Numer 3(31)

Transkrypt

Numer 3(31)
KWARTALNIK
GAZETA GMINY BUKOWSKO
Nr 3(31)/2012
Spis treści
Święto Chłopa w Bukowsku ....................3
XVII Festiwal............................................4
Trzeci Moto Piknik...................................5
Puchar Wójta.............................................6
Rozgrywki Piłki Nożnej...........................6
Jubileusz OSP w Nowotańcu ...................7
Święto Chleba...........................................8
Pracownia Twórczych Rąk........................9
Wieści z Regionu ............................... 9, 15
Kolorowy plac zabaw w Wolicy..............10
Artyści dla Woli Sękowej.......................10
Fundusz Sołecki......................................11
Mokre zawody.........................................12
Jak pomóc alkoholikowi..........................13
Tułaczy los – Na koniec świata........ 14, 15
Szkolny Zespół Redakcyjny
– Nowotaniec . ..................................16
Mega Moto Rady ...................................16
Gmina w obiektywie...............................17
Pielgrzymka czy wycieczka....................18
Mennonici w Woli Piotrowej..................19
Nawiedzenie Krzyża...............................20
Osiem lat HPI w Gminie Bukowsko.20, 21
Kapliczki i krzyże ..................................21
Z podwórka.............................................22
Korespondencye......................................22
Humor.....................................................23
Krzyżówka..............................................23
Szanowni Państwo,
po raz trzydziesty pierwszy spotykamy
się na stronach naszego gminnego Kwartalnika. W imieniu własnym oraz zespołu redakcyjnego dziękuję wszystkim,
którzy akceptują naszą pracę, kupując
kolejny numer gazety. Staramy się dokumentować życie gminy w jego najróżniejszych aspektach, dlatego po raz kolejny apelujemy do Was o współpracę. Wystarczy nam informacja przesłana e-mailem, sms-em, czy tradycyjnym listem,
żebyśmy mieli szansę zebrać i opisać jak najwięcej ciekawych
zdarzeń. Dziś chcemy zacząć od czegoś niecodziennego:
Most w prezencie
Wójt naszej gminy może trafić do
księgi rekordów Guinnesa. Powód
jest niecodzienny, bowiem zamierza
pewnej parze ofiarować w prezencie ślubnym most. W celu realizacji
pomysłu jeździł aż do Elbląga i wygląda na to, że słowa dotrzyma. Znamy przypadek, że „sprzedano” most Kierbedzia
w Warszawie, ale żeby most w prezencie ślubnym?
Sezon halowy czeka
Kończą się powoli rozgrywki piłki nożnej na wszystkich
szczeblach, począwszy od ligi terenowej trampkarzy, aż do
czwartej ligi seniorów. To widoczny znak, że wielkimi krokami zbliża się jesień (podobno bardzo ciepła), a po niej zima.
To również sygnał do rewizyty z piłką siatkową u naszych
słowackich przyjaciół oraz przygotowania do kolejnego sezonu Gminnej Piłki Halowej w Bukowsku.
Inwestycje z barierami
Otrzymaliśmy sygnały o pojawiających się wraz z nowymi inwestycjami utrudnieniach dla niepełnosprawnych. Przykładem, który sprawdziliśmy są przydrożne chodniki, z których zjazdy są bardzo niebezpieczne dla wózków inwalidzkich.
Wiele innych utrudnień napotykają osoby niepełnosprawne,
dlatego apelujemy o wykonanie niezbędnych udogodnień.
Okładka:
Zboiska z lotu ptaka
2
KWARTALNIK
Z ostatniej chwili
Brakowało mi jednej ciekawej informacji na podsumowanie
wstępniaka i takiej się doczekałem. Odpowiednie służby (jeszcze nieoficjalnie) doniosły, że Gmina Bukowsko otrzyma dofinansowanie w kwocie ok. 160 tysięcy złotych ze środków Ministerstwa Edukacji Narodowej z przeznaczeniem na wykonanie
elewacji na obiektach Zespołu Szkół w Pobiednie. Mamy nadzieję, że inwestycja będzie wykonana jeszcze w bieżącym roku
kalendarzowym.
Jan Muszański
Święto Chłopa w Bukowsku
G
dy w marcu kobiety traktowane z szacunkiem,
uwagą i troską obchodziły swoje święto, a panowie przy damach nie poruszali nudnych tematów,
nie narzekali na własne zdrowie, nie użalali się nad
swoim zmęczeniem, tylko im usługiwali, powstała
inicjatywa zorganizowania w naszej gminie imprezy
dla chłopów. Wszystkim bardzo spodobała się ta idea
świętowania. W związku z tym pierwszego lipca br.
z inicjatywy sołtysa Jerzego Rakoczego odbyło się w
Bukowsku „Święto Chłopa”. Impreza rozpoczęła się
po południu, a poprzedziły ją występy konkursowe
ludowych artystów podczas Bukowskich Prezentacji
Folkloru Młodych. Piękna, wakacyjna pogoda przyciągnęła tłumy gości z Gminy Bukowsko i nie tylko.
mogli wykazać się zręcznością, sprytem, wprawnym
okiem i innymi umiejętnościami, wbijając gwoździe
nieco zbyt dużym młotem, rzucając beretem do celu,
jak również siłą w rżnięciu piłą „moja twoja”, żonglerce piłką nożną oraz przeciąganiu samochodu strażackiego ,,pod górkę”. Wszystkie konkursy cieszyły się
wielkim zainteresowaniem panów, a ich dokonania
wzbudzały prawdziwy entuzjazm wśród kibicującej
publiczności. Wszyscy zwycięzcy oraz uczestnicy
konkursów byli nagradzani symbolicznym kuflem
zimnego piwa. Po zakończeniu konkurencji sportowych, rozpoczął się festyn taneczny. Zespół „Perform”
porwał do tańca rozgrzaną już publiczność, szczególnie męska jej część nie mogła się oprzeć urokowi pań.
Specjalnie na tę okazję reaktywowany Zespół Pieśni Wszyscy bawili się i tańczyli w rytm znanych szlagiei Tańca ,,Bukowianie” umilił czas po występie mło- rów i popularnych piosenek, zaś zagorzali kibice piłki
dych artystów. Na deskach nowej, drewnianej estrady swoje umiejętności wokalne prezentowały panie:
Ewa Marczak, Wanda Zabiega, Krystyna i Regina
Hnat oraz pan Andrzej Mikołajek. Historię zespołu
przedstawił pan Kazimierz Rakoczy i Feliks Pleśniarski, zaś jak dawniej zatańczyły panie: Zofia Czapla,
Jolanta Klepczyk, Katarzyna i Małgorzata Bednarz
oraz panowie: Waldemar Rakoczy, Zenon Zabiega,
Wojciech Słyszyk i Grzegorz Pieśniarski (główny orędownik reaktywacji zespołu). Pomiędzy występami
zespołu ,,Bukowianie”, konferansjer Krzysztof Trebunia –Tutka poprowadził przygotowane przez Radę
Sołecką konkursy i zawody dla ,,chłopów”. Panowie
nożnej mogli oglądać ostatni mecz Mistrzostw Świata
w tzw. strefie kibica na ,,telebimie” przygotowanym
w garażu strażackiej remizy. Setki osób bawiło się w
niedzielę na festynie w miłej plenerowej atmosferze.
Warto zaznaczyć, że impreza dofinansowana została częściowo przez Podkarpacki Bank Spółdzielczy
w Sanoku, natomiast głównym współorganizatorem
było Biuro Promocji Gminy Bukowsko. Gratulujemy
i życzymy kolejnych trafionych pomysłów!
Barbara Podstawska
zdjęcia Adam Przyboś
KWARTALNIK
3
XVII Festiwal
T
radycyjna muzyka, kolorowe stroje ludowe
oraz roztańczone i rozśpiewane zespoły z różnych
zakątków Polski - tak wyglądał XVII Ogólnopolski
Festiwal „Bukowskie Prezentacje Folkloru Młodych”.
W pierwszą niedzielę lipca
na bukowskiej scenie plenerowej na placu obok Domu
Ludowego wystąpiły grupy
młodych artystów ludowych z 4 województw naszego
kraju. Około godziny 1400 z muzyką i śpiewem wyruszył kolorowy korowód i odbyło się uroczyste otwarcie
festiwalu. Na nowej, drewnianej estradzie swoje talenty zaprezentowali różni, młodzi artyści. Wśród nich
były trzy kapele ludowe, sześć zespołów śpiewaczych,
sześciu solistów śpiewaków i dwóch solistów instrumentalistów. Cały festiwal z dużą swadą i góralskim
temperamentem prowadził p. Krzysztof Trebunia-Tutka z Zakopanego. Piękna pogoda tego dnia tłumnie
zgromadziła widzów, którzy podziwiali występy zespołów. Profesjonalne jury pod przewodnictwem pana
Jerzego Dyni, uwzględniając założenia regulaminowe, postanowiło przyznać następujące nagrody i wyróżnienia. W kategorii kapel ludowych najwyżej oceniono występ kapeli „Jutrzenka” z Zakopanego, która
otrzymała pierwszą nagrodę, drugą – „ Młoda Olsza”
z Trzciany, zaś trzecią kapela „Sądeczoki” z Nowego
Sącza. W kategorii zespołów śpiewaczych zwyciężyli
„ Młodzi Lubatowianie”, drugą nagrodę otrzymał Zespół Śpiewaczy z Boguszyc, natomiast trzecią Duet
Śpiewaczy z Zakopanego. W tej kategorii jury przyznało trzy wyróżnienia, a otrzymali je: „Mali Lubatowianie” z Lubatowej, „Małe Wolanecki” z Dębskiej
Woli oraz Grupa Śpiewacza „Sądeczoki”. Najlepszą,
spośród sześciu występujących solistów śpiewaków,
4
KWARTALNIK
okazała się Monika Bednarek z Boguszyc, tuż za nią
była Weronika Śnioch, a trzecią nagrodę otrzymał
Andrzej Majerczyk. W tej kategorii komisja również
postanowiła przyznać wyróżnienia. Otrzymały je Natalia Kumor, Klaudia Aleksandrzak i Anna Kogut. W
ostatniej kategorii solistów instrumentalistów swoją
grą Jury zachwycił Kamil Bukowski z Zakopanego,
jako drugi nagrodę odebrał Jan Trebunia-Tutka. Miłym akcentem była śliczna pomarańczowa maskotka,
wręczona czteroletniej Emilce Turek z Lubatowej,
jako najmłodszej uczestniczce konkursu. Pan wójt
wręczając nagrody gratulował wszystkim uczestnikom oraz życzył kolejnych sukcesów i powodzenia w
rozwijaniu talentów. Organizatorami przedsięwzięcia
byli: Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Bukowskiej oraz
Biuro Promocji Gminy. Tak duża impreza nie odbyłaby się bez pomocy finansowej z zewnątrz. W tym roku
główne koszty pokryte zostały z dotacji Urzędu Marszałkowskiego w Rzeszowie. Tak dla przypomnienia
dodam, że tylko 15 edycję festiwalu sfinansowała
Gmina Bukowsko, pozostałe zorganizowane zostały
bez udziału finansowego gminy, co świadczy o dużej
operatywności organizatorów. Ambicją bukowskich
działaczy jest „otwarcie” 20 edycji Festiwalu, do zobaczenia zatem na XVIII „Bukowskich Prezentacjach
Folkloru Młodych”.
Maria Ambicka
zdjęcia Adam Przyboś
Trzeci Moto Piknik
Dnia 28 lipca br. odbyła się trzecia już edycja cyklicznej imprezy „Moto piknik na wyspie” w Nadolanach.
Jest to zlot motocyklowy organizowany przez klub
Templariusze Bieszczady zrzeszający młodych pasjonatów dwóch kółek z okolic Sanoka, a szczególnie z
Nadolan. Przygotowania do imprezy rozpoczęły się
już zimą, a zakończyły w lipcu, naprawdę wspaniałą
zabawą. Jak co roku, organizatorzy zadbali o najwyższy poziom organizacyjny oraz rozrywkowy. Były
więc liczne konkurencje motocyklowe m.in.: wolna
jazda, przeciąganie liny, pokazy aerograficzne, siłowanie się na rękę (również dla kobiet). Atrakcjom
towarzyszyły bogato zaopatrzone bufety. Przybyłych
gości bawiły zespoły muzyczne „THE REASON” z
Leska, „GUITAR FORCE” z Rzeszowa, „STEEL
VELVET” ze Strzyżowa oraz „JACEK I PLACEK” z
Krakowa, grające na żywo, co jest już rzadkością, do
bardzo późnych godzin wieczornych. Każdy z uczestników miał możliwość obejrzenia wszystkich motocykli w parku maszyn. Była to również szansa na poszerzenie swojej wiedzy na temat jednośladów, wymiany
poglądów, podejrzenia rozwiązań technicznych oraz
poznania nowych ludzi. O rosnącej popularności imprezy świadczą goście przybyli z różnych stron Polski
m.in. z Warszawy, Poznania, Rzeszowa, Niska, Dębicy, Ropczyc i Jasła, reprezentujący kluby motocyklowe „ORZEŁ BIAŁY” z Poznania, ”ORZEŁ BIAŁY”
z Ropczyc, „ŻELAZNY ORZEŁ” ze Skierniewic,
„RIGHT RIDERS” z Warszawy, „WATAHA” z Tarnowa, „BYKI” z Dynowa, „THE WILD GEESE” z
Rzeszowa, „SUPORT 81” z Rzeszowa i „PIRATES
OF ROADS” z Sanoka oraz motocykliści z wielu okolicznych miast i miasteczek, zarówno z powiatu, jak
i województwa podkarpackiego. Organizatorzy szacują, że w roku bieżącym przez parking piknikowy
przejechało blisko 900 motocykli, to znaczy, że frekwencja z roku na rok jest coraz lepsza i naprawdę
zaczyna budzić szacunek. Organizatorzy nie ukrywają również, że wielki wkład w tak duże logistyczne
przedsięwzięcie miała lokalna młodzież oraz sponsorzy, którzy, jak co roku nie zawiedli. Właśnie dzięki wsparciu finansowemu bardzo wielu ludzi, piknik
mógł być zorganizowany w sposób profesjonalny i z
dużą dbałością o szczegóły, które składają się na ogólny, bardzo pozytywny obraz zadania w opiniach gości
i obserwatorów z różnych stron Polski. Podziękujmy
więc osobom prywatnym, które wsparły imprezę finansowo, są to: Piotr Błażejowski, Marian Wierzbicki, Mateusz Tupaj, Józef Duduś, Bartłomiej Duduś,
Robert Bielak, Marcin Gorzkowski, Mateusz Gorzkowski, Ilona Czapla, Janusz Czapla. Znaczący wkład
wniosły również firmy i przedsiębiorstwa, do których
zaliczamy: „Granit”, „Afyon” Rzeszów, „PPHU SEZAM” Nowosielce, „Centrum Motocyklowe” N. Zagórz, „Sigma” Nadolany, Hurtownia „Trial” Sanok,
Zakład Mięsny U. Dolne, „Pol-bud” Sanok, „Motobecane” Krosno, sklep „Monika” Nadolany. Tradycyjnie
Biuro Promocji Gminy Bukowsko, bezpłatnie udostępniło zadaszoną estradę do przeprowadzenia piknikowych koncertów muzycznych. Miejmy nadzieję, że
z roku na rok „Moto piknik” będzie powiększał grono
odbiorców oraz pasjonatów motocykli, zyskiwał nowych mecenasów i współorganizatorów oraz doskonalił i poszerzał swoją ofertę. Tego sobie i Państwu
życzę w imieniu klubu Templariusze Bieszczady.
