2/98
Transkrypt
2/98
Nr 2/98 ISSN 1428-2607 Katowice, maj 2012 Drodzy Absolwenci, tegoroczni Maturzyści! Minął juŜ czas Waszej edukacji w VIII Liceum Ogólnokształcącym im. Marii Skłodowskiej – Curie w Katowicach. Po trzech latach nauki opuszczacie mury naszej szkoły i rozpoczniecie kolejny etap Waszego Ŝycia. Przypomnijcie sobie , jak niedawno przekraczaliście po raz pierwszy progi tego budynku i zastanawialiście się ,co Was tutaj czeka. KaŜdy z nas przeŜywał podobne chwile w nowej szkole. Teraz nadeszła pora , by zastanowić się nad minionym czasem w tej szkole. Było na pewno róŜnie, chwile radości przeplatały się z momentami smutku i stresu, sukcesy pozwalały zapominać o niepowodzeniach. Wy potrafiliście sobie ze wszystkim poradzić. Trzy lata to niezbyt długi okres czasu, a ile zmienił w Waszym Ŝyciu. Staliście się dorosłymi ludźmi, wyposaŜonymi w ogólną wiedzę. KaŜdy z Was wybrał odpowiedni dla siebie kierunek studiów i wierzy, Ŝe dokonał właściwego wyboru. Macie tyle planów na przyszłość. Niektórzy znaleźli tutaj swoje sympatie, pierwsze miłości i to juŜ na zawsze pozostanie w Waszych wspomnieniach. -1- INFORMATOR 2/98 Po latach będziecie ze wzruszeniem wracali do chwil spędzonych ze swoją klasą w tej szkole. Jesteście juŜ absolwentami wpisanymi w historię VIII Liceum. Zostawiacie dobre wspomnienia. To równieŜ dzięki Waszym osiągnięciom w olimpiadach przedmiotowych, konkursach, w sporcie nasze liceum znajduje się w czołówce szkół ponadgimnazjalnych na Śląsku i w kraju. Wasze osiągnięcia, o których moŜna by mówić bardzo długo, były równieŜ osiągnięciami Waszych profesorów, którzy zawsze słuŜyli Wam pomocą i radą, w przygotowaniach do olimpiad i konkursów. O tym równieŜ nie zapominajcie. Zdawaliście maturę w szczególnym dla naszego liceum czasie, albowiem właśnie w tym roku mija 140 lat od utworzenia pierwszej szkoły gimnazjalnej w Katowicach i 90 lat od utworzenia pierwszego gimnazjum polskiego, z tych szkół wywodzi się nasze liceum. Te dwie rocznice będą uroczyście obchodzone jesienią tego roku. To nie jedyne rocznice, które będą świętowane w naszej szkole. Mija równieŜ 25 lat od chwili załoŜenia Stowarzyszenia Wychowanków naszego liceum. Jest to pierwsze stowarzyszenie, które powstało w Katowicach i przez ćwierć wieku stara się zapisywać historię szkoły, jej nauczycieli i wychowanków. To dzięki wydawanym przez Stowarzyszenie Informatorom zostają ocalone od zapomnienia dzieje szkoły. Mamy nadzieję, Ŝe dołączycie do grona członków Stowarzyszenia Wychowanków i będziecie kontynuowali nasze związki ze szkołą , jej wychowankami i nauczycielami. Drodzy Absolwenci rocznika 2012! W imieniu Stowarzyszenia Wychowanków naszego liceum gratulujemy zdanej matury i Ŝyczymy pomyślnego dostania się na studia. śyczymy Wam, by w tym dzisiejszym zmaterializowanym świecie pozostała w Was odrobina młodzieńczego romantyzmu, która pozwoli Wam Ŝyć godnie i osiągnąć szczęście, które, jak powiedział Fromm, nie jest ani dziełem przypadku, ani darem bogów. Szczęście to coś, co kaŜdy z nas musi wypracować dla samego siebie”. Bądźcie więc szczęśliwi. Niechaj nasza szkoła pozostanie w Waszej Ŝyczliwej pamięci. śyczymy Wam jeszcze raz wszystkiego najlepszego i nie Ŝegnamy, lecz mówimy do zobaczenia na spotkaniach członków Stowarzyszenia Wychowanków naszego liceum. . Absolwenci A.D. 2012 Przed trzema laty my, Wychowankowie Naszej Szkoły Ŝyczyliśmy, aby lata tu spędzone naleŜały do najpiękniejszych w Waszym Ŝyciu. Mamy nadzieję, Ŝe nasze Ŝyczenia spełniły się, co do joty. Dzisiaj nie mówimy Wam śEGNAJCIE a tylko DO WIDZENIA, bowiem tuszymy sobie, Ŝe zobaczymy się podczas tradycyjnego spotkania Wychowanków Szkoły, które w br. odbędzie się 8 grudnia o godz. 14.30 w Auli im. Wojciecha Korfantego. Zwyczajowo w majowych numerach kwartalnika kolejną odsłonę PNP poświęcamy wychowawcy klasy maturalnej. Tym razem przedstawiamy Pana prof. Tomasza Michurę, ale i o pozostałych wychowawcach tegorocznych klas maturalnych pisaliśmy: - Kafel Anna 49/00 - Chodura Gabriela 54/01 - Bienek Beata 57/02 - Stolarczyk Beata 67/04 - Noras Damian 68/09 - Lasak-Mazurkiewicz Anna 86/09 Wszystkie numery kwartalników dostępne są w bibliotece szkolnej. Przeczytajcie! -2- INFORMATOR 2/98 MATURZYŚCI 2012 klasa III B – z rozszerzonym programem j. angielskiego, matematyki i geografii /historii wychowawca - mgr Beata Sobala – Stolarczyk 1 Karolina Andres 2 Agata Besler 3 Aleksandra Chrószcz 4 Sebastian Chwastek 5 Alina Czaja 6 Agata Czarnecka 7 Anna Czuba 8 Maciej Dudek 9 Klaudia Fabian 10 Bartosz Foryś 11 Maria Gabryś 12 Marta Gasz 13 Magdalena Kalder 14 Jakub Kapuścik 15 Magdalena Krochmal 16 Adriana Kubicka 17 Karolina Kuźma 18 Mardoniusz Maćkowiak 19 Sabina Murzyn 20 Katarzyna Pal 21 Nicol Piasecka 22 Łukasz Piegrzyk 23 Sandra Rabstajn 24 Klaudia Reszpądek 25 Paulina Szczerbik 26 Anna Szłapa 27 Ryszard Szymik 28 Aleksandra Ślęzak 29 Natalia Tarmas 30 Aleksandra Tymińska 31 Dominik Waleczek 32 Ewa Walkowiak 33 Marek Wybraniec klasa III C1 – z rozszerzonym programem matematyki, fizyki, informatyki wychowawca - mgr Gabriela Chodura 1 Krzysztof Bromboszcz 2 Bartłomiej Buchała 3 Szymon Czerwiński 4 Paweł Dziedzic 5 Adrian Fidytek 6 Wojciech Gonciarz 7 Łukasz Grolik 8 Kamil Gruszka 9 Krzysztof Hrabia 10 Marta Jankowska 11 Adrian Jarczyk 12 Paweł Jończyk 13 Marcin Kabiesz 14 Piotr Komandera 15 Monika Leśniak 16 Karol Łukaszek 17 Oscar Mafa 18 Magdalena Maler 19 Marta Michalak 20 Marzena Mildner 21 Marek Motyka 22 Monika Muś 23 Karzystof Niemiec 24 Agnieszka Pieszczek 25 Przemysław Poniatowski 26 27 28 29 30 31 32 33 Maciej Małgorzata Anna Michał Grzegorz Michał Karol Tomasz Procyk Sitko Sklarek Sosnowski Strzelczyk Szluzy Ścibisz Zaręba klasa III C2 – z rozszerzonym programem matematyki, fizyki, informatyki wychowawca - do końca I sem. mgr Anna Lasak – Mazurkiewicz, w II sem. mgr Tomasz Michura 1 Joanna Bialik 2 Klaudia Gajdka 3 Mateusz Garlacz 4 Michał Głowa 5 Szymon Gwioździk 6 Konrad Janecki 7 Tomasz Janowski 8 Maja Kaczmarczyk 9 Bartosz Klimowicz 10 Dominik Korda 11 