spis tresci - Księgarnia Internetowa Grzbiet.pl

Transkrypt

spis tresci - Księgarnia Internetowa Grzbiet.pl
Przykładowy rozdział książki:
Marilyn Monroe Za kulisami
http://grzbiet.pl/sklep/marilyn-monroe-za-kulisami/
,
SPIS TRESCI
Przedmowa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9
l. Pani z rudymi włosami . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 11
2. Sny i koszmary ............... ............... ......... 22
3. "Norma Jeane - chodząca fasolka" . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 36
4. Pani Dougherty . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 49
5. Fotomodelka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 62
6. "To jest koniec Normy Jeane" . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 79
7. Wschodząca gwiazda . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 92
8. Wzloty i upadki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 103
9. Miss negliżu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 115
10. Przeszłość kontra przyszłość . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 124
11. "Próbuję się odnaleźć" . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 133
12. "Kimkolwiek jestem, jestem blondynką" . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 140
13. Pani DiMaggio . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 154
14. Nowy Jork, nowa Marilyn . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 174
15. Wielkie nadzieje . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 189
16. Sir Laurence i aktoreczka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 203
17. Pani Miller . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 220
18. Katastrofa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 233
19. "Pracuję nad fundamentem" . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 246
20. Cursum perficio . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 266
21. "Zmów modlitwę za Normę Jeane" . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 281
Podziękowania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 285
Posłowie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 288
Wspomnienie (opłakując Marilyn Monroe) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 291
Źródła ............... ............... ............... .. 294
Książki historyczne
Internetowa księgarnia historii i faktu Grzbiet.pl
Uwaga!
Próbka wygenerowana automatycznie na podstawie tekstu źródłowego, oryginalne wydawnictwo może wyglądać inaczej.
Przykładowy rozdział książki:
Marilyn Monroe Za kulisami
http://grzbiet.pl/sklep/marilyn-monroe-za-kulisami/
140
ROZDZIAŁ
12
"KIMKOLWIEK JESTEM, JESTEM
BLONDYNKĄ"
Marilyn spędziła święta Bożego Narodzenia z DiMaggiem, który w Wigilię
nieoczekiwanie pojawił się w jej hotelowym pokoju z choinką i prezentami.
Wkrótce jednak musiała wracać na plan filmu, do którego zdjęcia rozpoczęły
się w grudniu.
Mężczyźni wolą blondynki to komedia muzyczna w reżyserii Howarda
Hanksa. Marilyn wcieliła się w postać Lorelei Lee, przebiegłej łowczyni
majątków, która zastawia sidła na niewinnego milionera (w tej roli George
Noonan). Jej przeciwieństwem jest grana przez Jane Russell Dorothy Shaw romantyczka, która zakochuje się w Erniem MaJone, prywatnym detektywie
wynajętym do szpiegowania Lee przez jej przyszłego teścia. Film jest dowcipny i barwny, ale jego największym atutem wydaje się zgodna współpraca
dwóch występującym w nim gwiazd - Marilyn i Jane.
Od początku media z wielkim zapałem starały się wywołać wrażenie
rywalizacji między aktorkami. W tym celu rozpuszczały plotki na temat
wymagań każdej z nich, a nawet posunęły się do tego, by prosić Russell
o sprowokowanie bójki na planie, o której później mogłaby opowiedzieć gazetom. Ta potrzeba rywalizacji zdumiewała obie panie. Russell szybko dała
odpór mediom, oświadczając: "Marilyn nie jest konfliktową dziewczyną.
Za bardzo koncentruje się na tym, by jak najlepiej wypaść przed kamerami. Imponuje szczerością, a jej chęć uczenia się i słuchania rad są godne
podziwu".
W rzeczywistości aktorki tak się polubiły, że Russell mówiła na Marilyn
pieszczotliwie "Okrąglutka", ta z kolei broniła swej ekranowej partnerki. gdy
pod koniec filmu nakazano im się nawzajem sparodiować. "Dlaczego miała­
bym się tym przejmować?", zapytała przyjaciół. "Wiem, że Jane nie zrobiłaby
niczego, co by mnie uraziło". Potwierdza to charakteryzator, Allan "Whitey"
Snyder, wspominając: "Wiem, jak wiele dla niej znaczyła przyjaźń i wsparcie
jane Russell. Często mówiła o tym, jak dobrze się przy niej czuje. Wydawało
się, że jane zwyczajnie ją rozumie".
