2/98

Transkrypt

2/98
Nr 2/98
ISSN 1428-2607
Katowice, maj 2012
Drodzy Absolwenci, tegoroczni Maturzyści!
Minął juŜ czas Waszej edukacji w VIII Liceum Ogólnokształcącym im. Marii Skłodowskiej – Curie w Katowicach. Po trzech latach nauki opuszczacie mury naszej szkoły i rozpoczniecie kolejny
etap Waszego Ŝycia.
Przypomnijcie sobie , jak niedawno przekraczaliście po raz pierwszy progi tego budynku i zastanawialiście się ,co Was tutaj czeka. KaŜdy z nas przeŜywał podobne chwile w nowej szkole. Teraz nadeszła pora , by zastanowić się nad minionym czasem w tej szkole. Było na pewno róŜnie,
chwile radości przeplatały się z momentami smutku i stresu, sukcesy pozwalały zapominać o niepowodzeniach. Wy potrafiliście sobie ze wszystkim poradzić.
Trzy lata to niezbyt długi okres czasu, a ile zmienił w Waszym Ŝyciu. Staliście się dorosłymi
ludźmi, wyposaŜonymi w ogólną wiedzę. KaŜdy z Was wybrał odpowiedni dla siebie kierunek studiów i wierzy, Ŝe dokonał właściwego wyboru. Macie tyle planów na przyszłość. Niektórzy znaleźli
tutaj swoje sympatie, pierwsze miłości i to juŜ na zawsze pozostanie w Waszych wspomnieniach.
-1-
INFORMATOR
2/98
Po latach będziecie ze wzruszeniem wracali do chwil spędzonych ze swoją klasą w tej szkole.
Jesteście juŜ absolwentami wpisanymi w historię VIII Liceum. Zostawiacie dobre wspomnienia. To równieŜ dzięki Waszym osiągnięciom w olimpiadach przedmiotowych, konkursach, w sporcie nasze liceum znajduje się w czołówce szkół ponadgimnazjalnych na Śląsku i w kraju.
Wasze osiągnięcia, o których moŜna by mówić bardzo długo, były równieŜ osiągnięciami Waszych
profesorów, którzy zawsze słuŜyli Wam pomocą i radą, w przygotowaniach do olimpiad i konkursów.
O tym równieŜ nie zapominajcie.
Zdawaliście maturę w szczególnym dla naszego liceum czasie, albowiem właśnie w tym roku
mija 140 lat od utworzenia pierwszej szkoły gimnazjalnej w Katowicach i 90 lat od utworzenia pierwszego gimnazjum polskiego, z tych szkół wywodzi się nasze liceum. Te dwie rocznice będą uroczyście obchodzone jesienią tego roku.
To nie jedyne rocznice, które będą świętowane w naszej szkole. Mija równieŜ 25 lat od chwili
załoŜenia Stowarzyszenia Wychowanków naszego liceum. Jest to pierwsze stowarzyszenie, które
powstało w Katowicach i przez ćwierć wieku stara się zapisywać historię szkoły, jej nauczycieli i wychowanków. To dzięki wydawanym przez Stowarzyszenie Informatorom zostają ocalone od zapomnienia dzieje szkoły. Mamy nadzieję, Ŝe dołączycie do grona członków Stowarzyszenia Wychowanków i będziecie kontynuowali nasze związki ze szkołą , jej wychowankami i nauczycielami.
Drodzy Absolwenci rocznika 2012!
W imieniu Stowarzyszenia Wychowanków naszego liceum gratulujemy zdanej matury i Ŝyczymy pomyślnego dostania się na studia. śyczymy Wam, by w tym dzisiejszym zmaterializowanym
świecie pozostała w Was odrobina młodzieńczego romantyzmu, która pozwoli Wam Ŝyć godnie
i osiągnąć szczęście, które, jak powiedział Fromm, nie jest ani dziełem przypadku, ani darem bogów. Szczęście to coś, co kaŜdy z nas musi wypracować dla samego siebie”. Bądźcie więc szczęśliwi.
Niechaj nasza szkoła pozostanie w Waszej Ŝyczliwej pamięci.
śyczymy Wam jeszcze raz wszystkiego najlepszego i nie Ŝegnamy, lecz mówimy do zobaczenia na spotkaniach członków Stowarzyszenia Wychowanków naszego liceum.
.
Absolwenci A.D. 2012
Przed trzema laty my, Wychowankowie Naszej Szkoły Ŝyczyliśmy, aby lata tu spędzone naleŜały do najpiękniejszych w Waszym Ŝyciu. Mamy nadzieję, Ŝe nasze Ŝyczenia spełniły się, co do joty. Dzisiaj nie mówimy Wam śEGNAJCIE a tylko DO WIDZENIA, bowiem tuszymy sobie, Ŝe zobaczymy się podczas tradycyjnego spotkania Wychowanków Szkoły, które w br.
odbędzie się
8 grudnia o godz. 14.30
w Auli im. Wojciecha Korfantego.
Zwyczajowo w majowych numerach kwartalnika kolejną odsłonę PNP poświęcamy wychowawcy klasy maturalnej. Tym razem przedstawiamy Pana prof. Tomasza Michurę, ale i o pozostałych
wychowawcach tegorocznych klas maturalnych pisaliśmy:
- Kafel Anna
49/00
- Chodura Gabriela
54/01
- Bienek Beata
57/02
- Stolarczyk Beata
67/04
- Noras Damian
68/09
- Lasak-Mazurkiewicz Anna
86/09
Wszystkie numery kwartalników dostępne są w bibliotece szkolnej. Przeczytajcie!
-2-
INFORMATOR
2/98
MATURZYŚCI 2012
klasa III B – z rozszerzonym programem j. angielskiego,
matematyki i geografii /historii
wychowawca - mgr Beata Sobala – Stolarczyk
1
Karolina
Andres
2
Agata
Besler
3
Aleksandra
Chrószcz
4
Sebastian
Chwastek
5
Alina
Czaja
6
Agata
Czarnecka
7
Anna
Czuba
8
Maciej
Dudek
9
Klaudia
Fabian
10
Bartosz
Foryś
11
Maria
Gabryś
12
Marta
Gasz
13
Magdalena
Kalder
14
Jakub
Kapuścik
15
Magdalena
Krochmal
16
Adriana
Kubicka
17
Karolina
Kuźma
18
Mardoniusz
Maćkowiak
19
Sabina
Murzyn
20
Katarzyna
Pal
21
Nicol
Piasecka
22
Łukasz
Piegrzyk
23
Sandra
Rabstajn
24
Klaudia
Reszpądek
25
Paulina
Szczerbik
26
Anna
Szłapa
27
Ryszard
Szymik
28
Aleksandra
Ślęzak
29
Natalia
Tarmas
30
Aleksandra
Tymińska
31
Dominik
Waleczek
32
Ewa
Walkowiak
33
Marek
Wybraniec
klasa III C1 – z rozszerzonym programem matematyki,
fizyki, informatyki
wychowawca - mgr Gabriela Chodura
1
Krzysztof
Bromboszcz
2
Bartłomiej
Buchała
3
Szymon
Czerwiński
4
Paweł
Dziedzic
5
Adrian
Fidytek
6
Wojciech
Gonciarz
7
Łukasz
Grolik
8
Kamil
Gruszka
9
Krzysztof
Hrabia
10
Marta
Jankowska
11
Adrian
Jarczyk
12
Paweł
Jończyk
13
Marcin
Kabiesz
14
Piotr
Komandera
15
Monika
Leśniak
16
Karol
Łukaszek
17
Oscar
Mafa
18
Magdalena
Maler
19
Marta
Michalak
20
Marzena
