Kolęda 2006 - Klasztor Br. Mn. Kapucynów w Stalowej Woli
Transkrypt
Kolęda 2006 - Klasztor Br. Mn. Kapucynów w Stalowej Woli
SPIS TREŚCI PODSUMOWANIE ODWIEDZIN DUSZPASTERSKICH o. Roman Łukaszewski OFMCap. CYRYL I METODY – PATRONI EUROPY opracowała G. Lewandowska 14 LUTEGO – WSPOMNIENIE ŚWIĘTEGO WALENTEGO Regina Żydzik 2 4 5 ŚWIATOWY DZIEŃ CHORYCH Grażyna Lewandowska 7 ŚCIANKA „ANIOŁÓW STRÓŻÓW” Bogdan Garbuliński 8 SPORT I ZAWODY WSPINACZKOWE NA SZTUCZNEJ ŚCIANIE Beata Sołtys DLA DZIECI Maryla Michalska 10 11 Z HISTORII NA ŚCIANACH I FILARCH... Grażyna Lewandowska CZY POCAŁUNEK JEST GRZECHEM o. Mariusz Matejko OFMCap. 13 14 DEKALOG PRZYKAZANIE DZIEWIĄTE NIE POŻĄDAJ ŻONY BLIŹNIEGO o. Jacek Kania OFMCap. NOWI OPIEKUNOWIE „PRZYSTANI” Anna i Roger oraz Jagoda, Magda, Grzesiek i Paweł 15 17 STOWARZYSZENIE PRZYJACIÓŁ KLASZTORU 19 W KLASZTORNYM SKLEPIKU 20 KRONIKA WYDARZEŃ 21 REDAKCJA o. Roman Łukaszewski OFMCap., o.Jacek Kania OFMCap., Grażyna Lewandowska (redaktor naczelny), Regina Żydzik, Maria Michalska, Maria Kos, Kasia Staszewska, Jacek Stróż, Paweł Ludian (redaktor techniczny) ADRES Klasztor Braci Mniejszych Kapucynów ul. Klasztorna 27 37-450 STALOWA WOLA tel. 842 03 24, wewnętrzny 22 e-mail: [email protected] strona internetowa: www.stalowawola.kapucyni.pl DRUKARNIA MARLEX Nakład 500 Materiałów nie zamówionych redakcja nie zwraca. Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania tekstów i zmiany tytułów. 2 Numer 2/2006 Podsumowanie odwiedzin duszpasterskich „Kolęda 2006” Kościół w duchu troski o budowanie wspólnoty wiernych i świadom ciążącego na nim obowiązku apostolskiego, w kanonie 529 Kodeksu Prawa Kanonicznego nakłada na proboszczów parafii i wszystkich prezbiterów pracujących w duszpasterstwie obowiązek odwiedzania parafian. „Pragnąc dobrze wypełnić funkcję pasterza, proboszcz powinien starać się poznać wiernych powierzonych jego pieczy – czytamy we wspomnianym kanonie. Winien zatem nawiedzać rodziny, uczestnicząc w troskach wiernych, zwłaszcza niepokojach i smutku oraz umacniając ich w Panu, jak również – jeśli w czymś nie domagają – roztropnie korygować. Gorącą miłością wspiera chorych, zwłaszcza bliskich śmierci, wzmacniając ich troskliwie sakramentami i polecając ich dusze Bogu. Szczególną troską otacza biednych, cierpiących, samotnych, wygnańców oraz przeżywających szczególne trudności. Stara się wreszcie o to, by małżonkowie i rodzice otrzymali pomoc w wypełnianiu własnych obowiązków oraz popiera wzrost życia chrześcijańskiego w rodzinach”. W dniach od 2 do 17 stycznia 2006 r. w naszej parafii zostały przeprowadzone odwiedziny duszpasterskie, popularnie zwane „KOLĘDĄ”. W tym roku kolędowanie zaczęliśmy od Osiedla „Młodynie”, a zakończyliśmy na Osiedlu Piaski. Chciałbym więc podzielić się z Wami, Drodzy Parafianie pewnymi spostrzeżeniami. Według przeprowadzonych podczas „kolędy” obliczeń stwierdziliśmy, że nasza parafia liczy ponad 6000 wiernych. Obecnie należy do niej 2026 rodzin. Jeśli chodzi o sam przebieg „Kolędy”, to stwierdzamy z wielką radością, że we wszystkich rodzinach przyjmowani byliśmy z serdecznością i życzliwością. Ludzie na kolędzie rozmawiali z nami szczerze, nie kryjąc swoich problemów. Zauważyliśmy duże zainteresowanie sprawami parafii i klasztoru. Poruszano rozliczne problemy i dzielono się z nami różnymi uwagami. Chciałbym teraz odnieść się do niektórych uwag zgłoszonych na „Kolędzie”: 1/ Ze względów liturgicznych oraz mając na uwadze ciasnotę w naszym kościele parafialnym, Komunię św. udzielać będziemy wiernym bez zmian, w postawie stojącej. Prosimy podchodzić procesyjnie w głównej nawie kościoła oraz w nawach bocznych. Co do zachowania właściwej postawy podczas przystępowania do Komunii świętej, to pozostaje ona w gestii samych wiernych, którzy powinni pamiętać o godnym przystępowaniu do Stołu Pańskiego. 2/ Często uwagę poświęcali parafianie sposobowi śpiewu, gry i doboru pieśni przez naszą nową panią organistkę. Wszystkie sugestie zostały z p. Urszulą omówione i ufam, że współpraca będzie w przyszłości przynosiła obopólne zadowolenie. 3/ Niektóre osoby poruszały delikatne kwestie dotyczące pochówku swoich bliskich zmarłych, a przede wszystkim tzw. ceremonii dodatkowej, jaką jest modlitwa przy otwartej trumnie i procesja z domu zmarłego do kościoła. Pragnę poinformować wszystkich wiernych, że formularz ceremonii pogrzebowych przewiduje takową procesję z domu zmarłego, gdzie on mieszkał, modlił się i skąd chodził do kościoła, a nie z zakładu pogrzebowego, który jest tylko technicznym miejscem przechowywania ciał osób zmarłych. W tej sytuacji nabożeństwo prywatne bliskich może i jest uzasadnione, ale prowadzenie procesji liturgicznej z takiego miejsca jest całkowicie pozbawione podstaw. Dlatego, bez względu na zwyczaje panujące w ościennych parafiach, w naszej parafii nie będziemy praktykować tego typu procesji. Po rozeznaniu, prowadzić będziemy tylko procesje z domu osób zmarłych. Oprócz uzasadnienia liturgicznego, jest jeszcze jedna racja, przemawiająca za niezrobieniem procesji z ciałem z zakładu pogrzebowego do naszego kościoła, a mianowicie względy przepisów o ruchu drogowym. Biorąc to wszystko pod uwagę, prosimy naszych parafian o uszanowanie zasad liturgicznych oraz okazanie wyrozumiałości wobec użytkowników dróg publicznych. Najważniejszym momentem pogrzebu jest przecież sprawowanie Eucharystii i odprowadzenie ciała zmarłego ze świątyni do miejsca doczesnego spoczynku. Dlatego nie widzę powodu, aby robić z drugorzędnej ceremonii jakiejś kwestii spornej. Ufam, że to wyjaśnienie jest czytelne i pozwoli zrozumieć osobom, które tej kwestii nie znały dokładnie, czym duszpasterze kierowali się i czym kierują, nie zgadzając się na procesje z ciałami zmarłych z zakładu pogrzebowego ulicami do kościoła. 4/ Szczerze zachęcamy do tego, aby na niedziele były zamawiane i odprawiane przede wszystkim Msze św. jubileuszowe i urodzinowe. Niektórzy Parafianie skarżą się, że nie mogą zamówić sobie Mszy św. z okazji rodzinnych rocznic i uroczystości, bo jest dużo intencji zamawianych za zmarłych. Jubileusze i rocznice są z góry znane, dlatego przypominamy, aby co najmniej z 3 miesięcznym wyprzedzeniem rezerwować sobie dzień i godzinę Eucharystii. 5/ Zamawiając intencje mszalne prosimy formułować je krótko i zwięźle, pamiętając o tym, że Pan Bóg wie za kogo się modlimy. 6/ W tym roku jeszcze podtrzymujemy praktykę udzielania chrztu św. w I sobotę i III niedziele miesiąca. Prosimy nie zamawiać chrztów w innych terminach, chyba, że okoliczności tego wymagają. 7/ Jeśli chodzi o przeprowadzanie wizyty duszpasterskiej zwłaszcza w blokach, to w tym jednym dniu w roku gorąco prosimy parafian o cierpliwość i wyrozumiałość. Postaramy się w przyszłości ujednolicić sposób odwiedzin, aby nikogo gwałtownie nie zaskakiwać. 8/ Gorąco prosimy wszystkich parafian, szczególnie uczestników ceremonii rodzinnych (ślubów, chrztów czy pogrzebów), aby nie wjeżdżać na plac kościelny autami. 9/ Jeszcze w jesieni zastała zrobiona, na zlecenie władz miejskich, ścieżka wzdłuż torów kolejowych oraz chodnik doprowadzający do tejże ścieżki przy ul. Traugutta, aby umożliwić bezpieczny ruch dla pieszych. Dlatego prosimy parafian, którzy do tej pory korzystali i korzystają ze skrótu przez naszą posesję, aby zaniechali tej praktyki. Moi Drodzy! Korzystajcie z dobrej ścieżki, która została wybudowana m.in. na skutek naszych interwencji. Plac przy klasztorze, który jest nieformalnym boiskiem sportowym, zostanie w niedługim czasie ogrodzony, z przeznaczeniem rekreacyjno-sportowym. Odwiedzając rodziny naszej parafii zauważyliśmy jednak bardzo niepokojące nas zjawiska: 1/ Pierwszym z nich i chyba najboleśniejszym jest problem bezrobocia w parafii. Według naszych szacunkowych obliczeń w parafii znajduje się około 1000 osób pozbawionych pracy. Znaczy to, że w co drugiej rodzinie naszej parafii przynajmniej jeden z jej członków nie pracuje. 2/ Bolesny jest również fakt obecności w naszej parafii w dużej liczby osób w podeszłym wieku żyjących na głodowych rentach lub skromnych emeryturach. Żyją one bardzo często na pograniczu nędzy. Większość ich dochodów pochłaniają opłaty czynszowe, następnie lekarstwa i żywność. Wielu z nich próbuje zaoszczędzić, by pomóc jeszcze swoim dzieciom. 3/ Odnotowaliśmy dużą ilość młodych ludzi tuż po ukończonych szkołach, a nawet studiach, którzy bezskutecznie poszukują pracy. A obecnie też wielu z nich emigruje za pracą do innych krajów Europy i za ocean. 