Flash 16.indd

Transkrypt

Flash 16.indd
magazyn LNB nr 1-2/2015 (16)
Nowości w ofercie
O SAP słów kilka str. 19
Przyłapani w nowym biurze str. 22
Thrive: nowe wyrażenie marki Cargill.
str. 14
:
e
v
i
r
h
t
e
w
o
e
n
i
n
e
ż
a
r
y
w ki
r
a
m gill
r
a
C
WWW.LNB.PL
3
Kalendarz
LNB
wędruje w świat!
T
radycyjnie w noworocznym wydaniu
magazynu „Flash” chcieliśmy przedstawić kulisy powstawania naszego firmowego kalendarza. W tym roku jest on
o tyle szczególny, że stał się naszym
towarem eksportowym i zaprezentowany
został nie tylko w Polsce, ale i Europie,
a nawet na Bliskim Wschodzie. Jak to się
stało? Zapraszam do lektury!
W aktualnym numerze znajdą Państwo także sporo informacji o zachodzących w naszej firmie zmianach. Jestem
przekonany, że są to zmiany na lepsze. Najbardziej istotne
z punktu widzenia firmy jest rozpoczęcie projektu mającego
Wojtek Kalicki
Dyrektor Generalny Wytwórni Premiksów LNB
na celu implementację zintegrowanego systemu zarządzania
przedsiębiorstwem SAP. Usprawni on wszystkie zachodzące
w firmie procesy i ułatwi współpracę między różnymi działami. Dla pracowników z kolei istotna jest zmiana otoczenia,
w którym pracują. Tradycyjne pokoje zastąpione zostały
nowoczesnym i przestronnym open space’m.
Szczególne miejsce w numerze poświęciliśmy uroczystości 50-lecia Muzeum Rolnictwa w Szreniawie. Wytwórnia
Premiksów LNB od lat wspiera działalność Muzeum – jesteśmy opiekunem zwierząt w muzealnym gospodarstwie. To
dla nas powód do dumy, bo jest to instytucja unikatowa, która
w sposób nowoczesny pielęgnuje bogate tradycje polskiej wsi.
DYSTRYBUCJA
5
magazyn LNB nr 1-2/2015 (16)
Tematy numeru:
5
Dystrybucja produktów LNB
W hurtowni „Madrol” w Siemoniu
8
Hodowla z misją
Zakład Hodowli Nasienno-Roślinnej „Danko”
11
Rodzinny interes
Z wizytą w gospodarstwie państwa Imańskich
14
Nowości w ofercie Wytwórni Premiksów LNB
Lanacid Max (1017)
16
Gospodarstwo na Marcinkowie 2
Z wizytą w gospodarstwie państwa Tylka
19
O SAP słów kilka
O implementacji nowego systemu informatycznego
20
Produkt eksportowy
O pracy nad nowym firmowym kalendarzem
22
Przyłapani w nowym biurze
Zakończyła się przebudowa biurowca w Kiszkowie
24
50 lat Muzeum Rolnictwa w Szreniawie
29
Fair Play 2014
Cargill Poland Sp. z o. o., Oddział w Kiszkowie
ul. Rolna 2/4, 62-280 Kiszkowo
Redakcja: [email protected], tel.: 61 42 49 112
Dystrybucja
produktów
LNB
Witold Fenske opowiada o prężnie prowadzonej hurtowni Madrol w Siemoniu,
zaopatrującej rolników w promieniu 50 km, o paszach i dodatkach żywieniowych marki LNB
i innych kulisach swojego biznesu.
Jak rozpoczynał Pan działalność na rynku?
Witold Fenske: Na początku roku 1991 założyłem firmę.
Początkowo działałem w branży transportowej, jednak
minęło kilka lat i żona odziedziczyła gospodarstwo po
swoich rodzicach. Trzeba było coś z tym zrobić, choć
mówiąc szczerze, ja nie widziałem perspektyw w rolnictwie.
Gospodarstwo miało tylko 23 hektary, więc pomyślałem, że
można otworzyć punkt sprzedaży paszy, łącząc transport
z rolnictwem. Obecnie handlujemy paszami i dodatkami dla
wszystkich rodzajów zwierząt hodowlanych: bydła, trzody
i drobiu.
Kiedy rozpoczął pan współpracę w firmą LNB
W.F.: LNB poznałem właściwie przypadkiem. To było
w 2000 roku. Przyjechałem, kiedy akurat kierowca przywiózł
towar z LNB. Nie wiem, co mnie tak natchnęło - poprosiłem
6
DYSTRYBUCJA
WWW.LNB.PL
7
kierowcę, żeby przekazał moją wizytówkę do firmy i jakiś czas później
zjawił się u mnie przedstawiciel LNB
(Pan Ryszard). Wtedy jeszcze nie miałem biura, spotykaliśmy się w domu.
Raz, drugi, trzeci, bo nie lubię pochopnie podejmować decyzji. Miałem dobrą
bazę, bo po teściach zostały nam tuczniki i wszystkie receptury były sprawdzane na naszych maciorach. Gdyby
nie to, nie wiedziałbym nawet, w jaki
sposób do tego interesu podejść.
Testował mnie po prostu.
W.F.: Żeby pozyskać klienta i sprzedaż jeździliśmy często w teren.
Umawialiśmy się z rolnikami na spotkania, układaliśmy receptury. Wyniki
w hodowlach były coraz lepsze i potem
bardzo szybko interes się rozkręcił.
Witold Fenske
W jaki sposób dociera Pan do klientów?
W.F.: Na początku trzeba rozdawać ulotki, przekonywać,
opowiadać – to trwa około dwóch miesięcy. Jeśli już rolnik
zdecyduje się na produkt, to zamówienia przyjmujemy
telefonicznie, towar dowozimy, ale zdarza się, że niektórzy
hodowcy transportują go we własnym zakresie. Mieliśmy
jednego upartego klienta. Było ciężko go przekonać, nie
chciał spróbować. Coś złego zaczęło się dziać w hodowli
i zaangażowaliśmy przedstawiciela LNB, żeby dowiedzieć
się, czemu tak się pogorszyło. Byliśmy u klienta, opracowaliśmy recepturę i problem się rozwiązał. Jak już raz
przekonał się, że warto, to teraz nawet nie negocjuje cen,
bo widzi, że zwierzęta dobrze rosną, nie dzieje się nic
złego.
Ile osób pracuje w firmie?
W.F.: Obecnie mam dwóch pracowników, którzy zajmują
się przyjmowaniem zamówień, dostarczaniem towaru i rozładunkiem. Żeby zachować harmonijny przepływ towaru
pilnujemy kolejności wywozu – tak, aby nic nie zalegało
w magazynie i żeby nic się nie popsuło. Towar musi być
zawsze świeży.
Ja zarządzam firmą. Teraz już odsunąłem się od sprzedaży.
Mam zastępcę, bystry chłopak, oddany firmie, ale nie mogę
go chwalić za bardzo, żeby mi się nie popsuł.
Jak rozwijała się firma i jak idzie interes?
WF.: Przed wejściem do Unii Europejskiej moja firma była
jedynym w okolicy punktem dystrybutorskim. Mieliśmy
jeden punkt dla detalistów koło Chełmży, do którego dowoziliśmy około 1-2 ton koncentratu dla klientów tygodniowo;
płacili gotówką. Na początku sam sprzedawałem i jeździłem
po towar. Miałem pomoc ze strony cioci Tuli, która całe
życie pracowała w handlu, księgowała, liczyła ręcznie.
Wiedziałem, że dzięki niej wszystko będzie się zgadzać.
Początkowo, bałem się czy zarobimy na pracownika i faktury
rzędu 2-3 tysięcy złotych. Takie kwoty wtedy przerażały,
później stały się normalne. Teraz denerwuję się tylko, gdy
czas goni z płatnościami – rolnik ma 21 dni na spłatę towaru
i bierze go raz na tydzień, więc pieniądze dostajemy z opóźnieniem. Gdybym tylko mógł, płaciłbym za towar parę dni
wcześniej. Po czasie doszedłem do wniosku, że nie ma sensu
utrzymywać punktu w Chełmży i trzeba poszerzyć profil
firmy o handel hurtowy. Wtedy zaczęliśmy dowozić towar
do punktów detalicznych, których nie utrzymujemy i bezpośrednio do rolników.
Ile podpunktów detalicznych dziś Pan obsługuje?
W.F.: Nie liczyłem… Najbliżej to mamy tutaj Łążyn,
Podwiesk w Górnych Wymiarach, mieliśmy też Brzozowo.
Czy wprowadza Pan w swojej firmie nowoczesne rozwiązania, innowacje?
W.F.: Kupiliśmy program komputerowy do wprowadzania danych sprzedaży. Do tej pory każdego rolnika trzeba było wpisywać do zeszytu, – jaki produkt kupuje,
w jakich ilościach. Teraz wszystkie informacje mamy w systemie. W kupnie programu pomagał mi syn – informatyk.