Mildner
21
Marek
Motyka
22
Monika
Muś
23
Karzystof
Niemiec
24
Agnieszka
Pieszczek
25
Przemysław
Poniatowski
26
27
28
29
30
31
32
33
Maciej
Małgorzata
Anna
Michał
Grzegorz
Michał
Karol
Tomasz
Procyk
Sitko
Sklarek
Sosnowski
Strzelczyk
Szluzy
Ścibisz
Zaręba
klasa III C2 – z rozszerzonym programem matematyki,
fizyki, informatyki
wychowawca - do końca I sem. mgr Anna Lasak – Mazurkiewicz, w II sem. mgr Tomasz Michura
1
Joanna
Bialik
2
Klaudia
Gajdka
3
Mateusz
Garlacz
4
Michał
Głowa
5
Szymon
Gwioździk
6
Konrad
Janecki
7
Tomasz
Janowski
8
Maja
Kaczmarczyk
9
Bartosz
Klimowicz
10
Dominik
Korda
11
Dawid
Kuczyński
12
Marcin
Lisoń
13
Krzysztof
Lubos
14
Michał
Mazur
15
Aleksander
Michno
16
Paweł
Piaścik
17
Kamil
Przybyła
18
Jakub
Rawicki
19
Artur
Rosa
20
Rafał
Rył
21
Wojciech
Sikora
22
Anna
Stachurska
23
Oktawian
Sularz
24
Paweł
Szczęsny
25
Bartłomiej
Szwej
26
Mariusz
Trakul
27
Bartłomiej
Trościańczuk
28
Magdalena
Wrona
29
Wojciech
Wudecki
30
Anna
Zagóra
31
Grzegorz
Zelik
klasa III C3 – z rozszerzonym programem matematyki,
fizyki, informatyki
wychowawca - mgr Beata Bienek
1
Monika
Chrapiec
2
Krzystof
Cichy
3
Michał
Dziubiński
4
Oskar
Dziura
5
Anna
Gancarczyk
6
Maciej
Głuszek
7
Jakub
Hajduk
8
Jakub
Janowski
9
Konrad
Kałamucki
10
Marcin
KałuŜa
11
Krzysztof
Kobryń
12
Alicja
Korocińska
13
Piotr
Kostyra
14
Szymon
Kupiec
15
Piotr
Losinszek
16
Piotr
Matter
17
Małgorzata
Miałkowska
-3-
INFORMATOR
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
2/98
Natalia
Martyna
Mateusz
Izabela
Tomasz
Aleksander
Magda
Agata
Michał
Zdzislaw
Wojciech
Dawid
Mika
Mrozek
Nawrat
Ogrodnik
Rozmus
Sechman
Stefaniak
Surma
Szulc
Wilk
Zwonik
śubrowski
klasa III D – z rozszerzonym programem matematyki i fizyki
wychowawca - dr Damian Noras
1
Igor
Bałys
2
Beata
Choroba
3
Tomasz
Chyrowicz
4
Michał
Ciołczyk
5
Piotr
Ciura
6
Tomasz
Cwielung
7
Piotr
Dworak
8
Maciej
Frydrychowicz
9
Aleskandra
Górecka
10
Radosław
Grzybek
11
Adam
Jagoda
12
Hanna
Kapołka
13
Łukasz
Karnia
14
Wawrzyniec
Kostorz
15
Tomasz
Kumor
16
Natalia
Kupiec
17
Paweł
Kura
18
Marcin
Kurka
19
Dominik
Ługowski
20
Martyna
Mendak
21
Maciej
Ogórek
22
Martyna
Póda
23
Paweł
Rybka
24
Paweł
Sobel
25
Krzysztof
Spytkowski
26
Barbara
Stangret
27
Joanna
Szczepek
28
Piotr
Urbańczyk
29
Katarzyna
Wieczorek
30
Mateusz
Woźniak
31
Aleksandra
Ziebura
32
Michał
śurek
klasa III C4 – z rozszerzonym programem matematyki,
fizyki, informatyki
wychowawca - mgr Anna Kafel
1
Tomasz
Adamus
2
Kamil
Alrajhi
3
Piotr
Anderka
4
Jagoda
Bortel
5
Ryszard
Buchalik
6
Agata
Chmiel
7
Miłosz
Dyla
8
Sebastian
Garus
9
Mateusz
Gąsior
10
Jakub
Górski
11
Adriana
Jacek
12
Tomasz
Jaszcza
13
Konrad
Lebek
14
Magdalena
Marekwia
15
Bartłomiej
Misztela
16
Michał
Mulka
17
Mateusz
Nawias
18
Michał
Muszyński
19
Paweł
Nowak
20
Beata
Ploch
21
Tomasz
Prędki
22
Dominik
Sobczyk
23
Aleksandra
Szromek
24
Anna
Szylewska
25
Brunon
Szymańczyk
26
Patryk
Szymiński
27
Tomasz
Świątkowski
28
Daniel
Świtała
29
Paweł
Turula
30
Ewelina
Urban
31
Mateusz
Winnicki
32
Piotr
Zachlod
Oto podsłuchana rozmowa dwóch skądinąd eleganckich dziewczyn:
- Byłam na domówce!
- Jak było?
- Super!
- A chłopaki?
- Super!
- A muza?
- Super!
- A Ŝarcie?
- Super!
- A piłaś?
- No! Super!
- To super!
Tak naprawdę niewiadomo jak naprawdę było. Nie
wiadomo czy jedzenia było duŜo czy mało, czy nawet muza była wporzo.
Wśród słów i powiedzonek uŜywanych przez
uczniów znajdują się takie, które do słownictwa powszechnie stosowanego trafić nie powinny. Chodzi mianowicie
o tzw. „płciowe słówka” z najbardziej drastycznym, bo powszechnie stosowanym słowem przecinkiem, słowem wytrychem na ka. W mowie potocznej uŜywane jest ono
przez małolaty i osoby dorosłe, ludzi z marginesu i tych
którzy uwaŜają, Ŝe stanowią, tzw. high life. Gdy coraz częściej zamiast pisać, esemesujemy, język nasz uboŜeje
i staje się podatny na wytrychy słowne, które mogą być nawet z tych przyzwoitych. Takim słowem wytrychem moŜe
być np. super.
Kolejny odcinek AQQ juŜ dotarł do litery Ś. Kolejnych słów wyszperaliśmy tylko 10:
Ściemniać - koloryzować
Ślatuj się – odejdź
Śledziu – uczeń
Ślepia – oczy
Ślizgacz – przeciętny uczeń
Śmieje się jak grzechotnik – o osobie śmiejącej się za głośno
Śmierdzi malizną – zn. czegoś mało
Średnio na jeŜa – przeciętnie
Świeczkuj się – odejdź
Świeć – skup się
-4-
INFORMATOR
Prof
Tomasz Michura
2/98
Nazywam się Tomek Michura. Urodziłem się cztery
dekady temu (choć nie czuję się jak serialowy Karwowski)
w Knurowie pod Gliwicami. Swoje dzieciństwo i młodość
spędziłem w domu rodziców usytuowanym w dzielnicy
Rybnika o nazwie Kamień. Wtajemniczeni kojarzą to miejsce z reprezentacją Polskich Orłów Górskiego, którzy w lokalnym ośrodku MOSiR przygotowywali się do pamiętnych
mistrzostw świata w 1974 roku. Matka nauczycielka geografii z zawodu i powołania od wczesnych lat zaraŜała
mnie miłością do podróŜy (tudzieŜ do języków obcych)
a śpiewający podczas golenia brzytwą ojciec zwrócił moją
-5-
INFORMATOR
2/98
uwagę na piękno muzyki.
Ja sam, z braku dostępności innych współczesnych
rozrywek, pochłaniałem powieści z gatunku science fiction. Jules Verne, później Lem, Asimov, Aldis czy Clarke
zafascynowali mnie pięknem nieznanego i niedostępnego… Dopiero kilkadziesiąt lat później część marzeń o eksploracji i stanie niewaŜkości miało się spełnić po tym jak
bezgranicznie oddałem się nurkowaniu sprzętowemu.
Od tego czasu aŜ do dziś moje Ŝycie to amalgamat
trzech pasji; nauczania języka angielskiego, grania na perkusji oraz nurkowania scuba.