4/ Z niepokojem spostrzegamy, że bardzo mały procent osób przystępuje do coniedzielnej Komunii świętej. Na ponad 6000 parafian, tylko ok. 2800 osób uczęszcza regu- Na Szlaku 3 larnie na Msze niedzielne, a tego tylko ok. 600 osób przystępuje do Stołu Pańskiego. Ta liczba przystępujących do Komunii św. niedzielnej niestety rokrocznie spada. 5/ Kolejnym niepokojącym nas zjawiskiem jest brak zainteresowania życiem religijnym dzieci i młodzieży szkolnej. Mało dzieci uczęszcza na Msze św. „szkolne”, wiele z naszych pociech nie przystępuje do sakramentu spowiedzi św. i nie jest obecnych na Mszy św. niedzielnej o godz. 10.30. Również na ubiegłorocznych „Roratach” dzieci było stosunkowo niewiele. Kochani Rodzice i Dziadkowie, zastanówmy się, do czego wychowujemy nasze pociechy, dla jakich wartości??? Ludzie stawiali również inne pytania. Dotyczyły one przede wszystkim: dalszych remontów w naszym kościele parafialnym i budowy kaplicy adoracji. Pojawiały się również pytania dotyczące życia religijnego parafii. Chciałbym teraz odpowiedzieć na niektóre z nich: 1/ Jeśli chodzi o budowę nowej nawierzchni podwórza klasztornego, to pragnę raz jeszcze poinformować parafian, że inwestycja zasadnicza została wykonana w bardzo dobrym tempie i jakościowo, w ocenie fachowców, bardzo dobrze. Oczywiście koszt przedsięwzięcia jest ogromny, bo ponad 200 tys. zł., a nie jak wcześniej informowaliśmy ok. 150 tys. zł. Kredyt w wysokości 150 zł. z BS jest już wpłacony firmie „STALPRZEM”, ale pozostaje czas 3 lat na jego comiesięczną spłatę. No i oczywiście ponad 50 tys. zł., które są również do uiszczenia firmie wykonującej inwestycję. Poza tym pozostały jeszcze ro- boty dodatkowe, czyli skrzydła bramy wjazdowej. W tym miejscu pragnę podziękować wszystkim ofiarodawcom za każdą przysłowiową złotówkę przeznaczoną na ten cel. 2/ Wiosną chcielibyśmy zrealizować od dawna zamierzoną budowę dzwonnicy, aby w końcu ofiarowany z okazji 250 lecia dzwon mógł zawisnąć i być używany. 3/ Jeśli chodzi o remonty w kościele parafialnym, to w dalszym ciągu kontynuować będziemy prace nad kaplicą adoracji. Aktualnie do konserwacji został oddany zabytkowy krzyż. Na dniach kaplica zostanie pomalowana. W czasie „Kolędy” słyszeliśmy również wiele pochwał pod adresem naszych duszpasterzy. Wierni dziękowali nam za pracę i posługę w parafii, a także za dobrą atmosferę, z jaką spotykają się w kontaktach z braćmi prezbiterami i niekapłanami. Ze swej strony też gorąco dziękujemy tym wszystkim, którzy z wiarą przyjęli nas do swoich domów, przywitali dobrym słowem, w szczerości dzielili się z nami swoimi problemami, prosili o modlitwę i sami wspierali nas modlitwą. Dziękujemy za słowa otuchy i zrozumienia, za życzliwość i okazane nam dobro. Dziękując za ten czas „Kolędy” wraz ze wszystkimi braćmi proszę Boga i Jego Matkę – Maryję, o wszelkie łaski, pokój i miłość dla każdej rodziny naszej parafii w roku 2006. Amen. o. Roman Łukaszewski OFMCap. Cyryl i Metody – patroni Europy 14 lutego obchodzimy w Kościele święto braci – Cyryla i Metodego, którzy byli mnichami, wybitnymi kaznodziejami, zwanymi apostołami Słowian. Cesarz bizantyjski Michał III, w 860 r. posłał ich do Chazarów, plemienia tatarskiego na Krymie, a następnie do Bułgarów. W roku 863, na prośbę księcia Rościsława, udali się na Morawy, aby głosić tam Ewangelię i przetłumaczyć na ich język Biblię, gdyż władali biegle językiem słowiańskim. Nestor, dawny kronikarz Słowian, pisze, że „Słowianie radowali się, gdy im we własnej ich mowie głoszono wielkość Boga”. Większość historyków uważa, że Cyryl i Metody dla dokonania przekładu Pisma Świętego wynaleźli słowiański alfabet zwany głagolicą, 4 Numer 2/2006 którego litery zapożyczyli częściowo z greki, armeńskiego i hebrajskiego. Nadzwyczajne powodzenie gorliwej apostolskiej działalności Cyryla i Metodego przypisać należy prawdziwie chrześcijańskiemu duchowi, w jakim dokonywali nawracania. Nigdy bowiem nie używali oni chrześcijaństwa jako narzędzia do celów politycznych. Całkiem odwrotnie postępowali misjonarze germańscy, głosząc Słowo Boże, torowali drogę panowaniu cesarzy niemieckich: wszystkie słowiańskie kraje, nawrócone przez zachodnich misjonarzy podlegały wpływowi Germanów, którzy z nieubłaganą zawziętością niszczyli ich język i ustawy. Sytuacja taka wywołała konflikt z niemieckim arcybiskupem Salzburga oraz biskupem Pasawy, którzy mieli formalnie zwierzchnictwo nad Słowianami i chcieli wprowadzić liturgię wyłącznie w języku łacińskim. W roku 868 biskup Rzymu Hadrian II formalnie upoważnił do używania w liturgii języka słowiańskiego. Po śmierci Cyryla wysłał Metodego już jako swego legata i arcybiskupa Sirmium (Panonia), czym zdobył sobie wierność Morawian, powodując jednocześnie rozdrażnienie niemieckich prałatów, gdyż było to naruszeniem uprawnień diecezji salzburskiej i pasawskiej. Było to także powodem ataków na Metodego, który został podstępnie uwięziony przez arcybiskupa Salzburga i trzymany w więzieniu w latach 870-872, skąd został uwolniony dopiero po interwencji biskupa Rzymu Jana VIII. Wpływy Cyryla i Metodego sięgały Kijowa, widoczne były wśród Chorwatów, Czechów i Wiślan. Ponieważ południowe tereny Polski (Śląsk i tereny Wiślan) wchodziły w skład Państwa Wielkomorawskiego, przypuszcza się, że chrześcijaństwo obrządku narodowego głoszone było także i w tych częściach Polski. Zachował się list Metodego do księcia Wiślan, w którym Metody napomina go, aby misjonarzom nie stawiał przeszkód. Dawne kroniki mówią, że w r. 949 Morawianie założyli na Kleparzu, pod Krakowem, kościół św. Krzyża z zachowaniem liturgii i języka narodowego. Ponadto w 1977 r. odkryto w Wiślicy kamienną chrzcielnicę z IX w. Po śmierci Metodego, Kościół słowiański utracił jednak swój narodowy charakter. Biskup rzymski Szczepan V zakazał stosowania liturgii słowiańskiej, zaś sufragan Wicking, jako następca Metodego, wygnał duchownych słowiańskich, uczniów Cyryla i Metodego, wprowadzając na ich miejsce duchowieństwo niemieckie i liturgię łacińską. Usunięci duchowni udali się do Bułgarii, gdzie wprowadzili liturgię słowiańską i Biblię w przekładzie na język słowiański. Oto jak ich działalność opisuje dziewiętnastowieczny historyk Walerjan Krasiński: Po ostatecznym rozdwojeniu się Kościoła na wschodni i zachodni, papieże gorliwie starali się o zniesienie nabożeństwa w narodowym języku i komunii pod dwiema postaciami przejętych od kościoła greckiego; synod w Salonie r. 1060 ogłosił nawet Metodego heretykiem a słowiański alfabet wynalazkiem diabelskim. [...] Mamy dowody dziejowe że, aczkolwiek ogół słowiańskich kościołów przyjął obrządek rzymski, liturgia narodowa utrzymywała się przez dłuższy czas w wielu okolicach Czech, Moraw, Śląska i Polski, niekiedy na przekór Rzymowi, a niekiedy za jego przyzwoleniem. Cyryl i Metody zostali wkrótce po śmierci kanonizowani w Kościele wschodnim. 31 grudnia 1980 roku papież Jan Paweł II ogłosił obu świętych współpatronami Europy, obok Benedykta, ogłoszonego patronem Europy przez papieża Pawła VI. W liście pasterskim Ojciec święty napisał: Cyryl i Metody prowadzili swoją służbę misyjną i apostolską wśród Słowian w łączności z Kościołem Patriarchalnym w Konstantynopolu, jak również z Kościołem Rzymskim, który ich misje potwierdził. W ten sposób dali dowód jedności Kościoła, jaki w okresie ich działalności nie był jeszcze dotknięty nieszczęściem rozłamu między Wschodem a Zachodem. Z tego wynika, iż myślą główną i zasadniczą wyróżnienia św. Cyryla i św. Metodego tytułem współapostołów Europy, był ekumenizm, sprawa pojednania obu Kościołów, powrotu do pierwotnej jedności. opracowała G. Lewandowska 14 lutego wspomnienie Świętego Walentego Był biskupem we włoskim mieście Terni. Od ok. roku 205, pełniąc obowiązki duszpasterza, a i przedtem, przez całe swoje życie, odznaczał się wielkim miłosierdziem. Musiał mieć wrażliwe i czułe serce, otwarte na ludzi i Boga, skoro Bóg udzielił mu niezwykłej łaski uzdrawiania. U schyłku swojego długiego życia udał się św. Walenty do Rzymu. Został tam zaproszony przez filozofa Kratona, który był poganinem, ale słyszał o cudownej mocy biskupa postanowił u niego szukać ratunku dla swojego jedynego syna. Biednego, strasznie poskręcanego przez chorobę chłopca czekało życie pełne cierpień, bez nadziei na poprawę zdrowia i losu. Św. Walenty z ochotą udał się do Wiecznego Miasta, wierząc, że przy okazji uda mu się nawrócić choćby kilku Rzymian. W domu filozofa doszło do swoistych przetargów; uzdrowiciel zgodził się