Lipiec 2009 - Gazeta Grodkowska

Transkrypt

Lipiec 2009 - Gazeta Grodkowska
od
ko
ws
ka
”
Lipiec
2009 - Nr 8 (81)
Cena 3 zł issn 1425-3879
TOWARZYSTWO
MIŁOŚNIKÓW
ZIEMI GRODKOWSKIEJ
wydarzenie
Piknik
Europejski
„Człowiek wypoczywa naprawdę tylko w takim razie, jeśli się stapia z otoczeniem, a stopić się może jedynie wówczas, gdy jego dusza i dusza natury posiadają wspólną, odpowiadającą sobie organizację”. H. Sienkiewicz
2
UDANYCH WAKACJI
Brać szkolna ma już za sobą kolejny rok
wytężonej pracy, zaczęły się wyczekiwane wakacje, a także okres urlopowy dla
zatrudnionych w innych niż oświatowa branżach. Wszystkim zatem - nauczycielon,
uczniom i pozostałym urlopowiczom - - żcyzmy słonecznej pogody, choć niekoniecznie upałów, mnóstwa wrażen na urlopowych trasach, ciekawych nowych znajomości - jednym słowem pełnego relaksu i derwania się od codziennej szarzyzny.
8 maja 2009 r. zespół
wokalny „RYTMIX”
został zaproszony przez
Dom Europejski w Opolu
na Piknik Europejski
Rumskedi! Helau!
W dniach 30.05. 2009 - 01.06.2009 delegacja z Grodkowa, z burmistrzem Markiem
Antoniewiczem na czele, gościła w Beckum - niemieckim mieście partnerskim.
Przebywała tam na zaproszenie burmistrza Karla-Uwe Strothmanna, a okazją do
omówienia bieżących kwestii, wynikających ze współpracy między naszymi miastami, było zakończenie karnawału. Zdziwionym terminem takiej imprezy śpieszę wyjaśnić, że zwyczajowo Niemcy świętują koniec karnawału w lutym, tak jak mieszkańcy
całego globu. W tym roku los sprawił jednak, że imprezę
musiano odłożyć z powodu wypadku, jakiemu ulegli najważniejsi uczestnicy tej gali. Kto i dlaczego jest w tej fecie
najważniejszy? O tym, między innymi, w dalszej części.
ka miesięcy. Lokalne środowiska (zakłady pracy, urzędy, szkoły etc.) wspólnie w
trakcie wielu spotkań ustalają formułę swojego udziału
w imprezie. Później następuje wielotygodniowe przygotowanie strojów i dekoracji, które w dniu uroczystości podziwiać będą władze i mieszkańcy grodu. Na
krótko przed rozpoczęciem
świętowania miasto wybiera króla imprezy - tak zwa-
Biesiada w szkole w Beckum.
nego Prince’a, który na kilkadziesiąt godzin wraz ze
swoją świtą przejmuje od
burmistrza władzę. I tu dochodzimy do kwestii poruszonej we wstępie: wypadek tegorocznego Prince’a i jego dwóch „przybocznych” sprawił, że karnawał w Beckum zakończono oficjalnie tym razem dopiero pod koniec maja, kiedy gospodarze gali doszli
do formy. Pikanterii temu
zdarzeniu dodać może fakt,
że całe zajście miało miej-
„G
az
et
a
B
eckum należy do
tych niemieckich
miast, które koniec
okresu bali i maskarad celebrują w sposób szczególny: jeżeli ktoś miał okazję
widzieć relacje z parad w
Rio de Janeiro, to już mniej
więcej może wyobrazić sobie, jak to wygląda u naszych niemieckich partnerów. Przygotowania do tego
jedynego w swoim rodzaju święta trwają przez kil-
Gr
Miłosz Krok
Fot.M.Krok
sce w momencie, kiedy
wszystkie przygotowania
dopięte były na ostatni guzik, a cały barwny korowód
miał właśnie ruszyć ulicami
Beckum. Upadek Prince’a i
dwóch innych uczestników
imprezy z kilkumetrowej
platformy, na której mieli defilować przed mieszkańcami miasta, okazał się
na tyle groźny, że imprezę
przerwano, a poszkodowani wylądowali w szpitalu.
W maju na szczęście nic
nie przeszkodziło w plano-
wym rozpoczęciu obchodów. W sobotę 30.05 punktualnie o godz. 19:11 (tu
ciekawostka: my, Polacy,
wszystko staramy się zaczynać o pełnej godzinie; tam
najwłaściwszą porą do rozpoczynania czegokolwiek
jest jedenasta minuta po danej godzinie) rozpoczęła się
sesja Rady Miejskiej, a właściwie biesiada, która swą
formułą odwoływała się
do obrad rajców miejskich.
Był zatem przewodniczący
zgromadzenia - dziennikarz
miejscowej gazety, który w
ramach wstępu wygłosił satyrę na burmistrza, następnie zachęcił wszystkich do
wzięcia udziału w dyskusji,
której tematem miała być
nieudolność miejscowych
władz. Wszystko utrzymane
w konwencji dobrego i wysmakowanego żartu. Niewątpliwym walorem biesiady, w trakcie której serwowano piwo i różne przekąski, były popisy artystyczne miejscowych zespołów,
w tym: dwóch orkiestr dętych (jednej szkolnej), młodzieżowego zespołu tanecznego oraz chóru. Pomiędzy
tymi występami oraz głosami dyskutantów inicjatywę
przejmowali siedzący przy
stołach, biorąc się pod pachy
i przy wtórze orkiestry, miarowo potupując wyśpiewywali lokalne szlagiery biesiadne. Oficjalnym gospodarzem „obrad” był oczywiście sam Prince, który wraz
ze swymi przybocznymi (w
tym burmistrzem Beckum)
zasiadał przy stole prezydialnym. To, co niewątpliwie przykuwało uwagę, to
niepowtarzalna atmosfera:
wszyscy przybyli popijając
piwo (w szkolnej stołówce!)
razem bawili się i śpiewali.
Poza tym przepiękne, barwne stroje: jak udało mi się
dowiedzieć, wśród stałych
bywalców tych imprez (ich
przebieg obrósł w 75-letnią
już tradycję) występuje
Czytaj dalej > 2
REKLAMA
„Nie sztuka zostać ojcem, sztuka nim być!”
(Eugeniusz Korkosz)
©
Konsekwencji, wytrwałości,
serdecznych, przyjaznych
relacji z dziećmi wszystkim
Tatusiom
życzy REDAKCJA
OKRĘGOWA STACJA KONTROLI POJAZDÓW W GRODKOWIE
Przedsiębiorstwo Handlowo Usługowe
49-200 Grodków, ul. Wrocławska 50f
tel./fax 077 415 40 80
poniedziałek - piątek 7:00-18:00
w soboty 7:00-14:00
Wykonuje usługi w zakresie :
- OKRESOWE BADANIA TECHNICZNE POJAZDÓW WSZYSTKICH TYPÓW
- PIERWSZE BADANIA TECHNICZNE POJAZDÓW SPROWADZANYCH Z ZAGRANICY
- BADANIA POJAZDÓW Z INSTALACJ¥ GAZOW¥
- BADANIA POJAZDÓW PRZEZNACZONYCH DO PRZEWOZU MATERIAŁÓW NIEBEZPIECZNYCH
- BADANIA PIERWSZE I OKRESOWE POJAZDÓW MARKI „SAM”
- BADANIA POJAZDÓW PO ZMIANACH
- BADANIA TECHNICZNE POJAZDÓW PO KOLIZJI DROGOWEJ
- KOMPUTEROWE BADANIE I USTAWIANIE GEOMETRII ZAWIESZENIA
- WSZYSTKICH SAMOCHODÓW, US£UGI WARSZTATOWE
Ponadto P.H.U. „ROS” wykonuje usługi w zakresie transportu drogowego
i prac sprzêtem budowlanym (ładowarki).
2
Paradę otwierała platforma z
monstrualnych rozmiarów kotem. Fot. M. Krok
 Źle zdany egzamin
7 czerwca odbyły się wybory do europarlamentu. W naszej gminie na uprawionych do głosowania 15.854 mieszkańców głosowało 2.600, czyli 16,39%.
A oto rozkład głosów :
UPR – 41 (1,61%), PSL – 177 (6,97%), Samoobrona RP – 197 (7,75%), PPP – 31 (1,22%),
Libertas – 26 (1,02), SLD-UP 290 (11,41%), Porozumienie dla Przyszłości – Centro-Lewica (PD,
SDPL, Zieloni 2004) – 40 (1,57%), Prawica RP – 51 (2,01%), PO RP – 1047 (41,20%), Pis – 641
(25,23%).Dla porównania – statystyka w powiecie brzeskim : m. Brzeg -26,65% głosujących,
Grodków – 16,39%, Gm. Lewin Brzeski, 17,64%, Gm. Lubsza – 18,28%, Gm. Olszanka 18,31%,
Gm. Skarbimierz – 20,25%.
Chyba nie najlepiej zdaliśmy ten egzamin obywatelski w całym powiecie
(21,01%), a nsza gmina – jak widać w zestawieniu – najgorzej.
©
Gimnazjaliści z „Jedynki” we Francji
Uroczystość w gimnazjum podsumowujące Comeniusa. Od lewej: dyrektorzy szkół Brigitte
Bellengre, Dominicque Pauriol, Elżbieta Sarabon-Pałka, Geert Missoten, uczniowie z Grodkowa,
tłumaczka Katarzyna Timsit
Uczniowie i nauczyciele z Publicznego Gimnazjum nr 1 w Grodkowie od
trzech lat uczestniczą w programie
„Comenius-Uczenie się przez całe życie”, którego tematem jest„Tożsamość
europejska. Życie w Europie odzwierciedleniem człowieka”.
D
zięki programowi mogą spotykać się
z uczniami i nauczycielami z innych
krajów- z Francji, Belgii, które również
biorą udział w projekcie. Spotkania te mają
na celu zapoznanie się ze szkolnictwem
i nauką, a także z kulturą i stylem życia
w innych krajach. Comenius daje wiele
możliwości rozwojowych, między innymi
podnoszenie umiejętności językowych.
W dniach od 11 do 15 maja 2009 roku
grupa gimnazjalistów: Aleksandra Badowska, Ada Siubiś, Agata Karbowicz, Karolina Szulc, Marek Błoch, Piotr Michorczyk,
Filip Kwaśniak, Kamil Bernard wraz z
nauczycielami: p. Elżbietą Sarabon- Pałką,
p. Jolantą Potoczną i p. Anną Szefer wyjechali do Francji, do miejscowości położonej pod Paryżem- La Celle Saint Cloud.
Dużą atrakcją był przelot samolotem z
Warszawy do Paryża, tym bardziej, że tylko jedna z uczennic miała wcześniej możliwość korzystania z tego typu środków
transportu. Na miejscu uczniowie zostali
przywitani przez francuskich przyjaciół,
których gościli w swoich domach w maju
ubiegłego roku W tym samym czasie we
Francji gościli także uczniowie i nauczyciele z Belgii, którzy również biorą udział
w projekcie. Wszyscy uczestnicy wyjazdu
przez cały okres swojego pobytu mieszkali
u poznanych wcześniej francuskich rodzin.
Francuzi przyjęli gimnazjalistów ciepło
i serdecznie i starali się uatrakcyjnić im
wolny czas.
Wyjazd był z pewnością wielkim
sprawdzianem umiejętności posługiwania się językiem francuskim, bowiem
przed wyjazdem do La Celle Saint Cloud
gimnazjaliści od początku roku szkolnego
uczestniczyli w zajęciach prowadzonych
przez p. Magdalenę Sachę. Uczniowie
spotykali się raz w tygodniu, szlifując podstawy języka. Głównym zadaniem było
poznanie języka francuskiego na poziomie
podstawowym. Jednak to język angielski
okazał się tym, którym najczęściej się
posługiwano.
W trakcie pobytu we Francji uczestnicy programu mieli okazję zwiedzić
ciekawe miejsca w La Celle Saint Cloud,
ale prawdziwą atrakcją był Paryż oraz
Wersal, a szczególnie jego przepiękne
ogrody. W stolicy uczniowie zobaczyli
Wieżę Eiffla, Łuk Triumfalny, katedrę
Notre Dame i starą część miasta. Podczas
zwiedzania miasta gimnazjaliści poruszali
się miejskimi środkami transportu. Dużym
sprawdzianem była dla nich podróż zatło-
Gr
mieszkańców i przyjezdnych
przeniosła się także do licznych kawiarń i pubów - tam
również dominowały rytmy
i nastroje iście karnawałowe.
Sporą popularnością cieszyły
się różne stoiska gastronomiczne, poustawiane wzdłuż
deptaków. Organizacja takiej
imprezy to zatem okazja nie
tylko do zabawy, ale solidnego
zarobku dla handlarzy, restauratorów i hotelarzy.
Oczywiście oprócz karnawałowych rozrywek nasza
delegacja uczestniczyła w
spotkaniach roboczych, w
trakcie których omawiano
między innymi kwestie związane z renowacją grodkowskiego kościoła ewangelickiego oraz uzgadniano plany
współpracy na najbliższą
przyszłość, przede wszystkim
rozmowy dotyczyły wymiany
kulturalnej (zespoły artystyczne, szkoły). Tematyka
ta zdominowała spotkanie
przy oficjalnym obiedzie z
władzami Beckum (w tym z
burmistrzem Strothmannem),
od którego zaczęła się nasza
wizyta.