Studia językowe na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach zakończyłem egzaminem magisterskim w 1998 roku broniąc pracy o (jakŜeby inaczej) pięknie brzmiącym tytule; „Anty utopijne Elementy w Literaturze Science Fiction”. JuŜ w trakcie studiów zdobywałem pierwsze szlify
nauczycielskie w szkole podstawowej. O zatrudnienie trudno nie było z prozaicznego powodu jakim był olbrzymi niedobór językowców w szkołach państwowych. Zdobyte doświadczenie utwierdziło mnie w przekonaniu, Ŝe w zawodzie nauczyciela się spełniam i juŜ jako absolwent przyjąłem się do pracy w pobliskim Liceum Ogólnokształcącym
w Czerwionce-Leszczynach. Godzin było duŜo. MłodzieŜ
sympatyczna.
Po kilku latach jednak podjąłem decyzję o zmianie
miejsca zamieszkania. Przeprowadziłem się z rodziną do
Katowic. Chciałem spróbować sił równieŜ w szkołach niepublicznych, które oferowały oprócz lepszych warunków
finansowych takŜe dostęp do nowocześniejszych materiałów edukacyjnych jak i zaawansowanych technologii komputerowych i audiowizualnych wykorzystywanych na zajęciach. W konsekwencji na okres 10 lat związałem się
z bardzo szanowaną wtedy (nieistniejącą juŜ niestety) katowicką szkołą językową Europa2000. Kilka lat później
wspólnie z zarządem szkoły jak i innymi lektorami świętowaliśmy zdobycie pierwszego miejsca w kategorii Śląska
Szkoła Językowa w plebiscycie przeprowadzonym przez
tygodnik Newsweek.
Nie zaniedbywałem takŜe obowiązków wynikających
z nauczania młodzieŜy w szkołach państwowych. Najpierw
pracowałem w jednym z katowickich gimnazjów a później
przyjęto mnie do pracy w Zespole Szkół Technicznych
i Ogólnokształcących.
W międzyczasie działałem w kilku zespołach muzycznych takich jak Necrophobic, z którym wydałem album
i zagrałem dziesiątki koncertów (między innymi w Jarocinie
1991 oraz 1992 – koncert transmitowany przez TVP2).
Z zespołem Opozycja, z którym zagrałem na Odjazdach
1997 oraz ponownie w Jarocinie. Zespół Cover Band był
dla mnie pewnym źródłem dochodu gdyŜ ówczesne zapotrzebowanie na zespoły grające przeróbki znanych wykonawców było ogromne a my byliśmy pionierami w tej dziedzinie. To z tym zespołem zrealizowaliśmy czterdziestominutowy program dla TVP3 w do kostek zalanym basenie.
RównieŜ w tym zespole w programie prowadzonym przez
Zbigniewa Wodeckiego wykonaliśmy utwór Pink Floyd
„Another Brick In the Wall” z chórkiem dziewczynek w tle
śpiewających z nami refren.
Dzięki znajomości języka oraz kontaktom z obcokrajowcami stałem się jedynym obcokrajowcem w londyńskim
zespole o nazwie the Cureheads, którym przez 4 lata odbyłem kilka tras koncertowych (Turcja, Irlandia, Holandia,
Anglia, Walia, Szkocja). Dzięki tym samym znajomościom
na 4 tygodnie zaangaŜowano mnie do międzynarodowego
składu francuskiego zespołu Ayin Aleph, z którym zwiedziłem całą Francję.
Pomiędzy było jeszcze mnóstwo mniejszych i większych projektów muzycznych. Warto wymienić rok działalności i występ na Pikniku Country w Mrągowie z od kilku
lat przodującą w rankingach polskich wokalistek country
Alicją Boncol czy grupę Dwie Korony, która po patronatem
małŜonki Krzysztofa Klenczona wykonuje jego największe
przeboje.
W zeszłym roku na krótko, na potrzeby programu
muzycznego zaangaŜowałem się w pracę z zespołem Freex Family, który dotarł do półfinału programu telewizji Polsat Must be the Music Tylko Muzyka.
Jednym z ciekawszych przeŜyć w moim Ŝyciu była
praca jako prywatny tłumacz/opiekun słynnego greckiego
wokalisty Demisa Rousossa podczas trzech dni festiwalu
w Sopocie oraz cztery lata pracy dla telewizji TVN w charakterze tłumacza wywiadów z zachodnimi gwiazdami
w programie Multikino. Świadomość, Ŝe na ekranie polskich telewizorów Brad Pitt, Julia Roberts, Anthony Hopkins czy Kurt Russell mówią tak naprawdę moimi słowami
była niezwykle ujmująca.
Jak wcześniej wspomniałem od kilku lat pochłonięty
jestem nurkowaniem. Zdobywam kolejne stopnie. Obecnie
jestem nurkiem Advanced Nitrox, co uprawnia mnie do obarczonego duŜo większym (w odniesieniu do zanurzeń
typowo rekreacyjnych) ryzykiem - nurkowania dekompresyjnego. Posiadając równieŜ stopień Divemastera powaŜnie rozpatruję podjęcie kursu instruktorskiego.
Dwa lata temu władze mojej ówczesnej szkoły średniej poinformowały mnie o konieczności redukcji etatów
z powodu niŜu demograficznego. Uporczywie szukałem
nowego zatrudnienia. Prowadząc kursy EFS w jednej ze
szkół prywatnych przez przypadek dowiedziałem się, iŜ potrzebny jest zastępca na stanowisko anglisty w cieszącym
się olbrzymią renomą 8 LO im. Marii Curie-Skłodowskiej.
Umówiłem się na spotkanie z panią dyrektor i otrzymałem
propozycję objęcia kilkunastu godzin na okres jednego semestru. Byłem bardzo tym faktem usatysfakcjonowany
aczkolwiek miałem świadomość duŜej odpowiedzialności,
która na mnie ciąŜyłą. Pierwszego września zakasałem rękawy i postanowiłem być sobą. MłodzieŜ w popularnym PIKu naleŜy do gatunku ponadprzeciętnie uzdolnionej więc
nie mam większych problemów z przekazywaniem wiedzy
na zajęciach. Nie chciałbym zabrzmieć trywialnie ale praca
w naszym liceum to prawdziwa przyjemność. Bardzo ucieszyłem się z perspektywy pozostania w szkole dłuŜej.
Pod koniec pierwszego semestru tego roku z powodu urlopu macierzyńskiego wychowawczyni klasy 3C2
przejąłem w zastępstwie jej obowiązki. Klasę znam z lekcji
języka angielskiego. Zawsze mieliśmy dobry kontakt
a otrzymawszy wychowawstwo myślę, Ŝe nasze stosunki
mogą ulec tylko poprawie. Szkoda, Ŝe zostało nam tylko
kilka miesięcy… choć niewątpliwie nerwowych i trudnych…. W maju matura!!!!
śyczę wszystkim maturzystom, nie tylko z klasy
3C2, wspaniałych wyników i spełnienia marzeń. Bo marzenia trzeba nie tylko mieć ale takŜe próbować je spełniać.
********************************
Nasz wychowawca, nauczyciel języka angielskiego
Pan Tomasz Michura, pomimo Ŝe niedługo pracuje w VIII
LO, juŜ cieszy się ogromną sympatią wśród uczniów
-6-
INFORMATOR
szczególnie w naszej klasie. Na lekcjach z profesorem nie
moŜna się nudzić. Prowadzi ciekawe zajęcia, na których
wzbogacamy słownictwo poprzez dyskusje i wyraŜanie
swoich opinii na tematy Ŝycia codziennego. Przyjemna atmosfera pozwala na przełamanie strachu przed mówieniem w obcym języku. Sprawdzając i weryfikując naszą
wiedzę, profesor mobilizuje nas do nauki, jednak czyni to
w sposób niewywołujący wszechobecnego przeraŜenia.
Barwnie urozmaica zajęcia z języka angielskiego ciekawymi epizodami ze swojego Ŝycia. Uczy nas tym samym
praktycznego słownictwa, gdyŜ na zajęciach nie uŜywamy
języka polskiego. Dzięki tym zabiegom czas na lekcji mija
bardzo szybko, a dzwonek jest zawsze zaskoczeniem.
