Cnotliwy obywatel - dobre prawo skuteczna wladza. My§l polityczna

Transkrypt

Cnotliwy obywatel - dobre prawo skuteczna wladza. My§l polityczna
IUJooa BarUJicka-Tylek
Cnotliwy obywatel - dobre prawo ­
skuteczna wladza. My§l polityczna XX-Iecia mi~dzywojennego w poszukiwaniu fundament6w silnego panstwa Stanislaw Grabski pisal: "Tak jak mlodzieniec, trzymany despotycznie w przy­
musowym posluszenstwie, sam siebie nie zna, poki nie zacznie Zyc wlasn~ wol~,
podobnie obecne pokolenie narodu naszego rozpocz~lo niepodlegly byt panstwo­
wy bez dokladnej znajomosci Polski': Przez 123 lata interesy poszczegolnych grup
polskiego spoleczenstwa, preferowane przez nie metody dzialan politycznych i wi­
zje wlasciwego porz~dku roznily si~ znacz~co mi~dzy sob~, ale wszystkie znajdo­
waly si~ w jednym worku, mocno zawi~zanym na supel przez panstwa zaborcze.
Byloby naiwnosci~ s~dzic, ze ta wspolna kondycja pozwoli je ze sob~ pogodzic
i scalic. Kiedy worek znikn~, szybko stalo si~ jasne, ze wysypane z niego propozy­
cje polityczne trudno b~dzie pol~czyc w jedn~ polityczn~ wol~. Zreszt~ wrazenie,
ze Polska stanowi dosyc luino powi~zany zbior elementow, pot~gowala sama rze­
czywistosc: konflikty na tie narodowosciowym, spolecznym, rozne systemy praw­
ne, odmienne tradycje gospodarcze, a nawet brak pol~czen kolejowych mi~dzy
dawnymi dzielnicami. W szystko to sprawialo, ze linie przeroznych podzialow na­
kladaly si~ na siebie, tn~c mlody organizm panstwowy na trudne do scalenia cz~­
sci. Polska wydawala si~ krajem zlozonym z "trzech nierownych polowel(' (Stefan
Zeromski) "zszytych tylko grubym sciegiem" (Michal Bobrzynski). Choe podkre­
sIano na ogol (a przynajmniej chciano w to wierzye), ze II Rzeczpospolita jest kon­
tynuatork~ Pierwszej, to jednak byla to ci~glosc jedynie pod wzgl~dem prawnym;
co do konkretnych instytucji i ur~dzen) musialy bye one tworzone od podstaw
ito, jak zauwazal Stanislaw Thugutt, "w szczerym polu':
W tej sytuacji wszystko, co l~czylo skonfliktowanych polskich obywateli,
a zwlaszcza politycznie aktywn~ ich cz~sc, nabieralo szczegolnego znaczenia. Sta­
nowilo waZn~ motywacj~, pozwalaj~c~ przezwyci~zac wzajemne animozje i mo­
zolnie budowae odrodzone panstwo.
Na takie dwa czynniki funkcjonuj~ce "ponad podzialami" i na ich konse­
kwencje dla owczesnej mysli politycznej chcialabym zwrocie uwag~. Pierwszy to
70
Iwona Barwicka-Tylek
aprecjacja instytucji panstwa, postrzeganej nie tylko jako narz~dzie politycznej
organizacji spoleczenstwa, ale wr~cz jako samoistna wartosc lub warunek reali­
zacji innych wartosci. Ze wzgl~dow historycznych tradycja polska - czy ta spod
znaku oswiecenia, czy tez pozniejszego emocjonalnego romantyzmu i spokoj­
niejszego, lecz rownie wrazliwego na tym punkcie pozytywizmu - glosila, iz pan­
stwo jest szczegoln,! wartosci,! w zyciu kazdej wspolnoty i jednym z warunkow jej
funkcjonowania. Poj~cia "panstwo" uzywano przy tym nie tyle w sensie prawnym,
ile przede wszystkim w znaczeniu, jakie nadal mu Stanislaw Ossowski, mowi,!c
o ojczyznie ideologicznej. Polska byla podmiotem prawa mi~dzynarodowego,
ale przede wszystkim byla dobrem wspolnym, wlasnosci,! obywateli, bytem mo­
ralnym, ktory domagal si~ lojalnosci i szacunku. Drugim ogolnie akceptowanym
przekonaniem byla zgoda na uczynienie z Polski panstwa republikanskiego i de­
mokratycznego. Byla ona w niektorych przypadkach koniunkturalna i wymuszona
okolicznosciami, ale wyznaczala ramy dyskusji politycznych, takZe po przewrocie
majowym. Przywi,!zanie do republiki rowniez mozna bywywodzic z tradycji pol­
skiej, szlacheckiej, ale ten spadek obci,!zony byllicznymi dlugami. Rozstrzygaj,!­
cych argumentow na korzysc republiki dostarczala prosta obserwacja - to wlasnie
panstwa tego typu (plus monarchiczna, ale glownie z nazwy, Wielka Brytania),
a nie silne, jak si~ jeszcze w roku 1917 wydawalo, scentralizowane monarchie zwy­
ci~zyly w Wielkiej Wojnie. Nic wi~c dziwnego, ze na powojennej mapie Europy
zacz'!l dominowac ten model ustrojowy.