Obserwując bacznie organizację zakończenia karnawału w Beckum doszedłem
do wniosku, że nie wystarczy
chcieć się bawić, ale też bawić
się trzeba umieć, czego w
trakcie naszego dwudniowego pobytu Niemcy dowiedli
z całą pewnością. Poza tym
w takich przedsięwzięciach
należy, poza poniesionymi
kosztami, dostrzegać również
czynnik integrujący lokalną
społeczność: począwszy od
pilnych, kilkumiesięcznych
przygotowań, poprzez realizację czasem bardzo pracochłonnych projektów, a na
wspólnej zabawie skończywszy, widać, że ci ludzie są
razem. Wypada tylko życzyć
mi zarówno sobie, jak i grodkowianom, by w najbliższej
przyszłości i u nas pojawiły
się podobne inicjatywy. Naprawdę warto.
et
a
prezowe straty” nie wiedzieć
czemu to zawdzięczać: czy
szczególnej mobilizacji służb
miejskich, czy rozsądkowi i
kulturze becumowiczan, ale
ku mojemu zdziwieniu nie
natrafiłem na żadne ślady
wandalizmu, co jest zmorą
polskich miast po dużych
imprezach, a każdy zakątek
był starannie uprzątnięty. Słowem: miasto było gotowe do
dalszego świętowania!
Niedziela była dniem, na
który czekały przede wszystkim dzieci. Głównymi ulicami
miasta przetoczył się barwny
korowód, składający się głównie z misternie i pomysłowo
skonstruowanych pojazdów
i fantazyjnie przyodzianych
przebierańców. Dodatkowo w
paradzie uczestniczyły liczne
grupy i zespoły artystyczne.
Prym wiodły niewątpliwie orkiestry dęte, których w sumie
było szesnaście. Cała kawalkada, którą zamykał pojazd
Prince’a, sunęła pomiędzy
szpalerami rozbawionych
mieszkańców Beckum, znacząco zwalniając przed sceną
w rynku, na której zgromadziły się władze miasta oraz
zaproszeni goście (w tym również grodkowianie). Wszystko
w asyście kilkunastu stacji
radiowych (jedna z nich tego
dnia nadawała swój program
właśnie z Beckum) i telewizyjnych. Zewsząd słychać
było „rumskedi!”. Dlaczego
to jednak dzieci najbardziej
oczekiwały na to wydarzenie?
Ponieważ wszyscy uczestnicy
tej maskarady rozrzucali dosłownie kilogramy słodyczy.
Trzeba w tym miejscu nadmienić, że konstrukcje wielu
pojazdów mierzyły po kilka
metrów, więc „zasięg”, jeżeli
chodzi o rzucanie łakoci, był
całkiem niezły i nawet stojący
w ostatnich rzędach mogli się
załapać na „poczęstunek”. Po
zakończeniu parady impreza
wróciła do parku miejskiego,
gdzie do późnych godzin nocnych trwał festyn. Spora część
„G
az
pewna hierarchiczność, sygnalizowana między innymi
fasonem ubioru, kolorem
pióropusza oraz kształtem
kapelusza. Kolejnym symbolem końca karnawału w
Beckum są różnego rodzaju
znaczki, plakietki i proporce
przygotowywane każdego
roku: najwytrawniejsi „bywacze” są nimi udekorowani, nie
przymierzając, jak radzieccy
generałowie na uroczystych
defiladach. Motywem numer
jeden jest natomiast kot, który
pojawia się we wszystkich
materiałach promujących
karnawał w Beckum; jedno
z miejsc w świcie Prince’a
zarezerwowane jest dla osoby
przebranej za kota.
Na godz. 19:11 (sic!) zaplanowano przemarsz ulicami
Beckum do parku miejskiego
na festyn. Na czele kolumny oczywiście Prince, który
wraz ze swoją „ekipą” ze
starego mercedesa cabrio
(odpowiednio udekorowanego, ma się rozumieć) pozdrawiał wyciągniętą w górę ręką
zgromadzonych na chodnikach i wyglądających przez
okna mieszkańców, ci zaś
odpowiadali mu tradycyjnym,
karnawałowym powitaniem,
którym „wymieniają” się dosłownie wszyscy: „RUMSKEDI!”. Po dotarciu na miejsce
Prince wraz z burmistrzem
Beckum dokonali oficjalnego
otwarcia zabawy, pozdrowili „poddanych”, przywitali
wszystkich zaproszonych
gości (szczególnie ciepłe słowa popłynęły pod adresem
delegacji z Grodkowa; nasz
burmistrz musi być postacią
tam dobrze znaną, skoro jest
rozpoznawany i witany na
ulicach przez mieszkańców),
następnie Prince odebrał
klucz od bram grodu i życzył
wszystkim udanej zabawy,
która później trwała do białego rana.
Na drugi dzień rano specjalnie wybrałem się na spacer, by zlustrować „poim-
lipiec 2009
od
ko
ws
ka
”
wieści z gminy i powiatu
czonym, paryskim metrem. Paryż wywarł
na grodkowskich uczniach duże wrażenie
i bardzo im się podobał.
Oprócz zwiedzania gimnazjaliści
uczestniczyli wraz z francuskimi przyjaciółmi w ich szkolnych zajęciach.
Wszyscy zauważyli, że francuskie lekcje
różnią się od naszych, polskich zajęć.
Także system oceniania jest odmienny
od naszego. We francuskiej szkole jedynka to najwyższy stopień, a szóstkanajniższy. Lekcje trwają pełną godzinę
zegarową, a przerwy 10 minut. Uczniowie mają przerwy co drugą lekcję, ale
jest też jedna długa przerwa, która trwa
około 30 minut.
„Comenius-Uczenie się przez całe
życie” - to nie tylko zwiedzanie i nauka,
ale również prezentacja swojego regionu.
Uczniowie wraz z nauczycielami mieli za
zadanie w tym roku nakręcić film o szkole
i życiu w rodzinie polskiej. Przygotowano także prezentację na temat naszego
regionu. W ciągu trzech lat realizowano
różnorodne zadania w ramach projektu,
czego efektem są produkty końcowe:
przewodnik po Grodkowie, książka kucharska, słownik zapożyczeń, prezentacje
multimedialne, m.in. o Józefie Elsnerze,
wspólnie z partnerami przygotowywany
kalendarz na rok 2009, film o tradycjach
Gimnazjum nr 1 w Grodkowie.
Głównym celem wizyty było podsumowanie trzyletniej współpracy.
Spotkanie odbyło się właśnie we Francji,
ponieważ szkoła z La Celle Saint Cloud
jest koordynatorem całego programu. Pod
koniec wyjazdu została zorganizowana
uroczystość, na której zaprezentowano
wszystkie produkty szkół partnerskich.
W spotkaniu, ze względu na jego rangę,
uczestniczyli dyrektorzy szkół realizujących projekt. Obecne były dyrektorki
szkoły francuskiej- p. Brigiette Bellengier, która była koordynatorem przez
pierwsze dwa lata oraz p. Dominique
Pauriol, która zajmowała się projektem
przez ostatni rok. W uroczystości uczestniczył także p. Geert Missoten- dyrektor
szkoły belgijskiej, oraz dyrektor naszego
gimnazjum- p. Elżbieta Sarabon- Pałka.
Wśród wielu znaczących gości był także
burmistrz miasta La Celle Saint Cloud.
Grodkowscy gimnazjaliści byli bardzo
zadowolenia z wyjazdu. Zauważyli, że
ich nauczyciele są bardziej tolerancyjni,
sympatyczni i wyrozumiali, a polska
szkoła wcale nie jest taka zła. Docenili
także smaki rodzimej kuchni. Wymiana
bardzo podobała się uczniom. Francja jest
piękna, a Francuzi bardzo mili, choć, jak
zauważyli gimnazjaliści, trochę niezorganizowani. Pobyt we Francji z pewnością
zapadnie na długo w pamięci wszystkich
uczestników wyjazdu. Agnieszka Nawrocka
3
wieści z gminy i powiatu
od
ko
ws
ka
”
lipiec 2009
Muzyka organowa i Elsner są jego żywiołem
Rozmowa z
pedagogiczna, trzeba ich
wszystkiego od początku
uczyć. Do tego musi być
dobry nauczyciel, cierpliwy,
opanowany. Tym właśnie
sposobem mogę realizować
się i jako organista, i jako
nauczyciel.
Marcinem Lauzerem
propagatorem muzyki
organowej
i Józefa Elsnera
rozmawia
Ludwika Eliasz
„G
az
Od kiedy interesuje się
Pan muzyką organową?
Chyba od piątego roku
życia. Jako małe dziecko
lubiłem słuchać muzyki.
Pamiętam z tamtego czasu
zespół Bajm, którego przeboje próbowałem naśladować na garnkach w kuchni.
Jednak dźwięki przez nie
wydawane nie miały tego
brzmienia, bowiem mnie fascynowało brzmienie ciągłe.
Wtedy dowiedziałem się, że
takie brzmienie mają właśnie
organy. Moim pierwszym instrumentem była harmonijka
ustna. Dostałem ją, jak miałem 6 lat. Próbowałem grać,
ale ciągle brakowało mi tego
zapamiętanego dźwięku.
W wieku 8 lat rozpocząłem
naukę gry na fortepianie
w Ognisku Muzycznym w
Grodkowie, potem już jako
licealista uczęszczałem do
Szkoły Muzycznej w Nysie.
Tam uczyłem się gry na trąbce. Ten instrument już miał
cos wspólnego z organami,
bo przecież składają się one
z piszczałek, a więc należą do
instrumentów dętych.
Pracował Pan też jako
nauczyciel w gimnazjum.
Tak, jeden rok tylko, jako
student piątego roku Akademii Muzycznej. W szkole nie
było nauczyciela muzyki, a
właściwie sztuki, bo tak się
teraz ten przedmiot nazywa.
Łączy on w sobie różne elementy sztuki : muzykę, plastykę, kulturę artystyczną.
W tym czasie nie było jeszcze konkretnych programów
do tego przedmiotu, a na studiach próbowano nas przygotowywać do tego rodzaju pracy. Nie wszystkim się
to podobało, ale ja akurat interesowałem się architekturą
sakralną. Starałem się też w
swojej pracy łączyć elementy
wiedzy o architekturze z elementami wiedzy o muzyce.
One tylko pozornie są odległe od siebie. Np. powtarzalność motywów widać na budynku (okna), wewnątrz kościoła (filary), to samo istnieje w muzyce. Przykładem takiego połączenia architektury
i muzyki są na pewno organy.
Lubię pracować z młodzieżą, ale brakowało mi
doświadczenia, a młodzież
w wieku gimnazjalnym jest
szczególnie trudna do zdyscyplinowania. Otrzymałem
propozycję pracy na Jasnej
Górze i bez wahania wybrałem tę muzyczną drogę
życia. Ale ze szkołą się nie
rozstałem całkowicie.
W Częstochowie podjąłem pracę nauczyciela w
szkole dla organistów. Poza
tym prowadzę Jasnogórski
Chór Mieszany im NMP
Królowej Polski i zespół
instrumentalny Vox Toelexis. Należą do niego ludzie
młodzi i dorośli, są to amatorzy, zatem jest to praca
Gr
Marcin Lauzer jest człowiekiem młodym, ma zaledwie 33 lata i jest fanem muzyki organowej.
Ale nie tylko muzyki,
fascynują go organy jako
instrument, ma na ich temat
ogromną wiedzę, po prostu
je kocha.
zmuszali. Były momenty
zniechęcenia, ale dzięki ich
wsparciu potrafiłem to przewalczyć. Po ukończeniu Liceum Ogólnokształcącego w
Grodkowie i Średniej Szkoły
Muzycznej w Nysie studia w
Akademii Muzycznej w Katowicach były już naturalną
konsekwencją dotychczasowej nauki.
et
a
Muzyka organowa i Elsner są jego żywiołem.
Organy to instrument,
który towarzyszy nam
we wszystkich ważnych momentach naszego życia.
©
Nie było chyba łatwo
pogodzić naukę w liceum
z dojeżdżaniem do Nysy?
Może faktycznie było
więcej pracy, ale mój upór
pozwalał mi tak poukładać
sobie zajęcia, że był czas też
na kolegów. Muszę tu przyznać, że ważną rolę spełniali rodzice, którzy mnie zachęcali, czasem dość stanowczo, do ćwiczeń, ale nie
Jakie jeszcze uzdolnienia w Panu drzemią?
Mam smykałkę do majsterkowania, robiłem nawet klawisze do organów.
A przede wszystkim potrafię je naprawiać. Zdarza się,
że działam jak pogotowie ratunkowe, kiedy przed ważnym koncertem coś szwankuje. Udało mi się np. uruchomić w Starowicach Dolnych 180-letnie organy, które
od 35 lat były nieczynne. Popadały z wolna w ruinę. Podobnie było w Jędrzejowie,
gdzie 80-letni instrument był
od 12 lat nieużywany. Nie naprawiano ich, bo nie było tam
organisty. Po ich uruchomieniu znalazł się młody człowiek, który gra w jednym i
drugim kościele. W ten sposób odżywa też kultura muzyczna na wsi. Takie stare
organy, z 18 wieku, są też w
Młodoszowicach.
Należy je ratować przed
całkowitym zniszczeniem,
choć będzie to trudne. Były
wielokrotnie przebudowywane, a twórcą ich był słynny
wrocławski organmistrz,
Engler (jego autorstwa są
też organy we Wrocławiu w
kościele św. Elżbiety, zniszczone w pożarze świątyni
w latach 70.). Podobne są
w Ołomuńcu i Krzeszowie.
Także na ziemi częstochowskiej udało mi się przywrócić
do życia 4 instrumenty, o
których sądzono, że są nie
do naprawienia.