prosić Boga o pomoc dla chłopca, ale orzekł, że warunkiem poprawy zdrowia jest wiara w Na Szlaku 5 Chrystusa. Wtedy Kraton oświadczył, iż przyjmie chrzest, skoro tylko przekona się o skuteczności Bożej interwencji. Święty ustąpił. Zamknął się z chorym w komnacie i spędził z nim na modlitwie cały dzień. Do późna w nocy dom Kratona pogrążony był w pełnym napięcia i powagi oczekiwaniu. Jakże wiele zależało od modlitwy biskupa z Terni! Los duszy Kratona, jego syna, domowników i na ostatku zdrowie młodzika. A w komnacie za zamkniętymi drzwiami powoli dokonywała się cudowna przemiana ciała potwornie kalekiego w zdrowe i żywotne pierwszą młodością. Późnym wieczorem w otwartych drzwiach, wobec oczekiwania wszystkich domowników, stanął zmęczony, ale rozpromieniony świadomością pozyskania dla chwały Bożej tylu dusz św. Walenty, a za nim, niepewnie jeszcze stawiając zdrowe nogi, jeszcze nie wierzący we własne możliwości chłopiec. Kraton, wstrząśnięty ta przemianą, tego samego wieczoru zapowiedział wszystkim zamieszkującym pod jego dachem, żeby przygotowali się do przyjęcia nowej wiary. Wkrótce ochrzczono wszystkich, a grupę nowych wyznawców Chrystusa powiększyli także uczniowie: Kratona: Proculus, Efebus, Apoloniusz i Abundiusz. Wiadomość o nawróceniu tylu wybitnych obywateli rzymskich szybko dotarła do senatu. Uznano św. Walentego za osobę bardzo niebezpieczną dla interesów państwa. Wtrącono go do wiezienia i poddawano wymyślnym torturom. Męczarnie jednak nie osłabiły siły ducha świętego, a jego bohaterska postawa była przykładem dla nowo ochrzczonych. Skazano go na śmierć przez ścięcie. Wyrok wykonano około r. 270, za panowania cesarza Klaudiusza Gota. Św. Walenty umierając dziękował Bogu za otrzymane łaski, a szczególnie za tę, przez którą uzdrowił syna Kratona. Polecał Bogu szczególnej opiece tych, którzy odtąd wzywali pomocy św. Walentego w podob- nych chorobach. Widać Bóg spełnił prośbę swojego wybrańca, bo często wysłuchuje próśb tych, dla których wstawiennictwo św. Walentego jest ostatnią nadzieją. Dotknięte epilepsją, podagrą i innymi chorobami osoby, a często i ich rodziny, w wigilię dnia św. Walentego zachowywały ścisły post, aby tą ofiarą tym bardziej ubłagać świętego. Jak bardzo kojarzono epilepsję z ratunkiem ze strony świętego męczennika świadczy to, że w Polsce lud nazywał ją chorobą świętego Walentego. Jego kult szerzył się od najdawniejszych czasów. Już w r. 350 stanęła nad grobem świętego, w Rzymie przy drodze flamińskiej, bazylika. W Polsce jest św. Walenty patronem diecezji przemyskiej. Dzień ku czci św. Walentego, ustanowiony przez Kościół na 14 lutego, pełen jest ludowych przepowiedni meteorologicznych: „Gdy na święty Walenty deszcze, mrozy będą jeszcze”, „Gdy w święty Walenty deszcz pada, długa zimę zapowiada”, „Święty Walenty bywa nieugięty” (tzn. mróz mocno jeszcze trzyma). W nowym kalendarzu powszechnym 14 lutego czci się św. Cyryla i Metodego, patronów Europy. Św. Walentego wspomina się tylko w kalendarzach partykularnych. Regina Żydzik Modlitwa do św. Walentego: Święty Walenty, opiekunie tych, którzy się kochają i darzą przyjaźnią, Ty który z narażeniem życia urzeczywistniłeś i głosiłeś ewangeliczne przesłanie pokoju, Ty, który dzięki męczeństwu przyjętemu z miłości zwyciężyłeś wszystkie siły obojętności, nienawiści i śmierci, wysłuchaj naszą modlitwę. W obliczu rozdarć i podziałów na świecie daj nam zawsze kochać miłością pozbawioną egoizmu, abyśmy byli pośród ludzi wiernymi świadkami miłości Boga. Niech ożywiają w nas miłość, przyjaźń i zaufanie, które pozwolą nam przezwyciężyć życiowe przeszkody. Prosimy Cię, wstawiaj się za nami do Boga, który jest źródłem wszelkiej miłości i wszelkiego piękna i który żyje i króluje na wieki wieków. Amen. 6 Numer 2/2006 Światowy Dzień Chorych Światowy dzień chorych ustanowił Jan Paweł II, w roku 1993, ustalając, że obchodzić się go będzie 11 lutego, w rocznicę objawień w Lourdes. Główne uroczystości odbywają się w różnych miejscach na świecie. Po raz pierwszy odbyły się właśnie w Lourdes, w miejscu, o którym Jan Paweł II mówił, iż jest „swoistą świątynią ludzkiego cierpienia”. Czy potrzebujemy takiego dnia w dzisiejszym świecie, który odrzuca wszelkie cierpienie? Jakie znaczenie ma ten dzień dla współczesnego człowieka, który zamyka oczy na choroby, ból oraz wszelką słabość? W liście apostolskim Salvifici Dolores Jan Paweł II odpowiada na pytania o sens cierpienia, uświadamia jak wielki i jak wielowarstwowy jest jego zakres. Ludzkie cierpienie ma wiele twarzy, zwłaszcza dziś, w świecie o którym nasz papież mówił, iż jest „Kalwarią bólu”. Cierpimy na wiele sposobów. Jednym z zasadniczych jest choroba ciała i ból z nią związany, ale cierpimy też z powodu choroby duszy, z powodu samotności, odrzucenia, tęsknoty oraz najróżniejszych zmartwień. Jakiekolwiek jest to jednak cierpienie zawsze rodzi ono w nas sprzeciw, rodzą się pytania: Dlaczego? Dlaczego ja? Ten bunt i te pytania często kierujemy do Boga. Cierpienie jednak zawsze pozostanie tajemnicą i każda odpowiedź, każde wyjaśnienie wyda się nam niedostatecznie zadawalające. Aby móc poznać odpowiedź na te pytania musimy skierować nasze spojrzenie na objawienie Bożej miłości, które jest źródłem sensu wszystkiego, co istnieje. Wiara kieruje nas w stronę męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa, które są ostatecznym sensem wszelkiego cierpienia. W Nim odbijają się nasze utrapienia i to pomaga nam rozumieć dlaczego cierpimy i odkryć, że to sam Bóg wkalkulował je w nasze życie i że mają one bardzo szczególny wymiar. Aby sens naszych cierpień po- jąć, a być może zaakceptować trzeba otworzyć się na miłość Boga. Jedynie przeżywanie cierpienia z Chrystusem może sprawić, iż będziemy zdolni odczytywać go jak łaskę. Czyż nie bólem, krzyżem i męką posłużył się On, aby nas zbawić? Czyż nie powiedział: Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni (Mt 5,4). W liście do Koryntian święty Paweł przypomina tę obietnicę: Zewsząd znosimy cierpienia, lecz nie poddajemy się zwątpieniu…oraz: Niewielkie bowiem utrapienia naszego obecnego czasu gotują bezmiar chwały przyszłego wieku (2 Kor 4,8.17). Stąd możemy czerpać nadzieję, że codzienny nasz krzyż może nas uświęcić, o ile nie cierpimy z powodu naszych grzechów – z zawiści, urażonej dumy, zazdrości. Jan Paweł II we wspomnianym liście Salvifici Dolores pisze: W mesjańskim programie Chrystusa, który jest zarazem programem królestwa Bożego, cierpienie jest w świecie po to, ażeby wyzwalało miłość, ażeby rodziło uczynki miłości bliźniego, ażeby całą ludzką cywilizację przetwarzało w „cywilizację miłości”. Światowy dzień chorych niech będzie dla nas okazją do refleksji o cierpieniu, o tych którzy chorują i cierpią, i o tym jak my przyjmujemy swoje cierpienia i choroby i jak odnosimy się do cierpień i chorób naszych bliźnich. Czy pamiętamy, aby nasza postawa wobec nich była prawdziwie chrześcijańska? Czy nie jesteśmy bierni wobec tych, którzy potrzebują naszego wsparcia? Czy idziemy do chorych i cierpiących z otuchą i nadzieją? Czy szukamy we własnych bólach i troskach codziennych woli Boga? Czy staramy się Mu zawierzać je wszystkie, ufając, że jako wszechwiedzący i wszechmocny Bóg, a nade wszystko kochajacy Ojciec, prowadzi nas do zbawienia drogą najlepszą? Święty Paweł mówił do pierwszych chrześcijan: Bóg z tymi, którzy Go mi- łują współdziała we wszystkim dla ich dobra (Rz 8,28). Jakże często właśnie choroba daje nam dobrą perspektywę na nasze życie, kieruje nasze serca w kierunku tego, co naprawdę jest cenne, dystansując do spraw drugorzędnych jak kariera, bogactwo itp. Cierpienia niejako zatrzymują nas w pędzie dzięki czemu mamy czas, aby posłuchać Boga, aby się zastanowić dokąd naprawdę zmierzamy, za czym pędzimy, czym żyjemy... Może być doświadczeniem ku oczyszczeniu, może służyć Bogu do uszlachetnienia i uświęcenia nas. Zdarza się, choroba wydobywa nas z najgorszych upadków, będąc często jedyną szansą nawrócenia. Kościół naucza, że możemy nasze choroby, cierpienia i wszelkie trudy ofiarować Bogu, aby w Nim stawały się źródłem mocy, orężem w walce z grzechem, dla nas i dla całego świata. Takimi słowami zwrócił się do chorych we wspomnianym liście Jan Paweł II: W straszliwym zmaganiu się pomiędzy siłami dobra i zła, którego widownią jest nasz współczesny świat – niech Wasze cierpienie w jedności z Krzyżem Chrystusa przeważy! Grażyna Lewandowska Moja modlitwa Klękam przed Panem swym W kornej modlitwie Ręce wznosząc ku górze W geście