Edmund Masłyk (1927

Transkrypt

Edmund Masłyk (1927
ELEKTROENERGETYCY POLSCY
Edmund Masłyk
1927 – 2011
Edmund Masłyk urodził się 16 listopada 1927 roku w Kopyczyńcach w ówczesnym województwie tarnopolskim, jako syn
Michała i Józefy z domu Kwolek. W kwestionariuszu osobowym,
jaki wypełniał w 1987 roku, w pozycji pochodzenie społeczne
wpisał: robotnicze.
Kopyczyńce to małe miasteczko, obecnie w zachodniej
Ukrainie w obwodzie tarnopolskim nad rzeczką Niczławą. W roku
2001 liczyło 7036 mieszkańców, czyli o ponad 1000 osób mniej
niż w 1921 roku. Miasteczko uzyskało prawa miejskie w 1564 r.
Należało w swej bogatej historii do I Rzeczpospolitej, Turcji, Austrii, Rosji i Ukrainy. Zamieszkane było do 1944 roku głównie
przez Polaków, Ukraińców i Żydów.
Szkołę powszechną ukończył Edmund Masłyk podczas
okupacji w 1942 roku. Tuż po ustaniu działań wojennych, od
6 grudnia 1944 r. podjął pracę zawodową jako pracownik fizyczny w Zakładzie Przemysłu Lnianego „Krosnolen” w Krośnie,
gdzie pracował do 18 czerwca 1946 r.
Maturę uzyskał w 1948 roku i wtedy też wstąpił na Wydział
Elektryczny Politechniki Śląskiej. W latach 1948 – 1952 odbył
studia wyższe techniczne w zakresie sieci elektrycznych i uzyskał stopień inżyniera elektryka (dyplom nr 640/52). W latach
1960 – 1964 odbył studia wyższe stopnia drugiego, specjalizując
się w zakresie sieci i układów elektroenergetycznych i po złożeniu egzaminu dyplomowego z wynikiem dobrym uzyskał tytuł
magistra inżyniera elektryka w dniu 22 grudnia 1964 roku (dyplom nr 1808/64).
Podczas studiów cały czas pracował. W roku 1950, jako
kosztorysant w Przedsiębiorstwie Instalacji Elektrycznych w Gliwicach, a od 1951 r. w Zakładzie Sieci Elektrycznych w Gliwicach, późniejszym gliwickim Zakładzie Energetycznym.
Od tego czasu Edmund Masłyk całe swoje życie zawodowe związał z energetyką. Stojące przed energetykami południowego okręgu energetycznego zadania wymagały w latach
pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku znacznego wysiłku
i wielkiej wiedzy. Edmund Masłyk pomimo uszczerbku na zdrowiu, jaki odniósł w trakcie poważnego wypadku zbiorowego w latach 50., kiedy to doszło do zwarcia we wnętrzowej rozdzielni
6 kV, w wyniku jakiego doznał rozległych poparzeń ciała i twarzy,
strona 440
kontynuował nieprzerwanie swoją pracę. Blizny po poparzeniach
na twarzy maskował charakterystyczną dla Niego brodą, która
z biegiem czasu stawała się coraz bardziej siwa.
Był jednym z tych, którzy odbudowywali energetykę po
powojennych zniszczeniach. Wysokie kwalifikacje zawodowe
oraz umiejętności i uzdolnienia organizatorskie pozwoliły na powierzanie Mu realizacji wielu bardzo odpowiedzialnych zadań.
A zadań stojących przez energetykami w pierwszych kilkunastu
powojennych latach było bardzo wiele.
