38-41
Transkrypt
38-41
38 INFORMATOR Zwyczajna magia? Patrz c z ukosa (3) Je li mo!esz przeczyta" ten tekst, nie musisz u!ywa" okularów. Nie wiem, czy to jest prawda, wiem natomiast, e Wszech!wiat zachowuje si" tak, jakby to by#a prawda. (Martyn Kahekili Carruthers) Hawaje to najbardziej na pó noc wysuni!ta cz!"# Polinezji, jedno z najbardziej odosobnionych miejsc na "wiecie (3200 km od wybrze$y Ameryki Pó nocnej i oko o 800 km od s%siedniego archipelagu, Wysp Bo$ego Narodzenia). Zosta y odkryte przez Jamesa Cooka, który odwiedzi je dwukrotnie w latach 1778-1779. Drug% wizyt! s ynny podró$nik przyp aci $yciem – a by o to tak... Kiedy dop ywa do Wielkiej Wyspy, w miejscu zwanym dzi" James Cook, trwa y w a"nie obchody ku czci Lono, jednego z hawajskich bogów. Jego symbol, niesiony przez tubylców, przypomina $agiel umieszczony na tyczce z po-przeczk%. Có$ wi!c mogli sobie pomy"le#, widz%c dwa statki zwie&czone lasami takich symboli? Rzecz jasna, $e przyby do nich Lono we w asnej osobie; tym bardziej, $e ów obieca kiedy", odp ywaj%c wielk% odzi%, $e powróci na Hawaje w dniu swojego "wi!ta. Tak wi!c tubylcy potraktowali podró$nika jak boga, z najwy$sz% mo$liw% atencj%. Kiedy jednak jaki" czas pó'niej Cook odp yn% , niespodziewany sztorm zmusi go do powrotu. Hawajczycy byli zniesma-czeni. Czy$ nie potraktowali go jak boga? Czego wi!c szuka tu teraz, gdy "wi!to ju$ si! sko&czy o? I czy statek boga mo$e ulec uszkodzeniu? Zrobi o si! nieprzyjemnie. A kiedy na domiar z ego kapitan Cook potkn% si! schodz%c na l%d, dla wszystkich sta o si! jasne, $e nie jest $adnym bogiem, lecz zwyk ym uzurpatorem, zosta wi!c natychmiast zabity. (Jest to hawajska odmiana tej historii, ró$ni%ca si! nieco od zamieszczanej w europejskich podr!cznikach.) Wspomniany wy$ej Lono w oficjalnej wersji dla niewtajemniczonych jest bogiem rolnictwa i dobrobytu, natomiast dla lepiej poinformowanych jest bogiem logiki (!), personifikacj% $wiadomo!ci Wszech!wiata. Podobnie Ku, znany jako bóg wojny, jest w istocie uosobieniem Pod!wiadomo!ci Wszech!wiata. Pierwszego z nich przedstawia si! z w osami wznosz%cymi si! fali"cie do góry (jak u pa& z rodziny Simpsonów), za" drugiego z w osami opadaj%cymi prosto w dó , do ziemi. Widoczny tu dualizm mi!dzy rozumieniem pospolitym (egzoterycznym), a ukrytym (ezoterycznym) – jest typowy dla wi!kszo"ci kultur, tu jednak zwi%zek mi!dzy nimi wydaje si! by# bardziej "cis y. Na poziomie zwyczajnego cz owieka mamy folklor b%d' mitologi!, rozumiane jako zbiór opowie"ci o bogach i bohaterach, s% jednak w nich zaszyfrowane pewne ukryte sensy, zrozumia e jedynie dla wtajemniczonych. Warstwa ezoteryczna nazywa si! huna, czyli to, co jest ukryte. Z kolei mistrz tej tajemnej wiedzy nazywa si! kahuna, co mo$na odczyta# dwojako: jako ka-huna (cz#owiek huny) lub jako kahu-na (ten, kto utrzymuje równowag"). Ten przyk ad ukazuje pewn% osobliwo"# j!zyka hawajskiego (a ogólniej polinezyjskiego): jest on nasycony znaczeniami w taki sposób, $e sens s owa jest sum% sensów jego cz!"ci sk adowych, przy czym rozk adów na cz!"ci mo$e by# wiele. St%d do ukrytych, dodatkowych znacze&, zw aszcza w przypadku d ugich s