Pomóżmy rodzinie! - Urząd Miejski w Gorlicach

Transkrypt

Pomóżmy rodzinie! - Urząd Miejski w Gorlicach
Wiadomości
Czwartek, 23 lutego 2017
Pomóżmy rodzinie!
Publikujemy artykuł serwisu halogorlice.info i zachęcamy do wzięcia udziału w zbiórce
pieniędzy dla osieroconych dzieci.
Gdy młoda, 32-letnia kobieta umiera na nowotwór, wywołuje to zadumę i współczucie. W
takim przypadku mówi się, że życie było przed nią, tyle jeszcze mogła osiągnąć.
Gdy okazuje się, że ta zmarła osoba osierociła piątkę dzieci, to z oczu płyną łzy i pada pytanie
dlaczego akurat ona? Jadwiga Gruszczyńska powinna, jak każda matka, cieszyć się urokami
macierzyństwa i doczekać wnuków. Niestety okrutny los chciał inaczej.
Jadzia Gruszczyńska była najmłodszą z siedmiorga rodzeństwa Puściznów. Pochodziła z
Dominikowic. W wieku 17 lat poznała przyszłego męża, Dariusza, który pracował na budowie
u jej brata. Zakochali się w sobie, a z czasem pobrali. Planowali mieć liczną rodzinę, bo sama
Jadwiga z takiej pochodziła ( 2 braci, siostra bliźniaczka oraz trzy starsze siostry). Wszystko
układało się jak należy. Urodziło się im 5 dzieci, byli w trakcie remontu domu i pozostało
jeszcze doprowadzić do użytku poddasze.
Jedyne co mogło, powinno zaniepokoić, to mnogość pieprzyków na ciele, ale jak to
stwierdziła siostra Małgorzata "taka już nasza uroda". Niestety jeden z pieprzyków nagle
zaczął rosnąć...
16 maja urodziła się najmłodsza pociecha, Lenka. Radość wielka, a potem walka o życie
matki - wdało się zakażenie tzw. urosepsa. Lekarze w Tarnowie cudem uratowali Jadwigę.
Wtedy też zajęto się jej znamieniem, usunięto go i poddano badaniom. To był cios dla
wszystkich, gdy okazało się, że mieli do czynienia z czerniakiem, nowotworem złośliwym
skóry. Dotyczy on jednej na 10 000 osób. Ryzyko przerzutów ogromne.
Co robić? Jak żyć czekając na dalsze wieści? Wyniki lipcowe dawały nadzieje, bo na razie
przerzutów nie było. Kolejna kontrola miała mieć miejsce w grudniu. Niestety grudzień 2016
roku przyniósł najgorsze. Badania w Gorlicach potwierdziły przerzuty do jamy brzusznej.
Młoda matka chudła w oczach. Przed chorobą żywa, rezolutna, teraz z wielką trudnością
wykonywała codzienne czynności. Pamiętajmy że dopiero kilka miesięcy wcześniej urodziła
dziecko, które tak przecież absorbuje. Jakby tego było za mało, mąż traci pracę...
Tydzień przed Bożym Narodzeniem Jadwiga Gruszczyńska trafiła na oddział onkologii w
Gorlicach, ale na święta wypuszczono ją do domu, żeby mogła nacieszyć się ukochaną
rodziną. Mąż Dariusz tak wspomina ten świąteczny czas: "Jadzia chciała, by były jak
wszystkie poprzednie. Pomogła nam ustroić choinkę. Upiekła jeszcze shreka- ulubione ciasto
dzieci. Sporo już wtedy leżała. Była tak słaba, że w Sylwestra znów trafiła na onkologię". Tam
już pozostała. Rodzina i znajomi odwiedzali ją i byli przygnębieni cieniem dawnej Jadzi. Ona
nie myślała jednak o swoim cierpieniu i wyglądzie, ale przypominała siostrom, by pomogły
Dariuszowi przy dzieciach. One były dla niej najważniejsze. Dwa dni przed śmiercią Jadwigi,
mała Lenka podczas kąpieli po raz pierwszy powiedziała słowo mama i kilkakrotnie
powtórzyła je jeszcze, jakby chciała przywołać do siebie nieobecną mamusię.
Jadwiga umarła 25 stycznia. Pozostawiła męża i 5 dziećmi: najstarszy 12- letni Mateusz, 9letnia Natalka, 7- letnie bliźniaki: Hubert i Gabrysia oraz najmłodsza 9-miesięczna Lenka.
Rodzina nie pozostała sama, cały czas, każdą wolną chwilę na przemian spędzają z nimi
ukochane siostry Jadwigi: bliźniaczka Anna oraz starsze Teresa i Małgorzata. Dbają o posiłki,
opiekują się dziećmi. Dariusz Gruszczyński jest bez pracy, na razie musi być z dziećmi, ale
gdy Lenka pójdzie do przedszkola, poszuka pracy i chce wypełnić wolę żony o
zagospodarowaniu poddasza.
Siostry Jadwigi dojeżdżające z Krygu, Rzeszowa i Krakowa, jeszcze za jej życia
poinformowały Gazetę Gorlicką o trudnej sytuacji rodziny. Dziennikarz GG pierwszy raz
odwiedził rodzinę dzień przed śmiercią pani Gruszczyńskiej. Szybko zapadła decyzja o
konieczności natychmiastowej pomocy dzieciom i ich ojcu. W tym celu rozpoczęła się wśród
znajomych spontaniczna zbiórka ubrań, przyborów szkolnych, pampersów. Przyjaciele
rodziny liczą, że wsparcia udzielą otwarci na nieszczęście innych, dobrzy ludzie. Przyda się
żywność, opał, ubrania na następne sezony.
Rodzina i przyjaciele założyli internetową zrzutkę, by jak najwięcej osób mogło usłyszeć o
dzieciach Jadwigi Gruszczyńskiej i przyjść im z pomocą. Portal haloGorlice.info.pl liczy na
swoich Czytelników. Pokażmy, że wrażliwość, empatia wobec takiej tragedii, to nie pusta
słowa, ale konkretne działania, pomoc.
Drodzy Czytelnicy oto link do wspomnianej zbiórki https://zrzutka.pl/mwkmt3. Pomóżmy
rodzinie Gruszczyńskich, wesprzyjmy ich w tym najtrudniejszym dla nich okresie.
Zdjęcia i tekst: halogorlice.info