Ubolewam, że organy
w grodkowskim kościele
ewangelickim uległy całkowitej dewastacji, pozostały
z nich tylko 4 dobre jeszcze
miechy. Jeśli zostanie on
wyremontowany (a jest taka
nadzieja), może uda się przenieść tam inny instrument.
Zdarza się, że na Zachodzie
wyprzedawane są za symboliczną sumę stare organy i
przysyłane do Polski. Gdyby
to się udało, na pewno bym
tam koncertował. W Krzyżowicach są organy uratowane
z powodzi w 1997 roku w
okolicach Kłodzka. Pięknie
się wkomponowały w ten
drewniany kościółek.
mią grodkowską, przyjeżdżam tu, działam, nawiązując
do Elsnera. On też nie zerwał
z Grodkowem. Jakkolwiek
nie ma dowodów na to, że
tu przyjeżdżał, ale napisał
w roku 1842 Mszę g-mol,
którą dedykował kościołowi
św. Michała Archanioła w
Grodkowie.
Oryginał znajduje się w
Krakowie w Bibliotece Jagiellońskiej. Udało mi się
dzięki pomocy byłego proboszcza, Zdzisława Góry,
zdobyć mikrofilm. Chciałbym doprowadzić do odtworzenia jej tutaj.
Prawdopodobnie nigdy w
Grodkowie nie była wykonywana, tylko Elsner zrobił to
ze studentami
w Szkole Głównej Muzyki w Warszawie, której
był założycielem i rektorem. Wśród chórzystów był
wówczas Fryderyk Chopin.
Był on tak zachwycony jej
fragmentem, Motetem Św.
Józefa, że zwrócił się do
Elsnera z prośbą o zgodę na
powtórne jego wykonanie.
Udało mi się zdobyć ten motet opracowany przez prof.
Marię Zduniak z Akademii
Muzycznej we Wrocławiu.
Chcemy go przedstawić 2.
sierpnia na koncercie w ramach Grodkowskiego Lata
Organowego. Będzie to
wielkie wydarzenie. Zostanie wykonany przez chór
Grodkovia wspólnie z zespołami jasnogórskimi. Będą
też soliści z Filharmonii
Opolskiej. Mam nadzieję,
że da to początek przyszłych
wykonań tej mszy dedykowanej naszemu kościołowi.
Elsner zainteresował się
też Jasną Górą. Klasztorowi,
a także konkretnym przeorom zadedykował wiele
swoich dzieł.. Jeden z jego
utworów, Msza Koronacyjna, napisana z okazji mianowania carskiego namiestnika,
nie ma żadnej dedykacji, co
świadczy o stosunku kompozytora do tego wydarzenia politycznego. Była ona
wykonana w Grodkowie na
jednym z koncertów.
A wracając do Mszy dedykowanej naszemu kościołowi, to myślę o adaptacji
całego tego dzieła na potrzeby wspólnoty parafialnej.
Są w nim fragmenty, które
mogliby wierni śpiewać w
czasie mszy. Próbowałem
zainteresować tym tematem
także Filharmonię Opolską, ale na razie bez efektu.
Noszę się więc z zamiarem
przygotowania tego z moim
chórem i chórem Grodkovia.
Trochę to musi potrwać, w
tej chwili przepisujemy nuty,
Mieszka Pan teraz w
Częstochowie, ale nie zerwał kontaktów ze swoim
rodzinnym Grodkowem.
Nie, nie zerwałam z zie-
tworzymy partyturę (w rękopisach są pojedyncze głosy),
to zabierze kilka miesięcy,
przygotowanie chóru potrwa
około roku. Mam nadzieję, że
za dwa lata uda się ten utwór
wykonać w naszym kościele.
Nadal będę też starać się o
współpracę z Filharmonią
Opolską. Jest to bowiem
dzieło naprawdę godne propagowania.
A hejnał Grodkowa?
Też ma już swoją historię.
Jest to fragment opery Józefa
Elsnera „Echo w lesie”. Już
dość dawno temu zabiegi
wokół niego czynili pan
Janusz Januszewski, działacz Towarzystwa im. Józefa
Elsnera oraz pan Aleksander
Kwiatkowski, który zajął się
opracowaniem muzycznym.
Nagrany został w studio
muzycznym w Katowicach,
ale ówczesny burmistrz, pan
Józef Kośla, choć żywo zainteresowany hymnem dla
miasta, zdecydował, żeby z
odtwarzaniem poczekać do
momentu, kiedy ratusz zostanie wyremontowany.
Tym sposobem płyta z
nagraniem przeleżała kilka lat, czekając na zakup
i zainstalowanie w odpowiednim miejscu sprzętu
odtwarzającego. Jednakże w
2000 roku, w święto 3. Maja
został ten hejnał na żywo
wykonany z wieży ratuszowej przez trzech trębaczy;
pana A. Kwiatkowskiego,
Krzysztofa Kożucha i mnie.
Rok temu, również na żywo
ta sama trójka wykonała go,
tym razem
z odremontowanej wieży
kościelnej, na cztery strony
świata. Dopiero dwa i pół
miesiąca później rozpoczęto
codzienne odtwarzanie go
z wieży ratuszowej (mimo
że remont ratusza dopiero
teraz się zaczął) o godzinie
12 w południe, po dzwonach
kościelnych. Tak spełniło się
moje marzenie związane z
naszym wielkim rodakiem i
mam nadzieję, że to drugie,
dotyczące Mszy również się
spełni. Warto jeszcze wspomnieć, że tę Mszę Elsner
napisał w wersji uboższej
(mały chórek, kilka instrumentów), mając zapewne na
uwadze możliwości małego
miasteczka, jakim był i jest
Grodków.
Skąd pomysł na koncerty organowe?
Takie koncerty odbywają
się w wielu miejscowościach
(Nysa, Otmuchów, Wrocław,
Opole), dlaczego więc nie w
mieście, z którego pochodził
tak wielki muzyk? W kuror-
tach, gdzie nie zawsze mają
organy tej wielkości nawet
jak nasze, są one też atrakcją
turystyczną
W 1998 roku za zgodą
ówczesnego proboszcza,
ks. Zdzisława Góry, zainicjowałem koncerty z okazji odpustu, w święto św.
Michała. Zbiegło się to z
zakończeniem remontu naszych organów. Tradycje te
praktykowano przez 10 lat,
przy czym co roku była inna
tematyka koncertów (rok
temu jubileuszowa, na 80-lecie powstania organów).
Proboszcz Dobroszek,
następca ks. Góry, zaproponował, żeby przenieść
koncerty na okres wakacyjny,
nadać im odrębną, specjalną
rangę. I tak powstał festiwal
organowy.
W ślady Elsnera i moje
poszedł nowy, dobrze zapowiadający się muzyk organowy, Paweł Ożga.
Rozwijamy to już teraz
wspólnie. W ubiegłym roku
były trzy takie koncerty:
w Grodkowie, Młodoszowicach i Żelaznej, a na ten
rok Paweł zaplanował ich
aż osiem, będą odbywać
się przez całe lato aż do
września.
Ponadto wspólnie z Pawłem przygotowujemy do
druku książkę pt. „Organy
Ziemi Grodkowskiej”, w
której będą nie tylko fotografie i historie tych instrumentów, ale także anegdoty
związane z ich konstruktorami. Celem naszym jest
promocja kultury muzycznej
i organów jako instrumentu
do wszystkiego, towarzyszącego nam we wszystkich ważnych momentach
życia, przy ślubie, różnych
sakramentach, pogrzebie, w
coniedzielnej mszy św.
Chciałabym jeszcze
porozmawiać o historii
naszych, grodkowskich
organów, ale to temat na
oddzielny artykuł. Mam
nadzieję, że to Pan będzie
jego autorem.
Dziękuję za rozmowę
i życzę w imieniu swoim i
mieszkańców Grodkowa,
żeby udało się Panu zrealizować plany muzyczne
i literackie. Niecierpliwie
też będziemy oczekiwać na
książkę o organach naszej
ziemi.
Myślę, że grodkowianie
mogą być dumni z takich
ludzi, którzy potrafią tak
pięknie promować nasze
miasto, jak Pan i Paweł
Ożga. Elsner ma w Was
godnych następców!
4
Dzień przedsiębiorczości ZSR
W dniu 8 czerwca 2009 r. w Zespole
Szkół Rolniczych Centrum Kształcenia
Praktycznego w Grodkowie odbył się
„Dzień Przedsiębiorczości”. Impreza ta
była podsumowaniem działań edukacyjnych w ramach projektu „Moja firma w mojej gminie”.
N
asza szkoła jako jedna z dziesięciu szkół ponadgimnajzalnych w
województwie opolskim zakwalifikowała się do udziału w tym projekcie.
W imprezie udział wzięli zaproszeni goście: pan Ryszard Jończyk wicestarosta Powiatu Brzeskiego, pan Marek
Antoniewicz burmistrz Grodkowa, pan
Edward Kuczer prezes Zarządu Agencji Ochrony GWARANT S.A. w Opolu
– nota bene absolwent szkoły, pani Anetta Zych-Rzepecka – wicedyrektor szkoły,
oraz uczniowie.
Uczniowie biorący udział w projekcie
uzyskali dodatkową wiedzę z zakresu
ekonomii oraz przedsiębiorczości, która
w przyszłości może posłużyć im i ich
rodzinom w założeniu i prowadzeniu
działalności gospodarczej.
W pierwszej części „Dnia Przedsiębiorczości” przedstawiony został efekt pracy uczniów biorących udział w szkoleniu, którzy (przy wsparciu edukacyjnym
w postaci cyklu warsztatów, aktywnej witryny internetowej i nadzoru nauczyciela
– pana Jacka Mrożka) wygenerowali własny pomysł na założenie firmy. Uczniowie przy pomocy przygotowanej prezentacji multimedialnej przedstawili ćwiczenia, jakie wykonywali podczas szkolenia
e-learingowego oraz zaprezentowali pomysł na swoją firmę.
Druga część „Dnia …” była panelem
dyskusyjnym wśród uczestników imprezy nad urzeczywistnieniem pomysłu
uczniów. Dodatkowo uczniowie przedstawili swoje pomysły dotyczące ewentualnych inwestycji w gminie, ułatwiających założenie ich firmy oraz propozycje
mieszkańców zebrane w czasie przeproJ.M.
wadzania ankiet. W
et
a
tym roku po raz pierwszy do
konkursu przyłączyła się gmina
Grodków, która zgłosiła kandydaturę
Wojsławia w ostatniej kategorii.
Grupa Odnowy wsi w Wojsławiu
zawiązała się 13 lutego 2008 roku,
obecnie w trakcie jest rejestracja
stowarzyszenia. Dla mieszkańców
Odnowa wsi to coś więcej niż piękna
wizualizacja, to przede wszystkim
integracja społeczności, która chce i
potrafi zrobić coś razem. Zgłoszenie
przeszło pierwszą ocenę (formalną),
czwartego sierpnia czeka nas wizytacja komisji oceniającej z Urzędu Marszałkowskiego w Opolu. W kategorii-
DNI GRODKOWA
„G
az
W pierwszy weekend czerwca obchodziliśmy Dni Grodkowa. Jak co roku
atrakcji nie zabrakło i każdy mógł znaleźć dla siebie coś odpowiedniego, od
najmłodszego do najstarszego.
N
©
iestety i tym razem aura spłatała nam
figla, odstraszając nawet najbardziej
zagorzałych uczestników naszej imprezy. Na
szczęście w niedzielę się rozpogodziło i chociaż tego dnia mogliśmy świętować na całego,
a nie chować się pod parasolami. Podczas
obchodów miasta dużym zainteresowanie
cieszyły się koncerty zespołów „Oddział Zamknięty”, „Liber i Sylwia Grzeszczak” oraz
„Milano”. Miłośnicy motorów również mogli
nasycić swoje oczy do woli podczas parady i
pokazu motocykli. Warkot tych maszyn niejednego przyprawił o szybsze bicie sercaJ. W
niedzielę o godz. 22.oo pokazem sztucznych
ogni zakończyliśmy tegoroczne obchody
Dni Grodkowa. Dziękujemy wszystkim za
wspólną zabawę, mając nadzieję, że z każdym
rokiem będzie nas coraz więcej, a i pogoda
okaże się łaskawsza.
Goście D.P. E. Kuczer, R. Jończyk, M. Antoniewicz, A. Zych - Rzepecka
Gr
Piękna wieś opolska
Rozpoczęła się jedenasta edycja
konkursu „Piękna wieś opolska”.
Jego laureatów poznamy jesienią.
Opolskie sołectwa rywalizują w
czterech kategoriach: „Najpiękniejsza wieś”, „Najpiękniejsza zagroda”,
„Najlepszy projekt” oraz „Najlepszy
start w odnowie”.
lipiec 2009
od
ko
ws
ka
”
wieści z gminy i powiatu
„Najlepszy start w odnowie” udział
bierze 18 sołectw. Wyniki konkursu
poznamy wczesną jesienią 2009 roku.
Prosimy o trzymanie kciuków.
 LGD
„Wczesną jesienią ruszą pierwsze nabory
wniosków w LGD Złota Ziemia”
Z wielką satysfakcją informujemy wszystkich zainteresowanych, iż w związku ze złożonym wnioskiem o wybór Lokalnej Grupy
Działania do realizacji Lokalnej Strategii
Rozwoju do Urzędu Marszałkowskiego, Stowarzyszenie Lokalna Grupa Działania „Złota
Ziemia” zostało wybrany do realizacji lokalnej
strategii rozwoju w ramach Programu Rozwoju
Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013, w
następstwie czego została zawarta UMOWA
O WARUNKACH I SPOSOBIE REALIZACJI LOKALNEJ STRATEGII ROZWOJU z
Samorządem Województwa Opolskiego.