Książki historyczne
Internetowa księgarnia historii i faktu Grzbiet.pl
Uwaga!
Próbka wygenerowana automatycznie na podstawie tekstu źródłowego, oryginalne wydawnictwo może wyglądać inaczej.
Przykładowy rozdział książki:
f./ l
Książki historyczne
Marilyn Monroe Za kulisami
http://grzbiet.pl/sklep/marilyn-monroe-za-kulisami/
Jane Russell dostała za swą rolę 150 000 dolarów. Tymczasem zarobki
Marilyn zostały ograniczone do 750 dolarów tygodniowo, ale jak zapewniła
reporterów, nie miała z tym problemu. Najbardziej doskwierał jej brak własnej
garderoby. ~a każdym razem. kiedy o nią prosiła, słyszała: "Pamiętaj, że nie
jesteś gwiazdą", co, jak łatwo się domyślić, szalenie ją denerwowało. W końcu
się postawiła. "To jest film Mężczyźni wolą blondynki, a ja właśnie jestem blondynką", oświadczyła. "Kimkolwiek jestem, jestem blondynką!" Ostatecznie
wytwórnia uległa i oddała jej do dyspozycji garderobę, która wcześniej należała do Betty Grabie, gwiazdy Twentieth Century Fox.
Atrakcją filmu są takie przeboje, jak Little Girls from Little Rock i When Love
Goes Wrong, ale największym hitem okazała się piosenka Diamonds Are a Girl's
Best Friflzd ("Diamenty są najlepszym przyjacielem dziewczyny"), którą Marilyn
wykonała w otoczeniu tancerzy. Jednym z nich był George Chakiris, przyszły
zdobywca Oscara, któremu aktorka bardzo zaimponowała swym zaangażowa­
niem w rolę. "Zachwyciła mnie od pierwszej chwili. Była cudowna - słodka, cicha i sumienna, bez reszty oddana pracy nad sobą. Przejmowała się wszystkim
w stopniu znacznie przekraczającym to, co zwykle widzi się na planie".
Nagrywanie Diamonds Are a Girl's Best Friend poszło stosunkowo gładko.
Marilyn zawsze przychodziła punktualnie i rzetelnie przygotowana. Ćwiczyła
bez makijażu, przykładając się do swej pracy tak bardzo, jakby od tego, jak
wypadnie, zależało jej życie. "Była skoncentrowana i oddana roli", wyznał
Chakiris. Scenę z piosenką filmowano trzy dni i kiedy ją skończono o dziewią­
tej wieczorem trzeciego dnia, choreograf Jack Cole niemal natychmiast opuścił
plan, udając się do Nowego Jorku. "Wyjechał bez pożegnania i kiedy Marilyn
dowiedziała się, że już go nie ma, zbiegła ze sceny i próbowała go odnaleźć,
by mu podziękować", stwierdził Chakiris.
Dwudziestosiedmioletnia Gwen Verdon pracowała wówczas jako asystentka
Jacka Cole'a. Jej syn, Jim Haneghan Junior, wspominał: "Marilyn i Jane Russell
były gwiazdami, ale żadna z nich nie umiała tańczyć. Obie miały problem
z poruszaniem się w takt muzyki i mama musiała jakoś temu zaradzić. Kiedy
ogląda się ten film, widać, że pojętniejszą uczennicą okazała się Marilyn.
W tamtych czasach przychodziłem niekiedy do studia i pamiętam, jak mama
i Marilyn ciężko pracowały, by każde ujęcie wyszło idealnie.
Ten zapał aktorki do pracy był dla mojej mamy motywacją; dzięki niemu
też darzyła Marilyn tak wielkim szacunkiem. Dziewczyna miała problem z zapamiętaniem z dnia na dzień odpowiednich kroków i ruchów, ale nigdy się nie
poddawała, nie wpadała w histerię ani nic w tym rodzaju; zawsze zachowywała
się bardzo profesjonalnie. To dlatego moja mama denerwowała się, gdy zarzucano Marilyn brak dobrej woli. Pani Russell należała do tej samej kategorii;
ona też ciężko pracowała, ale jej problem polegał na tym, że nie poruszała się
w seksowny sposób".