Doradzał, co kupić, testował programy. Gdy przyjeżdża
kontrola, wszystkie dane mamy w komputerze. Są one
potrzebne w razie, gdyby wykryto w hodowlach lub paszach
nieprawidłowości. Wszystko jest opisane – data ważności,
linia produkcyjna. To ułatwia znalezienie przyczyn problemów i ich rozwiązanie.
Zdarzają się Panu nietypowe hodowle?
W.F.: Bażanty! U Kowalskiego. Tam było 50 procent zgonów
zwierząt, nie mogli sobie z tym poradzić. Zaangażowaliśmy
firmę LNB, przedstawiciele (Pan Henryk i Ryszard) pojechali tam, ustalili receptury żywienia i właściciel nie zmienia
ich już od lat. Upadki się zmniejszyły, zwierzęta rosną duże
i dorodne.
Jak z czasem wolnym? Wystarcza go na teatr lub kino?
W.F.: Lubię kino. Ale dla mnie przyjemnością jest praca
tutaj. Lubię majsterkować przy samochodzie z synem.
Kiedyś rozbieraliśmy go do 12 w nocy. Mieliśmy przy tym
dobrą zabawę.
U nas sobota, to jest dzień pracujący, weekend zaczyna się
o 22, ale jak trzeba coś dokończyć, to siedzimy i do północy.
Nie ma z tym problemu. Piwo, odpoczynek – to są rzeczy, na
które pozwalamy sobie dopiero po pracy.
8
BYDŁO
WWW.LNB.PL
utrzymujemy. Na obecnie jest to nasze minimum. Hodowla
i przyrost zaczęły się poprawiać, od kiedy współpracujemy
z LNB.
Skąd pomysł na rozszerzenie działalności o hodowlę krów?
P.M.: Wcześniej byliśmy nastawieni głównie na produkcję
roślinną. Produkcja zwierzęca była dodatkiem wspomagającym, dającym stabilizację na gorsze lata. Teraz bydło daje
nam stały dopływ pieniądza. Nasza firma jest spółką strategiczną: nie mamy jedynie produkować, bo od tego są gospodarstwa. Naszym głównym zadaniem jest pomoc w rozwoju
polskiego rolnictwa. Nie dopuszczamy do uzależnienia się od
producentów z zagranicy.
Jakie będą następne kroki?
Hodowla z misją
Znajdujemy się Łagiewnikach, w jednym z oddziałów „Zakładu Hodowli
Nasienno-Roślinnej Danko”. O bogatej historii, szczegółach organizacyjnych
i planach na przyszłość rozmawiamy z dyrektorem oddziału
Pawłem Madajewskim oraz zootechnikiem Danielem Aleksandrem.
P.M.: Zależy nam na zwiększeniu parametrów zdrowotności i długowieczności bydła. Przygotowujemy sposoby na
wycenę genową, z którą mieliśmy na początku duże problemy. Wiosną finalizujemy plany, w przyszłym roku wejdą
one w życie. W tym momencie jesteśmy w trakcie budowy
obory. Będzie ona wyposażona w nowoczesne oprzyrządowanie – wagi, sprzęty typu tensometry i inne rozwiązania.
Naszym marzeniem jest, aby z początkiem roku wszystko
ruszyło. Większość prac budowlanych zakończy się na przełomie roku. Za 2-3 miesiące mają być gotowe utwardzenia
nawierzchni. Następnym po ukończeniu budowy etapem
jest wykonanie instalacji. Hala udojowa będzie wykonana
w technologii „rybiej ości”. To będzie jedna z najnowocześniejszych obór w Polsce.
Co z pozostałymi obiektami?
Jakie były początki firmy?
Paweł Madajewski: Przede wszystkim należy odróżnić
historię Łagiewnik od historii „Danko”. Łagiewniki były
dawniej częścią Kobylnik, obecnego „Komo-Rolu”. Po zaborach przybył tu mój dziadek. W tym właśnie czasie utworzono dział hodowli roślin na obecnym terenie Łagiewnik.
Następnie w latach 70. – jeśli dobrze pamiętam – zostało
to połączone z Polanowicami, jako Stacja Hodowli Roślin
Polanowice w Łagiewnikach. Istniał już wtedy dział hodowli
buraka cukrowego. W latach 60. wyremontowano obecne
budynki obór – zostały one zaadaptowane na potrzeby
produkcji zwierzęcej. Przez następne 20 lat tak to działało.
W latach 1990-92 wydzielono Łagiewniki z Polanowic,
nastąpiła restrukturyzacja – stworzono osobną firmę przynależną do Piasta – głównym celem stało się wytwarzanie
nowych odmian roślin oraz rozwój ogólno-gospodarczy.
Mieliśmy wtedy dwie obory, w założeniach mieszczących
łącznie 150 krów. Utrzymywaliśmy poziom 130-150 sztuk.
Około 2000 roku nastąpiła decyzja o połączeniu kapitałowym grupy Szelejewo, w skład, której wchodzą Łagiewniki,
Modzurów i Szelejewo. Ta ostatnia miała stać się wiodącą
spółką hodowli roślin a dwie pozostałe – miały być połączone kapitałowo, działając jednak jak osobne spółki. 5 lat
temu nastąpiła decyzja o włączeniu Łagiewnik w „Danko”,
co podwoiło nasz obszar – do 3000 hektarów.
Jaka idea przyświeca Państwa placówce?
P.M.: Naszym głównym celem jest działanie z myślą o rozwoju polskiego rolnictwa. Hodujemy nowe odmiany zbóż
i traw strączkowych. Drugim wiodącym kierunkiem, jaki
obraliśmy są działania mające na celu zwiększenie postępu
genetycznego u bydła – hodowla buhajów. Zależy nam na
postępie w polskich hodowlach, abyśmy posiadali własne,
nie tylko importowane.
Kiedy rozpoczęła się współpraca Łagiewnik z LNB i co Was
do niej skłoniło?
P.M.: W 1994 roku. „Danko” jest tutaj dopiero od 5 lat. LNB
współpracowało wcześniej z Szelejewem. O tym, że to dobra
firma przekonały nas rozmowy, porady dotyczące chociażby
zakupów odpowiednich materiałów. Pomagała nam ekipa
z Szelejewa i większość zaplanowanych rzeczy, które ustaliliśmy udała się. Jesteśmy zadowoleni. Nasze wyniki hodowli
bydła poprawiają się, mimo że był okres, w którym chcieliśmy z niej zrezygnować.
Prowadzą Państwo nie tylko hodowlę roślin, ale i bydła.
Jaka będzie jego docelowa ilość i ile krów liczy stado podstawowe?
Daniel Aleksander: 160, może zwiększymy je jeszcze o dziesięć, jeśli dobrze zbilansujemy płodozmiany oraz ilość kukurydzy, lucerny i paszy objętościowej. Na początku mieliśmy
niecałe 130. W marcu osiągnęliśmy poziom 160 i tak go
D.A.: Większość budynków gospodarczych została już
zmodernizowana. Ostatnia obora uwięziowa znajduje się
w Łagiewnikach i są to jej ostatnie dni. Nowa obora, która ją
zastąpi ma pomieścić nie tylko same krowy – chcemy wprowadzać do niej także jałówki wysokocielne. Jedna czwarta
powierzchni budynku będzie przeznaczona na dwa boksy
porodowe oraz boks dla krów suchych i jałówek wysokocielnych.
Dążymy do ograniczenia przeganiania krów pomiędzy
obiektami. Maksymalizujemy koncentrację zwierząt w jednym punkcie. Objeżdżaliśmy różne obory na Podlasiu,
obejrzeliśmy kilkadziesiąt z nich. Wybraliśmy ostateczną
koncepcję i stwierdziliśmy, że przy naszych potrzebach, naj-
9
lepszym rozwiązaniem będzie umieszczenie zwierząt w jednym budynku. Znacznie uprości to obsługę gospodarstwa.
Jak wypadacie na tle pozostałych spółek?
D.A.: Mamy najlepsze od 3 lat wskaźnik brakowania, najlepsze wyniki z użyciem nasienia seksowanego u jałówek
– ponad 90 procent pokryć jest udana. Zaczęliśmy je stosować również u krów, co nie jest popularne wśród hodowców
– nasz najlepszy wynik to 20 procent cielnych krów. W tej
dziedzinie jesteśmy w czołówce. Jest sporo do nadrobienia
w kategorii produkcyjności, ale w ciągu jednego roku tego
nie zrobimy.
P.M.: Pod względem ilości bydła jesteśmy drugą placówką – cała spółka posiada prawie 1600 krów. Znajdują się one
w pięciu lokacjach: Szelejewie, Kopaszewie, Modzurowie
– to największe obiekty. Za nimi są jeszcze Dębina
i Łagiewniki.