uwielbienia i miłości Zginam ociężałe kolana Schylając się pod ciężarem Dnia codziennego, A dusza ma gra Jak na dziesięciostrunnej Harfie śpiewając: „Bądź pochwalony, Bądź uwielbiony, Boże nieskończony i niepojęty” Maria Maszkowska Na Szlaku 7 Ścianka „Aniołów Stróżów” Z inicjatywy o. Pawła, przy opiece duchowej Klasztoru Braci Mniejszych Kapucynów w Stalowej Woli oraz przy zaangażowaniu wielu ludzi dobrej woli powstała sztuczna ścianka wspinaczkowa Aniołów stróżów w przyklasztornej „stodole”. Prace przy budowie ścianki wspinaczkowej rozpoczęto w styczniu 2004 roku. W tym celu zaadaptowano pomieszczenie, znajdujące się w kompleksie budynków gospodarczych klasztoru. Wszystkie materiały budowlane wykorzystane do budowy ścianki (konstrukcje stalowe z kątowników, płyty prasowane PSB, chwyty wspinaczkowe, instalacja elektryczna, okna, drewno na podłogę), niezbędny sprzęt i wyposażenie pochodziły od darczyńców. Natomiast wszystkie prace remontowo – budowlane (spawalnicze, stolarskie, instalacja elektryczna, zamontowanie chwytów na ścianie) wykonano w ramach wolontariatu. Jesienią 2004 roku pierwsi wspinacze mogli już korzystać ze ścianki. Przez całą zimę na ściankę przychodziły dzieci, młodzież, a także osoby dorosłe, pomimo, że pomieszczenie nie było ogrzewane, a temperatura spadała poniżej zera. Fakt, że pomimo tak ciężkich warunków były osoby chętne do wspinania, świadczył o potrzebie środowiskowej funkcjonowania takiego obiektu. W związku z tym w marcu 2005 roku zaadoptowano drugie pomieszczenie (piwnicę znajdującą się pod ścianką), w którym utworzono część zwaną boulderingiem z nisko przewieszonym sufitem z zamocowanymi chwytami służącymi do ćwiczeń siłowych. Pozostała część pomieszczenia została przeznaczona na aneks świetlicowy. Wybudowano w nim kominek, dzięki któremu rozprowadzono ciepło również do pomieszczenia ścianki. W obecnym czasie trwają prace adaptacyjne następnego pomieszczenia na potrzeby sanitariatu oraz prace związane z ocieplaniem dachu. Duża ilość wspinaczy była głównym powodem dla zorganizowania kursu operatorów sztucznej ściany wspiSpotkanie opłatkowe operatorów ścianki – 2005, zdjęcie J. Popowicz naczkowej, którzy w sposób profesjonalny i odpowiedzialny zajęliby się opieką nad wspinaczami i samym obiektem. W marcu przeszkolono 10 operatorów (koszt szkolenia dla jednej osoby 500zł – środki 8 Numer 2/2006 na szkolenie pozyskano od sponsorów). Od maja 2005 roku pełnią oni regularne dyżury jako wolontariusze. Nie ma jak pod sufitem, zdjęcie J. Popowicz Pięć dni w tygodniu dwóch lub trzech operatorów przez 2 godziny czuwa nad bezpieczeństwem wspinających. Jeżeli zachodzi potrzeba organizują dodatkowe zajęcia. Wśród operatorów znajdują się zarówno osoby pracujące zawodowo jak również pozostające bez pracy. Dotychczasowy szacunkowy koszt materiałów wykorzystanych do budowy ścianki i boulderingu wraz z kosztami włożonej robocizny wyniósł ponad 80 tysięcy złotych (należy pamiętać, że wszystkie środki finansowe pozyskano od sponsorów a prace wykonali wolontariusze). Ze sztucznej ściany i boulderingu korzysta kilkadziesiąt. osób. Przedział wiekowy wspinaczy waha się od 5 do 60 lat. Wspinać przychodzą się osoby z różnych środowisk społecznych, bardzo często zagrożonych patologią (dzieci z rodzin z problemami alkoholowymi, podopieczni grup terapii uzależnień, „dzieci ulicy”, grupy wsparcia np.: „AA”). Dużą Zajęcia w terenie – kurs skałkowy, zdjęcie J. Popowicz razy), Odrzykonia k. Krosna (3 razy), Leska, Rożnowa, na Przełom Białki oraz do Lądka Zdroju. Ten ostatni wyjazd połączony był z kursem skałkowym dla dorosłych. Większość tych wyjazdów pokrywano ze środków własnych i częściowej pomocy sponsorów. Wyjazdy w teren oprócz wspinaczki skałkowej pełnią rolę edukacyjną. Pozwalają na poznanie „Małej Ojczyzny” i własnego kraju oraz rozbudzanie postaw patriotycznych. Kształtują zachowania proekologiczne, uczą obcowania z przyrodą. Są praktyczną lekcją przedmiotów przyrodniczych. Wspinaczka rodzinna oprócz rozwijania podobnych zainteresowań, sprawności fizycznej i odporności psychicznej pozwala budować większe wzajemne zaufanie w rodzinie. Rozwija też silniejsze więzy rodzinne, pozwala w sposób twórczy rozwiązywać wiele trudnych sytuacji. Wśród operatorów sztucznej ściany, są osoby bezrobotne lub osiągające bardzo niskie dochody. Praca społeczna pomaga im budować większe poczucie własnej wartości, przełamuje poczucie bezradności i bierności, chroni przed izolacją społeczną. część wspinaczy stanowią osoby z ambicjami sportowymi oraz tacy, dla których wspinanie stanowi hobby. Aktywność fizyczna na ściance bardzo dobrze wpływa na profilaktykę wielu schorzeń narządu ruchu i wad postawy szczególnie u dzieci i młodzieży. Atmosfera otwartości i bezinteresownej życzliwości pozwala przełamywać bariery emocjonalne w kontaktach z ludźmi. Korzystanie ze ścianki i sprzętu jest bezpłatne. W czasie naszej działalności zorganizowano wspinanie dla grup szkolnych ze Szkoły Podstawowej nr 6 i 12. W maju zorganizowaliśmy zawody wspinaczkowe z nagrodami dla dzieci i młodzieży w ramach Pikniku Kapucyńskiego „Nasze pieniądze dla naszych dzieci”. Nie przerwano pracy na dyżurach w okresie wakacyjnym umożliwiając dzieciom i młodzieży pożyteczne spędzanie wolnego czasu. W czasie wakacji zorganizowaliśmy dodatkowe zajęcia dla dzieci z Ukrainy przebywających na kolonii w Polsce oraz dla dzieci z półkolonii z Jarocina. Nasza grupa wspinaczkowa organizowała również wyjazdy rodzin na wspinaczkę skałkową do Podgrodzia k. Ćmielowa (10 W naszej dalszej działalności chcemy zająć się jednym z nurtów profilaktyki uzależnień, który jest zorientowany na zdrowie i sport. Nie będziemy w nim informować o zagrożeniach, czy uczyć racjonalnych decyzji, skoncentrujemy naszą uwagę na tym, co zdrowe i przyjemne, co służy człowiekowi i jego dobremu samopoczuciu. W założeniu tym efektywną formą profilaktyki będzie myślenie perspektywiczne o zdrowym trybie życia, dobre funkcjonowanie w sferze fizycznej, psychicznej, duchowej i społecznej. W swoich działaniach przyjmujemy zasadę pełnej dyskrecji i poszanowania prawa do własnej prywatności. Celem naszych działań będzie takie oddziaływanie na człowieka, aby radził sobie lepiej w rozładowaniu napięcia związanego z rozwiązywaniem problemów, których dostarcza mu życie, aby rozumiał siebie, umiał współżyć z innymi, przyjmować od nich pomoc i potrafił również znajdować w samym sobie oparcie w trudnych sytuacjach. Ważnym elementem naszych poczynań będzie współpraca ze szkołami, organizacjami społecznymi, a także udzielanie wsparcia wszystkim, którzy będą tego potrzebować. Bogdan Garbuliński Nareszcie prawdziwa skała – wyjazd do Podgrodzia, zdjęcie J. Popowicz Na Szlaku 9 SPORT PIERWSZE ZAWODY WSPINACZKOWE NA SZTUCZN EJ ŚCIAN IE „Kto nie zaznał w życiu porażki, nigdy nie podejmie ryzyka”. R. N. De Braslav się o godzinie 10:00. Zawodników 21 stycznia 2006 roku w Klaszzgromadzonych w sali Jana Pawła II torze OO. Kapucynów w Stalowej przywitał br. Paweł i jurorzy Kuba Woli. odbyły się I Zawody Wspii Darek. Zostali oni zapoznani z renaczkowe na Sztucznej Ścianie. Zawody zaszczycił swoja obecnością gulaminem konkursu i etapami zawodów. Następnie w grupach dzieprezydent miasta Stalowa Wola Ansięcioosobowych przechodzili na drzej Szlęzak, on też wręczał zawodściankę. Tam na boulderze rozegrały nikom nagrody. Rywalizacja odbyła się w 3 kategoriach wiekowych: do się kwalifikacje. Rywalizacja była 13 lat, od 13 do 17 lat i powyżej 18 bardzo zacięta i a niepowodzenia Martynka na boulderze, zdjęcie J. Popowicz lat. W zawodach wzięło udział 50 często wywoływały łzy, szczególosób. W kategorii do 13 lat wystartowało 16 zawodników, nie w najmłodszej grupie. Do finału zakwalifikowało się z w kategorii od 13 do 17 lat – 26, a w kategorii powyżej 18 każdej grupy wiekowej 5 osób. lat – 8. Finały rozegrały się na „dużej” ściance. Finaliści Zawody zorganizowano z inicjatywy br. Pawła przy mieli do pokonania kilkumetrowy trawers oraz wspinaczwspółpracy i zaangażowaniu operatorów czynnie działa- kę na prowadzenie na przewieszce. Oceniany był czas oraz jących na ściance. Pomocną dłoń jak zawsze wyciągnęła przyznawane były punkty za wysokość, na którą udało się do nas pani Ewa Bigas-Czerwiak z Urzędu Miasta. Na za- wspiąć uczestnikom. W grupie wiekowej od 13 do 17 lat i wodach sędziowali znani polscy wspinacze Jakub Rozbi- powyżej 18 lat zwycięzcy zostali wyłonieni w trakcie docki i Dariusz Mielczarek z Krakowa. Zawody