można go przeczytać tutaj

Transkrypt

można go przeczytać tutaj
ŚLISKA SPRAWA
Artykuł z 18 numeru Veggiehealth, rok 2008
tłumaczenie: Roch Karwacki
Czy oleje rybne są potrzebne dla zdrowia, czy to tylko chwyt marketingowy? W nowym
raporcie naukowym VVF przeegzaminowało ich domniemane właściwości prozdrowotne i
ujawniło badania, które przemysł rybny woli ignorować. Dowody jednoznacznie wykazują, iż
oleje roślinne są bezpieczniejsze i zdrowsze, zarówno dla nas jak i dla środowiska.
Gdzie teraz nie spojrzysz, promowane są oleje rybne – znani naukowcy zalecają je dzieciom,
telewizyjne reklamy sugerują zwiększenie możliwości mózgu, producenci żywności wciskają je do
każdego rodzaju jedzenia. Sklepy ze zdrową żywnością nie mogą nadążyć za gorączką na oleje
rybne. Ów marketing jest tak skuteczny, że wielu ludzi nazywających się „wegetarianami” zdaje się
przymykać oko na te tłuszcze.
Kwasy tłuszczowe
Kwasy Omega-3 mogą pomóc w leczeniu wielu przypadłości, takich jak choroby serca, niektóre
typu nowotworów, nieswoiste zapalenia jelit, artretyzm, osteoporoza, schorzenia psychiczne, zespół
suchego oka, zwyrodnienie plamki żółtej związanego z wiekiem oraz łuszczyca. Jednakże, ryby nie
są najlepszym źródłem tych substancji; w gruncie rzeczy oleje rybne mogą czynić więcej szkód, niż
pożytku.
Zdrowie serca
Jedno z badań długookresowych wykazało, że wśród ludzi z chorobami serca, którym zalecono
spożywanie tłustych ryb, bądź suplementów sporządzonych z ich olejów, zaobserwowano
podwyższone ryzyko nagłej śmierci z powodu zawału serca w porównaniu z ludźmi nie stosującymi
się do takiego zalecenia. Z innych badań wynika, iż suplementy z olei rybnych pogorszyły
problemy z zagrażającymi życiu zaburzeniami rytmu serca wśród pacjentów z defibrylatorami
wszczepiennymi.
Przegląd badań nad olejami rybnymi i zdrowiem serca, które objęły ponad pół miliona
pacjentów z chorobami kardiologicznymi, nie wykazał wyraźnie pozytywnego wpływu kwasów
omega-3 na ich stan. Jedno z podawanych przez autora możliwych wytłumaczeń tej sytuacji
sugeruje, iż stoi za nią szkodliwe działanie toksyn zawartych w tłustych rybach, które może
niwelować zbawiennie właściwości tych kwasów.
Toksyczny szok
Wieli ludzi nie zdaje sobie sprawy ze znajdujących się w oceanach i rzekach toksycznych
zanieczyszczeń, takich jak rtęć, dioksyny, polichlorowane bifenyle (PCB). Te toksyny
nagromadzają się (szczególnie w wypadku tłustych ryb) wraz z kolejnymi ogniwami łańcucha
pokarmowego i mogą zupełnie zniszczyć wszelkie pozytywne efekty spożycia ryb.
Właśnie dlatego rządy wystosowują ostrzeżenia do młodych ludzi, kobiet ciężarnych i
mogących zajść w ciążę, które nakazują ograniczyć spożycie ryb. Niektóre rządy przestrzegają, iż
kobiety ciężarne i karmiące oraz dzieci poniżej 16 roku życia nie powinny jeść większych,
starszych ryb, takich jak rekin, marlin czy miecznik ze względu na wysoką zawartość rtęci w ich
ciałach. Inne wyraziły obawy odnośnie poziomu dioksyn w śledziach, łososiach i makrelach, ale
większość społeczeństwa wie niewiele o tych zagrożeniach. Te zanieczyszczenia mogą zaszkodzić
zarówno dzieciom i dorosłym, jak i płodom oraz noworodkom. Ryba jest opatrzona rządowym
ostrzeżeniem o niebezpieczeństwie dla zdrowia!