Wydajność czy zdrowotność i długowieczność?
D.A.: Nie ma, co szaleć z wydajnością. Ważne, żeby utrzymać równowagę.
P.M.: Działania Pana Daniela dają efekty. Już od ponad roku
utrzymujemy poziom powyżej 90 ptocent cielnych jałówek
krytych nasieniem seksowanym. Wszystko w tej chwili jest
przygotowywane pod kątem nowej obory. Liczymy się ze
stratami w przyszłym roku spowodowanymi przeniesieniem
krów do nowego budynku. To jest dla nich stres i niektóre
ze zwierząt trzeba będzie odsprzedać. Ze względu na przewidywane straty maksymalnie zwiększamy wielkość stada.
Od ponad połowy roku sprzedajemy ostatnie byki typowo
mięsne ze względu na brak miejsc. Wiemy, że dzisiejsze dane
dotyczące produkcji na pewno ulegną dużym zachwianiom.
D.A.: Lepiej zrezygnować z byków – jesteśmy w stanie z własnych środków zapełnić oborę, bez kupna sztuk z zewnątrz.
Chcemy, aby jałówka 2-3 miesiące przed ocieleniem się
wchodziła do obory, przyzwyczaiła się do rytmu życia
w oborze, godzin dojów, żeby wiedziała, kiedy jest ruch.
PM: Pod koniec roku będziemy mieli pełen stan w oborze.
Czy seksowane nasienie daje wam większą liczbę urodzonych
cieliczek?
10
BYDŁO
TRZODA
11
Rodzinny interes
D.A.: Do zeszłego tygodnia urodzenia jałówek stanowiły 97
procent. Ostatnie dwa to byczki, ale osiągamy wynik powyżej 90 procent. W ciągu roku mamy ponad 70 procent jałówek ze wszystkich urodzeń. Wcześniej było różnie, wyniki
wahały się pomiędzy 40 a 50 procent.
Czy polecacie innym hodowcom nasienie seksowane?
P.M.: To nie jest takie proste...
D.A.: Jeśli planują rozwój stada, to tak. Jeśli podjęto decyzję, że nie rezygnujemy z hodowli, zaplanowaliśmy liczbę
jałówek krytych nasieniem seksowanym. Dzięki temu uzyskujemy obsadę obory tanim kosztem i w szybszym czasie,
można założyć, że o to około 2 lata. Nasienie seksowane jest
droższe od nasienia konwencjonalnego o około 30-50 złotych
(kosztuje 120-130 złotych), ale zakup jałówki cielnej to koszt
rzędu 6000 złotych. W czasie gdy cena mleka była na wysokim poziomie, ceny dochodziły nawet do 8000 złotych.
P.M.: Nasienie seksowane ma mniejszą przeżywalność. Sam
proces inseminacji nie jest łatwy, a słabsza przeżywalność
nasienia zawęża pole trafienia. Dlatego aby utrzymać rozsądny
poziom zużycia trzeba być precyzyjnym w ocenie co do rui.
D.A.: W przyszłości planujemy odsprzedaż jałówek, więc
nie będziemy musieli osiągać tak dużego odsetka urodzeń.
Na pewno nasienie seksowane pozwala na szybszy postęp
hodowlany. 90 procent urodzeń jałówek daje nam pewność,
że nie musimy czekać kolejnego roku z niepewnością czy
będzie byczek, czy jałówka. Jesteśmy rok do przodu i postęp
hodowlany nam przyspiesza.
Jeśli chodzi o pasze objętościowe, na czym głównie bazujecie?
D.A.: Kiszonka z kukurydzy, kiszonka z lucerny, sianokiszonka z traw. Mamy jeszcze wysłodki i kiszone ziarno
kukurydzy. Staramy się racjonalnie dobierać pokarm.
P.M.: Na potrzeby żywienia bydła utrzymujemy produkcję
buraków. Płodozmian jest ustalony pod kątem dużej ilości
obsiewów kukurydzą. Zasiewy lucerny i buraków przynoszą
zysk ze sprzedaży. Czasami wykorzystujemy śrutę sojową
i rzepakową oraz melasę jako produkt energetyczny.
We własnym zakresie wykonujemy większość pasz – Danko
produkuje materiał siewny, który jest oczyszczany, stąd
bardzo duże ilości „odpadów”, które staramy się wykorzystywać w recepturach.
Z wizytą na fermie w Łagiewnikach.
Siedzimy przy stole zastawionym wspaniałym obiadem, zapach
fenomenalnego bigosu pani domu rozchodzi się w całym domu.
Panuje iście rodzinna atmosfera – ciepła, przyjazna i żywa rozmowa
często przeobraża się w konkretne ustalenia dotyczące żywienia zwierząt,
które gospodarze uściślają z przedstawicielem LNB Jackiem Lisiewiczem.
O codziennych trudach prowadzenia chowu trzody, wprowadzonych
w hodowli innowacjach i planach na przyszłość, rozmawiamy
z Piotrem i Mirosławą Imańskimi oraz ich synami Bartoszem i Szymonem.
Jak czynnik ludzki decyduje o waszych osiągnięciach?
D.A.: Zespół nam się dociera. Pracuję tu ponad 3 lata i cały
czas staramy się do siebie dopasować.
Od kiedy hodują Państwo świnie?
Jaką liczbę świń planują Państwo docelowo?
P.M.: To jest ciężka praca, w weekendy i święta trzeba
przyjść do pracy. Czynnik ludzki jest ważny.
Piotr Imański (ojciec): Hodowla rozpoczęła się w 1994 r.
w Sukowie. Remontowane przez nas budynki, które widzieliśmy, znajdują się w Chełmiczkach.
P.I.: Na nowym obiekcie w Chełmiczkach nie będzie loch.
Tutaj, w Sukowie, po zmodernizowaniu obiektu będziemy
dążyć do 300 sztuk.
Czy budynki w Chełmiczkach należały do was od początku
istnienia gospodarstwa?
Dlaczego zdecydowali się Państwo na budowę tuczarni?
D.A.: Ludzie boją się tej pracy, nie chcą pracować ze zwierzętami.
P.M.: Jest to duże poświęcenie czasowe.
DA: W nowej oborze będzie lepiej niż teraz. Będzie ona
w pełni zautomatyzowana. Praca nie będzie już tak ciężka.
P.I.: Kupiliśmy magazyny zbożowe po Państwowych
Zakładach Zbożowych. Teraz mamy tam 200 macior, a mieliśmy 150 wraz z loszkami.
P.I.: Był taki okres, kiedy nie miałem gdzie sprzedać prosiąt.
W Sukowie było za ciasno, nie mogliśmy mieć więcej niż 150
macior, bo prosięta zajmowały miejsce. Teraz jest go trochę
więcej, bo 18-20 kilogramowe prosięta przenosimy na nowy
TRZODA
12
Dyskusja z Jackiem Lisiewiczem - specjalistą ds. żywienia trzody chlewnej, Wytwórni Premiksów LNB.
obiekt do Chełmiczek i możemy trzymać tu maciory. Jednak
trzeba mieć zapas na prosięta, gdy hoduje się maciory, bo
bywa różnie – zdarza się, że nie możemy sprzedać prosiąt.
Jaki jest podział pracy w gospodarstwie?
Mirosława Imańska (matka): Piotr zarządza pracą. Bartosz
zajmuje się hodowlą, jest informatykiem i podjął decyzję,
aby zostać na gospodarstwie. Ukończył podyplomową szkołę
rolniczą.
Bartosz Imański (syn): Byłem za granicą, ale wróciłem na
swoje, które znam od urodzenia. Tu jestem u siebie. Ciężko
było dostać pracę w dziedzinie informatyki, ale ta wiedza
teraz się przydaje. Jestem na bieżąco z nowinkami, w sprawach sprzętowych słucham specjalistów, sam nie decyduję
o nowych technologiach, ale zasięgam rad i wtedy dopiero
zagłębiam się w temat sprzętów. W sytuacjach awaryjnych
mogę sobie poradzić.
M.I.: Szymon zajmuje się uprawą zbóż, ukończył technikum
rolnicze.
P.I.: Pracuje w polu i sieje, a Bartosz robi opryski. Każdy
odpowiada za coś. Pole, ciągniki i sprzęt to domena Szymona.
Za 10 lat będzie z tym tak obeznany, że żadne z nas nie zrobi
tego lepiej od niego. Żona zajmuje się księgowością.
Od kiedy współpracują Państwo w Wytwórnią Premiksów
LNB?
B.I.: Zaczynaliśmy współpracę około 2000 roku.
Co decyduje o tak długiej współpracy z LNB?
P.I.: Jak jest dobrze, to chcesz mieć lepiej? No pewnie, że
chcesz mieć lepiej. Sprawdzaliśmy inne firmy, które obiecywały, że będzie, tak na próbę. Cenimy także to, że współpraca nie ogranicza się wyłącznie do żywienia zwierząt. Pan
Jacek Lisiewicz, z którym współpracujemy doradza nam
także w zakresie technologii i zarządzania fermą.