Oba wyroznione czynniki mialy charakter aksjologiczny, a wi~c nalezaly do
zbioru podstawowych, ogolnych zalozen, ktore kazde z ugrupowan politycznych
nasycalo wlasn,! tresci,! i wlasnymi propozycjami szczegolowymi. Wyj'!tek stano­
wili komunisci, dyskredytuj,!cy wartosc niepodleglosci i suwerennosci panstwo­
wej, oraz cz~sc konserwatystow, przywi'!zana do idei monarchicznej. Wplywy obu
tych grup byly jednak w spoleczenstwie nikle.
Specyficzne, moraIne zabarwienie mi~dzywojennej refleksji politycznej
jest na tyle wyrazne, ze mozna by je uznac za charakterystyczny dla polskiego
mi~dzywojnia sposob myslenia politycznego. Uznanie tego faktu jest, moim zda­
niem, istotne dla zrozumienia owczesnych burzliwych deb at politycznych, a takZe
biez'!cej polityki wiod,!cych stronnictw. Pozwala bowiem odtworzyc ozywiaj,!ce
je s,!dy, argumenty, przekonania, slowem - zaplecze teoretyczne. Nie zawsze bylo
ono formulowane expressis verbis, 0 czym przekonuj,! chocby slowa Stanislawa
Grabskiego, narzekaj,!cego na brak "jasnej mysli politycznej': Gdybysmy jednak
jako historycy podzielali pesymizm Grabskiego, przyszloby nam jedynie zestawiac
i porownywac mi~dzywojenne programy partyjne czy artykuly publicystyczne,
bez proby ich interpretacji, poszukiwania uzasadnien czy wyci,!gania ogolniej­
szych wnioskow, dotycz,!cych ogolnego charakteru mysli mi~dzywojennej. S,!dz~
jednak, ze taki pesymizm jest nieuzasadniony. To prawda, ze owczesna rzeczywi­
stosc byla zdominowana przez praktyk~, konkretne dzialania polityczne, biez'!ce
Cnotliwy obywatel - dobre prawo
skuteczna wladza
71
wyzwania spoleczne, a to powoduje, jak ocenia Janusz Pajewski, pewien "bezwlad
mysli': Ale istot'! tego bezwladu nie jest teoretyczny paraliz, lecz spontaniczne si~­
ganie do teorii utrwalonych, zakorzenionych w kulturze lub przej~tych od innych.
Nie ma bowiem dzialania, zwlaszcza jesli ma ono osi,!gn,!c jakies cele, bez wiedzy,
a wi~c bez myslenia.
Jakie zakorzenione w europejskiej i polskiej tradycji schematy myslenia poli­
tycznego przezieraj,! zza mi~dzywojennych dyskusji? Chcialabym tu przedstawic
garsc wlasnych przemyslen. S,! to wlasciwie dosyc ogolne hipotezy dotycz,!ce ow­
czesnych zapatrywan na kwesti~ fundamentow silnego panstwa; konkretnie - sil­
nej republiki.
Refleksja polityczna, poswi~cona zaletom ustrojow respektuj,!cych wolnosc
obywateli i uzalezniaj'!cych wladz~ od ich woli, jest ogromna. Pracowaly na ni,!
stulecia. Byla to jednak zawsze tradycja niejednorodna, w ktorej nie brakowalo
istotnych roznic zdan. Mozna w zasadzie wyroznic dwie rozne linie rozumowania,
ktore wiodly do aprobaty republikanskich idealow. Nazwalabym je nurtem mak­
symalistycznym i minimalistycznym.
