Wycieczka Jordania i Izrael

Transkrypt

Wycieczka Jordania i Izrael
Wycieczka Jordania i Izrael
Wpisany przez Jaro i Kinga
czwartek, 08 kwietnia 2010 09:08
W połowie marca, wraz z Kingą, udało nam się wyjechać do Jordanii i Izraela. Postanowiliśmy
opisać ten wyjazd dla potomoności a taże aby udostępnić innym podróżnikom cenne informacje
dotyczące podróżowania, hoteli i cen w obydwu krajach. Sami korzystamy z podobnych opisów
innych podróżników, więc zapraszamy do lektury naszych przygód. Opis ten jest nie tylko suchą
relacją i zbiorem przydatnych informacji ale także osobistą i nieobiektywną relacją z Naszego
wyjazdu :) Dzień 1 oraz 5-7 są opisane przez Jaro a 2-4 przez Kingę.
Dzień pierwszy
Lot Warszawa – Wiedeń – Amman
Pobudka o 5, czyli trochę wcześniej niż zwykle przy Naszych wyjazdach. Ostatnim razem gdy
lecieliśmy na Cypr to wpadliśmy na lotnisko w ostatniej minucie, więc tym razem postaramy się
uniknąć takich „emocji”. Rzut oka za okno – cholera śnieg napadał w nocy, może być problem z
przesiadką w Wiedniu, ponieważ mamy tam tylko godzinę zapasu od planowanego lądowania
do startu. W zimę często są opóźnienia z powodu złych warunków atmosferycznych, dlatego
włączyła się już lekka nerwówka czy starczy Nam czasu. Szybka krzątanina, dopakowanie
ostatnich rzeczy – a i tak się pewnie czegoś zapomni. Dojazd na lotnisko trwa chwilę choć
opady śniegu jak zwykle zaskoczyły drogowców, parkuję samochód w pryzmie śniegu – mam
nadzieję, że nie spłynie podczas wyjazdu.
1 / 21
Wycieczka Jordania i Izrael
Wpisany przez Jaro i Kinga
czwartek, 08 kwietnia 2010 09:08
Już na pokładzie samolotu LOT dowiadujemy się od szefa pokładu, że będzie odladzanie co
wiąże się z lekką obsuwką i startujemy 20 minut po czasie – kiepsko jak będziemy musieli
wrócić do Warszawy z niczym. Na szczęście podczas lotu kapitan przekazuje informację, że w
Wiedniu planujemy być o czasie, można się rozluźnić. Stolica Austrii wita Nas deszczem i
silnym wiatrem – nie wiadomo czy nie lepszy już śnieg. Spotykam zaraz koleżankę Margaritę,
która mówi, że w samolocie do Ammanu są 3 wolne miejsca i trójka oczekujących. Niestety
takie są uroki latania na standby-owych biletach, lecisz jak jest miejsce w samolocie. W gejcie,
karzą nam czekać ale pocieszają, że będzie ok – no i jest ok – po kilku minutach dostajemy
miejsca, niestety w dwóch przeciwległych stronach samolotu. Ważne, że lecimy.
Lot upływa szybko mimo, że są to prawie 4 godziny, pomaga w tym trochę sikowate austriackie
piwo. Mimo, że obydwoje odwiedzaliśmy już kraje arabskie to cały czas towarzyszy nam jakaś
niepewność co zastaniemy na miejscu. Strony internetowe straszą islamskimi zwyczajami,
strona MSZ atakami terrorystycznymi i uprowadzeniami. Więcej obaw ma chyba Kinga, bo
wieść niesie, że tubylcy nie są tak przyjaźnie nastawieni do kobiet jak na przykład w Egipcie.
Dla ściemy kupiliśmy w Polsce fałszywe obrączki i będziemy udawać małżeństwo, przyda się to
także w hotelach bo ponoć nie chcą dawać pokoi dwuosobowych niesformalizowanym parom.
Około 15 miejscowego czasu samolot ląduje w Ammanie, przygodę czas zacząć.
Lotnisko i hotel w Ammanie
2 / 21
Wycieczka Jordania i Izrael
Wpisany przez Jaro i Kinga
czwartek, 08 kwietnia 2010 09:08
Kinga
podszedł
najpierw
głowy.
dolców,
wizowego
pogranicznikom
taka,
W
robić,
wychodzimy
kulturka.
hotelu
a
opcja
temu
piękna
przez
bezpieczeństwo,
uwagę
North
angielsku
(później
Polką
jazdy
choć
perfekcji
przejazdu
wyglądało
zgnilizny
naszych
jedynego
zaczęliśmy
jakiś
negocjacjach
mieście
kursie
polka.
w
Stwierdziliśmy,
naszego
zostaniemy
Potem
wszak
ekonomicznego:
następny
Lotnisko
Podróż
Farah
Po
potem
porównaniu
końcu
pierwszym
niepowtarzalny
cena
że
anasza
taryfy
pamiątkowa
ten
Station,
bo
siedziała
0,710
Był
itu
W
nastąpiło
Hotel
–kursują
to
pytam
było
aautobusem
okazuje
tych
taksówką
nozdrzy
kupić
iJeszcze
20
hotelu,
–jest
nasza
jej
miejscowy
jak
kantorze
ogrom
w
dzień...
czas
wybiera
nuż
pyta
do
bardzo
niby
jak
za
lekka
dostrzegać
w
swoim
odpada,
hotel
stopni
współpasażerka
do
:)
0,709
powitał
lotnisko,
oinna
4,5
co
przejazd
hotel
tym
się
zaraz
zsię
wizę
-się
opowiada
europejskich
posiłku
nie
co
że
zhali
kolej,
na
naszym
plik
zmęczeni
samego
pierwsze
do
się
załamka.
po
mówiąc,
JD
wdarł
przodu
Trzeba
jest
tylko
okaże
blisko
jak
godzinę.
flora
trzeba
co
najprostszy
nas
fotka
zjest
ikurs
rodzaju.
JD
czym
robotniczy
ceny
wjazdową,
słoneczko.
odbioru
opłaceniu
do
paszportów
że
dworca.
obskakują
dżentelmen
nas
:)
klimat.
bo
jesteśmy
najlepiej
kilka
100m
bez
za
gdzie
stwierdziliśmy,
długa
jest
obowiązkowe
jego
Ammanu
się
3wymiany
bakteryjna.
nas
naszego
i,prezentował
swojską
samolotu
oni
JD
zpo
się
już
Nam
miasta,
dolara.
