Flash 16.indd
Transkrypt
Flash 16.indd
magazyn LNB nr 1-2/2015 (16) Nowości w ofercie O SAP słów kilka str. 19 Przyłapani w nowym biurze str. 22 Thrive: nowe wyrażenie marki Cargill. str. 14 : e v i r h t e w o e n i n e ż a r y w ki r a m gill r a C WWW.LNB.PL 3 Kalendarz LNB wędruje w świat! T radycyjnie w noworocznym wydaniu magazynu „Flash” chcieliśmy przedstawić kulisy powstawania naszego firmowego kalendarza. W tym roku jest on o tyle szczególny, że stał się naszym towarem eksportowym i zaprezentowany został nie tylko w Polsce, ale i Europie, a nawet na Bliskim Wschodzie. Jak to się stało? Zapraszam do lektury! W aktualnym numerze znajdą Państwo także sporo informacji o zachodzących w naszej firmie zmianach. Jestem przekonany, że są to zmiany na lepsze. Najbardziej istotne z punktu widzenia firmy jest rozpoczęcie projektu mającego Wojtek Kalicki Dyrektor Generalny Wytwórni Premiksów LNB na celu implementację zintegrowanego systemu zarządzania przedsiębiorstwem SAP. Usprawni on wszystkie zachodzące w firmie procesy i ułatwi współpracę między różnymi działami. Dla pracowników z kolei istotna jest zmiana otoczenia, w którym pracują. Tradycyjne pokoje zastąpione zostały nowoczesnym i przestronnym open space’m. Szczególne miejsce w numerze poświęciliśmy uroczystości 50-lecia Muzeum Rolnictwa w Szreniawie. Wytwórnia Premiksów LNB od lat wspiera działalność Muzeum – jesteśmy opiekunem zwierząt w muzealnym gospodarstwie. To dla nas powód do dumy, bo jest to instytucja unikatowa, która w sposób nowoczesny pielęgnuje bogate tradycje polskiej wsi. DYSTRYBUCJA 5 magazyn LNB nr 1-2/2015 (16) Tematy numeru: 5 Dystrybucja produktów LNB W hurtowni „Madrol” w Siemoniu 8 Hodowla z misją Zakład Hodowli Nasienno-Roślinnej „Danko” 11 Rodzinny interes Z wizytą w gospodarstwie państwa Imańskich 14 Nowości w ofercie Wytwórni Premiksów LNB Lanacid Max (1017) 16 Gospodarstwo na Marcinkowie 2 Z wizytą w gospodarstwie państwa Tylka 19 O SAP słów kilka O implementacji nowego systemu informatycznego 20 Produkt eksportowy O pracy nad nowym firmowym kalendarzem 22 Przyłapani w nowym biurze Zakończyła się przebudowa biurowca w Kiszkowie 24 50 lat Muzeum Rolnictwa w Szreniawie 29 Fair Play 2014 Cargill Poland Sp. z o. o., Oddział w Kiszkowie ul. Rolna 2/4, 62-280 Kiszkowo Redakcja: [email protected], tel.: 61 42 49 112 Dystrybucja produktów LNB Witold Fenske opowiada o prężnie prowadzonej hurtowni Madrol w Siemoniu, zaopatrującej rolników w promieniu 50 km, o paszach i dodatkach żywieniowych marki LNB i innych kulisach swojego biznesu. Jak rozpoczynał Pan działalność na rynku? Witold Fenske: Na początku roku 1991 założyłem firmę. Początkowo działałem w branży transportowej, jednak minęło kilka lat i żona odziedziczyła gospodarstwo po swoich rodzicach. Trzeba było coś z tym zrobić, choć mówiąc szczerze, ja nie widziałem perspektyw w rolnictwie. Gospodarstwo miało tylko 23 hektary, więc pomyślałem, że można otworzyć punkt sprzedaży paszy, łącząc transport z rolnictwem. Obecnie handlujemy paszami i dodatkami dla wszystkich rodzajów zwierząt hodowlanych: bydła, trzody i drobiu. Kiedy rozpoczął pan współpracę w firmą LNB W.F.: LNB poznałem właściwie przypadkiem. To było w 2000 roku. Przyjechałem, kiedy akurat kierowca przywiózł towar z LNB. Nie wiem, co mnie tak natchnęło - poprosiłem 6 DYSTRYBUCJA WWW.LNB.PL 7 kierowcę, żeby przekazał moją wizytówkę do firmy i jakiś czas później zjawił się u mnie przedstawiciel LNB (Pan Ryszard). Wtedy jeszcze nie miałem biura, spotykaliśmy się w domu. Raz, drugi, trzeci, bo nie lubię pochopnie podejmować decyzji. Miałem dobrą bazę, bo po teściach zostały nam tuczniki i wszystkie receptury były sprawdzane na naszych maciorach. Gdyby nie to, nie wiedziałbym nawet, w jaki sposób do tego interesu podejść. Testował mnie po prostu. W.F.: Żeby pozyskać klienta i sprzedaż jeździliśmy często w teren. Umawialiśmy się z rolnikami na spotkania, układaliśmy receptury. Wyniki w hodowlach były coraz lepsze i potem bardzo szybko interes się rozkręcił. Witold Fenske W jaki sposób dociera Pan do klientów? W.F.: Na początku trzeba rozdawać ulotki, przekonywać, opowiadać – to trwa około dwóch miesięcy. Jeśli już rolnik zdecyduje się na produkt, to zamówienia przyjmujemy telefonicznie, towar dowozimy, ale zdarza się, że niektórzy hodowcy transportują go we własnym zakresie. Mieliśmy jednego upartego klienta. Było ciężko go przekonać, nie chciał spróbować. Coś złego zaczęło się dziać w hodowli i zaangażowaliśmy przedstawiciela LNB, żeby dowiedzieć się, czemu tak się pogorszyło. Byliśmy u klienta, opracowaliśmy recepturę i problem się rozwiązał. Jak już raz przekonał się, że warto, to teraz nawet nie negocjuje cen, bo widzi, że zwierzęta dobrze rosną, nie dzieje się nic złego. Ile osób pracuje w firmie? W.F.: Obecnie mam dwóch pracowników, którzy zajmują się przyjmowaniem zamówień, dostarczaniem towaru i rozładunkiem. Żeby zachować harmonijny przepływ towaru pilnujemy kolejności wywozu – tak, aby nic nie zalegało w magazynie i żeby nic się nie popsuło. Towar musi być zawsze świeży. Ja zarządzam firmą. Teraz już odsunąłem się od sprzedaży. Mam zastępcę, bystry chłopak, oddany firmie, ale nie mogę go chwalić za bardzo, żeby mi się nie popsuł. Jak rozwijała się firma i jak idzie interes? WF.: Przed wejściem do Unii Europejskiej moja firma była jedynym w okolicy punktem dystrybutorskim. Mieliśmy jeden punkt dla detalistów koło Chełmży, do którego dowoziliśmy około 1-2 ton koncentratu dla klientów tygodniowo; płacili gotówką. Na początku sam sprzedawałem i jeździłem po towar. Miałem pomoc ze strony cioci Tuli, która całe życie pracowała w handlu, księgowała, liczyła ręcznie. Wiedziałem, że dzięki niej wszystko będzie się zgadzać. Początkowo, bałem się czy zarobimy na pracownika i faktury rzędu 2-3 tysięcy złotych. Takie kwoty wtedy przerażały, później stały się normalne. Teraz denerwuję się tylko, gdy czas goni z płatnościami – rolnik ma 21 dni na spłatę towaru i bierze go raz na tydzień, więc pieniądze dostajemy z opóźnieniem. Gdybym tylko mógł, płaciłbym za towar parę dni wcześniej. Po czasie doszedłem do wniosku, że nie ma sensu utrzymywać punktu w Chełmży i trzeba poszerzyć profil firmy o handel hurtowy. Wtedy zaczęliśmy dowozić towar do punktów detalicznych, których nie utrzymujemy i bezpośrednio do rolników. Ile podpunktów detalicznych dziś Pan obsługuje? W.F.: Nie liczyłem… Najbliżej to mamy tutaj Łążyn, Podwiesk w Górnych Wymiarach, mieliśmy też Brzozowo. Czy wprowadza Pan w swojej firmie nowoczesne rozwiązania, innowacje? W.F.: Kupiliśmy program komputerowy do wprowadzania danych sprzedaży. Do tej pory każdego rolnika trzeba było wpisywać do zeszytu, – jaki produkt kupuje, w jakich ilościach. Teraz wszystkie informacje mamy w systemie. W kupnie programu pomagał mi syn – informatyk. Doradzał, co kupić, testował programy. Gdy przyjeżdża kontrola, wszystkie dane mamy w komputerze. Są one potrzebne w razie, gdyby wykryto w hodowlach lub paszach nieprawidłowości. Wszystko jest opisane – data ważności, linia produkcyjna. To ułatwia znalezienie przyczyn problemów i ich rozwiązanie. Zdarzają się Panu nietypowe hodowle? W.F.: Bażanty! U Kowalskiego. Tam było 50 procent zgonów zwierząt, nie mogli sobie z tym poradzić. Zaangażowaliśmy firmę LNB, przedstawiciele (Pan Henryk i Ryszard) pojechali tam, ustalili receptury żywienia i właściciel nie zmienia ich już od lat. Upadki się zmniejszyły, zwierzęta rosną duże i dorodne. Jak z czasem wolnym? Wystarcza go na teatr lub kino? W.F.: Lubię kino. Ale dla mnie przyjemnością jest praca tutaj. Lubię majsterkować przy samochodzie z synem. Kiedyś rozbieraliśmy go do 12 w nocy. Mieliśmy przy tym dobrą zabawę. U nas sobota, to jest dzień pracujący, weekend zaczyna się o 22, ale jak trzeba coś dokończyć, to siedzimy i do północy. Nie ma z tym problemu. Piwo, odpoczynek – to są rzeczy, na które pozwalamy sobie dopiero po pracy. 