Wycieczka Jordania i Izrael
Transkrypt
Wycieczka Jordania i Izrael
Wycieczka Jordania i Izrael Wpisany przez Jaro i Kinga czwartek, 08 kwietnia 2010 09:08 W połowie marca, wraz z Kingą, udało nam się wyjechać do Jordanii i Izraela. Postanowiliśmy opisać ten wyjazd dla potomoności a taże aby udostępnić innym podróżnikom cenne informacje dotyczące podróżowania, hoteli i cen w obydwu krajach. Sami korzystamy z podobnych opisów innych podróżników, więc zapraszamy do lektury naszych przygód. Opis ten jest nie tylko suchą relacją i zbiorem przydatnych informacji ale także osobistą i nieobiektywną relacją z Naszego wyjazdu :) Dzień 1 oraz 5-7 są opisane przez Jaro a 2-4 przez Kingę. Dzień pierwszy Lot Warszawa – Wiedeń – Amman Pobudka o 5, czyli trochę wcześniej niż zwykle przy Naszych wyjazdach. Ostatnim razem gdy lecieliśmy na Cypr to wpadliśmy na lotnisko w ostatniej minucie, więc tym razem postaramy się uniknąć takich „emocji”. Rzut oka za okno – cholera śnieg napadał w nocy, może być problem z przesiadką w Wiedniu, ponieważ mamy tam tylko godzinę zapasu od planowanego lądowania do startu. W zimę często są opóźnienia z powodu złych warunków atmosferycznych, dlatego włączyła się już lekka nerwówka czy starczy Nam czasu. Szybka krzątanina, dopakowanie ostatnich rzeczy – a i tak się pewnie czegoś zapomni. Dojazd na lotnisko trwa chwilę choć opady śniegu jak zwykle zaskoczyły drogowców, parkuję samochód w pryzmie śniegu – mam nadzieję, że nie spłynie podczas wyjazdu. 1 / 21 Wycieczka Jordania i Izrael Wpisany przez Jaro i Kinga czwartek, 08 kwietnia 2010 09:08 Już na pokładzie samolotu LOT dowiadujemy się od szefa pokładu, że będzie odladzanie co wiąże się z lekką obsuwką i startujemy 20 minut po czasie – kiepsko jak będziemy musieli wrócić do Warszawy z niczym. Na szczęście podczas lotu kapitan przekazuje informację, że w Wiedniu planujemy być o czasie, można się rozluźnić. Stolica Austrii wita Nas deszczem i silnym wiatrem – nie wiadomo czy nie lepszy już śnieg. Spotykam zaraz koleżankę Margaritę, która mówi, że w samolocie do Ammanu są 3 wolne miejsca i trójka oczekujących. Niestety takie są uroki latania na standby-owych biletach, lecisz jak jest miejsce w samolocie. W gejcie, karzą nam czekać ale pocieszają, że będzie ok – no i jest ok – po kilku minutach dostajemy miejsca, niestety w dwóch przeciwległych stronach samolotu. Ważne, że lecimy. Lot upływa szybko mimo, że są to prawie 4 godziny, pomaga w tym trochę sikowate austriackie piwo. Mimo, że obydwoje odwiedzaliśmy już kraje arabskie to cały czas towarzyszy nam jakaś niepewność co zastaniemy na miejscu. Strony internetowe straszą islamskimi zwyczajami, strona MSZ atakami terrorystycznymi i uprowadzeniami. Więcej obaw ma chyba Kinga, bo wieść niesie, że tubylcy nie są tak przyjaźnie nastawieni do kobiet jak na przykład w Egipcie. Dla ściemy kupiliśmy w Polsce fałszywe obrączki i będziemy udawać małżeństwo, przyda się to także w hotelach bo ponoć nie chcą dawać pokoi dwuosobowych niesformalizowanym parom. Około 15 miejscowego czasu samolot ląduje w Ammanie, przygodę czas zacząć. Lotnisko i hotel w Ammanie 2 / 21 Wycieczka Jordania i Izrael Wpisany przez Jaro i Kinga czwartek, 08 kwietnia 2010 09:08 Kinga podszedł najpierw głowy. dolców, wizowego pogranicznikom taka, W robić, wychodzimy kulturka. hotelu a opcja temu piękna przez bezpieczeństwo, uwagę North angielsku (później Polką jazdy choć perfekcji przejazdu wyglądało zgnilizny naszych jedynego zaczęliśmy jakiś negocjacjach mieście kursie polka. w Stwierdziliśmy, naszego zostaniemy Potem wszak ekonomicznego: następny Lotnisko Podróż Farah Po potem porównaniu końcu pierwszym niepowtarzalny cena że anasza taryfy pamiątkowa ten Station, bo siedziała 0,710 Był itu W nastąpiło Hotel –kursują to pytam było aautobusem okazuje tych taksówką nozdrzy kupić iJeszcze 20 hotelu, –jest nasza jej miejscowy jak kantorze ogrom w dzień... czas wybiera nuż pyta do bardzo niby jak za lekka dostrzegać w swoim odpada, hotel stopni współpasażerka do :) 0,709 powitał lotnisko, oinna 4,5 co przejazd hotel tym się zaraz zsię wizę -się opowiada europejskich posiłku nie co że zhali kolej, na naszym plik zmęczeni samego pierwsze do się załamka. po mówiąc, JD wdarł przodu Trzeba jest tylko okaże blisko jak godzinę. flora trzeba co najprostszy nas fotka zjest ikurs rodzaju. JD czym robotniczy ceny wjazdową, słoneczko. odbioru opłaceniu do paszportów że dworca. obskakują dżentelmen nas :) klimat. bo jesteśmy najlepiej kilka 100m bez za gdzie stwierdziliśmy, długa jest obowiązkowe jego Ammanu się 3wymiany bakteryjna. nas naszego i,prezentował swojską samolotu oni JD zpo się już Nam miasta, dolara. że że odkażanie wow Mocno po zapach standardowych samego już Nie Z Kinga urok. od bagażu nie rysach kursie to chcemy na do wiza zarabiali Liczymy to ale usilnie początku całym hotelu przelicznik dojechać: w ustalona. otym przy powinno nas Poznajemy naszego ale ma co mieście stać. niego bez tym PRL-u stoimy itrwa Ciekawostką jest pięknie