że
że
odkażanie
wow
Mocno
po
zapach
standardowych
samego
już
Nie
Z
Kinga
urok.
od
bagażu
nie
rysach
kursie
to
chcemy
na
do
wiza
zarabiali
Liczymy
to
ale
usilnie
początku
całym
hotelu
przelicznik
dojechać:
w
ustalona.
otym
przy
powinno
nas
Poznajemy
naszego
ale
ma
co
mieście
stać.
niego
bez
tym
PRL-u
stoimy
itrwa
Ciekawostką
jest
pięknie
iBardzo
iją
zniesmaczeni
dokonała
nazywał
lokalna
piszą
arabskiej
aTego
widać,
0,707
stempelki
bardziej,
pośpiechu,
miejscowi
jakoś
rana
przekraczaniu
domaga
a
dniu,
w
ja
kolejki,
kraju
whiskaczem
podjechać.
iprześwietlenie
Na
0,7
się
kasę
godzinę
nie
że
przenieść
tam
odłożeniu
szorstki
zbyliśmy
–
tam
jest
być
Taxi
-w
gość
tyłu.
wieczoru
przelecieć
przystanku
o
obejrzymy
położonego
JD
JD.
dużo
wiemy.
mniej
–
łóżko
zdecydowaliśmy,
czemu
że
iatmosferą.
nasz
pytań,
internecie
wiele
tutaj
–się
1,5
ich
transakcji
a
dość
korzystniejszy
max).
że
ulicy
za
zostało
się
obok
są
driver
Jak
Po
taksówkarze.
my
mówi,
ajest
Palace
poczekamy
sposób
zwyczajach.
ludzi
JD.
zarezerwowaliśmy
tym
1$,
wypytują
na
plecak
Polkę
kosztuje
w
wyszliśmy
następnego
lepiej
od
kasy
Wycenia
wyjściu
nie,
się
–
skąd
długo.
stoimy
zdoznaliśmy
paszporcie.
Pyta
budują
granicy
to
prętach,
W
na
mieszanka
matematykę
się
przytłoczeni
taksówkarza
colą
hotel,
ina
okazuje
że
nam
później
jest
że
witamy
zawsze
na
Wnętrze
na
taki
roku
zHotel
iwszelki
przegonił
jesteśmy,
czeka
do
ulicach,
kosztował
albo
się
Krakowa,
średnia
Co
wzgórzach.
–chciała
wieczność.
o
wycieczkę
6mocno
15
naszą
nowy,
do
sposób
kantoru.
oczywiście
drogą
wszystko
sobie,
przelicznik.
JD
coś
–
czy
że
metalowa
Jeden
Trochę
chwilę
–taksówką
okazało
się,
dnia.
w
JD,
wymieniła
którego
to
sobie
do
tez
wypadek
za
nie
Po
pokoju
przypraw,
zjeść
Jordanii.
chcemy
modlitwy
rozłożenie
ale
sprzedaż
finansową
na
duży
–
podróż
przesadzone.
podania
że
powietrzną
a
dokąd
pałacu
dwie
tym
pierwszego
która
podniosła
30
godzinie
będziemy
całodniowa
no
zpodchodzi
kantoru
Jak
rozwiewa
mnie
elegancko
po
nie
autobus
nich
Wysiadamy
Jedyna
ana
średnim
JD
wybrała
to
bardziej,
szafka
w
terminal.
dwuosobowego
arabów
za
osoby.
Kolejka
jakimś
już
zostało
100$
się
pracuje
wymieniamy
jedziemy,
miasto.
celach
się
do
to
za
bardziej
zpoczekać
brudu
ceny
20JD
dolarów
dotarliśmy
meczetu
kosztów.
nie
mu
też
od
ma
hotelu
double
zaczęło.
ona
kombinować
prawidłowość
kosztuje
odjechał
ipo
nasze
się
miejscowy
kursem
szoku
Co
czasie
smrodek
wylądowania
wycieczkę.
dłużej
przy
widać,
do
zabrać
było
że
za
opanowaną
Dzwonię
zdrowotnych
nam
albo
iw
Od
długich
jedzenia
cenę
na
poznana
zwraca
kumaty
punktu
pogoda
Jordanii
1
co
na
była
room.
ale
taśmie,
daleko
razu
osobę,
dworcu
–
obawy
Podczas
nic
autobusem
Idziemy
tylko
maglują.
chcemy
410
do
3
czyli
na
to
zza
JD
po
minuty
na
tą
tworzy
do
JD
do
inaszą
28
po
i–rzuca
50
ijest
ale
o
do
coś
–
od
JD
–
Dzień drugi
Madaba i Góra Nebo
Wybieramy się na wycieczkę. Zobaczyliśmy przy recepcji plan z proponowanymi wycieczkami i
najlepsza wydała nam się opcja odwiedzenia czterech miejsc jednego dnia za 17 JD (sam
transport z miejsca na miejsce). Znów wstajemy o 7 rano i niewyspani schodzimy na śniadanie
w hotelu. Śniadanie to bardzo wyszukane określenie, ale okazało się że to po prostu my mamy
wygórowane wymagania i nie możemy spodziewać się więcej poza kawałkami pity, serka
topionego i jajka a na deser dżem.
Godzina 8.30 - wyjazd. Jedziemy My, para Chińczyków oraz Łotysz. Przyjeżdża po nas busik.
Pan stara się mówić po angielsku i tłumaczy nam plan dnia. Widać, że często ma do czynienia z
turystami bo pyta się czy będzie nam przeszkadzać jak będzie palił w czasie jazdy, mina mu
zrzedła jak zaczęliśmy kręcić głowami z niezadowoleniem, wtedy ze szczerym uśmiechem
powiedział, że będzie otwierał okno. Każdy Arab pali, jadąc tam musisz się z tym pogodzić.
3 / 21
Wycieczka Jordania i Izrael
Wpisany przez Jaro i Kinga
czwartek, 08 kwietnia 2010 09:08
Około godziny jedziemy wesołym busikiem do Madaby obejrzeć bizantyjskie mozaiki - wejście 1
JD. Można odwiedzić także pobliskie sklepy z pamiątkami. Obejrzeliśmy i ruszamy dalej.
Dojeżdżamy do wzgórza Nebo. Tu podobno Mojżesz ujrzał ziemię obiecaną i umarł, oczywiście
nie ma pewności, że jest to właśnie to wzgórze ale turyści płacą za wejście, więc czemu to
zmieniać. Wejście tylko 1 JOD a widoki naprawdę piękne. Ponoć w niektóre dni widać ze
wzgórza Jerozolimę – dziś nie widać ale wierzymy tabliczce.
Po 40 minutach ruszamy dalej. Droga jest bardzo kręta, pomiędzy górami, wszędzie tylko
wzgórza i kamienie, gdzieniegdzie pasą się kozy lub wielbłądy. Jak ci ludzie tu żyją? Ale widoki
za to mają powalające. Kierowca lawiruje po wąskiej jezdni bez barierek. Mamy taką konkluzję,
że gdyby taka droga była w Polsce to co tydzień byśmy mieli żałobę narodową.