Punkt wyjscia nurtu maksymalistycznego mozna strescic w zdaniu: podstaw,!
panstwa S,! obywatele, a obywatele zasluguj,! na przyznanie im podmiotowosci
politycznej. Odpowiedi na pytanie, dlaczego zasluguj'!, pozwala wyroznic dwie
odmiany tego pogl,!du. Pierwsza, wywodzona m.in. ze szkoly praw natury, argu­
mentuje, ze czlowiek jest istot'! dobr,! i racjonaln,!, co sprawia, ze juz w stanie na­
tury przysluguj,! mu okreslone uprawnienia, z ktorych korzysta, nie naruszaj'!c
wolnosci innych. Byloby nielogiczne, gdyby przemiana czlowieka naturalnego
w obywatela miala oznaczac pogorszenie jego sytuacji i ograniczenie wewn~trz­
nego potencjalu jednostki. Druga odmiana tego samego stanowiska ma korzenie
starozytne i jest mniej optymistyczna, jesli chodzi 0 naturalne przymioty jedno­
stek. I ona jednak przyznaje, ze obywatel w panstwie republikanskim jest lepszym
obywatelem, co uzasadnia prymat tego modelu ustrojowego. Instytucje republi­
kanskie umozliwiaj,! bowiem ci,!gle doskonalenie jednostek: pobudzaj,! ich ak­
tywnosc, ucz'! odpowiedzialnosci za swoj los, przyzwyczajaj,! do sprawiedliwego
post~powania, ksztalc,! zaangazowanie w Zycie wspolnoty. W obu wersjach sta­
nowiska maksymalistycznego uzasadnieniem republiki jest jej moralna wyzszosc
nad innymi ustrojami, a warunkiem i celem istnienia - cnotliwosc (w starozytnym
sensie ogolnej "uczciwosci': "bycia porz,!dnym czlowiekiem") obywateli.
Zwlaszcza na pocz,!tku debaty nad ksztaltem ustrojowym panstwa zdawaly si~
dominowac takie wlasnie maksymalistyczne oczekiwania. Obywatele polscy zaslu­
giwali na swoje instytucje, bo przez lata walczyli 0 mozliwosc ich tworzenia. Praw­
da, istnialy roznice co do konkretow, ale uwazano je za drugorz~dne. Wydawalo
si~, ze wspolna ojczyzna ideologiczna jest wystarczaj,!co mocnym gruntem dla
zakorzenienia jednostek i irodlem zdolnym determinowac ksztalt ich wi~zi z in­
nymi jednostkami. Nie doceniano podzialow partyjnych, animozji personalnych,
72
Iwona Barwicka-Tglek
wagi konfliktow grupowych czy strukturalnych blokad rozwoju, ktore musiaty
si~ przekladac na ksztalt realnej Polski. Wrazenie jednosci na gl~bszym poziomie
wartosci pryslo bardzo szybko, a po uchwaleniu konstytucji w 1921 r., po zaboj­
stwie prezydenta Gabriela Narutowicza i inwektywach Naczelnika Jozefa Pilsud­
skiego pod adresem nowo ukonstytuowanego Sejmu mowienie 0 niej brzmialo
wr~cz jak niesmaczny zart. Z tc} sytuacjC} mozna bylo sobie radzic na dwa sposoby.
Po pierwsze, kazde z ugrupowan z osobna zacz~lo si~ uwazac za reprezentanta
"lepszef' cz~sci "duszy polskier Dla ludowcow takim "najgl~bszym, najbardziej
jednorodnym, najczystszym pokladem" (jak pisal Thugutt) byla dusza chlopa.
Dla narodowcow - czysto polska dusza katolika. Dla pilsudczykow - drzemiC}­
ca w kazdym dusza staropolskiego patrioty. Nawet socjalisci podkreslali, ze po­
stulat uspolecznienia wlasnosci rna nie tylko wartosc ekonomicznC}, ale promuje
"wyzszC} moralnosc i wyZszC} kultur~ wolnego czlowieka" (dokumenty programowe
z 1920 r.). Tymczasem jednak zadna z tych "dusz" nie zdolala przej,!c kontroli nad
pozostalymi - spoleczenstwo okazalo si~ podzielone bardziej wedlug interesow
niz wartosci. Dlatego na swych reprezentantow wybieralo nie zawsze tych, ktorzy
uwazali si~ za takich z racji ideologicznych. Najdobitniej odczuli to ludowcy, prze­
konani w pierwszych latach niepodleglosci, ze liczebnosc chlopstwa powinna si~
automatycznie przekladac na zdecydowane zwyci~stwa wyborcze chiopskich par­
tii. W sytuacji, kiedy chlopi stanowili wi~kszosc spoleczenstwa, uzyskanie okolo
113 mandatow zadowalac nie moglo.
