Lipiec 2009 - Gazeta Grodkowska
Transkrypt
Lipiec 2009 - Gazeta Grodkowska
od ko ws ka ” Lipiec 2009 - Nr 8 (81) Cena 3 zł issn 1425-3879 TOWARZYSTWO MIŁOŚNIKÓW ZIEMI GRODKOWSKIEJ wydarzenie Piknik Europejski „Człowiek wypoczywa naprawdę tylko w takim razie, jeśli się stapia z otoczeniem, a stopić się może jedynie wówczas, gdy jego dusza i dusza natury posiadają wspólną, odpowiadającą sobie organizację”. H. Sienkiewicz 2 UDANYCH WAKACJI Brać szkolna ma już za sobą kolejny rok wytężonej pracy, zaczęły się wyczekiwane wakacje, a także okres urlopowy dla zatrudnionych w innych niż oświatowa branżach. Wszystkim zatem - nauczycielon, uczniom i pozostałym urlopowiczom - - żcyzmy słonecznej pogody, choć niekoniecznie upałów, mnóstwa wrażen na urlopowych trasach, ciekawych nowych znajomości - jednym słowem pełnego relaksu i derwania się od codziennej szarzyzny. 8 maja 2009 r. zespół wokalny „RYTMIX” został zaproszony przez Dom Europejski w Opolu na Piknik Europejski Rumskedi! Helau! W dniach 30.05. 2009 - 01.06.2009 delegacja z Grodkowa, z burmistrzem Markiem Antoniewiczem na czele, gościła w Beckum - niemieckim mieście partnerskim. Przebywała tam na zaproszenie burmistrza Karla-Uwe Strothmanna, a okazją do omówienia bieżących kwestii, wynikających ze współpracy między naszymi miastami, było zakończenie karnawału. Zdziwionym terminem takiej imprezy śpieszę wyjaśnić, że zwyczajowo Niemcy świętują koniec karnawału w lutym, tak jak mieszkańcy całego globu. W tym roku los sprawił jednak, że imprezę musiano odłożyć z powodu wypadku, jakiemu ulegli najważniejsi uczestnicy tej gali. Kto i dlaczego jest w tej fecie najważniejszy? O tym, między innymi, w dalszej części. ka miesięcy. Lokalne środowiska (zakłady pracy, urzędy, szkoły etc.) wspólnie w trakcie wielu spotkań ustalają formułę swojego udziału w imprezie. Później następuje wielotygodniowe przygotowanie strojów i dekoracji, które w dniu uroczystości podziwiać będą władze i mieszkańcy grodu. Na krótko przed rozpoczęciem świętowania miasto wybiera króla imprezy - tak zwa- Biesiada w szkole w Beckum. nego Prince’a, który na kilkadziesiąt godzin wraz ze swoją świtą przejmuje od burmistrza władzę. I tu dochodzimy do kwestii poruszonej we wstępie: wypadek tegorocznego Prince’a i jego dwóch „przybocznych” sprawił, że karnawał w Beckum zakończono oficjalnie tym razem dopiero pod koniec maja, kiedy gospodarze gali doszli do formy. Pikanterii temu zdarzeniu dodać może fakt, że całe zajście miało miej- „G az et a B eckum należy do tych niemieckich miast, które koniec okresu bali i maskarad celebrują w sposób szczególny: jeżeli ktoś miał okazję widzieć relacje z parad w Rio de Janeiro, to już mniej więcej może wyobrazić sobie, jak to wygląda u naszych niemieckich partnerów. Przygotowania do tego jedynego w swoim rodzaju święta trwają przez kil- Gr Miłosz Krok Fot.M.Krok sce w momencie, kiedy wszystkie przygotowania dopięte były na ostatni guzik, a cały barwny korowód miał właśnie ruszyć ulicami Beckum. Upadek Prince’a i dwóch innych uczestników imprezy z kilkumetrowej platformy, na której mieli defilować przed mieszkańcami miasta, okazał się na tyle groźny, że imprezę przerwano, a poszkodowani wylądowali w szpitalu. W maju na szczęście nic nie przeszkodziło w plano- wym rozpoczęciu obchodów. W sobotę 30.05 punktualnie o godz. 19:11 (tu ciekawostka: my, Polacy, wszystko staramy się zaczynać o pełnej godzinie; tam najwłaściwszą porą do rozpoczynania czegokolwiek jest jedenasta minuta po danej godzinie) rozpoczęła się sesja Rady Miejskiej, a właściwie biesiada, która swą formułą odwoływała się do obrad rajców miejskich. Był zatem przewodniczący zgromadzenia - dziennikarz miejscowej gazety, który w ramach wstępu wygłosił satyrę na burmistrza, następnie zachęcił wszystkich do wzięcia udziału w dyskusji, której tematem miała być nieudolność miejscowych władz. Wszystko utrzymane w konwencji dobrego i wysmakowanego żartu. Niewątpliwym walorem biesiady, w trakcie której serwowano piwo i różne przekąski, były popisy artystyczne miejscowych zespołów, w tym: dwóch orkiestr dętych (jednej szkolnej), młodzieżowego zespołu tanecznego oraz chóru. Pomiędzy tymi występami oraz głosami dyskutantów inicjatywę przejmowali siedzący przy stołach, biorąc się pod pachy i przy wtórze orkiestry, miarowo potupując wyśpiewywali lokalne szlagiery biesiadne. Oficjalnym gospodarzem „obrad” był oczywiście sam Prince, który wraz ze swymi przybocznymi (w tym burmistrzem Beckum) zasiadał przy stole prezydialnym. To, co niewątpliwie przykuwało uwagę, to niepowtarzalna atmosfera: wszyscy przybyli popijając piwo (w szkolnej stołówce!) razem bawili się i śpiewali. Poza tym przepiękne, barwne stroje: jak udało mi się dowiedzieć, wśród stałych bywalców tych imprez (ich przebieg obrósł w 75-letnią już tradycję) występuje Czytaj dalej > 2 REKLAMA „Nie sztuka zostać ojcem, sztuka nim być!” (Eugeniusz Korkosz) © Konsekwencji, wytrwałości, serdecznych, przyjaznych relacji z dziećmi wszystkim Tatusiom życzy REDAKCJA OKRĘGOWA STACJA KONTROLI POJAZDÓW W GRODKOWIE Przedsiębiorstwo Handlowo Usługowe 49-200 Grodków, ul. Wrocławska 50f tel./fax 077 415 40 80 poniedziałek - piątek 7:00-18:00 w soboty 7:00-14:00 Wykonuje usługi w zakresie : - OKRESOWE BADANIA TECHNICZNE POJAZDÓW WSZYSTKICH TYPÓW - PIERWSZE BADANIA TECHNICZNE POJAZDÓW SPROWADZANYCH Z ZAGRANICY - BADANIA POJAZDÓW Z INSTALACJ¥ GAZOW¥ - BADANIA POJAZDÓW PRZEZNACZONYCH DO PRZEWOZU MATERIAŁÓW NIEBEZPIECZNYCH - BADANIA PIERWSZE I OKRESOWE POJAZDÓW MARKI „SAM” - BADANIA POJAZDÓW PO ZMIANACH - BADANIA TECHNICZNE POJAZDÓW PO KOLIZJI DROGOWEJ - KOMPUTEROWE BADANIE I USTAWIANIE GEOMETRII ZAWIESZENIA - WSZYSTKICH SAMOCHODÓW, US£UGI WARSZTATOWE Ponadto P.H.U. „ROS” wykonuje usługi w zakresie transportu drogowego i prac sprzêtem budowlanym (ładowarki). 2 Paradę otwierała platforma z monstrualnych rozmiarów kotem. Fot. M. Krok Źle zdany egzamin 7 czerwca odbyły się wybory do europarlamentu. W naszej gminie na uprawionych do głosowania 15.854 mieszkańców głosowało 2.600, czyli 16,39%. A oto rozkład głosów : UPR – 41 (1,61%), PSL – 177 (6,97%), Samoobrona RP – 197 (7,75%), PPP – 31 (1,22%), Libertas – 26 (1,02), SLD-UP 290 (11,41%), Porozumienie dla Przyszłości – Centro-Lewica (PD, SDPL, Zieloni 2004) – 40 (1,57%), Prawica RP – 51 (2,01%), PO RP – 1047 (41,20%), Pis – 641 (25,23%).Dla porównania – statystyka w powiecie brzeskim : m. Brzeg -26,65% głosujących, Grodków – 16,39%, Gm. Lewin Brzeski, 17,64%, Gm. Lubsza – 18,28%, Gm. Olszanka 18,31%, Gm. Skarbimierz – 20,25%. Chyba nie najlepiej zdaliśmy ten egzamin obywatelski w całym powiecie (21,01%), a nsza gmina – jak widać w zestawieniu – najgorzej. © Gimnazjaliści z „Jedynki” we Francji Uroczystość w gimnazjum podsumowujące Comeniusa. Od lewej: dyrektorzy szkół Brigitte Bellengre, Dominicque Pauriol, Elżbieta Sarabon-Pałka, Geert Missoten, uczniowie z Grodkowa, tłumaczka Katarzyna Timsit Uczniowie i nauczyciele z Publicznego Gimnazjum nr 1 w Grodkowie od trzech lat uczestniczą w programie „Comenius-Uczenie się przez całe życie”, którego tematem jest„Tożsamość europejska. Życie w Europie odzwierciedleniem człowieka”. D zięki programowi mogą spotykać się z uczniami i nauczycielami z innych krajów- z Francji, Belgii, które również biorą udział w projekcie. Spotkania te mają na celu zapoznanie się ze szkolnictwem i nauką, a także z kulturą i stylem życia w innych krajach. Comenius daje wiele możliwości rozwojowych, między innymi podnoszenie umiejętności językowych. W dniach od 11 do 15 maja 2009 roku grupa gimnazjalistów: Aleksandra Badowska, Ada Siubiś, Agata Karbowicz, Karolina Szulc, Marek Błoch, Piotr Michorczyk, Filip Kwaśniak, Kamil Bernard wraz z nauczycielami: p. Elżbietą Sarabon- Pałką, p. Jolantą Potoczną i p. Anną Szefer wyjechali do Francji, do miejscowości położonej pod Paryżem- La Celle Saint Cloud. Dużą atrakcją był przelot samolotem z Warszawy do Paryża, tym bardziej, że tylko jedna z uczennic miała wcześniej możliwość korzystania z tego typu środków transportu. Na miejscu uczniowie zostali przywitani przez francuskich przyjaciół, których gościli w swoich domach w maju ubiegłego roku W tym samym czasie we Francji gościli także uczniowie i nauczyciele z Belgii, którzy również biorą udział w projekcie. Wszyscy uczestnicy wyjazdu przez cały okres swojego pobytu mieszkali u poznanych wcześniej francuskich rodzin. Francuzi przyjęli gimnazjalistów ciepło i serdecznie i starali się uatrakcyjnić im wolny czas. Wyjazd był z pewnością wielkim sprawdzianem umiejętności posługiwania się językiem francuskim, bowiem przed wyjazdem do La Celle Saint Cloud gimnazjaliści od początku roku szkolnego uczestniczyli w zajęciach prowadzonych przez p. Magdalenę Sachę. Uczniowie spotykali się raz w tygodniu, szlifując podstawy języka. Głównym zadaniem było poznanie języka francuskiego na poziomie podstawowym. Jednak to język angielski okazał się tym, którym najczęściej się posługiwano. W trakcie pobytu we Francji uczestnicy programu mieli okazję zwiedzić ciekawe miejsca w La Celle Saint Cloud, ale prawdziwą atrakcją był Paryż oraz Wersal, a szczególnie jego przepiękne ogrody. W stolicy uczniowie zobaczyli Wieżę Eiffla, Łuk Triumfalny, katedrę Notre Dame i starą część miasta. Podczas zwiedzania miasta gimnazjaliści poruszali się miejskimi środkami transportu. Dużym sprawdzianem była dla nich podróż zatło- Gr mieszkańców i przyjezdnych przeniosła się także do licznych kawiarń i pubów - tam również dominowały rytmy i nastroje iście karnawałowe. Sporą popularnością cieszyły się różne stoiska gastronomiczne, poustawiane wzdłuż deptaków. Organizacja takiej imprezy to zatem okazja nie tylko do zabawy, ale solidnego zarobku dla handlarzy, restauratorów i hotelarzy. Oczywiście oprócz karnawałowych rozrywek nasza delegacja uczestniczyła w spotkaniach roboczych, w trakcie których omawiano między innymi kwestie związane z renowacją grodkowskiego kościoła ewangelickiego oraz uzgadniano plany współpracy na najbliższą przyszłość, przede wszystkim rozmowy dotyczyły wymiany kulturalnej (zespoły artystyczne, szkoły). Tematyka ta zdominowała spotkanie przy oficjalnym obiedzie z władzami Beckum (w tym z burmistrzem Strothmannem), od którego zaczęła się nasza wizyta. Obserwując bacznie organizację zakończenia karnawału w Beckum doszedłem do wniosku, że nie wystarczy chcieć się bawić, ale też bawić się trzeba umieć, czego w trakcie naszego dwudniowego pobytu Niemcy dowiedli z całą pewnością. Poza tym w takich przedsięwzięciach należy, poza poniesionymi kosztami, dostrzegać również czynnik integrujący lokalną społeczność: począwszy od pilnych, kilkumiesięcznych przygotowań, poprzez realizację czasem bardzo pracochłonnych projektów, a na wspólnej zabawie skończywszy, widać, że ci ludzie są razem. Wypada tylko życzyć mi zarówno sobie, jak i grodkowianom, by w najbliższej przyszłości i u nas pojawiły się podobne inicjatywy. Naprawdę warto. et a prezowe straty” nie wiedzieć czemu to zawdzięczać: czy szczególnej mobilizacji służb miejskich, czy rozsądkowi i kulturze becumowiczan, ale ku mojemu zdziwieniu nie natrafiłem na żadne ślady wandalizmu, co jest zmorą polskich miast po dużych imprezach, a każdy zakątek był starannie uprzątnięty. Słowem: miasto było gotowe do dalszego świętowania! Niedziela była dniem, na który czekały przede wszystkim dzieci. Głównymi ulicami miasta przetoczył się barwny korowód, składający się głównie z misternie i pomysłowo skonstruowanych pojazdów i fantazyjnie przyodzianych przebierańców. Dodatkowo w paradzie uczestniczyły liczne grupy i zespoły artystyczne. Prym wiodły niewątpliwie orkiestry dęte, których w sumie było szesnaście. Cała kawalkada, którą zamykał pojazd Prince’a, sunęła pomiędzy szpalerami rozbawionych mieszkańców Beckum, znacząco zwalniając przed sceną w rynku, na której zgromadziły się władze miasta oraz zaproszeni goście (w tym również grodkowianie). Wszystko w asyście kilkunastu stacji radiowych (jedna z nich tego dnia nadawała swój program właśnie z Beckum) i telewizyjnych. Zewsząd słychać było „rumskedi!”. Dlaczego to jednak dzieci najbardziej oczekiwały na to wydarzenie? Ponieważ wszyscy uczestnicy tej maskarady rozrzucali dosłownie kilogramy słodyczy. Trzeba w tym miejscu nadmienić, że konstrukcje wielu pojazdów mierzyły po kilka metrów, więc „zasięg”, jeżeli chodzi o rzucanie łakoci, był całkiem niezły i nawet stojący w ostatnich rzędach mogli się załapać na „poczęstunek”. Po zakończeniu parady impreza wróciła do parku miejskiego, gdzie do późnych godzin nocnych trwał festyn. Spora część „G az pewna hierarchiczność, sygnalizowana między innymi fasonem ubioru, kolorem pióropusza oraz kształtem kapelusza. Kolejnym symbolem końca karnawału w Beckum są różnego rodzaju znaczki, plakietki i proporce przygotowywane każdego roku: najwytrawniejsi „bywacze” są nimi udekorowani, nie przymierzając, jak radzieccy generałowie na uroczystych defiladach. Motywem numer jeden jest natomiast kot, który pojawia się we wszystkich materiałach promujących karnawał w Beckum; jedno z miejsc w świcie Prince’a zarezerwowane jest dla osoby przebranej za kota. Na godz. 19:11 (sic!) zaplanowano przemarsz ulicami Beckum do parku miejskiego na festyn. Na czele kolumny oczywiście Prince, który wraz ze swoją „ekipą” ze starego mercedesa cabrio (odpowiednio udekorowanego, ma się rozumieć) pozdrawiał wyciągniętą w górę ręką zgromadzonych na chodnikach i wyglądających przez okna mieszkańców, ci zaś odpowiadali mu tradycyjnym, karnawałowym powitaniem, którym „wymieniają” się dosłownie wszyscy: „RUMSKEDI!”. Po dotarciu na miejsce Prince wraz z burmistrzem Beckum dokonali oficjalnego otwarcia zabawy, pozdrowili „poddanych”, przywitali wszystkich zaproszonych gości (szczególnie ciepłe słowa popłynęły pod adresem delegacji z Grodkowa; nasz burmistrz musi być postacią tam dobrze znaną, skoro jest rozpoznawany i witany na ulicach przez mieszkańców), następnie Prince odebrał klucz od bram grodu i życzył wszystkim udanej zabawy, która później trwała do białego rana. Na drugi dzień rano specjalnie wybrałem się na spacer, by zlustrować „poim- lipiec 2009 od ko ws ka ” wieści z gminy i powiatu czonym, paryskim metrem. Paryż wywarł na grodkowskich uczniach duże wrażenie i bardzo im się podobał. Oprócz zwiedzania gimnazjaliści uczestniczyli wraz z francuskimi przyjaciółmi w ich szkolnych zajęciach. Wszyscy zauważyli, że francuskie lekcje różnią się od naszych, polskich zajęć. Także system oceniania jest odmienny od naszego. We francuskiej szkole jedynka to najwyższy stopień, a szóstkanajniższy. Lekcje trwają pełną godzinę zegarową, a przerwy 10 minut. Uczniowie mają przerwy co drugą lekcję, ale jest też jedna długa przerwa, która trwa około 30 minut. „Comenius-Uczenie się przez całe życie” - to nie tylko zwiedzanie i nauka, ale również prezentacja swojego regionu. Uczniowie wraz z nauczycielami mieli za zadanie w tym roku nakręcić film o szkole i życiu w rodzinie polskiej. Przygotowano także prezentację na temat naszego regionu. W ciągu trzech lat realizowano różnorodne zadania w ramach projektu, czego efektem są produkty końcowe: przewodnik po Grodkowie, książka kucharska, słownik zapożyczeń, prezentacje multimedialne, m.in. o Józefie Elsnerze, wspólnie z partnerami przygotowywany kalendarz na rok 2009, film o tradycjach Gimnazjum nr 1 w Grodkowie. Głównym celem wizyty było podsumowanie trzyletniej współpracy. Spotkanie odbyło się właśnie we Francji, ponieważ szkoła z La Celle Saint Cloud jest koordynatorem całego programu. Pod koniec wyjazdu została zorganizowana uroczystość, na której zaprezentowano wszystkie produkty szkół partnerskich. W spotkaniu, ze względu na jego rangę, uczestniczyli dyrektorzy szkół realizujących projekt. Obecne były dyrektorki szkoły francuskiej- p. Brigiette Bellengier, która była koordynatorem przez pierwsze dwa lata oraz p. Dominique Pauriol, która zajmowała się projektem przez ostatni rok. W uroczystości uczestniczył także p. Geert Missoten- dyrektor szkoły belgijskiej, oraz dyrektor naszego gimnazjum- p. Elżbieta Sarabon- Pałka. Wśród wielu znaczących gości był także burmistrz miasta La Celle Saint Cloud. Grodkowscy gimnazjaliści byli bardzo zadowolenia z wyjazdu. Zauważyli, że ich nauczyciele są bardziej tolerancyjni, sympatyczni i wyrozumiali, a polska szkoła wcale nie jest taka zła. Docenili także smaki rodzimej kuchni. Wymiana bardzo podobała się uczniom. Francja jest piękna, a Francuzi bardzo mili, choć, jak zauważyli gimnazjaliści, trochę niezorganizowani. Pobyt we Francji z pewnością zapadnie na długo w pamięci wszystkich uczestników wyjazdu. Agnieszka Nawrocka 3 wieści z gminy i powiatu od ko ws ka ” lipiec 2009 Muzyka organowa i Elsner są jego żywiołem Rozmowa z pedagogiczna, trzeba ich wszystkiego od początku uczyć. Do tego musi być dobry nauczyciel, cierpliwy, opanowany. Tym właśnie sposobem mogę realizować się i jako organista, i jako nauczyciel. Marcinem Lauzerem propagatorem muzyki organowej i Józefa Elsnera rozmawia Ludwika Eliasz „G az Od kiedy interesuje się Pan muzyką organową? Chyba od piątego roku życia. Jako małe dziecko lubiłem słuchać muzyki. Pamiętam z tamtego czasu zespół Bajm, którego przeboje próbowałem naśladować na garnkach w kuchni. Jednak dźwięki przez nie wydawane nie miały tego brzmienia, bowiem mnie fascynowało brzmienie ciągłe. Wtedy dowiedziałem się, że takie brzmienie mają właśnie organy. Moim pierwszym instrumentem była harmonijka ustna. Dostałem ją, jak miałem 6 lat. Próbowałem grać, ale ciągle brakowało mi tego zapamiętanego dźwięku. W wieku 8 lat rozpocząłem naukę gry na fortepianie w Ognisku Muzycznym w Grodkowie, potem już jako licealista uczęszczałem do Szkoły Muzycznej w Nysie. Tam uczyłem się gry na trąbce. Ten instrument już miał cos wspólnego z organami, bo przecież składają się one z piszczałek, a więc należą do instrumentów dętych. Pracował Pan też jako nauczyciel w gimnazjum. Tak, jeden rok tylko, jako student piątego roku Akademii Muzycznej. W szkole nie było nauczyciela muzyki, a właściwie sztuki, bo tak się teraz ten przedmiot nazywa. Łączy on w sobie różne elementy sztuki : muzykę, plastykę, kulturę artystyczną. W tym czasie nie było jeszcze konkretnych programów do tego przedmiotu, a na studiach próbowano nas przygotowywać do tego rodzaju pracy. Nie wszystkim się to podobało, ale ja akurat interesowałem się architekturą sakralną. Starałem się też w swojej pracy łączyć elementy wiedzy o architekturze z elementami wiedzy o muzyce. One tylko pozornie są odległe od siebie. Np. powtarzalność motywów widać na budynku (okna), wewnątrz kościoła (filary), to samo istnieje w muzyce. Przykładem takiego połączenia architektury i muzyki są na pewno organy. Lubię pracować z młodzieżą, ale brakowało mi doświadczenia, a młodzież w wieku gimnazjalnym jest szczególnie trudna do zdyscyplinowania. Otrzymałem propozycję pracy na Jasnej Górze i bez wahania wybrałem tę muzyczną drogę życia. Ale ze szkołą się nie rozstałem całkowicie. W Częstochowie podjąłem pracę nauczyciela w szkole dla organistów. Poza tym prowadzę Jasnogórski Chór Mieszany im NMP Królowej Polski i zespół instrumentalny Vox Toelexis. Należą do niego ludzie młodzi i dorośli, są to amatorzy, zatem jest to praca Gr Marcin Lauzer jest człowiekiem młodym, ma zaledwie 33 lata i jest fanem muzyki organowej. Ale nie tylko muzyki, fascynują go organy jako instrument, ma na ich temat ogromną wiedzę, po prostu je kocha. zmuszali. Były momenty zniechęcenia, ale dzięki ich wsparciu potrafiłem to przewalczyć. Po ukończeniu Liceum Ogólnokształcącego w Grodkowie i Średniej Szkoły Muzycznej w Nysie studia w Akademii Muzycznej w Katowicach były już naturalną konsekwencją dotychczasowej nauki. et a Muzyka organowa i Elsner są jego żywiołem. Organy to instrument, który towarzyszy nam we wszystkich ważnych momentach naszego życia. © Nie było chyba łatwo pogodzić naukę w liceum z dojeżdżaniem do Nysy? Może faktycznie było więcej pracy, ale mój upór pozwalał mi tak poukładać sobie zajęcia, że był czas też na kolegów. Muszę tu przyznać, że ważną rolę spełniali rodzice, którzy mnie zachęcali, czasem dość stanowczo, do ćwiczeń, ale nie Jakie jeszcze uzdolnienia w Panu drzemią? Mam smykałkę do majsterkowania, robiłem nawet klawisze do organów. A przede wszystkim potrafię je naprawiać. Zdarza się, że działam jak pogotowie ratunkowe, kiedy przed ważnym koncertem coś szwankuje. Udało mi się np. uruchomić w Starowicach Dolnych 180-letnie organy, które od 35 lat były nieczynne. Popadały z wolna w ruinę. Podobnie było w Jędrzejowie, gdzie 80-letni instrument był od 12 lat nieużywany. Nie naprawiano ich, bo nie było tam organisty. Po ich uruchomieniu znalazł się młody człowiek, który gra w jednym i drugim kościele. W ten sposób odżywa też kultura muzyczna na wsi. Takie stare organy, z 18 wieku, są też w Młodoszowicach. Należy je ratować przed całkowitym zniszczeniem, choć będzie to trudne. Były wielokrotnie przebudowywane, a twórcą ich był słynny wrocławski organmistrz, Engler (jego autorstwa są też organy we Wrocławiu w kościele św. Elżbiety, zniszczone w pożarze świątyni w latach 70.). Podobne są w Ołomuńcu i Krzeszowie. Także na ziemi częstochowskiej udało mi się przywrócić do życia 4 instrumenty, o których sądzono, że są nie do naprawienia. Ubolewam, że organy w grodkowskim kościele ewangelickim uległy całkowitej dewastacji, pozostały z nich tylko 4 dobre jeszcze miechy. Jeśli zostanie on wyremontowany (a jest taka nadzieja), może uda się przenieść tam inny instrument. Zdarza się, że na Zachodzie wyprzedawane są za symboliczną sumę stare organy i przysyłane do Polski. Gdyby to się udało, na pewno bym tam koncertował. W Krzyżowicach są organy uratowane z powodzi w 1997 roku w okolicach Kłodzka. Pięknie się wkomponowały w ten drewniany kościółek. mią grodkowską, przyjeżdżam tu, działam, nawiązując do Elsnera. On też nie zerwał z Grodkowem. Jakkolwiek nie ma dowodów na to, że tu przyjeżdżał, ale napisał w roku 1842 Mszę g-mol, którą dedykował kościołowi św. Michała Archanioła w Grodkowie. Oryginał znajduje się w Krakowie w Bibliotece Jagiellońskiej. Udało mi się dzięki pomocy byłego proboszcza, Zdzisława Góry, zdobyć mikrofilm. Chciałbym doprowadzić do odtworzenia jej tutaj. Prawdopodobnie nigdy w Grodkowie nie była wykonywana, tylko Elsner zrobił to ze studentami w Szkole Głównej Muzyki w Warszawie, której był założycielem i rektorem. Wśród chórzystów był wówczas Fryderyk Chopin. Był on tak zachwycony jej fragmentem, Motetem Św. Józefa, że zwrócił się do Elsnera z prośbą o zgodę na powtórne jego wykonanie. Udało mi się