Z uczniem w świat wartości – jak modelować postawy i motywować

Transkrypt

Z uczniem w świat wartości – jak modelować postawy i motywować
Z uczniem w świat wartości – jak modelować postawy i motywować do nauki
Coraz częściej myśląc o współczesnej szkole mamy wrażenie, że zabrnęliśmy w ślepą uliczkę. Coraz
dokładniej widzimy, że nie realizuje ona celów, które przed nią stoją - przygotowania młodych ludzi do
pracy i życia społecznego.
Społeczeństwo potrzebuje ludzi, którzy widzą perspektywę innych, potrafią współdziałać
i rozwiązywać problemy, budować relacje, tworzyć stabilne rodziny. Pracodawcy potrzebują dobrych
pracowników. Jednak iloraz inteligencji i wiedza,
tak promowane w szkołach, wcale nie są
najważniejsze. Według badań przeprowadzonych w ponad stu firmach z różnych krajów przez Daniela
Golemana (autora „Inteligencji emocjonalnej”) stanowią one zaledwie 1/3 wymaganych kwalifikacji,
znakomita większość to kompetencje emocjonalne i społeczne. W raporcie z badania „Oczekiwania
przedsiębiorców wobec uczelni wyższych” przeprowadzonego wśród polskich firm w marcu 2010 r.
przez Instytut Badań nad Demokracją i Przedsiębiorstwem Prywatnym znajdujemy listę najbardziej
poszukiwanych umiejętności i postaw: uczciwość i etyka osobista, lojalność wobec firmy, wykazywanie
inicjatywy, odpowiedzialność, szacunek dla innych, skuteczne komunikowanie się i praca zespołowa,
umiejętność organizowania pracy, uczenia się i budowania własnej ścieżki kariery.
Jaki z tego wniosek? Wartości moralne – jako niezbywalna część wartości społecznych – w
szkole są niezbędne. Potrzebujemy ich nie tylko dlatego, żeby przygotować dzieci do samodzielnego
życia, ukształtować przyszłych obywateli i pracowników, wychować dobrych, przyzwoitych ludzi.
Potrzebujemy wartości tu i teraz, żeby REALIZOWAĆ PROGRAM. Celowo użyłam tego określenia.
W jakimś momencie zapomnieliśmy, że rolą szkoły jest kształtować charakter uczniów. Zajęliśmy się
"pakowaniem" im do głowy ogromnej ilości informacji, nie zważaj ąc na to, że ich nie przyjmują.
Zapomnieliśmy, że nie można nikogo niczego nauczyć na siłę, bez udziału zainteresowanego, i że
to wewnętrzna postawa decyduje o tym, czy dana osoba chce się uczyć, czy nie.
Dochodzimy więc do sedna. Motorem postaw są wartości. To one decydują o tym, jakiego
dokonamy wyboru, czy zadbamy o własny rozwój, czy oddamy się głównie przyjemnościom, czy
przejmiemy odpowiedzialność za swoje życie, czy pozwolimy na to, aby inni za nas decydowali, czy z
wytrwałością będziemy dążyć do celu, czy poddamy się przy pierwszej drobnej przeszkodzie. To one
napędzają motywację naszych uczniów do nauki, do przyswajania nowej wiedzy i
umiejętności, do osiągania coraz lepszych rezultatów. To one paradoksalnie powodują, że
nauczyciel może zrealizować program.
Co trzeba więc zrobić? Zmienić pespektywę z krótkoterminowej na długoterminową. Wtedy okaże się,
że SZKOŁA JEST DLA UCZNIA, A NIE UCZEŃ DLA SZKOŁY. Wtedy samoistnie pojawią się metody
pracy pozwalające nam odejść od kultury nauczania i testów, w której aktywny jest tylko
nauczyciel, a uczniowie się nudzą. I będzie ją można zastąpić kulturą uczenia się, w której uczeń
jest pełnoprawnym uczestnikiem procesu edukacji nastawionej równolegle na kształtowanie postaw
i umiejętności oraz przyswajanie wiedzy.
Co jest do tego niezbędne:

Zaspokojenie potrzeb emocjonalnych dzieci i budowanie więzi z uczniami. Uczniowie są
w stanie zrobić bardzo wiele dla "ważnych" dorosłych. Dlatego pójdą za nauczycielem, z którym są
związani, który okazuje im szacunek i życzliwość, a nie tylko wymaga. Nawet jeśli nie są
szczególnie zainteresowani
tematem lub proponowanym działaniem, przyjmą wskazówki
i uwagi, mimo że bywają bolesne lub niewygodne. To jest nadal motywowanie z zewnątrz, ale o
wiele skuteczniejsze niż kary i nagrody. Natomiast kluczem do tego, aby dzieciom "chciało się
chcieć", jest w dużym stopniu zaspokojenie potrzeby przynależności, którą Abraham Maslow
umieścił na trzecim miejscu, zaraz po potrzebach fizjologicznych i poczuciu bezpieczeństwa. Lęk
1
przed odrzuceniem – nie tylko w szkole – wywołuje tak silne zagrożenie u dzieci, że muszą
większość energii życiowej poświęcić na radzenie sobie z nim, a to zaburza ich zdolności
poznawcze. Kiedy jednak czują się zauważone i docenione powraca naturalne zacieka wienie
otaczającym światem oraz pojawia się wewnętrzna siła, aby podjąć starania i robić postępy. Nie
ma innego sposobu – każdemu dziecku, indywidualnie, musimy poświęcić czas i uwagę. Ono musi
wiedzieć, że zarówno ono samo, jak i jego wysiłki, a nie tylko wyniki, są dla nas ważne.

Modelowanie postaw uczniów. To, że dzieci uczą się poprzez obserwację i naśladowanie, jest
powszechnie znane. Od niedawna wiemy, że za ten fenomen odpowiadają neurony lustrza ne.
Dzięki
nim
odtwarzany
jest
w
mózgu
odbiorcy
program motoryczny związany
z zachowaniem drugiego człowieka. W efekcie następuje odczytanie zamiaru, przewidywanie
dalszych zachowań i komunikowanie emocji. Dlatego ważne jest nie tylko nasze zachowanie,
ale również jego spójność z tym, co mówimy i co czujemy. Udawanie nie ma żadnego sensu,
dzieci i tak odczytają to, co jest "pod spodem". Czy to znaczy, że mamy być chodzącymi ideałami?
Nie, dzieci tego nie potrzebują. To przecież straszne patrzeć na dorosłych, którym absolutnie
wszystko się udaje, podczas gdy one popełniają tyle błędów. Można się załamać! Naszą rolą jest
przede wszystkim zachowanie zgodności między tym, co mówimy i co robimy, a także pokazanie,
co robić, kiedy coś się nie udaje. Pokazanie, że trzeba przyznać się do winy, naprawić błąd i
szukać rozwiązań, aby więcej go nie popełniać. To trudne dla rodziców i nauczycieli. Wydaje się
nam, że musimy być nieomylni, bo stracimy autorytet. To nieprawda. Właśnie go zyskujemy, gdy
uczciwie przyznajemy się do błędu czy porażki. Dzieci czują, że to wymaga odwagi, szanują nas za
to, a potem naśladują, bo na taki szacunek też pragną zasłużyć.

Stosowanie metod aktywizujących. Dzieci muszą odkryć, co jest dla nich ważne, poznać
własne uczucia i potrzeby, zrozumieć, dlaczego one same oraz inni ludzie za chowują się w
określony sposób i jakie są tego konsekwencje. To jest niezbędne do podejmowania świadomych
wyborów. Nie wystarczy po prostu powiedzieć im, co jest dobre, a co złe. Muszą to odkryć
samodzielnie. Jaka jest więc nasza rola? Prowokowanie do myślenia, pomoc w nazywaniu i
porządkowaniu. Niezwykle ważne jest regularne przekazywanie dzieciom informacji zwrotnych w
reakcji na ich zachowania, też pozytywne, a nie tylko negatywne. Omawianie sytuacji
pozytywnych pozwala bowiem zobaczyć, gdzie są ich mocne strony i czego już się nauczyły.
Świetną metodą jest też rozważanie dylematów moralnych. Przedstawiamy dzieciom sytuację,
która zmusza je do zastanowienia, co powinny zrobić np. czy dać ściągnąć koleżance czy
uszanować prośbę o samodzielne napisanie klasówki nauczycielki? Dzieci przedstawiają swój
wybór razem z uzasadnieniem. Dzięki temu widzimy, co jest dla nich ważniejsze - przyjaźń
koleżanki, czy uczciwość wobec nauczycielki. W dalszej dyskusji jest miejsce na przyjrzenie się
różnorodnym skutkom dokonanych wyborów, a nauczyciel wspiera opcje bardziej dojrzałe, ale
nigdy nie narzuca własnego rozwiązania. Stara się tak moderować dyskusję, aby dzieci
przekonywały się nawzajem.

