Numer 3(31)
Transkrypt
Numer 3(31)
KWARTALNIK GAZETA GMINY BUKOWSKO Nr 3(31)/2012 Spis treści Święto Chłopa w Bukowsku ....................3 XVII Festiwal............................................4 Trzeci Moto Piknik...................................5 Puchar Wójta.............................................6 Rozgrywki Piłki Nożnej...........................6 Jubileusz OSP w Nowotańcu ...................7 Święto Chleba...........................................8 Pracownia Twórczych Rąk........................9 Wieści z Regionu ............................... 9, 15 Kolorowy plac zabaw w Wolicy..............10 Artyści dla Woli Sękowej.......................10 Fundusz Sołecki......................................11 Mokre zawody.........................................12 Jak pomóc alkoholikowi..........................13 Tułaczy los – Na koniec świata........ 14, 15 Szkolny Zespół Redakcyjny – Nowotaniec . ..................................16 Mega Moto Rady ...................................16 Gmina w obiektywie...............................17 Pielgrzymka czy wycieczka....................18 Mennonici w Woli Piotrowej..................19 Nawiedzenie Krzyża...............................20 Osiem lat HPI w Gminie Bukowsko.20, 21 Kapliczki i krzyże ..................................21 Z podwórka.............................................22 Korespondencye......................................22 Humor.....................................................23 Krzyżówka..............................................23 Szanowni Państwo, po raz trzydziesty pierwszy spotykamy się na stronach naszego gminnego Kwartalnika. W imieniu własnym oraz zespołu redakcyjnego dziękuję wszystkim, którzy akceptują naszą pracę, kupując kolejny numer gazety. Staramy się dokumentować życie gminy w jego najróżniejszych aspektach, dlatego po raz kolejny apelujemy do Was o współpracę. Wystarczy nam informacja przesłana e-mailem, sms-em, czy tradycyjnym listem, żebyśmy mieli szansę zebrać i opisać jak najwięcej ciekawych zdarzeń. Dziś chcemy zacząć od czegoś niecodziennego: Most w prezencie Wójt naszej gminy może trafić do księgi rekordów Guinnesa. Powód jest niecodzienny, bowiem zamierza pewnej parze ofiarować w prezencie ślubnym most. W celu realizacji pomysłu jeździł aż do Elbląga i wygląda na to, że słowa dotrzyma. Znamy przypadek, że „sprzedano” most Kierbedzia w Warszawie, ale żeby most w prezencie ślubnym? Sezon halowy czeka Kończą się powoli rozgrywki piłki nożnej na wszystkich szczeblach, począwszy od ligi terenowej trampkarzy, aż do czwartej ligi seniorów. To widoczny znak, że wielkimi krokami zbliża się jesień (podobno bardzo ciepła), a po niej zima. To również sygnał do rewizyty z piłką siatkową u naszych słowackich przyjaciół oraz przygotowania do kolejnego sezonu Gminnej Piłki Halowej w Bukowsku. Inwestycje z barierami Otrzymaliśmy sygnały o pojawiających się wraz z nowymi inwestycjami utrudnieniach dla niepełnosprawnych. Przykładem, który sprawdziliśmy są przydrożne chodniki, z których zjazdy są bardzo niebezpieczne dla wózków inwalidzkich. Wiele innych utrudnień napotykają osoby niepełnosprawne, dlatego apelujemy o wykonanie niezbędnych udogodnień. Okładka: Zboiska z lotu ptaka 2 KWARTALNIK Z ostatniej chwili Brakowało mi jednej ciekawej informacji na podsumowanie wstępniaka i takiej się doczekałem. Odpowiednie służby (jeszcze nieoficjalnie) doniosły, że Gmina Bukowsko otrzyma dofinansowanie w kwocie ok. 160 tysięcy złotych ze środków Ministerstwa Edukacji Narodowej z przeznaczeniem na wykonanie elewacji na obiektach Zespołu Szkół w Pobiednie. Mamy nadzieję, że inwestycja będzie wykonana jeszcze w bieżącym roku kalendarzowym. Jan Muszański Święto Chłopa w Bukowsku G dy w marcu kobiety traktowane z szacunkiem, uwagą i troską obchodziły swoje święto, a panowie przy damach nie poruszali nudnych tematów, nie narzekali na własne zdrowie, nie użalali się nad swoim zmęczeniem, tylko im usługiwali, powstała inicjatywa zorganizowania w naszej gminie imprezy dla chłopów. Wszystkim bardzo spodobała się ta idea świętowania. W związku z tym pierwszego lipca br. z inicjatywy sołtysa Jerzego Rakoczego odbyło się w Bukowsku „Święto Chłopa”. Impreza rozpoczęła się po południu, a poprzedziły ją występy konkursowe ludowych artystów podczas Bukowskich Prezentacji Folkloru Młodych. Piękna, wakacyjna pogoda przyciągnęła tłumy gości z Gminy Bukowsko i nie tylko. mogli wykazać się zręcznością, sprytem, wprawnym okiem i innymi umiejętnościami, wbijając gwoździe nieco zbyt dużym młotem, rzucając beretem do celu, jak również siłą w rżnięciu piłą „moja twoja”, żonglerce piłką nożną oraz przeciąganiu samochodu strażackiego ,,pod górkę”. Wszystkie konkursy cieszyły się wielkim zainteresowaniem panów, a ich dokonania wzbudzały prawdziwy entuzjazm wśród kibicującej publiczności. Wszyscy zwycięzcy oraz uczestnicy konkursów byli nagradzani symbolicznym kuflem zimnego piwa. Po zakończeniu konkurencji sportowych, rozpoczął się festyn taneczny. Zespół „Perform” porwał do tańca rozgrzaną już publiczność, szczególnie męska jej część nie mogła się oprzeć urokowi pań. Specjalnie na tę okazję reaktywowany Zespół Pieśni Wszyscy bawili się i tańczyli w rytm znanych szlagiei Tańca ,,Bukowianie” umilił czas po występie mło- rów i popularnych piosenek, zaś zagorzali kibice piłki dych artystów. Na deskach nowej, drewnianej estrady swoje umiejętności wokalne prezentowały panie: Ewa Marczak, Wanda Zabiega, Krystyna i Regina Hnat oraz pan Andrzej Mikołajek. Historię zespołu przedstawił pan Kazimierz Rakoczy i Feliks Pleśniarski, zaś jak dawniej zatańczyły panie: Zofia Czapla, Jolanta Klepczyk, Katarzyna i Małgorzata Bednarz oraz panowie: Waldemar Rakoczy, Zenon Zabiega, Wojciech Słyszyk i Grzegorz Pieśniarski (główny orędownik reaktywacji zespołu). Pomiędzy występami zespołu ,,Bukowianie”, konferansjer Krzysztof Trebunia –Tutka poprowadził przygotowane przez Radę Sołecką konkursy i zawody dla ,,chłopów”. Panowie nożnej mogli oglądać ostatni mecz Mistrzostw Świata w tzw. strefie kibica na ,,telebimie” przygotowanym w garażu strażackiej remizy. Setki osób bawiło się w niedzielę na festynie w miłej plenerowej atmosferze. Warto zaznaczyć, że impreza dofinansowana została częściowo przez Podkarpacki Bank Spółdzielczy w Sanoku, natomiast głównym współorganizatorem było Biuro Promocji Gminy Bukowsko. Gratulujemy i życzymy kolejnych trafionych pomysłów! Barbara Podstawska zdjęcia Adam Przyboś KWARTALNIK 3 XVII Festiwal T radycyjna muzyka, kolorowe stroje ludowe oraz roztańczone i rozśpiewane zespoły z różnych zakątków Polski - tak wyglądał XVII Ogólnopolski Festiwal „Bukowskie Prezentacje Folkloru Młodych”. W pierwszą niedzielę lipca na bukowskiej scenie plenerowej na placu obok Domu Ludowego wystąpiły grupy młodych artystów ludowych z 4 województw naszego kraju. Około godziny 1400 z muzyką i śpiewem wyruszył kolorowy korowód i odbyło się uroczyste otwarcie festiwalu. Na nowej, drewnianej estradzie swoje talenty zaprezentowali różni, młodzi artyści. Wśród nich były trzy kapele ludowe, sześć zespołów śpiewaczych, sześciu solistów śpiewaków i dwóch solistów instrumentalistów. Cały festiwal z dużą swadą i góralskim temperamentem prowadził p. Krzysztof Trebunia-Tutka z Zakopanego. Piękna pogoda tego dnia tłumnie zgromadziła widzów, którzy podziwiali występy zespołów. Profesjonalne jury pod przewodnictwem pana Jerzego Dyni, uwzględniając założenia regulaminowe, postanowiło przyznać następujące nagrody i wyróżnienia. W kategorii kapel ludowych najwyżej oceniono występ kapeli „Jutrzenka” z Zakopanego, która otrzymała pierwszą nagrodę, drugą – „ Młoda Olsza” z Trzciany, zaś trzecią kapela „Sądeczoki” z Nowego Sącza. W kategorii zespołów śpiewaczych zwyciężyli „ Młodzi Lubatowianie”, drugą nagrodę otrzymał Zespół Śpiewaczy z Boguszyc, natomiast trzecią Duet Śpiewaczy z Zakopanego. W tej kategorii jury przyznało trzy wyróżnienia, a otrzymali je: „Mali Lubatowianie” z Lubatowej, „Małe Wolanecki” z Dębskiej Woli oraz Grupa Śpiewacza „Sądeczoki”. Najlepszą, spośród sześciu występujących solistów śpiewaków, 4 KWARTALNIK okazała się Monika Bednarek z Boguszyc, tuż za nią była Weronika Śnioch, a trzecią nagrodę otrzymał Andrzej Majerczyk. W tej kategorii komisja również postanowiła przyznać wyróżnienia. Otrzymały je Natalia Kumor, Klaudia Aleksandrzak i Anna Kogut. W ostatniej kategorii solistów instrumentalistów swoją grą Jury zachwycił Kamil Bukowski z Zakopanego, jako drugi nagrodę odebrał Jan Trebunia-Tutka. Miłym akcentem była śliczna pomarańczowa maskotka, wręczona czteroletniej Emilce Turek z Lubatowej, jako najmłodszej uczestniczce konkursu. Pan wójt wręczając nagrody gratulował wszystkim uczestnikom oraz życzył kolejnych sukcesów i powodzenia w rozwijaniu talentów. Organizatorami przedsięwzięcia byli: Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Bukowskiej oraz Biuro Promocji Gminy. Tak duża impreza nie odbyłaby się bez pomocy finansowej z zewnątrz. W tym roku główne koszty pokryte zostały z dotacji Urzędu Marszałkowskiego w Rzeszowie. Tak dla przypomnienia dodam, że tylko 15 edycję festiwalu sfinansowała Gmina Bukowsko, pozostałe zorganizowane zostały bez udziału finansowego gminy, co świadczy o dużej operatywności organizatorów. Ambicją bukowskich działaczy jest „otwarcie” 20 edycji Festiwalu, do zobaczenia zatem na XVIII „Bukowskich Prezentacjach Folkloru Młodych”. Maria Ambicka zdjęcia Adam Przyboś Trzeci Moto Piknik Dnia 28 lipca br. odbyła się trzecia już edycja cyklicznej imprezy „Moto piknik na wyspie” w Nadolanach. Jest to zlot motocyklowy organizowany przez klub Templariusze Bieszczady zrzeszający młodych pasjonatów dwóch kółek z okolic Sanoka, a szczególnie z Nadolan. Przygotowania do imprezy rozpoczęły się już zimą, a zakończyły w lipcu, naprawdę wspaniałą zabawą. Jak co roku, organizatorzy zadbali o najwyższy poziom organizacyjny oraz rozrywkowy. Były więc liczne konkurencje motocyklowe m.in.: wolna jazda, przeciąganie liny, pokazy aerograficzne, siłowanie się na rękę (również dla kobiet). Atrakcjom towarzyszyły bogato zaopatrzone bufety. Przybyłych gości bawiły zespoły muzyczne „THE REASON” z Leska, „GUITAR FORCE” z Rzeszowa, „STEEL VELVET” ze Strzyżowa oraz „JACEK I PLACEK” z Krakowa, grające na żywo, co jest już rzadkością, do bardzo późnych godzin wieczornych. Każdy z uczestników miał możliwość obejrzenia wszystkich motocykli w parku maszyn. Była to również szansa na poszerzenie swojej wiedzy na temat jednośladów, wymiany poglądów, podejrzenia rozwiązań technicznych oraz poznania nowych ludzi. O rosnącej popularności imprezy świadczą goście przybyli z różnych stron Polski m.in. z Warszawy, Poznania, Rzeszowa, Niska, Dębicy, Ropczyc i Jasła, reprezentujący kluby motocyklowe „ORZEŁ BIAŁY” z Poznania, ”ORZEŁ BIAŁY” z Ropczyc, „ŻELAZNY ORZEŁ” ze Skierniewic, „RIGHT