Pierre Fermat
Transkrypt
Pierre Fermat
Pierre Fermat urodził się 17. sierpnia 1601 roku w Beaumont- de- Lomagne we Francji, zmarł w Tuluzie w 1665. Ojciec Fermata był zamożnym kupcem i hurtownikiem skóry (co było w XVII wieku zajęciem bardzo dochodowym) oraz drugim konsulem Beaumont- de- Lomagne. Pierre dorastał wraz ze swym rodzeństwem, bratem i dwiema siostrami w rodzinnej miejscowości. Nie zachowała się wprawdzie żadna dokładna dokumentacja jego edukacji, lecz prawie pewne jest, iż kształcił się w miejscowej szkole działającej przy franciszkańskim klasztorze. Naukę kontynuował na uniwersytecie w Tuluzie, po czym, w drugiej połowie lat 20. XVII w. przeniósł się do Bordeaux. Tam rozpoczął pierwsze poważniejsze badania matematyczne, które doprowadziły później do wielu rozwiązań w dziedzinie geometrii analitycznej. Pierwszy owoc swych rozważań w postaci „odnowionych” „Plane loci” (prace o miejscach geometrycznych) Apoloniusza (będącego jego pierwszym starożytnym „idolemmatematykiem”) przekazał w 1629 roku jednemu z lokalnych matematyków. W tym czasie, mieszkając w Bordeaux, nawiązał Fermat pierwsze kontakty z przedstawicielami francuskiego środowiska matematycznego, m.in. z Beaugrand’em. Prowadził także prace nad znajdowaniem maksimów i minimów funkcji algebraicznych, których wyniki przekazał później swojemu przyjacielowi, dzielącemu z nim zainteresowania matematyczne Etienne d’Espagnet. Ostatecznie metodę tę opracował Fermat w roku 1638. Następnie przeniósł się z Bordeaux do Orleanu, gdzie kontynuował studia prawnicze na tamtejszym uniwersytecie. Po zakończeniu studiów i otrzymaniu tytułu nabył urząd radcy prawnego Parlamentu miejskiego w Tuluzie. Będąc mieszczaninem z pochodzenia, z racji sprawowanego urzędu został nobilitowany, co wiązało się ze zmianą nazwiska na de Fermat. W Tuluzie mieszkał do końca życia, choć pracował także w swym rodzinnym Beaumont- deLomagne oraz w pobliskim Castres. Od awansu z 1631 roku Fermat był członkiem i pracownikiem niższej izby Parlamentu (pełniącego m.in. funkcje sądownicze). Następnie, w roku 1638 został przeniesiony do izby wyższej Parlamentu (przeniesienie do wyższej instancji). Zaś w 1652 został promowany na najwyższy stopień w sądzie kryminalnym. Ten awans nie był jednak powodowany osiągnięciem przez Fermata większego doświadczenia zawodowego lub większej specjalizacji jako prawnika (awans nadawano bowiem biorąc pod uwagę głównie wiek, a w rejonie Tuluzy większość starszych, mniej odpornych ludzi zmarła w wyniku zarazy panującej tam we wczesnych latach 50.). Przy krótkiej charakterystyce jego kariery zawodowej należy wyraźnie zaznaczyć, że praca jako prawnika była jego głównym zajęciem, matematyce i swym rozważaniom poświęcał natomiast jedynie czas wolny. Nazywany jest dlatego „księciem amatorów”, niejako w porównaniu z Gaussem określanym często „Księciem matematyków”. Wspomniana epidemia zbierała w rejonie Tuluzy szczególnie obfite żniwo, Fermat także zachorował i wśród wielu ofiar zarazy został nawet w 1653 roku omyłkowo uznany za zmarłego. Fałszywa informacja o jego zgonie została następnie sprostowana w liście jednego z jego przyjaciół do środowisk naukowych Paryża: „Informowałem wcześniej o śmierci Fermata. Żyje, ma się dobrze i nie mamy już