Sieci niskich, średnich i wysokich napięć na terenie Zakładu
Energetycznego Gliwice i całego Południowego Okręgu Energetycznego zastane po wojnie charakteryzowały się wieloma negatywnymi cechami. Utrudniały one zarówno prowadzenie właściwej eksploatacji sieci, jak i zapewnienie właściwych parametrów
zasilania odbiorców. Należało do nich:
• duże zróżnicowanie napięć znamionowych: 3x110 V,
3x150 V, 3x220 V, 220/127 V, 380/220 V, 1 kV, 2 kV, 3 kV,
5 kV, 6 kV, 10 kV, 20 kV, 30 kV, 60 kV, 110 kV, 220 kV;
• duża rozmaitość przekrojów i materiałów przewodowych
(Al, Fe, Cu, Zn) o małych przekrojach;
• krańcowo zróżnicowane poziomy eksploatacji (część sieci
pozostawała w eksploatacji kopalń, hut i gospodarki komunalnej) oraz
• bardzo duże spadki napięć na zasilaniu drobnych odbiorców w 2/3 skupionych w aglomeracjach miejsko-przemysłowych.
Do tego dodać należy konieczność odbudowy pod koniec
lat czterdziestych i w latach pięćdziesiątych obiektów zniszczonych w wyniku działalności rabunkowej Armii Czerwonej, która
wywoziła do Związku Sowieckiego, jako zdobycz wojenną, kotły
energetyczne, generatory, transformatory, linie wysokiego napięcia, stacje energetyczne, tory kolejowe. Aby sobie uzmysłowić
straty, jakie wówczas spotkały polską energetykę, warto poznać,
jak sytuację ówczesną opisał w swych wspomnieniach prof.
Lucjan Nehrebecki, wówczas dyrektor naczelny powojennego
przedsiębiorstwa Elektrownie Górnośląskie Elgór: „Poważne
utrudnienie w naszej ówczesnej pracy nad odbudową i uruchomieniem energetyki w zachodniej części Górnego Śląska stano-
www.energetyka.eu
maj
2013
wiła gorączkowa działalność radzieckiej organizacji wojskowej
pod nazwą „Demontażnoje Otdielenje”, której zadaniem było
ustalenie obiektów do demontażu i przewiezienia do ZSRR.
Dotyczyło to całych niektórych linii elektrycznych wysokich napięć, jak i podstacji i elektrowni. Wytyczne w tej sprawie, jakoby
uzgodnione z władzami polskimi, były krótkie: zdemontowane
miały być, na dawnej części Polski i Niemiec, te urządzenia,
które służyły bezpośrednio i pośrednio do celów wojskowych,
a w części zachodniej Górnego Śląska - wszystkie urządzenia,
które mogły się przydać w ZSRR. Zasady te były ustalone przed
kapitulacją Niemiec w 1945 r. Wyjątek mogły stanowić obiekty, które służyły bezpośrednio lub pośrednio do zaopatrzenia
w energię pracujących kopalń i hut oraz kolei żelaznych. Nawet
te ostatnie względy bardzo często nie były respektowane. Przykładem może być zdemontowanie całej sieci trakcyjnej na linii
kolejowej Wrocław - Jelenia Góra.”
Wspomnieć można, że nie tylko sieci stały się wojennym
łupem „wyzwolicieli”. Przykładem mogą być trzy elektrownie:
Szombierki i Miechowice na terenie obsługiwanym początkowo
przez Zakład Sieciowy Gliwice, później Zakład Energetyczny Gliwice oraz Elektrownia Blachownia.
Elektrownia Szombierki była jednym z pierwszych zakładów,
które po wkroczeniu Armii Czerwonej do Bytomia w 1945 r. rozpoczęły działalność. Była to zasługa pracowników, którzy mimo ewakuacji większości kierownictwa doprowadzili do rozruchu. W tym
samym roku oddziały Armii Czerwonej zdemontowały część urządzeń i wywiozły je w głąb Związku Sowieckiego. Trafiły tam trzy
kotły, jeden turbozespół i dwa transformatory sprzęgłowe. 15 maja
1945 roku zakład został przekazany władzom polskim. Zostały
w nim cztery turbozespoły i 20 kotłów, co pozwalało na osiągnięcie mocy 70 MW. W latach 1947–1948 zamontowano 3 kotły typu
La Mont oraz dwa turbozespoły typu Skoda-35 MW i I Brneńska.