8 BYDŁO WWW.LNB.PL utrzymujemy. Na obecnie jest to nasze minimum. Hodowla i przyrost zaczęły się poprawiać, od kiedy współpracujemy z LNB. Skąd pomysł na rozszerzenie działalności o hodowlę krów? P.M.: Wcześniej byliśmy nastawieni głównie na produkcję roślinną. Produkcja zwierzęca była dodatkiem wspomagającym, dającym stabilizację na gorsze lata. Teraz bydło daje nam stały dopływ pieniądza. Nasza firma jest spółką strategiczną: nie mamy jedynie produkować, bo od tego są gospodarstwa. Naszym głównym zadaniem jest pomoc w rozwoju polskiego rolnictwa. Nie dopuszczamy do uzależnienia się od producentów z zagranicy. Jakie będą następne kroki? Hodowla z misją Znajdujemy się Łagiewnikach, w jednym z oddziałów „Zakładu Hodowli Nasienno-Roślinnej Danko”. O bogatej historii, szczegółach organizacyjnych i planach na przyszłość rozmawiamy z dyrektorem oddziału Pawłem Madajewskim oraz zootechnikiem Danielem Aleksandrem. P.M.: Zależy nam na zwiększeniu parametrów zdrowotności i długowieczności bydła. Przygotowujemy sposoby na wycenę genową, z którą mieliśmy na początku duże problemy. Wiosną finalizujemy plany, w przyszłym roku wejdą one w życie. W tym momencie jesteśmy w trakcie budowy obory. Będzie ona wyposażona w nowoczesne oprzyrządowanie – wagi, sprzęty typu tensometry i inne rozwiązania. Naszym marzeniem jest, aby z początkiem roku wszystko ruszyło. Większość prac budowlanych zakończy się na przełomie roku. Za 2-3 miesiące mają być gotowe utwardzenia nawierzchni. Następnym po ukończeniu budowy etapem jest wykonanie instalacji. Hala udojowa będzie wykonana w technologii „rybiej ości”. To będzie jedna z najnowocześniejszych obór w Polsce. Co z pozostałymi obiektami? Jakie były początki firmy? Paweł Madajewski: Przede wszystkim należy odróżnić historię Łagiewnik od historii „Danko”. Łagiewniki były dawniej częścią Kobylnik, obecnego „Komo-Rolu”. Po zaborach przybył tu mój dziadek. W tym właśnie czasie utworzono dział hodowli roślin na obecnym terenie Łagiewnik. Następnie w latach 70. – jeśli dobrze pamiętam – zostało to połączone z Polanowicami, jako Stacja Hodowli Roślin Polanowice w Łagiewnikach. Istniał już wtedy dział hodowli buraka cukrowego. W latach 60. wyremontowano obecne budynki obór – zostały one zaadaptowane na potrzeby produkcji zwierzęcej. Przez następne 20 lat tak to działało. W latach 1990-92 wydzielono Łagiewniki z Polanowic, nastąpiła restrukturyzacja – stworzono osobną firmę przynależną do Piasta – głównym celem stało się wytwarzanie nowych odmian roślin oraz rozwój ogólno-gospodarczy. Mieliśmy wtedy dwie obory, w założeniach mieszczących łącznie 150 krów. Utrzymywaliśmy poziom 130-150 sztuk. Około 2000 roku nastąpiła decyzja o połączeniu kapitałowym grupy Szelejewo, w skład, której wchodzą Łagiewniki, Modzurów i Szelejewo. Ta ostatnia miała stać się wiodącą spółką hodowli roślin a dwie pozostałe – miały być połączone kapitałowo, działając jednak jak osobne spółki. 5 lat temu nastąpiła decyzja o włączeniu Łagiewnik w „Danko”, co podwoiło nasz obszar – do 3000 hektarów. Jaka idea przyświeca Państwa placówce? P.M.: Naszym głównym celem jest działanie z myślą o rozwoju polskiego rolnictwa. Hodujemy nowe odmiany zbóż i traw strączkowych. Drugim wiodącym kierunkiem, jaki obraliśmy są działania mające na celu zwiększenie postępu genetycznego u bydła – hodowla buhajów. Zależy nam na postępie w polskich hodowlach, abyśmy posiadali własne, nie tylko importowane. Kiedy rozpoczęła się współpraca Łagiewnik z LNB i co Was do niej skłoniło? P.M.: W 1994 roku. „Danko” jest tutaj dopiero od 5 lat. LNB współpracowało wcześniej z Szelejewem. O tym, że to dobra firma przekonały nas rozmowy, porady dotyczące chociażby zakupów odpowiednich materiałów. Pomagała nam ekipa z Szelejewa i większość zaplanowanych rzeczy, które ustaliliśmy udała się. Jesteśmy zadowoleni. Nasze wyniki hodowli bydła poprawiają się, mimo że był okres, w którym chcieliśmy z niej zrezygnować. Prowadzą Państwo nie tylko hodowlę roślin, ale i bydła. Jaka będzie jego docelowa ilość i ile krów liczy stado podstawowe? Daniel Aleksander: 160, może zwiększymy je jeszcze o dziesięć, jeśli dobrze zbilansujemy płodozmiany oraz ilość kukurydzy, lucerny i paszy objętościowej. Na początku mieliśmy niecałe 130. W marcu osiągnęliśmy poziom 160 i tak go D.A.: Większość budynków gospodarczych została już zmodernizowana. Ostatnia obora uwięziowa znajduje się w Łagiewnikach i są to jej ostatnie dni. Nowa obora, która ją zastąpi ma pomieścić nie tylko same krowy – chcemy wprowadzać do niej także jałówki wysokocielne. Jedna czwarta powierzchni budynku będzie przeznaczona na dwa boksy porodowe oraz boks dla krów suchych i jałówek wysokocielnych. Dążymy do ograniczenia przeganiania krów pomiędzy obiektami. Maksymalizujemy koncentrację zwierząt w jednym punkcie. Objeżdżaliśmy różne obory na Podlasiu, obejrzeliśmy kilkadziesiąt z nich. Wybraliśmy ostateczną koncepcję i stwierdziliśmy, że przy naszych potrzebach, naj- 9 lepszym rozwiązaniem będzie umieszczenie zwierząt w jednym budynku. Znacznie uprości to obsługę gospodarstwa. Jak wypadacie na tle pozostałych spółek? D.A.: Mamy najlepsze od 3 lat wskaźnik brakowania, najlepsze wyniki z użyciem nasienia seksowanego u jałówek – ponad 90 procent pokryć jest udana. Zaczęliśmy je stosować również u krów, co nie jest popularne wśród hodowców – nasz najlepszy wynik to 20 procent cielnych krów. W tej dziedzinie jesteśmy w czołówce. Jest sporo do nadrobienia w kategorii produkcyjności, ale w ciągu jednego roku tego nie zrobimy. P.M.: Pod względem ilości bydła jesteśmy drugą placówką – cała spółka posiada prawie 1600 krów. Znajdują się one w pięciu lokacjach: Szelejewie, Kopaszewie, Modzurowie – to największe obiekty. Za nimi są jeszcze Dębina i Łagiewniki. Wydajność czy zdrowotność i długowieczność? D.A.: Nie ma, co szaleć z wydajnością. Ważne, żeby utrzymać równowagę. P.M.: Działania Pana Daniela dają efekty. Już od ponad roku utrzymujemy poziom powyżej 90 ptocent cielnych jałówek krytych nasieniem seksowanym. Wszystko w tej chwili jest przygotowywane pod kątem nowej obory. Liczymy się ze stratami w przyszłym roku spowodowanymi przeniesieniem krów do nowego budynku. To jest dla nich stres i niektóre ze zwierząt trzeba będzie odsprzedać. Ze względu na przewidywane straty maksymalnie zwiększamy wielkość stada. Od ponad połowy roku sprzedajemy ostatnie byki typowo mięsne ze względu na brak miejsc. Wiemy, że dzisiejsze dane dotyczące produkcji na pewno ulegną dużym zachwianiom. D.A.: Lepiej zrezygnować z byków – jesteśmy w stanie z własnych środków zapełnić oborę, bez kupna sztuk z zewnątrz. Chcemy, aby jałówka 2-3 miesiące przed ocieleniem się wchodziła do obory, przyzwyczaiła się do rytmu życia w oborze, godzin dojów, żeby wiedziała, kiedy jest ruch. PM: Pod koniec roku będziemy mieli pełen stan w oborze. Czy seksowane nasienie daje wam większą liczbę urodzonych cieliczek? 