Wywiad z K. Namysłowskim-1

Transkrypt

Wywiad z K. Namysłowskim-1
Wywiad z Karolem Namysłowskim przeprowadzony w lutym
1925 roku po tournee w Stanach Zjednoczonych.
W - Dobry wieczór. Nazywam się Wiktor Banach, jestem uczniem szkoły
muzycznej I stopnia w Szczebrzeszynie. Czy mógłbym zadać Panu kilka pytań
dotyczących muzycznej kariery ?
K.N. – Kariera to wielkie słowo, ale bardzo proszę. Pytaj młody człowieku.
W – 80 koncertów w 14 stanach, czy nie jest Pan zmęczony ?
K.N. – Wiek robi swoje. Mam już 69 lat, coraz trudniej znoszę podróże, słabiej
widzę nuty, ale warto było. Sale w Metropolitan Opera House wypełnione były
5 tysiącami słuchaczy. Po koncertach w Filadelfii i Waszyngtonie zostałem
przyjęty w Białym Domu przez Prezydenta Stanów Zjednoczonych. Gubernator
Stanu Massachusetts w dowód uznania wręczył orkiestrze Sztandar Stanów
Zjednoczonych – najwyższe odznaczenie, jakie może otrzymać cudzoziemiec.
W – Wielkie gratulacje, a czy doznał Pan osobistych wzruszeń podczas podróży
po Stanach ?
K.N. – Owszem. Każde spotkanie z Amerykańską Polonią to dla mnie i dla
orkiestry wielkie przeżycie i szczególne chwile wzruszeń. Koncerty w
największych skupiskach Polonii tworzyły atmosferę niemalże święta
narodowego.
W – Jakie owoce przyniosła wyprawa za ocean ?
K.N. – W wytwórni płyt gramofonowych „Victor” w Camden nagraliśmy 10 płyt
z utworami polskiej muzyki ludowej, a władze tego miasta wręczyły mi srebrny
puchar i mahoniową batutę. Jednak największym sukcesem jest zdobycie
kolejnego bagażu doświadczeń i poznanie kultury tego odległego kontynentu.
W- Czy mogę zadać Panu jeszcze kilka pytań dotyczących początków
działalności orkiestry?
K.N- Tak.
W- Jak i gdzie to się zaczęło?
K.N- W roku 1876, po ukończeniu Instytutu Muzycznego w Warszawie
powróciłem do rodzinnych Chomęcisk. Tu swoich kolegów nauczyłem czytać i
pisać , zapoznałem z nutami, a także z tutejszym organistą nauczyliśmy ich gry
na instrumentach. Tak powstał zarys naszej kapeli.
W- Gdzie odbywały się wasze próby?
K.N- Początkowo próby odbywały się w moim domu, w tajemnicy przed moim
ojcem, który był im niechętny. A kiedy sprawa się wydała musieliśmy zawiesić
próby i uczyłem potajemnie muzyków w ich domach.
W- Kiedy odbył się wasz pierwszy publiczny występ?
K.N- To było około półtora roku później. W roku 1880, w kościele w Starym
Zamościu.
W- A w którym roku oficjalnie utworzono zespół?
K.N- To było 4 listopada 1881 roku. Od tej daty próby odbywały się
systematycznie, rozszerzyliśmy repertuar, doskonaląc i podnosząc poziom
artystyczny, zaczęliśmy również koncertować.
W- Skąd wzięła się nazwa zespołu?
K.N- Ponieważ orkiestra składała się z samych chłopów z Chomęcisk oraz
okolicznych wsi nazwaliśmy się Orkiestrą Włościańską.
W-Czy pamięta Pan pierwszy koncert Orkiestry Włościańskiej?
K.N- Tak. Doskonale to pamiętam. Miało to miejsce w 1885 roku, w Warszawie
to był wielki sukces zespołu a zarazem klęska. Władze carskie zaniepokojone
reakcją publiczności zabroniły nam dalszego koncertowania.
W- Jak długo obowiązywał carski zakaz koncertów?
K.N- Sześć lat. Dopiero na urzędowe wezwanie pojechaliśmy do Spale, gdzie
przed obliczem cara Aleksandra III wystąpiliśmy dwa razy. To było niesamowite
przeżycie. Sam car wręczył mi w dowód uznania złoty pierścień z brylantami.
Ale najważniejsze było pozwolenie na koncertowanie po całym imperium
rosyjskim.
W-Czy Orkiestra mając takie pozwolenie występowała w Wilnie?
K.N- Tak. To był rok 1902. Wtedy nie można było tam używać języka polskiego.
Musieliśmy w czasie koncertu wszystkie przyśpiewki wykonywać
,,murmurando” i stąd wzięła się nazwa pierwszego mazura - ,,Mruczek”.
W-Która rocznica działalności Orkiestry utkwiła Panu najbardziej w pamięci?
K.N- Myślę, że była to 30 rocznica działalności Orkiestry. Wyjechaliśmy wtedy
po raz pierwszy do monarchii austro – węgierskiej i Galicji. Wystąpiliśmy
wówczas w 59 miastach, dając łącznie 119 koncertów. To był iście tryumfalny
pochód z miasta do miasta.
W-Czy w działalności Orkiestry pamięta Pan niebywałe wydarzenie, o którym
warto wspomnieć?
K.N- Było ich wiele, ale myślę, że takim niezapomnianym wydarzeniem było
zaproszenie do Petersburga na uroczystości 300-lecia domu Romanowych. Był
to rok 1913, w ramach tych obchodów koncertowaliśmy też w Moskwie,
Witebsku, Mińsku i Humaniu.
W-W 1914 roku wybuchła wojna. Co się z wami stało?
K.N- Pierwsza wojna światowa znacznie ograniczyła działalność Orkiestry. Część
muzyków powołano do wojska, a odziały rosyjskie zrabowały wiele
znakomitych instrumentów. Zniszczeniu uległy również bogate zbiory
biblioteczne, obrazy, pamiątki, dary od publiczności oraz dokumenty.
W- W którym roku wyruszyliście w pierwszą podróż po wolnej Polsce?
K.N- Był to listopad 1919 rok. Wówczas trasa wiodła przez Kalisz, Poznań,
Grudziądz, Bydgoszcz, Toruń, Chełmno, Starogard, Kościerzynę, Kartuzy, Puck,
Kowalewo po Gdańsk.
W- Na zakończenie chciałbym pogratulować Panu wspaniałych koncertów,
życzyć dużo zdrowia i dalszych sukcesów muzycznych.
Dziękuję za rozmowę.
K.N- Dziękuję.
Wywiad stworzono w 130 rocznicę powołania Orkiestry Włościańskiej.