Dzięki temu w 1955 roku osiągnięto moc 108 MW. Szombierki były
wtedy jedną z największych elektrowni w kraju.
Elektrociepłownia Miechowice powstała w latach 19501954 w miejscu wcześniejszej elektrowni, wybudowanej w końcówce II wojny światowej przez Niemców. W 1945 roku, tuż po
uruchomieniu posiadała 3 bloki energetyczne po 55 MW każdy. W planach przewidywano budowę 4 bloków, o łącznej mocy
220 MW. W ramach reparacji wojennych nastąpił całkowity demontaż urządzeń elektrowni przez oddziały Armii Radzieckiej.
Urządzenia następnie zostały wywiezione w głąb ZSRS.
Z kolei Elektrownia Blachownia wybudowana została przez
Niemców, często rękami więźniów, dla potrzeb zasilania kombinatu chemicznego IG Farbenindustrie, powstałego w 1942 roku.
W 1944 roku została zniszczona w wyniku bombardowania
pobliskich zakładów chemicznych przez lotnictwo alianckie.
W 1945 roku Sowieci zdemontowali i wywieźli wszystkie urządzenia. W 1953 roku zdecydowano o budowie Elektrownia Blachownia na potrzeby zakładów chemicznych.
Wspomnieć także trzeba gwoli ścisłości, że demontaże
i wywózki urządzeń, dokonywane przez jednostki Armii Czerwonej, wprowadzały zamęt i utrudniały pracę, ale nie mniej
groźny dla energetyki był „szaber» - proceder bardzo powszechny w pierwszych latach powojennych. Szczególnym zainteresowaniem szabrowników cieszyły się silniki elektryczne,
urządzenia pomiarowe, liczniki, różnego rodzaju kable i przewody elektryczne, głównie elementy o stosunkowo niewielkich
rozmiarach, ale dużej wartości rynkowej. Specyficznym gatun-
maj
2013
kiem szabrowników byli wysłannicy-zaopatrzeniowcy z przedsiębiorstw z centralnej Polski.
Mgr inż. Edmund Masłyk rozpoczął pracę w ZE Gliwice
od 1 sierpnia 1951 roku jako pracownik techniczny i awansował
kolejno na kierownika Służby Zabezpieczeń i Automatyki, kierownika Sekcji Stacji, kierownika Działu Eksploatacji, Zastępcę
Głównego Inżyniera. Współpracę z Zakładem Energetycznym
Gliwice zakończył pod koniec 1978 roku.
Warto wspomnieć, że będąc coraz bardziej doświadczonym inżynierem elektroenergetykiem nie zaniedbywał żadnej
możliwości do ugruntowania i poszerzenia wiedzy.
Kiedy Ministerstwo Górnictwa i Energetyki w 1958 r. zatwierdziło lokalizację i budowę elektrowni w Łagiszy Edmund Masłyk
został służbowo przeniesiony i wziął udział w przygotowywaniu
tej inwestycji, a później do 1961 roku powierzono Mu stanowisko
kierownika nadzoru elektrycznego. O lokalizacji tej elektrowni
przesądziło dobre położenie. Już w okresie międzywojennym
na tym terenie miała powstać elektrownia. Sąsiadowała z rzeką Czarną Przemszą, niedaleko były zagłębiowskie kopalnie,
skąd miał być dostarczany węgiel kamienny oraz duża liczba
odbiorców z aglomeracji górnośląskiej. Pierwszy etap budowy
rozpoczął się w marcu 1960 r..
W latach 1955 - 1956 był Edmund Masłyk zatrudniony dodatkowo, jako projektant urządzeń elektrycznych, w Biurze Projektów Przemysłu Nieorganicznego i Kwasu Siarkowego w Gliwicach i w gliwickim Oddziale Elektroprojektu. W latach 1968
– 1969 był wykładowcą na Politechnice Śląskiej w Gliwicach,
a w latach 1966 – 1974 na WSI w Opolu. W latach 1972 – 1974
był dodatkowo zatrudniony, jako pracownik inżynieryjno-techniczny, w gliwickim Oddziale Instytutu Energetyki.
