Pobierz jako PDF
Transkrypt
Pobierz jako PDF
Jak szef IDMSA uzupełniał Stanisława Kluzę Mariusz Zielke Przewodniczący KNF przez lata ukrywał, jak blisko jest związany z IDMSA. Czy rzeczywiście jest się czego wstydzić? Dotarliśmy do kontrowersyjnego - zarówno w kontekście politycznym, jak i obyczajowym - nagrania. Bo czy na pewno Norwegów „wkurw...a, że czarny będzie biegał na śniegu, we Francji kolorowi bzykają się na potęgę”, a światem rządzą pieniądz i seks? To na szczęście nie są słowa Stanisława Kluzy, tylko Rafała Abratańskiego, wiceprezesa IDMSA, jednak publicznie wtrącone jako dodatek do wykładu „Stanisława”. Obaj występowali dla studentów, podczas tzw. „szkoły zimowej” w 2007 r. Zorganizowała ją fundacja cieszącego się wielkim szacunkiem dominikanina Ojca Macieja Zięby – Instytut Tertio Millennio - w dniach 29.11.2007 do 3.12.2007. Wykłady odbyły się w rodzinnym mieście Jana Pawła II - Wadowicach. Temat szkolenia: Etyka-Biznes-Gospodarka. Nagranie można było sobie ściągnąć z serwera Instytutu Tertio Millennio bez żadnych przeszkód. Potem zostało zdjęte z serwera. Do piątku 17.07.2009 r. można je było ściągnąć z naszej strony, ale Rafał Abratański, za pośrednictwem prawników, zażądał jego usunięcia, urgumentując, że ma do niego wyłączne prawa autorskie. Usuwamy. (tabela z wybranymi fragmentami na końcu tekstu) Kluza wykładał jako pierwszy, mówił o polityce podatkowej. Wygłosił pełną cyfr prelekcję. Abratański przejął po nim mikrofon i zaczął od nawiązań do wykładu poprzednika (co kontynuował przez cały wykład). „Staszek Kluza został poproszony przez kontakt jakiś tam z ekipą pisowską z powodu artykułów, które pisał” - wyjawił. (Kluza karierę zrobił w rządach Prawa i Sprawiedliwości – był najmłodszym w historii III RP ministrem finansów, a potem został powołany na stanowisko przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego. W mediach zawsze jednak starał się przekonywać, że nie jest człowiekiem PiS, że nie jest politykiem i nie wykonuje poleceń polityków. Dziś PiS przez ponad tydzień nie znalazło czasu, by odnieść się do faktów ujawnionych przez ngi24.pl). Abratański postanowił udowodnić, że wie, jak się mówi do współczesnej młodzieży (nawet katolickiej). Jego wykład był pełen anegdot i odniesień, niestety – kontrowersyjnych nie tylko dla katolickiej młodzieży. Już w czwartej minucie wykładu przedstawił dość dyskusyjną charakterystykę potomków Wikingów (tłumacząc, „jak praktycznie zrealizować to, co Stanisław mówił”). „Norwegowie to tacy bardzo prości ludzie, co mi przypominają górali. Skały, fiordy, wiecznie ciemno, zima. Ale mają zdrową logikę myślenia, która ma w sobie jakiś tam zapisany powielalność pokoleniową. Stanisław mówił o polityce prosocjalnej w Norwegii, w krajach skandynawskich. Ma dużo racji, ale musicie poczuć jeszcze jeden element. W Norwegii przez ostatnie trzy lata dramatycznie wzrosła dzietność. I nie zmieniono żadnego przepisu. I nagle Norweg widzi, że kobieta Norweżka chodzi z Murzynem, to się wkurwia, że na śniegu będzie biegał czarny, tak? Mówi: zaraz, to po to nie chcę jeździć do Francji, bo tam jest tyle kolorowych i bzykają się na potęgę, tak? To jest taki element dodatkowy, który bym dołożył do wykładu Stanisława. Żeby poczuć wagę tego. Ja jestem z Krakowa...” - ciągnął swój wykład o „etyce w biznesie” Rafał Abratański. Dalej – podczas półtoragodzinnego wystąpienia - było równie dygresyjnie. Z wykładu Abratańskiego mogliśmy się np. dowiedzieć, że w biznesie nie ma miejsca na miłosierdzie, że jak komuś nie idzie w biznesie (w krajach protestanckich) to jest „łajza dupa”, że „czerwonemu trzeba