Internetowa księgarnia historii i faktu Grzbiet.pl
Uwaga!
Próbka wygenerowana automatycznie na podstawie tekstu źródłowego, oryginalne wydawnictwo może wyglądać inaczej.
Przykładowy rozdział książki:
Marilyn Monroe Za kulisami
142
http://grzbiet.pl/sklep/marilyn-monroe-za-kulisami/
Inną osobą,
która dwoiła się i troiła, by wykrzesać z Marilyn jak najwięcej,
był nauczyciel śpiewu, Hal Schaefer. Przydzielono go Jackowi Cole'owi, by pomógł przy piosenkach wykonywanych przez obie główne bohaterki. Schaefer
pracował wcześniej z takimi gwiazdami, jak Betty Grabie, przez co cieszył się
wielkim poważaniem w branży filmowej. Marilyn od razu go polubiła i bardzo
szanowała. Schaefer szybko się przekonał, że chociaż jest pojętna i pracowita,
to nie grzeszy punktualnością. Spóźniła się już pierwszego dnia. "Od razu powiedziałem jej", wspominał Schaefer, "że albo będzie przychodzić na czas, albo
się pożegnamy. Od tamtej pory pilnowała się". Wzięli się ostro do pracy i na
samym początku Schaefer polecił jej kupić płytę Ella Fitzgerald sings George
Gershwin. "Marilyn słyszała o Elli, ale nie znała jej piosenek. Miała problem z utrzymaniem melodii, ale wszystko inne robiła cudownie. Powiedziałem
jej, żeby słuchała tego albumu, gdyż nikt nie potrafi śpiewać tak czysto, jak
Ella". Efektem tej pierwszej lekcji była dozgonna miłość Marilyn do muzyki
Fitzgerald, a z czasem i do niej samej.
W późniejszym okresie Ella nie kryła wdzięczności za to, że Marilyn
osobiście zadzwoniła do Chadiego Morrisona, właściciela nocnego klubu
Mocambo, by zapytać, czy piosenkarka nie mogłaby tam wystąpić. W zamian aktorka obiecała, że co wieczór będzie siedzieć w pierwszym rzędzie
i słowa dotrzymała. Przez lata panowało przekonanie, że Ella Fitzgerald nie
mogła wcześniej wystąpić w Mocambo, gdyż była Murzynką. To nieprawda
- na długo przed nią w tym klubie występowali inni czarnoskórzy wykonawcy, między innymi Dorothy Dandridge w 1951 i Eartha Kitt w 1953 roku.
W rzeczywistości Charlie Morrison, chociaż w swoim klubie chętnie widział
artystów wszystkich ras, nie uważał Elli Fitzgerald za dość popularną, by
mogła przyciągnąć tłumy. Dopiero Marilyn sprawiła, że zmienił zdanie, i póź­
niej Ella jeszcze nieraz koncertowała w Mocambo. "Marilyn była niezwykłą
kobietą", wspominała po latach. "Wyprzedzała swoje czasy, nie zdając sobie
z tego sprawy".
Chociaż na planie Mężczyźni wolą blondynki Monroe nie otworzyła się
przed zbyt wieloma osobami, Halowi Schaeferowi wyznała, że pewnego dnia
stanie się dobrą aktorką, w co niezachwianie wierzyła. Niestety, nie miała takiej wiary w swój talent wokalny i właśnie nad tym Schaefer musiał
przede wszystkim popracować. "Istotą śpiewania jest pewność siebie. gdyż
wokalista nie dysponuje żadnym instrumentem - trąbką, skrzypcami i tak
dalej. Próbowałem wykrzesać z niej więcej wiary w siebie. Śpiewanie to
nie nauka ścisła; nie ma w tym wielkiej filozofii. Starałem się sprawić, by
Marilyn śpiewała pewnie i swobodnie - nie chciałem, żeby czuła, że musi
coś udowodnić".