zdobyć ten motet opracowany przez prof. Marię Zduniak z Akademii Muzycznej we Wrocławiu. Chcemy go przedstawić 2. sierpnia na koncercie w ramach Grodkowskiego Lata Organowego. Będzie to wielkie wydarzenie. Zostanie wykonany przez chór Grodkovia wspólnie z zespołami jasnogórskimi. Będą też soliści z Filharmonii Opolskiej. Mam nadzieję, że da to początek przyszłych wykonań tej mszy dedykowanej naszemu kościołowi. Elsner zainteresował się też Jasną Górą. Klasztorowi, a także konkretnym przeorom zadedykował wiele swoich dzieł.. Jeden z jego utworów, Msza Koronacyjna, napisana z okazji mianowania carskiego namiestnika, nie ma żadnej dedykacji, co świadczy o stosunku kompozytora do tego wydarzenia politycznego. Była ona wykonana w Grodkowie na jednym z koncertów. A wracając do Mszy dedykowanej naszemu kościołowi, to myślę o adaptacji całego tego dzieła na potrzeby wspólnoty parafialnej. Są w nim fragmenty, które mogliby wierni śpiewać w czasie mszy. Próbowałem zainteresować tym tematem także Filharmonię Opolską, ale na razie bez efektu. Noszę się więc z zamiarem przygotowania tego z moim chórem i chórem Grodkovia. Trochę to musi potrwać, w tej chwili przepisujemy nuty, Mieszka Pan teraz w Częstochowie, ale nie zerwał kontaktów ze swoim rodzinnym Grodkowem. Nie, nie zerwałam z zie- tworzymy partyturę (w rękopisach są pojedyncze głosy), to zabierze kilka miesięcy, przygotowanie chóru potrwa około roku. Mam nadzieję, że za dwa lata uda się ten utwór wykonać w naszym kościele. Nadal będę też starać się o współpracę z Filharmonią Opolską. Jest to bowiem dzieło naprawdę godne propagowania. A hejnał Grodkowa? Też ma już swoją historię. Jest to fragment opery Józefa Elsnera „Echo w lesie”. Już dość dawno temu zabiegi wokół niego czynili pan Janusz Januszewski, działacz Towarzystwa im. Józefa Elsnera oraz pan Aleksander Kwiatkowski, który zajął się opracowaniem muzycznym. Nagrany został w studio muzycznym w Katowicach, ale ówczesny burmistrz, pan Józef Kośla, choć żywo zainteresowany hymnem dla miasta, zdecydował, żeby z odtwarzaniem poczekać do momentu, kiedy ratusz zostanie wyremontowany. Tym sposobem płyta z nagraniem przeleżała kilka lat, czekając na zakup i zainstalowanie w odpowiednim miejscu sprzętu odtwarzającego. Jednakże w 2000 roku, w święto 3. Maja został ten hejnał na żywo wykonany z wieży ratuszowej przez trzech trębaczy; pana A. Kwiatkowskiego, Krzysztofa Kożucha i mnie. Rok temu, również na żywo ta sama trójka wykonała go, tym razem z odremontowanej wieży kościelnej, na cztery strony świata. Dopiero dwa i pół miesiąca później rozpoczęto codzienne odtwarzanie go z wieży ratuszowej (mimo że remont ratusza dopiero teraz się zaczął) o godzinie 12 w południe, po dzwonach kościelnych. Tak spełniło się moje marzenie związane z naszym wielkim rodakiem i mam nadzieję, że to drugie, dotyczące Mszy również się spełni. Warto jeszcze wspomnieć, że tę Mszę Elsner napisał w wersji uboższej (mały chórek, kilka instrumentów), mając zapewne na uwadze możliwości małego miasteczka, jakim był i jest Grodków. Skąd pomysł na koncerty organowe? Takie koncerty odbywają się w wielu miejscowościach (Nysa, Otmuchów, Wrocław, Opole), dlaczego więc nie w mieście, z którego pochodził tak wielki muzyk? W kuror- tach, gdzie nie zawsze mają organy tej wielkości nawet jak nasze, są one też atrakcją turystyczną W 1998 roku za zgodą ówczesnego proboszcza, ks. Zdzisława Góry, zainicjowałem koncerty z okazji odpustu, w święto św. Michała. Zbiegło się to z zakończeniem remontu naszych organów. Tradycje te praktykowano przez 10 lat, przy czym co roku była inna tematyka koncertów (rok temu jubileuszowa, na 80-lecie powstania organów). Proboszcz Dobroszek, następca ks. Góry, zaproponował, żeby przenieść koncerty na okres wakacyjny, nadać im odrębną, specjalną rangę. I tak powstał festiwal organowy. W ślady Elsnera i moje poszedł nowy, dobrze zapowiadający się muzyk organowy, Paweł Ożga. Rozwijamy to już teraz wspólnie. W ubiegłym roku były trzy takie koncerty: w Grodkowie, Młodoszowicach i Żelaznej, a na ten rok Paweł zaplanował ich aż osiem, będą odbywać się przez całe lato aż do września. Ponadto wspólnie z Pawłem przygotowujemy do druku książkę pt. „Organy Ziemi Grodkowskiej”, w której będą nie tylko fotografie i historie tych instrumentów, ale także anegdoty związane z ich konstruktorami. Celem naszym jest promocja kultury muzycznej i organów jako instrumentu do wszystkiego, towarzyszącego nam we wszystkich ważnych momentach życia, przy ślubie, różnych sakramentach, pogrzebie, w coniedzielnej mszy św. Chciałabym jeszcze porozmawiać o historii naszych, grodkowskich organów, ale to temat na oddzielny artykuł. Mam nadzieję, że to Pan będzie jego autorem. Dziękuję za rozmowę i życzę w imieniu swoim i mieszkańców Grodkowa, żeby udało się Panu zrealizować plany muzyczne i literackie. Niecierpliwie też będziemy oczekiwać na książkę o organach naszej ziemi. Myślę, że grodkowianie mogą być dumni z takich ludzi, którzy potrafią tak pięknie promować nasze miasto, jak Pan i Paweł Ożga. Elsner ma w Was godnych następców! 4 Dzień przedsiębiorczości ZSR W dniu 8 czerwca 2009 r. w Zespole Szkół Rolniczych Centrum Kształcenia Praktycznego w Grodkowie odbył się „Dzień Przedsiębiorczości”. Impreza ta była podsumowaniem działań edukacyjnych w ramach projektu „Moja firma w mojej gminie”. N asza szkoła jako jedna z dziesięciu szkół ponadgimnajzalnych w województwie opolskim zakwalifikowała się do udziału w tym projekcie. W imprezie udział wzięli zaproszeni goście: pan Ryszard Jończyk wicestarosta Powiatu Brzeskiego, pan Marek Antoniewicz burmistrz Grodkowa, pan Edward Kuczer prezes Zarządu Agencji Ochrony GWARANT S.A. w Opolu – nota bene absolwent szkoły, pani Anetta Zych-Rzepecka – wicedyrektor szkoły, oraz uczniowie. Uczniowie biorący udział w projekcie uzyskali dodatkową wiedzę z zakresu ekonomii oraz przedsiębiorczości, która w przyszłości może posłużyć im i ich rodzinom w założeniu i prowadzeniu działalności gospodarczej. W pierwszej części „Dnia Przedsiębiorczości” przedstawiony został efekt pracy uczniów biorących udział w szkoleniu, którzy (przy wsparciu edukacyjnym w postaci cyklu warsztatów, aktywnej witryny internetowej i nadzoru nauczyciela – pana Jacka Mrożka) wygenerowali własny pomysł na założenie firmy. Uczniowie przy pomocy przygotowanej prezentacji multimedialnej przedstawili ćwiczenia, jakie wykonywali podczas szkolenia e-learingowego oraz zaprezentowali pomysł na swoją firmę. Druga część „Dnia …” była panelem dyskusyjnym wśród uczestników imprezy nad urzeczywistnieniem pomysłu uczniów. Dodatkowo uczniowie przedstawili swoje pomysły dotyczące ewentualnych inwestycji w gminie, ułatwiających założenie ich firmy oraz propozycje mieszkańców zebrane w czasie przeproJ.M. wadzania ankiet. W et a tym roku po raz pierwszy do konkursu przyłączyła się gmina Grodków, która zgłosiła kandydaturę Wojsławia w ostatniej kategorii. Grupa Odnowy wsi w Wojsławiu zawiązała się 13 lutego 2008 roku, obecnie w trakcie jest rejestracja stowarzyszenia. Dla mieszkańców Odnowa wsi to coś więcej niż piękna wizualizacja, to przede wszystkim integracja społeczności, która chce i potrafi zrobić coś razem. Zgłoszenie przeszło pierwszą ocenę (formalną), czwartego sierpnia czeka nas wizytacja komisji oceniającej z Urzędu Marszałkowskiego w Opolu. W kategorii- DNI GRODKOWA „G az W pierwszy weekend czerwca obchodziliśmy Dni Grodkowa. Jak co roku atrakcji nie zabrakło i każdy mógł znaleźć dla siebie coś odpowiedniego, od najmłodszego do najstarszego. N © iestety i tym razem aura spłatała nam figla, odstraszając nawet najbardziej zagorzałych uczestników naszej imprezy. Na szczęście w niedzielę się rozpogodziło i chociaż tego dnia mogliśmy świętować na całego, a nie chować się pod parasolami. Podczas obchodów miasta dużym zainteresowanie cieszyły się koncerty zespołów „Oddział Zamknięty”, „Liber i Sylwia Grzeszczak” oraz „Milano”. Miłośnicy motorów również mogli nasycić swoje oczy do woli podczas parady i pokazu motocykli. Warkot tych maszyn niejednego przyprawił o szybsze bicie sercaJ. W niedzielę o godz. 22.oo pokazem sztucznych ogni zakończyliśmy tegoroczne obchody Dni Grodkowa. Dziękujemy wszystkim za wspólną zabawę, mając nadzieję, że z każdym rokiem będzie nas coraz więcej, a i pogoda okaże się łaskawsza. Goście D.P. E. Kuczer, R. Jończyk, M. Antoniewicz, A. Zych - Rzepecka Gr Piękna wieś opolska Rozpoczęła się jedenasta edycja konkursu „Piękna wieś opolska”. Jego laureatów poznamy jesienią. Opolskie sołectwa rywalizują w czterech kategoriach: „Najpiękniejsza wieś”, „Najpiękniejsza zagroda”, „Najlepszy projekt” oraz „Najlepszy start w odnowie”. lipiec 2009 od ko ws ka ” wieści z gminy i powiatu „Najlepszy start w odnowie” udział bierze 18 sołectw. Wyniki konkursu poznamy wczesną jesienią 2009 roku. Prosimy o trzymanie kciuków. LGD „Wczesną jesienią ruszą pierwsze nabory wniosków w LGD Złota Ziemia” Z wielką satysfakcją informujemy wszystkich zainteresowanych, iż w związku ze złożonym wnioskiem o wybór Lokalnej Grupy Działania do realizacji Lokalnej Strategii Rozwoju do Urzędu Marszałkowskiego, Stowarzyszenie Lokalna Grupa Działania „Złota Ziemia” zostało wybrany do realizacji lokalnej strategii rozwoju w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013, w następstwie czego została zawarta UMOWA O WARUNKACH I SPOSOBIE REALIZACJI LOKALNEJ STRATEGII ROZWOJU z Samorządem Województwa Opolskiego. Podpisanie umowy nastąpiło 10 czerwca br. w Urzędzie Marszałkowskim w Opolu. Ze strony LGD „Złota Ziemia” umowę podpisały: Pani Dorota Zawadzka – Prezes Zarządu, Pani Alfreda Zarzeczna - Skarbnik Zarządu, z ramienia Samorządu Województwa: Pan Józef Sebesta- Marszałek Województwa oraz Pan Tomasz Kostuś – Członek Zarządu Stowarzyszenie LGD „Złota Ziemia” opiera się na oddolnym partnerskim podejściu, które ma się przyczynić do aktywizacji społeczności wiejskich przez współpracę partnerów samorządowych, społecznych i gospodarczych do planowania i wdrażania lokalnych inicjatyw. Samo podejście Leader zakłada realizację zadań wynikających z przyjętej przez stowarzyszenie Lokalnej Strategii Rozwoju. LSR jako dokument formułuje cel i definicję strategicznych i operacyjnych priorytetów oraz specyfikację kolejności podejmowania działań na rzecz poprawy jakości życia oraz różnicowania działalności na obszarach wiejskich. Podpisanie w/w umowy rozpocznie proces rozpatrywania wniosku o przyznanie pomocy w ramach działania „Funkcjonowanie lokalnej grupy działania”. O wszelkich podjętych działaniach wynikających z postanowień Umowy będziemy na bieżąco informować. Alfreda Zarzeczna, Dorota Zawadzka, Tomasz Kostuś Człowiek sukcesu i sponsor sportu Koniec lat osiemdziesiątych XX wieku sprzyjał w Polsce rozwojowi ludzi ambitnych i wykreował wiele interesujących postaci. Jedną z nich był niewątpliwie mieszkający w niewielkim Grodkowie nieżyjący już bohater naszych wspomnień Już po raz szósty w Gnojnej odbył się Unijny Turniej Sportowy Szkół Podstawowych ! W sobotę 16 maja od wczesnych godzin rannych szkolne autobusy przywoziły na boisko najlepszych sportowców ze szkół w Bąkowie, Gałązczycach, Kolnicy, Jędrzejowie, Lipowej, Kopicach, Grodkowie oraz Wawrzyszowie ( woj. dolnośląskie ). Nie zabrakło oczywiście reprezentantów gospodarzy, tzn. uczniów PSP w Gnojnej. Tegoroczny Turniej, mimo nie do końca przychylnej aury, odbył się na boisku szkolnym. Organizatorzy zadbali o to, by konkurencje były wymyślne i nie tylko tradycyjne. Wzbogacono zawody o takie sporty jak: serso, paintball. Wszystkim zmaganiom towarzyszyło mnóstwo emocji, a właśnie to było nadr z ę d n y m c e l e m Tu r n i e j u . Organizatorzy pragną podziękować za pomoc w przygotowaniu imprezy : „G az Każda z drużyn otrzymała identyczne nagrody w postaci pucharów, dyplomów ( za zajęcie I miejsca ) oraz sprzętu rekreacyjnego. Po sportowej rywalizacji uczestnicy i goście mogli wziąć udział w zabawach zorganizowanych przez OKiR w Grodkowie. Żołnierze z Jednostki Wojskowej w Brzegu zaprezentowali nowoczesny sprzęt inżynieryjny. Wielką atrakcją okazała się tresura psów Panu Dariuszowi Horodyskiemu Centrum Ogrodnicze AGRO – BAZAR Panu Rudolfowi Wojtale - APTEKA„MIEJSKA” Burmistrzowi Miasta Grodków Panu Markowi Firmie BORT – WIMAR Grodków Panu Bogusławowi Sikorskiemu WIB S.A. Antoniewiczowi Pani Marzenie Wareckiej P.H.U. ECO – STYL Grodków Firmie GZWM Grodków Firmie„LUKS”Grodków Panu Krzysztofowi Bukaczewskiemu -„As” Aptece„PRZYJAZNA” Pani Elżbiecie Filipowskiej - Apteka„ARNIKA” Sklep Meblowy Panu Tomaszowi Sobów„Studio 1” Pracownikom Domu Kultury w Grodkowie Powszechnemu Zakładowi Ubezpieczeń S.A. Państwu Joannie i Andrzejowi Tomalikom Panu Dariuszowi Ksiądzynie w Grodkowie Gospodarstwu Szkółkarskiemu„FURS Bankowi Spółdzielczemu w Grodkowie Aptece„HIBISKUS”w Grodkowie - OGRODY”Grodków Zakładowi Produkcyjnemu„MAXIPLAST”Grodków Pani Barbarze Rolce -„ROLMEX” policyjnych ( Komenda Policji w Brzegu ) czy też możliwość posiedzenia w strażackim wozie i pojazdach wojskowych. Dzieci wzięły udział w konkursie plastycznym pod hasłem : „ Profilaktyka uzależnień”. Wszystko, w połączeniu z rozdawanymi przez prowadzących imprezę smakowitościami ( wojskowa grochówka ), stanowiło dla uczestników niezapomniane przeżycia. et a Ryszard Maciąg urodził się w dniu dzisiaj uroczyście obchodzonym jako dzień cudu nad Wisłą. Na świat przyszedł w niewielkim Grodkowie i tutaj spędził całe swoje - jak się okazało - zbyt krótkie życie. Od 1.09.1957 r. uczęszczał do Szkoły Podstawowej Nr 1 przy ul. Powstańców, którą ukończył w 1964 r. Następnie skierował swoje kroki do Zasadniczej Szkoły Zawodowej działającej przy Grodkowskich Zakładach Wyrobów Metalowych, którą ukończył w 1967 r. Pierwszym miejscem pracy było dla niego Technikum Mechanizacji Rolnictwa. Jako człowiek, którego rozsadzała energia, bardzo wcześnie rozpoczął działalność na własny rachunek, zakładając fermę lisów. W krótkim czasie uzyskał poważne sukcesy na krajowym rynku w hodowli zwierząt futerkowych. Całe swoje życie pozostał wiernym sektorowi rolno - spożywczemu i w okresie przekształceń ustrojowych w Polsce osiągnął wyniki nie mające równych na terenie Grodkowa i okolic. Doszedł do nich dzięki ogromnemu zaangażowaniu, uporowi i wręcz tytanicznej pracy. Pod koniec lat osiemdziesiątych założył na „ Półwiosku „ małą ubojnię zwierząt rzeźnych, a w roku 1990 powstał przy ulicy Wrocławskiej Zakład Przetwórstwa Mięsnego „ MAKS „, zatrudniający w szczytowym okresie swego rozwoju około 350 pracowników. Ponadto był współudziałowcem firmy „ HUPP „ oraz człon- VI Unijny Turniej Sportowy szkół podstawowych Gr Ryszard Maciąg - ur. 15.08.1950 r. - zmarł 28.05.1995 r. kiem Rady Nadzorczej firmy „ GRODPOL EKO „. Na ówczesne czasy w/w firmy stanowiły największe zaplecze gospodarcze gminy Grodków, umożliwiały powstawanie setek nowych miejsc pracy, a wpłacane do gminy podatki sprzyjały jej dalszemu rozwojowi społeczno - gospodarczemu. Ryszard Maciąg był zapalonym działaczem sportowym, bardzo wrażliwym na ludzkie potrzeby w codziennym życiu. Do dnia dzisiejszego w Grodkowie wspominają organizowane przez niego, bądź przy jego czynnym udziale festyny dla mieszkańców na stadionie miejskim. W ich ramach odbywały się zawody jeździeckie organizowane przez Klub Jeździecki „Ostroga „ z Opola, pokazy sprawności wojskowej demonstrowane przez żołnierzy z Garnizonu Brzeg itp. Bardzo aktywnie wspomagał działalność Grodkowskiego Klubu Sportowego, finansując zarówno sekcję piłki ręcznej, jak i piłki nożnej. Wtajemniczeni twierdzą, że ponosił około 90% kosztów działalności klubu. Za swoje zasługi dla klubu otrzymał tytuł Honorowego Prezesa Klubu. Jako urodzony optymista miał wiele pomysłów na rozwój sportu w Grodkowie, chciał rozwijać pracę z młodzieżą, dopingował innych do zwiększonej działalności, lecz przewrotny los nie pozwolił mu ich sfinalizować. Wracając do Grodkowa z wyjazdu biznesowego w dniu 28 maja1995 r. zginął w wypadku drogowym na trasie Kopice - Grodków. Miejsce tragedii upamiętnia dzisiaj kamień i tabliczka informacyjna. Miał niecałe 45 lat, czyli był w kwiecie wieku oraz w pełni rozkwitu sił witalnych. Osierocił żonę Aldonę oraz córkę Wiolettę i syna Łukasza. Osierocił również miejscowe środowisko sportowe, kilkuset pracowników i wielu innych ludzi. Zakłady pracy przeżyły go stosunkowo krótko -największy z nich „MAKS” ogłosił upadłość. Działacze sportowi i jego bliscy współpracownicy postanowili nie dopuścić do zapomnienia o nim. W rok po tragicznej śmierci zorganizowali I Memoriał im. Ryszarda Maciąga w piłce ręcznej. Na drugi musieliśmy czekać równiutkie 10 lat czyli do roku 2006, III został zorganizowany w2007 r., IV odbył się w maju 2008 r. a ostatni V w dniu 30 maja 2009 r. Organizatorzy zapewniają, że następne będą się odbywać co roku, ponieważ Ryszard Maciąg w pełni zasłużył na to. Zenon Michalak od ko ws ka ” Wspomnij tych, którzy odeszli © 5 wieści z gminy i powiatu lipiec 2009 PSP GNOJNA Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej w Gnojnej Panu Aleksandrowi Pietryce - SDW„Busz” Pani Krystynie Jarosz Właścicielom Sklepu ABC MB Grodków Pani Barbarze Knap – Pełnomocnikowi ds. rozwiązywania problemów alkoholowych UM Grodków Pani Marcie Dorczyńskiej -„DUBADOR” Strzelin Właścicielom piekarni„Jędruś”w Łojowicach Komendzie Powiatowe Policji w Brzegu Jednostce Wojskowej w Brzegu Ochotniczej Straży Pożarnej w Gnojnej A co Państwo o tym sądzicie ? RATUSZ Zarząd Województwa Opolskiego - Instytucja Zarządzająca Regionalnym Programem Operacyjnym Województwa Opolskiego na lata 2007-2013 - w dniu 25 maja 2009 r. Uchwałą nr 3389/2009 podjął decyzję o wyborze do dofinansowania 17 projektów złożonych w ramach działania 5.3 Rozwój kultury oraz ochrona dziedzictwa kulturowego, Typ II Ochrona dziedzictwa kulturowego lub naturalnego RPO WO 2007-2013. Na liście tej znalazł się projekt Gminy Grodków pn. „Remont zabezpieczający Ratusza w Grodkowie”, a całkowita jego wartość 3 104 906,60zł – uzyskane dofinansowanie 2 170 911,26zł. Przedmiotem projektu jest remont zabezpieczający Ratusza obejmujący: - skotwienie murów ratusza, - remont stropów I i II piętra, - remont więźby dachowej wraz ze stolarką, - wymiana pokrycia dachowego i obróbek blacharskich, - remont wieży ratuszowej, - przemurowanie kominów, - wymiana instalacji odgromowej, - roboty rozbiórkowe, - roboty izolacyjne i impregnacyjne stropów i konstrukcji dachowej, - roboty tynkarskie, malarskie wieży ratuszowej, - roboty blacharskie lukarn dachowych, - roboty rozbiórkowe, ziemne i izolację pionową murów fundamentowych, - wymianę stolarki okiennej wraz z parapetami wewnętrznymi i zewnętrznymi, - ocieplenie i obudowa poddasza, - wykonanie podłogi na poddaszu - roboty tynkarskie, malarskie ścian Ratusza – elewacje. W wyniku projektu zostaną przywrócone do zagospodarowania powierzchnie ratusza, które dotychczas były wyłączone z użytkowania (poddasze). Ratusz po realizacji projektu będzie przeznaczony w większym stopniu na działalność związaną z kulturą, a jego pomieszczenia zostaną przeznaczone dla instytucji kultury działających w Grodkowie, czyli na potrzeby Ośrodka Kultury i Rekreacji w Grodkowie oraz Miejskiej i Gminnej Biblioteki Publicznej w Grodkowie. Ponadto zostanie utworzona Izba Pamięci Grodkowa – miejsce przedstawiające historię miasta. 