rozpoczęły grywki. A oto lista zwycięzców: Grupa 13-17 lat: Grupa powyżej 18 lat: 1. Kotula Filip 2. Kotula Martyna 3. Olczyk Patryk 4. Garbulińska Maja 5. Olczyk Dominik 1. Wodniak Michał 2. Sowiński Jakub 3. Gorzula Maciek 4. Stępień Łukasz 5. Litowczuk Rafał 1. Baranowski Marcin 2. Baran Paweł 3. Popowicz Jacek 4. Rusin Grzegorz 5. Madej Wit Finały, zdjęcie J. Popowicz Grupa do 12 lat: 10 Numer 2/2006 Większość widzów była pod wrażeniem umiejętności wspinaczkowych ośmioletniej Martyny, która została uznana za najlepszego wspinacza zawoWręczanie nagród, zdjęcie J. Popowicz dów. Kolejne zawody planowane są w maju. Mamy nadzieję, że spotkamy się wszyscy, i że znów przeżyjemy wspaniałe chwile jako zawodnicy i kibice. Tymczasem zapraszamy wszystkich na naszą ściankę, aby zmierzyli się z takim wyzwaniem. Być może ktoś odkryje w sobie nową pasję. Beata Sołtys DLA DZIECI Kochane Dzieci Okres od Niedzieli Chrztu Pańskiego do Środy Popielcowej nazywa się w roku liturgicznym okresem zwykłym, co jednak wcale nie znaczy, że jest to czas nudny, czas w którym nic się nie dzieje. W tym okresie przypada święto Ofiarowania Pańskiego, wspomnienie św. Walentego, Tłusty Czwartek i oczywiście karnawał. BOGU Poświęceni W święto OFiarowania Pańskiego, Kościół obchodzi Światowy Dzień Życia Konsekrowanego, czyli życia zakonnego (jest to święto naszych Ojców Kapucynów, którzy żyją w klasztorze). W ten sposób Kościół chce wyrazić wdzięczność tym wszystkim, którzy nie zawahali się poświecić swego życia całkowicie służbie Bogu i każdego dnia potwierdzają swoje postanowienie w służbie potrzebującym ludziom. Poza tym w sposób szczególny dziękujemy Bogu za to, że nie przestaje rozpalać w ludzkich sercach miłości, gotowej złożyć w ofierze samego siebie. udul ald udul Z .pdO ;OGETNELAW OGETĘIWŚ .pdO ĆŚOŁIM TSEJ ĄZSKĘIWJAN Na Szlaku 11 DLA DZIECI Drogi Przyjacielu! Czy pamiętasz, że ostatnio przypomniałam Ci jedno z przykazań Bożych: Miłuj bliźniego swego. Ale czy zauważyłeś, że przykazanie to ma drugą część? Masz nie tylko kochać bliźniego swego, ale masz go kochać jak siebie samego! Masz kochać innych tak bardzo, jak kochasz siebie! A zatem, jak bardzo siebie kochasz? Nienawidzisz swojego nosa albo swoich uszu. Złościsz się na siebie, że nie udaj ci się strzelić gola? Żałujesz, że nie jesteś kimś innym? Cóż, to zbyt mądre, prawda? Może nie jesteś idealny, ale nikt nie jest! Dopóki żyjesz, zawsze będzie coś, co możesz w sobie poprawić. Ale dzięki temu życie jest tak interesujące! Dlatego nawet jeżeli czasami nie lubisz siebie, zawsze powinieneś siebie kochać. W przeciwnym wypadku, jak mógłbyś wykonać to, co Bóg ci mówi – kochać swoich bliźnich tak, jak kochasz siebie samego? Przeczytaj Rz 13,9-10. IMAN Z TSEJ SUZEJ .pdO Nowe przykazanie daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem; abyście się i wy wzajemnie umiłowali. Jan 13,34 Maryla Michalska 12 Numer 2/2006 Z HISTORII Na ścianach i filarach... Epitafium księcia Lubomirskiego skiego. Książę nie dożył ukończenia budowy i konsekracji kościoła, zmarł bowiem kilka miesięcy wcześniej, i pochowany został w kościele OO. Bernardynów w Rzeszowie. W październiku 1753 roku jego ciało zostało przywiezione do Rozwadowa i złożone w krypcie. Wspomniane epitafium upamiętnia właśnie jego pochówek. Na czarnej, kamiennej tablicy umieszczono napis w języku łacińskim: D. O. M. Hic jacet Peccator hujus Loci Fundator ora Deum ut hunc reum Christi lotum sangvine absolvat a crimine, co znaczy: Bogu Najlepszemu i Największemu. Tu leży grzesznik, fundator tego miejsca, módl się do Boga, aby tego złoczyńcę, obmytego w krwi Chrystusa, uwolnił od zbrodni. Drugie epitafium znajduje się na środkowym filarze kościoła, od strony zakrystii. Jest to płyta upamiętniająca śmierć Józefy Krupeckiej, której grób znajduje się na pobliskim cmentarzu. Na ciemnej płycie otoczonej grubą ramą z tego samego materiału, zdobionej złotem, umieszczona jest inskrypcja: Józefa z Szczepanowskich Krupecka umarła dnia 24 listopada 1847 roku w 50. roku życia swego. Dzieci pozostałe najlepszej Matce kładą te pamiątkę prosząc o westchnienie do Boga za Jej duszę. W dokumentach, które widziałam do tej pory, nie znalazłam żadnej wzmianki na temat tej kobiety. Umieszczone na płycie płaskorzeźby dwóch drzew być może symbolizują jej dzieci, ale i na ich temat nie znalazłam żadnej wzmianki. Być może kiedyś, przy innej okazji, uda mi się ustalić kim była Józefa Krupecka, z pewnością musiała być osobą ważną w środowisku lub po prostu majętną skoro umieszczono tę płytę w kościele. Takie formy upamiętniania śmierci nie były dostępne dla zwykłych, szarych ludzi. Kolejnym zabytkiem, o którym chce wspomnieć, jest ambona. Zgodnie z umową, jaką zawarł z architektem fundator klasztoru, zrobiona jest ona z drzewa dębowego. Najprawdopodobniej pozostaje ona w niezmienionej formie od początku jej zbudowania. W dostępnych źródłach znalazłam tylko jedną wzmiankę dotyczącą ambony, a ściśle jej usytuowania. Otóż w roku 1857 została ona „posunięta”, dla umożliwienia wprawienia nagrobku (płyty marmurowej), Epitafium Józefy Krupeckiej który ks. Jerzy Roman Lubomirski ufundował dla swoich rodziców. Nie wiadomo na pewno, w którym miejscu ta płyta była umocowana, w chwili obecnej jest ona luźno po- Ambona W tym artykule pragnę parę słów napisać jeszcze o kilku zabytkach znajdujących się wewnątrz kościoła, a nie opisywanych wcześniej. Na początek o epitafiach. Na ścianach naszego kościoła jest ich dwa. Jedno znajduje się nad drzwiami po prawej stronie ołtarza głównego. Jest to płyta nagrobna pochowanego w kryptach fundatora klasztoru, księcia Ignacego Jerzego Lubomir- Na Szlaku 13 stawiona w klatce schodowej prowadzącej do krypt. Nie wiadomo też co mia na myśli kronikarz pisząc o posunięciu ambony. Przypuszczalnie przesunięto ją wówczas w stronę ołtarza na tyle, aby płyta mogła się zmieścić na ścianie, ale są to tylko przypuszczenia, bowiem jak dotąd niczego pewnego na ten temat nie znaleziono. Nad amboną znajduje się figura anioła, który trzyma w rękach krzyż. Jest to rzeźba barokowa z drugiej polowy XVIII wieku, umieszczona w kapucyńskim kościele dla jego ozdobienia w czasie, kiedy podjęto decyzję, iż będzie on pełnił funkcje kościoła parafialnego. Warto też przyjrzeć się rzeźbie na balustradzie ambony – kapucyńskiej ręce trzymającej krucyfiks. Ta ręka służy, a w zasadzie służyła jako stojak dla ruchomego krzyża, w przeszłości kaznodzieja w trakcie głoszenia kazania trzymał ten krzyż w ręce. lazłam w klasztornej kronice. Kronikarz zapisał, iż w roku 1822, dla przyozdobienia kościoła, brat Damazy sprowadził z Kutkorza 14 stacji Męki Pana Jezusa. W inwentarzu zabytków zapisano, iż stacje Drogi Krzyżowej w roku 1928 namalował Władysław Barwicki. Trudno powiedzieć, czy wspomniany artysta przemalował stare, czy namalował nowe obrazy. Tamte stare jak i te obecne namalowane są farbą olejną na blasze miedzianej. Zbliża się okres wielkiego postu, okres kiedy często odprawia się w Kościele nabożeństwo Drogi Krzyżowej, a zatem zachęcam, aby przy okazji przyjrzeć się też 14 stacjom, obrazom przedstawiającym mękę Pana Jezusa. I jeszcze kilka słów o obrazach, stacjach Drogi Krzyżowej. Pierwszą wzmiankę o takich obrazach zna- Grażyna Lewandowska Czy pocałunek jest grzechem? Pod koniec XIX w., w początkach kina, powstał film pt: “Pocałunek”. Amerykańscy widzowie z wielkimi emocjami oglądali jak dwoje aktorów (John Rice i Mary Erwin) pocałowali się. Z wielką delikatnością, bez odrobiny namiętności. Był to pierwszy pocałunek w historii filmu. Wybuchnął skandal! Wstrząśnięta i oburzona opinia publiczna doprowadziła do wycofania filmu z obiegu. Dzisiaj śmiejemy się z tego. To naturalne, że kobieta i mężczyzna obdarzają się pocałunkiem. Ówcześni zwolennicy całusowej prohibicji w naszych czasach długo by nie pociągnęli: przystanek autobusowy, ławka w parku, środek ruchliwego chodnika albo mniej uczęszczana brama – zawał murowany. Na pewno więc w postrzeganiu pocałunku dużą rolę odgrywa epoka, opinia społeczna. Czy jednak jest to jedyne kryte- 14 Numer 2/2006 rium dla pocałunku? Czym jest pocałunek? Inaczej wypowie się biolog, inaczej poeta, inaczej filozof. Ktoś może tylko bezmyślnie wzruszy ramionami. Ja proponuję zastanowić się co oznacza, co wyraża ów szczególny gest. Na pewno inny ma odcień, gdy ojciec całuje córeczkę w czoło na dobranoc, inny, gdy szczęśliwa mamusia pieszczotliwie muska ustami pupcię niemowlaka, jeszcze inny, gdy ktoś rodzica, albo