„ Czasoprzestrzenne podróże ”
Transkrypt
„ Czasoprzestrzenne podróże ”
„ Czasoprzestrzenne podróże ” Podróż w czasie? Czy to nie wspaniałe? Móc podróżować po czasoprzestrzeni i wejść do świata, w którym jest wszystko. Możesz zobaczyć dinozaury, renesansowe miasto i igrzyska olimpijskie. Możesz również podróżować po najróżniejszych miejscach świata w różnym czasie. To naprawdę niesamowite. Możemy sobie pomarzyć, co? Jednak są wśród nas osoby, które mogą to robić. Jeśli chcesz do nich należeć musisz mieć gen podróży w czasie. - Pip – zabrzmiała trąbka czyjegoś samochodu. Warszawa to niby taka mała mieścina, ale pełno jest w niej samochodów, które na każdym skrzyżowaniu dają o sobie znać. W pewnej kawiarni, gdzie było dość spokojnie siedziała sobie Katrina i popijała kawę. Czekała na swojego chłopaka. Ostatnimi czasy rzadko się widzieli, bo przygotowywali się do egzaminów w pewnej szkole dla niezwykłych uczniów. Oni właśnie do nich należeli. Musieli się nauczyć żyć z tym darem. Zdali egzaminy dojrzałości i byli już wolni. Świat stał przed nimi otworem. Katrina tylko czekała na odpowiednią chwilę, kiedy będzie miała wszystko pozałatwiane. James (jej chłopak) miał przyjść lada chwila. Umówili się na piątą, ale on się spóźniał. Było już kwadrans po czasie, kiedy przyszedł. Katie go nie zauważyła, bo rysowała projekt przedstawiający renesansowy strój, w który chciałaby być ubrana. A to zależało tylko od niej. Myślała od dłuższego czasu o projektach, ale tylko raz udało jej się mieć na sobie coś co sama zaprojektowała. Nauczyciel powiedział jej, że musi poczuć klimat miejsca, do którego chce się udać. Poza projektowaniem miała wiele talentów. Wszyscy uczniowie musieli znać najróżniejsze języki i historię. Katie jako jedna z nielicznych doskonale znała historię każdego państwa jakie istniały na ziemi i opanowała wszystkie języki perfekcyjnie. Dorównywał jej tylko w mądrości James, w którym się zakochała. Byli już ze sobą od trzech lat. Z czasem stali się towarzyszami podróży. Kiedy Katrina tak rozmyślała, James podkradł się do niej i zakrył jej oczy. - Kto to? – spytał - James, przestań – powiedziała Katrina – spóźniłeś się! James zabrał ręce i usiadł koło niej. - No, wiem. Przepraszam. Musiałem przygotować swoje rzeczy na podróż. - Przecież wiesz, że podróżując wszystko się zmienia. Strój, rzeczy, dostajesz nawet przedmioty, które będą ci potrzebne. Po co się pakowałeś? co? - Wziąłem coś dla ciebie. Wyjął zza pleców piękną białą różę i pudełko. Z uśmiechem przyjęła prezent. Kwiat wpięła w koka, a pudełko otworzyła. Na widok diademu, który był w środku, pisnęła ze szczęścia. Zawsze chciała taki mieć. - Skąd go wziąłeś? - Jakaś królewna mi podarowała. W średniowieczu – dodał. - Gdzie najpierw chcesz się osiedlić? – spytała, bo nie wiedziała gdzie i co chciał zobaczyć w przeszłości. - To niespodzianka – powiedział. Katrina wzięła swoje rzeczy i wyszła z Jamesem na dwór w jakąś uliczkę, żeby nikt ich nie widział. Tam James wziął ją za rękę i wkroczył w przeszłość. Kiedy przechodzili przez czasoprzestrzeń otworzył się przed nimi tunel prowadzący tam, gdzie chcieli. To oni władali teraz czasoprzestrzenią. Katrina zdała się na Jamesa, który poprowadził ją do renesansowego miasta. Otworzyli oczy, znajdowali się w Anglii. Mieli na sobie stroje typowe dla tych okresów historycznych. Katrina była ubrana w renesansową fioletową suknię w kształcie stożka. Była ona zdobiona białymi haftami i koronkami. Rękawy były szerokie i bardzo ładnie zdobione. Brązowe włosy miała upięte w kok, który był przyozdobiony różą od Jamesa. Na włosach miała również wsunięty diadem, a na ręce torebkę z wszystkimi potrzebnymi