6 Skrzeczoniacy w Grodkowie Tradycyjne spotkanie w Skrzeczoniu W sobotę 30 maja br. odbyły się tradycyjne akcje skrzeczońskiego Miejscowego Koła PZKO, które tym razem z powodu niesprzyjającej pogody przebiegły w Domu PZKO. Z T © „G az radycyjne obchody Dni Grodkowa rozpoczęły się już 2 czerwca. W tych dniach odbywały się różne koncerty, wystawy, zabawy taneczne, zawody oraz występy zespołów. Skrzeczoniacy mieli możliwość obejrzeć w parku obok Domu Kultury gry, zabawy i konkursy, w których brała udział młodzież grodkowskich szkół. Dużym zainteresowaniem nie tylko młodzieży cieszył się koncert zespołu rockowego „Oddział Zamknięty“ z Warszawy. W obchodach Dni Grodkowa wzięli również udział przedstawiciele zaprzyjaźnionego z Grodkowem miasta Beckum z Niemiec. przyszłość, doszło również do wymiany okolicznościowych podarunków. W godzinach popołudniowych skrzeczoniacy w grodkowskim Domu Kultury obejrzeli wystawę fotograficzną pn. „Grodków, którego nie znacie“ oraz zwiedzili wystawę twórczości artystycznej uczniów szkół z terenu całej gminy Grodków. Podziwialiśmy również zawody balonów na ogrzane powietrze, po czym nastąpiło serdeczne pożegnanie i zaproszenie przedstawicieli Towarzystwa na Święto Gorolski do Jabłonkowa. Na podstawie powyższego tekstu należy stwierdzić, iż współpraca na linii Skrzeczoń – Grodków zapoczątkowana w 1973 roku jest pomyślnie kontynuowana. Obecnie współpracuje ze sobą już trzecie pokolenie społeczników. Pod kierownictwem takich działaczy, jak. Walerian.Kaczanowski, Edward Hoszowski, Ryszard Szymczyk i Józef Kośla, a obecnie Janina Podgórna ze strony Towarzystwa oraz Eryk Czerny, Alojzy Sładeczek i Bogusław Czapek ze strony skrzeczońskich pezetkaowców nauczono się przezwyciężać trudności i szukano takich form współpracy, które byłyby satysfakcjonujące i ciekawe dla obu stron. Współpraca przetrwała trudne lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte, kiedy to przekraczanie czeskopolskiej granicy na ogół nie było ani łatwe, ani przyjemne. Ludzie jednak pomimo wszystko chcieli się spotykać, rozmawiać i wymieniać doświadczenia. Nawiązując do ubiegłorocznego jubileuszu 35-lecia współpracy, obchody którego odbyły się w Domu Kultury w Grodkowie, była redaktor naczelna i obecnie współpracowniczka zaolziańskiej gazety Głos Ludu Henryka Bittmar stwierdza, iż dobrosąsiedzkich, przyjacielskich kontaktów nigdy nie może być za wiele. Można dziś co prawda swobodnie podróżować, zwiedzać, poznawać, ale zawsze to miło odwiedzać dobrych i sprawdzonych przyjaciół, z którymi łączą nas podobne doświadczenia i wspólne zainteresowania. Perspektywa występów przed polską publicznością to też duża motywacja i ogromne wyzwanie dla naszych zespołów. Każdy udany koncert to jak zastrzyk nowej energii. Współpraca TMZG i PZKO Skrzeczoń jest wspierana przez władze miasta Grodkowa i Bogumina. W 2005 roku została w Grodkowie zawarta ramowa umowa o współpracy, którą podpisali burmistrz miasta Grodkowa inż. Marek Antoniewicz i wiceburmistrz miasta Bogumina mgr. Marie Palková. Oba samorządy postanowiły po prostu pójść w ślady doświadczonych społeczników i długoletnich partnerów – członków skrzeczońskiego Miejscowego Koła Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego i działaczy Towarzystwa Miłośników Ziemi Grodkowskiej. Gr Na zaproszenie Urzędu Miasta Grodkowa i Towarzystwa Miłośników Ziemi Grodkowskiej przebywała w dniach 6-7 czerwca br. dziewięcioosobowa delegacja skrzeczońskiego Miejscowego Koła PZKO w Grodkowie. Podczas wspólnej biesiady w świetlicy wiejskiej w pobliskim Tarnowie Grodkowskim burmistrz miasta Grodkowa mgr Marek Antoniewicz serdecznie przywitał wszystkich gości i przekazał im drobne upominki. Podczas wspólnej zabawy tanecznej można było korzystać ze smacznych potraw, które przygotowały członkinie miejsowego Koła Gospodyń Wiejskich. Następnego dnia przed południem odbyło się spotkanie skrzeczoniaków z członkami zarządu Towarzystwa Miłośników Ziemi Grodkowskiej. Przewodnicząca Towarzystwa Janina Podgórna oraz redaktor naczelna „Gazety Grodk o w s k i e j “ Ry s z a r d a Krok przedstawiły zakres możliwości współpracy na linii Grodków-Skrzeczoń nie tylko między Towarzystwem a MK PZKO, ale także na podstawie ramowej umowy o współpracy między miastami Grodków i Bogumin. Zaakceptowano plan współpracy na najbliższą et a Danuta Guziur lipiec 2009 od ko ws ka ” wieści z gminy i powiatu okazji Międzynarodowego Dnia Dziecka dla pociech członków Koła przygotowano drobne słodkie podarunki. Podobnie jak w ubiegłych latach spotkanie było połączone ze smażeniem jajecznicy, które przygotowały członkinie Klubu Kobiet pod kierownictwem Marielli Górniok. Do dyspozycji było również koło szczęścia dla dzieci i dorosłych. Podczas spotkań w przyrodzie „na kopcu” na terenie należącym do członka Koła, Rudolfa Grabowskiego, odbywają się mistrzostwa koła w kometce. Tym razem dla podtrzymania sportowego ducha po raz pierwszy zorganizowano mistrzostwa Koła w rzucaniu strzałek na cel, a to w trzech rundach po trzy rzuty. W rozgrywkach wzięło udział blisko 30 zawodników w trzech kategoriach. Wśród młodzieży szkolnej wyłoniła się następująca kolejność: 1.Justyna Gałuszka, 2. Weronika Chorzempa, 3. Barbara Harabiš. W kategorii kobiet tytuł mistrzyni Koła zdobyła Irena Szeliga (jedna ze strzałek utknęła w samym środku tarczy, co oznacza zdobycie 50 punktów) a na dalszych miejscach się uplasowały Barbara Guziur i Halina Siostrzonek. W najliczniejszej kategorii mężczyzn historycznie pierwszy tytuł mistrza skrzeczońskiego Koła zdobył Jakub Czapek, drugie miejsce zajął Andrzej Cymorek, a na trzecim się uplasował Tadeusz Guziur – także zdobył jedną „50”, a ponadto najwięcej punktów w jednej z rund – 124 z 180 możliwych. Po zakończeniu rozgrywek najlepszym zawodnikom wręczono nagrody rzeczowe. Podczas spotkania przewodniczący Koła Bogusław Czapek zaznajomił członków Koła z planem akcji na najbliższy okres. W czerwcu w ramach współpracy Koła z Towarzystwem Miłośników Ziemi Grodkowskiej delegacja Koła wyjeżdża na „Dni Grodkowa”, a chór mieszany „Hasło” wraz z chórami „Lutnia” i „Zaolzie” wystąpi w Lutyni Dolnej podczas mszy prymicyjnej. W sierpniu w ramach współpracy na linii Skrzeczoń – Grodków dojdzie do wymiany delegacji podczas Święta Gorolskigo w Jabłonkowie i wycieczki na Mazury do miejscowości Kłębowo nad jeziorem Symsar. Po wakacjach chór „Hasło” wraz z innymi chórami ponownie wystąpi w dolnolutyńskim kościele z okazji 250 rocznicy poświęcenia tego kościoła, a ponadto zaplanowano zorganizować imprezę pn. Wykopki oraz wycieczkę dla członków Koła. Danuta Guziur 7 Tenis stołowy w Skrzeczoniu N ajpierw w ramach współpracy skrzeczońskiego Miejscowego Koła PZKO z dolnolutyńską PSP rozegrano mistrzostwa szkoły. W kategorii chłopców wyłoniła się następująca kolejność: 1. Józef Mulka, 2. Tomasz Klus, 3. Michael Field, natomiast wśród dziewczyn Justyna Gałuszka pokonała Barbarę Harabiš. Przebiegły także mistrzostwa skrzeczońskiego Koła w kategorii młodzieży szkolnej, kiedy to w finałowym pojedynku Justyna Gałuszka ponownie zwyciężyła nad Barbarą Harabiš. Występ chóru z GP nr 1 pod kierownictwem p. Radem Acher J.Rzepkowski Na dwa dni przed ostatnim dzwonkiem do sali rajców grodkowskiego urzędu zostali zaproszeni najlepsi uczniowie szkół podstawowych i gimnazjów w raz z rodzicami. Zaproszenie wystosował burmistrz Grodkowa p.M.Antoniewicz, który tradycyjnie o tej porze roku spotyka się z prymusami i wręcza im listy pochwalne z nagrodami a rodzicom listy gratulacyjne . Danuta Guziur, 735 31 Bogumin-Skrzeczoń, 1 Maja 180 U roczystość jest jednocześnie lekcją wychowania obywatelskiego, gdyż podczas niej prymusi dowiadują się o historii sali rajców, zwiedzają gabinet burmistrza. Nie brakuje też akcentu artystycznego, jakim jest program przygotowany przez uczniów PSP 3 (recytacje) oraz popis wokalny chóru z GP 1 pod kierownictwem p. Rademacher. W sentencji nagród jest mowa o tym , że są one za bardzo dobre wyniki w nauce oraz szczególne osiągnięcia w konkursach przedmiotowych i artystycznych za rok 2008-2009. Oto lista tegorocznych prymusów : Patrycja Chrabąszcz PSP Bąków, Barbara Szczepańczyk PSP Gałązczyce, Angelika Guła PSP w Gnojnej, Grzegorz Mazur PSP w Kolnicy, Agata Madalińska PSP w Kopicach, Magdalena Czaniecka i Julia Wierny z PSP w Lipowej, Agata Poliwoda i Monika Kuś z PSP w Jędrzejowie, Arszyński Michał, Katarzyna Masiowska i Paulina Peter z PSP 3 w Grodkowie, Danuta Jadzyn z GP w Jędrzejowie, Patryk Iwanicki, Karol Jankowski i Patryk Dejka z GP 2 w Grodkowie, Adam Szczepaniec , Paulina Kanaś i Patrycja Garncarz z GP 1 z Grodkowie. Jak zauważył burmistrz, niektóre nazwiska powtarzają się już po raz drugi i trzeci, co oznacza, że są uczniowie , którzy wytrwale realizują wytyczony program pięcia się po jak najwyższe laury. Nagrodzeni oprócz gratulacji usłyszeli pierwsze życzenia udanego wakacyjnego wypoczynku. „G az et a Jako ostatnie w serii rozgrywek przebiegły już 29 mistrzostwa Koła dla dorosłych. Tym razem ponownie chodziło o otwarte mistrzostwa Koła, bowiem wśród ponad 20 uczestników oprócz gospodarzy znaleźli się reprezentanci MK PZKO Orłowa-Lutynia, Lutynia Dolna i Wędrynia. Sportowe zmagania przebiegły w trzech kategoriach. Wśród kobiet po raz pierwszy mistrzynią skrzeczońskiego Koła została Urszula Odstrčil pokonując Marię Stec – obie MK PZKO Orłowa-Lutynia, natomiast 3 miejsce zajęła Barbara Guziur ze Skrzeczonia. W kategorii mężczyzn do 50 lat rozgrywki przebiegły w dwu grupach, przy czym w finałowych pojedynkach Krystian Gałuszka pokonał Rudolfa Grabowskiego a trzecie miejsce zajął Tomasz Szeliga – wszyscy ze Skrzeczonia. Wśród panów ponad 50 lat zwyciężył Tadeusz Guziur ze Skrzeczonia a na dalszych miejscach uplasowali się orłowianie Stanisław Monczka i Zbyszek Latocha. Doszło również do bezpośredniego pojedynku zwycięzców obu męskich kategorii, kiedy to lepszy okazał się Tadeusz Guziur – o 41 lat starszy od swego przeciwnika, zdobywając w ten sposób w 29-letniej historii rozgrywek już 15 tytuł mistrza skrzeczońskiego Koła. Na zakończenie poszczególnych sportowych zmagań najlepszym zawodnikom przekazano z ramienia skrzeczońskiego Koła dyplomy i nagrody rzeczowe. Szczególne słowa podziękowania należą się rodzinie Górnioków – Marielli, Zbigniewowi i Marianowi za ofiarne załatwienie spraw organizacyjnych i dary sponsorskie. Prymusi u burmistrza Gr W dniach 16-17 maja br. w skrzeczońskim Domu PZKO przebiegły już tradycyjne rozgrywki w tenisie stołowym. od ko ws ka ” wieści z gminy i powiatu lipiec 2009 Uczestnicy 29 mistrzostw MK PZKO Skrzeczoń w tenisie stołowym REKLAMA Grodków, ul. Warszawska 42 (obok stacji PKS) 077 4154350 e-mail: [email protected] SZKOŁA UMOŻLIWIA NAUKĘ OSOBOM NIEPEŁNOSPRAWNYM SEKRETARIAT SZKOŁY CZYNNY PON.-PT. W GODZ. 800-1900, W SOBOTY – 900-1300. Szkoła posiada uprawnienia szkoły publicznej © (możliwość kontynuacji nauki na wyższych uczelniach, zaświadczenia ZUS, WKU). Spotkanie burmistrza z gimnazjalistami. SZKOŁY ŚREDNIE I POLICEALNE DLA DOROSŁYCH W GRODKOWIE SZKOŁA POLICEALNA (ukończona szkoła średnia) – 2 lata (czesne 100 zł) o kierunkach: > > > > > > > > > > technik budownictwa; technik mechanik; technik informatyk; technik rolnik - 1,5 roku technik ekonomista; technik handlowiec; technik hotelarstwa; technik obsługi turystycznej; technik administracji; technik rachunkowości; SZKOŁY ŚREDNIE (50 zł miesięcznie przez 10 miesięcy w roku) > > > > ZA ODBY JĘCIA W W SY AJĄ SIĘ STEM IE ZAOC ZNYM LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCE (po szkole podstawowej i gimnazjum) – 3 lata UZUPEŁNIAJĄCE LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCE (po szkole zawodowej) – 2 lata LICEUM PROFILOWANE (po szkole podstawowej i gimnazjum) TECHNIKUM ZAWODOWE UZUPEŁNIAJĄCE (po szkole zawodowej) – 3 lata o kierunkach: - technik mechanik, technik budownictwa, technik handlowiec 8 SŁUŻBY MUNDUROWE informują POLICJA W dniu 05.06.2009r. w miejscowości Wojsław doszło do zdarzenia drogowego na drodze wojewódzkiej nr 401. W tylną oś ciągniętej przez ciągnik rolniczy przyczepy w momencie wykonywania manewru skrętu w lewo uderzył samochód marki Mercedes. Jak ustalono wszyscy kierujący byli trzeźwi. W wyniku zdarzenia obrażeń ciała doznali kierowca i pasażer mercedesa. Poszkodowanych w wypadku kierowcę i pasażera Mercedesa przewieziono do szpitala w Brzegu. Jak się okazało w/w doznali niegroźnych obrażeń ciała i w związku z tym po opatrzeniu ran wypisano ich do domu. Wszystkie osoby biorące udział w zdarzeniu były trzeźwe. rzeniach pokrzywdzony nie powiadamiał policji z uwagi na to, że obawiał się sprawców ,a poza tym w pierwszym przypadku był pod silnym działaniem alkoholu. W dniu 21-05-2009 podczas kontroli drogowej samochodu osobowego marki Skoda Fabia na słowackich nr rejestracyjnych funkcjonariusze Izby Celnej ujawnili 9 szt pił spalinowych z zastrzeżonymi znakami towarowymi, które nie posiadały cech produktu oryginalnego, natomiast były bezprawnie oznakowane zastrzeżonymi znakami firmy Husqvarna Jak się okazało, piły były produkcji chińskiej. Sprawca wraz z towarem został przewieziony do Komisariatu Policji w Grodkowie ,gdzie w trakcie przesłuchania wyjaśnił, iż przedmiotowe piły zakupił w Nachodzie w Czechach z zamiarem ich sprzedaży z zyskiem na targowisku miejskim w Grodkowie. W związku z powyższym podrobiony towar został zatrzymany a przeciwko sprawcy skierowano akt oskarżenia do Sądu Rejonowego w Nysie. Za powyższy czyn grozi mu kara pozbawienia wolności do lat 5. WYPADEK W LIPOWEJ DNI GRODKOWA Artur Gródecki Komendant Komisariatu Policji w Grodkowie Aspirant sztabowy WYPADEK W WOJSŁAWIU W dniu 08czerwca 2009r. w miejscowości Lipowa doszło do zderzenia autobusu szkolnego z rowerzystką. Kierujący autobusem wykonywał manewr zawracania i w tym momencie zderzył się z 52-letnią rowerzystką,która najprawdopodobniej chciała ominąć autobus. Rowerzystka przewróciła się na jezdnię, wskutek czego doznała obrażeń ciała i została przewieziona karetką do BCM w Brzegu. W obu przypadkach postępowania przygotowawcze prowadza funkcjonariusze z KP w Grodkowie. Tegoroczne Dni Grodkowa były spokojne nie odnotowano żadnych poważnych zdarzeń kryminalnych .Przez okres trzech świątecznych dni odnotowano tylko 20 interwencji policyjnych, gdzie w większości były to interwencje domowe. W nocy z soboty na niedzielę policjanci z KP Grodków zwrócili uwagę na trzech młodzieńców, którzy nieśli kołpaki samochodowe. Jak się okazało, przypuszczenia policjantów były słuszne bowiem chłopcy kilka minut wcześniej kołpaki zdjęli z samochodu m-ki Seicento. Sprawców ukarano mandatami karnymi ,a kołpaki zwrócono właścicielowi. NIETRZEŹWI ROZBÓJ W GRODKOWIE st. kpt. Arkadiusz Margoszczyn Dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej PSP w Grodkowie Jednostka Ratowniczo-Gaśnicza Państwowej Straży Pożarnej w Grodkowie w okresie od 8 maja do 7 czerwca 2009 r. interweniowała 20 razy, w tym 8 pożarów, 11 miejscowych zagrożeń i 1 alarm fałszywy. 9.05 –w miejscowości Głębocko, pożar samochodu osobowego marki Skoda na skutek zwarcia w instalacji elektrycznej, w chwili przybycia zastępu straży pojazd całkowicie płonął i niestety pomimo sprawnej akcji gaśniczej nie udało się go ocalić. 21.05 - zadymienie w mieszkaniu w Grodkowie przy ul. Wrocławskiej, przyczyną była niewłaściwa eksploatacja pieca ( spalanie śmieci i innych odpadów), strażacy przewietrzyli pomieszczenia i przed dopuszczeniem do użytkowania sprawdzili powietrze na zawartość tlenku węgla z wynikiem negatywnym. 23.05 – w Grodkowie przy ul. Świerczewskiego groźnie wyglądające zgłoszenie o pożarze mieszkania okazało się pozostawionym garnkiem na kuchence. Dzięki szybkiej interwencji funkcjonariusza Policji, który przed przybyciem strażaków wszedł do mieszkania i ugasił płonącą strawę, nie doszło do poważniejszego „G az et a W drugiej połowie maja policjanci z Komisariatu Policji w Grodkowie w trakcie wykonywania swoich czynności służbowych ustalili ,ze w dniu 18 maja w Grodkowie w parku miał miejsce rozbój na nietrzeźwym mieszkańcu gminy Grodków. Jak ustalono, 17 letni z Grodkowa pobił nietrzeźwego mieszkańca gminy Grodków i skradł mu pieniądze w kwocie 100 zł. W trakcie dalszych czynności ustalono, że kolejnego dnia 17 latek wraz z kolegami lat 21 i 24 również z Grodkowa udali się do w/w mężczyzny i grożąc mu pobiciem żądali wydania pieniędzy. Z uwagi na to, że pokrzywdzony nie miał gotówki przy sobie, zabrali mu odtwarzacz DVD. Dzięki sprawnej akcji policjantów udało się odzyskać skradziony sprzęt i zatrzymać sprawców rozboju. Cała trójka została doprowadzona do prokuratury rejonowej w Nysie. W stosunku do sprawców prokurator zastosował dozór policyjny. O powyższych zda- STRAŻ POŻARNA Gr kierujący W dniu 04 czerwca w Grodkowie samochodem m-ki Ford kierował nietrzeźwy 31 latek Jan L. wynik badania 1,8 promila, tego samego dnia drugi nietrzeźwy kierujący samochodem m-ki Polonez na ul. Mickiewicza w Grodkowie 39- letni Robert Sz. wynik 2,05 promila. W dniu 10 czerwca w Grodkowie na ul. Wrocławskiej kierujący samochodem m-ki Suzuki 33-latek Paweł C. wynik 1,5 promila, Kolejnego dnia na trasie JedrzejówStrzegów kierujący samochodem Peugeot Adam D. lat 42 wynik 1,7 promila. lipiec 2009 od ko ws ka ” bezpieczeństwo i porządek pożaru. Strażacy ewakuowali z mieszkania właścicielkę, która w momencie całego zdarzenia spała, a następnie przewietrzyli pomieszczenia. 1.06 – pożar altanki w Grodkowie, prawdopodobną przyczyną było podpalenie, straty oszacowano na kwotę około 10 tys. zł. 5.06 – w miejscowości Wojsław , zderzenie samochodu osobowego marki Mercedes z przyczepą rolniczą ciągniętą przez traktor, jedna osoba doznała obrażeń ciała. Działania strażaków polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia , udzieleniu pomocy medycznej osobie poszkodowanej i neutralizacji wyciekłych z pojazdu płynów eksploatacyjnych. 6.06 – w miejscowości Bąków , pożar słomy w stodole. Dzięki szybkiej i sprawnej interwencji strażaków z Ochotniczej Straży Pożarnej w Bąkowie pożar szybko zlokalizowano, nie dopuszczając do jego rozprzestrzenienia na konstrukcję obiektu. W akcji gaszenia w sumie brały udział 3 zastępy straży pożarnej, a przyczyną pożaru najprawdopodobniej było podpalenie. Ponadto strażacy 7-krotnie usuwali suche konary drzew, a także całe drzewa zagrażające bezpieczeństwu, gasili pożary traw i śmietników, a także usuwali roje agresywnych owadów. STRAŻ MIEJSKA Paweł Borkowski Komendant Straży Miejskiej 04.05.2009 r. Na zgłoszenie jednej z firm znajdujących się przy węźle autostrady funkcjonariusze interweniowali w związku z regularnym zaśmiecaniem odpadami komunalnymi drogi wjazdowej. Zlokalizowano kilkanaście worków o znacznej wielkości, w których ujawniono wyciągi z danymi osobowymi. Sprawca zaśmiecania poniósł odpowiedzialność karną za swoje czyny. 09.04.2009 r. W dzień targowy strażnicy miejscy dla poprawy drożności chodników przy ul. Warszawskiej reagowali w stosunku do handlujących w pasie drogowym. Za nielegalny handel ukarano grzywnami w postaci mandatów karnych. 28.04.2009 r. Podczas służby w godzinach popołudniowych ujawniono spożywanie alkoholu w parku przy cmentarzu przez sześciu młodych mężczyzn. Na miejscu interwencji ukarano wszystkich grzywnami. 27.05.2009 r. Funkcjonariusze asystowali pracownikom Urzędu Miejskiego w czynnościach służbowych wobec mieszkańca Grodkowa, który żył w skrajnej nędzy. Współmieszkańcy budynku ze względu na fetor wydobywający się z mieszkania zgłosili ten fakt do Urzędu Miejskiego. Po interwencji schorowanym mężczyzną zaopiekowały się odpowiednie instytucje. W okresie 26.03.2009 r. – 03.06.2009 r. na Komendę Straży Miejskiej zgłaszały się osoby, które w dni targowe znajdowały portfele z dokumentami tożsamości. Straż Miejska apeluje aby podczas zakupów na targowisku zabezpieczać się przed kradzieżami wartości pieniężnych, kart płatniczych oraz dokumentów tożsamości. Egzamin gimnazjalny w Gimnazjum Publicznym Nr 2 im. Józefa Elsnera w Grodkowie. © W tym roku po raz pierwszy egzamin gimnazjalny trwał 3 dni i składał się z trzech części: humanistycznej, matematyczno-przyrodniczej i językowej. W Gimnazjum Nr 2 do egzaminu przystąpiło 87 uczniów klas trzecich. Wyniki egzaminu przedstawiają się następująco: część humanistyczna oddział A - 32,3 oddział B - 32,4 oddział C – 24,8 oddział D - 36,0 SZKOŁA – 31,9 GMINAGRODKÓW- 28,9 WOJEWÓDZTWO OPOLSKIE – 31,2 Wynik wysoki, bardzo wysoki i najwyższy mieszczący się w granicach od 39 do 50 punktów uzyskali następujący uczniowie: oddział A – Bulic Weronika, Dziki Marcin, Górniak Magda, Juzwenko Estera, Róża Martyna, Tyc Martyna, Śmietana Mariusz oddział B – Byjos Paweł, Janiczak Grzegorz, Zych Natalia oddział D - Bortnik Daniel, Dziedzic Dominik, Iwanicki Patryk, Jański Adam, Kamińska Ewa, Kujawińska Anita, Pezdek Bartosz, Sawicki Piotr, Urban Patrycja, Wojtyła Natalia część matematyczno- przyrodnicza oddział A – 25,4 oddział B – 26,8 oddział C – 15,6 oddział D - 30,0 SZKOŁA – 25,2 GMINAGRODKÓW- 21,7 WOJEWÓDZTWO OPOLSKIE – 25,4 Wynik wysoki, bardzo wysoki i najwyższy mieszczący się w granicach od 36 do 50 punktów uzyskali następujący uczniowie: oddział A – Górniak Magda, Juzwenko Estera, majder Marcin, Śmietana Mariusz, Tyc Marlena oddział B – Bielak Patrycja, Byjos Paweł, Czernik Damian, Goryl Paulina, Janiczak Grzegorz, Lipa Paweł, Zych Natalia, Żądło Karol oddział D – Dziedzic Dominik, Hryniów Kamila, Iwanicki Patryk, Jański Adam, Kudzia Przemysław, Pezdek Bartosz, Sawicki Piotr część językowa Dla części językowej OKE nie podała statystyki. Z danych przekazanych do szkół wynika, że wyniki wysokie , bardzo wysokie i najwyższe mieszczące się w przedziale od 39 do 50 punktów uzyskali następujący uczniowie: oddział A – Bulic Weronika, Dziki Marcin, Róża Martyna, Tyc Marlena oddział B – Czarniecka Kamila, Zych Natalia oddział D - Bortnik Daniel, Dziedzic Dominik, Iwanicki Patryk, Jański Adam, Kudzia Przemysław, Pietruk Kamil, Sawicki Piotr, Wrzodek Katarzyna Najlepszy wynik ze wszystkich części egzaminu łącznie uzyskali: Iwanicki Patryk, Zych Natalia i Jański Adam JP 9 od ko ws ka ” rozmaitości lipiec 2009 Uroczystość grodkowskich pszczelarzy Gdzieś w świecie J.Rzepkowski Grodkowscy pszczelarze, którzy mają wśród siebie prezesa Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w osobie pana Gmyrka, postanowili spotkać się w sposób uroczysty, porozmawiać o swoich problemach, pomodlić się w intencji swoich rodzin i braci pszczelarskiej. P rywo et a o przejechaniu kilkunastu mil prerii oczom ukazuje się widok niezwykły i piękny. Jakby spod ziemi wyłaniają się malownicze formy skalne, o niesamowitej kolorystyce, zmieniającej się w zależności od pory dnia, pełne baśniowych kształtów. Zwalniając wodze fantazji, można tu dostrzec: wieżyczki, przedziwne kolumny, piramidki, księżycowe zamki z piaskowca, katedry, ba ! cale miasta niemal. Plenery tego urokliwego miejsca posłużyły do realizacji filmu „Tańczący z wilkami” Niecodziennej krasy okolica .... Wskazał na wielkie zagrożenia dla pszczół, dla pszczelarzy wynikające z faktu nieposzanowania praw natury. Polecał pszczelarzy, ich rodziny i pasieki opiece Świętego Ambrożego. W spotkaniu uczestniczył przez kilka chwil również burmistrz Grodkowa p.M.Antoniewicz, który w tym czasie podejmował w Grodkowie delegacje gości z Beckum i ze Skrzeczonia. Spotkanie po części oficjalnej przerodziło się w prawdziwą pszczelarską biesiadę, do czego znaczą- Gr Jadąc autostrada nr 90 przez Dakotę Południową niecałe 100 mil od miasta Rapid City jest wjazd do parku narodowego Badlands, co w tłuma czeniu z języka Siuksów znaczy „zła ziemia”. N a miejsce spotkania wybrano uroczą Dębówkę - wspaniałe miejsce na biesiady w okolicy leśniczówki Dębina w Kopicach. Spotkanie rozpoczęto od uroczystej mszy świętej odprawionej przez ks.Jarosława Szeląga -proboszcza z Kopic. W wygłoszonej homilii ks. Jarosław przypomniał o świętym Ambrożym , który jest opiekunem pszczelarzy i ich pasiek. Podkreślił znaczenia pszczelarstwa , jego korzenie sięgające zamierzchłych czasów historii ludzkości. co przyczyniły się przygotowujące i serwujące strawę panie ze Stowarzyszenia Kobiet z Kopic, które zaprezentowały się jeszcze w programie pieśni ludowych. Chciałoby się powiedzieć , że i ja tam byłem i miodówkę piłem - ale będąc zmotoryzowanym poprzestałem na bigosie i grillu. © „G az PIES NAJLEPSZY PRZYJACIEL CZŁOWIEKA (3) Niedawno powstała w Czeladzi na Śląsku pierwsza w Polsce hodowla Labradoodle – najbardziej ostatnio popularnych i poszukiwanych psów na świecie. Dlaczego są tak niezwykłe? A ustralijski Labradoodle to nowa rasa psa, która jest krzyżówką labradorów oraz pudli, ale i również innych ras. W jego żyłach płynie bowiem krew irlandzkiego spaniela wodnego, amerykańskiego i angielskiego cocker spaniela czy Soft Coated Wheaten-a . Psy te, choć jeszcze nie są uznane oficjalnie za przedstawicieli nowej rasy są obecnie najbardziej poszukiwanymi psami na świecie. Na ich obecny wygląd i cechy składa się aż 20 lat selektywnej hodowli, to jest blisko 10 pokoleń. Efektem tych prac jest niezwykle spokojny pies, chętnie uczący się i pracujący z niepełnosprawnymi. To również pies przyjazny alergikom, nie liniejący i w 99 proc. przypadków nie wywołujący reakcji alergicznych. Labradoodle mogą być karmelowe, czarne, kawowe, a nawet kawa z mlekiem; bez względu na kolor budzą zainteresowanie, gdziekolwiek się pojawią. Kiedy w programie Top Gear Jeremy Clarkson wystąpił ze swoim dziwnym psem Dodgerem, Wielką Brytanię obiegła prawdziwa labradoodlomania. Każdy chciał mieć takiego psa jak jego telewizyjny ulubieniec. No i się posypało. Dziś w Wielkiej Brytanii jest blisko 2 tysiące psów tej rasy. W Kalifornii jest prawdziwym hitem wśród gwiazd – mają go m.in. Jennifer Aniston, Tiger Woods i Jeremy Irons. Powstała w Czeladzi hodowla australijskich Labradoodle jest