Króliczek Kłamczuszek
Transkrypt
Króliczek Kłamczuszek
Autor: Maksymilian Zienkiewicz Króliczek Kłamczuszek Za górami, za lasami, tam gdzie nie można dojechać autobusem, chciałoby się powiedzieć daleko, znajdowało się miasteczko niezwykłe. Nie mieszkali w nim ludzie, tylko zwierzęta, które postanowiły pójść w ślady człowieka i wybudować wieżowce oraz drogi, po których jeździły samochodami, ale nie na benzynę, gdyż troszczyły się o naszą matkę Ziemię. Budynki sięgały nieba, na piętrach biurowców w pocie czoła pracowały króliczki, aby kupić marchew, zrobić z niej przeciery i soki, które później zostaną sprzedane innym króliczkom. Na ulicach panował ruch, zwierzątka przeciskały się wąskimi ulicami pędząc w przeróżnych kierunkach zapominając dokąd idą. Gdzieniegdzie można było zauważyć lisa, który sprzedawał gazety napisane przez redaktorów wróbli, pracujących w redakcji zwierzęcej gazety codziennej pod tytułem ‘Gniazdko’. W całym tym zgiełku samotny biały wilk przemierzał ulice w poszukiwaniu ofiary którą chciał okraść. Odkąd zwierzątka przenosiły się do miasta przestały się nawzajem zjadać, lecz drapieżniki stały się złodziejami i łobuzami, którzy żyli kosztem innych, pracowitych mieszkańców miasteczka. Mały króliczek wracał zatłoczoną ulicą do domku za szkoły. Tego dnia dostał złą ocenę i był bardzo smutny. Kiedy dotarł do domu z buzią na kwintę, mama od razu zapytała czy coś się stało w szkole, czy nikt mu nie dokuczał, przecież był tylko malutkim króliczkiem. Mama nie otrzymała odpowiedzi, a króliczek powędrował w milczeniu do swojego pokoju, który znajdował się na piętrze domku. Zmartwiona mama zadzwoniła do taty, żeby ten wrócił szybciej z pracy, bo ktoś musiał porozmawiać z małym króliczkiem. Smutny tata wsiadł w samochód i wrócił jeszcze przed obiadem. Przywitał się z mamą i poszedł zobaczyć co z małym króliczkiem. Ale króliczek wcale nie chciał nikomu mówić o złej ocenie, bo to na pewno oznaczałoby karę. Kiedy tata pytał czy nikt mu nie dokucza w szkole, króliczek postanowił skłamać i oskarżyć małego misia o kradzież drugiego śniadania. Kiedy tylko tata się o tym dowiedział przytulił mocno synka i poszedł opowiedzieć wszystko mamie, mama zadzwoniła do mamy misia, a mama misia powiedziała o wszystkim tacie misia. Wieczorem rodzice małego króliczka zrobili mu jego ulubioną kolację, pizzę marchewkową. Mały króliczek wcale nie poweselał, gdyż wiedział, że nie powinno się go nagradzać za złą ocenę i kłamstwo, ale mimo wszystko zjadł kolację i poszedł spać. Jak zawsze na dobranoc mama przeczytała króliczkowi bajkę, żeby łatwiej mu było zasnąć, lecz tym razem mały króliczek nie mógł spać. Coś go w środku gryzło, nie pozwalało mu usnąć. Mama zauważyła problem z zaśnięciem i poszła porozmawiać o tym z tatą, ponieważ wydawało się jej, że synek może być chory. Następnego dnia rano króliczek wstał z łóżka lewą łapką. Nie zdążył jeszcze wygrzebać się z pościeli, kiedy w jego pokoju pojawiła się już mama z termometrem. Mały króliczek zarzekał się, że nie jest chory, ale chciał czy nie chciał mama dopięła swego i zmierzyła mu temperaturę. Okazało się, że króliczek wcale nie miał temperatury. Zmartwiona mama nie wiedziała już co ma zrobić, żeby jej synek wreszcie poczuł się lepiej. Po śniadaniu tata pojechał do pracy przy okazji odwożąc króliczka do szkoły. W drodze samochodem poprosił on synka, żeby powiedział pani albo rodzicom, jeżeli ktokolwiek będzie mu dokuczał. W szkole mały króliczek zauważył, że miś siedzi bardzo przygnębiony. Na przerwie obiadowej, kiedy wszyscy jedli drugie śniadanie misiowi tylko burczało w brzuszku, gdyż nie dostał nic do jedzenia z domu. Małemu króliczkowi zrobiło się bardzo smutno. Chciał podzielić się swoim posiłkiem z poszkodowanym misiem, ale przecież misie nie jedzą marchewek. Kolejny raz mały króliczek