Większość
ność jednej
Książki historyczne
ekipy filmowej chętnie wspierała Marilyn, ale nieustanna obecosoby stała się dla reżysera Howarda Hawksa i choreografa jacka
Internetowa księgarnia historii i faktu Grzbiet.pl
Uwaga!
Próbka wygenerowana automatycznie na podstawie tekstu źródłowego, oryginalne wydawnictwo może wyglądać inaczej.
Przykładowy rozdział książki:
143
-t
·~
Książki historyczne
Marilyn Monroe Za kulisami
http://grzbiet.pl/sklep/marilyn-monroe-za-kulisami/
Cole'a co najmniej denerwująca. Natasha Lytess zapewne też chciała pomóc
swej przyjaciółce, ale jednocześnie stresowała wszystkich wokół. "Pewnego
dnia na planie", wspominał George Chakiris, "Jack Cole rozmawiał z Marilyn,
stojąc napt7eciwko niej; nie wiedział, że za nim jest Lytess. Myślę, że Cole
właśnie udzielał Marilyn jakichś wskazówek, a za jego plecami Natasha kręciła
głową na wszystko, co mówił. Jack nie miał pojęcia, co się dzieje. Myślę, że
ten przykład pokazuje, jak urocza była Marilyn. Wzięta w dwa ognie, starała
się zadowolić oboje, Lytess i Cole'a, nie chcąc nikogo urazić. Sposób, w jaki
próbowała sobie poradzić z tą sytuacją, naprawdę budził sympatię".
Reporter obecny na planie podczas kręcenia sceny, w której główne bohaterki przeglądają listę pasażerów statku, zapamiętał, że Lytess wyglądała tak,
.,jakby za chwilę miała dostać zawału serca". Powtarzała każdy wyraz twarzy
i każde słowo Marilyn. Tę scenę kręcono trzy razy, zanim Hawks zawołał:
.,Cięcie"; Lytess natychmiast podbiegła do aktorki i odciągnęła ją na bok, by
zrobić jej wykład na temat tego, jak zagrała.
Elliot Reid, który w filmie wcielił się w Erniego Malone'a, miał okazję pracować zarówno z Jane Russell, jak i z Marilyn. Tę drugą zapamiętał w następu­
jący sposób: "Wyglądała cudnie; to piękna i czarująca kobieta. Była taka cicha
i nieśmiała. Podczas pracy nad filmem nie poznaliśmy się zbyt dobrze, gdyż
kiedy tylko kończyliśmy daną scenę, Marilyn od razu wracała do garderoby
popracować ze swoją instruktorką".
Także tym razem zawsze kazała na siebie czekać, do czego ekipa filmowa
zdążyła się przyzwyczaić. Reid zauważył: ,.Często się spóźniała -zwykle około dziesięciu minut, nie więcej. Była z tego znana i wszyscy się z tym pogodzili. Wzbudzała sympatię, traktowaliśmy ją więc z wyrozumiałością i nikt się
nie wściekał. Nie stwarzała problemów, które mogłyby przeszkadzać w krę­
ceniu filmu. Nigdy nie zachowywała się agresywnie i zawsze starała się wypaść jak najlepiej".
Jane Russell zdawała sobie sprawę z tego, że to z powodu tremy Marilyn
stale się spóźniała, dlatego codziennie przychodziła do jej garderoby, by ją odprowadzić na plan. Dzięki temu aktorka stała się punktualna, ale nie potrafiła
wyzbyć się tremy i w przerwach między ujęciami dosłownie trzęsła się z nerwów. George Chakiris zwrócił na to uwagę pierwszego dnia kręcenia "numeru z diamentami": "Siedziała na okrągłej sofie będącej częścią scenografii;
zauważyłem, że mięśnie jej pleców drżą nerwowo".
Mimo paraliżującego ją strachu, Marilyn była zdeterminowana, by dać
z siebie wszystko. Na swoim egzemplarzu scenariusza zapisywała krótkie
wskazówki dla siebie samej, na przykład: "Naucz się kwestii, ćwicz je ze zrozumieniem". Była bardziej skupiona na sobie niż na tym, co działo się dookoła. Chakiris wspominał: "jeśli ujęcie źle wyszło i reżyser przerywał kręcenie,
Marilyn nie szła do swojej garderoby albo sprawdzić, jak wygląda; zajmowała
Internetowa księgarnia historii i faktu Grzbiet.pl
Uwaga!