jedyną hodowlą tych psów w Polsce. Hodowla jest uprawniona do używania logo Australian Service Dog – australijskie psy pracujące, oznacza to, że psy z niej pochodzące wywodzą się z najlepszej linii psów pracujących. Droga zwierzaków z Australii do Polski nie była łatwa. Pomijając koszt sprowadzenia psa z antypodów , chcąc prowadzić polską hodowlę należy spełniać liczne wymogi, jakie stawia przed przyszłymi hodowlami twórczyni i strażniczka rasy. Zanim sprowadzi się psa, należy spędzić kilka tygodni w Australii w hodowli Rutland Manor należącej do Beverly Manners, gdzie uczyły się zarówno o rasie psa, jej wychowaniu, diecie, pielęgnacji, jak również o prowadzeniu samej hodowli. Chcąc prowadzić hodowlę, musi się także podpisać specjalny kodeks etyczny. Australijskie Labradoodle nie są obecnie rasą zarejestrowaną przez związki kynologiczne na świecie. Jak jednak podkreślają twórcy – są dopiero na początku drogi. Rasy takie jak Rosyjski Toy, Biały owczarek szwajcarski, Gończy polski czy Tornjak też dopiero od całkiem niedawna widnieją w rejestrach FCI. Wszystko ma swój początek, Labradoodle także czeka długa droga na listy związków. Na razie chętni do posiadania takiego psa muszą niestety być ogromnie cierpliwi, bo będzie się na niego czekać bardzo długo no i majętni, ponieważ cena szczeniaków zaczyna się od 10.000,- zł. Marek Kwiatkowski Czy wiesz, że ... Chart angielski Greyhound jest najszybszym psem świata. Osiąga on prędkość nawet 100 km/h. 10 rozmaitości od ko ws ka ” lipiec 2009 Święto Bożego Ciała w Grodkowie INDEPENDENCE DAY – 4 OF JULY muzyczne i taneczne w odpowiednich strojach, różne formacje wojskowe, w tym także w mundurach z okresu wojny secesyjnej, zabawnie wyglądali szkoccy żołnierze w swoich kiltach (spódniczki). Można było zobaczyć przedstawicieli różnych kościołów istniejących w tym miasteczku: luteranów, metodystów, baptystów i innych (naliczyłam tam aż 16 różnych wyznań!). Naoglądałam się przeróżnych dziwacznych pojazdów, w tym pierwszy w tej miejscowości wóz strażacki z 1924 roku. Jeden samochodzik szczególnie mnie ubawił. Był to garbus, wielkości dziecięcego autka, ok.1 m długości., na jego dachu siedział pan z pokaźnym brzuszkiem opierając nogi na pedałach podobnych do motocyklowych i jeździł na tym!!! Kręcił ósemki miedzy krawężnikami. Nie zdążyłam, niestety, go sfotografować. Pracownicy ZOO przyprowadzili nawet zwierzę- „G az © ta na pochód. Po paradzie ludzie nie rozchodzą się, pozostają na trawnikach, piknikują do późnych godzin. Wieczorem oczywiście wspólna zabawa (festyn), a potem pokaz sztucznych ogni. Weekend trwał do poniedziałku włącznie. Takich długich weekendów jest tam kilka w roku Bardzo żałowałam, że nie miałam kamery albo choćby aparatu cyfrowego. Mój poczciwy kodak miał ograniczoną ilość klatek filmowych, a zresztą zdjęcia tego wszystkiego nie oddadzą. Rzecz jasna, że można wszystko to obejrzeć w TV, ale być tam i widzieć na żywo, to zupełnie inne wrażenie. Amerykanie naprawdę świętują, my tak nie potrafimy czcić naszych świąt narodowych. Sama atmosfera wokół tego dnia jest charakterystyczna. Wszystkie domy udekorowane flagami narodowymi, na trawnikach przed nimi powbijane takie same małe proporczyki. Na samochodach też umocowane są proporczyki.. Zresztą tam właściwie flagi na domach widać wszędzie przez cały rok. Nawet w kościele przy głównym ołtarzu jest flaga amerykańska, a tam, gdzie odprawiane są nabożeństwa po polsku, także nierzadko polska. Szkoda, że my, Polacy, nie potrafimy być tak dumni ze swego kraju. LE Gr 4 lipca Amerykanie obchodzą swój Dzień Niepodległości (Independence Day). Ponieważ miałam dwukrotnie w swoim życiu okazję być tam akurat w tym dniu, postanowiłam podzielić się wspomnieniami z jego obchodów, kiedy bawiłam tam ostatnio, w 2004 roku. Wtedy 4 lipca wypadł w niedzielę, ale obchody główne odbywały się w sobotę, 3 lipca. Mieszkałam na przedmieściu Chicago, w tzw. mieście-satelicie, gdzie między innymi znajduje się olbrzymie ZOO chicagowskie i mieszka blisko 20 tys. ludzi. Warto przypomnieć, że w Chicago i jego okolicach mieszka bardzo dużo grodkowian. Właściwie nie ma chyba rodziny, z której ktoś nie byłby tam lub w Nowym Jorku, jeśli nie bliski, to sąsiad lub znajomy. Przygotowania do głównej części obchodów, parady ( u nas pochód), zaczęły się od wczesnego rana. Ludzie mieszkający przy głównej ulicy, przy której i ja mieszkałam, powynosili na trawniki przed domkami krzesełka ogrodowe, stoliki, wymiatali starannie chodniki, nieco z tyłu, bliżej domów lub za nimi ustawiali namioty ogrodowe, grille, szykowali się do pikników. Od wczesnego rana zaczęli się zjeżdżać do nich goście, którzy mieszkali w innej części miasteczka, dalej od tej ulicy lub w okolicznych wioskach. Dla wszystkich było miejsce przygotowane. Początek parady wyznaczono na godz. 10 i trwała półtorej godziny. Zdziwiło mnie, że brało w niej udział dużo młodzieży szkolnej, mimo że trwały wakacje. Maszerowały murzyńskie zespoły et a Ostatnie obchody dwudziestolecia pierwszych demokratycznych wyborów w Polsce i wywołana przy tym wojna prezydencko-premierowska przypomniały mi obchody ważnych dla kraju rocznic w USA. Święto bardzo mocno osadzone w polskiej tradycji. Jeden z niewielu dni w roku liturgicznym, kiedy po odprawieniu mszy świętej wierni w wielkiej procesji udają się za kapłanem niosącym monstrancję z Ciałem Chrystusa . Z kościoła wynoszone są sztandary kościelne, figury Najświętszej Marii Panny i świętych. Kroczącego z monstrancją kapłana poprzedzają między innymi dziewczynki sypiące po drodze płatki z kwiatów. Wierni idą śpiewając przewidziane specjalnie na ten dzień pieśni eucharystyczne i wraz z przewodniczącym im kapłanem zatrzymują się przy czterech kolejnych ołtarzach budowanych na tresie procesji. Tam wysłuchują czterech krótkich homilii i przyjmują błogosławieństwo. W tym roku rolę przewodniczącego powierzono specjalnie zaproszonemu na tę okazję księdzu Markowi Bukowcowi, który jeszcze w ubiegłym roku pełnił w Grodkowie posługę kapłańską. Tradycyjnie w procesji biorą udział tłumy wiernych i w tym roku nie było inaczej. Choć samą mszę poprzedzały opady deszczu , to jednak w trakcie procesji pogoda zachowywała się zupełnie przyzwoicie. Natomiast tuż po wybrzmieniu ostatnich akordów pieśni Boże cos Polskę aura otworzyła na chwilę chmurę z deszczem. Tradycyjnie też o bezpieczeństwo uczestników procesji dbali policjanci oraz funkcjonariusze Straży Miejskiej . Niezawodni zaś w urządzeniu nagłośnienia na trasie procesji okazali się jak zawsze pracownicy grodkowskiego Domu Kultury. J. Rzepkowski tym roku do udziału w imprezie zaprosiliśmy: mł. asp. Grzegorza Mazurowicza, kierownika Rewiru Dzielnicowych Komisariatu Policji w Grodkowie, leśniczego p. Zbigniewa Łucyszyna (pełni też funkcję radnego) i Komendanta Powiato- A. Bogucka wieczornej w kościele parafialnym o godz. 18.00, a w niedzielę o godz. 10.00. Goście z Jasnej Góry zwiedzą nadto ziemię grodkowską, nyską i pogranicze czeskie. Finałem zmagań muzycznych będzie uroczysty koncert w niedzielę 2. sierpnia o g. 19.00 w kościele św. Michała Archanioła w Grodkowie. Artyści jasnogórscy wykonają wówczas również Mszę Koronacyjną Mozarta. Występ wyżej wymienionych zespołów poprzedzi recital kwartetu smyczkowego Allegro. Koncert zakończy się uroczystym wspólnym odśpiewaniem Bogurodzicy i Apelu Jasnogórskiego. Organizatorzy serdecznie zapraszają. P „G az W dniach 29. lipca – 2. sierpnia 2009 r. odbędzie się w ramach II Festiwalu Muzyki Organowej i Kameralnej im. Józefa Elsnera Obóz Elnserowski. 4 czerwca br. Grono dyrektorów placówek oświatow ych gminy Grodków, władze samorządowe i oświatowe, przedstawiciele ZNP w sposób szczególny podziękowali p. Celinie Jakubowskiej, starszemu specjaliście do spraw kadr w G2Sz i P za długoletnią pracę oraz przekazali życzenia w związku z przejściem na emeryturę. et a Obóz elsnerowski zarząd ZNP U © czestnikami tego zjazdu będą: Jasnogórski Chór Mieszany im. NMP Królowej Polski, Jasnogórski Zespół Instrumentalny Vox coelestis pod dyrekcją Marcina Lauzera oraz chór Grodkovia pod dyrekcją Marzeny Rosińskiej oraz soliści Filharmonii Opolskiej. W ciągu czterech dni uczestnicy będą wspólnie ćwiczyć Motet Offertorium św. Józefa autorstwa samego Elsnera. Będą też uczestniczyć w codziennej mszy dyrektor G2Sz i P, Zdzisław Pałka. Oto ich treść : Szanowna Pani Cecylio! Przez wiele lat wspólnie kroczyliśmy piękną czasem wyboistą drogą grodkowskiej oświaty. Wspólnie przeżywaliśmy jej wzloty i załamania, kolejne reformy szkolne. Dzisiaj, kiedy kończy Pani czynny okres pracy zawodowej, żegnamy Koleżankę ze świadomością Jej doniosłej roli w naszym środowisku. Wykazując się rzetelną znajomością prawa oświatowego, zawsze broniła Pani, godząc in- Gr W wego Państwowej Straży Pożarnej w Brzegu bryg. Andrzeja Kwiatkowskiego. O przeczytanie wybranego fragmentu książki poprosiliśmy również naszego kolegę bibliotekarza Łukasza Kubika. Zaproszeni goście czytali urywki książek wpisanych na Złotą Listę Książek polecanych przez Fundację ABC XXI - Program Zdrowia Emocjonalnego, inicjatora kampanii „Cała Polska czyta dzieciom”. od ko ws ka ” 35 lat w służbie grodkowskiej oświaty Ogólnopolski tydzień czytania Miejska i Gminna Biblioteka Publiczna w Grodkowie po raz kolejny podjęła inicjatywę włączenia się w obchody „Ogólnopolskiego Tygodnia Czytania Dzieciom”. 11 rozmaitości lipiec 2009 odziękowania i życzenia wygłosił bezpośredni przełożony, teresy, pracodawcę i pracowników, zawsze starała się Pani znaleźć korzystny dla obu stron kompromis. Podziwialiśmy wszyscy takt, dyskrecję i doświadczenie życiowe. Ceniliśmy te cechy charakteru, które pomagały rozwiązywać wiele trudnych problemów edukacyjnych naszej społeczności oświatowej. Pracowała Pani z pasją, bo kochała swój zawód. Powierzone obowiązki wypełniane wzorowo w codziennym trudzie, były wynikiem godzenia wymagań litery prawa z potrzebą serca. Tak dużo dała Pani innym- dyrektorom, nauczycielom, pracownikom administracji i pracownikom obsługi. Po wielu latach pracy na tym samym stanowisku stała się Pani żywym symbolem mądrej i rzetelnej organizacji pracy, której kierunek trafnie określił Stanisław Brzozowski: „Rób nie to, co najtrudniej, ani to, co najłatwiej, lecz to, co najsłuszniej." Dziękując za wspólną pracę dla dobra grodkowskiej oświaty, życzymy Pani dużo zdrowia, wielu przyjaznych i serdecznych ludzi wokół siebie, uśmiechu, szczęścia i spokoju. Niech czas ocali od zapomnienia wspólnie spędzone lata. Z satysfakcją podkreślamy, że motto naszych podziękowań stanowi fragment wiersza naszej koleżanki Czesławy Łachut: Co to jest szczęście? Co ono znaczy? Każdy inaczej sobie tłumaczy. Dla jednych szczęście, to dobra płaca. Dla innych zwykła, codzienna praca. Właśnie dla Pani Celiny zwykła codzienna praca była szczęściem i pełnią życia. Ballada o Pani CELINCE Gdym był bardzo młody, pełen animuszu szukałem pracy w grodkowskiej oświacie przyjmowała mnie na etat, na piętrze w ratuszu Ta, którą dzisiaj tu wszyscy żegnacie. sza Celinka. Inspektorów niegdyś niezbędna prawica kadry w małym palcu miała okruszynka, praw oświaty broniła zawsze jak ta lwica, wypisz i wymaluj - to nasza Celinka. Z uśmiechem załatwiła, co niezbędne było patrzę, do lekarza skierowanie leci, a w nim najgłówniej to, o to chodziło czy swoim wyglądem nie przestraszę dzieci. Artykuły Karty cytuje z pamięci, pija dobrą kawę i stroni od drinka chociaż gdzieś w plenerze, jak ktoś Ją zachęci jednego nie odmów i - taka jest Celinka. Lekarz nie bez wahań uzupełnił druki spojrzał raz i drugi z niezbyt pewną miną i tak się mi rozpoczął długi czas nauki i czas częstych spotkań z tą Panią Celiną. Zawsze uśmiechnięta, zawsze zatroskana chętna do pomocy, słodka jak malinka uprzejma, rzeczowa, kochana jak mama, jednym słowem nasza najdroż- Jak ten Sfinks egipski, co strzeże wód Nilu. ludzkie życie dla niego jest jak ociupinka Dyrektorów z ZUSEM odesłała tylu, że nawet nie zliczysz, ta nasza Celinka. Gdy ci ciężko było lub coś zawaliłeś, wysłuchała jak córkę albo nawet syna pomogła poprawić kiedy coś spieprzyłeś Tak zawsze była, ta nasza Celina. Padały ustroje z komuną na czele, padła demoludów pokaźna rodzinka, zmieniali się prymasi, a nawet papieże, tylko ONA trwała, ta nasza Celinka. Chylimy dziś czoła do podłogi nisko za serce, dobre słowo, zrozumienia tyle zawdzięczamy wiele, czasem może wszystko i pamiętać będziemy z NIĄ spędzone chwile. Upadł mur berliński, w Rzymie był Wojtyła, prezydentów, premierów historia zmieniała, tylko Ona jedna zawsze z nami była Z kagankiem oświaty z majestatem trwała... Kreślący te słowa z dyrektorów rzeszą przeprasza za nerwy albo złe uczynki. Dzisiaj dyrektorzy STO LAT śpiewać spieszą, daj Boże i więcej DLA PANI CEJ.Rzepkowski 2009.05.27 LINKI. 12 lipiec 2009 od ko ws ka ” rozmaitości PIKNIK EUROPE Wiesław Jakubowski 8 maja 2009 r. zespół wokalny „RYTMIX” został zaproszony przez Dom Europejski w Opolu na Piknik Europejski zorganizowany w ogrodzie przy Młodzieżowym Domu Kultury w Opolu przez Regionalne Centrum Informacji Europejskiej przy Fundacji Rozwoju Śląska oraz Wspierania Inicjatyw Lokalnych w Opolu, gdzie reprezentował Szkolny Klub Europejski „EURO-BIT” z Publicznej Szkoły Podstawowej nr 3 w Grodkowie O Rytmix na piknikowej scenie. „G az et a Na piknikowej scenie pojawiły się zespoły muzyczne i taneczne z całego województwa, które przez cały czas trwania Pikniku prezentowały swój repertuar. Zespół „RYTMIX” zaprezentował w tym roku recital złożony z utworów do filmu „Mamma mia” (śpiewając w języku angielskim przeboje zespołu ABBA), piosenek turystycznych i najnowszych przebojów polskiej muzyki pop. Dziewczęta świetnie prezentowały się na piknikowej scenie w nowych, zafundowanych przez rodziców strojach, zmieniając w ten sposób dotychczasowy image zespołu. Poza tym nasi uczniowie brali udział w warsztatach tanecznych prowadzonych przez panią instruktor z MDK. Grodkowskie szkoły reprezentowali również uczniowie z Gimnazjum Publicznego nr 1 pod opieką pani Doroty Muziewicz. Organizatorzy przygotowali dla uczestników pikniku zabawę w kalambury, konkurs plastyczny oraz quiz wiedzy o Unii Europejskiej. Po piknikowych zmaganiach znalazł się również czas na zabawę i odpoczynek. Forma Pikniku okazuje się bardzo udanym pomysłem i gromadzi naprawdę dużo grup reprezentujących różne typy szkół z całego województwa. Bogaty, atrakcyjny i różnorodny program nie pozwolił się nudzić uczestnikom Pikniku ani przez chwilę. Gr kazją do spotkania na Pikniku Europejskim było wspólne uczczenie piątej rocznicy członkostwa Polski w Unii Europejskiej oraz umożliwienie spotkania się delegacji szkolnych z całego województwa opolskiego. rz nca ar ia G Sylw Moje zamyślenia Pani Dorota Muziewicz z uczniami Bezimienna i burza © ....przed momentem lunął niesamowity deszcz. Pionowe strugi lecącej z nieba wody przysłaniają mi widok. Drzwi na balkon są otwarte, więc mogę dobrze przyjrzeć się harcującym po parkingu dużym kroplom. Świat okryła wymuszona burzą ciemność. Wokoło rozlega się muzyka pierwszej wiosennej burzy. Dopełnieniem akustycznym tej deszczowej symfonii jest nieregularne ostinato groźnie brzmiących grzmień. Tu i owdzie niebo przeszywa zygzakiem, szybsza od oka mgnienia, światłość. To jakby Neptun pluł złością chybkich błyskawic na ten rozhuśtany złem i bezdusznością Świat. Tak brzmi burza w...... Stoję oparty o framugę balkonowych drzwi i w strugach wzmagającego się raz po raz deszczu usiłuje dostrzec Ciebie... Niestety, poza brzemiennymi w wodę strugami nie widać nic. Widać siła tej ulewy na tyle przysłoniła świat, że zmazała nawet Twój obraz utworzony z pajęczyny rozkochanych myśli. Gdyby nie to, na pewno stanęłabyś przede mną i znów, jak wtedy, mógłbym radować Twoim widokiem spragnione oko, kochające serce, utęsknioną duszę. I znów , jak dawniej, moglibyśmy cieszyć się sobą i jak dzieci tulić bez końca. I znów , jak wtedy, mógłbym dotykać Twoich cudnych włosów. Znów mógłbym całować Twoje gorące usta, których smak jest nieodłącznym towarzyszem mojej wyobraźni. I znów mógłbym pieścić Twoje dłonie i dotykać piersi, w których zawarła się , cała chyba, rozkosz świata. I znów mógłbym się upajać namiętnością Twego ciała. I znów.... I znów....bo miłość jest nieodpartym pragnieniem, aby ktoś nas nieodparcie pragnął..... Ale ta ulewa pewnie postanowiła podroczyć się i zadrwić z mojego kochania ;spuściła zasłonę niewidoczności na moją utęsknioną wyobraźnię....i tym razem, zmuszony siłami przyrody, dałem jej za wygraną. Odegram się na następnej rywo burzy-przyrzekam !.... 13 rozmaitości od ko ws ka ” lipiec 2009 EJSKI Wycieczka po gminie Grodków 8 czerwca Miejska i Gminna Biblioteka Publiczna w Grodkowie zorganizowała wycieczkę historyczno-krajoznawczą po Gminie Grodków dla laureatów konkursów regionalnych „Z przeszłości i teraźniejszości Miasta i Gminy Grodków” oraz „Czy znasz dzieje Grodkowa?” Uczestnicy zobaczyli pałac w Jędrzejowie oraz w Sulisławiu, który obecnie jest w remoncie. Następnie zwiedzili zabytkowy kościół w Bąkowie i znajdujący się obok kamienny stół sędziowski z XIII wieku. Potem każdy mógł chwilę odpocząć, napić się i posilić pysznymi kanapkami. Na sam koniec uczestnicy mieli niepowtarzalną okazję zobaczyć z bliska pałac w Kopicach, który obecnie jest niedostępny dla zwiedzających. Oprócz opiekunów wycieczce towarzyszyli również pan Witold Szczęśniak oraz pan Michał Mazur, którzy bardzo ciekawie opowiadali historię zwiedzanych miejscowości i znajdujących się w Łukasz Kubik nich zabytków. MiGBP w Grodkowie „G az et a Gr © RYTMIX na sali w MDK. Rytmix po występach. WAKACYJNA EMIGRACJA Maj i czerwiec to miesiące, które dla uczniów i studentów kojarzą się z wytężoną pracą umysłową, z maturą, z kolokwiami i egzaminami. Jednak, gdy minie już ten naukowy szał, przyjdzie pora na wakacje. A co w wakacje robią młodzi ludzie? Od kilku lat można obserwować „wakacyjną emigrację zarobkową” na zachód Europy. Młodzi ludzie najczęściej wyjeżdżają do Wielkiej Brytanii i Irlandii. Ale równie dużym zainteresowaniem cieszy się Holandia i Francja. Praca, którą tam podejmują, może nie jest szczytem marzeń, jednak zarobione pieniądze wszystko rekompensują. Czym więc zajmują się „wakacyjni emigranci”? W okresie letnim najczęściej są to prace przy zbieraniu owoców i warzyw. Można również znaleźć pracę w gastronomii, w budownictwie. Często także polska młodzież podejmuje się sprzątania willi, biur, banków oraz trudni się opieką nad osobami starszymi i schorowanymi. Takie wakacyjne wyjazdy z pewnością dają wiele możliwości rozwoju. Nieoceniona jest nauka języka obcego, a także zarobki, które pozwalają między innymi na to, by móc kontynuować naukę w Polsce. Z pewnością także nawiązuje się nowe kontakty, poznaje nowych ludzi, nowe kraje i kultury. Jednakże są inne strony wakacyjnych wyjazdów do pracy. Nierzadko bowiem, gdy młody człowiek, na początku swojej życiowej kariery, doświadczy wysokich i stosunkowo łatwych zarobków, postanawia w obcym kraju pozostać na dłużej. Niektórych zmusza do tego sytuacja życiowa, innych- chęć przeżycia przygody. Pozostając więc na dłużej, porzucają dotychczasowe zajęcia i oddają się zarabianiu pieniędzy. Dotyczy to nie tylko młodych ludzi, studentów i uczniów, ale także wielu dorosłych, którzy w Polsce pozostawiają żony, dzieci, przyjaciół. Nastały wakacje. Wielu z nas lub naszych znajomych, przyjaciół, bliskich z rodziny, planuje wakacyjne wyjazdy do pracy. Należałoby się w tym miejscu zastanowić: co dla ciebie jest w życiu najważniejsze? Czy pieniądze, praca, nowy samochód i zestaw kina domowego? Czy może uśmiech bliskiej osoby, rozmowa, ciepło domowego ogniska? Nie należy tracić głowy i gonić na pieniądzem. W obecnym czasie, kiedy słowo „kryzys” króluje w mediach, bardzo łatwo wpaść w pułapkę gonitwy za mamoną. Owszem, obecnie trudno o dobrą pracę. Ale czy gra jest warta świeczki? Z wakacyjnymi pozdrowieniami Agnieszka Nawrocka 14 Miasto Opole Józef Teodor Konradrzewski Opole – stolica województwa, która paradoksalnie mało ma do powiedzenia na arenie ogólnopolskiej, już od kilku lat staje się miastem typowo akademickim. Opole ma do zaoferowania młodym, złaknionym wiedzy ludziom coraz więcej. O Fot. Arek Wilk zmieniło nieco estetykę większej części miasta. Piszę większej, bo niektóre ‘’zakamarki’’ Opola są jakby z poprzedniej epoki – opuściwszy „reprezentacyjną” część miasta wjeżdża się do żywych pomników realnego socjalizmu, jakimi są bloki z wielkiej płyty. A dlaczego żywe? Bo wydawać się może, że w każdej chwili mogą pęknąć; ze starości oczywiście. Co mnie jako grodkowianina urzekło w tym małym, lecz niewątpliwie urokliwym mieście? Oczywiście na pierwszym miejscu stawiałbym otwartość opolan, na drugim wymieniłbym elementy symbiozy pomiędzy rodowitymi Polakami a mniejszością niemiecką oraz Ślązakami – bez wątpienia da się odczuć emanującą atmosferę przyjaźni, nikt tutaj nie robi problemów z powodu przynależności do danej mniejszości etnicznej lub narodowej, po trzecie współistnienie obok siebie dwóch światów – miejskiego, pełnego kosmopolityzmu i konsumpcjonizmu oraz tego znanego z ‘’naszego podwórka”, pełnego zieleni, uro- czych zakątków i romantycznych krajobrazów – najbardziej polecam spacery wzdłuż Odry prowadzące do osławionej pełnej drzew i świergających tu i ówdzie ptaków wyspy Bolko i odnowionego po powodzi opolskiego ZOO ( miałem okazję być niedawno, po 3 godzinach miałem dość, z powodów kondycyjnej niewydolności oczywiście). Po czwarte Opole to ważny ośrodek kulturalny i sławny na całą Polskę ośrodek muzyczny – w mieście możemy napotkać teatr, filharmonię( im. .J. Elsnera) oraz znany całej Polsce amfiteatr, w czasie innym od czerwca świecący pustkami. W wolnym czasie opolanie mogą korzystać z lodowiska Toropol czy też wybrać się do kina Helios albo po prostu spotkać się ze znajomymi, wypić kawę w jednej z ulubionych kawiarni, czerpiąc natchnienie do nowego działania – tak zwyczajnie cieszyć się życiem. © „G az et a Jako student winien jestem tytułem wyjaśnienia nadmienić, że w Opolu studiuję już trzeci rok, a miasto się zmienia, naprawdę pięknieje w oczach. Przez ten czas zrobiło się czyściej, bezpieczniej i na pewno ładniej, a czy nowocześniej – zależy to od tego, jak kto pojmuje nowoczesność. Jeżeli już o to chodzi, to warte odnotowania jest odnowienie śródmieścia, małej Wenecji, katedry oraz powstanie dwóch galerii (Solaris w miejsce obskurnego parkingu z początku lat 90’), które Ul. Krakowska Gr twierane są nowe kierunki i specjalizacje, powstaje szereg udogodnień, po to, aby umożliwić studiowanie na relatywnie wysokim poziomie (inne miasta oferują zapewne więcej rozrywek, ale poziom nauczania pozostaje ten sam). Opole staje się przyczółkiem dla wielu grodkowian, widać ich w jesienne depresyjne poranki oraz w mroźne zimowe wieczory, gdy namiętnie przesiadują w pubach, czy w popularnych opolskich klubach – w Opolu królują Musiałka (Klub u Papy Musioła) czy Cina. Powszechnie wiadomym jest, że coraz więcej ludzi wybiera się studiować do Opola, które staje się dla młodych grodkowian swego rodzaju alternatywą dla Wrocławia, w którym z kolei młodzi ludzie muszą się przestawić na samodzielność i łączenie studiów z pracą. Opole natomiast oferuje inny typ ‘’rozkładu zajęć”... Centrum Opola lipiec 2009 od ko ws ka ” rozmaitości Fot. Arek Wilk Jak wygląda typowy dzień w stolicy polskiej piosenki? Niełatwo mi o tym opowiadać, bo każdy dzień się od siebie różni, ale postaram się przybliżyć, jak się w Opolu mieszka u schyłku wiosny. Jest 9 czerwca, z mojego okna widać i co najważniejsze słychać opolski amfiteatr. Budzikom śmierć. Chciałoby się powiedzieć. O 10.00 w dniu wolnym od egzaminów budzi mnie donośny głos lidera kabaretu Neo-nówka, próbom nie ma końca; o 12 wychodzi na scenę popularny wokalista zespołu Feel. Po perfekcyjnym wykonaniu czas na pierwszy duet, w którym wspomniany Kupicha śpiewa z Ireną Jarocką. Piękną festiwalową scenerię burzy nieco wygląd i standard festiwalowych ławek. Oprócz tego wszystko wydaje się być doskonale zaaranżowane i zorganizowane. Około 14 wracam z miejskich wędrówek, do moich zmysłów dociera rockowa ballada o niejakiej Agnieszce, śpiewa Anna Wyszkoni, potem kolejny duet, tym razem w wykonaniu charyzmatycznej wokalistki „Łez” z Jerzym Połomskim. Około 15.25 już z perspektywy ‘’mieszkaniowej’’ mam okazję posłuchać robiącego wrażenie występu Kasi Cerekwickiej – gwiazda popu przyćmiewa rewelacyjną do tej pory orkiestrę – całość brzmi przepięknie. Potem występują Zagrobelny, Markowska i Maleńczuk. Próbom nie ma końca, a mnie przed jutrzejszym egzaminem pozostaje relaksacyjny spacer wzdłuż wałów na Odrze. Wieczorem z moim towarzyszem niedoli na opolskich studiach planujemy potrenować przed egzaminem z konwersacji... Uff, już po egzaminie...za chwilę autobus do Grodkowa. Trochę na wyrost nazwałem to, czym przyszło mi jechać, autobusem. Całość nie trzyma się kupy, a firmowy ogórek PKS mógłbym porównać do muzyki zespołu Papa Dance – czyli coś lepszego niż disco polo, ale gorszego niż to, co pojmujemy jako normalną muzykę. No cóż, ekstraklasa to to nie jest. Jestem już w środku, a deszcz i nieustający ziąb akurat tym razem znamionują pożegnanie z Opolem, pożegnanie tylko na rok, bo Opole da się lubić, trzeba w nie wniknąć, zinfiltrować jego struktury, stać się częścią wspólnoty i cieszyć się jego sukcesami i porażkami. Jedyne co pozostaje teraz, to przestawić się na spokojny, grodkowski tryb życia i nie ulec pokusie wstawania po południu. Tak jak wszędzie człowiek musi umieć sobie znaleźć nowe miejsce, na nowo przeniknąć do życia w trochę mniejszym środowisku, czerpać radość z chwili spędzonej na ‘’małej obwodnicy’’, spaceru po Półwiosku, gry z kolegami na boisku, po to, ażeby na nowo odnaleźć korzenie, wspomnieć chwile, które pozwoliły marzyć. Człowiek musi porównać i zweryfikować zgodność tego, co sobie założył, a co do tej pory udało mu się zrealizować. Musi odnaleźć swoją drogę na przystanku, której mały Grodków będzie służył jako punkt odniesienia do tego , co sobie założyliśmy, a co do tej pory zdobyliśmy. Każdy na swojej drodze napotyka przeszkody świadczące o tym, że jesteśmy ludźmi słabymi, wątłymi stworzeniami, podatnymi na życiowe pułapki. Nieważne, czy jesteśmy w Opolu czy też w znacznie większym Wrocławiu, ponieważ każdy musi stawić czoła nieuniknionym, często przewrotnym kolejom losu, a to, że pochodzimy z nieco zapomnianej przez ludzi miejscowości, powinno być bodźcem dopingującym do przeciwstawiania się stereotypom i pozostawania sobą, bo szczerość i wewnętrzny zapał są zdecydowanie wyżej punktowane niż zatwardziałość poglądów i nieambicjonalne podejście do spraw. To jest tak jak z secesją od województwa opolskiego. Najpierw powinniśmy dokonać secesji (tudzież segregacji myśli) w naszych głowach, by później dwukrotnie nie żałować źle podjętej decyzji. 15 od ko ws ka ” rozmaitości lipiec 2009 Z przymrużeniem oka: polonisto jaki jesteś? Do szkoły poetów, czy też jak kto woli- zakonu żeńskiego, nie każdy dostać się może. Tak naprawdę na polonistykę idą ludzie, którzy czytają książki i nic innego nie potrafią. Wiecie, takie obiboki, którym się po prostu podobały lekcje polskiego w szkole. W dodatku polonista nie potrafi liczyć, bo i po co ? Wierzy, że mądrego człowieka praca sama znajdzie. Jego studia mają charakter raczej hobbistyczny-nic, tylko siedzi i książki czyta, a później się wymądrza i przebąkuje coś o jerach, cechach dystynktywnych czy też innych nikomu niepotrzebnych sprawach. Całą swoją młodość spędza w bibliotekach! W tramwaju, zamiast siedzieć normalnie, książki czyta! A gdy zdarzy mu się słuchać mp3, to nie jakieś tam radio ESKA, RMF tylko Jopek, Bajora, Fitzgerald, Simone... Telewizji nie ogląda, bo i po co, nawet nie wie, kim są te wszystkie panie w różowym plastiku. Czyta szybciej niż większość populacji, dlatego w kinie śmieje się zauważalnie najwcześniej. Napotykając na swojej drodze księgarnię lub punkt z tanią książką, zawsze wychodzi z pełnymi torbami. W domu posiada stosy lektur szkolnych. Studentki polonistyki rozpoznaje się po zwiewnej sukience albo spódniczce w kwiaty. Zasadą niemalże obowiązkową jest przesiadywanie na ławce w parku i zalewanie się łzami nad tomikiem wierszy ukochanego poety/ poetki. Natomiast panowie poloniści- cóż, tu bywa gorzej. Albowiem jeśli już jakiś mężczyzna znajdzie się w tym zakonie żeńskim, to jest on albo szaleńcem albo… w oczach kolegów -szczęśliwcem. Pan- polonista płaszcz długi zawsze nosi i to nawet jeżdżąc na rowerze. Rower, jeśli posiada, to obowiązkowo zardzewiały i ze śmietnika, ale prawdziwy ‚mieszczuch’ z Amsterdamu. Jest chodzącą mieszanką słowników wszelkiej maści ! Dlatego nie mówi, że jedzie ‚na Galerię’, tylko ‚na plac Dominikański’ ! W daleką podróż jeździ tylko autostopem, by zaoszczędzić na bilety do teatru. Polonistów niezmiernie bolą błędy językowe popełniane przez innych, ale taktownie ich nie poprawia. Nie ma poczucia wyższości, ale dużo niezrozumienia dla tandety i chamstwa. Nie obchodzą go ‚parki handlowe’, ale uwielbia małe sklepiki spożywcze i stragany. Ma w głębokim poważaniu piłkę nożną i narodowe kibicowanie. Dopełnieniem tego obrazu niech będą dwa wiersze Andrzeja Waligórskiego: Zachwycenie Gdy czasem młoda polonistka Taka naiwna, schludna taka, Egzaltowana, świeża, czysta, Że chciało by się siąść i płakać. Więc gdy ta polonistka właśnie Małpując młodopolskie pozy Wybiegnie o porannym czasie Boso na łąkę między brzozy, Poigra z pliszką i skowronkiem Oraz z pudliszką i z biedronką, Przywita ze wschodzącym słonkiem, Wołając: - Witaj jasne słonko! Z róż i powojów splecie wieńce, Pomacha rączką do motyla, Kraśnym obleje się rumieńcem Widząc jak pszczółka kwiat zapyla. Coś z Anny German gdy zanuci, Wyrecytuje coś z Asnyka, A potem bardzo się zasmuci Nad żabką, którą bocian łyka, I chcąc zapłakać nad półtrupem (bo drugie pół ten bocian urwał) Wlizie tą bosą nogą w kupę I wyda okrzyk: --- Ożesz #@$%!! Gr Agnieszka Nawrocka To - jeśli byłbym na tej łące Naocznym świadkiem tego zgrzytu Jak jestem facet niepijący, Pół litra wychlałbym z zachwytu! List w sprawie polonistów Polonista to nie zawód, lecz hobby, Polonistą być - nie życzę nikomu. Polonista po godzinach nie dorobi, Choćby zabrał robotę do domu. Polonista nie wędruje po mieszkaniach, Nie odzywa się wchodząc ze dworu: - Bardzo ładnie rozbieram zdania, Czy jest jakieś stare zdanie do rozbioru? Choćby szukał, racji i pretekstów I tak zawsze pozostanie na uboczu Mniej się ceni analizę tekstu Od banalnej analizy moczu... Cera blada, na portkach łaty, Rozmaite braki w kondycji, Oświeceniem nie oświecisz sobie chaty, Pozytywizm nie poprawi twej pozycji. Poloniście sterczą chude żebra Jak sztachety mizernego płotu, Gdy się jeden raz u Zuzi rozebrał, To się składał z orzeczenia i z podmiotu. A jak inny zleciał kiedyś z ławki, Bo był gapa wyjątkowa i niezguła, To zostały zeń cztery przydawki, Dwa zaimki i partykuła... Polonista, niepoprawny romantyk, Nie największym się cieszy mirem, Ale ja mu - laury i akanty, Ale ja mu - kadzidło i mirrę! Ale ja go całuję w ramię, Ale ja go podziwiam i cenię, A ty przed nim na kolana, chamie, Cały w złocie i volkswagenie! Bo jeżeli jesteś i ja jestem, To dlatego, że stojący na warcie Polonista znużonym gestem Kartki książek wertował uparcie Za kajzera i za Hitlera, I za cara, i za innych carów paru, I dlatego właśnie nie umiera Coś ważnego, co nazywa się Naród. Więc zamieszczam na końcu listu Ja, satyryk, błazen i ladaco, Zdanie proste: - Kocham polonistów! Rozwinięcie zdania: ... bo jest za co! et a PURA VIDA jęcia urzędu przez demokratycznie wybranego kandydata na prezydenta, Została ona zgnieciona przy pomocy armii. Wnet potem jednak bezpieczeństwo kraju zdecydowano się powierzyć policji a armię zlikwidowano zupełnie. Odtąd nastały czasy i sytuacja, której zazdroszczą sąsiedzi. Z kolei rząd wcielił w życie reformy społeczne i uporał się z ekonomiczą potęgą United Fruit Company. Konflikty trapiące kraje sąsiednie nie pozostały jednak bez wpływu i spowodowały poważny napływ uchodźców do republiki nieomal modelowej na trudnym przesmyku łączącym Meksyk z Kolumbią. Różnorodność krajobrazu, sześćdziesiąt wulkanów wznoszących się nieomal do czterech tysięcy metrów, dwa oceany i piękne dżungle ściągają dziś rzesze turystów z wszystkich krajów, żądnych użycia latynoskiego ‘samego życia’, pura vida, wśród przebogatej tropikalnej flory w komforcie i osobistym bezpieczeństwie. Piętnaście procent powierzchni kraju, relikty „G az Kostaryka zwiodła pierwszych Hiszpanów przekonanych że dotarli do bogatej ziemi więc przezwali ją dostatnim wybrzeżem. Miało się wnet okazać, że złota było niewiele a Indianie uszli w niedostępne góry i dżungle. Marzący o intratnych plantacjach i taniej sile roboczej kolonizatorzy byli zmuszeni zabrać się do uprawy sami. Ich wysiłki po wiekach przemieniły lasy i doliny w urodzajne pola i sady rodzące tropikalne owoce, warzywa i tytoń. Przekonali się po czasie, że udaje się też znakomicie kawa i trzcina cukrowa, że opłaca się również uprawa kwiatów. N © a początku dziewiętnastego wieku Kostaryka przestała być posiadłością hiszpańską. Stosunkowo szybko otrząsnęła się z postkolonialnego chaosu, konfliktów polityczno-społecznych, wstrząsów ekonomicznych. Zmodernizowała się, wykształciła i doczekała względnego dobrobytu. W roku 1948 komunistyczna rewolta usiłowała nie dopuścić do ob- odwiecznych dżungli i lasów deszczowych, to dziś urocze parki narodowe. Wabią one ludzi z najdalszych zakątków ziemi chcących doświadczyć spotkania z fantazyjną, bujną roślinnością i egzotyczną fauną. Niektóre tereny, jako malaryczne, wymagają pewnej ostrożności i prewencji. Moskitiery nad łóżkiem i chinina zabezpieczają wybierających się na te ziemie, których atrakcyjność jest silniejsza od lęków o zdrowie, zazwyczaj wyolbrzymianych. Należy jednak zważać, by jechać w takie zakątki w stosownej porze, t.j. na przełomie pory suchej i deszczowej. Wtedy można się spodziewać, że długi okres posuchy wytępił a przynajmniej zredukował ilość owadów a także gadów. Można wtedy suchą nogą przebyć dżungle a i temperatury są znośne. Takie warunki znaleźliśmy w marcu, kiedy wylądowaliśmy w San José przy dobrej pogodzie i łagodnej temperaturze. Sprzyjała ona naszej intencji, by po kraju jeździć lokalnymi autobusami. Chciałbym dodać, że okazały się one znakomite, punktualne i niedrogie. Pragnąc spędzić tydzień w pasie przygranicznym z Panamą, bo nęciły wyspy panamskie, przy których zatrzymał się Krzysztof Kolumb w 1502 roku, by naprawić swą karawelę, zaczęliśmy dwa tygodnie przed wyprawą brać chininę. Miejscowość Puertoviejo nad morzem Karaibskim okazała się punktem bardzo dogodnym do wycieczek na te wyspy a także do pobliskich dżungli Cauhita i Manzanillo. Tej ostatniej szczególnie nie zapomnimy. Z idealnej plaży ścieżki prowadziły do gęstej dżungli, która porastała nadbrzeżne pagórki. Kiedy szliśmy ścieżką nad głową na żer przechodziły stada małp, koło nóg szeleściły uchodzące czerwononogie kraby. Chyłkiem przemykały się aguti, gryzonie kilka razy większe od szczura, na pniach nieruchomiały stoickie iguany. I nagle, zupełnie niespodziewanie, zobaczyliśmy dziwnego gramolącego się na niewielki krzew nad ścieżką ssaka. Dziwo to o mordce jakby uśmiechniętej i wścibskich oczkach, poruszało długimi łapami zakończonymi trzema zagiętymi pazurami, niby protoptyp Edwarda Scissorhandsa. Był to leniwiec, zwierzę nie tylko arcyrzadkie ale osobliwe. Encyklopedia spowinaca je z pancernikiem i mrówkojadem i nazywa bradypus, mówi że to zwierzę nocne i samotnikujące, że żywi się liśćmi i rosą. A ja sądzę inaczej: to najwyraźniej byt z innego świata, przedpotopowy rozbitek, świadek odmiennego porządku, kontestator ruchu i nadmiernej mobilności, czysty symbol rozsądnego bytowania. Wyglądał mi na dostojne stworzenie, które nie zdążyło (nie spieszyło się niepotrzebnie), do arki. Uratowało się cudem na niebotycznej sekwoi, aby wespół z iguaną świadczyć o minionych czasach, kiedy rządziły inne prawa i obowiązywały odmienne hierarchie. Po spotkaniu z leniwcem (bardzo niepolitycznie nazwanym w różnych językach) trzeba zrewidować swoje życie i koniecznie spowolnić jego tryb. Co robię kończąć w mig niniejszą relację. Bo czeka nęcąca pura vida. Fłorian śmieja 16 rozmaitości od ko ws ka ” Zygmunt Chajzer grodkowskim dzieciom Anna Iwaniec- Buczyńska nie pyta, czy jest coś potrzebne. On sam wie kiedy może pomóc. Sam ma dzieci i wnuczęta, ale też nie jest mu obojętny los innych dzieci. Zauważyłam, że jest osobą wierzącą. Kiedy leżałam w szpitalu, pisał do mnie, bym się nie martwiła, że wszystko w rękach naszego Pana. To było bardzo budujące. Kiedyśpowiedział : “ Niespodzianka to niespodzianka, a Pan Bóg i tak widzi, i to jest najważniejsze“. Odkąd pamiętam praca z dziećmi należała do moich ulubionych zajęć. Z Fot. http://i.wp.pl/ wana, by taksówka mogła na czas dojechać do celu. Wtedy nasz przyjaciel, bo tak mogę o nim dziś powiedzieć załatwił nam powrót do domu z Kabaretem „Otto“ jak ten zakończy swój występ. Zanim jednak odjechałyśmy z miejsca imprezy, otrzymałam prezenty dla dzieci, min. słodycze, koszulki i inne gadżety. W ciszy zadawałam sobie pytanie, w jaki sposób mogłabym odwdzięczyć się panu Chajzerowi za okazane serce. Obiecałam, że do Niego napiszę. Tak też się stało. et a Ten wyjazd miał być prezentem dla Kasi, by uatrakcyjnić jej wakacje. Spotkanie z gwiazdą znaną z telewizji to dla dziecka wielka frajda. Kasia mogła poznać pracę za kulisami min. Ryszarda Rynkowskiego, kabaretu „Otto“, czy wspomnianego wcześniej Krzysztofa Ibisza. Wśród wielu gwiazd spotkałyśmy także Zygmunta Chajzera. Miałam okazję wystąpić z nim na scenie, rozbawiając jeleniogórską publiczność. Pan Chajzer okazał duże zainteresowanie moją pracą z dziećmi. Po prostu pytał, a ja odpowiadałam. Podczas całego pobytu dbał, byśmy nie chodziły głodne czy spragnione. Kiedy wieczorem okazało się, że ostatni autobus miejski nie odjedzie na czas na dworzec, zaistniało ryzyko, że nie będziemy miały czym wrócić do domu. Wtedy pan Zygmunt zadzwonił po taksówkę, ale ulica ze względu na rozgrywającą się tam imprezę była zbyt zakorko- Zygmunt Chajzer. Dzięki pomocy otrzymanej od Pana Zygmunta zorganizowałam min. wyjazd szlakiem Ojca świętego Jana Pawła II, który wiódł min przez Kraków i Zakopane, dla dwóch dziewczynek, w tym dla Marioli z Osz-W. Przygotowałam około 40. paczek Mikołajkowych dla dzieci z Grodkowa i okolic, a także wsparłam dwie potrzebujące rodziny i dofinansowałam wyjazd do opolskiego teatru lalek dla kilkorga dzieci na sztukę „O mniejszych braciszkach św. Franciszka”. Dzieci były zachwycone... Kiedy Ks. Konrad organizował wycieczkę w Góry Opawskie, pan Zygmunt sponsorował ognisko i wszystko, co się z nim wiąże, tzn. napoje, kiełbasa itp. W maju piętnastoosobowa grupa dzieci wyjechała na podbój Ząbkowic Śl. do muzeum Frankensteina i pięknego ogrodu w Wojsławicach, gdzie czekało na nas wiele atrakcji. Koszt takiego wyjazdu to około 1000 zł. Bez wsparcia naszego „dobrego ducha” takie „wypady“ nie byłyby możliwe. Pan Zygmunt udowodnił w ten sposób, że sława nie uderzyła mu do głowy. Ma dobre serce, a jego szczery uśmiech, znany nie tylko z reklamy proszku do prania, nie jest udawany. 22 maja udałam się do stolicy na spotkanie z panem Zygmuntem. To przemiłe spotkanie miało na celu omówienie pewnej niespodzianki dla naszych dzieci. Negocjacje wypadły świetnie. Jednak najbardziej ucieszyło nas to, że pan Zygmunt obiecał odwiedzić Grodków i to wkrótce. Na to spotkanie czekamy z niecierpliwością. Gr awsze cieszyło mnie sprawianie im radości. Moja mama często powtarza, że ja nigdy nie mam pieniędzy, bo co tylko coś sobie odłożę, to zaraz wydaję to na dzieci. Mała Ola powiedziała mi kiedyś, że mój humor znają chyba wszyscy mieszkańcy Grodkowa i może coś w tym jest... Od trzynastu lat zajmuję się prowadzeniem grupy dziewcząt przy parafii św. Michała Arch. w Grodkowie. Pojawiam się także w Ośrodku Szkolno -Wychowawczym i w strzegowskim domu dziecka. Cieszę się, gdy słyszę „Pani Aniu , nie mogliśmy się na panią doczekać!“. W sierpniu 2007 roku wraz z wychowanką domu dziecka, Kasią, która spędzała u mnie wakacje, udałam się do Jeleniej Góry na spotkanie z Krzysztofem Ibiszem, znanym prezenterem telewizyjnym. Poznałam Go zupełnie przypadkowo na jednym z koncertów w Opolskim Amfiteatrze. lipiec 2009 „G az Z czasem znajomość rozwinęła się. Zygmunt Chajzer zaproponował stworzenie „Funduszu małej pomocy“, który będzie wspierał. Dzięki temu mogę spełniać marzenia dzieci. Wbrew temu, co inni mogą sądzić, muszę stanowczo stwierdzić, że pan Zygmunt jest bardzo skromną osobą, która stroni od blichtru i skandali, z których słynie show - business. Stara się pomagać dyskretnie, by nikt specjalnie o tym nie wiedział i nigdy Dr. K. Rosa radzi Udar cieplny Zespół ten powstaje najczęściej w wyniku skojarzonego działania wysokiej temperatury i zwiększonej wilgotności względnej i jest wynikiem załamania się mechanizmów termoregulacyjnych ustroju. M oże pojawić się nagle lub może być poprzedzony objawami wyczerpania cieplnego ( uczucie znużenia, bóle głowy, osłabienie łaknienia, nudności ).Chory wykazuje objawy niepokoju, zaburzenia orientacji i znacznego osłabienia. Tętno i oddech są przyspieszone. Temperatura ciała wzrasta często powyżej 41 oC. Skóra jest sucha i gorąca. Wydzielanie potu całkowicie ustaje. Dochodzi następnie do zamroczenia i utraty przytomności z drgawkami. Mogą wystąpić zaburzenia oddychania . Niekiedy rozwija się niewydolność nerek , uszkodzenie układu nerwowego i mięśnia serca. Udar cieplny należy traktować zawsze jako stan zagrożenia życia. Postępowanie : pierwszą czynnością jest przeniesienie poszkodowanego w chłodne, ocienione miejsce. Jeżeli nie utracił przytomności – układamy z uniesionym tułowiem i głową. W przypadku utraty przytomności najpierw bada się czynność oddechową. W zależności od tego , czy jest zachowany samoistny oddech, czy też go brak, poszkodowanego układa się na boku lub rozpoczyna sztuczne oddychanie. Należy porozpinać ubranie i za pomocą chłodnych okładów starać się obniżyć temperaturę ciała. Gwałtowne ochłodzenie na przykład przez zanurzenie ciała w wannie z zimną wodą stwarza niebezpieczeństwo zatrzymania krążenia i nie zaleca się stosowania tego środka ratunkowego. Wachlowaniem przyśpieszamy parowanie wilgoci obniżając temperaturę. Wzywamy karetkę pogotowia. Przed nami wakacje. Czas wypoczynku i kąpieli słonecznych . Rozsądnie korzystajmy z uroków lata . Krystyna Rosa LIPIEC W KINIE „KLAPS” nież jego zwariowana była żona (Penélope Cruz). ... ARTUR I MINIMKI - BAJKA 05.07.2009 r., godz. 16.00, cena biletu 5 zł GENERAŁ NIL VICKY CRISTINA BARCELONA © Produkcja: USA/HISZPANIA Gatunek: KOMEDIA, MELODRAMAT 03 – 05.07.2009r., godz. 18.00, cena biletu 10 zł., od lat 15 Dwie przyjaciółki, Vicky i Christina podczas słonecznych wakacji w Barcelonie zakochują się w tym samym malarzu. Są całkowicie nieświadome, że częścią ich przygody będzie nie tylko przystojny artysta, ale rów- Produkcja: POLSKA Gatunek: DRAMAT HISTORYCZNY 10 – 12.07.2009 r., godz. 18.00, cena biletu 10 zł., od lat 15. Historia generała Augusta Emila Fieldorfa (pseudonim „Nil”), który, jako dowódca Dywersji AK kierował najważniejszymi akcjami w okupowanej w czasie II Wojny Światowej Warszawie. CZERWONY KAPTUREK – PRAWDZIWA HISTORIA – BAJKA 12.07.2009 r., godz. 16.00, cena biletu 5 zł. GÓRA CZAROWNIC Produkcja: USA Gatunek: PRZYGODOWY, FANTASTYKA 17-19.07.2009 r., godz. 18.00, cena biletu 10 zł. Pewien taksówkarz z Las Vegas zabiera dwójkę pasażerów - dzieci obdarzonych ponad naturalnymi zdolnościami. Okazuje się, że jedyną drogą do ocalenia świata jest odkrycie sekretu Góry Czarownic, a zadanie to należy właśnie do trójki podróżującej taksówką. 