Strona 1 - ROW 1964 Rybnik

Transkrypt

Strona 1 - ROW 1964 Rybnik
4
26 czerwca 2009, nr 13
do drużyny niczego nowego. Po dwóch golach Bogdana Sysko, kontaktową bramkę zdobył Krótki, ale
mimo okazji (dwie poprzeczki) ROW nie zdołał już
wyrównać. Rybnicki szkoleniowiec nadal eksperymentował ze składem. Tym razem pierwsze wiosenne
mecze zaliczyli Eugeniusz Żywica i Jan Pomykoł, ale
mimo dobrej gry tego pierwszego, efekt nadal pozostawał daleki od oczekiwań. Zielono-czarni po słabym,
bo toczącym się w środku pola meczu, bezbramkowo
zremisowali na wyjeździe z Moto Jelcz Oława. Nasza
drużyna zajmująca 4. miejsce w tabeli, miała w tym
momencie już 10 punktów straty do prowadzącego
Górnika Wałbrzych i marzenia o szybkim powrocie
do I ligi prysły jak bańka mydlana.
Andrzej Frydecki
urodzony 22. 10. 1948 roku w Czerwionce. Rozpoczynał karierę w Górniku 23 Chwałowice, kontynuował ją w KS ROW Rybnik. Później zajął się trenerką.
Od 2003 roku pracuje w KS Energetyk ROW. Z żoną
Sylwią i córką Mają mieszka w Żorach.
Przed sezonem nastąpiły spore zmiany w kadrze
ROW. Po wieloletnich występach Rybnik opuścili:
Józef Golla, Franciszek Pelczar, Stanisław Sobczyński, Edward Lorens i Tadeusz Jakubczyk. Do naszego zespołu z kolei doszedł Konrad Bajger oraz cały
zastęp młodych graczy, między innymi Piotr Piekarczyk, Marian Dutkiewicz, czy Jerzy Faber. Początkowo zespół prowadził trener Teodor Wieczorek. Od 10.
kolejki jego funkcję przejął duet byłych graczy ROW
Józef Golla – Józef Gach. Niestety w rundzie jesiennej zielono-czarni stracili kilka ważnych punktów,
przez co udawali się na przerwę zimową na 4. pozycji
z 5 punktami straty do prowadzącego Górnika Wałbrzych. W przerwie zimowej nastąpiła kolejna zmiana szkoleniowca: drużynę przejął Paweł Kowalski,
lecz wiosna w jej wykonaniu okazała się jeszcze gorsza, niż jesień...
nerwowy Kowalski
Rundę rewanżową popularna „Przykopa” rozpoczęła
od wyjazdowego remisu 1:1 z Wisłoką Dębica. ROW
w tym meczu wystąpił w składzie: Jerzy Fojcik – Bogdan Gunia, Konrad Bajger, Andrzej Gramza, Tadeusz
Śmietana, Franciszek Krótki (Maksymilian Kluger),
Zbigniew Kubelski (Paweł Janduda), Henryk Zdebel,
Bernard Bytomski, Ryszard Błachut, Andrzej Frydecki. „Rybniczanie zaprezentowali się z jak najlepszej
strony. Od początku zdecydowanie przeważali, stwarzając pod bramką Kozakiewicza dużo niebezpiecznych sytuacji” – czytamy na wstępie relacji w zeszycie
pana Andrzeja. Niespodziewanie to jednak miejscowi
objęli w 22. minucie prowadzenie. Nasz zespół nadal
nacierał i w końcu w 76. minucie wyrównał za sprawą Zdebla, najlepszego zawodnika ROW. Tydzień
później dobra gra defensywna rybniczan i BKS Bielsko-Biała spowodowała, że w meczu pomiędzy nimi
w Rybniku nie padła żadna bramka. Do składu zielono-czarnych wrócił wówczas Piotr Piekarczyk, a
debiut w ich barwach zaliczył Mieczysław Leszczyń-
ski. Również w kolejnym meczu kibice nie oglądali
goli. Rybniczanie zremisowali na wyjeździe z liderem tabeli – GKS Katowice, a w zeszycie czytamy:
„Górnicze derby stały na niezłym poziomie, aczkolwiek od zespołów mających aspiracje powrotu do
I ligi można było oczekiwać gry znacznie skuteczniejszej”. Po raz pierwszy wiosną zagrał wówczas
Marian Dutkiewicz. Czwarty wiosenny pojedynek
i czwarty remis, a zarazem trzeci z rzędu bezbramkowy przyniosło spotkanie w Rybniku z Siarką Tarnobrzeg. Poza Fojcikiem i Bajgerem cała drużyna
ROW zawiodła. Serię remisów przerwała wyjazdowa porażka z Górnikiem Wałbrzych. Wicelider
tabeli wypunktował naszych graczy strzelając im
trzy gole i nie tracąc żadnego. Pierwszy raz wiosną
na drugoligowe boiska wybiegł wówczas Jerzy Faber.