iBardzo iją zniesmaczeni dokonała nazywał lokalna piszą arabskiej aTego widać, 0,707 stempelki bardziej, pośpiechu, miejscowi jakoś rana przekraczaniu domaga a dniu, w ja kolejki, kraju whiskaczem podjechać. iprześwietlenie Na 0,7 się kasę godzinę nie że przenieść tam odłożeniu szorstki zbyliśmy – tam jest być Taxi -w gość tyłu. wieczoru przelecieć przystanku o obejrzymy położonego JD JD. dużo wiemy. mniej – łóżko zdecydowaliśmy, czemu że iatmosferą. nasz pytań, internecie wiele tutaj –się 1,5 ich transakcji a dość korzystniejszy max). że ulicy za zostało się obok są driver Jak Po taksówkarze. my mówi, ajest Palace poczekamy sposób zwyczajach. ludzi JD. zarezerwowaliśmy tym 1$, wypytują na plecak Polkę kosztuje w wyszliśmy następnego lepiej od kasy Wycenia wyjściu nie, się – skąd długo. stoimy zdoznaliśmy paszporcie. Pyta budują granicy to prętach, W na mieszanka matematykę się przytłoczeni taksówkarza colą hotel, ina okazuje że nam później jest że witamy zawsze na Wnętrze na taki roku zHotel iwszelki przegonił jesteśmy, czeka do ulicach, kosztował albo się Krakowa, średnia Co wzgórzach. –chciała wieczność. o wycieczkę 6mocno 15 naszą nowy, do sposób kantoru. oczywiście drogą wszystko sobie, przelicznik. JD coś – czy że metalowa Jeden Trochę chwilę –taksówką okazało się, dnia. w JD, wymieniła którego to sobie do tez wypadek za nie Po pokoju przypraw, zjeść Jordanii. chcemy modlitwy rozłożenie ale sprzedaż finansową na duży – podróż przesadzone. podania że powietrzną a dokąd pałacu dwie tym pierwszego która podniosła 30 godzinie będziemy całodniowa no zpodchodzi kantoru Jak rozwiewa mnie elegancko po nie autobus nich Wysiadamy Jedyna ana średnim JD wybrała to bardziej, szafka w terminal. dwuosobowego arabów za osoby. Kolejka jakimś już zostało 100$ się pracuje wymieniamy jedziemy, miasto. celach się do to za bardziej zpoczekać brudu ceny 20JD dolarów dotarliśmy meczetu kosztów. nie mu też od ma hotelu double zaczęło. ona kombinować prawidłowość kosztuje odjechał ipo nasze się miejscowy kursem szoku Co czasie smrodek wylądowania wycieczkę. dłużej przy widać, do zabrać było że za opanowaną Dzwonię zdrowotnych nam albo iw Od długich jedzenia cenę na poznana zwraca kumaty punktu pogoda Jordanii 1 co na była room. ale taśmie, daleko razu osobę, dworcu – obawy Podczas nic autobusem Idziemy tylko maglują. chcemy 410 do 3 czyli na to zza JD po minuty na tą tworzy do JD do inaszą 28 po i–rzuca 50 ijest ale o do coś – od JD – Dzień drugi Madaba i Góra Nebo Wybieramy się na wycieczkę. Zobaczyliśmy przy recepcji plan z proponowanymi wycieczkami i najlepsza wydała nam się opcja odwiedzenia czterech miejsc jednego dnia za 17 JD (sam transport z miejsca na miejsce). Znów wstajemy o 7 rano i niewyspani schodzimy na śniadanie w hotelu. Śniadanie to bardzo wyszukane określenie, ale okazało się że to po prostu my mamy wygórowane wymagania i nie możemy spodziewać się więcej poza kawałkami pity, serka topionego i jajka a na deser dżem. Godzina 8.30 - wyjazd. Jedziemy My, para Chińczyków oraz Łotysz. Przyjeżdża po nas busik. Pan stara się mówić po angielsku i tłumaczy nam plan dnia. Widać, że często ma do czynienia z turystami bo pyta się czy będzie nam przeszkadzać jak będzie palił w czasie jazdy, mina mu zrzedła jak zaczęliśmy kręcić głowami z niezadowoleniem, wtedy ze szczerym uśmiechem powiedział, że będzie otwierał okno. Każdy Arab pali, jadąc tam musisz się z tym pogodzić. 3 / 21 Wycieczka Jordania i Izrael Wpisany przez Jaro i Kinga czwartek, 08 kwietnia 2010 09:08 Około godziny jedziemy wesołym busikiem do Madaby obejrzeć bizantyjskie mozaiki - wejście 1 JD. Można odwiedzić także pobliskie sklepy z pamiątkami. Obejrzeliśmy i ruszamy dalej. Dojeżdżamy do wzgórza Nebo. Tu podobno Mojżesz ujrzał ziemię obiecaną i umarł, oczywiście nie ma pewności, że jest to właśnie to wzgórze ale turyści płacą za wejście, więc czemu to zmieniać. Wejście tylko 1 JOD a widoki naprawdę piękne. Ponoć w niektóre dni widać ze wzgórza Jerozolimę – dziś nie widać ale wierzymy tabliczce. Po 40 minutach ruszamy dalej. Droga jest bardzo kręta, pomiędzy górami, wszędzie tylko wzgórza i kamienie, gdzieniegdzie pasą się kozy lub wielbłądy. Jak ci ludzie tu żyją? Ale widoki za to mają powalające. Kierowca lawiruje po wąskiej jezdni bez barierek. Mamy taką konkluzję, że gdyby taka droga była w Polsce to co tydzień byśmy mieli żałobę narodową. Babtism Site 4 / 21 Wycieczka Jordania i Izrael Wpisany przez Jaro i Kinga czwartek, 08 kwietnia 2010 09:08 Docieramy do 3 punktu wycieczki Baptism Side. Czekamy na nasz transport. Wycieczka kosztuje 7 JD dla pocieszenia dodam że Jordańczycy płacą 2 JD wg cennika. Jak zwykle czujemy się wydymani. Wsiadamy z naszym przewodnikiem do pokazdu i jedziemy na pace. Trochę zimno. Dojeżdżamy do miejsca, gdzie budowane są kościoły wszystkich religii i czemu prawosławny jest największy? :) Odwiedzamy miejsca gdzie Chrystus miał zostać ochrzczony. Dziwne uczucie, nie wiesz czy paść na kolana, krzyżem… każdy jednak zachowuje