RIDERS” z Warszawy, „WATAHA” z Tarnowa, „BYKI” z Dynowa, „THE WILD GEESE” z Rzeszowa, „SUPORT 81” z Rzeszowa i „PIRATES OF ROADS” z Sanoka oraz motocykliści z wielu okolicznych miast i miasteczek, zarówno z powiatu, jak i województwa podkarpackiego. Organizatorzy szacują, że w roku bieżącym przez parking piknikowy przejechało blisko 900 motocykli, to znaczy, że frekwencja z roku na rok jest coraz lepsza i naprawdę zaczyna budzić szacunek. Organizatorzy nie ukrywają również, że wielki wkład w tak duże logistyczne przedsięwzięcie miała lokalna młodzież oraz sponsorzy, którzy, jak co roku nie zawiedli. Właśnie dzięki wsparciu finansowemu bardzo wielu ludzi, piknik mógł być zorganizowany w sposób profesjonalny i z dużą dbałością o szczegóły, które składają się na ogólny, bardzo pozytywny obraz zadania w opiniach gości i obserwatorów z różnych stron Polski. Podziękujmy więc osobom prywatnym, które wsparły imprezę finansowo, są to: Piotr Błażejowski, Marian Wierzbicki, Mateusz Tupaj, Józef Duduś, Bartłomiej Duduś, Robert Bielak, Marcin Gorzkowski, Mateusz Gorzkowski, Ilona Czapla, Janusz Czapla. Znaczący wkład wniosły również firmy i przedsiębiorstwa, do których zaliczamy: „Granit”, „Afyon” Rzeszów, „PPHU SEZAM” Nowosielce, „Centrum Motocyklowe” N. Zagórz, „Sigma” Nadolany, Hurtownia „Trial” Sanok, Zakład Mięsny U. Dolne, „Pol-bud” Sanok, „Motobecane” Krosno, sklep „Monika” Nadolany. Tradycyjnie Biuro Promocji Gminy Bukowsko, bezpłatnie udostępniło zadaszoną estradę do przeprowadzenia piknikowych koncertów muzycznych. Miejmy nadzieję, że z roku na rok „Moto piknik” będzie powiększał grono odbiorców oraz pasjonatów motocykli, zyskiwał nowych mecenasów i współorganizatorów oraz doskonalił i poszerzał swoją ofertę. Tego sobie i Państwu życzę w imieniu klubu Templariusze Bieszczady. Aleksandra Słyszyk zdjęcia Grzegorz Biel KWARTALNIK 5 Puchar Wójta W okresie wakacyjnym zorganizowany został Turniej Piłki Nożnej o Puchar Wójta Gminy Bukowsko. W rozgrywkach wzięło udział jedenaście zespołów, które zostały podzielone na cztery grupy. Dwie pierwsze drużyny z grupy awansowały dalej. Rozgrywki grupowe przebrnęły drużyny: grupa A – Nadolany i Wolica; grupa B – Dudyńce i Karlików; grupa C – Bukowsko i Nowotaniec; grupa D – Nagórzany i Pobiedno. Mecze ćwierćfinałowe odbyły się systemem pucharowym według wcześniej ustalonego klucza. W półfinale spotkały Dudyńce - I miejsce się więc drużyny Nowotańca z Karlikowem i Dudyniec z Bukowskiem. Dnia 17-go sierpnia Nagrody w postaci pucharu oraz piłek wręczył zwyna stadionie „Orlika” w Bukowsku odbył się mecz fi- cięskim drużynom Wójt Gminy Bukowsko w asyście nałowy, w którym drużyna z Dudyniec pokonała dru- Przewodniczącego Rady Gminy oraz mojej skromnej żynę z Nowotańca, zdobywając tym samym I miejsce osoby. Czesław Kowalik i okazały puchar. Trzecie miejsce zdobyli piłkarze z zdjęcie Jan Muszański Bukowska, wygrywając walkowerem z Karlikowem. ROZGRYWKI PIŁKI NOŻNEJ RUNDY JESIENNEJ 2012/2013 IV Liga Podkarpacka Seniorów 30.09. – godz. 16.00 OKS Mokrzyszów – „Cosmos” Nowotaniec 07.10. – godz. 16.00 „Cosmos” Nowotaniec – „Wisłok” Strzyżów 14.10. – godz. 15.00 „Kolbuszowianka” – „Cosmos” Nowotaniec 21.10. – godz. 14.00 „Cosmos” Nowotaniec – KS „Piast” Tuczempy 28.10. – godz. 14.00 „Cosmos” Nowotaniec – „Żurawianka” Żurawica 04.11. – godz. 11.30 „Strumyk” Malawa – „Cosmos” Nowotaniec Klasa „A” Grupa I Seniorów 30.09. – godz. - PAUZA – LKS „Bukowianka” Bukowsko 07.10. – godz. 15.00 LKS „Bukowianka” Bukowsko – Jasienica Rosielna 14.10. – godz. 14.00 LKS „Wisłok” Sieniawa – „Bukowianka” Bukowsko 21.10. – godz. 14.00 LKS „Bukowianka” Bukowsko – „Orzeł” Bażanówka 28.10. – godz. 14.00 LKS „Orion” Pielnia – „Bukowianka” Bukowsko 04.11. – godz. 12.00 LKS „Szarotka” Nowosielce – „Bukowianka” Bukowsko 11.11. – godz. 12.00 LKS „Bukowianka” Bukowsko – „Iwoniczanka” Izdebki Klasa „B” Grupa I Seniorów 30.09. – godz. 15.30 LKS Czaszyn– Pobiedno-Nowotaniec II 07.10. – godz. 15.30 Pobiedno-Nowotaniec II – Płowce – Stroże Małe 14.10. – godz. 14.00 „Victoria” Pakoszówka – Pobiedno-Nowotaniec II 21.10. – godz. 14.00 Pobiedno-Nowotaniec II – „Remix” Niebieszczany 28.10. – godz. 14.00 Golcowa – Pobiedno-Nowotaniec II Klasa „A” Grupa I Junior, Trampkarz 29.09. – godz. 12.00 i 14.00 „Bieszczady” Ustrzyki Dolne – „Cosmos” Nowotaniec 06.10. – godz. 12.00 i 14.00 „Cosmos” Nowotaniec – LKS „Sanbud” Długie Terenowa trampkarzy Grupa I 29.09. – godz. 16.00 LKS Bukowsko – „Victoria” Niebocko 06.10. – godz. 16.00 „Błękitni” Jasienica R. – LKS Bukowsko Klasa młodzików Grupa I 28.09. – godz. 16.00 „Grabowianka” Grabówka – Cosmos Nowotaniec 05.10. – godz. 16.00 „Cosmos” Nowotaniec – Szarotka Nowosielce 6 KWARTALNIK Jubileusz OSP w Nowotańcu K iedy dowiedziałem się, że uroczystości strażackie w Nowotańcu zaplanowano na dzień 22 lipca br. pomyślałem, że to jakiś żart. Później, gdy informacja się potwierdziła, doszedłem do wniosku, że to zwykły zbieg okoliczności. Wyjaśnić jednak należy jaki jest związek daty 22 lipca z Nowotańcem. Już w początkowej fazie tworzenia się różnych partii socjalistycznych, znaczna część mieszkańców Nowotańca aktywnie włączyła się do pracy partyjnej. W okresie powojennym Polska Zjednoczona Partia Robotnicza uznała dzień 22 lipca (manifest PKWN) za „Święto Odrodzenia Polski”. Przez pół wieku dzień ten obchodzono w Polsce bardzo uroczyście, a Nowotaniec uznawany był zawsze za miejscowość sprzyjającą poglądom lewicowym. Właśnie 22 lipca 1966 roku ówcześni działacze zorganizowali uroczystości pn. „Tysiąc Lat Państwa Polskiego – Sześćset Lat Nowotańca”, odsłaniając z tej okazji obelisk obok Domu Ludowego. Tegoroczne święto, zgodnie z obecnym znakiem czasu rozpoczęła Msza Święta w intencji strażaków odprawiona w kościele parafialnym w Nowotańcu. Orkiestra dęta z OSP Besko, kilkanaście pocztów sztandarowych, reprezentacje zaprzyjaźnionych jednostek i ważni goście z terenu gminy, powiatu i województwa z wiceprezesem Zarządu Głównego OSP, druhem Januszem Koniecznym znacznie podnosiły rangę tej lokalnej imprezy. Były okolicznościowe przemówienia, życzenia dalszej owocnej służby oraz odznaczenia dla zasłużonych strażaków. „Odznaczenia za wysługę lat” otrzymali druhowie: Granatowski Eugeniusz s. Władysława, Mroczka Bronisław s Michała, Kozimor Jerzy s. Stanisława, Dziedzic Adam s. Juliana, Długosz Tadeusz s. Bronisława, Kondyjowski Franciszek s. Eugeniusza, Wójtowicz Adam s. Władysława, Granatowski Kazimierz s. Eugeniusza. Złoty medal „Za zasługi dla pożarnictwa” otrzymali: Granatowski Eugeniusz s. Władysława, Kozimor Jerzy s. Stanisława. Srebrny medal „Za zasługi dla pożarnictwa” otrzymali: Dziedzic Adam s. Juliana, Granatowski Kazimierz s. Eugeniusza, Kondyjowski Franciszek s. Eugeniusza, Wójtowicz Adam s. Władysława, Rogalski Jan s. Tadeusza, Długosz Tadeusz s. Bronisława. Brązowy medal „Za zasługi dla pożarnictwa” otrzymał Majka Henryk s. Tadeusza. Zarząd Powiatowy ZOSP w Sanoku przyznał odznaki „Strażak Wzorowy”, które otrzymali: Czaban Ra- fał s. Zbigniewa, Dziedzic Lesław s. Adama, Kot Zbigniew s. Józefa, Silarski Mateusz s. Krzysztofa. Po wręczeniu odznaczeń, podziękowaniach i życzeniach z koncertem wystąpiła Orkiestra Dęta z Beska pod batutą Jerzego Florka, a towarzyszyła jej dziewczęca grupa taneczna wzbudzająca niekłamany zachwyt druhów strażaków i widowni, szczególnie męskiej. Kolejnym sympatycznym punktem spotkania był wspólny obiad dla wszystkich strażaków i ich gości, a podsumowaniem dnia, plenerowy festyn taneczny w parkowej części Domu Ludowego w Nowotańcu. Z prawdziwą przyjemnością patrzyło się na okres przygotowań do imprezy, kiedy to młodzi strażacy dowodzeni przez nowego Prezesa, Tomasza Długosza, solidarnie pracowali przy montażu i naprawie estrady plenerowej, porządkowaniu terenu, transporcie sprzętu oraz wszystkich niezbędnych pracach. Może tylko zbyt pochopnie ogłosili jubileusz 140 - lecia miejscowej jednostki i teraz muszą ten fakt potwierdzic jakimś dokumentem pisanym. W zgodnej opinii obserwatorów poczynań młodych strażaków z Nowotańca przeważa opinia, że nie jest ważne „lecie”, choćby najbardziej nobilitujące, lecz zwykła codzienna służba, która nie przynosi im wstydu lecz szacunek współmieszkańców. Dedykuję więc młodym druhom, strażackie motto: „Bogu na chwałę, ludziom na pożytek”. Historię straży zamieścimy w następnym numerze. Jan Muszański zdjęcia Zenon Burnat Ps. Wszystkich zainteresowanych historią straży w Polsce odsyłam do lektury: 1. Krajowy Związek Ochotniczych Straży Pożarnych w Galicyi i Lodomeryi. Lwów. Filier i Spółki. 1900 rok. 2. Józef Ryszard Szaflik „Dzieje ochotniczych straży pożarnych”. LSW Warszawa 1985 rok. KWARTALNIK 7 Święto Chleba C hleb, znany od jedenastu tysięcy lat stanowi jeden z podstawowych składników codziennej diety człowieka. Dawniej chleb darzono ogromnym szacunkiem i nawet najdrobniejszych okruchów nie wyrzucano. W kulturze ludowej był najświętszym pożywieniem, toteż nie wolno było go spożywać niemytą ręką, ani z nakrytą głową. W obecnych czasach wszystko się zmieniło i chleb stracił należne mu miejsce. Może tylko najstarsi ludzie pamiętają brak chleba podczas tzw. przednówków, czy okresy głodu spowodowane wojną lub spaleniem dobytku przez bandy UPA. Obecnie nikomu chleba nie brakuje, chociaż zdarzają się rodziny żyjące na granicy biedy. Przypomnienie rangi chleba w wymiarze materialnym i symbolicznym postawili sobie za cel organizatorzy imprezy pn. „Święto Chleba w Gminie Bukowsko”. Tradycje gminne w tym zakresie są niemałe, ponieważ już w okresie ostatniego trzydziestolecia organizowano kilka razy imprezy dożynkowe o charakterze wojewódzkim, powiatowym i do niedawna o wymiarze gminnym. Tak czy inaczej 26 sierpnia 2012 r. w Bukowsku zorganizowano uroczystość, która była podziękowaniem za zbiory i hołdem składanym rolnikom za ich trud. Impreza rozpoczęła się przemarszem uroczystego korowodu, składającego się z delegacji poszczególnych wsi, do kościoła parafialnego w Bukowsku. Tam odbyła się okolicznościowa Msza Święta celebrowana przez księdza proboszcza Stanisława Kudłę i księdza wikariusza Wojciecha Baciora. Mszę uświetnił śpiewami chór męski z Bukowska, a grą Orkiestra Dęta Bieszczadzkiego Domu Kultury w Lesku. Po mszy korowód prowadzony przez orkiestrę udał się na plac obok Zajazdu pod Bukowicą. Orkiestra odegrała „Rotę” – hymn chłopski, a na estradzie pieśniami dożynkowymi powitała wszystkich kapela „Bukowianie”. Bukowska delegacja złożona z członków zespołu ludowego weszła na estradę z wieńcem dożynkowym. Sołtys Jerzy Rakoczy na ręce wójta Piotra Błażejowskiego, przekazał symboliczny bochen chleba. Pozostałe delegacje, zgodnie z formułą święta, niosły bochenki chleba pieczone domowym sposobem w formach, blachach i watrach, pięknie przystrojone i ukwiecone. Po przekazaniu chleba wójt złożył rolnikom serdeczne podziękowania i życzenia oraz