Olśnienie [Bass girl]
Transkrypt
Olśnienie [Bass girl]
Henryk Bolt Olśnienie [Bass girl] Olśnienie [Bass girl] Henryk Bolt Copyright © 2012 Henryk Bolt Cover art by Pracownia Labalab All rights reserved No part of this publication may be reproduced without the permission of Publisher. Publikacja chroniona prawem autorskim. Zabrania się jej kopiowania, udostępniania oraz odsprzedaży bez zgody Wydawcy. Wszystkie postaci występujące w opowiadaniu są fikcyjne, a ich ewentualne podobieństwo do osób fizycznych jest niezamierzone i przypadkowe. Konwersja do plików PDF, ePUB oraz mobi wykonana przez Beezar.pl ISBN 978-83-63184-06-3 1 To było kilka lat temu, gdy o pisaniu jeszcze nie myślałem, wtedy jeszcze próbowałem robić karierę z aparatem fotograficznym w ręku. Przemierzałem z moim sprzętem Brooklyn, Queens i Bronx szukając wartych zarejestrowania obrazów. W czasie krótkiego odpoczynku w jednym z barów na Greenpoincie poznałem Pawła. Był niezbyt wysoki, ale proporcjonalnie zbudowany, miał sympatyczną, budzącą zaufanie twarz, nad którą wisiała grzywa czarnych włosów. Był już chyba po kilku drinkach, gdyż mówił z pewnym ożywieniem i wyraźnie czuł potrzebę opowiadania. Nigdy nie miałem problemów z nawiązywaniem znajomości, szybko wchodziłem z nowopoznanymi ludźmi w komitywę. Jestem przy tym dobrym słuchaczem, więc wkrótce mój niedługi z założenia przystanek w barze przeciągnął się do późnych godzin - ale historia, którą usłyszałem, była tego warta. W porę przypomniałem sobie, że mój iPod może służyć również jako dyktafon i po uzyskaniu zgody nagrałem prawie całą rozmowę. Umówiliśmy się na następny dzień w restauracji na dolnym Brooklynie. Miał mi tam przedstawić dziewczynę, dla której opuścił Polskę i która – jak mówił – odmieniła całe jego życie. Deklarował, że nie ma nic przeciwko temu, abym wykonał kilka zdjęć i opublikował historię w formie reportażu. „Tylko żadnych takich szczegółów, wiesz dobrze, o co mi chodzi” – zastrzegł się. Byłem podekscytowany tą perspektywą – nareszcie trafił mi się ciekawy temat! Do tej pory próbowałem publikować same zdjęcia, zresztą ze zmiennym powodzeniem, a taki fotoreportaż znacznie zwiększał moje szanse na publikację. Nazajutrz udałem się pod wskazany adres. Restauracja 4 była na dość wysokim poziomie, ceny na jeszcze wyższym. Usiadłem przy niewielkim barze i czekałem na jego przybycie. Wypiłem już kilka piw a jego ciągle nie było. Próbowałem przyglądać się kelnerkom kręcącym się po części restauracyjnej, lecz żadna z nich nie odpowiadała rysopisowi podanemu przez Pawła. Barman niewiele mógł mi pomóc – był tu nowy i nie znał jeszcze ani obsługi ani stałych gości. W końcu zdecydowałem się na powrót do domu. Czekało mnie jeszcze pakowanie, bo kończyła mi się wiza i następnego dnia dość wcześnie odlatywałem do Europy. Nie muszę dodawać, że byłem bardzo rozczarowany, przecież tak liczyłem na ten reportaż. Mam taki charakter, że nigdy łatwo się nie poddaję. Podczas pobytu w Polsce spisałem dokładnie to, co mi Paweł opowiedział, lecz o żadnej publikacji na razie nie było mowy. Jako fotoreporter przywykłem mieć do czynienia ze światem realnym i drukowanie opowieści być może wyssanej z palca nie wchodziło w rachubę. Jednakże szykował mi się kolejny wyjazd do Stanów i podjąłem decyzję: udam się tropami pozostawionymi mi przez Pawła i nawet jeśli nie dotrę do niego samego, to może odnajdę dziewczynę, a w ostateczności przynajmniej zweryfikuję pewne fakty. Tak też w końcu uczyniłem, nim jednak opowiem o tym, czego się dowiedziałem po drugiej stronie oceanu, odtwarzam historię tak, jak to mi Paweł opowiedział. 2 Paweł przedstawił mi się jako człowiek sukcesu. Był wszechstronnie wykształconym informatykiem – skończył politechnikę, zaliczył kilka kursów programowania i dzięki dobrej znajomości zarówno sprzętu jak i oprogramowania 5 dość szybko zdobył reputację świetnego programisty. Miał przy tym sporo szczęścia, bo trafił w swój czas. W momencie, gdy do Polski zaczęły napływać zagraniczne firmy Paweł miał już ugruntowaną reputację zawodową; jednocześnie był jeszcze na tyle młody by być w zasięgu zainteresowania specjalistów od „zasobów ludzkich”. Został zwerbowany przez prestiżową firmę i wkrótce miał już tam świetną pozycję. Duże jak na warunki polskie pieniądze, uznanie współpracowników i szefów, ciekawa praca, dobre perspektywy na przyszłość - czego więcej można oczekiwać od życia? A jednak można, była taka rzecz, której na razie mu brakowało. Jego koledzy zdążyli się już zakochać, niektórzy nawet po kilka razy, paru się ożeniło, a on ciągle był sam. Nie mógł wprawdzie narzekać na brak chętnych dziewczyn – w końcu przystojny facet z własnym mieszkaniem i dobrym samochodem zawsze budzi zainteresowanie – ale wszystkie związki jak do tej pory były krótkotrwałe. Jakoś tak się układało, że w żadnej z tych dziewczyn nie mógł się zakochać, a tylko taki związek interesował go w dłuższej perspektywie. Trwało to dość długo, aż pewnego dnia niespodziewanie wszystko się zmieniło. Jak to sam określił, nagle doznał olśnienia. Sprzedał mieszkanie i samochód, zwolnił się z pracy i wyjechał do USA. Zanim jednak wyjaśnię okoliczności tej decyzji oraz przejdę do dalszej części jego opowieści związanej już z Ameryką, muszę przedstawić wynik mojej weryfikacji dokonanej jeszcze w Polsce. Otóż udało mi się odnaleźć jego firmę, porozmawiać z tymi, którzy go znali i okazało się, że wszystko jak do tej pory się potwierdziło. Tak, był świetny, robił karierę, miał forsę i powodzenie, aż nagle wszystko to rzucił i wyjechał. Nikt wprawdzie nie znał powodów, dla których to zrobił, ale i tak byłem zadowolony – przynajmniej początek historii opowiedzianej przez Pawła 6 był prawdziwy, więc może w dalszej części też nie zmyślał? A mnie zależało na autentycznej, niewydumanej opowieści. Kontakt z autorem: [email protected] Blog autora: http://henrykbolt.blox.pl/html Inne e-booki tego autora: Wieczór autorski: MOBI Amazon.com lub Amazon.co.uk (Jak przeżyć) 10 lat w Nowym Jorku: Już wkrótce na Amazon.com i w polskich księgarniach 7