Znaczenia architektury i architektura znaczeń.

Transkrypt

Znaczenia architektury i architektura znaczeń.
¶
¶ Znaczenia architektury
i architektura znaczeń.
Słów kilka o profesorze Zbigniewie Bani
P
rofesor Zbigniew Bania od lat zajmuje się badaniem znaczeń architektury. Dzisiaj otrzymuje księgę „Architektura znaczeń”. Czym są znaczenia
architektury? Na to pytanie odpowiadają publikacje profesora, poświęcone
treściom ideowym form architektonicznych, których wykaz zamieszczony
jest w bibliografii. Czym jest „Architektura znaczeń”? Na to pytanie próbuje
odpowiedzieć niniejsza książka, Jemu dedykowana w 65. rocznicę urodzin
oraz w 40. rocznicę pracy naukowo-dydaktycznej na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.
A zatem – co oznacza „Architektura znaczeń”? Tworzy ją – o czym można
przekonać się już po lekturze spisu treści – szerokie i zróżnicowane grono
autorów. Jak w każdej księdze pamiątkowej, odnajdziemy tu prawdziwe panopticum tematów, miejsc, epok i metod badawczych, tworzących – używając sformułowania tytułu Joanny Sosonowskiej – „dziwny ogród”.
W zakresie chronologicznym tematy obejmują dziesięć stuleci – od początku drugiego tysiąclecia (Tadeusz Gołgowski), przez średniowiecze
(Adam Soćko), barok oczywiście (Kazimierz Kuczman) i wiek dziewiętnasty
(Andrzej Betlej), aż po początek trzeciego tysiąclecia i postmodernizm (Paulina Sztabińska).
W zakresie terytorialnym – od Jerozolimy (Tadeusz Zadrożny), przez Afrykę, przywołaną przez wizerunek Afrykanina (Aneta Pawłowska), Makau na
Dalekim Wschodzie (Łukasz Sadowski), aż po Nową Jerozolimę w Wicekrólestwie Peru (Ewa Kubiak) i Nowy Jork (Andrzej K. Olszewski).
Dominują, co zrozumiałe, tematy architektoniczne. Najwięcej wśród nich
wątków rodzimych, w których nierzadko można odnaleźć echa osobistych
8
zainteresowań Jubilata. Autorzy analizują poszczególne obiekty architektury
– kościoły kolegiackie w Opatowie (Maria Brykowska), Wolborzu (Piotr Gryglewski), Jarosławiu (Irena Rolska); dzieła architektury obronno-rezydencjonalnej – dwór wieżowy (Piotr Lasek) i palazzo in fortezza (Leszek Kajzer); dzieła wieku dziewiętnastego – Palazzo della Cancelleria w Kamieńcu
Podolskim (Marta Wiraszka), warszawski wiadukt Markiewicza (Agnieszka
Kasprzak-Miler), dekorację architektury secesyjnej (Bartłomiej Gutowski);
dzieła wieku dwudziestego – wille Dawida Landé w Turczynku (Krzysztof
Stefański), osiedle domów oficerskich we Lwowie (Jakub Lewicki), wnętrza
Jana Golińskiego (Anna Kostrzyńska-Miłosz), aż po współczesne kościoły
Stanisława Niemczyka (Julia Sowińska-Heim). Znalazły się też uwagi na
temat organizacji prac budowlanych u reformatów (Adam Jan Błachut).
Drugie miejsce po architekturze zajmują artykuły poświęcone malarstwu
– wielkim artystom, jak Velázquez (ks. Andrzej Witko) oraz dziełom, jak
Angelus Novus Paula Klee (Eleonora Jedlińska). Najwięcej autorów analizuje
dzieła malarstwa polskiego, począwszy od wizerunków maryjnych (ks. Kazimierz Łatak), poprzez obrazy z dawnej kolegiaty w Łowiczu (Anna Sylwia
Czyż), barokowe portrety pędzla Józefa Rajeckiego (ks. Janusz Nowiński)
i Adama Swacha (Anna Ewa Czerwińska) aż po badanie ukrytych znaczeń
malarstwa portretowego (Jakub Pokora).