więcej obaw o jego zdrowie, mimo że niedawno zaliczaliśmy go omyłkowo do zmarłych.” W tym czasie Fermat był już postacią stosunkowo znaną, sporządzono nawet na jego temat trafnie go określający raport dla Colberta, ministra finansów Ludwika XIV: „Fermat, człowiek o wielkiej erudycji ma wszędzie kontakty ze środowiskami naukowymi. Jest jednak, nazbyt zajęty, nie ewidencjonuje należycie spraw i sprawia wrażenie zakłopotanego.” Oczywiste, że przyczyną zbytniego zapracowania Fermata były jego matematyczne zainteresowania. Utrzymywał swą dawną przyjaźń z dzielącym jego fascynacje matematyczne Beaugrand’em także po przeprowadzce do Tuluzy, gdzie nawiązał kolejną „matematyczną” znajomość z Carcavim. Carcavi był także radcą prawnym i podobnie jak Fermat interesował się matematyką. Fermat podzielił się z nim swymi matematycznymi spostrzeżeniami i odkryciami, które wzbudziły wielkie zainteresowanie Carcaviego. Carcavi, będąc zarazem królewskim bibliotekarzem udał się w 1636 do Paryża, gdzie nawiązał kontakt z Mersenne’m i jego grupą matematyków. Wielkie zainteresowanie Fermatem wzbudziły u Mersenne’go opisy odkryć Fermata dotyczących spadania ciał przedstawione przez Carcaviego. Mersenne napisał do amatora z Tuluzy, chcąc dowiedzieć się więcej o jego odkryciach. W odpowiedzi z dnia 26 kwietna 1636 roku Fermat przedstawił obszar swych zainteresowań, nadmieniając jednocześnie o błędach jakie odnalazł w opisie swobodnego opadania ciał Galileusza oraz o „odnowionych” i uzupełnionych „Plane loci” Apoloniusza. Opisując swe prace pisał Fermat w swym pierwszym liście: „Odnalazłem także wiele dowodów i własności dotyczących różnych zagadnień, zarówno arytmetycznych, jak i geometrycznych, dla których niewystarczające są rozwiązania zaproponowane przez Viète’a. Podzielę się chętnie mymi spostrzeżeniami jeżeli tylko taka będzie Pańska wola i uczynię to bez żadnych ambicji, jestem bowiem człowiekiem najbardziej chyba na świecie pozbawionym chęci sławy”. Ciekawy jest fakt, iż powodem do pierwszego kontaktu Fermata z Mersenne’m były jego spostrzeżenia dotyczące swobodnego opadania ciał, podczas, gdy nie interesował się on szczególnie fizyką, ani fizycznymi zastosowaniami swych matematycznych odkryć. Nie był także Fermat zainteresowany praktycznym wykorzystywaniem swych twierdzeń z dziedziny geometrii i ich związkiem z rzeczywistością. W pierwszym liście przedstawił także Mersenne’mu dwie kwestie związane z maksimami i poprosił o ich przedstawienie na paryskim forum matematycznym. Było to charakterystyczne dla Fermata, że mając już rozwiązanie jakiegoś problemu, chciał by inni po przedstawieniu im problemu niezależnie doszli do takich samych wniosków, co byłoby najlepszym potwierdzeniem jego twierdzeń i dowodów. Roberval i Mersenne uznali problemy przedstawione przez Fermata za niezwykle trudne do rozwiązania przy użyciu ówcześnie znanych technik matematycznych. Poprosili go zatem o przedstawienie metody, którą posłużył się w swoich pracach. Fermat przysłał im więc swoją „Metodę znajdowania maksimów, minimów i tangensów linii krzywych” oraz pełny tekst swojego uzupełnionego opracowania „Plane loci”. Rozgłos jaki zdobył wśród matematyków i opinia wiodącego umysłu pozwoliłyby już za życia Fermata na wydanie drukiem. Do