czarna madonna z czestochowy

Transkrypt

czarna madonna z czestochowy
Roztropność
O. Kornelian Dende
26 sierpnia 1984 r.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Czym jest cnota roztropności? Na czym polega? Na te i inne pytania przeczytacie odpowiedź w dzisiejszej
pogadance pt. „Roztropność”.
[…] Każdy człowiek powinien mieć cnotę roztropności, a zwłaszcza przełożeni i rządzący państwem. Tak radzili
już starożytni mędrcy tej miary, co Platon, Sokrates i Cyceron, uważając roztropność za najważniejsza, podstawową
cnotę. Rzymianie, którzy lubili uosabiać oderwane pojęcia przedstawiali sobie cnoty, jako piękne panny, księżniczki,
stąd też to ukute przez nich sielankowe przysłowie: „Prudentia Est vehiculum omnium virtutum” – znaczy to „Cnota
roztropności powozi wszystkie inne cnoty.” Dowolnie można by przetłumaczyć: Roztropność jest fundamentem
wszystkich cnót. Bez niej żadna z nich nie ma wielkiego znaczenia ani uroku. Czy można sobie wyobrazić
nieroztropną miłość albo nieroztropną sprawiedliwość?
W zasadzie królową cnót jest miłość, ale ta zajmuje czołowe stanowisko w grupie tzw. Cnót teologicznych, czyli
odnoszących się bezpośrednio do Boga. Miłości przysługuje pierwszeństwo z tej racji, że ona przekracza próg życia i
śmierci. Gdy kończy się bowiem czas wiary i nadziei, to miłość dalej trwa. Roztropność zaś zajmuje pierwsze
miejsce w grupie cnót kardynalnych, podstawowych, jakimi są np. sprawiedliwość, religijność, męstwo,
umiarkowanie.
Czym jest cnota roztropności?
Czym jest cnota roztropności? Na czym ona polega? Jest to cnota rozumu, cnota kierownicza, którą Pan Bóg dał
człowiekowi w zarodku przy stworzeniu. Polecił mu władać swoim życiem, kierować nim, kierować swoim
postępowaniem, czyli rządzić sobą. Roztropność więc jest to zdolność, sztuka postępowania w oznaczonym celu, dla
dobra własnego, dla dobra innych ludzi i środowiska. Świetnie ujmuje tę cnotę Biblia. Mówi: „Pan Bóg zostawił
człowieka w mocy jego rady”, „w mocy rozstrzygania” (Syr. 15, 14).
Władanie sobą nie jest oczywiście bezgraniczne, absolutne. Tak np. kobieta nie może powiedzieć, że płód, który
rozwija się w człowieka jest jej własnością i jeśli chce może go zniszczyć. Pan Bóg nie dał jej władzy nad poczętym
życiem. Zakazał jej szkodzić lub usuwać dziecko ze swego łona przez zabieg lekarski. Dał przykazanie: Nie zabijaj!
Funkcją cnoty roztropności jest pouczać o moralnej jakości każdej rzeczy, sytuacji i całości postępowania.
Nauczycielem, który dyktuje człowiekowi, co ma robić jest jego własny rozum, sumienie. Człowiek powinien rozum
rozwijać, aby nabyć mądrości życiowej. I zrobi to najpierw przez modlitwę, prosząc Boga o łaskę oświecenia. W ten
sposób posiadł roztropność, praktyczną mądrość król Salomon. Dalej roztropność nabywa się przez doświadczenie,
własne i innych. Stąd człowiek chętnie słucha pouczeń rodziców, nauczycieli i doświadczonych starszych.
Doświadczenie daje pewne normy postępowania. Dzięki niemu roztropna kobieta wie, że na swego męża nie może
wybrać nałogowego pijaka lub rozpustnika.
Roztropność każe człowiekowi być ostrożnym, przewidywać następstwa swojego postępowania. Stąd człowiek
roztropny rozważa, analizuje, roztrząsa, oblicza […].
Przykład roztropności
Kardynał Luciani, patriarcha Wenecji a później Papież Jan Paweł Pierwszy, który to umarł w 33 dniu swojego
pontyfikatu, sięgnął po mądrość życiową do sławnych mężów tego świata, do świętych i mędrców. Pisał do nich
fikcyjne listy i rozprawiał z nimi na temat swoich sytuacji życiowych i prosił ich o radę. Na przykład w liście do św.
