Wieszak - Extrastory

Transkrypt

Wieszak - Extrastory
Wieszak
Publikacja na extrastory.czytajzafree.pl
Autor:
Maerwen
Nocą, kiedy za oknem wschodzą gwiazdy i błyszczy księżyc, a słońce chowa się pod swoją
ciepłą pierzynę z obłoków, nocą, kiedy gasną światła w domach, rodzą się opowieści.
- Opowiedz mi bajkę mamo – poprosiło moje dziecko, kiedy kładliśmy się spać.
Często oddawaliśmy się temu magicznemu rytuałowi. Kiedy słowa płyną gładko po
powierzchni między jawą a snem, pod zamkniętymi powiekami wyobraźnia otwiera swe
nieograniczone przestrzenie. Spojrzałam na nasz stary drewniany wieszak, który dawno
temu dostaliśmy w prezencie. Ile lat mógł mieć? Jaka była jego historia?
- Połóż się wygodnie na poduszce i posłuchaj – powiedziałam, patrząc jak mości się w
puchowych podwojach naszego wielkiego łóżka.
- Dawno, dawno temu, w ogromnym lesie, w pewnym kraju, była kiedyś niewielka polana.
A przy tej niewielkiej polanie płynął rwący strumyk. Przy strumyku rosły stare, rozłożyste
drzewa. Za dnia wystawiały liście do słońca, łapiąc jak najwięcej promieni, by ogrzać swoją
starą korę. Nocą zanurzały gałęzie w strumieniu i szeptały razem z wiatrem swoje
opowieści. Na tą małą polanę przychodził często mały ciemnowłosy chłopiec. Lubił siadać
pod drzewami, kiedy wracał ze szkoły do swojego domu, który stał niedaleko, zaraz za
lasem. W ciepłe, pogodne dni podchodził do największego z drzew, opierał o nie plecy, a z
plecaka wyciągał swoją ulubioną książeczkę i oglądał obrazki. Czasem uczył się czytać,
czasem pisać litery. Albo razem z wiatrem i liśćmi nucił piosenki do słońca, gwiazd i
księżyca.
Pewnego razu na polanę przyszli drwale, którzy ścięli kilka drzew..
- Ale dlaczego mamo? Zapytała sennie mała ciemnowłosa główka, ledwo wystająca spod
kołdry.
- Szkoła w miasteczku była stara i biedna, brakowało w niej ławek i krzeseł, nie było
wieszaków na płaszcze dla dzieci. Dlatego postanowiono udać się do drwali po pomoc.
Wybrano największe i najsilniejsze drzewa, po to by stoły i ławki były mocne, a wieszaki
solidne, bo mogły pomieścić wiele dziecięcych płaszczyków.
- Takie, jak ten nasz tu, w pokoju? – zapytał, przymrużając powieki.
- Zupełnie takie same, na czterech drewnianych mocnych nogach – odpowiedziałam.
Strona: 1/2
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
- Nowe meble i wieszaki stały w klasach, a dzieci cieszyły się bardzo, bo klasy wyglądały
teraz dużo milej i przytulniej.
Mały ciemnowłosy chłopiec pomógł wybrać także kilka wieszaków, które oddano do dużego
sklepu w mieście. Ze sklepu jeden z nich trafił..
- Wiem, do cioci M., a ona przyniosła go do nas. – odezwał się zaspanym głosem.
- Tak.. Wieszałam na nim twoje pieluszki, kiedy się urodziłeś.
Nie byłam pewna czy dosłyszał moje ostatnie zdanie. Patrzyłam jak odpływa w objęciach
snu, w swoją własną opowieść. Powoli zamknęłam znużone powieki.
W ogromnym lesie, w pewnym kraju, była kiedyś niewielka polana. A przy tej polanie
płynął rwący strumyk. Przy strumyku rosło kilka starych rozłożystych drzew. Na polanę
przychodził ciemnowłosy chłopiec.
Pewnego dnia do lasu przyjechały czołgi. Żołnierze zamknęli szkołę, spalili wioskę i zabrali
ciemnowłose dzieci. Drwale ścięli rozłożyste drzewa, zrobili z nich eleganckie meble, ławy,
stoły i wieszaki.
Ze sklepów z wielkimi napisami, namalowanymi czarną farbą, meble rozjechały się na cały
świat. Wieszaki trafiły do magazynu. Pewnego dnia, kiedy czołgi odjechały, otworzono
szkoły i drzwi starych magazynów. Zasadzono nowe drzewa pod Uniwersytetami. A stare
wieszaki wstawiono do sal na pamiątkę.
Obudziłam się, kiedy za oknem panowała głęboka nocna cisza. W rozmytych przez
ciemność konturach pokoju dostrzegłam wieszak z jego solidnymi czterema nogami. Ile
mógł mieć lat? Jaka była jego historia?
Dostałam go w prezencie przedślubnym o przyjaciół. Kilka lat temu. Wcześniej długo stał w
garażu szlifowany i polerowany, pokrywany gęstą warstwą bejcy, by odzyskać dawny blask.
Do garażu trafił z magazynu uniwersyteckiego, wyniesiony tam z pokoju profesorskiego. Jak
dostał się w ręce moich przyjaciół, tego nigdy nie chcieli mi powiedzieć.
Wieszałam na nim pieluszki synka. Prawie tata i mój prawie mąż wrzucał niedbale swoją
skórzaną kurtkę. A w noc poślubną rozłożyłam na nim suknię ślubną, i delikatną aksamitną
bieliznę.
Być może wisiały na nim również rzeczy tamtej jasnowłosej dziewczyny, gdy ja i mój syn
wyjechaliśmy odwiedzić rodziców.
Zamknęłam oczy. Zaspaną dłonią naciągnęłam na siebie mocniej kołdrę. Za oknem na
pochmurnym niebie walczyło z ciemnością kilka gwiazd. W chłodzie nocy zawodził wiatr,
poruszając gałęzie rozłożystych drzew na naszym ciemnym, małym podwórku, przez które
dawno temu, podobno płynął kiedyś mały strumyk.
Strona: 2/2
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl

Podobne dokumenty