Profesor Michura objął wychowawstwo w naszej
klasie w czasie przygotowań do studniówki. Wtedy mogliśmy przekonać się o jego zaangaŜowaniu w rolę wychowawcy. Aby spędzić z nami tę waŜną noc, zrezygnował ze
swojego udziału w jednym z koncertów, za co jesteśmy mu
ogromnie wdzięczni. Podczas studniówki świetnie się
z Nim bawiliśmy.
2/98
niedbując obowiązków nauczyciela, realizować swoje pasje. Jedną z nich jest nurkowanie. To hobby realizuje podczas pobytów w Egipcie, gdzie często wyjeŜdŜa, gdy tylko
ma ku temu okazję np. podczas ferii zimowych. Następną
pasją pana Tomka, która wywarła na nas największe wraŜenie jest gra na perkusji. W jesienne, niedzielne wieczory
mogliśmy się przekonać o jego duŜych, muzycznych umiejętnościach, gdy razem ze znajomymi występował w znanym telewizyjnym programie rozrywkowym. Dzielnie mu kibicowaliśmy, wysyłając SMS-y, o czym profesor dowie się
zapewne dopiero z tego artykułu.
Nasz wychowawca jest typem człowieka, który posiada liczne zainteresowania i na pewno wielu z nich jeszcze nie znamy. Mamy do Niego wielki szacunek. MoŜe stanowić dla nas wzór do naśladowania. Szkoda, Ŝe za trzy
miesiące będziemy musieli się rozstać, ale z pewnością
pozostaną nam miłe wspomnienia.
Za wspólnie spędzone chwile, zdobytą wiedzę
i bezinteresowną pomoc – DZIĘKUJEMY!
Uczniowie klasy 3C2 (2009-2012r.)
Pan Tomek od początku bardzo zaangaŜował się
w sprawy klasowe i stał się osobą zaufaną, do której moŜna zwrócić się z kaŜdym problemem. Miły, sympatyczny,
opanowany, konkretny, zawsze słuŜy dobrą radą zwłaszcza teraz, gdy podejmujemy trudne decyzje związane
z przyszłością.
To człowiek na wagę złota. Widać, Ŝe praca
z młodzieŜą jest jego Ŝyciowym powołaniem oraz sprawia
mu przyjemność. Z tego co nam opowiadał, aktywnie spędza wolny czas. Dusza organizatora pozwala mu, nie za-
RĘKOPIS
NIEZNALEZIONY
W SARAGOSSIE
Poznawanie wydarzeń dziejowych i związanych z nimi losów ludzkich uzaleŜnione jest często od przekazów
medialnych, bądź sugestii nauczyciela, narratora (czasami
będącego tylko przekaźnikiem aktualnie obowiązujących
trendów).
Weźmy np. Bitwę Warszawską określaną jako „cud
nad Wisłą”, a przez bezpośredniego obserwatora Edgara
Vincenta nazwaną „osiemnastą decydująca bitwą w dziejach świata nie mniej waŜną przez swoje znaczenie dla
kultury, wiedzy i polityki, niŜ decydujące walki pod Sedanem i Marną”. Bitwa ta i cała wojna polsko-rosyjska nazwana była, jak nas uczono w TPD 2 w byłym Stalinogrodzie, „najazdem jaśnie panów polskich na Kraj Rad” (zob.
-7-
INFORMATOR
2/98
Historia WKP b rozdz. VIII p.4, s. 272 wydaną przez KsiąŜkę i Wiedzę w nakładzie równo 1 mln egz.). Niektórzy tzw.
profesjonalni specjaliści „od historii” często mijali się
z prawdą (co po latach nazywane było błędami i wypaczeniami bądź białymi plamami). Obecnie zupełnie inaczej
przedstawiane są tamte wydarzenia (zob. m.in. dwutomową „Wojnę polsko-rosyjską 1919-1920” Lecha Wyszczelskiego Warszawa, 2010 lub „Orzeł biały i czerwona gwiazda” Normana Daviesa Kraków, 2011). BliŜsze prawdy bywają nieco tylko fabulowane przekazy a najbliŜsze kronikarskie zapisy suchych faktów.
Przykładem fabulacji jest kariera, jaką zrobił
„Rękopis znaleziony w Saragossie” pisany piórem hr. Jana
Potockiego. Losy autora są równie ciekawe jak i samego
„Rękopisu…” , który powstawał w latach 1804-1805 a ukazał się drukiem w 1813 (czyli po bohaterskiej obronie
mieszkańców Saragossy w 1809 przed armią napoleońską
w składzie, której były i oddziały polskie). Pisany po francusku „Rękopis…” przetłumaczono na j.polski dopiero
w 1847 r. a po blisko 160 latach został odkryty przez Wojciecha Jerzego Hasa, który na jego podstawie nakręcił
film. Cieszy się on nadal popularnością, bowiem w latach
90-tych J.Garcia, M.Scorsese i F.Ford Cappola własnym
sumptem wykonali remastering oryginalnej kopii filmu, który ukazał się na VHS oraz DVD w 2001 r. RównieŜ Luis
Bunel i N.Garman uwaŜają go za jeden z najwybitniejszych filmów kina światowego. Co jest powodem, Ŝe dzieło
hr. J.Potockiego w wersji literackiej i filmowej jest bardziej
znane na Zachodzie Europy niŜ w Polsce, mimo, Ŝe treściowo zaledwie stwarzane są tu pozory rzeczywistości.
Chyba przez swą cudownie atrakcyjną formę słuŜącą treściom waŜkim. To jest po prostu szkoła Ŝycia, przekrój
społeczeństwa – aktualny w XVIII wieku i dziś.
Tyle tytułem wstępu. Pragnę, bowiem czytelnikom
kwartalnika przedstawić inny Rękopis bliŜszy w czasie
i przestrzeni, który dotarł do mnie zupełnie przypadkowo.
Opisane są w niej dzieje społeczności polskiej na przeciwległym krańcu Europy. Rękopis zatytułowany „Co przeŜyłem i zapamiętałem” jest obszerny, zawiera teŜ sporo zdjęć
i odpisów dokumentów (są to niestety słabej jakości kserokopie). Ma on wielkie walory poznawcze, poniewaŜ opisany jest przez naocznego świadka. Zawiera jak mówią
Amerykanie prawdę, całą prawdę i tylko prawdę , chociaŜ
naleŜy dodać gorzką prawdę. Jest to relacja urodzonego
na Kresach Polaka, któremu udało się przeŜyć martyrologię ludności polskiej i spisać gehennę własnej rodziny
łącznie z podobnymi losami wielu tam zamieszkałych naszych rodaków.
XXX
Autora poznałem przypadkowo, gdy latem 1999 roku po długiej (trwającej ponad 24 h) podróŜy dotarłem
do, dla mnie zawsze budzącej nostalgię, Kijowa. PoniewaŜ jak mawiają kijowianie „Polak to katolik” chcąc
spotkać kogoś z wcale licznej tu diaspory, udałem się
na niedzielną mszę św.
I NIE ZAWIODŁEM SIĘ.
W neogotyckiej świątyni (wzniesionej w latach
1899-1909) pod wezwaniem św. Mikołaja, a jakŜe
dzieła architektów polskich
Stanisława Wałowskiego
i pochodzącego z podolskiej
szlachty Władysława Horodeckiego, odprawiana była
właśnie w naszym ojczy- Dzieło polskich architektów
stym języku msza św. Przez znanego mi wcześniej o. Andrzeja Madeja OMI… z katowickiej Koszutki1/. Świątynia
przetrwała, poniewaŜ adoptowano ją na filharmonię miejską ze względu na wspaniałe organy. PobieŜna adaptacja
polegała na zrobieniu w krypcie ubikacji, szatni i kas biletowych oraz wstawieniu dla słuchaczy zamiast ławek, klubowych foteli,
zapominając
na szczęście
usunąć ze
sklepienia
polskich napisów modlitwy
„Pod
Twoją obronę…”
Przed
k
o
ś
c
i
o łem ,
Kijowska Polonia i o. Andrzej Madej OMI
w ten lipcowy niedzielny poranek, było gwarno i rojno, wszędzie słyszało się jakŜem miłą dla mego ucha polską mowę szczególnie, gdy
przebywam za granicą. Wśród rodaków spotkałem poznaną wcześniej p.Lusię T. znaną działaczkę kijowskiej Polonii. Dzięki niej zaznajomiłem się z wieloma miejscowymi
Polakami, wśród nich Panem Bogusławem, którego znajomi nazywali Ŝartobliwie „naszym p.Paderewskim”. rzeczywiście jego ujmująca fizjonomia w zadziwiający sposób
była podobna do twarzy pierwszego premiera odrodzonego po 123 latach państwa polskiego. Ciekawe spotkanie,
podczas którego dowiedziałem się, Ŝe p.Bogusław rzeczywiście spokrewniony jest z rodziną b.premiera, niebawem
się skończyło. Przy poŜegnaniu obiecał spisać dzieje swojej rodziny i w ogóle znanych mu Polaków. OBIETNICY
DOTRZYMAŁ., czego efektem jest rękopis zatytułowany
„Co przeŜyłem i zapamiętałem”.
