nr 4(8) październik-grudzień 2013
Transkrypt
nr 4(8) październik-grudzień 2013
ISSN 2299-1492 QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ Urodzona 25 listopada 1991 roku w Zakopanem. Po ukończeniu Ogólnokształcącej Szkoły Sztuk Pięknych im. A. Kenara w Zakopanem rozpoczęła edukację na Wydziale Intermediów Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. W 2013 roku obroniła dyplom licencjacki w Pracowni Archisfery prowadzonej przez prof. ASP Grzegorza Bilińskiego. Kontynuuje swoją edukację na Wydziale Intermediów krakowskiej ASP. Zakres jej działalności artystycznej to sztuka instalacji, film, animacja, fotografia, rysunek, street-art, land-art oraz działania z przestrzenią, światłem i dźwiękiem. Chętnie eksperymentuje z nowymi mediami w celu poszukiwania własnego języka artystycznego. Droga Dorota Tylka cd. str. 41 >> Niebieski ]DZieUDWUemv Sczytaj qr kod swoim telefonem lub tabletem Kolor Czerwony jest znakiem ,do za nim 2 .:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ W numerze: powiatu olkuskiego Projekt: Droga. Dorota Tylka ..................................................................2 Wstępniak............................................................................................................3 Kalendarium ......................................................................................................4 Poezja: „To wszystko dzieje się naprawdę” – o wierszu Łukasza Jarosza. ......................................................7 „Nienachalny bohater drugiego planu” .........................8 Koncert: Verdi w Olkuszu ......................................................................11 Czwartek z jazzrockiem, piątek z bossanovą..........11 Spotkanie literackie: Duet poetycki ............................................15 Recenzja: Seven Nation Army – z wielu źródeł .......................17 Wydawnictwa ................................................................................................18 Wystawa: Triennale z Martwą Naturą ............................................19 IX Międzynarodowy Plener Malarski „Srebrne Miasto – Olkusz” 2013 ..................................20 Turystyka: Piesze wędrówki po Jurze: Ryczówek ..................24 Wydarzenia: Z pamięci… w Imbramowicach! .......................28 Wspomnienie: Niemcy ścinają głowę marszałkowi.............30 Spotkanie literackie: Azja, Afryka i polska prowincja (Andrzej Muszyński) ...............................34 Konkurs: Ratoń 2013 – rozstrzygnięty! .........................................35 Strona młodzieżowa: Jak to z Budowlandią było ................38 Wydarzenia: Noc Poetów 2013 ........................................................39 Poezja: Weronika Fryben .......................................................................40 Wywiad: Dorota Tylka, Droga, czyli poszukiwanie własnej przestrzeni...............................................................41 Wydawca: Starostwo Powiatowe w Olkuszu, ul. Mickiewicza 2, 32-300 Olkusz, tel. 32 643 04 14, 32 643 04 10, fax 32 643 04 90 Redakcja: Starostwo Powiatowe w Olkuszu, ul. Mickiewicza 2, 32-300 Olkusz, tel. 32 647 87 65, 32 643 04 65, e-mail: [email protected] Redaktor naczelny: Agnieszka Zub Zespół: Olgerd Dziechciarz, Jarosław Nowosad, Grzegorz Turski Skład i druk: Drukarnia Grafpress, ul. 29 Listopada (pawilon), 32-300 Olkusz, tel. 32 754 32 32 Nakład: 1000 egz. Czasopismo bezpłatne Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania, redakcyjnego opracowania oraz zmian tytułów nadesłanych materiałów. Materiały nadsyłane do druku publikowane są nieodpłatnie. Informujemy, że dostarczając na adres redakcji materiały (teksty, zdjęcia) wyrażają Państwo zgodę na ich publikację (chyba że materiały zostaną wyraźnie zastrzeżone do wiadomości redakcji). Projekt okładki: Alicja Duzel-Bilińska, Grzegorz Biliński. Wykorzystano kadr z filmu artystycznego (wideohaiku) autorstwa Alicji Duzel-Bilińskiej i Grzegorza Bilińskiego pt. „Niezwyczajne”. Europejski Fundusz Rolny na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich: Europa inwestująca w obszary wiejskie. Publikacja opracowana przez Starostwo Powiatowe w Olkuszu, współfinansowana ze środków Unii Europejskiej w ramach oś 4 Leader Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007–2013. Instytucja Zarządzająca Programem Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007– –2013 Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi. QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ Wstępniak W numerze, który właśnie oddajemy w Państwa ręce, chcemy zastanowić się nad trzema różnymi sprawami: drogą, przestrzenią oraz talentem. Jak się ma ten ostatni do dwóch poprzednich? Ano ma. Ale o tym później. Kiedy Dorota Tylka poszukiwała miejsca na realizację swojego projektu, nie wiedzieliśmy, że znajdzie je w Ujkowie Starym. Jak mówi sama zainteresowana, decyzja o wyborze tego właśnie miejsca była natychmiastowa. Wiedziała, że to właśnie TA przestrzeń. Okazała się ona odpowiednia, bo przede wszystkim umożliwiała swobodę działania, dawała poczucie wolności twórczej. I choć przystanią stała się tylko na chwilę, była ważnym punktem na mapie poszukiwań własnej drogi, swoistego„domu”, który jednak musiał zostać opuszczony. Musiał między innymi dlatego, że Ujków Stary też przestał być domem, miejscem oswojonym, którym kiedyś jednak był. Poszukiwanie własnej drogi, własnej przestrzeni jest nieobce każdemu z nas. Ostatnie miesiące jakoś szczególnie nastrajają nas do podejmowania tego typu rozważań. W książce „Starcie królów” George R. R. Martin pisze: „Żeby dotrzeć na północ, trzeba zmierzać na południe. Żeby znaleźć się na zachodzie, powinno się podążać na wschód. Żeby iść naprzód, należy się cofać, a żeby dotknąć światła, musi się przejść przez cień”. I, paradoksalnie, wiele jest racji w tych słowach. Motyw drogi przewija się w tym numerze naszego Kwartalnika nie tylko poprzez projekt Doroty Tylki. Spójrzmy na okładkę. Przedstawia ona kadr z fimu artystycznego (wideohaiku) autorstwa Alicji i Grzegorza Bilińskich, pt.„Niezwyczajne”. I znowu droga, podróż. Wszystko pięknie nam się łączy, tylko... no właśnie, po co te ziemniaki?? Stoczyliśmy z prof. Bilińskim małą bitwę, próbując przeforsować nasze „ale”... Ale to „ale” okazało się zupełnie niepotrzebne. Co oznaczają wspomniane wyżej ziemniaczki? Mówią o tym, że w podróży życia trafiamy w jego szarości na zdarzenia wyjątkowe, na pewne sytuacje, które nas odmieniają, przekształcają sposób naszego myślenia, sprawiają, że nasza droga staje się kolorowa i niezwyczajna. Te punkty to także ludzie, których spotykamy w podróży, jaką jest życie, niezwykli mocą swojego talentu; to przystanki na naszej drodze, w naszej przestrzeni. Tylko czy jesteśmy utalentowani na tyle, bo to dostrzec, by samemu własną wolą stać się choć trochę niezwyczajnymi? Może nie istnieje idealna odpowiedź na to pytanie, ale chyba warto jej poszukiwać. I oby to poszukiwanie stało się stanem naszego umysłu. Wtedy sie uda. Na pewno. A co jeszcze w numerze? Pozostającw konwencji drogi, proponujemy lekturę tekstu dotyczącego książki Anny Szopowej „Opowieści z pamięci”. Jej autorka zabiera nas w podróż do czasów końca XIX wieku, by zakończyć ją niemal na roku 1939. Oczywiście przede wszystkim polecamy lekturę samej książki. W tematykę numeru świetnie wpisuje się też tekst poświęcony jednemu z wierszy Łukasza Jarosza z tomiku „Spoza”; wierszowi mówiącemu o podróży z młodości w dorosłość, a właściwie o nagłym w nią wtargnięciu (warto sie również zapoznać z opiniami na temat twórczości laureata Nagrody im. Wisławy Szymborskiej, autorstwa znakomitych poetów). W ramach podróży niekoniecznie literackich proponujemy zwiedzenie Ryczówka i okolic. Do tego dobra poezja (Weronika Fryben), recenzja muzyczna (tym razem „Cold” Seven Nation Army), a także finał IX Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. K. Ratonia. I nie tylko. Polecamy się. Agnieszka Zub A tak jeszcze na koniec, odnośnie poszukiwań dużych i małych, krótki cytat: „Aby coś znaleźć, trzeba poszukać. Istotnie, zazwyczaj kiedy się szuka, w końcu się coś znajduje, nie zawsze jednak dokładnie to, o co chodziło”. (J.R.R. Tolkien: „Hobbit, czyli tam i z powrotem”). Z życzeniami wielu twórczych poszukiwań w Nowym Roku Redakcja Kwartalnik Powiatu Olkuskiego - Facebook: https://www.facebook.com/pages/Kwartalnik-Powiatu-Olkuskiego /351064998341597?ref=ts&fref=ts Kwartalnik Powiatu Olkuskiego - Twitter: https://twitter.com/KwartaPowOlkusk .:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR 3 Kalendarium POWIAT więcej na www.sp.olkusz.pl 3.10. W Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krakowie, po raz trzeci wręczone zostały nagrody dla Małopolskich Liderów Przedsiębiorczości Społecznej. Tegorocznym laureatem konkursu została Spółdzielnia Socjalna „OPOKA”. 4.10. „Requiem” Verdiego w wykonaniu artystów Opery Krakowskiej w olkuskiej bazylice. 4.10. Promocja książki Anny Szopowej„Opowieści z pamięci” (BWA). 5.10. Odsłonięcie pomnika Petera Westena (Stary Cmentarz w Olkuszu). 12.10. Festiwal Nauki w Centrum Kształcenia Ustawicznego przy ZS nr 1 w Olkuszu. 18.10. Akcja pobierania krwi, odbywająca się cyklicznie w ZS nr 1 im. Stanisława Staszica w Olkuszu, przeprowadzona przez Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Krakowie. 24.10. Konferencja pn. „A może to depresja?” w olkuskim MOK, współorganizowana przez olkuskie Starostwo i Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną. 9.11. Finał IX Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. K. Ratonia (BWA Olkusz). 11.11. Obchody 95. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, połączone z obchodami 15-lecia samorządu powiatowego oraz z odsłonięciem w Starostwie Powiatowym w Olkuszu tablicy upamiętniającej Jerzego Stamirowskiego, pierwszego starostę w niepodległej Polsce. 14-15.11. Olkuskie Zaduszki Jazzowe (BWA). 21.11. Akcja „Jabłko zamiast papierosa” współorganizowana przez Starostwo Powiatowe i olkuski Sanepid. 22.11. W Inwałdzie, podczas II Gali Przedsiębiorczości, zostały przyznane wyróżnienia dla najlepszych przedsiębiorstw przyczyniających się do rozwoju gospodarczego Małopolski Zachodniej. Z powiatu olkuskiego wyróżnienie w kategorii „Małe i Średnie Przedsiębiorstwa” otrzymał Zakład Metalowy PLAST-MET Adama Żyły. Listopad. Powiatowa i Miejska Biblioteka Publiczna w Olkuszu została po raz kolejny wyróżniona w Rankingu Bibliotek, który od trzech lat przeprowadzany jest przez dziennik „Rzeczpospolita” przy współpracy z Instytutem Książki. Olkuska Biblioteka zajęła w rankingu 1 miejsce wśród bibliotek z Województwa Małopolskiego oraz 13 miejsce w Polsce. 2.12. W ZS nr 1 im. Stanisława Staszica w Olkuszu odbyła się I edycja Powiatowego Konkursu z języka angielskiego Test UR English. Konkurs był skierowany do gimnazjalistów z Olkusza i okolic. 5.12. Rozgrywki Brydżowego Grand Prix Powiatu Olkuskiego. Pomysłodawcą i głównym organizatorem cyklu jest 4 .:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR Paweł Krawczyk - nauczyciel matematyki w II LO i założyciel działającego przy tej szkole Koła Brydżowego „Razem”. 6.12. Wernisaż wystawy poplenerowej IX Międzynarodowego Pleneru Malarskiego „Srebrne Miasto” Olkusz 2013. 20.12. Wieczór autorski Łukasza Jarosza w olkuskiej Galerii BWA. GMINY więcej na stronach internetowych gmin BOLESŁAW 12.10. Festyn Zdrowotny pn. „Mammografia... warto o niej pamiętać!” odbywający się z okazji przypadającego na październik Międzynarodowego Miesiąca Walki z Rakiem Piersi. 24.10. Konferencja pn. Kultura wczoraj, dziś, jutro (Centrum Kultury im. M. Płonowskiej). 24.10. Wernisaż wystawy fotografii Andrzeja Karonia pt. „Niebo” (Staropolski Dworek w Krzykawce). Październik. Józef Liszka z Krzykawy Laureatem Honorowego Wyróżnienia w VII Małopolskim Plebiscycie Poza Stereotypem - Senior Roku 2012, organizowanym przez Regionalny Ośrodek Polityki Społecznej w Krakowie. 25.10. XXXVI Jesień Poetycka w Centrum Kultury im. M. Płonowskiej. Wyniki na stronie internetowej gminy. 11.11. Obchody 95. rocznicy odzyskania niepodległości (bolesławski park, przy Pomniku Wolności). 19.11. Promocja książki „Ujeździłem raka”. Grudzień. XIV Gminny Konkurs Kolęd, zorganizowany przez CK im. M. Płonowskiej. Wyniki na stronie internetowej gminy. BUKOWNO 12.10. Wieczór poezji Urszuli Kalecińskiej-Kucik, połączony w promocją tomiku pt. „Obudzić motyla” (MOK). 12.10. Festyn Zdrowotny „Mammografia... warto o niej pamiętać!” na placu przy Urzędzie Miejskim. 27.10. Koncert papieski „Niebiańsko-ziemskie opowieści o Janie Pawle II” (MOK). 9.11. Koncert pieśni patriotycznej „Mnie ta ziemia od innych droższa” (MOK). 11.11. W wieku 81 lat zmarł w Kielcach ks. prałat Andrzej Biernacki - postać wyjątkowa, znakomity kapłan, wspaniały organizator i animator kultury. Honorowy Obywatel Miasta Bukowno. Listopad. Schneider Electric Industries Polska w Bukownie otrzymał po raz trzeci statuetkę „Mecum Tutissimus Ibis” (łac. Ze mną jesteś najbezpieczniejszy) w organizowanym przez Państwową Inspekcję Pracy konkursie „Pracodawca – Organizator Pracy Bezpiecznej”. 24.11. Obchody 69-tej rocznicy pacyfikacji Boru Biskupie- QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ Kalendarium go (kościół parafialny pw. NMP Wspomożycielki Wiernych w Bukownie Borze). 27.11. 7-osobowa reprezentacja Klubu Kyokushin Karate w Bukownie wzięła udział w Pucharze Polski Karate Kyokushin. 12.11. W wieku 83 lat zmarł Marian Gumółka, długoletni prezes Zarządu OSP Bukowno Miasto. 21.12. III Wieczór Wigilijny dla Mieszkańców Bukowna na placu przed Centrum Kultury. KLUCZE Październik. Zofia Rydzyk z Kwaśniowa Górnego, prowadząca z mężem firmę „Patrycja&Paweł”, w skłąd której wchodzi m.in. piekarnia, została zwyciężczynią Konkursu Polskiego Producenta Żywności w kategorii „Przemysł piekarniczy”. Październik. W szkole podstawowej w Chechle gościli przedstawiciele Światowego Związku Żołnierzy AK, aby spotkać się z uczniami i podzielić się z nimi wspomnieniami z czasów II wojny światowej. 17.10. W Domu Kultury w Kluczach, odbyła się inauguracja roku akademickiego 2013/2014 Uniwersytetu Trzeciego Wieku. 19.10. „Kluczewski Dzień Zdrowia i Sportu” (szkoła podstawowa i gimnazjum w Kluczach). 25.10. Promocja tomiku wierszy Janiny Bednarz „Co nam w duszy gra” w Gminnej Bibliotece Publicznej w Kluczach. 8.11. I spotkanie Dyskusyjnego Klubu Filmowego pt.: „Oblicza kina” w DK „Papiernik”. 11.11. XIX Międzynarodowy Bieg Uliczny „Szlakiem Walk Legionistów” Bydlin – Krzywopłoty – Załęże, w 99. Rocznicę bitwy pod Krzywopłotami. 17.11. Obchody 99. rocznicy bitwy pod Krzywopłotami (w Bydlinie). 19.11. Promocja książki Anny Szopowej„Opowieści z pamięci” w Gminnej Bibliotece Publicznej w Kluczach. 24.11. Koncert poświęcony św. Cecylii, patronce muzyki (w programie utwory G.F. Haendla) w parafii pw. Narodzenia NMP W Chechle. Listopad. W Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Ryczówku odbyło się uroczyste spotkanie z okazji dwóch jubileuszów – 90-lecia istnienia szkoły i 50-lecia działalności w nowym budynku. 27.11. Otwarcie wystawy malarsko-ceramicznej zorganizowanej z okazji zakończenia projektu „Lokomotywa Tuwimomanii”, związanego z Rokiem Juliana Tuwima (DK „Papiernik” w Kluczach). Grudzień. Stowarzyszenie Forum Oświatowe Klucze przystąpiło do projektu „Lepszy świat przez wolontariat”. 16.12. Promocja tomiku poezji Feliksy Heleny Zimniak z Rodak pt. „W moim sercu zawsze wiosna” (Gminna Biblioteka Publiczna). Grudzień. W Kluczach realizowane są warsztaty twórczego pisania”. Projekt finansowany jest ze środków Programu „Działaj Lokalnie VII” Polsko - Amerykańskiej Fundacji Wolność realizowanego przez Akademię Rozwoju Filantropii w Polsce oraz Ośrodka Działaj Lokalnie w Kluczach OLKUSZ 4.10. „Reqiuem” Verdiego w wykonaniu artystów Opery Krakowskiej, w olkuskiej bazylice pw. św. Andrzeja Apostoła. 5.10. Na Starym Cmentarzu w Olkuszu miało miejsce uroczyste odsłonięcie popiersia Petera Westena – wybitnego austriackiego przedsiębiorcy, który w Olkuszu utworzył fabrykę naczyń „Westen”. 15.10. W Powiatowej i Miejskiej Bibliotece Publicznej w Olkuszu po raz kolejny odbyły się Ogólnopolskie Urodziny Książkowego Misia. Impreza organizowana jest corocznie w ramach kampanii społecznej "Cała Polska czyta dzieciom". 19.10. Spotkanie autorskie z Renatą Szczepanik, fotografem (PTTK Olkusz). 31.10. Rozpoczęto cykl spotkań realizowanych w ramach Programu Profilaktyki Nowotworowej Dla Młodzieży (MOK). Przekazywaniu uczniom gimnazjów i liceów wiedzy o tym, czym jest choroba nowotworowa, jak jej zapobiegać i jak sobie z nią radzić, służą wykłady, filmy oraz prezentacje, które odbywać się będą do czerwca 2014 r. Organizatorzy już dziś planują kontynuację przedsięwzięcia po przyszłorocznych wakacjach. Program powstał z inicjatywy Stowarzyszenia „Zielone Światło”. 8.11. Wernisaż wystawy fotografii Adama Sowuli i Michała Kurka „Są jeszcze takie miasteczka” (MOK). 12.11. Powiatowa i Miejska Biblioteka Publiczna w Olkuszu gościła Panią Renatę Piątkowską, autorkę ponad dwudziestu książek dla dzieci, wśród których trzy znalazły się na Złotej Liście Fundacji ABC XXI Cała Polska Czyta Dzieciom. 16.11. Otwarcie wystawy wiceprezesa Okręgu Śląskiego Związku Polskich Artystów Fotografików pt. „Antoni Kreis – fotografia” (pawilon wystawowy MOK). Listopad. Na jubileuszowych XX Otwartych Mistrzostwach Polski Freestyle w Twardogórze podopieczni Szkoły Tańca „Wena” zdobyli 13 medali (4 złote, 6 srebrnych i 3 brązowe). Listopad. Otwarcie dwóch wystaw w olkuskim MOK: „Olkusz, jakiego już nie ma” (ekspozycja została przygotowana przez Powiatową i Miejską Bibliotekę Publiczną we współpracy z „Przeglądem Olkuskim”, w którym realizowany jest cykl „Poznaj Olkusz, którego już nie ma" autorstwa Emilii Kotnis-Górki i Piotra Nogiecia; wystawa przedstawia stare cd. str. 6 QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ .:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR 5 Kalendarium fotografie Olkusza oraz jego mieszkańców sprzed dziesiątków lat) oraz „Generał Władysław Sikorski. Polityk i żołnierz” (wystawa została przygotowana przez krakowski oddział Instytutu Pamięci Narodowej w rocznicę tragicznej katastrofy na Gibraltarze wśród ofiar, której znajdował się premier i Naczelny Wódz generał Władysław Sikorski; wystawa na opowiada o życiu, działalności politycznej i żołnierskiej drodze generała). Listopad. Powiatowa i Miejska Biblioteka Publiczna w Olkuszu została po raz kolejny wyróżniona w Rankingu Bibliotek, który od trzech lat przeprowadzany jest przez dziennik„Rzeczpospolita” przy współpracy z Instytutem Książki. Olkuska Biblioteka zajęła w rankingu pierwsze miejsce wśród bibliotek z Województwa Małopolskiego oraz 13 miejsce w Polsce. 24.11. Znany muzyk i pedagog jazzowy Piotr Kalicki (fortepian) i zaproszeni przez niego muzycy Dominik Wywrocki (kontrabas) oraz Łukasz Sobczyk (perkusja) zagrali w Olkuszu. 30.11. Występ kabaretu „Paranienormalni” w olkuskim MOK. 6.12. Mikołajkowy Turniej Szachowy Dzieci (MOK). 14-15.12. Bezpłatne zwiedzanie podziemi olkuskiego ratusza. 20.12. Promocja 9. numeru półrocznika „Ilcusiana” w PiMBP. 