Podpisanie umowy nastąpiło 10 czerwca
br. w Urzędzie Marszałkowskim w Opolu.
Ze strony LGD „Złota Ziemia” umowę podpisały: Pani Dorota Zawadzka – Prezes Zarządu, Pani Alfreda Zarzeczna - Skarbnik Zarządu, z ramienia Samorządu Województwa:
Pan Józef Sebesta- Marszałek Województwa
oraz Pan Tomasz Kostuś – Członek Zarządu
Stowarzyszenie LGD „Złota Ziemia”
opiera się na oddolnym partnerskim podejściu, które ma się przyczynić do aktywizacji
społeczności wiejskich przez współpracę
partnerów samorządowych, społecznych i
gospodarczych do planowania i wdrażania
lokalnych inicjatyw. Samo podejście Leader
zakłada realizację zadań wynikających z przyjętej przez stowarzyszenie Lokalnej Strategii
Rozwoju. LSR jako dokument formułuje
cel i definicję strategicznych i operacyjnych
priorytetów oraz specyfikację kolejności
podejmowania działań na rzecz poprawy jakości życia oraz różnicowania działalności na
obszarach wiejskich. Podpisanie w/w umowy
rozpocznie proces rozpatrywania wniosku
o przyznanie pomocy w ramach działania
„Funkcjonowanie lokalnej grupy działania”.
O wszelkich podjętych działaniach wynikających z postanowień Umowy będziemy
na bieżąco informować.
Alfreda Zarzeczna, Dorota Zawadzka, Tomasz
Kostuś
Człowiek sukcesu i sponsor sportu
Koniec lat osiemdziesiątych XX wieku sprzyjał w
Polsce rozwojowi ludzi
ambitnych i wykreował
wiele interesujących postaci. Jedną z nich był
niewątpliwie mieszkający
w niewielkim Grodkowie
nieżyjący już bohater naszych wspomnień
Już po raz szósty w Gnojnej
odbył się Unijny Turniej Sportowy Szkół Podstawowych !
W
sobotę 16 maja od
wczesnych godzin rannych szkolne autobusy
przywoziły na boisko najlepszych sportowców ze szkół w
Bąkowie, Gałązczycach, Kolnicy, Jędrzejowie, Lipowej, Kopicach, Grodkowie oraz Wawrzyszowie ( woj. dolnośląskie ).
Nie zabrakło oczywiście reprezentantów gospodarzy, tzn. uczniów PSP
w Gnojnej.
Tegoroczny Turniej, mimo
nie do końca przychylnej aury,
odbył się na boisku szkolnym. Organizatorzy zadbali o
to, by konkurencje były wymyślne i nie tylko tradycyjne.
Wzbogacono zawody o takie
sporty jak: serso, paintball.
Wszystkim zmaganiom towarzyszyło mnóstwo emocji, a właśnie to było nadr z ę d n y m c e l e m Tu r n i e j u .
Organizatorzy pragną
podziękować za pomoc
w przygotowaniu imprezy :
„G
az
Każda z drużyn otrzymała identyczne nagrody w postaci pucharów, dyplomów
( za zajęcie I miejsca ) oraz sprzętu rekreacyjnego.
Po sportowej rywalizacji uczestnicy i goście mogli wziąć udział
w zabawach zorganizowanych
przez OKiR w Grodkowie. Żołnierze z Jednostki Wojskowej w
Brzegu zaprezentowali nowoczesny sprzęt inżynieryjny. Wielką
atrakcją okazała się tresura psów
Panu Dariuszowi Horodyskiemu Centrum
Ogrodnicze AGRO – BAZAR
Panu Rudolfowi Wojtale - APTEKA„MIEJSKA”
Burmistrzowi Miasta Grodków Panu Markowi Firmie BORT – WIMAR Grodków
Panu Bogusławowi Sikorskiemu WIB S.A.
Antoniewiczowi
Pani Marzenie Wareckiej P.H.U. ECO – STYL
Grodków
Firmie GZWM Grodków
Firmie„LUKS”Grodków
Panu Krzysztofowi Bukaczewskiemu -„As”
Aptece„PRZYJAZNA”
Pani Elżbiecie Filipowskiej - Apteka„ARNIKA”
Sklep Meblowy
Panu Tomaszowi Sobów„Studio 1”
Pracownikom Domu Kultury w Grodkowie
Powszechnemu Zakładowi Ubezpieczeń S.A. Państwu Joannie i Andrzejowi Tomalikom
Panu Dariuszowi Ksiądzynie
w Grodkowie
Gospodarstwu Szkółkarskiemu„FURS
Bankowi Spółdzielczemu w Grodkowie
Aptece„HIBISKUS”w Grodkowie
- OGRODY”Grodków
Zakładowi Produkcyjnemu„MAXIPLAST”Grodków Pani Barbarze Rolce -„ROLMEX”


policyjnych ( Komenda Policji
w Brzegu ) czy też możliwość
posiedzenia w strażackim wozie
i pojazdach wojskowych. Dzieci
wzięły udział w konkursie plastycznym pod hasłem : „ Profilaktyka uzależnień”. Wszystko,
w połączeniu z rozdawanymi
przez prowadzących imprezę
smakowitościami ( wojskowa
grochówka ), stanowiło dla
uczestników niezapomniane
przeżycia. 


























et
a
Ryszard Maciąg urodził się
w dniu dzisiaj uroczyście obchodzonym jako dzień cudu
nad Wisłą. Na świat przyszedł
w niewielkim Grodkowie i tutaj spędził całe swoje - jak się
okazało - zbyt krótkie życie.
Od 1.09.1957 r. uczęszczał do
Szkoły Podstawowej Nr 1 przy
ul. Powstańców, którą ukończył w 1964 r. Następnie skierował swoje kroki do Zasadniczej Szkoły Zawodowej działającej przy Grodkowskich
Zakładach Wyrobów Metalowych, którą ukończył w 1967
r. Pierwszym miejscem pracy było dla niego Technikum
Mechanizacji Rolnictwa. Jako
człowiek, którego rozsadzała
energia, bardzo wcześnie rozpoczął działalność na własny
rachunek, zakładając fermę lisów. W krótkim czasie uzyskał poważne sukcesy na krajowym rynku w hodowli zwierząt futerkowych. Całe swoje
życie pozostał wiernym sektorowi rolno - spożywczemu i
w okresie przekształceń ustrojowych w Polsce osiągnął wyniki nie mające równych na terenie Grodkowa i okolic. Doszedł do nich dzięki ogromnemu zaangażowaniu, uporowi i
wręcz tytanicznej pracy. Pod
koniec lat osiemdziesiątych
założył na „ Półwiosku „ małą
ubojnię zwierząt rzeźnych, a
w roku 1990 powstał przy ulicy Wrocławskiej Zakład Przetwórstwa Mięsnego „ MAKS
„, zatrudniający w szczytowym okresie swego rozwoju
około 350 pracowników. Ponadto był współudziałowcem
firmy „ HUPP „ oraz człon-
VI Unijny Turniej Sportowy
szkół podstawowych
Gr
Ryszard Maciąg - ur.
15.08.1950 r. - zmarł
28.05.1995 r.
kiem Rady Nadzorczej firmy „
GRODPOL EKO „. Na ówczesne czasy w/w firmy stanowiły największe zaplecze gospodarcze gminy Grodków, umożliwiały powstawanie setek nowych miejsc pracy, a wpłacane
do gminy podatki sprzyjały jej
dalszemu rozwojowi społeczno
- gospodarczemu. Ryszard Maciąg był zapalonym działaczem
sportowym, bardzo wrażliwym
na ludzkie potrzeby w codziennym życiu. Do dnia dzisiejszego w Grodkowie wspominają organizowane przez niego, bądź przy jego czynnym
udziale festyny dla mieszkańców na stadionie miejskim. W
ich ramach odbywały się zawody jeździeckie organizowane
przez Klub Jeździecki „Ostroga „ z Opola, pokazy sprawności wojskowej demonstrowane przez żołnierzy z Garnizonu Brzeg itp. Bardzo aktywnie
wspomagał działalność Grodkowskiego Klubu Sportowego,
finansując zarówno sekcję piłki
ręcznej, jak i piłki nożnej. Wtajemniczeni twierdzą, że ponosił około 90% kosztów działalności klubu. Za swoje zasługi
dla klubu otrzymał tytuł Honorowego Prezesa Klubu. Jako
urodzony optymista miał wiele pomysłów na rozwój sportu w Grodkowie, chciał rozwijać pracę z młodzieżą, dopingował innych do zwiększonej
działalności, lecz przewrotny
los nie pozwolił mu ich sfinalizować. Wracając do Grodkowa z wyjazdu biznesowego w
dniu 28 maja1995 r. zginął w
wypadku drogowym na trasie
Kopice - Grodków. Miejsce
tragedii upamiętnia dzisiaj kamień i tabliczka informacyjna.
Miał niecałe 45 lat, czyli był
w kwiecie wieku oraz w pełni
rozkwitu sił witalnych. Osierocił żonę Aldonę oraz córkę
Wiolettę i syna Łukasza. Osierocił również miejscowe środowisko sportowe, kilkuset
pracowników i wielu innych
ludzi. Zakłady pracy przeżyły go stosunkowo krótko -największy z nich „MAKS” ogłosił upadłość. Działacze sportowi i jego bliscy współpracownicy postanowili nie dopuścić
do zapomnienia o nim. W rok
po tragicznej śmierci zorganizowali I Memoriał im. Ryszarda Maciąga w piłce ręcznej. Na drugi musieliśmy czekać równiutkie 10 lat czyli do
roku 2006, III został zorganizowany w2007 r., IV odbył się w
maju 2008 r. a ostatni V w dniu
30 maja 2009 r. Organizatorzy
zapewniają, że następne będą
się odbywać co roku, ponieważ
Ryszard Maciąg w pełni zasłużył na to. Zenon Michalak
od
ko
ws
ka
”
Wspomnij tych, którzy odeszli
©
5
wieści z gminy i powiatu
lipiec 2009



PSP GNOJNA
Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej w Gnojnej
Panu Aleksandrowi Pietryce - SDW„Busz”
Pani Krystynie Jarosz
Właścicielom Sklepu ABC
MB Grodków
Pani Barbarze Knap – Pełnomocnikowi ds.
rozwiązywania problemów
alkoholowych UM Grodków
Pani Marcie Dorczyńskiej -„DUBADOR”
Strzelin
Właścicielom piekarni„Jędruś”w Łojowicach
Komendzie Powiatowe Policji w Brzegu
Jednostce Wojskowej w Brzegu
Ochotniczej Straży Pożarnej w Gnojnej
A co Państwo o tym sądzicie ?
 RATUSZ
Zarząd Województwa Opolskiego - Instytucja Zarządzająca Regionalnym Programem
Operacyjnym Województwa
Opolskiego na lata 2007-2013
- w dniu 25 maja 2009 r.
Uchwałą nr 3389/2009 podjął decyzję o wyborze do dofinansowania
17 projektów złożonych w ramach
działania 5.3 Rozwój kultury oraz
ochrona dziedzictwa kulturowego,
Typ II Ochrona dziedzictwa kulturowego lub naturalnego RPO WO
2007-2013. Na liście tej znalazł
się projekt Gminy Grodków pn.
„Remont zabezpieczający Ratusza
w Grodkowie”, a całkowita jego
wartość 3 104 906,60zł – uzyskane
dofinansowanie 2 170 911,26zł.
Przedmiotem projektu jest remont zabezpieczający Ratusza
obejmujący:
- skotwienie murów ratusza,
- remont stropów I i II piętra,
- remont więźby dachowej wraz ze
stolarką,
- wymiana pokrycia dachowego i
obróbek blacharskich,
- remont wieży ratuszowej,
- przemurowanie kominów,
- wymiana instalacji odgromowej,
- roboty rozbiórkowe,
- roboty izolacyjne i impregnacyjne
stropów i konstrukcji dachowej,
- roboty tynkarskie, malarskie wieży
ratuszowej,
- roboty blacharskie lukarn dachowych,
- roboty rozbiórkowe, ziemne i
izolację pionową murów fundamentowych,
- wymianę stolarki okiennej wraz
z parapetami wewnętrznymi i
zewnętrznymi,
- ocieplenie i obudowa poddasza,
- wykonanie podłogi na poddaszu
- roboty tynkarskie, malarskie ścian
Ratusza – elewacje.
W wyniku projektu zostaną przywrócone do zagospodarowania
powierzchnie ratusza, które dotychczas były wyłączone z użytkowania
(poddasze). Ratusz po realizacji
projektu będzie przeznaczony w
większym stopniu na działalność
związaną z kulturą, a jego pomieszczenia zostaną przeznaczone
dla instytucji kultury działających
w Grodkowie, czyli na potrzeby
Ośrodka Kultury i Rekreacji w
Grodkowie oraz Miejskiej i Gminnej Biblioteki Publicznej w Grodkowie. Ponadto zostanie utworzona
Izba Pamięci Grodkowa – miejsce
przedstawiające historię miasta.
6
Skrzeczoniacy
w Grodkowie
Tradycyjne
spotkanie
w Skrzeczoniu
W sobotę 30 maja br.
odbyły się tradycyjne
akcje skrzeczońskiego Miejscowego Koła
PZKO, które tym razem
z powodu niesprzyjającej pogody przebiegły w
Domu PZKO.