Próbka wygenerowana automatycznie na podstawie tekstu źródłowego, oryginalne wydawnictwo może wyglądać inaczej.
Przykładowy rozdział książki:
144
Marilyn Monroe Za kulisami
http://grzbiet.pl/sklep/marilyn-monroe-za-kulisami/
pozycję startową i czekała, aż zaczną
od początku. Nigdy nie widziałem, żeby
w lusterku".
Gdy prace na planie dobiegły końca, wszyscy wrócili do swoich codziennych zajęć, ale zachowali dobre wspomnienia związane z tamtym doświadcze­
niem. George Chakiris powiedział: "Tak się cieszę, że wziąłem udział w tej
produkcji, że mogłem pracować z Marilyn i Jackiem Cole'em. To był cudowny
czas; przeżyłem coś, z czego na zawsze pozostałem dumny!".
W lutym 1953 roku zaczęły krążyć pogłoski, że Niagara nie odniosła takiego sukcesu kasowego, na jaki liczono. Tymczasem Marilyn wzięła udział
w bankiecie z okazji rozdania nagród magazynu "Photoplay". Założyła zło­
tą suknię, w której na krótko pojawiła się w filmie Mężczyźni wolą blondynki. Kiedy wstała, by odebrać nagrodę, publiczność zareagowała żywiołowym
aplauzem, aJerryLewis wszedł na stół, by zagwizdać. Marilyn była zachwycona tym, że zrobiła taką furorę, i tylko aktorka Joan Crawford spoglądała
z zażenowaniem na jej kreację.
Kiedy kilka dni później felietonista Bob Thomas przeprowadził z Crawford
wywiad, na koniec zapytał: "Nie sądzi pani, że ta suknia, w której Marilyn
Monroe wystąpiła podczas bankietu, była skandaliczna?". Sądząc, że topytanie dodatkowe, aktorka odpowiedziała: ,,Wyglądała, jak tancerka rewiowa.
Ktoś powinien jej to uświadomić. Publiczność lubi takie prowokacje. ale oczekuje od artystek, że w pierwszej kolejności będą damami".
24 lutego Marilyn wystąpiła gościnnie w radiowym show Deana Martina
i Jerry'ego Lewisa, wykonując krótki skecz pod tytułem So Who Needs
Friends. Wkrótce potem otrzymała kolejną nagrodę, tym razem od magazynu
"Redbook". Zamiast się nią cieszyć, poczuła się zdruzgotana uwagami ]oan
Crawford, które 3 marca Bob Thomas opublikował w swoim felietonie. Nie
mogła zrozumieć, dlaczego aktorka zaatakowała ją w ten sposób i nie wiedziała, co począć, kiedy reporterzy z całego kraju zaczęli do niej wydzwaniać.
prosząc o komentarz.
Marilyn przepłakała całą noc i kiedy na drugi dzień rozmawiała o tej sprawie z Louellą Parsons, jej głos brzmiał tak, jakby była ciężko przeziębiona.
"Nie wierzę, że pani Crawford powiedziała o mnie coś takiego". wyznała. dodając, że jeśli rzeczywiście takie słowa padły, to zapewne pod wpływem impulsu.
Tymczasem Joan Crawford czuła się głęboko zawstydzona całą sytuacją.
W rozmowie z Parsans stwierdziła: "Chciałabym móc zaprzeczyć. ale powiedziałam to! Nawet nie przekręcono moich słów. Proszę mi jednak wierzyć.
że następnym razem dwa razy się zastanowię. zanim się odezwę". Po tym
incydencie Crawford zaczęła dostawać napastliwe listy od wielbicieli Marilyn.
W końcu za pośrednictwem Parsons wydała oświadczenie, w którym przeprosiła aktorkę, ale dodała, że "rozdmuchiwanie tej sprawy do takich rozmiarów,
jakby co najmniej kogoś zamordowano, jest niedorzeczne".
się przeglądała
Książki historyczne
Internetowa księgarnia historii i faktu Grzbiet.pl
Uwaga!