Babtism Site
4 / 21
Wycieczka Jordania i Izrael
Wpisany przez Jaro i Kinga
czwartek, 08 kwietnia 2010 09:08
Docieramy do 3 punktu wycieczki Baptism Side. Czekamy na nasz transport. Wycieczka
kosztuje 7 JD dla pocieszenia dodam że Jordańczycy płacą 2 JD wg cennika. Jak zwykle
czujemy się wydymani. Wsiadamy z naszym przewodnikiem do pokazdu i jedziemy na pace.
Trochę zimno.
Dojeżdżamy do miejsca, gdzie budowane są kościoły wszystkich religii i czemu prawosławny
jest największy? :) Odwiedzamy miejsca gdzie Chrystus miał zostać ochrzczony. Dziwne
uczucie, nie wiesz czy paść na kolana, krzyżem… każdy jednak zachowuje spokój. Przewodnik
cytuje nam Biblie, co ma nam udowodnić, że to właśnie to miejsce… wciąż nie padamy
krzyżem, nie wiedząc jak się zachować, zachowujemy się jak turyści i cykamy fotki. Kończymy
wycieczkę w miejscu gdzie obecnie odbywają się chrzty w rzece Jordan - po stronie jordańskiej
jest to chatka z drewna i liście, po drugiej stronie rzeki jest część Izraelska – oczywiście na
bogato, pałace, kamienne budowle. Rzeka Jordan jest brunatna i wąska, nie tak jak na filmach,
ale cóż Jezus był chrzczony 2000 lat temu, mogło to w końcu wyglądać inaczej. Wycieczkę
kończymy w kościółku z klimatyzacją, gdzie oczywiście można kupić pamiątki.
Byliśmy przejęcie miejscami które odwiedziliśmy, mieliśmy mieszane uczucia, że jednak nie
padliśmy krzyżem (nie to, żebyśmy byli praktykujący, ale jednak to było miejsce w którym był C
hrystus), dopóki się nie dowiedzieliśmy, że po stronie palestyńskiej są 3 takie
miejsca…Poczuliśmy się jednak lekko naciągnięci na te 7 JD, ale ogólnie warto, bo ponoć to
miejsce jest najbardziej prawdopodobne.
5 / 21
Wycieczka Jordania i Izrael
Wpisany przez Jaro i Kinga
czwartek, 08 kwietnia 2010 09:08
Morze Martwe
Ostatni punkt wycieczki - Morze Martwe, Amman Beach – wejście 15 JD. Po całym dniu w
upale, miejsce z basenami i barami z parasolkami jawiło nam się jak fata morgana, co tam 15
JOD. Mamy 2h. Przebieramy się – muszę tu uspokoić panie - turystki chodzą w 2 częściowych
kostiumach, także nie trzeba się kąpać w sukienkach. Biegniemy na plaże. Mimo, że na plaży
jest piasek, pod spodem jest sól, dziwne to wszystko. Mamy szczęście, że jest ciepły dzień bo
zapowiadali 15 stopni. Wchodzimy do wody, niby nic szczególnego, woda wydaje się tylko jakaś
taka oleista. Boimy się zanurzyć, co chwila słyszymy śmiechy wybuchające gdzieś wokoło. OK,
do odważnych świat należy i próbujemy płynąć... i sami zaczynamy się śmiać… tego nie da się
opisać. Dziwne uczucie, po prostu się unosisz, najgorzej jak falę odepchną cię od brzegu, na
głębokiej wodzie nie staniesz, woda wyrzuca cię jak korek. Super. Uważamy cały czas by woda
nie dostała nam się do oczu bo naprawdę jest strasznie słona. Szybka sesja zdjęciowa w
wodzie i wychodzimy wciąż się śmiejąc.
Widzimy jak wiele osób smaruje się błotem z Morza Martwego z przygotowanych wiader. Cóż,
też chciałam sprawdzić czy to działa, a nóż będę ładniejsza, jednak gdy okazało się, że ta
przyjemność kosztuje kolejne 3 JD zdenerwowałam się i obraziłam. Zapłaciłam prawie 70 zł za
wejście do morza i za błoto też mam płacić, o nie. Kilka informacji: plaża jest zaniedbana i
brudna, raczej nie do poleżenia na kocyku, krzesła i leżaki jakie tam są , są brudne, pordzewiałe
i połamane, raczej odstraszają niż zachęcają do odpoczynku i kontemplacji. Na szczęście jest
prysznic, żeby opłukać się z soli, bo po kilku minutach po wyjściu
z wody wszystko nas szczypie. Wchodzimy też do basenu by mieć pewność, że sól z nas
zejdzie. Chwila na słoneczku, jest cudnie. Na poziomie basenów krzesła są przynajmniej całe i
czyste. Po 2 godzinach wychodzimy z kompleksu i wracamy do hotelu, jedziemy ponad
godzinę, znów tylko góry, piasek, pojedyncze drzewa, tu i
ówdzie namioty gdzie ludzie mieszkają na skałach - jak? Skąd mają jedzenie bo wodę chyba z
beczkowozów które stoją przy namiotach. Że też im się tak chce, mieszkać gdzie jedyny ich
widok to góry, brak roślin i wszędzie daleko. My mieszczuchy chyba tego nie pojmiemy.
6 / 21
Wycieczka Jordania i Izrael
Wpisany przez Jaro i Kinga
czwartek, 08 kwietnia 2010 09:08
Po przyjeździe jesteśmy strasznie głodni ale najpierw musimy wymienić kolejne stówki bo nie
mamy za co kupić jedzenia i w ogóle kasy na życie. Trochę łapie depresję bo wymieniamy po
300 zł dziennie i wciąż nie mamy pieniędzy. Znów jemy kanapkę mięsem za 0,5 JD, Jarek
szaleje, bierze dużą kanapkę za 1,5 JOD, trochę żałuje bo tylko mu pokroili kebab i dodali frytki,
ja się objadam. Wracamy do hotelu i pijemy whisky, w końcu najlepszy sposób by nie mieć
problemów żołądkowych. Cóż, taki przymus w krajach arabskich by pić alkohol każdego dnia.
Postanawiamy wyjechać z Ammanu, nie pokochaliśmy tego miejsca, choć trzeba przyznać, że
ma swój niepowtarzalny klimat i umiejscowienie. Nasz cel to Perta. Od Chińczyków, z którymi
byliśmy na wycieczce, dowiadujemy się, że z Południowej stacji odjeżdżają busy do Petry,
oczywiście tylko rano i tylko jak będą pełne, czyli kompletny brak rozkładu jazdy.
Dzień trzeci
Podróż do Petry
Wstajemy znów o 7, tak chcę się wyspać ale przygoda czeka. Śniadanko- standard, bez
żadnych niespodzianek. Wyruszamy na główną ulicę łapać taxi. Dziwi nas, że w każdej siedzą
po 2 osoby, jakby ojciec z synem, którego przyucza do zawodu. Zatrzymuje się i chcemy
7 / 21
Wycieczka Jordania i Izrael
Wpisany przez Jaro i Kinga
czwartek, 08 kwietnia 2010 09:08
wsiadać, ale na tylnym siedzeniu jest tobołek z … czymś. Oczywiście pytamy się ile, nie
chcemy później niespodzianek. Taksówkarz chce od nas 3 JD, wiemy, że 2 to max jaki
powinniśmy zapłacić, niby nie ma sensu kłócić się o 4,5zł ale dla zasady odmawiamy.