Oprócz architektury i malarstwa reprezentowane są także inne dyscypliny plastyczne – rzeźba (Artur Badach, Katarzyna Chrudzimska-Uhera), tkanina (Agnieszka Bender), teatr plastyczny (Dominika Łarionow). Dominuje
badanie funkcji ideowych dzieł sztuki, czego przykładem jest artykuł o Arkadii i świątyni Sybilli (Teresa Grzybkowska).
Nie zabrakło akcentów bizantyńsko-ruskich (ks. Michał Janocha), protestanckich, a ściślej ariańskich (Przemysław Nowogórski), a także hebrajskich (Iwona Brzewska, Waldemar Deluga) i żydowskich (Inka Gadowska,
Lechosław Lameński).
Osobne miejsce zajmuje szeroko pojęte piśmiennictwo i literatura jako
źródło do dziejów architektury i sztuki, począwszy od Miasta Dam Christine
de Pizan (Małgorzata Wrześniak), przez relacje Fryderyka Kotowicza o pobycie Potockich w Warszawie z 1763 r. (Krzysztof Gombin) i ks. Ignacego
Hołowińskiego z pielgrzymki do Ziemi Świętej (Tadeusz Zadrożny), a także
literatura o sztuce, jak teksty św. Wincentego Pallottiego (ks. Stanisław Kobielus) czy Stéphane Mallarmégo o rzemiośle artystycznym (Zbigniew Naliwajek). Znalazła się też refleksja muzealnika (Dorota Folga-Januszewska).
Zwraca uwagę różnorodność zastosowanych metod badawczych – od
szczegółowej analizy archiwistycznej (Andrzej Betlej), historycznej (Przemysław Mrozowski), ikonograficznej (Jowita Jagla, Tomasz Dziubecki),
przez komparatystykę interdyscyplinarną (Grzegorz Sztabiński), aż po syn9
¶
¶
tezy politologiczne (ks. Henryk Skorowski). Bogate jest też spectrum środków stylistycznych, od ściśle naukowego dyskursu po esej naukowy (Anna
Małecka) i impresję (Wanda Nowakowska).
Autorów zamieszczonych tu pięćdziesięciu trzech artykułów łączy osoba
Zbigniewa Bani – profesora, szefa Instytutu, kolegi ze studiów lub z pracy,
przyjaciela. Reprezentują oni różne pokolenia historyków sztuki (i nie tylko
historyków sztuki) i różne ośrodki naukowe. Spośród tych ostatnich wymienię cztery, dobrze w tym tomie reprezentowane, z którymi ściśle wiąże się
osoba i działalność Jubilata.
Pierwszym jest Uniwersytet Warszawski. Jego progi przekroczył jesienią
1964 r., z czystym indeksem w ręku, nieśmiały maturzysta z Tarnowa, chyba nieświadom jeszcze, że z tym miastem i z wybraną przez siebie historią
sztuki dane mu będzie związać się na całe życie. Tutaj studiował, słuchając wykładów profesorów Jana Białostockiego i Michała Walickiego, tutaj
w 1969 r. obronił swoją pracę magisterską o arsenale warszawskim, napisaną pod kierunkiem prof. Stanisława Lorenza. Tutaj, na seminarium prof.
Adama Miłobędzkiego opracował i w 1977 r. obronił doktorat o pałacu
w Podhorcach. Sam Jubilat w prywatnych rozmowach wielokrotnie wyraża pogląd, że ze wszystkich swoich prac monografię pałacu podhoreckiego ceni sobie najbardziej. W 1978 r. dysertacja uzyskała pierwszą nagrodę
imienia ks. prof. Szczęsnego Detloffa, przyznawaną przez Stowarzyszenie
Historyków Sztuki, w dziale prac niepublikowanych, a trzy lata później
została wydana w „Roczniku Historii Sztuki”. Do wspomnień ze swoich
studenckich i doktoranckich czasów na Uniwersytecie Warszawskim Zbigniew Bania powraca chętnie, a w miarę upływu lat, coraz częściej.