10 BYDŁO TRZODA 11 Rodzinny interes D.A.: Do zeszłego tygodnia urodzenia jałówek stanowiły 97 procent. Ostatnie dwa to byczki, ale osiągamy wynik powyżej 90 procent. W ciągu roku mamy ponad 70 procent jałówek ze wszystkich urodzeń. Wcześniej było różnie, wyniki wahały się pomiędzy 40 a 50 procent. Czy polecacie innym hodowcom nasienie seksowane? P.M.: To nie jest takie proste... D.A.: Jeśli planują rozwój stada, to tak. Jeśli podjęto decyzję, że nie rezygnujemy z hodowli, zaplanowaliśmy liczbę jałówek krytych nasieniem seksowanym. Dzięki temu uzyskujemy obsadę obory tanim kosztem i w szybszym czasie, można założyć, że o to około 2 lata. Nasienie seksowane jest droższe od nasienia konwencjonalnego o około 30-50 złotych (kosztuje 120-130 złotych), ale zakup jałówki cielnej to koszt rzędu 6000 złotych. W czasie gdy cena mleka była na wysokim poziomie, ceny dochodziły nawet do 8000 złotych. P.M.: Nasienie seksowane ma mniejszą przeżywalność. Sam proces inseminacji nie jest łatwy, a słabsza przeżywalność nasienia zawęża pole trafienia. Dlatego aby utrzymać rozsądny poziom zużycia trzeba być precyzyjnym w ocenie co do rui. D.A.: W przyszłości planujemy odsprzedaż jałówek, więc nie będziemy musieli osiągać tak dużego odsetka urodzeń. Na pewno nasienie seksowane pozwala na szybszy postęp hodowlany. 90 procent urodzeń jałówek daje nam pewność, że nie musimy czekać kolejnego roku z niepewnością czy będzie byczek, czy jałówka. Jesteśmy rok do przodu i postęp hodowlany nam przyspiesza. Jeśli chodzi o pasze objętościowe, na czym głównie bazujecie? D.A.: Kiszonka z kukurydzy, kiszonka z lucerny, sianokiszonka z traw. Mamy jeszcze wysłodki i kiszone ziarno kukurydzy. Staramy się racjonalnie dobierać pokarm. P.M.: Na potrzeby żywienia bydła utrzymujemy produkcję buraków. Płodozmian jest ustalony pod kątem dużej ilości obsiewów kukurydzą. Zasiewy lucerny i buraków przynoszą zysk ze sprzedaży. Czasami wykorzystujemy śrutę sojową i rzepakową oraz melasę jako produkt energetyczny. We własnym zakresie wykonujemy większość pasz – Danko produkuje materiał siewny, który jest oczyszczany, stąd bardzo duże ilości „odpadów”, które staramy się wykorzystywać w recepturach. Z wizytą na fermie w Łagiewnikach. Siedzimy przy stole zastawionym wspaniałym obiadem, zapach fenomenalnego bigosu pani domu rozchodzi się w całym domu. Panuje iście rodzinna atmosfera – ciepła, przyjazna i żywa rozmowa często przeobraża się w konkretne ustalenia dotyczące żywienia zwierząt, które gospodarze uściślają z przedstawicielem LNB Jackiem Lisiewiczem. O codziennych trudach prowadzenia chowu trzody, wprowadzonych w hodowli innowacjach i planach na przyszłość, rozmawiamy z Piotrem i Mirosławą Imańskimi oraz ich synami Bartoszem i Szymonem. Jak czynnik ludzki decyduje o waszych osiągnięciach? D.A.: Zespół nam się dociera. Pracuję tu ponad 3 lata i cały czas staramy się do siebie dopasować. Od kiedy hodują Państwo świnie? Jaką liczbę świń planują Państwo docelowo? P.M.: To jest ciężka praca, w weekendy i święta trzeba przyjść do pracy. Czynnik ludzki jest ważny. Piotr Imański (ojciec): Hodowla rozpoczęła się w 1994 r. w Sukowie. Remontowane przez nas budynki, które widzieliśmy, znajdują się w Chełmiczkach. P.I.: Na nowym obiekcie w Chełmiczkach nie będzie loch. Tutaj, w Sukowie, po zmodernizowaniu obiektu będziemy dążyć do 300 sztuk. Czy budynki w Chełmiczkach należały do was od początku istnienia gospodarstwa? Dlaczego zdecydowali się Państwo na budowę tuczarni? D.A.: Ludzie boją się tej pracy, nie chcą pracować ze zwierzętami. P.M.: Jest to duże poświęcenie czasowe. DA: W nowej oborze będzie lepiej niż teraz. Będzie ona w pełni zautomatyzowana. Praca nie będzie już tak ciężka. P.I.: Kupiliśmy magazyny zbożowe po Państwowych Zakładach Zbożowych. Teraz mamy tam 200 macior, a mieliśmy 150 wraz z loszkami. P.I.: Był taki okres, kiedy nie miałem gdzie sprzedać prosiąt. W Sukowie było za ciasno, nie mogliśmy mieć więcej niż 150 macior, bo prosięta zajmowały miejsce. Teraz jest go trochę więcej, bo 18-20 kilogramowe prosięta przenosimy na nowy TRZODA 12 Dyskusja z Jackiem Lisiewiczem - specjalistą ds. żywienia trzody chlewnej, Wytwórni Premiksów LNB. obiekt do Chełmiczek i możemy trzymać tu maciory. Jednak trzeba mieć zapas na prosięta, gdy hoduje się maciory, bo bywa różnie – zdarza się, że nie możemy sprzedać prosiąt. Jaki jest podział pracy w gospodarstwie? Mirosława Imańska (matka): Piotr zarządza pracą. Bartosz zajmuje się hodowlą, jest informatykiem i podjął decyzję, aby zostać na gospodarstwie. Ukończył podyplomową szkołę rolniczą. Bartosz Imański (syn): Byłem za granicą, ale wróciłem na swoje, które znam od urodzenia. Tu jestem u siebie. Ciężko było dostać pracę w dziedzinie informatyki, ale ta wiedza teraz się przydaje. Jestem na bieżąco z nowinkami, w sprawach sprzętowych słucham specjalistów, sam nie decyduję o nowych technologiach, ale zasięgam rad i wtedy dopiero zagłębiam się w temat sprzętów. W sytuacjach awaryjnych mogę sobie poradzić. M.I.: Szymon zajmuje się uprawą zbóż, ukończył technikum rolnicze. P.I.: Pracuje w polu i sieje, a Bartosz robi opryski. Każdy odpowiada za coś. Pole, ciągniki i sprzęt to domena Szymona. Za 10 lat będzie z tym tak obeznany, że żadne z nas nie zrobi tego lepiej od niego. Żona zajmuje się księgowością. Od kiedy współpracują Państwo w Wytwórnią Premiksów LNB? B.I.: Zaczynaliśmy współpracę około 2000 roku. Co decyduje o tak długiej współpracy z LNB? P.I.: Jak jest dobrze, to chcesz mieć lepiej? No pewnie, że chcesz mieć lepiej. Sprawdzaliśmy inne firmy, które obiecywały, że będzie, tak na próbę. Cenimy także to, że współpraca nie ogranicza się wyłącznie do żywienia zwierząt. Pan Jacek Lisiewicz, z którym współpracujemy doradza nam także w zakresie technologii i zarządzania fermą. B.I.: Konkurencyjne firmy często pytały mnie, dlaczego nie chcę zmienić dostawcy. Odpowiadałem, że jest mi po prostu dobrze. Oni na to, że przecież może być lepiej. Spróbowaliśmy – nie było lepiej. Nie zmieniamy firmy, bo z LNB jest dobrze, a nawet