Autor niewiele pisze w nim o czasach najnowszych.
Wspomina tylko, sumitując się, Ŝe manuskrypt przesyła
tzw. okazją, a nie drogą pocztową, poniewaŜ jego emerytura inŜyniera i b.wykładowcy wynosi obecnie w przeliczeniu
na dolary amerykańskie 20 dol. A znaczek do Polski dolarów jeden.
Otrzymany rękopis z grubsza podzielić moŜna na
pięć części:
- W pierwszej autor pisze o swoim bliskim pokrewieństwie z rodzinami Paderewskich i Michałowskich a takŜe o bliŜszych i dalszych koligacjach oraz licznych powiązaniach etnicznych Polaków o róŜnym wykształceniu i statusie majątkowym, rzemieślników, robotników
(w mieście) a na wsi właścicieli ziemskich i zwykłych
chłopów,
- Część druga zawiera wstrząsające opisy dwóch głodów, na tej ziemi dawniej mlekiem i miodem płynącej,
(zwłaszcza za czasów przedrozbiorowych a nawet za
mrocznych czasów carskich). Gdy nastały czasy „
ziemskiej szczęśliwości” zapanowały 2 głody: mniejszy
po wojnie polsko-rosyjskiej i drugi sztucznie wywołany
w latach 1931-1932, porównywany do holocaustu
(ponad 10 mln ofiar),
- W części trzeciej opisywane jest trwanie przy polskości i religii na straŜy których stały rodziny i kościół Katolicki,
- Wstrząsająca jest czwarta część dotycząca lat Wielkiego Terroru (lata 1937-1938) i tragicznych losów Polaków, którzy pozostali za kordonem. Były one swoistą
zapowiedzią Katynia i innych zbrodni na Nieludzkiej
Ziemi i do niedawna stanowiły białe plamy historii,
- Piąta część to mało uporządkowany zbiór skserowanych zdjęć i dokumentów. Niestety nienajlepsza jakość
odbitek powoduje, Ŝe raczej trudno je wykorzystać.
-8-
INFORMATOR
XXX
Część pierwsza
Babcia autora rękopisu
Autor wspomnień urodził się 11 listopada 1928 roku
w Derebczynie niewielkiej miejscowości na Podolu. ChociaŜ pochodzenie ma rdzennie polskie nosi rosyjskie nazwisko Jakowlew. Być moŜe to dzięki temu przeŜył, gdyŜ
polsko brzmiące nazwiska były często powodem aresztowań. Jego pradziadek, ojciec Ignacego Paderewskiego,
oŜenił się po raz drugi, gdy matka Ignacego pianisty i polityka zmarła po 3 miesiącach od urodzenia syna. Z drugiego małŜeństwa pochodzi babcia autora Antonina Michałowska z domu Paderewska, po której w rodzinie zachowała się pamiątka w postaci modlitewnika w j.polskim
z podpisem właścicielki. Dziadkowie to Donat Michałowski
i Mikołaj Jakowlew, który zmarł z głodu w 1933 roku. Wtedy to ojciec autora przenosi się do Berdyczowa, a do Łucka w 1919 (gdzie podkreśla się to w rękopisie, Ŝe była tam
juŜ Polska) wraz z rodzeństwem wyjeŜdŜa brat matki
Franciszek. Rodzeństwo to dla pozostałej za kordonem
rodziny stało się wybawieniem, bo w latach głodu przesyłało paczki Ŝywnościowe, w których czasami były ukryte
złote monety. Mama autora w dzieciństwie często podróŜowała i wspominała, Ŝe była (w 1907 lub 1908) na koncercie krewniaka Ignacego Paderewskiego w Moskwie.
W rękopisie p.Bogusława często występują osoby noszące polskie nazwiska takie jak: BłaŜejewscy, Domańscy,
Konwerscy, Pronaszkowie, Sawiccy czy Strzeleccy, ale
teŜ litewskie Kliszpanów i Kulików, ukraińskie Bondarczuków czy Ŝydowskie Londonów. Mieszkańcy Kresów Ŝyli w
sąsiedzkiej zgodzie, chociaŜ mieszane rodziny naleŜały do
rzadkości. Dopiero po rewolucji zwłaszcza w latach 30tych, gdy robiono wszystko, aby społeczność nawzajem
skłócić, człowiek człowiekowi stawał się wilkiem. Wbrew
obiegowym opiniom, Ŝe miejscem zamieszkania Polaków
stanowiły duŜe miasta, takie jak Lwów czy Kijów, w wielu
rejonach Ukrainy były zwarte skupiska etnicznie polskie
np. w opisanej wiosce Arystówka, gdzie zdecydowaną
większość stanowili Polacy „Polacy i katolicy” - to mieszkańcy wsi a rodzin prawosławnych były tylko dwie”. RównieŜ do takich miejscowości zaliczyć naleŜy Derebczyn,
gdzie oprócz skoligaconych z rodziną autora ziomków
mieszkała rodzina Pronaszko. P.Bogusław poświęca im
wiele miejsca na kartach manuskryptu. Ojciec ich był dyrektorem miejscowej cukrowni, z której w latach głodu
dostarczane były Polakom tzw. wysłodki. Synowie dyrektora zrobili karierę artystyczną w odrodzonej Polsce, ale
pierwsze kroki stawiali w debreczyńskiej „malarni”, o czym
z nieukrywaną satysfakcją pisze autor rękopisu. Bracia
Zbigniew i Andrzej Pronaszko znani malarze za zasługi
dla kultury polskiej zostali uhonorowani zapisem w encyklopedii PWN.
Zbigniew (1885-1958) był ponadto rzeźbiarzem,
scenografem i profesorem Wydziału Sztuk Pięknych w
Wilnie, a potem w ASP w Krakowie. Namalował m.in. por-9-
2/98
tret L.Solskiego, grupę figuralną „Gitarzysta” i szereg pejzaŜy ukraińskich. Młodszy o trzy lata Andrzej (1888-1961)
został profesorem warszawskiej PWST był współtwórcą
polskiego formizmu, projektował dekoracje do teatrów
Warszawy, Krakowa, Wilna i Lwowa. Obrazy braci znajdują się w Muzeum Narodowym w Warszawie i Krakowie
a takŜe w Muzeum Ukraińskiej Sztuki w Kijowie. Opisywana „derebczyńska malarnia” to niewielki domek z jednym
okienkiem gdzie przechowywano farby i inne utensylia
malarskie przeznaczone do malowania… róŜnych urządzeń i maszyn miejscowej cukrowni”. W tym domku wraz
z braćmi Pronaszko pracował samouk malujący dla okolicznych mieszkańców obrazy świeckie i religijne. Jego
syn Paweł, mimo, Ŝe był znacznie młodszy od braci Pronaszko zaprzyjaźnił się z nimi, „bo oni nie odpychali go od
siebie, ale przeciwnie między nimi były przyjacielskie stosunki”, a rodzina Pronaszko finansowo dopomagała „Ŝeby
on ukończył tzw. realne szkoły w Kamieńcu Podolskim
a następnie studia pedagogiczne i został cenionym nauczycielem w derebczyńskiej szkole”.