rzeczami. Miała też pantofle. James natomiast miał niebieską szatę. Była bardzo szeroka i bufiasta. Na głowie nosił bufiastą czapkę. Miał również czarny wąsik w kolorze jego włosów. - Madamoiselle – rzekł James z wyciągniętą ręką. – Pozwoli Pani. - Oczywiście – rzekła Katrina z uśmiechem. – Pamiętaj, że to Anglia nie Francja. - Oczywiście Madamoiselle – rzekł. Katie przyjęła jego rękę, a on poprowadził ją do jakiejś restauracji. Kiedy weszli uderzył ich piękny zapach jedzenia. Dziewczyna spojrzała pytającym wzrokiem na Jamesa, a ten poprowadził ją do stołu. - Wiesz, który to rok? – spytał. - Nie. - Jesteśmy w 1604 roku, w Anglii w czasie renesansu. Katrina spojrzała na niego. - W 1604… Przecież w tym roku nic się nie… Nie – rzekła nagle. – Nie chcesz chyba powiedzieć, że będzie tu Szekspir. Chłopak spojrzał na nią z uśmiechem i jak na zawołanie ktoś z tyłu rzekł. - Hej, ludzie. Cisza. To Szekspir. Wszyscy jak urzeczeni spojrzeli w stronę stołu na którym stał ów młodzieniec. - Chciałbym wam przedstawić kilka z moich wierszy. Zacznę od cytatu z mojego poematu: "Miłość, przyjacielu, To dym, co z parą westchnień się unosi; To żar, co w oku szczęśliwego płonie; Morze łez, w którym nieszczęśliwy tonie. Czymże jest więcej? Istnym amalgamem, Żółcią trawiącą i zbawczym balsamem…" 1 Mówił to z takim oddaniem, że czuło się ten klimat. Czuło się każde jego słowo, które podsuwało ci tysiące wyobrażeń. Kiedy skończył swój pierwszy utwór zaczął następny zadedykowany wszystkim zebranym. "Życie jest tylko przechodnim półcieniem, Nędznym aktorem, który swą rolę Przez parę godzin wygrawszy na scenie W nicość przepada - powieścią idioty, Głośną, wrzaskliwą, a nic nie znaczącą."2 - Jest wspaniały – powiedziała Katrina. – Dziękuję. Ale skąd wiedziałeś, że chciałam tu przyjechać. 1 Autor tekstu – William Szekspir, tytuł –„Romeo i Julia” akt pierwszy, rok wydania – 1913, przetłumaczył - Józef Paszkowski. -2 Cały czas rysujesz stroje renesansowe i inne i dlatego ten dzień będzie serią Autor tekstu – William Szekspir, tytuł – „Makbet” akt piąty, rok wydania – ok. 1606, niespodzianek. Kiedy będziesz chciała wyjść to powiedz. Będziemy podróżować przetłumaczył – Józef Paszkowski po współczesności i przeszłości. - Zostańmy jeszcze na jeden wiersz – dopowiedziała Katie i odwróciła się w kierunku Williama Szekspira. "Ciągle to jutro, jutro i znów jutro Wije się w ciasnym kółku od dnia do dnia, Aż do ostatniej głoski czasokresu."3 - Na nas już pora – rzekł chłopak i razem z Katriną wyszli z restauracji, gdzie zostawili przepiękne wiersze Szekspira i ruszyli dalej. Uczynili krok w przeszłość do 600 roku przed naszą erą. Wylądowali na murowanej posadzce. Przynajmniej takie było odczucie. Był to tak naprawdę kamień. Znajdowali się na jakimś chodniczku. Prowadził on do jednego z siedmiu cudów świata. Wiszących ogrodów. Kiedy Katrina zobaczyła ogromną budowlę oniemiała z wrażenia. James również był zdziwiony ogromem i wspaniałością budowli. Ogrody były przecudowne. Były wspaniałe. Wszędzie dookoła roznosił się piękny zapach kwiatów. Były tam też różnego rodzaju zwierzęta. Wszystko było takie wyraźne i piękne, że nie sposób tego opisać. Wstęp do ogrodów był wolny. Przechadzali się i patrzyli na cuda, które tam były. Budowla nie miała określonego kształtu. Składała się z nałożonych jakby na ogromny prostokąt kół, prostokątów i kwadratów. Były tam ozdabiane najróżniejszymi kwiatami. Roiło się od przeróżnych stworzeń. Wokoło latały kolorowe motyle, a po ziemi biegały jaszczurki. Były tam rośliny we wszystkich 3 Autor tekstu – William Szekspir, tytuł – „Makbet” akt piąty, rok wydania – ok. 1606, przetłumaczył – Józef Paszkowski