B.I.: Konkurencyjne firmy często pytały mnie, dlaczego
nie chcę zmienić dostawcy. Odpowiadałem, że jest mi
po prostu dobrze. Oni na to, że przecież może być lepiej.
Spróbowaliśmy – nie było lepiej. Nie zmieniamy firmy, bo
z LNB jest dobrze, a nawet bardzo dobrze!
Zdarzają się kontrole weterynaryjne?
P.I.: Ostatnia była 2 miesiące temu, pobierano do kontroli
paszę i wodę.
B.I.: Była również próba tlenku cynku, ale od tego czasu nikt
się do nas nie odezwał, to znak, że wszystko jest w porządku.
PI: Kontrolerzy nie informują, co będzie badane, mówią
tylko tyle, że przyjadą. Nie obawiamy się kontroli, dbamy
o to, żeby wszystko było w porządku.
Czy wprowadzają Państwo jakieś innowacje?
WWW.LNB.PL
B.I.: Zautomatyzowaliśmy proces podawania paszy i wody
oraz wentylację. Przed wybudowaniem nowych obiektów
prowadziliśmy chów tradycyjny. Teraz zaczynamy chów
bezściółkowy. Ściółka jest tylko na rozrodzie. Mamy w planach budowę od podstaw w pełni automatycznej mieszalni
pasz, tak żeby zlikwidować czynnik ludzki rzutujący na
jakość paszy.
P.I.: Będzie zdalnie sterowana. Obecnie mamy starą, domową
mieszalnię, w której wszystkie pasze robimy sami – z pomocą firmy LNB, opierając się na ich recepturach. Myślimy
również o budowie chlewni w Chełmiczkach.
Remontują Państwo obiekty w Chełmiczkach, dlaczego?
P.I.: Budynki były w złym stanie. Na niektórych z nich rosły
już brzozy. Teraz w nowych chlewniach trzymamy tucz,
natomiast maciory są w Sukowie. Obie miejscowości są od
siebie oddalone o 20 km, nie jest to mało, ale dajemy radę.
Paszę również produkujemy w Sukowie i dowozimy ją do
Chełmiczek.
13
Czy interes się opłaca?
P.I.: Wykorzystujemy własne zboże na paszę, więc nie musimy go kupować. To jest dużym plusem.
B.I.: Mamy nadzieję, że współpraca z LNB polepszy interes,
zwiększy zyski. Przy wsparciu LNB mamy zamiar wprowadzić program komputerowy, w którym będziemy notować
parametry takie jak przyrost, zużycie paszy i inne, pomagające zarządzać hodowlą i ją usprawniać.
Rozmowa coraz częściej schodzi na tory wstępnych ustaleń dotyczących żywienia zwierząt i skrzętnych obliczeń
przewidywanych zysków. Jacek Lisiewicz i Bartosz Imański
ustalają rodzaje pasz i ich dawkowanie. Bartosz przynosi
worek pełen łusek kukurydzianych, które uzyskuje jako
produkt uboczny suszenia ziaren. – „Jacku, sprawdź czy
tu są wartości odżywcze. Da się to jakoś wykorzystać?”
Teraz rozmowa prowadzona jest już w duchu świadomej
przedsiębiorczości, której bez wątpienia nie można odmówić gospodarzom.
TRZODA
14
WWW.LNB.PL
Nowości w ofercie
Pod koniec jesieni 2014 roku w ofercie Wytwórni Premiksów LNB
pojawiło się wiele nowości, zwłaszcza, jeśli chodzi o produkty dla
trzody chlewnej. Poniżej przedstawiamy szczegółowe informacje
o nowych produktach. Zachęcamy także do kontaktu z naszymi
specjalistami ds. żywienia oraz przedstawicielami handlowymi.
Aktualne ulotki znaleźć także można na stronie www.lnb.pl
W
żywieniu świń za kluczowe, prowadzące do poprawy wyników produkcyjnych działanie dodatków
paszowych uważa się:
● Zabezpieczenie pasz przed psuciem wynikającym
zazwyczaj z rozwoju grzybów lub bakterii
patogennych
● Podniesienie strawności pasz
● Wspomaganie prawidłowego funkcjonowania
przewodu pokarmowego
● W środowisku mieszanki paszowej działa konserwująco
Wysoka efektywność Lonacidu Max (1017) przewyższająca
inne oferowane na rynku preparaty została udowodniona
w licznych badaniach, nie powstrzymało to jednak prac
nad dalszym rozwojem tego sztandarowego lonomixu
LNB. Najnowsza zmiana polega na poszerzeniu aktywności
„Lonacidu Max” (1017) o dodatek chronionych w specjalnie
dobranych matrycach tłuszczowych kwasów – jest to kwas
benzoesowy, fumarowy, mrówkowy, propionowy, cytrynowy i sorbowy. W efekcie Lonacid Max (1017):
dla trzody
chlewnej
– utrudniając lub wręcz uniemożliwiając rozwój
mikroorganizmów patogennych.
Rodzaj zakwaszacza
i w efekcie na:
►Wzrost sprawności trawienia białka
►Tworzenie bariery antybakteryjnej na poziomie
żołądka
►Hamowanie namnażania się chorobotwórczej
Dawka zakwaszacza (kg/tonę)
0
3
6
9
12
7,04
6,22
6,07
5,82
5,24
Zakwaszacz C.
7,04
6,50
6,13
6,00
5,90
Zakwaszacz X.
7,04
6,46
6,58
6,13
5,73
● W środowisku żołądka wpływa na silne zakwaszenie
mikroflory przewodu pokarmowego
Wszystkie te pożądane oddziaływania możemy uzyskać
poprzez dodatek do pasz odpowiedniego rodzaju i ilości kwasów w formie czystej, soli lub estrów. Prace nad
optymalizacją składu produktów opartych o kwasy trwają
nieprzerwanie od wielu lat, a ich efektem jest unikalny
oferowany przez markę LNB „kompleksowy program sterowania środowiskiem wody, paszy i przewodu pokarmowego
trzody chlewnej”. Program ten jest nawet szerszy, gdyż
umożliwia także sterowanie środowiskiem, w którym przebywają zwierzęta. Wynika to z faktu wpływu Lonacidu
Max (1017) na zmniejszenia wydalania azotu i fosforu,
a w efekcie zmniejszenie emisji amoniaku w chlewniach,
co może prowadzić do zmniejszenia objawów chorobowych
ze strony układu oddechowego u zwierząt i ludzi je obsługujących.
15
Lonacid Max (1017)
Ph mieszanki bez i z dodatkiem różnych zakwaszaczy (K. Lipiński)
►Wzrost populacji korzystnej mikroflory przewodu
pokarmowego
►Większą przyswajalność składników pokarmowych
● W środowisku jelitowym:
►Stymuluje wydzielanie enzymów trawiennych
►Dostarcza grupy fosforanowe niezbędne dla licznych
reakcji biochemicznych
►Ogranicza prooksydacyjne – niekorzystne działania
metali o zmiennej wartościowości
►Promuje rozwój korzystnej mikroflory jelitowej
Chronione kwasy zawarte w Lonacid Max zapewniają
działanie bakteriostatyczne i promujące rozwój korzystnej
mikroflory jelitowej. W sytuacji występowania znaczących
zakłóceń flory jelitowej wywołanych przez takie mikroorganizmy patogenne jak: E. coli, S. Enteritidis, S. infantis,
S. Typhimurium, Staphylococcus, Listeria, Streptococcus
oraz Clostridium perfringes polecamy 2 preparaty ukierunkowane na silniejsze, bakteriobójcze działanie w środowisku
jelitowym tj. „LonoGut” (461) i „Powder C4-C12” (466).
Preparat „Powder C4-C12” zastąpił dotychczasowy „Powder
C4”. Jak sama nazwa wskazuje skład preparatu został posze-
rzony tj. obok monoglicerydów kwasu masłowego znalazły się monoglicerydy kwasów kaprylowego, kaprynowego,
laurynowego i propionowego. Zmiana ta wynika z dotychczasowych wyników badań i wykorzystania synergii między wymienionymi kwasami w działaniu bakteriobójczym
na wybrane patogeny bytujące w środowisku jelitowym.