O tych czasach pisze równieŜ A. Pronaszko
w „Zapiskach i scenografii” Wydawnictwa Artystyczne
i Filmowe Warszawa, 1976.
XXX
Część druga
Miłość i Głód – dwaj rodzeni bracia, dwie podstawowe przyczyny wszelkiego Ŝycia. Wszystko, co Ŝyje, porusza się, aby szukać poŜywienia, a Ŝywi się, aby się rozmnaŜać.
Miłość i Głód – ich cel jest jednakowy: aby Zycie nie
ustawało, własne i cudze, zawsze to samo, wszechogarniające Ŝycie”,
Tak pisał Rosjanin Iwan Turgieniew.
Podobnie Daniel Lesueur – „Udręka głodu, co grzmi
i wyje. Jest potęŜną spręŜyną napędzająca świat. A kto
Ŝre – ten wybrańcem losu”
Głodował i to często nasz Stefan śeromski, czemu
daje wyraz w III tomie dzienników, ale najdokładniejszą
monografię głodu przedstawił Norweg Knut Hamsun
(Nobel 1920) pisząc nie o głodzie duchowym, nie artystycznym, czy religijnym, ale głodzie zwyczajnym ordynarnie fizycznym. O głodzie, którego ofiarami było ponad 10
milionów ludzi, w tym wielu rodaków, pisze teŜ
p.Bogusław w „Co przeŜyłem i zapamiętałem” a i w moich
przekazach rodzinnych wiele było nt. głodu. Dlatego teŜ
zawsze darzono wielkim szacunkiem „chleb nasz powszedni”. Gdy przypadkowo upadła kromka chleba naleŜało
ją podnieść i ucałować. Zapamiętałem teŜ, Ŝe tzw.
„czerstwy chleb” suszono na suchary słuŜące do przegryzania. Dlatego trudno zgodzić się z powszechnym dziś w
Polsce zwyczajem „magazynowania chleba na miejskich
wysypiskach śmieci”.
Głód na Ukrainie a właściwie dwa głody: pierwszy
z 1921 roku po wojnie polsko-rosyjskiej
wywołany
został,
gdy całe połacie
kraju niszczone były
przez poŜogę wojenną i przemarsze
walczących wojsk,
drugi
zn a c zn i e
okropniejszy
i sztucznie wywołany z lat 1931-1932
znany jest autorowi
z autopsji. Jako
dziecko sam chodził
do lasu zbierać Ŝołędzie,
z których
Pomnik ofiar Wielkiego Głodu
INFORMATOR
2/98
w domu po zmieleniu robiono „Mąkę” dosypywaną do wysłodków z cukrowni, aby upiec z nich placki. Za znalezione
ziarno zboŜowe groziła kara śmierci. Na drogach było wtedy „mnóstwo Ŝebraków, zbójów i złodzieji”. Oszalałe z głodu wyrostki po utracie rodziców organizowały się w bandy
tzw. „bezprizornych”, na których władze organizowały polowania wielu zabijając. Schwytanych wysyłano do „domów
dziecka” gdzie zajmował nimi Makarenko i jemu podobni.
Stawiani na wzór byli natomiast tacy jak np. Pafka Morozow, denuncjator własnego ojca. Stawiano im pomniki
i kręcono o nich filmy. Ludzie z głodu jedli wszystko: „
wrony, psy, koty a nawet szczury, za szczególny przysmak
uwaŜano wróble. Wielu opuchłych z głodu ludzi umierało
na drogach. Były przypadki, Ŝe chowano jeszcze Ŝywych
ludzi. Matka opowiadała, Ŝe połoŜono jakiegoś człowieka
na wozie licząc, Ŝe juŜ nie Ŝyje. Ktoś zauwaŜył, Ŝe jeszcze
się rusza. Jednak grabarz powiedział – zasypcie go, on
i tak umrze. Były teŜ częste przypadki kanibalizmu. Jeden
ojciec zabił własne dzieci i sprzedawał ich ciała na targu.
W pewnej licznej rodzinie była jedyna Ŝywicielka krowa,
była pilnowana dniami i nocami. Właściciel kowal zrobił
specjalną nakładaną na głowę kłódkę mającą ustrzec
przed złodziejami. I co zobaczyli pewnego ranka? Po krowie została tylko głowa z kłódką – resztę ukradli”.
Ojciec autora Mikołaj teŜ umarł z głodu jak wielu
mieszkańców Kresów, autor wraz z matką ocaleli m.in.
dzięki paczkom Ŝywnościowym przesyłanym przez krewnych z Polski. Jednak na zawsze pozostały im w pamięci
bolesne przeŜycia dotyczące ich osobiście.
Prawda i dzisiaj w niektórych krajach panuje głód,
(co skrzętnie pokazuje TV), bywa on jednak następstwem
wojen czy kataklizmów przyrodniczych, jak np. w Etiopii,
a nie jest on sztucznie wywoływany i planowany jak pod
rządami „batiuszki”. Dlatego stale aktualne są spuplikacje
„… od powietrza, głodu, wojny i nagłej śmierci wybaw nas
Panie”.
XXX
Część trzecia
Na straŜy polskości na Kresach oprócz Kościoła stała rodzina, a w niej najczęściej, tak wyśmiewana w niektórych współczesnych mediach, Matka Polka. Tak wspomina
swą Matkę autor rękopisu „ Pierwszą naukę o świecie, Polsce i Bogu zapamiętałem, gdy miałem 5 lat. Ojciec pracował w cukrowni a uczyła mnie matka, która nie rozstawała
się ze swoją biblioteką, odziedziczoną po przodkach
(ponad 2 tysiące ksiąŜek). Pamiętam piękne wydania warszawskiego dodatku do „Przyjaciela Dzieci”. Z tych ksiąŜek
czytała mama mnie i mojej siostrze wiersze i opowiadania
wybitnych polskich pisarzy. Były tam teŜ teksty historyczne
i przyrodnicze. Był to czas, gdy mama robiła wszystko abyśmy poznali język i polską historię. Śpiewaliśmy często
polskie piosenki Ŝołnierskie. Czytała nam Sienkiewicza
a Mickiewicza uczyliśmy się na pamięć. Szczególnie ulubionym moim wierszem był „Powrót taty”. Wtedy to nauczyłem się kolęd i pieśni wielkanocnych. Księgozbiór jedynie dotrwał do 1937 roku, kiedy to naleŜało go zniszczyć, podobnie jak wszystkie listy z Polski, jak i zdjęcia rodzinne. W obawie przed represjami zdjęcia włoŜono do
ciemnych butelek i schowano na strychu (częściowo ocalały), natomiast ksiąŜki włoŜone do osmołowanych worków
i zakopane w ziemi uległy zniszczeniu. Kiedy je po 3-4 latach odkopano nie nadawały się do czytania. Pamiętam
jak mama płakała przez długi czas nad tym rodzinnym
skarbem”.
Redutą polskości był teŜ Kościół katolicki zwalczany
podobnie jak i Cerkiew ukraińska. Najpierw uderzono
w księŜy. Wprawdzie autor rękopisu został jeszcze
ochrzczony w 1928 roku przez ks. Strączyńskiego, ale juŜ
w 1930 roku zakazano mu sprawować posługi kapłańskiej.
Wyrzuconego z mieszkania i wtedy bezdomnego kapłana
przyjął pod swój dach… Ŝydowski krawiec London. Kościół
był jednak nadal otwarty, zabrano wprawdzie dzwony „aby
nie budziły odpoczywających ludzi pracy i przetopiono je
na kule armatnie”, ale pozostawiono szaty liturgiczne i Pismo Święte, które leŜały na ołtarzu, poniewaŜ władze były
pewne, Ŝe ulegną one zniszczeniu lub kradzieŜy. Tak się
jednak nie stało, „gdyŜ wierni przychodzili nadal do pozbawionej kapłana świątyni i dalej się modlili. Wkrótce w Środę Popielcową aresztowano ks. Strączyńskiego i był taki
płacz ludzi, Ŝe słychać było na ulicach. Po jakimś czasie
ksiądz napisał list z zesłania do któregoś z wiernych, Ŝe
jest mu zimno i Ŝe odzieŜ jego jest zupełnie zniszczona.