Dawid Kuczyński 12 Marcin Lisoń 13 Krzysztof Lubos 14 Michał Mazur 15 Aleksander Michno 16 Paweł Piaścik 17 Kamil Przybyła 18 Jakub Rawicki 19 Artur Rosa 20 Rafał Rył 21 Wojciech Sikora 22 Anna Stachurska 23 Oktawian Sularz 24 Paweł Szczęsny 25 Bartłomiej Szwej 26 Mariusz Trakul 27 Bartłomiej Trościańczuk 28 Magdalena Wrona 29 Wojciech Wudecki 30 Anna Zagóra 31 Grzegorz Zelik klasa III C3 – z rozszerzonym programem matematyki, fizyki, informatyki wychowawca - mgr Beata Bienek 1 Monika Chrapiec 2 Krzystof Cichy 3 Michał Dziubiński 4 Oskar Dziura 5 Anna Gancarczyk 6 Maciej Głuszek 7 Jakub Hajduk 8 Jakub Janowski 9 Konrad Kałamucki 10 Marcin KałuŜa 11 Krzysztof Kobryń 12 Alicja Korocińska 13 Piotr Kostyra 14 Szymon Kupiec 15 Piotr Losinszek 16 Piotr Matter 17 Małgorzata Miałkowska -3- INFORMATOR 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 2/98 Natalia Martyna Mateusz Izabela Tomasz Aleksander Magda Agata Michał Zdzislaw Wojciech Dawid Mika Mrozek Nawrat Ogrodnik Rozmus Sechman Stefaniak Surma Szulc Wilk Zwonik śubrowski klasa III D – z rozszerzonym programem matematyki i fizyki wychowawca - dr Damian Noras 1 Igor Bałys 2 Beata Choroba 3 Tomasz Chyrowicz 4 Michał Ciołczyk 5 Piotr Ciura 6 Tomasz Cwielung 7 Piotr Dworak 8 Maciej Frydrychowicz 9 Aleskandra Górecka 10 Radosław Grzybek 11 Adam Jagoda 12 Hanna Kapołka 13 Łukasz Karnia 14 Wawrzyniec Kostorz 15 Tomasz Kumor 16 Natalia Kupiec 17 Paweł Kura 18 Marcin Kurka 19 Dominik Ługowski 20 Martyna Mendak 21 Maciej Ogórek 22 Martyna Póda 23 Paweł Rybka 24 Paweł Sobel 25 Krzysztof Spytkowski 26 Barbara Stangret 27 Joanna Szczepek 28 Piotr Urbańczyk 29 Katarzyna Wieczorek 30 Mateusz Woźniak 31 Aleksandra Ziebura 32 Michał śurek klasa III C4 – z rozszerzonym programem matematyki, fizyki, informatyki wychowawca - mgr Anna Kafel 1 Tomasz Adamus 2 Kamil Alrajhi 3 Piotr Anderka 4 Jagoda Bortel 5 Ryszard Buchalik 6 Agata Chmiel 7 Miłosz Dyla 8 Sebastian Garus 9 Mateusz Gąsior 10 Jakub Górski 11 Adriana Jacek 12 Tomasz Jaszcza 13 Konrad Lebek 14 Magdalena Marekwia 15 Bartłomiej Misztela 16 Michał Mulka 17 Mateusz Nawias 18 Michał Muszyński 19 Paweł Nowak 20 Beata Ploch 21 Tomasz Prędki 22 Dominik Sobczyk 23 Aleksandra Szromek 24 Anna Szylewska 25 Brunon Szymańczyk 26 Patryk Szymiński 27 Tomasz Świątkowski 28 Daniel Świtała 29 Paweł Turula 30 Ewelina Urban 31 Mateusz Winnicki 32 Piotr Zachlod Oto podsłuchana rozmowa dwóch skądinąd eleganckich dziewczyn: - Byłam na domówce! - Jak było? - Super! - A chłopaki? - Super! - A muza? - Super! - A Ŝarcie? - Super! - A piłaś? - No! Super! - To super! Tak naprawdę niewiadomo jak naprawdę było. Nie wiadomo czy jedzenia było duŜo czy mało, czy nawet muza była wporzo. Wśród słów i powiedzonek uŜywanych przez uczniów znajdują się takie, które do słownictwa powszechnie stosowanego trafić nie powinny. Chodzi mianowicie o tzw. „płciowe słówka” z najbardziej drastycznym, bo powszechnie stosowanym słowem przecinkiem, słowem wytrychem na ka. W mowie potocznej uŜywane jest ono przez małolaty i osoby dorosłe, ludzi z marginesu i tych którzy uwaŜają, Ŝe stanowią, tzw. high life. Gdy coraz częściej zamiast pisać, esemesujemy, język nasz uboŜeje i staje się podatny na wytrychy słowne, które mogą być nawet z tych przyzwoitych. Takim słowem wytrychem moŜe być np. super. Kolejny odcinek AQQ juŜ dotarł do litery Ś. Kolejnych słów wyszperaliśmy tylko 10: Ściemniać - koloryzować Ślatuj się – odejdź Śledziu – uczeń Ślepia – oczy Ślizgacz – przeciętny uczeń Śmieje się jak grzechotnik – o osobie śmiejącej się za głośno Śmierdzi malizną – zn. czegoś mało Średnio na jeŜa – przeciętnie Świeczkuj się – odejdź Świeć – skup się -4- INFORMATOR Prof Tomasz Michura 2/98 Nazywam się Tomek Michura. Urodziłem się cztery dekady temu (choć nie czuję się jak serialowy Karwowski) w Knurowie pod Gliwicami. Swoje dzieciństwo i młodość spędziłem w domu rodziców usytuowanym w dzielnicy Rybnika o nazwie Kamień. Wtajemniczeni kojarzą to miejsce z reprezentacją Polskich Orłów Górskiego, którzy w lokalnym ośrodku MOSiR przygotowywali się do pamiętnych mistrzostw świata w 1974 roku. Matka nauczycielka geografii z zawodu i powołania od wczesnych lat zaraŜała mnie miłością do podróŜy (tudzieŜ do języków obcych) a śpiewający podczas golenia brzytwą ojciec zwrócił moją -5- INFORMATOR 2/98 uwagę na piękno muzyki. Ja sam, z braku dostępności innych współczesnych rozrywek, pochłaniałem powieści z gatunku science fiction. Jules Verne, później Lem, Asimov, Aldis czy Clarke zafascynowali mnie pięknem nieznanego i niedostępnego… Dopiero kilkadziesiąt lat później część marzeń o eksploracji i stanie niewaŜkości miało się spełnić po tym jak bezgranicznie oddałem się nurkowaniu sprzętowemu. Od tego czasu aŜ do dziś moje Ŝycie to amalgamat trzech pasji; nauczania języka angielskiego, grania na perkusji oraz nurkowania scuba. Studia językowe na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach zakończyłem egzaminem magisterskim w 1998 roku broniąc pracy o (jakŜeby inaczej) pięknie brzmiącym tytule; „Anty utopijne Elementy w Literaturze Science Fiction”. JuŜ w trakcie studiów zdobywałem pierwsze szlify nauczycielskie w szkole podstawowej. O zatrudnienie trudno nie było z prozaicznego powodu jakim był olbrzymi niedobór językowców w szkołach państwowych. Zdobyte doświadczenie utwierdziło mnie w przekonaniu, Ŝe w zawodzie nauczyciela się spełniam i juŜ jako absolwent przyjąłem się do pracy w pobliskim Liceum Ogólnokształcącym w Czerwionce-Leszczynach. Godzin było duŜo. MłodzieŜ sympatyczna. Po kilku latach jednak podjąłem decyzję o zmianie miejsca zamieszkania. Przeprowadziłem się z rodziną do Katowic. Chciałem spróbować sił równieŜ w szkołach niepublicznych, które oferowały oprócz lepszych warunków finansowych takŜe dostęp do nowocześniejszych materiałów edukacyjnych jak i zaawansowanych technologii komputerowych i audiowizualnych wykorzystywanych na zajęciach. W konsekwencji na okres 10 lat związałem się z bardzo szanowaną wtedy (nieistniejącą juŜ niestety) katowicką szkołą językową