podkreślił znaczenie ich pracy dla rozwoju gminy. Później nastąpił symboliczny moment dzielenia się chlebem, który został upieczony przez gospodynie z Bukowska (panie Betlej z Brogówki), a kapela odegrała pieśń „Błogosławiony chleb”. Po części oficjalnej dożynkowy koncert kapeli „Bukowianie” poprzedził monolog sołtysa Kierdziołka, w którego wcielił się pan Feliks Pleśniarski. Gościnnie wystąpił Zespół Obrzędowy z zaprzyjaźnionej 8 KWARTALNIK słowackiej Topolovki. Na koniec standardy światowej muzyki marszowej zaprezentowała orkiestra dęta z Leska, wywołując aplauz widowni. Podczas imprezy można było prawie bez ograniczeń oddać się degustacji potraw regionalnych, przygotowanych przez poszczególne wioski. W sumie prezentowało się osiem wsi: Bukowsko, Dudyńce, Karlików, Nagórzany, Tokarnia, Wola Piotrowa, Wola Sękowa i Wolica, a potrawy przygotowane przez gospodynie zaskoczyły nawet najwybredniejszych smakoszy. Nic dziwnego, jeżeli wśród gospodyń znalazły się takie mistrzynie kuchni, jak na przykład Maria Urban z Wolicy. Stoły uginały się od najróżniejszego jadła, były: kołacze, drobne ciasteczka, różne ciasta, ser z jajek, smalec z ziołami, masło z czosnkiem niedźwiedzim, pierogi pieczone i gotowane, grzybki, dziczyzna, swojskie wędliny, praśne placki, smarzocha, pasty, sałatki, a przede wszystkim chleb orkiszowy, orzechowy, wieloziarnisty, pszenno-żytni… itd. Po takim jadle należało coś wypić i tutaj wystawcy nie zawiedli, gdyż przygotowali swojskie „bimbry”, zwane również nalewkami (Nagórzany i Dudyńce), wina i np. sok z białego bzu. A ponieważ wszystko było dla widzów za darmo, więc folgowali sobie bez umiaru. Z ofertą kulinarną, również częściowo bezpłatną, wystąpiły także miejscowe firmy gastronomiczne. Głównymi organizatorami „Święta Chleba” byli: Sołtys Bukowska i Biuro Promocji Gminy wspierani przez radnych i Radę Sołecką Bukowska. Współorganizatorami i sponsorami byli: Lokalna Grupa Działania „Dorzecze Wisłoka”, Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Bukowskiej oraz pan Lukas Kazmer, który wsparł szczególnie stoisko kulinarne Karlikowa. Imprezie towarzyszył park rozrywki z atrakcjami dla dzieci, a także wystawcy m.in. wikliniarz z Rudnika nad Sanem i garncarz z Medyni Głogowskiej, u którego można było samemu „wykręcić” garnek. Kulminacyjnym punktem „Święta Chleba” był plenerowy festyn taneczny. W celu zapewnienia imprezie odpowiedniej oprawy, zakupiono cztery namioty wystawowe z logo gminy, które wykorzystano do przygotowania stoisk i miejsc dla delegacji poszczególnych miejscowości. Całą imprezę, na zlecenie Biura Promocji, udokumentował fotograficznie i sfilmował pan Adam Przyboś. Zdjęcia dostępne są na stronie internetowej Gminy Bukowsko, natomiast film będzie dostępny po zakończeniu montażu. Piękna pogoda, szeroka reklama, trafiony pomysł, niepowtarzalna atmosfera, wielu gości i widzów sprawiło, że imprezę można zaliczyć do bardzo udanych. Ewa Kseniak zdjęcia Adam Przyboś Pracownia Twórczych Rąk Jubileusze po sąsiedzku W roku ubiegłym świętowaliśmy ważny jubileusz Bukowska, natomiast w sierpniu br. swoją 500 rocznicę obchodziła Komańcza, a we wrześniu 600 lecie istnienia świętował Zagórz. Zasygnalizować należy zbliżające się 650 lecie Nowotańca w 2016 roku. fot. Agata Baranowska Stowarzyszenie Uniwersytet Ludowy Rzemiosła Artystycznego oraz Fundacja Heifer Project International sfinalizowały w lipcu 2012 r., cykl szkoleniowy wspierający przedsiębiorczość kobiet z terenów wiejskich województwa podkarpackiego i lubelskiego. Wieści z Regionu Festiwal im. Adama Didura Projekt realizowany był ramach nieodpłatnych działań pożytku publicznego i obejmował wsparciem 50 kobiet, zainteresowanych rękodziełem oraz rozwojem własnej przedsiębiorczości związanej ze sprzedażą i promocją wykonanych produktów rękodzielniczych. Od grudnia 2010 do lipca 2012 odbyło się w ośrodku ULRA, w Woli Sękowej 7 spotkań edukacyjnych z zakresu: rozwoju osobowego i społecznego; obsługi komputera i Internetu; technik tradycyjnego rękodzieła; certyfikacji i promocji produktu lokalnego oraz pozyskiwania funduszy pomocowych; prawa, marketingu i podstaw księgowości związanych z prowadzeniem własnej działalności gospodarczej. Uczestniczki wyjeżdżały również na targi i kiermasze, gdzie zdobywały doświadczenie handlowe i wystawiennicze. Po zakończeniu cyklu szkoleniowego, przekazały wiedzę i umiejętności ok. 10-osobowym grupom we własnych środowiskach lokalnych. Przekazanie daru jest bowiem jedną z kluczowych idei Fundacji Heifer Project International, która finansowała projekt. Na uroczystym zakończeniu w Domu Ludowym w Woli Sękowej pojawili się sponsorzy z USA oraz przedstawiciele Fundacji HPI. Wydarzeniem dnia okazał się pokaz lnianych strojów Marii Kondrat. Perfekcyjne wykonanie i oryginalne, inspirowane naturą projekty wzbudzały wiele emocji. Kolekcja była dobrym przykładem wykorzystania zmysłu estetycznego i talentu rąk. W pokazie strojów, jako modelki, uczestniczyły Panie biorące udział w projekcie. Beata Ziomek Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Sanoku potrzebuje osób gotowych podjąć się pełnienia funkcji rodziny zastępczej. Koszty utrzymania dziecka w rodzinie zastępczej pokrywane są ze środków budżetu państwa. Bezpłatne szkolenia dla kandydatów na rodziców zastępczych zostaną przeprowadzone na terenie miasta Sanoka, w okresie od września do grudnia 2012 r. Od 25 września do 2 października w Sanoku trwa Festiwal im. Adama Didura. Szczegóły festiwalu na afiszach oraz stronach internetowych Sanockiego Domu Kultury. Przypominam, że Didur (solista Metropolitan Opera) urodził się w Woli Sękowej 24 grudnia 1874 roku. fot. Karol Prajsner Odkryj swoje powołanie Nowy kierunek Pierwszoklasiści w Zespole Szkół Rolniczych w Nowosielcach rozpoczęli naukę na nowym kierunku – technik weterynarii. Dyrekcja szkoły cieszy się z naboru, a lekarze weterynarii mówią, że istnieje duże zapotrzebowanie na wykształconych techników (ekspertów) w tej dziedzinie. Baza otwarta! Siódmego sierpnia br. uroczyście otwarto bazę Śmigłowcowej Służby Ratownictwa Medycznego w Sanoku. Koszt budowy bazy wyniósł ponad 6 milionów złotych, z czego ponad 5 milionów stanowiło dofinansowanie unijne. Inwestycja została zrealizowana w ramach programu operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Rekordy popularności! Rekordowa ilość turystów odwiedziła w tym sezonie gród Grzegorza. Rekordy popularności bije sanocki Skansen i Rynek Galicyjski oraz Muzeum Historyczne z nowo otwartym skrzydłem, w którym znajdziemy setki prac Zdzisława Beksińskiego. Bieszczady turystom Bieszczady mogą się pochwalić nowym szlakiem turystycznym biegnącym tak zwaną trzecią obwodnicą bieszczadzką, czyli dolinami Sanu, Solinki i Osławy. Maria Ambicka 9 KWARTALNIK Kolorowy plac zabaw w Wolicy Od szeregu lat na zebraniach w Wolicy poruszany był problem braku miejsca zabaw dla dzieci. W końcu po długich staraniach, głównie sołtysa p. Tadeusza Gliściaka, marzenia się spełniły. W toku postępowania przetargowego wyłoniono firmę, która wykonała plac zabaw. Koszty poniesione na jego budowę w całości pokryte zostały ze środków budżetu gminy. Można uznać, że jest to pewną rekompensatą dla Wolicy w związku z pracami przy budowie farm wiatrowych. Plac zabaw wykonany został na działce GS Bukowsko oraz OSP z Wolicy, w bezpiecznym i przyjaznym dla dzieci miejscu. W niedzielę 5 sierpnia b.r. po Mszy Świętej, ksiądz Marek Ka- płon poświecił i pobłogosławił miejsce przyszłych zabaw. Około godziny 1400 przybyli zaproszeni goście: pan wójt Piotr Błażejowski, panowie Jan Muszański, Henryk Pałuk i najmłodsi mieszkańcy Wolicy wraz z rodzinami. Po krótkich przemówieniach, nowy plac zabaw oficjalnie uznano za otwarty. Dzieci ruszyły do testowania wytrzymałości zjeżdżalni, drabinek i bujaków, zaś te, które już się zmęczyły odpoczywały w pociągu nucąc „…zawieź nas do Warszawy”. Miłym zaskoczeniem były przygotowane przez strażaków konkursy z nagrodami dla dzieci. Sprawdzianem ich sprawności było przeciąganie liny, wyścigi w workach oraz konkursy: plastyczny i wokalny. Kolejnym, sympatycznym akcentem były przygotowane przez mamy zapiekanki, kiełbaski, popcorn, ciasto oraz lody, owoce i inne smakołyki, których dzięki sponsorom było ile dusza zapragnie. Zawsze niezawodni i stojący murem przy swoim sołtysie strażacy, zapewnili widzom kolejną atrakcję, jaką był pokaz sprawności w gaszeniu zaimprowizowanego pożaru. Dzieci mogły z bliska obejrzeć strażacki sprzęt, a nawet zwiedzić wnętrze strażackiego wozu. Kto wie, może dzięki temu w przyszłości wyrosną nam nowe zastępy druhów OSP. Dzień chylił się już ku wieczorowi, a beztroskim dziecięcym zabawom zdawało się nie być końca. Wszyscy dorośli podkreślali, że stworzenie miejsca zabaw dla najmłodszych, to przysłowiowy „strzał w dziesiątkę”. Atrakcji mamy teraz wiele, musi- Artyści dla Woli Sękowej Międzynarodowa Akcja Artystyczna to tradycyjne, siódme już spotkanie artystów z Polski, Ukrainy i Słowacji związane działaniami plenerowymi na terenie Woli Sękowej. Ośrodek Uniwersytetu Ludowego stał się, dzięki wcześniejszym projektom, miejscem wymiany doświadczeń i przyjacielskich kontaktów między środowiskami artystycznymi krajów ościennych. Spotkania te przyczyniają się do rozwoju Plenerowej Galerii. Uatrakcyjniają teren wioski poprzez wpisywanie w jej pejzaż form przestrzennych, zazwyczaj wykonanych w drewnie. Dzięki działaniom artystów Wola Sękowa staje się miejscem, do którego zagląda coraz więcej miłośników turystyki kulturowej. Tegoroczne spotkanie skoncentrowane było na formach użyt10 KWARTALNIK my jednak pamiętać, aby używać ich z głową i zachowywać zasady bezpieczeństwa. W imieniu mieszkańców Wolicy serdeczne podziękowania składamy sponsorom: Przedsiębiorstwu Transportowemu „KONTRA”S.C., panu Leszkowi Cypcarzowi (firma „Granit”), pani Wincentynie Cypcarz, panu Andrzejowi Zawiślanowi (firma „DROGMAX”), panu Robertowi Rakoczemu (firma „RR-BUD”), panu Tadeuszowi Gliściakowi, GS „SCh” w Bukowsku, Piekarni „Sanrej” Sp.z o.o., pani Jadwidze i Andrzejowi Dadaś (firma „Juhas”), panu Danielowi Woźniczakowi oraz Bankowi PBS w Sanoku. Natomiast sołtys Wolicy pan Tadeusz Gliściak jeszcze raz Fundusz Sołecki – 2012 W roku obecnym, po raz pierwszy w historii Gminy Bukowsko, sołtysi otrzymali atrybut władzy w postaci dodatkowych pieniędzy, zabezpieczonych w budżecie gminnym na realizację zadań wiejskich (Ustawa z 20 lutego 2009 roku o funduszu sołeckim). Ustawa wskazała wysokość zabezpieczonych środków, natomiast mieszkańcy określili zakres prac do wykonania w 2012 roku. Bukowsko – 31 505,00 zł: remont dróg, czyszczenie rowów przy drogach gminnych, remont przystanków autobusowych. Na dzień 17 września wykorzystano 22 180,11 zł. Pobiedno – 24 416,40 zł: remont dróg, czyszczenie rowów przy drogach gminnych, wykonanie podłogi w Sali Domu Ludowego. Na dzień 17 