Próbka wygenerowana automatycznie na podstawie tekstu źródłowego, oryginalne wydawnictwo może wyglądać inaczej.
Przykładowy rozdział książki:
Marilyn Monroe Za kulisami
145
-'
~
.~
Książki historyczne
http://grzbiet.pl/sklep/marilyn-monroe-za-kulisami/
Także
Marilyn zaczęła dostawać ~isty, ale dużo sympatyczniejsze od tych,
które otrzymywała Joan Crawford. Zołnierze bombardowali ją zapewnieniami, że stoją za nią murem. Nawet Betty Grabie, jej idołka i filmowa partnerka
w następnei produkcji, jak poślubić milionera (How to Marry a Millionaire),
zabrała ją na lancz i poradziła, by "dalej robiła swoje i nie oglądała się na
innych". Ostatecznie Marilyn postanowiła zamknąć ten temat, oświadczając:
"Zaczynam na to patrzeć, jak na szczęście w nieszczęściu. Gdyby te uwagi
pod moim adresem nie ukazały się drukiem, nawet nie wiedziałabym, że mam
przyjaciół, nawet takich, których nigdy nie poznałam".
Latem poprzedniego (1952) roku Marilyn z niepokojem odkryła, że jej matka
nieoczekiwanie pojawiła się w domu Grace Goddard. Gladys Baker, jak zawsze nieprzewidywalna, oświadczyła Grace, że jakiś czas temu poślubiła tajemniczego mężczyznę, niejakiego pułkownika Johna Eleya, który okazał się
bigamistą. Gdy się o tym dowiedziała, wystąpiła o rozwód, zanim go jednak
dostała, Eley zmarł. Wówczas Gladys postanowiła wprowadzić się wraz z całym dobytkiem do domu Goddardów.
Cała rodzina była tak zdezorientowana dziwacznymi historiami Gladys, że
przez lata krążyły na ten temat przeróżne plotki. Niektórzy uważali, że tajemniczy pan Eley był tylko wytworem jej nadpobudliwej wyobraźni. Wrzeczywistości jednak mężczyzna naprawdę istniał.
John Stewart Eley, emerytowany pułkownik, urodzony 13 czerwca 1889
roku, mieszkał w Los Angeles przez sześć lat poprzedzających jego śmierć
23 kwietnia 1952 roku. Chociaż podczas wizyty w domu Knebelkampów Gladys
oświadczyła, że zamierza zamieszkać razem z nim w namiocie, w rzeczywistości osiedlili się przy bulwarze Santa Monica 10538. Eley najprawdopodobniej
był już wcześniej żonaty, ale żadne dokumenty nie potwierdzają, że popełnił bigamię. Wjego nekrologu, który ukazał się 26 kwietnia w "Los Angeles Times",
wymienione zostały tylko dwie osoby: siostra Helen i wdowa po nim, Gladys.
Tymczasem zachowanie matki Marilyn stało się tak kuriozalne, że Grace
Goddard, u której teraz mieszkała, zaczęła notować co bardziej niepokojące
objawy. Według tych notatek, Gladys czuła się "zdezorientowana" z powodu
aspiryny, którą zażyła jeden raz, jeszcze podczas małżeństwa z Eleyem; była
przekonana, że spotkała ją kara za to, że za czasów prohibicji wypiła drinka
z alkoholem; trzymała w sypialni zdjęcie Marilyn, ale spała po drugiej stronie łóżka, żeby nie musiała na nie patrzeć; miała fobię na punkcie katolików
i uważała, że chcą ją skrzywdzić.
Grace od lat cierpiała na depresję i wkrótce poczuła się zmęczona obecnością nowej lokatorki, tym bardziej że Gladys zaczęła ją oskarżać o kradzież albo przestawianie rzeczy, które sama zapodziała. W końcu Grace dostała udaru, a matka Marilyn trafiła do rodziny Bolenderów - tej samej, która
Internetowa księgarnia historii i faktu Grzbiet.pl
Uwaga!
Próbka wygenerowana automatycznie na podstawie tekstu źródłowego, oryginalne wydawnictwo może wyglądać inaczej.