Zatrzymuje się następna, tym razem jest czysta, bez tobołków i syna, pan mówi, że włączy
licznik- jedziemy. Jedziemy jakieś 20 minut a na liczniku miłe zaskoczenie: 1,4 JOD. Pan szuka
dla nas busika do Perty czyli Wadi Musa. Oczywiście mamy pecha, właśnie pełen odjeżdża.
Jesteśmy pierwsi w nowym busiku i znów negocjacje cenowe. Bilet powinien kosztować jakieś 3
JD, jest to najniższa cena jaką płacą turyści, bo miejscowi to koło 2 JD. Cena zaczyna się od 5
JD za osobę, staje na 7, wiem że przepłacam, ale jestem zmęczona, wsiadamy. Mam
satysfakcję jak amerykański turysta płaci 5 JD jak mu powiedzieli. Jednak Polak potrafi. Mina mi
rzednie jak Arabowi z 3 JD jeszcze wydają resztę bez żadnych negocjacji, czyli cena jest jednak
ustalona. Ciągle mam poczucie, że przepłacam, taki kraj i taka mentalność.
Po godzinie autobusik jest pełen, zabieramy jeszcze tylko cargo i jedziemy. Oczywiście w
połowie trasy zatrzymujemy się przy sklepie i restauracji na pustyni na jedzenie, Nikt nie mówi
po co ten postój, na jak długo. Żeby nie odjechali bez nas trzymamy się jednak blisko busika.
Do Wadi Musa jedziemy około 4h. Z dworca łapiemy taxi do hotelu Valentines Inn. Taxi kosztuje
nas 1 JOD. Jest blisko ale pod górę i polecam taxi, szczególnie jak ktoś ma spory bagaż.
Podobno hotel Saba, czy jakoś tak jest tańszy a pokoje są ok, więc polecam za innymi
Polakami. Nie mamy zarezerwowanego pokoju w Valentines Inn, liczymy na szczęście, w końcu
jest poza sezonem. Pokój jest ale kosztuje 25 JOD za noc, nie da się zbić ceny. Ostatecznie
płacimy 20 JOD ale nie mamy śniadania. Przeżyję bez jajka.
8 / 21
Wycieczka Jordania i Izrael
Wpisany przez Jaro i Kinga
czwartek, 08 kwietnia 2010 09:08
Plan był taki: jedziemy do Petry – zwiedzamy a następnego dnia jedziemy na pustynię. Niestety
jak dojeżdżamy jest po 13 i dowiadujemy się, że na zwiedzanie Perty mamy jakieś 3-4 h i to
podobno za mało. Petra jest na dole miejscowości a my na górze - jeszcze musimy tam dotrzeć
bo bus z hotelu odjeżdża tylko o 7 i 8 rano. Postanawiamy wykupić w takim razie 2 doby w
hotelu i dziś się trochę powłóczyć po wiosce. Tylko czemu wszystko jest non stop pod górę? Ja
mieszkam na Mazowszu, gdzie głównie jest płasko. Zostawiamy manele i rozpoczynamy misjęJEŚĆ. W okolicach hotelu jest kilka knajpek, wszystkie wyglądają na drogie, ale jesteśmy
głodni. Cena 5 JD za kebaba nas jednak poraża, obrażeni wychodzimy z restauracji, szukając
jednak lepszego świata.
Udaje nam się. Wydaje się, że jakaś moc jest z nami ale później znajdujemy to miejsce opisane
w przewodniku, czyli inni byli tu przed nami, Allach damn it! Tuż za piekarnią (polecam baklawę
– niebiańska), koło piekących się kurczaków niepozorna knajpka gdzie chodzą tylko miejscowi,
kanapka z mięsem (kebab) 0,5 JD i pyszny falafel 0,3 JD. W Polsce falafele są dla mnie
ohydne, tam to niebo w gębie, pycha. Najedzeni mogliśmy powłóczyć się po okolicy... hmm nie
ma po czym się włóczyć. Poza główną ulicą przy hotelu to miasto bez rozrywek, chyba, że ktoś
lubi wieczorne i poranne modły wydobywające się z meczetów. Zakupujemy wodę, pepsi – 2 JD
i chlebek pita - 0,1 JD za sztukę, jakieś ciastka i baklawę (u nas takiej nie ma, chociaż może to
i dobrze, bo można jeść póki się nie pęknie). Oczywiście wieczorem whisky.
Czwarty dzień
Zwiedzanie Petry
9 / 21
Wycieczka Jordania i Izrael
Wpisany przez Jaro i Kinga
czwartek, 08 kwietnia 2010 09:08
Oczywiście wstajemy rano (chcę spać! jestem na wakacjach!). Jemy chlebek pita z pasztetem
podlaskim - jedyny jaki mamy z Polski. Baliśmy czy da się przewieźć jakieś jedzenie i nie było
problemów. Bierzemy busa z hotelu do Petry o 8 rano. Powrót to 16 lub 17. Oczywiście
wkurzamy się już przy kupowaniu biletów, bo podnieśli sobie ceny biletów o 13 JD. Zamiast 21
JD, które nasze koleżanki płaciły będąc na jesieni i o jakich piszą przewodniki, teraz trzeba
zapłacić 33 JD od osoby, czyli jakieś 150 zł tylko za wejście. Wkurzeni odchodzimy od kasy,
idziemy do informacji upewnić się czy kasjer nie chce nas naciągnąć. W informacji mówią, że
każdy płaci 33 JOD
i koniec. Zdenerwowani wracamy do kolejki
do kasy, jakiś Anglik za mną chce naciągnąć Araba żeby kupił mu bilety za 21 JOD, ale ten
tłumaczy, że on też płaci 33 JOD bo taka jest cena. Jakoś nie chce mi się wierzyć i z
poczuciem, że jestem naciągana
kupuję
bilety po 33 JOD. W tej cenie powinniśmy mieć przewodnika (ci jednak czekają tylko na grubych
amerykanów, którzy dają napiwki, nami się nikt nie interesuje) i przejażdżkę koniem - nie wiem
jak i gdzie bo wszystko jest dodatkowo płatne. Wkurzeni, z poczuciem, że znów nas oszukali
idziemy…
Zaczynam żałować, że nie zabrałam olejku do opalania bo zaczyna się upał. Idziemy słynnym
wąwozem z przewodnikiem w ręku i podsłuchując amerykańskie wycieczki. Dochodzimy do
grobowca zwanego Skarbcem Faraona, który grał w 3 części filmu Indiana Jones. Wrażenie
super, spieramy się jak Oni wyrzeźbili w skale postaci na takiej wysokości. Nie mamy
konstruktywnych wniosków, idziemy dalej. Wchodzimy do samego miasta Petra. Z samego
miasta wiele nie zostało, głównie grobowce i teatr. Zmęczeni usiedliśmy przy samym wejściu,
za sklepem po lewej. Zjedliśmy pitę z dżemem i zobaczyliśmy, że za plecami mamy schody, po
których wiele osób idzie, niektórzy jadą na osiołku. Nie mówię, że to jedyna słuszna droga ale
naprawdę warto.
