Pan podtrzymuje całe moje życie homilia wygłoszona na
Transkrypt
Pan podtrzymuje całe moje życie homilia wygłoszona na
1 Ks. Adrian Galbas SAC przełożony prowincjalny Pan podtrzymuje całe moje życie homilia wygłoszona na zakończenie Kongresu ZAK Ołtarzew, 23 września 2012 roku „Pan podtrzymuje całe moje życie” (Ps 54,6b). tak śpiewaliśmy przed chwilą, powtarzając słowa psalmu responsoryjnego, psalmu 54. „Oto mi Bóg dopomaga, Pan podtrzymuje całe moje życie. Będę Ci chętnie składać ofiarę I sławić Twoje dobre imię” (Ps 54,6.8). To jest modlitwa ufności i uwielbienia. Słowami tego psalmu modlił się pewnie nie raz św. Wincenty Pallotti. On całe swoje życie i całe życie Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego powierzył nieskończenie dobremu Bogu. Słowa tego psalmu odczuł na własnej skórze: powstawali przeciwko niemu i przeciwko założonemu przez niego Dziełu ludzie pyszni, gwałtownicy nastawali na życie Zjednoczenia, a jednak Pallotti zawsze i we wszystkim chciał „chętnie składać ofiarę Bogu i sławić Jego dobre imię” (Ps 54,8). „Pan podtrzymuje całe moje życie” (Ps 54,6b). Ze słowami tego psalmu kontrastuje bardzo dzisiejsza Ewangelia (por. Mk 9,30-37). Oto uczniowie formalnie i zewnętrznie idą z Jezusem, przemierzają drogi Galilei, w rzeczywistości jednak nie nadążają za swym Panem. Nie są z Nim zjednoczeni. Kiedy głosi im Słowo, oni nie medytują tego Słowa, nie rozważają jak Maryja, co miałoby ono znaczyć (por. Łk 1,29), nie mają jak Niepokalana odwagi pytać: „jakże się to stanie” (Łk 1,34), nie chcą prosić o wyjaśnienie, przeciwnie: zaczynają Boże słowo po ludzku obrabiać. Nie ma lectio Divina, jest tylko jakieś czytanie i tłumaczenie wszystkiego „po swojemu”, zamiast medytacji jest kalkulacja, zamiast słuchania jest dyskusja, która szybko przeradza się w kłótnię, bo każdy chce, żeby jego było na wierzchu. Skoro bowiem zamyka się na prawdę Boga, dąży jedynie do tego, by została uznana tylko jego prawda… Bracia i siostry, zwłaszcza członkowie Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego, skoro ta scena jest nam podarowana przez Kościół w dniu zakończenia naszego Kongresu, to może po to, abyśmy przejrzeli się w niej jak w lustrze i byśmy w uczniach idących za Chrystusem odkryli siebie samych. Czy aby ta dzisiejsza Ewangelia to nie jest obraz Zjednoczenia, które uwiędło w najrozmaitszych dyskusjach, spotkaniach, 2 naradach, kongresach i planach, które jest świetne w opracowywaniu i w tłumaczeniu opracowanego Statutu, ale jednocześnie jest pozbawione życia?! Czy ta Ewangelia to nie jest obraz Zjednoczenia, które nie tyle idzie z Chrystusem i za Chrystusem, ile jedynie obok Chrystusa?! Nie, nie zgadzam się na to, byśmy dzisiaj wyjechali z tego Kongresu w atmosferze słodkiej uciechy, anielsko z siebie zadowoleni, albo – co jeszcze gorsze – w atmosferze triumfu! Owszem, z tego co dobre umiejmy się cieszyć, powinniśmy to robić (i wiele tego było przez dwa ostatnie dni w Konstancinie), ale jeżeli jesteśmy wobec siebie uczciwi, powinien rozgorzeć w nas dzisiaj także smutek, gniew i złość na siebie samych za to, że ten wielki olbrzym, którym jest Zjednoczenie Apostolstwa Katolickiego w Polsce, wciąż „mocno śpi” (jak ów stary niedźwiedź w popularnej piosence śpiewanej przez dzieci), śpi snem głębokim, a przejawy życia i działania w nim są dużo rzadsze i słabsze niż smutne przestrzenie dojmującego letargu! Jak zbudzić tego Olbrzyma? Jak „się” zbudzić? Trzymajmy się słowa Bożego, które dzisiaj czyta nam Kościół! Ono daje odpowiedź. Podwójną. Pan Jezus w Ewangelii wzywa najpierw do konkretnej, pokornej służby wobec drugich! „Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich” (Mk 9,35). Tak mówi do rozdyskutowanych i pokłóconych uczniów Jezus Chrystus – Sługa Pański. Ten, który – według słów św. Pawła – „nie skorzystał ze