Pozostawala modyfikacja niektorych zalozen. Nie musialo to oznaczac kwestio­
nowania dojrzalosci politycznej obywateli, a jedynie zastrzezenie, ze wprowadzo­
ne przez konstytucj~ mechanizmy - dominacja Sejmu, zasada proporcjonalnosci
- przeszkadzaj,! w artykulacji i realizacji rzeczywistych interesow spoleczenstwa.
Tak,! argumentacj~ przedstawial wycofuj,!cy si~ z zycia publicznego Pilsudski.
Na ogol jednak ugrupowania toczC}ce walk~ na forum parlamentu wolaJ:y oskarzac
obywateli raczej, a nie instytucje. Krytykowano wi~c najcz~sciej brak "politycz­
nego wyrobienia" spoleczenstwa, skutkujC}cy rozbiciem sceny politycznej i utrud­
niajC}cy sprawne rzC}dzenie. Dla socjalistow byia to nieunikniona konsekwencja
zaszlosci historycznych, a sposob, w jaki chcieli z ni,! walczyc (przynajmniej do lat
trzydziestych), przypominal pod pewnymi wzgl~dami "terapi~ szokow~!,. Propo­
nowali bowiem dalsze rozszerzanie demokracji, np. przez wprowadzenie instytucji
demokracji bezposredniej, ktore przyspieszyc mialo proces politycznej edukacji
obywateli, choc przejsciowo moglo pot~gowac chaos. Narodowcy win,! za wypa­
czenia "sejmokracji" obarczali mniejszosci narodowe i domagali si~ ograniczenia
ich politycznego wptywu przynajmniej do czasu asymilacji narodowosci ukrain­
skiej i bialoruskiej oraz usuni~cia Zydow i Niemcow. Sposobem na przezwyci~zenie
paralizu mlodego panstwa bylo m.in. poszukiwanie drog oddolnego oddziatywa­
nia na obywateli - stC}d np. tak wielka waga przywiC}zywana przez wszystkie ugru­
powania do dzialalnosci spolecznej i samorz,!dowej. Z chwilC} powstania panstwa
Cnotliw!J ob!Jwatel - dobre prawo - skuteczna wladza
73
wydawac si~ moglo, ze dZialaj,!ce pod zaborami organizacje, stowarzyszenia, k6lka
rolnicze - przez sto lat kOjarzone z misj,! obrony polskosci - zostan'! odci'!zone
od zadan 0 charakterze moralnym i b~d,! mogly zaj,!c si~ codzienn,! dzialalnosci,!
statutow,!. Tak si~ istotnie stato, ale bardzo szybko wiele z nich wr6cilo do dawnej
rangi. Powstawaly takZe nowe, deklaruj,!ce wprost trosk~ 0 oddoln,! odnow~ mo­
raln,!. Szczeg6lnym polem dzialania byla aktywnosc w ramach struktur samorz,!­
dowych, bo - jak przekonywali ludowcy i osobisty przyklad Wincentego Witosa
- "kto rz'!dzi w gminie, rz'!dzi w panstwie".
We wszystkich przypadkach ocena bieZC!cej polityki przez pryzmat maksy­
malistycznej koncepcji republiki pot~gowala rozczarowanie. Jak zauwazaj'! bada­
cze, krytyka rzeczywistosci politycznej zdawala si~ zupelnie nie dostrzegac po­
zytywnych aspekt6w funkcjonowania urz'!dzen demokratycznych. Umozliwialy
one ujawnianie na drodze pokojowej istniej'!cych konflikt6w interes6w, a przez
to stabilizowaly napi~t'! sytuacj~ w kraju. Przytaczane jako dow6d kompromitacji
rz'!d6w parlamentarnych kl6tnie mi~dzy stronnictwami nie byly przeciez sprzecz­
kami zrodzonymi li tylko z walki 0 wladz~. Staly za nimi faktyczne, gl~bokie i trud­
ne do usuni~cia podzialy spoleczne, groz'!ce w kazdej chwili niekontrolowanym
wybuchem.