Europa2000. Kilka lat później wspólnie z zarządem szkoły jak i innymi lektorami świętowaliśmy zdobycie pierwszego miejsca w kategorii Śląska Szkoła Językowa w plebiscycie przeprowadzonym przez tygodnik Newsweek. Nie zaniedbywałem takŜe obowiązków wynikających z nauczania młodzieŜy w szkołach państwowych. Najpierw pracowałem w jednym z katowickich gimnazjów a później przyjęto mnie do pracy w Zespole Szkół Technicznych i Ogólnokształcących. W międzyczasie działałem w kilku zespołach muzycznych takich jak Necrophobic, z którym wydałem album i zagrałem dziesiątki koncertów (między innymi w Jarocinie 1991 oraz 1992 – koncert transmitowany przez TVP2). Z zespołem Opozycja, z którym zagrałem na Odjazdach 1997 oraz ponownie w Jarocinie. Zespół Cover Band był dla mnie pewnym źródłem dochodu gdyŜ ówczesne zapotrzebowanie na zespoły grające przeróbki znanych wykonawców było ogromne a my byliśmy pionierami w tej dziedzinie. To z tym zespołem zrealizowaliśmy czterdziestominutowy program dla TVP3 w do kostek zalanym basenie. RównieŜ w tym zespole w programie prowadzonym przez Zbigniewa Wodeckiego wykonaliśmy utwór Pink Floyd „Another Brick In the Wall” z chórkiem dziewczynek w tle śpiewających z nami refren. Dzięki znajomości języka oraz kontaktom z obcokrajowcami stałem się jedynym obcokrajowcem w londyńskim zespole o nazwie the Cureheads, którym przez 4 lata odbyłem kilka tras koncertowych (Turcja, Irlandia, Holandia, Anglia, Walia, Szkocja). Dzięki tym samym znajomościom na 4 tygodnie zaangaŜowano mnie do międzynarodowego składu francuskiego zespołu Ayin Aleph, z którym zwiedziłem całą Francję. Pomiędzy było jeszcze mnóstwo mniejszych i większych projektów muzycznych. Warto wymienić rok działalności i występ na Pikniku Country w Mrągowie z od kilku lat przodującą w rankingach polskich wokalistek country Alicją Boncol czy grupę Dwie Korony, która po patronatem małŜonki Krzysztofa Klenczona wykonuje jego największe przeboje. W zeszłym roku na krótko, na potrzeby programu muzycznego zaangaŜowałem się w pracę z zespołem Freex Family, który dotarł do półfinału programu telewizji Polsat Must be the Music Tylko Muzyka. Jednym z ciekawszych przeŜyć w moim Ŝyciu była praca jako prywatny tłumacz/opiekun słynnego greckiego wokalisty Demisa Rousossa podczas trzech dni festiwalu w Sopocie oraz cztery lata pracy dla telewizji TVN w charakterze tłumacza wywiadów z zachodnimi gwiazdami w programie Multikino. Świadomość, Ŝe na ekranie polskich telewizorów Brad Pitt, Julia Roberts, Anthony Hopkins czy Kurt Russell mówią tak naprawdę moimi słowami była niezwykle ujmująca. Jak wcześniej wspomniałem od kilku lat pochłonięty jestem nurkowaniem. Zdobywam kolejne stopnie. Obecnie jestem nurkiem Advanced Nitrox, co uprawnia mnie do obarczonego duŜo większym (w odniesieniu do zanurzeń typowo rekreacyjnych) ryzykiem - nurkowania dekompresyjnego. Posiadając równieŜ stopień Divemastera powaŜnie rozpatruję podjęcie kursu instruktorskiego. Dwa lata temu władze mojej ówczesnej szkoły średniej poinformowały mnie o konieczności redukcji etatów z powodu niŜu demograficznego. Uporczywie szukałem nowego zatrudnienia. Prowadząc kursy EFS w jednej ze szkół prywatnych przez przypadek dowiedziałem się, iŜ potrzebny jest zastępca na stanowisko anglisty w cieszącym się olbrzymią renomą 8 LO im. Marii Curie-Skłodowskiej. Umówiłem się na spotkanie z panią dyrektor i otrzymałem propozycję objęcia kilkunastu godzin na okres jednego semestru. Byłem bardzo tym faktem usatysfakcjonowany aczkolwiek miałem świadomość duŜej odpowiedzialności, która na mnie ciąŜyłą. Pierwszego września zakasałem rękawy i postanowiłem być sobą. MłodzieŜ w popularnym PIKu naleŜy do gatunku ponadprzeciętnie uzdolnionej więc nie mam większych problemów z przekazywaniem wiedzy na zajęciach. Nie chciałbym zabrzmieć trywialnie ale praca w naszym liceum to prawdziwa przyjemność. Bardzo ucieszyłem się z perspektywy pozostania w szkole dłuŜej. Pod koniec pierwszego semestru tego roku z powodu urlopu macierzyńskiego wychowawczyni klasy 3C2 przejąłem w zastępstwie jej obowiązki. Klasę znam z lekcji języka angielskiego. Zawsze mieliśmy dobry kontakt a otrzymawszy wychowawstwo myślę, Ŝe nasze stosunki mogą ulec tylko poprawie. Szkoda, Ŝe zostało nam tylko kilka miesięcy… choć niewątpliwie nerwowych i trudnych…. W maju matura!!!! śyczę wszystkim maturzystom, nie tylko z klasy 3C2, wspaniałych wyników i spełnienia marzeń. Bo marzenia trzeba nie tylko mieć ale takŜe próbować je spełniać. ******************************** Nasz wychowawca, nauczyciel języka angielskiego Pan Tomasz Michura, pomimo Ŝe niedługo pracuje w VIII LO, juŜ cieszy się ogromną sympatią wśród uczniów -6- INFORMATOR szczególnie w naszej klasie. Na lekcjach z profesorem nie moŜna się nudzić. Prowadzi ciekawe zajęcia, na których wzbogacamy słownictwo poprzez dyskusje i wyraŜanie swoich opinii na tematy Ŝycia codziennego. Przyjemna atmosfera pozwala na przełamanie strachu przed mówieniem w obcym języku. Sprawdzając i weryfikując naszą wiedzę, profesor mobilizuje nas do nauki, jednak czyni to w sposób niewywołujący wszechobecnego przeraŜenia. Barwnie urozmaica zajęcia z języka angielskiego ciekawymi epizodami ze swojego Ŝycia. Uczy nas tym samym praktycznego słownictwa, gdyŜ na zajęciach nie uŜywamy języka polskiego. Dzięki tym zabiegom czas na lekcji mija bardzo szybko, a dzwonek jest zawsze zaskoczeniem. Profesor Michura objął wychowawstwo w naszej klasie w czasie przygotowań do studniówki. Wtedy mogliśmy przekonać się o jego zaangaŜowaniu w rolę wychowawcy. Aby spędzić z nami tę waŜną noc, zrezygnował ze swojego udziału w jednym z koncertów, za co jesteśmy mu ogromnie wdzięczni. Podczas studniówki świetnie się z Nim bawiliśmy. 