Ludzie wysłali księdzu paczkę z ubraniem. Być moŜe dotarła, choć nie ma pewności, gdyŜ nie było więcej Ŝadnych
listów. Potem po kryjomu dojeŜdŜał z Tomaszpola tamtejszy ksiądz, ale i jego teŜ aresztowano. ChociaŜ nie było juŜ
kapłanów budynek kościelny stał nadal otworem i moŜna
było tam chodzić i modlić się. Odbywało się to pod argusowym okiem wrogów religii, którzy w ten sposób notowali
tych, którzy odwaŜyli się wyznawać swą wiarę. Często bywało teŜ, Ŝe zebranych w niedzielę wiernych wyganiano do
prac polowych. W czasie wojny w 1942 roku do kościoła
w sąsiedniej Murafie przybyli księŜa: Dujak, Krajewski i
Zieliński. Dla matki było to odrodzenie duchowe. KaŜdej
niedzieli zbierała nas ze sobą do kościoła. Rano o szóstej
wstawaliśmy, aby zdąŜyć na godzinę dziewiątą na mszę
św. Szliśmy pieszo wiele kilometrów mijając wioskę Arystów, z której dołączali jej mieszkańcy. Do dziś mam
w swoich oczach niedzielnych pielgrzymów idących przez
łąki i lasy do kościoła pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny. Mama oddala nas na naukę katechizmu. Ksiądz Dujak przygotował do Pierwszej
Komunii Świętej. Katecheta był bardzo wykształcony i srogi. Starałem się wszystko zapamiętać, co nam przekazywał. Trochę się jednak go bałem. Z tego czasu pozostał mi
obrazek – pamiątka z Pierwszej Komunii Świętej”.
Po uzyskaniu w 1991 roku niepodległości Ukrainy wiele się zmieniło, przywrócono m.in. dawny herb Kijowa św. Michała Archanioła, a w Debreczynie w jednej z najpiękniejszych
wiosek na Podolu Winnickim wierni
od 27 czerwca 1999 roku mają nowy
Kościół. Zbudowanie świątyni katolickiej oczywiście nie było rzeczą prostą.
Starania o zezwolenie na budowę zaczęto jeszcze za czasów pierestrojki
Gorbaczowa. Jak wyczytać moŜna
w końcowych fragmentach rękopisu
„Posłańcy jeździli do Moskwy i Kijowa wiele razy, ale najtrudniejsze bariery byli podołanie w powiatowym Starogrodzie, aby je przezwycięŜyć. Aby uzyskać zezwolenie wierni
blokowali urząd powiatowy w dzień i w nocy. Były teŜ organizowane pochody z zapalonymi świecami. Wreszcie po
kilku
latach
uzyskano zezwolenie. Wtedy budowa kościoła nabrała
tempa. Zaczęto
budować przy
ks.
Szularzu,
kierownikiem
budowy został
miejscowy fachowiec Stanisław Antoniuk.
Wielkim wydarzeniem
było
uroczyste poświęcenie kościoła
przez
Poświęcenie nowego koscioła
Generalnego
- 10 -
INFORMATOR
Wikariusza diecezji Kamienieckiej ks. Bronisława Biernackiego” co drobiazgowo i ze swadą relacjonowane jest
w rękopisie. „Przybyło ponad 10 tysięcy ludzi a wśród nich
delegacja Cerkwi prawosławnej z o. Wiktorem na czele”.
Do opisu dołączono serię zdjęć w dobrym stanie, które dokumentują to wydarzenie.
XXX
Część czwarta
Część ta zawiera opis Wielkiego Terroru oraz tzw.
Operacji Polskiej z lat 1937-1939 i dotyczy rodaków zamieszkałych za kordonem. Pan B. Jakowlew opisuje „co
sam widział i zapamiętał” a co nadal stanowi „białe plamy”, które wielu współczesnych historyków Ŝyjących w
zgodzie z tzw. poprawnością polityczną jest pomijane lub
niechętnie wspominane. Szalejący w ZSRR pod koniec lat
30-tych rozpętany przez Stalina terror przyniósł zagładę
wielu istnieniom ludzkim. Szczególny cios wymierzony był
w Polaków zamieszkałych od kilku stuleci na Ukrainie, która przed rozbiorami w końcu XVIII wieku stanowiła integralną część państwa
polskiego.
Osławiony rozkaz nr
00447 wydany przez
JeŜowa spowodował
zagładę ponad 150
tys. osób narodowości polskiej. ofiary
tej zbrodni upamiętnił polski parlament
w Uchwale z dnia
14.07.2009
roku,
Las w Bykowni
- niemym świadkiem zbrodni
w której stwierdził, Ŝe „Sejm
Rzeczypospolitej Polski oddaje część 150 tysięcy Polaków
zamordowanych
pr zez
NKWD w latach
1937-1939
w
ramach
tzw.
jest tu kaŜde drzewo
operacji polskiej
w czasie Wielkiego Terroru”.
Wcześniej pamięć o tym ludobójstwie przywrócił Jan
Paweł II. ChociaŜ juŜ mocno schorowany odwiedził
24.06.2001 roku Bykownię k/Kijowa polską Golgotę na
Ukrainie. Pełne godności zachowanie Wielkiego Polaka
niestety kontrastowało z postawą ówczesnej tzw. „głowy
państwa”. Obecnie lasy Bykownii połoŜone 14 km od Kijowa nadal budzą grozę wśród miejscowej ludności. Wg
słów ks. Jana Krapana „nie było ani jednej polskiej rodziny
w której nie byłoby ofiar”. Wśród nich niestety był równieŜ
i mój Tato i brat Mamy. W Kijowie w więzieniu Łukianowskim bestialsko torturowano a w lasach Bykowi masowo
rozstrzelano Polaków i Ukraińców. Był to w latach 19371939 swoisty „poligon’ doświadczalny przed Katyniem. Autor rękopisu tak pisze o tych czasach. „Lata 1936-1941 do
rozpoczęcia wojny były cięŜką próbą dla naszej rodziny.
Dopiero jako dorosły zrozumiałem jak trudne to były przeŜycia dla moich rodziców i dla wielu ludzi. Zaczęły się represje. Pierwszym aresztowanym w naszej rodzinie był
najmłodszy brat mojej mamy – wujek Romek. Zabrali go
z naszego mieszkania, gdy przyjechał do nas z Ŝoną i jednorocznym synem. Chciał pracować w miejscowej cukrow-
2/98
ni. Był uzdolnionym tokarzem. Pamiętam jak wśród nocy
zbudziło nas wszystkich ciche stukanie do drzwi. Weszło
kilku wojskowych z bronią w ręku. Zaczął się lament Ŝony
wujka i mojej mamy. Kazano mu się ubrać i iść z nimi. Wujek więcej juŜ nie wrócił. Drugim aresztowanym był mąŜ
siostry mojej matki, Jadzi, Włodzimierz Strzelecki zwany
„dziadzio Władzio”. Najstarsza ich córka Irena miała cztery
latka, a najmłodszy Edward cztery miesiące. Włodzimierz
był kierownikiem sowchozu i za dobrą pracę nagrodzono
go skierowaniem do sanatorium na Krymie a zaraz potem
aresztowano. Ciocia Jadzia jako Ŝona „wroga ludu” nie mogła znaleźć Ŝadnej pracy, pozostawiła więc trójkę dzieci
pod opieką rodziny autora rękopisu. Kiedy w 1940 roku
przyłączono Mołdawię do ZSRR pozwolono łaskawie matce pracującej przy budowie kolei przyjeŜdŜać do dzieci.
PrzyjeŜdŜała więc po kryjomu przed miejscowymi władzami po pracy w sobotę i wracała wieczorem w niedzielę. Po
aresztowaniu w 1937 roku równieŜ i innych członków rodziny obawialiśmy się, Ŝe i mój tato zostanie uwięziony.