Rok 1926 mozna by uznac za znacz'!cy przelom i przejsciowy sukces minima­
listycznych koncepcji republikallskiego panstwa. Minimalistycznych, poniewaz
zgoda na ten model ustrojowy nie musi tu oznaczac docenienia jego walor6w mo­
ralnych. I tutaj mozna dostrzec istotne r6znice mi~dzy dwoma stanowiskami. Oba
popieraj,! republik~ i umocowanie panstwa oraz jego instytucji w woli wi~kszosci
z uwagi na pragmatyczne aspekty takiej legitymizacji - silniejsze uprawomocnie­
nie porz,!dku politycznego. Pierwszemu chodzi jednak przede wszystkim 0 upra­
womocnienie systemu prawnego. Jak zauwazal juz Marsyliusz z Padwy, ludzie
ch~tniej sluchaj,! tych praw, kt6re uwazaj'! za swoje wlasne. Jesli dodamy do tego,
ze porz,!dek prawny ma jedynie zapewniac lad i bezpieczenstwo, a wi~c g16wnie
eliminowac krzywdzC!ce innych zachowania jednostek, nie zas je doskonalic, mi­
nimalistyczny charakter tego stanowiska stanie si~ jasny. Podobna argumentacja
towarzyszy innej minimalistycznej koncepcji, kt6ra eksponuje skutecznosc nie ty­
Ie samego prawa, co zaaprobowanego przez wi~kszosc podmiotu sprawuj,!cego
wladz~.
S,!dz~, ze w czasie zamachu i kr6tko potem obie te minimalistyczne wersje spla­
taly si~ ze sob,! i wplywaly na dzialania wszystkich stron konfliktu. "Sejmokra­
cja" okazala si~ zlym sposobem na rzC!dzenie panstwem, bo nie potrafila stworzyc
jasnych ram porz,!dku publicznego. Z uwagi na rozdrobnienie Sejmu niemozli­
we okazalo si~ przeprowadzenie na drodze parlamentarnej reform koniecznych
do zmiany tego stanu. Dlatego zgodzic si~ nalezy z diagnoz'! Adama Krzy:ianow­
skiego, ze "przewr6t majowy byllC!cznym dzielem Marszalka i jego przeciwnik6w':
a do radykalnego rozstrzygni~cia parly wszystkie g16wne sily polityczne. Panstwo
74
Iwona Barwicka-Tglek
nie spelnialo kryteri6w maksyrnalistycznego modelu zdrowej republiki, naleia­
10 wi~c nieco obniiye stawiane mu wyrnagania, a jednoczesnie znaleze lekarstwo
na dr~czi:!ce organizm panstwowy choroby.
Przewr6t mial bye swego rodzaju nowyrn rozdaniem kart, a jak uczy1 Thomas
Hobbes: "nie moina naprawie zepsutej gry w panstwo inaczej, jak tylko na nowo
tasuji:!c karty': Politycznyrn celem PHsudskiego byia zmiana systemu parlamen­
tarn ego na system prezydencki, czyli pozostanie przy formule demokratycznej.
Z r6inych wzgl~d6w bylo to jednak trudne, zw1aszcza ie starano si~ unikae roz­
wi'lzania silowego z uwagi na moiHwe konsekwencje i wewn~trzne, i na forum
mi~dzynarodowyrn. Do wyboru byl autorytaryzm i totalitaryzm, lub cos posrod­
ku, na wz6r wloski. Ewolucja w tym kierunku oznaczaia jednak zgod~ na obniie­
nie prestiiu prawa, a wyeksponowanie samego podmiotu sprawuj'lcego wladz~.
Nie bylo to trudne - nie przeszlismy w XVIII wieku szkoly legalizmu, jakCl byla
rzeczywistose oswieconego absolutyzmu, a w czasie zabor6w nasza niech~e do pra­
wa panstwowego jeszcze wzros1a. Ku rozpaczy wi~c teoretyk6w prawa obywatele
II Rzeczypospolitej mieli slabo rozwini~t'l swiadomose prawn'l, i to nie tylko w za­
kresie zobowii:!zan, ale nawet w1asnych roszczen. Na bankiecie wydanyrn w Kra­
kowie z okazji przyznania PHsudskiemu tytulu doktora praw honoris causa m6g1
on stwierdzie nonszalancko, ie w istocie byl zawsze "zawodowyrn kryminalist'l':
nieszukaj'lcyrn "bron Boie" pomocy prawnikow, bo s'l oni bezuiyteczni, kiedy
trzeba dzialae szybko.