21.12. Spotkanie opłatkowe dla mieszkańców Olkusza (rynek). TRZYCIĄŻ 19.11. Promocja książki Anny Szopowej„Opowieści z pamięci” w odrestaurowanym Spichlerzu w zabytkowym kompleksie Sióstr Norbertanek w Imbramowicach. Spotkanie uświetnili członkowie rodziny autorki, a wśród nich: współautor książki , wnuk Anny Szopowej Wojciech Banaszak, jej syn Jerzy Szopa oraz wnuk brata autorki. 21.11. Uroczyste otwarcie inwestycji pn. „Przebudowa zabytkowego spichlerza w zespole klasztornym SS. Norbertanek w Imbramowicach na cele kulturowe wraz z rewitalizacją klasztornego dziedzińca”, którego dokonali dokonali marszałek województwa małopolskiego Marek Sowa , starosta olkuski Jerzy Antoni Kwaśniewski , wójt gminy Trzyciąż Roman Żelazny oraz przeorysza klasztoru imbramowickiego – Matka Antonia Zaczyńska. 11.11. Ochody Święta Niepodległości w Imbramowicach. WOLBROM 6.10. Koncert przebojów Electric Light Orchestry w wykonaniu projektu ELO Classic, kierowanego przez Phila Batesa, niegdyś gitarzystę ELO II. 9.10. Gimnazjum nr 4 – podsumowanie konkursów językowych zorganizowanych w ramach obchodów Europejskiego Dnia Języka. 6 .:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR 17.10. W sali gimnastycznej wolbromskiego Zespołu Szkół odbył się VIII Małopolski Turniej Gry w Szachy i Warcaby 100 polowe. Jak co roku jego organizatorem był Środowiskowy Dom Samopomocy w Wolbromiu. 25.10. Akcja integracyjno-edukacyjna „Dzień Godności Osób Niepełnosprawnych w Środowisku Lokalnym” – DK Wolbrom. W programie występy sceniczne oraz wystawa rękodzieła wykonanego w Warsztacie Terapii Zajęciowej w Lgocie Wolbromskiej. 26.10. Uroczystą Mszą Świętą Hubertowską w kościele pod wezwaniem św. Marii Magdaleny w Gołaczewach rozpoczęły się tegoroczne Rejonowe Jaworznicko – Olkuskie obchody 90-lecia Polskiego Związku Łowieckiego oraz 60-lecia Koła Łowieckiego „Sokół” z Wolbromia. 27.10. Charytatywny koncert „Muzycznie zakręceni” wolbromskiego zespołu Agnus Dei w Domu Kultury w Wolbromiu, zorganizowany przy wsparciu firmy TRI Poland. 30.10. Promocja książki Anny z Sewerynów Szopowej pt. „Opowieści z pamięci” – DK w Wolbromiu. 31.10. Akcja „Znicz dla bohaterów”. Wolbromska młodzież oraz kibice Przeboju Wolbrom posprzątali grobów były żołnierzy oraz więźniów politycznych na cmentarzach w Wolbromiu, Zasępcu i Jangrocie-Cieplicach. 8-9.11. 50-lecie Szkoły Podstawowej nr 2 im. A. Mickiewicza w Wolbromiu, obecnie Zespołu Szkół przy ul. Pod Lasem. 11.11. Miejsko-gminne obchody Święta Niepodległości. 17.11. Wernisaż wystawy prac (fotografia, grafika komputerowa) Kamili Kaczmarskiej, studentki Wyższej Szkoły Technik Informatycznych w Katowicach. 17.11. Obchody 99. rocznicy bitwy stoczonej przez IV i VI batalion 1 Pułku Piechoty Legionów na bagnach między Bydlinem a Załężem, nieopodal wsi Krzywopłoty. 21.11. Koncert zespołu Luxtorpeda w wolbromskim Domu Kultury. 29.11. Kabaret Ani Mru Mru wystąpił na scenie DK Wolbrom w programie pt. „Nuda, rutyna, odcinanie kuponów”. 6.12. Artyści teatru „Bagatela” zaprezentowali na scenie wolbromskiego DK komedię kryminalną pt.„Carmen, Bella Donna”. 7.12. UKS Judo Wolbrom świętował jubileusz 15-lecia istnienia. 10.12. Już po raz dwunasty w Zespole Szkół w Wolbromiu, ul. Pod Lasem 1 odbył się Gminny Konkurs Recytatorski dla dzieci klas I-III szkoły podstawowej z gminy Wolbrom. Miejsce I – Michał Konieczny (ZS w Wierzchowisku); II - Gabriela Glanowska (SP-1 w Wolbromiu); III - Milena Szatan (SP w Chrząstowicach). 18-19.12. Mikołajkowy Turniej Tenisa Stołowego w Gimnazjum Nr 4. 21.12. Świąteczne spotkanie wigilijne na rynku w Wolbromiu, które zorganizował we współpracy z burmistrzem Janem Łaksą i Domem Kultury olkuski poseł Jacek Osuch. QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ Poezja „To wszystko dzieje się naprawdę” – o jednym wierszu Łukasza Jarosza, z tomu „Spoza” ą chwile w życiu każdego człowieka, kiedy dopada go (nas) prawda. A z prawdą – wiadomo – nie ma żartów. Choćbyśmy ją zakopali kilometr pod ziemią, zalali milionami ton betonu, to ona i tak jakoś wylezie z tego sarkofagu. Następnie z głupią miną, taka jakby lekko niedorozwinięta, ni stąd ni zowąd, mimo braku zaproszenia, pojawi się w najmniej oczekiwanym momencie, przykładowo: na uroczystym przyjęciu, i wygarnie nam prosto w oczy. Prawda czasem dociera powoli, jak przypływ, ale bywa, że dopada nas jak pies rzuconą kość – szybko i boleśnie. To jest np. ten moment, w którym uświadamiamy sobie, że coś się skończyło, a tym samym zaczęło coś, co nas przerasta. Coś, z czym musimy sobie dać radę, jeśli chcemy udowodnić własną wartość. Może to być świadomość kresu, który to kres, w młodości, zdaje nam się wymysłem starych filozofów i teologów, wszak wierzymy bezgranicznie, że jesteśmy wieczni. Może to być również świadomość, że pewnych rzeczy już nie zrobimy, czyli świadomość emocjonalnej dojrzałości. Mówią, że prawda jest piękna. Powiedzmy, że bywa piękna, bo na ogół nie ma ona walorów estetycznych. Jest po prostu obiektywna. Kiedy czytam książki, oglądam obrazy czy filmy, podświadomie szukam takich objawów wychylania się prawdy zza horyzontu. Lubię natrafiać na momenty, gdy ktoś dociera do prawdy, gdy ktoś się z prawdą musi skonfrontować. W drugim wydaniu tomiku wierszy Łukasza Jarosza pt. „Spoza” jest wiele wierszy o prawdzie. To w ogóle jest książka, którą prawda przepełnia – co zresztą zauważył redaktor i autor posłowia, Roman Honet, tytułując swój tekst: „Wierzę poecie” i pisząc o tych wierszach m.in. , iż są:„o wysokiej próbie autentyczności”. Honet obok autentyczności używa przy opisie tej poezji także takich słów jak: „rzetelność” i „oszczędność”. To wszak są główne atrybuty prawdy, bez nich okazuje się ona być czymś paskudnym, czymś, w co można wdepnąć, a co ks. Tischner nazywał najpodlejszym gatunkiem prawdy – tzw. g… prawdą. Wśród tych 44 wierszy (osiem więcej niż w wydaniu I), wierszy kunsztownych, a jednocześnie precyzyjnych, i dzięki temu prostych, jest tekst, który pasuje do tematu przewod- S QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ niego tego wydania„Kwartalnika Powiatu Olkuskiego”, którym jest droga i przemieszczanie się. Wiersz ten zrobił na mnie największe wrażenie. Nie wiem nawet, czy to najlepszy z wierszy tomu, chyba nie, nie wiem również, czy na innych czytelnikach zrobi takie wrażenie, jak na mnie, może nie, ale mnie akurat ten wiersz zatrzymał na dłużej. Został we mnie i siedzi gdzieś w środku – jak drzazga (nomen omen to jeden z toposów poezji Łukasza). Przyczyna jest prosta – to wiersz o dotknięciu prawdy, ujarzmieniu w sobie młodości i nagłym wtargnięciu w dorosłość. Jakby człowiek wszedł do mieszkania razem z drzwiami i futryną. A wtedy to mieszkanie, dotąd znajome, przestrzeń okiełznana, okazuje się przestrzenią umeblowaną inaczej, wedle innego sensu. Potem już nic nie będzie takie samo, nic, a zwłaszcza my już nie będziemy. ȱȱȱ£ȱ ȱ£ ǰȱ£ȱČ¢ȱȱČǰ ȱÙȱ¿ȱ££¢°ȱǰȱȱČȱÙȱ££ǰ ¿ Ù¢ȱȱȱ ȱï¢ȱ ¢ǰ ¢ï°ȱȱ£ £ǰȱÙ°ǰȱ ČȱÙȱȱǰ Ùȱȱ¢ïȱ£ȱ££ȱÙ ȱ ȱ£DZ ȱ £¢ȱ£ȱ¿ȱ ¿ǯ Widzę tę scenę. Samochód stoi na poboczu. Silnik jest włączony. Łukasz Jarosz wychodzi na deszcz. Woda spływa po nim – i to jest prawdziwie oczyszczające przeżycie. Po takim „prysznicu” już nic nie będzie takie samo. Pracujące wycieraczki nie dają sobie rady z wodą, ale on już wie, jak sobie poradzić z tym wszystkim, co teraz się dzieje. Godzi się na to, co go czeka. Jest spokojny. Wsiada ponownie za kółko, wbija jedynkę, włącza kierunkowskaz i rusza do celu. Już się nie zatrzyma, dopiero tam, na miejscu. Już jest innym człowiekiem, bo tam, w szpitalu, czeka na niego żona i córka, która właśnie się urodziła. Dobrze jest wejść w dorosłość świadomie. Łukaszowi to się udało, czego dowodem ten piękny wiersz, prezent na powitanie nowego życia. Łukasz Jarosz, „Spoza. (wiersze 1999-2012)”, Olkusz 2013, red. Roman Honet. Na zlecenie Starostwa Powiatowego w Olkuszu i Galerii Literackiej przy GSW BWA w Olkuszu wydała Drukarnia Grafpress. Olgerd Dziechciarz .:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR 7 fot. Olgerd Dziechciarz Poezja T o jedna z najważniejszych, a być może najważniejsza nagroda literacka w Polsce. W końcu nosi imię laureatki Nagrody Nobla z 1996 roku – Wisławy Szymborskiej, która ustanowiła ją w testamencie. Gdy ogłoszono finalną piątkę książek, najlepszych tomów poetyckich wydanych w Polsce w 2012 roku, z wielką radością i dumą przyjęliśmy fakt, że znalazła się w tym gronie„Pełna krew”, tomik olkuskiego poety, muzyka i pedagoga Łukasza Jarosza. Temu wydarzeniu i Łukaszowi Jaroszowi poświęciliśmy dużo miejsca w „Kwartalniku Powiatu Olkuskiego” nr 2/6/2013. Znalazł się w nim nie tylko tekst o nominowanym, ale także wywiad z poetą i jego wiersze z przygotowywanego do wydania tomu „Świat fizyczny” (ukaże się wiosną w wydawnictwie „Znak”). I nastał 18 listopada 2013 r.! Wielki finał w Krakowie, transmitowany przez TVN 24. Łukasz Jarosz i Krystyna Dąbrowska zostali ex aequo laureatami pierwszej edycji Nagrody Poetyckiej im. Wisławy Szymborskiej. Międzynarodowe jury doceniło tomik Jarosza „Pełna krew”, jaki ukazał się nakładem wydawnictwa „Znak” w 2012 r. Od tej pory Łukasz Jarosz udzielił dziesiątek wywiadów, a teksty o nim można chyba liczyć w tysiące. Nie chcąc się powtarzać, a chcąc w jakiś oryginalny sposób przybliżyć jego postać i jego twórczość, wymyśliliśmy coś innego. Mianowicie poprosiliśmy dziesięciu polskich poetów (tych wybitnych, i tych „na dorobku”) o ich opinie o poezji Łukasza Jarosza, o nim samym i Nagrodzie. Oto one: Nie jestem ekspertem ani od wierszy, ani od ludzi, więc może tyle: Cóż mogę powiedzieć? Dobre wiersze i fajny kolega. Wymarzona kombinacja. Miłosz Biedrzycki – poeta, tłumacz literatury, inżynier geofizyk. Związany ze słynnym „Brulionem”, autor wielu tomików wierszy, m.in.: „Pył/Łyp”, „69”, „Życie biegunowe”. Tłumaczył m.in wiersze wybitnego poety słoweńskiego Tomaža Šalamuna (tom „Jabłoń”, 2004). Od lat jestem wiernym sojusznikiem tej skondensowanej, zmysłowej poezji, poezji niosącej głębokie przesłanie humanistyczne. Treść owej pogodnej wiedzy, jaką wydaje się przekazywać olkuski poeta, brzmi następująco: zdarzenia najzwyklejszego ludzkiego życia nie są tak błahe, efemeryczne i pozbawione sensu, jak to usiłują nam wmówić wszelkiego autoramentu popkulturowi tricksterzy, szamani od marketingu i promocji mentalnej mierzwy. Oto przyczyna, dla której trudno byłoby posądzać lirykę Łukasza Jarosza, tak przecież skoncentrowaną na osobistym 8 .:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR Łukasz Jarosz laureatem Międzynarodowej Nagrody Literackiej im. Wisławy Szymborskiej „Nienachalny bohater drugiego planu” doświadczaniu świata, o subiektywność i egocentryzm. Podkreślam tę prawdę, by nie umknęła w rozmaitych ferworach: sytuuję Łukasza w gronie poetów dających nadzieję. Tak, w gronie poetów dających nadzieję. Marek K.E. Baczewski – poeta, prozaik, eseista, autor m.in. „Kasandra idzie przypudrować nosek”, „Wiersze żebrane”, „Fortepian i jego cień”, „Bajek Baczewskiego”, tomu esejów „Była sobie książka”; nominowany do Nagrody Literackiej Gdynia za tom „Morze i inne morza”. Mieszka w Zawierciu. Z poezją Łukasza zetknąłem się po raz pierwszy jakieś 10 lat temu. Był jeszcze młodym, początkującym poetą przed debiutem książkowym. Kiedy pokazał mi swoje teksty, uderzyła mnie w nich głównie dbałość o szczegół oraz niesamowita wrażliwość. Wspólnie wysyłaliśmy swoje wiersze do pism literackich oraz na konkursy. Łukasz szybko zaczął zgarniać wszystkie prestiżowe nagrody, co nie było dziwne, ponieważ z biegiem czasu jego poezja znacznie ewoluowała – stała się bardziej dojrzała i klarowna. Dzisiaj Łukasz to zdecydowanie ekstraklasa polskiej poezji. Sławomir Elsner – poeta, za tom „Antypody” nominowany do Nagrody Literackiej Nike. Przez wiele lat mieszkał w Olkuszu, teraz w Irlandii. Jego sylwetkę i wiersze przedstawiliśmy w KPO nr 2/2012. Łukasz Jarosz przede wszystkim jest dla mnie poetą, który nie udaje odmiennej osoby w celu zwrócenia uwagi – czy to na siebie, czy na swoją lirykę. Jako człowiek i jako poeta pozostaje tą samą osobą, co świetnie widać na jego spotkaniach autorskich, gdzie nie przemawia tonem kaznodziei i nie prawi bełkotliwych kazań o niuansach czy różnych tam QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ Poezja nieuchwytnościach w poezji. Jego lirykę – w ogromnym uproszczeniu – doceniam zwłaszcza za różnorodność, a także dlatego, że to nie są wiersze, które zostały napisane po to, żeby się podobać, nie powstały dla popularności. Pewne połączenie autentyzmu z buntem wobec tego, co modne? Niewykluczone. Nie ulega przecież wątpliwości, że Jarosz przez swoje wiersze buduje swój świat, a nie swój wizerunek. Natomiast Łukasza Jarosza jako człowieka cenię szczególnie za naturalność i oczywiście za wiersze, które napisał. Roman Honet – poeta, b. redaktor dwumiesięcznika literacko-artystycznego „Studium”. Nominowany do Nagrody Literackiej Nike 2009 za tom „baw się”, Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius 2009 za tom „baw się” oraz Nagrody Literackiej Gdynia 2012 za tom „Piąte królestwo”. Bardzo cenię sobie poezję Łukasza Jarosza. Autora poznałem w Łodzi w 2004 r. Byliśmy nominowani w konkursie im. Jacka Bierezina, uczestniczyliśmy razem w turnieju jednego wiersza. Potem spodobał mi się jego debiut – „Soma”, a „Biały Tydzień” rzucił mnie na kolana. Pamiętam, że nie znalazłem w tej książce skazy i poczułem, że trzeba się podzielić się tym uczuciem. Napisałem jej recenzję, a to, że z jakichś powodów nie znalazła się w druku, dało mi powód do założenia bloga z recenzjami „Biała Fabryka”. Można tam znaleźć, napisane później, recenzje: książki „Spoza” i płyty zespołu Łukasza – Lesers Bend. Przy lekturze „Białego tygodnia”, pamiętam, kilka razy zdarzyło mi się zakląć z zachwytu. Takiego poetyckiego olśnienia nie doznaje się zbyt często. Z łatwością z pamięci przywołuję obrazy, frazy z tej książki: rura odkurzacza zasysająca firankę, zdziwiony święty rozdzielony na relikwie, w lornetce rozedrgane niebo, w przedziale dwa lustra wpatrujące się w siebie, węgiel osuwający się w piwnicy i to, że w autobusie skądś wieje i nie można zlokalizować tego miejsca. Specyficzny styl Jarosza to krótkie zdania oznajmujące niosące duży ładunek poetycki, np. takie: „Ulepiona z upału postać trzymając w ustach gwoździe, pomachała mi z dachu stodoły (...)”. Z werdyktu kapituły Nagrody im. Wisławy Szymborskiej bardzo się ucieszyłem. Liczę, że jego kolejna książka znów mnie olśni. Krzysztof Kleszcz – poeta, członek redakcji kwartalnika „Arterie”, autor m.in. tomu „Ę”, mieszka w Tomaszowie Mazowieckim. Łukasza Jarosza znam od kilku lat z tekstów czytanych w pismach i Internecie. Zawsze budziły moje zainteresowanie i wydawało mi się przy ich lekturze, że pojawił się nowy, istotny talent. Już siedem lat temu prezentowałem jego wczesne utwory na stronie internetowej „Odry” w ramach „Pocztówek literackich”. Tomiki, które później wydał, potwierdziły w pełni oczekiwania związane z tym talentem. Jego debiut książkowy opisywałem jako jeden z najlepszych debiutów roku 2006, zwracałem uwagę na męski i jednocześnie melancholijny ton wierszy, opowiadanie się po stronie widzialnego świata, którego uczymy się wciąż na nowo, mimo wielu wcześniejszych, oczywistych i dotkliwych, lekcji. Jako przewodniczący jury Ogólnopolskiego Konkursu na Debiut Poetycki Roku w Kutnie głosowałem za przyznaniem tomikowi „Soma”pierwszej nagrody. I tak się stało. Następne tomiki potwierdziły klasę autora. Karol Maliszewski – poeta, prozaik i krytyk literacki, autor m.in. powieści „Sajgon”, „Manekiny”, „Przemyśl-Szczecin” oraz tomów wierszy, m.in. „Potrawy pośmiertne”, „Ody odbite”. Za tom „Rozproszone głosy” nominowany w 2007 r. do Nagrody Literackiej Nike. Poetą, który całkowicie zmienił moje wyobrażenia o poezji był Allen Ginsberg – dla mnie, wówczas piętnastolatka, „Skowyt”i „Kadysz”były objawieniem. Później przyszła książka Piotra Sommera „Antologia nowej poezji brytyjskiej”, a wraz z nią Ian Hamilton, David Harsent i Steward Conn; na dobre zadomowili się również Adam Zagajewki, Dariusz Sośnicki i poezja Haiku. Jednak dopiero wiersze Łukasza Jarosza ostatecznie kierują moją uwagę na często niedostrzegalną doniosłość najprostszych czynności i niezwykłość miejsc znanych mi od zawsze; na ten mikrokosmos spraw codziennych, wypełniający po brzegi moją pamięć. Tomasz Mielcarek – poeta, laureat konkursów im. Bierezina i Ratonia, mieszka w Wielkiej Brytanii. Łukasza Jarosza czytam regularnie od 2007 roku, kiedy po raz pierwszy zetknąłem się z jego twórczością. Było to za sprawą wydanego nakładem Biura Literackiego znakomitego tomiku pt. „Biały tydzień”. Wiersze z tego zbioru, dokładnie tak jak opisał to poeta w „Wędrowcach”, jednym z tekstów zamieszczonych w tej książce, „weszły we mnie i już nie powróciły”. Rozgościły się i są ze mną do dziś. Dlaczego od kilku lat pozostaję wierny poezji Jarosza? Każda kolejna książka podkreśla odrębność tej poetyki na tle „modnych” obecnie, często „hałaśliwych” dykcji. Nie znajdziemy tutaj zbędnych poetyckich sztuczek, mydlenia oczu czytelnikowi czy zaciemniania sensów. Jarosz jest poetą, który ma odwagę mówić wprost i to właśnie cd. str. 10 >> QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ .:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR 9 Poezja sprawia, że jego wiersze są – co wielokrotnie podkreślał Roman Honet – niezwykle wiarygodne. Szczerość, komunikatywność i wysokiej próby autentyczność są dla mnie cechami dystynktywnymi jego poetyki i stanowią o jej sile. Jednak tym, co mnie osobiście w tej poezji uwodzi najbardziej, jest„dwudzielność”planów, na których dzieje się większość wierszy olkuskiego poety. Z jednej strony to ściszony, przefiltrowany przez Jaroszową wrażliwość, opis wrażenia czy sytuacji, z drugiej – subtelne podniesienie doświadczenia o poziom wyżej, nadania mu rangi uniwersalnej, często metafizycznej. Metafizyka – jak się okazuje, nienachalny bohater drugiego planu – po wnikliwej lekturze zaczyna w tej twórczości odgrywać pierwsze skrzypce. I skrzypce te brzmią nad wyraz czysto. Robert Rutkowski – poeta łódzki, autor m.in. tomów wierszy „Łowienie spod lodu”, „Wyjście w ciemno”. Lubię poezję Łukasza Jarosza za wszystko, czym nie jest. Mój pierwszy kontakt z poezją Łukasza Jarosza miał miejsce rok temu, gdzieś pomiędzy filiżanką popołudniowej kawy a jesienną zaokiennością. Ja i te wiersze wpadliśmy na siebie przypadkiem. Miałam akurat dwie chwile niczym nie wypełnione, a one najwyraźniej chciały mi coś opowiedzieć. Wszystko było surowe – te biegnące chropowato wersy i sącząca się mgliście za oknem jesień z mokrym zapachem ziemi. Wszystko jednakowo spokojne, wyważone, o miarowym rytmie. Bliskie mojej wewnętrznej melodii. Pierwsze wejście w rytm i„smak”wersów tej poezji pozostawiło we mnie wrażenie czegoś szorstkiego, niewygładzonego, surowego i prawdziwego jednocześnie. Bo taka właśnie jest prawda, która nie ma zamiaru w nic się przebierać. Surowa. Moje podejście do poezji jest proste: smakuje mi lub nie. Pozostawia we mnie coś lub przechodzi przeze mnie bez śladu. Poezja Łukasza Jarosza smakuje mi zdecydowanie. Głównie dlatego, że nie chce mi objaśniać świata, nie sięga po pseudointelektualny bełkot. Nie mówi do mnie okrągłymi zdaniami, wyświechtanymi frazami, nie wykłada, nie operuje abstrakcjami, nie uprawia ze mną gierek w intertekstualność, nie rozlewa się w elaboraty niczym Nil w deltę. Poezja, która chce mi coś objaśniać, sięgając po długie frazy, nie jest w moim przekonaniu poezją. Nie ten kanał przekazu. Podobnie jak poezja, która tłumaczy się z metafor, wyjaśnia, dopowiada, wykłada. Operuje„nicościami”i „duszami”, abstrakcjami. Słownymi kliszami. Poezja Jarosza nie mnoży pięter słów, nie bawi się w rozprawy pozbawione emocjonalnego soku. Nie jest słowolejstwem. Jest świeża, cechuje się niebanalną metaforyką, trzyma się sugestywnych obrazów. Wiersze są iskierką, błyskiem. Pozostawiają po sobie wyrazisty smak. Konkret. Krew pełną wrażeń. Dlatego lubię. 