Z
T
©
„G
az
radycyjne obchody Dni Grodkowa
rozpoczęły się już
2 czerwca. W tych dniach odbywały się różne koncerty, wystawy,
zabawy taneczne, zawody
oraz występy zespołów.
Skrzeczoniacy mieli
możliwość obejrzeć w
parku obok Domu Kultury
gry, zabawy i konkursy, w
których brała udział młodzież grodkowskich szkół.
Dużym zainteresowaniem
nie tylko młodzieży cieszył się koncert zespołu
rockowego „Oddział Zamknięty“ z Warszawy. W
obchodach Dni Grodkowa wzięli również udział
przedstawiciele zaprzyjaźnionego z Grodkowem
miasta Beckum z Niemiec.
przyszłość, doszło również
do wymiany okolicznościowych podarunków.
W
godzinach
popołudniowych skrzeczoniacy w grodkowskim
Domu Kultury obejrzeli
wystawę fotograficzną
pn. „Grodków, którego
nie znacie“ oraz zwiedzili wystawę twórczości artystycznej uczniów
szkół z terenu całej gminy
Grodków. Podziwialiśmy
również zawody balonów
na ogrzane powietrze, po
czym nastąpiło serdeczne pożegnanie i zaproszenie przedstawicieli
Towarzystwa na Święto
Gorolski do Jabłonkowa.
Na podstawie
powyższego tekstu należy
stwierdzić, iż współpraca
na linii Skrzeczoń – Grodków zapoczątkowana w
1973 roku jest pomyślnie
kontynuowana. Obecnie
współpracuje ze sobą już
trzecie pokolenie społeczników. Pod kierownictwem takich działaczy, jak.
Walerian.Kaczanowski,
Edward Hoszowski, Ryszard Szymczyk i Józef
Kośla, a obecnie Janina Podgórna ze strony
Towarzystwa oraz Eryk
Czerny, Alojzy Sładeczek
i Bogusław Czapek ze
strony skrzeczońskich pezetkaowców nauczono
się przezwyciężać trudności i szukano takich
form współpracy, które
byłyby satysfakcjonujące
i ciekawe dla obu stron.
Współpraca przetrwała
trudne lata siedemdziesiąte
i osiemdziesiąte, kiedy
to przekraczanie czeskopolskiej granicy na ogół
nie było ani łatwe, ani
przyjemne. Ludzie jednak
pomimo wszystko chcieli
się spotykać, rozmawiać
i wymieniać doświadczenia.
Nawiązując do ubiegłorocznego jubileuszu
35-lecia współpracy, obchody którego odbyły się
w Domu Kultury w Grodkowie, była redaktor naczelna i obecnie współpracowniczka zaolziańskiej
gazety Głos Ludu Henryka
Bittmar stwierdza, iż dobrosąsiedzkich, przyjacielskich kontaktów nigdy nie
może być za wiele. Można
dziś co prawda swobodnie
podróżować, zwiedzać,
poznawać, ale zawsze to
miło odwiedzać dobrych
i sprawdzonych przyjaciół, z którymi łączą nas
podobne doświadczenia i
wspólne zainteresowania.
Perspektywa występów
przed polską publicznością
to też duża motywacja i
ogromne wyzwanie dla
naszych zespołów. Każdy
udany koncert to jak zastrzyk nowej energii.
Współpraca TMZG
i PZKO Skrzeczoń jest
wspierana przez władze
miasta Grodkowa i Bogumina. W 2005 roku została
w Grodkowie zawarta ramowa umowa o współpracy, którą podpisali burmistrz miasta Grodkowa
inż. Marek Antoniewicz
i wiceburmistrz miasta
Bogumina mgr. Marie
Palková. Oba samorządy
postanowiły po prostu
pójść w ślady doświadczonych społeczników i
długoletnich partnerów
– członków skrzeczońskiego Miejscowego Koła
Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego i
działaczy Towarzystwa
Miłośników Ziemi Grodkowskiej.
Gr
Na zaproszenie Urzędu
Miasta Grodkowa i Towarzystwa Miłośników
Ziemi Grodkowskiej
przebywała w dniach
6-7 czerwca br. dziewięcioosobowa delegacja
skrzeczońskiego Miejscowego Koła PZKO w
Grodkowie.
Podczas wspólnej biesiady
w świetlicy wiejskiej w
pobliskim Tarnowie Grodkowskim burmistrz miasta
Grodkowa mgr Marek
Antoniewicz serdecznie
przywitał wszystkich gości i przekazał im drobne
upominki. Podczas wspólnej zabawy tanecznej
można było korzystać ze
smacznych potraw, które
przygotowały członkinie
miejsowego Koła Gospodyń Wiejskich.
Następnego dnia
przed południem odbyło
się spotkanie skrzeczoniaków z członkami zarządu Towarzystwa
Miłośników Ziemi Grodkowskiej. Przewodnicząca Towarzystwa Janina
Podgórna oraz redaktor
naczelna „Gazety Grodk o w s k i e j “ Ry s z a r d a
Krok przedstawiły zakres
możliwości współpracy
na linii Grodków-Skrzeczoń nie tylko między Towarzystwem a MK PZKO,
ale także na podstawie
ramowej umowy o współpracy między miastami Grodków i Bogumin.
Zaakceptowano plan
współpracy na najbliższą
et
a
Danuta Guziur
lipiec 2009
od
ko
ws
ka
”
wieści z gminy i powiatu
okazji Międzynarodowego Dnia Dziecka
dla pociech członków Koła
przygotowano drobne
słodkie podarunki. Podobnie jak w ubiegłych latach
spotkanie było połączone
ze smażeniem jajecznicy,
które przygotowały członkinie Klubu Kobiet pod
kierownictwem Marielli
Górniok. Do dyspozycji
było również koło szczęścia dla dzieci i dorosłych.
Podczas spotkań w
przyrodzie „na kopcu”
na terenie należącym do
członka Koła, Rudolfa
Grabowskiego, odbywają się mistrzostwa koła w
kometce. Tym razem dla
podtrzymania sportowego ducha po raz pierwszy zorganizowano mistrzostwa Koła w rzucaniu strzałek na cel, a to w
trzech rundach po trzy rzuty. W rozgrywkach wzięło
udział blisko 30 zawodników w trzech kategoriach.
Wśród młodzieży szkolnej
wyłoniła się następująca
kolejność: 1.Justyna Gałuszka, 2. Weronika Chorzempa, 3. Barbara Harabiš. W kategorii kobiet tytuł mistrzyni Koła zdobyła Irena Szeliga (jedna ze
strzałek utknęła w samym
środku tarczy, co oznacza
zdobycie 50 punktów) a
na dalszych miejscach się
uplasowały Barbara Guziur i Halina Siostrzonek.
W najliczniejszej kategorii mężczyzn historycznie pierwszy tytuł mistrza
skrzeczońskiego Koła zdobył Jakub Czapek, drugie miejsce zajął Andrzej
Cymorek, a na trzecim się
uplasował Tadeusz Guziur
– także zdobył jedną „50”,
a ponadto najwięcej punktów w jednej z rund – 124
z 180 możliwych. Po zakończeniu rozgrywek najlepszym zawodnikom wręczono nagrody rzeczowe.
Podczas spotkania przewodniczący Koła Bogusław Czapek zaznajomił
członków Koła z planem
akcji na najbliższy okres.
W czerwcu w ramach
współpracy Koła z Towarzystwem Miłośników
Ziemi Grodkowskiej delegacja Koła wyjeżdża na
„Dni Grodkowa”, a chór
mieszany „Hasło” wraz z
chórami „Lutnia” i „Zaolzie” wystąpi w Lutyni
Dolnej podczas mszy prymicyjnej. W sierpniu w
ramach współpracy na linii
Skrzeczoń – Grodków dojdzie do wymiany delegacji
podczas Święta Gorolskigo
w Jabłonkowie i wycieczki
na Mazury do miejscowości Kłębowo nad jeziorem
Symsar. Po wakacjach chór
„Hasło” wraz z innymi
chórami ponownie wystąpi
w dolnolutyńskim kościele
z okazji 250 rocznicy poświęcenia tego kościoła,
a ponadto zaplanowano
zorganizować imprezę pn.
Wykopki oraz wycieczkę
dla członków Koła.
Danuta Guziur
7
Tenis stołowy
w Skrzeczoniu
N
ajpierw w ramach współpracy skrzeczońskiego
Miejscowego Koła PZKO z
dolnolutyńską PSP rozegrano
mistrzostwa szkoły. W kategorii
chłopców wyłoniła się następująca kolejność: 1. Józef Mulka, 2.
Tomasz Klus, 3. Michael Field,
natomiast wśród dziewczyn
Justyna Gałuszka pokonała Barbarę Harabiš. Przebiegły także
mistrzostwa skrzeczońskiego
Koła w kategorii młodzieży
szkolnej, kiedy to w finałowym
pojedynku Justyna Gałuszka ponownie zwyciężyła nad Barbarą
Harabiš.
Występ chóru z GP nr 1 pod kierownictwem p. Radem Acher
J.Rzepkowski
Na dwa dni przed ostatnim dzwonkiem do sali rajców grodkowskiego urzędu
zostali zaproszeni najlepsi
uczniowie szkół podstawowych i gimnazjów w raz z
rodzicami. Zaproszenie wystosował burmistrz Grodkowa p.M.Antoniewicz, który
tradycyjnie o tej porze roku
spotyka się z prymusami i
wręcza im listy pochwalne z
nagrodami a rodzicom listy
gratulacyjne .
Danuta Guziur, 735 31
Bogumin-Skrzeczoń, 1 Maja 180
U
roczystość jest jednocześnie lekcją wychowania obywatelskiego, gdyż podczas niej prymusi dowiadują się o historii sali
rajców, zwiedzają gabinet burmistrza.
Nie brakuje też akcentu artystycznego, jakim jest program
przygotowany przez uczniów
PSP 3 (recytacje) oraz popis
wokalny chóru z GP 1 pod
kierownictwem p. Rademacher.
W sentencji nagród jest
mowa o tym , że są one za bardzo dobre wyniki w nauce oraz
szczególne osiągnięcia w konkursach przedmiotowych i artystycznych za rok 2008-2009.
Oto lista tegorocznych prymusów :
Patrycja Chrabąszcz PSP
Bąków, Barbara Szczepańczyk PSP Gałązczyce, Angelika Guła PSP w Gnojnej, Grzegorz Mazur PSP w Kolnicy,
Agata Madalińska PSP w Kopicach, Magdalena Czaniecka
i Julia Wierny z PSP w Lipowej, Agata Poliwoda i Monika
Kuś z PSP w Jędrzejowie, Arszyński Michał, Katarzyna Masiowska i Paulina Peter z PSP 3
w Grodkowie, Danuta Jadzyn z
GP w Jędrzejowie, Patryk Iwanicki, Karol Jankowski i Patryk Dejka z GP 2 w Grodkowie, Adam Szczepaniec , Paulina Kanaś i Patrycja Garncarz z
GP 1 z Grodkowie. Jak zauważył burmistrz, niektóre nazwiska powtarzają się już po raz
drugi i trzeci, co oznacza, że
są uczniowie , którzy wytrwale realizują wytyczony program
pięcia się po jak najwyższe laury. Nagrodzeni oprócz gratulacji usłyszeli pierwsze życzenia udanego wakacyjnego wypoczynku.
„G
az
et
a
Jako ostatnie w serii rozgrywek przebiegły już 29 mistrzostwa Koła dla dorosłych. Tym
razem ponownie chodziło o
otwarte mistrzostwa Koła, bowiem wśród ponad 20 uczestników oprócz gospodarzy znaleźli
się reprezentanci MK PZKO
Orłowa-Lutynia, Lutynia Dolna
i Wędrynia.
Sportowe zmagania przebiegły w trzech kategoriach. Wśród
kobiet po raz pierwszy mistrzynią skrzeczońskiego Koła została
Urszula Odstrčil pokonując
Marię Stec – obie MK PZKO
Orłowa-Lutynia, natomiast 3
miejsce zajęła Barbara Guziur
ze Skrzeczonia. W kategorii
mężczyzn do 50 lat rozgrywki
przebiegły w dwu grupach, przy
czym w finałowych pojedynkach
Krystian Gałuszka pokonał Rudolfa Grabowskiego a trzecie
miejsce zajął Tomasz Szeliga –
wszyscy ze Skrzeczonia. Wśród
panów ponad 50 lat zwyciężył
Tadeusz Guziur ze Skrzeczonia
a na dalszych miejscach uplasowali się orłowianie Stanisław
Monczka i Zbyszek Latocha.
Doszło również do bezpośredniego pojedynku zwycięzców
obu męskich kategorii, kiedy to
lepszy okazał się Tadeusz Guziur – o 41 lat starszy od swego
przeciwnika, zdobywając w
ten sposób w 29-letniej historii
rozgrywek już 15 tytuł mistrza
skrzeczońskiego Koła.
Na zakończenie poszczególnych sportowych zmagań najlepszym zawodnikom przekazano z
ramienia skrzeczońskiego Koła
dyplomy i nagrody rzeczowe.
Szczególne słowa podziękowania należą się rodzinie Górnioków – Marielli, Zbigniewowi i
Marianowi za ofiarne załatwienie spraw organizacyjnych i dary
sponsorskie.
Prymusi
u burmistrza
Gr
W dniach 16-17 maja br. w
skrzeczońskim Domu PZKO
przebiegły już tradycyjne rozgrywki w tenisie stołowym.
od
ko
ws
ka
”
wieści z gminy i powiatu
lipiec 2009
Uczestnicy 29 mistrzostw MK PZKO Skrzeczoń w tenisie stołowym
REKLAMA
Grodków, ul. Warszawska 42
(obok stacji PKS)
077 4154350
e-mail: [email protected]
SZKOŁA UMOŻLIWIA
NAUKĘ OSOBOM
NIEPEŁNOSPRAWNYM
SEKRETARIAT SZKOŁY CZYNNY
PON.-PT. W GODZ. 800-1900,
W SOBOTY – 900-1300.
