Autor: Anna Kudera z LibiąŜa Godło: „Karczoch” III nagroda w

Transkrypt

Autor: Anna Kudera z LibiąŜa Godło: „Karczoch” III nagroda w
Autor: Anna Kudera z LibiąŜa Godło: „Karczoch”
III nagroda w Satyrycznym Konkursie Literackim o „Szpilkę LCK”.
Skecz „Matura”
Osoby:
Ignacy- pan w średnim wieku, noszący okulary, ubrany w spodnie od garnituru i koszulę w
kratę,
BoŜena- Ŝona Ignacego, nosząca na włosach papiloty, ubrana w podomkę,
Roksana- ich nastoletnia córka, ubrana w krótka czarną spódnicę i białą bluzkę odsłaniającą
pępek
Zarys sytuacji:
MałŜeństwo siedzi na starej kanapie. Ignacy jest pogrąŜony w lekturze „ W poszukiwaniu
straconego czasu” Prostu`a, BoŜena natomiast z zapartym tchem i pilotem w ręku śledzi
kolejny odcinek pewnej telenoweli, od czasu do czasu sięgając do leŜącej obok niej paczki
chipsów. Jej głośne chrupanie wyraźnie draŜni męŜa, który w tej sytuacji nie potraj2 skupić
się na czytaniu. Do pokoju wchodzi niezadowolona córka.
Roksana: Siemka, mam dla was chu... humory wam psującego newsa.
BoŜena: No tak! Wiedziałam, Ŝe to się właśnie dokładnie tak skończy! To wszystko twoja
wina, Ignacy!
Ignacy: AleŜ BoŜenko...
B: Nie przerywaj mi, gdy mówię! Wszystkie twoje „genialne” pomysły zawsze prowadzą do
katastrofy. Uparłeś się, Ŝeby chodziła na kółko teatralne, geograficzne, astronomiczne i Bóg
wie jeszcze jakie! „Niech się dziewczyna zapoznaje się z nowymi zagadnieniami, niech się
dokształca.” Tak! Zapoznała i to dokładnie z jakimś łachudrą i teraz się będzie dokształcać,
chyba jedynie na kółku zmieniania pieluch! A przecieŜ prosiłam, tłumaczyłam jak chłopu
przed oborą, Ŝe te wszystkie cherlawe gryzipiórki w przekrzywionych okularkach to nie jest
odpowiednie towarzystwo dla naszej Roksanki! Mówiłam, Ŝe powinna robić to sarno, co
wszystkie normalne dziewczyny w jej wieku, czyli siedzieć w domu i oglądać z mamusią
seriale. Ona nawet nie wie, czy Kinga wybaczyła Piotrowi zdradę. Jak bidulka wracała
wykończona z tych wszystkich fakultetów, na które ją zapisałeś, to musiałam jej codziennie
streszczać przynajmniej najwaŜniejsze wątki, Ŝeby na druki dzień koleŜanki się z niej nie
śmiały, ze skoro niby jej stary jeszcze na telewizor nawet me zarobił, to chyba na tej
Polibudzie wykłada co najwyŜej płytki w kiblu, a nie fizykę molekularną. A to wcale nie było
łatwe, Ŝeby spamiętać dokładnie dialogi z trzynastu seriali Ale czego się nie robi dla własnej,
kochanej dzieciny? A gdy ja tutaj wylewałam siódme poty, aŜeby zapewnić jej godną
przyszłość, to ta latawica juz się postarała, Ŝeby mnie do grobu przedwcześnie wpędzić! Zołza
jedna! Taki wstyd! Ledwo co 20 lat skończyła, na maturę poszła, a juŜ z brzuchem wróciła”
Co za wstyd! PrzecieŜ wszystkie sąsiadki mnie obgadają! Takie nieszczęście, zostać babcią w
Wieku 35 lat!
R: Spoko lasencja, minie kadencja.
I i B: Co?
R: Dajcie se siana, nie o to biega. Siadłam na ustnej z polaka.
B: I cale szczęście! Zaraz, zaraz. Jak to, nie zdałaś matury? Co, prezentacja nie spodobała się
komisji!? Ignacy...
R: Nie, prezentacja bardzo spodobała się komisji. Po jej zakończeniu King Kong...