10 .:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR Agnieszka Salamon – młoda poetka z Wolbromia, nominowana do nagrody w tegorocznym IX Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim im. Kazimierza Ratonia. Uznajmy to za poranek: Lubię poezję Łukasza Jarosza od lat, a teraz powiem za co: pisze on w sposób zrozumiały dla „niewyuczonego czytania poezji” czytelnika, tworzy intensywne obrazy. Podejmuje tematy metafizyczne, opisuje życie na prowincji, na pograniczach cywilizacji. Nie epatuje seksem, nie żongluje cytatami z kultury czy popkultury, nie pokazuje, jakim jest mądrym, wspaniale oczytanym i kulturalnym Poetą – a mógłby. Jednym słowem nie nudzi – przeciwnie: ma wiele do powiedzenia. Prawdę mówiąc, dziwię się, że współczesny świat go dostrzegł i docenia jego teksty. Takie banały jak iść swoją drogą, iść pod prąd, być sobą, być oryginalnym – u Łukasza są prawdziwe. Wciąż nie mogę pojąć, jak mu się to udaje. Dodam, że lubię uczestniczyć w jego publicznych spotkaniach z czytelnikami. Twórca tak wypracowanych, wielowarstwowych wierszy w osobistym spotkaniu okazuje się bezpośrednim, równym gościem. Jarosław Spuła – poeta i plastyk, absolwent Liceum Plastycznego w Nowym Wiśniczu, studiował projektowanie graficzne na ASP w Katowicach. Autor tomu wierszy „czysty chłód”. Mieszka w Warszawie, ale pochodzi z Bukowna. Jego sylwetkę i wiersze przedstawiliśmy w KPO nr 4/2012. âXNDV]-DURV] Kardonia i Faber (jeden z wierszy dotychczas niepublikowanych) Dla P. i R. To wtedy, gdy zobaczyłem moich byłych, wagarujących uczniów. Palili ognisko w lesie, targali po śniegu gałęzie. Jechałem dalej, włączyłem długie światła i znak stop błysnął w ciemności. To wtedy, gdy wypłaszaliśmy zwierzynę z krzaków. Wchodziliśmy świtem w młodnik oddaleni od siebie o kilkanaście kroków. Mój niewyspany, blady ze strachu przyjaciel uśmiechnął się do mnie, potem zniknął w gęstwinie i zaczął dalej klaskać. To wtedy, gdy zobaczyłem młodego męża wychodzącego przed remizę. Trzeźwiuteńkiego w noc swego wesela. A jego swat płakał, później przeprosił tancerzy, wyszedł na środek sali, by wodą z miski skropić podłogę. To wtedy, gdy zobaczyłem, że jedni żołnierze w filmach giną w zwolnionym tempie, inni szybko lecą w piach. A te słowa są pokarmem egzegetów życia, podróżników nicości, których żywimy, a wiatr ciągnie nitkę śliny z ich ust. To wtedy, gdy wydawało mi się, że znowu ją widzę. Jest taka jak kiedyś, za którą wybiegłem, przeciskając się między klęczącymi. Jak wtedy, gdy tańcząc ze mną, przechylała głowę do tyłu, śmiała się, a ja widziałem jej podniebienie. Taka jak kiedyś, tylko nie umierająca. To wtedy, gdy siedzieliśmy w zmarzniętym samochodzie, czekając na świt, a listopadowy śnieg wypełniał szyby, zakrywał świat (obżarty przez ryby oślizgły szkielet syreny, chłopaka, który płacze nad ciałem zabitego na ringu boksera). QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ fot. Agnieszka Zub Verdi Koncert w Olkuszu W piątek, 4 października, byliśmy świadkami wydarzenia o niezwykłej randze. W olkuskiej bazylice pw. św. Andrzeja Apostoła zabrzmiała jedna z najpiękniejszych mszy żałobnych w historii muzyki –„Requiem” Giuseppe Verdiego. Koncert, zorganizowany w ramach obchodów Roku Verdiego, był niewątpliwie wielkim świętem, duchową ucztą, tym bardziej, że w wykonaniu wspaniałych artystów Opery Krakowskiej. „Requiem”Verdiego to bez wątpienia jedno z najpiękniejszych dzieł muzycznych w dziejach, którym jego autor wpisał się w wielką tradycję muzyki kościelnej. Msza żałobna poświęcona została pamięci dwóch różnych włoskich artystów. Po śmierci Gioachino Rossiniego powstała część „Libera me”, która miała stanowić część dzieła zbiorowego, napisanego przez trzynastu kompozytorów w hołdzie Rossiniemu (premiera całości miała miejsce w 1889 r., choć pracę ukończono w roku 1869). Ostatecznie jednak monumentalne dzieło Verdiego powstałe w 1873 r., w skład którego weszła m.in. zmieniona wersja „Libera me”, zadedykowane zostało zmarłemu tragicznie pisarzowi i poecie Alessandrowi Manzoniemu. Po raz pierwszy wykonano je publicznie w 1874 r. w mediolańskim kościele pw. św. Marka, w obecności europejskich notabli kościelnych i politycznych. To wielkie romantyczne dzieło, znajdujące się na pograniczu opery i muzyki kościelnej, krytykowano za jego teatralność, wybujałą dramaturgię, niekościelny styl i „nadmierną operowość”. Dlatego długo nie zgadzano się na jego wykonywanie w kościołach. Dzisiaj wydaje się to nieprawdopodobne, zważywszy choćby na fakt, iż właśnie w olkuskiej bazylice to ponadczasowe dzieło zabrzmiało jeszcze bardziej sugestywnie. „Requiem” Verdiego to dzieło polifonii wokalnej, dla której równie ważna jest wszakże instrumentacja. Łączy ona w sobie wszystkie odcienie smutku, żalu i rozpaczy, gdy przedstawia dramat umierania; przeraża, obrazując męki potępionych, by za chwilę wyciszyć, wyobrażając błagania cierpiących dusz, wzbudzić refleksje nad nieuchronnością ludzkiego losu... Artyści Opery Krakowskiej: soliści (Katarzyna Oleś-Blacha – sopran, Małgorzata Ratajczak – mezzosopran, Tomasz Kuk – tenor, Volodymyr Pankiv – bas), chór i orkiestra pod batutą Tomasza Tokarczyka pokazali niezwykłą wrażliwość i talent, a przede wszystkim profesjonalizm, za co zostali nagrodzeni owacją na stojąco. Wypełniona po brzegi bazylika św. Andrzeja była świadkiem niecodziennego koncertu, który śmiało można nazwać kulturalnym wydarzeniem roku na ziemi olkuskiej. Agnieszka Zub Czwartek z jazzrockiem, piątek z bossanovą Olkuskie Zaduszki Jazzowe za nami. Tym razem złożyły się na nie dwa koncerty, oba znakomite. W czwartek 14 listopada 2013 w Galerii Sztuki Współczesnej BWA wystąpił zespół Workaholic. W piątek zagrała formacja JazZoom. XII Muzyczni pracoholicy Grupa Workaholic, której koncert wypełnił czwartkowe popołudnie, powstała w Krakowie w 2006 roku. Nazwa znaczy tyle, co „pracoholik”. Faktycznie, formacja jest wyjątkowo pracowita, gra dużo koncertów tak na większych scenach, jak i w kameralnych klubach. Ma na koncie kilka płyt – najnowszy, wydany w tym roku krążek„To nie mój świat” można było kupić po koncercie, co dawało możliwość skonfrontowania brzmienia Workaholic „na żywo” z jego obliczem studyjnym. „Blues, swing, rock… a może jazz?” – tak określili własną muzykę w krótkiej notce wydrukowanej cd. str. 12 >> QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ .:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR 11 Koncert w programie Zaduszek. Na pewno nie można zbyć ich gry prostym hasłem„fusion”; przynajmniej nie w takim sensie, w jakim „fusion” grali np. Weather Report, a w Polsce choćby Extra Ball. Workaholic gra blues-rocka, jakiego zapoczątkował John Mayall, jednak z wyrazistym funkowym groovem i skłonnością do stricte jazzowej improwizacji. Szczególnie jaskrawo słychać to na ich płycie – radośnie rozswingowanej, z jazzowymi chórkami i dęciakami (dzięki gościnnemu udziałowi dokooptowanych na tę okazję muzyków). W koncertowym wydaniu (i podstawowym składzie) brzmią gitarzysty bryluje skrzypek Paweł Kosieradzki. Obecność skrzypiec przywodzi na myśl przede wszystkim zespół Krzak. Rzeczywiście, tak instrumentalny blues-rock zagrany „na otwarcie”, jak i piosenka „Daj mi bluesa” miały wyraźnie „krzakowy” klimat, a w podjazzowanym boogie o aniele-stróżu przez moment zagrały najprawdziwszy riff. Ale Kosieradzki pokazał też, że jest z krwi i kości jazzmanem. Fragmenty mocno jazzującej (na tradycyjną modłę) piosenki „Listopad” przywodziły na myśl raczej String Connection. Kiedy indziej skrzypce wydawały się naśladować sekcję instrumen- dużo surowiej i ciężej, akcent przesuwa się w stronę hard-rocka, lecz akcenty jazzowe pozostają słyszalne i… bardzo istotne. Ów muzyczny eklektyzm bierze się zapewne stąd, że Workaholic (podobnie, jak niegdyś The Doors) tworzą artyści z różnych„światów” muzycznych, z krain bluesa, rocka i jazzu. Liderem zespołu jest gitarzysta i wokalista Jan Purchla, autor muzyki i tekstów większości repertuaru Workaholic. Wygląda trochę jak Tadeusz Nalepa (z czasów, gdy ten strzygł się już krótko) i nawet zdarza mu się podobnie śpiewać, choć głos ma nieco niższy. Ale nawet jeśli grupa ma tylko jednego lidera, to gra w niej dwóch frontmanów. Obok śpiewającego tów dętych lub zapuszczały się w rejony awangardy jazzowej spoza granicy tonalności. Jako że był to koncert zaduszkowy, nie zabrakło wspomnień o nieżyjących już muzykach. Wspomnieniem o bodaj najbardziej znanym na świecie polskim jazzmanie, jakim był Krzysztof Komeda, zespół wykonał chyba najsłynniejszą jego kompozycję. Leitmotiv z filmu „Dziecko Rosemary” – bo, rzecz jasna, o tej melodii – zaczęli trochę ad libitum, by zaraz przejść w szybkie 6/8 (trochę tak trio Witolda Janiaka, w którego wykonaniu usłyszeliśmy ten utwór na zeszłorocznych Zaduszkach) i w błyskotliwe „wariacje na temat”. Kosieradzki złożył też hołd Zbigniewowi Seifertowi (którego był 12 .:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ Koncert przez chwilę uczniem), wykonując jedną z kompozycji wielkiego jazzmana. Ze standardów zabrzmiało jeszcze „Freedom” z repertuaru zmarłego niedawno Richiego Havensa, potraktowane przewrotnie, bo utrzymane w stylistyce funky-reggae i uzupełnione cytatem z „Get Up, Stand Up” Boba Marleya. W zakończeniu innej kompozycji znalazło się miejsce na fragment beatlesowskiego „Come Together”, jako wspomnienie o Johnie Lennonie. Pamięci dwóch muzyków The Doors, Jima Morrisona i Raya Manzarka dedykowana była „Alabama”, ballada w rytmie bossanovy z bardzo „doorsowym” solo Tomasza Pachciarka, świetnego pianisty, który w finale utworu przywołał tematy „Ligh My Fire” i „Riders On the Storm”. Nie zapomniano też o nieodżałowanym Jarosławie Śmietanie, który – podobnie jak Havens i Manzarek – odszedł spośród żywych w tym roku. Kompozycja Ryszarda Styły „Blues dla Jarka” pozwoliła gitarzyście Leszkowi Mierzwie wykonać iście„śmietanową” solówkę (jedną z wielu pięknych partii, jakimi ozdabiał praktycznie każdy kolejny utwór). Także basista, Grzegorz Piećko, wplótł własne solo – mroczne, jakby żałobne. Perkusista Bart Kuraś zwykle ograniczał się do roli akompaniatora, lecz i on błysnął króciutką solówką (w kompozycji „Piosenka wesoła o upadłych aniołach”). Z autorskich kompozycji, jakie zespół wykonał, najciekawsza wydaje się żartobliwie frywolna „Zuzanna w kąpieli”. Szybkie, mocne funky, przerywane wolniejszymi wstawkami stylizowanymi na muzykę dawną – to wycieczka w rejony bliskie eksperymentom progresywnego rocka lat siedemdziesiątych. Nieszablonowa, bo z przymrużeniem oka. „Nie bądź złą kobietą” to już bardziej typowy blues, zagrany z iście „zeppelinową” ciężkością. „Wielka cisza”, bluesowo-rockowa ballada, zaskakuje melodią refrenu, w której pobrzmiewają echa Skaldów (jak by nie było, Workaholic to zespół krakowski). A na bis dostaliśmy bardzo funkowy song o outsiderach z całkiem interesującym tekstem (podejrzewam inspiracje twórczością Andrzeja Waligórskiego). Dama z Gibsonem W drugi i ostatni wieczór, w piątek 15 listopada wystąpiła grupa JazZoom. Ponieważ przy ich nazwie w programie imprezy znalazłem słowo „funk”, zastanawiałem się, czy całe tegoroczne Zaduszki Jazzowe upłyną pod znakiem fusion. Nic z tych rzeczy! JazZoom, dowodzony przez gitarzystkę Kasię Zawieracz, gra bardzo tradycyjny, niemal czysto akustyczny jazz, w którym dominują rytmy samby i bossa novy. Jest to muzyka bardzo ciepła i… bardzo kobieca. Mówiąc „kobieca”, mam na myśli po pierwsze skład personalny. Z sześciorga tworzących zespół muzyków jedynie dwóch to mężczyźni. Ale co istotniejsze, brzmienie, jakie w szóstkę tworzą, jest tak delikatne, zmysłowe i pełne przekory, jakiego chyba nie udałoby się uzyskać w czysto męskim składzie. Nazwałem muzykę JazZoom „niemal czysto akustyczną”, bowiem jedynym elektrycznym instrumentem włada liderka zespołu. Kasia Zawieracz (jak sama deklaruje, woli zdrobnienie od formy „Katarzyna”) to piękna i tajemnicza dama z Gibsonem Les Paul w rękach. Niedawno wydała autorską płytę zatytułowaną „To co lubię” (nagraną z tym samym składem, uzupełnionym o kilkoro dodatkowych wykonawców, jednak podpisaną wyłącznie imieniem i nazwiskiem artystki). Na program koncertu złożyły się w większości utwory z tego albumu. Pierwszy utwór koncertu jazzowego jest zawsze „prezentacją” tak całego zespołu, jak i poszczególnych tworzących go muzyków. Standard „Wave” Antonio Jobima, przemianowany na „Nie powiem nie”, nieźle spełnił oba zadania. Sympatyczna, bezpretensjonalna bossanova, figlarnie zaśpiewana przez wokalistkę, trafnie zdefiniowała styl, w jakim gra JazZoom. Również w błyskotliwych, acz nobliwie brzmiących solówkach fortepianu, gitary i fletu instrumentalistki dały wyraz swym muzycznym temperamentom, choć pełnię swych umiejętności miały zaprezentować później. „Nie powiem nie” zaprezentowało zespół od jeszcze jednej strony, mianowicie literackiej. Autorką polskich słów, podobnie jak wszystkich tekstów w repertuarze JazZoom, jest bowiem liderka. A dodam, że są to najlepsze teksty, jakie słyszałem od lat. Gdybym nie wiedział, czyjego są pióra, podejrzewałbym, że zostały zamówione u Wojciecha Młynarskiego, albo użyto jakichś nieznanych mi wierszy Agnieszki Osieckiej – tak wiele w nich subtelnej przekory, w połączeniu z niefrasobliwym wręcz piętrzeniem kolejnych rymów. Wróćmy jednak do muzyki. Kasia Zawieracz należy do tych muzyków, którzy całą uwagę i energię poświęcają grze na instrumencie. Gdyby podczas koncertu odłączyć jej Les Paula cd. str. 14 >> QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ SDĨG]LHUQLNJUXG G]LHĔ .:$57$ .:$ .: .:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR 57$/1, /1 .3 3RZL LDWX2ONXV 2O 2ONX NXV XVNLH N JR 13 13 Koncert od wzmacniacza, jedynie subtelnym podrygiwaniem dawałaby znać, że rozpiera ją feeling (dopiero w przejmującym „Bluesie dla siostry” przy solówce wyraźnie „odleciała”). Ale wystarczy posłuchać jej zagrywek – nieraz ot tak, od niechcenia dorzucanych w tle – by dostrzec ów ogrom emocji, którego prawie nie widać w zachowaniu gitarzystki. Skromnie stojąc na scenie, wizualnie nie pchając się na pierwszy plan, czaruje pięknymi, długimi solówkami (szkoda, że na płycie „To co lubię” jest ich trochę mniej). Czy to pozornie spokojną improwizacją w bluesie „Miłość, która nie chce przyjść” (czyli polskiej wersji „Angel Eyes” Matta Dennisa) lub sambie „Ochoty na głupoty”, czy bardziej emocjonalnym solo w piosence „Senny blues”, oddaje całą swą duszę muzyce, nie musząc tego udowadniać na poziomie widzialnych gestów. Wyjątkiem jest wspomniany już „Blues dla siostry”, w którym gra właściwie permanentną, pełną dramatyzmu solówkę. Zupełnym przeciwieństwem liderki jest wokalistka Anna Basista. Nie dlatego, by nie poświęcała śpiewowi należytej uwagi – gdy w finale„Sennego bluesa” uderza scatem, można tylko żałować, że to tak krótko. Ponadto wszakże jest urodzoną showmanką. Zarówno podczas śpiewania, jak i przy partiach instrumentalnych nieustannie tańczy – i wątpię, czy potrafiłaby przestać. Pomiędzy utworami wciąż zagaduje do publiczności, a czyni to inteligentnie i dowcipnie, z wprawą zawodowego konferansjera. Że nawet w standardzie rockowym potrafi zaswingować – udowadnia, interpretując beatlesowskie „Hey Jude”, wykonane w żywym, południowoamerykańskim rytmie. Równie przekonująca jest i wtedy, gdy wpada w refleksyjny ton – jak w przebojowym „Nie tak chciałeś”. W stylistykę grupy doskonale wpisuje się pianistka Ala Zhernova. Swych wysokich umiejętności dowodzi w każdym kolejnym utworze, ale czyni to bez efekciarskich ucieczek poza tonalność, w krainę awangardy (choć zapewne i to by potrafiła). Po prostu gra kunsztowne, perliste solówki, pełne kaskad dźwięków przerywanych efektownymi pauzami – takie, jakich oczekuje miłośnik samby i bossanovy. Nieraz, jak w„instrumentalno-filmowej niespodziance” (którą okazał się temat z rosyjskiej kreskówki o wilku i zającu), improwizuje prawie że obok tematu, na poczekaniu tworząc własną melodię. Kiedy indziej, w zakończeniu„Wszystko, co lubię” (czyli „My Favourite Things” Rodgersa i Hammer- 14 .:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR steina z musicalu „Sounds of Music”), spod jej palców wypływa wdzięczna melodyjka jakby z pozytywki… A flecistka Ewelina Serafin? Prawie każdy temat uzupełnia własnym, pełnym wigoru solo. W rozkołysanym „Zawsze chcę być twoim szczęściem” gra prosty, mocny bridge. W „Ochotach na głupoty” przede wszystkim „robi klimat” i kompetentne wstawki, ale i potrafi ozdobić zakończenie utworu emocjonalnym, skandowanym solo. Umie luzacko improwizować wokół tematu („Wilk i zając”), albo znienacka zaatakować wirtuozowską eksplozją niespokojnych tonów – jak w „Zawsze chcę…”, lub w wykonanym na bis zavinulowskim„Mercy, Mercy, Mercy”. Nieobce są jej też długie, spokojne linie melodyczne, najprawdopodobniej także tworzone ad hoc. Gdy nie gra, dobrze sprawdza się w chórkach, drugim głosie, a nawet w wokalizie („Senny blues”). Rozpisałem się o dziewczynach, ale męska frakcja jest również istotna, bo stanowi sekcję rytmiczną. Perkusista Michał Heller to zazwyczaj spokojny muzyk; swymi pałeczkami lub miotełkami buduje fundament pod kobiece popisy wokalno-instrumentalne. Gdy już wszelako rozwinie solo (z nieodłącznymi przejściami na werblu), co podczas koncertu uczynił dwukrotnie, poznajemy, że tylko skromność nie pozwala mu na częstsze eksponowanie muzycznego kunsztu. Kontrabasista Tomasz Kupiec, wokół którego zdecydowanych riffów muzyka owija się niby bluszcz, wykonał trochę więcej solówek, w tym jedną prawdziwie wirtuozerską, z efektownymi, glissandowymi przejściami. „A jednak dziwne z nich były ptaki” (Kerouac). W „filmowej niespodziance” JazZoom zabrzmiał iście ragtime’owo – w czym duża zasługa pianistki i… flecistki. Z kolei „Hallelujah, I Love Him So” (czyli „żeńskie” wydanie evergreenu Raya Charlesa), wykonane z iście gospelową żarliwością, wciągnęło całą widownię we wspólne klaskanie. Widać więc, że południowoamerykańskie rytmy – to nie jedyne, co potrafią grać, lecz po prostu – parafrazując tytuł płyty – „to, co lubią”. Ten niezwykły koncert, podobnie jak czwartkowy, na długo pozostanie w mojej (i chyba nie tylko mojej) pamięci. „To co lubię” Kasi Zawieracz, podobnie jak „To nie mój świat” Workaholic, zapewne często będą się kręcić w moim odtwarzaczu. tekst: Jarosław Nowosad zdjęcia: Olgerd Dziechciarz QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ Spotkanie literackie Katarzyna Szojda, Marcin Tomsia fot. Jarosław Nowosad Duet poetycki atarzyna Szojda i Marcin Tomsia byli bohaterami kolejnego spotkania z cyklu„Duety Poetyckie”. Impreza odbyła się w olkuskiej Bibliotece Pedagogicznej 10 grudnia 2013 roku. Połączona była z wręczeniem nagród w Powiatowym Konkursie Fotograficznym. K „Duety