30 DNI MROKU Produkcja: USA Gatunek: HORROR 24 – 26.07.2009 r., godz. 18.00, cena biletu 10 zł., od lat 15. Akcja filmu dzieje się w odciętym od świata mieście na Alasce, które każdego roku, gdy słońce znika za horyzontem, pogrąża się na miesiąc w mroku. Kiedy blakną ostatnie promienie słońca miasto atakują krwiożercze wampiry… FRANKLIN I SKARB JEZIORA – BAJKA 26.07.2009 r., godz. 16.00, cena biletu 5 zł. NARZECZONY MIMO WOLI Produkcja: USA Gatunek: KOMEDIA ROMANTYCZNA 31 – 02.08.2009 r., godz. 18.00, cena biletu 10 zł., od lat 12. Pewna szefowa zmusza swojego młodego asystenta do poślubienia jej i w ten sposób zapewnia sobie wizę oraz prawo do stałego pobytu w Stanach Zjednoczonych LATO MUMINKÓW – BAJKA 02.08.2009 r., godz. 16.00, cena biletu 10 zł. 17 Proszę Państwa, kontynuujem druk rymowanek, wierszyków bez fałszywych ambicji, pisanych ku uciesze swojej i przyjaciół. Proszę nam je nadsyłać. RYMOWANKA (ale nie do końca ...) Będąc młodą w kwiecie wieku Myślałam często o dobrym człowieku. Nie zawsze życie układa się dobrze, Ponieważ są przeszkody i bariery ducha pogody. Nie oskarżam nikogo za mój los wybrany, Ponieważ był to pierwszy mój kochany, Którego spośród wielu wybrałam, A potem przy nim często płakałam. Daremne żale i moje staranie, Nie pomogło mi w życiu moje kochanie, Alkohol i towarzystwo mego kochanego Doprowadziły mnie do życia nieszczęśliwego. Mój wielki smutek i żal Przez całe życie trwał. Musiałam ciężko pracować Dla moich dzieci kochanych I starać się o ich życie wybrane. Dziękuję Matce Bożej Nieustającej Po- A RYMOW NKA od ko ws ka ” rozrywka lipiec 2009 REKLAMA mocy Za dar łaski, zdrowia i wytrwałości. Moje sny po nocach dawały mi dużo otuchy, Oraz podtrzymywały mnie na duchu. Wszystkie moje sny po nocach przeszły, Jak fala na morzu o dużej mocy. Teraz mnie starość ogarnęła I żyję cierpliwie w samotności I oczekuję szczęśliwej śmierci W spokojności. Starość moja bardzo smutna, Dzieci moje kochane, Często zapominają o swojej mamie, Która pod piersią swoją je ciężko nosiła. Poświęciłam się im, Nie dojadłam, nie dospałam, A to dlatego, że ich bardzo kochałam. Troszcząc się o ich życie, Pracowałam w pocie czoła, By im nie zabrakło chleba. KRZYŻOWKA NR 4/2009 Nauczyłam ich pracy i uczciwości, Z czego jestem dumna I bardzo się cieszę, że moje dzieci żyją i są zdrowe i zaradne. Aby im Bozia zawsze błogosławiła, I nigdy ich w biedzie nie pozostawiła. Matka 72-latka, która jest dumna z dzieci „G az et a Gr Znalezione w sieci MÓJ EROTYKON TO NIEMOŻLIWE SĄSIEDZKA POMOC Trudno jest tchnąć ducha W eunucha WSYPA Nie pomogła jego niewinna minka Zdradziła go na koszuli szminka © TYLKO MĄŻ MOŻE Najwierniejszą żoną jest królowa Anglii Powiedział pan do pana Dlatego że nie może być dotykana Sąsiedzka pomoc Niewierni mężowie To takie ludki Które uprawiają Cudze ogródki MALKONTENCI Zamiast krytykować Panowie i panie Napiszcie coś sami Co zyska uznanie NIECH ZZIELENIEJE Ubiorów modnych fanki Ubierają się strojnie Nie dla Przymruż oko i z dużym dystansem podejdź do haseł. Jest to zabawa słowem, ale wymagająca wiedzy z różnych dziedzin. Rozwiązanie w następnym numerze. POZIOMO: 1) na ulicach dużych miast, 3) może być leśna, domowa lub workowata, 5) zbiór gwiazd, 10) do zawijania, 11) zginął z brata rąk, 12) taaaki nóż, 13) do przełamania, 15) w operze dla popisu, 17) starości zapobieganka, 18) psiego ogona pasażer na gapę, 20) tama się odwróciła, 21) do pary a alfą, 22) muza z papirusem w ręce, 24) grecki bóg wojny, któremu poświęcono: psa, wilka i sępa, 26) system akcentowania w danym języku, 27) Luigi – kompozytor włoski, balet „Czerwony płaszcz”, 28) równa się po +. PIONOWO: 1) metalu mieszanka, 2) częste zakończenie broni białej, 3) M1 marynarza, 4) wyspa pierścieniowa, 5) w Warszawie – muzeum Ksawerego Dunikowskiego, 6) składowe części meczu tenisowego, 7) też doświadczenie, 8) prapradziad okrętu, 9) zaklęciowe powiedzonko, 14) może być na gorąco lub na zimno, 16) żywieniowa, stanu , święta, 19) warsztat rolnika, 20) imię Komorowskiej, 22) „wodorób”, 23) np. Bałtyk na świat, 24) modna ostatnio roślina jadalna wspak, 25) pierzasta mądrala. Rozwiązanie KRZYŻÓWKI Nr 3/2009 POZIOMO: 1) kania, 4) Wawel, 7) melodia, 9) gusła,10) tanga, 11) traktor,12) troki,15) Agata, 18) berło, 21) zwał, 22) swat, 23) katar, 25) umiar, 28) Bakst, 31) Ameryka, 32) ołdyb, 33) robot, 34) agrafka, 35) akron, 36) krata PIONOWO: 1) kogut, 2) Nisko, 3) Amati, 4) watra, 5) Wanda, 6) liana,8) Lange, 13) rozum, 14) klapa,16) gawra, 17) Tytus, 19) era, 20) łza, 24) torba, 25) umowa, 26) indor, 27) raban, 28) barak, 29) kobra, 30) Tutka chłopców Lecz dla koleżanki AMATI – ród lutników włoskich z Cremony (XVI – XVII w.); m.in. Andrea, Antonio, Girolamo, Nicola; budowali skrzypce, wiolonczele, wiole, harfy, lutnie i inne. Albin Autor: rywo Zapis komputerowy: Martyna Naspińska 18 rozmaitości od ko ws ka ” O tempora ! O mores ! NAUCZYCIELU, UCZ SIĘ SAM Proszę wybaczyć, że zacznę od truizmu, ale nic mądrzejszego nie przychodzi mi do głowy. Mówi się mianowicie, że wszyscy, no, prawie wszyscy, znamy się, albo tak nam się wydaje ! – na medycynie, polityce i na uczeniu. Myślę jednak, że zanim zaczniemy się wymądrzać na któryś z powyższych tematów, zastanówmy się co naprawdę o tym wiemy. Mnie zaś do tych refleksji skłoniły częste w ostatnim okresie spotkania z chorymi, tak i hospitalizowanymi, i wieloma osobami (niekoniecznie chorymi), które swoją wiedzę o świecie i polityce czerpią głównie z brukowców i telewizji, a którym mimo to się wydaje, że wszystko wiedzą lepiej.. A kalnie zmieniać, kiedy modne stało się bezstresowe wychowanie, a szkoła stała się jednym z ulubionych tematów brukowców i telewizji. Wg nich jeśli w szkole dzieje się coś złego, to na pewno jest to wina nauczycieli, nawet wtedy, kiedy stają się oni ofiarami agresji. Coraz rzadziej się zdarza, żeby zatroskany o dziecko rodzic przychodził z własnej woli porozmawiać o tym z jego wychowawcą, ale za to coraz częściej zapraszany do kontaktu ze szkoła – nie przychodzi. Jeśli dodamy do tego naszą mentalność sporną, wg której większym autorytetem cieszy się spryciarz umiejący, niekoniecznie uczciwie, robić pieniądze niż profesor uniwersytetu o niezwykłej erudycji, to co mówić o zwykłym nauczycielu zbierającym zewsząd cięgi za nędzne pieniądze. Kolejne rządy obiecywały znaczącą poprawę sytuacji materialnej tej grupy zawodowej, a skończyło się na kilku procentach … Ale może trochę sami jesteśmy sobie winni ? Pielęgniarki zażądały 500 zł podwyżki i nie wahają się podjąć akcji strajkowej, a nauczyciele ? Komuna przez dziesięciolecia tłumaczyła im, że są jedną z najbardziej światłych grup zawodowych i powinni lepiej niż inni rozumieć, że są w państwie ważniejsze potrzeby niż ich godziwe zarobki. Okazuje się, że chyba dali to sobie wmówić. Nikt jednak nie zdjął z nich odpowiedzialności za własne życie i konieczność budowania własnego autorytetu, a ten, jak wiadomo, dzisiaj częściej bywa utożsamiany ze stanem konta, a nie wiedzy. A jak tu szanować kogoś, kto nie umie dbać o własny interes. © „G az et a le po kolei. Kiedyś mówiło się : „Medice, cura te ipsum” – Lekarzu, ulecz samego siebie. Dzisiaj należałoby to sparafrazować, mówiąc „Pacjencie, ulecz się sam !”. Mało kto z nas bowiem przyznaje się do popełnionych przeciwko własnemu zdrowiu błędów. Do lekarza często trafiamy za późno, kiedy choroba poczyniła w naszym organizmie nieodwracalne spustoszenia. A kto zawinił ? Lekarz ! Tak mówili moi szpitalni rozmówcy, przeświadczeni, że trafili do szpitala w znacznie lepszym stanie, niż z niego wychodzą. Że niezbyt sumiennie wykonywali zalecenia lekarzy ? Przecież oni lepiej wiedzą co jest dla nich dobre. Na przykład pani, która ma kamicę nerkową i pęcherzyka żółciowego i w związku z tym zapisano jej stosowną dietę, opychała się między posiłkami smażonym mięsem, chlebem z boczkiem, nie chciała przyjmować odpowiedniej ilości płynów, by filtrować nerki, a kiedy któryś z chorych narządów przyprawiał ją o cierpienie fizyczne, była przekonana, że to źle dobrana terapia. Po co zatem zgodziła się na leżenie w szpitalu ? Inny przykład – starszy pan z trudem poruszający się po szpitalnych korytarzach z balkonikiem regularnie wędrował do automatu z kawą (pił ją nawet po 21:00 i to nie jedną), a potem w czasie wizyt lekar- skich narzekał na bezsenność. Podobnych przykładów mogłabym mnożyć wiele, myślę jednak, że każdy z nas może tę listę uzupełnić – także przypadkami z własnego życia. Jak to się stało, że straciliśmy zaufanie do lekarzy, że ich autorytet społeczny, co prawda jeszcze wysoki, nie jest już taki jak dawniej. Pamiętam z dzieciństwa, że kiedy doktor przyjeżdżał do mojej chorej babci, to już sama jego obecność wpływała na staruszkę uzdrawiająco. O tym, żeby kwestionować jego zalecenia nie było mowy. Ale moja babcia nie oglądała programów telewizyjnych o tym, jak się leczyć, reklam zachwalających cudowne, leki, ona po prostu ufała lekarzowi i naprawdę stosowała się do jego zaleceń. O powszechnym wśród nas politykierstwie nie będę pisać. Proszę się tylko zastanowić, co stanowi temat naszych rozmów, kogo najczęściej poddajemy miażdżącej krytyce i jak oceniamy posunięcia władz różnych szczebli. Dlaczego zatem nie staramy się czynnie uczestniczyć w życiu publicznym ? Wielu z nas nie chce się nawet wziąć udziału w głosowaniu, a potem dziwimy się, że do sejmu wchodzą pospolici krzykacze, populiści typu A. Leppera. Moja przyjaciółka rozeźliła się kiedyś na naszego wspólnego znajomego, który zaciekle atakował swojego ministra, przytaczając jedyne skuteczne recepty na uzdrowienie resortu, dlaczego marnuje się na podrzędnym prowincjonalnym stanowisku, zamiast zgłosić swoją ofertę premierowi i zacząć wcielać w życie swoje pomysły ? Najbliższe, z racji wykonywanego przez czterdzieści parę lat zawodu, są mi oczywiście sprawy szkoły. Śledzę je ciągle z dużym zainteresowaniem ale i niepokojem. Kiedy sama byłam uczennicą, a potem w pierwszych latach mojej pracy rodzice i nauczyciele zgodnie współpracowali dla dobra dzieci – uczniów. W moim domu rodzinnym nigdy nie obgadywało się nauczycieli w obecności dzieci, a jeśli brat albo ja podpadliśmy w szkole, wina była zawsze po naszej stronie. Nie twierdzę oczywiście, że w każdym przypadku tak było, ale taka postawa wychowującej mnie Cioci na pewno budowała autorytet nauczyciela. Wszystko zaczęło się rady- Gr Ryszarda Krokowa lipiec 2009 Przy różnych okazjach chętnie cytuje się słowa założyciela Akademii Zamojskiej „Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”; że też nikt nie wymyślił równie trwałego (w czasie !) sloganu odnośnie tych, którzy wychowują. Może na początek wystarczyłaby trawestacja przytoczonej na początku sentencji o lekarzach : „Nauczycielu, szanuj się sam” ! Nie pozwól się ciągle spychać na margines. Stare przysłowie o pokornym cielęciu, które ssie dwie matki, dawno straciło swą aktualność. Dzisiejszy świat należy do tych, którzy umieją się rozpychać łokciami. Konkurs literacki Od kilku lat w Gimnazjum Publicznym Nr 2 im. Józefa Elsnera w Grodkowie odbywa się konkurs języka polskiego dla klas II . Nosi on nazwę „Konkursu wiedzy literackiej dla miłośników literatury”. U czniowie klas drugich co roku walczą o miano Najlepszego wśród miłośników literatury. Tegoroczne zmagania były już piątymi z kolei. W Jury konkursu zasiadają nauczyciele poloniści, natomiast każdą z klas reprezentuje czteroosobowy zespół uczniów. Liczba zespołów nie jest ograniczona, stąd też do kolejnych konkursów przystępowało po kilka zespołów z każdej klasy. Konkurs nasz składa się z kilku etapów. Pierwszy polega na tym, że każda z drużyn musi wcześniej przygotować inscenizację fragmentu wybranego przez siebie utworu i zaprezentować go w dowolnej formie. W drugim etapie drużyny losują koperty z zadaniami z teorii literatury i ortografii . Rozwiązanie zadania polega na uzupełnieniu luk w tekście odpowiednimi literami, a następnie udzielenie odpowiedzi na różne pytania, np.: z jakiego utworu pochodzi dany fragment, kto jest jego autorem, do jakiego rodzaju i gatunku literackiego go zaliczymy. Trzeci etap to losowanie kopert z cytatami pochodzącymi z różnych utworów literackich. Członkowie grupy podają tytuł utworu, z którego pochodzi dany fragment, jego autora, określają rodzaj literackiego oraz gatunek. Czwarty etap to zadanie dla spostrzegawczych. Każda z drużyn losuje rysunek, na którym „ukrytych jest” kilkadziesiąt różnych związków frazeologicznych (przysłów, powiedzeń, stałych połączeń wyrazowych). Zadaniem grupy jest odnalezienie i zapisanie jak największej ilości tych frazeologizmów w ciągu wyznaczonego czasu. W piątej części konkursu drużyna odpowiada kolejno na 5 pytań losowanych z listy, podając nr pytania od 1 do 80. Pytania są różne, ale wszystkie związane z wiedzą o literaturze. Biorący udział w konkursie, nie tylko zwycięzcy, odnoszą wielki sukces, mogąc pochwalić się swoją wiedzą i umiejętnościami. Dla oceniającego Jury przysłuchiwanie się poprawnym odpowiedziom jest wielką satysfakcją i radością. Natomiast oglądający zmagania kibice dobrze się bawią i, nie zdając sobie z tego sprawy, dzięki kolegom powtarzają i utrwalają zdobytą wcześniej wiedzę. Co roku więc od pięciu lat zapraszamy chętnych do walki o punkty i miano najlepszych wśród miłośników literatury w Gimnazjum Publicznym Nr 2. Poezja Przeciw „muszę” Przejść przez życie bez „muszę” – marzeniem, miarą szczęścia, to codzienność bez stresu, bez pośpiechu, napięcia. Lecz mnie się tak układa, że „muszę” często pada. Boli mnie wtedy głowa. Nie lubię tego słowa! Jednak ze słowem „muszę” buntem duszy nie zduszę (przecież kopii nie skruszę), Tak, kiedyś umrzeć muszę. Czesława Łachut Luty, 2008 rok. Chciałbym się rozpuścić w tym słońcu za oknem, rozsupłać całą rzeczywistość jednym prostym cieciem nie być już, ale trwać w zachwyconym bezruchu, wpatrywać się w każda żywą źrenicę Idę sobie pomału cicho gdzieś umrzeć przy drodze, poza światłem, pod mgłą bez światła w spokoju, w cierpliwym rozluźnieniu, sam wreszcie na usprawiedliwionej mojej ziemi Idę się zaszyć w bezosobowość, w niematerialność, gdzie cień nie posiada smaku, gdzie wszystko smakuje jak cień. Ola Sawicka od ko ws ka ” Pochwała oczu Dzisiejszy dzień na zawsze zapisze się w mej pamięci. Otrzymałam bowiem prawo głosu, prawo wyrażenia własnego zdania, stojąc przed tak nadzwyczajnymi postaciami, niemalże istotami niebiańskimi o niepospolitej inteligencji i elitarnym lingwistyczno-filozoficznym guście. Doskonale rozumiem, że w takim towarzystwie wymagane jest poruszanie tematów największej wagi, dlatego zjawiłam się przed Państwem, ażeby zaprezentować swe admiracyjne stanowisko względem zwierciadeł duszy. O Nie musze dodawać, że oczy gwarantują nam również wyrafinowany sposób spędzania wolnego czasu zwany flirtem, opartym przede wszystkim na komunikacji niewerbalnej, na zalotnym spojrzeniu spod lekko opuszczonych powiek, na dyskretnym śledzeniu gestów wybranki/wybranka i na szybkiej ocenie jej/jego walorów zewnętrznych. W swych rozważaniach nie pominę także istotnego faktu historycznego, odnotowanego przez Plutarcha w dziele o Izydzie i Ozyrysie. Słynny mędrzec ustalił, że starożytni Egipcjanie czcili koty ze względu na ich tajemnicze oczy. Kocie źrenice bowiem rozszerzają się wraz z przybywaniem Księżyca, a zwężają z jego ubywaniem, co było dla Egipcjan dowodem na boską, kosmiczną, magiczną naturę kotów. Skoro więc zwierzęta czczono ze względu na ich tajemnicze źrenice, tym bardziej cześć i szacunek należy się każdemu człowiekowi niezależnie od koloru skóry, wyznania czy poglądów politycznych, ponieważ każdy z nas rodzi się wyposażony w oczy- magiczne zwierciadła duszy, wyposażony w skarb oczodołów, powiek i mięśni akomodacyjnych, jednym słowem wyposażony w najwyższą moc. Moc, która nawet u osób pozbawionych zmysłu wzroku, tętni życiem tajemnym, gdyż oczy to nie tylko ów zmysł skierowany na zewnątrz, ale również drzwi do tajemnego świata psyche, do wyobraźni, do najgłębszych pokładów kosmicznej wyjątkowości tkwiącej w każdym człowieku. „G az et a we zwierciadła, zwane powszechnie oczami, są najdoskonalszym elementem organizmu ludzkiego. Przemawia za tym przede wszystkim umiejscowienie ich w górnej części ciała,w przeciwieństwie do małych, plugawych, niedorobionych paliczków stopowych, znajdujących się w dolnych rejonach, gdzie bliżej do czeluści piekielnych aniżeli gdziekolwiek indziej. Oczy królują na ludzkim obliczu, upiększają twarz. Są jak diamenty dane człowiekowi przez Boga, aby nimi oddawał Mu należną cześć i głosił Jego chwałę. Co prawda mogą znaleźć się osoby (choć zapewne nie wśród Państwa), które wytkną mi bezczelnie, że na szczycie ciała ludzkiego znajdują się włosy (przeważnie), więc to one mają przewagę nad oczami. O naiwni, szarzy ludkowie, widzący jedynie rzeczy ‚oczywiste’, zamiast pomyśleć dokładniej i przebić się przez materię sądów powszechnych, a co za tym idzie, najczęściej błędnych! Włosy panoszą się po całym ciele -nie tylko na głowie- i to w miejscach doprawdy nieprzyjaznych. Włosy są po prostu bezdomne, a więc wszędobylskie. Oczy, Szanowni Państwo, bezdomne nie są! Zamieszkują wytworne apartamenty: ciepłe, klimatyzowane, przytulne oczodoły. Kobiety, bardziej niż mężczyźni wyczulone na piękno tkwiące w szczegółach, usuwają z sąsiedztwa tych nieskazitelnych norek nieprzewidywalnych intruzów zwanych włosami. Dodatkowo fantastyczne oczęta mają zapewnioną całodobową ochronę powiekowo-rzęsową, a także sztab niesamowicie zdolnych ludzi, tak zwanych okulistów, pracujących tylko dla nich. ich naturalne piękno. Osoby małostkowe, nadpobudliwe lub też nadmiernie flegmatyczne, które cierpią na deficyt sukcesu, jednym słowem: frustraci i nieudacznicy, mogą podważyć mój sąd, stwierdzając, że nie ma czegoś takiego jak miłość od pierwszego wejrzenia, że to wyłącznie działanie hormonów i urojeń zmysłowych. Otóż oczywistym jest, że jeżeli ktoś wysnuwa wnioski na podstawie własnych nieefektywnych doświadczeń, kategorycznie nie może mieć racji. Fakt, że Wam, drodzy niesprawni życiowo i myślowo oponenci, nie przytrafiło się uczucie wielkie i niespodziewane, nie znaczy, iż u pozostałych, bardziej dostojnych członków populacji, takie wydarzenie nie miało albo nie będzie mieć miejsca. Słynny Miron Białoszewski napisał kiedyś: w jednym człowieku gubi się wieczność / a między dwoma przez wieki / może zahaczyć się / ta sama chwila. A nóż będzie to chwila, w której dwoje obcych ludzi przez przypadek, niechcący, dyskretnie spojrzy sobie w oczy i w przebłysku najwyższej intuicji zrozumie, że oto żadne z nich nie jest już ‚samotną wyspą’, gdyż właśnie teraz odnalazło bratnią duszę, swe dopełnienie. Piękne, prawda! I możliwe dzięki niepowtarzalnym oczętom! Oczy są tak cenne, że w jednym z filmów z udziałem zjawiskowej Rity Hayworth słyszymy słowa: Jeśli jesteś biedny, to wyłup sobie oczy i zastaw w Lombardzie! Stosując zaproponowany sposób, można by zbić fortunę. Na szczęście nie upadliśmy jeszcze jako ludzkość tak nisko, ażeby dopuszczać się zamachu na najcenniejszy skarb cielesny w imię bogactwa materialnego. Wymieniając zalety cudnych oczu, nie można pominąć faktu, że to one odgrywają główną rolę w tworzeniu się par. Nie na darmo mówi się miłość od pierwszego wejrzenia i nie na darmo koncerny kosmetyczne prześcigają się w produkcji upiększaczy okolic kobiecych oczu, aby w ten sposób podkreślić Historyczne sukcesy grodkowskiej „Jedynki” Podczas ceremonii wręczania nagród. Jacek Muziewicz W dniach od 4 do 6 czerwca uczeń Gimnazjum Publicznego nr 1 w Grodkowie Adam Szczepaniec wraz ze swym opiekunem Jackiem Muziewiczem brali udział jako jedyni reprezentanci województwa opolskiego w finale centralnym XIV Ogólnopolskiego Konkursu Historycznego „Losy Żołnierza i Dzieje Oręża Polskiego w latach 1921 – 1945. Od Traktatu Ryskiego do Konferencji Poczdamskiej”. Zanim jednak do tego doszło, trzeba było przejść trudne sito eliminacji: szkolnych, powiatowych (do etapu wojewódzkiego oprócz Adama zakwalifikowali się jeszcze: M. Pietruńko i D. Kałat, który zajął IV miejsce i do kwalifikacji centralnej zabrakło mu naprawdę niewiele) i wojewódzkich. Gr Szanowni Czytelnicy! © 19 rozmaitości lipiec 2009 Oczy są naszą wizytówką, bronią i schronieniem- są naszym cielesnym skarbem. Jestem przekonana, iż nie jestem osamotniona w swych poglądach. Aneta Zychma S topień trudności konkursu jest ogromny. Pierwszego dnia rozgrywane były takie konkurencje jak: broń i barwa (pytania dotyczą umundurowania i broni na podstawie eksponatów z Muzeum Wojska Polskiego), eksponat (uczestnicy losują jeden z przygotowanych wcześniej eksponatów, mają określony czas na przygotowanie się, a następnie go opisują), geografia historyczna (na podstawie wylosowanych map historycznych rozpoznają i opisują dane wydarzenie historyczne), Warszawa w danej epoce historycznej (na planie Warszawy umieszcza się np. dawne siedziby ważnych urzędów, ministerstw, obiektów kultury itp.), film (na podstawie krótkich fragmentów trzeba rozpoznać film i odpowiedzieć na pytania związane z nim i epoką) oraz pieśń (trzeba rozpoznać daną pieśń po krótkim fragmencie i podać jej autora). Prawda, że wyczerpujące …. Od drugiego dnia jest nieco „łatwiej”, bo są „tylko” 3 konkurencje: malarstwo (rozpoznaje się sceny i autorów wylosowanych obrazów), literatura (dotycz utworów prozy i poezji związanych z epoką) i wreszcie źródła historyczne (trzeba rozpoznać dany dokument historyczny i odpowiedzieć na pytania z nim związane). Ta taryfa ulgowa polegała na tym, że po tych trzech konkurencjach rywalizacja właściwie skończyła się, a po południu uczestnicy brali udział w projekcji filmu „Generał Nil”. Trudy są wielkie, ale wynagradza je w pełni trzeci dzień, ponieważ rano wszyscy uczestnicy konkursu biorą udział w uroczystej odprawie wart przed Grobem Nieznanego Żołnierza (w imieniu opiekunów i komisji konkursowej składany jest wieniec, a uczestnicy składają kwiaty). Nadmienić należy, że to wszystko odbywa się z pełnym ceremoniałem wojskowym w asyście Kompanii Honorowej Wojska Polskiego. Spod Grobu Nieznanego Żołnierza wszyscy uczestnicy maszerują na Zamek Królewski, gdzie na Sali Wielkiej następuje wręczenie nagród. Towarzyszy temu uroczysta oprawa (w tym roku występował kwintet reprezentacyjny WP i chór dzieci z Płocka), oraz przemówienia zaproszonych gości (min. wiceministra Edukacji Narodowej, szefa Wojskowego Biura Historycznego, wiceprezydenta Warszawy i wielu innych jeszcze osób). Najważniejsze były jednak wyniki, które przekazał przewodniczący komisji konkursowej dr Grzegorz Nowik. Stwierdził on, że gimnazjaliści prezentowali poziom wiedzy licealistów na maturze rozszerzonej, a na wszystkich 3 poziomach (podstawówki, gimnazja, licea) przez konkurs przewinęło się ok. 60 tysięcy uczestników. W stawce 46 finalistów ze szkół gimnazjalnych Adam Szczepaniec zdobył bardzo wysokie XIII miejsce, co nie jest jego jedynym sukcesem: będąc uczniem kl. I w r. szkolnym 2007/2008 również był finalistą centralnym tego samego konkursu i wygrał Wojewódzki Konkurs Historyczny, podobne sukcesy powtarzając w tym roku! Oprócz pięknego dyplomu i medalu do domu przywiózł mnóstwo książek. Wyjątkowa niespodzianka i wzruszenie spotkało również opiekuna, który otrzymał wojskowy medal „Pro Memoria” za pracę ze swoimi uczniami w konkursach historycznych. Wręczenie medalu odbyło się oczywiście podczas tej uroczystości, a oprócz wzruszenia pozostaje ogromne zobowiązanie na przyszły rok …. 