2/98 niedbując obowiązków nauczyciela, realizować swoje pasje. Jedną z nich jest nurkowanie. To hobby realizuje podczas pobytów w Egipcie, gdzie często wyjeŜdŜa, gdy tylko ma ku temu okazję np. podczas ferii zimowych. Następną pasją pana Tomka, która wywarła na nas największe wraŜenie jest gra na perkusji. W jesienne, niedzielne wieczory mogliśmy się przekonać o jego duŜych, muzycznych umiejętnościach, gdy razem ze znajomymi występował w znanym telewizyjnym programie rozrywkowym. Dzielnie mu kibicowaliśmy, wysyłając SMS-y, o czym profesor dowie się zapewne dopiero z tego artykułu. Nasz wychowawca jest typem człowieka, który posiada liczne zainteresowania i na pewno wielu z nich jeszcze nie znamy. Mamy do Niego wielki szacunek. MoŜe stanowić dla nas wzór do naśladowania. Szkoda, Ŝe za trzy miesiące będziemy musieli się rozstać, ale z pewnością pozostaną nam miłe wspomnienia. Za wspólnie spędzone chwile, zdobytą wiedzę i bezinteresowną pomoc – DZIĘKUJEMY! Uczniowie klasy 3C2 (2009-2012r.) Pan Tomek od początku bardzo zaangaŜował się w sprawy klasowe i stał się osobą zaufaną, do której moŜna zwrócić się z kaŜdym problemem. Miły, sympatyczny, opanowany, konkretny, zawsze słuŜy dobrą radą zwłaszcza teraz, gdy podejmujemy trudne decyzje związane z przyszłością. To człowiek na wagę złota. Widać, Ŝe praca z młodzieŜą jest jego Ŝyciowym powołaniem oraz sprawia mu przyjemność. Z tego co nam opowiadał, aktywnie spędza wolny czas. Dusza organizatora pozwala mu, nie za- RĘKOPIS NIEZNALEZIONY W SARAGOSSIE Poznawanie wydarzeń dziejowych i związanych z nimi losów ludzkich uzaleŜnione jest często od przekazów medialnych, bądź sugestii nauczyciela, narratora (czasami będącego tylko przekaźnikiem aktualnie obowiązujących trendów). Weźmy np. Bitwę Warszawską określaną jako „cud nad Wisłą”, a przez bezpośredniego obserwatora Edgara Vincenta nazwaną „osiemnastą decydująca bitwą w dziejach świata nie mniej waŜną przez swoje znaczenie dla kultury, wiedzy i polityki, niŜ decydujące walki pod Sedanem i Marną”. Bitwa ta i cała wojna polsko-rosyjska nazwana była, jak nas uczono w TPD 2 w byłym Stalinogrodzie, „najazdem jaśnie panów polskich na Kraj Rad” (zob. -7- INFORMATOR 2/98 Historia WKP b rozdz. VIII p.4, s. 272 wydaną przez KsiąŜkę i Wiedzę w nakładzie równo 1 mln egz.). Niektórzy tzw. profesjonalni specjaliści „od historii” często mijali się z prawdą (co po latach nazywane było błędami i wypaczeniami bądź białymi plamami). Obecnie zupełnie inaczej przedstawiane są tamte wydarzenia (zob. m.in. dwutomową „Wojnę polsko-rosyjską 1919-1920” Lecha Wyszczelskiego Warszawa, 2010 lub „Orzeł biały i czerwona gwiazda” Normana Daviesa Kraków, 2011). BliŜsze prawdy bywają nieco tylko fabulowane przekazy a najbliŜsze kronikarskie zapisy suchych faktów. Przykładem fabulacji jest kariera, jaką zrobił „Rękopis znaleziony w Saragossie” pisany piórem hr. Jana Potockiego. Losy autora są równie ciekawe jak i samego „Rękopisu…” , który powstawał w latach 1804-1805 a ukazał się drukiem w 1813 (czyli po bohaterskiej obronie mieszkańców Saragossy w 1809 przed armią napoleońską w składzie, której były i oddziały polskie). Pisany po francusku „Rękopis…” przetłumaczono na j.polski dopiero w 1847 r. a po blisko 160 latach został odkryty przez Wojciecha Jerzego Hasa, który na jego podstawie nakręcił film. Cieszy się on nadal popularnością, bowiem w latach 90-tych J.Garcia, M.Scorsese i F.Ford Cappola własnym sumptem wykonali remastering oryginalnej kopii filmu, który ukazał się na VHS oraz DVD w 2001 r. RównieŜ Luis Bunel i N.Garman uwaŜają go za jeden z najwybitniejszych filmów kina światowego. Co jest powodem, Ŝe dzieło hr. J.Potockiego w wersji literackiej i filmowej jest bardziej znane na Zachodzie Europy niŜ w Polsce, mimo, Ŝe treściowo zaledwie stwarzane są tu pozory rzeczywistości. Chyba przez swą cudownie atrakcyjną formę słuŜącą treściom waŜkim. To jest po prostu szkoła Ŝycia, przekrój społeczeństwa – aktualny w XVIII wieku i dziś. Tyle tytułem wstępu. Pragnę, bowiem czytelnikom kwartalnika przedstawić inny Rękopis bliŜszy w czasie i przestrzeni, który dotarł do mnie zupełnie przypadkowo. Opisane są w niej dzieje społeczności polskiej na przeciwległym krańcu Europy. Rękopis zatytułowany „Co przeŜyłem i zapamiętałem” jest obszerny, zawiera teŜ sporo zdjęć i odpisów dokumentów (są to niestety słabej jakości kserokopie). Ma on wielkie walory poznawcze, poniewaŜ opisany jest przez naocznego świadka. Zawiera jak mówią Amerykanie prawdę, całą prawdę i tylko prawdę , chociaŜ naleŜy dodać gorzką prawdę. Jest to relacja urodzonego na Kresach Polaka, któremu udało się przeŜyć martyrologię ludności polskiej i spisać gehennę własnej rodziny łącznie z podobnymi losami wielu tam zamieszkałych naszych rodaków. XXX Autora poznałem przypadkowo, gdy latem 1999 roku po długiej (trwającej ponad 24 h) podróŜy dotarłem do, dla mnie zawsze budzącej nostalgię, Kijowa. PoniewaŜ jak mawiają kijowianie „Polak to katolik” chcąc spotkać kogoś z wcale licznej tu diaspory, udałem się na niedzielną mszę św. I NIE ZAWIODŁEM SIĘ. W neogotyckiej świątyni (wzniesionej w latach 1899-1909) pod wezwaniem św. Mikołaja, a jakŜe dzieła architektów polskich Stanisława Wałowskiego i pochodzącego z podolskiej szlachty Władysława Horodeckiego, odprawiana była właśnie w naszym ojczy- Dzieło polskich architektów stym języku msza św. Przez znanego mi wcześniej o. Andrzeja Madeja OMI… z katowickiej Koszutki1/. Świątynia przetrwała, poniewaŜ adoptowano ją na filharmonię miejską ze względu na wspaniałe organy. PobieŜna adaptacja polegała na zrobieniu w krypcie ubikacji, szatni i kas biletowych oraz wstawieniu dla słuchaczy zamiast ławek, klubowych foteli, zapominając na szczęście usunąć ze sklepienia polskich napisów modlitwy „Pod Twoją obronę…” Przed k o ś c i o łem , Kijowska Polonia i o. Andrzej Madej OMI w ten lipcowy niedzielny poranek, było gwarno i rojno, wszędzie słyszało się jakŜem miłą dla mego ucha polską mowę szczególnie, gdy przebywam za granicą. Wśród rodaków spotkałem poznaną wcześniej p.Lusię T. znaną działaczkę kijowskiej Polonii. Dzięki niej zaznajomiłem się z wieloma miejscowymi Polakami, wśród nich Panem Bogusławem, którego znajomi nazywali Ŝartobliwie „naszym p.Paderewskim”. rzeczywiście jego ujmująca fizjonomia w zadziwiający sposób była podobna do twarzy pierwszego premiera