września wykorzystano 20 986,80 zł. Nowotaniec – 19 659,10 zł: wykonanie instalacji centralnego ogrzewania w Domu Ludowym. Limit wykorzystano w całości. dziękuje pani skarbnik Urszuli Rakoczy oraz wójtowi Piotrowi Błażejowskiemu. Niech uśmiech szczęśliwych dzieci będzie dla wszystkich najlepszą nagrodą. Justyna Borończyk zdjęcia Jan Muszański kowych. Uczestnicy Akcji: Zuzanna Below – Warszawa, Bogdan Biernat – Krosno, Radosław Kapcia – Zagórz, Peter Lorinc – Koszyce /Słowacja/, Jakub Maciąg – Kraków, Janina Myronowa –Lwów / Ukraina/, Marcin Myśliwiec – Mielec, Ivan Novotny – Niżny Klatow / Słowacja/, Andrzej Petrowski – Lwów / Ukraina/, Katarzyna Przybylska – Elbląg, Aleksandra Rózga – Wola Sękowa, Tomasz Sajek – Biszcza, Piotr Woroniec – Wola Sękowa. Scena Plenerowa: Sasza Czikmakow – koncert gitarowy. Mecenat i wsparcie finansowe: Powiat Sanocki, Wojciech Pindur /Szwecja/ - absolwent Uniwersytetu Ludowego Rzemiosła Artystycznego. Beata Ziomek zdjęcia Damian Wojtowicz Wola Sękowa – 13 799,20 zł: remont Domu Ludowego – wymiana okien i drzwi. Limit wykorzystano w całości. Nagórzany – 16 445,60 zł: wykonanie nawierzchni asfaltowej na tzw. „Miklaszki”. Realizacja w miesiącu wrześniu/październiku br. Tokarnia – 13 862,20 zł: zakup wykaszarki do trawy, plac zabaw dla dzieci, zagospodarowanie placu przed Remizą OSP, remont boiska sportowego i zakup bramek. Na dzień 17 września wykorzystano ok. 8 000 złotych. Nadolany – 27 944,90 zł: wykonanie klimatyzacji w Domu Strażaka. Kwotę wykorzystano w całości. Dudyńce – 12 602 zł: rozbudowa Remizy Strażackiej. Aktualnie powstaje dokumentacja techniczna obiektu. Karlików – 10 333,60 zł: urządzenie placu zabaw dla dzieci – zakup wyposażenia. Limit wykorzystano w całości. Wola Piotrowa – 16 603,10 zł: wykonanie 4 tablic na przystankach autobusowych, zakup materiału na barierkę mostu, naprawa dróg i przepustów, zakup sprzętu oraz skrzynki p.poż. Na dzień 17 września wykorzystano 5 352,18 zł. Zboiska – 13 799,20 zł: remont drogi pn.: „Stara droga Zboiska – Pobiedno”. Inwestycja zrealizowana. Limit wykorzystano w całości. Wolica – 15 878,50 zł: ułożenie kostki brukowej wokół Remizy OSP, zakup żwiru na drogę gminną pn. „obok Kościoła”. Na dzień 17 września wykorzystano 14 998,98 zł. Jan Muszański 11 KWARTALNIK Mokre zawody 12 sierpnia 2012 r. na stadionie LKS „Cosmos” w Nowotańcu odbyły się Gminne Zawody Sportowo-Pożarnicze, w których wzięło udział 14 drużyn, reprezentujących dziewięć jednostek OSP. Według założeń regulaminowych, celem organizacji zawodów było mobilizowanie członków OSP do intensywnego szkolenia pożarniczego, ocena stanu wyszkolenia, popularyzacja wśród społeczeństwa zagadnień ochrony przeciwpożarowej oraz przygotowanie do startu w zawodach wyższego szczebla w przyszłym roku. W zawodach sportowo – pożarniczych, najliczniej reprezentowana była grupa A, w której rywalizowało 9 drużyn męskich. Po rozegraniu 2 konkurencji: sztafety pożarniczej 7 x 50 m z przeszkodami oraz ćwiczeń bojowych, na czołowych miejscach uplasowały się kolejno drużyny: OSP Nadolany (łączny czas 104,5 sek), OSP Pobiedno (116,5 sek) i OSP Wola Sękowa (123 sek). Kolejne miejsca zajęły drużyny OSP z Bukowska, Nagórzan, Zboisk, Wolicy, Nowotańca i Tokarni. W pozostałych grupach startowały od 1 do 2 drużyn, stąd podium dla nich było zawsze gwarantowane. Tak więc w grupie kobiet „C” startowały dwie drużyny. Pierwsze miejsce zajęły reprezentantki Nadolan, a drugie Nagórzan. W grupie Młodzieżowych Drużyn Pożarniczych chłopców, pierwsze miejsce przypadło samodzielnie startującej drużynie OSP Nagórzany. W grupie MDP dziewcząt rywalizowały drużyny OSP z Woli Sękowej i Nagórzan, a złote medale 12 KWARTALNIK zdobyły reprezentantki Woli Sękowej. Zawodom przyświecał jeszcze jeden cel związany z obchodami Dnia Wojska Polskiego, stąd podczas imprezy miało również miejsce konkursowe strzelanie z broni pneumatycznej, przeprowadzone przez LOK w Sanoku. Strzelanie cieszyło się dużym zainteresowaniem, tak ze strony młodzieży, jak i dorosłych. Warto więc wymienić nazwiska z „podium”: Marcin Rysz (44 pkt. na 50 możliwych), Bartłomiej Grochoła (44 pkt. ale mniej „10”) i Waldemar Kozimor (43 pkt.). Po zakończeniu zawodów wszystkie pododdziały oraz widzowie udali się do Nadolan, gdzie obok remizy miał miejsce dalszy ciąg programu. Tu również wojskowy charakter imprezie nada- ło strzelanie farbą tzw. „Paintball”, przeprowadzone przez ZS „Strzelec” Komendę Obwodu Podkarpacie w Sanoku. W czasie, kiedy komisja podliczała wyniki i sporządzała protokół, na estradzie wystąpił Zespół Wokalno – Taneczny „Tyrawianie” z Tyrawy Wołoskiej. Do tej chwili los był łaskawy dla organizatorów, bowiem w realizacji kolejnych punktów programu przeszkadzał deszcz. Mimo to w przerwie, kiedy deszcz ustał, komisji reprezentowanej przez funkcjonariuszy KPSP w Sanoku – przewodniczącego st.kpt. Grzegorza Oleniacza i członków kpt. Floriana Semenowicza, mł. kpt. Tomasza Mroczkowskiego, asp. sztab. Janusza Jaworskiego i mł. asp. Kamila Maciejowskiego, udało się ogłosić wyniki zawodów i wręczyć medale, dyplomy i nagrody rzeczowe. Dalszą część wieczoru miał wypełnić plenerowy festyn taneczny z zespołem „SĄ GORSI”, jednak po około godzinnej przerwie, ponownie zaczął padać deszcz, dlatego zespół i znaczne grono miłośników tańca musiało przenieść się do sali. Trudno było to przewidzieć, dlatego organizatorom należą się słowa uznania i podziękowania za trud włożony w dobre przygotowanie i sprawne przeprowadzenie zawodów, zagospodarowanie placu oraz za smaczną strażacką grochówkę „z wkładką”, serwowaną zawodnikom i gościom. OSP Nadolany po raz kolejny potwierdziła, że jest dobrze zorganizowaną i zdyscyplinowaną jednostką, nie tylko w warunkach bojowych, czego dowodzą wygrane zawody. Gratulujemy i dziękujemy !!! Henryk Pałuk zdjęcia Bogdan Drozd Jak pomóc alkoholikowi I nterwencja jest wtargnięciem w trwający proces choroby alkoholowej. Ponieważ zaprzeczanie chorobie jest częścią samej choroby, większość alkoholików nie może samodzielnie przerwać tego procesu. Dlatego osoby zainteresowane okazaniem pomocy, powinny koniecznie podjąć kroki, które przygotują interwencję. Nad odpowiednim zastosowaniem tych kroków, powinien zawsze czuwać profesjonalista, który będzie współpracował z rodziną alkoholika i poinstruuje ją, jak dokonać interwencji. Dlatego w naszych warunkach należy szukać pomocy w Poradni Leczenia Uzależnień w Sanoku ul. Lipińskiego 10, pok. 19 tel. 13 4656394. Zanim alkoholik będzie mógł wyzdrowieć, musi najpierw uwierzyć, że jest chory. Ból to sposób, w jaki natura przekonuje nas o tym. Jednakże alkoholik unika bólu poprzez przystosowanie się do objawów choroby: krótkie utraty świadomości, dzięki którym nieprzyjemne doświadczenia zostają wymazane z pamięci, system zakłamania i zaprzeczeń, który nie dopuszcza do świadomości prawdy o własnej sytuacji oraz ciągłe spożywanie alkoholu, będące ucieczką od bolesnej rzeczywistości. Interwencja ma doprowadzić do stanu, w którym ból – związany z piciem będzie większy niż ból niepicia, a alkoholik zrozumie, że źródłem bólu jest picie. Aby to osiągnąć, należy przestać chronić alkoholika przed konsekwencjami jego własnego zachowania, tak żeby nie mógł nie zauważyć realności tej sytuacji. Musimy być gotowi wydobyć problem alkoholowy na światło dzienne oraz szczerze uznać, że problem dotyczy nas, alkoholika oraz pozostałych członków rodziny. Należy o nim otwarcie rozmawiać tak, aby alkoholik mógł go sobie z bólem uświadomić. Może się to okazać jedynym sposobem na uratowanie życia jemu i całej rodzinie. Celem interwencji nie jest zmuszenie alkoholika do zaprzestania picia, ale rozpoczęcie leczenia. Pod naciskiem, większość alkoholików zgodzi się na przerwanie picia na jakiś czas choćby po to, aby sobie i innym udowodnić, że nie są alkoholikami i umieją pić jak inni, po czym świadomie wracają do nałogu. Celem interwencji jest również wzbudzenie w alkoholiku motywacji do szukania pomocy. W zależności od stopnia uzależnienia, leczenie może polegać na poradnictwie prywatnym, uczestnictwie w AA albo odwykowym leczeniu otwartym lub zamkniętym. Pierwszym krokiem przy dokonywaniu jakichkolwiek zmian jest rozpoznanie, co rzeczywiście wymaga zmiany. Profesjonalista powinien pomóc ustalić, czy pierwotnym źródłem problemów jest picie, czy też dysfunkcyjność naszej rodziny wynika z czegoś innego. Profesjonalista pomoże nam ułożyć taki plan interwencji, który będzie adekwatny zarówno do potrzeb jak i do możliwości rodziny. Zanim skupimy się na zdrowieniu alkoholika, musimy skoncentrować się najpierw na swoim własnym. Musimy pracować nad pewnością siebie i wiarą w swoje możliwości oraz nad zdolnością radzenia sobie z własnym życiem. Nie próbujmy kontrolować ani picia, ani rzekomych przyczyn picia, ani związanych z piciem zachowań. Tych spraw nie możemy zmienić, więc pozwólmy im się toczyć własnym trybem. Jednak nie możemy ułatwiać picia i stwarzać alkoholikowi komfortu picia, ani go ochraniać, kryć czy wybawiać. On sam musi ponosić konsekwencje picia. Potrzebna tu będzie nauka metod interwencji u profesjonalisty, który wskaże różne techniki oraz ich przydatność w naszej sytuacji. Rozważając zyski i straty płynące z interwencji, musimy podjąć niezbędne kroki zabezpieczające rodzinę pod względem fizycznym, emocjonalnym, finansowym i prawnym. Mając do czynienia z alkoholizmem, zawsze trzeba brać pod uwagę ryzyko przemocy, toteż należy wykazać przezorność i zastosować środki ostrożności. Musimy też zbadać, co nam osobiście przeszkadza w dokonaniu interwencji lub budzi opory przed nią, zanim ją rozpoczniemy, bo możemy nie być w stanie jej dokończyć. Podejmujemy stanowczą decyzję o interwencji i przystępujemy do niej z całym zaangażowaniem, aby umożliwić powrót do zdrowia osobie, którą kochamy! Po takich przygotowaniach, będąc w posiadaniu planu interwencji, możemy już zaprosić alkoholika do uczestnictwa w nim. Informujemy go, że korzystamy z porad profesjonalisty i proponujemy mu, żeby się do nas przyłączył. Jeśli się zgodzi, pozostałe elementy interwencji mogą nie być konieczne. Podczas przygotowania interwencji musimy być jak najbardziej szczerzy i otwarci, przypominając alkoholikowi o swojej współpracy z profesjonalistą i ponawiając zaproszenie, aby do nas dołączył. Z powodu upośledzeń neurologicznych, zaprzeczania i krótkich utrat świadomości większość alkoholików nie uzmysławia sobie, jaki wpływ na ich życie ma nadużywanie alkoholu. Do- świadczają bólu, ale nie kojarzą go z piciem. Informacje od rodziny regularnie dostarczają alkoholikowi wiedzy o jego zachowaniach związanych z piciem, dzięki czemu osoba chora może wreszcie dostrzec związek pomiędzy bólem a piciem. Dlatego nie róbmy niczego, co mogłoby zmniejszyć ból związany z konsekwencjami picia. Wykażmy, że jest on bezpośrednio powiązany z alkoholem. Nie sprzątajmy pustych butelek po alkoholu, nieczystości czy innych „kompromitujących dowodów”, aby alkoholik uświadomił sobie ich obecność. Kryzys niesie za sobą ból, który jest dla nas szansą i sposobem komunikowania alkoholikowi, że potrzebuje pomocy. Skorzystajmy z niego i wzbudźmy w alkoholiku motywację do poddania się leczeniu. Oto kilka wskazówek, które mogą pomóc skutecznie wykorzystać nadarzającą się okazję. 