spokój. Przewodnik cytuje nam Biblie, co ma nam udowodnić, że to właśnie to miejsce… wciąż nie padamy krzyżem, nie wiedząc jak się zachować, zachowujemy się jak turyści i cykamy fotki. Kończymy wycieczkę w miejscu gdzie obecnie odbywają się chrzty w rzece Jordan - po stronie jordańskiej jest to chatka z drewna i liście, po drugiej stronie rzeki jest część Izraelska – oczywiście na bogato, pałace, kamienne budowle. Rzeka Jordan jest brunatna i wąska, nie tak jak na filmach, ale cóż Jezus był chrzczony 2000 lat temu, mogło to w końcu wyglądać inaczej. Wycieczkę kończymy w kościółku z klimatyzacją, gdzie oczywiście można kupić pamiątki. Byliśmy przejęcie miejscami które odwiedziliśmy, mieliśmy mieszane uczucia, że jednak nie padliśmy krzyżem (nie to, żebyśmy byli praktykujący, ale jednak to było miejsce w którym był C hrystus), dopóki się nie dowiedzieliśmy, że po stronie palestyńskiej są 3 takie miejsca…Poczuliśmy się jednak lekko naciągnięci na te 7 JD, ale ogólnie warto, bo ponoć to miejsce jest najbardziej prawdopodobne. 5 / 21 Wycieczka Jordania i Izrael Wpisany przez Jaro i Kinga czwartek, 08 kwietnia 2010 09:08 Morze Martwe Ostatni punkt wycieczki - Morze Martwe, Amman Beach – wejście 15 JD. Po całym dniu w upale, miejsce z basenami i barami z parasolkami jawiło nam się jak fata morgana, co tam 15 JOD. Mamy 2h. Przebieramy się – muszę tu uspokoić panie - turystki chodzą w 2 częściowych kostiumach, także nie trzeba się kąpać w sukienkach. Biegniemy na plaże. Mimo, że na plaży jest piasek, pod spodem jest sól, dziwne to wszystko. Mamy szczęście, że jest ciepły dzień bo zapowiadali 15 stopni. Wchodzimy do wody, niby nic szczególnego, woda wydaje się tylko jakaś taka oleista. Boimy się zanurzyć, co chwila słyszymy śmiechy wybuchające gdzieś wokoło. OK, do odważnych świat należy i próbujemy płynąć... i sami zaczynamy się śmiać… tego nie da się opisać. Dziwne uczucie, po prostu się unosisz, najgorzej jak falę odepchną cię od brzegu, na głębokiej wodzie nie staniesz, woda wyrzuca cię jak korek. Super. Uważamy cały czas by woda nie dostała nam się do oczu bo naprawdę jest strasznie słona. Szybka sesja zdjęciowa w wodzie i wychodzimy wciąż się śmiejąc. Widzimy jak wiele osób smaruje się błotem z Morza Martwego z przygotowanych wiader. Cóż, też chciałam sprawdzić czy to działa, a nóż będę ładniejsza, jednak gdy okazało się, że ta przyjemność kosztuje kolejne 3 JD zdenerwowałam się i obraziłam. Zapłaciłam prawie 70 zł za wejście do morza i za błoto też mam płacić, o nie. Kilka informacji: plaża jest zaniedbana i brudna, raczej nie do poleżenia na kocyku, krzesła i leżaki jakie tam są , są brudne, pordzewiałe i połamane, raczej odstraszają niż zachęcają do odpoczynku i kontemplacji. Na szczęście jest prysznic, żeby opłukać się z soli, bo po kilku minutach po wyjściu z wody wszystko nas szczypie. Wchodzimy też do basenu by mieć pewność, że sól z nas zejdzie. Chwila na słoneczku, jest cudnie. Na poziomie basenów krzesła są przynajmniej całe i czyste. Po 2 godzinach wychodzimy z kompleksu i wracamy do hotelu, jedziemy ponad godzinę, znów tylko góry, piasek, pojedyncze drzewa, tu i ówdzie namioty gdzie ludzie mieszkają na skałach - jak? Skąd mają jedzenie bo wodę chyba z beczkowozów które stoją przy namiotach. Że też im się tak chce, mieszkać gdzie jedyny ich widok to góry, brak roślin i wszędzie daleko. My mieszczuchy chyba tego nie pojmiemy. 6 / 21 Wycieczka Jordania i Izrael Wpisany przez Jaro i Kinga czwartek, 08 kwietnia 2010 09:08 Po przyjeździe jesteśmy strasznie głodni ale najpierw musimy wymienić kolejne stówki bo nie mamy za co kupić jedzenia i w ogóle kasy na życie. Trochę łapie depresję bo wymieniamy po 300 zł dziennie i wciąż nie mamy pieniędzy. Znów jemy kanapkę mięsem za 0,5 JD, Jarek szaleje, bierze dużą kanapkę za 1,5 JOD, trochę żałuje bo tylko mu pokroili kebab i dodali frytki, ja się objadam. Wracamy do hotelu i pijemy whisky, w końcu najlepszy sposób by nie mieć problemów żołądkowych. Cóż, taki przymus w krajach arabskich by pić alkohol każdego dnia. Postanawiamy wyjechać z Ammanu, nie pokochaliśmy tego miejsca, choć trzeba przyznać, że ma swój niepowtarzalny klimat i umiejscowienie. Nasz cel to Perta. Od Chińczyków, z którymi byliśmy na wycieczce, dowiadujemy się, że z Południowej stacji odjeżdżają busy do Petry, oczywiście tylko rano i tylko jak będą pełne, czyli kompletny brak rozkładu jazdy. Dzień trzeci Podróż do Petry Wstajemy znów o 7, tak chcę się wyspać ale przygoda czeka. Śniadanko- standard, bez żadnych niespodzianek. Wyruszamy na główną ulicę łapać taxi. Dziwi nas, że w każdej siedzą po 2 osoby, jakby ojciec z synem, którego przyucza do zawodu. Zatrzymuje się i chcemy 7 / 21 Wycieczka Jordania i Izrael Wpisany przez Jaro i Kinga czwartek, 08 kwietnia 2010 09:08 wsiadać, ale na tylnym siedzeniu jest tobołek z … czymś. Oczywiście pytamy się ile, nie chcemy później niespodzianek. Taksówkarz chce od nas 3 JD, wiemy, że 2 to max jaki powinniśmy zapłacić, niby nie ma sensu kłócić się o 