W badaniach określających minimalne stężenia hamujące dla kwasów o długości łańcucha węglowego od C2 do
C18 stwierdzono, że najwyższą aktywność antybakteryjną
przeciw chorobotwórczym szczepom E. coli S. Enteritidis,
S. infantis oraz S. Typhimurium, wykazał się kwas kaprylowy. Z kolei najbardziej efektywnym w hamowaniu rozwoju
Clostridium perfringes w tych badaniach okazał się kwas
laurynowy. Kombinacja kwasów laurynowego, kaprylowego
i kaprynowego okazała się szczególnie efektywna w hamowaniu rozwoju Clostridium perfringes. W przeprowadzonych
badaniach wykazano, że aktywność antybakteryjna kwasu
laurynowego zdecydowanie wzrasta w obecności kwasu
kaprynowego. Dotyczy to takich mikroorganizmów patogennych jak Staphylococcus, Listeria i Streptococcus. Dodatek
wspomnianych kwasów do paszy dla prosiąt prowadzi zazwyczaj do poprawy ich stanu zdrowotnego i wyników odchowu.
Badania opublikowane na tegorocznym Światowym Kngresie
IPVS w Cancum (Meksyk) wskazują, że zaproponowana
kompozycja powinna być także pomocna w kontroli dyzenterii u świń. „Powder C4-C12” (466) warto także wprowadzić do mieszanek dla loch wysokoprośnych i karmiących.
Powinno to skutkować zwiększeniem się masy ciała prosiąt
oraz wyższym wyrównaniem mas ciała.
Na Państwa życzenie do programu wprowadziliśmy także sypki
konserwant paszowy – NeutroAcid (100495). NeutroAcid
oparty jest o propionian wapnia, propionian sodu, mrówczan
wapnia i kwas benzoesowy, dzięki czemu charakteryzuje się
on szerokim spektrum oddziaływania grzybo- i bakteriobójczego. Preparat podobnie jak Lonacid Mould przeznaczony
jest do konserwacji ziarna zbóż i pasz. Zawarty w NeutroAcid
bentonit wraz z solami kwasów zabezpiecza magazynowane
pasze przed wzrostem wilgotności, zbrylaniem i zagrzewaniem się. Efektywność tego preparatu została potwierdzona
w trakcie wdrożeń, a więc czasem może się zdarzyć, że preparat będzie rekomendował Państwa sąsiad.
Szczegółowe informacje o nowych produktach mogą Państwo
znaleźć ulotce „Kompleksowy program sterowania środowiskiem wody, paszy i przewodu pokarmowego trzody chlewnej”. W tematach tych – i nie tylko – zachęcamy do kontaktu z naszymi specjalistami ds. żywienia trzody chlewnej
i przedstawicielami handlowymi.
16
DRÓB
WWW.LNB.PL
17
Gospodarstwo
na Marcinkowie 2
Ferma, którą odwiedziliśmy prowadzona jest przez wyjątkową
rodzinę. Ciepli i opiekuńczy nie tylko dla ludzi, ale również dla swych
zwierząt, Państwo Tylka, opowiadają o codziennych zmaganiach
z hodowlą kur.
Proszę opowiedzieć nam parę słów o Państwa gospodarstwie:
Paweł Tylka: Zajmujemy się produkcją jaj reprodukcyjnych.
Chowamy kury i koguty na ściółce. Początek istnienia firmy
przypada na koniec lat 70. Teściowa wymyśliła ten biznes
i tak rozpoczęła się przygoda z kurami w rodzinie. W roku
1999 – ja, jako „nowy nabytek dla firmy” – wraz z małżonką
zaczęliśmy rozkręcać produkcję tutaj, na Marcinkowie 2. Na
początku z jednym tylko kurnikiem. Szczerze mówiąc nie
byłem przygotowany merytorycznie – nie miałem studiów
hodowlanych. Z wykształcenia jestem technikiem elektronikiem. Fakt, że jest to potrzebne, bo cała armatura opiera się
na prądzie, ale sprawy biologiczne niekoniecznie się z tym
wiążą. Jeśli człowiek ma umysł dynamiczny, to się uczy.
Teściowa coraz bardziej się wycofywała i w 2004 roku przejęliśmy firmę.
Jak dobierają sobie Państwo partnerów biznesowych?
P.T.: Staramy się współpracować z najlepszymi: żywienie
z LNB, odbiór naszych jaj – zawsze wyszukiwaliśmy najlepsze firmy. Musieliśmy sobie to jednak wypracować. Jakość
naszych produktów przekłada się na jakość firm odbierających nasze jaja.
Duża pomoc spotkała nas ze strony LNB, dzięki ich technologom opracowaliśmy mieszanki. Gdy żywienie było
dopracowane, zajmowaliśmy się budynkami: ocieplaliśmy,
wymienialiśmy dachy, sprzęt w środku na nowoczesny.
Potem zajmowaliśmy się przebudową całego systemu zarządzania gospodarstwem, tak żeby dostosować to do naszych
pomysłów.
Gdy zmienialiśmy nawyki stada staraliśmy się zawsze wczuć
w potrzeby zwierząt, myśleć, czego one potrzebują: rano, gdy
wstają żeby się napiły, najadły, znowu napiły, potem zajęły
sprawami seksualnymi. Trzeba było wszystko w planie dnia
poukładać. Kury mają swój „system dnia”. Poprawialiśmy
dosłownie minuty w tych czasach tak, żeby były dostosowane do komfortu kurek.
Czy te zmiany przyniosły korzyści?
P.T.: Zaczęła się współpraca z coraz lepszymi firmami. Już
nie było tak, że to my szukaliśmy odbiorców naszych jaj, ale
to nas szukano. Teraz w pełni handlujemy z duńską firmą,
chociaż wolałbym żeby była polska. Jako gospodarstwo
o profilu reprodukcji wysoko mierzyliśmy i udało nam się
spełnić wysokie standardy. Jak robić coś, to robić dobrze.
Jakie są kryteria towaru wysokiej jakości?
P.T.: Pisklęta dobrze się lęgną, mają dużą zdrowotność, jaja
muszą mieć odpowiedniej twardości skorupkę. Wytycznych
jest dużo. Jakość ocenia hodowca, ma porównanie tego
pisklęcia do innych – mała śmiertelność, dobry przyrost,
mało upadków. To jest proces bardzo złożony. My oddajemy jajka zalęgowe, ale zanim dostanie je hodowca, trafiają
one najpierw do firmy transportowej, która musi zadbać
o odpowiedni przewóz, potem do wylęgarni, która nie może
kurczaczka zaziębić albo przegrzać. Najlepsi ciągną do najlepszych.
Z jakimi firmami dobrze się współpracuje?
P.T.: Gdy osiągnie się dobry poziom, można handlować
z firmą, która płaci w terminach. Dzięki temu nie okaże
się, że nagle 1 milion złotych utknie w obrocie a ja nie mam
5 tysięcy na opał dla kur. Można wtedy planować wydatki
nie mając tych pieniędzy w ręku, bo wiem, że jeśli faktura
przychodzi dzisiaj, to mogę wcześniej kogoś umówić, żeby
przywiózł towar – mam pewność, że mogę już zapłacić.
Systematyczny w płatnościach klient pozwala mi kupować
w lepszych cenach, nie muszę zachęcać wysoką zapłatą,
żeby ktoś przywiózł mi towar.
Jakie teraz zamierzają Państwo podjąć kroki w rozwoju
firmy?
P.T.: Uporządkowaliśmy produkcję, stajemy się fermą jednowiekową. Ostatnie stada likwidujemy – to jest bardzo
ważne, żeby stada w różnym wieku się nie spotykały. Dzięki
temu nie roznoszą pomiędzy sobą żadnych chorób. Teraz ten
problem się kończy: ferma będzie jednorazowo zasiedlana
i opróżniana. Do tego celu potrzebowaliśmy odchowalników
– żeby dostarczyć kurczaki w jednym momencie. Mamy
w planach drugą fermę produkcyjną. Plany są, oby tylko
starczyło zdrowia i energii.
Skąd decyzja o drugiej fermie?
P.T.: Ze starą fermą zawsze są jakieś problemy. Zastajemy
jakąś sytuację, musimy się w niej odnaleźć, nigdy jednak
nie daje ona możliwości stworzenia systemu, który sobie
z góry założyliśmy. Marzy mi się kompaktowy budynek na
35 tysięcy niosek.
A jaką liczbę zwierząt mogą pomieścić te budynki, które
widzimy?
P.T.: W sumie 30 tysięcy. Jeden wielki budynek dałby nam
większy komfort pracy. Nie potrzeba wtedy tak wielu pracowników i łatwiej jest rozdzielić pomiędzy nich obowiązki.
Panuje lepszy klimat w kurniku, kury same wytwarzają
lepszą temperaturę.
Czy planują Państwo unowocześnienia?
P.T.: Myślę o modernizacji mieszalni. Miałem w planach
zakup działki na ten cel, ale się nie udało. Trochę za późno
się o niej dowiedziałem.
Więc opłaca się inwestować w interes?