tego jednak nie doszło, głównie zresztą za sprawą samego „Księcia amatorów”. Nie lubił Fermat upowszechniać i publikować swoich prac, które krążyły po siedemnastowiecznym świecie nauki głównie w formie korespondencji największych umysłów tego czasu. Przy tak szerokich zainteresowaniach nie dążył nigdy do ujednolicenia owoców swej pracy i zamknięcia ich w jednej, klarownej formie. Przy całym swym geniuszu był, można powiedzieć, leniwy w dowodzeniu swych twierdzeń i nie dbał o ich stosowną dokumentację, co jest w zgodzie z opinią na jego temat zawartą w wyżej już przeze mnie cytowanym raporcie dla Colberta. Z drugiej jednak strony postępowanie takie mogło wynikać z rzeczywistej skromności wielkiego matematyka. Faktem pewnym jest natomiast, że wskutek takiego działania sławę zdobyli ci, którzy doszli do wniosków lub zastosowali rozwiązania znane Fermatowi dużo wcześniej – chociażby prostokątny układ współrzędnych, za którego twórcę uważa się Kartezjusza – został zastosowany przez Fermata już w 1636 roku w jednej z wielu nieopublikowanych prac. Co więcej – Fermat z powodzeniem stosował przesunięcia i obroty układu współrzędnych, co pozwalało na uzyskanie najprostszych, kanonicznych równań linii. Mimo to część prac Fermata została wydana – Hérigone na przykład dodał uzupełnienie zawierające fermatowską metodę wyznaczania ekstremów funkcji do swego dzieła Cursus mathematicus. Prace Fermata nie znalazły jednak powszechnego uznania, Frenicle de Bessy w pisał w jednym ze swych listów do Fermata z wielkim oburzeniem o niedorzeczności kwestii i problemów stawianych przez „Księcia amatorów”, otrzymane natomiast w odpowiedzi szczegóły prac i dowodów uznał za kpiny ze swojej osoby. Niebawem wdał się Fermat w spór z matematykiem niewątpliwie większego niż Frenicle de Bessy formatu, mianowicie z Kartezjuszem. Otrzymawszy kopię La Dioptrique Kartezjusza nie zainteresował się zbytnio tym dziełem, był bowiem w trakcie ożywionej korespondencji z Robervalem i Etienne Pascalem na temat metod integracji i ich użycia do wyznaczania środka ciężkości. Poproszony przez Mersenne’go o opinię na temat La Dioptrique nazwał dzieło „chodzeniem po omacku wśród cieni”. Pisał także o błędach popełnionych przez francuskiego filozofa. Kartezjusz był oburzony takim postępowaniem Fermata, lecz powodem do jeszcze większej złości stała się lektura fermatowskiego dzieła o wyznaczaniu ekstremów funkcji, w którym Fermat, zdaniem Kartezjusza, znacznie umniejszył wagę „Geometrii”, dzieła, z którego filozof najbardziej był dumny. Kartezjusz zaatakował stanowczo metodę wyznaczania ekstremów. Dało to początek ostremu sporowi, do którego włączyli się także Roberval, Etienne Pascal oraz Desargues. Ostatecznie, po przedstawieniu przez Fermata niepodważalnego dowodu na słuszność jego metody, Kartezjusz przyznał mu rację, pisząc w jednym z listów: „zapoznawszy się z Twą ostatnią metodą nie mogę odpowiedzieć na nią w żaden inny sposób, jak tylko, że jest ona bardzo dobra i że gdybyś od początku dowodził jej w ten sposób – nigdy bym nie przeczył jej słuszności”. Mimo jednak tak pochlebnych słów, Kartezjusz nie zapomniał Fermatowi krytyki swoich prac i, wykorzystując swą wielką popularność w świecie nauki, starał się oczernić matematykaamatora, pisząc