20 CZYTELNICY DONOSZĄ … rozwydrzonej młodzieży. A monitoringu jak nie było, tak nie ma … *** Zawiedzione czytelniczka informuje, że 11 czerwca grupa niezadowolonych podróżnych nie doczekała się szynobusu relacji Nysa – Brzeg, a część z nich miała przed sobą dłuższą podróż z przesiadkami, co uniemożliwiło im dalszą jazdę, a w tym czasie nie ma żadnego autobusu ani do Nysy, ani do Brzegu. *** Mimo ulewnego deszczu frekwencja na koncercie zespołu „Oddział Zamknięty” dopisała, fani tłumnie zaznaczyli na nim swoją obecność. *** Z rozmów z mieszkańcami Grodkowa wiemy, że podobał się program obchodów dni miasta, ale zastanawiają się oni, czyje grzechy sprawiły, że aż tak nie dopisałą pogoda, która jednak nie przeszkodziła w zabawie. *** Pisaliśmy o młodych rozrabiających w sąsiedztwie „jedynki”, a dowiadujemy się, że w sąsiedztwie „dwójki” dzieją się podobne rzeczy. *** Mimo wielu utyskiwań targowisko grodkowskie w dalszym ciągu tonie w błocie. *** Czytelnicy zapytują, kto i kiedy podjął decyzję o płatnym parkingu przy dworcu PKP i w dodatku ustanowił takie drakońskie ceny. *** Informowaliśmy już o tym, ale ponieważ czytelnicy ciągle zwracają się do nas z problemem bezpańskich psów szwendających się po mieście, przypominamy o nim – nie tylko nie przestał on istnieć, ale wręcz nasila się. *** Na ogródkach działkowych przy ul. Żeromskiego działkowicze wykopali rowy pod kable energetyczne, ale nie ubili jednak ziemi i robią się tam doły. *** Na ogródkach działkowych koło glinianki działkowicze nie dość, że zrobili nielegalne wysypisko, to jeszcze pałą różne świństwa i zatruwają atmosferę. Gr dla pojazdów skręcających w lewo i kontynuujących jazdę prosto w ul. Kasztanową i prawy – dla zmierzających w stronę dworca ul. Warszawską. I właśnie ten prawy to potencjalne zagrożenie. Jadący od cmentarza nagminnie ustawiają się na lewym pasie. By wyjechać z Powstańców, trzeba się trochę „wychylić” by mieć w miarę dobrą widoczność sytuacji na skrzyżowaniu – o kolizję więc nie trudno. Aż prosi się oddzielenie i tak wąskiego chodnika pod budynkiem dawnego LO od jezdni przez poziome oznakowanie – pas wydzielony z ruchu i w ten sposób zapewnimy bezpieczeństwo i tym, którzy przechodzą i tym, którzy tamtędy przejeżdżają. *** Powraca problem „dzikich” wysypisk śmieci. Po niedawnej akcji ich usuwania, znowu mnożą się, jak grzyby po deszczu. Np. w okolicach Goli Grodkowskiej, na motokrosie. *** Skarżą się grodkowianie, że w czasie Dni naszego miasta za wcześnie wystrzeliwano sztuczne ognie; gdyby było ciemniej – efekt byłby lepszy. *** Ponawiamy apel do naszych służb mundurowych. Jak bumerang powraca temat parkowania w Rynku. Zdajemy sobie sprawę, że miejsc do parkowania jest za mało, ale droga zasadniczo służy do przejazdu. Centralna część (środek placu) nagminnie jest zastawiony samochodami, przy czym zgodnie z zasadą „parkuj, jak popadnie”. Przejazd slalomem między samochodami może zakończyć się niezbyt przyjemnie. Zwłaszcza, że często jeszcze zza pojazdu wychyla się dziecko … A przecież chyba ta część placu jest elementem drogi, nie pasem wyłączonym z ruchu. *** et a *** Mieszkańcy ul. Mickiewicza (i nie tylko oni) narzekają na zmianę lokalizacji lokali wyborczych. Z ul. Mickiewicza i z Tarnowa Grodkowskiego np. głosowali w hali przy LO. Czy to części elektoratu nie zniechęciło do wzięcia udziału w wyborach ? *** Mieszkańcy Osiedla Szczęśliwego SA nieszczęśliwi, bo stanęły prace przy budowie dróg na ich osiedlu. *** Progi spowalniające na Półwiosku – brak znaków informujących o ich zainstalowaniu (czy zostały one zamocowane legalnie ?), jak również koło „Trójki” – tam są one niewidoczne. Obowiązujące ograniczenie prędkości to stanowczo za mało; kto pokryje koszty ewentualnego uszkodzenia samochodu, zwłaszcza, że przejeżdżając przez nie wyraźnie odczuwa się ich obecność … *** W dalszym ciągu brak jest pasów przy przejściu dla pieszych z ulicy Szpitalnej na ul. Słowackiego (dodamy, że na tym skrzyżowaniu nie ma ani jednego przejścia dla pieszych !). *** Skarży się czytelniczka, że kiedy przejeżałam koło cmentarza, jakiś chłopiec rzucił w jej samochód, kamieniem uszkadzając lakier i wgniatając karoserię. Zrobił to w obecności babci ! Jego kolega oświadczył, że to jego ulubione zajęcie. Nazwisko sprawcy znane redakcji. *** Kontynuując drogowy temat – do niebezpiecznych miejsc w sieci dróg naszego miasta niewątpliwie należy ulica Powstańców Śląskich, a właściwie jej początek i koniec. Początek, bowiem skręcając z Rynku w tę ulicę mamy bardzo ograniczoną widoczność tego, co dzieje się tuż za rogiem. Tubylcy doskonale wiedzą, że tuż za rogiem jest przejście dla pieszych, natomiast przyjezdni … Nietrudno sobie wyobrazić skutki spotkania na przejściu samochodu i przechodnia, a zakręt ten spokojnie można pokonać z prędkością 40 km/h (a ta mieści się w przedziale dopuszczalnej w terenie zabudowanym). Drugie miejsce to krzyżówka Powstańców i Słowackiego, zakończona dwoma pasami. Lewy „G az Wreszcie doczekaliśmy się remontu nawierzchni skrzyżowania ul Warszawskiej i Otmuchowskiej na przejeździe kolejowym, bowiem zdesperowani mieszkańcy bombardowali redakcję pytaniami, kto będzie płacił za uszkodzone samochody … *** Zrobiło się ciepło i mieszkańcy Rynku skarżą się na nocne hałasy i coraz dziwniejsze zabawy (np. czołganie po kałużach) HUMOR ZESZYTÓW SZKOLNYCH GRODKOWSKICH LICEALISTÓW *** Rewolucjoniści spali pod drzewem z narzędziami walki. *** © Hrabia Henryk zaślepiony poezją pozbawia swoją rodzinę ludzkich uczuć. *** Bohater romantyczny za bardzo angażuje się w uczucia i w ten sposób powstaje miłość platoniczna. lipiec 2009 od ko ws ka ” rozmaitości *** Holandia była pozbawiona wegetacji. *** Makbet budzi w czytelnikach ofiarę zbrodni. *** Lady Makbet używała argumentów hańbiących męskość Makbeta. *** Śmierć w trenach Kochanowskiego pokazana jest jako normalna istota. KRONIKA grodkowska 12.05 Ośrodek Szkolno-Wychowawczy otworzył swoje drzwi dla gości z zewnątrz organizując Kolejny „Dzień otwarty Ośrodka” (więcej w relacji) nam uzdolnionych dzieciaków, a jeśli nawet nie przybywało, to życzymy tym, którzy już złapali bakcyla muzycznego, aby nie dali się zniechęcić i wytrwale rozwijali swój talent. Serdecznie dziękujemy wszystkim uczestnikom oraz publiczności, dzięki której nasze „młode talenty” mogły poczuć się jak „małe gwiazdy”, zwłaszcza, że na scenie nie zabrakło profesjonalnego nagłośnienia oraz oświetlenia. Jeszcze raz wszystkim dziękujemy i życzymy wytrwałości, abyśmy mogli się spotkać w takim gronie już za rok!!! 31.05 04.06 Odbyło się w czytelni Miejskiej i Gminnej Biblioteki Publicznej spotkanie promujące książkę Damiana Roberta Latochy „Parafia Trójcy Świętej w Starym Grodkowie w latach 1945-2005” 27.05 W kościele parafialnym p.w. św. Szymona i Judy Tadeusza w Jędrzejowie odbyła się uroczysta msza prymicyjna ks. Mirosława Chmielowskiego – jędrzejowianina. Było to święto całej społeczności Jędrzejowa. Recitalem organowym w wykonaniu Marcina Skrzypka z Rzeszowa rozpoczęło się Grodkowskie Lato Organowe. W programie znalazły się utwory J.S. Bacha i mistrzów współczesnych. 01.06 Mariusz Krzysztofik z LO otrzymał mandat na posła XV sesji Sejmu Dzieci i Młodzieży. Wcześniej musiał napisać pracę na temat wydarzeń z 1989 roku. Mariusza praca została wybrana spośród 133 nadesłanych z naszego regionu. Tylko dwunastu uczniów z Opolszczyzny otrzymało poselskie mandaty. 01 czerwca Mariusz obradował w gmachu na Wiejskiej w poselskich ławach. Uczeń siedział na miejscu przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji 03.06 O godz. 18.oo w Domu Kultury odbył się Koncert Młodych Talentów. Jak co roku zaprezentowali się uczniowie chodzący do szkół muzycznych, ognisk oraz uczący się prywatnie. Wystąpił również zespół „RYTMIX” ze Szkoły Podstawowej nr 3 w Grodkowie oraz inni uczniowie pana Wiesława Jakubowskiego. Gościnnie wystąpiła również Grażyna Pudy, która przeniosła nas we wspaniały świat muzyki francuskiej. Z ramienia Domu Kultury zaprezentowali się uczniowie Aleksandry Jackiewicz, Tomasza Rosińskiego oraz Wojciecha Czabana. Koncert był bardzo urozmaicony, gdyż oprócz wokalu, rozbrzmiewały dźwięki nie tylko fortepianu, ale również akordeonu, gitary, skrzypiec oraz keyboardu. Niezmiernie cieszy nas fakt, iż podczas koncertu sala wypełniona była niemalże do ostatniego miejsca, a publiczność bardzo życzliwie traktowała wszystkich naszych młodych artystów. Mamy nadzieję, że z każdym rokiem będzie przybywało Miała miejsce uroczystość pożegnania odchodzącej na emeryturę osoby niezwykle zasłużonej dla grodkowskiej oświaty – p. Cecylii Jakubowskiej. Nazwisko doskonale znane wśród kolejnych burmistrzów Grodkowa, wizytatorów i pracowników Opolskiego Kuratorium (więcej w artykule „35 lat w służbie grodkowskiej oświaty”). W dniach 02-07.06 odbyły się Dni Grodkowa. Więcej w relacjach poświęconych temu wydarzeniu. W sobotę 6.06 gościli na nich także Niemcy z miasta partnerskiego Beckum, a w sobotę i niedzielę Polacy z Bogumiła-Skrzeczonia. 05.06 A. Krems i A. Sieńkowska. Uczennica Liceum Ogólnokształcącego im. Bohaterów Powstań Śląskich w Grodkowie, Agnieszka Sieńkowska z klasy II d dnia uczestniczyła w Ogólnopolskim Festiwalu Piosenki Francuskiej w Radziejowie zdobywając I miejsce. Uczestnicy musieli przejść kwalifikacje, które polegały na wysłaniu płyty z nagraniem dwóch piosenek. Spośród nich wyłoniono 14 uczestników. Jak wspomina Agnieszka, w jury zasiadał m.in. ambasador Francji, a rywalizacja była zacięta. Konkurs odbywał się na tak wysokim poziomie, że do końca nikt nie mógł przewidzieć wyników. Gala finałowa, na której wyłoniono laureatów i wręczono nagrody, odbyła się m.in. przed mieszkańcami Radziejowa. Do konkursu Agnieszkę przygotowała Pani mgr Magdalena Sacha. Kolejna uhonorowana uczennica tego liceum to Agnieszka Krems z klasy II a. Uczestniczyła w Międzynarodowym Konkursie Historycznym „Śląskie Zamki i Pałace”, gdzie zajęła III miejsce by to uzyskać musiała zmierzyć się z 25 uczestnikami z Polski i Czech. Finał Odbyła się w Starym Grodkowie akcja protestacyjna dotycząca budowy obwodnicy. Poparł ją nawet senator N. Krajczy. 8.06. W Zespole Szkół Rolniczych Centrum Kształcenia Praktycznego w Grodkowie odbył się „Dzień Przedsiębiorczości”. Impreza ta była podsumowaniem działań edukacyjnych w ramach projektu „Moja firma w mojej gminie”. 14.06 Odbył się w kościele parafialnym koncert kameralny na flet poprzeczny z organami. Wykonawcy : Jevgeniy Morgun (DonieckUkraina – flet), Paweł Ożga (Wrocław) – akompaniament organy. W programie znalazły się znane i lubiane melodie świata. Był to II koncert z cyklu Grodkowskie Lato Organowe. Łukasz Kubik 16.06 Odbył się w hali sportowej LO IV Memoriał im. M. Jończyka Na dwa dni przed ostatnim dzwonkiem odbyło się spotkanie grodkowskich prymusów z burmistrzem (więcej w artykule „Prymusi u burmistrza”) 21.06 Odbyły się na boisku sportowym w Wierzbniku Gminne Zawody Sportowo-Pożarnicze OSP 22.06 od ko ws ka ” 7.06 W Miejskiej i Gminnej Bibliotece Publicznej w Grodkowie odbyło się spotkanie z Małgorzatą Kalicińską. Autorka bestsellerowej powieści „Dom nad rozlewiskiem” (prócz niej „ „Powroty nad rozlewiskiem”, „Miłość nad rozlewiskiem”) opowiadała o tym, jak ją ciężko los doświadczył, jak potrafiła się podnieść i rozpocząć życie na nowo oraz jak zaczęła się jej przygoda z pisaniem i jakie ma plany na przyszłość. Pisarka chętnie odpowiadała na pytania licznie przybyłych na to spotkanie czytelników. Na koniec każdy kto chciał mógł uzyskać od autorki autograf na przyniesionych ze sobą egzemplarzach książki „Dom na rozlewiskiem” lub jej kontynuacjach. Wędkarskie sukcesy uczniów grodkowskich szkół Opole - kanał Ulgi - 16 maja 2009. N agłe ochłodzenie, przelotne opady i wiatr nie odstraszyły 130 zawodników, którzy z terenu całej Opolszczyzny przybyli na IV Mistrzostwa Województwa w Wędkarstwie Spławikowym Szkół Podstawowych i Gimnazjum. Corocznie sukcesy w tych zawodach odnosili młodzi wędkarze reprezentujący grodkowskie szkoły - podobnie było także tym razem. W Mistrzostwach naszą gminę reprezentowały; SP Kopice, SP Lipowa i SP Jędrzejów i 2 drużyny SP 3 z Grodkowa. SZKOŁY PODSTAWOWE: Doskonale spisały się drużyny SP Nr 3 - drużyna chłopców (Sławek Strzałka, Szymon Gluza i Mateusz Wiśniowiecki) stanęła na II stopniu podium, Trener, opiekunka z drużyną a drużyna dziewcząt( Paulina Winna, Monika Glinkowska i Dominika Babicz) zajęła miejsce czwarte. SZKOŁY GIMNAZJALNE: W klasyfikacji Szkół Gimnazjalnych grodkowscy uczniowie okazali się najlepsi: zwyciężyła drużyna GP Nr 1 w składzie: Michał Zając, Dawid Ogonowski, Jakub Boczarski. A 2 miejsce zajęła drużyna GP Nr 2 : Łukasz Gluza, Maciej Rembiasz i Michał Gajewski. Indywidualny sukces odniósł Michał Zając, zwyciężając w gronie 53 zawodników. Miejsce 5-te zajął Łukasz Gluza. W zawodach uczestniczyła też drużyna Gimnazjum z Jędrzejowa. Sukcesy uczniów Gr konkursu składał się z dwóch części, aby przejść, do drugiego etapu finału uczennica musiała pokonać dwie rywalki. W ścisłym finale uczestniczyło pięciu uczestników (3 uczniów z Polski, 2 z Czech). Wcześniej jej praca została wybrana spośród 200 nadesłanych na konkurs, które oceniali naukowcy z Polski i Czech. Do konkursu uczennicę przygotowała Pani mgr Bogusława Szczotka. „Objął urzędowanie” nowy proboszcz, ks. Marian Oleksy, który pełni posługę duszpasterską w naszej parafii od trzech lat. Również pożegnaliśmy jednego z duszpasterzy, ks. Jarosława Biedronia. Odchodzący ks. proboszcz Jacek Wachowiak odprawił mszę pożegnalną 24.06 o godz. 18:00. były możliwe dzięki dużemu zaangażowaniu ich szkolnych opiekunów i pomocy członków koła PZW Grodków, kol. Mieczysława Balcerka, Bogusława Gluzy, Henryka Gluzy ,którzy wspierali zawodników wiedzą . Koło PZW Grodków wsparło młodocianych uczestników przynętami , zanętami oraz własnym sprzętem. Na TAKIE zawody pojechać trzeba było oczywiście GIMBUSEM ! Za pracę z młodzieżą w 2008 roku grodkowskie koło PZW zostało wyróżnione przez Zarząd Okręgu nagrodą I-go stopnia. Stosowny puchar odebrał prezesa Po wyniki i więcej zdjęć zapraszam na stronę Okręgu. Spławikowe Mistrzostwa Okręgu w kategorii Kobiet, Kadetów i Juniorów 2009 - wyniki końcowe. W dniach 30 i 31 maja 2009 r. na rzece Odrze i kanale Ulgi w Opolu odbyły się mistrzostwa Okręgu Opolskiego PZW w kategorii kobiet, kadetów i juniorów U-18 i U-22. W zawodach udział wzięło 11 kobiet, 7 kadetów, 17 junio- rów U-18 i 12 juniorów U-22. W kategorii kadetów: Mistrz Okręgu - Otawa Joanna - 2 pkt. - Garnizonowe Zaodrze, I wicemistrz - Wacha Marcin - 4 pkt. - Lewin Brzeski, II wicemistrz - Strzałka Sławomir - 6 pkt. - Grodków. W kategorii juniorów U-18: Mistrz Okręgu - Gluza Łukasz - 2 pkt. - Grodków, I wicemistrz - Bałdyga Maciej - 5 pkt. - Team Samol Opole, II wicemistrz - Koryło Łukasz - 5 pkt. - Opole 4. Największe ryby zawodów złowiła Joanna Drgas. W I turze leszcza o wadze 1615 gram i w II turze leszcza o wadze 3220 gram. Puchary, medale i dyplomy wręczał wiceprezes Zarządu Okręgu Opolskiego PZW kol. Jan Glück w asyście przewodniczącego OKS, kol. Józefa Piotrowskiego i Sędziego Głównego zawodów, kol. Jerzego Malinowskiego. Mistrzowie będą reprezentować Okręg na Spławikowych Mistrzostwach Polski. et a 15.06 21 sport lipiec 2009 Piłka nożna – IV Liga GKS Grodków „G az W maju grali w kratkę Piłkarze Grodkowskiego Klubu Sportowego kontynuują rozgrywki w rundzie wiosennej sezonu 2008/2009 i zafundowali swoim kibicom sporo wrażeń w maju br. R © ozegrali w tym czasie trzy mecze, odnosząc jedno zwycięstwo i dwa mecze przegrywając. O ile porażka z wiceliderem zespołem Startu w Namysłowie była spodziewana, to już porażka z walczącym rozpaczliwie o utrzymanie zespołem LZS Centrala Nasienna Proślice stanowi nieprzyjemną niespodziankę. W środku był mecz u siebie z GKS Starościn,który przyniósł trzy punkty zdobyte po ostrym pojedynku. Do końca sezonu pozostały jeszcze trzy spotkania, a sezon kończy się 20 czerwca. NKS Start Namysłów – GKS Grodków 2:0 (0:2) 1:0 Szota 54 min. 2:0 Zalwert 85 min. GKS : Maciej Stopiński -Paweł Gąsior, Tomasz Gardas, Marcin Włodarczyk, Piotr Tuchowski, Jakub Reil,Mateusz Zarzeczny (46’Doskocz), Wojciech Żarów, Grzegorz Maryszczak (83’ Krzysztof Raś), Mateusz Wojda (46’Daniel Szylar), Tomasz Knurowski Zwycięstwo namysłowian było jak najbardziej zasłużone, lecz odniesione po zaciętym meczu. Jego ozdobą była fantastyczna bramka zdobyta z rzutu wolnego przez Piotra Szotę. Goście odgryzali się cały czas, lecz nie potrafili wykorzystać dogod- nych sytuacji – strzały Mateusza Zarzecznego i Grzegorza Maryszczaka zatrzymały się przed linią bramkową, a Daniel Szylar nie trafił z 10-ciu m w światło bramki. GKS Grodków – GKS Starościn 2:1 (1:0) 1:0 Czekaj (samob.) 35’ 2:0 Maryszczak 54’ 2:1 Czekaj 65 ‘ GKS : Stopiński – Gąsior, Gardas, Włodarczyk, Paweł Knurowski, Wojda (60’ Szylar ), Żarów, Jarosław Doskocz (46’ Reil), Maryszczak, Przemysław Porębski (62’ Zarzeczny), Tuchowski (53’ Raś) Ostro naciskany przez Piotra Tuchowskiego stoper gości zdobył samobójczą bramkę otwierając wynik. Podwyższył technicznym strzałem Grzegorz Maryszczak, a po przerwie trzech sytuacji sam na sam nie wykorzystał Jakub Reil. LZS Centrala Nasienna Proślice – GKS Grodków 2:0 (1:0) 1:0 Jasiak 14 min. 2:0 Grześkowicz 89 min. GKS : Stopiński – Gąsior, Włodarczyk, Gardas, Paweł Knurowski, Wojda (46’Raś), Żarów, Porębski, Maryszczak, Tuchowski (60’ Doskocz), Szylar (72’ Grzegorz Tatar) Był to festiwal niewykorzystanych przez grodkowian sytuacji, trzech bramek sędzia nie uznał. Mecz toczył się przy ciągle padającym deszczu, lecz warunki były takie same dla obydwu zespołów. Po prawie dziewięciu miesiącach przerwy po raz drugi w barwach GKS-u wystąpił Grzegorz Tatar. Zenon Michalak Tabela – stan na dzień 31 maja 1. Start Bogdanowice 27 62 77:24 2. Start Namysłów 27 59 52:21 3. Swornica Czarnowąsy 27 47 48:30 4.Olimpia Lewin Brzeski 27 47 52:40 5.GKS Starościn 27 45 56:33 6.Śląsk Łubniany 27 45 58:40 7. BTP Stal Brzeg 27 44 39:30 8. GKS Grodków 27 42 42:37 9. OKS Olesno 27 41 57:52 27 38 42:49 10. Polonia Nysa 11.Sparta Paczków 27 34 39:49 12.LKS Obrowiec 27 31 37:48 13.Start Dobrodzień 27 27 39:50 14.LZS CN Proślice 27 23 30:61 15.Victoria Cisek 27 21 22:67 27 12 30:89 16.Motor Praszka W miesiącu czerwcu zespół GKS-u gra z następującymi rywalami : Polonia Nysa (d-6.06), LKS Start Bogdanowice (w-13.06), Swobnica Czarnowąsy (d-20.06) 22 sport od ko ws ka ” lipiec 2009 90 LAT POLSKIEGO KOMITETU OLIMPIJSKIEGO Polski Komitet Olimpijski powstał w 1919 roku. Wcześniej na przełomie XIX i XX wieku, kiedy Pierre de Coubertin inicjował i tworzył międzynarodowy ruch olimpijski, działały już wprawdzie polskie stowarzyszenia i kluby sportowe oraz znana była w Polsce idea olimpijska, ale ze względu na ówczesną sytuację i politykę zaborców nie było warunków do powstania narodowego komitetu olimpijskiego. P Awans et a rotektorat nad Komitetem objął Naczelnik Państwa Józef Piłsudski, który przyjął w Krakowie jego przedstawicieli, potwierdzając w ten sposób swoje zainteresowanie wychowaniem fizycznym i sportem. Godność prezesów honorowych powierzono gen. Józefowi Hellerowi i ministrowi Zdrowia Publicznego dr Tomaszowi Janiszewskiemu. W grudniu 1919 roku uchwalono statut Komitetu, który przyjął nazwę Polski Komitet Olimpijski. Prezesem został książę Stefan Lubomirski. Zarząd PKOL natychmiast zgłosił Polskę do Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. W ten sposób stała się ona pełnoprawnym członkiem rodziny olimpijskiej. Pierwszy oficjalny start Polaków w igrzyskach olimpijskich nastąpił w 1924 roku. 8-osobowa polska ekipa uczestniczyła w I Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Chamonix, a 78 zawodników z 10 dyscyplin sportowych startowało w Igrzyskach VIII Olimpiady w Paryżu. Na igrzyskach olimpijskich w latach 19242008 Polskę reprezentowało ponad 2,5 tys. zawodniczek i zawodników. Wielu polskich olimpijczyków popisało się bardzo dobrymi wynikami, zwycięstwami, rekordami olimpijskimi i świata oraz wspaniałą postawą zapisało się na trwałe w historii ruchu olimpijskiego i światowego sportu. Polacy na Igrzyskach zdobyli 269 medali- 63 złote, 83 srebrne i 123 brązowe. Ważną funkcję w kształtowaniu i upowszechnianiu idei olimpijskiej pełnią Kluby Olimpijczyka, które ściśle współpracują z PKOL. Klub Olimpijczyka ,,OLIMP” działający przy Liceum Ogólnokształcącym w Grodkowie- jest jedynym w Polsce działającym przy szkole średniej. Promowanie idei olimpijskiej w grodkowskim Liceum nie ogranicza się bynajmniej do lekcji wychowania fizycznego czy pozalekcyjnych zajęć sportowych. Podaję konkretne przykłady zwiększenia efektów dydaktycznych z innych przedmiotów przez włączenie wiedzy olimpijskiej: - w toku nauczania historii ogólnej( rola sportu w kulturze antycznej Grecji, udział olimpijczyków- patriotów w walce o niepodległość Polski podczas II wojny światowej itp.) - uwzględnienie w toku zajęć z języka polskiego dzieł literackich nagrodzonych w olimpijskich konkursach sztuki np. tomik poezji K. Wierzyńskiego ,,Laur Olimpijski” - elementy sportowo-olimpijskie służą w nauce geografii( lokalizacja miast olimpijskich jako punkt wyjścia i zainteresowania uczniów do omawiania zagadnień geograficznych danego kraju) - na zajęciach sztuki( rysunki o tematyce sportowej, np. plakaty olimpijskie, maskotki olimpijskie) - organizacja dla młodzieży teleturniejów ,,Na olimpijskim szlaku” - spotkania z olimpijczykami, trenerami oraz sportowcami - zakładanie przez młodzież ,,kółek olimpijskich” Z okazji 90-lecia PKOL Klub Olimpijczyka ,,Olimp” przeprowadził konkursy o tematyce olimpijskiej: Teleturniej ,,Na olimpijskim szlaku” I m. Tomasz Jurasz IIb II m. Kacper Rezpecki Ia III m. Paweł Krzysztofik Ia W konkursie plastycznym 1 nagrodą wyróżniono Paulinę Oleksiak - Ib a w literackim Agnieszkę Krems - IIa. Uroczyste podsumowanie odbyło się 22 maja 2009 roku w hali sportowej LO Grodków. W spotkaniu wzięli udział polscy olimpijczycy, medaliści igrzysk olimpijskich oraz uczestnicy Akademii Mistrzów Sportu Mistrzów Życia. Wśród zaproszonych, którzy zaszczycili nas swoją obecnością, byli m.in. Halina Aszkiełowicz- Wojno- brązowa medalistka olimpijska z Meksyku 1968, 2-krotna medalistka mistrzostw Europy, 176 razy reprezentowała Polskę w piłce siatkowej. Maria Lipska- hokeistka na trawie. Uczestniczyła w Igrzyskach Olimpijskich w Moskwie w 1980 roku. Paulina Maciuszek- biegi narciarskie, która zdobyła już kwalifikacje do Vancouver 2010. Marian Sypniewski- polski szermierz, dwukrotny medalista olimpijski i mistrz świata. Janusz Kieszkowski- kolarz torowy, medalista olimpijski z Meksyku, trzykrotny uczestnik IO. Mistrz świata z San Sebastian. Jan Brzeźny- polski kolarz szosowy, dwukrotny zwycięzca Tour de Pologne, olimpijczyk z Montrealu 1976. Józef Grzesiak- boks, brązowy medalista olimpijski z Tokio 1964., 3-krotny mistrz polski. Ryszard Podlas- lekkoatletyka, srebrny medalista olimpijski 4x400 metrów z Montrealu 1976, medalista Mistrzostw Europy. Jan Cych- olimpijczyk z Meksyku 1968 - 11 miejsce w biegu na 3km z przeszkodami. Leszek