Aleksandra Słyszyk
zdjęcia Grzegorz Biel
KWARTALNIK
5
Puchar Wójta
W okresie wakacyjnym zorganizowany
został Turniej Piłki Nożnej o Puchar Wójta
Gminy Bukowsko. W rozgrywkach wzięło
udział jedenaście zespołów, które zostały
podzielone na cztery grupy. Dwie pierwsze drużyny z grupy awansowały dalej.
Rozgrywki grupowe przebrnęły drużyny:
grupa A – Nadolany i Wolica; grupa B –
Dudyńce i Karlików; grupa C – Bukowsko
i Nowotaniec; grupa D – Nagórzany i Pobiedno. Mecze ćwierćfinałowe odbyły się
systemem pucharowym według wcześniej
ustalonego klucza. W półfinale spotkały Dudyńce - I miejsce
się więc drużyny Nowotańca z Karlikowem i Dudyniec z Bukowskiem. Dnia 17-go sierpnia Nagrody w postaci pucharu oraz piłek wręczył zwyna stadionie „Orlika” w Bukowsku odbył się mecz fi- cięskim drużynom Wójt Gminy Bukowsko w asyście
nałowy, w którym drużyna z Dudyniec pokonała dru- Przewodniczącego Rady Gminy oraz mojej skromnej
żynę z Nowotańca, zdobywając tym samym I miejsce osoby.
Czesław Kowalik
i okazały puchar. Trzecie miejsce zdobyli piłkarze z
zdjęcie Jan Muszański
Bukowska, wygrywając walkowerem z Karlikowem.
ROZGRYWKI PIŁKI NOŻNEJ RUNDY JESIENNEJ 2012/2013
IV Liga Podkarpacka Seniorów
30.09. – godz. 16.00 OKS Mokrzyszów – „Cosmos” Nowotaniec
07.10. – godz. 16.00 „Cosmos” Nowotaniec – „Wisłok” Strzyżów
14.10. – godz. 15.00 „Kolbuszowianka” – „Cosmos” Nowotaniec
21.10. – godz. 14.00 „Cosmos” Nowotaniec – KS „Piast” Tuczempy
28.10. – godz. 14.00 „Cosmos” Nowotaniec – „Żurawianka” Żurawica
04.11. – godz. 11.30 „Strumyk” Malawa – „Cosmos” Nowotaniec
Klasa „A” Grupa I Seniorów
30.09. – godz. - PAUZA – LKS „Bukowianka” Bukowsko
07.10. – godz. 15.00 LKS „Bukowianka” Bukowsko – Jasienica Rosielna
14.10. – godz. 14.00 LKS „Wisłok” Sieniawa – „Bukowianka” Bukowsko
21.10. – godz. 14.00 LKS „Bukowianka” Bukowsko – „Orzeł” Bażanówka
28.10. – godz. 14.00 LKS „Orion” Pielnia – „Bukowianka” Bukowsko
04.11. – godz. 12.00 LKS „Szarotka” Nowosielce – „Bukowianka” Bukowsko
11.11. – godz. 12.00 LKS „Bukowianka” Bukowsko – „Iwoniczanka” Izdebki
Klasa „B” Grupa I Seniorów
30.09. – godz. 15.30 LKS Czaszyn– Pobiedno-Nowotaniec II
07.10. – godz. 15.30 Pobiedno-Nowotaniec II – Płowce – Stroże Małe
14.10. – godz. 14.00 „Victoria” Pakoszówka – Pobiedno-Nowotaniec II
21.10. – godz. 14.00 Pobiedno-Nowotaniec II – „Remix” Niebieszczany
28.10. – godz. 14.00 Golcowa – Pobiedno-Nowotaniec II
Klasa „A” Grupa I Junior, Trampkarz
29.09. – godz. 12.00 i 14.00 „Bieszczady” Ustrzyki Dolne – „Cosmos” Nowotaniec
06.10. – godz. 12.00 i 14.00 „Cosmos” Nowotaniec – LKS „Sanbud” Długie
Terenowa trampkarzy Grupa I
29.09. – godz. 16.00 LKS Bukowsko – „Victoria” Niebocko
06.10. – godz. 16.00 „Błękitni” Jasienica R. – LKS Bukowsko
Klasa młodzików Grupa I
28.09. – godz. 16.00 „Grabowianka” Grabówka – Cosmos Nowotaniec
05.10. – godz. 16.00 „Cosmos” Nowotaniec – Szarotka Nowosielce
6
KWARTALNIK
Jubileusz OSP w Nowotańcu
K
iedy dowiedziałem się, że uroczystości strażackie w
Nowotańcu zaplanowano na dzień 22 lipca br. pomyślałem, że to jakiś żart. Później, gdy informacja się
potwierdziła, doszedłem do wniosku, że to zwykły zbieg
okoliczności. Wyjaśnić jednak należy jaki jest związek
daty 22 lipca z Nowotańcem. Już w początkowej fazie tworzenia się różnych partii socjalistycznych, znaczna część
mieszkańców Nowotańca aktywnie włączyła się do pracy partyjnej. W okresie powojennym Polska Zjednoczona
Partia Robotnicza uznała dzień 22 lipca (manifest PKWN)
za „Święto Odrodzenia Polski”. Przez pół wieku dzień ten
obchodzono w Polsce bardzo uroczyście, a Nowotaniec
uznawany był zawsze za miejscowość sprzyjającą poglądom lewicowym. Właśnie 22 lipca 1966 roku ówcześni
działacze zorganizowali uroczystości pn. „Tysiąc Lat Państwa Polskiego – Sześćset Lat Nowotańca”, odsłaniając z
tej okazji obelisk obok Domu Ludowego. Tegoroczne święto, zgodnie z obecnym znakiem czasu rozpoczęła Msza
Święta w intencji strażaków odprawiona w kościele parafialnym w Nowotańcu. Orkiestra dęta z OSP Besko, kilkanaście pocztów sztandarowych, reprezentacje zaprzyjaźnionych jednostek i ważni goście z terenu gminy, powiatu
i województwa z wiceprezesem Zarządu Głównego OSP,
druhem Januszem Koniecznym znacznie podnosiły rangę
tej lokalnej imprezy. Były okolicznościowe przemówienia,
życzenia dalszej owocnej służby oraz odznaczenia dla zasłużonych strażaków. „Odznaczenia za wysługę lat” otrzymali druhowie: Granatowski Eugeniusz s. Władysława,
Mroczka Bronisław s Michała, Kozimor Jerzy s. Stanisława, Dziedzic Adam s. Juliana, Długosz Tadeusz s. Bronisława, Kondyjowski Franciszek s. Eugeniusza, Wójtowicz
Adam s. Władysława, Granatowski Kazimierz s. Eugeniusza. Złoty medal „Za zasługi dla pożarnictwa” otrzymali:
Granatowski Eugeniusz s. Władysława, Kozimor Jerzy s.
Stanisława. Srebrny medal „Za zasługi dla pożarnictwa”
otrzymali: Dziedzic Adam s. Juliana, Granatowski Kazimierz s. Eugeniusza, Kondyjowski Franciszek s. Eugeniusza, Wójtowicz Adam s. Władysława, Rogalski Jan s.
Tadeusza, Długosz Tadeusz s. Bronisława. Brązowy medal
„Za zasługi dla pożarnictwa” otrzymał Majka Henryk s.
Tadeusza. Zarząd Powiatowy ZOSP w Sanoku przyznał
odznaki „Strażak Wzorowy”, które otrzymali: Czaban Ra-
fał s. Zbigniewa, Dziedzic Lesław s. Adama, Kot Zbigniew
s. Józefa, Silarski Mateusz s. Krzysztofa. Po wręczeniu odznaczeń, podziękowaniach i życzeniach z koncertem wystąpiła Orkiestra Dęta z Beska pod batutą Jerzego Florka,
a towarzyszyła jej dziewczęca grupa taneczna wzbudzająca niekłamany zachwyt druhów strażaków i widowni,
szczególnie męskiej. Kolejnym sympatycznym punktem
spotkania był wspólny obiad dla wszystkich strażaków i
ich gości, a podsumowaniem dnia, plenerowy festyn taneczny w parkowej części Domu Ludowego w Nowotańcu.
Z prawdziwą przyjemnością patrzyło się na okres przygotowań do imprezy, kiedy to młodzi strażacy dowodzeni
przez nowego Prezesa, Tomasza Długosza, solidarnie pracowali przy montażu i naprawie estrady plenerowej, porządkowaniu terenu, transporcie sprzętu oraz wszystkich
niezbędnych pracach. Może tylko zbyt pochopnie ogłosili
jubileusz 140 - lecia miejscowej jednostki i teraz muszą ten
fakt potwierdzic jakimś dokumentem pisanym. W zgodnej
opinii obserwatorów poczynań młodych strażaków z Nowotańca przeważa opinia, że nie jest ważne „lecie”, choćby najbardziej nobilitujące, lecz zwykła codzienna służba,
która nie przynosi im wstydu lecz szacunek współmieszkańców. Dedykuję więc młodym druhom, strażackie motto: „Bogu na chwałę, ludziom na pożytek”.
Historię straży zamieścimy w następnym numerze.
Jan Muszański
zdjęcia Zenon Burnat
Ps. Wszystkich zainteresowanych historią straży w Polsce odsyłam do lektury:
1. Krajowy Związek Ochotniczych Straży Pożarnych w Galicyi i Lodomeryi.
Lwów. Filier i Spółki. 1900 rok.
2. Józef Ryszard Szaflik „Dzieje ochotniczych straży pożarnych”.
LSW Warszawa 1985 rok.
KWARTALNIK
7
Święto Chleba
C
hleb, znany od jedenastu tysięcy lat stanowi jeden z
podstawowych składników codziennej diety człowieka. Dawniej chleb darzono ogromnym szacunkiem i nawet
najdrobniejszych okruchów nie wyrzucano. W kulturze
ludowej był najświętszym pożywieniem, toteż nie wolno było go spożywać niemytą ręką, ani z nakrytą głową.
W obecnych czasach wszystko się zmieniło i chleb stracił
należne mu miejsce. Może tylko najstarsi ludzie pamiętają
brak chleba podczas tzw. przednówków, czy okresy głodu
spowodowane wojną lub spaleniem dobytku przez bandy
UPA. Obecnie nikomu chleba nie brakuje, chociaż zdarzają
się rodziny żyjące na granicy biedy. Przypomnienie rangi
chleba w wymiarze materialnym i symbolicznym postawili sobie za cel organizatorzy imprezy pn. „Święto Chleba
w Gminie Bukowsko”. Tradycje gminne w tym zakresie są
niemałe, ponieważ już w okresie ostatniego trzydziestolecia
organizowano kilka razy imprezy dożynkowe o charakterze wojewódzkim, powiatowym i do niedawna o wymiarze
gminnym. Tak czy inaczej 26 sierpnia 2012 r. w Bukowsku
zorganizowano uroczystość, która była podziękowaniem za
zbiory i hołdem składanym rolnikom za ich trud. Impreza
rozpoczęła się przemarszem uroczystego korowodu, składającego się z delegacji poszczególnych wsi, do kościoła
parafialnego w Bukowsku. Tam odbyła się okolicznościowa
Msza Święta celebrowana przez księdza proboszcza Stanisława Kudłę i księdza wikariusza Wojciecha Baciora. Mszę
uświetnił śpiewami chór męski z Bukowska, a grą Orkiestra
Dęta Bieszczadzkiego Domu Kultury w Lesku. Po mszy
korowód prowadzony przez orkiestrę udał się na plac obok
Zajazdu pod Bukowicą. Orkiestra odegrała „Rotę” – hymn
chłopski, a na estradzie pieśniami dożynkowymi powitała wszystkich kapela „Bukowianie”. Bukowska delegacja
złożona z członków zespołu ludowego weszła na estradę z
wieńcem dożynkowym. Sołtys Jerzy Rakoczy na ręce wójta
Piotra Błażejowskiego, przekazał symboliczny bochen chleba. Pozostałe delegacje, zgodnie z formułą święta, niosły
bochenki chleba pieczone domowym sposobem w formach,
blachach i watrach, pięknie przystrojone i ukwiecone. Po
przekazaniu chleba wójt złożył rolnikom serdeczne podziękowania i życzenia oraz podkreślił znaczenie ich pracy dla
rozwoju gminy. Później nastąpił symboliczny moment dzielenia się chlebem, który został upieczony przez gospodynie
z Bukowska (panie Betlej z Brogówki), a kapela odegrała
pieśń „Błogosławiony chleb”. Po części oficjalnej dożynkowy koncert kapeli „Bukowianie” poprzedził monolog sołtysa Kierdziołka, w którego wcielił się pan Feliks Pleśniarski.