m.in. w listach do Mersenne’go o rzekomych błędach popełnionych przez Fermata w innych pracach, choć miał świadomość ich słuszności i poprawności. W okresie 1643-1654 zerwał Fermat swe kontakty z paryskimi kręgami matematyków. Przyczyn ku temu było wiele, m.in. liczne obowiązki w Parlamencie, Fronda (wojna domowa, która poważnie dotknęła Tuluzę w 1648 roku), ostatecznie wspominana już przeze mnie zaraza z roku 1651. Niezależnie jednak od tych wszystkich utrudnień, właśnie wtedy pracował Fermat nad teorią liczb, dziedziną budzącą w XVII wieku wielkie zainteresowanie. Owocem rozważań nad teorią liczb było twierdzenie, które dało Fermatowi miejsce w historii nauk ścisłych i które spędzało sen z powiek matematycznego świata przez 350 lat. Wielkie Twierdzenie Fermata Fermat traktował czytanie książek i traktatów matematycznych, szczególnie starożytnych, za swego rodzaju rozrywkę, miał także zwyczaj notowania swoich wniosków na marginesach. Podawał często twierdzenia, bez dowodów. Z jednej strony, nie będąc „zawodowym” matematykiem nie czuł się do tego zobligowany, z drugiej strony przyczyną tego mogło być jego zwykłe, ludzkie lenistwo. Słuszność jego twierdzeń była dla niego oczywista, nie widział więc potrzeby ich udowadniania. Tak było też z Wielkim Twierdzeniem. Na marginesie jednej z książek („Arytmetyki” Diofantosa, wydanej później w 1670 staraniem syna Fermata, Samuela wraz z glosami sporządzonymi przez ojca) zapisał, że prosta równość opisująca liczby pitagorejskie, triady liczb całkowitych x,y,z i mająca postać x2+y2=z2 nie ma rozwiązań dla wykładnika n>2. Dodał także: „znalazłem zadziwiający dowód tego twierdzenia, za długi jednak, by mógł się zmieścić na tym marginesie”. Ponieważ nieznany był dowód jaki Fermat odnalazł dla poparcia takiego stwierdzenia, przez 350 lat usiłowano dowód ten przeprowadzić. Bardzo prawdopodobne, że Fermat miał na myśli dowód niekompletny, dla konkretnych n i był daleko od dowodu ogólnego. Niemniej jednak budziło wielką frustrację w świecie matematyków, że od lat najtęższe umysły głowią się nad dowodem, który już dużo wcześniej znany mógł być Fermatowi. Historia wszystkich prób dowiedzenia słuszności Wielkiego Twierdzenia Fermata jest niezwykle ciekawa. Jak już pisałem, głowili się nad tym najwięksi matematycy, bezskutecznie. Zmarły w 1907 roku Paweł Wolfskehl, matematyk i lekarz zapisał Królewskiej Akademii Nauk w Getyndze 100 tys. Marek i polecił rozpisanie konkursu na dowód Wielkiego Twierdzenia. I choć przez lata wszystkie wysiłki nie dały ostatecznie zadowalającego wyniku, to prace mające na celu podanie dowodu zaowocowały wieloma poważnymi teoriami z teorii liczb. W latach 70. XX wieku do rozwiązania problemu użyto komputerów, które potwierdziły słuszność fermatowskiej idei dla ponad 100 000 wykładników. Nie był to jednak dowód ogólny. Dowód udało się stworzyć dopiero w naszych czasach. Amerykanin, matematyk z Uniwersytetu w Princeton Andrew Wiles przedstawił latem 1993 roku, przy wykorzystaniu zaawansowanych, współczesnych teorii matematycznych kompletny i ogólny dowód, który powszechnie za poprawny uznany został w 1994 roku. A może Fermat znał ten dowód 350 lat wcześniej? Małe Twierdzenie Fermata Znacznie krótszy czas potrzebny był na