Z drugiej strony, rządy jednocześnie kontynuują zalecanie spożycia tłustych ryb. Te
sprzeczne informacje pozostawiają ludzi zdezorientowanych.
Wyhodowane i niebezpieczne
Ryby hodowlane nie są rozwiązaniem; zawierają mniej kwasów omega-3 niż ich dzikie
odpowiedniki, a zawarte w nich toksyny stwarzają poważne zagrożenie. Porównanie hodowlanego i
dzikiego łososia wykazało, iż ten pierwszy ma jeszcze wyższą zawartość PCB i innych
zanieczyszczeń. Inne badania także to potwierdzają, unaoczniając ryzyko jakie podejmują regularni
konsumenci hodowlanych łososi.
Ryba nie jest popularna
Ryba nie jest wbrew pozorom popularnym pożywieniem w Wielkiej Brytanii: ludzie jedzą jedynie
jedną trzecią porcji ryby na tydzień, podczas gdy siedem na dziesięciu obywateli nie spożywa ich
wcale. Promowanie tłustych ryb jako strategia publicznego zdrowia wyraźnie nie działa. Najgorszą
tego konsekwencją jest fakt, że bardziej pomocna rada na temat pozyskiwania kwasów omega-3 z
pokarmów roślinnych jest po prostu pomijana. Właśnie w tej kwestii VVF może pomóc...
Dobra wiadomość
Dobra wiadomość jest taka, że nie musisz jeść neurotoksyn i kancerogenów by zdobyć kwasy
tłuszczowe omega-3; istnieją zupełnie bezpieczne źródła roślinne. Wiele badań, wliczając w to
raport Światowej Organizacji Zdrowia, pokazuje, że kwasy omega-3 pozyskane z roślin pomagają
chronić zdrowie bez narażania nas na działanie wspomnianych zdradzieckich toksyn. Jako część
wegetariańskiej bądź wegańskiej diety, kwasy tłuszczowe pochodzenia roślinnego zapewniają
lepszą ochronę serca i wielu innych przypadłości. Jest to także korzystne dla środowiska: te źródła,
w przeciwieństwie do ryb, są trwałe i łatwo odnawialne.
Bezpieczniejsze, zdrowsze i pewne źródła kwasów omega-3 to między innymi siemię
lniane, nasiona rzepaku, soja, orzechy włoskie, oraz oleje z nich wytłoczone. Niektóre gatunki
glonów (a także suplementy z nich zrobione) mogą dostarczyć bardziej złożonych form omega-3,
które można znaleźć w tłustych rybach, bez narażania Cię na działanie szkodliwych
zanieczyszczeń. Unikając ryb możesz pomóc w zatrzymaniu zniszczenia oceanów spowodowanego
nadmiernym połowem jednocześnie chroniąc własne zdrowie.
Tabelka obok pokazuje, jak wiele kwasów omega-3 powinieneś zawrzeć w swojej diecie
każdego dnia. Te tłuszcze są łatwo niszczone przez światło lub ciepło, więc powinieneś trzymać te
produkty w lodówce i używać ich na zimno.
Kwasy tłuszczowe omega-3
Jedno z poniższych jako dzienna dawka...
Olej lniany
1-2 łyżeczki
Mielone siemię lniane
2 łyżeczki
Olej rzepakowy
2 łyżeczki
Olej konopny
1 łyżeczka
Orzech włoski
8 połówek (28 gramów)
Nie ma cudów
Oleje z ryb nie są cudownym jedzeniem, na jaki przemysł próbuje je kreować. Nie gwarantują
zdrowego serca ani nie zamieniają wszystkich dzieci w geniuszy. Nie są odpowiedzią na artretyzmu
i innych poważnych chorób (na które wegetarianie cierpią dużo rzadziej). Musimy przestać szukać
szybkich i łatwych rozwiązań i skupić się na prawdziwym problemie... poprawieniu naszej diety
poprzez usunięcie żywności nafaszerowanej zwierzęcym tłuszczem, cukrem, solą i cholesterolem i
jedzenie więcej owoców, warzyw, roślin strączkowych, pełnych zbóż, orzechów i nasion. To
naprawdę takie proste.
Starszy Działacz Zdrowotny Fundacji Wegan i Wegetarian
Dr Justine Butler

Podobne dokumenty