Swornowskiszablista, olimpijczyk z Montrealu i Moskwy, srebrny medalista drużynowo, medalista Mistrzostw Świata. Janusz Zarenkiewiczboks, brązowy medalista olimpijski, Seul 1988. Barwnie opowiadał 6-krotny olimpijczyk z Igrzysk Paraolimpijskich, 19-krotny medalista w pływaniu Krzysztof Ślączka. W roku jubileuszowym 90-lecia PKOL- bardzo aktywną działalność w upowszechnianiu idei olimpijskiej wśród młodzieży prowadzi Zarząd Klubu Olimpijczyka ,,OLIMP”, który tworzą: uczniowie klasy dziennikarskiej Ic Marta Niedzielska, Sandra Czaplińska, Mateusz Cygan oraz Kacper Rzepecki Ia i Beata Śpiewla IIb. Opiekunem Klubu jest nauczyciel wychowania fizycznego Pan Zdzisław Zielonka. Gr Marta Niedzielska Turniej młodych talentów zróżnicowany-składy poszczególnych drużyn wybierali sami uczestnicy. A oto uzyskane rezultaty : Czerwone Diabły-Słonie 10:4 Marczak 4, Korzeniowski 4,Ilkowski 2-Kwiatkowski 3,Omieciński FC Gnojna-Bayern Monachium 10:4 Raś 8,Glinkowski 2-Maciej Baranowski 2,Bartosz Baranowski 2 FC Gnojna-Czerwone Diabły 0:8 Korzeniowski 4,Marczak 2,Ilkowski,Górka Bayern Monachium-Słonie 2:8 M.Baranowski 2-Kwiatkowski 5,Omieciński 2,Bury Słonie-FC Gnojna 3:0 w.o. Czerwone Diabły-Bayern Monachium 9:0 Korzeniowski 5,Marczak 4 Zespół FC Gnojna został zdyskwalifikowany za niewłaściwe i sprzeczne z duchem sportowej rywalizacji zachowanie zarówno w stosunku do siebie, jak i rywali. Król strzelców : Łukasz Korzeniowski (Czerwone Diabły)-13 bramek Najlepszy zawodnik : Mateusz Marczak (Czerwone Diabły) „G az Grodkowski Klub Sportowy od trzech lat zwraca szczególną uwagę na szkolenie własnego narybku piłkarskiego. Pierwsi adepci powołanej do życia w kwietniu 2007 r. Szkółki Piłkarskiej występują już z powodzeniem w zespole trampkarzy, a największy wysyp, czyli rocznik 1997, jeszcze przez rok będzie reprezentował barwy zespołu młodzików. W maju zorganizowano kolejny turniej mający za zadanie wyłowić kandydatów na przyszłych piłkarzy. C © zerwone Diabły bezkonkurencyjne. W turnieju mogli brać udział chłopcy urodzeni w 1996 r.i młodsi. Dla rocznika 1996 było to niejako pożegnanie z kategorią młodzików oraz forma wyróżnienia ich za dotychczasowe osiągnięcia. Do turnieju zgłosiły się cztery zespoły – grano w składach pięcioosobowych na małe bramki w poprzek boiska,czas gry 2x20 minut. Poziom sportowy zaprezentowany przez poszczególne zespoły był dość Najlepszy bramkarz : Dawid Woliński (Słonie) Czerwone Diabły : Damian Górka-Łukasz Korzeniowski,Mateusz Marczak,Maciej Ilkowski,Marcin Glinkowski Słonie : Dawid Woliński-Norbert Kwiatkowski,Michał Omieciński,Kacper Bury,Bartek Lulewicz Bayern Monachium : Bartek UrbaśMaciej Baranowski,Bartosz Baranowski,Paweł Łągiewka,Konrad Dziurgot Organizatorem turnieju oraz sędzią był Zenon Michalak, jako spiker zawody wzorowo prowadził Marek Morawski. W czerwcu br. Grodkowski Klub Sportowy planuje zorganizować Turniej o Puchar Burmistrza Grodkowa dla młodzików z udziałem zespołów BTP Stal Brzeg, LZS Olimpii Lewin Brzeski oraz GKS GrodZenon Michalak ków. Tabela 3 1. Czerwone Diabły 2. Słonie 3 3. Bayern Monachium 3 9 6 0 27:4 15:12 6:27 Piłka ręczna Już po sezonie Piłkarze ręczni UKS „Olimpu” Grodków zakończyli rozgrywki w II lidze. Jak na beniaminka tej klasy rozgrywkowej zaprezentowali się bardzo dobrze, zajmując bez większego wysiłku VI miejsce. Ostatni pojedynek rozegrali na bardzo niegościnnym parkiecie w Świdnicy i ponieśli porażkę. Ś KPR Świdnica – UKS Olimp Grodków 32:22 (18:8) Olimp Daniel Listwan, Daniel Klasiński – Dariusz Sołtys 1, Maciej Zych, Paweł Chmiel, Paweł Biernat 5, Marcin Biernat 5, Roman Smoliński 3, Daniel Cokot 3, Wojciech Zych 2 w tym 1 z rzutu karnego, Paweł Hytel 1, Rafał Górny, Mateusz Kolanko 2, Dariusz Wójtowicz Spotkanie bez większych emocji, przewaga gospodarzy była wyrażna zwłaszcza do przerwy, kiedy odskoczyli na dziesięć bramek. Po zmianie stron już tylko pilnowali wyniku i mecz zrobił się wyrównany. Grodkowianie na początku meczu seryjnie marnowali sytuacje sam na sam z bramkarzem. W dniach 6-7 czerwca br. w Płocku zostały rozegrane finały Mistrzostw Polski w kategorii młodzieżowców. O wynikach, jakie osiągnął na nich zespół „Olimpu” napiszemy w następnym numerze „Gazety Grodkowskiej”. Zenon Michalak Tabela końcowa II ligi : 1. AZS Zielona Góra 2. Arot Leszno 3. OSiR Komprachcice 4.KSPR Świdnica 5. PGNIG Calisia Kalisz 6. Olimp Grodków 7. Sparta Oborniki 8. Zagłębie II Lubin 9. Tęcza Kościan 10.Krokus Bystrzyca 11.Orlik Brzeg 12.Miedż II Legnica 13.Pogoń Oleśnica 14.Bór Oborniki Śl. 26 26 26 26 26 26 26 26 26 26 26 26 26 26 46 44 39 39 38 34 31 29 21 15 10 8 8 2 893 : 671 831 : 650 834 : 703 833 : 660 863 : 697 784 : 699 752 : 702 829 : 772 790 : 837 631 : 749 560 : 708 676 : 835 600 : 798 564 : 936 Do I ligi awans wywalczył AZS Zielona Góra, mecz barażowy o awans do I ligi rozegra zespół Arot Astromal Leszno. REKLAMA Świadectwa charakterystyki energetycznej budynków tel. 796-290-355 V Memoriał im. Ryszarda Maciąga ki 1 – Maciejewski 4,Koszyk 4,Galar 2,Dziurgot 2,Mateusz Świerczyński 2,Było 1,Sobuś 1 KWS – Olimp II 13:9 (6:4) Cokot 7,Matwijów 3,Dzierżypolski 2,Zawadzki 1 – Kolanko 3, Maciej Zych 2,Górny 2,Wojtowicz 1, Jankowski 1 ZSR CKU – Olimp II 17:14 (8:6) Galar 6,Maciejewski 4,Dziurgot 3,Mateusz Świerczyński 1,Żurek 1, Sobuś 1, Koszyk 1 – Kolanko 5,Górny 4,Liwoch 3,Habina 1, M.Zych 1 Olimp I – KWS 13:9 (7:4) W.Zych 5,M.Biernat 4,Nowak 1, Romian 1,P.Biernat 1, Dziurgot 1 – Cokot 3, Matwijów 3,Bortnik 1, Dariusz Świerczyński 1,Zawadzki 1 Król strzelców : Wojciech Zych (Olimp I ) – 16 bramek Rywalizacja o tytuł króla strzelców była bardzo zacięta, ponieważ Wojtek wyprzedził tylko o 1 bramkę Daniela Cokota oraz o 2 Rafała Górnego. Najlepszy bramkarz : Daniel Listwan (Olimp I) Wszystkie zespoły otrzymały dyplomy uznania oraz piękne puchary. Aktu dekoracji dokonywali prezes Grodkowskiego Klubu Sportowego Wiktor Smarduch oraz brat Ryszarda pan Mieczysław Maciąg. Wszystkie spotkania sędziowali Grzegorz Malinowski oraz Ireneusz Naściuk. Olimp I : Daniel Listwan,Daniel Klasiński-Wojciech Zych,Paweł Hytel,Paweł Biernat,Marcin Biernat,Łukasz Kasprzycki,Gracjan Nowak,Szymon Listwan,Mariusz Romian KWS : Grzegorz Majewski,Marek Ciach,Lesław Wyrzykowski-Andrzej Dzierżypolski,Daniel Cokot,Bolesław Bortnik,Dariusz Świerczyński,Jerzy Matwijów,Piotr Sołtys,Jan Porębski, Tomasz Zawadzki,Piotr Mieszkowski ZSR CKU : Dawid KilianWojciech Chwałek,Adrian Maciejewski,Jarosław Dziurgot,Adam Było,Sebastian Żurek,Mateusz Świerczyński,Daniel Szylar,Maurycy Sobaś,Patryk Koszyk, Zbigniew Raczek,Mateusz Galar Olimp II : Jarosław Bobrycki,Wojciech Ryżka-Mateusz Kolanko,Paweł Chmiel,Maciej Zych, Rafał Górny,Marcin Habina,Artur Wojtowicz,Dawid Liwoch,Mateusz Jankowski Grodkowska piłka nożna już od dawna nie mogła się poszczycić obiektami z prawdziwego zdarzenia. Przedwojenni futboliści za piłką uganiali się na boisku, które mieściło się na dawnym koszarowym placu ćwiczeń, w miejscu dzisiejszego targowiska. Ówcześni piłkarze Germanii Grodków występujący w nyskiej lidze okręgowej obejmującej powiaty nyski, prudnicki i grodkowski, trenowali i rozgrywali mecze na najzwyklejszym żwirowatym klepisku. Drużyna przedwojennej niemieckiej Germanii Grodków N ie lepiej było po wojnie. Nowi mieszkańcy Grodkowa, spragnieni futbolu, podobnie jak ich poprzednicy grali w piłkę na tym samym boisku. Z czasem obiekt zmodernizowano. Od strony wypalonej dziś stajni zbudowano czterorzędową trybunę. Wchodziło się tak jak na dzisiejszy targ od strony ulicy Warszawskiej. Przy wejściu stała budka biletera. Obiekt, pomimo, że nie spełniał © „G az et a rener Zdzisław Zielonka podzielił kadrę klubową w ten sposób, że do pierwszego zespołu skierował większość podstawowych zawodników grających w II lidze. Niespodzianką dla kibiców był w sobotę występ Gracjana Nowaka-niestety w niedzielę wraca do pracy w Holandii. Kadrę drugiego zespołu tworzyli zawodnicy, którzy za tydzień zagrają w Płocku w finale Mistrzostw Polski w kategorii młodzieżowej. Najstarszy w Olimpie Daniel Cokot zasilił drużynę KWS-u i był zdecydowanie jej najlepszym zawodnikiem. Pojedynki rozgrywano systemem każdy z każdym grając 2x15 minut. Kara wykluczenia została również skrócona o połowę i wynosiła jedną minutę. Spotkania były rozgrywane na poważnie i przyniosły licznie zebranej publiczności sporo emocji sportowych. Ich poziom był zróżnicowany, a pierwszy zespół Olimpu górował zdecydowanie nad pozostałymi drużynami. A oto uzyskane rezultaty : ZSR CKU – KWS 10:15 Galar 2,Maciejewski 3,Dziurgot 1,Mateusz Świerczyński 1,Szylar 1,Koszyk 1,Żurek 1-Cokot 5,Dzierżypolski 3,Matwijów 3,Zawadzki 2,Mieszkowski 1,Sołtys 1 Olimp I – Olimp II 18:10 (8:4) Wojciech Zych 5,Hytel 5,Marcin Biernat 2,Paweł Biernat 2, Kasprzycki 2,Nowak 1,Romian 1 – Górny 7,Chmiel 1,Wojtowicz 1,Liwoch 1 Olimp I – ZSR CKU 21:16 W.Zych 6,Nowak 4,Hytel 3,M. Biernat 3,Szymon Listwan 2, Romian 1,P.Biernat 1,Kasprzyc- Bronisław Urbański Gr Zgodnie z obietnicą złożoną w ubiegłym roku przez organizatorów kolejny memoriał został zorganizowany po roku i tak już będzie w następnych latach. Wielki przyjaciel sportu oraz jego główny sponsor –w latach 90-tych XX wieku-na terenie Grodkowa zginął w wypadku drogowym 28 maja 1995 roku. Dokładnie dwa dni po tej smutnej rocznicy został rozegramy jubileuszowy memoriał jego pamięci. Organizatorzy na czele z niezmordowanym Ryszardem Radołą zorganizowali wszystko perfekcyjnie i na parkiecie zameldowały się cztery zespoły : UKS Olimp I, UKS Olimp II, Klub Weterana Sportu oraz Zespół Szkół Rolniczych Centrum Kształcenia Ustawicznego w Grodkowie. od ko ws ka ” Ekskluzywnie, na wyjeździe… u siebie w Skoroszycach! Piłka ręczna T 23 sport lipiec 2009 Do 1954 roku w Grodkowie grano w piłkę na dawnym placu koszarowym wielu podstawowych wymogów, służył grodkowskiej piłce nożnej do 1954r. Był świadkiem wielu emocjonujących spotkań i awansów. Tu rodził się grodkowski futbol. Pierwszy powojenny klub piłkarski KS „Grodkowianka” Grodków rozpoczął działalność w 1946r. W sezonie 1946/1947 wystąpił w rozgrywkach prudnickiej „C” klasy, obejmującej powiaty nyski, prudnicki i grodkowski. W gronie siedmiu drużyn zajął trzecie miejsce. Taki sam wynik osiągnięto w roku następnym. Rozgrywki 1948/1949 przyniosły wygranie klasy „C” i upragniony awans do klasy „B”. 30 grudnia 1950r. zmieniono nazwę klubu na „Spójnię” Grodków, która na wiosnę uplasowała się na drugim miejscu w tabeli co dało jej awans do klasy „A”. W jej szeregach występuje do 1955r., kiedy to spadła do klasy „B”. Wtedy też powrócono do pierwotnej nazwy „Grodkowianka”. Rok wcześniej zaprzestano gry na boisku w dawnych koszarach. Przeniesiono się na nowe, wybudowane za zakładem wychowawczym przy ulicy Krakowskiej. Trawiasta nawierzchnia znacznie poprawiła bezpieczeństwo gry. Warunki socjalne nie były jednak najlepsze. Początkowo zawodnicy przebierali się w hali sportowej przy dzisiejszej ulicy Klubowej, później postawiono drewniany barak, w którym mieściła się szatnia. Całość otoczona była pokaźnych rozmiarów krzaczastym żywopłotem. W 1958r. nastąpiła kolejna i dość trwała zmiana na- 3 3 3 3 6 4 2 0 52:35 37:32 43:50 33:48 Wreszcie na stadionie W miarę nieubłaganie upływającego czasu stadionowe boisko prezentowało się coraz mniej korzystnie. Nieustannie eksploatowane, nie poddawane gruntownym remontom, szybko uzyskało miano jednego z najgorszych jakimi dysponują porównywalne miejscowości czy nawet znacznie mniejsze. Doszło do paradoksalnej sytuacji gdzie sporo „B” klasowych drużyn grało na lepszych nawierzchniach. A cóż dopiero mówić o IV lidze do której Grodków awansował w 2008r. Wiele IV ligowych ekip nie mogło wyjść z „podziwu” jak można grać na takim boisku. W efekcie Grodków rozgrywał rundę wiosenną w 2009 roku na obiekcie w Skoroszycach! W latach 1954 -1963 grodkowskie drużyny występowały na boisku przy ulicy krakowskiej Teraz ze stadionowego boiska wieje pustką zwy klubu na „Grodkowski Klub Sportowy”. Tymczasem w Grodkowie coraz bardziej widziano potrzebę budowy stadionu. W 1964 oddano do użytku obiekt, jak na owe czasy spełniający nie tylko piłkarskie wymogi. Oczywiście nie mogło się obyć bez trybuny honorowej w środku widowni. Bo stadion był nie Czas najwyższy by w Grodkowie zbudowano obiekt z dobrą płytą główną, jednym lub dwoma boiskami bocznymi, właściwym zapleczem i trybunami dla widzów. Używanie takich zamiarów jako argumentów przeciwko Burmistrzowi Grodkowa i Radzie Miejskiej w niedawnym Referendum to zagranie na czerwoną kartkę. wycieczka Zenon Michalak Tabela 1. Olimp I 2. KWS 3. ZSR CKU 4. Olimp II tylko areną sportowych zmagań. Stąd ruszały pierwszomajowe pochody z okazji Święta Pracy. Na trybunie zajmował miejsce aktyw polityczny naszego miasta, a pierwszy sekretarz wygłaszał do zebranych stosowne przemówienie. 8 czerwca Miejska i Gminna Biblioteka Publiczna w Grodkowie zorganizowała wycieczkę historyczno-krajoznawczą po Gminie Grodków dla laureatów konkursów regionalnych „Z przeszłości i teraźniejszości Miasta i Gminy Grodków” oraz „Czy znasz dzieje Grodkowa?” Uczestnicy zobaczyli pałac w Jędrzejowie oraz w Sulisławiu, który obecnie jest w remoncie. Następnie zwiedzili zabytkowy kościół w Bąkowie i znajdujący się obok kamienny stół sędziowski z XIII wieku. Potem każdy mógł chwilę odpocząć, napić się i posilić pysznymi kanapkami. Na sam koniec uczestnicy mieli niepowtarzalną okazję zobaczyć z bliska pałac w Kopicach, który obecnie jest niedostępny dla zwiedzających. Oprócz opiekunów wycieczce towarzyszyli również pan Witold Szczęśniak oraz pan Michał Mazur, którzy bardzo ciekawie opowiadali historię zwiedzanych miejscowości i znajdujących się w nich zabytków. Łukasz Kubik MiGBP w Grodkowie 24 sport od ko ws ka ” lipiec 2009 Trenowałem Olimpijczyków Lesław Makuch W jednym z moich artykułów napisałem o opinii jaką wystawiła mi Powiatowa Komisja kwalifikująca absolwentów liceum na wyższe studia. W Od prawej : 1. Lubański Włodzimierz 2. Szeja Marian 3. Gorgoń Jerzy 4. Deyna Kazimierz 5. Ćmikiewicz Czesław 6. Szymanowski Antoni 7. Musiał Adam 8. Marks Joachim 9. Maszczyk 10. Bula Bronisław 11. Sołtysik Zygfryd Przypomnę: rok 1972 - złoty medal na Olimpiadzie w Monachium, rok 1974 — III miejsce w Monachium podczas Mistrzostw Świata. Rok 1976 - srebrny medal olimpijski w Montrealu. Rok 1982 - III miejsce na M.Św. w Hiszpanii. Piłkarze, z którymi miałem przyjemność pracować, reprezentowali najwyższy światowy poziom. Wątpię, byśmy jeszcze kiedykolwiek doczekali się takiej Narodowej Jedenastki i takich sukcesów. Pozwolę sobie przypomnieć kilka nazwisk: Deyna, Gadocha, Gorgoń,Lato, Lubański, Maszczyk, Musiał, Szymanowski, Tomaszewski. Gr Dla mnie nie było miejsca w ekipie osób towarzyszących piłkarzom. Po Olimpiadzie, podczas obrad Zarządu PZPN, oceniającego przygotowania i udział piłkarzy w Igrzyskach olimpijskich, nie padło moje nazwisko. Nie otrzymałem też ani jednego słowa podziękowania za moją pracę z PZPN, jak również z Polskiego komitetu Olimpijskiego. Wpłynęło jedynie pismo z PZPN na ręce rektora uczelni z podziękowaniami, że wyraził zgodę na moją pracę podczas zgrupowań. Załączam kopię tego pisma. Pozwolę sobie wspomnieć o wynagrodzeniu, jakie otrzymałem za moją pracę podczas zgrupowań kadry w Wiśle i w Jugosławii. W Wiśle prowadziłem dwa treningi dziennie - do południa w terenie, po południu w hali sportowej. Otrzymana kwota to 700 złotych - równowartość 7 dolarów. Za pracę w Jugosławii dostałem 700 dinarów. Tyle też dostali zawodnicy. Było to tak zwane kieszonkowe. Wspominam o tym, by czytelnik, entuzjasta piłkarstwa, mógł sobie po równać z kwotami, jakie otrzymują obecnie trenerzy i zawodnicy piłki nożnej. Z całej tej mojej przygody z piłkarzami pozostała mi jedynie wielka satysfakcja, uczestniczyłem bowiem jako trener w przygotowaniach piłkarzy do Igrzysk Olimpijskich, a odniesiony w nich sukces^ zapoczątkował dekadę największych osiągnięć w historii polskiego piłkarstwa. Moja praca z zawodnikami kadry narodowej i olimpijczykami nie skończyła się na piłkarzach. W późniejszym okresie angażowany byłem do prowadzenia treningów z kadrą narodową siatkarzy. Uczestnikami zgrupowań byli mistrzowie Świata - Meksyk 1974, oraz złoci medaliści Igrzysk Olimpijskich Montreal rok 1976. Wspomnieć muszę również o doprowadzeniu do kadry narodowej ciężarowca Marka Gołąba. W roku 1968 na Olimpiadzie w Meksyku zdobył on brązowy medal olimpijski w kategorii wagowej do 82,5 kilograma. Pracowałem z nim w okresie, kiedy odbywał służbę wojskową. Byłem okresowo zatrudniany do prowadzenia treningów z zawodnikami odbywającymi zasadniczą służbę wojskową w Śląskim Okręgu Wojskowym. © „G az et a spomniałem również o tym, jak doszło do tego, że na studia zostałem przyjęty, ukończyłem je i zostałem zatrudniony w charakterze nauczyciela akademickiego. W ramach 3-letnich studiów, wybrałem specjalizację trenerską z podnoszenia ciężarów i uzyskałem tytuł trenera II klasy. W programie studiów były zajęcia praktyczne z ciężkiej atletyki -judo, zapasy, podnoszenie ciężarów. Asystowałem podczas tych zajęć prowadzącemu je absolwentowi AWF warszawa, Karolowi Czarkowskiemu. W roku 1955 został On powołany na trenera kadry narodowej w podnoszeniu ciężarów. Dzięki Niemu po raz pierwszy w życiu miałem okazję zetknąć się z reprezentantami Polski. Doszło do tego w ramach mojej trenerskiej praktyki, podczas zgrupowania sztangistów w Wiśle. Przygotowywali się tam oni do udziału w zawodach organizowanych w ramach Światowego Zlotu Młodzieży w Warszawie. Podczas tych zawodów pełniłem funkcję asystenta trenera kadry narodowej. Było to dla mnie niezwykłe przeżycie. Będąc dzieckiem marzyłem, by kiedyś założyć koszulkę z Białym Orłem na piersiach. Marzenie to zostało w pewnym sensie spełnione. Nie była to bowiem koszulka, tylko dres sportowy z napisem Polska. Po raz drugi zaszczytu pracy z zawodnikami kadry narodowej dostąpiłem w roku 1971, kiedy to prowadziłem treningi z piłkarzami, przygotowującymi się do meczów eliminacyjnych przed igrzyskami Olimpijskimi w roku 1972 w Monachium. Pierwsze zgrupowanie odbyło się w Wiśle w dniach od 17 do 31 stycznia 1971 r. Drugie w Jugosławii w lutym 1972r. Podczas tych zgrupowań pracowałem z piłkarzami jako trener, specjalizujący się w ogólnym fizycznym przygotowaniu. Piłkarze nasi zakwalifikowali się do Igrzysk olimpijskich w Monachium i zdobyli tam złoty medal. Zespół redakcyjny: I wreszcie mój ostatni akcent olimpijski. Przez 2 lata prowadziłem treningi ogólnorozwojowe z Caroliną Woźniacki, tenisistką ziemną. Reprezentowała ona Danię podczas Igrzysk Olimpijskich w Chinach. Obecnie figuruje na 9 miejscu w rankingu najlepszych tenisistek na Świecie. Cały czas myślałem, że pracuję z Polką. Zdanie musiałem zmienić po serii wywiadów do prasy, podczas których zdecydowanie deklarowała się, że jest Dunką. Rodzice są oczywiście Polakami. Czytelnika może zdziwić fakt, jak mogłem pracować w tak różnych dyscyplinach sportu i dlaczego zrezygnowałem z pracy trenerskiej w podnoszeniu ciężarów. Złożyły się na to dwie przyczyny. Pierwsza to likwidacja sekcji podnoszenia ciężarów w AZS Wrocław. Przyczyna drugą to początki stosowania w tej dyscyplinie środków dopingujących. Moja wiedza z zakresu treningu sportowego oraz etyka trenerska nie pozwalały mi na uczestniczenie w tym procederze. Postanowiłem przeprofilować moje trenerskie działania i zająć się takimi metodami i formami treningu sportowego, które wspomagać będą w osiąganiu wyników sportowych, a jednocześnie, zapobiegać przeciążeniom układu motorycznego. Skoncentrowałem się przy tym na tych dyscyplinach sportu, w których ogól- na sprawność fizyczna odgrywa bardzo istotną rolę. A więc na zespołowych grach sportowych i sportach walki. Zdobyte w tym zakresie w pierwszych latach pracy z piłkarzami, juniorami kadry Okręgu Dolnego Ślaska oraz z dżudokami i piłkarkami ręcznymi AZS Wrocław doświadczenia utwierdziły mnie w przekonaniu, że obrałem dobrą drogę. Praca z kadrą narodową piłkarzy była kolejnym potwierdzeniem, że różnorodne ćwiczenia stosowane w procesie treningowym pozwalają wyzwolić rezerwy w zakresie motoryki, sprzyjają szybszemu doskonaleniu techniki, co w efekcie przekłada się na uzyskiwanie lepszych wyników sportowych. Dobre fizyczne ogólne przygotowanie zapobiega ponadto kontuzjom oraz sprzyja przedłużeniu sportowej aktywności. Wiedzą moją i doświadczeniem dzieliłem się z trenerami pracującymi w wymienionych dyscyplinach sportu. Miałem na ten temat szereg wykładów i pokazowych trenigów na kursokonferencjach szkoleniowych i doszkoleniowych organizowanych przez Związki Sportowe. Bywam w Polsce kilka razy w roku. Czasami przyglądam się treningom prowadzonym przez nowe pokolenie trenerów. Z przykrością muszę stwierdzić, że są poważne zaniedbania w zakresie ogólnego fizycznego przygotowania. Szczególnie jaskrawo daje się to zauważyć w piłce nożnej. Nasze czołowe piłkarskie drużyny uczestniczące w Lidze Mistrzów, w rozgrywkach zdobywców pucharów i innych niższej rangi, odpadają już po pierwszych meczach. Jak prezentowali się nasi reprezentanci podczas M.E. w Austrii, mieliśmy okazję zobaczyć. W polskim piłkarstwie nie dzieje się dobrze i nic nie wskazuje na to, by było lepiej. Dla mnie najbardziej żenujące było to, jak bardzo cieszyli się entuzjaści piłki nożnej ze zwycięstwa z amatorami z San Marino. Starsza generacja kibiców piłkarskich może już tylko powspominać czasy, kiedy to nasi piłkarze wygrywali z Anglią, Argentyną i Brazylią. KONTAKT : [email protected] KONTO BANKOWE : Wiesław Dubaniowski, Ludwika Eliasz, ks. Bank Spółdzielczy Grodków-Łosiów, nr rachunku Konrad Jaworecki, Maria Juda, Ryszarda 39 8870 0005 2001 0030 0576 0001 Krok (redaktor naczelny), Miłosz Krok, Mariusz Krok, Marek Kwiatkowski, Ze- REDAKCJA ZASTRZEGA SOBIE PRAWO SKRACANIA ZBYT DŁUGICH non Michalak, Ewelina Czopek-Mrożek, TEKSTÓW I ICH EWENTUALNEGO PRZEREDAGOWANIA, WYBORU Agnieszka Nawrocka, Janina Podgórna, MATERIAŁU FOTOGRAFICZNEGO DO PUBLIKACJI. NIEZAMAWIANYCH Janusz Rzepkowski, Bronisław Urbański TEKSTÓW NIE ODSYŁAMY. NIE ODPOWIADAMY ZA TREŚĆ OGŁOSZEŃ.
Podobne dokumenty
Przysłowia na listopad
Ma pan bardzo dobrą opinię wśród pacjentek. Słyszałem takie głosy, że skoro lekarz o takiej renomie trafił do nas, to z pewnością jest to zesłanie lub kara. Moje nazwisko może być znane, bo tam gdz...
Bardziej szczegółowoskład opału - Gazeta Grodkowska
kwintesencję i pomaga sięgnąć po sukces edukacyjny i zawodowy. Proces ten łatwo prześledzić na przykładzie laureatów wielu konkursów, których uczestnicy pozyskując wiedzę z różnych dziedzin potra...
Bardziej szczegółowo