chinka, która porzuciła noworodka w kontenerze na śmieci
Transkrypt
chinka, która porzuciła noworodka w kontenerze na śmieci
5 Ds. 48/14 4.09.2014 r. CHINKA, KTÓRA PORZUCIŁA NOWORODKA W KONTENERZE NA ŚMIECI - OSKARŻONA Prokuratura przeciwko 20-letniej Rejonowa Chince w Linfang Lubinie Y., zakończyła która w śledztwo Polkowicach - po samodzielnym porodzie - wyrzuciła swoje nowo narodzone dziecko do kontenera na śmieci. Do Sądu Okręgowegow Legnicy właśnie trafił akt oskarżenia. W lipcu br. sąd uchylił areszt wobec oskarżonej. Zastosowano wolnościowe środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego w kwocie 20.000 zł; dozoru policji, zobowiązując ww. podejrzaną zamieszkującą obecnie we Wrocławiu do stawiennictwa raz w tygodniu we właściwej dla miejsca pobytu placówce policji oraz zakazu opuszczania kraju połączonego z zatrzymaniem paszportu. Płaczące dziecko zawinięte w kocyk i ręcznik, włożone do kartonowego pudełka, we wtorek 11 lutego 2014 r. około 1100 rano w kontenerze na śmieci znalazł mężczyzna szukający puszek po napojach. Chłopczykowi noszącemu obecnie imię Kacper, mocno wychłodzonemu, natychmiast udzielono pomocy w szpitalu w Lubinie. Bardzo szybko ustalono też, że matką dziecka jest młoda Chinka pracująca i mieszkająca na zapleczu jednego ze sklepów na terenie Polkowic. Kobieta przyjechała do Polski legalnie w czerwcu ubiegłego roku. Już wówczas była w ciąży. Swój stan przez cały czas ukrywała przed pracodawcą oraz współpracownikami. To w sklepie około 4 nad ranem sama urodziła syna, a następnie po zawinięciu go w czystą poszewkę włożyła go do pudła i zaniosła go do śmietnika wkładając do jednego z kontenerów. W śledztwie uzyskano informację z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, iż w dniu 11 lutego 2014 r., na wysokości 2 m 2 nad gruntem w stacji meteorologicznej Polkowice Dolne temperatura w godzinach od 500 do 1100 wynosiła od 5,3º do 6,1ºC. Biegła z zakresu medycyny stwierdziła, że na skutek porzucenia noworodka w takich warunkach wystąpiła u niego sinica obwodowa, zwolnienie czynności serca, obniżenie wartości saturacji, cechy kwasicy oraz odwodnienie, co stanowiło chorobę realnie zagrażającą życiu. Biegła podała również, że pozostawienie noworodka w tak niskiej temperaturze stwarzało zagrożenie śmiercią w czasie od kilkudziesięciu minut do kilku godzin. Po zatrzymaniu matki prokurator postawił kobiecie zarzut usiłowania zabójstwa noworodka w zamiarze ewentualnym uznając, iż pozostawiając nowo narodzone dziecko bez zaopatrzonej pępowiny na śmietniku przy tak niskiej temperaturze godziła się na skutek w postaci śmierci. Podejrzana nie przyznała się do popełnienia zarzuconego jej przestępstwa i odmówiła złożenia wyjaśnień. Podała tylko, że zrobi to później, gdyż jest w złym stanie emocjonalnym. Dodała jednak, że nie chciała, aby dziecko umarło. Miała nadzieję, że ktoś chłopca zabierze. Zostawiła go w śmietniku, bo tam przychodzi dużo ludzi. W późniejszych wyjaśnieniach podała, że zrobiła to tylko z przyczyn natury ekonomicznej i że kiedy zostawiała dziecko na śmietniku myślała tylko o tym, że nie ma go jak wychować i że jest w Polsce sama. Wyjaśniła także, iż po pewnym czasie chciała wrócić po dziecko, ale wtedy przyszła Policja i było już za późno. Twierdzi, że chciałaby otrzymać jeszcze jedną szansę i dostać dziecko z powrotem. W toku śledztwa uzyskano opinię sądowo psychologiczną i psychiatryczną celem ustalenia stanu zdrowia psychicznego i poczytalności oskarżonej w chwili czynu. Biegli orzekli, że jej zachowanie było skutkiem długotrwałego załamania obciążenia równowagi psychicznego emocjonalnej przekraczającego w sytuacji możliwości adaptacyjne oskarżonej. Nie było ono natomiast wynikiem motywacji chorobowej (psychotycznej), czy też działaniem wynikającym 3 z porodu. Według biegłych, Linfang Y. miała ograniczoną w stopniu znacznym zdolność rozpoznania znaczenia zarzucanego jej czynu i pokierowania swoim postępowaniem. Biegli uznali, że kobieta może brać udział w toczącym się postępowaniu przygotowawczym oraz stawać przed sądem. Za usiłowanie zabójstwa grozi kara od 8 lat nawet do dożywotniego pozbawienia wolności. Z uwagi na ograniczoną poczytalność w chwili czynu sąd może zastosować wobec kobiety nadzwyczajne złagodzenie kary, co oznacza możliwość orzeczenia kary w wymiarze od 2 lat 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. Sprawę rozpozna Sąd Okręgowy w Legnicy. Chłopczyk przebywa obecnie w domu małego dziecka i czeka na adopcję. Sąd rodzinny w sierpniu br. pozbawił matkę władzy rodzicielskiej. Decyzja jest prawomocna.