Szkoła posiada
uprawnienia szkoły publicznej
©
(możliwość kontynuacji nauki na
wyższych uczelniach,
zaświadczenia ZUS, WKU).
Spotkanie burmistrza z gimnazjalistami.
SZKOŁY ŚREDNIE I POLICEALNE
DLA DOROSŁYCH W GRODKOWIE
SZKOŁA POLICEALNA
(ukończona szkoła średnia) – 2 lata (czesne 100 zł) o kierunkach:
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
technik budownictwa;
technik mechanik;
technik informatyk;
technik rolnik - 1,5 roku
technik ekonomista;
technik handlowiec;
technik hotelarstwa;
technik obsługi turystycznej;
technik administracji;
technik rachunkowości;
SZKOŁY ŚREDNIE
(50 zł miesięcznie przez 10 miesięcy w roku)
>
>
>
>
ZA
ODBY JĘCIA
W
W SY AJĄ SIĘ
STEM
IE
ZAOC
ZNYM
LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCE (po szkole podstawowej i gimnazjum) – 3 lata
UZUPEŁNIAJĄCE LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCE (po szkole zawodowej) – 2 lata
LICEUM PROFILOWANE (po szkole podstawowej i gimnazjum)
TECHNIKUM ZAWODOWE UZUPEŁNIAJĄCE (po szkole zawodowej) – 3 lata
o kierunkach: - technik mechanik, technik budownictwa, technik handlowiec
8
 SŁUŻBY MUNDUROWE informują
POLICJA
W dniu 05.06.2009r. w miejscowości Wojsław doszło do
zdarzenia drogowego na drodze wojewódzkiej nr 401. W tylną oś ciągniętej przez ciągnik rolniczy przyczepy w momencie
wykonywania manewru skrętu w lewo uderzył samochód
marki Mercedes. Jak ustalono wszyscy kierujący byli trzeźwi.
W wyniku zdarzenia obrażeń ciała doznali kierowca i pasażer
mercedesa. Poszkodowanych w wypadku kierowcę i pasażera Mercedesa przewieziono do szpitala w Brzegu. Jak się
okazało w/w doznali niegroźnych obrażeń ciała i w związku
z tym po opatrzeniu ran wypisano ich do domu. Wszystkie
osoby biorące udział w zdarzeniu były trzeźwe.
rzeniach pokrzywdzony nie powiadamiał policji z uwagi
na to, że obawiał się sprawców ,a poza tym w pierwszym
przypadku był pod silnym działaniem alkoholu.
W dniu 21-05-2009 podczas kontroli drogowej samochodu osobowego marki Skoda Fabia na słowackich
nr rejestracyjnych funkcjonariusze Izby Celnej ujawnili
9 szt pił spalinowych z zastrzeżonymi znakami towarowymi, które nie posiadały cech produktu oryginalnego,
natomiast były bezprawnie oznakowane zastrzeżonymi
znakami firmy Husqvarna Jak się okazało, piły były produkcji chińskiej. Sprawca wraz z towarem został przewieziony do Komisariatu Policji w Grodkowie ,gdzie w
trakcie przesłuchania wyjaśnił, iż przedmiotowe piły
zakupił w Nachodzie w Czechach z zamiarem ich sprzedaży z zyskiem na targowisku miejskim w Grodkowie. W
związku z powyższym podrobiony towar został zatrzymany a przeciwko sprawcy skierowano akt oskarżenia
do Sądu Rejonowego w Nysie. Za powyższy czyn grozi
mu kara pozbawienia wolności do lat 5.
WYPADEK W LIPOWEJ
DNI GRODKOWA
Artur Gródecki
Komendant Komisariatu Policji w Grodkowie
Aspirant sztabowy
WYPADEK W WOJSŁAWIU
W dniu 08czerwca 2009r. w miejscowości Lipowa
doszło do zderzenia autobusu szkolnego z rowerzystką.
Kierujący autobusem wykonywał manewr zawracania i
w tym momencie zderzył się z 52-letnią rowerzystką,która najprawdopodobniej chciała ominąć autobus. Rowerzystka przewróciła się na jezdnię, wskutek czego doznała obrażeń ciała i została przewieziona karetką do BCM
w Brzegu. W obu przypadkach postępowania przygotowawcze prowadza funkcjonariusze z KP w Grodkowie.
Tegoroczne Dni Grodkowa były spokojne nie odnotowano żadnych poważnych zdarzeń kryminalnych .Przez
okres trzech świątecznych dni odnotowano tylko 20 interwencji policyjnych, gdzie w większości były to interwencje domowe. W nocy z soboty na niedzielę policjanci z KP Grodków zwrócili uwagę na trzech młodzieńców, którzy nieśli kołpaki samochodowe. Jak się
okazało, przypuszczenia policjantów były słuszne bowiem chłopcy kilka minut wcześniej kołpaki zdjęli z
samochodu m-ki Seicento. Sprawców ukarano mandatami karnymi ,a kołpaki zwrócono właścicielowi.
NIETRZEŹWI
ROZBÓJ W GRODKOWIE
st. kpt. Arkadiusz Margoszczyn
Dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej PSP w Grodkowie
Jednostka Ratowniczo-Gaśnicza Państwowej Straży
Pożarnej w Grodkowie w okresie od 8 maja do 7 czerwca
2009 r. interweniowała 20 razy, w tym 8 pożarów, 11
miejscowych zagrożeń i 1 alarm fałszywy.
9.05 –w miejscowości Głębocko, pożar samochodu
osobowego marki Skoda na skutek zwarcia w instalacji
elektrycznej, w chwili przybycia zastępu straży pojazd
całkowicie płonął i niestety pomimo sprawnej akcji gaśniczej nie udało się go ocalić.
21.05 - zadymienie w mieszkaniu w Grodkowie przy
ul. Wrocławskiej, przyczyną była niewłaściwa eksploatacja pieca ( spalanie śmieci i innych odpadów), strażacy
przewietrzyli pomieszczenia i przed dopuszczeniem do
użytkowania sprawdzili powietrze na zawartość tlenku
węgla z wynikiem negatywnym.
23.05 – w Grodkowie przy ul. Świerczewskiego
groźnie wyglądające zgłoszenie o pożarze mieszkania
okazało się pozostawionym garnkiem na kuchence.
Dzięki szybkiej interwencji funkcjonariusza Policji,
który przed przybyciem strażaków wszedł do mieszkania
i ugasił płonącą strawę, nie doszło do poważniejszego
„G
az
et
a
W drugiej połowie maja policjanci z Komisariatu Policji w Grodkowie w trakcie wykonywania swoich czynności służbowych ustalili ,ze w dniu 18 maja w Grodkowie
w parku miał miejsce rozbój na nietrzeźwym mieszkańcu
gminy Grodków. Jak ustalono, 17 letni z Grodkowa pobił nietrzeźwego mieszkańca gminy Grodków i skradł mu
pieniądze w kwocie 100 zł. W trakcie dalszych czynności
ustalono, że kolejnego dnia 17 latek wraz z kolegami lat
21 i 24 również z Grodkowa udali się do w/w mężczyzny i
grożąc mu pobiciem żądali wydania pieniędzy. Z uwagi na
to, że pokrzywdzony nie miał gotówki przy sobie, zabrali
mu odtwarzacz DVD. Dzięki sprawnej akcji policjantów
udało się odzyskać skradziony sprzęt i zatrzymać sprawców rozboju. Cała trójka została doprowadzona do prokuratury rejonowej w Nysie. W stosunku do sprawców prokurator zastosował dozór policyjny. O powyższych zda-
STRAŻ POŻARNA
Gr
kierujący W dniu 04 czerwca w Grodkowie samochodem m-ki Ford kierował nietrzeźwy 31 latek Jan L. wynik
badania 1,8 promila, tego samego dnia drugi nietrzeźwy
kierujący samochodem m-ki Polonez na ul. Mickiewicza
w Grodkowie 39- letni Robert Sz. wynik 2,05 promila.
W dniu 10 czerwca w Grodkowie na ul. Wrocławskiej
kierujący samochodem m-ki Suzuki 33-latek Paweł C.
wynik 1,5 promila, Kolejnego dnia na trasie JedrzejówStrzegów kierujący samochodem Peugeot Adam D. lat
42 wynik 1,7 promila.

lipiec 2009
od
ko
ws
ka
”
bezpieczeństwo i porządek
pożaru. Strażacy ewakuowali z mieszkania właścicielkę,
która w momencie całego zdarzenia spała, a następnie
przewietrzyli pomieszczenia.
1.06 – pożar altanki w Grodkowie, prawdopodobną
przyczyną było podpalenie, straty oszacowano na kwotę
około 10 tys. zł.
5.06 – w miejscowości Wojsław , zderzenie samochodu osobowego marki Mercedes z przyczepą rolniczą
ciągniętą przez traktor, jedna osoba doznała obrażeń
ciała. Działania strażaków polegały na zabezpieczeniu
miejsca zdarzenia , udzieleniu pomocy medycznej osobie poszkodowanej i neutralizacji wyciekłych z pojazdu
płynów eksploatacyjnych.
6.06 – w miejscowości Bąków , pożar słomy w stodole. Dzięki szybkiej i sprawnej interwencji strażaków
z Ochotniczej Straży Pożarnej w Bąkowie pożar szybko
zlokalizowano, nie dopuszczając do jego rozprzestrzenienia na konstrukcję obiektu. W akcji gaszenia w sumie
brały udział 3 zastępy straży pożarnej, a przyczyną pożaru
najprawdopodobniej było podpalenie.
Ponadto strażacy 7-krotnie usuwali suche konary
drzew, a także całe drzewa zagrażające bezpieczeństwu,
gasili pożary traw i śmietników, a także usuwali roje
agresywnych owadów.
STRAŻ MIEJSKA
Paweł Borkowski
Komendant Straży Miejskiej
04.05.2009 r. Na zgłoszenie jednej z firm znajdujących
się przy węźle autostrady funkcjonariusze interweniowali
w związku z regularnym zaśmiecaniem odpadami komunalnymi drogi wjazdowej. Zlokalizowano kilkanaście
worków o znacznej wielkości, w których ujawniono
wyciągi z danymi osobowymi. Sprawca zaśmiecania
poniósł odpowiedzialność karną za swoje czyny.
09.04.2009 r. W dzień targowy strażnicy miejscy dla
poprawy drożności chodników przy ul. Warszawskiej
reagowali w stosunku do handlujących w pasie drogowym. Za nielegalny handel ukarano grzywnami w postaci
mandatów karnych.
28.04.2009 r. Podczas służby w godzinach popołudniowych ujawniono spożywanie alkoholu w parku przy
cmentarzu przez sześciu młodych mężczyzn. Na miejscu
interwencji ukarano wszystkich grzywnami.
27.05.2009 r. Funkcjonariusze asystowali pracownikom Urzędu Miejskiego w czynnościach służbowych
wobec mieszkańca Grodkowa, który żył w skrajnej nędzy.
Współmieszkańcy budynku ze względu na fetor wydobywający się z mieszkania zgłosili ten fakt do Urzędu
Miejskiego. Po interwencji schorowanym mężczyzną
zaopiekowały się odpowiednie instytucje.
W okresie 26.03.2009 r. – 03.06.2009 r. na Komendę
Straży Miejskiej zgłaszały się osoby, które w dni targowe
znajdowały portfele z dokumentami tożsamości.
Straż Miejska apeluje aby podczas zakupów na targowisku zabezpieczać się przed kradzieżami wartości pieniężnych, kart płatniczych oraz dokumentów tożsamości.
Egzamin gimnazjalny w Gimnazjum Publicznym Nr 2 im. Józefa Elsnera w Grodkowie.
©
W tym roku po raz pierwszy egzamin gimnazjalny trwał
3 dni i składał się z trzech części: humanistycznej, matematyczno-przyrodniczej i językowej. W Gimnazjum
Nr 2 do egzaminu przystąpiło 87 uczniów klas trzecich.