wracał zasmucony do domu. W domu czekała na niego zmartwiona mama. Okazało się, że dzwoniła do niej pani nauczycielka. Mały króliczek przestraszył się, gdyż obawiał się, że jego kłamstewka wyjdą na jaw. Pobrano ze strony www.basnienadobranoc.blog.pl 1 Autor: Maksymilian Zienkiewicz Nauczycielka dzwoniła, aby poinformować mamę króliczka, że jej syn nie może skupić się na lekcji, ma problemy z odnalezieniem się w klasie i cały czas chodzi smutny. Mama pytała dlaczego tak się dzieje, ale jej synek tylko mamrotał, że to dlatego, ponieważ wstał lewą łapką. I tej nocy mały króliczek nie mógł zasnąć. Myślał o głodnym misiu, zmartwionej mamie, smutnym tacie i problemach w szkole. Króliczek chciał się do wszystkiego przyznać, ale było tego tak dużo. Teraz na pewno czekała go porządna kara. Zamiast powiedzieć o wszystkim rodzicom króliczek poprosił mamę o kieszonkowe. Chciał za nie kupić misiowi garnuszek miodku w szkolnym sklepiku. Zmartwiona mama zgodziła się dać małemu króliczkowi pieniążki w nadziei, że to go rozweseli. Następnego dnia mały króliczek poszedł sam do szkoły. Pierwsze co chciał zrobić to kupić miodek misiowi, nie chciał żeby głodował on przez jego kłamstwa. Kiedy króliczek wszedł do szkoły zza rogu wyszedł miś. Podszedł do króliczka, złapał go za uszy, podniósł do góry i kazał oddać mu pieniążki. Miś nie wiedział, że to przez króliczka nie miał co jeść, ani że chciał on mu kupić miodek. Pieniążki trafiły do misia, a mały króliczek wrócił zapłakany do domu. Kiedy mama zapytała co się stało, odpowiedział, że stracił całe kieszonkowe. Zmartwiona mama obiecała synkowi, że jutro dostanie kolejne pieniążki, tylko niech nie płacze, bo tacie pęknie serduszko ze smutku. Mały króliczek tym razem nie powiedział nic o misiu, bo przecież ostatnim razem gdy to zrobił nie skończyło się to zbyt dobrze. Zrobił wszystko jak chciała mama, nic nie powiedział tacie, przestał płakać, a następnego dnia dostał kolejne kieszonkowe. Mały króliczek niechętnie powędrował do szkoły, gdzie już czekał na niego miś. Tym razem znów zażądał kieszonkowych od małego króliczka, ale nie dostał ich tak łatwo. Kiedy króliczek się sprzeciwił, miś go uderzył i zabrał mu pieniążki. Całe zajście widziała pani nauczycielka, która od razu zadzwoniła po mamę króliczka i mamę misia. Wtem wszyscy pojawili się w klasie pani nauczycielki, która opowiedziała o tym, jak miś uderzył i okradł króliczka. Wszyscy zaczęli krzyczeć na misia, który siedział ze spuszczoną głową. Nikt nie pozwolił mu się nawet odezwać, obydwie mamy groziły misiowi karami, szlabanami, a pani nauczycielka zajęciami w kozie. Wreszcie mały króliczek się odezwał. Nie mógł dalej ciągnąć tego wszystkiego. Opowiedział o tym jak dostał złą ocenę, o której nie chciał powiedzieć, o swoim kłamstwie o kradzieży śniadania, o burczącym brzuszku misia, o tym jak chciał kupić misiowi miodek i nareszcie o tym jak miś go uderzył i okradł. Mały króliczek chciał żeby wreszcie się to skończyło, nie ważne jaką karę miałby dostać. Dopiero wtedy wszyscy zrozumieli, że miś od początku był niewinny, a to że okradł króliczka z pieniążków było spowodowane niesprawiedliwością jaka go spotkała. Mama króliczka zdenerwowała się z początku, ale z drugiej strony była szczęśliwa, że od teraz wszystko będzie dobrze. Powiedziała, że nie będzie karać króliczka za złą ocenę, ani za to, że chciał kupić misiowi miodek, ale nie może on już nigdy więcej kłamać. Najlepszą nauczkę dał mu miś, okradając go z pieniążków i bijąc go, chociaż jeszcze wtedy nie wiedział, że to właśnie króliczkowi należało się najbardziej. Mama misia przeprosiła go za to, że oskarżyła go o kradzież, a mama króliczka zaprosiła wszystkich do restauracji na obiadek, aby mogli oni zapomnieć o tych niemiłych wydarzeniach… Pobrano ze strony www.basnienadobranoc.blog.pl 2