Widzimy schody to zaczynamy iść, nie spodziewaliśmy się, że jednak są tak długie i kręte i jak
to schody ciągle idą pod górę.
10 / 21
Wycieczka Jordania i Izrael
Wpisany przez Jaro i Kinga
czwartek, 08 kwietnia 2010 09:08
Jesteśmy na samej górze - widzimy Petrę z samego szczytu jednego ze wzniesien
otaczających miasto, jest pięknie. Na szczycie jest również ołtarz, na którym składano ofiary z
ludzi. Schodzimy z drugiej strony góry, przy fontannie, rzeźbie w kształcie Lwa, wszędzie
grobowce i groty. Szkoda, że nie wiemy jak życie wyglądało gdy Petra żyła, teraz grobowce
wpisane na listę UNESCO i będące jednym z nowych 7 cudów świata służą jako schronienie dla
osłów, gdzie chronią się przed upałem i srają gdzie stoją. A ludzie płacą 150zł za wejście.
Jako pamiątkę można też kupić kamyki z zabytkowych grobowców, gdzie widzieliśmy dzieci
obłupujące młotkiem skałki, cena to 1 JD. Tak miejscowi wyceniają kawałek bezcennego skarbu
jakim jest kamień grobowca z Petry. My nie kupujemy, może jak turyście nie będą kupować to
nie będą tego niszczyć.
Jesteśmy dumni z naszych butów trekkinowych, sprawdzają się doskonale, skaczemy po
górkach jak koziczki ale wiele osób wybrało inne obuwie, japonki, klapeczki, buciki z obcasem.
Oczywiście można, ale nie da się w klapkach wspiąć na szczyt góry a to bezcenne przeżycie.
Męczy Nas słońce i silny wiatr (moja wina, że nie wzięliśmy mleczka do opalania - spaliliśmy
sobie twarz i dłonie). Koło 15 zbieramy się do wyjścia z zabytku. Jesteśmy padnięci. Czekamy
na busik, który o 16 ma Nas zabrać do hotelu. Oczywiście jeszcze idziemy na falafela za 0,3
JD. Pycha.
W hotelu jest internet Wifi, więc rozmawiamy przez Skype na telefonie komórkowym z bliskimi.
Tradycyjnie whisky wieczorem i pakujemy się na pustynię. Jutro wstajemy przed 6 rano. Kiedy
ja się wyśpię?
11 / 21
Wycieczka Jordania i Izrael
Wpisany przez Jaro i Kinga
czwartek, 08 kwietnia 2010 09:08
Dzień piąty
Petra – Wadi Rumm
Początek dnia był emocjonujący. Dzień wcześniej nastawiłem swój budzik w telefonie na 5:30,
żeby się spakować i zjeść szybkie śniadanie ponieważ o 6:20 miał podjechać autobus
zawożący nas na pustynie. Wycieczkę tą wykupiliśmy w hotelu za 35 JD (jeep, nocleg na
pustyni) + 2 JD za wejście na teren Wadi Rumm + 5 JD za transfer z Petry od osoby. Niestety
okazało się, że mój sprzęt zawiódł i się zawiesił i Nas nie obudził. Całe szczęście Kinga spała
płytkim snem i obudziła się punkt 6. W wielkim pośpiechu ogarnęliśmy się i o czasie zeszliśmy
pod hotel. Autobus po drodze zgarniał innych turystów z różnych hoteli. Droga z Petry na
pustynie trwała nie więcej niż 1,5 godziny. Po drodze poznaliśmy 4 polskich przyjaciół z Dublina
i małżeństwo Polaków. Ci ostatni rozpromienieni zdradzili, że będą podróżować po Wadi Rumm
na wielbłądach – współczucia.
Na miejscu przywitał nas bardzo miły i dystyngowany arab imieniem Zidane, który jest
właścicielem jednego z lokalnych „biur podróży”. Zaprosił nas na herbatkę i z czarującym
uśmiechem oznajmił nam, że mamy teraz poczekać 1,5 godzinki – to po cholerę wstawaliśmy
tak wcześnie?! Przynajmniej była okazja do poznania się z rodakami.
Pustynia Wadi Rumm
12 / 21
Wycieczka Jordania i Izrael
Wpisany przez Jaro i Kinga
czwartek, 08 kwietnia 2010 09:08
Około 10 wyruszyliśmy jedynie z podręcznymi rzeczami (duże plecaki musiały zostać na noc
na miejscu) w piach pustyni. Wyruszyliśmy to też za dużo powiedziane bo zatrzymywaliśmy się
kilkakrotnie przy jakiś sklepach, znajomych arabskich ziomkach na pogawędkę i wulkanizatorze.
Za przewodnika służył nam bardzo miły arab – jedyną jego wadą było to, że mówił tylko po
arabsku. Nie przyjechaliśmy tu przecież gadać a podziwiać widoki. Dlatego też zdziwiło nas,
dlaczego po 3 minutach jazdy zatrzymał się po środku niczego i coś nam pokazywał. Jako, że w
kalamburach jesteśmy nieźli, zgadliśmy, że chodzi mu o strumyk wypływający z góry, przy
którym uzupełniały wodę karawany wychodzące w podróż. Niestety obecnie to kawał gumowej
rury sprowadzonej po skałach, ale oczyma wyobraźni jakoś to zobaczyliśmy w pierwotnym
kształcie.
Następnym punktem podróży były wydmy. Gdy wysiedliśmy z jeepa („trochę” różnił się od tego
na obrazkach w prospekcie, co niektórym się rozjechało z oczekiwaniami klimatyzowanego
Land Rovera), arab pokopał w koło i powiedział: „wit tirty minyt” i pojechał w siną dal. Znaczy się
była usterka. Zostaliśmy sami i wydmy. Wdrapaliśmy się na sam szczyt podziwiać widoki –
faktycznie były zapierające i ta cisza dookoła. Niestety sielankowa atmosfera nie trwała długo,
bo okazało się, że wydmy są miejscową atrakcją i zaraz zaczęły się zjeżdżać jeepy z innymi
turystami. Niezłe były francuski, które śmigały po wydmach na snowbordzie jak po śniegu. Po
jakimś czasie przyjechał nasz „przewodnik” i zabrał nas do samochodu. Tak się
zastanawialiśmy co by się stało jakby po nas tu nikt nie przyjechał – odpowiedź padła szybko z
ust kolegi - „zbierały się już nad nami sępy”.