Fundamentem Polski pomajowej stal si~ w tej sytuacji autorytet wIadzy. Fakt,
ie skupia1a si~ ona w r~kach Pilsudskiego, nawet jesli nie pelnil on najwainiejszych
funkcji w panstwie, pozwalal tylnyrni drzwiami wprowadzie z powrotem do teore­
tycznej podbudowy dzialan politycznych wartosci moralne. Jak ladnie napisal Sta­
nislaw Rosiek, Pilsudski byl "iyw'l obecnosci'l tradycji narodowych, istot'l cmen­
tarn'l, bo syrnboliczn'l i skompilowani:! z wielkich umarlych, z mitycznych person
polskiej historii': Byl wi~c zmaterializowan'l postaci'l ideologicznej ojczyzny,
o kt6rej marzono u pocz'ltk6w II Rzeczypospolitej. Silna, skuteczna wladza miala
bye srodkiem wzmacniaj'lcyrn W'ltly organizm Polski, lekiem na jej dolegliwosci.
Ta rola miala przypase Pilsudskiemu. Czytaji:!c wypowiedzi zwolennik6w czy wy­
znawc6w Pilsudskiego, moina odniese wraienie, ie dla nich Polska to "Rzeczpo­
spolita plus PHsudski': ie bez niego ta Rzeczpospolita, jak bez codziennej porcji
witamin, wlasciwie funkcjonowae nie moie. Nie ograniczono si~ wi~c do zmiany
rZ'ldu - chodzilo 0 sanacj~: uzdrowienie stosunk6w politycznych, a przez to 0 od­
rodzenie, takie moralne, calego panstwa.
Jui w pierwszych tygodniach po zamachu PHsudski uczynH wiele, ieby powro­
cie na tory legalizmu. Ulatwila to dyrnisja prezydenta Stanislawa Wojciechowskie­
go i rZ'ldu oraz rozs'ldna postawa marszalka Sejmu Macieja Rataja. Nie uczynH
jednak tego, czego powszechnie oczekiwano - nie przyj'll dokonanego przez Zgro­
madzenie Narodowe wyboru na nowego prezydenta. Jui to upokorzenie parla­
Cnotliwy obywatel - dobre prawo - skuteczna wladza
75
mentu wskazywalo dobitnie, ze wladza sprawowana przez Marszalka nie zmiesci
si~ w ramach wytyezonych przez ogolnie przyj~te proeedury. Jak wspominal Rataj,
pHsudczyey budowali i poruszali si~ w "pasie neutralnyni' mi~dzy prawem a bez­
prawiem. Prawo, podobnie jak wladza, mialo bye jedynie narz~dziem osiC}.gania
okreslonych celow polityeznych, okreslonego stanu spoleczenstwa. Dlatego odpo­
wiedzialnose osob sprawujC}.cyeh wladz~, w tym PHsudskiego, miala bye odpowie­
dzialnosciC}. moralnC}. ich dzialania weryfikowala skuteeznose w trosce 0 "impon­
derabilia' (jedno z ulubionych slow Marszalka).
Zwraea si~ uwag~, ze system autorytarny, jakim byly rZC}.dy pomajowe, eha­
rakteryzuje si~ m.in. depolityzacjC}. iycia publicznego. Porownanie ustrojow au­
torytarnych i totalitarnyeh, ezy to autorstwa Juana Linza, czy Carla Friedricha
i Zbigniewa Brzezinskiego, uznaje ten fakt za jedno z wazniejszyeh kryteriow roz­
nicujC}.cych te modele. Wladza autorytarna jest zainteresowana wladzC}. po prostu,
wi~e nie dzieli si~ niC}. z nikim, proponujC}.c obywatelom zast~pczC}. realizacj~ wlas­
nych ambicji w sferze spolecznej, gospodarezej eZY kulturalnej. Sanaeyjna argu­
mentacja na rzeez depolityzacji przebiegala jednak nieeo innymi torami. Polityka
i rozpolitykowanie spoleczenstwa kOjarzone byly z utrwalaniem podzialow, ktore
rozmywajC}. ide~ wspolnej Polski i utrudniajC}. konsolidacj~ sil niezb~dnC}. dla jej roz­
woju. Widae tu swoisty okr~zny powrot do maksymalistyeznyeh nadziei pod adre­
sem II Rzeczypospolitej, ktora miala pozostae "rzeezC}.pospolitc!' nie tylko z nazwy.