Bernarda z Clairveaux z XI wieku, doradcy cesarzy, królów, papieży, lordów i wasali, zapytywał na co powinien
największy kłaść nacisk w rządach archidiecezją. Odpowiedź znalazł w słowach Świętego, które ten skierował do
pewnego kardynała przebywającego na konklawe. Kardynał był w kłopocie, któremu z trzech kandydatów oddać głos
na papieża, bo każdy był godny. Jeden był święty, drugi uczony, trzeci nadzwyczaj roztropny. Święty Bernard
odpowiedział: Święty będzie się za nas modlił, uczony będzie nas budował swoją wiedzą i mądrością, a roztropny
będzie dobrze nami rządził. Wybierzcie człowieka roztropnego.
Roztropność chrześcijańska
Ale oprócz zwyczajnej ludzkiej roztropności jest jeszcze roztropność chrześcijańska, która bierze pod uwagę
najwyższe dobro, którym jest Bóg i całość życia doczesnego i wiecznego pod kątem wskazań Chrystusa Pana. Ona
rozpoznaje, co jest najważniejsze i najlepsze dla duszy.
Ewangelia roi się od wezwań do chrześcijańskiej roztropności. Mamy roztropnie korzystać z danych nam
talentów, aby przynosiły obfity owoc (Mt. 25,14). Mamy nie ufać bogactwu, a być zawsze czujnym, nie tak jak
człowiek, który nagromadził wiele dóbr, a gdy zamierzał je zabezpieczyć, by z nich przez lata korzystać, Bóg jeszcze
tej nocy zażądał jego duszy (Łk 12, 16). Mamy nie przywiązywać się do rzeczy ziemskich, a lokować raczej swój
skarb w niebie, gdzie złodziej się nie dostanie ani mól nie zniszczy (Łk 12, 33). Mamy czynić sobie przyjaciół ze
swych bogactw rozdając je biednym, którzy są przyjaciółmi Boga (Łk 16, 1). Mamy czuwać, by w lampie naszego
serca nigdy nie zabrakło oliwy miłości, bo Pan może przyjść niespodzianie (Mt 25). Mamy pokładać większą ufność
w Opatrzność Bożą, a nie troszczyć się zbytnio o jedzenie, picie, przyodziewek i dach nad głową, jak poganie. Jeśli
Bóg lilie polne tak cudnie przyodziewa, i ptaki karmi, to o ileż bardziej o nas się troszczy, którzy jesteśmy Mu drożsi.
Pierwszą naszą troską powinno być zatem królestwo Boże, a reszta będzie nam dodana (Mt 6, 33).
Roztropność jest konieczna
Roztropność jest konieczna, bo życie nasze jest jak gra w szachy. Gdy się raz zrobi ruch nie można powiedzieć:
„Przepraszam, ale chciałbym inaczej, pomyliłem się, cofam ten ruch”. Zrobiłeś ruch, przepadło! Mogłeś zastanowić
się przedtem, teraz jest już za późno. Mie możesz po przegranej grze powiedzieć: „Nie uznaję jej, grajmy jeszcze
raz”. […] To, co się stało nie może się odstać. Wszystkie nasze uczynki są nieodwracalne.
Bądźmy zatem roztropni i to po chrześcijańsku. Nie podejmujmy w życiu żadnej decyzji – ani dużej ani małej –
bez zastanowienia. Bądźmy świadomi tego, co robimy, bo za każdy swój czyn bierzemy odpowiedzialność. Właśnie
roztropność, odpowiedzialność za każdy czyn, słowo i myśl czyni nas sobą, czyni prawdziwym człowiekiem.
Zachowamy roztropność, jeśli za przewodnika obierzemy sobie Boga. Któż może być lepszym przewodnikiem
naszych sumień niż Ten, kto nas stworzył? Niż Chrystus, w którym okazała się odwieczna miłość Boża? Idąc za Jego
wskazaniami zawsze będziemy mieć na oku najwyższe dobro – Boga, zawsze będziemy uzgadniać wolę naszą z wolą
Boga. Wedy nie zabraknie nam nigdy środków zbawienia ani Bożych pomocy. Upodobnienie się we wszystkim do
Mądrości Bożej jest najwyższą mądrością.
Podobni wówczas będziemy do męża roztropnego, który swój dom zbudował na skale, „… spadł deszcz,
wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony” (Mt 7,
24). Prawdziwi chrześcijanie są w sprawach duchowych „roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie” (Mt 10, 16).