Kolejnym przystankiem były starożytne malowidła na ścianach, swoiste graffiti pierwotnych.
Wyglądało to tak jakby co wieczór ktoś domalowywał coś od siebie dla turystów.
Następnie podziwialiśmy widoki pustyni i gór – faktycznie zapierające dech w piersiach. Potem
podjechaliśmy pod skałę i był launch time we własnym zakresie – skończyło się na picie z
dżemem na skałkach. W tym czasie nasz mistrz przewodników zniknął bez słowa na kolejne pół
godzinki ze swoimi ziomkami (co oni robili idąc z buta pośrodku pustyni będzie dla nas
zagadką). Potem pojeździliśmy jeszcze trochę po różnych miejscach widokowych i w końcu
dotarliśmy do naszego obozu beduinów, gdzie mieliśmy zjeść kolację i spędzić noc.
13 / 21
Wycieczka Jordania i Izrael
Wpisany przez Jaro i Kinga
czwartek, 08 kwietnia 2010 09:08
Dowiedzieliśmy się, że kolacja będzie po zapadnięciu zmroku więc postanowiliśmy się przejść
po okolicy. Niespodziewanie okazało się, że takich samych oryginalnych i nietkniętych przez
cywilizację obozów beduinów jest w okolicy co najmniej kilka. Pokrzątaliśmy się jeszcze po
okolicy i zasiedliśmy na skałce niedaleko obozu coby podziwiać zachód słońca, który ponoć na
pustyni jest wyjątkowo malowniczy. Zadziwiające jak słońce powoli chyli się ku zachodowi jak
człowiek jest głodny. Na szczęście byliśmy przygotowani do wyprawy niczym Bear Grylls i
przyśpieszyliśmy ten proces Finlandią z colą.
Kolacja była dość skromna ale bardzo smaczna. Miało być granie i śpiewanie beduińskich
melodii było tylko jedzenie. Za to obejrzeliśmy kilka filmów na komórce araba. Zadziwiające jest
też, że mają tutaj zasięg o co jest ciężko w niektórych miejscach Warszawy. Po kolacji
wyszliśmy na dwór aby podziwiać piękne i rozgwieżdżone niebo. Trochę się zdziwiliśmy gdy
zamiast mlecznej drogi zobaczyliśmy snopy światła rodem z dyskoteki w Łebie. Okazało się, że
w sąsiedniej wiosce beduinów bawił się król Jordanii. Ponoć ominęło nas lądowanie
14 / 21
Wycieczka Jordania i Izrael
Wpisany przez Jaro i Kinga
czwartek, 08 kwietnia 2010 09:08
śmigłowców na pustyni i patrole uzbrojonych po zęby ochroniarzy. Nie ma to jak kontemplacja i
podziwianie dziewiczej przyrody. Noc była zimna i bardzo wietrzna. Na szczęście byliśmy nieco
znieczuleni więc wichura nam nic nie przeszkadzała choć efekt był niezły. Rano zjedliśmy
standardowe śniadanko i ruszyliśmy w kierunku skąd zaczynaliśmy.
Dzień szósty
Wadi Rumm – Eljat
Pod biurem Zidana czekała już na Nas taksówka, która za 25 JD miała nas zawieźć do
przejścia granicznego z Izraelem w Akabie (ważne, żeby ją zamówić dzień wcześniej przy
wyjeździe na pustynie). Zabiera się z nami parka Kanadyjczyków do Akaby (oddają nam 9 JD
za kurs). Po drodze zatrzymuje nas przy granicy patrol miejscowej policji. Wypytują się skąd
jesteśmy, gdzie jedziemy. Nam, jako że chcemy opuścić Jordanie, karzą wysiąść z taksówki.
Atmosfera jest nieprzyjemna, oni są uzbrojeni w karabiny. Rozkazują nam otworzyć nasz
bagaż. Po zlustrowaniu zawartości z wielkim uśmiechem słyszymy - „Welcome!”. Napięcie
opada. Po godzinie jazdy dojeżdżamy do granicy gdzie żegnamy się z taksiarzem i
Kanadyjczykami.
Na granicy przed nami wycieczka Japończyków, jak zwykle pech. Podchodzimy do okienka,
całe szczęście, że nie ma opłaty za wyjazd z kraju. Dowcipny Jordańczyk wkręca nas, że to jest
granica z Egiptem. Jesteśmy tak zmęczeni, że prawie to łyknęliśmy jak młode pelikany.
Wychodzimy z Jordanii pasem ziemi niczyjej – trochę kiepskie uczucie, że tam po drugiej
stronie są snajperzy. Na granicy z Izraelem jak zwykle kilka standardowych pytań. Jedynie
Kindze naklejają coś na paszport, zastanawiamy się co to znaczy – może dodatkowa kontrola, a
może zakaz wjazdu. Nie dowiadujemy się ale proszą o otwarcie prześwietlonego bagażu.
Doczepiają się do butelki coli z wódką. Oglądają, dyskutują i za bardzo nie wiedzą co z tym
zrobić. Pokazuję, że to jest do picia więc puszczają Nas dalej. Dokonujemy reszty formalności –
wymieniamy kasę po kiepskim kursie 3,36 NIS za 1$ (w kantorze na granicy nie chciało przejść
15 / 21
Wycieczka Jordania i Izrael
Wpisany przez Jaro i Kinga
czwartek, 08 kwietnia 2010 09:08
większość naszej gotówki bo niby pognieciona) i bierzemy taryfę na dworzec autobusowy w
Eljacie. Tradycyjne targowanie się co do ceny, taksówkarz jakiś mocno podejrzany. Nie
zgadzamy się na 35 NIS, które proponuje. Straszy nas, że taksometrem będzie co najmniej 40,
ryzykujemy, wychodzi 32 NIS :)
Eljat - Jerozolima
Niestety ucieka nam autobus i następny będzie dopiero za 4 godziny. Kupujemy bilet do
Jerozolimy za 73 NIS od osoby i czekamy. Wolny czas wykorzystujemy na obserwowanie
miejscowych, wypoczynek no i lekka toaletę w dworcowym kiblu, gdzie zezowaty czarnoskóry
zgarnia za to od Nas po 1 NIS. Pierwsze co nam się rzuca w oczy to bardzo dużo mundurowych
i cywilnych osób noszących broń. Po pewnym czasie człowiek się przyzwyczaja ale z początku
robi wrażenie stojąca w kolejce po kawę dziewczyna z dwoma kucykami, w koszulce i szortach
z przewieszonym przez ramie karabinem M16A4.
Droga do Jerozolimy trwa ponad 4 godziny z pół godzinną przerwą w połowie. Podczas tej
przerwy jemy po hamburgerze w macdonaldo - podobnej restauracji przy stacji benzynowej.