Gościnnie wystąpił Zespół Obrzędowy z zaprzyjaźnionej
8
KWARTALNIK
słowackiej Topolovki. Na koniec standardy światowej muzyki marszowej zaprezentowała orkiestra dęta z Leska,
wywołując aplauz widowni. Podczas imprezy można było
prawie bez ograniczeń oddać się degustacji potraw regionalnych, przygotowanych przez poszczególne wioski. W
sumie prezentowało się osiem wsi: Bukowsko, Dudyńce,
Karlików, Nagórzany, Tokarnia, Wola Piotrowa, Wola Sękowa i Wolica, a potrawy przygotowane przez gospodynie
zaskoczyły nawet najwybredniejszych smakoszy. Nic dziwnego, jeżeli wśród gospodyń znalazły się takie mistrzynie
kuchni, jak na przykład Maria Urban z Wolicy. Stoły uginały się od najróżniejszego jadła, były: kołacze, drobne ciasteczka, różne ciasta, ser z jajek, smalec z ziołami, masło
z czosnkiem niedźwiedzim, pierogi pieczone i gotowane,
grzybki, dziczyzna, swojskie wędliny, praśne placki, smarzocha, pasty, sałatki, a przede wszystkim chleb orkiszowy,
orzechowy, wieloziarnisty, pszenno-żytni… itd. Po takim
jadle należało coś wypić i tutaj wystawcy nie zawiedli, gdyż
przygotowali swojskie „bimbry”, zwane również nalewkami (Nagórzany i Dudyńce), wina i np. sok z białego bzu. A
ponieważ wszystko było dla widzów za darmo, więc folgowali sobie bez umiaru. Z ofertą kulinarną, również częściowo bezpłatną, wystąpiły także miejscowe firmy gastronomiczne. Głównymi organizatorami „Święta Chleba” byli:
Sołtys Bukowska i Biuro Promocji Gminy wspierani przez
radnych i Radę Sołecką Bukowska. Współorganizatorami i
sponsorami byli: Lokalna Grupa Działania „Dorzecze Wisłoka”, Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Bukowskiej oraz pan
Lukas Kazmer, który wsparł szczególnie stoisko kulinarne
Karlikowa. Imprezie towarzyszył park rozrywki z atrakcjami dla dzieci, a także wystawcy m.in. wikliniarz z Rudnika nad Sanem i garncarz z Medyni Głogowskiej, u którego
można było samemu „wykręcić” garnek. Kulminacyjnym
punktem „Święta Chleba” był plenerowy festyn taneczny.
W celu zapewnienia imprezie odpowiedniej oprawy, zakupiono cztery namioty wystawowe z logo gminy, które wykorzystano do przygotowania stoisk i miejsc dla delegacji
poszczególnych miejscowości. Całą imprezę, na zlecenie Biura Promocji, udokumentował fotograficznie i sfilmował pan Adam
Przyboś. Zdjęcia dostępne są na stronie
internetowej Gminy Bukowsko, natomiast
film będzie dostępny po zakończeniu montażu. Piękna pogoda, szeroka reklama, trafiony pomysł, niepowtarzalna atmosfera,
wielu gości i widzów sprawiło, że imprezę
można zaliczyć do bardzo udanych.
Ewa Kseniak
zdjęcia Adam Przyboś
Pracownia Twórczych Rąk
Jubileusze po sąsiedzku
W roku ubiegłym świętowaliśmy ważny jubileusz
Bukowska, natomiast w sierpniu br. swoją 500 rocznicę obchodziła Komańcza, a we wrześniu 600 lecie
istnienia świętował Zagórz. Zasygnalizować należy
zbliżające się 650 lecie Nowotańca w 2016 roku.
fot. Agata Baranowska
Stowarzyszenie Uniwersytet Ludowy Rzemiosła Artystycznego oraz Fundacja Heifer Project International
sfinalizowały w lipcu 2012 r., cykl szkoleniowy wspierający przedsiębiorczość kobiet z terenów wiejskich
województwa podkarpackiego i lubelskiego.
Wieści z Regionu
Festiwal im. Adama Didura
Projekt realizowany był ramach nieodpłatnych działań
pożytku publicznego i obejmował wsparciem 50 kobiet,
zainteresowanych rękodziełem oraz rozwojem własnej
przedsiębiorczości związanej ze sprzedażą i promocją wykonanych produktów rękodzielniczych. Od grudnia 2010
do lipca 2012 odbyło się w ośrodku ULRA, w Woli Sękowej 7 spotkań edukacyjnych z zakresu: rozwoju osobowego i społecznego; obsługi komputera i Internetu; technik
tradycyjnego rękodzieła; certyfikacji i promocji produktu lokalnego oraz pozyskiwania funduszy pomocowych;
prawa, marketingu i podstaw księgowości związanych z
prowadzeniem własnej działalności gospodarczej. Uczestniczki wyjeżdżały również na targi i kiermasze, gdzie
zdobywały doświadczenie handlowe i wystawiennicze.
Po zakończeniu cyklu szkoleniowego, przekazały wiedzę
i umiejętności ok. 10-osobowym grupom we własnych
środowiskach lokalnych. Przekazanie daru jest bowiem
jedną z kluczowych idei Fundacji Heifer Project International, która finansowała projekt. Na uroczystym zakończeniu w Domu Ludowym w Woli Sękowej pojawili się
sponsorzy z USA oraz przedstawiciele Fundacji HPI. Wydarzeniem dnia okazał się pokaz lnianych strojów Marii
Kondrat. Perfekcyjne wykonanie i oryginalne, inspirowane naturą projekty wzbudzały wiele emocji. Kolekcja była
dobrym przykładem wykorzystania zmysłu estetycznego
i talentu rąk. W pokazie strojów, jako modelki, uczestniczyły Panie biorące udział w projekcie.
Beata Ziomek
Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Sanoku
potrzebuje osób gotowych podjąć się pełnienia funkcji rodziny zastępczej. Koszty utrzymania dziecka
w rodzinie zastępczej pokrywane są ze środków budżetu państwa. Bezpłatne szkolenia dla kandydatów
na rodziców zastępczych zostaną przeprowadzone
na terenie miasta Sanoka, w okresie od września do
grudnia 2012 r.
Od 25 września do 2 października w Sanoku trwa
Festiwal im. Adama Didura. Szczegóły festiwalu
na afiszach oraz stronach internetowych Sanockiego Domu Kultury. Przypominam, że Didur (solista
Metropolitan Opera) urodził się w Woli Sękowej 24
grudnia 1874 roku.
fot. Karol Prajsner
Odkryj swoje powołanie
Nowy kierunek
Pierwszoklasiści w Zespole Szkół Rolniczych w
Nowosielcach rozpoczęli naukę na nowym kierunku – technik weterynarii. Dyrekcja szkoły cieszy się
z naboru, a lekarze weterynarii mówią, że istnieje
duże zapotrzebowanie na wykształconych techników (ekspertów) w tej dziedzinie.
Baza otwarta!
Siódmego sierpnia br. uroczyście otwarto bazę Śmigłowcowej Służby Ratownictwa Medycznego w Sanoku. Koszt budowy bazy wyniósł ponad 6 milionów złotych, z czego ponad 5 milionów stanowiło
dofinansowanie unijne. Inwestycja została zrealizowana w ramach programu operacyjnego Infrastruktura i Środowisko.
Rekordy popularności!
Rekordowa ilość turystów odwiedziła w tym sezonie
gród Grzegorza. Rekordy popularności bije sanocki
Skansen i Rynek Galicyjski oraz Muzeum Historyczne z nowo otwartym skrzydłem, w którym znajdziemy setki prac Zdzisława Beksińskiego.
Bieszczady turystom
Bieszczady mogą się pochwalić nowym szlakiem turystycznym biegnącym tak zwaną trzecią obwodnicą
bieszczadzką, czyli dolinami Sanu, Solinki i Osławy.
Maria Ambicka
9
KWARTALNIK
Kolorowy plac zabaw w Wolicy
Od szeregu lat na zebraniach w Wolicy poruszany był
problem braku miejsca zabaw dla dzieci. W końcu po
długich staraniach, głównie sołtysa p. Tadeusza Gliściaka, marzenia się spełniły. W toku postępowania przetargowego wyłoniono firmę, która wykonała plac zabaw.
Koszty poniesione na jego budowę w całości pokryte zostały ze środków budżetu gminy. Można uznać, że jest to
pewną rekompensatą dla Wolicy w związku z pracami
przy budowie farm wiatrowych. Plac zabaw wykonany
został na działce GS Bukowsko oraz OSP z Wolicy, w
bezpiecznym i przyjaznym dla dzieci miejscu. W niedzielę 5 sierpnia b.r. po Mszy Świętej, ksiądz Marek Ka-
płon poświecił i pobłogosławił miejsce przyszłych zabaw.
Około godziny 1400 przybyli zaproszeni goście: pan wójt
Piotr Błażejowski, panowie Jan Muszański, Henryk Pałuk i najmłodsi mieszkańcy Wolicy wraz z rodzinami.
Po krótkich przemówieniach, nowy plac zabaw oficjalnie
uznano za otwarty. Dzieci ruszyły do testowania wytrzymałości zjeżdżalni, drabinek i bujaków, zaś te, które już
się zmęczyły odpoczywały w pociągu nucąc „…zawieź
nas do Warszawy”. Miłym zaskoczeniem były przygotowane przez strażaków konkursy z nagrodami dla dzieci.
Sprawdzianem ich sprawności było przeciąganie liny,
wyścigi w workach oraz konkursy: plastyczny i wokalny.
Kolejnym, sympatycznym akcentem były przygotowane
przez mamy zapiekanki, kiełbaski, popcorn, ciasto oraz
lody, owoce i inne smakołyki, których dzięki sponsorom
było ile dusza zapragnie. Zawsze niezawodni i stojący
murem przy swoim sołtysie strażacy, zapewnili widzom
kolejną atrakcję, jaką był pokaz sprawności w gaszeniu zaimprowizowanego pożaru. Dzieci mogły z bliska obejrzeć
strażacki sprzęt, a nawet zwiedzić wnętrze strażackiego
wozu. Kto wie, może dzięki temu w przyszłości wyrosną
nam nowe zastępy druhów OSP. Dzień chylił się już ku
wieczorowi, a beztroskim dziecięcym zabawom zdawało
się nie być końca. Wszyscy dorośli podkreślali, że stworzenie miejsca zabaw dla najmłodszych, to przysłowiowy
„strzał w dziesiątkę”. Atrakcji mamy teraz wiele, musi-
Artyści dla Woli Sękowej
Międzynarodowa Akcja Artystyczna to tradycyjne,
siódme już spotkanie artystów z Polski, Ukrainy i Słowacji związane działaniami plenerowymi na terenie
Woli Sękowej. Ośrodek Uniwersytetu Ludowego stał
się, dzięki wcześniejszym projektom, miejscem wymiany doświadczeń i
przyjacielskich kontaktów między środowiskami artystycznymi krajów
ościennych. Spotkania te
przyczyniają się do rozwoju Plenerowej Galerii.
Uatrakcyjniają teren wioski poprzez wpisywanie
w jej pejzaż form przestrzennych, zazwyczaj
wykonanych w drewnie.
Dzięki działaniom artystów Wola Sękowa staje
się miejscem, do którego zagląda coraz więcej
miłośników
turystyki
kulturowej. Tegoroczne
spotkanie skoncentrowane było na formach użyt10
KWARTALNIK
my jednak pamiętać, aby używać ich z głową i zachowywać
zasady bezpieczeństwa. W imieniu mieszkańców Wolicy
serdeczne podziękowania składamy sponsorom: Przedsiębiorstwu Transportowemu „KONTRA”S.C., panu Leszkowi
Cypcarzowi (firma „Granit”), pani Wincentynie Cypcarz,
panu Andrzejowi Zawiślanowi (firma „DROGMAX”), panu
Robertowi Rakoczemu (firma „RR-BUD”), panu Tadeuszowi
Gliściakowi, GS „SCh” w Bukowsku, Piekarni „Sanrej” Sp.z
o.o., pani Jadwidze i Andrzejowi Dadaś (firma „Juhas”), panu
Danielowi Woźniczakowi oraz Bankowi PBS w Sanoku.
Natomiast sołtys Wolicy pan Tadeusz Gliściak jeszcze raz
Fundusz Sołecki – 2012
W roku obecnym, po raz pierwszy w historii
Gminy Bukowsko, sołtysi otrzymali atrybut władzy w postaci dodatkowych pieniędzy, zabezpieczonych w budżecie gminnym na realizację zadań wiejskich (Ustawa z 20 lutego 2009 roku o
funduszu sołeckim). Ustawa wskazała wysokość
zabezpieczonych środków, natomiast mieszkańcy
określili zakres prac do wykonania w 2012 roku.
Bukowsko – 31 505,00 zł: remont dróg, czyszczenie rowów przy drogach gminnych, remont
przystanków autobusowych. Na dzień 17 września wykorzystano 22 180,11 zł.
Pobiedno – 24 416,40 zł: remont dróg, czyszczenie rowów przy drogach gminnych, wykonanie
podłogi w Sali Domu Ludowego. Na dzień 17
września wykorzystano 20 986,80 zł.