bardzo dobrze! Zdarzają się kontrole weterynaryjne? P.I.: Ostatnia była 2 miesiące temu, pobierano do kontroli paszę i wodę. B.I.: Była również próba tlenku cynku, ale od tego czasu nikt się do nas nie odezwał, to znak, że wszystko jest w porządku. PI: Kontrolerzy nie informują, co będzie badane, mówią tylko tyle, że przyjadą. Nie obawiamy się kontroli, dbamy o to, żeby wszystko było w porządku. Czy wprowadzają Państwo jakieś innowacje? WWW.LNB.PL B.I.: Zautomatyzowaliśmy proces podawania paszy i wody oraz wentylację. Przed wybudowaniem nowych obiektów prowadziliśmy chów tradycyjny. Teraz zaczynamy chów bezściółkowy. Ściółka jest tylko na rozrodzie. Mamy w planach budowę od podstaw w pełni automatycznej mieszalni pasz, tak żeby zlikwidować czynnik ludzki rzutujący na jakość paszy. P.I.: Będzie zdalnie sterowana. Obecnie mamy starą, domową mieszalnię, w której wszystkie pasze robimy sami – z pomocą firmy LNB, opierając się na ich recepturach. Myślimy również o budowie chlewni w Chełmiczkach. Remontują Państwo obiekty w Chełmiczkach, dlaczego? P.I.: Budynki były w złym stanie. Na niektórych z nich rosły już brzozy. Teraz w nowych chlewniach trzymamy tucz, natomiast maciory są w Sukowie. Obie miejscowości są od siebie oddalone o 20 km, nie jest to mało, ale dajemy radę. Paszę również produkujemy w Sukowie i dowozimy ją do Chełmiczek. 13 Czy interes się opłaca? P.I.: Wykorzystujemy własne zboże na paszę, więc nie musimy go kupować. To jest dużym plusem. B.I.: Mamy nadzieję, że współpraca z LNB polepszy interes, zwiększy zyski. Przy wsparciu LNB mamy zamiar wprowadzić program komputerowy, w którym będziemy notować parametry takie jak przyrost, zużycie paszy i inne, pomagające zarządzać hodowlą i ją usprawniać. Rozmowa coraz częściej schodzi na tory wstępnych ustaleń dotyczących żywienia zwierząt i skrzętnych obliczeń przewidywanych zysków. Jacek Lisiewicz i Bartosz Imański ustalają rodzaje pasz i ich dawkowanie. Bartosz przynosi worek pełen łusek kukurydzianych, które uzyskuje jako produkt uboczny suszenia ziaren. – „Jacku, sprawdź czy tu są wartości odżywcze. Da się to jakoś wykorzystać?” Teraz rozmowa prowadzona jest już w duchu świadomej przedsiębiorczości, której bez wątpienia nie można odmówić gospodarzom. TRZODA 14 WWW.LNB.PL Nowości w ofercie Pod koniec jesieni 2014 roku w ofercie Wytwórni Premiksów LNB pojawiło się wiele nowości, zwłaszcza, jeśli chodzi o produkty dla trzody chlewnej. Poniżej przedstawiamy szczegółowe informacje o nowych produktach. Zachęcamy także do kontaktu z naszymi specjalistami ds. żywienia oraz przedstawicielami handlowymi. Aktualne ulotki znaleźć także można na stronie www.lnb.pl W żywieniu świń za kluczowe, prowadzące do poprawy wyników produkcyjnych działanie dodatków paszowych uważa się: ● Zabezpieczenie pasz przed psuciem wynikającym zazwyczaj z rozwoju grzybów lub bakterii patogennych ● Podniesienie strawności pasz ● Wspomaganie prawidłowego funkcjonowania przewodu pokarmowego ● W środowisku mieszanki paszowej działa konserwująco Wysoka efektywność Lonacidu Max (1017) przewyższająca inne oferowane na rynku preparaty została udowodniona w licznych badaniach, nie powstrzymało to jednak prac nad dalszym rozwojem tego sztandarowego lonomixu LNB. Najnowsza zmiana polega na poszerzeniu aktywności „Lonacidu Max” (1017) o dodatek chronionych w specjalnie dobranych matrycach tłuszczowych kwasów – jest to kwas benzoesowy, fumarowy, mrówkowy, propionowy, cytrynowy i sorbowy. W efekcie Lonacid Max (1017): dla trzody chlewnej – utrudniając lub wręcz uniemożliwiając rozwój mikroorganizmów patogennych. Rodzaj zakwaszacza i w efekcie na: ►Wzrost sprawności trawienia białka ►Tworzenie bariery antybakteryjnej na poziomie żołądka ►Hamowanie namnażania się chorobotwórczej Dawka zakwaszacza (kg/tonę) 0 3 6 9 12 7,04 6,22 6,07 5,82 5,24 Zakwaszacz C. 7,04 6,50 6,13 6,00 5,90 Zakwaszacz X. 7,04 6,46 6,58 6,13 5,73 ● W środowisku żołądka wpływa na silne zakwaszenie mikroflory przewodu pokarmowego Wszystkie te pożądane oddziaływania możemy uzyskać poprzez dodatek do pasz odpowiedniego rodzaju i ilości kwasów w formie czystej, soli lub estrów. Prace nad optymalizacją składu produktów opartych o kwasy trwają nieprzerwanie od wielu lat, a ich efektem jest unikalny oferowany przez markę LNB „kompleksowy program sterowania środowiskiem wody, paszy i przewodu pokarmowego trzody chlewnej”. Program ten jest nawet szerszy, gdyż umożliwia także sterowanie środowiskiem, w którym przebywają zwierzęta. Wynika to z faktu wpływu Lonacidu Max (1017) na zmniejszenia wydalania azotu i fosforu, a w efekcie zmniejszenie emisji amoniaku w chlewniach, co może prowadzić do zmniejszenia objawów chorobowych ze strony układu oddechowego u zwierząt i ludzi je obsługujących. 15 Lonacid Max (1017) Ph mieszanki bez i z dodatkiem różnych zakwaszaczy (K. Lipiński) ►Wzrost populacji korzystnej mikroflory przewodu pokarmowego ►Większą przyswajalność składników pokarmowych ● W środowisku jelitowym: ►Stymuluje wydzielanie enzymów trawiennych ►Dostarcza grupy fosforanowe niezbędne dla licznych reakcji biochemicznych ►Ogranicza prooksydacyjne – niekorzystne działania metali o zmiennej wartościowości ►Promuje rozwój korzystnej mikroflory jelitowej Chronione kwasy zawarte w Lonacid Max zapewniają działanie bakteriostatyczne i promujące rozwój korzystnej mikroflory jelitowej. W sytuacji występowania znaczących zakłóceń flory jelitowej wywołanych przez takie mikroorganizmy patogenne jak: E. coli, S. Enteritidis, S. infantis, S. Typhimurium, Staphylococcus, Listeria, Streptococcus oraz Clostridium perfringes polecamy 2 preparaty ukierunkowane na silniejsze, bakteriobójcze działanie w środowisku jelitowym tj. „LonoGut” (461) i „Powder C4-C12” (466). Preparat „Powder C4-C12” zastąpił dotychczasowy „Powder C4”. Jak sama nazwa wskazuje skład preparatu został posze- rzony tj. obok monoglicerydów kwasu masłowego znalazły się monoglicerydy kwasów kaprylowego, kaprynowego, laurynowego i propionowego. Zmiana ta wynika z dotychczasowych wyników badań i wykorzystania synergii między wymienionymi kwasami w działaniu bakteriobójczym na wybrane patogeny bytujące w środowisku jelitowym. W badaniach określających minimalne stężenia hamujące dla kwasów o długości łańcucha węglowego od C2 do C18 stwierdzono, że najwyższą aktywność antybakteryjną przeciw chorobotwórczym szczepom E. coli S. Enteritidis, S. infantis oraz S. Typhimurium, wykazał się kwas kaprylowy. Z kolei najbardziej efektywnym w hamowaniu rozwoju Clostridium perfringes w tych badaniach okazał się kwas laurynowy. Kombinacja kwasów laurynowego, kaprylowego i kaprynowego okazała się szczególnie efektywna w hamowaniu rozwoju Clostridium perfringes. W przeprowadzonych badaniach wykazano, że aktywność antybakteryjna kwasu laurynowego zdecydowanie wzrasta w obecności kwasu kaprynowego. Dotyczy to takich mikroorganizmów patogennych jak Staphylococcus, Listeria i Streptococcus. Dodatek wspomnianych