4,5zł ale dla zasady odmawiamy. Zatrzymuje się następna, tym razem jest czysta, bez tobołków i syna, pan mówi, że włączy licznik- jedziemy. Jedziemy jakieś 20 minut a na liczniku miłe zaskoczenie: 1,4 JOD. Pan szuka dla nas busika do Perty czyli Wadi Musa. Oczywiście mamy pecha, właśnie pełen odjeżdża. Jesteśmy pierwsi w nowym busiku i znów negocjacje cenowe. Bilet powinien kosztować jakieś 3 JD, jest to najniższa cena jaką płacą turyści, bo miejscowi to koło 2 JD. Cena zaczyna się od 5 JD za osobę, staje na 7, wiem że przepłacam, ale jestem zmęczona, wsiadamy. Mam satysfakcję jak amerykański turysta płaci 5 JD jak mu powiedzieli. Jednak Polak potrafi. Mina mi rzednie jak Arabowi z 3 JD jeszcze wydają resztę bez żadnych negocjacji, czyli cena jest jednak ustalona. Ciągle mam poczucie, że przepłacam, taki kraj i taka mentalność. Po godzinie autobusik jest pełen, zabieramy jeszcze tylko cargo i jedziemy. Oczywiście w połowie trasy zatrzymujemy się przy sklepie i restauracji na pustyni na jedzenie, Nikt nie mówi po co ten postój, na jak długo. Żeby nie odjechali bez nas trzymamy się jednak blisko busika. Do Wadi Musa jedziemy około 4h. Z dworca łapiemy taxi do hotelu Valentines Inn. Taxi kosztuje nas 1 JOD. Jest blisko ale pod górę i polecam taxi, szczególnie jak ktoś ma spory bagaż. Podobno hotel Saba, czy jakoś tak jest tańszy a pokoje są ok, więc polecam za innymi Polakami. Nie mamy zarezerwowanego pokoju w Valentines Inn, liczymy na szczęście, w końcu jest poza sezonem. Pokój jest ale kosztuje 25 JOD za noc, nie da się zbić ceny. Ostatecznie płacimy 20 JOD ale nie mamy śniadania. Przeżyję bez jajka. 8 / 21 Wycieczka Jordania i Izrael Wpisany przez Jaro i Kinga czwartek, 08 kwietnia 2010 09:08 Plan był taki: jedziemy do Petry – zwiedzamy a następnego dnia jedziemy na pustynię. Niestety jak dojeżdżamy jest po 13 i dowiadujemy się, że na zwiedzanie Perty mamy jakieś 3-4 h i to podobno za mało. Petra jest na dole miejscowości a my na górze - jeszcze musimy tam dotrzeć bo bus z hotelu odjeżdża tylko o 7 i 8 rano. Postanawiamy wykupić w takim razie 2 doby w hotelu i dziś się trochę powłóczyć po wiosce. Tylko czemu wszystko jest non stop pod górę? Ja mieszkam na Mazowszu, gdzie głównie jest płasko. Zostawiamy manele i rozpoczynamy misjęJEŚĆ. W okolicach hotelu jest kilka knajpek, wszystkie wyglądają na drogie, ale jesteśmy głodni. Cena 5 JD za kebaba nas jednak poraża, obrażeni wychodzimy z restauracji, szukając jednak lepszego świata. Udaje nam się. Wydaje się, że jakaś moc jest z nami ale później znajdujemy to miejsce opisane w przewodniku, czyli inni byli tu przed nami, Allach damn it! Tuż za piekarnią (polecam baklawę – niebiańska), koło piekących się kurczaków niepozorna knajpka gdzie chodzą tylko miejscowi, kanapka z mięsem (kebab) 0,5 JD i pyszny falafel 0,3 JD. W Polsce falafele są dla mnie ohydne, tam to niebo w gębie, pycha. Najedzeni mogliśmy powłóczyć się po okolicy... hmm nie ma po czym się włóczyć. Poza główną ulicą przy hotelu to miasto bez rozrywek, chyba, że ktoś lubi wieczorne i poranne modły wydobywające się z meczetów. Zakupujemy wodę, pepsi – 2 JD i chlebek pita - 0,1 JD za sztukę, jakieś ciastka i baklawę (u nas takiej nie ma, chociaż może to i dobrze, bo można jeść póki się nie pęknie). Oczywiście wieczorem whisky. Czwarty dzień Zwiedzanie Petry 9 / 21 Wycieczka Jordania i Izrael Wpisany przez Jaro i Kinga czwartek, 08 kwietnia 2010 09:08 Oczywiście wstajemy rano (chcę spać! jestem na wakacjach!). Jemy chlebek pita z pasztetem podlaskim - jedyny jaki mamy z Polski. Baliśmy czy da się przewieźć jakieś jedzenie i nie było problemów. Bierzemy busa z hotelu do Petry o 8 rano. Powrót to 16 lub 17. Oczywiście wkurzamy się już przy kupowaniu biletów, bo podnieśli sobie ceny biletów o 13 JD. Zamiast 21 JD, które nasze koleżanki płaciły będąc na jesieni i o jakich piszą przewodniki, teraz trzeba zapłacić 33 JD od osoby, czyli jakieś 150 zł tylko za wejście. Wkurzeni odchodzimy od kasy, idziemy do informacji upewnić się czy kasjer nie chce nas naciągnąć. W informacji mówią, że każdy płaci 33 JOD i koniec. Zdenerwowani wracamy do kolejki do kasy, jakiś Anglik za mną chce naciągnąć Araba żeby kupił mu bilety za 21 JOD, ale ten tłumaczy, że on też płaci 33 JOD bo taka jest cena. Jakoś nie chce mi się wierzyć i z poczuciem, że jestem naciągana kupuję bilety po 33 JOD. W tej cenie powinniśmy mieć przewodnika (ci jednak czekają tylko na grubych amerykanów, którzy dają napiwki, nami się nikt nie interesuje) i przejażdżkę koniem - nie wiem jak i gdzie bo wszystko jest dodatkowo płatne. Wkurzeni, z poczuciem, że znów nas oszukali idziemy… Zaczynam żałować, że nie zabrałam olejku do opalania bo zaczyna się upał. Idziemy słynnym wąwozem z przewodnikiem w ręku i podsłuchując amerykańskie wycieczki. Dochodzimy do grobowca zwanego Skarbcem Faraona, który grał w 3 części filmu Indiana Jones. Wrażenie super, spieramy się jak Oni wyrzeźbili w skale postaci na takiej wysokości. Nie mamy konstruktywnych wniosków, idziemy