odrodzonego po 123 latach państwa polskiego. Ciekawe spotkanie, podczas którego dowiedziałem się, Ŝe p.Bogusław rzeczywiście spokrewniony jest z rodziną b.premiera, niebawem się skończyło. Przy poŜegnaniu obiecał spisać dzieje swojej rodziny i w ogóle znanych mu Polaków. OBIETNICY DOTRZYMAŁ., czego efektem jest rękopis zatytułowany „Co przeŜyłem i zapamiętałem”. Autor niewiele pisze w nim o czasach najnowszych. Wspomina tylko, sumitując się, Ŝe manuskrypt przesyła tzw. okazją, a nie drogą pocztową, poniewaŜ jego emerytura inŜyniera i b.wykładowcy wynosi obecnie w przeliczeniu na dolary amerykańskie 20 dol. A znaczek do Polski dolarów jeden. Otrzymany rękopis z grubsza podzielić moŜna na pięć części: - W pierwszej autor pisze o swoim bliskim pokrewieństwie z rodzinami Paderewskich i Michałowskich a takŜe o bliŜszych i dalszych koligacjach oraz licznych powiązaniach etnicznych Polaków o róŜnym wykształceniu i statusie majątkowym, rzemieślników, robotników (w mieście) a na wsi właścicieli ziemskich i zwykłych chłopów, - Część druga zawiera wstrząsające opisy dwóch głodów, na tej ziemi dawniej mlekiem i miodem płynącej, (zwłaszcza za czasów przedrozbiorowych a nawet za mrocznych czasów carskich). Gdy nastały czasy „ ziemskiej szczęśliwości” zapanowały 2 głody: mniejszy po wojnie polsko-rosyjskiej i drugi sztucznie wywołany w latach 1931-1932, porównywany do holocaustu (ponad 10 mln ofiar), - W części trzeciej opisywane jest trwanie przy polskości i religii na straŜy których stały rodziny i kościół Katolicki, - Wstrząsająca jest czwarta część dotycząca lat Wielkiego Terroru (lata 1937-1938) i tragicznych losów Polaków, którzy pozostali za kordonem. Były one swoistą zapowiedzią Katynia i innych zbrodni na Nieludzkiej Ziemi i do niedawna stanowiły białe plamy historii, - Piąta część to mało uporządkowany zbiór skserowanych zdjęć i dokumentów. Niestety nienajlepsza jakość odbitek powoduje, Ŝe raczej trudno je wykorzystać. -8- INFORMATOR XXX Część pierwsza Babcia autora rękopisu Autor wspomnień urodził się 11 listopada 1928 roku w Derebczynie niewielkiej miejscowości na Podolu. ChociaŜ pochodzenie ma rdzennie polskie nosi rosyjskie nazwisko Jakowlew. Być moŜe to dzięki temu przeŜył, gdyŜ polsko brzmiące nazwiska były często powodem aresztowań. Jego pradziadek, ojciec Ignacego Paderewskiego, oŜenił się po raz drugi, gdy matka Ignacego pianisty i polityka zmarła po 3 miesiącach od urodzenia syna. Z drugiego małŜeństwa pochodzi babcia autora Antonina Michałowska z domu Paderewska, po której w rodzinie zachowała się pamiątka w postaci modlitewnika w j.polskim z podpisem właścicielki. Dziadkowie to Donat Michałowski i Mikołaj Jakowlew, który zmarł z głodu w 1933 roku. Wtedy to ojciec autora przenosi się do Berdyczowa, a do Łucka w 1919 (gdzie podkreśla się to w rękopisie, Ŝe była tam juŜ Polska) wraz z rodzeństwem wyjeŜdŜa brat matki Franciszek. Rodzeństwo to dla pozostałej za kordonem rodziny stało się wybawieniem, bo w latach głodu przesyłało paczki Ŝywnościowe, w których czasami były ukryte złote monety. Mama autora w dzieciństwie często podróŜowała i wspominała, Ŝe była (w 1907 lub 1908) na koncercie krewniaka Ignacego Paderewskiego w Moskwie. W rękopisie p.Bogusława często występują osoby noszące polskie nazwiska takie jak: BłaŜejewscy, Domańscy, Konwerscy, Pronaszkowie, Sawiccy czy Strzeleccy, ale teŜ litewskie Kliszpanów i Kulików, ukraińskie Bondarczuków czy Ŝydowskie Londonów. Mieszkańcy Kresów Ŝyli w sąsiedzkiej zgodzie, chociaŜ mieszane rodziny naleŜały do rzadkości. Dopiero po rewolucji zwłaszcza w latach 30tych, gdy robiono wszystko, aby społeczność nawzajem skłócić, człowiek człowiekowi stawał się wilkiem. Wbrew obiegowym opiniom, Ŝe miejscem zamieszkania Polaków stanowiły duŜe miasta, takie jak Lwów czy Kijów, w wielu rejonach Ukrainy były zwarte skupiska etnicznie polskie np. w opisanej wiosce Arystówka, gdzie zdecydowaną większość stanowili Polacy „Polacy i katolicy” - to mieszkańcy wsi a rodzin prawosławnych były tylko dwie”. RównieŜ do takich miejscowości zaliczyć naleŜy Derebczyn, gdzie oprócz skoligaconych z rodziną autora ziomków mieszkała rodzina Pronaszko. P.Bogusław poświęca im wiele miejsca na kartach manuskryptu. Ojciec ich był dyrektorem miejscowej cukrowni, z której w latach głodu dostarczane były Polakom tzw. wysłodki. Synowie dyrektora zrobili karierę artystyczną w odrodzonej Polsce, ale pierwsze kroki stawiali w debreczyńskiej „malarni”, o czym z nieukrywaną satysfakcją pisze autor rękopisu. Bracia Zbigniew i Andrzej Pronaszko znani malarze za zasługi dla kultury polskiej zostali uhonorowani zapisem w encyklopedii PWN. Zbigniew (1885-1958) był ponadto rzeźbiarzem, scenografem i profesorem Wydziału Sztuk Pięknych w Wilnie, a potem w ASP w Krakowie. Namalował m.in. por-9- 2/98 tret L.Solskiego, grupę figuralną „Gitarzysta” i szereg pejzaŜy ukraińskich. Młodszy o trzy lata Andrzej (1888-1961) został profesorem warszawskiej PWST był współtwórcą polskiego formizmu, projektował dekoracje do teatrów Warszawy, Krakowa, Wilna i Lwowa. Obrazy braci znajdują się w Muzeum Narodowym w Warszawie i Krakowie a takŜe w Muzeum Ukraińskiej Sztuki w Kijowie. Opisywana „derebczyńska malarnia” to niewielki domek z jednym okienkiem gdzie przechowywano farby i inne utensylia malarskie przeznaczone do malowania… róŜnych urządzeń i maszyn miejscowej cukrowni”. W tym domku wraz z braćmi Pronaszko pracował samouk malujący dla okolicznych mieszkańców obrazy świeckie i religijne. Jego syn Paweł, mimo, Ŝe był znacznie młodszy od braci Pronaszko zaprzyjaźnił się z nimi, „bo oni nie odpychali go od siebie, ale przeciwnie między nimi były przyjacielskie stosunki”, a rodzina Pronaszko finansowo dopomagała „Ŝeby on ukończył tzw. realne szkoły w Kamieńcu Podolskim a następnie studia pedagogiczne i został cenionym nauczycielem w derebczyńskiej szkole”. O tych czasach pisze równieŜ A. Pronaszko w „Zapiskach i scenografii” Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe Warszawa, 1976. XXX Część druga Miłość i Głód – dwaj