Zachęcanie uczniów do działania. Zdaniem psycholożki Angeli Lee Duckworth z University of
Pennsylvania wytrwałość jest jedynym czynnikiem, który decyduje o osiągnięciach ucznia w
nauce. Jednak wytrwałości nie można się nauczyć w teorii. Trzeba podejmować próby, popełniać
błędy, wyciągać wnioski,
szukać innych rozwiązań, pokonywać przeszkody zewnętrzne i
wewnętrzne. To hartuje charakter i uodparnia na porażki, pokazuje rzeczywisty świat, pozwala się
cieszyć małymi sukcesami i czerpać z nich siłę do podejmowania dalszych działań. Dzięki temu
poznajemy lepiej swoje umiejętności i predyspozycje, pogłębiamy pewność siebie, kształtujemy
samokontrolę oraz zyskujemy motywację do rozwoju.
2
To
oczywiste. A
jednak my dorośli: rodzice, nauczyciele, osoby zarządzające edukacją
skutecznie pozbawiliśmy nasze dzieci możliwości rozwinięcia takich kompetencji. Owładnięci
koniecznością wciśnięcia w młode umysły jak największej ilości wiedzy w krótkim czasie i
„wyciśnięcia” z nich dobrych wyników na testach (które zapewnią szkole wysokie miejsce w
rankingu), maksymalnie ułatwiamy im pracę, np. czytają fragmenty lektur zamiast całych książek,
uzupełniają zeszyty ćwiczeń zamiast pisać wypracowania. Każdego dnia armia rodziców,
korepetytorów, opiekunek odrabia lekcje z dziećmi lub – co gorsza – za dzieci oraz pakuje im
tornistry, pozbawiając jakiejkolwiek możliwości samodzielnego działania. Żeby miały czas "na
naukę", nie muszą wykonywać żadnych obowiązków domowych.
W imię źle pojętej idei
bezpieczeństwa nie mogą w wielu szkołach robić eksperymentów, nie wolno im też wychodzić na
podwórko, chodzić samodzielnie do szkoły czy kina, nie mówiąc już o sprawach tak ekstremalnie
niebezpiecznych jak rozpalenie ogniska, czy posługiwanie się ostrym nożem (brrr!). Ciekawe, jak
chcemy je przygotować na te "wyzwania" w przyszłości? Teoretycznie?! Polecam obejrzenie filmu
Gevera Tulleya "Szkoła majsterkowania" lub przeczytanie książki Jean Liedloff „W głębi
kontinuum”.
Okazuje się, że dzieci
zachowują się bardzo odpowiedzialnie, jeśli tylko tej
odpowiedzialności nie odbierają im dorośli. Wystarczy dzieciom zaufać.