dalej. Wchodzimy do samego miasta Petra. Z samego miasta wiele nie zostało, głównie grobowce i teatr. Zmęczeni usiedliśmy przy samym wejściu, za sklepem po lewej. Zjedliśmy pitę z dżemem i zobaczyliśmy, że za plecami mamy schody, po których wiele osób idzie, niektórzy jadą na osiołku. Nie mówię, że to jedyna słuszna droga ale naprawdę warto. Widzimy schody to zaczynamy iść, nie spodziewaliśmy się, że jednak są tak długie i kręte i jak to schody ciągle idą pod górę. 10 / 21 Wycieczka Jordania i Izrael Wpisany przez Jaro i Kinga czwartek, 08 kwietnia 2010 09:08 Jesteśmy na samej górze - widzimy Petrę z samego szczytu jednego ze wzniesien otaczających miasto, jest pięknie. Na szczycie jest również ołtarz, na którym składano ofiary z ludzi. Schodzimy z drugiej strony góry, przy fontannie, rzeźbie w kształcie Lwa, wszędzie grobowce i groty. Szkoda, że nie wiemy jak życie wyglądało gdy Petra żyła, teraz grobowce wpisane na listę UNESCO i będące jednym z nowych 7 cudów świata służą jako schronienie dla osłów, gdzie chronią się przed upałem i srają gdzie stoją. A ludzie płacą 150zł za wejście. Jako pamiątkę można też kupić kamyki z zabytkowych grobowców, gdzie widzieliśmy dzieci obłupujące młotkiem skałki, cena to 1 JD. Tak miejscowi wyceniają kawałek bezcennego skarbu jakim jest kamień grobowca z Petry. My nie kupujemy, może jak turyście nie będą kupować to nie będą tego niszczyć. Jesteśmy dumni z naszych butów trekkinowych, sprawdzają się doskonale, skaczemy po górkach jak koziczki ale wiele osób wybrało inne obuwie, japonki, klapeczki, buciki z obcasem. Oczywiście można, ale nie da się w klapkach wspiąć na szczyt góry a to bezcenne przeżycie. Męczy Nas słońce i silny wiatr (moja wina, że nie wzięliśmy mleczka do opalania - spaliliśmy sobie twarz i dłonie). Koło 15 zbieramy się do wyjścia z zabytku. Jesteśmy padnięci. Czekamy na busik, który o 16 ma Nas zabrać do hotelu. Oczywiście jeszcze idziemy na falafela za 0,3 JD. Pycha. W hotelu jest internet Wifi, więc rozmawiamy przez Skype na telefonie komórkowym z bliskimi. Tradycyjnie whisky wieczorem i pakujemy się na pustynię. Jutro wstajemy przed 6 rano. Kiedy ja się wyśpię? 11 / 21 Wycieczka Jordania i Izrael Wpisany przez Jaro i Kinga czwartek, 08 kwietnia 2010 09:08 Dzień piąty Petra – Wadi Rumm Początek dnia był emocjonujący. Dzień wcześniej nastawiłem swój budzik w telefonie na 5:30, żeby się spakować i zjeść szybkie śniadanie ponieważ o 6:20 miał podjechać autobus zawożący nas na pustynie. Wycieczkę tą wykupiliśmy w hotelu za 35 JD (jeep, nocleg na pustyni) + 2 JD za wejście na teren Wadi Rumm + 5 JD za transfer z Petry od osoby. Niestety okazało się, że mój sprzęt zawiódł i się zawiesił i Nas nie obudził. Całe szczęście Kinga spała płytkim snem i obudziła się punkt 6. W wielkim pośpiechu ogarnęliśmy się i o czasie zeszliśmy pod hotel. Autobus po drodze zgarniał innych turystów z różnych hoteli. Droga z Petry na pustynie trwała nie więcej niż 1,5 godziny. Po drodze poznaliśmy 4 polskich przyjaciół z Dublina i małżeństwo Polaków. Ci ostatni rozpromienieni zdradzili, że będą podróżować po Wadi Rumm na wielbłądach – współczucia. Na miejscu przywitał nas bardzo miły i dystyngowany arab imieniem Zidane, który jest właścicielem jednego z lokalnych „biur podróży”. Zaprosił nas na herbatkę i z czarującym uśmiechem oznajmił nam, że mamy teraz poczekać 1,5 godzinki – to po cholerę wstawaliśmy tak wcześnie?! Przynajmniej była okazja do poznania się z rodakami. Pustynia Wadi Rumm 12 / 21 Wycieczka Jordania i Izrael Wpisany przez Jaro i Kinga czwartek, 08 kwietnia 2010 09:08 Około 10 wyruszyliśmy jedynie z podręcznymi rzeczami (duże plecaki musiały zostać na noc na miejscu) w piach pustyni. Wyruszyliśmy to też za dużo powiedziane bo zatrzymywaliśmy się kilkakrotnie przy jakiś sklepach, znajomych arabskich ziomkach na pogawędkę i wulkanizatorze. Za przewodnika służył nam bardzo miły arab – jedyną jego wadą było to, że mówił tylko po arabsku. Nie przyjechaliśmy tu przecież gadać a podziwiać widoki. Dlatego też zdziwiło nas, dlaczego po 3 minutach jazdy zatrzymał się po środku niczego i coś nam pokazywał. Jako, że w kalamburach jesteśmy nieźli, zgadliśmy, że chodzi mu o strumyk wypływający z góry, przy którym uzupełniały wodę karawany wychodzące w podróż. Niestety obecnie to kawał gumowej rury sprowadzonej po skałach, ale oczyma wyobraźni jakoś to zobaczyliśmy w pierwotnym kształcie. Następnym punktem podróży były wydmy. Gdy wysiedliśmy z jeepa („trochę” różnił się od tego na obrazkach w prospekcie, co niektórym się rozjechało z oczekiwaniami klimatyzowanego Land Rovera), arab pokopał w koło i powiedział: „wit tirty minyt” i pojechał w siną dal. Znaczy się była usterka. Zostaliśmy sami i wydmy. Wdrapaliśmy się na sam szczyt podziwiać widoki – faktycznie były zapierające i ta cisza dookoła. Niestety sielankowa atmosfera nie trwała długo, bo okazało się, że wydmy są miejscową atrakcją i zaraz zaczęły się zjeżdżać jeepy z innymi turystami. Niezłe były francuski, które