PHsudczyey podzielali nadziej~, ze ich wladza wyehowa "enotliwszyeh" obywateli
i ulepszy republik~. Jak jeszeze w 1923 r. pisal soejalista Stanislaw Posner, "re­
publika potrzebuje wiary w republik~, wielkiej idei, ktora b~dzie wyehowywae
obywateli i sklaniae ich do zaehowan podtrzymujC}.cyeh jej trwanie': Takiej wiary
w mi~dzywojniu nie braklo. I - moim zdaniem - pozwolila ona mysli politycznej,
po pewnym szoku 1926 roku powrocie stopniowo do maksymalistyeznyeh zC}.dan
pod adresem panstwa.
Wprawdzie po smierci Pilsudskiego ta wiara zostala przycmiona walkami
o sched~ po Marszalku. Wprawdzie g16wni oponenci sanacji - narodowey - sta­
wali si~ coraz bardziej zafascynowani praktykami wloskiego faszyzmu, ale mo­
wiC}.c "panstwd' - nadal odnoszono si~ nie tyle do instytucji, ile do nasYeonego
wartosciami obrazu ojezyzny. Te wartosci byly wczesniejsze od panstwa, bo wply­
waly na zachowania jednostek nawet wowczas, gdy panstwa nie bylo, i ten fakt
- mysl~ mial swoje znaezenie. Przede wszystkim odstr~ezal od totalitaryzmu
(totalizmu), w ktorym ta relaeja jest odwroeona - zaklada si~ tam, ze poznanie
wartosci wspolnotowyeh jest mozliwe tylko poprzez struktury panstwa. Poza kon­
trowersyjnymi i uzasadnianymi nie-totalitarnymi argumentami propozyejami
ONR-u, a wlasciwie jego skrzydla zwiC}.zanego z Boleslawem Piaseekim, totalita­
ryzm nie mial wielu zwolennikow. Mozna zauwazyc, ze najbardziej pociC}.gajC}.cym
aspektem wladzy Hitlera w Niemezeeh i Mussoliniego we Wloszeeh byl w oezaeh
ich admiratorow wplyw na spoleezenstwo - aktywizaeja obywateli, promowanie
76
Iwona Barwicka-Tylek
zaangazowania na gruncie wsp61nych wartosci itd. Doceniano faszystowskie wy­
chowanie obywatelskie, zalety pedagogiki wspartej zaangazowaniem politycznym,
ale i w tej fascynacji nie brakowalo charakterystycznej rezerwy, zwi'!zanej wlasnie
z poczuciem pewnego "odwr6cenia naturalnego porZ'!dku'~ RazH kult panstwa,
bo tradycja polska nauczyla utozsamiae je z blisk'! kaZdemu sercu ojczyzn,!, kt6rej
obraz "wypijamy z mlekiem matki'~ Odpowiednia wladza i organizacja pomaga­
ly realizowae jej interesy, ale nigdy nie byly jedynymi podmiotami zdolnymi do
ich wyartykulowania. Dlatego obarczano je odpowiedziaInosci,! za podejmowane
decyzje moraln,! wprawdzie, ale w spoleczenstwie nieprzywyklym do rz'!d6w pra­
wa byla to odpowiedzialnosc realna i r6wnie wazna, co odpowiedzialnosc prawna.
Wbrew wnioskom plyn,!cym z konstytucji kwietniowej, rz'!dZ'!cy nie odpowiadali
wyl,!cznie przed "Bogiem i histori,!,~ Ich dzialania oceniali sami obywatele, bo dzia­
lania te, podobnie jak dzialania obywateli, normowane byly przez te same i og61nie
akceptowane wartosci, jak honor, odwaga, godnose. Nie byly to jedynie wygodne
poj~cia, ale wazne kategorie polityczne, kt6re udowadnialy, Ze wladza i spoleczen­
stwo musz'! bye s,!dzone wedlug tej samej miary, a to powstrzymywalo myslicieli
politycznych przed bezkrytycznym przejmowaniem wzorc6w faszystowskich.
Mysl~, ze takie specyficznie nasze, pozaborowe przywi,!zanie do aksjologicz­
nego postrzegania Polski i zwi'!zane z tym ogromne i moraine oczekiwania wobec
instytucji panstwa wzmacnialy w pierwszych latach po odzyskaniu niepodleglosci
frustracj~ i niezadowolenie - nie takie okazalo si~ spoleczenstwo, nie tacy jego
reprezentanci, nie takie organy wladzy. Frustracja m.in. obnizala poziom kultury
politycznej, co w roku 1926 ulatwilo dokonanie zamachu. Te same czynniki jednak
w latach trzydziestych - troch~ paradoksalnie - powstrzymywaly ewolucj~ sym­
patii politycznych w kierunku totalitarnym. Bye moze ten stan uleglby zmianie,
gdyby historia darowala nam kilka czy kilkanascie dodatkowych lat pokoju, a mysl
polityczn,! zasilily pogl,!dy wzrastaj'!ce w calosci na gruncie doswiadczen z pierw­
szych lat niepodleglosci.