B: Ktotaki?
R: King Kong. Ten facet od polskiego. Ma taką ksywkę, bo jest wysoki i...
B: Dobrze zbudowany?
R: Nie, włochaty. No, to King Kong powiedział nawet, Ŝe prezentuję wyjątkowo dojrzałe
podejście do problematyki motywu skruszonych zbrodniarzy, no nie Ale po rozmowie na
temat prezentacji ta ruda małpa z Chrzanowa powiedziała, Ŝe oszustwa nie mogą tolerować, i
Ŝe nie mam co liczyć na pozytywny wynik matury ustnej. Ale ja przecieŜ nie oszukiwałam,
cały czas mówiłam prawdę, no nie.
B: Ojej, moje biedactwo, opowiedz mamusi po kolei, jak to było.
R: Najpierw King Kong zapytał mnie, jak Jacek Saplica
I: Jacek Soplica, cór...
B: Nie przerywaj dziecku, kiedy mówi, bo w dorosłym Ŝyciu będzie miało małą samoocenę.
No, mów córeńko
R: No to, King Kong zapytał mnie, no nie, jak Jacek Saplica odpokutował swoje winy i czy
według mnie wystarczająco zadośćuczynił rodzinie Stolika
B: I co wtedy odpowiedziałaś?
R: „Dobrze i wystarczająco”
B: A co komisja na to?
R: No to wtedy zapytali mnie, czy mogłabym rozwinąć swoją myśl, a ja powiedziałam „No
dobra. Jacek Saplica dobrze odpokutował swoje winy i według mnie wystarczająco
zadośćuczynił rodzinie Stolika „ No i wtedy oni jakoś dziwnie na mnie wytrzeszczyli gały
I: BoŜe, rozumiem, ze słusznie ukarałeś mnie tak jędzowatą Ŝoną. Moja wina. Ale za co, no
za jakie grzechy karzesz mnie tak głupią córką?
B: Co tam mamroczesz pod nosem?
I: Nic waŜnego kochanie. RozwaŜałem tylko, dlaczego tamci państwo ze zdziwieniem
spojrzeli na naszą Roksankę
B: To skoro nie masz nic waŜnego do powiedzenia, to się nie odzywaj, bo przeszkadzasz No
i co było dalej?
R: Później Otwieracz...
B: Kto taki?
R: No Otwieracz, ta wysoka bibliotekarka. Mówimy na nią Otwieracz bo ma zajefajną szparę
między zębami, no nie. No, to ona zapytała, czy wiem, co skłoniło Raskolnikowa do
zabójstwa starej lichwiarki. No to ja powiedziałam, Ŝe nic nie wiem o Ŝadnym zabójstwie, nic
nie widziałam, nic nie słyszałam, nie znam Ŝadnego Raskolnikowa, ani Ŝadnej lichwiarki, a
poza tym odmawiam składania zeznań w tej sprawie.
I: Roksana, jak mogłaś coś takiego powiedzieć?
B: Co ty chcesz od dziecka!? Bardzo dobrze zrobiła. Jeszcze później by ten cały Rasputin...
I: Raskolnikow, ko...
B: A co za róŜnica? Jak zwał, tak zwał, a poza tym mi nie przerywaj! W kaŜdym razie cały
ten Rasputin, wiadomo kto to? MoŜe to jakiś seryjny morderca, albo boss ruskiej mafii, albo,
uchowaj BoŜe, jakiś gimnazjalista? Auto by rozwalił baseballem, chałupę puścił z dymem i
jeszcze nas wyzabijał. Tego chcesz? No pytam, tego chcesz? Chodź córenko do mamusi,
widzisz, jaki ten twój ojciec jest niepowaŜny? Dobrze, Ŝe podałaś się do mamusi i Ŝe wyrosłaś
na taką roztropną dziewczynkę, która myśli o swoich bliskich.
I: Mniejsza z tym. Jak zareagowała komisja?
R: No, te babki jeszcze bardziej wytrzeszczyły gały, chyba je zatkało...
I: Wcale się nie dziwię.
B: Ignacy!
I: Przepraszam.
B: Mów, córeczko.
R: Tak siedziały i gapiły się na mnie, myślę „Spoko, pewnie zdałam”.
I: No, z pewnością.