babcię, albo jeszcze jakąś inną personę całuje rękę. Inaczej całuje się kogoś na powitanie (chyba rosyjski zwyczaj – w usta?), inaczej czynią to nowożeńcy w noc poślubną. Pocałunek ma różne znaczenia, w zależności od tego kto, kogo, gdzie, po co... całuje. Wydaje mi się, że każdy prawdziwy, dobry, piękny pocałunek wyraża sobą coś z: szacunku, uznania, życzliwości, radości, bliskości..., którymi darzę tę drugą osobę. Jest intymnym (czyli w sferze bardzo bliskiej człowiekowi) zakomunikowaniem powyższych treści. W przeciwnym razie jest kłamstwem, a w najlepszym przypadku – gestem pustym. Pamiętajmy, że pocałunek może być obłudny, jak to miało miejsce w wydaniu Judasza. Właśnie dlatego był on takim „zgrzytem”, bo to, co miało być wyrazem miłości, przyjaźni, stało się znakiem zdrady. I jeśli mówimy o grzechu: grzech jest właśnie wtedy, kiedy dobrowolnie, świadomy tego, całuję „kłamliwie”, „obłudnie”. Jak to jest w takim razie między dziewczyną a chłopakiem? Czy można się całować? Gdzie jest granica? Tak naprawdę każdy sam, w swoim sumieniu musi sobie na te pytania odpowiedzieć. Ale musi faktycznie DEKALOG chcieć szukać prawdy, dobra, piękna. W przeciwnym razie poprzestanie tylko na egoistycznej przyjemności, oszukując przy okazji drugą stronę. Warto się więc zapytać siebie dlaczego chcę całować? Bo kocham, szanuję, darzę życzliwością... czy też pragnę wrażeń, nowości, potwierdzenia swojej wartości (pokusa dziewcząt) albo podniecenia (chłopcy)? Tylko szczerze, „z ręką na sercu”… Na pewno też pocałunek chłopaka i dziewczyny, jego sens i skutki nie zależy tylko od ich subiektywnych motywacji, nawet zgodnych; od tego że „ja uważam”, „nam się wydaje”… Trzeba pocałunek zobaczyć w szerszym kontekście przeżywania przez nich ich seksualności. Na pewno czym innym jest po prostu „pocałunek”, a czym innym „całowanie się”, czy wręcz „pompa ssącotłocząca”. Ośmielam się powiedzieć, że o ile w przypadku małżeństwa namiętne „całowanie się” jest jak najbardziej uprawnionym wyrażaniem miłości, bo jest takim wzajemnym obdarzaniem się czułością i przyjemnością, które rozbudza i podprowadza pod pełne zjednoczenie intymne, o tyle właśnie poza małżeństwem takie postępowanie jest albo kłamstwem, albo ma przynajmniej posmak schizofrenii. No bo jak to: twierdzę, że zależy mi na czystości, ale wchodzę w sferę cienia? Podsuwam głodnemu pod nos pachnący pączek i mówię: „tylko powąchaj, nie kosztuj!”? Rozgrzewam „na całego” silniki w samolocie, ale twierdzę, że nie chcę startować? Nie oszukujmy się: tak postępując pączka prawdopodobnie zjem, samolotowi puszczą hamulce i z hukiem poleci w przestworza, a ja – rozbudzając się przez „bezkrytyczne całowanie się” będę łamał kolejne bariery wstydu i dojdę tam, dokąd – w swojej naiwności – wcale nie chciałem dojść. Jakie więc uczucia są i rodzą się we mnie „gdy całuję”? Ciepła życzliwość, czy pożądanie – „chcę więcej, chcę posunąć się dalej”? Co czuję po takim „pocałunku”? Pokój i wewnętrzną radość, czy frustrację i rozbicie? Co więcej: jak to wygląda u mojej „drugiej połówki”, bo co się w niej rodzi też przecież ode mnie zależy… Jak widzisz. Drogi Czytelniku, nie ma prostej odpowiedzi: „pięć sekund jeszcze można, ale dziewięć to już grzech śmiertelny”. Nie, tak nie napiszę. To byłoby zbyt proste, a poza tym, tak pisząc, potraktowałbym Cię jak bezduszną maszynę. A przecież Ty też jesteś świątynią Ducha Świętego. Też masz sumienie. Też możesz szukać i odkrywać Prawdę. Jeśli będziesz szukać – znajdziesz. Jeśli będziesz chciał być blisko Boga i mieć zdrowe sumienie – rozpoznasz prawdziwe dobro, które jest piękne, które Cię zachwyci. Takiej odpowiedzialnej postawy za siebie i za tego drugiego Drogim Czytelnikom życzę. „Pocałujcie się wzajemnie świętym pocałunkiem”! (por. Rz 16,16; 1 Kor 16,20; 2 Kor 13,12; 1 Tes 5,26; 1 P 5,14). o. Mariusz Matejko OFMCap. Przykazanie dziewiąte Nie pożądaj żony bliźniego swego To co złe zawsze obok dobrego Czasem zło czasem dobro zwycięża Nie pożądaj żony bliźniego Nie pożądaj cudzego męża Nic nie boli jak ból cudzej zdrady Która nigdy nie znika pod blizną Nie cudzołóż z inną kobietą Nie cudzołóż z innym mężczyzną (fragment utworu Jedenaste z oratorium Tu es Petrus autorstwa: Z. Książek, P. Rubik) „Ślubuję ci miłość, wierność, uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci”. Te słowa przysięgi małżeńskiej stanowiącej istotę sakramentu małżeństwa nie są rodzajem kajdan, nakładanych na młodych małżonków przez Kościół. W pojęciu wielu (również katolików!) młodzi małżonkowie opuszczają kościół brzęcząc tymi kajdanami, których potem nie da się zerwać. W związku z powyższym lepiej ze ślubem poczekać, nie ma się co spieszyć. Najpierw związek, potem dzieci, a na końcu, jeśli ma to jakieś pespektywy, można przypieczętować to wszystko „ślubem kościelnym”. Tymczasem w zamyśle Boga małżeństwo jest propozycją Boga skierowaną do człowieka, propozy- cją Boga – Stwórcy, Boga – Miłości, który stworzył go z miłości i do miłości powołał. Wie Bóg, że żadna inna wartość nie wypełni serca ludzkiego, jak tylko miłość do Stwórcy i do drugiego człowieka. Małżeństwo jest więc instytucją o tyle ludzką, o ile Bożą! Bóg nas stworzył mężczyzna i kobietą, i w tym pięknym spotkaniu człowiek w pełni odkrywa kim jest. Dopiero w spotkaniu z drugą osobą, z „Ty”, odkrywam kim jestem „Ja” i nadaję sens istnienia twojemu „Ty”. „Ty” mówisz mi kim „Ja” jestem. Jeśli przyjmujesz mnie, pragniesz mnie, Na Szlaku 15 DEKALOG w spotkaniu ze mną odnajdujesz radość, sens życia, jeśli mogę ci to dać, a ty to samo odczuwasz wobec mnie – jak wielkie i piękne to doświadczenie. Kobieta chce być zdobywana, upragniona, cenna. Chce, by mężczyzna odkrył w niej ukryte piękno, wrażliwość, gotowość oddania własnego życia. Mężczyzna chce zdobywać, być ostoją, silnym i opiekuńczym ramieniem, chce dawać, bronić, budować dom. Takimi stworzył nas Bóg. Z takiego pełnego i pięknego związku cieszą się i takim zachwycają: Bóg i Jego dzieło – człowiek. John Eldredge w książce „Dzikie serce, tęsknoty męskiej duszy” pisze: „Piękno kobiety budzi mężczyznę, żeby grał mężczyznę; siła mężczyzny przekazana z czułością kobiecie pozwala jej być piękną”… Dopełnieniem, szczytem realizacji tej jedności, wyrazem ich wspólnoty i pragnienia obdarzanie siebie nawzajem jest oczywiście (z woli Boga i z błogosławieństwem Kościoła!) akt seksualny. Pismo święte mówi wprost i bez ogródek: „Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swoją żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem” (Rdz 2,24). Czy to dziwne, że wobec tak pojętej jedności miłosnego przymierza małżeńskiego Chrystus wymaga nierozerwalności? Czyż do wybudowania wielkiego i pięknego gmachu nie potrzeba solidnych fundamentów? Kurnik i szopę można stawiać na czymkolwiek. Ale w kurniku czy w szopie nie da się zamieszkać i być szczęśliwym. Toteż św. Paweł, wysoko stawiając ideał miłości mówi: „Miłość nigdy nie ustaje” (Hymn o miłości, 1Kor 13,8). Oczywiście w tym miejscu musimy odważnie zapytać: Czy do takiej miłości człowiek jest w ogóle zdolny? Odpowiedź brzmi: Nie! Ale stąd właśnie Bóg uczynił miłość małżeńską sakramentem. Wie bowiem doskonale, że człowiek przy całej swojej tęsknocie za miłością trwałą i taką, która „wszystko przetrzyma” 16 Numer 2/2006 dział to zdanie, jednej z narzeczonych, siedzących w pierwszym rzędzie wyrwało się: O k…! Jest oczywiście w tym zdaniu spora przesada, ale na skutek przełamania bariery współżycia przedmałżeńskiego lawinowo narasta grzech zdrady małżeńskiej (i to w bardzo młodych małżeństwach, z krótkim stażem małżeńskim). Dlaczego? Z punktu widzenia psychologii – ponieważ złamane zostały pewne bariery, ponieważ pewne nawyki pozostają, ponieważ na przykład bardzo łatwo odnowić kontakt intymny z kimś, z kim się współżyło przed małżeństwem (jeśli miało się wielu partnerów czy partnerek). A z punktu widzenia etyki chrześcijańskiej – ponieważ grzech wciąga – rujnuje, wnosi chaos i odrywa od źródła miłości – Boga. Żadna próba zbudowania ludzkiej miłości Rysunek Piotr Lewandowski wbrew Bogu, obok Niego, z Jego pominięciem nie może być skuteczbaczenia, niewierności. I właśnie na. A zdrada małżeńska to już nie dlatego w sakramencie małżeństwa żart, ani przygoda: Bóg zobowiązuje się, że da młodym małżonkom chrześcijańskim, którzy Nic nie boli jak ból cudzej zdrady przyszli ze swoją ludzką miłością do Która nigdy nie znika pod blizną Niego, wszystko, co będzie potrzebne Nie cudzołóż z inną kobietą do jej realizacji. To