rozwiązanie innego zadania, jakie zadał swoim następcom Fermat. Wiąże się ono z popularną w czasach wielkiego amatora kwestią podzielności liczb i poszukiwaniem liczb doskonałych, czyli równych sumie swych dzielników, z wyłączeniem, rzecz jasna, samej liczby jako swego dzielnika (np.6=1+2+3). Treść twierdzenia brzmi następująco: Jeżeli p jest liczbą pierwszą, natomiast a - dowolną liczbą całkowitą niepodzielną przez p, to wyrażenie ap-1-1; a dowolna liczba całkowita jest podzielne przez p. Twierdzenie to podane zostało w liście do przyjaciela, bez dowodu w roku 1640 i udowodnione sto lat później przez matematyka szwajcarskiego Eulera. Podobny do eulerowskiego, lecz nieopublikowany dowód podał Leibniz już przed 1684 rokiem. Kolejny dowód dla Małego Twierdzenia został podany przez Cauchy'ego i oparty był o zasadę indukcji matematycznej oraz dwumian Newtona. Kolejnym twierdzeniem podanym przez Fermata bez dowodu i udowodnionym przez Eulera było twierdzenie o przedstawieniu w sposób jednoznaczny liczby pierwszej danej w formie 4n + 1, n – liczba całkowita. Znalezienie dowodu tego twierdzenia zajęło Eulerowi podobno aż siedem lat. Fermat wznowił swą korespondencję z paryskimi środowiskami naukowymi w roku 1654, kiedy to Błażej Pascal, syn Etienne Pascala napisał doń z prośbą o potwierdzenie swoich idei dotyczących prawdopodobieństwa. Krótka wymiana opinii dotyczących prawdopodobieństwa zaowocowała teorią prawdopodobieństwa, dlatego Fermat uważany jest za współtwórcę rachunku prawdopodobieństwa. Prawdopodobieństwo było także przedmiotem rozpoczętej w 1656 roku korespondencji Fermata z Huygensem. Trzeba jednak zaznaczyć, że nie wszystkie hipotezy Fermata okazały się słuszne (sądził np. iż każda liczba postaci 22 do n-tej +1 jest liczba pierwszą). Stwierdzenie to prawdziwe jest tylko dla n = 0,1,2,3,4. Liczby te określane są liczbami pierwszymi Fermata. Przysłużył się jednak nauce nie tylko jako matematyk, lecz również jako fizyk. Niezwykle istotna jest bowiem jego ogólna zasada optyki geometrycznej, która mówi, iż w ośrodku niejednorodnym światło wybiera zawsze tę drogę, na której przebycie potrzeba najmniej czasu. W zakresie matematyki nie zajmował się tylko jedną kwestią, lecz wieloma, często od siebie odległymi. Jego dorobek naukowy jest tak bogaty i niejednolity, że wszystkie jego dzieła zebrane, uporządkowane i wydane zostały dopiero w latach 1896-1912 (cztery tomy). Fermat jest postacią niezwykle ciekawą, z jednej strony dla swej niechęci do sławy i rozgłosu wokół własnej osoby, z drugiej zaś dla swej wielkiej, jak na matematyka, niedbałości w przedstawianiu dowodów, która stała się przyczyną wielkich dyskusji i wątpliwości trwających przez trzy i pół wieku, tworząc jednocześnie intelektualną więź pomiędzy XVII i końcem XX wieku. Wojciech Włoskowicz Poprawił Przemysław Murawski Bibliografia (niekompletna) Poczet wielkich matematyków, WNT Encyklopedia matematyki, PWN Wielki słownik matematyczny, WNT 5. http://www.ftj.agh.edu.pl/~lenda/cicer/node8.htm BIBLIOGRAFIA 1. ,,Poczet wielkich matematyków’’ WNT 2. ,,Encyklopedia matematyki’’ PWN 3. ,,Wielki słownik matematyczny’’ WNT 4. 5. http://www-groups.dcs.stand.ac.uk/~history/Mathematicians/Fermat.html http://www.ftj.agh.edu.pl/~lenda/cicer/node8.htm