W szerszej perspektywie mozna by zauwazyc, ze polskie mi~dzywojnie utrzy­
malo w mocy zalozenie oswieceniowych reformator6w: zeby zbudowac sOOe
panstwo, trzeba najpierw wyksztalcie cnotliwych obywateli. Ale zeby zyskac cnot­
liwego obywatela, trzeba najpierw dostrzec w nim i rozwin,!c uczciwego, dobre­
go czlowieka. A to oznacza zgod~ na uznanie przez instytucje panstwa wolnosci
jednostek, kt6re zawsze s,! czyms wi~cej niz tylko obywatelami. Naturalnym do­
peinieniem takich przekonan jest zaangaZowanie tychze jednostek we wsp6ltwo­
rzenie panstwa, czyli akceptacja zalozen ustroju republikanskiego w najbardziej
wymagaj,!cej ich wersji. Mysl~, ze byl to jeden z wielu charakterystycznych rys6w
mi~dzywojennych debat politycznych.
Swe wyst,!pienie chcialabym zakonczyc dluzszym cytatem autorstwa Konstan­
tego Grzybowskiego, zamieszczonym w Biuletynie Krakowskiego Kola Zwi'!z­
ku Inwalid6w Wojennych RP z 1938 r. Wypowiedi to 0 tyle charakterystyczna,
Cnotliwy obywatel
dobre prawo
skuteczna wladza
77
ze sformulowana z okazji rocznicy takiej jak dZisiejsza, tyle ze mlodszej 0 siedem­
dziesi'!t lat: "Na okres 20 lat niepodleglosci zapatruje si~ w Polsce z roznych, a nie­
raz sprzecznych punktow widzenia. Uroczystosciowo-rocznicowy punkt widzenia
polega na entuzjazmie, iz uczynilismy w ci,!gu tych lat dwudziestu tak wiele. Plyt­
ko-porownawczy punkt widzenia znow ogranicza si~ do narzekania, iz dystans
mi~dzy nami a innymi panstwami jest tak wielki. DZielnicowo-krytyczny punkt
widzenia wyraza si~ cz~sto w ubolewaniu, iz w stosunku do dzielnic zachodnich
i poludniowych nast~puje »rownanie w dol«. Podkreslaj,!cy wag~ stosunkow de­
mograficznych ubolewaj,! znow, ze nie potrafimy zatrudnic wszystkich polskich
r<!k do pracy. Wojowniczy antysemici wolaj'!, iz Polska coraz bardziej opanowywa­
na jest przez Zywioly Zydowskie. Po rocznicowym entuzjazmie przychodZ<! 364 dni
w roku, w ktorych robimy smutny, a niekoniecznie sluszny, codzienny rachunek
brakow i zaniedban:
Slowa Grzybowskiego uprzytamniaj'l nam zam~t, w jakim humanisci i politycy
dwudziestolecia zmuszeni byli formulowac swe diagnozy, dotycz'lce bieZClcego sta­
nu panstwa i pOZCldanego kierunku jego rozwoju. Nic dziwnego, ze poszczegolne
s,!dy, stanowiska i koncepcje polityczne wydawaly si~ tak odmienne i rozczlonko­
wane. W naturalny sposob pozniejsi badacze mysli politycznej przej~li podobny
sposob analizy, ktorego owocem jest bogata literatura poswi~cona programom
poszczegolnych ugrupowanlub ich stosunkowi do konkretnych zagadnien, takich
jak np. debata konstytucyjna czy idee gospodarcze. S,!dz~, ze uplyw czasu pozwa­
la dzisiejszym historykom pokusic si~ takZe 0 refleksj~ bardziej ogoln'!, kresl,!c,!
charakterystyk~ mi~dzywojennej mysli politycznej postrzeganej jako specyficzna
i warta uwagi calosc. Latwiej dostrzec wowczas jej zwi,!zki z wczesniejsz,! - pol­
sk<! i obc'l tradycj,! filozoficzn'l oraz zrozumiec pokrewienstwa i roznice mi~­
dzy mi~dzywojniem polskim i pogl'ldami funkcjonuj,!cymi w innych cz~sciach
Europy.

Podobne dokumenty