kwasów do paszy dla prosiąt prowadzi zazwyczaj do poprawy ich stanu zdrowotnego i wyników odchowu. Badania opublikowane na tegorocznym Światowym Kngresie IPVS w Cancum (Meksyk) wskazują, że zaproponowana kompozycja powinna być także pomocna w kontroli dyzenterii u świń. „Powder C4-C12” (466) warto także wprowadzić do mieszanek dla loch wysokoprośnych i karmiących. Powinno to skutkować zwiększeniem się masy ciała prosiąt oraz wyższym wyrównaniem mas ciała. Na Państwa życzenie do programu wprowadziliśmy także sypki konserwant paszowy – NeutroAcid (100495). NeutroAcid oparty jest o propionian wapnia, propionian sodu, mrówczan wapnia i kwas benzoesowy, dzięki czemu charakteryzuje się on szerokim spektrum oddziaływania grzybo- i bakteriobójczego. Preparat podobnie jak Lonacid Mould przeznaczony jest do konserwacji ziarna zbóż i pasz. Zawarty w NeutroAcid bentonit wraz z solami kwasów zabezpiecza magazynowane pasze przed wzrostem wilgotności, zbrylaniem i zagrzewaniem się. Efektywność tego preparatu została potwierdzona w trakcie wdrożeń, a więc czasem może się zdarzyć, że preparat będzie rekomendował Państwa sąsiad. Szczegółowe informacje o nowych produktach mogą Państwo znaleźć ulotce „Kompleksowy program sterowania środowiskiem wody, paszy i przewodu pokarmowego trzody chlewnej”. W tematach tych – i nie tylko – zachęcamy do kontaktu z naszymi specjalistami ds. żywienia trzody chlewnej i przedstawicielami handlowymi. 16 DRÓB WWW.LNB.PL 17 Gospodarstwo na Marcinkowie 2 Ferma, którą odwiedziliśmy prowadzona jest przez wyjątkową rodzinę. Ciepli i opiekuńczy nie tylko dla ludzi, ale również dla swych zwierząt, Państwo Tylka, opowiadają o codziennych zmaganiach z hodowlą kur. Proszę opowiedzieć nam parę słów o Państwa gospodarstwie: Paweł Tylka: Zajmujemy się produkcją jaj reprodukcyjnych. Chowamy kury i koguty na ściółce. Początek istnienia firmy przypada na koniec lat 70. Teściowa wymyśliła ten biznes i tak rozpoczęła się przygoda z kurami w rodzinie. W roku 1999 – ja, jako „nowy nabytek dla firmy” – wraz z małżonką zaczęliśmy rozkręcać produkcję tutaj, na Marcinkowie 2. Na początku z jednym tylko kurnikiem. Szczerze mówiąc nie byłem przygotowany merytorycznie – nie miałem studiów hodowlanych. Z wykształcenia jestem technikiem elektronikiem. Fakt, że jest to potrzebne, bo cała armatura opiera się na prądzie, ale sprawy biologiczne niekoniecznie się z tym wiążą. Jeśli człowiek ma umysł dynamiczny, to się uczy. Teściowa coraz bardziej się wycofywała i w 2004 roku przejęliśmy firmę. Jak dobierają sobie Państwo partnerów biznesowych? P.T.: Staramy się współpracować z najlepszymi: żywienie z LNB, odbiór naszych jaj – zawsze wyszukiwaliśmy najlepsze firmy. Musieliśmy sobie to jednak wypracować. Jakość naszych produktów przekłada się na jakość firm odbierających nasze jaja. Duża pomoc spotkała nas ze strony LNB, dzięki ich technologom opracowaliśmy mieszanki. Gdy żywienie było dopracowane, zajmowaliśmy się budynkami: ocieplaliśmy, wymienialiśmy dachy, sprzęt w środku na nowoczesny. Potem zajmowaliśmy się przebudową całego systemu zarządzania gospodarstwem, tak żeby dostosować to do naszych pomysłów. Gdy zmienialiśmy nawyki stada staraliśmy się zawsze wczuć w potrzeby zwierząt, myśleć, czego one potrzebują: rano, gdy wstają żeby się napiły, najadły, znowu napiły, potem zajęły sprawami seksualnymi. Trzeba było wszystko w planie dnia poukładać. Kury mają swój „system dnia”. Poprawialiśmy dosłownie minuty w tych czasach tak, żeby były dostosowane do komfortu kurek. Czy te zmiany przyniosły korzyści? P.T.: Zaczęła się współpraca z coraz lepszymi firmami. Już nie było tak, że to my szukaliśmy odbiorców naszych jaj, ale to nas szukano. Teraz w pełni handlujemy z duńską firmą, chociaż wolałbym żeby była polska. Jako gospodarstwo o profilu reprodukcji wysoko mierzyliśmy i udało nam się spełnić wysokie standardy. Jak robić coś, to robić dobrze. Jakie są kryteria towaru wysokiej jakości? P.T.: Pisklęta dobrze się lęgną, mają dużą zdrowotność, jaja muszą mieć odpowiedniej twardości skorupkę. Wytycznych jest dużo. Jakość ocenia hodowca, ma porównanie tego pisklęcia do innych – mała śmiertelność, dobry przyrost, mało upadków. To jest proces bardzo złożony. My oddajemy jajka zalęgowe, ale zanim dostanie je hodowca, trafiają one najpierw do firmy transportowej, która musi zadbać o odpowiedni przewóz, potem do wylęgarni, która nie może kurczaczka zaziębić albo przegrzać. Najlepsi ciągną do najlepszych. Z jakimi firmami dobrze się współpracuje? P.T.: Gdy osiągnie się dobry poziom, można handlować z firmą, która płaci w terminach. Dzięki temu nie okaże się, że nagle 1 milion złotych utknie w obrocie a ja nie mam 5 tysięcy na opał dla kur. Można wtedy planować wydatki nie mając tych pieniędzy w ręku, bo wiem, że jeśli faktura przychodzi dzisiaj, to mogę wcześniej kogoś umówić, żeby przywiózł towar – mam pewność, że mogę już zapłacić. Systematyczny w płatnościach klient pozwala mi kupować w lepszych cenach, nie muszę zachęcać wysoką zapłatą, żeby ktoś przywiózł mi towar. Jakie teraz zamierzają Państwo podjąć kroki w rozwoju firmy? P.T.: Uporządkowaliśmy produkcję, stajemy się fermą jednowiekową. Ostatnie stada likwidujemy – to jest bardzo ważne, żeby stada w różnym wieku się nie spotykały. Dzięki temu nie roznoszą pomiędzy sobą żadnych chorób. Teraz ten problem się kończy: ferma będzie jednorazowo zasiedlana i opróżniana. Do tego celu potrzebowaliśmy odchowalników – żeby dostarczyć kurczaki w jednym momencie. Mamy w planach drugą fermę produkcyjną. Plany są, oby tylko starczyło zdrowia i energii. Skąd decyzja o drugiej fermie? P.T.: Ze starą fermą zawsze są jakieś problemy. Zastajemy jakąś sytuację, musimy się w niej odnaleźć, nigdy jednak nie daje ona możliwości stworzenia systemu, który sobie z góry założyliśmy. Marzy mi się kompaktowy budynek na 35 tysięcy niosek. A jaką liczbę zwierząt mogą pomieścić te budynki, które widzimy? P.T.: W sumie 30 tysięcy. Jeden wielki budynek dałby nam większy komfort pracy. Nie potrzeba wtedy tak wielu pracowników i łatwiej jest rozdzielić pomiędzy nich obowiązki. Panuje lepszy klimat w kurniku, kury same wytwarzają lepszą temperaturę. Czy planują Państwo unowocześnienia? P.T.: Myślę o modernizacji mieszalni. Miałem w planach zakup działki na ten cel, ale się nie udało. Trochę za późno się o niej dowiedziałem. Więc opłaca się inwestować w interes? P.T.: Warto. Mam pięcioro dzieci. Myślę, że któreś z nich, może syn, może córka, zięć lub synowa, będą mieć do tego głowę, złapią bakcyla i przejmą firmę. Wielu hodowców ma problem co zrobić z gospodarstwem. Osiągnęli dobry poziom, a potem okazało się, że nie mają, komu gospodarstwa przekazać. Jeśli chodzi o samą fermę – praca, uważam, ciekawa, przyszłościowa. Mięso drobiowe jest popularne, według żywieniowców jest zdrowe. Jest również uniwersalne, tanie, szybko można przyrządzić z niego smaczne dania – z kurczaka to zrobi się wszystko. Kiedyś ktoś