strona 1

Transkrypt

strona 1
Strona 20
piątek - niedziela, 24 - 26 lutego 2012
www.gazetagazeta.com
PODRÓŻE
mu. Ludzie lubią podobieństwa,
to była nasza przewaga nad zachodnimi turystami.
Kazachstan to nie tylko największe, ale i najbogatsze państwo regionu. Wszystko to dzięki wciąż odkrywanym kolejnym
złożom ropy naftowej i gazu
ziemnego. W Kazachstanie właściwie nie ma zabytków. Kazachowie długo utrzymywali koczowniczy tryb życia i nie budowali większych ośrodków miejskich. Perłą Kazachstanu jest
jego nowa stolica - Astana. Budowane niemalże od podstaw,
pośrodku wielkiego stepu, miasto wygląda jak skrzyżowanie
Wyprawa do serca Azji Centralnej
Czasami wydaje się mi, że
zachorowałam na podróże... Nie
potrafię wysiedzieć dłuższy czas
w jednym miejscu. Cały czas niesie mnie w nieznane. Aby moje
wyprawy nie były tylko jałowym
łykaniem kilometrów, za każdym
razem staram się przywieźć jak
najwięcej wiedzy o różnych kulturach i o niecodziennej dla nas
przyrodzie. Chciałabym również
służyć pomocą innym, którzy
zapragną kiedyś zrealizować
swoje marzenia podróżnicze.
Tym razem pragnę podzielić się wrażeniami z wyprawy do
Azji. To była wyprawa w stylu obieżyświata: samochodem
przez bezdroża Azji Centralnej.
Nic specjalnie mnie tam nie ciągnęło, nie interesowało mnie użeranie się z biurokracją, walka z
korupcją, włóczenie się po stepach, po miastach z szerokimi
alejami, betonowymi budynkami
i wielkimi pomnikami. Ale z drugiej strony to nowy zakamarek
świata, nie znałam tamtejszych
ludzi, obyczajów, przyrody.
Zupełnie inne, ciekawe spojrzenie i nową motywację na republiki Azji Centralnej zdobyłam
po przeczytaniu książki Ryszarda Kapuścińskiego - "Kirgiz schodzi z konia". Decyzja zapadła, jedziemy! Ja i mój partner przygotowywaliśmy się około pół roku
do tej podróży. Nieliczni podejmują próbę sprawdzenia siebie,
ale i możliwości technicznych
swojego auta, nie mając żadnej
gwarancji na sukces wyprawy.
Jedna poważna awaria samochodu może zniweczyć wszelkie plany. Jednak podróż samochodem
gwarantuje nieograniczoną mobilność, a tym samym niezależność. Pozwala zobaczyć więcej i
dotrzeć tam, gdzie docierają nieliczni. Celem podróży było poznać byłe republiki radzieckie
takie jak: Kazachstan, Kirgistan,
Tadżykistan, Uzbekistan i Turkmenistan. Zdecydowanie, ta wyprawa była inna od wszystkich.
Łącznie 27 tys. km w 3 miesiące
pokonanych wertepów... i to co
z drogi pozostało...
Azja jest egzotyczna, ale nie
dzika. Brak w niej spokoju. Na
ulicach Duszanbe, Biszketu czy
Taszkientu jest gwar. Pełno ludzi.
Lubię ludzi. Oni dają mi spojrzenie na życie, ale zdecydowanie
wolę przestrzeń, las, dzikość natury. Azja Centralna dała mi do
zrozumienia, że ruch i ludzie nie
są mi już aż tak bliscy. Bliższy mi
jest zapach żywicy, świerków...
Azja to zapach nasion, przypraw,
ropy z Kamaza, wrzask, wilgoć,
duszność, brak miejsca na rozbicie namiotu. To mi przeszkadzało. Jest to przepiękny kontynent, ale dla beztroskich podróżników.
Azja bardzo się zmieniła
przez ostatnie lata. Imperium
ZSRR upadło na kolana. W Uzbekistanie brakuje wody, Chińczycy w Tadżykistanie budują
drogi, w pobliskim Afganistanie
słychać wybuchy. Kirgizja z wielkim zadłużeniem próbuje dorównać Kazachstanowi. To prawda
co Ryszard Kapuściński napisał
"Kirgiz zszedł z konia" i przesiadł
się do eleganckiego mercedesa z
klimatyzacją. Stepy pustoszeją.
Tylko nieliczni przenoszą się latem na stepy, żeby paść barany,
które są tam bardzo drogie. Pod
względem walorów turystycznych uważam, że Azja jest bardzo ciekawa lecz bardzo też nie-
doceniona gdyż kraje tego regionu dopiero otwierają się na turystykę. Podróżowanie po nich
może okazać się dość twardym
lądowaniem. Walczyć tam nie
trzeba jedynie z trudnymi warunkami życia, ukształtowaniem terenu czy ciężko strawnym jedzeniem, ale także z biurokracją!