Po tym meczu trener Kowalski zareagował bardzo
nerwowo. Od składu odsunął trzech najbardziej
doświadczonych graczy ROW: Zdebla, Błachuta i
Frydeckiego. Ci dwaj pierwsi „obrażeni” na szkoleniowca już nigdy nie zagrali w rybnickiej drużynie. Frydecki po dwóch kolejnych słabszych występach zielono-czarnych znów wrócił do łask. Przed
kolejną potyczką u siebie z Hutnikiem Kraków, w
miejsce wspomnianej trójki trener wstawił do składu trzech nowych graczy: po dłuższej przerwie spowodowanej kontuzją do pierwszej drużyny wrócił
Henryk Manek, w wyjściowej jedenastce pojawił się
długo nie widziany Walery Jaświn, a debiut zaliczył
Ewald Gąsior. Poza ambicją nie wnieśli oni jednak
Wyjazdowy mecz z Piastem Gliwice został przełożony na inny termin, ale dwutygodniowa przerwa
podziałała korzystnie na rybniczan. ROW wreszcie odblokował się strzelecko i przed własną (niestety nieliczną już wówczas) publicznością wbił Resovii
Rzeszów trzy gole, wszystkie już w pierwszej połowie
spotkania. Pierwsze wiosenne zwycięstwo „Przykopie” zapewniły trafienia Jandudy, Fabera i debiutującego w jej barwach Eugeniusza Pytlika. Rywale nie
byli w stanie odpowiedzieć ani razu. Z ławki rezerwowych na murawie pojawił się wówczas debiutujący w
pierwszej drużynie syn prezesa KS ROW – Krzysztof Oczko. Tydzień później podopieczni Kowalskiego
wygrali na wyjeździe z ostatnim w tabeli Chemikiem
Kędzierzyn 2:1. Oba gole dla ROW były zasługą Jandudy. Przy pierwszym zaliczył ładną asystę, podając
piętką do Fabera, a drugą bramkę zdobył sam kierując piłkę do siatki ładnym szczupakiem. Cztery dni
później znów Janduda zapewnił rybnickiej jedenastce
dwa punkty. Zdobył on jedynego gola w meczu u siebie z Odrą Wodzisław, po którym rybniczanie wrócili
na 3. miejsce w tabeli. Niestety serię trzech kolejnych
zwycięstw zielono-czarnych przerwała Małapanew
Ozimek. Przed własną publicznością drużyna z niewielkiej miejscowości pod Opolem pokonała ROW
1:0, a jedynego gola zdobyła w 86. minucie skutecznie
egzekwując rzut wolny. Trzy dni później w zaległym
meczu rybniczanie przegrali derbowy pojedynek w
Gliwicach z miejscowym Piastem 0:1. Identycznym
wynikiem zakończyła się potyczka u siebie ze Starem
Starachowice. Przy niemal pustych trybunach rozstrzygnięcie nudnego meczu zapadło w 56. minucie,
kiedy to jedyny zryw gości golem zakończył gracz o
nazwisku Specjał. Po tej porażce zielono-czarni spadli na 5. miejsce w tabeli. Tydzień później okupowali już 7. lokatę po kolejnej przegranej. Rybnicza-
TABELA KOŃCOWA II LIGI (GRUPA POŁUDNIOWA)
SEZONU 1977/78:
1.