kolorach jakie istniały, a zapachów było jeszcze więcej. Nie można było oderwać oczu od tych cudów. Najpiękniejsze były tarasy, które zwisały tak, że nie było widać ścian. Zakrywały je winorośla i bluszcze. Tarasy był też przyozdobione paprociami i kwiatami, których nazw nie można było zapamiętać. Nie istniały one już w naszym wieku. Stały tam kolumny, które to wszystko podtrzymywały. Odkryte ściany były zdobione rzeźbami. Można było też podziwiać oczka wodne i ptaki oswojone na dotyk ludzi. Niestety z tym wspaniałym miejscem para musiała się już pożegnać. Trudno było im opuścić to miejsce, lecz James miał jeszcze parę niespodzianek zaplanowanych do zwiedzenia. Miał zamiar pokazać Katrinie jeszcze Koloseum za czasów jego świetności. Przemieścili się do 80 roku naszej ery. Znajdowali się w Rzymie, na widowni najsłynniejszej budowli. Było to Koloseum – ogromny amfiteatr. Miał 188 metrów długości i 156 metrów szerokości. Była to wspaniała budowla. Nie było tam nikogo. Budowla słynęła z okrucieństwa ludzi, którzy mordowali tam chrześcijan, ale sama w sobie przedstawiała piękno. Była wprost cudowna. Wysoka i ogromna. Pełna okien i kolumn: jońskich i korynckich. Wszystko prezentowało się przepięknie. Nie wiadomo było jak ta budowla mogła się kojarzyć z takim okrucieństwem jak prześladowanie chrześcijan. Na środku znajdowała się arena. Katrina i James przeszli się dookoła amfiteatru rozmawiając o najróżniejszych sprawach. Chłopak chciał coś jeszcze pokazać dziewczynie, więc wkroczyli w przyszłość. Znaleźli się na Akropolu ateńskim za czasów, kiedy nie był jeszcze zburzony. Chłopak chciał tam wszystko pokazać Katrinie. Zapytał się jej: - Podobały ci się nasze wycieczki? - Jasne. A masz coś jeszcze w zanadrzu? - Oczywiście. Oprowadzę cię tylko po Akropolu. Pokażę ci Partenon. Potem będzie moja największa niespodzianka. - No to się pośpieszmy, bo nie mogę się doczekać. Akropol znajdował się na wzgórzu były tam budowle takie jak: Partenon, Erechtejon, świątynia Ateny Nike i Propyleje czyli wejście główne. Tam składano ofiary bogom. Partenon był zbudowany w porządku doryckim. Znajdowały się tam jeszcze elementy porządku jońskiego. Zbudowano go z białego marmuru. Otaczała ją kolumnada złożona z 46 kolumn. W centrum stała wielka Atena Partenos, który miał 11 metrów. Została wykonana ze złota i kości słoniowej. - Jest cudowna – powiedziała Katrina. – Chciałabym budować tak piękne rzeczy. - Tak, ja też – dopowiedział James - Jest naprawdę cudowna - Jasne- odpowiedział chłopak– teraz czeka cię moja niespodzianka-zamknij oczy – powiedział i złapał Katrinę za rękę. Tak weszli w tunel czasu, który poprowadził ich do… przyszłości. - Możesz otworzyć oczy – powiedział chłopak. Kiedy dziewczyna otworzyła oczy zobaczyła coś wspaniałego. Było to miasto snów. Znajdowały się tam smukłe wieże i budynki. Wszystko lśniło w słońcu. Wszystko było geometryczne. Poruszali się tam kolejką, która mogła ich zawieźć wszędzie. Zamiast ruchu ulicznego znajdowały się tam koleje wiszące nad ziemią i chodniki. Wszystko działało za pomocą naturalnych źródeł energii. Wokół słychać było gwar miasta. Było strasznie tłoczno i głośno. Było to miasto przyszłości, do którego tylko oni mieli wstęp i mogli zobaczyć jak ludzkość będzie żyła za kilkadziesiąt lat. Mogli jednak podróżować po świecie, który był, który coś po sobie zostawił i to bardziej ich fascynowało. Podróże w czasie nie są dla nas, ale istnieje ten świat tu i teraz w którym są prawdziwe cuda i do którego mamy wstęp. Wyobraźnia podpowie nam jak żyli ludzie przed nami - widząc jakie cudowne rzeczy po sobie pozostawili. Korzystajmy z tego. Świat stoi przed nami otworem.