Przykładowy rozdział książki:
Marilyn Monroe Za kulisami
146
Książki historyczne
http://grzbiet.pl/sklep/marilyn-monroe-za-kulisami/
wiele lat wcześniej opiekowała się małoletnią wówczas Normą jeane. Pani
Bolender, która nigdy nie widziała żadnego z filmów Marilyn, wspominała: "Rozmawiałam z nią przez telefon w czasie, kiedy jej matka mieszkała
u mnie. Pamiętam, że powiedziałam wtedy: ,,Normo Jeane, może przyjedziesz nas odwiedzić?<<, a ona odparła: "zawsze się bałam, że teraz, kiedy
gram w filmach, przestała mnie pani lubić<<. Oświadczyłam jej: »To, że występujesz w filmach, niczego nie zmieniło. Przyjedź w odwiedziny,,. Niestety,
nigdy tego nie uczyniła".
Jakiś czas później Gladys wyjechała na Florydę, pragnąc odszukać swą córkę Berniece, ale wkrótce potem wróciła do Kalifornii. Pojawiła się przed domem Grace i "Doca" Goddardów, i zaczęła dobijać się do ich drzwi z taką siłą,
że interweniowała policja. Po tym, jak ją umieszczono w szpitalu psychiatrycznym Metropolitan State Hospital w Norwalk, na Grace spadł przykry obowią­
zek udania się do placówki w alei Honolulu 2713 w Los Angeles i załatwie­
nia formalności związanych z umieszczeniem Gladys na stałe w Rockhaven
Sanitarium. Ten ośrodek założyła w 1923 roku Agnes Richards - pielęgniarka,
która pragnęła poprawić warunki leczenia psychicznie chorych kobiet. Z czasem Rockhaven, powstałe wśród ogrodów na działce o powierzchni 1,4 hektara, zostało rozbudowane do 14 budynków i gościło 100 pacjentów- albo pensjonariuszy, jak ich wolał nazywać personel ośrodka. Gladys trafiła tam 9 lutego
1953 roku, a l marca Marilyn wysłała Grace czek w wysokości 851.04 dolara
na pokrycie kosztów związanych z umieszczeniem matki w Rockhaven. To był
pierwszy z wielu czeków, wystawionych przez Marilyn w celu opłacenia opieki
nad Gladys, chociaż sama aktorka miała bardzo niewiele wspólnego z jej codziennym życiem w ośrodku.
Pobyt matki Marilyn w Rockhaven był przez lata owiany tajemnicą i w miarę upływu czasu zaczęły krążyć na ten temat coraz bardziej niestworzone
historie. Tymczasem w 2010 roku biografka Lois Banner przeprowadziła v.rywiad z Pat Traviss, wnuczką Agnes Richards, na temat życia w Rockhaven
i ustaliła, że wbrew obiegowym opiniom nie było ono takie straszne. Pat sama
pracowała w ośrodku i kiedy jej babcia przeszła na emeryturę, została jego
administratorką. Podobno Pat Traviss powiedziała Banner, że wbrew temu. co
twierdzili wcześniejsi biografowie, Marilyn nigdy nie odwiedziła swojej matki.
Traviss pamiętała, że aktorka zadzwoniła tylko jeden raz; zapytała Gladys. czy
chciałaby, żeby coś jej kupić. W odpowiedzi usłyszała. że kostkę mydła h·ory.
W Rockhaven matka Marilyn wiodła dość samotne życie. Była cicha. trzymała się z dala od innych i nigdy z nikim nie rozmawiała o sprawach osobistych - zwłaszcza z personelem medycznym. W istocie darzyła szczególną
antypatią wszystkie pielęgniarki. Pat Traviss pracowała w administracji, więc
Gladys traktowała ją przyjaźnie. Często razem wychodziły po lody i był nawet
taki czas, kiedy pani Baker robiła na drutach skarpety dla rodziny Travissów.
Internetowa księgarnia historii i faktu Grzbiet.pl
Uwaga!
Próbka wygenerowana automatycznie na podstawie tekstu źródłowego, oryginalne wydawnictwo może wyglądać inaczej.