Drugim ośrodkiem jest Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego,
dawna Akademia Teologii Katolickiej. Z tą uczelnią Zbigniew Bania związał
się najdłużej i najmocniej. Zaraz po zakończeniu studiów doktoranckich
w 1973 r. został tu zatrudniony jako asystent, później adiunkt, wreszcie
profesor nadzwyczajny. Kierunek Historii Sztuki, od 1999 r. przekształcony
w Instytut, zawdzięcza Zbigniewowi Bani znacznie więcej, aniżeli wynika
to z oficjalnego curriculum vitae. Przez długie lata wspomagał on formalnie
i nieformalnie swego szefa, ks. prof. Janusza St. Pasierba, w organizacji pracy
kierunku, w ustalaniu koncepcji jego rozwoju, planu wykładów i objazdów,
w rozlicznych działaniach merytorycznych i organizacyjnych. Ksiądz Pasierb, który wytyczył naszej łodzi odległe horyzonty i rozpiął nad nią żagiel
na wysokim maszcie, znalazł w młodym Zbyszku pokornego i wytrwałego
sternika, a w godzinach sztormów wypróbowanego wioślarza. Piszący te
słowa z wdzięcznością wspomina swoje czasy studenckie na ATK i wykłady
z historii architektury, kompetentne, klarowne, architektonicznie zdyscyplinowane, a jednocześnie pełne autentycznej pasji. Od tego czasu wykła10
dowcy przybyło wiedzy, doświadczenia i siwych włosów, a nowe pokolenia
studentów są nadal pod świeżym urokiem wykładów „swojego” profesora.
W marcu 1994 r., cztery miesiące po śmierci ks. Pasierba, Zbigniew Bania obronił na ATK rozprawę habilitacyjną Kalwarie polskie w XVII wieku.
Dzieje stosowania w Europie od X do końca XVII wieku uświęconych Pasją
Chrystusa miar jerozolimskich. Do myśli tam zaprezentowanych powrócił później w 1997 r. w książce Święte miary jerozolimskie. Grób Pański –
Anastasis – Kalwaria. Rada Wydziału Nauk Historycznych i Społecznych
dostrzegła i doceniła talenty organizacyjne Zbigniewa Bani, wybierając go
dwukrotnie w 1994 i 1996 r. prodziekanem do spraw studentów. Dzięki jego
niestrudzonym wysiłkom wkładanym w budowanie środowiska naukowego
na uczelni Sekcja Historii Sztuki została przekształcona w kierunek, a od
roku 1999 w Instytut, który w 2002 r. uzyskał prestiżowy Certyfikat Jakości Kształcenia wydawany przez Konferencję Rektorów Uniwersytetów Polskich będący potwierdzeniem wysokiej jakości oferty dydaktycznej. Grono
historyków sztuki na UKSW obdarzało i obdarza niesłabnącym zaufaniem
swojego profesora i kolegę, powierzając mu trzykrotnie kierownictwo nad
swoim gremium: w latach 1999-2002, później – w latach 2002-2005 i ostatnio od roku 2009.
Trzecią stołeczną instytucją, z którą związały się losy Zbigniewa Bani,
jest Instytut Sztuki Polskiej Akademii Nauk, do którego w roku 2003 i ponownie w 2009 został włączony w poczet członków Rady Naukowej. Udział
w pracach Rady pomógł mu w nawiązaniu szerszych kontaktów naukowych
i w pogłębieniu wizji historii sztuki w rozleglejszej perspektywie humanistycznej.