Wyniki egzaminu przedstawiają się następująco:
część humanistyczna
oddział A - 32,3
oddział B - 32,4
oddział C – 24,8
oddział D - 36,0
SZKOŁA – 31,9
GMINAGRODKÓW- 28,9
WOJEWÓDZTWO OPOLSKIE – 31,2
Wynik wysoki, bardzo wysoki i najwyższy mieszczący się w
granicach od 39 do 50 punktów uzyskali następujący uczniowie:
oddział A – Bulic Weronika, Dziki Marcin, Górniak Magda, Juzwenko Estera, Róża Martyna, Tyc Martyna, Śmietana Mariusz
oddział B – Byjos Paweł, Janiczak Grzegorz, Zych Natalia
oddział D - Bortnik Daniel, Dziedzic Dominik, Iwanicki Patryk, Jański Adam, Kamińska Ewa, Kujawińska Anita, Pezdek Bartosz, Sawicki Piotr, Urban Patrycja, Wojtyła Natalia
część matematyczno- przyrodnicza
oddział A – 25,4
oddział B – 26,8
oddział C – 15,6
oddział D - 30,0
SZKOŁA – 25,2
GMINAGRODKÓW- 21,7
WOJEWÓDZTWO OPOLSKIE – 25,4
Wynik wysoki, bardzo wysoki i najwyższy mieszczący się w
granicach od 36 do 50 punktów uzyskali następujący uczniowie:
oddział A – Górniak Magda, Juzwenko Estera, majder Marcin, Śmietana Mariusz, Tyc Marlena
oddział B – Bielak Patrycja, Byjos Paweł, Czernik Damian,
Goryl Paulina, Janiczak Grzegorz, Lipa Paweł, Zych Natalia, Żądło Karol
oddział D – Dziedzic Dominik, Hryniów Kamila, Iwanicki
Patryk, Jański Adam, Kudzia Przemysław, Pezdek Bartosz,
Sawicki Piotr
część językowa
Dla części językowej OKE nie podała statystyki. Z danych
przekazanych do szkół wynika, że wyniki wysokie , bardzo
wysokie i najwyższe mieszczące się w przedziale od 39 do 50
punktów uzyskali następujący uczniowie:
oddział A – Bulic Weronika, Dziki Marcin, Róża Martyna,
Tyc Marlena
oddział B – Czarniecka Kamila, Zych Natalia
oddział D - Bortnik Daniel, Dziedzic Dominik, Iwanicki Patryk, Jański Adam, Kudzia Przemysław, Pietruk Kamil, Sawicki Piotr, Wrzodek Katarzyna
Najlepszy wynik ze wszystkich części egzaminu łącznie uzyskali: Iwanicki Patryk, Zych Natalia i Jański Adam
JP
9
od
ko
ws
ka
”
rozmaitości
lipiec 2009
Uroczystość
grodkowskich pszczelarzy
Gdzieś
w świecie
J.Rzepkowski
Grodkowscy pszczelarze, którzy mają wśród
siebie prezesa Wojewódzkiego Związku
Pszczelarzy w osobie
pana Gmyrka, postanowili spotkać się w sposób uroczysty, porozmawiać o swoich problemach, pomodlić się
w intencji swoich rodzin
i braci pszczelarskiej.
P
rywo
et
a
o przejechaniu kilkunastu mil prerii
oczom ukazuje się widok
niezwykły i piękny. Jakby spod ziemi wyłaniają
się malownicze formy
skalne, o niesamowitej
kolorystyce, zmieniającej się w zależności
od pory dnia, pełne baśniowych kształtów.
Zwalniając wodze fantazji, można tu dostrzec:
wieżyczki, przedziwne kolumny, piramidki, księżycowe zamki z
piaskowca, katedry, ba
! cale miasta niemal.
Plenery tego urokliwego
miejsca posłużyły do realizacji filmu „Tańczący
z wilkami” Niecodziennej krasy okolica ....
Wskazał na wielkie zagrożenia dla pszczół, dla
pszczelarzy wynikające
z faktu nieposzanowania praw natury. Polecał
pszczelarzy, ich rodziny
i pasieki opiece Świętego
Ambrożego.
W spotkaniu uczestniczył przez kilka chwil również burmistrz Grodkowa
p.M.Antoniewicz, który w
tym czasie podejmował w
Grodkowie delegacje gości z Beckum i ze Skrzeczonia.
Spotkanie po części oficjalnej przerodziło się w
prawdziwą pszczelarską
biesiadę, do czego znaczą-
Gr
Jadąc autostrada nr 90
przez Dakotę Południową niecałe 100 mil od
miasta Rapid City jest
wjazd do parku narodowego Badlands, co
w tłuma czeniu z języka
Siuksów znaczy „zła
ziemia”.
N
a miejsce spotkania wybrano
uroczą Dębówkę - wspaniałe miejsce
na biesiady w okolicy
leśniczówki Dębina w
Kopicach. Spotkanie rozpoczęto od uroczystej
mszy świętej odprawionej przez ks.Jarosława
Szeląga -proboszcza z
Kopic. W wygłoszonej
homilii ks. Jarosław
przypomniał o świętym
Ambrożym , który jest
opiekunem pszczelarzy
i ich pasiek. Podkreślił
znaczenia pszczelarstwa
, jego korzenie sięgające
zamierzchłych czasów
historii ludzkości.
co przyczyniły się przygotowujące i serwujące strawę panie ze Stowarzyszenia Kobiet z Kopic, które
zaprezentowały się jeszcze w programie pieśni
ludowych. Chciałoby się
powiedzieć , że i ja tam
byłem i miodówkę piłem
- ale będąc zmotoryzowanym poprzestałem na bigosie i grillu.
©
„G
az
PIES NAJLEPSZY PRZYJACIEL CZŁOWIEKA (3)
Niedawno powstała w
Czeladzi na Śląsku pierwsza w Polsce hodowla Labradoodle – najbardziej
ostatnio popularnych i
poszukiwanych psów na
świecie. Dlaczego są tak
niezwykłe?
A
ustralijski Labradoodle
to nowa rasa psa, która
jest krzyżówką labradorów
oraz pudli, ale i również
innych ras. W jego żyłach
płynie bowiem krew irlandzkiego spaniela wodnego,
amerykańskiego i angielskiego cocker spaniela czy Soft
Coated Wheaten-a . Psy te,
choć jeszcze nie są uznane
oficjalnie za przedstawicieli
nowej rasy są obecnie najbardziej poszukiwanymi psami
na świecie. Na ich obecny
wygląd i cechy składa się aż
20 lat selektywnej hodowli, to
jest blisko 10 pokoleń. Efektem tych prac jest niezwykle
spokojny pies, chętnie uczący
się i pracujący z niepełnosprawnymi. To również pies
przyjazny alergikom, nie
liniejący i w 99 proc. przypadków nie wywołujący
reakcji alergicznych. Labradoodle mogą być karmelowe,
czarne, kawowe, a nawet
kawa z mlekiem; bez względu na kolor budzą zainteresowanie, gdziekolwiek się
pojawią. Kiedy w programie
Top Gear Jeremy Clarkson
wystąpił ze swoim dziwnym
psem Dodgerem, Wielką
Brytanię obiegła prawdziwa
labradoodlomania. Każdy
chciał mieć takiego psa jak
jego telewizyjny ulubieniec.
No i się posypało. Dziś w
Wielkiej Brytanii jest blisko
2 tysiące psów tej rasy. W
Kalifornii jest prawdziwym
hitem wśród gwiazd – mają
go m.in. Jennifer Aniston,
Tiger Woods i Jeremy Irons.
Powstała w Czeladzi hodowla australijskich Labradoodle jest jedyną hodowlą
tych psów w Polsce. Hodowla jest uprawniona do
używania logo Australian Service Dog – australijskie psy
pracujące, oznacza to, że psy
z niej pochodzące wywodzą
się z najlepszej linii psów pracujących. Droga zwierzaków
z Australii do Polski nie była
łatwa. Pomijając koszt sprowadzenia psa z antypodów
, chcąc prowadzić polską
hodowlę należy spełniać
liczne wymogi, jakie stawia
przed przyszłymi hodowlami
twórczyni i strażniczka rasy.
Zanim sprowadzi się psa, należy spędzić kilka tygodni w
Australii w hodowli Rutland
Manor należącej do Beverly
Manners, gdzie uczyły się
zarówno o rasie psa, jej wychowaniu, diecie, pielęgnacji,
jak również o prowadzeniu
samej hodowli. Chcąc prowadzić hodowlę, musi się także
podpisać specjalny kodeks
etyczny. Australijskie Labradoodle nie są obecnie rasą
zarejestrowaną przez związki
kynologiczne na świecie. Jak
jednak podkreślają twórcy –
są dopiero na początku drogi.
Rasy takie jak Rosyjski Toy,
Biały owczarek szwajcarski,
Gończy polski czy Tornjak też
dopiero od całkiem niedawna
widnieją w rejestrach FCI.
Wszystko ma swój początek,
Labradoodle także czeka długa droga na listy związków.
Na razie chętni do posiadania
takiego psa muszą niestety
być ogromnie cierpliwi, bo
będzie się na niego czekać
bardzo długo no i majętni,
ponieważ cena szczeniaków
zaczyna się od 10.000,- zł.
Marek Kwiatkowski
Czy wiesz, że ...
Chart angielski Greyhound
jest najszybszym psem świata. Osiąga on prędkość nawet
100 km/h.
10
rozmaitości
od
ko
ws
ka
”
lipiec 2009
Święto Bożego
Ciała w Grodkowie
INDEPENDENCE DAY
– 4 OF JULY
muzyczne i taneczne w
odpowiednich strojach,
różne formacje wojskowe,
w tym także w mundurach
z okresu wojny secesyjnej, zabawnie wyglądali
szkoccy żołnierze w swoich kiltach (spódniczki).
Można było zobaczyć
przedstawicieli różnych
kościołów istniejących w
tym miasteczku: luteranów, metodystów, baptystów i innych (naliczyłam
tam aż 16 różnych wyznań!).
Naoglądałam się przeróżnych dziwacznych pojazdów, w tym pierwszy
w tej miejscowości wóz
strażacki z 1924 roku.
Jeden samochodzik szczególnie mnie ubawił. Był to
garbus, wielkości dziecięcego autka, ok.1 m długości., na jego dachu siedział
pan z pokaźnym brzuszkiem opierając nogi na
pedałach podobnych do
motocyklowych i jeździł
na tym!!! Kręcił ósemki
miedzy krawężnikami.
Nie zdążyłam, niestety, go
sfotografować.
Pracownicy ZOO przyprowadzili nawet zwierzę-
„G
az
©
ta na pochód.
Po paradzie ludzie nie
rozchodzą się, pozostają
na trawnikach, piknikują do późnych godzin.
Wieczorem oczywiście
wspólna zabawa (festyn),
a potem pokaz sztucznych
ogni.
Weekend trwał do poniedziałku włącznie. Takich długich weekendów
jest tam kilka
w roku
Bardzo żałowałam,
że nie miałam kamery
albo choćby aparatu cyfrowego.
Mój poczciwy kodak
miał ograniczoną ilość
klatek filmowych, a zresztą zdjęcia tego wszystkiego nie oddadzą. Rzecz
jasna, że można wszystko
to obejrzeć w TV, ale być
tam i widzieć na żywo, to
zupełnie inne wrażenie.
Amerykanie naprawdę
świętują, my tak nie potrafimy czcić naszych świąt
narodowych.
Sama atmosfera wokół
tego dnia jest charakterystyczna. Wszystkie domy
udekorowane flagami narodowymi, na trawnikach
przed nimi powbijane takie
same małe proporczyki.
Na samochodach też
umocowane są proporczyki.. Zresztą tam właściwie
flagi na domach widać
wszędzie przez cały rok.
Nawet w kościele przy
głównym ołtarzu jest flaga
amerykańska, a tam, gdzie
odprawiane są nabożeństwa po polsku, także
nierzadko polska.
Szkoda, że my, Polacy, nie potrafimy być tak
dumni ze swego kraju.
LE
Gr
4
lipca Amerykanie
obchodzą swój
Dzień Niepodległości (Independence Day).
Ponieważ miałam dwukrotnie w swoim życiu
okazję być tam akurat w
tym dniu, postanowiłam
podzielić się wspomnieniami z jego obchodów,
kiedy bawiłam tam ostatnio, w 2004 roku.
Wtedy 4 lipca wypadł
w niedzielę, ale obchody
główne odbywały się w
sobotę, 3 lipca.
Mieszkałam na przedmieściu Chicago, w tzw.
mieście-satelicie, gdzie
między innymi znajduje
się olbrzymie ZOO chicagowskie i mieszka blisko
20 tys. ludzi. Warto przypomnieć, że w Chicago
i jego okolicach mieszka
bardzo dużo grodkowian.
Właściwie nie ma chyba
rodziny, z której ktoś nie
byłby tam lub w Nowym
Jorku, jeśli nie bliski, to
sąsiad lub znajomy.
Przygotowania do
głównej części obchodów,
parady ( u nas pochód),
zaczęły się od wczesnego
rana. Ludzie mieszkający
przy głównej ulicy, przy
której i ja mieszkałam,
powynosili na trawniki
przed domkami krzesełka
ogrodowe, stoliki, wymiatali starannie chodniki, nieco z tyłu, bliżej
domów lub za nimi ustawiali namioty ogrodowe,
grille, szykowali się do
pikników. Od wczesnego
rana zaczęli się zjeżdżać
do nich goście, którzy
mieszkali w innej części
miasteczka, dalej od tej
ulicy lub w okolicznych
wioskach. Dla wszystkich
było miejsce przygotowane. Początek parady
wyznaczono na godz. 10
i trwała półtorej godziny.
Zdziwiło mnie, że brało
w niej udział dużo młodzieży szkolnej, mimo że
trwały wakacje. Maszerowały murzyńskie zespoły
et
a
Ostatnie obchody dwudziestolecia pierwszych
demokratycznych wyborów w Polsce i wywołana przy tym wojna
prezydencko-premierowska przypomniały
mi obchody ważnych
dla kraju rocznic w USA.
Święto bardzo mocno
osadzone w polskiej tradycji. Jeden z niewielu
dni w roku liturgicznym,
kiedy po odprawieniu
mszy świętej wierni w
wielkiej procesji udają
się za kapłanem niosącym monstrancję z
Ciałem Chrystusa .
Z
kościoła wynoszone
są sztandary kościelne, figury Najświętszej
Marii Panny i świętych.
Kroczącego z monstrancją
kapłana poprzedzają między innymi dziewczynki
sypiące po drodze płatki z
kwiatów.
Wierni idą śpiewając
przewidziane specjalnie
na ten dzień pieśni eucharystyczne i wraz z
przewodniczącym im kapłanem zatrzymują się
przy czterech kolejnych
ołtarzach budowanych
na tresie procesji. Tam
wysłuchują czterech krótkich homilii i przyjmują
błogosławieństwo.