Nowotaniec – 19 659,10 zł: wykonanie instalacji
centralnego ogrzewania w Domu Ludowym. Limit wykorzystano w całości.
dziękuje pani skarbnik Urszuli Rakoczy oraz wójtowi Piotrowi Błażejowskiemu. Niech uśmiech szczęśliwych dzieci
będzie dla wszystkich najlepszą nagrodą.
Justyna Borończyk
zdjęcia Jan Muszański
kowych. Uczestnicy
Akcji: Zuzanna Below
– Warszawa, Bogdan
Biernat –
Krosno,
Radosław Kapcia –
Zagórz, Peter Lorinc
– Koszyce /Słowacja/,
Jakub Maciąg – Kraków, Janina Myronowa –Lwów / Ukraina/,
Marcin
Myśliwiec
– Mielec, Ivan Novotny – Niżny Klatow /
Słowacja/,
Andrzej
Petrowski – Lwów /
Ukraina/, Katarzyna
Przybylska – Elbląg,
Aleksandra Rózga –
Wola Sękowa, Tomasz Sajek – Biszcza, Piotr Woroniec
– Wola Sękowa. Scena Plenerowa: Sasza Czikmakow
– koncert gitarowy. Mecenat i wsparcie finansowe: Powiat Sanocki, Wojciech Pindur /Szwecja/ - absolwent
Uniwersytetu Ludowego Rzemiosła Artystycznego.
Beata Ziomek
zdjęcia Damian Wojtowicz
Wola Sękowa – 13 799,20 zł: remont Domu Ludowego – wymiana okien i drzwi. Limit wykorzystano w całości.
Nagórzany – 16 445,60 zł: wykonanie nawierzchni asfaltowej na tzw. „Miklaszki”. Realizacja w
miesiącu wrześniu/październiku br.
Tokarnia – 13 862,20 zł: zakup wykaszarki do
trawy, plac zabaw dla dzieci, zagospodarowanie
placu przed Remizą OSP, remont boiska sportowego i zakup bramek. Na dzień 17 września wykorzystano ok. 8 000 złotych.
Nadolany – 27 944,90 zł: wykonanie klimatyzacji w Domu Strażaka. Kwotę wykorzystano w
całości.
Dudyńce – 12 602 zł: rozbudowa Remizy Strażackiej. Aktualnie powstaje dokumentacja techniczna obiektu.
Karlików – 10 333,60 zł: urządzenie placu zabaw dla dzieci – zakup wyposażenia. Limit wykorzystano w całości.
Wola Piotrowa – 16 603,10 zł: wykonanie 4 tablic
na przystankach autobusowych, zakup materiału
na barierkę mostu, naprawa dróg i przepustów,
zakup sprzętu oraz skrzynki p.poż. Na dzień 17
września wykorzystano 5 352,18 zł.
Zboiska – 13 799,20 zł: remont drogi pn.: „Stara
droga Zboiska – Pobiedno”. Inwestycja zrealizowana. Limit wykorzystano w całości.
Wolica – 15 878,50 zł: ułożenie kostki brukowej
wokół Remizy OSP, zakup żwiru na drogę gminną pn. „obok Kościoła”. Na dzień 17 września
wykorzystano 14 998,98 zł.
Jan Muszański
11
KWARTALNIK
Mokre zawody
12 sierpnia 2012 r. na stadionie LKS
„Cosmos” w Nowotańcu odbyły się
Gminne Zawody Sportowo-Pożarnicze, w których wzięło udział 14
drużyn, reprezentujących dziewięć
jednostek OSP. Według założeń regulaminowych, celem organizacji
zawodów było mobilizowanie członków OSP do intensywnego szkolenia
pożarniczego, ocena stanu wyszkolenia, popularyzacja wśród społeczeństwa zagadnień ochrony przeciwpożarowej oraz przygotowanie do
startu w zawodach wyższego szczebla w przyszłym roku. W zawodach
sportowo – pożarniczych, najliczniej
reprezentowana była grupa A, w
której rywalizowało 9 drużyn męskich. Po rozegraniu 2 konkurencji:
sztafety pożarniczej 7 x 50 m z przeszkodami oraz ćwiczeń bojowych,
na czołowych miejscach uplasowały
się kolejno drużyny: OSP Nadolany
(łączny czas 104,5 sek), OSP Pobiedno (116,5 sek) i OSP Wola Sękowa
(123 sek). Kolejne miejsca zajęły
drużyny OSP z Bukowska, Nagórzan, Zboisk, Wolicy, Nowotańca
i Tokarni. W pozostałych grupach
startowały od 1 do 2 drużyn, stąd
podium dla nich było zawsze gwarantowane. Tak więc w grupie kobiet „C” startowały dwie drużyny.
Pierwsze miejsce zajęły reprezentantki Nadolan, a drugie Nagórzan.
W grupie Młodzieżowych Drużyn
Pożarniczych chłopców, pierwsze
miejsce przypadło samodzielnie
startującej drużynie OSP Nagórzany. W grupie MDP dziewcząt rywalizowały drużyny OSP z Woli
Sękowej i Nagórzan, a złote medale
12
KWARTALNIK
zdobyły reprezentantki Woli Sękowej. Zawodom przyświecał jeszcze
jeden cel związany z obchodami
Dnia Wojska Polskiego, stąd podczas imprezy miało również miejsce
konkursowe strzelanie z broni pneumatycznej, przeprowadzone przez
LOK w Sanoku. Strzelanie cieszyło
się dużym zainteresowaniem, tak ze
strony młodzieży, jak i dorosłych.
Warto więc wymienić nazwiska z
„podium”: Marcin Rysz (44 pkt. na
50 możliwych), Bartłomiej Grochoła
(44 pkt. ale mniej „10”) i Waldemar
Kozimor (43 pkt.). Po zakończeniu
zawodów wszystkie pododdziały
oraz widzowie udali się do Nadolan, gdzie obok remizy miał miejsce
dalszy ciąg programu. Tu również
wojskowy charakter imprezie nada-
ło strzelanie farbą tzw. „Paintball”,
przeprowadzone przez ZS „Strzelec” Komendę Obwodu Podkarpacie
w Sanoku. W czasie, kiedy komisja
podliczała wyniki i sporządzała protokół, na estradzie wystąpił Zespół
Wokalno – Taneczny „Tyrawianie” z
Tyrawy Wołoskiej. Do tej chwili los
był łaskawy dla organizatorów, bowiem w realizacji kolejnych punktów programu przeszkadzał deszcz.
Mimo to w przerwie, kiedy deszcz
ustał, komisji reprezentowanej przez
funkcjonariuszy KPSP w Sanoku –
przewodniczącego st.kpt. Grzegorza
Oleniacza i członków kpt. Floriana Semenowicza, mł. kpt. Tomasza
Mroczkowskiego, asp. sztab. Janusza Jaworskiego i mł. asp. Kamila
Maciejowskiego, udało się ogłosić
wyniki zawodów i wręczyć medale,
dyplomy i nagrody rzeczowe. Dalszą część wieczoru miał wypełnić
plenerowy festyn taneczny z zespołem „SĄ GORSI”, jednak po około
godzinnej przerwie, ponownie zaczął padać deszcz, dlatego zespół
i znaczne grono miłośników tańca
musiało przenieść się do sali. Trudno było to przewidzieć, dlatego organizatorom należą się słowa uznania i podziękowania za trud włożony
w dobre przygotowanie i sprawne
przeprowadzenie zawodów, zagospodarowanie placu oraz za smaczną
strażacką grochówkę „z wkładką”,
serwowaną zawodnikom i gościom.
OSP Nadolany po raz kolejny potwierdziła, że jest dobrze zorganizowaną i zdyscyplinowaną jednostką,
nie tylko w warunkach bojowych,
czego dowodzą wygrane zawody.
Gratulujemy i dziękujemy !!!
Henryk Pałuk
zdjęcia Bogdan Drozd
Jak pomóc alkoholikowi
I
nterwencja jest wtargnięciem w
trwający proces choroby alkoholowej. Ponieważ zaprzeczanie chorobie
jest częścią samej choroby, większość
alkoholików nie może samodzielnie
przerwać tego procesu. Dlatego osoby
zainteresowane okazaniem pomocy,
powinny koniecznie podjąć kroki, które
przygotują interwencję. Nad odpowiednim zastosowaniem tych kroków, powinien zawsze czuwać profesjonalista,
który będzie współpracował z rodziną
alkoholika i poinstruuje ją, jak dokonać
interwencji. Dlatego w naszych warunkach należy szukać pomocy w Poradni
Leczenia Uzależnień w Sanoku ul. Lipińskiego 10, pok. 19 tel. 13 4656394.
Zanim alkoholik będzie mógł wyzdrowieć, musi najpierw uwierzyć, że jest
chory. Ból to sposób, w jaki natura
przekonuje nas o tym. Jednakże alkoholik unika bólu poprzez przystosowanie się do objawów choroby: krótkie
utraty świadomości, dzięki którym nieprzyjemne doświadczenia zostają wymazane z pamięci, system zakłamania
i zaprzeczeń, który nie dopuszcza do
świadomości prawdy o własnej sytuacji
oraz ciągłe spożywanie alkoholu, będące ucieczką od bolesnej rzeczywistości.
Interwencja ma doprowadzić do stanu,
w którym ból – związany z piciem będzie większy niż ból niepicia, a alkoholik zrozumie, że źródłem bólu jest picie.
Aby to osiągnąć, należy przestać chronić alkoholika przed konsekwencjami
jego własnego zachowania, tak żeby
nie mógł nie zauważyć realności tej
sytuacji. Musimy być gotowi wydobyć
problem alkoholowy na światło dzienne
oraz szczerze uznać, że problem dotyczy nas, alkoholika oraz pozostałych
członków rodziny. Należy o nim otwarcie rozmawiać tak, aby alkoholik mógł
go sobie z bólem uświadomić. Może
się to okazać jedynym sposobem na
uratowanie życia jemu i całej rodzinie.
Celem interwencji nie jest zmuszenie
alkoholika do zaprzestania picia, ale
rozpoczęcie leczenia. Pod naciskiem,
większość alkoholików zgodzi się na
przerwanie picia na jakiś czas choćby
po to, aby sobie i innym udowodnić,
że nie są alkoholikami i umieją pić jak
inni, po czym świadomie wracają do
nałogu. Celem interwencji jest również
wzbudzenie w alkoholiku motywacji
do szukania pomocy. W zależności od
stopnia uzależnienia, leczenie może
polegać na poradnictwie prywatnym,
uczestnictwie w AA albo odwykowym
leczeniu otwartym lub zamkniętym.
Pierwszym krokiem przy dokonywaniu
jakichkolwiek zmian jest rozpoznanie,
co rzeczywiście wymaga zmiany. Profesjonalista powinien pomóc ustalić,
czy pierwotnym źródłem problemów
jest picie, czy też dysfunkcyjność naszej rodziny wynika z czegoś innego.
Profesjonalista pomoże nam ułożyć
taki plan interwencji, który będzie adekwatny zarówno do potrzeb jak i do
możliwości rodziny. Zanim skupimy
się na zdrowieniu alkoholika, musimy
skoncentrować się najpierw na swoim
własnym. Musimy pracować nad pewnością siebie i wiarą w swoje możliwości oraz nad zdolnością radzenia sobie
z własnym życiem. Nie próbujmy kontrolować ani picia, ani rzekomych przyczyn picia, ani związanych z piciem
zachowań. Tych spraw nie możemy
zmienić, więc pozwólmy im się toczyć
własnym trybem. Jednak nie możemy
ułatwiać picia i stwarzać alkoholikowi
komfortu picia, ani go ochraniać, kryć
czy wybawiać. On sam musi ponosić
konsekwencje picia. Potrzebna tu będzie nauka metod interwencji u profesjonalisty, który wskaże różne techniki
oraz ich przydatność w naszej sytuacji.
Rozważając zyski i straty płynące z
interwencji, musimy podjąć niezbędne kroki zabezpieczające rodzinę pod
względem fizycznym, emocjonalnym,
finansowym i prawnym. Mając do czynienia z alkoholizmem, zawsze trzeba
brać pod uwagę ryzyko przemocy, toteż
należy wykazać przezorność i zastosować środki ostrożności. Musimy też
zbadać, co nam osobiście przeszkadza
w dokonaniu interwencji lub budzi opory przed nią, zanim ją rozpoczniemy,
bo możemy nie być w stanie jej dokończyć. Podejmujemy stanowczą decyzję
o interwencji i przystępujemy do niej
z całym zaangażowaniem, aby umożliwić powrót do zdrowia osobie, którą
kochamy! Po takich przygotowaniach,
będąc w posiadaniu planu interwencji,
możemy już zaprosić alkoholika do
uczestnictwa w nim. Informujemy go,
że korzystamy z porad profesjonalisty i
proponujemy mu, żeby się do nas przyłączył. Jeśli się zgodzi, pozostałe elementy interwencji mogą nie być konieczne.
Podczas przygotowania interwencji
musimy być jak najbardziej szczerzy i
otwarci, przypominając alkoholikowi
o swojej współpracy z profesjonalistą i
ponawiając zaproszenie, aby do nas dołączył. Z powodu upośledzeń neurologicznych, zaprzeczania i krótkich utrat
świadomości większość alkoholików
nie uzmysławia sobie, jaki wpływ na ich
życie ma nadużywanie alkoholu. Do-
świadczają bólu, ale nie kojarzą go z piciem. Informacje od rodziny regularnie
dostarczają alkoholikowi wiedzy o jego
zachowaniach związanych z piciem,
dzięki czemu osoba chora może wreszcie dostrzec związek pomiędzy bólem
a piciem. Dlatego nie róbmy niczego,
co mogłoby zmniejszyć ból związany
z konsekwencjami picia. Wykażmy, że
jest on bezpośrednio powiązany z alkoholem. Nie sprzątajmy pustych butelek
po alkoholu, nieczystości czy innych
„kompromitujących dowodów”, aby alkoholik uświadomił sobie ich obecność.