rodzeni bracia, dwie podstawowe przyczyny wszelkiego Ŝycia. Wszystko, co Ŝyje, porusza się, aby szukać poŜywienia, a Ŝywi się, aby się rozmnaŜać. Miłość i Głód – ich cel jest jednakowy: aby Zycie nie ustawało, własne i cudze, zawsze to samo, wszechogarniające Ŝycie”, Tak pisał Rosjanin Iwan Turgieniew. Podobnie Daniel Lesueur – „Udręka głodu, co grzmi i wyje. Jest potęŜną spręŜyną napędzająca świat. A kto Ŝre – ten wybrańcem losu” Głodował i to często nasz Stefan śeromski, czemu daje wyraz w III tomie dzienników, ale najdokładniejszą monografię głodu przedstawił Norweg Knut Hamsun (Nobel 1920) pisząc nie o głodzie duchowym, nie artystycznym, czy religijnym, ale głodzie zwyczajnym ordynarnie fizycznym. O głodzie, którego ofiarami było ponad 10 milionów ludzi, w tym wielu rodaków, pisze teŜ p.Bogusław w „Co przeŜyłem i zapamiętałem” a i w moich przekazach rodzinnych wiele było nt. głodu. Dlatego teŜ zawsze darzono wielkim szacunkiem „chleb nasz powszedni”. Gdy przypadkowo upadła kromka chleba naleŜało ją podnieść i ucałować. Zapamiętałem teŜ, Ŝe tzw. „czerstwy chleb” suszono na suchary słuŜące do przegryzania. Dlatego trudno zgodzić się z powszechnym dziś w Polsce zwyczajem „magazynowania chleba na miejskich wysypiskach śmieci”. Głód na Ukrainie a właściwie dwa głody: pierwszy z 1921 roku po wojnie polsko-rosyjskiej wywołany został, gdy całe połacie kraju niszczone były przez poŜogę wojenną i przemarsze walczących wojsk, drugi zn a c zn i e okropniejszy i sztucznie wywołany z lat 1931-1932 znany jest autorowi z autopsji. Jako dziecko sam chodził do lasu zbierać Ŝołędzie, z których Pomnik ofiar Wielkiego Głodu INFORMATOR 2/98 w domu po zmieleniu robiono „Mąkę” dosypywaną do wysłodków z cukrowni, aby upiec z nich placki. Za znalezione ziarno zboŜowe groziła kara śmierci. Na drogach było wtedy „mnóstwo Ŝebraków, zbójów i złodzieji”. Oszalałe z głodu wyrostki po utracie rodziców organizowały się w bandy tzw. „bezprizornych”, na których władze organizowały polowania wielu zabijając. Schwytanych wysyłano do „domów dziecka” gdzie zajmował nimi Makarenko i jemu podobni. Stawiani na wzór byli natomiast tacy jak np. Pafka Morozow, denuncjator własnego ojca. Stawiano im pomniki i kręcono o nich filmy. Ludzie z głodu jedli wszystko: „ wrony, psy, koty a nawet szczury, za szczególny przysmak uwaŜano wróble. Wielu opuchłych z głodu ludzi umierało na drogach. Były przypadki, Ŝe chowano jeszcze Ŝywych ludzi. Matka opowiadała, Ŝe połoŜono jakiegoś człowieka na wozie licząc, Ŝe juŜ nie Ŝyje. Ktoś zauwaŜył, Ŝe jeszcze się rusza. Jednak grabarz powiedział – zasypcie go, on i tak umrze. Były teŜ częste przypadki kanibalizmu. Jeden ojciec zabił własne dzieci i sprzedawał ich ciała na targu. W pewnej licznej rodzinie była jedyna Ŝywicielka krowa, była pilnowana dniami i nocami. Właściciel kowal zrobił specjalną nakładaną na głowę kłódkę mającą ustrzec przed złodziejami. I co zobaczyli pewnego ranka? Po krowie została tylko głowa z kłódką – resztę ukradli”. Ojciec autora Mikołaj teŜ umarł z głodu jak wielu mieszkańców Kresów, autor wraz z matką ocaleli m.in. dzięki paczkom Ŝywnościowym przesyłanym przez krewnych z Polski. Jednak na zawsze pozostały im w pamięci bolesne przeŜycia dotyczące ich osobiście. Prawda i dzisiaj w niektórych krajach panuje głód, (co skrzętnie pokazuje TV), bywa on jednak następstwem wojen czy kataklizmów przyrodniczych, jak np. w Etiopii, a nie jest on sztucznie wywoływany i planowany jak pod rządami „batiuszki”. Dlatego stale aktualne są spuplikacje „… od powietrza, głodu, wojny i nagłej śmierci wybaw nas Panie”. XXX Część trzecia Na straŜy polskości na Kresach oprócz Kościoła stała rodzina, a w niej najczęściej, tak wyśmiewana w niektórych współczesnych mediach, Matka Polka. Tak wspomina swą Matkę autor rękopisu „ Pierwszą naukę o świecie, Polsce i Bogu zapamiętałem, gdy miałem 5 lat. Ojciec pracował w cukrowni a uczyła mnie matka, która nie rozstawała się ze swoją biblioteką, odziedziczoną po przodkach (ponad 2 tysiące ksiąŜek). Pamiętam piękne wydania warszawskiego dodatku do „Przyjaciela Dzieci”. Z tych ksiąŜek czytała mama mnie i mojej siostrze wiersze i opowiadania wybitnych polskich pisarzy. Były tam teŜ teksty historyczne i przyrodnicze. Był to czas, gdy mama robiła wszystko abyśmy poznali język i polską historię. Śpiewaliśmy często polskie piosenki Ŝołnierskie. Czytała nam Sienkiewicza a Mickiewicza uczyliśmy się na pamięć. Szczególnie ulubionym moim wierszem był „Powrót taty”. Wtedy to nauczyłem się kolęd i pieśni wielkanocnych. Księgozbiór jedynie dotrwał do 1937 roku, kiedy to naleŜało go zniszczyć, podobnie jak wszystkie listy z Polski, jak i zdjęcia rodzinne. W obawie przed represjami zdjęcia włoŜono do ciemnych butelek i schowano na strychu (częściowo ocalały), natomiast ksiąŜki włoŜone do osmołowanych worków i zakopane w ziemi uległy zniszczeniu. Kiedy je po 3-4 latach odkopano nie nadawały się do czytania. Pamiętam jak mama płakała przez długi czas nad tym rodzinnym skarbem”. Redutą polskości był teŜ Kościół katolicki zwalczany podobnie jak i Cerkiew ukraińska. Najpierw uderzono w księŜy. Wprawdzie autor rękopisu został jeszcze ochrzczony w 1928 roku przez ks. Strączyńskiego, ale juŜ w 1930 roku zakazano mu sprawować posługi kapłańskiej. Wyrzuconego z mieszkania i wtedy bezdomnego kapłana przyjął pod swój dach… Ŝydowski krawiec London. Kościół był jednak nadal otwarty, zabrano wprawdzie dzwony „aby nie budziły odpoczywających ludzi pracy i przetopiono je na kule armatnie”, ale pozostawiono szaty liturgiczne i Pismo Święte, które leŜały na ołtarzu, poniewaŜ władze były pewne, Ŝe ulegną one zniszczeniu lub kradzieŜy. Tak się jednak nie stało, „gdyŜ wierni przychodzili nadal do pozbawionej kapłana świątyni i dalej się modlili. Wkrótce w Środę Popielcową aresztowano ks. Strączyńskiego i był taki płacz ludzi, Ŝe słychać było na ulicach. Po jakimś czasie ksiądz napisał list z zesłania do któregoś z wiernych, Ŝe jest mu zimno i Ŝe odzieŜ jego jest zupełnie zniszczona. Ludzie wysłali księdzu