wystawić rachunek”, że młodzież powinna inwestować w siebie, a najlepszą inwestycją jest inwestycja w relacje. „Świat się obraca wokół dwóch rzeczy, wcale nie władza, tylko pieniądz i seks. Władza jest substytutem, pochodną” - kończył Abratański. Inne poglądy wiceprezesa IDMSA? „Demokracja jest ohydnym ustrojem. Powoduje, że ktoś musi zapomnieć o sobie i przypodobać się temu i temu, i temu, i tamtemu. Co to znaczy? Rezygnuje z siebie. Gdyby nas stać było na odwagę wobec siebie, to byśmy postępowali według wzoru zero-jedynkowego; jeżeli jeden to jest dobro, a tu jest zło, to zawsze byśmy - gdybyśmy byli odważni wobec siebie - dokonywali takich wyborów. Nie ma pojęcia szarości. Szarość to jest usprawiedliwianie się. Cała ta propaganda Gazety Wyborczej i innych. Nie, wiesz, nie można było dokonywać wyborów, każdy w systemie musiał trochę się umoczyć i tak dalej. To jest pieprzenie głupot. 38 milionowy naród i 200 tys. zarejestrowanych agentów. No to co, same te wartości już coś mówią. Szarość to jest zdolność do tłumaczenia się z powodu naszych słabości. Bo zawsze sobie wytłumaczę, nawet jeżeli jestem odważny i dokonuję świadomego wyboru zła to sam przed sobą (...) zawsze gdzieś jakoś to wytłumaczę. Po to są autorytety (...) po to są Święci w Kościele, żeby pokazywać, żeby życie miało być normalne i dobre to musi być kod zero-jedynkowy. Jeżeli jesteś zagubiony, wróć do korzeni. A korzenie to jest kod zero-jedynkowy” - mówił. Ciekawe, jak w takim razie wiceprezes IDMSA ocenia „zero-jedynkowo” fakty, które ujawniliśmy? Co sądzi o pobieraniu sporych pieniędzy (do 16,5 tys. zł za parę godzin pracy) za szkolenia petentów na dużą skalę przez urzędników KNF i członków ich rodzin (w tym od Agencji Support, należącej do żony Abratańskiego i jego teściowej)? O łamaniu regulaminów i tuszowaniu spraw szkoleń w KNF, ukrywaniu szczegółów transakcji, dzięki której Stanisław Kluza stał się milionerem (mówił, że zainwestował w IDMSA, nie ujawniając, że akcje tego domu maklerskiego za niską cenę kupił od prezesa spółki Grzegorza Leszczyńskiego)? Jak należy ocenić przewodniczącego KNF, który łamie narzucone przez samego siebie zasady etyczne (zlecił sprzedaż posiadanych przez siebie akcji, mimo zakazu wynikającego z uchwały KNF z dnia 5 grudnia 2006 r.)? Kluza tuż przed przyjęciem przez KNF zasad etycznych o wprowadzeniu dla członków komisji zakazu handlu akcjami na GPW, w grudniu 2006 r. zainwestował 300 tys. zł w spółkę Arteria (wchodzącej na GPW). Zainwestował za pośrednictwem portfela (tzw. ślepego portfela) zarządzanego przez IDMSA. Naraził się przez to na zarzut złamania art. 15 ustawy o nadzorze finansowym, który wyraźnie zakazuje członkom komisji inwestycji w akcje nie dopuszczone do obrotu zorganizowanego (czyli zanim znajdą się na GPW). Na Akcjach Arterii – jak twierdzi Newsweek – Kluza zarobił 100 tys. zł. A prospekt tej spółki sam zatwierdził. Ponadto w tym samym czasie zatwierdzał kilka innych prospektów składanych przez IDMSA (Tras-Intur, Drozapol-Profil, Infovide-Matrix). Kluza nigdy nie ujawnił i nie wytłumaczył rynkowi bliskich związków z IDMSA. Jednemu z dziennikarzy Newsweeka mówił kilka miesięcy temu, że od czasu objęcia szefostwa nadzoru giełdowego nie spotkał się ani razu z szefami IDMSA – Grzegorzem Leszczyńskim i Rafałem Abratańskim. Jak zatem zinterpretować nagrania z Wadowic z 2007 r.? Relacje z IDMSA przewodniczący powinien wyjaśnić już dawno, żeby uniknąć zarzutu o konflikt interesów. Szczególnie, że pierwszym zadaniem KNF pod jego nadzorem było dokończenie bardzo poważnej kontroli w IDMSA. Kontrolę wszczęto 18 września 2006 