Klapsem nie wychowamy naszych dzieci.
Transkrypt
Klapsem nie wychowamy naszych dzieci.
Klapsem nie wychowamy naszych dzieci. Mimo wzrastającej świadomości rodziców wciąż jeszcze wielu dopuszcza przemoc wobec swojego potomstwa. Dziwi mnie ten fakt, ponieważ dyskusje na ten temat podejmowano już wielokrotnie. Wad „niewinnego” w oczach dorosłych klapsa jest mnóstwo. Począwszy od znaczenia fundamentalnych zasad, jakimi kierujemy się w życiu i wychowaniu. Jeżeli dopuszczamy bowiem jakąkolwiek formę siły, to dajemy dziecku przyzwolenie na jej stosowanie. Nie można oczekiwać, że mała istota, która dopiero uczy się wartości zrozumie, że nie wolno bić, jeżeli sami postępujemy w ten sposób. Zaraz zwolennicy stwierdzą, że to tylko klaps. Dziecko nie odróżni go jednak od popchnięcia, potrząsania, czy kopania. Agresja ma wiele form, ale jest to zawsze jeden obszar zachowań. Im wcześniej człowiek zetknie się z nimi, tym szybciej wchodzą one w repertuar jego funkcjonowania. Już w przedszkolu mogą pojawić się trudności, które z pewnością dostrzegą i zgłoszą wychowawcy. Fundując dziecku przemoc w domu uczymy je tego sposobu działania i stwarzamy podstawy rozwoju sposobu bycia, który nie będzie akceptowany w szkole, na studiach, czy w miejscu pracy. Poza modelowaniem złych form rozwiązywania konfliktów skutkiem ubocznym bicia jest budowanie wrogości i bezsilności swojego potomstwa. Jeżeli brakuje nam argumentów i jako silniejsi uciekamy się do przewagi fizycznej to zastanówmy się, co myśli i czuje wówczas maluch. Zaczyna się nas bać. Nie rozumie dlaczego zabraniamy lub wymagamy. Uspokaja się lub ulega naszej woli, bo nie pokona nas jako słabszy. Zamiast rozwijać poczucie własnej wartości i pojmować świat, czuje się poniżany i nie wie, jak się zachowywać. Bunt i chęć decydowania o sobie są wpisane w nabywanie życiowych umiejętności. Nie chodzi o to, by pozwalać dziecku na wszystko, ale by uczyć tłumacząc, cierpliwie powtarzając i pokazując, jak należy postępować. Wiem, jako matka, że to trudne. Czasem ciężko się powstrzymać i opanować, ale jeśli nam się uda to najlepsza nauka dla bacznie obserwujących nas pociech. Jeśli zdarzy nam się już ten klaps, to nie bójmy się przeprosić. Tego przecież oczekujemy od dzieci, które popychają się, kłócąc o zabawki. Pokazujmy, jak mówić o złości, zamiast uciekać się do agresji. Odczuwanie pewnych uczuć jest poza naszą kontrolą, ale to, co z nimi zrobimy możemy świadomie wybrać. To właśnie starajmy się zakorzenić w maluchach.