Wspomnieć trzeba także o Jego udziale w rozwiązywaniu
trudnego problemu, jakim okazał się w latach pięćdziesiątych
znaczny wzrost liczby zakłóceń w sieciach 60 i 110 kV na Górnym Śląsku, spowodowanych pogarszającymi się warunkami
zabrudzeniowo-mgłowymi. Wzrost zabrudzeń powodowany był
gwałtownym rozwojem przemysłu ciężkiego. W rejonie Chorzowa na przykład zabrudzenia przekroczyły ponad trzykrotnie
wartości z pierwszych lat powojennych. Rozwiązanie tych problemów wymagało energicznych działań, w których nie mały był
udział inżyniera Masłyka.
Przeprowadzono wówczas wymianę izolacji liniowej na terenach o dużym nasileniu zabrudzeń powiększając ponad normę
liczbę izolatorów kołpakowych, stosując w razie konieczności
specjalne zawieszenia łańcuchów izolatorowych. Szukano także
rozwiązań umożliwiających czyszczenie zabrudzonych izolatorów zwłaszcza stacyjnych, gdzie możliwości zwiększenia izolacji
były mocno ograniczone. Podjęto udane próby czyszczenia izolacji bez konieczności wyłączania urządzeń spod napięcia.
Od 1978 do 1990 roku swoją wiedzę i kompetencje wykorzystywał w pracy w Południowym Okręgu Energetycznym oraz
Delegaturze Wspólnoty Energetyki i Węgla Brunatnego w Katowicach, gdzie pełnił funkcję zastępcy Głównego Inżyniera ds.
Sieci Elektrycznej.
Na wszystkich stanowiskach, jakie obejmował, troszczył
się Edmund Masłyk o młodych inżynierów i techników. Był wzorowym wychowawcą kolejnych pokoleń energetyków rozpoczynających swą pracę zawodową. Był obdarzony szczególnym darem, jakim była łatwość w nawiązywaniu kontaktów ze współpracownikami i otoczeniem. Potrafił dotrzeć do ich umysłów i serc.
www.energetyka.eu
strona 441
Swą współpracę i przyjaźń z Edmundem Masłykiem tak
wspomina Tomasz Kołakowski.
„Znajomość służbową z inżynierem Edmundem Masłykiem
zawarłem w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Pracując od 1964 roku w Dziale Studiów i Projektów
Centrali Zakładów Energetycznych Okręgu Południowego (ZEOPd) w Katowicach i zajmując się problematyką zasilania wielkich
zakładów przemysłowych oraz współtworząc koncepcje rozwoju
sieci 400, 220 i 110 kV bardzo szybko zetknąłem się z inżynierami
Zakładu Energetycznego Gliwice - Albinem Trybusem, Stanisławem Bosiem, Zygmuntem Skołuckim i Edmundem Masłykiem.
Współpraca z Kolegami z Gliwic ułożyła się bardzo dobrze, miałem przy tym świadomość, że problemy techniczne eksploatacji
i rozwoju sieci w aglomeracji śląskiej są najpoważniejsze w kraju
i wymagają ze strony specjalistów gliwickiego zakładu najwyższych kwalifikacji i wysokiej wiedzy praktycznej i teoretycznej.
Bezpośrednio współpracowałem z Edmundem od 15 listopada 1978 roku, kiedy rozpoczął pracę w Centrali ZEOPd, przeniesiony z Zakładu Energetycznego Gliwice poleceniem ówczesnego
Naczelnego Dyrektora ZEOPd na stanowisko Głównego Specjalisty Technicznego ds. Sieci Elektrycznych. Współpraca nasza dotyczyła przede wszystkim spraw, jakimi zajmowałem się w Okręgu,
czyli problematyki rozwoju sieci 110, 220 i 400 kV oraz zasilania
wielkich odbiorców, w tym także wydawaniem tak zwanych warunków technicznych przyłączenia do sieci wielkich odbiorców.