Tak się jednak nie stało być moŜe, dlatego Ŝe nosił rosyjskie nazwisko Jakowlew. Krewni noszący polskie nazwiska sądzeni byli, przez tzw. „trojki”. Jednego z krewnych
skazano za popełnienie trzech cięŜkich zbrodni:
- mówił głośno wśród ludzi, Ŝe juŜ 20 lat mija od rewolucji,
a on jeszcze nic za władzy radzieckiej nie kupił bez kolejki w sklepie,
- nie chodził na zebrania w zakładzie, w którym pracował
i opowiadał, Ŝe tam „przelewają z pustego w próŜne”,
- miał kontakty zagraniczne, gdyŜ otrzymywał listy i paczki
z Polski.
MąŜ cioci Jadzi został równieŜ rozstrzelany w Winnicy za to, Ŝe otrzymywał listy z Polski”. Podczas wojny
a zwłaszcza po śmierci Stalina terror się zmniejszył, ale losy Polaków nadal nie naleŜały do łatwych. Gdy autor w
1941 roku skończył piątą klasę a jego miejscowość znalazła się pod okupacją Rumunów zaczął pracować najpierw
jako pomocnik szewca, a następnie jako pomocnik elektromontera w cukrowni. Gdy w 1944 roku wróciła władza
radziecka zaczął się stopniowy proces odłączenia od religii
(za Rumunów otwarto kościoły). W 1948 roku, gdy wstąpił
do komsomołu i zawiesił w domu portret Stalina mama
skomentowała to tak „po co powiesiłeś na ścianie Lucypera?" Czy wiesz ilu ludzi z jego woli zamordowano?" Gdy
w 1949 roku miał zamiar studiować na WyŜszych Studiach
Technicznych nie został przyjęty, ale dostał się do Technikum Górniczego w Kijowie. Po jego ukończeniu w 1952 roku załoŜył rodzinę i z nakazu pracy wyjechał do Donbasu,
gdzie nie było nawet lekarza i dlatego umiera jego córka
Natalia. Po urodzeniu syna Wiktora w 1955 roku udaje się
mu powrócić do Kijowa, gdzie podejmuje pracę elektryka
w Kijowskich Zakładach Statków Rzecznych. Wówczas
jeszcze raz decyduje
się na podjęcie studiów, ale juŜ nie technicznych, lecz humanistycznych w Instytucie
Pedagogicznym
„W dzień się uczyłem
a w nocy pracowałem". Zarobki były
b. małe,. śona pracowała jako telefonistka
i dorabiała jako krawcowa. Po ukończeniu
Instytutu rozpocząłem
pracę w szkole i Ŝycie
stało się łatwiejsze.
Niemniej jednak wielkim problemem było
jednak zdobycie przyzwoitego mieszkania.
Pomnik czekistów
śyliśmy w drewnianym
- 11 -
INFORMATOR
2/98
baraku zbudowanym dla robotników sezonowych
gdzie latem było b.
gorąco i zimno
w innych porach
roku. Trzeba było
palić bez przerwy
w Ŝelaznym piecyku, który rozgrzewał się do czerwoności. Wieczorem
temperatura
dochodziła do 260C
a rano spadała do
6 i mniej stopni.
Aby ogrzać małe
Bezgłowy Lenin w k .....e
dzieci napełnialiśmy gumowe worki
gorącą wodą mimo to często się przeziębiały i chorowały
na zapalenie płuc, reumatyzm i ostre zapalenie stawów.
W 1964 r. zaproponowano mi pracę na stanowisku zastępcy dyrektora w szkole w dzielnicy Kijowa – Pirogów obiecując przydział nowego mieszkania pod warunkiem wstąpienia do partii. Nie mając innego wyjścia zostałem kandydatem KPZR. Zrobiłem ten krok bez entuzjazmu dobrze
wiedząc jak przyjmą to moi rodzice”
Kiedy ich odwiedziłem ojciec zapytał:
- Czy wstąpiłeś do partii?
- Tak – odpowiedziałem.
Ojciec po chwili namysłu powiedział z goryczą „Zdaje mi
się, Ŝe jeszcze tych komunistów będą wieszać”.
Czasy się zmieniły po uzyskaniu niepodległości
przez Ukrainę. Nadal jednak w stołecznym Kijowie straszy
pomnik Lenina, któremu co raz to „nieznani sprawcy”
przetrącają głowę lub odłupują rękę a pomnik czekistów
obrzucony jest jajami i smarowany fekaliami. Stawiane są
jednak i nowe monumenty np. zrekonstruowany w 1996
(uprzednio zburzony przez sowietów) pomnik św. Olgi oraz
przed Złotą Bramą (przez którą do Kijowa wjeŜdŜał Bolesław Chrobry) pomnik Jarosława Mądrego.
Na Chreszczatyku odsłonięto
obelisk arch. Wł.
Horodeckiego, który teŜ budo-
Pomnik Wł. Horodeckiego
Złota Brama
w Polsce mało znany).
Lata Wielkiego Głodu przypomina memoriał w centrum Kijowa, poległym Ŝołnierzom, których nazwiska utrwalono w granicie wystawiono pomnik dokumentujący raczej
niewygraną wojnę w Afganistanie.
Memoriał poległym tysiącom w Afganistanie
Gdy byłem w ubiegłym roku w smutnym lesie w Bykowni, gdzie kaŜde drzewo jest niemym świadkiem popełnionych mordów zauwaŜyłem, Ŝe trwają prace przy powstającym tu muzeum-memoriale poświęconym ofiarom
a w nim jest wiele akcentów polskich. Współczesna Ukraina wydaje się, Ŝe nadal stoi na rozdroŜu szukając swojej
ścieŜki dziejowej w XXI wieku. Oby jednak cytując słowa
naszego noblisty „nigdy juŜ nie było pustoszenia Rzeczpospolitej i Ukrainy i aby nienawiść nie zatruwała krwi pobratymczej”, bo gdy tak bywało w historii zawsze korzystali na
tym nasi zachodni i wschodni „przyjaciele”.
Z mocno skróconego rękopisu pisanego piękną
(wyniesioną z domu rodzinnego) polszczyzną, pozostawiłem wiele oryginalnych fragmentów. Jest to opowieść
mieszkańca Kresów osnuta na tle kataklizmów dziejowych,
które nawiedziły tą piękną krainę. O jego trudnym Ŝyciu
(dzieciństwie, dorastaniu i nielekkim dniu dzisiejszym) pokazanym na tle cięŜkiej doli rodaków. Wielki podziw i szacunek budzi ich trwanie przy polskości i religii przodków
tak częste wśród naszych etnicznych obrzeŜy, które ilustrują powiedzenie Marszałka, Ŝe Polska podobna jest…
do obwarzanka trwałego na obrzeŜach a pustego w środku, tak jak i wytrwali byli i są nadal mieszkańcy kresów
wschodnich, zachodnich czy teŜ południowych i moŜe
„Rękopis nieznaleziony w Saragossie doczeka się równieŜ
sfilmowania przez któregoś z „wielkich reŜyserów” ale tym
razem moŜe juŜ nie po 160 latach.
Bogusław Jakowlew
1/ Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej, których klasztor
znajduje się na katowickiej Koszutce, mają teŜ placówki misyjne w Eupatorii, Gniewaniu, Kijowie, Nizynie,
Obuchowie, Połtawie, Sławatyczach a takŜe w Turkmenistanie.
wał w Polsce
przedwojennej
(niestety
jest
Redaguje kolegium w składzie: Tadeusz Bratek, Wojciech Kwapis, Damian Noras,
Jolanta Szopa, Eugeniusz Świdziński, Teresa Zając.
Wydawca:
Stowarzyszenie Wychowanków VIII Liceum Ogólnokształcącego
im. Marii Skłodowskiej - Curie w Katowicach.
Adres redakcji i wydawcy: 40-097 Katowice, ul. 3 Maja 42, tel. 032 258 59 67
Redakcja zastrzega sobie prawo do redagowania i skracania tekstów.
Nie zamówionych materiałów redakcja nie zwraca.
- 12 -

Podobne dokumenty