Kryzys niesie za sobą ból, który jest dla
nas szansą i sposobem komunikowania
alkoholikowi, że potrzebuje pomocy.
Skorzystajmy z niego i wzbudźmy w
alkoholiku motywację do poddania się
leczeniu. Oto kilka wskazówek, które
mogą pomóc skutecznie wykorzystać
nadarzającą się okazję. 1. Zastanówmy
się, w jakich sytuacjach kryzysowych
może znaleźć się alkoholik na skutek
swojego picia i jak można je wykorzystać dla jego dobra. 2. Przygotujmy się
na takie sytuacje, dowiadując się, do
jakich ośrodków leczenia odwykowego
można się udać i jakie są możliwości
bezpłatnego lub odpłatnego leczenia
alkoholizmu. Bądźmy w kontakcie z lekarzem, który pomoże w razie potrzeby
i spytajmy, na jaką pomoc policji możemy liczyć w określonych sytuacjach. Na
wszelki wypadek zapewnijmy sobie pomoc przyjaciela, terapeuty czy kogoś z
AA. 3. Gdy nadejdzie kryzys, uczyńmy
go jak najbardziej dotkliwym dla alkoholika, ale jak najmniej dotkliwym dla
pozostałych członków rodziny. Nie ma
potrzeby, aby sytuacja, która jest trudna
i bolesna dla alkoholika, była taka dla
innych. 4. Podkreślajmy mocno, co w
takiej sytuacji można zrobić, mówiąc
alkoholikowi jednoznacznie o potrzebie
i możliwości leczenia. 5. Użyjmy nacisku, gdyż na tym etapie alkoholik może
już być gotowy do współdziałania albo
„targowania się”, żeby tylko uniknąć
bólu spowodowanego kryzysem. Jeżeli alkoholik nie podejmie współpracy,
musimy odmówić jakiejkolwiek pomocy i czekać na kolejną szansę. Musimy
też pamiętać, że alkoholizm jest chorobą nieuleczalną i nawet po kuracji odwykowej, cały czas istnieje zagrożenie
powrotu do nałogu, nawet po spożyciu
niewielkiej ilości alkoholu. Dlatego
sukces odniesiemy dopiero przy całkowitej abstynencji, przestrzeganej do
końca życia.
Gminna Komisja Rozwiązywania
Problemów Alkoholowych
13
KWARTALNIK
Tułaczy los – Na koniec świata
Wspomnienia Władysławy Mendruń z domu Kozimor
Po uzyskaniu zgody, ludzie opuszczali obozy i wyjeżdżali do różnych
krajów, aby zacząć nowy etap życia.
Znowu trzeba było uczyć się języka i
przystosowywać do nowych warunków. Tak powstała emigracja wojskowa. Teraz pojawił się problem
łączenia rodzin rozproszonych po
różnych obozach. Właśnie w tym
okresie otrzymałam z Polskiej Delegatury w Wellingtonie wizę wjazdową do Nowej Zelandii, która była
ważna od początku 1948 roku. Rok
1947 w Palestynie był bardzo niespokojny, bowiem zanosiło się na
wojnę arabsko-żydowską, dlatego
Anglicy z tego terenu usuwali
wszystkich ludzi, których mieli pod
opieką. W czerwcu 1947 r. po zakończeniu roku szkolnego, Szkoła
Młodszych Ochotniczek otrzymała
rozporządzenie do przygotowania
się na wyjazd do Anglii, więc zaczęło się pakowanie i załatwianie różnych spraw przed likwidacją placówki. Ja miałam wizę do Nowej
Zelandii, więc nie bardzo wiedziano
co ze mną zrobić, toteż wcześniej
wysłano mnie do Egiptu, do obozu
Ochotniczek w El Kantara. W Egipcie powiedziano mi, że powinnam
pojechać do Anglii i tam zapisać się
do Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia, bo ta organizacja załatwia takie sprawy, a i statki
z Anglii często płyną do Nowej Zelandii. Miesiąc spędziłam w Egipcie
w obozie El Kantara, który również
przygotowywał się do likwidacji i
wyjazdu do Anglii. Pod koniec
sierpnia w egipskim porcie Port
Said, załadowaliśmy się na statek
„Mataroa” i przez Morze Śródziemne popłynęliśmy do angielskiego
portu Southampton. Był to okres
kiedy do Anglii przyjeżdżali Polacy
z obozów uchodźczych w różnych
państwach. Przyjechało też polskie
wojsko – Drugi Korpus z Włoch. Tu
znowu odbywało się sortowanie ludzi i rozsyłanie na stałe osiedlenie.
Naszą grupę z Egiptu umieszczono
w obozie Ontario, w hrabstwie Surrey na południe od Londynu. Tu byli
ludzie z różnych grup, w różnym
wieku i w miarę załatwiania swoich
14
KWARTALNIK
spraw, opuszczali obóz. Jedni podejmowali pracę w Anglii, inni wyjeżdżali do innych krajów: Brazylii,
Argentyny, Kanady, USA. Niektórzy decydowali się na wyjazd do
Polski. Stopniowo, gdy liczba ludzi
malała, obozy zamykano, a pozostałych przenoszono do innych obozów.
Jak już wspomniałam wcześniej, ojciec zostawił nas trzy córki w kołchozie Czoktas i poszedł szukać polskiego wojska, które tworzyło się w
tym czasie pod wodzą gen. Władysława Andersa. W rezultacie dostał
się do wojska i wyjechał za granicę.
Spotkałam go raz na Środkowym
Wschodzie w obozie Jenin. Jako żołnierz Drugiego Polskiego Korpusu
odbył kampanię włoską i po wojnie
przyjechał do Anglii. Jako starszy,
„Mataroa” w rejsie do Southampton
samotny człowiek, nieznający języka angielskiego, miał trudności w
przystosowaniu się do życia w tym
kraju, więc zdecydował się na wyjazd do Polski, w swoje rodzinne
strony, gdzie żyli jeszcze jego najbliżsi, tzn. brat Edward i dwie siostry: Józefa (Gorzkowska) i Maria
(Janklowska) oraz ich rodziny. Kiedy przyjechałam do Anglii, ojca już
tam nie było. W obozie Ontario
przebywałam do czasu jego likwidacji, co nastąpiło w lutym 1948 r., kiedy przeniesiono nas do obozu Foxley
w hrabstwie Herefordshire w Walii.
Tu starsze dziewczęta opuszczały
obóz i szły do pracy lub starały się
dostać na studia w angielskich uniwersytetach. Najmłodsze poszły do
angielskich szkół. Ja należałam do
grupy, która miała emigrować do innych krajów i czekała na załatwienie
odpowiednich dokumentów i transport. W Foxley spotkałam swoją
chrzestną Honoratę Gac i jej rodzinę
i spędziłam z nimi jedno niedzielne
popołudnie. Oni czekali na transport
do Kanady. Gdy wspominałam, że
jadę do Nowej Zelandii, wszyscy się
dziwili, bo to nieznany kraj, liczący
tylko półtora miliona ludzi i jeszcze
gdzieś na końcu świata. A termin
wyjazdu był coraz bliżej. Zostałam
zdemobilizowana i jako odprawę dostałam 13 funtów angielskich i 50
kuponów na ubranie, więc trzeba
było dobrze myśleć, co za to kupić, a
wszystko było potrzebne. W maju
1948 r. otrzymałam zawiadomienie,
że jestem upoważniona na wyjazd
do Nowej Zelandii, na statku „Rangitata”, który odpływa z londyńskiego portu Tilbury w dniu 18 czerwca
1948 r. i około tydzień przed tą datą
mam się zgłosić w obozie Rougham
koło Bury St. Edmunds. Był to specjalny obóz, gdzie zbierano kandydatów na wyjazd, sprawdzano dokumenty, a w razie potrzeby
sporządzano dodatkowe i w określonym terminie całą grupę wysyłano
do transportu. Polska grupa osób jadących do Nowej Zelandii składała
się z dziesięciu osób. Oprócz mnie Władysławy Kozimor - było jeszcze
dziewięciu mężczyzn, a mianowicie:
Grzegorz Koladko, Mikołaj Polaczuk, Zbigniew Podwin, Mieczysław Bełczącki, Zbigniew Piotrkowski,
Stanisław
Mokrzycki,
Władysław Ostrowski, Antoni Dudek, Jan Szałkowski. Z Rougham do
Londynu wyjechaliśmy dzień wcześniej, więc mieliśmy trochę czasu na
zwiedzanie miasta. Zwiedziliśmy
Galerię Figur Woskowych i Ogród
Zoologiczny. Przenocowaliśmy w
londyńskim hostelu i rano 18 czerwca udaliśmy do portu Tilbury, gdzie
czekał już nasz statek. Po wejściu
pasażerów na pokład, statek w wyznaczonym czasie wyruszył w daleką drogę. Na statku było wielu Anglików obojga płci, udających się do
angielskiego dominium, do pracy na
dwuletni kontrakt. Podróż z Anglii
do Nowej Zelandii trwała od 18
czerwca do 28 lipca. Była jednak
przyjemna, bowiem umilana zabawami tanecznymi, balem kostiumowym i innymi rozrywkami. Pogoda
także sprzyjała, morze było spokojne, więc ludzie nie chorowali. Według planu w Panamie mieliśmy
wyjść na ląd, na kilka godzin, ale
poprzedniego dnia były tam jakieś
rozruchy, ktoś został zabity, więc na
ląd nas nie wypuszczono, ale przyjechała orkiestra i urządziła nam koncert, a druga grupa przywiozła nam
świeże owoce, a szczególnie duże
kiście bananów, co sprawiło nam
wiele radości. W nowozelandzkim
porcie Wellington przywitali nas
członkowie naszych rodzin. Mnie
przywitała siostra Kamila, która już
w Wellington pracowała i mieszkała
w bursie polskich dziewcząt przy
112 Queens Driver, Lyall Bay. Bursę
prowadziły siostry Urszulanki, które też były na zesłaniu w Rosji. Naszą grupę z portu, wojskowymi samochodami, odwieziono do obozu
polskich dzieci w Pahiatua. Tu na
drugi dzień miało miejsce spotkanie
z władzami obozu wraz z delegatem
Polskiego Rządu na uchodźstwie
Szczęsnym Zaleskim, który powiedział mi, że do delegatury przyszedł
list od mojego ojca, który chce, abyśmy wróciły do Polski, ale z uwagi
na nasz wiek (Kamila 18 i ja 22 lata),
możemy same zdecydować, czy
wrócić do Polski, czy pozostać w
Nowej Zelandii. Po rozważeniu tej
propozycji, postanowiłyśmy tu pozostać, dlatego że miałyśmy tu pracę
i zapewnione jako takie warunki do
życia, a najmłodsza Elżbieta szkołę.
W Polsce oprócz ojca nikogo nie
znałyśmy, a ojciec sam mieszkał u
siostry, bo nic własnego nie miał, zaś
los mamy pozostał dla nas smutną
tajemnicą. Elżbieta była jeszcze w
obozie i tu spotkałyśmy się po sześciu latach rozłąki. Po dwutygodniowym pobycie w obozie wyjechałam
do Wellington, gdzie zamieszkałam
w bursie polskich dziewcząt, wśród
których była już Kamila. Po dwóch
dniach, z pomocą siostry zakonnej
Brennan, znalazłam zatrudnienie i
od 17 sierpnia 1948 r. wykonywałam
pracę biurową w urzędzie celnym w
dziale statystycznym. W tym dziale
pracowało nas 16 kobiet, w tym dwie
Polki: Stanisława Domańska i Urszula Gawronek, więc czułyśmy się
bezpieczniej wśród obcych, mogąc
sobie wzajemnie pomagać, bo nasza
znajomość języka angielskiego była
słaba, ale z cyframi zupełnie dobrze
dawałyśmy sobie radę. Do pomocy
miałyśmy odpowiednie maszyny a z
czasem nasza znajomość języka była
coraz lepsza. Pracowałam tam siedem lat. W 1949 r. z obozu Pahiatua
wysłano siostrę Elżbietę do nowozelandzkiej szkoły katolickiej w Lower Hutt, gdzie
mieszkała w internacie. Było to niedaleko
od Wellington, więc mogłyśmy ją często
odwiedzać. Pod koniec 1949 r. nadarzyła
się okazja, by wynająć prywatne mieszkanie w centrum miasta, więc obie z Kamilą
opuściłyśmy bursę, a Elżbieta skończyła
rok szkolny i razem z koleżanką Heleną
Kasprzyk i jej bratem Bronisławem, zamieszkaliśmy pod adresem 9 Garrett Street. Był to stary, mały domek, ale usytuowany w dobrym miejscu. Do pracy
mogliśmy chodzić pieszo, a Elżbieta zaczęła naukę w szkole krawieckiej „Hollywood” i też miała blisko. W tym czasie
mąż mojej koleżanki Celiny, Mikołaj Polaczuk, zapytał mnie, czy mógłby podać
mój adres swojemu dobremu koledze Józefowi Mendruniowi, który jest w Anglii i
pracuje w Londynie, a chciałby przyjechać
do Nowej Zelandii, a do uzyskania odpowiednich dokumentów potrzebny mu
czyjś adres. Po namyśle zgodziłam się i w
ten sposób zaczęła się nasza korespondencja. W grudniu 1951 roku mój korespondent przyjechał do Nowej Zelandii i zamieszkał u Polaczuków. Wkrótce po
przyjeździe, przez kilka miesięcy pracował w rzeźni, a później przeniósł się do
portu, gdzie pracował z innymi Polakami.