Współpraca nasza układała się bardzo dobrze, podziwiałem merytoryczną wiedzę techniczną Mundka i Jego ogromne doświadczenie eksploatacyjne. Bywały chwile, że w jakichś konkretnych sprawach nie zgadzaliśmy się, toczyliśmy wówczas merytoryczną dyskusję, w której potrafiliśmy zachować poziom merytoryczny, bez
zacietrzewiania się i argumentów ad personam. Cechowało Mundka ogromne poczucie humoru przejawiające się między innymi we
wspaniałych powiedzonkach, pełnych inteligentnej złośliwości.
Pamiętam, jak wspominał często o „klepisku rzeczywistości”, na
którym rozbijały się zbyt teoretyczne wywody i wydumane opinie.
Znane było także jego powiedzenie dotyczące, łagodnie mówiąc,
nieracjonalności użycia szkła, jako papieru toaletowego, używane
wtedy, kiedy, wspomniane „klepisko rzeczywistości” nie pozwalało
na zastosowanie zbyt wyrafinowanych rozwiązań.
W bardzo trudnych, ale i ciekawych czasach pierwszej Solidarności współpracowaliśmy przy tworzeniu pod kierownictwem ówczesnego Redaktora Naczelnego miesięcznika Energetyka śp. Zdzisława Olszewskiego materiałów do „Społecznego Projektu reformy
Krajowego Systemu Elektroenergetycznego” 1). W przygotowującym
Projekt zespole tylko my dwaj reprezentowaliśmy stronę sieciową
systemu elektroenergetycznego, tematów do dyskusji między nami
było więc wiele. Mimo że wspomniany Projekt nie został zbyt życzliwie przyjęty przez żadną ze stron ówczesnych konfliktów, to niektóre
jego elementy zostały wiele lat później wprowadzone w życie.
Projekt został opracowany przez Zespół powołany w Kole SEP przez ZEOPd
w składzie: Jerzy Guziorski, Tomasz Kołakowski, Zbigniew Krzywda, ­Edmund
Masłyk, Zdzisław Olszewski (przewodniczący zespołu i autor tekstu), C
­ zesław
Rabenel, Zdzisława Tabakiernik. Funkcję Sekretarza Zespołu pełnił Krzysztof
Białkiewicz. Prace nad Projektem ukończono w listopadzie 1981 r. Materiał
do druku przygotowano na początku grudnia 1981. Po 13 grudnia 1981 r. wydawanie Energetyki zawieszono i wznowiono w maju 1982 r. W numerze majowym 1982 r. ukazał się tekst: „Dezorganizacja struktur zarządzania w krajowym systemie elektroenergetycznym. Przyczyny. Skutki. Środki zaradcze.”,
a w numerze czerwcowym wzmiankowany Projekt. (TEK)
Postawę Edmunda w czasie stanu wojennego cechował
głęboki patriotyzm, często ukrywający się za maską humoru
i drwiny z otaczającej Go, smutnej, a czasami tragicznej rzeczywistości. Jako chyba jedyny energetyk wyższego stopnia nie pozwolił sobie uszyć munduru energetycznego po wprowadzeniu
stopni i mundurów energetycznych na mocy ustawy o gospodarce energetycznej z 6 kwietnia 1984 roku. Wspominał mi także jeden z byłych dyrektorów Południowego Okręgu Energetycznego,
że oficer SB, jeden z „opiekunów” Okręgu i jego pracowników
w stanie wojennym, żalił się na niepoważne traktowanie go przez
Edmunda i domagał się „utemperowania” niesfornego kpiarza.
Współpraca nasza była jeszcze ściślejsza po roku 1990,
w ostatnich pięciu latach przed Jego odejściem na emeryturę.
Poczytuję sobie za zaszczyt, że mogłem zaliczać się do grona
Jego przyjaciół.