I wreszcie placówka czwarta, Uniwersytet Łódzki. Od czasu rozpoczęcia
wykładów w tamtejszym Zakładzie Historii Sztuki w 1994 r. życie profesora
Bani toczy się pomiędzy Warszawą i Łodzią. Jego rola w kształtowaniu młodego, prężnego środowiska łódzkich historyków sztuki wydaje się trudna do
przecenienia. Oba ośrodki – na UKSW i na Uniwersytecie Łódzkim – mają
mu wiele do zawdzięczenia. Warszawskie i łódzkie seminaria Zbigniewa
Bani ukończyło łącznie ponad stu pięćdziesięciu magistrów (z czego stu
przypada na UKSW, a pięćdziesięciu na Łódź) oraz ośmiu doktorów – tutaj
Łódź i Warszawa podzieliły się po połowie, a doliczyć też należy doktoranta z Instytutu Sztuki PAN – Tadeusza Zadrożnego. Z drugiej strony praca naukowo-dydaktyczna na dwóch uniwersytetach, przy nieuniknionych
uciążliwościach nie tylko komunikacyjnych, przynosi dużo doświadczeń
samemu wykładowcy. Poszerza perspektywę, kształtuje twórczy krytycyzm
oraz zdrowy dystans, niezbędny przy całym zaangażowaniu w obu środowiskach. Wydaje się, że miasto pałaców Poznańskiego, Heinzla i Kindermana, domów bankowych Landaua i Goldfedera oraz fabryk Scheiblera
11
¶
i Silbersteina skierowało zainteresowania Zbigniewa Bani w kierunku historyzmu, a także w kierunku uwarunkowań gospodarczych i socjopolitycznych architektury. I to jest chyba też jedno ze znaczeń „Architektury
znaczeń”.
Talenty naukowe, dydaktyczne i organizacyjne rzadko chadzają razem,
znacznie częściej parami lub w pojedynkę. U profesora Zbigniewa Bani
spotkały się wszystkie trzy. „Bog trojcu liubit” – jak mawiają nasi bracia na
Wschodzie. Ile to kosztuje – wie najlepiej On sam. Co to daje – wiedzą dobrze jego współpracownicy, doktoranci, studenci.
Zbigniew Bania, vir doctus et doctor, jest także w jakimś sensie pontifexem, czyli budowniczym mostów. Łączy Warszawę z Łodzią, łączy pracę naukową z dydaktyką, łączy średniowiecze z nowożytnością i dziewiętnastym
wiekiem, a nade wszystko łączy ludzi i środowiska.
Dodajmy na marginesie, że wśród wielu humanistycznych pasji Jubilata
niepoślednie miejsce zajmuje muzyka klasyczna. Jest w tej materii koneserem. Chyba to nie przypadek, wszak przekonanie o zależności muzycznej
harmonii i estetycznej symetrii od matematycznej proporcji i miary, sięgające korzeniami pitagorejczyków, podzielane przez Augustyna i Boecjusza,
a przejęte przez myślicieli średniowiecza, zdaje się poświadczać, że istnieje
coś takiego, jak concordantia musicae et architecturae.
Pisząc o Jubilacie jako dociekliwym naukowcu, doświadczonym dydaktyku i sprawnym organizatorze nie można przeoczyć tego, co najważniejsze.
Jakkolwiek banalnie by to nie zabrzmiało, powiem krótko: Zbyszek to po
prostu szlachetny człowiek. Życzliwy, otwarty, nie zamykający się w ciasnych schematach, zawsze gotowy do dzielenia się swoją wiedzą i doświadczeniem, chętny do udzielenia pomocy Człowiek, który umie słuchać, który
nie patrzy z góry, który nie ma gotowych odpowiedzi na trudne pytania, na
którym można zawsze polegać.
I na tym pewnie wypada skończyć, aby wstęp do księgi Jubileuszowej nie
przerodził się w laudację, ani, co gorsze, we wspomnienie in memoriam.
W imieniu wszystkich współpracowników z Instytutu Historii Sztuki
UKSW, a także w imieniu wszystkich autorów artykułów zamieszczonych
w niniejszym tomie oraz tych, których nazwiska znalazły się w tabula
gratulatoria, chcę na koniec powiedzieć po prostu: dziękujemy, Zbyszku.
Życzymy Ci, niech dalsze lata badań zaowocują nowymi pasjonującymi
odkryciami znaczeń architektury. A miłym Czytelnikom życzymy, aby zamieszczone tu artykuły były inspiracją do budowy nowych przęseł i sklepień architektury znaczeń.
ks. Michał Janocha
Instytut Historii Sztuki UKSW
12

Podobne dokumenty