śmigały po wydmach na snowbordzie jak po śniegu. Po jakimś czasie przyjechał nasz „przewodnik” i zabrał nas do samochodu. Tak się zastanawialiśmy co by się stało jakby po nas tu nikt nie przyjechał – odpowiedź padła szybko z ust kolegi - „zbierały się już nad nami sępy”. Kolejnym przystankiem były starożytne malowidła na ścianach, swoiste graffiti pierwotnych. Wyglądało to tak jakby co wieczór ktoś domalowywał coś od siebie dla turystów. Następnie podziwialiśmy widoki pustyni i gór – faktycznie zapierające dech w piersiach. Potem podjechaliśmy pod skałę i był launch time we własnym zakresie – skończyło się na picie z dżemem na skałkach. W tym czasie nasz mistrz przewodników zniknął bez słowa na kolejne pół godzinki ze swoimi ziomkami (co oni robili idąc z buta pośrodku pustyni będzie dla nas zagadką). Potem pojeździliśmy jeszcze trochę po różnych miejscach widokowych i w końcu dotarliśmy do naszego obozu beduinów, gdzie mieliśmy zjeść kolację i spędzić noc. 13 / 21 Wycieczka Jordania i Izrael Wpisany przez Jaro i Kinga czwartek, 08 kwietnia 2010 09:08 Dowiedzieliśmy się, że kolacja będzie po zapadnięciu zmroku więc postanowiliśmy się przejść po okolicy. Niespodziewanie okazało się, że takich samych oryginalnych i nietkniętych przez cywilizację obozów beduinów jest w okolicy co najmniej kilka. Pokrzątaliśmy się jeszcze po okolicy i zasiedliśmy na skałce niedaleko obozu coby podziwiać zachód słońca, który ponoć na pustyni jest wyjątkowo malowniczy. Zadziwiające jak słońce powoli chyli się ku zachodowi jak człowiek jest głodny. Na szczęście byliśmy przygotowani do wyprawy niczym Bear Grylls i przyśpieszyliśmy ten proces Finlandią z colą. Kolacja była dość skromna ale bardzo smaczna. Miało być granie i śpiewanie beduińskich melodii było tylko jedzenie. Za to obejrzeliśmy kilka filmów na komórce araba. Zadziwiające jest też, że mają tutaj zasięg o co jest ciężko w niektórych miejscach Warszawy. Po kolacji wyszliśmy na dwór aby podziwiać piękne i rozgwieżdżone niebo. Trochę się zdziwiliśmy gdy zamiast mlecznej drogi zobaczyliśmy snopy światła rodem z dyskoteki w Łebie. Okazało się, że w sąsiedniej wiosce beduinów bawił się król Jordanii. Ponoć ominęło nas lądowanie 14 / 21 Wycieczka Jordania i Izrael Wpisany przez Jaro i Kinga czwartek, 08 kwietnia 2010 09:08 śmigłowców na pustyni i patrole uzbrojonych po zęby ochroniarzy. Nie ma to jak kontemplacja i podziwianie dziewiczej przyrody. Noc była zimna i bardzo wietrzna. Na szczęście byliśmy nieco znieczuleni więc wichura nam nic nie przeszkadzała choć efekt był niezły. Rano zjedliśmy standardowe śniadanko i ruszyliśmy w kierunku skąd zaczynaliśmy. Dzień szósty Wadi Rumm – Eljat Pod biurem Zidana czekała już na Nas taksówka, która za 25 JD miała nas zawieźć do przejścia granicznego z Izraelem w Akabie (ważne, żeby ją zamówić dzień wcześniej przy wyjeździe na pustynie). Zabiera się z nami parka Kanadyjczyków do Akaby (oddają nam 9 JD za kurs). Po drodze zatrzymuje nas przy granicy patrol miejscowej policji. Wypytują się skąd jesteśmy, gdzie jedziemy. Nam, jako że chcemy opuścić Jordanie, karzą wysiąść z taksówki. Atmosfera jest nieprzyjemna, oni są uzbrojeni w karabiny. Rozkazują nam otworzyć nasz bagaż. Po zlustrowaniu zawartości z wielkim uśmiechem słyszymy - „Welcome!”. Napięcie opada. Po godzinie jazdy dojeżdżamy do granicy gdzie żegnamy się z taksiarzem i Kanadyjczykami. Na granicy przed nami wycieczka Japończyków, jak zwykle pech. Podchodzimy do okienka, całe szczęście, że nie ma opłaty za wyjazd z kraju. Dowcipny Jordańczyk wkręca nas, że to jest granica z Egiptem. Jesteśmy tak zmęczeni, że prawie to łyknęliśmy jak młode pelikany. Wychodzimy z Jordanii pasem ziemi niczyjej – trochę kiepskie uczucie, że tam po drugiej stronie są snajperzy. Na granicy z Izraelem jak zwykle kilka standardowych pytań. Jedynie Kindze naklejają coś na paszport, zastanawiamy się co to znaczy – może dodatkowa kontrola, a może zakaz wjazdu. Nie dowiadujemy się ale proszą o otwarcie prześwietlonego bagażu. Doczepiają się do butelki coli z wódką. Oglądają, dyskutują i za bardzo nie wiedzą co z tym zrobić. Pokazuję, że to jest do picia więc puszczają Nas dalej. Dokonujemy reszty formalności – wymieniamy kasę po kiepskim kursie 3,36 NIS za 1$ (w kantorze na granicy nie chciało przejść 15 / 21 Wycieczka Jordania i Izrael Wpisany przez Jaro i Kinga czwartek, 08 kwietnia 2010 09:08 większość naszej gotówki bo niby pognieciona) i bierzemy taryfę na dworzec autobusowy w Eljacie. Tradycyjne targowanie się co do ceny, taksówkarz jakiś mocno podejrzany. Nie zgadzamy się na 35 NIS, które proponuje. Straszy nas, że taksometrem będzie co najmniej 40, ryzykujemy, wychodzi 32 NIS :) Eljat - Jerozolima Niestety ucieka nam autobus i następny będzie dopiero za 4 godziny. Kupujemy bilet do Jerozolimy za 73 NIS od osoby i czekamy. Wolny czas wykorzystujemy na obserwowanie miejscowych, wypoczynek no i lekka toaletę w dworcowym kiblu, gdzie zezowaty czarnoskóry zgarnia za to od Nas po 1 NIS. Pierwsze