1. Zastanówmy się, w jakich sytuacjach kryzysowych może znaleźć się alkoholik na skutek swojego picia i jak można je wykorzystać dla jego dobra. 2. Przygotujmy się na takie sytuacje, dowiadując się, do jakich ośrodków leczenia odwykowego można się udać i jakie są możliwości bezpłatnego lub odpłatnego leczenia alkoholizmu. Bądźmy w kontakcie z lekarzem, który pomoże w razie potrzeby i spytajmy, na jaką pomoc policji możemy liczyć w określonych sytuacjach. Na wszelki wypadek zapewnijmy sobie pomoc przyjaciela, terapeuty czy kogoś z AA. 3. Gdy nadejdzie kryzys, uczyńmy go jak najbardziej dotkliwym dla alkoholika, ale jak najmniej dotkliwym dla pozostałych członków rodziny. Nie ma potrzeby, aby sytuacja, która jest trudna i bolesna dla alkoholika, była taka dla innych. 4. Podkreślajmy mocno, co w takiej sytuacji można zrobić, mówiąc alkoholikowi jednoznacznie o potrzebie i możliwości leczenia. 5. Użyjmy nacisku, gdyż na tym etapie alkoholik może już być gotowy do współdziałania albo „targowania się”, żeby tylko uniknąć bólu spowodowanego kryzysem. Jeżeli alkoholik nie podejmie współpracy, musimy odmówić jakiejkolwiek pomocy i czekać na kolejną szansę. Musimy też pamiętać, że alkoholizm jest chorobą nieuleczalną i nawet po kuracji odwykowej, cały czas istnieje zagrożenie powrotu do nałogu, nawet po spożyciu niewielkiej ilości alkoholu. Dlatego sukces odniesiemy dopiero przy całkowitej abstynencji, przestrzeganej do końca życia. Gminna Komisja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych 13 KWARTALNIK Tułaczy los – Na koniec świata Wspomnienia Władysławy Mendruń z domu Kozimor Po uzyskaniu zgody, ludzie opuszczali obozy i wyjeżdżali do różnych krajów, aby zacząć nowy etap życia. Znowu trzeba było uczyć się języka i przystosowywać do nowych warunków. Tak powstała emigracja wojskowa. Teraz pojawił się problem łączenia rodzin rozproszonych po różnych obozach. Właśnie w tym okresie otrzymałam z Polskiej Delegatury w Wellingtonie wizę wjazdową do Nowej Zelandii, która była ważna od początku 1948 roku. Rok 1947 w Palestynie był bardzo niespokojny, bowiem zanosiło się na wojnę arabsko-żydowską, dlatego Anglicy z tego terenu usuwali wszystkich ludzi, których mieli pod opieką. W czerwcu 1947 r. po zakończeniu roku szkolnego, Szkoła Młodszych Ochotniczek otrzymała rozporządzenie do przygotowania się na wyjazd do Anglii, więc zaczęło się pakowanie i załatwianie różnych spraw przed likwidacją placówki. Ja miałam wizę do Nowej Zelandii, więc nie bardzo wiedziano co ze mną zrobić, toteż wcześniej wysłano mnie do Egiptu, do obozu Ochotniczek w El Kantara. W Egipcie powiedziano mi, że powinnam pojechać do Anglii i tam zapisać się do Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia, bo ta organizacja załatwia takie sprawy, a i statki z Anglii często płyną do Nowej Zelandii. Miesiąc spędziłam w Egipcie w obozie El Kantara, który również przygotowywał się do likwidacji i wyjazdu do Anglii. Pod koniec sierpnia w egipskim porcie Port Said, załadowaliśmy się na statek „Mataroa” i przez Morze Śródziemne popłynęliśmy do angielskiego portu Southampton. Był to okres kiedy do Anglii przyjeżdżali Polacy z obozów uchodźczych w różnych państwach. Przyjechało też polskie wojsko – Drugi Korpus z Włoch. Tu znowu odbywało się sortowanie ludzi i rozsyłanie na stałe osiedlenie. Naszą grupę z Egiptu umieszczono w obozie Ontario, w hrabstwie Surrey na południe od Londynu. Tu byli ludzie z różnych grup, w różnym wieku i w miarę załatwiania swoich 14 KWARTALNIK spraw, opuszczali obóz. Jedni podejmowali pracę w Anglii, inni wyjeżdżali do innych krajów: Brazylii, Argentyny, Kanady, USA. Niektórzy decydowali się na wyjazd do Polski. Stopniowo, gdy liczba ludzi malała, obozy zamykano, a pozostałych przenoszono do innych obozów. Jak już wspomniałam wcześniej, ojciec zostawił nas trzy córki w kołchozie Czoktas i poszedł szukać polskiego wojska, które tworzyło się w tym czasie pod wodzą gen. Władysława Andersa. W rezultacie dostał się do wojska i wyjechał za granicę. Spotkałam go raz na Środkowym Wschodzie w obozie Jenin. Jako żołnierz Drugiego Polskiego Korpusu odbył kampanię włoską i po wojnie przyjechał do Anglii. Jako starszy, „Mataroa” w rejsie do Southampton samotny człowiek, nieznający języka angielskiego, miał trudności w przystosowaniu się do życia w tym kraju, więc zdecydował się na wyjazd do Polski, w swoje rodzinne strony, gdzie żyli jeszcze jego najbliżsi, tzn. brat Edward i dwie siostry: Józefa (Gorzkowska) i Maria (Janklowska) oraz ich rodziny. Kiedy przyjechałam do Anglii, ojca już tam nie było. W obozie Ontario przebywałam do czasu jego likwidacji, co nastąpiło w lutym 1948 r., kiedy przeniesiono nas do obozu Foxley w hrabstwie Herefordshire w Walii. Tu starsze dziewczęta opuszczały obóz i szły do pracy lub starały się dostać na studia w angielskich uniwersytetach. Najmłodsze poszły do angielskich szkół. Ja należałam do grupy, która miała emigrować do innych krajów i czekała na załatwienie odpowiednich dokumentów i transport. W Foxley spotkałam swoją chrzestną Honoratę Gac i jej rodzinę i spędziłam z nimi jedno niedzielne popołudnie. Oni czekali na transport do Kanady. Gdy wspominałam, że jadę do Nowej Zelandii, wszyscy się dziwili, bo to nieznany kraj, liczący tylko półtora miliona ludzi i jeszcze gdzieś na końcu świata. A termin wyjazdu był coraz bliżej. Zostałam zdemobilizowana i jako odprawę dostałam 13 funtów angielskich i 50 kuponów na ubranie, więc trzeba było dobrze myśleć, co za to kupić, a wszystko było potrzebne. W maju 1948 r. otrzymałam zawiadomienie, że jestem upoważniona na wyjazd do Nowej Zelandii, na statku „Rangitata”, który odpływa z londyńskiego portu Tilbury w dniu 18 czerwca 1948 r. i około tydzień przed tą datą mam się zgłosić w obozie Rougham koło Bury St. Edmunds. Był to specjalny obóz, gdzie zbierano kandydatów na wyjazd, sprawdzano dokumenty, a w razie potrzeby sporządzano dodatkowe i w określonym terminie całą grupę wysyłano do transportu. Polska grupa osób jadących do Nowej Zelandii składała się z dziesięciu osób. Oprócz mnie Władysławy Kozimor - było jeszcze dziewięciu mężczyzn, a mianowicie: Grzegorz Koladko, Mikołaj Polaczuk, Zbigniew Podwin, Mieczysław Bełczącki, Zbigniew Piotrkowski, Stanisław Mokrzycki, Władysław Ostrowski, Antoni Dudek, Jan Szałkowski. Z Rougham do Londynu wyjechaliśmy dzień wcześniej, więc mieliśmy trochę czasu na zwiedzanie miasta. Zwiedziliśmy Galerię Figur Woskowych i Ogród Zoologiczny. Przenocowaliśmy w londyńskim hostelu i rano 18 czerwca udaliśmy do portu Tilbury, gdzie czekał już nasz statek. Po wejściu pasażerów na pokład, statek w wyznaczonym czasie wyruszył w daleką drogę. Na statku było wielu Anglików obojga płci, udających się do angielskiego dominium, do pracy na dwuletni kontrakt. Podróż z Anglii do Nowej Zelandii trwała od 18 czerwca do 28 lipca. Była jednak przyjemna, bowiem umilana zabawami tanecznymi, balem kostiumowym i innymi rozrywkami. Pogoda także sprzyjała, morze było spokojne, więc ludzie nie chorowali. Według planu w Panamie mieliśmy wyjść na ląd, na kilka godzin, ale poprzedniego dnia były tam jakieś rozruchy, ktoś został zabity, więc na ląd nas nie wypuszczono, ale przyjechała orkiestra i urządziła nam koncert, a druga grupa przywiozła nam świeże owoce, a szczególnie duże kiście bananów, co sprawiło nam wiele radości. W nowozelandzkim porcie Wellington przywitali nas członkowie naszych rodzin. Mnie przywitała siostra Kamila, która już w Wellington pracowała i mieszkała w bursie polskich dziewcząt przy 112 Queens Driver, Lyall Bay. Bursę prowadziły siostry Urszulanki, które też były na zesłaniu w Rosji. Naszą grupę z portu, wojskowymi samochodami, odwieziono do obozu polskich dzieci w Pahiatua. Tu na drugi dzień miało miejsce spotkanie z władzami obozu wraz z delegatem Polskiego Rządu na uchodźstwie Szczęsnym Zaleskim, który powiedział mi, że do delegatury przyszedł list od mojego ojca, który chce, abyśmy wróciły do Polski, ale z uwagi na nasz wiek (Kamila 18 i ja 22 lata), możemy same zdecydować, czy wrócić do Polski, czy pozostać w Nowej Zelandii. Po rozważeniu tej propozycji, postanowiłyśmy tu pozostać, dlatego że miałyśmy tu pracę i zapewnione jako takie warunki do życia, a najmłodsza Elżbieta szkołę. W Polsce oprócz ojca nikogo nie znałyśmy, a ojciec sam mieszkał u siostry, bo nic własnego nie miał, zaś los mamy pozostał dla nas smutną tajemnicą. Elżbieta była jeszcze w obozie i tu spotkałyśmy się po sześciu latach rozłąki. Po dwutygodniowym pobycie w obozie wyjechałam do Wellington, gdzie zamieszkałam w bursie polskich dziewcząt, wśród których była już Kamila. Po dwóch dniach, z pomocą siostry zakonnej Brennan, znalazłam zatrudnienie i od 17 sierpnia 1948 r. wykonywałam pracę biurową w urzędzie celnym w dziale statystycznym. W tym dziale pracowało nas 16 kobiet, w tym dwie Polki: Stanisława Domańska i Urszula Gawronek, więc czułyśmy się bezpieczniej wśród obcych, mogąc sobie wzajemnie pomagać, bo nasza znajomość języka angielskiego była słaba, ale z cyframi zupełnie dobrze dawałyśmy sobie radę. Do pomocy miałyśmy odpowiednie maszyny a z czasem nasza znajomość języka była coraz lepsza. Pracowałam tam siedem lat. W 1949 r. z obozu Pahiatua wysłano siostrę Elżbietę do nowozelandzkiej szkoły katolickiej w Lower Hutt, gdzie mieszkała w internacie. Było to niedaleko od Wellington, więc mogłyśmy ją często odwiedzać. Pod koniec 1949 r. nadarzyła się okazja, by wynająć prywatne mieszkanie w centrum miasta, więc obie z Kamilą opuściłyśmy bursę, a Elżbieta skończyła rok szkolny i razem z koleżanką Heleną Kasprzyk i jej bratem Bronisławem, zamieszkaliśmy pod adresem 9 Garrett Street. Był to stary, mały domek, ale usytuowany w dobrym miejscu. Do pracy mogliśmy chodzić pieszo, a Elżbieta zaczęła naukę w szkole krawieckiej „Hollywood” i też miała blisko. W tym czasie mąż mojej koleżanki Celiny, Mikołaj Polaczuk, zapytał mnie, czy mógłby podać mój adres swojemu dobremu koledze Józefowi Mendruniowi, który jest w Anglii i pracuje w Londynie, a chciałby przyjechać do Nowej Zelandii, a do uzyskania odpowiednich dokumentów potrzebny mu czyjś adres. Po namyśle zgodziłam się i w ten sposób zaczęła się nasza korespondencja. W grudniu 1951 roku mój korespondent przyjechał do Nowej Zelandii i zamieszkał u Polaczuków. Wkrótce po przyjeździe, przez kilka miesięcy pracował w rzeźni, a później przeniósł się do portu, gdzie pracował z innymi Polakami. Praca była tam ciężka i