Poetyckie” – to ciekawa forma promocji poezji, wymyślona przez personel olkuskiej filii Pedagogicznej Biblioteki Wojewódzkiej w Krakowie. Przed młodą publicznością prezentuje się zawsze dwóch autorów – jeden z nich jest z reguły „trochę bardziej znany” (przynajmniej w powiatowym środowisku), drugi to przeważnie debiutant. Tym razem przed zgromadzoną w bibliotece młodzieżą swoje utwory odczytali Katarzyna Szojda i Marcin Tomsia. Katarzyna Szojda na co dzień pracuje w Urzędzie Miasta i Gminy w Olkuszu. W olkuskich kręgach artystycznych znana jest głównie jako fotografik. W tej roli ma już na swym koncie kilka wystaw indywidualnych w Olkuszu i poza nim, jest też regularną uczestniczką cyklicznych wystaw zbiorowych, takich jak „Artyści Olkuscy” w BWA i„Fotograficy Olkuscy” w Centrum Kultury. Poza tym jednak Kasia jest poetką, mającą za sobą debiut na łamach miesięcznika „Śląsk”, i autorką tekstów piosenek. Napisała też bardzo udany cykl bajek. W oparciu o nie stworzyła projekt, w ramach którego zaprosiła do współpracy osoby niepełnosprawne (podopiecznych Warsztatów Terapii Zajęciowej) oraz uzna- nych artystów plastyków. Zilustrowane przez nich bajki zostaną wydane w formie książki. W rozmowie z prowadzącą poetka wspomniała też o swoich doświadczeniach w dziedzinie architektury (szczególnie okresu modernizmu) i malarstwa na szkle. Marcin Tomsia, z zawodu nauczyciel, prezentował swoje utwory po raz pierwszy. Swoją przygodę z twórczością literacką rozpoczął późno, już po studiach polonistycznych. Jego ulubionym poetą, literackim idolem jest Zbigniew Herbert – i to widać. Utwory Tomsi charakteryzuje krótka, zwarta fraza, jest też sporo nawiązań mitologicznych. Mimo to debiutujący poeta na pewno nie jest naśladowcą autora„Struny światła”; ma już własny, odrębny styl. Oprócz literatury, inspiracją jest dla niego muzyka, m.in. zespołu Pink Floyd. Poeta przyznał się też, że i on w przeszłości próbował swych sił w malarstwie. Spotkaniu towarzyszyła prezentacja multimedialna, złożona ze zdjęć autorstwa Katarzyny Szojdy oraz tekstów czytanych wierszy, częściowo ilustrowana muzyką elektroniczną. *** W drugiej części imprezy rozdano nagrody laureatom organizowanego przez bibliotekę Powiatowego Konkursu Fotograficznego„Moje miasto i mój region w obiektywie”. Tegoroczna edycja konkursu odbyła się pod hasłem „Dzika fauna ziemi olkuskiej”. Tak się złożyło, że Katarzyna Szojda była w składzie konkursowego jury – wraz z Olgerdem Dziechciarzem (jako przewodniczącym) oraz autorem niniejszego tekstu Jarosławem Nowosadem – i mogła być obecna przy wręczaniu nagród i dyplomów. Jarosław Nowosad Oto wyniki konkursu: t I kategoria wiekowa – szkoły podstawowe: 1. Julia Dziura (Szkoła Podstawowa w Krzykawie) – „Narodziny sarenki w trawie”, „Zając pędzi do szkoły”; 2. Emilia Pyż (Szkoła Podstawowa w Krzykawie) – „Podróżująca żaba”; 3. ex aequo: Iga Filo (Szkoła Podstawowa w Kluczach) – „Okruszek”; Julia Zych (Szkoła Podstawowa nr 4 w Olkuszu) – „Śniadanie na żółtym dywanie”; t II kategoria wiekowa – gimnazja: 1. Aleksandra Całka (Gimnazjum nr 3 w Olkuszu) – „Życie w ukryciu”; 2. ex aequo: Albert Piątek (Gimnazjum z Oddziałami Integracyjnymi nr 1 w Olkuszu) – „Samotnik w pancerzu”; cd. str. 16 >> QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ .:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR 15 Spotkanie literackie Paula Ziarno (Gimnazjum nr 2 w Olkuszu) – „Posiłek”; 3. ex aequo: Agnieszka Zajega (Gimnazjum nr 4 w Olkuszu) – „Mój przyjaciel”; 3. Anna Grela (Gimnazjum Bydlin) – „Na tropie salamandry”; III kategoria wiekowa – szkoły średnie: 1. Natalia Karcz (II LO w Olkuszu) – „Kacze Story”, „Zielono mi”; 2. (Sandra Zając II LO w Olkuszu) – „Wiecznie zielony”; 3. Agnieszka Adamczyk (II LO w Olkuszu) – „Poranny spacer”. Jury przyznało również 7 wyróżnień, które otrzymali: Dominika Kocjan (Szkoła Podstawowa w Kluczach) – „Biedroneczki”; Kornelia Szlachta Szkoła Podstawowa Zawada –„Konik polny wśród traw”; Jakub Miszczyński (Szkoła Podstawowa w Kluczach) – „Poranny akrobata”; Natalia Fira (Gimnazjum w Bydlinie) –„Biedronka w agreście”; Monika Domagała (Gimnazjum w Bydlinie) – „W gnieździe”; Natalia Habryn (Gimnazjum z Oddziałami Integracyjnymi nr 1 w Olkuszu) – „Jeżyk”; Łukasz Żurkowski (Warsztaty Terapii Zajęciowej w Lgocie Wolbromskiej) – „Na spacerze”. t Katarzyna Szojda Dziura w spodniach przez tę dziurę w spodniach wycieka czas jakby ciebie było mniej przez tę dziurę w spodniach stajesz się coraz lżejszy choć ważysz tyle samo a teraz nowe prążkowane wyznaczają granice poznania trzymają w ryzach wyobraźnię i postawę pionową jesteś coraz bardziej nieubywający właściwie rzadko cię w nich widuję leżą z metką na dnie szafy horyzontalnie pogodzone z losem 16 .:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR Marcin Tomsia Wenus z Milo I. ułożywszy dłonie w geście bezradności stęsknionym spojrzeniem objęłaś wszystko i nic nie tak miało być: najpierw dłuto natchnienia później błysk przeszywający wieczność w zamkniętych ustach pasja namiętności i skromnością fałszywie zakryte - biodra ponoć biedak który rozpoznał twe miękkie ramiona już dzień później chciał popełnić samobójstwo nie można mieć wszystkiego każda sekunda takiego bezruchu warta jest nieskończoności choć wiadomo – stateczne życie nie jest dla ciebie ci którzy sypali głowy popiołem wiedzą jaka jest cena trwania II. nieopodal Akropolu w cieniu cyprysów zasłonięta płócienną woalką kobieta sprzedaje dojrzałe jabłka na placu została piana mnóstwo ciężkiej piany Duet poetycki QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ RECENZJA Seven Nation Army – z wielu źródeł „Seven Nation Army” – to wielki przebój The White Stripes z 2003 roku. Seven Nation Army – to także krakowski zespół, kierowany przez olkuszanina Jarosława Balsamskiego. Niedawno ukazała się ich debiutancka płyta, zatytułowana „Cold”. Grupa jest wysoko oceniana przez recenzentów z USA i Europy Zachodniej, jej nagrania zyskały też niejaką popularność w niektórych zagranicznych rozgłośniach radiowych. Paradoksalnie dużo mniej znani są w Polsce – całkiem niesłusznie! „Cold” trafił do moich rąk kilka tygodni temu. Szczerze powiem, że przy pierwszych przesłuchaniach propozycja Seven Nation Army nie do końca mnie przekonała – krążek wylądował na półce i stał tam do całkiem niedawna. Jednakże, gdy w listopadzie recenzent miesięcznika„Teraz Rock” dał płycie trzy gwiazdki (dobry wynik jak na debiut!), a przy tej okazji dowiedziałem się o jej powodzeniu w zachodnich mediach niezależnych, uznałem, że coś w tym musi być. Ponaglany przez kolegów z redakcji, abym wreszcie dostarczył obiecaną recenzję, postanowiłem dać Seven Nation Army jeszcze jedną szansę. Jak stwierdził w jednym z wywiadów Jarosław Balsamski, mimo nazwy jednoznacznie kojarzącej się z The White Stripes, słynny duet z Detroit nie był dla krakowskich rockmanów jedynym źródłem inspiracji. Według słów gitarzysty i lidera Seven Nation Army, muzyków tworzących grupę interesuje wszystko, co stało się w świecie rocka „w ostatnich trzydziestu latach”. Ja zaryzykowałbym tezę, że więcej niż trzydziestu. Pamięć tych młodych muzyków wydaje się wykraczać daleko poza rok 1983. Już otwierający płytę tytułowy utwór oparty jest na gitarowym riffie nieodparcie kojarzącym się z… Black Sabbath. To wrażenie potęguje „ciężka” gra perkusisty Marcina Skipiały (również olkuszanina, ex-Żywioły) i basistki Agnieszki Kural oraz – równie„sabbathowe” – spowolnienie w środkowej części. Z hard-rockową sekcją rytmiczną jaskrawo kontrastuje śpiew wokalistki Olgi Ostrowskiej. Punkowo-nowofalowa surowość barwy głosu, czasem w górnych partiach wpadająca w „gotyk”, do tego niemal popowe chórki… Podobnie zaskakuje „Who I Am”, gdzie w zwrotkach na tle riffu przywodzącego na myśl AC/DC słyszymy… rapera Big Money Mike’a, zaś w refrenach wokalist- ka i zespół „rozpędzają się” na modłę nieco punkową. Jeśli o muz yce Seven Nation Army mówi się jako o syntezie rocka i popu, to właśnie Olga Ostrowska z reguły wprowadza ów „popowy” pierwiastek. I rzecz nie w tym, że jej partie są melodyjne – u Iron Maiden można usłyszeć refreny dużo bardziej wpadające w ucho. Chodzi o sposób prowadzenia wokalu. Większość utworów opiera się na przesterowanych gitarach, przywodzących na myśl hard & heavy lub grunge (vide choćby riff z„What Else Do I Have To Do”). Tymczasem wokalistka najczęściej śpiewa czystym głosem, jakich mnóstwo słyszymy co dzień w mainstreamowym radiu. Od czasu do czasu pokaże ostrzejszą barwę głosu, „wykrzyczy” refren, ale bluesowej„chropowatości” (rodem z hard-rocka, czy choćby ze starych nagrań Hey) znajdziemy niewiele. Wydaje się zresztą, że spośród polskich piosenkarek Olga najwięcej zawdzięcza swej imienniczce Korze. Proszę nie traktować tego stwierdzenia jak zarzutu. Stylistyka Seven Nation Army jako całość jest nietuzinkowa i można ją jedynie zaakceptować lub odrzucić. Stwierdzam po prostu fakt: istotnym wyznacznikiem brzmienia zespołu jest ów instrumentalno-wokalny kontrast. Wspomniałem punk przy okazji „Who I Am”, ale z tym stylem łączy Seven Nation Army znacznie więcej niż jeden refren. Choćby niewielka ilość gitarowych solówek, tak typowych dla klasycznego hard-rocka (mimo częstych sabbathowo-AC/DC’owych riffów)… Nie znaczy to, że nie ma ich wcale – całkiem udane sola znalazły się np. w„All Hope Is Not Gone”, czy w skądinąd bardzo nowofalowym„Something Changing In Me”. Najczęściej jednak melodyczne partie gitar sprowadzają się do bridge’ów między zwrotkami. Wydaje się zresztą, że właśnie New Wave ma dużo większy od punka wpływ na grę „siedmionarodowoarmistów”.„Chłodny”, stonowany śpiew (zwłaszcza w zwrotkach); równy, odmierzony „beat” sekcji rytmicznej – oto, na co po pierwsze zwrócimy uwagę, szukając reminiscencji z „ostatnich trzydziestu lat” w historii rocka. Gdy już podjęliśmy temat Nowej Fali – jeszcze jeden ciekawy„patent”na budowanie kontrastu spotkać można cd. str. 18 >> QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ .:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR 17 RECENZJA w partiach gitarowych. Nieraz, gdy jeden z gitarzystów„tnie” purple’owe lub nirvanowe riffy, drugi uzupełnia je szybkimi, nerwowymi zagrywkami na znacznie mniej przesterowanym„wiośle”. Tak jest w„Do You Think I’m Blind”, w„Brain Wash”, czy w „Foolish Game”. Również dzięki temu zespół nie daje się zaszufladkować ani jako punkowo-nowofalowy, ani też hard-rockowy, czy (nie daj Boże) pop-rockowy. Po prostu gra swoje, natchnienie czerpiąc z bardzo różnych, z pozoru wręcz wykluczających się wzajemnie źródeł. Jeżeli mimo to „Cold” przy dłuższym słuchaniu trochę męczy, to po pierwsze z powodu mimowolnej monotonii. Kolejne utwory utrzymane są w bardzo podobnej rytmice. Również dynamicznie różnią się niewiele – z wyjątkiem spokojniejszego, niemal balladowego „All Hope Is Not Gone”, większość nagrań „czaduje” od początku do końca. Dążenie do maksymalnej jednorodności repertuaru to zresztą przypadłość znacznej części współczesnej sceny rockowej. Efekt jest taki, że mniej więcej w połowie albumu uważny słuchacz ma wrażenie, że „rozgryzł” zespół, rozpoznał wszystkie środki wyrazu stosowane przez muzyków, i że dalsze kompozycje niczym już go nie zaskoczą, wskutek czego… przestaje być uważnym słuchaczem. Dla takich odbiorców miłą niespodzianką jest kończące płytę„Take A Look At Me Now”. Sekcja„drobi” w stylu The Police, gitara melodyczna psychodelicz- Wydawnictwa y Marek Pieniążek, absolwent polonistyki i teatrologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Adiunkt w Instytucie Filologii Polskiej Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Autor książek: Akt twórczy jako mimesis. „Dziś są moje urodziny” – ostatni spektakl Tadeusza Kantora (2005), Szkolny teatr przemiany. Dramatyzacja działań twórczych w procesie wychowawczym (2009). Pracował w instytucjach kultury Krakowa (m.in. w Cricotece) oraz jako dziennikarz i polonista szkolny. Wydał kilka tomików poetyckich. Opracował wznowienia przedwojennych powieści Jana Waśniewskiego. Zajmuje się edukacyjnymi i kulturowymi aspektami doświadczenia (po)nowoczesności. Marek Pieniążek podejmuje jeden z najważniejszych problemów współczesności – zagadnienie kształtu, form i efektów edukacji powszechnej w zmieniającym się dynamicznie świecie. Całą swą rozległą wiedzę i bogate doświadczenie Autor podporządkowuje nadrzędnemu celowi, który jawi się w tej perspektywie jak przyjmowana z całą powagą misja. Tym celem jest nie kolejna 18 .:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR nie odlatuje w orientalne klimaty, a w refrenie wszyscy rzetelnie „przywalają”, kończąc go (a potem i cały utwór) efektowną, „urywaną” sekwencją – jak za najlepszych lat! Drugim powodem lekkiego znużenia, jakie ogarnia mnie w pewnym momencie, jest wspomniany już niedobór solówek. A przecież to one stanowią nieraz cały smak każdej „ciężkiej” muzyki, skupiając uwagę słuchacza w chwilach, gdy przestaje się to udawać wokaliście… Mimo całego malkontenctwa (które coraz częściej zdradzam podczas słuchania nowych płyt z muzyką rockową) uważam„Cold” za interesujący album. Seven Nation Army warto posłuchać – obojętnie, czy gustujemy w hard-rockowych riffach, czy w punku i Nowej Fali, czy po prostu lubimy melodyjne, przebojowe piosenki. Mam nadzieję, że na drugiej płycie zespołu będzie jeszcze ciekawiej… Jarosław Nowosad Seven Nation Army: „Cold”; Agencja Artystyczna „Moc.Art”, Kraków 2013. Podstawowy skład: Olga Ostrowska – śpiew; Jarek Balsamski – gitara, kompozycje i teksty; Piotr Lelito – gitara; Agnieszka Kural – bas; Marcin Skipiała – perkusja. Ponadto w poszczególnych nagraniach wzięli udział: Szymon Piotrowski – gitara, perkusja; Jacek Żurek – bas, Big Money Mike – rap. Produkcja: Jarek Balsamski, Szymon Piotrowski. „reforma” systemu edukacji, ale jego radykalna, rewolucyjna wręcz przemiana, która ma doprowadzić do zakończenia rozziewu między edukacją szkolną a dominującą we współczesności postmodernistyczną formacją kulturowo-światopoglądową, a w efekcie do wykształcenia nowych modeli uczestnictwa w świecie, społeczeństwie i narodzie. Dariusz Kosiński Książkę usytuować można w obszarze zarówno dydaktyki literatury, jak i kultury edukacji, gdyż opisuje zagadnienie czytania tekstów kultury w szkole w szerokim spektrum odwołań kontekstualnych, sięgając do wielu dyscyplin naukowych: filozofii, antropologii, pedagogiki, socjologii, dydaktyki szczegółowej, literaturoznawstwa i językoznawstwa. Pracę kieruje Autor nie tylko do specjalistów w dziedzinie dydaktyki kształcenia kulturowo-literackiego, ale również do polonistów szkolnych, aktualnych i przyszłych realizatorów zaprojektowanego procesu kształcenia kulturowej kompetencji uczniów. Barbara Myrdzik Marek Pieniążek – „Uczeń jako aktor kulturowy. Polonistyka szkolna w warunkach płynnej nowoczesności”, Uniwersytet Pedagogiczny im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie, Prace Monograficzne nr 640, Kraków 2013. QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ WYSTAWA TRIENNALE ]0DUWZÈ1DWXUÈ W \VWDZÚķ7ULHQQDOH]0DUWZÈ1DWXUÈļ 6LHUDG]ĵPRĝQDE\ïRRJOÈGDÊ ZRONXVNLHM*DOHULL6]WXNL:VSöïF]HVQHM%:$RGOLVWRSDGDGRJUXGQLD3UH]HQWRZDQHSUDFHVWDQRZLï\SRNïRVLHV]öVWHMHG\FML NRQNXUVXķ7ULHQQDOH]0DUWZÈ1DWXUÈĵRUJDQL]RZDQHMSU]H]EOLěQLDF]ÈLQVW\WXFMÚ%LXUR:\VWDZ $UW\VW\F]Q\FKZ6LHUDG]X Triennale – to wydarzenie artystyczne odbywające się co trzy lata. Sieradzki konkurs martwej natury organizowany jest od 1997 roku i ma zasięg ogólnopolski. W ostatniej edycji, można rzec, nawet szerszy, bo będąca w gronie laureatów Helena Zadrejko mieszka w Atenach. Martwa natura – to, wydawałoby się, najbardziej zbanalizowany temat w malarstwie. Potocznie kojarzona jest z„owocami na talerzu”czy„kwiatkami w dzbanku”. Jednak właśnie takie z pozoru „nieciekawe” tematy mogą stanowić dla artysty wyzwanie; obudzić w nim ducha przekory, skłonić do szukania oryginalnych pomysłów tam, gdzie – wydawałoby się – nic już nowego wymyślić nie można. Zamiast po raz enty rozstawiać te same przedmioty na stole, można np. namalować wnętrze samochodu (jak Dominik Basnyk), lub – wbrew stereotypom, iż martwa natura to temat„kameralny”– wyjść z paletą na dwór i namalować w stylu impresjonistycznym całą składnicę złomu (patrz: Janusz Dziurawiec –„Martwa natura z Mondeo”). Albo… wziąć te same, co zwykle, talerze i dzbanki i przedstawić je zupełnie po swojemu (jak olkuszanin Stanisław Stach, który namalował„Martwą naturę z wazonami” tak, jak tylko on potrafi). Warto było zobaczyć już choćby pracę uhonorowaną główną nagrodą – Grand Prix Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Mowa o „Zmęczeniu materiału”pędzla Anny Taut. Czarno-biały widok koszuli nocnej i dwóch par Jan Trojan, „Jestem w Tate Modern ”, olej, płótno. rajstop, suszących się gdzieś na ciasnym poddaszu, nad skromnie zastawionym stolikiem, zwraca uwagę tyleż grą półcieni, co… zabawną dwuznacznością tytułu: koszula wisi tak, jakby i jej udzieliło się zmęczenie niewidocznej na obrazie właścicielki… Jolanta Caban – laureatka Nagrody Starosty Powiatu Sieradzkiego – poszła w drugą stronę. Jej „Martwa natura z piórami”, artystycznie zdeformowana aż do abstrakcji, przykuwa uwagę intensywnością kolorów i niezwykłością kształtów. Nagrodę Prezydenta Miasta Sieradza otrzymała Ewa Urbanowicz, która w oryginalny sposób sportretowała butelki stojące i leżące na podłodze z desek, ujmując je, widziane z góry, wyłącznie w odcienie szarości. Upodobniło to jej obraz do ołówkowego szkicu. Nagrody Kwartalnika„Kultura i Sztuka”przypadły dwojgu artystom. Edward Szutter postawił nieomal na hiperrealizm. Karafka z ciemnego szkła na tle zmiętego papieru, którego poszczególne załamania wydobył światłocieniami – z pozoru banał, ale gra światła i cienia powoduje, że bezładnie ustawione na półce przedmioty wyglądają niezwykle tajemniczo (zgodnie z tytułem: „Pod pozorem codzienności”). „Odzwierciedlenie” Heleny Zadrejko to z kolei odbijające się w wodzie, częściowo w niej zanurzone, splątane linki – być może cumy łodzi. Wraz ze swymi odbiciami tworzą one ciekawą kompozycję przestrzenną. Wśród wyróżnień honorowych, piszącemu te słowa najbardziej spodobała się „Martwa natura podwieszona” Szymona Wojtanowskiego – nastrojowy obraz zwiniętych zasłon i rurowatych przedmiotów, być może elementów teatralnej dekoracji, zwisających z sufitu, a oglądanych z dołu. Daniel Krysta, kolejny wyróżniony, wpadł na zaskakujący pomysł umieszczenia główki aerozolu na tle podziurkowanej płyty tak, by otwór rozpylacza wydawał się jej częścią. Pozornie prosty obrazek połamanej kredy, w rzeczywistości kolejny przykład światłocieniowej wirtuozerii, przedstawił Zbigniew Małecki. Alicja Królewicz impresjonistycznie „rozmyła” zabałaganione wnętrze garażu – „główną rolę” w jej kompozycji zagrały intensywne kolory pojemników i pudełek. Surrealistyczna „Para incognito” – jajka pomalowane granatową farbą, a może ulepione z gliny, widziane„pod światło” – to temat obrazu Magdaleny Szczęśniak. W zupełną cd. str. 20 >> QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ .:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR 19 WYSTAWA abstrakcję poszedł Ireneusz Kopacz – trudno powiedzieć, co konkretnie przedstawia jego„Martwa natura z białym”. Mimo to jest ogromnie nastrojowa, emanuje z niej spokój. Równie niezwykły jest obraz„Łyk wody”, który namalowała Małgorzata Druska. Zza abstrakcyjnych plam – jak gdyby żarzących się zwęglonych polan – wygląda stojący na zielonym tle dzbanek rodem z komiksu lub książeczki dla dzieci… Także wśród prac pominiętych przy podziale nagród można było znaleźć przykłady ciekawego, pomysłowego podejścia do martwej natury. O kilku wspomniano już wyżej, ale jest ich więcej. Weźmy choćby „Nokturn XXXVII” Mirosława Koprowskiego. Banalne, wydawałoby się, przedmioty – szklane naczynia na blacie – ożywia psychodeliczna gra świateł, być może z iluminowanego baru… Z kolei Jarosław Lewera przedstawił na jednym obrazie całą serię kwadratowych obrazków, przedstawiających tak „zwyczajne” przedmioty, jak rolka po papierze toaletowym, stary reflektor samochodowy, czy nienapompowana piłka. Takie nagromadzenie wielu „martwych natur” skłania do refleksji: oto przedmioty, Daniel Krysta, „PS”, akryl, płótno. które codziennie mijamy, nie przyglądając się im – a co zobaczylibyśmy, gdyby popatrzeć uważniej? Geometryczna „Jesień w Tate Modern” Jana Trojana jest z kolei przykładem tzw. „kompozycji niemożliwej” – z płaszczyzną, która może być równie dobrze podłogą, co sklepieniem, i dwoma stołkami, kpiącymi sobie z prawa ciążenia i z praw samej geometrii. To była wyjątkowo inspirująca ekspozycja. Zwiedzający ją mogli się przekonać, że nie ma „banalnych tematów”. Zawsze bowiem możliwe jest niebanalne spojrzenie na otaczające nas codziennie, pozornie tylko dobrze znane rzeczy. Może to być choćby stary bilet z obrazu Uli Dzwonnik albo uwieczniona przez Barbarę Lawendę lalka siedząca przy wieży z klocków… Jarosław Nowosad IX MIĘDZYNARODOWY PLENER MALARSKI SREBRNE MIASTO - OLKUSZ 2013 (wystawa) Andrzej Sobieraj , „Panorama Olkusza” , olej, płótno. C o roku latem olkuska ziemia jest miejscem ważnego wydarzenia artystycznego: Międzynarodowego Pleneru Malarskiego „Srebrne Miasto – Olkusz”. W sierpniu 2013 plener odbył się po raz dziewiąty. Również jak co roku, w grudniu otwarto wystawę prezentującą plon tej imprezy. 