co nam się rzuca w oczy to bardzo dużo mundurowych i cywilnych osób noszących broń. Po pewnym czasie człowiek się przyzwyczaja ale z początku robi wrażenie stojąca w kolejce po kawę dziewczyna z dwoma kucykami, w koszulce i szortach z przewieszonym przez ramie karabinem M16A4. Droga do Jerozolimy trwa ponad 4 godziny z pół godzinną przerwą w połowie. Podczas tej przerwy jemy po hamburgerze w macdonaldo - podobnej restauracji przy stacji benzynowej. Szybko okazuje się, że ceny jedzenia w Izraelu nie są już tak niskie bo za posiłek zapłaciliśmy 46 NIS. Druga sprawa to, że zaczynamy się po nim źle czuć – bolą Nas brzuchy. Dojeżdżamy do Jerusalem, które w nocy robi wrażenie. Szczególnie, że po wyjściu z autobusu kontrola security jak na lotnisku. W informacji uzyskuję info, że ostatni autobus do Tel Avivu jest o 21 a jego koszt to 25 NIS od osoby. Bierzemy taksówkę spod dworca i jedziemy do hostelu. Okazuje się, że taksówkarzem jest Palestyńczyk (!), który nie wie totalnie gdzie jest nasz hostel. Mówię mu aby jechał do Bramy Damascus bo to w tej okolicy. Kręcimy się tam chwilę ale nie znajdujemy go. Wysiadamy i za kurs płacimy 35 NIS. Okazuje się, że hostel jest zaraz za rogiem, a dzielnica jest arabska, co widać, słychać i czuć. 16 / 21 Wycieczka Jordania i Izrael Wpisany przez Jaro i Kinga czwartek, 08 kwietnia 2010 09:08 Za New Palm Hotel (przy hostelu jest hotel – warunki o niebo lepsze ale też o niebo drożej) płacimy 200 NIS za dobę, przez internet można taniej ale my i tak na jedna dobę tylko. Pokój jest najlepszy w jakim mieszkaliśmy na tym wyjeździe, a z okna roztacza się widok na stare miasto. Spotykamy naszych znajomych z Polski i mojego Klubu Biegacza Castellanus. Wychodzimy na stare miasto aby uczcić spotkanie kropelką alkoholu ale musimy przemieścić się z dzielnicy arabskiej bo tu go nie dostaniemy. Znajdujemy w części chrześcijańskiej pub przy Bramie Nowej i raczymy sie palestyńskim piwkiem Taybeh za 25 NIS za kufel. Długo nie siedzimy bo rano trzeba wstać a w pokoju padamy jak ścięci. Dzień siódmy Wycieczka do Betlejem Rano jemy wspólnie śniadanko, gdzie poznajemy kobietę z Polski, która nieźle nam zaimponowała. Ma ponad 60 lat i sama wybrała się do Izraela na „żywioł” szukać początków swojego drzewa genealogicznego. Zdumiewająco dobrze sobie radziła bez znajomości języka ale za to z dużą wiarą w siebie i ludzką życzliwość. Przed wyruszeniem do Betlejem dogaduję się z arabem, który włada hotelem, żeby zamówił Nam taksówkę, która kosztuje 50 NIS od osoby na lotnisko ale przynajmnie dowozi od drzwi do drzwi. Dużo nie trzeba dopłacić a nie będziemy się tłuc po nocy komunikacją publiczną. 17 / 21 Wycieczka Jordania i Izrael Wpisany przez Jaro i Kinga czwartek, 08 kwietnia 2010 09:08 Autobus trwała jednak wieżyczkami wrażenie. checkpointu, inieprzyjemna palestyńscy za widokowy Chrystus wybucha dochodzi Tym sympatyczny. przechodzimy prze oglądał sytuacji wychodzimy Po całą taksówkę zwiedzeniu, bardziej, megafony: ekipą ze wprawił Ahmeda, ludzie wudekorowane awantura 20 do Tak akierunku jesteśmy później taksówkarze. minut rękoczynów. na płacimy strażniczymi wszędzie atmosfera. że Przynajmniej na naprawdę zwprzystanek „Welcome security taksówkarze jeden wie nas drugą podczas bo do Betlejem tylko po oosłupienie. Amerykanie kamery, kościoła zco tacą stronę drugiej nie nich teraz Ciarki No Dziewczyny oddzielający chodzi 40 inautobusowy częstuje których tracą zhell!!!” tak ciągną NIS. odjeżdżał jest dolarami czujemy, –przechodzą wykrywacze w stronie. izraelską. katolicy. Gdy :)skrzyżowaniem poczucia Betlejem. Pakujemy chcieli Zanosimy mogliśmy aNas nas za wysiedliśmy dobrze część –spod Powietrze skąd że chwilę: do pyszną przed się Jednak tutaj humoru. po Dużo sklepów metalu, się naszego wepchnąć odjeżdżamy palestyńską oglądać się radzą plecach. nami cały „Helloooo! w kawą. ze Pudziana ludzi jest naszym zamiast dwie sobie Z śmiechu, bramki, czas swoich przechodzili Nas panoramę hotelu jakby w Dojeżdżamy Jeszcze taryfy wśrodku, trwa od na zkolejkę oczom też grobowej I`m znegocjacjami oleiste wujków komunikaty a izraelskiej. stare Wałujewem, fajnie, imaja wojna. kosztował Lindsey mkniemy tylko stolicy. miejsce Rosjanie. przed ukazał miasto. i polewkę ido ciężkie. że atmosfery ciotek, Wchodzimy sprawdzenie Loooohaaan!!!” checkpointu mimo Włochów. Robi zPrzystanek najpierw się 4,5 gdzie bo megafonów ale Wnie Obskakują wielki a zamiast NIS, on tak bardzo kościele my wita narodził odmawiamy. piorunujące napiętej na do podróż rozbawieni Prawie mur paszportów nas ikońcowy na 100 znowu i Kto zNas punkt się głos NIS Stare miasto w Jerozolimie Wchodzimy na starówkę przez Jaffa Gate. Tutaj się rozłączamy bo każdy ma do zwiedzania coś innego. My z Kinga najpierw idziemy coś zjeść i wymienić kasę po lepszym kursie tzn: 3,73 NIS za dolara. Obecnie stare miasto wygląda jak jeden wielki jarmark. Tłocząc się miedzy ludzmi dochodzimy do Bazyliki Grobu Świętego. Tłumy na zewnątrz – tłumy w środku. Czekamy godzinę w kolejce