B: Co tam znowu mamroczesz?
I: Nic, BoŜenko, zdawało ci się.
B: śeby mi to było ostatni raz, Ignacy! No mów Dalej Roksanko, nie zwracaj uwagi na tego
źle wychowanego gbura.
R: No spoko. No to wtedy ta ruda małpa w tej całej swojej małpowatość, wymyśliła takie
chamskie, podchwytliwe pytanie. Powiedziała: ,,Damy pani jeszcze jedną szansę, poniewaŜ
bardzo zaintrygował nas jeden z wątków pani prezentacji. Proszę nam wytłumaczyć, dlaczego
podziwia pani postawę Atosa wobec własnej Ŝony. Chodzi nam tutaj konkretnie o
pozbawienie jej Ŝycia. Dlaczego pochwala pani ten czyn?” No i tutaj Roksanka wpadła.
Komputerek pracował na wysokich obrotach, ale nie wyrobił. No czemu podziwiam? No nie
wiem czemu, no nie. Widzę, Ŝe te patrzochy im zaraz zaparują, bo gorąco, no nie, no to mnie
litość wzięła, no nie, no bo sobie myślę „Wsiądzie taka ruda małpa z zaparowanymi
patrzochami do tego zardzewiałego malczana, ujedzie parę metrów i rąbnie w tę ławkę, na
której zawsze gadamy z ziomkami. Ta ławka to przecieŜ kawał historii naszej paczki. A
historię trzeba szanować i przekazywać młodym pokoleniom. To dziedzictwo narodowe.
Nasze dzieci teŜ, jak my teraz będą tam piły wino i paliły fajki. Takie miejsca trzeba chronić,
zwłaszcza przed rudymi małpami w starych puszkach po sardynkach, no nie.”. No, no to
właśnie, Ŝeby chronić to nasze sacrum, powiedziałam, Ŝe wcale nie pochwalam czynu Atosa.
Na to King Kong „No, ale wręcz przeciwny wniosek wynika z pani pracy.”. No to wtedy ja
„Sorry, ale pracę napisał mój stary. Nie wiem, o co mu biega z tym podziwem, ale jak was to
„intryguje”, to mogę wam dać numer jego komórki”. I wiecie co? Chciałam być dobra, pomóc
im w poszerzeniu tych ciasnych horyzontów myślowych, a tu nie dość, Ŝe nie wzięli telefonu,
to jeszcze, zaczęli wrzeszczeć, Ŝe próbowałam ich oszukać, ze jestem bezczelna, Ŝe w ogóle
to jeden wielki skandal. Uwzięli się na mnie! Najpierw pytają o jakiegoś Saplicę, później kaŜą
składać zeznania, jak w komisariacie, a na koniec mówią, Ŝe oszukuję, a przecieŜ, jak mało
kiedy powiedziałam prawdę. No po prostu chcieli mnie uwalić.
B: Tak, Roksanko, masz całkowitą rację. Nie przejmuj się, Renata Beger teŜ nie miała
matury, a patrz jak wysoko zaszła. Ty teŜ w przyszłości będziesz taka, jak ona. Zresztą, to nie
twoja wina, Ŝe nie zdałaś matury, tylko tych głupków w komisji i twojego ojca. Nie wiem, co
mu strzeliły do głowy, Ŝeby pisać o kryminalistach. Pewnie znowu się naczytał jakichś
ksiąŜek i taki tego skutek. A właśnie, Ignacy, o co ci chodzi z tym podziwem dla Lanosa?
I: Atosa.
B: No dobra, Atosa.
I: Atos imponuje mi, poniewaŜ w ciągu kilku sekund znalazł w sobie dość odwagi, by podjąć
decyzję o uwolnieniu się od wiedźmy, która zatruła całe jego Ŝycie. Ja na to samo
potrzebowałem ponad dwudziestu lat. BoŜena, odchodzę, od tej pory radźcie sobie same.
Wychodzi. Po chwili ciszy:
B: Widzisz Roksanko, jaki ten twój ojciec jest nieodpowiedzialny? Nie dość, ze wpływa
ujemnie, na twój rozwój duchowy, napisał ci słabą pracę maturalna, to jeszcze zostawił nas
bez obiadu!
Koniec

Podobne dokumenty