wróżył koniec ery drobiarskiej w Polsce, ale jest coraz lepiej, rozwija się. Ja nie jestem z tych, co mówią, że jest źle, gdy nie jest. Kiedy interes dobrze idzie, to trzeba mówić, że idzie! Nie jest źle! Zapotrzebowanie cały czas rośnie, powoli, ale jednak rośnie. Ma pan liczną rodzinę, czy wszyscy angażują się w rozwój gospodarstwa? P.T.: Żona zajmuje się organizacją, dokumentacją, stroną administracyjną. Na jej głowie jest ustalenie wszystkich procedur sytuacji awaryjnych na dwa zagraniczne audyty. Mamy pięcioro dzieci, więc jest dla kogo pracować. Starsi pomagają, najmłodsza córeczka ma 11 miesięcy, syn 4 lata – oni są jeszcze za mali. 18 WWW.LNB.PL Ile osób pracuje na fermie? P.T.: Ośmioro pracowników. Na dzisiejsze wymagania jest to dużo osób, dlatego myślimy o rozwoju firmy, wtedy będą nam oni bardziej potrzebni. Nie chcę zwalniać ludzi, zżyłem się z nimi. Mamy pracę dla sześciu osób, ale dzielimy ją na osiem. Są cztery panie, czterech panów i jesteśmy my. Ja zajmuję się odchowami, do których nikogo nie dopuszczam. Ja te kury przygotowuję, a potem dbają o nie pracownicy. Odchowów nie powierzył bym nikomu. Co o tym decyduje? P.T.: To jest najtrudniejszy proces – jeśli popełnimy błędy w odchowach, pojawiają się problemy z wylęgowością, przyrostem i z innymi parametrami. Jak więc zadbać o kury? P.T.: Trzeba dopilnować żywienia, pojenia, twardości wody, Dużo można się od kur nauczyć. Kura gdy ma dwa naczynia: jedno z karmą, drugie z koncentratem, dawkuje je sobie sama. Nie zje za dużo, dobierze tyle, ile potrzebuje. Ważne w odchowach jest przyjęcie pisklaka. Trzeba zorientować się, w jakim on jest stanie. Ja te kurki mam blisko domu, wiele razy w ciągu dnia do nich zaglądam, bo to jak z małym dzieckiem, potrzebuje ono na początku bardzo dużo opieki i uwagi. Taki kurczak jedno-, trzytygodniowy jest bezradny. One do każdego dźwięku biegną jak do matki. Jest to nawet kłopotliwe, bo podczas rozładunku towaru przybiegają z każdej strony i trzeba być ostrożnym. Jeśli pojawią się jakieś zaniedbania w okresie odchowu, konsekwencje widać w dorosłości. Jeśli chcemy uzyskać koguta wysokiego, smukłego i dużego musimy go odpowiednio żywić. Gdy jest mały należy dać mu dobrze jeść, nie za dużo, nie za mało – wtedy wyrasta smukły, wysoki, jak te koguty z obrazków, ale musimy pilnować żeby go nie utuczyć. Jeśli będziemy słabo żywić pisklaka i przez ostatnie dwa tygodnie damy mu dobrze jeść, uzyska on odpowiednią wagę, ale będzie niski, krępy i gruby. Taki kogut nie nadaje się do krycia. Podobnie jest u ludzi – są pewne etapy rozwoju. Co w sytuacjach, gdy obserwuje Pan niepokojące objawy u swoich zwierząt? I jak one wyglądają? P.T.: Jeśli dzieje się coś złego, to jest na miejscu specjalista, przyjeżdża technolog i debatują. Najważniejsza jest obserwacja, na której można się oprzeć. Nie jest dobrze, gdy hodowca nie mówi prawdy – zrzuca winę na karmę albo inne rzeczy. Problem można rozwiązać tylko jeśli jesteśmy wobec siebie szczerzy. W przeciwnym razie nie możemy sobie pomóc, bo nie wiadomo, w jaki sposób. To tak, jakbyśmy poszli do lekarza i udawali, że nic nam nie jest, albo symulowali inną cho- DRÓB robę. Jak wtedy można pomóc? Swoje kury widzę codziennie. Czasem nie mają humoru, grupują się, są osowiałe, „smutne”. Gdy tak się dzieje, wiem, że coś jest z nimi nie tak, wyciągam wnioski i następnie szukamy przyczyny tego zachowania. W razie potrzeby wzywamy lekarza, który wykonuje badania pomocnicze, ale najważniejsza jest obserwacja. Dzięki informacjom hodowcy, lekarz może zawęzić pole poszukiwań i uniknąć niepotrzebnego stosowania leków, a te są drogie. Żaden hodowca nie cieszy się z konieczności podawania antybiotyków – to są dodatkowe koszty. FIRMA Przygoda z implementacją nowego systemu informatycznego SAP została oficjalnie rozpoczęta. W Kiszkowie powstał zespół pracujący nad wdrożeniem zintegrowanego systemu informatycznego. Czym jest SAP? Jakie zmiany dla naszego biznesu oznacza jego wprowadzenie? Jakie korzyści przyniesie klientom? 19 O SAP słów kilka Co zadecydowało o Państwa współpracy z LNB? P.T.: LNB to firma z wieloletnim doświadczeniem i dobrą pozycją na rynku. Dobijają się do mnie wciąż inni producenci, ale LNB pracuje w tej branży od tylu lat, że nie zmieniam produktów na inne. Z czasem wypracowują najlepsze receptury, wybierają najlepszych dostawców, tak samo jak my tutaj. Gdy się przoduje, wybiera się współpracę z najlepszymi. Przedstawiciele LNB są ciągle w trasie i mają dostęp do nowinek ze świata, wtedy mi podpowiadają i decydujemy czy zastosujemy nowe rozwiązanie na naszych kurom. Tak było w przypadku liczby godzin świetlenia w kurniku. Zaczynaliśmy od siedemnastu, teraz wystarczy trzynaście. Kury są wyspane, w tym czasie zdążą wykonać wszystkie czynności, których potrzebują. Staramy się robić tak, żeby nie było niepotrzebnego czekania na noc. Ma to uzasadnienie i ekonomiczne i fizjologiczne. Klimat w kurniku też jest lepszy i to jest ważne. Nie poprzestajemy na wiedzy, którą zdobyliśmy 20 lat temu. Mamy dobry rdzeń, ale wciąż coś udoskonalamy i poprawiamy. Czy działa Pan w związku hodowców drobiu? P.T.: Tak, a dokładnie w Kujawsko-Pomorskim Związku Hodowców Drobiu i Producentów Jaj. Co prawda teraz już czasowo „nie wyrabiam” – bo dzieci, budowa, praca przy kurach. Nie udzielam się więc za wiele, na tyle, na ile tylko mogę. Jakie korzyści płyną z należenia do organizacji tego typu? P.T.: Związki polepszają przepływ informacji. Organizują zebrania, szkolenia, informują o zmianach przepisów. Niektóre z nich dostajemy do opiniowania. Możemy wtedy złożyć zastrzeżenia, poprosić o objaśnienia z wojewódzkiego inspektoratu. To pomaga od strony urzędowo-administracyjnej. Zdarzyło nam się nawet interweniować w przypadku jednego z przepisów. Poprosiliśmy lekarza wojewódzkiego, żeby wstrzymał wykonanie tego przepisu, pokazaliśmy, na czym polega błąd i lekarz pochylił się nad tym problemem i się udało nieco zmienić przepis. Zespół SAP niemal w komplecie: (od lewej) Angelika Zygmańska-Gościniak, Maciej Śmigielski, Tomasz Zakrzewski, Szymon Borsut, Andrey Lee, Katarzyna Gałczyńska, Julitta Drożyńska i Marcin Wiąż. O grupie projektowej W skład grupy projektowej weszli przedstawiciele wszystkich działów firmy – jest to o tyle ważne, że nowy system zintegruje wszystkie nasze działania. Dlatego tak istotna jest analiza wszystkich procesów zachodzących w firmie: zakupu surowców, produkcji, sprzedaży i logistyki, kontroli jakości, kwestii księgowych. Członkowie grupy wdrożeniowej postawieni zostali przed zupełnie nowymi wyzwaniami, a ponieważ projekt ten jest dla nas niezwykle ważny, obecnie poświęcają oni 100 procent swojego czasu na prace nad nowym systemem. „Jako grupa wdrożeniowa zostaliśmy oderwani od codziennych, standardowych działań. Poświęcamy cały swój czas temu projektowi, co wymaga od nas nierutynowych czynności. Przed nami wszystkimi stoi wiele wyzwań, bo zmiany w naszej organizacji dotkną wielu