Stawianie wymagań i odpowiednie wsparcie. W książce "Gdzie ci mężczyźni?" prof. Philip
Zimbardo zwraca uwagę na to, że naszym dzieciom brakuje etyki pracy. Jak w każdej sprawie
potrzebujemy rozsądnego podejścia i umiaru. Należy pamiętać o możliwościach dziecka i jego
harmonijnym rozwoju. Dzieci jednak muszą się nauczyć podchodzić poważnie do wymagań szkoły,
a wszystko zaczyna się od tego, jakie my dorośli prezentujemy postawy. Warto się zastanowić, czy
dzieci będą chciały przyjąć wagę stawianych im zadań, skoro jako rodzice pozwalamy sobie na
deprecjonowanie ich nauczycieli? Czy będą wymagały od siebie, jeśli jako nauczyciele nie
pokażemy im, jak sami pilnujemy wysokich standardów przygotowania do lekcji
i zachowania na niej. (Nauczyciel, który rozmawia przez telefon komórkowy w czasie lekcji jest
przykładem nieetycznego traktowania swej pracy, a zarazem podwójnych standardów, bo przecież
– i słusznie – uczniom na to nie zezwala).
Jak więc zachować równowagę i ostatecznie wyrobić w dzieciach zamiłowanie do rzetelnej
pracy? W belgijskich przedszkolach dzieci mogą wybrać zajęcia. Mogą podejść do stolika z modeliną
lub rysować przy innym, mogą razem budować wieżę z klocków lub też indywidualnie bawić się lalką.
Samodzielnie podejmują decyzję i przez określony czas mają robić to, co wybrały. Jeśli nie
są w stanie dłużej lepić czy wycinać, muszą pozostać w danym miejscu i przynajmniej obserwować
resztę dzieci. Uczą się w ten sposób odpowiedzialności za podjęte zobowiązanie. Co ważne, nauczyciel
ma więcej czasu, aby zająć się dziećmi indywidualnie. Kiedy same dokonują wyboru, są bardziej
zaangażowane i skupione, nie trzeba ich stale mobilizować i pilnować. Można natomiast pomóc
dzieciom, które naprawdę tego potrzebują.
Psycholog Barry Schwarz w swoich wykładach zastanawia się mi.in. dlaczego większość ludzi
wykonuje swoją pracę tylko dla wynagrodzenia, dlaczego żadna siła nie wyrywa ich
z łóżek do nowych satysfakcjonujących zadań. Co ciekawe, nie obciąża odpowiedzialnością technologii,
która ułatwia pracę i podnosi jej efektywność. Koncentruje się natomiast na ideach, które wyznaczają
nasze aspiracje i kierunki działań. Adam Smith jeden z ojców rewolucji przemysłowej określił naturę
ludzką jako leniwą i idąc tym tropem opracował system motywacyjny oparty na karach i nagrodach.
Jeśli przeniesiemy tę teorię na szkolne podwórko, zobaczymy leniwego ucznia , którego może
zmobilizować tylko "kij lub marchewka". Czy musimy jednak powielać idee coraz częściej podważane
we współczesnym świecie? (por. Malcolm Gladwell
-Drive. Kompletnie nowe spojrzenie na
motywację). Wystarczy zmienić założenie. Zobaczmy, oczami wyobraźni, pełnego ciekawości i
aspiracji młodego człowieka, a na pewno znajdziemy sposoby na to, aby znalazł wewnętrzną
motywację w kształtowaniu własnego charakteru i przyswajaniu wiedzy.
3
Bibliografia i netografia:












Inteligencja emocjonalna w praktyce, Daniel Goleman, Media Rodzina, Poznań 1999
Z dzieckiem w świat wartości, Irena Koźmińska, Elżbiety Olszewska, Świat Książki, Warszawa
2007
Gdzie ci mężczyźni, Philip G. Zimbardo, Nikita S. Coulombe, PWN, Warszawa 2015
Polska szkoła w świetle badań, Marzena Żylińska https://osswiata.pl/zylinska/2012/09/13/polskaszkola-w-swietle-badan/
Neurodydaktyka. Nauczanie i uczenie się przyjazne mózgowi, Marzena Żylińska, Wydawnictwo
Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, Toruń 2013
Poczucie przynależności, dr Agnieszka Wilczyńska, http://hip.org.pl/wywiady-i-reportaze/poczucieprzynaleznosci/
Klucz do sukcesu. Wytrwałość, Angela Lee Duckworth, wykład na TED,
http://www.ted.com/talks/angela_lee_duckwor th_the_key_to_success_grit
Szkoła majsterkowania, Gever Tulley, wykład na TED,
http://www.ted.com/talks/gever_tulley_s_tinkering_school_in_action#t-3566
Raport z badań „Oczekiwania przedsiębiorców wobec uczelni wyższych”, Instytut Badań nad
Demokracją i Przedsiębiorstwem Prywatnym, Marzec 2010,
http://www.iped.pl/pliki/publikacje/skiff_raport_z_badan.pdf, pobrany ze strony
http://www.iped.pl/publikacje.html
The way we think about work is broken, barry Schwartz, wykład na TED,
http://www.ted.com/talks/barry_schwartz_the_way_we_think_about_w ork_is_broken/transcript?l
anguage=en
W głębi kontinuum, Jean Liedloff
Drive. Kompletnie nowe spojrzenie na motywację, Malcolm Gladwell
Małgorzata Chojecka, Koordynatorka Internetowego Uniwersytetu Mądrego Wychowania, Fundacja
ABCXXI – Cała Polska czyta dzieciom
Artykuł powstał na potrzeby projektu „ Internetowy Uniwersytet Mądrego Wychowania - 3 kursy”
Projekt realizowany we współpracy z Fundacją Orange.
4