6 grudnia w olkuskiej Galerii Sztuki Współczesnej BWA odbył się uroczysty wernisaż. 20 .:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR Otwarcia wystawy dokonał dyrektor BWA Stanisław Stach wraz z komisarz pleneru Dorotą Waligórą. W Galerii obecna była znaczna część plenerowiczów; między innymi do Olkusza przybyła Słowenka Suzana Švent. Podczas wernisażu głos zabrał też Tomasz Awdziejczyk, prezes Polskiego Związku Artystów Plastyków, który podkreślił ogromne znaczenie i renomę olkuskiego pleneru. QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ WYSTAWA Wszyscy uczestnicy otrzymali katalog wystawy, zawierający reprodukcje wystawianych obrazów, opatrzony wstępem autorstwa Doroty Waligóry. Publikację katalogu dofinansowało Starostwo Powiatowe w Olkuszu. W plenerze udział wzięli: Tomasz Awdziejczyk (Polska), Stanisław Białogłowicz (Polska), Barbara Drev (Słowenia), Stanisław Jakubas (Polska), Tomasz Lubaszka (Polska), Józef Marzec (Polska), Gabriela Novakova (Czechy), Anna Płachecka-Śniadach (Polska), Agnieszka Sitko (Polska), Andrzej Sobieraj (Polska), Emilia Sobieraj (Polska), Stanisław Stach (Polska), Suzana Śvent (Słowenia), Vratislav Varmuża (Czechy), Dorota Waligóra (Polska), Michał Wielowiejski (Polska), Duan Xiaoping (Chiny), Joanna Zając-Siapnicar (Słowenia), gościnnie Alicja Jakubas (Polska). Powiat jeden – spojrzeń wiele Nie było mnie na wernisażu wystawy „Srebrne Miasto Olkusz 2013”. Nim dotarłem do BWA na ul. Szpitalną, uroczystość zdążyła się skończyć – jej przebieg znam z relacji. Jednakże dane mi było obejrzeć obrazy. O nich też czuję się uprawniony napisać szerzej. Wystawa zbiorowa – to zawsze wielość spojrzeń na świat, indywidualnych technik malarskich, osobowości artystycznych. Plener „Srebrne Miasto” ma już swoją historię i renomę, ma też swych stałych bywalców – artystów o własnym, rozpoznawalnym stylu. Co nie znaczy, że zawsze przewidywalnych. Najbardziej zaskoczył mnie sam „patron” przedsięwzięcia, dyrektor Galerii Stanisław Stach. Nie dlatego, by w swym dyptyku „Konflikty” odszedł od charakterystycznych dla siebie ptasio-rybnych motywów – te w dalszym ciągu dominują w jego namalowanym świecie. Zaskoczeniem było to, że – w przeciwieństwie do opty- Stanisław Stach, „Konflikty”, akryl, papier. Anna Płachecka-Śniadach, „Historia Olkusza” , ceramika. mizmu większości swych prac, utrzymanych w jasnych, pogodnych barwach – tym razem stworzył wizję niezwykle mroczną. Jego bajkowe stwory, zagubione w czerni tła, sprawiają wrażenie autentycznie skonfliktowanych; spoglądają na siebie ze złością lub przestrachem. Z kolei miejscowa artystka Anna Płachecka-Śniadach, którą pamiętam jako autorkę m.in. bardzo abstrakcyjnych płaskorzeźb, w cyklu „Historia Olkusza” nawiązała do sztuki ludowej. Jej przestrzenne architektoniczne konstrukcje z daleka, na pierwszy rzut oka, mogą przypominać jarmarczne zabawki lub mało wyszukane bibeloty. Dopiero przy uważniejszym spojrzeniu widać bliskie kubizmowi deformacje. Artystka w zaledwie trzech niewielkich obiektach z ceramiki skumulowała, zgodnie z tytułem, kawał historii architektury – kamieniczek, baszt, nawet gotyckiej bazyliki św. Andrzeja – trochę podobnie, jak poeta „kondensuje” znaczenia w kilku linijkach wiersza. Inny awangardzista (i również stały uczestnik olkuskich plenerów), czeski grafik komputerowy Vratislav Varmuža, także nie powiela swych dawnych prac, powstałych w poprzednich edycjach pleneru. Przekontrastowania, filtracja barw – to zabiegi typowe dla tego artysty. W jego nowych grafikach zwraca uwagę nakładanie obrazów tak, by wzajemnie się przenikały. Efekt ten wywołuje surrealistyczne wrażenie przebywania w więcej niż jednym miejscu naraz. cd. str. 22 >> QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ .:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR 21 WYSTAWA Stanisław Jakubas, „Pejzaż jurajski w brązach” , monotypia. Stanisław Białogłowicz, „Święta skała” , olej, płótno. O tym, że Czesi kochają awangardę, świadczy też „Olkusz i powiat olkuski” Gabrieli Novakowej, wizja inspirowana mapą naszego powiatu. Centrum Olkusza (w tym rynek) zamienione zostało w kilkukolorowy abstrakcyjny obrazek – być może po to, by przywoływało atmosferę samego pleneru. Nieco podobne spojrzenie na świat, co Varmuža – choć przekazane odmiennymi środkami – zaprezentował olkuszanin Stanisław Jakubas. Jego „Pejzaż jurajski w brązach”, z geometrycznym „świtem” wschodzącym nad światem zredukowanym do brązu i zieleni, przypomina drzewa i ich odbicia w wodzie tak, jak widzielibyśmy je w bardzo kontrastowym oświetleniu. Splątane gałęzie widziane „pod słońce” mogły natchnąć Tomasza Awdziejczyka, który analogiczny efekt osiągnął zupełnie tradycyjną techniką – kładąc farbę olejną na zagruntowanym płótnie. Plenerowicze, fot. Olgerd Dziechciarz. „Portret turkusowy” Agnieszki Sitko swą fakturą przywodzi na myśl obraz telewizyjny. Byłoby to nawiązanie do pop-artu, lecz mocno pogłębiające ową konwencję. Pastelowe barwy i niejednolite tło tworzą refleksyjny, lekko melancholijny nastrój zadumy. O tym, że stary, poczciwy impresjonizm także wciąż bywa inspirujący dla współczesnych plastyków, przekonują Józef Marzec, Andrzej Sobieraj, czy Emilia Sobieraj, portretując zakątki Olkusza, lub całą jego panoramę, rozświetlone słońcem i lekko rozmyte. W nieco podobnych rejonach sytuuje się Alicja Jakubas z nocnym widokiem dachów śródmieścia, nad którym dzwonnica kościoła majaczy niewyraźnie, niby dym z komina lub fragment zasnuwających n i e b o c h m u r. Do puentylizmu nawiązuje radosny „Słoneczny dzień” Joanny Zając-Slapničar. Z kolei „Dusza kopalni” Słowenki Suzany Švent swą 22 .:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ WYSTAWA baśniowością sytuuje się zaskakująco blisko fantazji malowanych przez Chagalla. Zupełnie indywidualną wizję świata zaproponował Stanisław Białogłowicz – jego „Święta skała”, mimo pozorów mroczności, jest obrazem nieomal sakralnym. Tytułowa skała świeci w ciemności światłem spadającym na nią z nieba, a jej blask udziela się stojącym przy niej ludziom – ich postacie widoczne są jedynie dzięki otaczającej je świetlnej aurze. O „Katedrze” Tomasza Lubaszki trudno powiedzieć, czy przedstawia skalną ścianę, czy szczegół architektoniczny, jednak i w tej wizji można odnaleźć wyraźny pierwiastek religijny. Zupełnie inaczej, choć równie metafizycznie, jurajskie skałki widzi Dorota Waligóra – niewysokie przecież formacje skalne na jej obrazie „Ostańce” zdają się wtapiać w płynące nad nimi chmury. W zupełną abstrakcję poszedł Michał Jan Wielowiejski. Jego rysowany ołówkiem „portret” stolicy naszego powiatu – zatytułowany, jak cały plener, „Srebrne miasto Olkusz” – może być równie dobrze jedną ze skał, co stylizowaną mapą, zdeformowanym portretem olkuszanina albo bezkształtną bryłką srebra. Nie mniej abstrakcyjna jest kolażowa kompozycja Barbary Drev, będąca jak gdyby zbiorem nieuporządkowanych wspomnień z pobytu na Jurze. W zupełnie osobny wreszcie sposób przyjrzał się pejzażowi ziemi olkuskiej – prawdopodobnie okolicom Przemszy – Duan Xiaoping, przybysz z Chin. Jego utrzymany w jednolitej, żółtawej tonacji obraz jest nowoczesną wersją tradycyjnego wschodniego malarstwa, urokliwych miniatur kreślonych tuszem na papierze. Oczami młodzieży Wernisażowi „Srebrne Miasto Olkusz” towarzyszyło w tym roku otwarcie innej wystawy, także mocno związanej tematycznie z olkuską ziemią. Mowa o zlokalizowanej na piętrze Galerii BWA ekspozycji „Zamek Rabsztyn”. Złożyło się na nią pokłosie pleneru, jaki zorganizowało olkuskie Stowarzyszenie „Zamek Rabsztyn” wraz z Galerią Sztuki Współczesnej Biura Wystaw Artystycznych w Olkuszu. W przedsięwzięciu wzięli udział uczniowie Zespołu Państwowych Szkół Plastycznych w Krakowie oraz Zespołu Szkół Plastycznych im. Tadeusza Kantora w Dąbrowie Górniczej, będących partnerami projektu. Efekty zmagań młodych plastyków z rabsztyńską twierdzą i jej otoAleksandra Braska, Zespół Szkół Plastycznych w Krakowie. czeniem okazały się nader interesujące. Widać, że impresjonizm jest tym, co dziś najbardziej inspiruje początkujących artystów. Większość prezentowanych obrazów – to malowane szybkimi pociągnięciami pędzla widoki w pełnym słońcu. Jedynie Aleksandra Lupa i Karolina Barańska pokusiły się o przedstawienie rabsztyńskich ruin widzianych po zmroku. Zmiany barw pod wpływem światła, uproszczenie lub rozmycie konturów – to także wyznaczniki stylu impresjonistycznego, mniej lub bardziej widoczne na większości płócien. Z konwencji tej wyłamała się Karolina Barańska, której nocny widok zamkowych murów nawiązuje do ekspresjonizmu. Bardzo indywidualne widzenie świata przedstawiły też Aleksandra Braska i Zofia Siudak, stosując deformacje upodabniające obraz do mozaiki wyraźnie odcinających się plam lub do żywej, dynamicznej formy uchwyconej w trakcie jakichś przekształceń czy przegrupowań. Warto było obejrzeć obydwie poplenerowe ekspozycje. Choćby po to, by przekonać się o wielości możliwych spojrzeń na znane nam doskonale miejsca i widoki. Patrząc na tych kilkadziesiąt prac, można było QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ samemu choć częściowo odzyskać świeżość spojrzenia na codziennie mijane rzeczy. Jarosław Nowosad .:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR 23 TURYSTYKA Piesze wędrówki po Jurze: RYCZÓWEK Jedną z najprostszych form czynnego uprawiania sportu, poza bieganiem, jest oczywiście chodzenie. Ostatnimi też czasy dość popularny stał się marsz ze specjalnymi kijkami, czyli tzw. „Nordic walking”. Bez względu jednak na to, jaką formę chodzenia wybierzemy, z kijkami czy bez, da nam ono wiele korzyści, poczynając od zdrowotnych, przez krajoznawcze, a na estetycznych doznaniach kończąc. Wszystkich, którzy lubią aktywnie wypoczywać, zapraszam do wyruszenia na trasy. Będzie mi niezmiernie miło, jeżeli skorzystacie z propozycji, jaką przedstawiam poniżej. Przy okazji wędrówek przydadzą się oczywiście dobre buty „w teren” oraz odpowiednia odzież – może być termoaktywna, ale niekoniecznie. Nie zapomnijmy też zabrać ze sobą plecaka, w którym powinien się znaleźć jakiś prowiant oraz napoje, aby uzupeł- oraz przy lekkiej zimie nie powinna sprawić większego kłopotu nawet początkującym piechurom. Naszą przygodę rozpoczynamy w moim rodzinnym Ryczówku, który jest malowniczą jurajską wsią położoną w dużej niecce, którą otaczają leśno-polnym wianuszkiem wzniesienia. Najwyższym wzniesieniem w okolicy jest znajdująca się na północy Świniuszka (486,8 m n.p.m.) – wypływa spod niej potok Minożka. Bardziej na wschód od niej znajduje się Księża Góra (462 m n.p.m.) – spod niej wypływa potok Czerwonka. Przy okazji chciałbym wyjaśnić pewne nieścisłości związane z Księżą Górą, na które się natknąłem. Niektórzy mieszkańcy Ryczówka sądzą, że Księża Góra to wzniesienie, które bezpośrednio przylega do północnych krańców wsi – wzniesienie to było kiedyś pozbawione drzew i mówiono na nie „Łysa Pała”, Na trasie zimą. nić elektrolity. Dodatkowo można zabrać papierową mapę lub szczegółowy przewodnik po miejscach, w których będziemy się poruszać. Posiadaczom modułu GPS w telefonie polecam zainstalowanie aplikacji Endomondo Sports Tracker lub podobnej, która będzie monitorowała nasze dokonania sportowe, a nawet… zdrowotne. Dobrze jest też mieć zainstalowane oprogramowanie do nawigacji w terenie, tak na wszelki wypadek. Na naszą wędrówkę udamy się dziś w północno-zachodnie rejony gminy Klucze w powiecie olkuskim. Opisana poniżej trasa możliwa jest do przejścia zarówno latem, jak i zimą; przy czym zimą może przedstawiać nieco większy poziom trudności za sprawą śniegu i czasem dość dużych zasp. Jednak dla żądnego adrenaliny turysty śnieg, zaspy i mróz na pewno nie będą większym problemem. Generalnie trasa latem 24 .:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR Źródła potoku Ryczówek. ze względu na podobieństwo do ogolonej głowy. Obecnie porasta je gęsty las. Mylne wrażenie, że to właśnie jest Księża Góra, bierze się z umieszczonego na jej szczycie krzyża, który został tam przeniesiony z innego miejsca. Zanim „Łysa Pała” została zalesiona, z jej stoków latem ćwiczyli starty paralotniarze, QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ TURYSTYKA lery w czasach „potopu szwedzkiego”. Zarazę przywlokło stacjonujące w Ryczówku wojsko szwedzkie przy okazji oblężenia warowni w Podzamczu koło Ogrodzieńca. Gdy dotrzemy do wspomnianej wyżej krzyżówki dróg, musimy odszukać znajdujące się tam oznakowanie szlaku w kolorze czarnym. Panorama na południowo-wschodnią stronę Ryczówka. Wystarczy uważniej się rozejrzeć, aby je dostrzec. Szlak nosi nazwę „Szlaku Partyzantów Ziemi Olkuskiej” i związany a w zimie co odważniejsi zjeżdżali na nartach. Księjest działalnością oddziałów partyzanckich w czasach ża Góra to następne wzniesienie, bardziej na północ. II wojny światowej. Mieszkańcy Ryczówka, którzy brali Pod nim znajduje się skała o nazwie „Paluszek” oraz czynny udział w partyzantce, związani byli przeważnie schronisko skalne. Na południowo-wschodnim krańcu z Batalionem 23. Dywizji Piechoty AK „Surowiec” pod wsi znajduje się jeszcze wzniesienie noszące nazwę dowództwem Gerarda Woźnicy (ps. „Hardy”). WspoStachurowej Góry. mnieć tu wypada osoby m.in.: Romana Guzika (ps. Początki wsi (a może bardziej: pierwszego osad„Sęk”), który w maju 1942 roku stworzył w Ryczówku nictwa na tym terenie) sięgają ok. II-IV po Chrystupunkt rozpoznawczo-przerzutowy, oraz nieustraszosie. Pierwsze wzmianki o Ryczówku pochodzą z roku nego partyzanta Stefana Piątka (ps. „Stal”). 1325. Nazwa miejscowości ma się wywodzić albo Schodzimy zatem z ulicy Laski i drogi asfaltowej, od ryku dzikich zwierząt – ponoć były tu nawet niedźpodążając za czarnym szlakiem na północny-wschód. wiedzie, stąd nazwa północnej części miejscowości Mijamy po prawej stronie zabudowania należące zwanej Barłogami, lub od rycerza zwanego Ryczem. do rodziny Mudynów i kierujemy się piaszczystą droRyczówek powstał z połączenia Ryczowa Minor, gą za oznakowaniem szlaku. W miejscu, gdzie po usytuowanego gdzieś na miejscu dzisiejszej Rzeki, obu stronach będziemy mieli bukowo-sosnowy las, z Ryczowem Regią, czyli Królewskim, a usytuowanym po lewej zobaczymy duży wąwóz, który ciągnie się na miejscu dzisiejszego Ryczówka Górnego. Z czasem aż do rozstajnych dróg. Czarny szlak będzie tam nazwy Ryczów Minor i Regia zaczęły stwarzać kłopoodchodził lekko w lewo pod górkę, a my przed sobą ty w życiu codziennym. Zwłaszcza, że w XVI wieku ujrzymy zawieszoną na drzewie kapliczkę z Matką wśród lasów królewskich powstała oddzielna, nowa Boską. Schodzimy ze szlaku, wybierając drogę na prawieś zwana Ryczowem Leśnym (dzisiejszy sąsiedni wo. Podziwiając widoki i piękno przyrody, idziemy cały Ryczów w gm. Ogrodzieniec). Obecna nazwa, Ryczóczas na wschód leśno-polnym duktem, który w końwek, przyjęła się od XVI wieku. cu doprowadzi nas do innej drogi, idącej w poprzek. Wyruszamy zatem od przystanku autobusowego Skręcamy w prawo pod górę, na południe – z powroprzy skrzyżowaniu ulicy Rodackiej, Kwaśniowskiej, tem w kierunku Ryczówka. Górnej i Wodącej w kierunku zachodnim, na Rodaki. W czasie wędrówki warto zwrócić uwagę na świat Gdy dojdziemy do lasu, skręcamy w prawo, na półzwierzęcy i roślinny – szczególnie bogaty w okanoc, w ulicę Laski. Dla zainteresowanych noclegiem: zy roślin górskich. Oczywiście rośliny zobaczymy, idąc jeszcze kilka metrów dalej ulicą Rodacką, trafimy jeśli będziemy na trasie, gdy jeszcze nie ma śniedo ośrodka jazdy konnej oraz kwatery agroturystyczgu. Poza wielością flory występuje tu też łącznie nej pod wdzięczną nazwą „Mustang”. jakieś 21 gatunków płazów i gadów. Spośród nich Po wejściu w ulicę Laski idziemy aż do skrzyżowarto wymienić żabę grzebiuszkę, ropuchę paskówwania z leśnymi drogami. Jako ciekawostkę dodam, kę, najrzadszą z krajowych ropuch, pięknego padalże gdzieś w tych okolicach znajdował się cmenca turkusowego, zaskrońca zwyczajnego, żmiję tarz mieszkańców wsi zmarłych na epidemię chocd. str. 26 >> QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ .:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR 25 TURYSTYKA Widok Księżej Góry z ulicy Kątowej. zygzakowatą, traszki czy jaszczurki: zwinkę i żyworodną. Pewną sensacją było zdjęcie salamandry plamistej, które miało być zrobione niedawno w okolicy Ryczówka. Na pewno spotkać tu można m.in.: lisy, borsuki, sarny, dziki, zające, kuny, łasice, tchórze, jeże. Dużą osobliwość stanowią nietoperze. W jaskiniach i szczelinach skalnych, oprócz wspomnianych nietoperzy, żyją też liczne sowy. Poza tym spotkać można orliki krzykliwe, myszołowy zwyczajne, pustułki, pliszki górskie, bociany czarne i białe, dzięcioły czarne i zielone, bażanty, kuropatwy, przepiórki, kilka rodzajów sikorek, cietrzewie, kruki... Stwierdzono tu istnienie prawie 100 gatunków mięczaków, a liczba owadów jest wielokrotnie wyższa: można tutaj spotkać wiele barwnych motyli, między innymi wyjątkowo pięknego i rzadkiego pazia żeglarza i pazia królowej. Gdy dojdziemy do szczytu wzniesienia, nad zabudowaniami państwa Porców zobaczymy przepiękną panoramę Ryczówka oraz całej okolicy. Niektórzy mówią, że przy dobrej przejrzystości powietrza można stąd zobaczyć nawet tatrzańskie szczyty. Nie zaprzeczam. Ze dwa lata temu, będąc nawet trochę niżej