O in sta la cjach ra tu ją cych ży cie

Transkrypt

O in sta la cjach ra tu ją cych ży cie
miesięcznik informacyjno-techniczny
nr 2 (174), luty 2013
O instalacjach ratujących życie...
Hydrant odcięty
Jak często w praktyce zdarza się wymiana zaworu umieszczonego przed hydrantem? Prawie nigdy! Zawory hydrantowe są, z
powodu swojego wykonania i sposobu eksploatacji, najmniej zawodnym elementem instalacji ppoż. Należy skalkulować korzyści i niebezpieczeństwo wynikające ze stosowania tego zaworu.
W związku z publikacją w „MagazynieInstalatora” 12/2012 fotografii mojego autorstwa, przedstawiającego „zabijający” hydrant, padło ze strony
Czytelników pytanie: jak powinna być
wykonana taka instalacja przeciwpożarowa? Odpowiedź dla inżyniera jest
prosta - ma być bezpiecznie! Można w
tym miejscu zapytać: a co na to przepisy? No tak. Tylko czy słyszeliście
Państwo, by kiedykolwiek odpowiadał
ten, co wydał przepis, czyli w przypadku ustawy - parlament i podpisujący ją
prezydent lub, w przypadku rozporządzenia, minister. Ja nie słyszałem.
Kiedy zawaliła się hala na Śląsku (28
stycznia 2006 r.), do odpowiedzialności pociągnięto projektanta i zarządcę.
Zaczęto się na siłę doszukiwać przepisu o odśnieżaniu dachów (pamiętam
jeszcze zimę stulecia - nikt wtedy nie
odśnieżał dachów). Wyszukano więc
przepis wprowadzony ustawą Prawo
budowlane z 1994 r. o utrzymaniu budynków w należytym stanie technicznym, ale jednocześnie parlament, który chwalił to prawo, coś chyba miał „za
uszami” i szybko art. 62 rozbudowano
o dodatkowe punkty, a wśród nich
m.in. ten: „2) zapewnić, dochowując
należytej staranności (pod to można
podciągnąć wszystko - przyp. aut.),
bezpieczeństwo użytkowania obiektu
12
w razie czynników zewnętrznych oddziałujących na ten obiekt, w związku
z działaniem człowieka lub sił natury,
takich jak: wyładowania atmosferyczne, wstrząsy sejsmiczne, silne wiatry,
intensywne opady atmosferyczne...”
ustawa o zmianie ustawy - Prawo budowlane oraz niektórych innych ustaw
z dnia 10 maja 2007 r.). Vacatio legis
wynosiło tylko 14 dni. Proszę sprawdzić, jak ogólnikowy był to punkt
przed katastrofą. Moim zdaniem to
cenna zmiana. Legesbonaeexmalismoribus procreantur (Dobre ustawy rodzą
się ze złych obyczajów).
Mniejsza o odpowiedzialność i przepisy - ludzie zginęli i nikt im życia nie
przywróci. Zasłanianie się przepisami
stało się jednak normą. Nie wiem, jaki
przepis każe montować wykonawcy
pokazane na fotografii zawory. Nie
wiem, czy w ogóle taki istnieje. Projektanci, których znam, nie uwzględniają
ich w projektach (projekty są uzgadniane), a wykonawcy ich nie montują,
bo są potencjalnie niebezpieczne! Jaka
z nich korzyść? Tylko hipotetyczna, bo
kiedy byłby potrzebne? Jedynie, chyba, przy wymianie zaworu hydrantowego. Pozwalałyby na wygodny demontaż, gdyż nie trzeba byłoby zamykać całej instalacji ppoż. Z doświadczenia wiem, że w trakcie zamknięcia
takiej instalacji budynek przez 10 min
ma nieczynne hydranty. Jak już bardzo
chcemy, aby przez ten czas była zapewniona ochrona ppoż. lub np. budynek jest produkcyjny, na ten czas można poprosić straż pożarną o nadzór. Jak
często w praktyce zdarza się wymiana
takiego zaworu? Prawie nigdy! Zawory
hydrantowe są, z powodu swojego wy-
konania i sposobu eksploatacji, najmniej zawodnym elementem instalacji ppoż. Należy skalkulować korzyści
i niebezpieczeństwo wynikające ze
stosowania tego zaworu. Osobiście
pierwszy raz zawory te zobaczyłem w
instalacjach budynków, których projekty, jak sadzę, „przyszły” do Polski z
innych krajów, a tu tylko zostały „przestemplowane”. Wystarczy, by to przestemplowanie nie naruszało prawa, jeżeli nie ma zakazu. Ale ja dostaję „białej gorączki”, kiedy przy wykonywaniu
instalacji ppoż. słyszę „z tego nikt nie
będzie strzelał” lub „kiedy będzie się
palił”. W instalacjach tego typu chodzi
o to, że muszą być tak wykonane, jakby miało się palić za chwilę lub za sto
lat. Szanujmy życie naszych kolegów
strażaków i pamiętajmy: ministrowie
mogą wydawać lub nie przepisy, że 2
+ 2 = 5, ale dla inżyniera 2 + 2 to zawsze 4. Budowa i eksploatacja obiektów nieustannie niosą ze sobą ryzyko.
Nie można stworzyć budowli niezniszczalnych. Nawet bunkry buduje się z
ograniczoną odpornością. Chodzi jedynie o to, jakie ryzyko określamy za dopuszczalne, jakie przyjmiemy współczynniki bezpieczeństwa (zwane też
współczynnikami strachu). Moim zdaniem ten zawór to tak zwane „przedobrzenie”. Zamiast zmniejszać ryzyko,
podnosi je. Strażak lub niewyszkolony
pracownik obiektu, gdy nie uzyskają
wody z hydrantu, nie będą szukać za
szafkami czy gdzieś wysoko (często
pracuje przecież w strefie zadymienia!) zamkniętego zaworu. To oczywiście moja opinia. Każdy może mieć
własną. Jeżeli ktoś zna przepis zwalniający z myślenia, chętnie poznam.
PS Moim zdaniem nie jest to
przypadek, kiedy działa zasada: „co
nie jest zakazane, jest dozwolone”.
Nonomnequodlicethonestumest(Nie
wszystko, co dozwolone, jest uczciwe). A ja dodam i mądre.
MaciejRyskalczyk
www.instalator.pl

Podobne dokumenty