Kat, tortury i kraty

Transkrypt

Kat, tortury i kraty
Miód pitny katów wzmacnia, robota ich ciężka. Wrzuć skazańcu dukata, to nie pójdziesz do piekła
Kat, tortury i kraty
W Biskupinie co roku można posmakować dawnych kar. W tym roku kat Marcellus
( Marcin Michalski)) i kat Dommellus ( Paweł Tomczyk),
), mają pełne ręce roboty. Najczęściej
katują krnąbne dzieci.
Często w użyciu jest też
miecz katowski, który tnie gło−
wy niczym główki kapusty. Ska−
zańcy bez protestu poddają się
tej operacji, dzięki czemu opra−
wcy nie mają kłopotów z wy−
konywaniem swojego zadania.
W tym roku skazańcy mogą
po raz pierwszy skorzystać z
Walka
z deszczem
o ogień
Wczorajszy ranek obudził
nas odgłosem bębniącego po zie−
mi deszczu. Bogowie nam nie
sprzyjali, Od razu stało się jas−
ne, że domagają się ofiary i
pomóc może tylko zaklęcie. Ja−
ko pierwszy sytuację próbował
ratować Wódz osady, który obu−
dził się, spojrzał i zaklął: ...
[słowo nie do druku] − deszcz!
Niestety − bogowie byli
nieubłagani. Widocznie posta−
nowili z nas zakpić i próbowali
udaremnić nasz plan − wczoraj−
szy dzień miał być bowiem po−
święcony ogniowi. Na ratunek
przybyły kapłanki, które od−
prawiły ceremonię ku czci ognia
i zaklinania deszczu. Uległy pro−
śbom wojów, którzy przybyli
do ich chaty prosząc, by wybła−
gały dla nich dobrą pogodę na
wyprawę wojenną.
Przy blasku ognia i dźwię−
kach bębnów, czuringi, trąbi−
ty i drumli kapłan i kilka kap−
łanek dokonało rytualnego
samooczyszczenia, a potem zło−
żono ofiarę z ziół i zaniesiono
modlitwy. Napięcie wzrastało,
aż ogień buchnął prawie pod
strzechę. Był to znak, że bogo−
wie przyjęli ofiarę i wysłuchają
prośbę. Deszcz powoli ustał. W ten
sposób zielarki przepędziły deszcz,
a my z ulgą oddetchnęliśmy i spoj−
rzeliśmy w łaskawe niebo, docenia−
jąc jeszcze bardziej wielkie odkry−
cie człowieka − ogień, którego bogo−
wie wczoraj o mało nie utopili w
strugach deszczu.
Także dzisiaj o godzinie
13.00 zielarki zapraszają na cere−
monię ku czci ognia.
PAULINA SZMYT
sakramentu pojednania, bowiem,
przy wykonywaniu wyroków
obecny jest mnich Michał Mło−
dzianowski
dzianowski. Skazańcy są jednak
bardzo zatwardziałymi grzeszni−
kami i żaden do spowiedzi nie
przystępuje. Zadanie księdza ogra−
nicza się więc do błogosławieńst−
wa skazańca przed egzekucją.
Każdy skazany na ścięcie
dla własnego dobra winien ka−
towi wrzucić dukata, jeśli nie
dostanie on symbolicznej mo−
nety, znaku pojednania, wtedy
kat będzie ścinał głowę etapa−
mi, tak aby ofiara się męczyła.
W takim wypadku gawiedź, któ−
ra zawsze towarzyszy egzeku−
cjom, nie ma prawa mieć do kata
pretensji. Jeśli jednak skazaniec
da pieniądz, a kat nie potrafi
ściąć głowy odpowiednio szyb−
ko, wtedy sam może narazić się
na zlinczowanie. Taki wypadek
miał miejsce w średniowieczu
we Lwowie, kiedy kat za 11 ra−
zem nie ściął głowy.
Biskupińska
mozaika
Pierwszy raz na Festynie możemy zobaczyć technikę tworzenia
mozaiki, co pokazują (przy stanowisku nr 8) Magda Rojek i
Michał Aniszewski,, studenci Uniwersytetu Warszawskiego.