P.T.: Warto. Mam pięcioro dzieci. Myślę, że któreś z nich,
może syn, może córka, zięć lub synowa, będą mieć do tego
głowę, złapią bakcyla i przejmą firmę. Wielu hodowców
ma problem co zrobić z gospodarstwem. Osiągnęli dobry
poziom, a potem okazało się, że nie mają, komu gospodarstwa przekazać. Jeśli chodzi o samą fermę – praca, uważam,
ciekawa, przyszłościowa. Mięso drobiowe jest popularne,
według żywieniowców jest zdrowe. Jest również uniwersalne, tanie, szybko można przyrządzić z niego smaczne dania
– z kurczaka to zrobi się wszystko. Kiedyś ktoś wróżył koniec
ery drobiarskiej w Polsce, ale jest coraz lepiej, rozwija się. Ja
nie jestem z tych, co mówią, że jest źle, gdy nie jest. Kiedy
interes dobrze idzie, to trzeba mówić, że idzie! Nie jest źle!
Zapotrzebowanie cały czas rośnie, powoli, ale jednak rośnie.
Ma pan liczną rodzinę, czy wszyscy angażują się w rozwój
gospodarstwa?
P.T.: Żona zajmuje się organizacją, dokumentacją, stroną
administracyjną. Na jej głowie jest ustalenie wszystkich
procedur sytuacji awaryjnych na dwa zagraniczne audyty.
Mamy pięcioro dzieci, więc jest dla kogo pracować. Starsi
pomagają, najmłodsza córeczka ma 11 miesięcy, syn 4 lata
– oni są jeszcze za mali.
18
WWW.LNB.PL
Ile osób pracuje na fermie?
P.T.: Ośmioro pracowników. Na dzisiejsze wymagania jest
to dużo osób, dlatego myślimy o rozwoju firmy, wtedy będą
nam oni bardziej potrzebni. Nie chcę zwalniać ludzi, zżyłem
się z nimi. Mamy pracę dla sześciu osób, ale dzielimy ją na
osiem. Są cztery panie, czterech panów i jesteśmy my. Ja
zajmuję się odchowami, do których nikogo nie dopuszczam.
Ja te kury przygotowuję, a potem dbają o nie pracownicy.
Odchowów nie powierzył bym nikomu.
Co o tym decyduje?
P.T.: To jest najtrudniejszy proces – jeśli popełnimy błędy
w odchowach, pojawiają się problemy z wylęgowością, przyrostem i z innymi parametrami.
Jak więc zadbać o kury?
P.T.: Trzeba dopilnować żywienia, pojenia, twardości wody,
Dużo można się od kur nauczyć. Kura gdy ma dwa naczynia:
jedno z karmą, drugie z koncentratem, dawkuje je sobie sama.
Nie zje za dużo, dobierze tyle, ile potrzebuje. Ważne w odchowach jest przyjęcie pisklaka. Trzeba zorientować się, w jakim
on jest stanie. Ja te kurki mam blisko domu, wiele razy
w ciągu dnia do nich zaglądam, bo to jak z małym dzieckiem,
potrzebuje ono na początku bardzo dużo opieki i uwagi. Taki
kurczak jedno-, trzytygodniowy jest bezradny. One do każdego dźwięku biegną jak do matki. Jest to nawet kłopotliwe, bo
podczas rozładunku towaru przybiegają z każdej strony i trzeba być ostrożnym. Jeśli pojawią się jakieś zaniedbania w okresie odchowu, konsekwencje widać w dorosłości. Jeśli chcemy
uzyskać koguta wysokiego, smukłego i dużego musimy go
odpowiednio żywić. Gdy jest mały należy dać mu dobrze jeść,
nie za dużo, nie za mało – wtedy wyrasta smukły, wysoki, jak
te koguty z obrazków, ale musimy pilnować żeby go nie utuczyć. Jeśli będziemy słabo żywić pisklaka i przez ostatnie dwa
tygodnie damy mu dobrze jeść, uzyska on odpowiednią wagę,
ale będzie niski, krępy i gruby. Taki kogut nie nadaje się do
krycia. Podobnie jest u ludzi – są pewne etapy rozwoju.
Co w sytuacjach, gdy obserwuje Pan niepokojące objawy
u swoich zwierząt? I jak one wyglądają?
P.T.: Jeśli dzieje się coś złego, to jest na miejscu specjalista,
przyjeżdża technolog i debatują. Najważniejsza jest obserwacja, na której można się oprzeć. Nie jest dobrze, gdy hodowca
nie mówi prawdy – zrzuca winę na karmę albo inne rzeczy.
Problem można rozwiązać tylko jeśli jesteśmy wobec siebie
szczerzy. W przeciwnym razie nie możemy sobie pomóc, bo
nie wiadomo, w jaki sposób. To tak, jakbyśmy poszli do lekarza i udawali, że nic nam nie jest, albo symulowali inną cho-
DRÓB
robę. Jak wtedy można pomóc? Swoje kury widzę codziennie.
Czasem nie mają humoru, grupują się, są osowiałe, „smutne”.
Gdy tak się dzieje, wiem, że coś jest z nimi nie tak, wyciągam
wnioski i następnie szukamy przyczyny tego zachowania.
W razie potrzeby wzywamy lekarza, który wykonuje badania pomocnicze, ale najważniejsza jest obserwacja. Dzięki
informacjom hodowcy, lekarz może zawęzić pole poszukiwań
i uniknąć niepotrzebnego stosowania leków, a te są drogie.
Żaden hodowca nie cieszy się z konieczności podawania antybiotyków – to są dodatkowe koszty.
FIRMA
Przygoda z implementacją
nowego systemu
informatycznego SAP
została oficjalnie rozpoczęta.
W Kiszkowie powstał zespół
pracujący nad wdrożeniem
zintegrowanego systemu
informatycznego.
Czym jest SAP? Jakie zmiany
dla naszego biznesu oznacza
jego wprowadzenie?
Jakie korzyści przyniesie
klientom?
19
O SAP
słów kilka
Co zadecydowało o Państwa współpracy z LNB?
P.T.: LNB to firma z wieloletnim doświadczeniem i dobrą
pozycją na rynku. Dobijają się do mnie wciąż inni producenci, ale LNB pracuje w tej branży od tylu lat, że nie zmieniam produktów na inne. Z czasem wypracowują najlepsze
receptury, wybierają najlepszych dostawców, tak samo jak
my tutaj. Gdy się przoduje, wybiera się współpracę z najlepszymi. Przedstawiciele LNB są ciągle w trasie i mają dostęp
do nowinek ze świata, wtedy mi podpowiadają i decydujemy czy zastosujemy nowe rozwiązanie na naszych kurom.
Tak było w przypadku liczby godzin świetlenia w kurniku.
Zaczynaliśmy od siedemnastu, teraz wystarczy trzynaście.
Kury są wyspane, w tym czasie zdążą wykonać wszystkie
czynności, których potrzebują. Staramy się robić tak, żeby
nie było niepotrzebnego czekania na noc. Ma to uzasadnienie i ekonomiczne i fizjologiczne. Klimat w kurniku też jest
lepszy i to jest ważne. Nie poprzestajemy na wiedzy, którą
zdobyliśmy 20 lat temu. Mamy dobry rdzeń, ale wciąż coś
udoskonalamy i poprawiamy.
Czy działa Pan w związku hodowców drobiu?
P.T.: Tak, a dokładnie w Kujawsko-Pomorskim Związku
Hodowców Drobiu i Producentów Jaj. Co prawda teraz już czasowo „nie wyrabiam” – bo dzieci, budowa, praca przy kurach.
Nie udzielam się więc za wiele, na tyle, na ile tylko mogę.
Jakie korzyści płyną z należenia do organizacji tego typu?
P.T.: Związki polepszają przepływ informacji. Organizują
zebrania, szkolenia, informują o zmianach przepisów.
Niektóre z nich dostajemy do opiniowania. Możemy wtedy
złożyć zastrzeżenia, poprosić o objaśnienia z wojewódzkiego
inspektoratu. To pomaga od strony urzędowo-administracyjnej. Zdarzyło nam się nawet interweniować w przypadku
jednego z przepisów. Poprosiliśmy lekarza wojewódzkiego,
żeby wstrzymał wykonanie tego przepisu, pokazaliśmy, na
czym polega błąd i lekarz pochylił się nad tym problemem
i się udało nieco zmienić przepis.
Zespół SAP niemal w komplecie: (od lewej) Angelika Zygmańska-Gościniak, Maciej Śmigielski,
Tomasz Zakrzewski, Szymon Borsut, Andrey Lee, Katarzyna Gałczyńska, Julitta Drożyńska i Marcin Wiąż.