niż to miejsce, dostrzegliśmy z rodziną na widnokręgu jakieś majaczące góry. Było to zapewne pasmo Babiogórskie, które leży w linii prostej od Ryczówka na południe. Tatr należałoby szukać, gdzieś po lewej stronie. Jak dopisze pogoda, to może będziecie mieć okazję sprawdzić to osobiście… Ze szczytu, bądź też już schodząc z niego, w oddali, z tyłu po lewej stronie, ujrzymy wspomniane już wcześniej wzniesienie Księża Góra (462 m n.p.m.). Znajdowała się tam niegdyś pustelnia-uzdrowisko dla ojców kamedułów z eremu bielańskiego w Kra- 26 .:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR kowie. Dziś, niestety, nie ma po niej śladu. Legendy mówią też, że w klasztorze-uzdrowisku gościła Królowa Polski św. Jadwiga. Niestety z punktu widzenia historycznego obecność monarchini była niemożliwa, bo od jakichś ponad 231 lat już nie żyła. Jedyna możliwość, to przyjęcie tezy, że na długo przed kamedułami istniał w tym miejscu jakiś inny erem. Można pokusić się o spekulację, że założyła go właśnie królowa Jadwiga, gdyż obecna święta znana była z tego, iż zakładała m.in. szpitale, a biednym nie szczędziła pomocy. Tak samo mało prawdopodobne są odwiedziny królowej Bony Sforzy, która zmarła na siedemdziesiąt trzy lata przed tym zanim w posiadanie wsi weszli kameduli. Niewykluczone jest jednak, że któraś z monarchiń przejeżdżała przez te tereny, bo leżą one na trasie Kraków, Ojców, Rabsztyn, Ogrodzieniec, Częstochowa. Dużo młodszą czasowo ciekawostką o Księżej Górze jest to, że jeszcze w latach ’80 ubiegłego wieku w pobliżu szczytu tego wzniesienia mieszkał samotnie w chacie, przypominającej lepiankę, starszy pan o nazwisku Stachura. Patrząc na zabudowanie, jak i jego gospodarza, miało się wrażenie, że cofnęliśmy się w czasie o co najmniej kilka wieków. Do dziś można tam spotkać pozostałości po tej budowli. Wracając na chwilę do kamedułów, trzeba też dodać, że Wzniesienia Łysa Pała i Księża Góra, widok z ulicy Rodackiej. majątek Ryczówek podarował im w spadku Marszałek Nadworny Korony Polskiej Mikołaj Wolski herbu Półkozic. Zmarł 9 marca 1630 roku w Przemyślu. Była to dziwna postać. Według legendy Wolski przez długie lata zajmował się czarną magią i alchemią, jednak QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ TURYSTYKA Zarządcę Psarskiego carscy urzędnicy wysłali na Sybir, pod koniec życia, gdy uznał, że jego życie jest niegoa majątek Ryczówek został sprzedany Żydom. Od dziwe i bezbożne, ufundował klasztor kamedułów nich dobra poklasztorne Ryczówek odkupił mój prana Bielanach w Krakowie. Na płycie nagrobnej Woldziadek Romuald Turski herbu Rogala. Przy następnej skiego umieszczono, zamiast nazwiska, łacińskie senokazji napiszę coś więcej o moich przodkach i o tym, tencje mówiące o strachu przed potępieniem i Sądem jak doszło do tego, że znaleźli się właśnie w tym rejoOstatecznym. Zgodnie ze swoim życzeniem został nie Polski. Wiążą się z tym dość ciekawe historie... pochowany w białym habicie kamedułów… Schodząc dalej w dół, dojdziemy do miejsca, z któSchodzimy do części Ryczówka zwanej „Kątem” rego wyruszyliśmy, czyli do skrzyżowania ulicy Rodaci idziemy cały czas w dół ulicą Kątową. Po drokiej, Kwaśniowskiej, Górnej i Wodącej. Na koniec dze możemy odwiedzić kolejną stajnię, tym razem dodajmy, że przy krzyżówce, po lewej stronie uliliczącą 12 koni – „Stajnię u Zbyszka”. Możemy umócy Górnej, na posesji należącej obecnie do państwa wić się tam na jazdę konną, przejażdżkę bryczkami Orubów, znajdowała się tymczasowa mogiła żołnielub saniami po okolicy. rzy sowieckich, którzy polegli w walce z Niemcami Gdy ulica Kątowa zbiegnie się z ulicą Zadolną, skręmiędzy 16 a 17 stycznia 1945 roku. Żołnierzy potem camy w prawo w kierunku ulicy Górnej. Po kilkunaekshumowano i najprawdopodobniej przeniesiono stu metrach docieramy do jej rozgałęzienia. Można na olkuski cmentarz. Zdarzenie to upamiętnia metana chwilę skręcić w lewo, aby zobaczyć „stok”, z któlowy krzyż. Trzeba dodać, że we wspomnianej potyczrego początek bierze potok Ryczówek. Potoki Ryczóce zginęło też ok. 30 Niemców. Pochowani zostawek, Czerwonka i jeszcze dwa inne „okresowe” potoki li w dwóch mogiłach, powyżej obecnego cmentarza łączą się w jedną rzekę Dębieśnicę, która jest prawym parafialnego w Rodakach. dopływem Białej Przemszy. Po powrocie na trasę, I to już kres naszej wędrówki… Mam nadzieję, że po kilkunastu metrach, z lewej strony jest zjazd w ulizachęciłem Was do wyjścia w teren i do odwiedzecę Stawową, patrząc bardziej na prawo od tej drogi, nia Ryczówka. Zatem do zobaczenia na trasach! zobaczymy w pewnej odległości dom, w którym niegdyś był dwór. Trzeba wspomnieć, że oprócz owego klasztoru-uzdrowiska zakonnego na Księżej Górze Całość trasy: ok. 6 km. w skład majątku Ryczówek wchodziły dwa folwarPoziom trudności: łatwa. ki i młyny, tartak, dwie karczmy, kilkanaście staPrzewidywany średni czas przejścia: ok. 1 h, wów hodowlanych. Zakonnicy stracili swoje dobra 20 min już po zakończeniu powstania styczniowego, bodaj w 1870 roku, w wyniku konfiskaty za pomoc udzielatekst i zdjęcia: Grzegorz Turski ną powstańcom przez zarządcę majątku klasztornego Psarskiego. Wtedy też rozebrano za zgodą biskupa modrzewiowy kościółek, który znajdował się gdzieś tuż niedaleko zabudowań dworskich, bliżej dzisiejszej ulicy Górnej. Istniał on w tym miejscu już od początku XIV wieku. Ołtarzyk z figurą Matki Boskiej i monstrancją trafiły do kościoła w Bydlinie. Ks. J. Wiśniewski pisze, że boczne ołtarze w Bydlinie też pochodzą z kaplicy w Ryczówku. Rzeźba św. Mikołaja przeniesiona została do kościoła w Rodakach. Według przekazów m.in. nieżyjącego już Zenona Zacłony, drzwi z rozebranego kościoła były przechowywane przez wiele lat Wzniesienie nazywane kiedyś Łysą Pałą, u Józefa Latacza, ale po jego śmierci zaginęły. dziś porasta je gęsty las. i QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ .:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR 27 Wydarzenia 8 ĉ g( i T rwa promocja książki „Opowieści z pamięci” Anny Szopowej i Wojciecha Banaszaka. Jej punkt kulminacyjny miał miejsce w Imbramowicach. Tam właśnie, dzięki gościnności sióstr norbertanek, w odnowionym spichlerzu odbyło się spotkanie, w którym wziął udział m.in. Wojciech Banaszak, współautor książki. „Opowieści z pamięci” to książkowy zapis wspomnień Anny z Sewerynów Szopowej (1894–1995), niegdyś gospodyni z Porąbki (ówczesna gmina Jangrot, obecnie – Trzyciąż). Tekst uzupełnił o końcowe rozdziały wnuk autorki Wojciech Banaszak. Książkę „Opowieści z pamięci” wydało Starostwo Powiatowe w Olkuszu, przy wsparciu LGD Nad Białą Przemszą, Europejskiego Funduszu Rolnego, funduszu Leader oraz Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. Wspomnienia pani Szopowej są nie tylko ciekawym dokumentem czasów, które coraz mniej ludzi pamięta – od lat poprzedzających I wojnę światową aż do ostatnich międzywojennych. Autorka nie tylko przybliża czytelnikowi realia dawnej wsi, które dziś – w drugiej dekadzie XIX wieku – wydają się niemal egzotyczne. Jest to także tekst zaskakująco dobry literacko. Dzięki temu opisy ówczesnych zwyczajów, zachowań czy po prostu warunków egzystencji są niezwykle sugestywne. Można istotnie wyobrazić sobie, jak wyglądało niegdyś życie. W Imbramowicach przywitała gości orkiestra dęta z Zagórowej, która wykonała kilka patriotycz- Wnuk Anny Szopowej Wojciech Banaszak oraz jej syn – Jerzy Szopa. 28 .:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ Wydarzenia nych pieśni – m.in. legionowych, jako że sprawa Legionów ma swoje ważne miejsce w spisanych wspomnieniach Anny Szopowej. Później prowadzenie spotkania przejął Olgerd Dziechciarz, współredaktor książki. Wspomniawszy, że mniej więcej rok wcześniej w serii wydawniczej Starostwa opublikowano pracę prof. Grzegorza Bilińskiego „Wiejskie budownictwo drewniane i jego stan na ziemi olkuskiej”, dodał, iż książka Szopowej i Banaszaka opowiada o ludziach, którzy owe drewniane chaty zamieszkiwali. Mieszkańcy gminy Trzyciąż, m.in. członkini jednego z tamtejszych Kół Gospodyń Wiejskich, odczytali fragmenty tekstu. Potem głos zabrali dwaj potomkowie pani Szopowej – jej syn Jerzy Szopa (ur. 1918) i wnuk Wojciech Banaszak. Obaj opowiadali o autorce i czasach, w których żyła; wnuk mówił o samym procesie powstawania książki od ukończenia aż do publikacji. Zastanawiał się też głośno nad powodami, dla których pamiętnik jego babci urywa się w 1939 roku – autorka mogłaby go przecież kontynuować. Do wspomnień włączył się też drugi wnuk autorki, syn jej najstarszego syna, Jacek Walczak. Wywiązała się szersza dyskusja, w której wypowiadano się o samej książce, jej autorce (były tam osoby, które ją pamiętały) i o czasach, które opisała. Innym tematem była kwestia spisywania wspomnień, szczególnie przez zwykłych ludzi. „Historia nie zaczyna się od wielkich osób i wielkich wydarzeń – powiedział ktoś – tylko od takiej niedużej chaty gdzieś na wsi”… Lub – dodajmy – QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ od M-3 w szarym bloku gdzieś na osiedlu. Warto wspominać i zapisywać wspomnienia. Po spotkaniu uczestników zaproszono na skromny poczęstunek. tekst i zdjęcia: Jarosław Nowosad .:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR 29 :63201,(1,( fot. archiwum Starostwa Powiatowego w Olkuszu JïRZÚPDUV]DïïN NRZL 1D VDP\P SRF]ąWNX RNXSDFML ZLĊNV]D F]ĊĞü ] PLHV]NDMąF\FK Z 2ONXV]X 1LHPFyZ XVWR VXQNRZDáDVLĊQDW\FKPLDVWGR3RODNyZZURJR:áDG]H QLHPLHFNLHSU]\VWąSLá\GROLNZLGDFMLZV]HONLFKĞODGyZ QLHSRGOHJáHJRSDĔVWZDSROVNLHJR :VRERWĊOLVWRSDGDU=E\V]HN%XUDNRZVNL SU]\ELHJáGRQDV]ZLDGRPRĞFLąĪHV]ZDE\]DPLHU]DMą ]EXU]\ü SRPQLN PDUV]DáND -y]HID 3LáVXGVNLHJR %\á WRG]LHĔUyZQLHVáRQHF]Q\MDNZOHFLHG]LHĔQDV]HJR ĞZLĊWDQDURGRZHJR1DW\FKPLDVWU]XFLOLĞP\ZV]\VWNR L SRELHJOLĞP\ UD]HP ] NROHJDPL SU]H] WRU\ NROHMRZH QD SODF IDEU\F]Q\ 7DN E\áR EOLĪHM 1D SRF]ąWNX RJURG]RQHJR PXUHP SODFX QD PDá\P VNZHUNX VWDá SRPQLN PDUV]DáND -y]HID 3LáVXGVNLHJR %\áR WR SRSLHUVLH Z PDUV]DáNRZVNLP PXQGXU]H XPLHV]F]RQH QD EOLVNR GZXPHWURZ\P FRNROH 7HQ VWDUV]\ SDQ VSRJOąGDMąF\QDPQLH]Z\VRNLHJRFRNRáXPLDáPLQĊ SUDZG]LZHJRZRG]DDMHJRVXPLDVW\ZąVSU]\SRPLQDá PLZąV\V]ODFKW\.LHG\SU]HELHJDOLĞP\NRáRSRPQLND ]DZV]H SDPLĊWDáHP ĪH MDN Z U XNRĔF]\áHP RFKURQNĊWDWDSRND]DáPLZJD]HFLH]GMĊFLH]SRJU]HEX PDUV]DáND3LáVXGVNLHJR7UXPQD]H]ZáRNDPLMHFKDáD QDODZHFLH3RXURF]\VWRĞFLDFKSRJU]HERZ\FKLPV]\ Z .DWHGU]H ĞZ -DQD WUXPQD ]RVWDáD SU]HZLH]LRQD QD :DZHO L ]áRĪRQD Z SRG]LHPLDFK RERN NUyOyZ SROVNLFK:]GáXĪFDáHMWUDV\SU]HMD]GXKRáGSLHUZV]HPX PDUV]DáNRZL3ROVNL]áRĪ\á\G]LHVLąWNLW\VLĊF\OXG]L 7\PF]DVHPQDSODFXIDEU\F]Q\PNRáRSRPQLNDVWDá ĪRáQLHU]QLHPLHFNL]NDUDELQHPQDSOHFDFKLSUDFRZDáR GZyFK URERWQLNyZ ] IDEU\NL 3UDFD LFK SROHJDáD QD W\P ĪH XFLQDOL JáRZĊ 3LáVXGVNLHPX ]Z\Náą GXĪą SLáą 3RGELHJOLĞP\ EOLĪHM 1LHPLHF QLF QLH PyZLá 5RERWQLF\EH]VáRZDSU]HFLQDOLSLáąV]\MĊPDUV]DáNRZL *G\ WR ]REDF]\áHP QLH Z\WU]\PDáHP L ]DF]ąáHP 30 .:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR /HFKXNDV].OHZĝ\F Wspomnienia okupacyjne FLFKRSáDNDü'ODPQLHWRĞFLQDQLHJáRZ\PDUV]DáNRZL 3LáVXGVNLHPX E\áR UyZQR]QDF]QH ] W\P ĪH WD ZRMQD QLH VNRĔF]\ VLĊ V]\ENR %R LQDF]HM 1LHPF\ QLH PRJOLE\ SR]ZROLü VRELH QD WDN KDQLHEQ\ F]\Q 'OD PQLH3LáVXGVNLE\áQLHPDOUyZQ\ĞZLĊW\PZLGQLHMąF\P REUD]DFK Z QDV]\P NRĞFLHOH %\á QDMSLHUZV]\P ]H ZV]\VWNLFK Ī\MąF\FK 3RODNyZ 7R E\áR ]EH]F]HV]F]HQLHV\PEROXQDV]HJR3DĔVWZD :\FRIDáHP VLĊ ] V]HUHJX VWRMąF\FK Z PLOF]HQLX FKáRSFyZ L SáDNDáHP EH]JáRĞQLH 7R E\áR QLH GR ]QLHVLHQLD 1LH GRĞü ĪH ]DEUDQR QDP 2MF]\]QĊ WR MHV]F]H Z WDN EDUEDU]\ĔVNL VSRVyE QLV]F]ą QDV]H V\PEROH 0RĪQD E\áR SU]HFLHĪ ]EXU]\ü SRPQLN XGHU]HQLDPLPáRWyZDOHXFLQDQLHJáRZ\3LáVXGVNLHPX RGF]XZDáHPMDNRPRUGRZDQLHJRSRMHJRĞPLHUFL ĩDGHQ ] FKáRSFyZ QLH SáDNDá 3áDNDáHP W\ONR MD =DFKX SU]\JOąGDá VLĊ WHPX WURFKĊ VNRQVWHUQRZDQ\ /XG]LHVWDUVLSU]HFKRG]ąF\RERNVWDZDOLZ]QDF]Q\P RGGDOHQLX QLH NRPHQWXMąF VSHFMDOQLH GOD QLFK SU]\JRWRZDQHJRZLGRZLVND : W\P PRPHQFLH SU]\SRPQLDáHP VRELH MDN RG ĞPLHUFL PDUV]DáND -y]HID 3LáVXGVNLHJR G]LHZF]ĊWD ] ĪHĔVNLHM V]NRá\ SRZV]HFKQHM GR NWyUHM FKRG]Lá\ :LHVLDL+DOLQDSU]\FKRG]Lá\ZLU]PLDVWD QD SODF IDEU\F]Q\ ĞZLĊWRZDü G]LHĔ RG]\VNDQLD QLHSRGOHJáRĞFL 8PLHV]F]RQH QD FRNROH SRSLHUVLH 3LáVXGVNLHJRZPDUV]DáNRZVNLPPXQGXU]HRJURG]RQH E\áR PHWDORZ\PL VáXSNDPL ] áDĔFXFKDPL 2ERN SRPQLNDE\áGRĞüGXĪ\]LHOHQLHF 'R PáRG]LHĪ\ SU]HPDZLDOL SU]HGVWDZLFLHOH ZáDG] PLDVWDLQDXF]\FLHOH3U]HPDZLDá\WDNĪHQDXF]\FLHONL .LHG\ QDXF]\FLHONL PyZLá\ R ĞPLHUFL G]LDGND 3LáVXGVNLHJR G]LHZF]\QNL ] PáRGV]\FK NODV SáDNDá\ 3áDNDáD L +DOLQD 1D NRQLHF XURF]\VWRĞFL RGPDZLDQR QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ :63201,(1,( Ä:LHF]QH RGSRF]\ZDQLH UDF] 0X GDü 3DQLH´ 3RWHP G]LHZF]ĊWDUR]FKRG]Lá\VLĊGRGRPyZ 2GFLQDQLH JáRZ\ E\áR WUXGQH URERWQLF\ SLáRZDOL L SLáRZDOL V]\MĊ L SR JRG]LQLH SU]HSLáRZDOL W\ONR QLHZLHONą F]ĊĞü 6WDOLĞP\ GáXJR L SU]\JOąGDOLĞP\ VLĊ WHM QLHVDPRZLWHM VFHQLH :UHV]FLH JáRZD GUJQĊáD L VSDGáD QD ]LHPLĊ 2GF]XáHP WR EROHĞQLH MDNE\ Z W\P PRPHQFLH 1DF]HOQ\ :yG] ]RVWDá QDSUDZGĊ ]DPRUGRZDQ\DQLHXPDUáĞPLHUFLąQDWXUDOQą'RSLHUR WHUD] URERWQLF\ SU]\VWąSLOL GR UR]ELMDQLD PáRWDPL FRNRáX 6]áR WR GRĞü RSRUQLH DOH SR JRG]LQLH SUDF\ SR SRPQLNX SR]RVWDá\ W\ONR ĞODG\ =EXU]RQR WHĪ RJURG]HQLH 6WDOLĞP\LSU]\JOąGDOLĞP\VLĊMDNMHGHQ]URERWQLNyZ ]DáDGRZDá SRWáXF]RQą JáRZĊ 3LáVXGVNLHJR QD WDF]NL ZU]XFLáWURFKĊJUX]X]UR]ELWHJRFRNRáXLSRMHFKDá]W\P GR )DEU\NL 1DF]\Ĕ (PDOLRZDQ\FK 3R]RVWDáH UHV]WNL JUX]XZ\ZLH]LRQRWHĪGRIDEU\NLSU]H]EUDPĊJáyZQą 'RSLHURZWHG\SRELHJáHPGRWDW\LRSRZLHG]LDáHP PXV]F]HJyáRZRR]QLV]F]HQLXSRPQLND3LáVXGVNLHJR 7DWD ZVWDá ] áDZNL VWRMąFHM SU]HG GUXJą NDPLHQLFą L SRV]HGá GR PDP\ SRG]LHOLü VLĊ Wą QRZLQą 0\ W\PF]DVHP SRELHJOLĞP\ EDZLü VLĊ QD SLDVHN QD áąFH $OH Z W\P GQLX ]DEDZD E\áD WDND MDNDĞ PDUNRWQD 1DZHWQLHZDOF]\OLĞP\]HVREą&Dá\F]DVGRVDPHJR ZLHF]RUD ZLG]LDáHP RF]\PD GXV]\ MDN URERWQLF\ ĞFLQDMąJáRZĊ0DUV]DáNRZL 3U]\SRPQLDáR PL VLĊ MDN ZF]RUDM SR SRZURFLH ]H V]NRá\ :LHVLD RSRZLDGDáD SU]\ RELHG]LH ĪH SURI =\JPXQW 0LFKDOVNL RG KLVWRULL L SURI :áRG]LPLHU] .RUGDVLHZLF] ]QDQL L RGZDĪQL SDWULRFL RVWU]HJDOL PáRG]LHĪSU]HGQLHSRWU]HEQ\PPDQLIHVWRZDQLHPXF]Xü SDWULRW\F]Q\FKZGQLXĞZLĊWDQDURGRZHJROLVWRSDGD =DXU]ąG]HQLHPDQLIHVWDFML1LHPF\]DPLHU]DOL]DPNQąü *LPQD]MXP1DV]F]ĊĞFLHGRWHJRQLHGRV]áR : WHM ZRMQLH DSHW\W KLWOHURZVNLFK 1LHPLHF Z]UyVá GR WHJR VWRSQLD ĪH GR 5]HV]\ ZáąF]RQR QLH W\ONR ĝOąVN DOH L UG]HQQLH SROVNLH ]LHPLH ZRMHZyG]WZD NUDNRZVNLHJRNLHOHFNLHJRáyG]NLHJRZDUV]DZVNLHJR LELDáRVWRFNLHJR3RUD]SLHUZV]\ZKLVWRULLSRGERMyZ QLHPLHFNLFK JUDQLFH XVWDQRZLRQH SU]H] RNXSDQWD VLĊJDá\DĪSRVDP.UDNyZ)DNW\F]QLHJUDQLFĊ5]HV]\ XVWDQRZLRQR Z QRF\ ] QD OLVWRSDGD U =H W\V OXG]L ]DPLHV]NXMąF\FK SRZLDW RONXVNL GR1LHPLHFZFLHORQRW\VFRVWDQRZLáRVWDQX OXGQRĞFLSRZLDWX 2G UD]X SU]\VWąSLRQR GR REVDG]DQLD 1LHPFDPL ZV]\VWNLFK ZDĪQLHMV]\FK VWDQRZLVN Z VáXĪELH DGPLQLVWUDF\MQRVDPRU]ąGRZHM L Z OHF]QLFWZLH ,ORĞü 1LHPFyZ SRZROL DOH V\VWHPDW\F]QLH URVáD 3RODNyZVS\FKDQRGRSUDFGUXJRU]ĊGQ\FKOXEZUĊF] ¿]\F]Q\FK 5R]SRF]ĊáD VLĊ JHQHUDOQD RIHQV\ZD SU]HFLZNR LQWHOLJHQFML Z NWyUHM 1LHPF\ ZLG]LHOL VZRMHJR]GHF\GRZDQHJRZURJD1DSRF]ąWNXU SRGMĊáD Z 2ONXV]X G]LDáDOQRĞü 16'$3 QDMEDUG]LHM ]QLHQDZLG]RQD RUJDQL]DFMD QLHPLHFND Z NWyUHM WR ]DVáXĪ\á VLĊ V]F]HJyOQLH GRNWRU .DURO 3RNRUQ\ 3RNRUQ\ E\á 1LHPFHP SUDFXMąF\P SU]HG ZRMQą Z )DEU\FH 1DF]\Ĕ (PDOLRZDQ\FK Z FKDUDNWHU]H SRGU]ĊGQHJRXU]ĊGQLND1LHPF\RGVDPHJRSRF]ąWNX UR]SRF]ĊOL G]LHOHQLH OXGQRĞFL QD 3RODNyZ 5RVMDQ 8NUDLĔFyZL%LDáRUXVLQyZZP\ĞOVWDUHMGHZL]\G]LHO L U]ąGĨ 5RVMDQ 8NUDLĔFyZ L %LDáRUXVLQyZ X]QDQR QDW\FKPLDVW ]D VSU]\PLHU]HĔFyZ IDV]\VWRZVNLFK 1LHPLHF : F]HUZFX U SU]HPLDQRZDQR QD]ZĊ PLDVWD 2ONXV] QD ,ONHQDX 'R NRĔFD ZRMQ\ 3RODF\ QD]\ZDOLPLĊG]\VREąQDV]HPLDVWR2ONXV]HP -XĪZJUXGQLXU]DF]ĊWRZ\ZR]Lü]2ONXV]D 3RODNyZ QD SU]\PXVRZH URERW\ GR 1LHPLHF 3RODF\ XQLNDOL ZV]HONLPL VSRVREDPL Z\ZR]X QD WH URERW\ WRWHĪ XU]ąG]DQH QD SRF]ąWNX SU]H] 1LHPFyZ Z G]LHĔ áDSDQNL ]RVWDá\ SU]HQLHVLRQH QD QRF àDSDQL QRFDPL PLHV]NDĔF\ 2ONXV]D E\OL SU]HWU]\P\ZDQL Z $UEHLWVDPFLH 8U]ĊG]LH 3UDF\ QD &]DUQHM *yU]H D SRWHP Z\ZRĪHQL SRG SROLF\MQ\P SU]\PXVHP GR 1LHPLHF .WR QLH ]QDOD]á SUDF\ QD PLHMVFX E\á SRV]XNLZDQ\ D ]áDSDQ\ E\á Z\ZRĪRQ\ GR 1LHPLHF GRSUDF\ZUROQLFWZLHXWDPWHMV]\FKEDXHUyZU]DG]LHM ZSU]HP\ĞOH:PLDUĊXSá\ZXF]DVXZ\ZRĪHQLZJáąE 5]HV]\WUD¿DOLFRUD]OLF]QLHMGRSU]HP\VáX 1D SRF]ąWNX ZRMQ\ Z 2ONXV]X PLHV]NDáR 1LHPFyZ : SR]RVWDá\FK PLDVWDFK SRZLDWX RO NXVNLHJR E\áR LFK ]QDF]QLH PQLHM Z 6áDZNRZLH RVyE Z 2JURG]LHĔFX RVyE D Z SR]RVWDá\FK PLDVWDFK]DOHGZLHSRNLONX2 2GVDPHJRSRF]ąWNX1LHPF\UR]SRF]ĊOLUDEXQNRZą JRVSRGDUNĊ SRZLDWX RE¿WXMąFHJR Z EXMQH ODV\ ]ERJDW\PGU]HZRVWDQHP2JUDQLF]\OLSUDZDGRZ\UĊEX SRVLDGDF]\ ODVyZ JáyZQLH FKáRSyZ ] SRGRONXVNLFK ZVL3RODWDFKWDNLHMJRVSRGDUNLGRNRQDQRGRWNOLZ\FK VSXVWRV]HĔ Z PLHMVFRZ\P GU]HZRVWDQLH 5yZQLHĪ SRJáRZLH NUyZ L NRQL JZDáWRZQLH VSDGáR :]URVáR QDWRPLDVW SRJáRZLH RZLHF L Ny] NWyUH XPRĪOLZLDá\ SU]HWUZDQLHZLHOXXERJLPURG]LQRPZPLDVWDFK 5RERWQLF\]DWUXGQLHQLJáyZQLHZVLHGPLXZLĊNV]\FK IDEU\NDFK L NLONXG]LHVLĊFLX ZDUV]WDWDFK SUDFRZDOL QDSRF]ąWNXSRJRG]LQG]LHQQLH3yĨQLHMF]DVSUDF\ SU]HGáXĪRQR GR JRG]LQ 3RODF\ QLH GRVWDZDOL 7HQIUDJPHQW6DJLRSUDFRZDQRQDSRGVWDZLH ZVSRPQLHĔ+DOLQ\3RGROVNLHM6REF]DN ).LU\N5.RáRG]LHMF]\N']LHMH2ONXV]DLUHJLRQX RONXVNLHJR.UDNyZWRP,,V cd. str. 32 >> QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ .:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR 31 :63201,(1,( ĪDGQ\FK XUORSyZ 0XVLHOL SUDFRZDü RG SRQLHG]LDáNX GRQLHG]LHOLEH]SU]HUZ\F]ĊVWRQD]PLDQ\ ± 3DQL .OHZĪ\FRZD PXV]Ċ SDQL FRĞ RSRZLHG]LHü ± SDQL =R¿D %DáD]RZD ]DWU]\PDáD PDPĊ QD NRU\WDU]X 2WU]\PDáDP OLVW RG PĊĪD ] 1LHPLHF =RVWDá SRF]ąWNRZR Z\ZLH]LRQ\ GR RÀDJX D SRWHP MDNR SOXWRQRZ\ XPLHV]F]RQ\ ]RVWDá Z VWDODJX ,; & Z*HEHVVH1DVWĊSQLH]RVWDáSU]HZLH]LRQ\GRVWDODJX ,9Z$OWHQVWDGW 1LHPLHFF\ OHNDU]H ]RSHURZDOL JR L WHUD] F]XMH VLĊ GREU]H3LV]HĪHEDUG]RWĊVNQL]DPQąLG]LHüPL&]HVLą L:LWHP3U]HV\áDWHĪSR]GURZLHQLDGODSDĔVWZD ±-DNSDQLEĊG]LHSLVDáDOLVWGRPĊĪDWRSURV]ĊJR SR]GURZLüRGHPQLHL1LNRGHPD&LHNDZDMHVWHPF]\ ZRER]LHGREU]HLFKRGĪ\ZLDMą" ±-y]HNQLFQLHSLV]HQDWHQWHPDW0RĪHQLHZROQRPX WHJRSLVDü/LVW\Z\V\áDQH]RER]yZVąFHQ]XURZDQH -y]HNPDQXPHUMHQLHFNL±*HIDQJHQ = SRF]ąWNLHP JUXGQLD OLVWRQRV] SU]\QLyVá GR QDV SLHUZV]\OLVWRGZ\EXFKXZRMQ\%\áWROLVWRGZXMND )UDQFLV]ND 3DFLHMD 3U]HG RELDGHP WDWD RWZRU]\á OLVW LUR]SRF]ąáF]\WDQLH Ä:VRERWĊZU]HĞQLDXGDOLĞP\VLĊ]=\JPXQWHP +HĔNLHP :DFNLHP 6DSRWą ] EUDWHP *XVWDZHP 3DFLHMHPLVąVLDGHP+DWODSąGR6RVQRZFDGR.RPLVML 3RERURZHM]]DPLDUHP]DFLąJQLĊFLDVLĊGRZRMVND1LH SU]\MĊWRQDV3RZLHG]LDQRQDPĪHMHVWHĞP\]DVWDU]\ 1LF QLH SRPRJá\ SURWHVW\ 'OD QDV ]DEUDNáR EURQL :WHMV\WXDFMLSRP\ĞOHOLĞP\ĪHWU]HEDXGDüVLĊV]\ENR ]D Z\FRIXMąF\P VLĊ ZRMVNLHP L PRĪH ]RVWDQLHP\ ZFLHOHQL GR V]HUHJyZ 3RV]OLĞP\ ] *XVWDZHP GR 6PROHQLDDVWDPWąGXGDOLĞP\VLĊGR0LHFKRZDJG]LH ±MDNZLHFLH±PLHV]NDMąPRLGZDMEUDFLD0LHF]\VáDZ 3DFLHM MHVW NVLĊG]HP D =\JPXQW 3DFLHM SURZDG]L UHVWDXUDFMĊ'R0LHFKRZDĞFLąJQąáJR0LHF]\VáDZ1LH ZLHG]LDáHPFRVWDáRVLĊ]0HODQLąĩHQLąL%RJGDQHP 7HUD] GRSLHUR ]DF]ąáHP ]DVWDQDZLDü VLĊ QDG QDV]\P PDUV]HP]DZRMVNLHP1LF]W\FKSODQyZQLHZ\V]áR :RMVNR QDV QLH FKFLDáR 1LH PRJáHP ]UR]XPLHü GODF]HJR RSXĞFLáHP URG]LQĊ 3RZLQLHQHP E\ü ] QLPL ZW\FKWUDJLF]Q\FKFKZLODFK'REU]H]URELOL=\JPXQW +HQLHN :DFHN L +DWODSD :UyFLOL ] 6RVQRZFD GRVZRLFKURG]LQ 'R&]HODG]LZUyFLáHPZU]HĞQLD'RZLHG]LDáHP VLĊ ZWHG\ R XFLHF]FH 0HOL ĩHQL L %RJGDQD SU]HG 1LHPFDPL:]LĊOL]HVREąWURFKĊMHG]HQLD]DSDVRZH XEUDQLD L NR]Ċ 8FLHF]NĊ UR]SRF]ĊOL ZU]HĞQLD XGDMąF VLĊ SU]HG VLHELH QD ZVFKyG EH] ĪDGQHJR SODQX 3U]HFKRG]ąF SU]H] 'ąEURZĊ *yUQLF]ą 0HOD GRZLHG]LDáD VLĊ R W\P ĪH Z 6RVQRZFX 1LHPF\ =HZVSRPQLHĔ&]HVáDZ\&]DUQRW\]GRPX%DáD]\ 32 .:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR UR]VWU]HODOLNLONXPĊĪF]\]QZF\ZLOXZZLHNXRNRáR ODW %\áD SU]HUDĪRQD :\REUD]LáD VRELH ELHGQD ĪH W\PL UR]VWU]HODQ\PL PĊĪF]\]QDPL E\OLĞP\ P\ =UR]SDF]HQL GRV]OL GR 2JURG]LHĔFD 1LHPF\ E\OL ZU]HĞQLDZ2ONXV]X'ODWHJR]DZUyFLOL]2JURG]LHĔFD GRGRPX:UyFLOLQD3LDVNLZU]HĞQLD -DN]DSHZQHZLHFLHG\ZL]MDSLHFKRW\JyUVNLHM NWyUD PLDáD EURQLü 2ONXV]D Z\FRIDáD VLĊ ZU]HĞQLD Z NLHUXQNX 0LHFKRZD 3U]HG SRáXGQLHP VWRF]\áD ]Z\FLĊVNą ELWZĊ SRG :ROEURPLHP ] RGG]LDáHP UR]SR]QDZF]\PG\ZL]MLSLHFKRW\QLHPLHFNLHMNWyUD MXĪWDPGRWDUáD1LHPF\GąĪ\OLZyZF]DVGRSU]HFLĊFLD OLQLL NROHMRZHM ] 2ONXV]D GR 7XQHOX 3RG %\GOLQHP ]RVWDOLRGU]XFHQL-HGQDNZLHF]RUHPWHJRGQLDGRWDUOL SRG0LHFKyZL]DF]ĊOL]DJUDĪDü.UDNRZRZL , MHV]F]H MHGQR FLHNDZH Z\GDU]HQLH )LOLS L.DWDU]\QD6DSRWRZLHUR]SRF]ĊOLXFLHF]NĊZQLHG]LHOĊ SRSRáXGQLX-HGQDNĪHVLáVWDUF]\áRLPW\ONRQDGRWDUFLH GR'ąEURZ\*yUQLF]HM6WDPWąG]DZUyFLOLXGDMąFVLĊ GRNDPLHQLF\:FKRG]ąFGRPLHV]NDQLD]DXZDĪ\OLĪH MHVWRWZDUWHDZĞURGNX]áRG]LHMHSOąGUXMąPLHV]NDQLH ']LDGHN ]DF]ąá ]ZRá\ZDü VąVLDGyZ L VSáRV]HQL ]áRG]LHMH XFLHNOL QLF QLH ]DELHUDMąF 7\P VSRVREHP G]LDGHN L EDEFLD XUDWRZDOL ZáDVQ\ GRE\WHN L GRE\WHN &\JyZ +HĔND L :DFND 6DSRW\ D WDNĪH GRE\WHN ORNDWRUyZ :V]\VF\ ORNDWRU]\ XFLHNOL ] NDPLHQLF\ G]LDGND )LOLSD ]RVWDZLDMąF PLHV]NDQLD QLHVWU]HĪRQH =áRG]LHMH SUDZGRSRGREQLH RNUDGOLE\ ZV]\VWNLFK SR NROHL ] FR FHQQLHMV]\FK SU]HGPLRWyZ L ELĪXWHULL %DEFLD .DWDU]\QD ]QLRVáD WR ZV]\VWNR ]H VWRLFNLP VSRNRMHPLQDZHWQLHUR]FKRURZDáDVLĊ8QDVZV]\VF\ ]GURZL´-XĪGDOHMQLHF]\WDPERQLHPDSRWU]HE\ ±0DPR7DWR$SRFRFLRFLD0HODXFLHNDáD]NR]ą" ±]DS\WDá=DFKXĞ]DMDGDMąFVLĊ]XSąMDU]\QRZą ±-HG]VSRNRMQLHRELDG&LRFLD0HODPXVLDáD]DEUDü ]H VREą NR]Ċ *G\E\ Mą ]RVWDZLáD Z NRPyUFH QD 3LDVNDFK WR NR]D ]GHFKáDE\ ] JáRGX &LRFL QLH E\áR ZGRPXSU]H]FDáHSLĊüGQL±Z\MDĞQLáDPDPDSRGDMąF GUXJLHGDQLH ±$SU]\RND]MLPLHOLZGURG]HGRSLFLDVZRMHPOHNR ±GRGDáD 3yĨQ\P ZLHF]RUHP SU]\ ]DPNQLĊW\FK RNQDFK L GU]ZLDFK WDWD VáXFKDá UDGLD 7HJR ZLHF]RUX JUXGQLRZHJRQLFQDPRZ\VáXFKDQ\FKDXG\FMDFKQLH SRZLHG]LDá =DF]ąáVLĊFLĊĪNLRNUHVZĪ\FLXZV]\VWNLFK3RODNyZ 1DGV]HGá F]DV Z NWyU\P FDáH Ī\FLH 3RODNyZ VWDáR VLĊ QLHOHJDOQH 1LH ZROQR E\áR PLHü UDGLRDSDUDWyZ ĪDUHQ L QDUW :H ZáDVQ\FK JRVSRGDUVWZDFK JRVSRGDU]H QLH PRJOL SURZDG]Lü XERMX NUyZ ĞZLĔ L NRQL 1LH ZROQR E\áR VSU]HGDZDü L NXSRZDü W\WRQLX =DND]DQR 3RODNRP XG]LHODQLDĩ\GRPZV]HONLHMSRPRF\ QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ :63201,(1,( :SURZDG]RQR NDUWNL 5DFMH E\á\ JáRGRZH 'RURĞOL GRVWDZDOLNJFKOHEDNJPDUJDU\Q\NJFXNUX DUD]HPZV]\VWNLHJRE\áRNJQDPLHVLąF']LHQQLH QDPĊĪF]\]QĊLNRELHWĊSU]\SDGDáRSRGHNDJUDPyZ FKOHED =OLNZLGRZDQR SROVNą SUDVĊ L ZVWU]\PDQR SXEOLNDFMĊSROVNLFKNVLąĪHN 2NXSDQW ZDOF]\á EH]Z]JOĊGQLH SU]HGH ZV]\VWNLP ] LQWHOLJHQFMą = SUDF\ Z *LPQD]MXP ]ZDOQLDQR SURIHVRUyZQLHSHZQ\FKSROLW\F]QLH=ZROQLRQRPLQ %URQLVáDZD5\VLDMĊ]\NSROVNL6WDQLVáDZD.U]HSLV]D MĊ]\N SROVNL L :áRG]LPLHU]D .RUGDVLHZLF]D ELRORJLD $ SU]HĞODGRZDQLD SU]HNUDF]DMąFH SU]\MĊWH QRUP\ SU]H] SUDZR PLĊG]\QDURGRZH ]DF]Ċá\ VLĊ RGSLHUZV]\FKGQLRNXSDFML :JUXGQLXUQDSLVDáDGRQDVOLVWFLRFLD0DULD .OHZĪ\FRZD ĪRQD %D]\OHJR Z NWyU\P SURVLáD R SU]HVáDQLH SRF]Wą WURFKĊ Ī\ZQRĞFL L VWDU\FK XEUDĔ &LRFLDPLHV]NDáDQDGDOZàXQLĔFXQD3ROHVLXMHGQDN WHUD] ]DUyZQR Z 6LHQNLHZLF]DFK MDN L àXQLĔFX SDQRZDáD VWUDV]QD ELHGD 2QD ]RVWDáD VDPD ] WUyMNą G]LHFL L FLĊĪNR MHM E\áR XWU]\PDü URG]LQĊ 1D ĞZLĊWD %RĪHJR1DURG]HQLDPDPDZ\VáDáDGRFLRFL0DULLMHGQą SDF]NĊ ] Ī\ZQRĞFLą L GUXJą ] QDV]\PL ]QRV]RQ\PL XEUDQLDPL GOD NX]\QNL =RVL L NX]\QyZ :LWROGD L-y]HID 0LDVWR àXQLQLHF E\áR Z W\P F]DVLH SRG RNXSDFMą VRZLHFNą 0DPD Z\V\áDáD SDF]NL GR àXQLĔFD GR FLRFL0DULL.OHZĪ\FRZHM%\á\WRSDF]NL]Ī\ZQRĞFLą LQDV]\PL]QRV]RQ\PLXEUDQLDPLNWyUHVDPDV]\áDQD PDV]\QLH6LQJHUFRNLONDPLHVLĊF\QLHPDOGRVDPHJR NRĔFDZRMQ\ ¥ZLÚWDRNXSDF\MQH 1DGHV]á\ĞZLĊWD%RĪHJR1DURG]HQLD0DPDJáRZLáD VLĊ FDá\ F]DV QDG W\P FR PD QDP SRGDü QD:LJLOLĊ FRQDSLHUZV]\DFRQDGUXJLG]LHĔ7DWDSRVWDUDáVLĊ R FKRLQNĊ NWyUą SU]\QLyVá ] ODVX 6DWXUQRZVNLHJR +DOLQD]DSáDFLáD]DFKRLQNĊOHĞQLF]HPX : :LJLOLĊ GR SRáXGQLD XELHUDOLĞP\ FKRLQNĊ :VSU]HGDĪ\QLHE\áRDQLNRORURZ\FKSDSLHUyZ]NWyU\FK URELOLĞP\WUDG\F\MQHáDĔFXFK\DQLWHĪĞZLHF]HNLEDQLHN $ WX :LHĞND UR]ELáD ]QDF]Qą F]ĊĞü EDQLHN URN WHPX &KFLDáDXNUDGNLHP]MHĞüVRELHFXNLHUNDZF]HNRODG]LH ZLV]ąFHJR QD FKRLQFH 3U]HZUyFLáD FKRLQNĊ L SRWáXNáD GXĪREDQLHN&KRLQNĊSU]\VWURLOLĞP\ZáRVDPLDQLHOVNLPL VWDU\PL WURFKĊ SRJQLHFLRQ\PL áDĔFXFKDPL L EDĔNDPL 1DQDV]HV]F]ĊĞFLHOHNNRSRWáXF]RQHEDĔNLQLH]RVWDá\ Z\U]XFRQHGRĞPLHWQLND7HUD]WDNMHSRZLHVLOLĞP\E\ ZLVLDá\ RG IURQWX QLH SRWáXF]RQą F]ĊĞFLą 1D ĪDENDFK QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ fot. archiwum Starostwa Powiatowego w Olkuszu XPLHĞFLOLĞP\UHV]WĊELDá\FKĞZLHF]HNNWyUHQLH]RVWDá\ Z\ĞZLHFRQH Z WDPW\P URNX L SRSU]\F]HSLDOLĞP\ MH GRJDáą]HN :LHF]RUHPQDVWROHVWDQĊá\VDODWHUNL]VDáDWNąGZD FLDVWD]EU\WIDQHNFKOHELPDVáRRGSRZURWX]XFLHF]NL GR8QLHMRZDMHGOLĞP\FKOHE]HVPDOFHPPDVáRE\áR ]DGURJLH 3U]HGNRODFMąZLJLOLMQąSRáDPDOLĞP\VLĊRSáDWNLHP 7DWDĪ\F]\áPDPLHDE\ZRMQDVNRĔF]\áDVLĊV]\ENR 3U]\VNáDGDQLXĪ\F]HĔSDQRZDáJURERZ\ZUĊF]QDVWUyM :V]\VF\ZVHUFDFK]GDZDOLĞP\VRELHVSUDZĊ]WHJR ĪH RNXSDFMD EĊG]LH MHV]F]H GáXJR WUZDáD ER ĪDGQH SDĔVWZRQLHSRGHMPLHZDONL]1LHPFDPLRZ\]ZROHQLH 3ROVNL3U]\VNáDGDQLXĪ\F]HĔPDPD:LHVLDL+DOLQD SáDNDá\0\]=DFKHPQLHPRJOLĞP\SáDNDüMDZVHUFX SáDNDáHP%\OLĞP\PĊĪF]\]QDPL 0DPD SRGDáD QD VWyá QDMSLHUZ F]HUZRQ\ EDUV]F] SLHURJL]JU]\EDPLLNDSXVWąQDVWĊSQLHMHGOLĞP\FKOHE ]PDVáHPMDQLHMDGáHPLFLDVWR1LHE\áRW\PUD]HP SU]HS\V]QHJR NDUSLD SR Ī\GRZVNX Z Z\NRQDQLX QDV]HMPDP\0DPDE\áDPLVWU]\QLąZSU]\U]ąG]DQLX NDUSLD -D ]MDGDáHP QLHZLDU\JRGQH LORĞFL G]ZRQNyZ ZSU]HV]áRĞFLWDNPLVPDNRZDá\ :SLHUZV]\LGUXJLG]LHĔĞZLąW%RĪHJR1DURG]HQLD MHGOLĞP\QDRELDGNXUĊ]NWyUHMPDPD]URELáDURVyá .DĪG\ GRVWDá W\ONR SR PDOHĔNLP NDZDáHF]NX PLĊVD WDN E\ MHGQD NXUD VWDUF]\áD QD GZD GQL GOD QDV]HM V]HĞFLRRVRERZHMURG]LQ\0DPDLWDWD]MHGOLJáyZNĊ V]\MĊLNUĊJRVáXS'ODQDVE\á\XGNDLSLHUVL 1D NRODFMĊ E\áD NLHáEDVD ZLHMVND ] .RVPRORZD .DĪG\ GRVWDá W\ONR WURFKĊ WHM SU]HS\V]QHM NLHáEDV\ MDN RQD QDP ZWHG\ VPDNRZDáD 3LHUZV]\ UD] QLH E\áR QD VWROH V]\QNL ] NRĞFLą : XELHJá\FK ODWDFK PDPD QDMSLHUZ EHMFRZDáD FDáą V]\QNĊ ] NRĞFLą SRWHPPRF]\áDMąZMDNLFKĞSU]\SUDZDFKDQDNRĔFX JRWRZDáD Z QDMZLĊNV]\P JDUQNX 6]\QNĊ NURLáR VLĊ WDNE\NDĪG\SODVWHUHN]DZLHUDáWURFKĊWáXV]F]X %\á\ WR SLHUZV]H Z QDV]\P Ī\FLX WDN VPXWQH LXERJLHĞZLĊWD .:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR 33 Spotkanie literackie fot. Olgerd Dziechciarz Azja, Afryka i polska prowincja ndrzej Muszyński bywa w miejscach, do których większość z nas bałaby się pojechać. Przywozi z nich zdjęcia i – co ważniejsze – doświadczenia, z których powstają reportaże. Publikuje m.in. w dodatku do „Gazety Wyborczej” – „Duży Format”, „National Geographic Polska”, „Przeglądzie”, „Stosunkach Międzynarodowych”, „Res Publice Nowej”, „Znaku”, „Dzienniku Polskim”… Był nominowany do nagrody Grand Press. W tym roku ukazała się jego pierwsza książka, zatytułowana„Południe”. 25 października 2013 promował ją na spotkaniu autorskim w olkuskiej Galerii Sztuki Współczesnej BWA. A Podróżnik, dziennikarz-reportażysta i pisarz Andrzej Muszyński w Olkuszu był „prawie że u siebie”. Obecnie mieszka w Krakowie, lecz pochodzi z Krzykawy w gminie Bolesław. Urodził się w 1984 roku. Miał być prawnikiem. Ukończył wydział prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim, pół roku popracował „w zawodzie” i… miał dość. „Uciekł” do Anglii, ale i tam „nie zagrzał miejsca”. Zaczął podróżować, a wkrótce potem zaczął o swych podróżach pisać… Później zresztą ukończył Krakowską Szkołę Scenariuszową i Polską Szkołę Reportażu przy Instytucie Reportażu. Zebranej w BWA publiczności Muszyński opowiadał o swych podróżach (wspomnienia ilustrując pokazem slajdów). Pierwszą odbył do Maroka i ponoć tam właśnie przeżył – jak to określił – „szok kulturowy” 34 .:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR (choć, jak podkreślił, jest to w sumie niezbyt odległy kraj, do którego dziś urządzane są wycieczki). Później trafiał w miejsca dużo mniej „uczęszczane”, przynajmniej przez Europejczyków. I tak np. brał udział w pierwszym w historii przejściu puszczy Minkebe w Gabonie (dla samej historii o słoniowych kłach warto było przyjść na spotkanie); w tymże Gabonie poznał prezydenta (i pracującego dla niego polskiego architekta); w Ameryce Południowej przebywał wśród Indian żyjących nieomal tak, jak ich przodkowie przed przybyciem Kolumba; spotkał osobę, która rzekomo spędziła większą część życia w dżungli; widział z bliska przebieg niedawnej rewolucji w Tunezji; pieszo przeszedł pustynię Atacama… Jest przedstawicielem „starej szkoły” reportażu (hołdował jej Ryszard Kapuściński), wedle której, aby wyrobić sobie obiektywny obraz jakiegokolwiek miejsca, należy pobyć tam dłużej, zamiast po jednym, dwóch dniach wracać z gotowym materiałem. „Południe” jest cyklem krótkich opowieści z różnych krajów i kultur, dla których„łącznikiem” tematycznym jest tytułowe Południe. Jak wyjaśnił, jest to dla niego pojęcie nie tyle geograficzne, co kulturowe. Na kartach tej książki znajdziemy Kambodżę, Malezję, Gabon, Amerykę Łacińską… Aktualnie autor pracuje nad książką o Birmie, gdzie bywa bodaj najczęściej. Jednak, jak zwierzał się olkuskiej publiczności Muszyński, dziennikarstwo zaczyna go męczyć – właśnie koniecznością ciągłych wyjazdów. Stąd ostatnio skłania się ku pisarstwu fabularnemu. Pierwszym tego efektem – niedawno wydana książka pt. „Miedza”, poświęcona… współczesnej polskiej prowincji. Po spotkaniu można było kupić egzemplarze „Południa” i „Miedzy” oraz, oczywiście, poprosić autora o dedykację. Jarosław Nowosad d QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ Konkurs Ratoń 2013 – rozstrzygnięty! artosz Konstrat, młody poeta z Warszawy, został zwycięzcą IX Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Kazimierza Ratonia. Finał konkursu odbył się w sobotnie popołudnie 9 listopada 2013 w olkuskiej Galerii Sztuki Współczesnej BWA. Jak zawsze, było to interesujące spotkanie z literaturą, i nie tylko dzięki laureatom. B Laureat IX OKP im. K. Ratonia – Bartosz Konstrat. Istnieje stereotyp, jakoby takie imprezy organizowane były wyłącznie dla aktualnych laureatów i… jurorów. Olkuski konkurs wydaje się przeczyć tej kalce myślowej. Rozstrzygnięcia kolejnych odsłon „Ratonia” mają swych stałych bywalców, nie tylko z Olkusza i okolic. Przykładem jest łódzka poetka Izabela Kawczyńska, która w 2008 roku została laureatką IV edycji. Od tego czasu nie opuściła chyba ani jednego rozstrzygnięcia konkursu, chociaż z miasta Łodzi do Olkusza nie jest tak znów blisko. Inną„wierną laureatką” jest Natalia Zalesińska z Katowic, nagrodzona w 2011 i od tej pory regularnie obecna. Zwyczajowo impreza rozpoczęła się wspomnieniem o patronie. Magdalena Boczkowska, autorka pierwszej (i jak dotąd jedynej) książki biograficznej o Ratoniu, opowiadała o pracy nad wydaniem pamiętników i innych zapisków poety (w tomie pt. „Dziennik. Prozy. Teksty krytyczne”). Bogdan Dworak, literat i dziennikarz z Zawiercia, który osobiście znał Ratonia, przypomniał tragiczne dzieje autora„Gdziekolwiek pójdę”, naznaczone chorobą, odrzuceniem przez władze i środowisko literackie, a zakończone przedwczesną śmiercią w piwnicy warszawskiej rudery. Na koniec poeta jeszcze raz został „odrzucony” – przez… swój rodzinny Sosnowiec, gdzie miejscy decydenci odmówili zorganizowania konkursu jego imienia. W zeszłorocznej, VIII edycji konkursu pierwszą nagrodę zdobył Janusz Radwański i, zgodnie z regulaminem, w rok później Starostwo Powiatowe w Olkuszu wraz z Galerią Literacką BWA wydały tom jego wierszy. Książeczka nosi przewrotny tytuł„Chałwa zwyciężonym”i zawiera równie przewrotne wiersze. Ich motywem przewodnim zdaje się być kpiarskie spojrzenie na współczesną polską prowincję i na kulturę masową. Premiera tomiku była okazją do krótkiego spotkania z autorem oraz z redaktorem książki, którym był zawierciański poeta Marek Baczewski. To kolejny stały bywalec konkursu im. Ratonia, nawet jeśli nie redaguje pokonkursowej publikacji (redakcja taka zdarzyła mu się już po raz drugi – pierwsza była książeczka Krystyny Myszkiewicz, nagrodzonej w roku 2007). W przypadku Radwańskiego Baczewski był idealnym redaktorem – obaj poeci patrzą na świat z podobną ironią i przymrużeniem oka. Po redaktorskim słowie wstępnym wysłuchaliśmy kilku utworów w „autorskim wykonaniu”. Jednym z tegorocznych jurorów był poeta Marcin Sendecki, jeden z przedstawicieli tzw. pokolenia „Brulionu”. Jak każe konkursowy zwyczaj, juror odczytał garść swoich wierszy, w tym dwa czy trzy zupełnie nowe. A potem już przyszła pora na ogłoszenie wyników konkursu. Zacytujmy spisany przez jurorów protokół: „Jury IX Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Kazimierza Ratonia w składzie: Magdalena Rabizo-Birek (przewodnicząca), Julia Szychowiak i Marcin Sendecki, na posiedzeniu 2 listopada 2013 roku, po lekturze 69 zestawów wierszy nadesłanych na konkurs i spełniających wymogi regulaminowych postanowiło przyznać: 1. nagrodę, czyli 1 tys. zł oraz wydanie tomu poetyckiego: Bartosz Konstrat (Warszawa), 2. nagrodę i 700 zł: Paweł Podlipniak (Radom), 3. nagrodę i 500 zł: Tomasz S. Mielcarek (Wlk. Brytania). Ponadto jury uhonorowało trzy osoby wyróżnieniami – po 300 zł. Są to: Piotr Przybyła (Karpacz), Krzysztof Bojko (Gorzów Wlkp.), Katarzyna Koy Kozielczyk (Gdańsk). Jury postanowiło też zwyczajowo wskazać osoby nominowane do nagród i wyróżnień. Są to: Janusz Solarz (USA), Agnieszka Salamon (Wolbrom)”. Wszystkim uhonorowanym serdecznie gratulujemy! cd. str. 36 >> QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ .:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR 35 Konkurs Poniżej przedstawiamy wybór nagrodzonych wierszy. Organizatorem konkursu jest Galeria Literacka przy Galerii Sztuki Współczesnej BWA w Olkuszu, przy współpracy z Powiatową i Miejską Biblioteką Publiczną w Olkuszu i stowarzyszeniem „Fraza”, wydawcą rzeszowskiego kwartalnika. Mecenasami konkursu są: Starostwo Powiatowe w Olkuszu, Urząd Miasta w Olkuszu, Oficyna 21, wydawca tomu „Poezje” Kazimierza Ratonia oraz wydawnictwo NEON. Catering zapewniła firma Sokół Olkusz. Patronat medialny: Kwartalnik „FRAZA” i „Kwartalnik Powiatu Olkuskiego”. tekst i zdjęcia: Jarosław Nowosad I miejsce: Bartosz Konstrat (Warszawa) na pamięć pękają kostki lodu w gorącym naparze, w soku trawiennym szorstkich dni i nocy, w martwych naturach nerwów, żyłek, kręgosłupów, zniszczonych znaków „stop”, pordzewiałych rynien, wołają nas do siebie kawałeczki czasu pływające w roztworach, cóż za radość, kiedy błyszczą nagle i jedynie przez chwilę, zapominają się i szastają nieśmiertelnością, każdy z nich jest źle wywołanym kadrem, miniaturowym filmem o lęku, o przeszłości skręconej jak niteczka dna, przeszłość jest rozrzucona jak gnój na przedmiotach, które nas karmią i którym składamy mimowolne hołdy, oto one, książki i kable, porysowane płyty i posklejane torebki z bazylią, gramy dla nich muzykę i tańczymy w ich objęciach, gdy nikt nie widzi, składamy im ofiarę z rybich ości i zasuszonych motyli, wyświetlamy im filmy, na których czas jest naciągniętą procą, mechanicznym błaznem, oto piękno poranka, którego nie można kupić, słońce leniwie gwiżdże i nawet pociągi nie starają się zbytnio, szemrzą tylko i w pustych brzuchach mają lekkość wiosny, rzewne kostki ludzkich i zwierzęcych przeszłości, już nieistniejące, przezroczyste, ale szalejące jak neuronowa burza, oto ja, wsiadający do wagonu metra, ubrany w szeleszczący ortalion, błękitne mankiety koszuli, oto ja, wchodzący do basenu, pływający w feromonowych zgliszczach, nieczytelny dla innych, a nawet dla samego siebie niezbyt zrozumiały, i ty: tuż obok, owijasz wokół palca wciąż ważny bilet i kasujesz zębami jabłko, a sok plami siedzenia i myślę o wojnie, jaka czeka nas wkrótce, gdy nadejdą chłody i będziemy się kulić i szarpać, a świat będzie jak omlet, jak wąsy Dalego II miejsce: Paweł Podlipniak (Radom) Heimat [konwertka dla Pawła Huelle] to kraj bez win i winnic, dołem idą kierpce, waciak i gumofilce, cygańska muzyka, a matka boska w klapie przygląda się temu z bezpiecznej wysokości pod sumiastym wąsem. to kraj bez win i grzechów, który wciąż się buja ciurkiem od okupacji aż do odkupienia, a gdzieś pomiędzy nimi błąka się przedmurze i huczy wiatr zdradziecki wprost z nieludzkiej ziemi. to kraj bez i kremówek z dobrym życiorysem, brązów lanych bezczelnie koturnowym karłom, gdzieś na wiejskiej ulicy – tam pijane kundle obsikują nogawki bezpańskim poetom. to kraj i ja w nim jestem, bo to stan umysłu, a nie miejsce na mapie, tu wciąż się zawiesza nad drzwiami krucyfiksy, by strzegły od licha, kiedy cetno spoczywa w niewłaściwej dłoni. to ja, piołun i miazga, ostry okruch żwiru wzięty z pobocza drogi, co wiedzie donikąd, każdy mój krok to taniec z głową pełną słomy, w której ukryłem hasło: a to cośtam właśnie. III miejsce: Tomasz S. Mielcarek (Wlk. Brytania) Powódź Czas zaciska się na gardłach, skraca oddech. Układanie wałów zajęło cały tydzień a teraz worki w okamgnieniu pęcznieją jak ziarna grochu. 