r. w ostatnim dniu istnienia KPWiG (Komisji Papierów Wartościowych i Giełd) – poprzedniczki KNF. „Powołuje się Zespół Roboczy do zbadania ewentualnych nieprawidłowości w funkcjonowaniu Domu Maklerskiego IDMSA S.A. jako emitenta oraz domu maklerskiego” – napisano w zarządzeniu KPWiG nr. 132/2006 o powołaniu specjalnego zespołu roboczego . Zobacz zarządzenie Kontrola miała na celu sprawdzenie bardzo poważnych podejrzeń związanych m.in. z prawidłowością zarządzania portfelami i wypełniania obowiązków informacyjnych. KNF pod przewodnictwem Kluzy miał ją dokończyć. Według naszych informacji rzetelnej kontroli nie przeprowadzono, KNF i IDMSA nigdy nie poinformowały rynku o jej wynikach. "W UKNF w okresie 2006-2007 pracował złożony z pracowników różnych komórek organizacyjnych zespół roboczy ds. zbadania ewentualnych nieprawidłowości w funkcjonowaniu IDM. Ustalenia zespołu są objęte prawnie chronioną tajemnicą zawodową. Na bieżąco prowadzimy czynności nadzorcze (w tym kontrolne)" – podaje Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF KNF pod przewodnictwem Kluzy nie pozwolił też na dokończenie kontroli szkoleń mimo wyraźnego zalecenia kontrolera wewnętrznego. "Pełne wyjaśnienie okoliczności sprawy wymaga kontynuowania czynności kontrolnych w ramach kontroli wewnętrznej, dających możliwość wykorzystania innych narzędzi i technik kontrolnych oraz podjęcia innych działań w ramach uprawnień nadzorczych Komisji, nieuprawnionych do wykorzystania w ramach kontroli wewnętrznej" - pisał Janusz Jabłoński, pełnomocnik ds. informacji niejawnych i kontroler wewnętrzny KPWiG, w raporcie pokontrolnym, który także został sporządzony w ostatnim dniu istnienia KPWiG. Jaka więc powinna być – wracając do „zero-jedynkowych” korzeni - ocena tych działań? A może to wszystko powinniśmy nazwać budowaniem relacji? „Starajcie się póki możecie zainwestować w siebie. Jest kilka obszarów inwestowania w siebie. Najbardziej wartościowa inwestycja w siebie to są relacje. Relacje to jest pewna sieć, networking ludzi, którzy dobrze o was mówią, dobrze was znają, macie dobre relacje. Wobec których wy chcecie być lojalni i oni wobec was” - mówił Abratański w Szkole Zimowej. W Wadowicach sporo wiceprezes IDMSA mówił też o lojalności. „Piąta rzecz, cholernie ważna, to jest lojalność. Lojalność to jest coś takiego, że idziecie wspólnie na tzw. wagary i jeden drugiego nie sypnął przed nauczycielką. To jest jakiś obszar lojalności. Lojalność to jest rodzica wobec dziecka, dziecka wobec rodzica, lojalność jest w małżeństwie i w przyjaźni. Ale czasami lojalność jest wystawiona na próbę, ponieważ pojawia się w aktywach innego dobra. Jakieś dobro. To dobro musi być cholera gdzieś przez nas zważone. Lojalność jako pewna wartość wersus pewne dobro. Poszło dwóch gości na imprezę. Popili. I jeden do drugiego dzwoni na drugi dzień, mówi, słuchaj Wiesiek, gdyby moja stara dzwoniła, to powiedz, że byliśmy w robocie. On tak się waha, nic złego nie zrobił, razem chlaliśmy, tak, ale czy mam prawo powiedzieć jego żonie, skłamać, tak? Lojalność wobec kumpla wersus pewne dobro, tak? No bo on nic złego nie zrobił, piliśmy, nie chce jej tłumaczyć, bo ona ma już awersję wobec tego jego picia, no to mogę, czy nie mogę” - dywagował Abratański. Wykład Abratańskiego – zapowiedziany wraz z wykładem Kluzy jako „masaż intelektualny” - został przyjęty burzą oklasków. Komentarz: Miałem osobiście duże wątpliwości, czy ujawnić nagranie. W końcu – jak mówił Rafał Abratański - „pewną tragedią Polaków jest to, że jesteśmy katolikami. I pewne rzeczy bierzemy sobie do serca”. Jak mi się wydaje (choć może