do grobu Pańskiego. Atmosfera jest podniosła, bardzo dużo rozmodlonych ludzi. Wszędzie śpiewy i pielgrzymki. Niestety nie mamy przewodnika, więc nie wiemy co oglądamy – nadrobimy to po powrocie. Wchodzimy do grobu razem z Rosjankami a te rzucają reklamówki na grób i robią sobie słitaśne fotki na facebooka-a. Żenujące. Wychodzimy z jednej strony oczarowani miejscem a z drugiej strony załamani zachowaniem sąsiadów ze wschodu. Dobijają nas ludzie rzucający bambetle na płytę namaszczenia. Płyta ma moc święcenia przedmiotów które się na niej położy (faktycznie za sprawa olejków kupione przez Kingę krzyżyki i świece mają specyficzny zapach) ale nie wiem czy to działa przez plecaki i inne sumki. Tak czy inaczej trudno uwierzyć, że jednego dnia jesteśmy w miejscy gdzie narodził się i został złożony do grobu Chrystus. 18 / 21 Wycieczka Jordania i Izrael Wpisany przez Jaro i Kinga czwartek, 08 kwietnia 2010 09:08 Następnie krzyż. zw uśmiechem wskazuje Znajomi rację. Ogród Atakujemy Docieramy Słońce rewelacja. żydowskiej, nieliczne po security. chcemy trzymamy naprawdę punkcie spore tradycyjne ze dzielimy Wracamy Następnie samochodu różnych znajomymi chwili Na ale Niezłe Oliwny, powoli zakłócać informacyjnym poradzili się Ścianę ewidentny kończą szczęście itak się przemieszczanie do językach. udajemy pamiątki wyruszamy. górę, na udajemy pyta gdzie wrażeniami wrażenie naprawdę na Lions terenowego iszczyt chylące aidziemy płaczu raczej faktycznie uboczu czy handel, nam powagi znajduje iGate, się była znak, się My zioła, może skąd abyśmy się robią to na przy widzimy na w można zidziemy już ina tego co całego kontemplujemy że aku kierunku wyskakują ulicę rozciąga kolację które nam się cały się stamtąd 17 uliczkach Jaffa ludzie zjesteśmy zachodowi miejsca. słynna niego nie w ale je Via jakoś czas zsą wdnia obrębie pokonywać Gate oddalenia, (pyszne wchodzili przeciwnym nadal idący Damascus bardzo Dolorosa, się udajemy zostało. idzie uzbrojeni Ściana pomóc. a jakby na widok O można szczególnie oświetla zbyło miejscu. to Starego tej się krzyżem kebaby drogie pusto miejsce. na porze nie Ponoć płaczu. się dość na którą bardzo Pytamy wGate, dostać żołnierze. kierunku górę pełnym podchodzimy całą przez dachy w iMiasta Musimy pod nie szybko mniej według pod Polsce te poranną w gdzie Większość gorąco. Jerozolimę świetne się widać drzewa środku samym dzielnicę bazylik górę, słońcu do przyjemnie. Jeden jest oiznajduje po wierzeń drogę a Lions sprawnie. tutaj wycieczką tutaj U banalne oraz raz dnia mapki. bezpośrednio mają hotelem). po co podnóża podchodzi straganów muzułmańska aGate. kolejny na raczej są daje ostrym odprawiane szczególnie bo szedł się ponad Górę za Przyśpieszamy Odległości Po dobije tym efekt nasz Gdy do grosze. turystów, zwiedzamy Wieczorem przejść drodze Jezus wzniesieniu. bardziej, Oliwną 2 do Betlejem. już tam pod hotel. jak tysiące Nas nas zamkniętych, drogi w Stare dźwigając zSpotykamy wydają dochodzimy kupujemy nią, kontrolę kierunku upał. pocztówki dlatego –iTak zże ten lat. krzyżowe jeszcze przy kroku nie Miasto. w Mieli nam się piwku ale się –to Jerozolima i Tel Aviv Reszta wycieczki idzie spać ponieważ rano czekają ich kolejne atrakcje my natomiast na patio w hotelu czekamy na taksówkę, która ma przyjechać dopiero o 0:45. Im bliżej tej godziny tym bardziej zaczynam się denerwować czy dobrze się dogadałem co do przyjazdu taryfy. Punktualnie o czasie pod drzwi hotelu zajeżdża kilkuosobowy busik. Jedziemy około 1,5 godziny z Jerozolimy do Tel Avivu – dobrze, że się nie spóźniliśmy na taryfę bo jak widzimy nie czeka ona na spóźnialskich. Na lotnisku chwilę czekamy na otwarcie bramek security i rozpoczęcia odprawy. Standardowych kilka pytań i dostajemy naklejki na paszporty. Jak się później okazuje chyba dobrze przeszliśmy test ponieważ dalej przechodzimy już bez ceregieli. Nasz bagaż też prześwietlony tylko raz i to wszystko natomiast bagaże innych pasażerów są prześwietlane kilkakrotnie i dokonywane są długotrwałe ręczne kontrole. Mamy fuksa ale tylko na chwilę bo nie wiadomo czy polecimy – są jakieś problemy z udźwigiem. Godzina siedzenia jak na szpilkach przy odprawie, dostajemy miejsca i śmigamy na strefę. Tam wydajemy ostatnie szekle, które nam zostały bo po co to wieźć do kraju. Punktualnie o 9 rano lądujemy w Warszawie. A tutaj niespodzianka – ciepło, słonecznie - wiosna w pełni! Cenniczek Jordania i Izrael w marcu 2010 19 / 21 Wycieczka Jordania i Izrael Wpisany przez Jaro i Kinga czwartek, 08 kwietnia 2010 09:08 Ceny: woda 1,5l - 0,5 JD cola 1l - 0,5 JD kebab - 0,5 JD danie z kebabem - 1,5 JD taxi po Ammanie 1-3 JD pieczywo pita za szt. - 0,1 JD kawa – 8 NIS hamburger – 23 NIS zestaw w mcdonaldzie – 45 NIS 20 / 21 Wycieczka Jordania i Izrael Wpisany przez Jaro i Kinga czwartek, 08 kwietnia 2010 09:08 kebab – 15 NIS danie z kebabem – 30-50 NIS woda – 7 NIS taxi po Jerozolimie 30-50 NIS przyprawy 100g – 3-8 NIS hałwa 0,5 kg - 10 NIS Galeria "the best of": {gallery}Jordania/galeria{/gallery} 21 / 21