ów, mo$na te$ dotrze# poprzez analiz! lingwistyczn%, co na przyk ad uczyni Max Freedom Long w swojej ksi%$ce Magia cudów (1948 r.). Ze wzgl!du na swoj% wieloznaczno"# – j!zyk hawajski doskonale nadaje si! do tworzenia poezji (co te$ tubylcy czyni%), jest te$ z pewno"ci% najbardziej zwi!z % mow% "wiata, bij%c pod tym wzgl!dem na g ow! j!zyk angielski. GKF # 269 39 Wspomnia em przed chwil% o Longu (1890-1971), który odkry dla zachodniego "wiata nauki huny. Lepiej jednak by oby powiedzie#, $e je zrekonstruowa , tak jak archeolog odtwarza rozbite naczynie ze znalezionych skorup. U$y do tego celu relacji swego przyjaciela doktora Williama T. Brighama (pracownika naukowego i dyrektora Bishop Museum w Honolulu, który przez 40 lat utrzymywa kontakty z kahunami), uzupe niaj%c luki analiz% lingwistyczn% oraz naukami ezoterycznymi innych kultur. Kahuni oceniaj%, $e w tym, co napisa , jest 80% prawdy i 50% huny (czyli 40% prawdziwej huny) – wynik ca kiem imponuj%cy jak na metody, którymi si! pos u$y . Czemu jednak po prostu nie zapyta kahunów? Otó$ za $ycia Longa w USA oraz na zale$nym terytorium Hawajów obowi%zywa o prawo zakazuj%ce uprawiania czarnej magii, a za tak% zosta a uznana huna. Kahuni zatem musieli dzia a# w ukryciu, sk%d Long wysnu b !dny wniosek, $e ju$ nie istniej%. Co interesuj%ce: adepci tej niby-huny najwyra'niej nadal tak s%dz% (lub udaj%, $e s%dz%), w zwi%zku z czym pisz% ksi%$ki, organizuj% kursy, koresponduj% ze sob%, a przede wszystkim stosuj% jej metody w codziennym $yciu. Jest to uzasadnione o tyle, $e wykazuje ona pewn% ograniczon% skuteczno"#, a z drugiej strony ksi%$ki zawieraj%ce prawdziw% hun! w ogóle nie istniej%. Jedynym wyj%tkiem jest dzie o spisane przez misjonarzy w latach 1820-tych, przechowywane w Bishop Museum i nie udost!pniane nikomu (a szkoda, bo to bez w%tpienia historycznie najwa$niejsze 'ród o). Je"li chodzi o samych kahunów, to ich wiedza przekazywana jest ustnie, w rodzinie. Obecnie rodowici Hawajczycy s% nieomal na wymarciu (poni$ej 1% populacji) – a ci, którzy pozostali, maj% na ogó inne, ameryka&skie, ambicje. Nast%pi o wi!c otwarcie na "wiat, w wyniku którego mugole (po hawajsku haole, czyli nie umiej%cy oddycha&) mog% pobiera# nauki u kahunów, po uprzednim symbolicznym przyj!ciu do rodziny (ohana)*). Takie szkolenie przeszed np. mój preceptor huny, Martyn Kahekili Carruthers, mianowany przez kahunów kumu (nauczycielem). Ja sam, w wyniku serii warsztatów u Martyna, zyska em tytu haumana, co mo$na by oby najpro"ciej przet umaczy# jako ucze' czarnoksi" nika. Specjalnie u$y em terminu wywo uj%cego liczne skojarzenia, gdy$ zosta em poddany pewnym, wielce roztropnym ograniczeniom. Otó$ mog! swobodnie stosowa# wszystko, czego si! nauczy em, równie$ wobec innych ludzi (je"li wyra$% tak% wol!), nie wolno mi jednak naucza# tych elementów huny, które umo$liwiaj% jej praktykowanie. Nie jest to przy tym zakaz, który mo$na zignorowa#: kiedy" niechc%cy spróbowa em – i po prostu nie uda o mi si! go z ama#. Podobn% histori! znam zreszt% te$ z relacji innego adepta (trefny akapit „zgubi si!” podczas kopiowania). Dlatego nie ma i nie b!dzie ogólnie dost!pnych