Przypominam sobie także nasze rozmowy z profesorem Janem Popczykiem, przygotowującym się w roku 1990 do konkursu na szefa nowej firmy, mającej inicjować reformowanie polskiej
energetyki i z posłem Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego
(OKP) dr. inż. Stefanem Sobieszczańskim. Profesor analizował,
między innymi, wówczas strukturę całkowicie scentralizowaną,
jakby bez oddziałów terenowych, tylko z komórkami organizacyjnymi w pięciu ośrodkach z Obszarowymi Dyspozycjami Mocy,
komórkami bezpośrednio podporządkowanymi dyrekcjom warszawskim. Edmund i ja nie popieraliśmy takiego rozwiązania, był
więc temat do dłuższych dyskusji. Jak się później okazało koncepcja Profesora zwyciężyła i takie, nieco kulawe rozwiązanie
zostało przyjęte w pierwszym okresie istnienia tej nowej Firmy,
która została notarialnie założona przez ówczesnego Ministra
Przemysłu i Handlu Tadeusza Syryjczyka, 2 sierpnia 1990 roku,
jako jednoosobowa spółka Skarbu Państwa pod nazwą Polskie
Sieci Elektroenergetyczne SA. Profesor Jan Popczyk został
pierwszym Prezesem jej Zarządu, ja jednym z czterech członków pierwszego Zarządu i prokurentem Oddziału Katowickiego
PSE SA, śp. Edmund Masłyk pozostał w Katowicach i razem
tworzyliśmy struktury Oddziału Katowickiego. Zapamiętałem
Go jako człowieka zawsze odpowiedzialnego, energicznego,
konsekwentnie dążącego do obranego celu. Jako zwierzchnik
i jako podwładny zawsze stawiał wysoko poprzeczkę nie tylko
podwładnym, ale także zwierzchnikom. Jednocześnie wymagał
jeszcze więcej od siebie.
1)
strona 442
Spotkanie z okazji 40 lat pracy dr inż. Sławomira Partygi.
Od lewej: Ludwik Appel (ABB Polska), Edmund Masłyk,
Sławomir Partyga, Tomasz Kołakowski
www.energetyka.eu
maj
2013
Jednym z poważniejszych zadań stojących przed kadrą techniczną Oddziału było prowadzenie prac przygotowawczych do
przejęcia przez PSE sieci przesyłowej 400 i 220 kV i organizowanie jej eksploatacji. Proces ten toczył się wówczas przy niechętnej postawie zakładów energetycznych, które stały się od 1989
roku właścicielami tychże sieci.
Zdawano sobie wówczas sprawę, że nie będzie możliwe
w warunkach polskich realizowanie przez PSE swej misji bez
praw właścicielskich do sieci przesyłowych i elektrowni szczytowo – pompowych, mimo że i takie rozwiązania można było spotkać na świecie i w Europie.
W roku 1993 na podstawie specjalnej ustawy przekształcono Zakłady Energetyczne w spółki akcyjne Skarbu Państwa i wydzielono z nich majątek sieci przesyłowych przekazując go PSE.
Prawie cały rok 1993 poświęcony był na realizację procesu przekazania sieci 750, 400 i 220 kV. Zarządzanie przejętą siecią wraz
z jej eksploatacją powierzono w ramach PSE utworzonej w grudniu 1993 r. Dyrekcji Przesyłu z pięcioma Oddziałami Eksploatacji
Sieci Przesyłowej. W ten sposób rozpoczął działalność Oddział
Eksploatacji Sieci Przesyłowej Katowice. Oddział ten istniał w latach 1994 – 1997. Kierowałem nim ja, pełniąc funkcję dyrektora
Oddziału, a moim pierwszym zastępcą był Edmund Masłyk.
Mgr inż. Edmund Masłyk odegrał znaczącą rolę w procesie
przejmowania sieci 400, 220 i częściowo systemowych elementów sieci 110 kV. Wykazał się przy tym także nieprzeciętnymi
zdolnościami dyplomatycznymi i podziwu godną postawą, jako
spokojny, ale nieustępliwy negocjator.