GKS Katowice
47
46-17
2.
Górnik Wałbrzych
41
44-26
3.
GKS Tychy
32
41-34
4.
Resovia Rzeszów
32
29-24
5.
ROW Rybnik
32
26-21
6.
Star Starachowice
32
32-33
7.
Małapanew Ozimek
32
33-42
8.
Siarka Tarnobrzeg
30
26-24
9.
Piast Gliwice
28
33-32
10.
Moto Jelcz Oława
28
26-27
11.
Stal Stalowa Wola
28
29-34
12.
Wisłoka Dębica
28
34-40
13.
BKS Bielsko-Biała
27
32-34
14.
Hutnik Kraków
24
39-45
15.
Odra Wodzisław
21
26-40
16.
Chemik Kędzierzyn
18
27-50
fot. archiwum
Łukasz Kozik
W 1977 roku piłkarze ROW Rybnik po pięcioletniej nieprzerwanej grze w I lidze spadli na jej
zaplecze. II liga składała się wówczas z dwóch
grup. Zielono-czarni trafili do południowej,
gdzie potykali się między innymi z lokalnym
rywalem – wodzisławską Odrą, Piastem Gliwice, czy GKS Katowice i GKS Tychy.
zryw Specjała
nie tym razem ulegli 1:2 w Stalowej Woli miejscowej
Stali. ROW nie zagrał aż tak źle, jak w poprzednich
spotkaniach. Przegrywając 0:2 potrafił szybko zdobyć kontaktową bramkę (Janduda) i nadal walczyć
o wyrównanie. Niestety nieskutecznie. W ostatniej
kolejce sezonu 1977/78 popularna „Przykopa” przed
własną publicznością podejmowała GKS Tychy. Rybniczanie po serii czterech porażek z rzędu, wreszcie
zdołali odwrócić kartę. Mecz dwóch byłych pierwszoligowców toczył się w niezłym tempie, ale skuteczność napastników daleka była od ideału. Z tego też
powodu w pojedynku tym padła jedna tylko bramka, której autorem był Leszczyński.
Ostatecznie ROW zakończył rozgrywki na 5. miejscu w tabeli mając tyle samo punktów, co trzeci GKS
Tychy i siódma Małapanew. Do I ligi, dzięki dobrej
postawie wiosną, awansował GKS Katowice, a zaplecze ekstraklasy opuściła między innymi wodzisławska Odra. Królem strzelców został Eugeniusz Pluta z
GKS Katowice (18 trafień). Dla ROW gole zdobywali: Janduda 7, Bytomski 5, Frydecki, Szymura, Zdebel,
Dutkiewicz i Faber po 2 oraz Żywica, Krótki, Pytlik i
Leszczyński po 1. W sezonie tym w zielono-czarnych
barwach najwięcej na boisku przebywał Gunia, który
opuścił tylko jeden mecz. Dwie absencje zaliczył Piekarczyk, trzy Krótki, a cztery Fojcik. Niestety wiele
do życzenia pozostawiała frekwencja na meczach
ROW. W Rybniku w sumie 15 pojedynków oglądało
zaledwie 26000 widzów, czyli 1733 na mecz (najwięcej 3500 z Katowicami i Wałbrzychem). Nieco lepiej
było na wyjazdach: 54500, czyli 3633 na mecz (najwięcej 8000 w Rzeszowie i Wałbrzychu).
Zmiana trenera i zimowy obóz w Wiśle-Jaworniku nie przyniosły oczekiwanego efektu i
ROW nie liczył się w walce o awans.