sposobności, aby być na równi z Bogiem, ale ogołocił samego siebie, przyjmując postać sługi” (Flp 2,6-7); Ten, który – jak sam powie o sobie – „nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu” (Mk 10,45); Ten, który podczas Ostatniej Wieczerzy usłużył innym jak ostatni ze wszystkich (por. J 13,1-11), a podczas tej wieczerzy, którą teraz spożywamy, służy nam tak bardzo, że staje się naszym pożywieniem. „Jeśli kto chce być pierwszy” – mówi Chrystus. A więc wolno chcieć być pierwszym. Wszak rywalizacja jest motorem postępu świata, nie mówiąc już o sporcie, który bez niej nie miałby sensu. Wolno chcieć być pierwszym, ale nie kosztem innych, nie po trupach innych, ale dla innych, mając na względzie nie tylko swoje własne dobro, ale także (a nawet przede wszystkim) dobro drugiego. Tak, ma być w naszym życiu i w Kościele rywalizacja, ale taka, w której służę nie tylko sobie, ale w której służę innym. Oby Zjednoczenie Apostolstwa Katolickiego było w Kościele pierwsze, pierwsze w służbie wszystkim! Tyle mamy ku temu możliwości. Mam nadzieję, że dobrze znamy Statut Zjednoczenia. Tam możliwości naszej służby są klarownie wypisane (por. Statut ZAK, p 14-16): – ożywiać wśród wszystkich katolików wiarę, nadzieję i miłość, rozpalać w każdym pragnienie świętości, upowszechniać duchowość apostolską, wzmacniać zaangażowanie na rzecz misji; 3 – przygotowywać możliwie jak najwięcej osób zdolnych i gotowych do wspólnego działania jako głosiciele Ewangelii; – głosić chrześcijańskie orędzie zbawienia tym, którzy go jeszcze nie usłyszeli; – pomagać innym w ich potrzebach; – chronić wartości ludzkiego życia; – zwalczać przyczyny nędzy. To tylko niektóre z wielkich obszarów, w których można służyć. Mało tego: Statut Zjednoczenia zachęca nas, byśmy to robili nie tylko razem z katolikami i nie tylko razem z wszystkimi chrześcijanami innych konfesji i nie tylko razem z wyznawcami innych religii (np. z żydami albo muzułmanami), ale razem z wszystkimi ludźmi dobrej woli, nawet jeśli ci nie wierzą w Boga (por. Statut ZAK, p. 14-16; 53-56). Jakże bardzo jest to zgodne z duchem nowej ewangelizacji, do której wzywa nas dzisiaj Kościół! Pallotti nie był rozdyskutowanym miłośnikiem sympozjów, teoretykiem i gadaczem: był – jak sam zresztą o to prosił Boga w dniu swoich święceń – „robotnikiem i sługą niezmordowanym”! To jest też nasza droga! Do pójścia nią jest wezwany każdy z osobna, każda wspólnota i całe Zjednoczenie. W tych dniach odbywa się wizyta ad limina biskupów francuskich u Ojca Świętego I Papież przestrzegł hierarchów znad Sekwany przed nadmierną „biurokratyzacją duszpasterstwa”, która „służy jedynie samej sobie”. To samo możemy powiedzieć o apostolstwie Zjednoczenia: jeśli będzie ono nadmiernie skoncentrowane na teorii, procedurach, biurokracji i formacji (a zdaje się, że tak jest teraz!), a jednocześnie będzie oporne w podejmowaniu konkretnych dzieł, które są przejawem ducha chrześcijańskiej służby, jeśli będzie „skoncentrowane jedynie na samym sobie”, stanie się całkowicie nieużyteczne w Kościele i długo nie przetrwa! Ale aby ta służba nie była tylko aktywizmem, jakimś szlachetnym humanizmem, jaki mogą podejmować i podejmują (często z powodzeniem) także różne środowiska świeckie, potrzebuje być – i to jest druga podpowiedź dzisiejszej Ewangelii – potrzebuje być zasilona postawą ufności i powierzenia się Bogu. Postawą dziecka. „Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje” (Mk 9,37) – mówi Pan! A zatem trzeba wewnętrznie przyjąć dziecko w sobie! Trzeba wewnętrznie stać się dzieckiem! Dziecko ma wielkie pragnienia i małe możliwości – zwraca się więc do swojej matki i ojca, by dzięki ich możliwościom jego dziecięce pragnienia mogły być zrealizowane! Tacy mamy być! Tacy musimy być! Przekonani, że „Pan podtrzymuje całe nasze życie” (Ps 54,6b), Pan, nie