trwała od godz. 8 rano do 21. Z czasem warunki pracy ulegały poprawie, wprowadzano ułatwienia, więc Józef pracował tam do emerytury. Z uwagi na to, że mieszkaliśmy w pobliżu, zaczęliśmy się spotykać i dzielić wspomnieniami z naszych „podróży po świecie”. Rodzina Mendruniów nie była na zsyłce w Sowieckiej Rosji, ale Józef będąc w wieku poborowym, w październiku 1940 r. został powołany do ruskiego wojska i służbę odbywał w okolicach Taszkientu. Po tzw. amnestii Polaków zwolniono. Józef idąc ulicą spotkał żołnierza polskiego, który poinformował go, gdzie należy się zgłosić, aby dostać się do polskiego wojska, co z radością uczynił. Razem z polską armią wyjechał z Rosji do Iraku, a następnie do Włoch na front, gdzie walczył m.in. pod Monte Cassino. Po wojnie z Włoch z wojskiem wyjechał do Anglii, gdzie został zdemobilizowany i jako cywil rozpoczął pracę w Londynie. (c.d.n.) Na podstawie materiałów udostępnionych przez Halinę i Jana Garbaczów z Nowotańca Opracował: Henryk Pałuk Wieści z Regionu Załatwisz sprawę w ZUS Nie wychodząc z domu możesz załatwić wiele spraw w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych. Każdy, kto zarejestruje się na profilu internetowym może zapoznać się z usługami, jakie oferuje ZUS. Usługa jest bezpłatna i jak się podkreśla, bardzo bezpieczna. Przebudowa zakończona Zakończyła się przebudowa zielonego rynku w Sanoku. Kupujący i sprzedający mogą już handlować w nowych warunkach. Prace przy jego budowie, które rozpoczęły się w zeszłym roku, zakończono na przełomie czerwca i lipca br. Park Wodny w Sanoku! Sanoccy radni podjęli decyzję o zabezpieczeniu blisko 2 milionów złotych na przeprowadzenie konkursu architektoniczno – urbanistycznego na wykonanie koncepcji i opracowanie dokumentacji projektowo – kosztorysowej Parku Wodnego. Opinia publiczna jak zwykle jest bardzo podzielona w ocenie tego działania radnych. Czy Ciarko PBS Bank obroni tytuł? Obrona tytułu Mistrza Polski i zdobycie na własność pucharu Polski oraz godne zaprezentowanie się w Pucharze Kontynentalnym to cele, jakie na ten sezon stawiają sobie hokeiści z Sanoka, życzymy im realizacji. Ledowe tablice na granicy Nowoczesne, ledowe tablice świetlne zostały zainstalowane na przejściach granicznych w Krościenku i Medyce. Teraz dzięki nim będzie można regulować ruch graniczny w zależności od sytuacji i jego natężenia, uzyskując jego lepszą płynność. Maria Ambicka KWARTALNIK 15 SZKOLNY ZESPÓŁ REDAKCYJNY Śmierć na raty Wiele młodych dziewczyn, podążając za ideałami piękna, kreowanymi przez najsławniejsze domy mody, stosuje drastyczne diety. Z czasem chęć zwykłego „zrzucenia kilku zbędnych kilogramów” przeradza się w problemy o podłożu psychicznym. Innym czynnikiem popychającym nas w szpony choroby jest brak samoakceptacji, chęć zadowolenia innych i sprostania oczekiwaniom otaczających nas ludzi. Musimy bardzo uważać, aby nie przekroczyć tej cienkiej granicy, która dzieli troskę o zdrowie i dbanie o siebie od nieustannej manii chudnięcia. Jedną z najpoważniejszych chorób o podłożu niewłaściwego odżywiania jest anoreksja. Opanowane przez chorobę, nawet bardzo szczupłe osoby nie potrafią przestać się głodzić, bowiem jej podstawowym objawem jest niechęć do jedzenia, a skutki to wyniszczenie organizmu, utrata masy mięśniowej, a także wypadanie włosów. Anoreksję da się wyleczyć, 70% dziewczyn wychodzi z niej cało. W czasie terapii bardzo ważne jest wsparcie rodziny i zaakceptowanie samego siebie. Kolejną poważną chorobą jest bulimia. Prowadzi do przejadania się, ZESPÓŁ SZKÓŁ w NOWOTAŃCU a następnie wymiotowania. Powoduje uszkodzenia nerek, przełyku i próchnicę zębów. Nie wolno jej lekceważyć i powinna być leczona przez specjalistów. Aby w pełni uświadomić Wam, jak ważne jest to, o czym piszę, odwołam się do bohaterki książki Brigitte Kolloch i Elisabeth Zöller. Będzie to Izabela z „Dziennika bulimiczki”. Jej choroba zaczęła się niewinnie. Nastolatka chciała tylko trochę schud- spodobać się chłopakowi…. Po pewnym czasie straciła kontrolę nad własnym ciałem i umysłem. Jej przyzwyczajenia wyszły na jaw, została zmuszona podjąć leczenie. Do końca nie wierzyła, że jest chora, a może nie chciała uwierzyć… Ta książka może każdego wiele nauczyć. Pokazuje, jak łatwo jest podążać za stereotypami, krytykować, wyśmiewać innych, nie zauważać ich problemów. Na pewno na świecie jest więcej takich dziewczyn jak Izabela. Takich, które nie potrafią zaakceptować swych wad i zrozumieć, że są piękne. Jej udało się wyzdrowieć. Dzięki miesiącom terapii odniosła sukces. Ale nie każdy może mieć tyle szczęścia, co ona… Właściwie trudno się dziwić tym milionom odchudzających się dziewczyn. Dookoła lansowane są szczupłe aktorki, modelki, piosenkarki…. Wszyscy są lub chcą być szczupli. Media ciągle propagują taki właśnie wizerunek szczęśliwego człowieka. Nacisk na ludzi jest nieprawdopodobny. Dlatego pamiętajmy, że jesteśmy różni i nie muAnorektyczka simy nikogo naśladować. Bądźmy sobą. Walczmy o swoje zdrowie i nąć. Aby dorównać pięknej siostrze, życie. Martyna Żak aby zaspokoić aspiracje mamy, aby Mega Moto Rady Czy należy bać się automatów? W tytule artykułu nie chodzi raczej o rodzaj broni, bowiem to rzecz mało związana z motoryzacją, lecz o automatyczną skrzynię biegów. Bardzo niewielka część moich klientów porusza się samochodami wyposażonymi w taką skrzynię, ale większość jeżdżąca „automatami” jest naprawdę zadowolona. Dlaczego? Wiele osób uważa, że auta wyposażone w ASB spalają więcej, niż pojazdy ze skrzynią manualną. Tak było wiele lat temu, lecz dzisiaj działaniem „automatów” sterują komputery i dzięki temu ekonomia jazdy jest porównywalna z autami 16 KWARTALNIK wyposażonymi w manualną skrzynię biegów. Mitem jest też duża awaryjność skrzyń automatycznych, ale moim zdaniem jest to związane z małą popularnością ich w naszym kraju (w Polsce 10% aut to automaty, a w Stanach Zjednoczonych jest ich 90%). Z tego powodu warsztatów naprawiających automatyczne skrzynie jest mało, a ich usługi nie są tanie. Jedną z najważniejszych rzeczy dla posiadacza automatycznej skrzyni biegów w samochodzie jest wymiana oleju. Niestety jest to temat, który bardzo często nie jest nawet poruszany wśród posiadaczy automatów. Wymiana oleju, oczy- wiście zgodna z zaleceniami producenta, ma ogromy wpływ na działanie i żywotność skrzyni. Zdarza się, że do awarii ASB przyczynia się elektronika, która jest standardowym jej wyposażeniem. Ale przecież nasze samochody naszpikowane są elektroniką i śmiem twierdzić, że więcej awarii podzespołów elektronicznych występuje w silnikach, niż w skrzyniach biegów. Reasumując, stwierdzam, że jazda autem z „automatem”, to większy komfort i duża wygoda, zwłaszcza w ruchu miejskim oraz płynna jazda w długiej trasie. Dlatego, nie bójmy się „automatów”. Życzę Szerokiej Drogi!!! Miłosz Barański Wolica i Bukowsko Wykonano oświetlenie uliczne lampami zakupionymi przez firmę „Martifer”. 11 Kolejny plac zabaw lamp zamontowano W okresie wakacji powstał w Nadolanach nowy plac w Wolicy oraz 12 w zabaw. Inwestycja jest częścią działań gminnych w ra- Bukowsku. Udział mach tzw. PROW – u. Środki finansowe pochodziły z Gminy Bukowsko w Urzędu Marszałkowskiego w Rzeszowie. zadaniu to pokrycie kosztów ich montażu. Gmina w obiektywie Nadolany Ze środków Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie wykonano kolejny odcinek umocnień brzegowych na zakręcie rzeki Pielnica w Nadolanach (Równie). Prace wykonała lokalna firma budowlana. Bukowsko - Urządzanie dróg powstałych w wyniku scalenia gruntów. Droga tzw. „Klimkowa” o długości 750 metrów w kierunku Tokarni z przejściem przez wodę – dotacja 130 tysięcy złotych zabezpiecza całość zadania. Wola Sękowa – Trwa długo oczekiwany remont budynku ujęcia wody dla Nagórzan, Nowotańca, Woli Sękowej i części Nadolan. Inwestycja wykonana w latach 70-tych dwudziestego wieku wymaga niezbędnych remontów. Bukowsko Za dotację z Ministerstwa Edukacji Narodowej w kwocie 19.500 złotych wykonano ogrodzenie przy Zespole Szkół w Bukowsku. Elementy tego ogrodzenia zakupiono w roku 2011. Nadolany - Droga gminna na tzw. „Horb” o długości 500 metrów. Pobiedno – droga o długości 250 metrów, za „Szelką” (z możliwością wydłużenia). Kwota ogółem na obydwie drogi (Nadolany, Pobiedno) wynosi 80 tysięcy złotych z udziałem 20 procent środków Gminy Bukowsko. tekst i zdjęcia Jan Muszański 17 KWARTALNIK Pielgrzymka czy wycieczka Kilku moich znajomych twierdzi, że pielgrzymką można nazwać tylko piesze wędrówki do miejsc odpustowych, zaś wszelkie inne formy, w których korzysta się ze środków komunikacji, to już nie pielgrzymka, ale wycieczka, mimo że cel podróży jest ten sam. Ja sądzę inaczej, ale ciekawy jestem jakie jest wasze zdanie drodzy czytelnicy? W dniach 4-5 sierpnia Zarząd GS Bukowsko zorganizował wycieczko-pielgrzymkę. Wycieczką było zwiedzanie jednego z najstarszych w Polsce, bo jeszcze z XIV wieku, zamku w Kurozwękach, a pielgrzymką nawiedzenie sanktuarium w Licheniu. Moją relację kieruję do tych, którzy jeszcze nigdy, mówiąc językiem współczesnym, nie brali udziału w tego rodzaju wypadach. Ten kto był, przyzna mi rację, że dają one nie tylko wiedzę o Polsce, czy świecie, ale przede wszystkim ogromną satysfakcję. Kilka dni przed wyjazdem rozmawiałem jeszcze ze znajomą o jej wycieczce na Ukrainę tzw. „ szlakiem Wołodyjowskiego”. Niezwykła radość i zadowolenie uwidaczniało się w jej opowieści, ale i dla mnie słuchanie było nietuzinkowym przeżyciem. Ale wracajmy do naszego, wspomnianego już wyjazdu. Czwartego sierpnia o godzinie 4-tej rano wyjechaliśmy z Bukowska. W Kurozwę- 18 KWARTALNIK kach było co zwiedzać, bo zamek jest pięknie wyremontowany przez obecnych właścicieli- państwa Popielów, którzy w latach 90-tych XX wieku kupili ruiny pałacu i część parku. Obecnie właściciele mieszkają w oddzielnym dworku obok pałacu, a zamek udostępniony jest dla zwiedzających. W pałacu, oprócz dolnej części bardzo „zabytkowej”, którą zwiedzaliśmy z przewodnikiem, znajduje się prywatne muzeum, a także liczne obiekty łącznie z hotelem i restauracją. W parku zaś jest mini zoo, ale też wiele atrakcji, które trudno opisać ponieważ trzeba je po prostu zobaczyć. Nieopodal jest ogrodzone jakby duże pastwisko, tzw. „preria”, gdzie żyje jedyne w Polsce stado bizonów amerykańskich. Specjalnym pojazdem wraz z przewodnikiem podjechaliśmy bardzo blisko stada ogromnych zwierząt, które swoim wyglądem budzą respekt, a trzeba pamiętać, że są to zwierzęta nieoswojone. Około południa autobus (klimatyzowany) przedsiębiorstwa „Kontra” ruszył dalej do Lichenia, gdzie byliśmy kilka minut po 18-tej. Nie trzeba przypominać jak przyjemnie oglądać taki kawał Polski z okien wygodnego autobusu. W Licheniu niektórzy byli po raz pierwszy, inni może już piętnasty, ale i tak wszystkim zabrakło czasu. Tutaj, na prawie 100 hektarach, oprócz największej w Polsce bazyliki, znajdują