O grupie projektowej
W skład grupy projektowej weszli przedstawiciele wszystkich działów firmy – jest to o tyle ważne, że nowy system
zintegruje wszystkie nasze działania. Dlatego tak istotna
jest analiza wszystkich procesów zachodzących w firmie:
zakupu surowców, produkcji, sprzedaży i logistyki, kontroli
jakości, kwestii księgowych. Członkowie grupy wdrożeniowej postawieni zostali przed zupełnie nowymi wyzwaniami,
a ponieważ projekt ten jest dla nas niezwykle ważny, obecnie poświęcają oni 100 procent swojego czasu na prace nad
nowym systemem. „Jako grupa wdrożeniowa zostaliśmy oderwani od codziennych, standardowych działań. Poświęcamy
cały swój czas temu projektowi, co wymaga od nas nierutynowych czynności. Przed nami wszystkimi stoi wiele wyzwań,
bo zmiany w naszej organizacji dotkną wielu płaszczyzn,
a przede wszystkim wymuszą na nas całkowicie odmienne
podejście do procesów” – opowiadają wspólnie wszyscy
członkowie zespołu. Jedynym rozwiązaniem jest taki system, który sprawnie zintegruje wszystkie kluczowe aplikacje
i będzie niezawodnym narzędziem pracy. Podjęliśmy decyzję, że rolę tego oprogramowania spełni SAP.
w Niemczech (Systemanalyse und Programmenntwickluung
albo Systems Applications and Products in Data Processing).
SAP to światowy dostawca oprogramowania biznesowego
ERP dla przedsiębiorstw ze wszystkich branż i sektorów
gospodarki. To zestaw oprogramowania, który harmonizuje
i łączy procesy biznesowe na światowym poziomie w obszarach tak krytycznych jak sprzedaż, produkcja, finanse,
zakupy. Obecnie SAP ma ponad 263 tysiące klientów w 188
krajach, a oddziały firmy mają swoje lokalizacje w 130 krajach.
…a czym jest ERP?
ERP czyli Enterprise Resource Planning to zintegrowany
informatyczny system aplikacji dotyczący procesów przedsiębiorstwa na wszystkich jego szczeblach. Przykładem takiego
systemu jest chociażby SAP. Głównym zadaniem i korzyścią
wynikającą z jego implementacji jest zintegrowane podejście do wszystkich szczebli zarządzania przedsiębiorstwem:
magazynowania, zarządzania zapasami, śledzenia realizowanych dostaw planowania produkcji zaopatrzenia, sprzedaży,
zarządzanie relacjami z klientami, księgowości i finansów,
zarządzania zasobami ludzkimi (płace, kadry).
Czym jest SAP?
SAP to w istocie rzeczy nazwa międzynarodowego przedsiębiorstwa informatycznego założonego w 1972 r. w Walldorf
Już wkrótce zaprosimy Was do lektury kolejnych aktualności
związanych z implementacją systemu SAP.
20
FIRMA
FIRMA
WWW.LNB.PL
21
Produkt eksportowy
Czy kalendarz firmowy może stać się towarem eksportowym?
Ależ tak! Tradycja pracy nad firmowym kalendarzem LNB liczy już parę
ładnych lat. W poprzednich edycjach pojawiły się wycinanki, zdjęcia
dzieci pracowników, sztuka ziemi czy – zeszłoroczne – efekty świetlne.
Czym postaramy się Was zaskoczyć w tym roku?
Tym, że wysyłamy nasz kalendarz zagranicę!
N
ie jest tajemnicą, że Wytwórnia Premiksów LNB
parę lat temu weszła w struktury koncernu Cargill.
Dzięki temu możemy wymieniać się doświadczeniami, nawzajem inspirować czy podsuwać
pomysły. Jednym z takich pomysłów był właśnie nasz firmowy kalendarz. Spotykając się z kolegami z Holandii, Grecji,
z Niemiec, a nawet z Bliskiego Wschodu zaprezentowaliśmy
im w jaki sposób podchodzimy do tworzenia kalendarza
i – bez fałszywej skromności – jak potrafimy być kreatywni. Nasze poprzednie realizacje tak spodobały się kolegom
z zagranicznych jednostek firmy, że postanowili powierzyć
nam pracę nad kalendarzem, który dedykowany będzie
klientom Cargilla nie tylko w Europie, ale także na Bliskim
Wschodzie i w RPA. Wszystkie prace nad kalendarzem miały
miejsce w Polsce, pod czujnym okiem kolegów z działu
marketingu, w szczególności Michała Kosiaka, który w stworzenie kalendarza włożył naprawdę sporo serca. Co było
największym wyzwaniem? „Moim zdaniem zrobienie takich
zdjęć, które spodobałyby się nie tylko naszym pracownikom,
ale i ludziom w Europie czy Afryce. A z bardziej prozaicznych rzeczy – planowanie. Musieliśmy również wziąć pod
uwagę, że kalendarze muszą dotrzeć na czas w wiele bardzo
odległych miejsc!” – opowiada Michał. Kalendarz zapewne
dotarł już do wielu z Was, tymczasem w magazynie Flash
prezentujemy kulisy jego powstawania.
FIRMA
22
WWW.LNB.PL
23
Przyłapani w nowym biurze
Jerzy Krajna, SMT
„Otwarta przestrzeń biura
znacznie ułatwia komunikację!”
P
od koniec września zakończyła się przebudowa biurowca w Kiszkowie. Stare pokoje zastąpione zostały nowoczesnym i przestronnym open space’em.
Powodów takiej zmiany było kilka. Najważniejsze
z nich to zwiększenie liczby stanowisk pracy w budynku
w Kiszkowie, a także dostosowanie miejsca pracy do standardów Cargilla. Taka aranżacja przestrzeni z pewnością
przyczyni się do poprawy komunikacji między pracownikami, lepszego przepływu informacji oraz integracji, nie
tylko w ramach zespołów. Początkowo naszym pracownikom
towarzyszyły pewne obawy – w końcu rzecz dotyczyła miej-
sca, w którym codziennie spędzać mieli parę ładnych godzin!
Na szczęście nowy wystrój bardzo się wszystkim spodobał,
mimo, że niektórzy musieli się do niego przyzwyczajać
trochę dłużej! Nowa aranżacja wnętrza jest jednak znacznie
bardziej nowoczesna, w biurze pojawiło się więcej światła,
a przestrzeń wykorzystana jest w najbardziej optymalny
sposób. Pojawiły się także plakaty i grafiki opisujące kim
jesteśmy jako Wytwórnia Premiksów LNB i jako Cargill. Jak
pracownicy czują się w nowej rzeczywistości? Z pewnością
bardzo dobrze! Niektórych z nich przyłapaliśmy przy pracy
i zapytaliśmy o opinię na temat nowego otoczenia:
Weronika Łuczak, Quality
„Open space, open mind!”
Dorota Paczyńska,
Biuro Obsługi Klienta
„Przestrzeń typu open space
daje większe możliwości
uczenia się od innych”
Tomasz Bartkowiak, RMS
„O wiele więcej
przestrzeni i światła.
Podoba mi się!”
50
lat
Muzeum Rolnictwa
24
FIRMA
WWW.LNB.PL
25
Muzeum Rolnictwa w Szreniawie to instytucja wyjątkowa.
Nowoczesna i unikatowa w skali światowej, a jednocześnie
kultywująca tradycje związane z polskim rolnictwem oraz
edukująca przyszłe pokolenia Polaków. Jako partner Muzeum
jesteśmy dumni, że możemy pomóc w krzewieniu misji
Muzeum, jaką jest przedstawianie historii rolnictwa
od czasów prehistorycznych po dzień dzisiejszy.
w Szreniawie
11
października ubiegłego roku odbyły się główne uroczystości związane z jubileuszem 50-lecia Muzeum
pod honorowym patronatem Ministra
Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Ministra
Kultury i Dziedzictwa Narodowego
oraz Marszałka Województwa Wielkopolskiego. Uroczystości
swoją obecnością zaszczycili: Wicemarszałek Sejmu RP
Eugeniusz Grzeszczak, Wiceminister Rolnictwa i Rozwoju
Wsi Zofia Szalczyk, Wojewoda Wielkopolski Piotr Florek,
Marszałek Województwa Wielkopolskiego Marek Woźniak,
wielkopolscy posłowie na Sejm RP – Bożena Szydłowska,
Arkady Radosław Fiedler, Stanisław Kalemba, Marek
Niedbała i Józef Racki oraz radni Sejmiku Województwa
Wielkopolskiego – Maria Grabkowska i Waldemar
Witkowski. W ramach uroczystości wręczono zasłużonym
pracownikom Muzeum odznaczenia państwowe, resortowe
i regionalne, w tym między innymi medale „Za długoletnią
służbę”, brązowy medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”,
odznaki honorowe „Za zasługi dla województwa wielkopolskiego”, odznaki honorowe „Zasłużony dla kultury polskiej”,
odznaki honorowe „Zasłużony dla rolnictwa” oraz odznaki
„Za opiekę nad zabytkami”. W dniu uroczystości jubileuszowych została udostępniona wystawa czasowa „Dziesięć
wieków rolnictwa polskiego” oraz wszystkie ekspozycje
stałe na folwarku.