my sami: nie nasze pieniądze i nie nasze struktury. „Jezu mój – modlił się Pallotti – nadzieja w Tobie jest moją wszechmocą”. To jest modlitwa dziecka, które samo niewiele może, ale jednocześnie wszystko może, ufając Temu, który jest wszechmocny. „Jezu mój – nadzieja w Tobie jest moją wszechmocą”. Tak może i powinien powtarzać każdy z nas – synów i córek Pallottiego, członków Zjednoczenia: „nadzieja w Tobie, Jezu, jest moją wszechmocą”. Zwłasz- 4 cza trzeba tak powtarzać wtedy, gdy doświadczamy w naszej służbie ograniczeń, braków, trudności, porażek, a nawet klęsk! Ta modlitwa przyniesie nam pokój. „Jezu mój – nadzieja w Tobie jest moją wszechmocą”. Trudności, porażki, a nawet klęski są nieuniknione. Wielu ludziom bezbożnym będzie nasze świadectwo niewygodne – co przypomniał nam dzisiaj natchniony autor Księgi Mądrości (por. Mdr 2,12.17-20) – ale dzięki ufnej modlitwie i ufnej postawie dziecka – nie damy się tym trudnościom, lecz przeciwnie: one same jeszcze bardziej nas wzmocnią! „Członkowie Zjednoczenia – mówi Statut – (…) za przykładem św. Wincentego Pallottiego (…) pielęgnują modlitwę osobistą i wspólnotową” (Statut ZAK, p. 23). Niech tak będzie! Pielęgnowanie jest czynnością stałą, nie okazjonalną, a tym bardziej nie jednorazową! Niech tak będzie. Niech nasza modlitwa będzie stała, wierna i dobra, to znaczy taka, w której – przed czym przestrzega nas dzisiaj św. Jakub – nie będziemy chcieli jedynie zaspokajać własne egoistyczne żądze. Niech nasze świadectwo – owoc tej modlitwy – będzie czyste, dalej – skłonne do zgody, ustępliwe, posłuszne, pełne miłosierdzia i dobrych owoców, wolne od względów ludzkich i obłudy (por. Jk 3,16-17). Wtedy Śpiący Olbrzym Zjednoczenia się przebudzi! Drodzy kandydaci do Zjednoczenia, mam nadzieję, że wasza decyzja o wstąpieniu do tej wspólnoty jest świadoma i przemyślana, a jej motywem nie jest chęć nabicia liczby członków (byłoby to próżne i głupie), ale jej motywem jest naśladowanie Jezusa Chrystusa Apostoła Ojca Przedwiecznego i Sługi wszystkich. Tego, który choć był Panem – stał się dzieckiem. Niech ta motywacja i to pragnienie w was trwa przez całe wasze życie. Drodzy świeccy członkowie Zjednoczenia, jako ksiądz pallotyn bardzo was proszę, abyście byli wymagający i nieustępliwi wobec księży i braci pallotynów oraz sióstr pallotynek. To my mamy być motorem Zjednoczenia, mamy je napędzać, niczym silnik w samochodzie. Ale smutna prawda jest taka, że ten silnik jest często bardzo niewydolny, nieprzekonany do auta, w którym się znajduje. Czasem w ogóle nie chce ruszyć, czasem pracuje na jałowym biegu, nie powodując żadnego ruchu, a czasem na jakichś małych przełożeniach. Wciąż za rzadko się zdarza takie zaangażowanie księdza czy brata pallotyna, albo siostry pallotynki w budowanie wspólnot Zjednoczenia, które byłoby rzeczywiście na wysokich obrotach! Tak mi się zdaje, że właśnie wy, świeccy członkowie Zjednoczenia, jesteście jego najzdrowszą i najwierniejszą cząstką, stąd ta moja prośba. Jeśli wy nie przebudzicie tego Zjednoczeniowego Olbrzyma, boję się, że nie zrobi tego nikt! „Bóg wezwał nas przez Ewangelię, 5 abyśmy dostąpili chwały naszego Pana Jezusa Chrystusa”! (aklamacja przed Ewangelią) Tak śpiewaliśmy dzisiaj przed Ewangelią. Bóg wezwał każdego z nas! To jest nasze wspólne powołanie do świętości: „abyśmy dostąpili chwały naszego Pana Jezusa Chrystusa”. I dał nam też Bóg drogę do tego celu: Zjednoczenie Apostolstwa Katolickiego. Wejdźmy na tę drogę z nową ufnością, to będzie nasz piękny sposób uczczenia złotego jubileuszu kanonizacji św. Wincentego Pallottiego. Służmy naszym braciom gorliwie i módlmy się ufnie, a jedno i drugie róbmy razem – jako wspólnota. Dla nieskończonej chwały Bożej, dla zniszczenia grzechu i dla zbawienia dusz. A miłosierny Pan niech podtrzymuje całe nasze życie! Amen.