W ostatnich latach swej pracy zawodowej oprócz spraw
związanych z eksploatacją sieci zajmował się przygotowywaniem
projektów modernizacji wielu obiektów stacyjnych 400/110 kV czy
400/220 kV. Jego pełne pasji i ogromnej wiedzy technicznej zaangażowanie, ostre, ale i krytyczne spojrzenie doświadczonego inżyniera
pozwoliło na postawienie eksploatacji sieci na wysokim poziomie.”
Raz jeszcze podkreślić można Jego wspaniały stosunek do
młodszych inżynierów i pracowników. Jednym z nich był B
­ ogumił
Dudek, który tak wspomina współpracę z Nim.
„Trudno było nie zapamiętać inżyniera wielkiej życzliwości,
pogodnego usposobienia i gotowego zawsze udzielić rady i pomocy. Wielokrotnie się z nim spotykałem zawodowo i mniej zawodowo. Był człowiekiem o niezwykłym poczuciu humoru i do
emerytury bezbłędnie komentował naszą rzeczywistość gospodarczą. Potem ostentacyjnie nie wypowiadał się na temat przemian. Czas odpoczynku, to były dla Niego latem góry, a zimą
narty, na których radził sobie po mistrzowsku.
W ostatnich latach jego aktywności zawodowej przyszło
mi blisko współpracować z Edmundem, a nawet przejąć po nim
stanowisko. Był to okres kształtowania się pierwszej polskiej
firmy przesyłowej. Miałem wówczas okazję obserwować Jego
mistrzowski sposób przejmowania majątku sieci przesyłowej
od zakładów energetycznych. Nie brakowało czasami spięć, ale
głęboko wierząc w reprezentowane przez siebie racje potrafił inżynier Masłyk przekonać partnerów do swych zamierzeń.
Edmunda poznałem zaraz na początku swej pracy zawodowej w 1973 roku. Wówczas do Gliwic przeniósł się Zakład Bezpieczeństwa Pracy Instytutu Energetyki, w którym rozpocząłem
pracę, a z którym On utrzymywał przez wiele lat kontakt. Wspomagał swoją wiedzą i doświadczeniem prowadzone tam tematy
specjalistyczne związane z wypadkowością w energetyce, bezpieczeństwem pracy oraz techniką prac pod napięciem (PPN).
maj
2013
Zwłaszcza temu ostatniemu zagadnieniu poświęcił wiele
uwagi. Dzięki jego wsparciu w zapleczu warsztatowym Zakładu Energetycznego Gliwice wyprodukowano pierwsze polskie
narzędzia pokryte izolacją, a poligon szkoleniowy w Dzierżnie
został dostosowany do potrzeb nauczania techniki PPN, w tym
wyposażony w pierwsze przemysłowe studio telewizyjne. W tym
ośrodku przeprowadzono w latach 1974-1975 prace doświadczalne, a na przełomie lat 1975/76 pierwsze kursy PPN. Wyszkolono wówczas wiele brygad, co spowodowało, że ZE Gliwice stał
się pierwszym w Polsce zakładem energetycznym posiadającym
brygady PPN w każdym rejonie.
Wizyta na Ukrainie (E. Masłyk – drugi z prawej)
– ukraińska brygada do prac pod napięciem w sieci przesyłowej
Edmund Masłyk (drugi z prawej) w towarzystwie
przedstawiciela energetyki ukraińskiej oraz od lewej:
Witolda Wiśniewskiego i Wojciecha Grzeszaka
Wyjaśnień Edmundowi Masłykowi udziela dr W. Tałowierija
www.energetyka.eu
strona 443
Pierwsza konferencja prac pod napięciem w Bielsku Białej, referat generalny prezentuje Edmund Masłyk;
za stołem prezydialnym Jerzy Trojanowski, prof. Marek Jaczewski, Andrzej Pieńkowski
Wśród licznych anegdot związanych z Jego osobą zapamiętałem efekty jego gościnności, gdy do domu zaprosił kiedyś
inżyniera Leszka Lepszego, kierującego wspomnianym Ośrodkiem w Dzierżnie. Kierownik chcąc być eleganckim przedstawił
się małżonce: Lepszy jestem! Małżonka jednym rzutem oka oceniła: Wy obaj jesteście dobrzy!