Szybko okazuje się, że ceny jedzenia w Izraelu nie są już tak niskie bo za posiłek zapłaciliśmy
46 NIS. Druga sprawa to, że zaczynamy się po nim źle czuć – bolą Nas brzuchy. Dojeżdżamy
do Jerusalem, które w nocy robi wrażenie. Szczególnie, że po wyjściu z autobusu kontrola
security jak na lotnisku. W informacji uzyskuję info, że ostatni autobus do Tel Avivu jest o 21 a
jego koszt to 25 NIS od osoby. Bierzemy taksówkę spod dworca i jedziemy do hostelu. Okazuje
się, że taksówkarzem jest Palestyńczyk (!), który nie wie totalnie gdzie jest nasz hostel. Mówię
mu aby jechał do Bramy Damascus bo to w tej okolicy. Kręcimy się tam chwilę ale nie
znajdujemy go. Wysiadamy i za kurs płacimy 35 NIS. Okazuje się, że hostel jest zaraz za
rogiem, a dzielnica jest arabska, co widać, słychać i czuć.
16 / 21
Wycieczka Jordania i Izrael
Wpisany przez Jaro i Kinga
czwartek, 08 kwietnia 2010 09:08
Za New Palm Hotel (przy hostelu jest hotel – warunki o niebo lepsze ale też o niebo drożej)
płacimy 200 NIS za dobę, przez internet można taniej ale my i tak na jedna dobę tylko. Pokój
jest najlepszy w jakim mieszkaliśmy na tym wyjeździe, a z okna roztacza się widok na stare
miasto. Spotykamy naszych znajomych z Polski i mojego Klubu Biegacza Castellanus.
Wychodzimy na stare miasto aby uczcić spotkanie kropelką alkoholu ale musimy przemieścić
się z dzielnicy arabskiej bo tu go nie dostaniemy. Znajdujemy w części chrześcijańskiej pub przy
Bramie Nowej i raczymy sie palestyńskim piwkiem Taybeh za 25 NIS za kufel. Długo nie
siedzimy bo rano trzeba wstać a w pokoju padamy jak ścięci.
Dzień siódmy
Wycieczka do Betlejem
Rano jemy wspólnie śniadanko, gdzie poznajemy kobietę z Polski, która nieźle nam
zaimponowała. Ma ponad 60 lat i sama wybrała się do Izraela na „żywioł” szukać początków
swojego drzewa genealogicznego. Zdumiewająco dobrze sobie radziła bez znajomości języka
ale za to z dużą wiarą w siebie i ludzką życzliwość. Przed wyruszeniem do Betlejem dogaduję
się z arabem, który włada hotelem, żeby zamówił Nam taksówkę, która kosztuje 50 NIS od
osoby na lotnisko ale przynajmnie dowozi od drzwi do drzwi. Dużo nie trzeba dopłacić a nie
będziemy się tłuc po nocy komunikacją publiczną.
17 / 21
Wycieczka Jordania i Izrael
Wpisany przez Jaro i Kinga
czwartek, 08 kwietnia 2010 09:08
Autobus
trwała
jednak
wieżyczkami
wrażenie.
checkpointu,
inieprzyjemna
palestyńscy
za
widokowy
Chrystus
wybucha
dochodzi
Tym
sympatyczny.
przechodzimy
prze
oglądał
sytuacji
wychodzimy
Po
całą
taksówkę
zwiedzeniu,
bardziej,
megafony:
ekipą
ze
wprawił
Ahmeda,
ludzie
wudekorowane
awantura
20
do
Tak
akierunku
jesteśmy
później
taksówkarze.
minut
rękoczynów.
na
płacimy
strażniczymi
wszędzie
atmosfera.
że
Przynajmniej
na
naprawdę
zwprzystanek
„Welcome
security
taksówkarze
jeden
wie
nas
drugą
podczas
bo
do
Betlejem
tylko
po
oosłupienie.
Amerykanie
kamery,
kościoła
zco
tacą
stronę
drugiej
nie
nich
teraz
Ciarki
No
Dziewczyny
oddzielający
chodzi
40
inautobusowy
częstuje
których
tracą
zhell!!!”
tak
ciągną
NIS.
odjeżdżał
jest
dolarami
czujemy,
–przechodzą
wykrywacze
w
stronie.
izraelską.
katolicy.
Gdy
:)skrzyżowaniem
poczucia
Betlejem.
Pakujemy
chcieli
Zanosimy
mogliśmy
aNas
nas
za
wysiedliśmy
dobrze
część
–spod
Powietrze
skąd
że
chwilę:
do
pyszną
przed
się
Jednak
tutaj
humoru.
po
Dużo
sklepów
metalu,
się
naszego
wepchnąć
odjeżdżamy
palestyńską
oglądać
się
radzą
plecach.
nami
cały
„Helloooo!
w
kawą.
ze
Pudziana
ludzi
jest
naszym
zamiast
dwie
sobie
Z
śmiechu,
bramki,
czas
swoich
przechodzili
Nas
panoramę
hotelu
jakby
w
Dojeżdżamy
Jeszcze
taryfy
wśrodku,
trwa
od
na
zkolejkę
oczom
też
grobowej
I`m
znegocjacjami
oleiste
wujków
komunikaty
a
izraelskiej.
stare
Wałujewem,
fajnie,
imaja
wojna.
kosztował
Lindsey
mkniemy
tylko
stolicy.
miejsce
Rosjanie.
przed
ukazał
miasto.
i polewkę
ido
ciężkie.
że
atmosfery
ciotek,
Wchodzimy
sprawdzenie
Loooohaaan!!!”
checkpointu
mimo
Włochów.
Robi
zPrzystanek
najpierw
się
4,5
gdzie
bo
megafonów
ale
Wnie
Obskakują
wielki
a
zamiast
NIS,
on
tak
bardzo
kościele
my
wita
narodził
odmawiamy.
piorunujące
napiętej
na
do
podróż
rozbawieni
Prawie
mur
paszportów
nas
ikońcowy
na
100
znowu
i Kto
zNas
punkt
się
głos
NIS
Stare miasto w Jerozolimie
Wchodzimy na starówkę przez Jaffa Gate. Tutaj się rozłączamy bo każdy ma do zwiedzania
coś innego. My z Kinga najpierw idziemy coś zjeść i wymienić kasę po lepszym kursie tzn: 3,73
NIS za dolara. Obecnie stare miasto wygląda jak jeden wielki jarmark. Tłocząc się miedzy
ludzmi dochodzimy do Bazyliki Grobu Świętego. Tłumy na zewnątrz – tłumy w środku. Czekamy
godzinę w kolejce do grobu Pańskiego. Atmosfera jest podniosła, bardzo dużo rozmodlonych
ludzi. Wszędzie śpiewy i pielgrzymki. Niestety nie mamy przewodnika, więc nie wiemy co
oglądamy – nadrobimy to po powrocie. Wchodzimy do grobu razem z Rosjankami a te rzucają
reklamówki na grób i robią sobie słitaśne fotki na facebooka-a. Żenujące. Wychodzimy z jednej
strony oczarowani miejscem a z drugiej strony załamani zachowaniem sąsiadów ze wschodu.