Od strony piękna naturalnego, Azja Centralna to nie tylko
dwie pustynie: Kara-Kum i Kyzyl-Kum, lecz także majestyczne
góry Altaj, łańcuchy siedmiotysięczników Tien-Shan, malownicze doliny, lodowce, trasa Pamirska, Morze Aralskie, bezkresne
stepy, nomadyczne życie pasterzy, flora i fauna, turkusowe jeziora, błoga cisza i spokój. Turyści często wybierają Azję Centralną z powodów kulturowych, a
prawdziwą perłą są tam antyczne miasta znajdujące się na Jedwabnym Szlaku, czyli w bardzo
ogólnym ujęciu starym szlaku
handlowym łączącym Chiny,
Azję Centralną i Bliski Wschód z
Europą. Do dziś zachowały się
wspaniałe miasta, takie jak: Samarkanda, Bukara, Kiva. Są to
miasta, gdzie można zobaczyć
ponad 2000-letnią architekturę,
sztukę, sposób wyrobu przedmiotów domowego użytku.
Mimo iż geograficznie byłam
w Azji to kultura i atmosfera
państw byłych republik sowieckich pozwalała poczuć jedyną w
swoim rodzaju mieszankę azjatycko-europejską. Niesamowita
jest również niska komercjalizacja tych terenów - warto pospieszyć się z wizytą, zanim miejscowi nie odkryją, że turyście się
usługuje, a nie pomaga.
Kilkadziesiąt kilometrów asfaltu, a potem, no właśnie... a potem tylko stepy, bezdroża, rwące rzeki albo zerwane mosty, które uniemożliwiały przejazd. Tak
po skrócie wyglądała nasza wy-
prawa po Azji. Z początku oszukiwaliśmy się, że trasa polepszy
się. Niestety, okazało się, że taka
droga była na całym odcinku.
Jechaliśmy głównie stepem, kurz
wchodził w każdą szczelinę w
samochodzie. Zmuszeni byliśmy
ograniczyć przewietrzanie jak i
prędkość samochodu do minimum. Kilka, jak nie kilkanaście
razy uderzyliśmy skrzynią biegów i miską olejową o podłoże, a
to o jakiś kamień, a to o kolejną
koleinę. Napotkaliśmy czasami
asfalt, to znowu koleina sięgała
bocznej szyby. Jeszcze czegoś takiego nie widziałam. A narzekaliśmy na stan polskich dróg...
Obawy przed łapówkarstwem,
monotonią i podobieństwem odwiedzanych krajów okazały się
niepotrzebne. Moje oczekiwania
były małe, więc miło byłam zaskoczona. Większość dni z tych
3 miesięcy podróży wnosiło coś
nowego i ciekawego do mojego
życia.
Ludzie okazali się niezmiernie gościnni, pomocni i uśmiechnięci - nie bez znaczenia była
znajomość języka rosyjskiego, to
właśnie ona szybko łamała pierwsze lody. Lokalni ludzie podchodzili do nas z sentymentem chyba jednak nas wspólny mianownik socjalistycznego syste-
Szanghaju z Dubajem, choć jest
tam i coś z Paryża - Piramida
Pokoju i Pojednania. Po zwiedzeniu Astany, obraliśmy kierunek
na Alamaty, byłą stolicę, malowniczo położoną pod pasmem Altaj. Miasto wielkie i nowoczesne
ale pozbawione jednak uroku,
łatwe za to komunikacyjnie - szerokie ulice i prospekty tworzą
dość symetryczną siatkę. Po licznych odwiedzinach w urzędach
i konsulatach łatwo już było nam
się poruszać po tym socjalistycznym gigancie. Spędziliśmy tam
kilka dni gdyż kazachskiej biurokracji nie było końca. Obowiązkowe rejestracje w urzędzie
policji imigracyjnej, nie obyło się
bez dawno zapomnianych kolejek oraz awantur pod okienkami!
Uzbekistan to wielki rywal
Kazachstanu w ubieganiu się o
pozycję lidera regionu. Dla turysty nastawionego na zwiedzanie
zabytków Uzbekistan będzie najciekawszą częścią omawianego
obszaru. Będąc w Uzbekistanie
trzeba obowiązkowo zwiedzić
Samarkandę, Bucharę i Chiwę.
Samarkanda jest godna polecenia, ze względu na takie zabytki
jak: meczet Bibi-Chanum, Mauzoleum Timura czy obserwatorium astronomiczne Ulug Bega.
Jest to również jedno z najstar-