paczkę z ubraniem. Być moŜe dotarła, choć nie ma pewności, gdyŜ nie było więcej Ŝadnych listów. Potem po kryjomu dojeŜdŜał z Tomaszpola tamtejszy ksiądz, ale i jego teŜ aresztowano. ChociaŜ nie było juŜ kapłanów budynek kościelny stał nadal otworem i moŜna było tam chodzić i modlić się. Odbywało się to pod argusowym okiem wrogów religii, którzy w ten sposób notowali tych, którzy odwaŜyli się wyznawać swą wiarę. Często bywało teŜ, Ŝe zebranych w niedzielę wiernych wyganiano do prac polowych. W czasie wojny w 1942 roku do kościoła w sąsiedniej Murafie przybyli księŜa: Dujak, Krajewski i Zieliński. Dla matki było to odrodzenie duchowe. KaŜdej niedzieli zbierała nas ze sobą do kościoła. Rano o szóstej wstawaliśmy, aby zdąŜyć na godzinę dziewiątą na mszę św. Szliśmy pieszo wiele kilometrów mijając wioskę Arystów, z której dołączali jej mieszkańcy. Do dziś mam w swoich oczach niedzielnych pielgrzymów idących przez łąki i lasy do kościoła pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny. Mama oddala nas na naukę katechizmu. Ksiądz Dujak przygotował do Pierwszej Komunii Świętej. Katecheta był bardzo wykształcony i srogi. Starałem się wszystko zapamiętać, co nam przekazywał. Trochę się jednak go bałem. Z tego czasu pozostał mi obrazek – pamiątka z Pierwszej Komunii Świętej”. Po uzyskaniu w 1991 roku niepodległości Ukrainy wiele się zmieniło, przywrócono m.in. dawny herb Kijowa św. Michała Archanioła, a w Debreczynie w jednej z najpiękniejszych wiosek na Podolu Winnickim wierni od 27 czerwca 1999 roku mają nowy Kościół. Zbudowanie świątyni katolickiej oczywiście nie było rzeczą prostą. Starania o zezwolenie na budowę zaczęto jeszcze za czasów pierestrojki Gorbaczowa. Jak wyczytać moŜna w końcowych fragmentach rękopisu „Posłańcy jeździli do Moskwy i Kijowa wiele razy, ale najtrudniejsze bariery byli podołanie w powiatowym Starogrodzie, aby je przezwycięŜyć. Aby uzyskać zezwolenie wierni blokowali urząd powiatowy w dzień i w nocy. Były teŜ organizowane pochody z zapalonymi świecami. Wreszcie po kilku latach uzyskano zezwolenie. Wtedy budowa kościoła nabrała tempa. Zaczęto budować przy ks. Szularzu, kierownikiem budowy został miejscowy fachowiec Stanisław Antoniuk. Wielkim wydarzeniem było uroczyste poświęcenie kościoła przez Poświęcenie nowego koscioła Generalnego - 10 - INFORMATOR Wikariusza diecezji Kamienieckiej ks. Bronisława Biernackiego” co drobiazgowo i ze swadą relacjonowane jest w rękopisie. „Przybyło ponad 10 tysięcy ludzi a wśród nich delegacja Cerkwi prawosławnej z o. Wiktorem na czele”. Do opisu dołączono serię zdjęć w dobrym stanie, które dokumentują to wydarzenie. XXX Część czwarta Część ta zawiera opis Wielkiego Terroru oraz tzw. Operacji Polskiej z lat 1937-1939 i dotyczy rodaków zamieszkałych za kordonem. Pan B. Jakowlew opisuje „co sam widział i zapamiętał” a co nadal stanowi „białe plamy”, które wielu współczesnych historyków Ŝyjących w zgodzie z tzw. poprawnością polityczną jest pomijane lub niechętnie wspominane. Szalejący w ZSRR pod koniec lat 30-tych rozpętany przez Stalina terror przyniósł zagładę wielu istnieniom ludzkim. Szczególny cios wymierzony był w Polaków zamieszkałych od kilku stuleci na Ukrainie, która przed rozbiorami w końcu XVIII wieku stanowiła integralną część państwa polskiego. Osławiony rozkaz nr 00447 wydany przez JeŜowa spowodował zagładę ponad 150 tys. osób narodowości polskiej. ofiary tej zbrodni upamiętnił polski parlament w Uchwale z dnia 14.07.2009 roku, Las w Bykowni - niemym świadkiem zbrodni w której stwierdził, Ŝe „Sejm Rzeczypospolitej Polski oddaje część 150 tysięcy Polaków zamordowanych pr zez NKWD w latach 1937-1939 w ramach tzw. jest tu kaŜde drzewo operacji polskiej w czasie Wielkiego Terroru”. Wcześniej pamięć o tym ludobójstwie przywrócił Jan Paweł II. ChociaŜ juŜ mocno schorowany odwiedził 24.06.2001 roku Bykownię k/Kijowa polską Golgotę na Ukrainie. Pełne godności zachowanie Wielkiego Polaka niestety kontrastowało z postawą ówczesnej tzw. „głowy państwa”. Obecnie lasy Bykownii połoŜone 14 km od Kijowa nadal budzą grozę wśród miejscowej ludności. Wg słów ks. Jana Krapana „nie było ani jednej polskiej rodziny w której nie byłoby ofiar”. Wśród nich niestety był równieŜ i mój Tato i brat Mamy. W Kijowie w więzieniu Łukianowskim bestialsko torturowano a w lasach Bykowi masowo rozstrzelano Polaków i Ukraińców. Był to w latach 19371939 swoisty „poligon’ doświadczalny przed Katyniem. Autor rękopisu tak pisze o tych czasach. „Lata 1936-1941 do rozpoczęcia wojny były cięŜką próbą dla naszej rodziny. Dopiero jako dorosły zrozumiałem jak trudne to były przeŜycia dla moich rodziców i dla wielu ludzi. Zaczęły się represje. Pierwszym aresztowanym w naszej rodzinie był najmłodszy brat mojej mamy – wujek Romek. Zabrali go z naszego mieszkania, gdy przyjechał do nas z Ŝoną i jednorocznym synem. Chciał pracować w miejscowej cukrow- 2/98 ni. Był uzdolnionym tokarzem. Pamiętam jak wśród nocy zbudziło nas wszystkich ciche stukanie do drzwi. Weszło kilku wojskowych z bronią w ręku. Zaczął się lament Ŝony wujka i mojej mamy. Kazano mu się ubrać i iść z nimi. Wujek więcej juŜ nie wrócił. Drugim aresztowanym był mąŜ siostry mojej matki, Jadzi, Włodzimierz Strzelecki zwany „dziadzio Władzio”. Najstarsza ich córka Irena miała cztery latka, a najmłodszy Edward cztery miesiące. Włodzimierz był kierownikiem sowchozu i za dobrą pracę nagrodzono go skierowaniem do sanatorium na Krymie a zaraz potem aresztowano. Ciocia Jadzia jako Ŝona „wroga ludu” nie mogła znaleźć Ŝadnej pracy, pozostawiła więc trójkę dzieci pod opieką rodziny autora rękopisu. Kiedy w 1940 roku przyłączono Mołdawię do ZSRR pozwolono łaskawie matce pracującej przy budowie kolei przyjeŜdŜać do dzieci. PrzyjeŜdŜała więc po kryjomu przed miejscowymi władzami po pracy w sobotę i wracała wieczorem w niedzielę. Po aresztowaniu w 1937 roku równieŜ i innych członków rodziny obawialiśmy się, Ŝe i mój tato zostanie uwięziony. Tak się jednak nie stało być moŜe, dlatego Ŝe nosił rosyjskie nazwisko Jakowlew. Krewni noszący