Dobijają nas ludzie rzucający bambetle na płytę namaszczenia. Płyta ma moc święcenia
przedmiotów które się na niej położy (faktycznie za sprawa olejków kupione przez Kingę
krzyżyki i świece mają specyficzny zapach) ale nie wiem czy to działa przez plecaki i inne
sumki. Tak czy inaczej trudno uwierzyć, że jednego dnia jesteśmy w miejscy gdzie narodził się i
został złożony do grobu Chrystus.
18 / 21
Wycieczka Jordania i Izrael
Wpisany przez Jaro i Kinga
czwartek, 08 kwietnia 2010 09:08
Następnie
krzyż.
zw
uśmiechem
wskazuje
Znajomi
rację.
Ogród
Atakujemy
Docieramy
Słońce
rewelacja.
żydowskiej,
nieliczne
po
security.
chcemy
trzymamy
naprawdę
punkcie
spore
tradycyjne
ze
dzielimy
Wracamy
Następnie
samochodu
różnych
znajomymi
chwili
Na
ale
Niezłe
Oliwny,
powoli
zakłócać
informacyjnym
poradzili
się
Ścianę
ewidentny
kończą
szczęście
itak
się
przemieszczanie
do
językach.
udajemy
pamiątki
wyruszamy.
górę,
na
udajemy
pyta
gdzie
wrażeniami
wrażenie
naprawdę
na
Lions
terenowego
iszczyt
chylące
aidziemy
płaczu
raczej
faktycznie
uboczu
czy
handel,
nam
powagi
znajduje
iGate,
się
była
znak,
się
My
zioła,
może
skąd
abyśmy
się
robią
to
na
przy
widzimy
na
w
można
zidziemy
już
ina
tego
co
całego
kontemplujemy
że
aku
kierunku
wyskakują
ulicę
rozciąga
kolację
które
nam
się
cały
się
stamtąd
17
uliczkach
Jaffa
ludzie
zjesteśmy
zachodowi
miejsca.
słynna
niego
nie
w
ale
je
Via
jakoś
czas
zsą
wdnia
obrębie
pokonywać
Gate
oddalenia,
(pyszne
wchodzili
przeciwnym
nadal
idący
Damascus
bardzo
Dolorosa,
się
udajemy
zostało.
idzie
uzbrojeni
Ściana
pomóc.
a
jakby
na
widok
O
można
szczególnie
oświetla
zbyło
miejscu.
to
Starego
tej
się
krzyżem
kebaby
drogie
pusto
miejsce.
na
porze
nie
Ponoć
płaczu.
się
dość
na
którą
bardzo
Pytamy
wGate,
dostać
żołnierze.
kierunku
górę
pełnym
podchodzimy
całą
przez
dachy
w
iMiasta
Musimy
pod
nie
szybko
mniej
według
pod
Polsce
te
poranną
w
gdzie
Większość
gorąco.
Jerozolimę
świetne
się
widać
drzewa
środku
samym
dzielnicę
bazylik
górę,
słońcu
do
przyjemnie.
Jeden
jest
oiznajduje
po
wierzeń
drogę
a
Lions
sprawnie.
tutaj
wycieczką
tutaj
U
banalne
oraz
raz
dnia
mapki.
bezpośrednio
mają
hotelem).
po
co
podnóża
podchodzi
straganów
muzułmańska
aGate.
kolejny
na
raczej
są
daje
ostrym
odprawiane
szczególnie
bo
szedł
się
ponad
Górę
za
Przyśpieszamy
Odległości
Po
dobije
tym
efekt
nasz
Gdy
do
grosze.
turystów,
zwiedzamy
Wieczorem
przejść
drodze
Jezus
wzniesieniu.
bardziej,
Oliwną
2
do
Betlejem.
już
tam
pod
hotel.
jak
tysiące
Nas
nas
zamkniętych,
drogi
w
Stare
dźwigając
zSpotykamy
wydają
dochodzimy
kupujemy
nią,
kontrolę
kierunku
upał.
pocztówki
dlatego
–iTak
zże
ten
lat.
krzyżowe
jeszcze
przy
kroku
nie
Miasto.
w
Mieli
nam
się
piwku
ale
się
–to
Jerozolima i Tel Aviv
Reszta wycieczki idzie spać ponieważ rano czekają ich kolejne atrakcje my natomiast na patio
w hotelu czekamy na taksówkę, która ma przyjechać dopiero o 0:45. Im bliżej tej godziny tym
bardziej zaczynam się denerwować czy dobrze się dogadałem co do przyjazdu taryfy.
Punktualnie o czasie pod drzwi hotelu zajeżdża kilkuosobowy busik. Jedziemy około 1,5
godziny z Jerozolimy do Tel Avivu – dobrze, że się nie spóźniliśmy na taryfę bo jak widzimy nie
czeka ona na spóźnialskich. Na lotnisku chwilę czekamy na otwarcie bramek security i
rozpoczęcia odprawy. Standardowych kilka pytań i dostajemy naklejki na paszporty. Jak się
później okazuje chyba dobrze przeszliśmy test ponieważ dalej przechodzimy już bez ceregieli.
Nasz bagaż też prześwietlony tylko raz i to wszystko natomiast bagaże innych pasażerów są
prześwietlane kilkakrotnie i dokonywane są długotrwałe ręczne kontrole. Mamy fuksa ale tylko
na chwilę bo nie wiadomo czy polecimy – są jakieś problemy z udźwigiem. Godzina siedzenia
jak na szpilkach przy odprawie, dostajemy miejsca i śmigamy na strefę. Tam wydajemy ostatnie
szekle, które nam zostały bo po co to wieźć do kraju. Punktualnie o 9 rano lądujemy w
Warszawie. A tutaj niespodzianka – ciepło, słonecznie - wiosna w pełni!
Cenniczek Jordania i Izrael w marcu 2010
19 / 21
Wycieczka Jordania i Izrael
Wpisany przez Jaro i Kinga
czwartek, 08 kwietnia 2010 09:08
Ceny:
woda 1,5l - 0,5 JD
cola 1l - 0,5 JD
kebab - 0,5 JD
danie z kebabem - 1,5 JD
taxi po Ammanie 1-3 JD
pieczywo pita za szt. - 0,1 JD
kawa – 8 NIS
hamburger – 23 NIS
zestaw w mcdonaldzie – 45 NIS
20 / 21
Wycieczka Jordania i Izrael
Wpisany przez Jaro i Kinga
czwartek, 08 kwietnia 2010 09:08
kebab – 15 NIS
danie z kebabem – 30-50 NIS
woda – 7 NIS
taxi po Jerozolimie 30-50 NIS
przyprawy 100g – 3-8 NIS
hałwa 0,5 kg - 10 NIS
Galeria "the best of":
{gallery}Jordania/galeria{/gallery}
21 / 21

Podobne dokumenty