Wyciąg narciarski Zimna Woda w Niechobrzu pod Rzeszowem w

Transkrypt

Wyciąg narciarski Zimna Woda w Niechobrzu pod Rzeszowem w
Wyciąg narciarski Zimna Woda w Niechobrzu pod Rzeszowem w tym roku
będzie nieczynny
(25.11.2005, 10:51) - Napisał Administrator - Ostatnia aktualizacja (25.11.2005, 11:01)
Narciarze nie poszusują w tym sezonie na wyciągu Zimna Woda w Niechobrzu koło Rzeszowa, bo władze
Boguchwały nie chcą wyremontować do niego drogi.
Narciarze nie poszusują w tym sezonie na wyciągu Zimna Woda w Niechobrzu koło Rzeszowa, bo władze
Boguchwały nie chcą wyremontować do niego drogi. Nie odpowiedziały nawet na propozycje pomocy ze
strony urzędu marszałkowskiego. Miejscowi włodarze wolą jeździć na nartach w sąsiednim Strzyżowie
Roman Dylowski, właściciel wyciągu Zimna Woda zamyka w tym roku stok dla narciarzy, który działał od
7 lat. - Żałuję tej decyzji, ale musiałem ją podjąć. Zainwestowałem w wyciąg 800 tys. zł. Cały mój
wysiłek poszedł na marne, a wystarczyła dobra wola urzędników, bym mógł kontynuować działalność mówi Dylowski. 3,5 kilometrowa droga dojazdowa do wyciągu jest w fatalnym stanie. Nie tylko pełna
dziur, ale też zbyt wąska. - Zimą nie ma szans nią przejechać, a urzędnicy palcem nie kiwnęli, aby mi
pomóc. Z ich strony słyszałem tylko obietnice, ale nic w tym kierunku nie zrobili. Gmina pozbawiła się
doskonałej promocji, przyjazdu turystów - dodaje właściciel Zimnej Wody.
Dylowski miał duże plany. Chciał wziąć kredyt na unowocześnienie sprzętu, w Niechobrzu pojawiły się
osoby zainteresowane budową bazy noclegowej i parkingów. - Nic z tego nie wyszło, bo nikt nie będzie
ryzykował wydawania pieniędzy, kiedy turyści nie mają zapewnionego dobrego dojazdu. Potrzebowałem
wsparcia, a dostałem jedno wielkie "NIC" - złości się Dylowski. W ostatnich dwóch latach do Niechobrza
przyjeżdżało coraz mniej narciarzy, bo nie mogli już znieść fatalnego dojazdu do wyciągu. - Ale wciąż
dzwonią do mnie ludzie z Warszawy, Szczecina i pytają, czy stok jest czynny. W sezonie często wyciąg
był otwarty do godz. 1 w nocy. Warunki na stoku są doskonałe: pełne oświetlenie, przy sztucznym
naśnieżeniu nawet w maju można jeździć na nartach - kontynuuje Dylowski.
Niedawno Zimną Wodę odwiedził Julian Ozimek, wicemarszałek podkarpacki. Gazecie opowiada, że był
pod wrażeniem, uznał, że warto inwestować w budowę nowej drogi, a wyciąg może stać się doskonałą
promocją nie tylko gminy, ale całego Podkarpacia. Ozimek w tej sprawie spotkał się z wójtem
Boguchwały. - Powiedziałem mu, że możemy pomóc w finansowaniu inwestycji, że są do ściągnięcia
fundusze z Unii Europejskiej. Telefon od wójta jednak milczy. Trudno mi pojąć, że panu Dylowskiemu
gmina nie idzie na rękę. Naprawdę cała ta sprawa dziwnie wygląda. Jest mi bardzo przykro, że wyciąg
został zamknięty - komentuje wicemarszałek Ozimek.
A w Boguchwale nikt się nie przejmuje nieczynnym wyciągiem. Stanisław Krawiec, zastępca wójta bez
ogródek mówi, że uwielbia jazdę na nartach, ale na stokach, które mają co najmniej kilometr długości. Na takich można poszaleć. W Niechobrzu to nawet dobrej prędkości nie rozwinę, dlatego jeżdżę na narty
do Strzyżowa - zwierza się Krawiec. Gdy pytamy go, dlaczego gmina nie chce zadbać o wyciąg na swoim
terenie, Krawiec odpowiada, że samorząd nie ma na to pieniędzy. - Jeden kilometr drogi kosztuje 1 mln
zł. Chcieliśmy, aby w kosztach budowy partycypował pan Dylowski, ale nie zgodził się. W gminie są
ważniejsze potrzeby od drogi do wyciągu - twierdzi.
- Dla urzędników najlepiej by było, gdybym o wszystko zadbał sam, a gmina zrobiłaby sobie folder
reklamowy i chwaliłaby się wyciągiem. Na to nie żałowaliby pieniędzy, a na pożyteczną inwestycję skąpią odpowiada Dylowski.
Wójt Boguchwały Wiesław Dronka nawet nie potrafi powiedzieć, kiedy gmina mogłaby się zabrać za
wyremontowanie drogi. Widzi same przeszkody: - To nie takie proste. Remont drogi wymaga wejścia na
prywatne działki, bo tylko połowa jej odcinka jest naszą własnością. Nie wiem, czy ludzie zgodziliby się na
oddanie swoich terenów - mówi Dronka. I dodaje: - Chcieliśmy się starać o unijne fundusze, ale nasz
projekt nie przejdzie, skoro właściciel zamknął wyciąg. Gdyby należał do nas, to problemu, by nie było.
Wiem, że wyciąg to promocja dla gminy. Szkoda, że jest nieczynny. Zawsze się znajdzie ktoś, kto powie,
że nam na niczym nie zależy. Nic na to nie poradzę - rozkłada bezradnie ręce wójt Dronka.
http://www.xn--rzeszw-fxa.com.pl
Wspierane przez GART-BIP
Utworzony: 03. 03. 2017, 15:31
Dylowski nie może zrozumieć tych tłumaczeń: - Nie tylko narciarze cieszyliby się z wyremontowanej
drogi, ale także mieszkańcy. W tamtym rejonie jest sto domów, do których prowadzi ta sama dziurawa
droga - słyszymy od lokalnego przedsiębiorcy.
źródło:Gazeta Wyborcza,
http://www.xn--rzeszw-fxa.com.pl
Wspierane przez GART-BIP
Utworzony: 03. 03. 2017, 15:31