Praca była tam ciężka i trwała od godz. 8
rano do 21. Z czasem warunki pracy ulegały poprawie, wprowadzano ułatwienia,
więc Józef pracował tam do emerytury. Z
uwagi na to, że mieszkaliśmy w pobliżu,
zaczęliśmy się spotykać i dzielić wspomnieniami z naszych „podróży po świecie”. Rodzina Mendruniów nie była na
zsyłce w Sowieckiej Rosji, ale Józef będąc
w wieku poborowym, w październiku
1940 r. został powołany do ruskiego wojska i służbę odbywał w okolicach Taszkientu. Po tzw. amnestii Polaków zwolniono. Józef idąc ulicą spotkał żołnierza
polskiego, który poinformował go, gdzie
należy się zgłosić, aby dostać się do polskiego wojska, co z radością uczynił. Razem z polską armią wyjechał z Rosji do
Iraku, a następnie do Włoch na front,
gdzie walczył m.in. pod Monte Cassino.
Po wojnie z Włoch z wojskiem wyjechał
do Anglii, gdzie został zdemobilizowany i
jako cywil rozpoczął pracę w Londynie.
(c.d.n.)
Na podstawie materiałów
udostępnionych przez Halinę
i Jana Garbaczów z Nowotańca
Opracował: Henryk Pałuk
Wieści z Regionu
Załatwisz sprawę w ZUS
Nie wychodząc z domu możesz załatwić wiele spraw w
Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych. Każdy, kto zarejestruje się na profilu internetowym może zapoznać się z
usługami, jakie oferuje ZUS.
Usługa jest bezpłatna i jak się
podkreśla, bardzo bezpieczna.
Przebudowa zakończona
Zakończyła się przebudowa
zielonego rynku w Sanoku.
Kupujący i sprzedający mogą
już handlować w nowych warunkach. Prace przy jego budowie, które rozpoczęły się w
zeszłym roku, zakończono na
przełomie czerwca i lipca br.
Park Wodny w Sanoku!
Sanoccy radni podjęli decyzję o zabezpieczeniu blisko
2 milionów złotych na przeprowadzenie konkursu architektoniczno – urbanistycznego na wykonanie koncepcji
i opracowanie dokumentacji
projektowo – kosztorysowej
Parku Wodnego. Opinia publiczna jak zwykle jest bardzo podzielona w ocenie tego
działania radnych.
Czy Ciarko PBS Bank
obroni tytuł?
Obrona tytułu Mistrza Polski
i zdobycie na własność pucharu Polski oraz godne zaprezentowanie się w Pucharze
Kontynentalnym to cele, jakie
na ten sezon stawiają sobie
hokeiści z Sanoka, życzymy
im realizacji.
Ledowe tablice na granicy
Nowoczesne, ledowe tablice
świetlne zostały zainstalowane na przejściach granicznych
w Krościenku i Medyce. Teraz dzięki nim będzie można
regulować ruch graniczny w
zależności od sytuacji i jego
natężenia, uzyskując jego lepszą płynność.
Maria Ambicka
KWARTALNIK
15
SZKOLNY
ZESPÓŁ
REDAKCYJNY
Śmierć na raty
Wiele młodych dziewczyn, podążając za ideałami piękna, kreowanymi
przez najsławniejsze domy mody,
stosuje drastyczne diety. Z czasem
chęć zwykłego „zrzucenia kilku
zbędnych kilogramów” przeradza
się w problemy o podłożu psychicznym. Innym czynnikiem popychającym nas w szpony choroby jest brak
samoakceptacji, chęć zadowolenia
innych i sprostania oczekiwaniom
otaczających nas ludzi. Musimy
bardzo uważać, aby nie przekroczyć tej cienkiej granicy, która dzieli troskę o zdrowie i dbanie o siebie
od nieustannej manii chudnięcia.
Jedną z najpoważniejszych chorób
o podłożu niewłaściwego odżywiania jest anoreksja. Opanowane
przez chorobę, nawet bardzo szczupłe osoby nie potrafią przestać się
głodzić, bowiem jej podstawowym
objawem jest niechęć do jedzenia, a
skutki to wyniszczenie organizmu,
utrata masy mięśniowej, a także
wypadanie włosów. Anoreksję da
się wyleczyć, 70% dziewczyn wychodzi z niej cało. W czasie terapii
bardzo ważne jest wsparcie rodziny
i zaakceptowanie samego siebie.
Kolejną poważną chorobą jest bulimia. Prowadzi do przejadania się,
ZESPÓŁ SZKÓŁ w NOWOTAŃCU
a następnie wymiotowania. Powoduje uszkodzenia nerek, przełyku
i próchnicę zębów. Nie wolno jej
lekceważyć i powinna być leczona przez specjalistów. Aby w pełni
uświadomić Wam, jak ważne jest
to, o czym piszę, odwołam się do
bohaterki książki Brigitte Kolloch
i Elisabeth Zöller. Będzie to Izabela z „Dziennika bulimiczki”. Jej
choroba zaczęła się niewinnie. Nastolatka chciała tylko trochę schud-
spodobać się chłopakowi…. Po
pewnym czasie straciła kontrolę
nad własnym ciałem i umysłem.
Jej przyzwyczajenia wyszły na jaw,
została zmuszona podjąć leczenie.
Do końca nie wierzyła, że jest chora, a może nie chciała uwierzyć…
Ta książka może każdego wiele
nauczyć. Pokazuje, jak łatwo jest
podążać za stereotypami, krytykować, wyśmiewać innych, nie zauważać ich problemów. Na pewno
na świecie jest więcej takich dziewczyn jak Izabela. Takich, które nie
potrafią zaakceptować swych wad i
zrozumieć, że są piękne. Jej udało
się wyzdrowieć. Dzięki miesiącom
terapii odniosła sukces. Ale nie
każdy może mieć tyle szczęścia, co
ona… Właściwie trudno się dziwić
tym milionom odchudzających się
dziewczyn. Dookoła lansowane są
szczupłe aktorki, modelki, piosenkarki…. Wszyscy są lub chcą być
szczupli. Media ciągle propagują
taki właśnie wizerunek szczęśliwego człowieka. Nacisk na ludzi jest
nieprawdopodobny. Dlatego pamiętajmy, że jesteśmy różni i nie muAnorektyczka simy nikogo naśladować. Bądźmy
sobą. Walczmy o swoje zdrowie i
nąć. Aby dorównać pięknej siostrze, życie.
Martyna Żak
aby zaspokoić aspiracje mamy, aby
Mega Moto Rady
Czy należy bać się automatów?
W tytule artykułu nie chodzi raczej
o rodzaj broni, bowiem to rzecz
mało związana z motoryzacją, lecz
o automatyczną skrzynię biegów.
Bardzo niewielka część moich
klientów porusza się samochodami
wyposażonymi w taką skrzynię, ale
większość jeżdżąca „automatami”
jest naprawdę zadowolona. Dlaczego? Wiele osób uważa, że auta
wyposażone w ASB spalają więcej,
niż pojazdy ze skrzynią manualną.
Tak było wiele lat temu, lecz dzisiaj
działaniem „automatów” sterują
komputery i dzięki temu ekonomia
jazdy jest porównywalna z autami
16
KWARTALNIK
wyposażonymi w manualną skrzynię biegów. Mitem jest też duża awaryjność skrzyń automatycznych, ale
moim zdaniem jest to związane z
małą popularnością ich w naszym
kraju (w Polsce 10% aut to automaty, a w Stanach Zjednoczonych jest
ich 90%). Z tego powodu warsztatów naprawiających automatyczne
skrzynie jest mało, a ich usługi nie
są tanie. Jedną z najważniejszych
rzeczy dla posiadacza automatycznej skrzyni biegów w samochodzie
jest wymiana oleju. Niestety jest to
temat, który bardzo często nie jest
nawet poruszany wśród posiadaczy
automatów. Wymiana oleju, oczy-
wiście zgodna z zaleceniami producenta, ma ogromy wpływ na działanie i żywotność skrzyni. Zdarza się,
że do awarii ASB przyczynia się
elektronika, która jest standardowym jej wyposażeniem. Ale przecież nasze samochody naszpikowane są elektroniką i śmiem twierdzić,
że więcej awarii podzespołów elektronicznych występuje w silnikach,
niż w skrzyniach biegów. Reasumując, stwierdzam, że jazda autem
z „automatem”, to większy komfort
i duża wygoda, zwłaszcza w ruchu
miejskim oraz płynna jazda w długiej trasie. Dlatego, nie bójmy się
„automatów”.
Życzę Szerokiej Drogi!!!
Miłosz Barański
Wolica i Bukowsko
Wykonano oświetlenie uliczne lampami
zakupionymi przez
firmę „Martifer”. 11
Kolejny plac zabaw
lamp zamontowano
W okresie wakacji powstał w Nadolanach nowy plac w Wolicy oraz 12 w
zabaw. Inwestycja jest częścią działań gminnych w ra- Bukowsku.
Udział
mach tzw. PROW – u. Środki finansowe pochodziły z Gminy Bukowsko w
Urzędu Marszałkowskiego w Rzeszowie.
zadaniu to pokrycie
kosztów ich montażu.
Gmina w obiektywie
Nadolany
Ze środków Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w
Krakowie wykonano
kolejny odcinek umocnień brzegowych na zakręcie
rzeki Pielnica w Nadolanach (Równie). Prace wykonała lokalna firma budowlana.
Bukowsko - Urządzanie dróg powstałych w wyniku
scalenia gruntów. Droga tzw. „Klimkowa” o długości
750 metrów w kierunku Tokarni z przejściem przez
wodę – dotacja 130 tysięcy złotych zabezpiecza całość
zadania.
Wola Sękowa – Trwa długo oczekiwany remont budynku ujęcia wody dla Nagórzan, Nowotańca, Woli
Sękowej i części Nadolan. Inwestycja wykonana w
latach 70-tych dwudziestego wieku wymaga niezbędnych remontów.
Bukowsko
Za dotację z Ministerstwa Edukacji Narodowej w kwocie 19.500 złotych wykonano ogrodzenie przy Zespole
Szkół w Bukowsku. Elementy tego ogrodzenia zakupiono w roku 2011.
Nadolany - Droga gminna na tzw. „Horb” o długości
500 metrów.
Pobiedno – droga o długości 250 metrów, za „Szelką”
(z możliwością wydłużenia). Kwota ogółem na obydwie
drogi (Nadolany, Pobiedno) wynosi 80 tysięcy złotych
z udziałem 20 procent środków Gminy Bukowsko.
tekst i zdjęcia
Jan Muszański
17
KWARTALNIK
Pielgrzymka czy wycieczka
Kilku moich znajomych twierdzi, że
pielgrzymką można nazwać tylko
piesze wędrówki do miejsc odpustowych, zaś wszelkie inne formy,
w których korzysta się ze środków
komunikacji, to już nie pielgrzymka, ale wycieczka, mimo że cel
podróży jest ten sam. Ja sądzę inaczej, ale ciekawy jestem jakie jest
wasze zdanie drodzy czytelnicy?
W dniach 4-5 sierpnia Zarząd GS
Bukowsko zorganizował wycieczko-pielgrzymkę. Wycieczką było
zwiedzanie jednego z najstarszych
w Polsce, bo jeszcze z XIV wieku, zamku w Kurozwękach, a pielgrzymką nawiedzenie sanktuarium
w Licheniu. Moją relację kieruję do
tych, którzy jeszcze nigdy, mówiąc
językiem współczesnym, nie brali
udziału w tego rodzaju wypadach.
Ten kto był, przyzna mi rację, że
dają one nie tylko wiedzę o Polsce,
czy świecie, ale przede wszystkim ogromną satysfakcję. Kilka
dni przed wyjazdem rozmawiałem
jeszcze ze znajomą o jej wycieczce
na Ukrainę tzw. „ szlakiem Wołodyjowskiego”. Niezwykła radość i
zadowolenie uwidaczniało się w jej
opowieści, ale i dla mnie słuchanie
było nietuzinkowym przeżyciem.
Ale wracajmy do naszego, wspomnianego już wyjazdu. Czwartego
sierpnia o godzinie 4-tej rano wyjechaliśmy z Bukowska. W Kurozwę-
18
KWARTALNIK
kach było co zwiedzać, bo zamek
jest pięknie wyremontowany przez
obecnych właścicieli- państwa Popielów, którzy w latach 90-tych XX
wieku kupili ruiny pałacu i część
parku. Obecnie właściciele mieszkają w oddzielnym dworku obok pałacu, a zamek udostępniony jest dla
zwiedzających. W pałacu, oprócz
dolnej części bardzo „zabytkowej”,
którą zwiedzaliśmy z przewodnikiem, znajduje się prywatne muzeum, a także liczne obiekty łącznie
z hotelem i restauracją. W parku zaś
jest mini zoo, ale też wiele atrakcji,
które trudno opisać ponieważ trzeba je po prostu zobaczyć. Nieopodal
jest ogrodzone jakby duże pastwisko, tzw. „preria”, gdzie żyje jedyne
w Polsce stado bizonów amerykańskich. Specjalnym pojazdem wraz z
przewodnikiem podjechaliśmy bardzo blisko stada ogromnych zwierząt, które swoim wyglądem budzą
respekt, a trzeba pamiętać, że są to
zwierzęta nieoswojone. Około południa autobus (klimatyzowany)
przedsiębiorstwa „Kontra” ruszył
dalej do Lichenia, gdzie byliśmy kilka minut po 18-tej. Nie trzeba przypominać jak przyjemnie oglądać
taki kawał Polski z okien wygodnego autobusu. W Licheniu niektórzy
byli po raz pierwszy, inni może już
piętnasty, ale i tak wszystkim zabrakło czasu. Tutaj, na prawie 100
hektarach, oprócz największej w
Polsce bazyliki, znajdują się jeszcze
trzy kościoły, liczne kaplice, wzgórze Golgoty i źródełko z cudowną
wodą, do której zawsze jest kolejka.