Przykładowy rozdział książki:
147
Marilyn Monroe Za kulisami
http://grzbiet.pl/sklep/marilyn-monroe-za-kulisami/
Pat zaprzeczyła doniesieniom, że matka Marilyn słyszała głosy w swojej
głowie. Jak powiedziała w rozmowie z Lois Banner, Gladys nigdy nie twierdziła, że ma takie objawy i w ogóle uważała, że nic jej nie dolega. "Była przekonana, żr tak naprawdę nie jest chora", wspominała Traviss. Potwierdza to
list. który Grace napisała do przyjaciółki jeszcze w latach trzydziestych, kiedy
Gladys po raz pierwszy trafiła do szpitala psychiatrycznego. Wynika z niego,
że Gladys nie była świadoma swojej choroby i liczyła na szybki powrót do pracy. Nigdy nie uważała, że coś jej dolega, i jeśli nawet miała omamy słuchowe,
z pewnością by się do tego nie przyznała.
Wiele mówiło się o traumatycznych przeżyciach Gladys podczas jej pobytu
w Rockhaven, między innymi o tym, że personel ośrodka sprzedawal mediom
informacje na jej temat. Wrzeczywistości nic nie wskazuje na to, by ktokolwiek
dopuścił się czegoś takiego, nawet wtedy, gdy w zamian oferowano duże pieniądze. Tylko jeden incydent utkwił Traviss w pamięci: "Pewnego razu Gladys
została sama w moim biurze i kiedy wróciłam, zobaczylam poprzewracane
meble i rozlany czerwony atrament. Nigdy więcej nie zostawilam jej samej".
Starając się
zaprzątać
sobie myśli matką, 18 marca 1953 roku
Marilyn wprowadziła się do trzypokojowego apartamentu przy North Doheny
Drive 882. Jane Russell i projektant wnętrz, Thomas Lane, pomogli jej wygodnie się urządzić. Wapartamencie, oprócz grubych dywanów oraz białych i beżowych mebli, pojawiła się, oczywiście, kolekcja jej książek. Ponadto Marilyn
odebrała z przechowalni swój czarny fortepian i po przemalowaniu go na biało
zabrała do nowego lokum, gdzie miała mieszkać przez prawie cały 1953 rok.
W tym okresie w życiu Marilyn pojawił się nowy przyjaciel, aktor i pisarz John Gilmore, którego poznała podczas przyjęcia w domu sąsiada, Johna
Hodiaka. Gilmore i Marilyn odkryli, że mają wiele wspólnego i dobrze się
rozumieją. "Powiedziała mi, że marzy o tym, by zabłysnąć, jak Jean Harlow.
Nawet wtedy nie wiedziała jeszcze, że pewnego dnia przyćmi samą Harlow,
stając się najpiękniejszą i najważniejszą gwiazdą filmową na świecie.
Marilyn była tajemnicza i nietuzinkowa; nieśmiała, ale rezolutna; wytrwała, chociaż pełna obaw; wrażliwa i jednocześnie zabawna - i w żadnej mierze
nie należało jej utożsamiać z głupią blondynką. Parniętam każde słowo z naszej pierwszej rozmowy; jak wtedy wyglądała, co miała na sobie i jak pachniała; jaka była w dotyku jej dłoń i to, że kiedy podaliśmy sobie ręce, jej zapach pozostał na mnie. Każde z nas żyło własnym życiem, ale obracaliśmy się
w tym samym hollywoodzkim środowisku. Ona robiła karierę w zawrotnym
~ tempie. Mieliśmy wspólnych znajomych, bywaliśmy w tych samych nocnych
~
klubach przy Sunset Strip: Mocambo, Ciro's i innych".
~·
Kolejnym filmem Mariły n była komedia pod tytułem jak poślubić milio~;
nera, w której zagrała obok Betty Grabie i Lauren Bacall. Pracom na planie
Książki historyczne
jak najmniej
Internetowa księgarnia historii i faktu Grzbiet.pl
Uwaga!
Próbka wygenerowana automatycznie na podstawie tekstu źródłowego, oryginalne wydawnictwo może wyglądać inaczej.

Podobne dokumenty