polskie nazwiska sądzeni byli, przez tzw. „trojki”. Jednego z krewnych skazano za popełnienie trzech cięŜkich zbrodni: - mówił głośno wśród ludzi, Ŝe juŜ 20 lat mija od rewolucji, a on jeszcze nic za władzy radzieckiej nie kupił bez kolejki w sklepie, - nie chodził na zebrania w zakładzie, w którym pracował i opowiadał, Ŝe tam „przelewają z pustego w próŜne”, - miał kontakty zagraniczne, gdyŜ otrzymywał listy i paczki z Polski. MąŜ cioci Jadzi został równieŜ rozstrzelany w Winnicy za to, Ŝe otrzymywał listy z Polski”. Podczas wojny a zwłaszcza po śmierci Stalina terror się zmniejszył, ale losy Polaków nadal nie naleŜały do łatwych. Gdy autor w 1941 roku skończył piątą klasę a jego miejscowość znalazła się pod okupacją Rumunów zaczął pracować najpierw jako pomocnik szewca, a następnie jako pomocnik elektromontera w cukrowni. Gdy w 1944 roku wróciła władza radziecka zaczął się stopniowy proces odłączenia od religii (za Rumunów otwarto kościoły). W 1948 roku, gdy wstąpił do komsomołu i zawiesił w domu portret Stalina mama skomentowała to tak „po co powiesiłeś na ścianie Lucypera?" Czy wiesz ilu ludzi z jego woli zamordowano?" Gdy w 1949 roku miał zamiar studiować na WyŜszych Studiach Technicznych nie został przyjęty, ale dostał się do Technikum Górniczego w Kijowie. Po jego ukończeniu w 1952 roku załoŜył rodzinę i z nakazu pracy wyjechał do Donbasu, gdzie nie było nawet lekarza i dlatego umiera jego córka Natalia. Po urodzeniu syna Wiktora w 1955 roku udaje się mu powrócić do Kijowa, gdzie podejmuje pracę elektryka w Kijowskich Zakładach Statków Rzecznych. Wówczas jeszcze raz decyduje się na podjęcie studiów, ale juŜ nie technicznych, lecz humanistycznych w Instytucie Pedagogicznym „W dzień się uczyłem a w nocy pracowałem". Zarobki były b. małe,. śona pracowała jako telefonistka i dorabiała jako krawcowa. Po ukończeniu Instytutu rozpocząłem pracę w szkole i Ŝycie stało się łatwiejsze. Niemniej jednak wielkim problemem było jednak zdobycie przyzwoitego mieszkania. Pomnik czekistów śyliśmy w drewnianym - 11 - INFORMATOR 2/98 baraku zbudowanym dla robotników sezonowych gdzie latem było b. gorąco i zimno w innych porach roku. Trzeba było palić bez przerwy w Ŝelaznym piecyku, który rozgrzewał się do czerwoności. Wieczorem temperatura dochodziła do 260C a rano spadała do 6 i mniej stopni. Aby ogrzać małe Bezgłowy Lenin w k .....e dzieci napełnialiśmy gumowe worki gorącą wodą mimo to często się przeziębiały i chorowały na zapalenie płuc, reumatyzm i ostre zapalenie stawów. W 1964 r. zaproponowano mi pracę na stanowisku zastępcy dyrektora w szkole w dzielnicy Kijowa – Pirogów obiecując przydział nowego mieszkania pod warunkiem wstąpienia do partii. Nie mając innego wyjścia zostałem kandydatem KPZR. Zrobiłem ten krok bez entuzjazmu dobrze wiedząc jak przyjmą to moi rodzice” Kiedy ich odwiedziłem ojciec zapytał: - Czy wstąpiłeś do partii? - Tak – odpowiedziałem. Ojciec po chwili namysłu powiedział z goryczą „Zdaje mi się, Ŝe jeszcze tych komunistów będą wieszać”. Czasy się zmieniły po uzyskaniu niepodległości przez Ukrainę. Nadal jednak w stołecznym Kijowie straszy pomnik Lenina, któremu co raz to „nieznani sprawcy” przetrącają głowę lub odłupują rękę a pomnik czekistów obrzucony jest jajami i smarowany fekaliami. Stawiane są jednak i nowe monumenty np. zrekonstruowany w 1996 (uprzednio zburzony przez sowietów) pomnik św. Olgi oraz przed Złotą Bramą (przez którą do Kijowa wjeŜdŜał Bolesław Chrobry) pomnik Jarosława Mądrego. Na Chreszczatyku odsłonięto obelisk arch. Wł. Horodeckiego, który teŜ budo- Pomnik Wł. Horodeckiego Złota Brama w Polsce mało znany). Lata Wielkiego Głodu przypomina memoriał w centrum Kijowa, poległym Ŝołnierzom, których nazwiska utrwalono w granicie wystawiono pomnik dokumentujący raczej niewygraną wojnę w Afganistanie. Memoriał poległym tysiącom w Afganistanie Gdy byłem w ubiegłym roku w smutnym lesie w Bykowni, gdzie kaŜde drzewo jest niemym świadkiem popełnionych mordów zauwaŜyłem, Ŝe trwają prace przy powstającym tu muzeum-memoriale poświęconym ofiarom a w nim jest wiele akcentów polskich. Współczesna Ukraina wydaje się, Ŝe nadal stoi na rozdroŜu szukając swojej ścieŜki dziejowej w XXI wieku. Oby jednak cytując słowa naszego noblisty „nigdy juŜ nie było pustoszenia Rzeczpospolitej i Ukrainy i aby nienawiść nie zatruwała krwi pobratymczej”, bo gdy tak bywało w historii zawsze korzystali na tym nasi zachodni i wschodni „przyjaciele”. Z mocno skróconego rękopisu pisanego piękną (wyniesioną z domu rodzinnego) polszczyzną, pozostawiłem wiele oryginalnych fragmentów. Jest to opowieść mieszkańca Kresów osnuta na tle kataklizmów dziejowych, które nawiedziły tą piękną krainę. O jego trudnym Ŝyciu (dzieciństwie, dorastaniu i nielekkim dniu dzisiejszym) pokazanym na tle cięŜkiej doli rodaków. Wielki podziw i szacunek budzi ich trwanie przy polskości i religii przodków tak częste wśród naszych etnicznych obrzeŜy, które ilustrują powiedzenie Marszałka, Ŝe Polska podobna jest… do obwarzanka trwałego na obrzeŜach a pustego w środku, tak jak i wytrwali byli i są nadal mieszkańcy kresów wschodnich, zachodnich czy teŜ południowych i moŜe „Rękopis nieznaleziony w Saragossie doczeka się równieŜ sfilmowania przez któregoś z „wielkich reŜyserów” ale tym razem moŜe juŜ nie po 160 latach. Bogusław Jakowlew 1/ Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej, których klasztor znajduje się na katowickiej Koszutce, mają teŜ placówki misyjne w Eupatorii, Gniewaniu, Kijowie, Nizynie, Obuchowie, Połtawie, Sławatyczach a takŜe w Turkmenistanie. wał w Polsce przedwojennej (niestety jest Redaguje kolegium w składzie: Tadeusz Bratek, Wojciech Kwapis, Damian Noras, Jolanta Szopa, Eugeniusz Świdziński, Teresa Zając. Wydawca: Stowarzyszenie Wychowanków VIII Liceum Ogólnokształcącego im. Marii Skłodowskiej - Curie w Katowicach. Adres redakcji i wydawcy: 40-097 Katowice, ul. 3 Maja 42, tel. 032 258 59 67 Redakcja zastrzega sobie prawo do redagowania i skracania tekstów. Nie zamówionych materiałów redakcja nie zwraca. - 12 -