Stoisko budzi duże zainte−
resowanie wśród turystów,
gdyż dotychczas oglądali oni
np. gliniane garnki, krzemien−
ne groty czy kamienne formy
− przedmioty piękne, lecz nie
tak barwne.
Osoby zajmujące się two−
rzeniem mozaiki informują,
że przed układaniem należało
przygotować materiał, czyli
rozbić kamień, którym był
marmur i granit. Służą do te−
go następujące narzędzia: przy−
cinak i młotek do kamieni
oraz obcęgi. Marmurowe wzo−
ry układa się na specjalnej za−
prawie wapiennej, w dużej for−
mie umieszczonej przed sta−
nowiskiem. Kiedyś, zwłaszcza
w antyku, mozaiki były bar−
dzo popularne, zdobiły wiele
miejsc i tworzyły setki pod−
łóg. Układano najprzeróżnie−
jsze wzory, przede wszystkim
roślinne, zwierzęce, geometry−
czne − często inspirowane mi−
tologią i otaczającą przyrodą.
Biskupińska mozaika prezen−
tuje żurawia trzymającego w
dziobie roślinę.
Mozaika jest techniką de−
koracyjną, polegającą na ukła−
daniu wzorów z barwnych ka−
wałków kamieni, ceramiki lub
Mieszkańcy grodu kultury łużyckiej, zdziwiliby się bardzo tym
widokiem, za ich czasów mozaiki w Biskupinie bowiem nie było.
fot. Alicja Dużyk
szkła, na odpowiednio przy−
gotowanym podłożu. Techni−
kę tę można poznać naocznie,
odwiedzając stanowisko i po−
magając w tworzeniu bisku−
pińskiej mozaiki, której pew−
nie nigdy jeszcze w Biskupinie
nie było. ALICJA DUŻYK
Dobry kat ścinał głowę je−
dnym ścięciem, a bardzo dobry
to i trzy naraz. W średniowie−
czu organizowano konkursy ści−
nania głów. Kto więcej. Skazani
pochodzili z miast, gdzie nie
było kata, nie każde mogło bo−
wiem pozwolić sobie na jego
utrzymanie. Osadzeni w lo−
chach czekali na jego przyjazd.
Z upływem czasu nazbierało się
po kilku w niejednym mieście.
Kara przez ścięcie głowy
mieczem lub toporem, należała
do kar honorowych, natomiast
jeśli chciało się kogoś do końca
zhańbić, to skazywano go na
karę śmierci przez powieszenie.
Czarownice natomiast, palono
na stosie.
Podstawowym źródłem
praw, które regulowało karę
śmierci, normowało niemieckie
prawo constitutio crimnalis ca−
rdina przeniesione na grunt
Polski w XIV wieku, przez Łu−
kasza Groickiego
Groickiego.
Każdy kat znał doskonale
anatomię człowieka, co było mu
bardzo pomocne przy torturo−
waniu ofiar. Łamanie kołem, czy
powiększanie naturalnych otwo−
rów człowieka specjalnymi na−
rzędziami, w taki sposób aby
bolało, a nie doprowadziło do
śmierci, wymagało nie lada sztu−
ki. Tego fachu kat uczył się w
szkole katowskiej w Bieczu.
Wszystko po to, aby wymusić
przyznanie się do winy. I tak na
przykład, jeśli kobieta nie przy−
znała się do czarów, była torturo−
wana i ścięta lub spalona, jeśli się
przyznała czekało ją to samo
ale już bez tortur.
Mniej dotkliwą dla zdro−
wia, ale nieznośną dla honoru
było zakucie w dyby lub przy−
wiązanie do pręgierza. Na takie−
go człowieka, każdy mógł na−
pluć lub rzucać czym popadnie.
Ponieważ człowiek grzeszył
od zarania swoich dziejów, prze−
to i sposoby jego karania mają
długą historię. O wszystkim
opowie wam kat. Jeśli oczy−
wiście wcześniej nie nabroicie
i przedtem Was nie zetnie.
MARIA WARDA