Aby wymienić tylko miejsca, w których warto być, czy się pomodlić,
trzeba trochę czasu, a gdzie rzeczywistość? Otóż telewizja i prasa
niemal codziennie bombardują nas
wiadomościami dotyczącymi ilości
wypadków, zabitych i innych nieszczęść dziejących się wokół nas.
Czy naprawdę w Polsce i na świecie są same nieszczęścia i źli ludzie?
Czy nie dzieje się nic dobrego, że
o tym telewizja i prasa milczą? A
jeżeli już jest coś podane, czy zauważyliście jak mało prawdy w tych
doniesieniach? Przykład z ostatnich
dni; wg różnych stacji telewizyjnych i prasowych w pielgrzymkach
na Jasną Górę w uroczystość Wniebowzięcia udział wzięło 25 tys., 80
tys., 90 tys., 200 tys. Czyżby dziennikarze nie umieli liczyć? I tu jest
pytanie: gdzie prawda, a ile fałszu
w tych wiadomościach? A w samym
Licheniu w księdze łask i cudów jest
zapisanych od 1949 roku (wcześniejsze spalili Niemcy) ponad trzy tysiące zgłoszeń, różnych cudownych
uzdrowień. Podobnie jest zresztą
w innych sanktuariach w Polsce,
ale najczęściej wiedzą o tym tylko
ci, którzy doznali łaski wysłucha-
nia swoich modlitw. W Licheniu poszliśmy do bazyliki kilka
minut po piątej rano w niedzielę.
Zapewniam, że był to wzruszający widok, te liczne grupy pielgrzymów zdążających do sanktuarium ze wszystkich stron,
wszystkimi drogami. Niesamowita pobożność pątników, którzy dochodząc do progu padają
na kolana i na kolanach przebywają ogromną odległość do ołtarza, czy w końcu widok umęczonych drogą ludzi, leżących
krzyżem na posadzce przed cudownym obrazem jest naprawdę
niesamowity. Ta wiara w modlitwę, wiara, że zostaną wysłuchani, że czynią to nie z obowiązku,
nie na pokaz, ale z wewnętrznej
potrzeby, składając Bogu prośby,
a może podziękowania. Owszem
zdarzają się turyści, może nawet
ateiści, którzy tylko zwiedzają
z aparatami fotograficznymi w
ręce, ale tych obecnie jest naprawdę niewielu, zupełnie inaczej niż po wybudowaniu bazyliki, kiedy turystów widziało
się więcej niż pątników. Drugie
spostrzeżenie, zresztą nie tylko moje, to wiek pielgrzymów.
Obecnie przeważająca część to
ludzie młodzi. Sądzę, że tak jest
w kilkuset sanktuariach w Polsce, mimo iż tego w mediach nigdy nie zauważono. A wracając
do tematu naszej pielgrzymki
powiem, że w drodze do Lichenia w autobusie słychać było
śpiew i wspólną modlitwę, ale
niezbyt głośną, jakby nieśmiałą.
A z powrotem śpiew wypełniał
autokar od Lichenia do samego Bukowska, mimo że to było
ponad dziewięć godzin jazdy, a
do domu przyjechaliśmy około
1-szej w nocy. Były pieśni religijne, był różaniec śpiewany, ale
też piosenki świeckie, zwłaszcza
dawne wojskowe. To była wspaniała podróż, wierzę, że następne
będą dawały nie mniej radości i
zadowolenia uczestnikom, czego
sobie i Wam drodzy czytelnicy
życzę. Do zobaczenia następnym razem.
tekst i zdjęcie
Kazimierz Rakoczy
Mennonici w Woli Piotrowej
We wtorek 7 sierpnia 2012 roku po południu przed Dom Modlitwy Ewangelicznej Wspólnoty Zielonoświątkowej w Woli Piotrowej podjechał turystyczny autokar, z którego wysiedli członkowie amerykańskiego chóru
mennonitów „Hope singers”. O godz.1900, rozpoczął się koncert pieśni religijnych. Wszystkie utwory wykonywane były w układzie chórowym czterogłosowym oraz a capella, czyli bez towarzyszenia instrumentów. Można było wsłuchiwać się w przepiękne głosy tworzące wspaniałą harmonię
i niepowtarzalne brzmienie. Tematyka pieśni wskazywała na Boga, Zbawiciela Jezusa Chrystusa, a wszystkie pieśni niosły przesłanie ewangelii.
Najcenniejsze było to, że chórzyści zza oceanu nauczyli się tekstu pieśni w
języku polskim, aby w naszym języku lepiej dotrzeć do słuchaczy. Jedną z
najwspanialszych pieśni była „Cudowna Boża łaska” (ang. Amazing grace)
napisana przez Johna Newtona. (John Newton miał ciężką młodość. Służył u
handlarzy niewolników, skąd uratowany, w wieku 23 lat sam został handlarzem. W roku 1748 przeżył sztorm, w którym omal nie zginął. Wydarzenie to
stało się początkiem religijnego nawrócenia i został anglikańskim duchownym). Właśnie wtedy napisał pieśń pt. Cudowna Boża Łaska: „Cudowna
Boża Łaska ta zbawiła z grzechów mnie. Zgubiony, nędzny byłem ja, lecz
teraz cieszę się. Ta łaska wlała Boży strach w kamienne serce me, i wtedy
zobaczyłem w łzach, żem na przepaści dnie. Lecz łaska podźwignęła mnie
i naprzód wiedzie wciąż, przez ciemne i burzliwe dnie tam, gdzie ojcowski
dom. O, Boże, dzięki, dzięki Ci za cudną łaskę Twą, do nóg Twych padam
w kornej czci, niebiosa chwałą brzmią!”. Członkowie chóru „Hope singers”
pochodzą ze Stanów Zjednoczonych, Kanady i Polski. Podczas koncertu w
Woli Piotrowej wykonali pieśni: Cantate Domino – Giuseppe Pitoni; Glory
to Gog In the Highest – J.S.Bach; Barka – Cesareo Gabarian; spirituals oraz
inne.
Wola Piotrowa była jednym z wielu punktów dużej trasy koncertowej, która
obejmowała również koncerty w Bochni, Krakowie, Puławach, Mińsku Mazowieckim, Janikowie, Toruniu, Gdańsku, Olsztynie i Warszawie.
Czesław Wigłasz
zdjęcie Agnieszka Wigłasz
19
KWARTALNIK
Nawiedzenie Krzyża
Krzyż, który towarzyszył Janowi Pawłowi II podczas Wielkopiątkowej Drogi Krzyżowej w 2005 r. peregrynuje po parafiach
archidiecezji przemyskiej. W pierwszych dniach lipca tego
roku, Krzyż nawiedził wszystkie parafie Gminy Bukowsko.
Uroczystości nawiedzenia Krzyża towarzyszyły modlitwy i
czuwania. Parafie naszej gminy gościły Krzyż Papieski i relikwie Jana Pawła II w następujących dniach: Parafia Dudyńce
10 lipca, Parafia Bukowsko 14 lipca i Parafia Nowotaniec 15
lipca 2012 r. Peregrynację poprzedziły rekolekcje prowadzone
w poszczególnych parafiach. Rekolekcjoniści w swoich naukach nawiązywali do życia, nauki i cierpienia błogosławionego Jana Pawła II. Zwieńczeniem rekolekcji było uroczyste
przywitanie i przyjęcie relikwii i Krzyża Jana Pawła II. Samochód – kaplicę prowadziły wozy strażackie jadące na sygnale.
Temu wydarzeniu towarzyszyło uczucie osobistego spotkania
z Janem Pawłem II. Mszom świętym rozpoczynającym peregrynację przewodniczyli biskupi: abp. Józef Michalik oraz bp.
Marian Rojek, który od kilku tygodni jest już ordynariuszem
Diecezji Zamojsko Lubaczowskiej. Podniosłość tych wydarzeń uświetniły przywitania przez proboszczów i delegacje
parafialne, udział wszystkich księży proboszczów i pozostałych księży z dekanatu oraz księży rodaków. Piękne świadectwo wiary dali licznie zebrani ministranci. Dodatkowej rangi
tym uroczystościom dodała obecność szkolnych i strażackich
pocztów sztandarowych. Tłumy ludzi zgromadzonych na peregrynacji można porównać do pasterki lub rezurekcji. Po
Mszy Świętej wiele osób gromadziło się na adorację Krzyża,
jak również przez cały drugi dzień nawiedzenia. Wydarzenie, które spotkało nasze wspólnoty, rodziny i każdego z nas
osobiście, na pewno pozostanie w pamięci i sercach. Poprzez
to doświadczenie przy Papieskim Krzyżu umiemy stwierdzić
jak Pan Bóg działa, że Słowo trafia do tego, kto czuje się najsłabszy i potrafi oddać swoje słabości – mając ziarenko wiary
– też z Jego łaski. Wiele osób doświadczyło duchowej przemiany, innego spojrzenia na cierpienie i krzyż w życiu, wiele
rodzin umocniło się w jedności. Wiele osób, które doświadczają na co dzień bólu, choroby, cierpienia i innych trudności
odkryło sens cierpienia. Rozpoznali pewnego rodzaju paradoks, że Bóg przez Krzyż okazuje człowiekowi swoją miłość.
Błogosławiony Jan Paweł II powiedział „Kto niesie krzyż
razem z Jezusem, daje wymowne świadectwo, także wobec
tych, którzy czują się niezdolni do wiary i nadziei”.
Ksiądz Marek Kapłon
zdjęcie Adam Przyboś
Bukowsko
20
KWARTALNIK
Osiem lat HPI w
Fundacja Heifer Project International jest
amerykańską organizacją pozarządową, która powstała ponad 60 lat temu z inicjatywy
amerykańskiego farmera Dana Westa. Dan
West bezpośrednio po zakończeniu II wojny
światowej, zaproponował, aby USA udzieliło pomocy mieszkańcom krajów dotkniętych
głodem, ubóstwem i skutkami wojny w formie przekazywania im zwierząt gospodarskich zamiast, stosowanej wcześnie formy,
przekazywania gotowych produktów żywnościowych. Pomysłem jego było również, aby
każda obdarowana rodzina przekazywała
pierwszego, żeńskiego potomka od otrzymanej sztuki kolejnej rodzinie, która wymagała
takiego wsparcia. W ten sposób została zdefiniowana podstawowa zasada Fundacji HPI,
którą nazwano „Zasadą Przekazania Daru”.
Bezpośrednio po zakończeniu II wojny
światowej
pomoc
Fundacji HPI dotarła
do tysięcy rodzin na
całym świecie w tym
również do Polskich
rolników. W 1947
roku do naszego
kraju trafiła pierwsza partia cielnych
jałowic w ramach
programu UNRRA.
Pomoc ta trwała nieprzerwanie do roku
1956, kiedy to do
Polski trafiła ostatnia partia zwierząt, a
ówczesna władza przestała akceptować albo
wręcz zakazała przyjmowania darów płynących zza Atlantyku. Przez wiele lat, pozostając z daleka od naszych granic, Fundacja HPI
ugruntowała swoją pozycję, jako organizacja
pomagająca ludziom znajdującym się w bardzo trudnej sytuacji ekonomicznej. Fundacja
w tym okresie wypracowała ostatecznie swój
kształt i misję, która sprowadza się do walki
z głodem i ubóstwem oraz ochroną środowiska naturalnego. W chwili obecnej Fundacja
HPI pomaga ubogim rodzinom w ponad 50
krajach, na wszystkich kontynentach, przekazując im zwierzęta gospodarskie, nasiona roślin, sadzonki drzew oraz zapewniając
szkolenia z zakresu rozwoju rolnictwa przyjaznego środowisku, dobrostanu zwierząt
oraz dbałości o środowisko naturalne. Wznowienie współpracy Polski z Fundacją HPI
nastąpiło ponownie w roku 1992, tuż po roz-
Gminie Bukowsko
poczęciu procesu przemian polityczno - ekonomicznych, kiedy to Fundacja zdecydowała się na otwarcie
biura na Europę Środkową i Wschodnią w Polsce.
Swój powrót do Polski Fundacja HPI zainicjowała na trenie województwa podkarpackiego, kierując
swój pierwszy projekt „Wielokierunkowy chów bydła simentalskiego w Południowo Wschodniej Polsce
do ponad 2000 rodzin, które w pierwszym okresie
transformacji ekonomicznej w Polsce, znalazły się w
trudnej sytuacji materialnej. W ramach tego projektu,
w latach 1992 - 1999, pomocą objętych zostało ponad 200 rodzin mieszkających w Gminie Bukowsko,
a w ramach drugiej fazy tego projektu w latach 2004
- 2008, ponad 300 rodzin. W ramach tego projektu
najwięcej zwierząt trafiło do takich wsi, jak Nadolny, Tokarnia i Bukowsko. Mało osób już pamięta, że
liderami tego projektu, zwłaszcza w końcowej fazie
jego realizacji, był między innymi Pan Tadeusz Silarski z Nagórzan oraz Pan
Robert Pieszczoch z Nadolan, obecny Przewodniczący Rady Powiatu Sanockiego, który w latach 2000
2002 był również liderem
projektu hodowli królików
dla dzieci i młodzieży w
Gminie Bukowsko. Kolejne projekty realizowane
przez HPI, jak przywrócenie hodowli owiec w północno - wschodniej części
Podkarpacia, a zwłaszcza
ich wielkość, zasięg, efekty
społeczne i ekonomiczne
skłoniły władze Fundacji
Pasieka Jana Orybkiewicza do rozważenia możliwości
z Nagórzan otwarcia biura regionalnego HPI na Podkarpaciu.