Nieoceniona była pomoc Edmunda Masłyka w opiniowaniu przepisów (był recenzentem razem z Wojciechem Grzeszakiem pierwszej instrukcji PPN, której nota bene byłem współautorem), egzaminowaniu personelu, recenzowaniu nowych
technologii i zaowocowała kilkoma znaczącymi wydarzeniami. Edmund Masłyk był reprezentantem polskiej energetyki
na inauguracji działalności Komitetu Technicznego nr 78 IEC
w Paryżu w 1978 roku, był także przewodniczącym Polskiego
Komitetu PPN. Współuczestniczył w wielu wydarzeniach związanych z techniką PPN. Brał udział w wyjazdach studialnych
do Wszechzwiązkowego Centrum PPN na Ukrainie, które pozwoliły na zapoznanie się z osiągnięciami w eksploatacji linii do
750 kV. Na pierwszej krajowej konferencji PPN w 1988 roku był
wśród autorów referatów generalnych poświęconych technice
PPN w sieci przesyłowej oraz przeglądowego referatu „PPN
w polskiej energetyce”.
Od 1978 do 1990 roku swoją wiedzę i kompetencje wykorzystywał w pracy w PdOEn i WEiWB w Katowicach, gdzie pełnił funkcję zastępcy Głównego Inżyniera ds. Sieci Elektrycznej
wspierając rozwój techniki PPN. Kontynuował to wsparcie także
w Polskich Sieciach Elektroenergetycznych, w których pracował od ich powstania w Oddziale Eksploatacji Sieci Przesyłowej
w Katowicach (do 1995 roku) pełniąc funkcję Głównego Specjalisty Technicznego ds. Sieci Elektrycznej.”
W maju 1995 roku mgr inż. Edmund Masłyk przeszedł
na emeryturę. Od tego czasu dzielił rok na dwie części. Zimy
spędzał w swym domu przy ulicy Karolinki w Gliwicach, a od
wiosny przebywał w swej samotni w domku letnim na działce
o powierzchni 1023 m2 na górze Żar w Międzybrodziu Żywieckim. Odwiedzali Go tam koledzy i przyjaciele.
Zmarł na początku grudnia 2011 roku. 8 grudnia liczne grono przyjaciół, kolegów i współpracowników odprowadziło Go do
mogiły na Cmentarzu Centralnym w Gliwicach.
Pozostawił żonę Grażynę z domu Koziarz, lekarza medycyny, cenionego kardiologa oraz troje dorosłych dzieci: Janusza,
Marka i Annę.
Swoistym potwierdzeniem osiągnięć zawodowych
­Edmunda były nadane Mu odznaczenia: Srebrny Krzyż Zasługi (1964), Złota Odznaka Zasłużony dla Rozwoju Województwa Katowickiego (1971), Medal 40-lecia Politechniki Śląskiej,
Złota Odznaka Zasłużony dla Energetyki (1977), Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski (1978), Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski (1985).
Wszyscy, którzy Go znali zdawali sobie sprawę, że odejście
mgr. inż. Edmunda Masłyka było jednocześnie zakończeniem
całej epoki w historii energetyki sieciowej nie tylko w Polsce południowo–zachodniej.
Dla nas oznaczało ostatnie pożegnanie z Przyjacielem.
Bogumił Dudek, Tomasz E. Kołakowski
Przekazywanie sieci przesyłowych między ZE Częstochowa
a PSE; od lewej (na pierwszym planie): dyr. Wojciech Kamiński
(PSE Warszwa), dyr. Mirosław Deska (ZE Częstochowa),
mgr inż. Edmund Masłyk (OESP Katowice)
strona 444
www.energetyka.eu
maj
2013

Podobne dokumenty