płaszczyzn, a przede wszystkim wymuszą na nas całkowicie odmienne podejście do procesów” – opowiadają wspólnie wszyscy członkowie zespołu. Jedynym rozwiązaniem jest taki system, który sprawnie zintegruje wszystkie kluczowe aplikacje i będzie niezawodnym narzędziem pracy. Podjęliśmy decyzję, że rolę tego oprogramowania spełni SAP. w Niemczech (Systemanalyse und Programmenntwickluung albo Systems Applications and Products in Data Processing). SAP to światowy dostawca oprogramowania biznesowego ERP dla przedsiębiorstw ze wszystkich branż i sektorów gospodarki. To zestaw oprogramowania, który harmonizuje i łączy procesy biznesowe na światowym poziomie w obszarach tak krytycznych jak sprzedaż, produkcja, finanse, zakupy. Obecnie SAP ma ponad 263 tysiące klientów w 188 krajach, a oddziały firmy mają swoje lokalizacje w 130 krajach. …a czym jest ERP? ERP czyli Enterprise Resource Planning to zintegrowany informatyczny system aplikacji dotyczący procesów przedsiębiorstwa na wszystkich jego szczeblach. Przykładem takiego systemu jest chociażby SAP. Głównym zadaniem i korzyścią wynikającą z jego implementacji jest zintegrowane podejście do wszystkich szczebli zarządzania przedsiębiorstwem: magazynowania, zarządzania zapasami, śledzenia realizowanych dostaw planowania produkcji zaopatrzenia, sprzedaży, zarządzanie relacjami z klientami, księgowości i finansów, zarządzania zasobami ludzkimi (płace, kadry). Czym jest SAP? SAP to w istocie rzeczy nazwa międzynarodowego przedsiębiorstwa informatycznego założonego w 1972 r. w Walldorf Już wkrótce zaprosimy Was do lektury kolejnych aktualności związanych z implementacją systemu SAP. 20 FIRMA FIRMA WWW.LNB.PL 21 Produkt eksportowy Czy kalendarz firmowy może stać się towarem eksportowym? Ależ tak! Tradycja pracy nad firmowym kalendarzem LNB liczy już parę ładnych lat. W poprzednich edycjach pojawiły się wycinanki, zdjęcia dzieci pracowników, sztuka ziemi czy – zeszłoroczne – efekty świetlne. Czym postaramy się Was zaskoczyć w tym roku? Tym, że wysyłamy nasz kalendarz zagranicę! N ie jest tajemnicą, że Wytwórnia Premiksów LNB parę lat temu weszła w struktury koncernu Cargill. Dzięki temu możemy wymieniać się doświadczeniami, nawzajem inspirować czy podsuwać pomysły. Jednym z takich pomysłów był właśnie nasz firmowy kalendarz. Spotykając się z kolegami z Holandii, Grecji, z Niemiec, a nawet z Bliskiego Wschodu zaprezentowaliśmy im w jaki sposób podchodzimy do tworzenia kalendarza i – bez fałszywej skromności – jak potrafimy być kreatywni. Nasze poprzednie realizacje tak spodobały się kolegom z zagranicznych jednostek firmy, że postanowili powierzyć nam pracę nad kalendarzem, który dedykowany będzie klientom Cargilla nie tylko w Europie, ale także na Bliskim Wschodzie i w RPA. Wszystkie prace nad kalendarzem miały miejsce w Polsce, pod czujnym okiem kolegów z działu marketingu, w szczególności Michała Kosiaka, który w stworzenie kalendarza włożył naprawdę sporo serca. Co było największym wyzwaniem? „Moim zdaniem zrobienie takich zdjęć, które spodobałyby się nie tylko naszym pracownikom, ale i ludziom w Europie czy Afryce. A z bardziej prozaicznych rzeczy – planowanie. Musieliśmy również wziąć pod uwagę, że kalendarze muszą dotrzeć na czas w wiele bardzo odległych miejsc!” – opowiada Michał. Kalendarz zapewne dotarł już do wielu z Was, tymczasem w magazynie Flash prezentujemy kulisy jego powstawania. FIRMA 22 WWW.LNB.PL 23 Przyłapani w nowym biurze Jerzy Krajna, SMT „Otwarta przestrzeń biura znacznie ułatwia komunikację!” P od koniec września zakończyła się przebudowa biurowca w Kiszkowie. Stare pokoje zastąpione zostały nowoczesnym i przestronnym open space’em. Powodów takiej zmiany było kilka. Najważniejsze z nich to zwiększenie liczby stanowisk pracy w budynku w Kiszkowie, a także dostosowanie miejsca pracy do standardów Cargilla. Taka aranżacja przestrzeni z pewnością przyczyni się do poprawy komunikacji między pracownikami, lepszego przepływu informacji oraz integracji, nie tylko w ramach zespołów. Początkowo naszym pracownikom towarzyszyły pewne obawy – w końcu rzecz dotyczyła miej- sca, w którym codziennie spędzać mieli parę ładnych godzin! Na szczęście nowy wystrój bardzo się wszystkim spodobał, mimo, że niektórzy musieli się do niego przyzwyczajać trochę dłużej! Nowa aranżacja wnętrza jest jednak znacznie bardziej nowoczesna, w biurze pojawiło się więcej światła, a przestrzeń wykorzystana jest w najbardziej optymalny sposób. Pojawiły się także plakaty i grafiki opisujące kim jesteśmy jako Wytwórnia Premiksów LNB i jako Cargill. Jak pracownicy czują się w nowej rzeczywistości? Z pewnością bardzo dobrze! Niektórych z nich przyłapaliśmy przy pracy i zapytaliśmy o opinię na temat nowego otoczenia: Weronika Łuczak, Quality „Open space, open mind!” Dorota Paczyńska, Biuro Obsługi Klienta „Przestrzeń typu open space daje większe możliwości uczenia się od innych” Tomasz Bartkowiak, RMS „O wiele więcej przestrzeni i światła. Podoba mi się!” 50 lat Muzeum Rolnictwa 24 FIRMA WWW.LNB.PL 25 Muzeum Rolnictwa w Szreniawie to instytucja wyjątkowa. Nowoczesna i unikatowa w skali światowej, a jednocześnie kultywująca tradycje związane z polskim rolnictwem oraz edukująca przyszłe pokolenia Polaków. Jako partner Muzeum jesteśmy dumni, że możemy pomóc w krzewieniu misji Muzeum, jaką jest przedstawianie historii rolnictwa od czasów prehistorycznych po dzień dzisiejszy. w Szreniawie 11 października ubiegłego roku odbyły się główne uroczystości związane z jubileuszem 50-lecia Muzeum pod honorowym patronatem Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Marszałka Województwa Wielkopolskiego. Uroczystości swoją obecnością zaszczycili: Wicemarszałek Sejmu RP Eugeniusz Grzeszczak, Wiceminister Rolnictwa i Rozwoju Wsi Zofia Szalczyk, Wojewoda Wielkopolski Piotr Florek, Marszałek Województwa Wielkopolskiego Marek Woźniak, wielkopolscy posłowie na Sejm RP – Bożena Szydłowska, Arkady Radosław Fiedler, Stanisław Kalemba, Marek Niedbała i Józef Racki oraz radni Sejmiku Województwa Wielkopolskiego – Maria Grabkowska i Waldemar Witkowski. W ramach uroczystości wręczono zasłużonym pracownikom Muzeum odznaczenia państwowe, resortowe i regionalne, w tym między innymi medale „Za długoletnią służbę”, brązowy medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”, odznaki honorowe „Za zasługi dla województwa wielkopolskiego”, odznaki honorowe „Zasłużony dla kultury polskiej”, odznaki honorowe „Zasłużony dla rolnictwa” oraz odznaki „Za opiekę nad zabytkami”. W dniu uroczystości jubileuszowych została udostępniona wystawa czasowa „Dziesięć wieków rolnictwa polskiego” oraz wszystkie ekspozycje stałe na folwarku. 