Dzięki działaniom Pana Roberta Pieszczocha, w roku
2003 Fundacja oficjalnie zdecydowała się na otwarcie
swego biura regionalnego w województwie podkarpackim. Rok później, w czerwcu 2004 roku, dzięki
zabiegom dyplomatycznym oraz olbrzymiemu zaangażowaniu w realizację projektów oraz budowy wizerunku gminy Pan Piotr Błażejowski Wójt Gminy
Bukowsko doprowadził do otwarcia takiego biura na
terenie gminy Bukowsko. Decyzja o otwarciu biura
regionalnego na terenie gminy Bukowsko okazała się
decyzją trafioną. W kolejnych latach biuro to przygotowało 18 projektów dla mieszkańców całego Podkarpacia, ale prawie w każdym z tych projektów mogli
i mogą uczestniczyć mieszkańcy gminy Bukowsko...
(ciąg dalszy nastąpi)
tekst i zdjęcie
Zygmunt Paluch
Kapliczki i krzyże
Kapliczka dziękczynna w Woli Sękowej
Mówiono kiedyś, że nędza z
bidą z Polski idą. Jeśli sięgniemy pamięcią do Woli Sękowej
z XIX wieku, to w tym powiedzeniu jest wiele prawdy. Wieś
była przeludniona, a z jednego
kilkumorgowego gospodarstwa
musiało się utrzymać nawet kilkanaście osób. Rzadko na stole
pojawiał się chleb, a na przednówku, ludzie często chodzili
głodni. Bieda zmuszała więc
mieszkańców do emigracji zarobkowej za ocean. Niektórzy
emigranci przysyłali rodzinom
dolary, inni wracali po kilku latach i za zarobione pieniądze kupowali ziemię. Do takich, którzy wyjechali i szczęśliwie wrócili należeli bracia Antoni i Waśko Pituch
wyznania grekokatolickiego. Bracia w podziękowaniu za szczęśliwy powrót z Ameryki ufundowali w
roku 1890 na swojej parceli kapliczkę w formie krzyża żeliwnego umieszczonego na 2-metrowym postumencie kamiennym. Obaj na obczyźnie pracowali
w kopalni (wtedy mówiło się, że robili w Mainie i
nikt nie wiedział, co to znaczy), gdzie starszy z barci, Antoni nabawił się pylicy płuc i wkrótce zmarł.
Następnymi opiekunami kapliczki w okresie międzywojennym byli syn Antoniego Mikołaj i jego żona
Ludwika z domu Mindur. Mikołaj zmarł również w
sile wieku, a wdowa wyszła za mąż za Bednarczyka
z Pielni (wyznania rzymskokatolickiego). Podczas II
wojny światowej opiekę nad krzyżem objęli Jan i Zofia Guła. Jan wyruszył na wojnę bronić ojczyzny, lecz
nie dane mu było wrócić, zginął bowiem na terenie
ówczesnej Czechosłowacji. Obecnie opiekunem kapliczki jest córka Zofii - pani Helena Łuczyńska wraz
z mężem Zdzisławem. Dla potwierdzenia wiarygodności swoich słów, pani Helena usunęła na postumencie kapliczki warstwę namalowań wapiennych, pod
którymi ukazały się częściowo zachowane imiona i
nazwisko fundatorów wraz z czytelną datą. Jest niemal pewne, że krzyż pozostanie na dalsze pokolenia
jako niemy świadek doli pańszczyźnianego chłopa.
Jedyna nadzieja dla prostego ludu pozostawała wówczas również w Bogu. Żyjący na przełomie XIX i XX
wieku znany pisarz Władysław Orkan w roku 1922
napisał: „Tradycja jest Twoją godnością, Twoją dumą,
Twoim szlachectwem. Dbaj o zachowanie spuścizny Twoich Ojców”. Przechodząc obok tej kapliczki
wspomnijmy ludzi z minionej epoki, ludzi, którzy tu
kiedyś żyli, ciężko pracowali i odeszli do Pana. Niech
ich dzieło przetrwa kolejne dekady, a potomni zachowają ich we wdzięcznej pamięci.
tekst i zdjęcie
Zdzisław Bednarczyk
21
KWARTALNIK
Z podwórka
Miłego wypoczynku
Po 40 latach pracy w Urzędzie Gminy w Bukowsku z dniem 1 września
br. przeszła na zasłużoną emeryturę
nasza koleżanka Ewa Marczak. Także
z dniem 1 września rozwiązany został
Gminny Zespół Ekonomiczno Administracyjny Szkół, którym do końca
kierowała.
Bezpieczne Gospodarstwo Rolne
Ewa i Marian Wierzbiccy z Nagórzan
zajęli I miejsce w konkursie regionalnym „Bezpieczne Gospodarstwo
Rolne” organizowanym przez KRUS.
Państwo Wierzbiccy zostali tym samym reprezentantem województwa
podkarpackiego w konkursie ogólnopolskim.
Baba i Chłop
Państwo Beata i Jacek Futowie ze Zboisk, zajęli czwarte miejsce w Turnieju
Wybieramy Babę i Chłopa roku, który
odbył się 19 sierpnia br. w Bażanówce.
Sukces w Rudawce
Podczas krajowej wystawy 56 rolników z trzech województw zaprezentowało 70 sztuk bydła simentalskiego.
Międzynarodowa komisja przyznała
łącznie 21 tytułów, z czego aż siedem
„zgarnęli” rolnicy z Gminy Bukowsko. Najwyższe lokaty (Czempion)
za swoje bydło otrzymali Genowefa
i Stanisław Czaplowie z Nagórzan,
Mieczysława i Jan Tylka z Tokarni
oraz Witold Marzec z Pobiedna. Wiceczempiony to nagrody dla Justyny
i Zdzisława Serwońskich z Nagórzan,
Zbigniewa Gaca, Jana Majki i Zdzisława Jakubowskiego (wszyscy z Nadolan).
Dziękujemy
…Podkarpackiemu Bankowi Spółdzielczemu w Sanoku oraz Urzędowi
Gminy w Bukowsku za dofinansowanie zakupu krzewów ozdobnych, zasadzonych w centrum wsi Bukowsko.
Susza hydrologiczna
Mało obfite opady śniegu w zimie oraz
skromne opady deszczu spowodowały
obniżenie poziomu wód gruntowych i
niedobór wody pitnej, w skali nienotowanej od 45 lat. W Bukowsku woda
jest „dzielona”, a dla weselników dowożona beczkowozem przez miejscowych strażaków.
22
Henryk Pałuk
KWARTALNIK
e
y
c
n
e
d
n
o
K oresp
Gazeta Sanocka
Sanok, dnia 8 września 1896r.
Pod adresem Władz szkół krajowych
Bukowsko, d. 3. września 1896.
Dawniej była w naszem mieście szkółka zwykła,
był nauczyciel i nauczycielka i uczono według planu nauki dla szkółek etatowych. Zauważono jednak, że nauka taka w miasteczku, gdzie jest Sąd,
Urząd podatkowy, notaryat i liczny zastęp inteligencyi, w miasteczku rozwijającym się pod względem handlowym i przemysłowym, liczącym z wsią
około 3000 dusz, jest nie wystarczająca i lokal szkolny jest za szczupły. – Władze więc wywarły na
ludność tutejszą ubogą nacisk, aby nową szkołę budować. Ludność tutejsza, w nadziei, że szkoła przez
wystawienie budynku zostanie zorganizowaną i powiększoną, dawała ostatni grosz w ofierze. – Wymurowano więc szkołę dwu-piętrową za 12 tysięcy
złotych – Mimo tego jednak, że szkoła ta stoi już 3
lata, nauka nie jest zorganizowaną; po śmierci byłego nauczyciela było tu już kilku nauczycieli, każdy jednak po kilkumiesięcznej bytności przenosił
się na inne miejsce, gdyż nie był stałym i nie miał
kwalifikacyi. Nauka przez to naturalnie nadzwyczaj ucierpiała. – I teraz mianowany tutaj nauczyciel nie chce przyjąć posady, gdyż szkoła ta nie
odpowiada jego celowi, na miejsce jego dano więc aż
dwie nauczycielki prowizorycznie, z których jedna
jest bez kwalifikacji. Na to więc odbierano ludziom
ostatni grosz ciężko zapracowany, aby sale budynku
świeciły pustkami, aby stan nauki stał na tak niskim
szczeblu, aby na 300 obowiązanych do uczęszczania
do szkoły, istniała tylko jednoklasowa szkoła, mimo
tego, że tak piękny, obszerny i kosztowny budynek
postawiono, iż takowy mógłby stanowić gimnazjum,
a nie szkołę ludową. – Ośmielamy się więc zapytać
na tej drodze odnośne Władze, co stoi na zawadzie
zorganizowaniu tutejszej szkoły już nie powiemy
na czteroklasową, ale co najmniej na trzyklasową,
kiedy liczba dzieci obowiązanych do uczęszczania
do szkoły odpowiada ustawie i spodziewamy się, że
wysoka Rada szkół krajowych raczy w tę sprawę
wzglądnąć i jak najspieszniej słusznemu naszemu
żądaniu zadosyć uczynić.
wybrała Ewa Kseniak
HUMOR
Kowalski zawozi syna do przedszkola: To nie nasze
dziecko - słyszy w pierwszym. Nie znamy tego
chłopca - słyszy w drugim. W końcu syn mówi: Tato,
zaliczamy jeszcze jedno i jedziemy do szkoły, bo się
spóźnię na lekcje.
***
Sierżant do żołnierzy: Kto chce pojechać na wykopki?
Zgłosiło się dwóch. Dobra... Pozostali pójdą na
piechotę.
***
Kuzyn z miasta odwiedza zaniedbane gospodarstwo
rolne Antka. Nic na tej ziemi nie rośnie? A no nic -
wzdycha Antek. A jakby tak zasiać kukurydzę? Aaa...
jakby zasiać, to by urosła.
***
Na lekcji matematyki nauczyciel rozwiązuje równanie
z jedną niewiadomą.
Zapisuje całą tablicę a na koniec odwraca się do
dzieci i mówi: Teraz już wiemy, że „x” równa się zero.
To straszne, załamuje ręce Zosia. Tyle liczenia na nic!
***
W szkole nauczycielka pyta ucznia: Jak się nazywa
mitologiczny bóg bogów?
Zeus, odpowiada uczeń. A współczesny pan i władca?
ZUS, odpowiada dziecko.
Krzyżówka nr 31
31
Na rozwiązania krzyżówki oczekujemy do 31 października 2012 r.
Zespół redakcyjny Kwartalnika :
Jan Muszański (redaktor naczelny), Maria Ambicka, Ewa
Kseniak, Henryk Pałuk, Barbara Podstawska, Renata
Preisner-Rakoczy. Stale współpracują: Zdzisław Bednarczyk, Marian Czapla, Kazimierz Rakoczy, Beata Ziomek
Barbara Podstawska
Poziomo:
1A pilnuje stada
1I np. kąpielowy, gimnastyczny, narciarski
2G druga najdłuższa rzeka na świecie
3A określenie składu ilościowego lub jakościowego
składników
3I jedna z atrakcji starożytnej Grecji
4G dawny władca Rosji
5A wielbiciel, adorator, kochanek
5K używany w kasynach lub automatach telefonicznych
6F lekkie, okrągłe, płaskie nakrycie głowy
7A pomaga mamie uspokoić płaczące dziecko
7I zdobycz, nagroda
9A niewielka wada, defekt
9I choroba pszczół spowodowana przez pajęczaka
10F objęcie wyższego stanowiska
11A służy do siekania (rąbania) mięsa lub jarzyn
11K rozkaz, polecenie
12G … de Janeiro
13A osoba o jasnej skórze, włosach i czerwonych oczach
13I warzywo liściaste
14G angielska wersja polskiego Józefa
15A gatunek gryki
15I człowiek który kosi trawę, zboże
Pionowo:
A1 unosi się na wodzie w kąpieli
A11 droga bita, szlak komunikacyjny
C1 mleko matki w pierwszych dniach po wydaniu potomstwa
C11 zlot czarownic
D5 część pojazdu członowego spoczywająca na ciągniku
siodłowym
E1 państwo ze stolicą w Kairze
E11 gruba gałąź drzewa wyrastająca bezpośrednio z pnia
F6 prostokątna naszywka na mundurze, będąca oznaką rangi
wojskowej
G1 naklejany na kopercie lub liście
G9 niechęć, odraza, wstręt
I1 dęty instrument drewniany
I9 składany w urzędach
J6 najstarszy okres ery mezozoicznej
K1 pożarna, graniczna lub miejska
K11 krótka, zwięzła formuła informująca o czymś
L5 stan bardzo dobrego samopoczucia, niezwykłej radości
Ł1 szybkość i rozmach w działaniu
Ł 11 grzyb jadalny często mylony z trującym muchomorem
sromotnikowym
M5 końcowa część palca
N1 AC….- włoski klub sportowy
N11 zabronienie komuś czegoś
Henryk Pałuk
Wydawca: Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Bukowskiej
Adres Redakcji: 38 - 505 Bukowsko 290
tel/fax (013) 464 74 024 w 37
www.bukowsko.pl, e-mail: [email protected]
skład: www.gfx.sanok.pl - 604 409 716
KWARTALNIK
23
24
KWARTALNIK
Pocztówka z historii
Zdjęcie wykonano około 1911 roku w USA. Wiadomo, że za „panem młodym” stoi Karol Perkołup,
ur. 23.04.1892r. w Bukowsku nr. 256, syn Tomasza i Tekli Klimek. Po jego prawej stronie Weronika
Radzwiecz?. W trzecim rzędzie, trzecia od lewej stoi Stefania Podwapińska. Właściciel zdjęcia: Ann
Polosky, Minersville, Pensylvania, USA. Prosimy o pomoc w identyfikacji pozostałych osób ze zdjęcia.

Podobne dokumenty

Numer 4(12)

Numer 4(12) nigdy nie zabraknie miłości i zrozumienia. Piotr Błażejowski, Wójt Gminy Bukowsko

Bardziej szczegółowo