tekstów na temat praktykowania prawdziwej huny, w opozycji do niby-huny, której podr!czników jest pod dostatkiem. Poza praktyk% jest jeszcze "wiatopogl%d, a tym mog! ze wszystkimi bez przeszkód si! podzieli#. Najbardziej podstawowa jest tu koncepcja trzech umys ów cz owieka: "wiadomo"ci ($redniego Ja), pod"wiadomo"ci (Ni szego Ja) oraz nad"wiadomo"ci (Wy szego Ja). Warto tu porówna# dat! odkrycia Hawajów (1778) b%d' przybycia misjonarzy (1820) z latami $ycia odkrywcy pod"wiadomo"ci na gruncie europejskim, Sigmunda Freuda (1856-1939). (wiadomo"# jest do"# banalna i ograniczona do g owy (mózgu), natomiast pod"wiadomo"# jest umys#em cia#a i jako taka obejmuje ca y organizm cz owieka. Nie chodzi przy tym tylko o to, $e kontroluje wszystkie funkcje $yciowe: ona po prostu jest w ca ym ciele „materialnie” obecna. Co interesuj%ce – dowodów na to dostarcza transplantologia. Otó$ wielokrotnie obserwowano, $e po przeszczepie serca biorca przejmuje pewne upodobania dawcy, a serce od zawsze by o uznawane za siedzib! uczu# (co bezskutecznie usi uje si! nam wyperswadowa#). Pod"wiadomo"# zawiaduje pami!ci% d ugotrwa % cz owieka (podczas gdy "wiadomo"# tylko krótkotrwa %), magazynuj%c j% w ró$nych miejscach cia a. I znów instynktownie to wiemy, mówi%c na przyk ad: wzi%# to sobie do serca, le y mu *) Obecna w wyrazach Hawaii, haole i ohana sylaba ha oznacza specjalny oddech s u!"cy do pobierania energii z powietrza. Podobnie jest w wyrazie aloha, który znaczy dos ownie #$cz% si% z tob$ oddechem. 40 INFORMATOR to na w%trobie, mam to w nosie i tak dalej. Nawiasem mówi%c, tego typu odzywki pod"wiadomo"# traktuje ca kiem dos ownie jako nasze postulaty, co niekiedy mo$e by# przyczyn% choroby, zw aszcza je"li gdzie" w organizmie ulegnie otorbieniu jakie" traumatyczne prze$ycie. Huna uczy, w jaki sposób zagl%da# do tych czarnych toreb, by si! od nich uwolni#. Kahuni twierdz%, $e pod"wiadomo"# przypomina gromadk! ma ych dzieci. Chodzi o to, $e pomi!dzy 7. a 10. rokiem $ycia cz owieka rozwija si! "wiadomo"#, przejmuj%c stopniowo kontrol! nad pod"wiadomo"ci% (dlatego obowi%zek szkolny przed 7. rokiem $ycia jest absurdem). Z kolei pod"wiadomo"#, rutynowo zaniedbywana, pozostaje na ogó na poziomie siedmiolatka, ulegaj%c jedynie post!puj%cej fragmentacji w wyniku serii procesów okre"lanych przez psychologów jako wyparcie. W skrajnym przypadku mo$e doj"# do powstania tzw. osobowo"ci mnogich, b!d%cych wdzi!cznym tematem literackim i filmowym. Huna pozwala rozwi%zywa# tego i innego typu psychologiczne problemy – w czym jest, jak "miem twierdzi#, bardziej skuteczna od psychoanalizy. Z kolei nad"wiadomo"# przebywa poza cia em i czasem (w tzw. wiecznym Teraz), b!d%c 'ród em tego, co nazywamy intuicj%. Jej komunikaty maj% posta# idei, które pod"wiadomo"# t umaczy na j!zyk obrazów – i w tej postaci, najcz!"ciej we "nie, przekazuje "wiadomo"ci (natomiast po tzw. e'skiej stronie – przepraszam za brak precyzji – nad"wiadomo"# %czy si! bezpo"rednio ze "wiadomo"ci%, co t umaczy s ynn% kobiec% intuicj!). Wy$sze Ja otacza nas wszechstronn% opiek% – pilnuj%c, by mog o si! zrealizowa# nasze przeznaczenie, czyli to, co sobie zaplanowali"my przed przyj"ciem na ten "wiat. Nie oznacza to jednak $adnego przymusu, gdy$ decyduje zawsze doczesna cz!"