On daje gwaranNie cudzołóż z innym mężczyzną cję – On Bóg, On Miłość Odwieczna, Wierna i Skuteczna, On – Miłość, o. Jacek Kania OFMCap. która dała się dla nas ukrzyżować i ofiarowuje nam w Zmartwychwstaniu swoje życie. Modlitwa I dlatego młodzi chrześcijanie, którzy już są świadomi, Paś moje myśli Panie, że „to co złe zawsze obok niech potrafię choć przez chwilę dobrego” mają odwagę wywsłuchiwać się w Ciebie. powiedzieć słowa: „ślubuję ci miłość i wierność aż Paś moje oczy Panie, do śmierci”. Gmach swojej niech nie błądzą ludzkiej miłości opierają tym za odbiciami w krzywych lustrach. samym na fundamencie miłości Boga, miłości Stwórcy Paś moje tęsknoty Panie, i Odkupiciela. niech nie dryfują w poszukiwaniu Na koniec jedna uwaga. woliery mojej wolności. Proboszcz z mojej rodzinnej parafii ma zwyczaj na Paś moje serce Panie, kursach przedmałżeńskich niech rozwija żagle dla dobrych wiatrów, powtarzać zdanie: Ile razy niech się napełnia Tobą. współżyliście przed małżeństwem, tyle razy zdradzicie Grażyna Lewandowska współmałżonka. Na jednym Stalowa Wola, 24.01.2003 z kursów, kiedy wypowie(1 Kor 13,7), za miłością doskonałą i piękną nosi w sobie ułomność grzechu pierworodnego – piętno zdolności do zdrady, zawodu, braku prze- Nowi opiekunowie Kawiarenki „Przystań” Formacja Światła, Duch, Daffa, Bartek Jaskot (z Mielca), Illuminandi (z Dębicy), DELUSION, Clockword Mind, Kwartet Wiolonczelowy, Replay, Jazz Band z Brzozowa, MDM, Koncert kolęd „Zespół w składzie”, Steel Monkeys i Arythmia (z Olkusza). Wystawy: Wystawa zdjęć „Cmentarne Anioły” Mieczysława Wrońskiego, wystawa zdjęć o. Marka Metelicy, ponad 40 prac Haftu krzyżykowego pani Portki, rysunki Katarzyny Majdańskiej. Oprócz wyżej wymienionych działań pomagaliśmy przy organizacji Pikników Charytatywnych, Wieczorów Filmowych, Zaduszek za zmarłych artystów, Rockowych Wystawa: „Cmentarne Anioły” Koncert: Iluminandi, 15 stycznia 2004 roku Wraz z nowym rokiem 2006 zmienili się opiekunowie naszej Kawiarenki. Dotychczasowymi opiekunami byli Anna Lachowska i Roger Chruściel. A oto jak w kilku słowach wspominają swoja pracę: Działalność w „Przystani”, jako wolontariusze, rozpoczęliśmy w styczniu 2002 roku. Byliśmy nie tylko opiekunami Kawiarenki, ale również animatorami kultury i organizatorami wielu przedsięwzięć. Pragniemy w tym miejscu wspomnieć kilka ważnych wydarzeń, które odbyły się w „Przystani” oraz w parafii za naszej kadencji: Koncerty zespołów: Beltaine (z Katowic), Siewcy Lednicy, Prywatne Trio, Kind of Blue, Kind of Grey, Mbi Ye Nzapa, Dróg Krzyżowych, licznych czuwań młodzieżowych, a także osiemnastek bezalkoholowych. W „Przystani” podejmowaliśmy też gości. Gościliśmy młodzież niemiecką oraz brytyjską, która przebywała tu w ramach wymiany uczniów szkół średnich. Zawitało tu także wielu znakomitych artystów, którzy po występach, w ramach Koncertów Organowych w Klasztorze, schodzili do Kawiarenki na poczęstunek i wdawali się w długie wieczorne rozmowy z zebranymi słuchaczami i stałymi bywalcami Festiwalu. Wraz ze Stowarzyszeniem Przyjaciół Klasztoru Braci Mniejszych Kapucynów wzięliśmy na siebie trud organizacji akcji: „Trzeźwa Młodzież Podczas Wakacji”, w ramach której w naszym mieście wystąpił zespół 2TM2,3. Mieliśmy także dość znaczny wpływ na obecny wygląd „Przystani”. Wraz z niewielkim gronem przyjaciół i przy pomocy braci kapucynów, odremontowaliśmy Kawiarenkę. Wzbogaciliśmy menu o liczne smaki herbat i cappuccino, a zupełnym hitem stały się, co nas bardzo cieszy: „Cappuccino z bitą śmietaną”, „Puchar bitej śmietany” oraz „Deserek Kapucyński”. Fakt, że nie będziemy opiekunami „Przystani” Na Szlaku 17 Siostry Baranka z Francji remont „Przystani” nie oznacza, że rozstaniemy się z życiem parafii. Nadal będziemy działać w scholi młodzieżowej oraz uczestniczyć w inicjatywach młodzieżowych, których tutaj nie brakuje. Te cztery lata niewątpliwie wyryją się mocno w naszych sercach, tym bardziej, że właśnie tutaj poznaliśmy prawdziwych przyjaciół, doznaliśmy dużo miłości, dobroci i życzliwości, za co serdecznie dziękujemy Panu Bogu. Mamy nadzieję, że nowa ekipa będzie jeszcze lepsza od nas, czego im szczerze życzymy. Poczęstunek po koncercie Festiwalowym Anna i Roger Jagoda, Magda, Grzesiek i Paweł 18 Numer 2/2006 Paweł, Jagoda, Grzesiek, Ania, Magda i Roger Opiekunowie „Przystani”, od lewej: Obecnie opiekunami Kawiarenki „Przystań” są cztery osoby: Jagoda Szafran, Magdalena Bochniak, Grzegorz Kata i Paweł Ludian. Jagoda, Magda i Grzesiek już od kilku lat działają czynnie w klasztornym duszpasterstwie – są członkami Młodzieży Franciszkańskiej TAU oraz scholi młodzieżowej. Paweł – redaktor techniczny Na Szlaku, znany jako Mayones, jest też gitarzystą dziecięcej scholki „Franusie”. Celem nowych opiekunów jest prowadzenie Kawiarenki na poziomie, jaki wypracowali Ania i Roger. Można się jednak spodziewać zmian i nowości w Menu Kawiarenki: nowych smaków herbat, cappuccino, ale też czegoś konkretnego do przegryzienia. Planowane jest także stworzenie strony internetowej Kawiarenki z forum dla gości i remont kuchni. STOWARZYSZENIE PRZYJACIÓŁ KLASZTORU Od lutego 2005 r. przy naszym Klasztorze działa Stowarzyszenie Przyjaciół Klasztoru Braci Mniejszych Kapucynów „POKÓJ I DOBRO” – a od kwietnia 2005 roku jest organizacją pożytku publicznego. Zasadniczym jego celem jest włączanie się w bardzo potrzebne inicjatywy podejmowane przez Klasztor, oraz działające przy nim różne grupy młodzieżowe i osób dorosłych. Konto bankowe Stowarzyszenia stanowi także miejsce wpłat dla Sponsorów wspierających konkretne przedsięwzięcia. Dzięki wpłatom 1% podatku, hojności darczyńców, oraz składkom członkowskim Stowarzyszenie mogło pomóc finansowo przy organizacji Pikniku charytatywnego organizowanego corocznie przy Klasztorze, letniego wypoczynku dzieci, różnych koncertów. Poniżej przedstawiamy zestawienie wpływów i wydatków Stowarzyszenia za 2005r. Nadchodzi okres rozliczeń podatkowych za rok 2005. Zwracamy się do Państwa z prośbą o wpłaty 1% WPŁYWY składki członkowskie wpływy z 1% podatku (63 wpłaty) darowizny ogólne darowizny na Piknik darowizny na remont darowizny na koncert Tymoteusza wpływy z biletów na Koncert Tymoteusza darowizny na Chór Kameralny MDK * darowizna na Koncert Kolęd kapitalizacja odsetek RAZEM WPŁYWY WYDATKI Opłata sądowa za rejestrację Stowarzyszenia Koszty prowadzenia rachunku bankowego Razem koszty działalności Zespół Gospel na PIKNIKU Transport dzieci ze wspólnot klasztornych na wakacje (4 grupy) Orgaznizacja koncertu TYMOTEUSZA: Zespół Nagłośnienie Ochrona Plakaty Transport Chóru Kameralnego MDK na tournee do Belgii i Niemiec * Razem działalność statutowa WYDATKI OGÓŁEM STAN KONTA NA 31.12.2005 podatku na konto Stowarzyszenia. Może to zrobić każda osoba, która miała przychody w 2005 roku (druk wpłaty w załączeniu). Wpłacając 1% podatku na rzecz organizacji pożytku publicznego decydujecie sami Państwo o jego przeznaczeniu. Nawet najmniejsze indywidualne kwoty zebrane razem (w ubiegłym roku najmniejsza wpłata wynosiła 9,25 zł), dają jak widać z zestawienia za ubiegły rok, kwotę dzięki której możemy zrobić coś dobrego. 500,00 6 556,73 600,00 400,00 200,00 1 350,00 2 211,90 7 000,00 500,00 5,40 19 324,03 400,00 201,00 601,00 1 000,00 4 000,00 5 188,00 3 200,00 1 500,00 390,40 97,60 6 999,51 17 187,51 17 788,51 1 535,52 * Konto Stowarzyszenia było miejscem gromadzenia darowizn celowych na rzecz Chóru Kameralnego (wpłaty = wydatkom) Na Szlaku 19 SKLEPIK W klasztornym sklepiku Balsam Kapucyński należy do specjalnej grupy środków spożywczych zwanych suplementami diety. To naturalny preparat, przygotowywany z ziół i żywic, wzmacniający organizm i regulujący pracę układu pokarmowego. Przeznaczony jest dla osób dorosłych. Tradycja balsamu sięga dwóch wieków. wywodzi się on z Czech. Od blisko stu lat recepturę przechowują bracia z zakonu kapucynów, dbając o jej oryginalność. Jako jedyni wytwarzają oni i rozprowadzają autentyczny produkt. Zwykle stosowana ilość balsamu to 40-50 kropli (sam lub na cukier). Nie należy mieszać go z innymi płynami (z wodą, herbatą, mlekiem itp.) Cukier łagodzi smak balsamu i nie zmienia jego zawartości. Przyjmować w zależności od potrzeb, zazwyczaj trzy razy dziennie przez trzy tygodnie i powtórnie zastosować po co najmniej tygodniowej przerwie. Zażywanie balsamu na czczo, ok. pół godziny przed jedzeniem, znacznie podnosi skuteczność jego działania. Kapliczka Czcij Ojca swego i matkę swoją to niewielka książeczka wydana w ubiegłym roku nakładem Wydawnictwa Diecezjalnego w Sandomierzu. Do jej lektury zachęca nas nasz pasterz, biskup sandomierski Andrzej Dzięga, w nadziei, że po zakończeniu w naszej diecezji Roku Rodziny, stanie się ona przewodnikiem modlitewnym do uświęcenia życia w rodzinie. I do rodzin właśnie jest ona głównie adresowana, zawiera wiele modlitw, uwag i komentarzy na różne sytuacje i potrzeby codziennego dnia oraz na wyjątkowe i ważne wydarzenia. 