się jeszcze trzy kościoły, liczne kaplice, wzgórze Golgoty i źródełko z cudowną wodą, do której zawsze jest kolejka. Aby wymienić tylko miejsca, w których warto być, czy się pomodlić, trzeba trochę czasu, a gdzie rzeczywistość? Otóż telewizja i prasa niemal codziennie bombardują nas wiadomościami dotyczącymi ilości wypadków, zabitych i innych nieszczęść dziejących się wokół nas. Czy naprawdę w Polsce i na świecie są same nieszczęścia i źli ludzie? Czy nie dzieje się nic dobrego, że o tym telewizja i prasa milczą? A jeżeli już jest coś podane, czy zauważyliście jak mało prawdy w tych doniesieniach? Przykład z ostatnich dni; wg różnych stacji telewizyjnych i prasowych w pielgrzymkach na Jasną Górę w uroczystość Wniebowzięcia udział wzięło 25 tys., 80 tys., 90 tys., 200 tys. Czyżby dziennikarze nie umieli liczyć? I tu jest pytanie: gdzie prawda, a ile fałszu w tych wiadomościach? A w samym Licheniu w księdze łask i cudów jest zapisanych od 1949 roku (wcześniejsze spalili Niemcy) ponad trzy tysiące zgłoszeń, różnych cudownych uzdrowień. Podobnie jest zresztą w innych sanktuariach w Polsce, ale najczęściej wiedzą o tym tylko ci, którzy doznali łaski wysłucha- nia swoich modlitw. W Licheniu poszliśmy do bazyliki kilka minut po piątej rano w niedzielę. Zapewniam, że był to wzruszający widok, te liczne grupy pielgrzymów zdążających do sanktuarium ze wszystkich stron, wszystkimi drogami. Niesamowita pobożność pątników, którzy dochodząc do progu padają na kolana i na kolanach przebywają ogromną odległość do ołtarza, czy w końcu widok umęczonych drogą ludzi, leżących krzyżem na posadzce przed cudownym obrazem jest naprawdę niesamowity. Ta wiara w modlitwę, wiara, że zostaną wysłuchani, że czynią to nie z obowiązku, nie na pokaz, ale z wewnętrznej potrzeby, składając Bogu prośby, a może podziękowania. Owszem zdarzają się turyści, może nawet ateiści, którzy tylko zwiedzają z aparatami fotograficznymi w ręce, ale tych obecnie jest naprawdę niewielu, zupełnie inaczej niż po wybudowaniu bazyliki, kiedy turystów widziało się więcej niż pątników. Drugie spostrzeżenie, zresztą nie tylko moje, to wiek pielgrzymów. Obecnie przeważająca część to ludzie młodzi. Sądzę, że tak jest w kilkuset sanktuariach w Polsce, mimo iż tego w mediach nigdy nie zauważono. A wracając do tematu naszej pielgrzymki powiem, że w drodze do Lichenia w autobusie słychać było śpiew i wspólną modlitwę, ale niezbyt głośną, jakby nieśmiałą. A z powrotem śpiew wypełniał autokar od Lichenia do samego Bukowska, mimo że to było ponad dziewięć godzin jazdy, a do domu przyjechaliśmy około 1-szej w nocy. Były pieśni religijne, był różaniec śpiewany, ale też piosenki świeckie, zwłaszcza dawne wojskowe. To była wspaniała podróż, wierzę, że następne będą dawały nie mniej radości i zadowolenia uczestnikom, czego sobie i Wam drodzy czytelnicy życzę. Do zobaczenia następnym razem. tekst i zdjęcie Kazimierz Rakoczy Mennonici w Woli Piotrowej We wtorek 7 sierpnia 2012 roku po południu przed Dom Modlitwy Ewangelicznej Wspólnoty Zielonoświątkowej w Woli Piotrowej podjechał turystyczny autokar, z którego wysiedli członkowie amerykańskiego chóru mennonitów „Hope singers”. O godz.1900, rozpoczął się koncert pieśni religijnych. Wszystkie utwory wykonywane były w układzie chórowym czterogłosowym oraz a capella, czyli bez towarzyszenia instrumentów. Można było wsłuchiwać się w przepiękne głosy tworzące wspaniałą harmonię i niepowtarzalne brzmienie. Tematyka pieśni wskazywała na Boga, Zbawiciela Jezusa Chrystusa, a wszystkie pieśni niosły przesłanie ewangelii. Najcenniejsze było to, że chórzyści zza oceanu nauczyli się tekstu pieśni w języku polskim, aby w naszym języku lepiej dotrzeć do słuchaczy. Jedną z najwspanialszych pieśni była „Cudowna Boża łaska” (ang. Amazing grace) napisana przez Johna Newtona. (John Newton miał ciężką młodość. Służył u handlarzy niewolników, skąd uratowany, w wieku 23 lat sam został handlarzem. W roku 1748 przeżył sztorm, w którym omal nie zginął. Wydarzenie to stało się początkiem religijnego nawrócenia i został anglikańskim duchownym). Właśnie wtedy napisał pieśń pt. Cudowna Boża Łaska: „Cudowna Boża Łaska ta zbawiła z grzechów mnie. Zgubiony, nędzny byłem ja, lecz teraz cieszę się. Ta łaska wlała Boży strach w kamienne serce me, i wtedy zobaczyłem w łzach, żem na przepaści dnie. Lecz łaska podźwignęła mnie i naprzód wiedzie wciąż, przez ciemne i burzliwe dnie tam, gdzie ojcowski dom. O, Boże, dzięki, dzięki Ci za cudną łaskę Twą, do nóg Twych padam w kornej czci, niebiosa chwałą brzmią!”. Członkowie chóru „Hope singers” pochodzą ze Stanów Zjednoczonych, Kanady i Polski. Podczas koncertu w Woli Piotrowej wykonali pieśni: Cantate Domino – Giuseppe Pitoni; Glory to Gog In the Highest – J.S.Bach; Barka – Cesareo Gabarian; spirituals oraz inne. Wola Piotrowa była jednym z wielu punktów dużej trasy koncertowej, która obejmowała również koncerty w Bochni, Krakowie, Puławach, Mińsku Mazowieckim, Janikowie, Toruniu, Gdańsku, Olsztynie i Warszawie. Czesław Wigłasz zdjęcie Agnieszka Wigłasz 19 KWARTALNIK Nawiedzenie Krzyża Krzyż, który towarzyszył Janowi Pawłowi II podczas Wielkopiątkowej Drogi Krzyżowej w 2005 r. peregrynuje po parafiach archidiecezji przemyskiej. W pierwszych dniach lipca tego roku, Krzyż nawiedził wszystkie parafie Gminy Bukowsko. Uroczystości nawiedzenia Krzyża towarzyszyły modlitwy i czuwania. Parafie naszej gminy gościły Krzyż Papieski i relikwie Jana Pawła II w następujących dniach: Parafia Dudyńce 10 lipca, Parafia Bukowsko 14 lipca i Parafia Nowotaniec 15 lipca 2012 r. Peregrynację poprzedziły rekolekcje prowadzone w poszczególnych parafiach. Rekolekcjoniści w swoich naukach nawiązywali do życia, nauki i cierpienia błogosławionego Jana Pawła II. Zwieńczeniem rekolekcji było uroczyste przywitanie i przyjęcie relikwii i Krzyża Jana Pawła II. Samochód – kaplicę prowadziły wozy strażackie jadące na sygnale. Temu wydarzeniu towarzyszyło uczucie osobistego spotkania z Janem Pawłem II. Mszom świętym rozpoczynającym peregrynację przewodniczyli biskupi: abp. Józef Michalik oraz bp. Marian Rojek, który od kilku tygodni jest już ordynariuszem Diecezji Zamojsko Lubaczowskiej. Podniosłość tych wydarzeń uświetniły przywitania przez proboszczów i delegacje parafialne, udział wszystkich księży proboszczów i pozostałych księży z dekanatu oraz księży rodaków. Piękne świadectwo wiary dali licznie zebrani ministranci. Dodatkowej rangi tym uroczystościom dodała obecność szkolnych i strażackich pocztów sztandarowych. Tłumy ludzi zgromadzonych na peregrynacji można porównać do pasterki lub rezurekcji. Po Mszy Świętej wiele osób gromadziło się na adorację Krzyża, jak również przez cały drugi dzień nawiedzenia. Wydarzenie, które spotkało nasze wspólnoty, rodziny i każdego z nas osobiście, na pewno pozostanie w pamięci i sercach. Poprzez to doświadczenie przy Papieskim Krzyżu umiemy stwierdzić jak Pan Bóg działa, że Słowo trafia do tego, kto czuje się najsłabszy i potrafi oddać swoje słabości – mając ziarenko wiary – też z Jego łaski. Wiele osób doświadczyło duchowej przemiany, innego spojrzenia na cierpienie i krzyż w życiu, wiele rodzin umocniło się w jedności. Wiele osób, które doświadczają na co dzień bólu, choroby, cierpienia i innych trudności odkryło sens cierpienia. Rozpoznali pewnego rodzaju paradoks, że Bóg przez Krzyż okazuje człowiekowi swoją miłość. Błogosławiony Jan Paweł II powiedział „Kto niesie krzyż razem z Jezusem, daje wymowne świadectwo, także wobec tych, którzy czują się niezdolni do wiary i nadziei”. Ksiądz Marek Kapłon zdjęcie Adam Przyboś Bukowsko 20 KWARTALNIK Osiem lat HPI w Fundacja Heifer Project International jest amerykańską organizacją pozarządową, która powstała ponad 60 lat temu z inicjatywy amerykańskiego farmera Dana Westa. Dan West bezpośrednio po zakończeniu II wojny światowej, zaproponował, aby USA udzieliło pomocy mieszkańcom krajów dotkniętych głodem, ubóstwem i skutkami wojny w formie przekazywania im zwierząt gospodarskich zamiast, stosowanej wcześnie formy, przekazywania gotowych produktów żywnościowych. Pomysłem jego było również, aby każda obdarowana rodzina przekazywała pierwszego, żeńskiego potomka od otrzymanej sztuki kolejnej rodzinie, która wymagała takiego wsparcia. W ten sposób została zdefiniowana podstawowa zasada Fundacji HPI, którą nazwano „Zasadą Przekazania Daru”. Bezpośrednio po zakończeniu II wojny światowej pomoc Fundacji HPI dotarła do tysięcy rodzin na całym świecie w tym również do Polskich rolników. W 1947 roku do naszego kraju trafiła pierwsza partia cielnych jałowic w ramach programu UNRRA. Pomoc ta trwała nieprzerwanie do roku 1956, kiedy to do Polski trafiła ostatnia partia zwierząt, a ówczesna władza przestała akceptować albo wręcz zakazała przyjmowania darów płynących zza Atlantyku. Przez wiele lat, pozostając z daleka od naszych granic, Fundacja HPI ugruntowała swoją pozycję, jako organizacja pomagająca ludziom znajdującym się w bardzo trudnej sytuacji ekonomicznej. Fundacja w tym okresie wypracowała ostatecznie swój kształt i misję, która sprowadza się do walki z głodem i ubóstwem oraz ochroną środowiska naturalnego. W chwili obecnej Fundacja HPI pomaga ubogim rodzinom w ponad 50 krajach, na wszystkich kontynentach, przekazując im zwierzęta gospodarskie, nasiona roślin, sadzonki drzew oraz zapewniając szkolenia z zakresu rozwoju rolnictwa przyjaznego środowisku, dobrostanu zwierząt oraz dbałości o środowisko naturalne. Wznowienie współpracy Polski z Fundacją HPI nastąpiło ponownie w roku 1992, tuż po roz- Gminie Bukowsko poczęciu procesu przemian polityczno - ekonomicznych, kiedy to Fundacja zdecydowała się na otwarcie biura na Europę Środkową i Wschodnią w Polsce. Swój powrót do Polski Fundacja HPI zainicjowała na trenie województwa podkarpackiego, kierując swój pierwszy projekt „Wielokierunkowy chów bydła simentalskiego w Południowo Wschodniej Polsce do ponad 2000 rodzin, które w pierwszym okresie transformacji ekonomicznej w Polsce, znalazły się w trudnej sytuacji materialnej. W ramach tego projektu, w latach 1992 - 1999, pomocą objętych zostało ponad 200 rodzin mieszkających w Gminie Bukowsko, a w ramach drugiej fazy tego projektu w latach 2004 - 2008, ponad 300 rodzin. W ramach tego projektu najwięcej zwierząt trafiło do takich wsi, jak Nadolny, Tokarnia i Bukowsko. Mało osób już pamięta, że liderami tego projektu, zwłaszcza w końcowej fazie jego realizacji, był między innymi Pan Tadeusz Silarski z Nagórzan oraz Pan Robert Pieszczoch z Nadolan, obecny Przewodniczący Rady Powiatu Sanockiego, który w latach 2000 2002 był również liderem projektu hodowli królików dla dzieci i młodzieży w Gminie Bukowsko. Kolejne projekty realizowane przez HPI, jak przywrócenie hodowli owiec w północno - wschodniej części Podkarpacia, a zwłaszcza ich wielkość, zasięg, efekty społeczne i ekonomiczne