# naszego jestestwa. Dla przyk adu nad"wiadomo"# zadba o to, $eby" spotka swoj% przysz % $on! – lecz ty mo$esz to zignorowa#. Wtedy Wy$sze Ja przejdzie do planu B, co mo$e oznacza# sugestie i dobre rady, przekazywane za po"rednictwem pod"wiadomo"ci; a je"li i to nie pomo$e – zaaran$uje kolejn% sytuacj!, która wi%$e si! z bie$%c% koncepcj% lub jakim" innym, zaplanowanym pomys em. W ten sposób trzy umys y oddzia ywuj% ze sob%, ucz%c si! od $ycia i od siebie nawzajem, co Martyn nazywa uniwersytetem dla anio#ów. A wolna wola, no có$… to zdolno"# wyboru rozwidlaj%cych si! "cie$ek w ogrodzie naszego przeznaczenia. Wi!kszo"# dzia a& w zakresie huny opiera si! na kontakcie z Wy$szym Ja, które posiada ogromne mo$liwo"ci dzia ania. To ogólnik, ale wiele mówi%cy. Otó$ huna nie interesuje si! w ogóle tym, jak ono to robi; po prostu robi to – i koniec. Zadaniem adepta jest skuteczne powiadomienie nad"wiadomo"ci o swoich $yczeniach. Ta z kolei spe ni je, chyba $e nie by oby to dla nas korzystne, a tak$e pod warunkiem, $e ma dost!p do energii w a"ciwej dla danego zadania. Dobrym przyk adem jest wspomniany zesz ym razem rytua ho’oponopono: nad"wiadomo"# ingeruje na nasze $yczenie w nici aka, reprezentuj%ce nasze interakcje z innym cz owiekiem, przy czym nigdy nie wiadomo, co w a"ciwie si! stanie; mo$na mie# tylko pewno"#, $e dokonane zmiany s% najlepsze z mo$liwych. Z kolei "wiadomo"#, poprzez skupienie uwagi na niciach, tworzy kana energetyczny dla nad"wiadomo"ci, poprzez który mo$liwa jest ta ingerencja. Ca o"ci dope nia formu a w j!zyku hawajskim, któr% mo$na nazwa# modlitw% b%d' zakl!ciem (kahuni nazywaj% j% pie"ni%, bo ma te$ melodi!, któr% mo$na sobie darowa#). Istota rzeczy polega na tym, $e wypowiadane s owa z jednej strony zawieraj% sformu owanie pro"by do nad"wiadomo"ci, a z drugiej strony ich brzmienie ma moc wprowadzenia umys u w odmienny stan "wiadomo"ci, który umo$liwia wykonanie zadania. Obecna tu jedno"# tre"ci i adunku energetycznego przywodzi wi!c na my"l mow" tworzenia, znan% ze s yszenia mi o"nikom fantasy. W powy$szym rytuale nad"wiadomo"# przywo ywana jest „zdalnie” do spe nienia okre"lonego zadania; mo$na jednak dokona# czasowego po %czenia nad"wiadomo"ci ze "wiadomo"ci% i uci%# sobie pogaw!dk!. Pisz! o tym tak lekko, cho# praktycznie dla ka$dego jest to, przynajmniej za pierwszym razem, g !bokie prze$ycie duchowe. Mo$na wtedy np. us ysze# nag% prawd! o sobie, co jest nie lada szokiem. Je"li chodzi o mnie, uzyska em jednego razu nast!puj%c% rad!/prognoz!: rzecz, o któr% pytasz, jest sama w sobie nieistotna, lecz b"dzie zal% kiem czego! wa nego. I rzeczywi"cie, dzi!ki tej sprawie (ca kiem nieistotnej) i przy moim udziale narodzi si! pomys utworzenia na naszej uczelni kierunku geografia. Ca kiem jak Pytia, prawda? Rytua po %czenia z Wy$szym Ja jest w hunie tak wa$ny, $e jego hawajska nazwa, ho’omanamana, jest synonimem huny. Jest to do"# skomplikowana procedura, której 41 GKF # 269 trzonem jest pobieranie z powietrza energii (manamana) przy pomocy oddechu ha. Co ciekawe: po e'skiej stronie $aden rytua nie jest potrzebny, czego mia em okazj! do"wiadczy# na warsztatach $e&skiej odmiany huny w Jastrz!biej Górze w 1997 r. (prowadzi a je Laura Kealoha Yardley, której babka by a kahun%). Zauwa$y em te$, $e po %czenie z Wy$szym Ja jest praktykowane równie$ w innych systemach duchowych i religiach. Dla przyk adu mój znajomy z kursów huny – który nieoczekiwanie przysta do mormonów (i na dzie& dobry zosta kap#anem Aarona) – przyzna , $e maj% tam co" podobnego. Ja z kolei do"wiadczy em po %czenia z Wy$szym Ja na wczasach z Polsk% Szko % Jogi jasnowidza )ukasza Jasielskiego z Krakowa – przy pomocy chrze"cija&skiej mantry Kyrie. Ma ona wyrafinowan% melodi!, eksponuj%c% zw aszcza g osk! e, która w j!zyku hawajskim oznacza uprzejme zaproszenie. Ciekawa zbie$no"#, prawda? Co si! dzieje z trzema umys ami po "mierci? Otó$ %cz% si! one ze sob%, tworz%c stan doskona y nazywany dusz%. Je"li jednak "mier# jest gwa towna, mo$e si! zdarzy#, $e Ni$sze Ja oddzieli si! od (redniego i wtedy jest k opot. Otó$ (rednie Ja dysponuje tylko pami!ci% krótkotrwa %; nie wie wi!c, $e nie $yje – co owocuje zjawiskami typu poltergeist. Z kolei pod"wiadomo"#, b!d%c (typowo) na poziomie siedmiolatka, daje si! atwo omota# komu", kto zna si! na rzeczy, np. kahunie. Ten mo$e j% napu"ci# na osob!, która mu podpad a, aby odsysa a jej energi! (mana). Na tym polega a s ynna hawajska modlitwa !mierci, za pomoc% której kahuna budowa swój autorytet. Ale to ju$ jest Ciemna Strona Mocy, z któr% nie mia em (i za nic nie chcia bym mie#) nigdy do czynienia. Na szcz!"cie istnieje tak$e jasna strona i $adne midichloriany nie s% potrzebne, $eby z niej korzysta#. A zatem potencjalnie wszystkim mo$na $yczy# od serca – niech Moc b!dzie z wami! Andrzej Prószy'ski P. S. Ca kiem inn% wersj! tego artyku u (z licznymi ilustracjami i linkami) mo$na znale'# na mojej stronie internetowej: http://matematyka.ukw.edu.pl/ap/huna.html 6. WYPRAWA Z (1) (1) Wyprawa Breto ska (15-26.07.2011 r.) Wyprawa Breto&ska, a w a"ciwie Breto&sko-Alzacka, przebiega a w tym roku pod has em „Przeliczam”. Us u$ny GPS, nazwany przez Wojtka Sede&k! Zosi%, dostarcza nam po drodze wielu nieprzewidzianych atrakcji. Biedaczka w najbardziej newralgicznych momentach zaczyna a swoje przeliczanie, informuj%c nas o tym skrupulatnie – $eby nie by o. „Dzi!ki niej” zdarza o si!, $e par! razy okr%$ali"my niejedno rondo, których we Francji jest bez liku. Kilkakrotnie skr!cili"my te$ w niepo$%dan% drog! i tracili"my cenny czas na bezsensowne kr%$enie, ale ogólnie by o jak zawsze – REWELACYJNIE! Pogoda i"cie angielska – w szkock% krat! – troch! deszczu, troch! s o&ca. Ale nam, wyszkolonym globtroterom, nic nie straszne. Zaliczali"my dzielnie wszystkie punkty programu, krok po kroku zwiedzali"my zaplanowane zamki i miasteczka, bez wzgl!du na pogod!. By a k%piel w Atlantyku i spacer po breto&skich klifach. Obaj kierowcy – Darek i Wojtek, nasz organizator wypraw wszelakich – wytrwale dowozili nas w ka$de miejsce, pomimo utrudnie& stwarzanych przez wspomnian% wy$ej pani% GPS. Mkn!li"my wi!c dzielnie po doskona ych, bez wzgl!du na to czy miejskich, lokalnych,