26
Dziesięć wieków rolnictwa polskiego
W ramach obchodów uroczystości 50-lecia Muzeum
Narodowego Rolnictwa i Przemysłu Rolno-Spożywczego
w Szreniawie zorganizowana i udostępniona do zwiedzania
została wystawa czasowa pt.: Dziesięć wieków rolnictwa
polskiego. Celem wystawy jest przedstawienie i przybliżenie
muzealnemu widzowi najważniejszych – zdaniem autorów
wystawy – 50 wydarzeń najbardziej znaczących, najbardziej
charakterystycznych i typowych, które zaistniały w ciągu 10
wieków rolnictwa polskiego i odegrały znaczącą rolę w jego
kształtowaniu i rozwoju w okresie od końca X do początku
XXI w. Wyjściową do dalszych rozważań datę stanowi rok
966, czyli przyjęcie chrztu przez Mieszka I.
W liczbie „50 wydarzeń” uwzględnione zostały również
osoby (prekursorzy rolnictwa), których działalności można
przypisać konkretne wydarzenie, cykl wydarzeń (procesy), które można ująć w konkretnych cezurach czasowych. Ogółem na wystawie zgromadzono 243 muzealia.
Zaprezentowane zostały m.in.: malarstwo i grafika znanych
polskich artystów, wśród nich autorstwa Jana Styki „Bitwa
pod Racławicami” (olej na płótnie), jak również reprodukcje
cyfrowe dzieł, zajmujących ważne miejsce w historii polskiej
sztuki, jak np. grafika autorstwa Jeana Piere’a Norblina de la
Gourdaine „Uchwalenie Konstytucji 3 Maja 1791 roku”.
Na wystawie znalazły się liczne dokumenty obejmujące
cezurę czasową od XVI do końca wieku XX. Znalazły się
FIRMA
FIRMA
WWW.LNB.PL
27
Fair Play 2014
wśród nich na przykład Zeznanie dotyczące poboru ze wsi
i cen dostaw, Piotr Przespolewski herbu Topór, z 1591 r. czy
Faksymile oryginału Konstytucji 3 Maja 1791 roku, dokumenty z okresu uwłaszczeniowego we wszystkich trzech
zaborach, fragment kolekcji znaków rozliczeniowych funkcjonujących niegdyś w majątkach ziemskich (dominia, znaki
dominialne). Wśród zbiorów bibliotecznych eksponowane
są białe kruki, na przykład Ustaw dla dóbr moich rządców
autorstwa Anny Jabłonowskiej, dzieło wydane w 1786 r.
w Warszawie. Ekspozycyjne gabloty wypełniły również
medale upamiętniające owe ważne wydarzenia w dziesięciowiekowej historii rolnictwa polskiego. Ekspozycji dopełniają, sprzęty i narzędzia rolnicze.
Przedstawione na wystawie wydarzenia, w sensie ekspozycyjnym zaprezentowane są w postaci obiektów muzealnych,
przy wykorzystaniu środków wystaw quasiteatralnych, uzupełnione obszernymi ich opracowaniami w postaci tekstów,
zdjęć, reprodukcji cyfrowych, wydruków zdjęciowych na tak
zwanych pylonach.
Wystawa stanowi nie tylko kompendium wiedzy dla różnego
wiekiem, wykształceniem i poziomem odbioru muzealnego
widza, ale również rodzaj niebanalnych w formie lekcji dla
różnych wiekowo grup szkolnych.
Czas trwania wystawy: 11 październik 2014 r. – 31 grudnia
2015 r.
Źródło: http://www.muzeum-szreniawa.pl/
W grudniu 2014 roku, spośród niemalże 400
firm w Polsce, które pozytywnie przeszły audyt
i otrzymały certyfikat potwierdzający bycie
firmą fair play, tylko 15 firm otrzymało nagrodę
specjalną – statuetkę „Przedsiębiorstwo Fair Play”.
Wśród nich nasza Wytwórnia Premiksów LNB.
O programie
Nagrodę główną otrzymują tylko te firmy, które mogą być
wzorem do naśladowania, które szczególnie wyróżniają się
na tle pozostałych laureatów programu.
Ideą programu jest zachęcenie wszystkich firm w Polsce do
zachowań etycznych i wprowadzenia stosownych zmian nie
tylko w wewnętrznej organizacji pracy, ale także do kształtowania pozytywnych relacji ze społecznością lokalną oraz
dbałości o środowisko naturalne.
„Przedsiębiorstwo Fair Play” ma wieloletnią tradycję, program afiliowany jest przy Krajowej Izbie Gospodarczej,
a organizatorem jest Instytut Badań nad Demokracją
i Przedsiębiorstwem Prywatnym. W większości województw
patronat honorowy obejmują również przedstawiciele władz
regionalnych, instytucje wspierania i promocji biznesu, organizacje pracodawców oraz stowarzyszenia przedsiębiorców
w całym kraju.
Warto dodać, że program „PFP” jest jedynym przedsięwzięciem, w którym oceniany jest sposób i styl prowadzenia
działalności przedsiębiorstwa – aspekt ten nie jest brany pod
uwagę w programach, w których nagradza się za wyniki
ekonomiczne czy jakość produktów.
Certyfikat lub/i statuetkę otrzymują firmy, które pozytywnie przeszły dwuetapowy, szczegółowy audyt, są również
weryfikowane przez przedstawicieli takich instytucji jak
urzędy wojewódzkie i marszałkowskie, urzędy pracy, banki,
US, ZUS oraz przez inspektorów pracy. O wycofaniu firmy
z udziału może także zdecydować uzasadniony protest
innych firm, klientów, kontrahentów lub pracownika przedsiębiorstwa audytowanego.
Co wyróżnienie oznacza dla naszej Firmy
Certyfikat potwierdza nasze respektowanie wartości etycznych na co dzień, poświadcza nasze doskonałe radzenie sobie
na rynku, przypomina o sukcesie jaki odnosimy od wielu lat.
Naszym Klientom potwierdza tezę, że etyka i biznes nie są
sprzeczne. W ostatnich latach coraz więcej firm dostrzega
znaczenie przestrzegania uczciwych reguł gry i rzetelnego traktowania kontrahentów, pracowników, a także wywiązywania się
z zobowiązań podatkowych. Wzrasta także społeczna odpowiedzialność biznesu, czego przykładem może być udział naszej
i coraz większej liczby firm w działaniach charytatywnych,
wspieraniu fundacji, stowarzyszeń wyższej użyteczności, szkół,
przedszkoli, hospicjów.
Mamy nadzieję, że przyznany nam po raz ósmy certyfikat
„Przedsiębiorstwa Fair Play”, zachęci również inne firmy
z branży paszowej do poddania się audytom programu, przyczyni się do woli poprawy wizerunku, do woli propagowania
zachowań etycznych, do reklamowania działań zgodnych z obowiązującym prawem. Nasz przykład pokazuje, że możliwość
legitymowania się znakiem „PFP” jest skutecznym narzędziem
budowania prestiżu firmy na rynku polskim i światowym.
Uzyskanie certyfikatu rzetelności, jest czytelnym i jasnym przesłaniem, jednocześnie deklaracją stosowania najwyższych standardów etycznych i rzetelności w działalności gospodarczej.
Gdzie znaleźć potwierdzenie posiadania przez firmę
ważnego certyfikatu
Certyfikat przyznawany jest na rok. Nasza firma otrzymała
go po raz ósmy z rzędu. Oryginał certyfikatu znajduje się
w biurze w Kiszkowie. Informacje o posiadaniu certyfikatu
można znaleźć w postaci charakterystycznego logo na opakowaniach naszych produktów, na broszurach informacyjnych i stronie internetowej.
Aktualne wyróżnienie, które możemy eksponować w roku
2015, odebrał z rąk Przewodniczącego Rady Krajowej
Izby Gospodarczej, byłego wicepremiera i ministra gospodarki Janusza Steinhoffa, Dyrektor Handlowy LNB Piotr
Kaczmarek.

Podobne dokumenty

Flash

Flash sprzedaży i EVO – unikalna mieszanina tłuszczów stanowiąca świetne uzupełnienie naszego asortymentu. Chcemy się również pochwalić zakończeniem budowy zespołu Specjalistów Żywieniowych ds. Produktów...

Bardziej szczegółowo

Flash 4 ok ok.indd

Flash 4 ok ok.indd zautomatyzowana Wytwórnia Premiksów zlokalizowana w Kiszkowie - miejscowości położonej 25 km od Gniezna. Tu 1999 roku otwarto nową siedzibę firmy. Oprócz biurowca wybudowano też nowoczesne laborato...

Bardziej szczegółowo

Flash

Flash chcę zapewnić, iż naszą pasją i strategią biznesową jest słuchać, rozumieć i tworzyć wspólnie rozwiązania najlepsze dla Państwa. Nie należy też zapominać o naszych pracownikach, którzy tę firmę two...

Bardziej szczegółowo