skłoniły władze Fundacji Pasieka Jana Orybkiewicza do rozważenia możliwości z Nagórzan otwarcia biura regionalnego HPI na Podkarpaciu. Dzięki działaniom Pana Roberta Pieszczocha, w roku 2003 Fundacja oficjalnie zdecydowała się na otwarcie swego biura regionalnego w województwie podkarpackim. Rok później, w czerwcu 2004 roku, dzięki zabiegom dyplomatycznym oraz olbrzymiemu zaangażowaniu w realizację projektów oraz budowy wizerunku gminy Pan Piotr Błażejowski Wójt Gminy Bukowsko doprowadził do otwarcia takiego biura na terenie gminy Bukowsko. Decyzja o otwarciu biura regionalnego na terenie gminy Bukowsko okazała się decyzją trafioną. W kolejnych latach biuro to przygotowało 18 projektów dla mieszkańców całego Podkarpacia, ale prawie w każdym z tych projektów mogli i mogą uczestniczyć mieszkańcy gminy Bukowsko... (ciąg dalszy nastąpi) tekst i zdjęcie Zygmunt Paluch Kapliczki i krzyże Kapliczka dziękczynna w Woli Sękowej Mówiono kiedyś, że nędza z bidą z Polski idą. Jeśli sięgniemy pamięcią do Woli Sękowej z XIX wieku, to w tym powiedzeniu jest wiele prawdy. Wieś była przeludniona, a z jednego kilkumorgowego gospodarstwa musiało się utrzymać nawet kilkanaście osób. Rzadko na stole pojawiał się chleb, a na przednówku, ludzie często chodzili głodni. Bieda zmuszała więc mieszkańców do emigracji zarobkowej za ocean. Niektórzy emigranci przysyłali rodzinom dolary, inni wracali po kilku latach i za zarobione pieniądze kupowali ziemię. Do takich, którzy wyjechali i szczęśliwie wrócili należeli bracia Antoni i Waśko Pituch wyznania grekokatolickiego. Bracia w podziękowaniu za szczęśliwy powrót z Ameryki ufundowali w roku 1890 na swojej parceli kapliczkę w formie krzyża żeliwnego umieszczonego na 2-metrowym postumencie kamiennym. Obaj na obczyźnie pracowali w kopalni (wtedy mówiło się, że robili w Mainie i nikt nie wiedział, co to znaczy), gdzie starszy z barci, Antoni nabawił się pylicy płuc i wkrótce zmarł. Następnymi opiekunami kapliczki w okresie międzywojennym byli syn Antoniego Mikołaj i jego żona Ludwika z domu Mindur. Mikołaj zmarł również w sile wieku, a wdowa wyszła za mąż za Bednarczyka z Pielni (wyznania rzymskokatolickiego). Podczas II wojny światowej opiekę nad krzyżem objęli Jan i Zofia Guła. Jan wyruszył na wojnę bronić ojczyzny, lecz nie dane mu było wrócić, zginął bowiem na terenie ówczesnej Czechosłowacji. Obecnie opiekunem kapliczki jest córka Zofii - pani Helena Łuczyńska wraz z mężem Zdzisławem. Dla potwierdzenia wiarygodności swoich słów, pani Helena usunęła na postumencie kapliczki warstwę namalowań wapiennych, pod którymi ukazały się częściowo zachowane imiona i nazwisko fundatorów wraz z czytelną datą. Jest niemal pewne, że krzyż pozostanie na dalsze pokolenia jako niemy świadek doli pańszczyźnianego chłopa. Jedyna nadzieja dla prostego ludu pozostawała wówczas również w Bogu. Żyjący na przełomie XIX i XX wieku znany pisarz Władysław Orkan w roku 1922 napisał: „Tradycja jest Twoją godnością, Twoją dumą, Twoim szlachectwem. Dbaj o zachowanie spuścizny Twoich Ojców”. Przechodząc obok tej kapliczki wspomnijmy ludzi z minionej epoki, ludzi, którzy tu kiedyś żyli, ciężko pracowali i odeszli do Pana. Niech ich dzieło przetrwa kolejne dekady, a potomni zachowają ich we wdzięcznej pamięci. tekst i zdjęcie Zdzisław Bednarczyk 21 KWARTALNIK Z podwórka Miłego wypoczynku Po 40 latach pracy w Urzędzie Gminy w Bukowsku z dniem 1 września br. przeszła na zasłużoną emeryturę nasza koleżanka Ewa Marczak. Także z dniem 1 września rozwiązany został Gminny Zespół Ekonomiczno Administracyjny Szkół, którym do końca kierowała. Bezpieczne Gospodarstwo Rolne Ewa i Marian Wierzbiccy z Nagórzan zajęli I miejsce w konkursie regionalnym „Bezpieczne Gospodarstwo Rolne” organizowanym przez KRUS. Państwo Wierzbiccy zostali tym samym reprezentantem województwa podkarpackiego w konkursie ogólnopolskim. Baba i Chłop Państwo Beata i Jacek Futowie ze Zboisk, zajęli czwarte miejsce w Turnieju Wybieramy Babę i Chłopa roku, który odbył się 19 sierpnia br. w Bażanówce. Sukces w Rudawce Podczas krajowej wystawy 56 rolników z trzech województw zaprezentowało 70 sztuk bydła simentalskiego. Międzynarodowa komisja przyznała łącznie 21 tytułów, z czego aż siedem „zgarnęli” rolnicy z Gminy Bukowsko. Najwyższe lokaty (Czempion) za swoje bydło otrzymali Genowefa i Stanisław Czaplowie z Nagórzan, Mieczysława i Jan Tylka z Tokarni oraz Witold Marzec z Pobiedna. Wiceczempiony to nagrody dla Justyny i Zdzisława Serwońskich z Nagórzan, Zbigniewa Gaca, Jana Majki i Zdzisława Jakubowskiego (wszyscy z Nadolan). Dziękujemy …Podkarpackiemu Bankowi Spółdzielczemu w Sanoku oraz Urzędowi Gminy w Bukowsku za dofinansowanie zakupu krzewów ozdobnych, zasadzonych w centrum wsi Bukowsko. Susza hydrologiczna Mało obfite opady śniegu w zimie oraz skromne opady deszczu spowodowały obniżenie poziomu wód gruntowych i niedobór wody pitnej, w skali nienotowanej od 45 lat. W Bukowsku woda jest „dzielona”, a dla weselników dowożona beczkowozem przez miejscowych strażaków. 22 Henryk Pałuk KWARTALNIK e y c n e d n o K oresp Gazeta Sanocka Sanok, dnia 8 września 1896r. Pod adresem Władz szkół krajowych Bukowsko, d. 3. września 1896. Dawniej była w naszem mieście szkółka zwykła, był nauczyciel i nauczycielka i uczono według planu nauki dla szkółek etatowych. Zauważono jednak, że nauka taka w miasteczku, gdzie jest Sąd, Urząd podatkowy, notaryat i liczny zastęp inteligencyi, w miasteczku rozwijającym się pod względem handlowym i przemysłowym, liczącym z wsią około 3000 dusz, jest nie wystarczająca i lokal szkolny jest za szczupły. – Władze więc wywarły na ludność tutejszą ubogą nacisk, aby nową szkołę budować. Ludność tutejsza, w nadziei, że szkoła przez wystawienie budynku zostanie zorganizowaną i powiększoną, dawała ostatni grosz w ofierze. – Wymurowano więc szkołę dwu-piętrową za 12 tysięcy złotych – Mimo tego jednak, że szkoła ta stoi już 3 lata, nauka nie jest zorganizowaną; po śmierci byłego nauczyciela było tu już kilku nauczycieli, każdy jednak po kilkumiesięcznej bytności przenosił się na inne miejsce, gdyż nie był stałym i nie miał kwalifikacyi. Nauka przez to naturalnie nadzwyczaj ucierpiała. – I teraz mianowany tutaj nauczyciel nie chce przyjąć posady, gdyż szkoła ta nie odpowiada jego celowi, na miejsce jego dano więc aż dwie nauczycielki prowizorycznie, z których jedna jest bez kwalifikacji. Na to więc odbierano ludziom ostatni grosz ciężko zapracowany, aby sale budynku świeciły pustkami, aby stan nauki stał na tak niskim szczeblu, aby na 300 obowiązanych do uczęszczania do szkoły, istniała tylko jednoklasowa szkoła, mimo tego, że tak piękny, obszerny i kosztowny budynek postawiono, iż takowy mógłby stanowić gimnazjum, a nie szkołę ludową. – Ośmielamy się więc zapytać na tej drodze odnośne Władze, co stoi na zawadzie zorganizowaniu tutejszej szkoły już nie powiemy na czteroklasową, ale co najmniej na trzyklasową, kiedy liczba dzieci obowiązanych do uczęszczania do szkoły odpowiada ustawie i spodziewamy się, że wysoka Rada szkół krajowych raczy w tę sprawę wzglądnąć i jak najspieszniej słusznemu naszemu żądaniu zadosyć uczynić. wybrała Ewa Kseniak HUMOR Kowalski zawozi syna do przedszkola: To nie nasze dziecko - słyszy w pierwszym. Nie znamy tego chłopca - słyszy w drugim. W końcu syn mówi: Tato, zaliczamy jeszcze jedno i jedziemy do szkoły, bo się spóźnię na lekcje. *** Sierżant do żołnierzy: Kto chce pojechać na wykopki? Zgłosiło się dwóch. Dobra... Pozostali pójdą na piechotę. *** Kuzyn z miasta odwiedza zaniedbane gospodarstwo rolne Antka. Nic na tej ziemi nie rośnie? A no nic - wzdycha Antek. A jakby tak zasiać kukurydzę? Aaa... jakby zasiać, to by urosła. *** Na lekcji matematyki nauczyciel rozwiązuje równanie z jedną niewiadomą. Zapisuje całą tablicę a na koniec odwraca się do dzieci i mówi: Teraz już wiemy, że „x” równa się zero. To straszne, załamuje ręce Zosia. Tyle liczenia na nic! *** W szkole nauczycielka pyta ucznia: Jak się nazywa mitologiczny bóg bogów? Zeus, odpowiada uczeń. A współczesny pan i władca? ZUS, odpowiada dziecko. Krzyżówka nr 31 31 Na rozwiązania krzyżówki oczekujemy do 31 października 2012 r. Zespół redakcyjny Kwartalnika : Jan Muszański (redaktor naczelny), Maria Ambicka, Ewa Kseniak, Henryk Pałuk, Barbara Podstawska, Renata Preisner-Rakoczy. Stale współpracują: Zdzisław Bednarczyk, Marian Czapla, Kazimierz Rakoczy, Beata Ziomek Barbara Podstawska Poziomo: 1A pilnuje stada 1I np. kąpielowy, gimnastyczny, narciarski 2G druga najdłuższa rzeka na świecie 3A określenie składu ilościowego lub jakościowego składników 3I jedna z atrakcji starożytnej Grecji 4G dawny władca Rosji 5A wielbiciel, adorator, kochanek 5K używany w kasynach lub automatach telefonicznych 6F lekkie, okrągłe, płaskie nakrycie głowy 7A pomaga mamie uspokoić płaczące dziecko 7I zdobycz, nagroda 9A niewielka wada, defekt 9I choroba pszczół spowodowana przez pajęczaka 10F objęcie wyższego stanowiska 11A służy do siekania (rąbania) mięsa lub jarzyn 11K rozkaz, polecenie 12G … de Janeiro 13A osoba o jasnej skórze, włosach i czerwonych oczach 13I warzywo liściaste 14G angielska wersja polskiego Józefa 15A gatunek gryki 15I człowiek który kosi trawę, zboże Pionowo: A1 unosi się na wodzie w kąpieli A11 droga bita, szlak komunikacyjny C1 mleko matki w pierwszych dniach po wydaniu potomstwa C11 zlot czarownic D5 część pojazdu członowego spoczywająca na ciągniku siodłowym E1 państwo ze stolicą w Kairze E11 gruba gałąź drzewa wyrastająca bezpośrednio z pnia F6 prostokątna naszywka na mundurze, będąca oznaką rangi wojskowej G1 naklejany na kopercie lub liście G9 niechęć, odraza, wstręt I1 dęty instrument drewniany I9 składany w urzędach J6 najstarszy okres ery mezozoicznej K1 pożarna, graniczna lub miejska K11 krótka, zwięzła formuła informująca o czymś L5 stan bardzo dobrego samopoczucia, niezwykłej radości Ł1 szybkość i rozmach w działaniu Ł 11 grzyb jadalny często mylony z trującym muchomorem sromotnikowym M5 końcowa część palca N1 AC….- włoski klub sportowy N11 zabronienie komuś czegoś Henryk Pałuk Wydawca: Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Bukowskiej Adres Redakcji: 38 - 505 Bukowsko 290 tel/fax (013) 464 74 024 w 37 www.bukowsko.pl, e-mail: [email protected] skład: www.gfx.sanok.pl - 604 409 716 KWARTALNIK 23 24 KWARTALNIK Pocztówka z historii Zdjęcie wykonano około 1911 roku w USA. Wiadomo, że za „panem młodym” stoi Karol Perkołup, ur. 23.04.1892r. w Bukowsku nr. 256, syn Tomasza i Tekli Klimek. Po jego prawej stronie Weronika Radzwiecz?. W trzecim rzędzie, trzecia od lewej stoi Stefania Podwapińska. Właściciel zdjęcia: Ann Polosky, Minersville, Pensylvania, USA. Prosimy o pomoc w identyfikacji pozostałych osób ze zdjęcia.
Podobne dokumenty
Numer 4(12)
nigdy nie zabraknie miłości i zrozumienia. Piotr Błażejowski, Wójt Gminy Bukowsko
Bardziej szczegółowo