intelektualnie nie dorosłem do takich masaży), chodzi o wyrzuty sumienia i o ich rolę w podejmowaniu decyzji. Ale ja obiecałem czytelnikom, że będę pisał tylko prawdę. I niczego nie schowam do szuflady. Przesłuchałem kilkakrotnie wykłady panów Kluzy i Abratańskiego i szczerze mówiąc, nie wiedziałem co z tym fantem zrobić. Dla wyjaśnienia głównej sprawy – konfliktów interesów w KNF i tuszowania ważnych śledztw – one niewiele wnoszą (poza tym, że dokumentują bliską znajomość Kluzy i Abratańskiego – ich przyjacielskie relacje). Nie mogłem jednak wykładu schować do szafy, bo to byłoby zaprzeczeniem wszystkiego, co Wam obiecałem. Mogłem po prostu zamieścić nagranie, ale wówczas skazałbym Was na trzygodzinną gehennę (bo, z całym szacunkiem, nawet wykład przewodniczącego Kluzy dotyczący polityki podatkowej jest wyjątkowo ciężki jak na temat: biznes – etyka – gospodarka. Czyżby naprawdę tak ciężko było mówić o etyce? Czy tak ciężko powiedzieć parę zdań, że można być porządnym, nie dawać łapówek (i nie przyjmować), nie wchodzić w zmowy, tylko zdrowo konkurować, płacić rzetelnie za wykonywaną pracę, nie konkurować z własnymi klientami, traktować ich równo (wobec innych i siebie), nie stosować chwytów poniżej pasa, nie intrygować wobec konkurentów, nie sprzedawać swoich usług na zakrapianych imprezach z udziałem pań do towarzystwa? Czy na pewno w biznesie nie ma miejsca na etykę i miłosierdzie? To świetny temat, ale na pewno nie do zbycia poprzez takie opowieści, jakich świadkiem byli słuchacze w Wadowicach. Chaos i pycha przebijające z części wykładu drugiego z panów jest dla mnie samego – choć dużo słyszałem o możliwościach wykładowcy – zaskoczeniem. Jeszcze większym zaskoczeniem jest fakt, że po 140 minutach wysłuchiwania czegoś podobnego można mieć jeszcze siłę na burzliwe oklaski. (Ech, Zielke, nikt cię tak nie oklaskiwał, to zazdrościsz). Cóż, ja nie chcę Panu Abratańskiemu odbierać prawa do katolickiej oceny postaw wobec Murzynów w Norwegii, kolorowych we Francji, polskiej wódki, seksu, etyki – jestem za pełną wolnością słowa, nawet w Wadowicach. Niech każdy z nas broni swoich racji. Wracając do opartych na prawdzie korzeni. Jak Rafał Abratański uzupełniał Stanisława Kluzę (polecamy ciekawsze fragmenty): moment wykładu cytat z wykładu 01:00 Staszek Kluza został poproszony przez kontakt jakiś tam z ekipą PIS-owską 01:30 Jak praktycznie zrealizować to, co Stanisław mówił 03:37 Stanisław mówił o polityce prosocjalnej w Norwegii 03:50 Nagle Norweg widzi, że kobieta Norweżka chodzi z Murzynem i zaczął się wkurwiać, ze na śniegu będzie biegał czarny. Mówi: zaraz, to po to nie chcę jeździć do Francji, bo tam jest tyle kolorowych i bzykają się na potęgę, tak? To jest taki element dodatkowy, który bym dołożył do wykładu Stanisława. 06:36 Polskiej wódki nie ma, polskiego piwa nie ma, obce kobiety 10:40 Zgadzam się ze Stanisławem 25:00 Etyka w biznesie 26:10 Jeżeli ktoś chce, na chwilę życia powiedzieć sobie tak, robiłem to po to, żeby być zbawionym, to nie ma wyboru i nie ma odwrotu 28:28 Tylko trzeba mieć zwieracze na tyle mocne 28:56 To że masz zasady, nie znaczy, że nie płacisz ceny 32:50 Demokracja jest ohydnym ustrojem 35:10 Są takie momenty, gdzie nie masz alternatywy, nie masz wyboru. To się nazywa obowiązek 36:10 Piąta rzecz, cholernie ważna, to jest lojalność 49:27 Jak nie idzie w biznesie, tzn. że jestem łajza dupa 01:04:50 W biznesie nie ma miejsca na miłosierdzie 01:16:55 K.. oszustwo 01:23:15 Świat się obraca wokół dwóch rzeczy, wcale nie władza, tylko pieniądz i seks 01:21:38 Zainwestujcie w relacje Aktualizacja: 17.07.2009 13 lipca 2009 1:03