36 .:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR Część z nas zostaje, żeby obserwować rzekę reszta wraca przenosić co się da na wyższe piętra. Wycieram pot z twarzy. Pod paznokciami, kilka kropel piasku. QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ Konkurs wyróżnienie: Piotr Przybyła (Karpacz) *** Dookoła mnie za dużo torebek jednorazowego użytku, a mam tutaj na myśli moich bliskich, których zjadł sklep spożywczy w Londynie, a nie byli tutaj znowu tacy niepotrzebni. Bodajże wrócą do mnie, gdy skończy się im last minute. Nieużytki obrodzą wówczas w maliny. Zobaczysz: wrócą mi się, jak kawałek chleba z konfiturą i pokażą u jakiego źródła czyścili plastikowe noże. Pępowinę. wyróżnienie: Krzysztof Bojko (Gorzów Wlkp.) Rdza i bluszcz przed Józefem robotnikiem przypominają sobie postulaty i przykazania do haseł na mury stoją wokół nieczynnej fabryki w której już nawet Boga nie ma nominacja: Janusz Solarz (USA) Sonnenizio leśne (za Jarosławem Markiem Rymkiewiczem) Drzewem jesteś albo w drzewo się przemienisz, hardo tak jak drzewo zbliżysz się do nieba, cierpliwie jak drzewo gdzieś się zakorzenisz, ugoszczą cię szczodrze woda oraz gleba. Przemieniony w drzewo, musisz się ukorzyć wobec tajemnicy, która w drzewo tchnięta, choć drzew ogrom wokół, każde to cud boży, ale żadne drzewo o tym nie pamięta. Milczy mądrze woląc, nawet w gęstwie lasu, w tłumie drzewostanu, świętą łaskę ciszy; milcząc, drzewo słucha, bo jest świadkiem czasu, lecz nie wie nikt z ludzi, co drzewo usłyszy. Drzewo jak to drzewo, nigdy nie narzeka – drzewo nie ma chęci zmienić się w człowieka. za bramą pogubiona duma chcieliby wejść na zmianę odkuć się za monologi między posiłkami i kukułczą przeszłość zegarów nastał kapitalizm z pyskiem jeża rozjeżdżanego przez pijanych rowerzystów w drodze na spoczynek wyróżnienie: Katarzyna Koy Kozielczyk (Gdańsk) [tele-panie] szpital w ruinie. zerwana winda zarasta trawą. nie wiadomo, co było pod spodem zanim spadła i przybiła pieczęć. Wsiadam. zapalam papierosa półmrok wiezie kształt i przez chwilę nim potrząsa. teraz będę trochę na drucie jak archetyp wi-fi zanim mnie wyjmą, żeby przewieźć tę Drugą, mniej telegraficzną ona będzie za mnie. Agnieszka Salamon. nominacja: Agnieszka Salamon XL (autoportret bez śliny i wazeliny) lat XL nieprzyklejalna do pleców do łokci odstawalna łatwo zsuwam się z palców łatwo strzepnąć mnie z sumienia lat XXL wiatr w oczy struktura szorstka niezmywalna nie liżesz nie jedziesz mówią nie liżę nie jadę stoję świt twardnieje nie nadgryzam cofam się w macicę łóżka dzień jak rana znów otwiera się donikąd Magdalena Boczkowska i Marek Baczewski. QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ .:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR 37 Strona m³odzie¿owa Jak to z Budowlandią było D awno, dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma lasami, za siedmioma rzekami, było sobie królestwo BUDOWLANDIA, którym rządziła mądra i szlachetna MERIDA WALECZNA. W rządzeniu królestwem pomagały królowej dwie doradczynie: PAULA WIELKA i MARYJA SPRAWIEDLIWA. W królestwie panował spokój i dobrobyt, a wielkie uznanie miały różnego rodzaju nauki murarz-tynkarz i fryzjerko-hotelarki. Jak co roku, gdy pierwszy liść spadł z drzewa, odbywał się turniej belferski, lecz nie na kopie i miecze, ale słowa. W szranki stawali najzacniejsi belfrowie z całego królestwa. Spośród nich poddani wybierali najwspanialszych, najodważniejszych i najpiękniejszych. Poddani, doceniając różne walory i przymioty belfrów, wybierali spośród nich najlepszych w kategoriach: Król Lew, Myszka Miki, Tygrys i przyjaciele, Herkules, Piękna i Bestia, Gdzie jest Nemo?, Królewna Śnieżka i 7 krasnoludków, Dawno temu w trawie, Potwory i spółka oraz Belfer roku. Społeczność uczniowska naszej szkoły, postanowiła, jak co roku, przyznać nagrody nauczycielom w rożnych kategoriach. Tym razem postanowiliśmy wrócić do lat dzieciństwa i poszczególne kategorie wyznaczyły nam tytuły znanych bajek Disneya. Kategoria I – Król Lew Czy jest taki nauczyciel, który niczym bajkowy król dżungli cieszy się wśród Was dużym autorytetem? Imponuje Wam jego wiedza, królewska siła, sposób rządzenia uczniowską gromadą. Jest dobrym władcą, choć jak każdy król wymagającym... Zwycięzcą został pan prof. Marcin Tomsia. Kategoria II – Myszka Miki Wiemy, że nie szata zdobi człowieka, ale to właśnie ona może nas wśród innych wyróżniać. Który nauczyciel zasługuje na miano króla bądź królowej elegancji i dobrego stylu, a jego kreacje stanowią charakterystyczny image? Zwycięzcą została pani prof. Ewa Żak-Łebek. Kategoria III – Tygrys i przyjaciele Czy jest w naszym gronie pedagogicznym taki nauczyciel, który niczym tytułowy Tygrys ma nieskończoną pulę dowcipów i żartów, jest wesołą duszą naszego szkolnego podwórka, zawsze jest uśmiechnięty i skory do żartów? Zwycięzcą został ks. Stanisław Martyka. Kategoria IV – Herkules Jaki nauczyciel zasługuje na tytuł szkolnego pracusia? U kogo na lekcjach roboty jest po pachy, a nauczyciel niczym niestrudzony Herkules dyryguje całą pracą? Tu nie zaznasz chwili odpoczynku. Praca i praca. Zwycięzcą został pan prof. Jarosław Gałka. 38 .:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR Kategoria V – Gdzie jest Nemo? Czy znajdziemy wśród naszego grona pedagogicznego nauczyciela poszukiwacza, wręcz tropiciela wiedzy, dociekliwego naukowca wyznającego zasadę – kto pyta, nie błądzi? Zadaje mnóstwo pytań, docieka, analizuje, rozważa, dywaguje i jakże czuje się przez nas czasami nierozumiany... Zwycięzcą została pani prof. Magdalena Woźniczka. Kategoria VI – Piękna i Bestia O którym z nauczycieli możemy powiedzieć, że ma dwie twarze? Łączy w sobie powierzchowność anioła i urok nauczycielskiego czarta. Jednakże pod maską diabelskiego twardziela dostrzeżemy piękno jego nauczycielskiego kunsztu... Zwycięzcą została pani prof. Katarzyna Chmielewska. Kategoria VII – Królewna Śnieżka i 7 krasnoludków To nauczyciel o duszy artysty. Który belfer pobudza naszą wyobraźnię, a jego lekcje to podróż w fantastyczny świat nauki? Kto jest prawdziwym nauczycielskim artystą, a jego lekcje to balsam dla duszy? Kogo nie opuszcza na lekcji ciągła wena twórcza i kto potrafi nas zarazić swoją nauczycielską wrażliwością? Kto zaskakuje nas poetyką swoich lekcji? Zwycięzcą została pani prof. Dorota Dziurowicz. QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ Wydarzenia Kategoria VIII – Dawno temu w trawie. Za parę lat, gdy nadejdzie czas wspomnień, który nauczyciel zapisze się w niezwykle mocno w Waszej pamięci? Którego z uśmiechem na twarzy będziecie wspominać, a na spotkaniach klasowych po latach zawsze padnie jego niezapomniane nazwisko? Zwycięzcą została pani prof. Kamila Fulbiszewska. Kategoria IX – Potwory i spółka Spółka to my, uczniowie, a potwory nie istnieją... Ale może znajdzie się wśród naszego grona pedagogicznego taki nauczyciel, którego lepiej nie spotkać na korytarzu, na którego lekcjach, nie wiedzieć czemu, dostajemy całkowitej amnezji, a przedmiot, którego ten nauczyciel uczy, nie daje nam spać po nocach? Zwycięzcą została pani prof. Katarzyna Markiewicz. Kategoria X – BELFER ROKU Niepowtarzalny, jedyny, nietuzinkowy, charakterystyczny. Tytuł BELFRA ROKU 2013 zdobyła pani wicedyrektor Paulina Polak. Przyznano również nagrodę specjalną – Meridę Waleczną – dla pani dyrektor Maridy Zoń. (ZS nr 4) NOC POETÓW 2013 L LVWRSDGZ02.X]DNRñF]\ïVLÚQLH]Z\NOHOLU\F]QLHER1RFÈ3RHWöZ-DNFRURNXUR]PRZÚ ZLHUV]HPSRSURZDG]LïGUKDE0DUHN3LHQLÈĝHNZFLÈJDMÈFXF]HVWQLNöZZLHF]RUXZWHPDW QRF\PURNXLVQX2ND]DïRVLÚĝHXWZRUöZGRW\F]ÈF\FKW\FK]DJDGQLHñE\ïRFDïNLHPVSRUR :GUXJLHMF]ÚĂFLZLHF]RUXSURPRZDQRQDMQRZV]\]ELöUZLHUV]\.OXEX/LWHUDFNLHJRķ%XNRZ\ /LĂÊĵ]DW\WXïRZDQ\ķ3RH]MDZLHF]QLHĝ\ZDĵ .U\W\NOLWHUDFNL-DURVïDZ.OHMQRFNLSRUöZQDïNLHG\ĂSRH]MÚGRJÚVWHJRPLHV]DQHJRODVX NWöUHJR]QDPLHQLWÈFHFKÈķMHVWĝ\ZLRïRZ\LEXMQ\UR]NZLWĵ0RĝQDRGQLHĂÊZUDĝHQLHĝHSLVDïWR ]P\ĂOÈRZHQLHEXNRZLHñVNLFKSRHWöZGODWHJR RNïDGNÚWHJR]ELRUX]GRELZLHF]QLH]LHORQHGU]HZR7RPLNUR]SRF]\QDVLÚRGGHELXWXSRHW\FNLHJR QRZHMF]ïRQNLQL.OXEXļ'DQXW\0DMFKHU$XWRUNDSRFKRG]L]6RVQRZFDLGRSLHURRGQLHGDZQD QDVWDïH]DPLHV]NDïDZ%XNRZQLH:WHG\WHĝ ]DF]ÚïDSLVDÊFRĂZLDGF]\ÊPRĝHRW\PĝHPLHV]NDñF\QDV]HJRPLDVWDDUW\]PSU]\MPXMÈ]SRZLHWU]HP3RQDGWR]QDMGÈ3DñVWZRZLHUV]HZLHUQ\FKZLHOROHWQLFKF]ïRQNöZ.OXEX/LWHUDFNLHJR ķ%XNRZ\/LĂÊĵ]GRE\ZFöZZLHOXQDJUöGZNRQNXUVDFKSRHW\FNLFK QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ ļ8UV]XOL.DOHFLñVNLHM.XFLNļQLH]Z\NOHSïRGQHMDXWRUNLXMDZQLDMÈFHMFRMDNLĂF]DVVZRMHFLÈJOHWRQRZHWDOHQW\RNWöU\FKZF]HĂQLHMQLNWQLH PLDïSRMÚFLD ļ-DQLQ\'ÈEURZ\NWöUDPLPR]DSHZQLHñREUDNXZHQ\ZFLÈĝ]DVNDNXMHĂZLHWQ\PLXWZRUDPL ļ0LURVïDZ\.DOHFLñVNLHMUöZQLHĝZVSRPLQDMÈFHMRQLHPRĝQRĂFLQDSLVDQLDZ\VWDUF]DMÈFHMLORĂFLVDW\VIDNFMRQXMÈF\FKZLHUV]\F]HJRHIHNWHPVÈ SöěQLHMSHUHïNLSRHW\FNLH ļ5R]DOLL+DJQRNWöUDVZRMHSU]HP\ĂOHQLD LZVSRPQLHQLDSLÚNQLHXMPXMHZUDP\ZLHUV]D ļ7DGHXV]D6]\MLEÚGÈFHJRķZLVLHQNÈQDWRUFLHĵWHJR]ELRUXNWöU\VZRMÈSRH]MÚRGGDMHķSRG RVÈG=QDZFöZLNU\W\NöZ,ZLHUQ\FK&]\WHOQLNöZ0LïRĂQLNöZSRH]ML2EHFQ\FKLSRWRPQ\FK .WöU]\]HFKFÈ=UR]XPLHÊSRH]MÚ,SRNRFKDÊ MÈ1DVZöMVSRVöEĵ 1D]DNRñF]HQLHZLHF]RUX]DSUH]HQWRZDïDVLÚ JUXSD3R%XU]\ZVNïDG]LH$JQLHV]ND5RVD$QHWD'REUDL6HZHU\Q:RěQLDNF]\OLQLH]Z\NOHNUHDW\ZQLOXG]LHNWöU]\SURPXMÈSRH]MÚĂSLHZDQÈ *UXSDZ\NRQDïDXWZRU\6WDUHJR'REUHJR0DïĝHñVWZDDSXEOLF]QRĂÊE\ïD]DFKZ\FRQD Justyna Markiewicz .:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR 39 Poezja Budzik EUuWaOn\ mRUdeUca zaEija nadzieje zÊudzenia caÊà WÇ SieSUzRnà iOuzjÇ kUadnie cieSÊR sSRcRneJR ciaÊa miÇkkRÐÅ SRduszki ÐOinÇ na WZaUz\ %ez RsWUze×enia sWUzeSuje ze mnie zÊRW\ Siasek z kOeSs\dU\ $URJanckR Z\Jania z ʵ×ka ,dÕ i m\j ZÊRs\ Weronika Morfeuszu Srz\Jarnij mnie z SoZroWem Fryben 5RF]QLN 3RFKRG]L2ONXV]D&]XMHVLÇ]GHF\GRZDQLH]DPÊRGDL]DPDÊRGRÐZLDGF]RQDQDQRWNÇELRJUDILF]QÃ-HMQDMZLÇNV]\VXNFHVWR]UH]\JQRZDQLH ] QLHVDW\VIDNF\QXMÃF\FK VWXGLµZ QD 8- D R SRUD×NDFK MHM ]GDQLHP OHSLHM QLH ZVSRPLQDÅ Z W\P PLHMVFX -DN WOHQ WUDNWXMH GREUH NLQR W\ONR QLH KROO\ZRRG]NLH JDOHULH V]WXNL SU]\MDFLµÊ NRIHLQÇ L QLNRW\QÇ 2G JLPQD]MXP QLH MH PLÇVD L QLH QRVL VNµU\ L QLH PD WR QLF ZVSµOQHJR ] PRGà ER SU]HFLH× ]PLHQLÊDE\ VLÇ RG WHJR F]DVX RVLHP UD]\ akfazsraw OH×\V] QDG :LVÊà jazz FKʵG kac aOH 7\ czXjHVz VLÇ jak SVHXGRaUW\VWa RkUHÐOLÊE\ SLMDQDV]F]ÇÐFLHP aPELcja ka×H VzXkaÅ EaUGzLHj Z\UaĆQRZaQ\cK RkUHÐOHÌ nie znajdujesz jesW SR SURsWu dREUze Zimna Ziemia kRnWUasWuje z W\m &aÊ\m &ieSÊem ZRkµÊ nazajuWUz Z\je×d×asz niE\ zRsWaZiasz WR Zsz\sWkR aOe W\OkR WecKnicznie Ćz\cznie namacaOnie mR×e WREie We× kied\Ð sSUaZi 6zaORnà 6aW\sIakcjÇ SOucie KeUEaWà z SiÇWUa 40 .:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR Curriculum Vitae co Wu ZSisaÅ mo×e W\siÃce Jodzin doceniania szWuki ĆOmoZej JÊuSie Jimnazjum JÊuSie Oiceum asSoÊecznoÐÅ dekadenW\zm cienkie SaSieros\ SoWem We z menWoOem Z ĆOWrze Êamanie serca Eierne i cz\nne anJieOski Kaj najs Wu miW ju KaÊ ar ju WrocKÇ ksiÃ×ek Z sumie maÊo WrocKÇ aOkoKoOu Z sumie du×o SarÇ miesiÇc\ E\cia dumn\m ×akiem soja mnµsWZo soi i mnµsWZo WaEOeWek Jrafomania i oEJr\zanie skµrek u Saznokci zaWrudniÇ na sWanoZisko ÏmieÅ :\kZaOiĆkoZan\ 8PU]HÅWHJRQLHURELVLÇNRWX Kocie nie mam ciÇ 1ie moJÇ siÇ scKoZaÅ Z WZoim miÇkkim fuWrze zamknÃÅ Srzed ÐZiaWem Z uÐcisku WZoicK zÇEµZ 3rojekWujÇ jed\nie Zzµr na WZoim cieOe SeSiWka JrocK\ maureska $ ZKiskas i Wak sWoi na SµÊce QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ Wywiad È z Dorotą Tylką rozmawia Olgerd Dziechciarz ō M $.,(%<Ŏ<$1,3,(5:6=(:5$p(1,$=.217$.78=.5$-2%5$=(0=,(0,2/.86.,(-Û6=<6&<=1$-ņ867<1,ğŎğ'2:6.ņÈ $/($.85$71,(21$67$Ŏ$6,ğ$5(1ņ'=,$Ŏ$·*583<678'(17®:.5$.2:6.,(-ë32'23,(.ņ352)Ê5=(*25=$,/,·6.,(*2ë:5$0$&+3/(1(58ü867<1,$îÊ/$&=(*2Û Nie spotkałam się wcześniej z takim typem krajobrazu. Jest bardzo zróżnicowany, nawet po przemierzeniu niewielkiego odcinka. W czasie jednej podróży samochodem mija się lasy, takie jak np. pod Krakowem, małopolskie wsie, formacje wapiennych skał tuż przy drodze, a parę kilometrów dalej nagle znajdujesz się... nad morzem? Nie, to tylko lasy sosnowe rosnące na piaszczystych terenach okolic Olkusza. Mieszkając w czasie trwania pleneru w Bukownie, kilkukrotnie zastanawiałam się, czy przypadkiem nie przenosiłam się na Hel. Od tego szalonego pomysłu odwodził mnie fakt, iż po przekroczeniu linii lasu pojawiał się tylko piasek – bez morza, i majaczące gdzieś daleko na horyzoncie przemysłowe kominy. Jest jeszcze jeden obraz z Bukowna, który przeniósł mnie gdzieś daleko – w nocy, kiedy jechaliśmy prostą, asfaltową drogą, słuchając „On The Road Again” Canned Heat, a samochód oświetlał tylko kawałek drogi i piaszczyste pobocze, znaleźliśmy się w Arizonie. Na pewno. Myślę, że wybór byłej piaskowni pod Bukownem, a nie Pustyni Błędowskiej miał dosyć prozaiczne podłoże – w tym czasie udało się prof. Bilińskiemu uzyskać dostęp do tego, a nie tamtego miejsca. Z czasem wszyscy byłą piaskownię bardzo polubiliśmy. To interesujący i zróżnicowany teren. Każdy plener jest inny pomimo tego samego usytuowania. Myślę, że wszyscy studenci, którzy mieli możliwość tworzenia w ramach pleneru „Pustynia”, bardzo doceniają to miejsce. Z tego, co mi wiadomo, prof. Biliński próbował już szukać alternatywnej przestrzeni, pokazując studentom inne lokalizacje, m.in. Pustynię Błędowską. Jednogłośnie wybrali piaskownię pod Bukownem. To miejsce po prostu ma w sobie „to coś”. Chyba trudno to wytłumaczyć inaczej. M &27$.,(*2=$,17(5(62:$Ŏ2$1,ņ:-.2:,(7$5<0È 2386=&=21(-:,26&(È:.2·&2:(-)$=,('(6758.&-,$5&+,7(.785<Û Zaczynając pracę nad moim dyplomem, wiedziałam już, że będę potrzebować przestrzeni – dużej, umożliwiającej swobodę działania. Pomysłów na usytuowanie było dużo. Opuszczona strzelnica, dworzec, fabryka. Wybrałam jednak Ujków Stary, a decyzja o jego wyborze była natychmiastowa. Widzę, wiem, że to ta przestrzeń. Wójt Bolesławia był bardzo pomocny i użyczył mi ten teren do wszelkich działań na czas tworzenia dyplomu. Pierwszy impuls był dość oczywisty – przestrzeń ta spełniała wszystkie warunki, o których wspomniałam na początku. Nie był to jednak jedyny powód. Temat mojej pracy dyplomowej to „Droga”. Jak łączy się on z opuszczoną wsią? Na kilku płaszczyznach. Droga w mojej pracy staje się poszukiwaniem własnej przestrzeni. W naszym życiu istnieją miejsca wyjątkowe – te, które możemy nazwać naszymi własnymi. Jednym z nich jest dom, rodzinna okolica, miejsce, do którego czujemy przynależność. Każdy z nas poszukuje w swoim życiu przestrzeni, które może nazwać „swoimi”. Cała historia ludzkości to poszukiwanie lub obrona takich terytoriów. To miejsce jest tym punktem, przez pryzmat którego, jeśli już je posiadamy, tak naprawdę obserwujemy świat. Wiążemy z nim wszelką naszą działalność, dostosowując ją tak, aby móc w niej przebywać na co dzień. Świadomie lub nie, kształtując je, tworzymy nasze własne wizytówki. Jeśli ktoś zdobywa jakąś przestrzeń na własność, rozpoczyna się proces jej przetwarzania, dostosowywania do naszych potrzeb – fizycznych, intelektualnych, estetycznych. Większość z nas odczuwa potrzebę posiadania takiej przestrzeni na stałe – mieszkania, pokoje, domy i ich otoczenie. Silna więź z nimi wpływa na większość naszych życiowych decyzji. Darzymy je specjalnymi uczuciami i przywiązaniem. Podążając za myślą Yi-Fu Tuana, dom jest „miejscem”, opozycją dla przestrzeni, zatrzymaniem się i zapewnieniem bezpieczeństwa. Czujemy się w nich swobodnie i nieskrępowanie. Stanowi on specjalny punkt na mapie naszego życia, do którego stale i z ochotą wracamy. Obserwując od urodzenia znaczenie, jakie ma ziemia rodzima, bardzo łatwo określić mi, czym tak naprawdę może być dla człowieka miejsce wyjątkowe – ojcowizna. Społeczności wiejskie posiadają tereny dziedziczone z pokolenia na pokolenie, mające w historii ich rodziny fundamentalne znaczenie. Całość ich aktywności życiowej podporządkowana jest takiemu miejscu i jego najbliższemu otoczeniu. Spełniają one wszystkie potrzebne im funkcje. Mieszkaniec wsi posiadający swój własny dom i parcele, traktuje je jako rzecz nienaruszalną i jedyną w swoim rodzaju. Jest z nimi silnie związany ze względu na swoje pochodzenie i tradycje. Pozostaje w miejscu swoich lat dziecięcych do śmierci i podobnie wychowuje swoje potomstwo – w duchu przywiązania do domu, tego konkretnego budynku i kawałka ziemi. Dużą role odgrywa tutaj również integracja z resztą cd. str. 42 >> QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ .:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR 41 Wywiad wspólnoty wiejskiej i współdzielenie z nią życia na wielu płaszczyznach. Mając styczność z tym rodzajem pojmowania przestrzeni własnej, nie wytworzyłam w sobie podobnego mechanizmu. Złożyło się na to wiele czynników, o których nie będę tutaj wspominać – ważne jest to, iż nie czuję przynależności do miejsca ojczystego, a znając jego specyfikę, nie mogę liczyć na to, iż odnajdę go gdziekolwiek indziej. Naturalna chęć posiadania własnego miejsca automatycznie zepchnęła zakres moich zainteresowań na drogę. Ona jest mostem łączącym napotykane przestrzenie, w których staram się odnaleźć swój „dom”. Jedynym wymogiem wobec mojej przestrzeni jest swoboda i wolność działania. Oznacza, to po części również brak przywiązania do nich i ciągłą zmianę. Wytworzenie w nas sentymentu do miejsca sprawia, iż zaczynamy o nie dbać. Opieka zmusza do narzucania pewnych ograniczeń, a tych w moich przestrzeniach chcę się pozbyć. Droga daje obietnicę tego rodzaju swobody. Przynosi jednak ogromną, obcą, pustą przestrzeń. Trzeba wybierać w morzu miejsc te najodpowiedniejsze przystanie wiedząc, że za niedługo się je opuści. Chcąc czy nie i tak zawsze będę w drodze. Pozbawienie starego modelu przywiązania do miejsca sprawia, iż stajemy się nomadami wśród szeregów tak naprawdę nic nie znaczących budynków i przestrzeni. Tym razem poszukiwania zaprowadziły mnie do Ujkowa Starego. Miejsce to w odniesieniu do moich rozważań na temat domu i drogi obrazuje idealnie interesujący mnie problem. Ta wieś była kiedyś prawdziwym domem. Tym miejscem jedynym, które zniknęło. Ja przystanęłam w nim na moment i zbudowałam jedną z tych wspomnianych „przestrzeni własnych“. Muszę jednak wyruszyć dalej. Raz utraconego domu nie da się odzyskać. Nigdy nie będzie taki sam. M 5=(&,(p'/$6=78.,%$5'=,(-,17(5(68-ņ&(32:,112%<ĺ Ä6Å7:25=(1,(2'Ä=Å1,6=&=(1,$Û Właśnie to robię, tworzę przestrzenie. Nie wysadziłam pozostałości Ujkowa w powietrze. Sztuka często pojawia się tam, gdzie mogłoby się wydawać, że wszystko już zostało zniszczone. Miejsca zapomniane przez ludzi mają w sobie potężny potencjał artystyczny. Zmuszają do refleksji. Czasami potrafią same narzucić artyście temat dzięki swojej przeszłości, usytuowaniu czy znaczeniu. Mają też jedną ogromną zaletę – potencjał do robienia w nich rzeczy normalnie niedopuszczalnych. Trudno byłoby namówić właściciela prywatnej posesji, żeby zamalować pół jego terenu na czerwono, poustawiać mu instalacje, namalować coś na ścianach jego domu, hałasować i robić, co się chce. Niestety tak trzeba by mu to wytłumaczyć przy próbie pozyskania takiego miejsca. Nawet, gdyby ubrać to w ładniejsze słowa, mało kto wyraziłby na coś takiego zgodę. Poza tym nie miałoby to większego sensu, przynajmniej dla mnie. Takie miejsce jest czyjeś – opuszczone nie, dzięki czemu możesz bardziej się z nim związać. 42 .:$57$/1,.3RZLDWX2ONXVNLHJR M $1,'<3/20'27<&=<1,(7</.2-.2:$È%20$0,ğ'=<1$52'2:<$63(.7Ê$&=<032/(*$-ņ=:,ņ=.,-.2:$ =0(5<.ņÛ Moje zainteresowanie drogą zrodziło się już dawno temu. Nie czując przynależności do miejsca rodzimego, starałam się odnaleźć jakąś alternatywną przestrzeń własną. Stała się nią droga. Jednym z jej najpopularniejszych wizerunków jest „amerykański mit drogi”. Jako nastolatka przeczytałam „W Drodze” Jacka Kerouaca i zakochałam się w twórczości i świecie beatników. To oni zapoczątkowali „amerykański mit drogi” znany nam z kultowych filmów, takich jak „Easy Rider” czy „Vanishing Point”. Ameryka, jak dla wielu osób, stała się dla mnie jakąś obietnicą przestrzeni własnej. Naturalnie w nieco innym wymiarze. Nigdy nie marzę o znalezieniu swojego miejsca gdzie indziej – Ameryka z twórczości beatników była wyjątkiem. W ramach pracy nad dyplomem musiałam sprawdzić tę obietnicę odnalezienia mojego „domu”. Wyjechałam na miesiąc do Stanów, starając się odnaleźć krainę z moich marzeń. Niestety, jak nietrudno się domyślić, Ameryka od lat 50. (wtedy tworzyli beatnicy) całkowicie się zmieniła. Nie ma w niej prawie nic z tego, co znajdowało się w moim wyobrażeniu. Byłam winna temu tematowi tę podróż. Rozważania na temat domu i drogi należało z mojego punktu widzenia uzupełnić o rozczarowanie próbą odnalezienia przestrzeni idealnej. Przechodząc drogę wyznaczoną przeze mnie w Ujkowie, można jeszcze natknąć się na strzępy tego marzenia o obietnicy odnalezienia własnego miejsca. Ujków więc nie łączy się bezpośrednio z Ameryką – stworzona przeze mnie w tym miejscu praca owszem. Jest ona jednym z elementów poszukiwania przestrzeni własnej osadzonej w Ujkowie Starym, co wytłumaczyłam już wcześniej. M <3/20=52%,21<È$/(=7(*2È&2:,(0È1,(=$0,(5=$$1, =$3201,(ĺ27<00,(-6&8ÊÊÊ Przyszłość pleneru „Pustynia“ nie jest pewna. Poszukujemy nowej przestrzeni do działań artystycznych – Ujków Stary byłby ciekawą alternatywą dla dalszych działań plenerowych ASP. Wraz z miejscem całkowicie zmieniłoby się jego oblicze, a Ujków posiada wielki potencjał. Nie wiem, czy ja osobiście powrócę jeszcze do Ujkowa – zostawiłam w nim już swój wyraźny ślad, stał się on dla mnie jedną z ważnych, ale porzuconych przestrzeni. Na dziś nie widzę możliwości powrotu do tego miejsca w celu tworzenia kolejnej pracy ze względu na znaczenie, które mu nadałam. W przypadku przeniesienia pleneru na teren opuszczonej wsi, zobowiązałam się do powrotu w celach organizacyjnych – znam dobrze teren i chętnie ponownie go odwiedzę. A na pewno o nim nie zapomnę. =&=(*®Ŏ<1$Ö+773ÖËË:::Ê52$'7Ê1(7 QUSDĨG]LHUQLNJUXG]LHĔ Dorota Tylka Ujków Stary