20 Numer 2/2006 Zachęcamy do zakupienia książki państwa Bajków, pt. „Perełki architektury”, w której przedstawiają oni piękne, stare kapliczki z bliższych i dalszych okolic Stalowej Woli. Na stronie 10 autorzy umieścili obraz kapliczki, która znajduje się w pobliżu parkingu przy klasztorze. Udało nam się ustalić kilka szczegółów na jej temat. Otóż ta kapliczka z Chrystusem frasobliwym powstała w roku 1985. Jej autorem jest artysta, amator Andrzej Kwiatkowski ze Stalowej Woli, on także wyrzeźbił krucyfiks umieszczony w górnej części nad wnęką ze świątkiem. W roku 1986 kapliczkę poświęcił o. Jan Sochocki, były proboszcz naszej parafii, wówczas jeszcze diecezji przemyskiej, w obecności I wspólnoty Neokatechumenalnej, której członkiem był i jest do dziś Andrzej Kwiatkowski. KRONIKA KRONIKA WYDARZEÑ 20 listopada – na Mszy św. o godz. 10:30 z inicjatywy o. Pawła do grona ministrantów zostało przyjętych 10 mężczyzn – ojców rodzin. Nie jest przypadkiem, że ceremonia odbyła się właśnie na tej Eucharystii, gdzie gromadzą się rodziny z dziećmi. Nowymi ministrantami są bowiem riusza Godziny na saksofonie, Dawida Lewandowskiego na gitarze, Ryszarda Marchewki na organach, Marcina Jadacha na kontrabasie. Duszą całego przedsięwzięcia, kierownikiem muzycznym oraz autorem aranżacji kilku kolęd był Marcin A. Steczkowski grający na fortepianie i szpinecie. 20 grudnia – Aby przeżyć kolejny raz wydarzenia związane z narodzeniem Pana Jezusa, uczniowie klasy Ia z PSP Nr 11 wraz z wychowawczynią p. Jadwigą Bielą, katechetką p. Marią Michalską oraz nauczycielem muzyki p. Moniką Szczerbińską, przygotowali „Jasełka”. głowy naszych rodzin. Całemu przedsięwzięciu błogosławił proboszcz parafii o. Roman Łukaszewski, nakładając każdemu komżę, jako znak włączenia do Liturgicznej Służby Ołtarza. 1 grudnia – w klasztorze odbyła się kilkunastogodzinna sesja nagraniowa z udziałem Radia Rzeszów oraz kilkudziesięciu śpiewaków i muzyków z naszego miasta, w trakcie której powstała płyta „A wczora z wieczora”. Dwanaście kolęd, które znalazły się na niej, wykonują śpiewacy Chóru Chłopięco-Męskiego CANTUS MDK, prowadzonego przez Macieja Witka, Chóru Kameralnego MDK pod dyrekcją Jerzego Augustyńskiego. Chórzyści śpiewali z towarzyszeniem muzyków: Orkiestry Smyczkowej PSM I i II st. im. I. J. Paderewskiego pod dyrekcją Macieja Witka, Tamary Behler na wiolonczeli, Ma- Przedstawienie wystawiano 20 grudnia 2005 aż trzy razy, w tym dwa razy dla uczniów szkoły. Po południu Jasełka oglądali goście z Ochronki im. Brata Alberta w Stalowej Woli, mieszkańcy DPS oraz rodziny uczniów. Przygotowano poczęstunek dla nich oraz prezenty w postaci słodyczy, zabawek oraz laurek. Dzięki takim spotkaniom uczniowie szkoły integrowali się z ludźmi starszymi oraz Na Szlaku 21 KRONIKA a następnie również poświęcić i okadzić. Na Eucharystii o godz. 17:30 śpiewał chór gimnazjalistów „Voluntate” pod batutą p. Moniki Szczerbińskiej. Natomiast Mszę św. o 19:00 ubogacił śpiewem chór męski „Gaudium” pod kierownictwem p. Powęzki-Ciba, a po Eucharystii mogliśmy usłyszeć koncert kolęd w ich wykonaniu. z dziećmi mieszkającymi w Ochronce. 6 stycznia – Zgodnie ze zwyczajem panującym w klasztorach kapucyńskich, w Uroczystość Objawienia Pańskiego wspólnota braci pod przewodnictwem 7 stycznia – po Mszy wieczornej, z koncertem kolędowym wystąpił w naszym klasztorze „Zespół w składzie”. Artyści śpiewali tradycyjne, polskie kolędy, a także przedstawili kilka oryginalnych nieznanych pastorałek. o. Gwardiana zgromadziła się w zakrystii, by dokonać poświęcenia kadzidła, kredy i wody. Następnie wszyscy ze śpiewem kolęd na ustach przeszli w procesji po całym klasztorze, by we wszystkich pomieszczeniach mieszkalnych (celach braci) oraz duszpasterskich i gospodarczych, modlić się, pobłogosławić je, 22 Numer 2/2006 Członkowie zespołu na co dzień grają m.in. w Arce Noego, Armii, 2TM2,3 , Deus Meus, Chromosomos, Five KRONIKA O’Clock Orchestra, Siódmy Pokój, Trio Siergieja, Natanael. Współpracują również z Urszulą Dudziak, Habakukiem, Januszem „Janiną” Iwańskim i wieloma innymi artystami. 20-22 stycznia – Istniejąca od 20 lat w naszej parafii I wspólnota Drogi Neokatechumenalnej przeżywała swoją konwiwencję „Reditio”, przygotowującą do publicznego wyznania wiary. Wydarzenie to rozpoczyna kolejny etap jej formacji. 11 stycznia – umarł Andrzej Pasiciel, przyjaciel kapucynów i dobrodziej klasztoru. Zmarły był pomysłodawcą i wykonawcą wielu cennych inicjatyw, które cały czas służą klasztorowi. W Księdze Dobrodziejów klasztoru napisano: „Począwszy od o. Stanisława Padewskiego do chwili obecnej służył radą i bezinteresownym wykonaniem niektórych prac: lampy w kościele, tablica pamiątkowa o. Serafina Kaszuby. Pilotował załatwianie materiałów budowlanych. Jego dziełem jest również obecne logo klasztoru”. Uroczystości pogrzebowe odbyły się 14.01. br., a miejscem doczesnego spoczynku jest cmentarz rozwadowski. 17 stycznia – Zakończyła się kolęda na terenie naszej parafii, która rozpoczęła się 2 stycznia od osiedla Młodynie. Bogu niech będą dzięki i wszystkim prezbiterom wielko- 29 stycznia – Zgodnie z życzeniem naszej Kurii diecezjalnej ostatnia niedziela stycznia była parafialnym dniem życia konsekrowanego. W związku z tym zaprosiliśmy wszystkich parafian na godz. 16:30 do udziału w nabożeństwie Słowa Bożego, aby modlić się w intencji wszystkich osób zakonnych, obejmując szczególnie pamięcią powołanych z naszej parafii oraz wszystkich braci, którzy posługiwali tutaj i tych, co aktualnie tu żyją i pracują. Szkoda, że frekwencja była bardzo mała… Modlitwa dusznie zaangażowanym w to dzieło, i wszystkim ministrantom. Szczególnie chcemy podziękować o. Adamowi Gęstwie i o. Adamowi Sroce za pomoc w tym duszpasterskim trudzie. Ojcowie Kapucyni dziękujemy serdecznie wszystkim Parafianom, za życzliwe przyjęcie, wspólną modlitwę i zainteresowanie sprawami parafii i klasztoru. Co dobry Panie dla mnie jeszcze masz Co mi przyniosą w koszu dalsze dni Czy cichy spokój sercu memu dasz Czy nowe troski trudnych, szarych chwil Czy mi pokażesz mą dalszą drogę Czy przeprowadzisz mnie przez trudności Sama bez Ciebie niewiele mogę Iskierka, w ogniu Twojej miłości Bez Ciebie ja sama w troskach ginę Skąd mam brać siłę, radość i wiarę Bez światła, w mroku całkiem zamilknę Przecież nie jestem tutaj za karę Pokaż mi górę… cel drogi we mgle Ożyw świat duszy mej, bo szarzeje W dobrej przyjaźni daj wsparcie mi swe W miłości bliskich daj też nadzieję. Danuta Karbarz 12.01.2006 Na Szlaku 23 Pan Bóg jest wspaniały... Poprosiłem Pana Boga, aby odebrał mi ból. Pan Bóg odpowiedział, nie... ...ból nie jest dla mnie abym go odbierał, ale dla ciebie abyś go oddał. Poprosiłem Pana Boga, by moje ułomne dziecko stało się zdrowe. Pan Bóg odpowiedział, nie... ...jego duch jest zdrowy, a ciało jedynie tymczasowe. Poprosiłem Pana Boga, by dał mi cierpliwość. Pan Bóg odpowiedział, nie... ...cierpliwość jest owocem ciężkiej próby, nie jest przydzielana, ale wypracowywana. Poprosiłem Pana Boga, by dał mi radość. Pan Bóg odpowiedział, nie... ...daję ci łaskę, a radość zależy od ciebie. Poprosiłem Pana Boga, by oszczędził mi cierpienia. Pan Bóg odpowiedział, nie... ...cierpienie odciąga cię od rzeczy przyziemnych i przyprowadza bliżej do mnie. Poprosiłem Pana Boga, by dal mi duchowy wzrost. Pan Bóg odpowiedział, nie... ...wzrastać musisz sam, ale będę cię pielęgnował, byś stał się drzewem przynoszącym obfity owoc. Poprosiłem Pana Boga o wszystko, czym mógłbym cieszyć się w życiu. Pan Bóg odpowiedział, nie... ...daję ci życie byś mógł się cieszyć wszystkim. Poprosiłem Pana Boga, by pomógł mi kochać innych ludzi, tak jak On mnie kocha. Pan Bóg odpowiedział... no ... nareszcie pojąłeś o co chodzi! Gdyby Bóg miał portfel, to nosił by w nim Twoje zdjęcie. Gdyby miał lodówkę, to też byłoby na niej. Przysyła Ci kwiaty każdej wiosny i wschód słońca każdego poranka. Kiedy chcesz mówić... On słucha. Mógłby mieszkać gdziekolwiek, w całym wszechświecie, a wybrał Twoje serce. Zrozum to... On za Tobą szaleje!