26 Dziesięć wieków rolnictwa polskiego W ramach obchodów uroczystości 50-lecia Muzeum Narodowego Rolnictwa i Przemysłu Rolno-Spożywczego w Szreniawie zorganizowana i udostępniona do zwiedzania została wystawa czasowa pt.: Dziesięć wieków rolnictwa polskiego. Celem wystawy jest przedstawienie i przybliżenie muzealnemu widzowi najważniejszych – zdaniem autorów wystawy – 50 wydarzeń najbardziej znaczących, najbardziej charakterystycznych i typowych, które zaistniały w ciągu 10 wieków rolnictwa polskiego i odegrały znaczącą rolę w jego kształtowaniu i rozwoju w okresie od końca X do początku XXI w. Wyjściową do dalszych rozważań datę stanowi rok 966, czyli przyjęcie chrztu przez Mieszka I. W liczbie „50 wydarzeń” uwzględnione zostały również osoby (prekursorzy rolnictwa), których działalności można przypisać konkretne wydarzenie, cykl wydarzeń (procesy), które można ująć w konkretnych cezurach czasowych. Ogółem na wystawie zgromadzono 243 muzealia. Zaprezentowane zostały m.in.: malarstwo i grafika znanych polskich artystów, wśród nich autorstwa Jana Styki „Bitwa pod Racławicami” (olej na płótnie), jak również reprodukcje cyfrowe dzieł, zajmujących ważne miejsce w historii polskiej sztuki, jak np. grafika autorstwa Jeana Piere’a Norblina de la Gourdaine „Uchwalenie Konstytucji 3 Maja 1791 roku”. Na wystawie znalazły się liczne dokumenty obejmujące cezurę czasową od XVI do końca wieku XX. Znalazły się FIRMA FIRMA WWW.LNB.PL 27 Fair Play 2014 wśród nich na przykład Zeznanie dotyczące poboru ze wsi i cen dostaw, Piotr Przespolewski herbu Topór, z 1591 r. czy Faksymile oryginału Konstytucji 3 Maja 1791 roku, dokumenty z okresu uwłaszczeniowego we wszystkich trzech zaborach, fragment kolekcji znaków rozliczeniowych funkcjonujących niegdyś w majątkach ziemskich (dominia, znaki dominialne). Wśród zbiorów bibliotecznych eksponowane są białe kruki, na przykład Ustaw dla dóbr moich rządców autorstwa Anny Jabłonowskiej, dzieło wydane w 1786 r. w Warszawie. Ekspozycyjne gabloty wypełniły również medale upamiętniające owe ważne wydarzenia w dziesięciowiekowej historii rolnictwa polskiego. Ekspozycji dopełniają, sprzęty i narzędzia rolnicze. Przedstawione na wystawie wydarzenia, w sensie ekspozycyjnym zaprezentowane są w postaci obiektów muzealnych, przy wykorzystaniu środków wystaw quasiteatralnych, uzupełnione obszernymi ich opracowaniami w postaci tekstów, zdjęć, reprodukcji cyfrowych, wydruków zdjęciowych na tak zwanych pylonach. Wystawa stanowi nie tylko kompendium wiedzy dla różnego wiekiem, wykształceniem i poziomem odbioru muzealnego widza, ale również rodzaj niebanalnych w formie lekcji dla różnych wiekowo grup szkolnych. Czas trwania wystawy: 11 październik 2014 r. – 31 grudnia 2015 r. Źródło: http://www.muzeum-szreniawa.pl/ W grudniu 2014 roku, spośród niemalże 400 firm w Polsce, które pozytywnie przeszły audyt i otrzymały certyfikat potwierdzający bycie firmą fair play, tylko 15 firm otrzymało nagrodę specjalną – statuetkę „Przedsiębiorstwo Fair Play”. Wśród nich nasza Wytwórnia Premiksów LNB. O programie Nagrodę główną otrzymują tylko te firmy, które mogą być wzorem do naśladowania, które szczególnie wyróżniają się na tle pozostałych laureatów programu. Ideą programu jest zachęcenie wszystkich firm w Polsce do zachowań etycznych i wprowadzenia stosownych zmian nie tylko w wewnętrznej organizacji pracy, ale także do kształtowania pozytywnych relacji ze społecznością lokalną oraz dbałości o środowisko naturalne. „Przedsiębiorstwo Fair Play” ma wieloletnią tradycję, program afiliowany jest przy Krajowej Izbie Gospodarczej, a organizatorem jest Instytut Badań nad Demokracją i Przedsiębiorstwem Prywatnym. W większości województw patronat honorowy obejmują również przedstawiciele władz regionalnych, instytucje wspierania i promocji biznesu, organizacje pracodawców oraz stowarzyszenia przedsiębiorców w całym kraju. Warto dodać, że program „PFP” jest jedynym przedsięwzięciem, w którym oceniany jest sposób i styl prowadzenia działalności przedsiębiorstwa – aspekt ten nie jest brany pod uwagę w programach, w których nagradza się za wyniki ekonomiczne czy jakość produktów. Certyfikat lub/i statuetkę otrzymują firmy, które pozytywnie przeszły dwuetapowy, szczegółowy audyt, są również weryfikowane przez przedstawicieli takich instytucji jak urzędy wojewódzkie i marszałkowskie, urzędy pracy, banki, US, ZUS oraz przez inspektorów pracy. O wycofaniu firmy z udziału może także zdecydować uzasadniony protest innych firm, klientów, kontrahentów lub pracownika przedsiębiorstwa audytowanego. Co wyróżnienie oznacza dla naszej Firmy Certyfikat potwierdza nasze respektowanie wartości etycznych na co dzień, poświadcza nasze doskonałe radzenie sobie na rynku, przypomina o sukcesie jaki odnosimy od wielu lat. Naszym Klientom potwierdza tezę, że etyka i biznes nie są sprzeczne. W ostatnich latach coraz więcej firm dostrzega znaczenie przestrzegania uczciwych reguł gry i rzetelnego traktowania kontrahentów, pracowników, a także wywiązywania się z zobowiązań podatkowych. Wzrasta także społeczna odpowiedzialność biznesu, czego przykładem może być udział naszej i coraz większej liczby firm w działaniach charytatywnych, wspieraniu fundacji, stowarzyszeń wyższej użyteczności, szkół, przedszkoli, hospicjów. Mamy nadzieję, że przyznany nam po raz ósmy certyfikat „Przedsiębiorstwa Fair Play”, zachęci również inne firmy z branży paszowej do poddania się audytom programu, przyczyni się do woli poprawy wizerunku, do woli propagowania zachowań etycznych, do reklamowania działań zgodnych z obowiązującym prawem. Nasz przykład pokazuje, że możliwość legitymowania się znakiem „PFP” jest skutecznym narzędziem budowania prestiżu firmy na rynku polskim i światowym. Uzyskanie certyfikatu rzetelności, jest czytelnym i jasnym przesłaniem, jednocześnie deklaracją stosowania najwyższych standardów etycznych i rzetelności w działalności gospodarczej. Gdzie znaleźć potwierdzenie posiadania przez firmę ważnego certyfikatu Certyfikat przyznawany jest na rok. Nasza firma otrzymała go po raz ósmy z rzędu. Oryginał certyfikatu znajduje się w biurze w Kiszkowie. Informacje o posiadaniu certyfikatu można znaleźć w postaci charakterystycznego logo na opakowaniach naszych produktów, na broszurach informacyjnych i stronie internetowej. Aktualne wyróżnienie, które możemy eksponować w roku 2015, odebrał z rąk Przewodniczącego Rady Krajowej Izby Gospodarczej, byłego wicepremiera i ministra gospodarki Janusza Steinhoffa, Dyrektor Handlowy LNB Piotr Kaczmarek.
Podobne dokumenty
Flash
sprzedaży i EVO – unikalna mieszanina tłuszczów stanowiąca świetne uzupełnienie naszego asortymentu. Chcemy się również pochwalić zakończeniem budowy zespołu Specjalistów Żywieniowych ds. Produktów...
Bardziej szczegółowoFlash 4 ok ok.indd
zautomatyzowana Wytwórnia Premiksów zlokalizowana w Kiszkowie - miejscowości położonej 25 km od Gniezna. Tu 1999 roku otwarto nową siedzibę firmy. Oprócz biurowca wybudowano też nowoczesne laborato...
Bardziej szczegółowoFlash
chcę zapewnić, iż naszą pasją i strategią biznesową jest słuchać, rozumieć i tworzyć wspólnie rozwiązania najlepsze dla Państwa. Nie należy też zapominać o naszych pracownikach, którzy tę firmę two...
Bardziej szczegółowo