W tym roku rolę przewodniczącego powierzono
specjalnie zaproszonemu
na tę okazję księdzu Markowi Bukowcowi, który
jeszcze w ubiegłym roku
pełnił w Grodkowie posługę kapłańską.
Tradycyjnie w procesji
biorą udział tłumy wiernych i w tym roku nie było
inaczej. Choć samą mszę
poprzedzały opady deszczu , to jednak w trakcie
procesji pogoda zachowywała się zupełnie przyzwoicie. Natomiast tuż po
wybrzmieniu ostatnich
akordów pieśni Boże cos
Polskę aura otworzyła na
chwilę chmurę z deszczem.
Tradycyjnie też o bezpieczeństwo uczestników
procesji dbali policjanci
oraz funkcjonariusze Straży Miejskiej . Niezawodni
zaś w urządzeniu nagłośnienia na trasie procesji
okazali się jak zawsze
pracownicy grodkowskiego Domu Kultury.
J. Rzepkowski
tym roku do udziału w imprezie zaprosiliśmy: mł. asp.
Grzegorza Mazurowicza, kierownika Rewiru
Dzielnicowych Komisariatu Policji w Grodkowie, leśniczego p. Zbigniewa Łucyszyna (pełni też funkcję radnego)
i Komendanta Powiato-
A. Bogucka
wieczornej w kościele parafialnym o godz.
18.00, a w niedzielę o
godz. 10.00. Goście z
Jasnej Góry zwiedzą
nadto ziemię grodkowską, nyską i pogranicze czeskie. Finałem
zmagań muzycznych
będzie uroczysty koncert
w niedzielę 2. sierpnia
o g. 19.00 w kościele
św. Michała Archanioła
w Grodkowie. Artyści
jasnogórscy wykonają
wówczas również Mszę
Koronacyjną Mozarta.
Występ wyżej wymienionych zespołów poprzedzi recital kwartetu
smyczkowego Allegro.
Koncert zakończy się uroczystym wspólnym odśpiewaniem Bogurodzicy
i Apelu Jasnogórskiego.
Organizatorzy serdecznie
zapraszają.
P
„G
az
W dniach 29. lipca –
2. sierpnia 2009 r. odbędzie się w ramach II
Festiwalu Muzyki Organowej i Kameralnej
im. Józefa Elsnera Obóz
Elnserowski.
4 czerwca br. Grono
dyrektorów placówek
oświatow ych gminy
Grodków, władze samorządowe i oświatowe,
przedstawiciele ZNP w
sposób szczególny podziękowali p. Celinie Jakubowskiej, starszemu
specjaliście do spraw
kadr w G2Sz i P za długoletnią pracę oraz przekazali życzenia w związku z przejściem na emeryturę.
et
a
Obóz
elsnerowski
zarząd ZNP
U
©
czestnikami tego
zjazdu będą: Jasnogórski Chór Mieszany
im. NMP Królowej Polski, Jasnogórski Zespół
Instrumentalny Vox coelestis pod dyrekcją Marcina Lauzera oraz chór
Grodkovia pod dyrekcją Marzeny Rosińskiej
oraz soliści Filharmonii
Opolskiej. W ciągu czterech dni uczestnicy będą
wspólnie ćwiczyć Motet Offertorium św. Józefa autorstwa samego Elsnera.
Będą też uczestniczyć w codziennej mszy
dyrektor G2Sz i P, Zdzisław Pałka. Oto ich treść :
Szanowna Pani Cecylio!
Przez wiele lat wspólnie
kroczyliśmy piękną czasem wyboistą drogą grodkowskiej oświaty. Wspólnie przeżywaliśmy jej
wzloty i załamania, kolejne reformy szkolne. Dzisiaj, kiedy kończy Pani
czynny okres pracy zawodowej, żegnamy Koleżankę ze świadomością Jej doniosłej roli w naszym środowisku.
Wykazując się rzetelną znajomością prawa
oświatowego, zawsze
broniła Pani, godząc in-
Gr
W
wego Państwowej Straży Pożarnej w Brzegu
bryg. Andrzeja Kwiatkowskiego. O przeczytanie wybranego fragmentu książki poprosiliśmy również naszego
kolegę bibliotekarza Łukasza Kubika.
Zaproszeni goście
czytali urywki książek
wpisanych na Złotą Listę Książek polecanych
przez Fundację ABC
XXI - Program Zdrowia
Emocjonalnego, inicjatora kampanii „Cała Polska
czyta dzieciom”.
od
ko
ws
ka
”
35 lat w służbie
grodkowskiej oświaty
Ogólnopolski
tydzień czytania
Miejska i Gminna Biblioteka Publiczna w
Grodkowie po raz kolejny podjęła inicjatywę włączenia się w
obchody „Ogólnopolskiego Tygodnia Czytania Dzieciom”.
11
rozmaitości
lipiec 2009
odziękowania i życzenia wygłosił bezpośredni przełożony,
teresy, pracodawcę i pracowników, zawsze starała
się Pani znaleźć korzystny dla obu stron kompromis. Podziwialiśmy
wszyscy takt, dyskrecję i
doświadczenie życiowe.
Ceniliśmy te cechy charakteru, które pomagały
rozwiązywać wiele trudnych problemów edukacyjnych naszej społeczności oświatowej. Pracowała Pani z pasją, bo kochała swój zawód. Powierzone obowiązki wypełniane wzorowo w codziennym trudzie, były
wynikiem godzenia wymagań litery prawa z potrzebą serca.
Tak dużo dała Pani innym- dyrektorom, nauczycielom, pracownikom administracji i pracownikom obsługi. Po wielu latach pracy na tym samym
stanowisku stała się Pani
żywym symbolem mądrej i rzetelnej organizacji pracy, której kierunek
trafnie określił Stanisław
Brzozowski: „Rób nie to,
co najtrudniej, ani to, co
najłatwiej, lecz to, co najsłuszniej."
Dziękując za wspólną
pracę dla dobra grodkowskiej oświaty, życzymy
Pani dużo zdrowia, wielu
przyjaznych i serdecznych
ludzi wokół siebie, uśmiechu, szczęścia i spokoju.
Niech czas ocali od zapomnienia wspólnie spędzone lata.
Z satysfakcją podkreślamy, że motto naszych
podziękowań stanowi fragment wiersza naszej koleżanki Czesławy Łachut:
Co to jest szczęście? Co
ono znaczy?
Każdy inaczej sobie
tłumaczy.
Dla jednych szczęście,
to dobra płaca.
Dla innych zwykła, codzienna praca. Właśnie dla
Pani Celiny zwykła codzienna praca była szczęściem i pełnią życia.
Ballada o Pani CELINCE
Gdym był bardzo młody, pełen animuszu szukałem pracy w
grodkowskiej oświacie przyjmowała mnie na etat, na piętrze w
ratuszu Ta, którą dzisiaj tu wszyscy żegnacie.
sza Celinka.
Inspektorów niegdyś niezbędna prawica kadry w małym palcu
miała okruszynka, praw oświaty
broniła zawsze jak ta lwica, wypisz i wymaluj - to nasza Celinka.
Z uśmiechem załatwiła, co niezbędne było patrzę, do lekarza
skierowanie leci, a w nim najgłówniej to, o to chodziło czy
swoim wyglądem nie przestraszę dzieci.
Artykuły Karty cytuje z pamięci, pija dobrą kawę i stroni od
drinka chociaż gdzieś w plenerze, jak ktoś Ją zachęci jednego
nie odmów i - taka jest Celinka.
Lekarz nie bez wahań uzupełnił druki spojrzał raz i drugi z niezbyt pewną miną i tak się mi rozpoczął długi czas nauki i czas częstych spotkań z tą Panią Celiną.
Zawsze uśmiechnięta, zawsze
zatroskana chętna do pomocy,
słodka jak malinka uprzejma,
rzeczowa, kochana jak mama,
jednym słowem nasza najdroż-
Jak ten Sfinks egipski, co strzeże wód Nilu. ludzkie życie dla niego jest jak ociupinka Dyrektorów
z ZUSEM odesłała tylu, że nawet
nie zliczysz, ta nasza Celinka.
Gdy ci ciężko było lub coś zawaliłeś, wysłuchała jak córkę albo nawet syna pomogła poprawić kiedy
coś spieprzyłeś Tak zawsze była, ta
nasza Celina.
Padały ustroje z komuną na
czele, padła demoludów pokaźna
rodzinka, zmieniali się prymasi, a
nawet papieże, tylko ONA trwała,
ta nasza Celinka.
Chylimy dziś czoła do podłogi
nisko za serce, dobre słowo, zrozumienia tyle zawdzięczamy wiele, czasem może wszystko i pamiętać będziemy z NIĄ spędzone chwile.
Upadł mur berliński, w Rzymie był Wojtyła, prezydentów, premierów historia zmieniała, tylko
Ona jedna zawsze z nami była Z
kagankiem oświaty z majestatem
trwała...
Kreślący te słowa z dyrektorów rzeszą przeprasza za nerwy
albo złe uczynki. Dzisiaj dyrektorzy STO LAT śpiewać spieszą,
daj Boże i więcej DLA PANI CEJ.Rzepkowski 2009.05.27
LINKI. 12
lipiec 2009
od
ko
ws
ka
”
rozmaitości
PIKNIK EUROPE
Wiesław Jakubowski
8 maja 2009 r. zespół wokalny
„RYTMIX” został zaproszony przez
Dom Europejski w Opolu na Piknik Europejski zorganizowany w ogrodzie
przy Młodzieżowym Domu Kultury w
Opolu przez Regionalne Centrum Informacji Europejskiej przy Fundacji
Rozwoju Śląska oraz Wspierania Inicjatyw Lokalnych w Opolu, gdzie reprezentował Szkolny Klub Europejski „EURO-BIT” z Publicznej Szkoły
Podstawowej nr 3 w Grodkowie
O
Rytmix na piknikowej scenie.
„G
az
et
a
Na piknikowej scenie pojawiły się zespoły
muzyczne i taneczne z całego województwa, które przez cały czas trwania Pikniku prezentowały
swój repertuar. Zespół „RYTMIX” zaprezentował
w tym roku recital złożony z utworów do filmu
„Mamma mia” (śpiewając w języku angielskim
przeboje zespołu ABBA), piosenek turystycznych i najnowszych przebojów polskiej muzyki
pop. Dziewczęta świetnie prezentowały się na
piknikowej scenie w nowych, zafundowanych
przez rodziców strojach, zmieniając w ten
sposób dotychczasowy image zespołu. Poza
tym nasi uczniowie brali udział w warsztatach tanecznych prowadzonych przez panią
instruktor z MDK. Grodkowskie szkoły reprezentowali również uczniowie z Gimnazjum Publicznego nr 1 pod opieką pani Doroty Muziewicz. Organizatorzy przygotowali dla uczestników pikniku zabawę w kalambury, konkurs plastyczny oraz quiz wiedzy
o Unii Europejskiej. Po piknikowych zmaganiach znalazł się również czas na zabawę
i odpoczynek.
Forma Pikniku okazuje się bardzo udanym
pomysłem i gromadzi naprawdę dużo grup reprezentujących różne typy szkół z całego województwa. Bogaty, atrakcyjny i różnorodny program nie pozwolił się nudzić uczestnikom Pikniku ani przez chwilę.
Gr
kazją do spotkania na Pikniku Europejskim było wspólne uczczenie
piątej rocznicy członkostwa Polski
w Unii Europejskiej oraz umożliwienie spotkania się delegacji szkolnych z całego województwa opolskiego.
rz
nca
ar
ia G
Sylw
Moje zamyślenia
Pani Dorota Muziewicz z uczniami
Bezimienna i burza
©
....przed momentem lunął niesamowity deszcz. Pionowe strugi lecącej z nieba wody przysłaniają mi
widok. Drzwi na balkon są otwarte,
więc mogę dobrze przyjrzeć się
harcującym po parkingu dużym
kroplom. Świat okryła wymuszona
burzą ciemność. Wokoło rozlega się
muzyka pierwszej wiosennej burzy. Dopełnieniem akustycznym tej
deszczowej symfonii jest nieregularne ostinato groźnie brzmiących
grzmień. Tu i owdzie niebo przeszywa
zygzakiem, szybsza od oka mgnienia, światłość. To jakby Neptun pluł
złością chybkich błyskawic na ten
rozhuśtany złem i bezdusznością
Świat. Tak brzmi burza w......
Stoję oparty o framugę balkonowych drzwi i w strugach wzmagającego
się raz po raz deszczu usiłuje dostrzec
Ciebie...
Niestety, poza brzemiennymi w
wodę strugami nie widać nic. Widać siła
tej ulewy na tyle przysłoniła świat, że
zmazała nawet Twój obraz utworzony
z pajęczyny rozkochanych myśli.
Gdyby nie to, na pewno stanęłabyś
przede mną i znów, jak wtedy, mógłbym radować Twoim widokiem spragnione oko, kochające serce, utęsknioną duszę.
I znów , jak dawniej, moglibyśmy cieszyć
się sobą i jak dzieci tulić bez końca.
I znów , jak wtedy, mógłbym dotykać
Twoich cudnych włosów. Znów mógłbym całować Twoje gorące usta, których
smak jest nieodłącznym towarzyszem
mojej wyobraźni. I znów mógłbym pieścić
Twoje dłonie i dotykać piersi, w których
zawarła się , cała chyba, rozkosz świata. I
znów mógłbym się upajać namiętnością
Twego ciała. I znów.... I znów....bo miłość
jest nieodpartym pragnieniem, aby ktoś
nas nieodparcie pragnął.....
Ale ta ulewa pewnie postanowiła
podroczyć się i zadrwić z mojego kochania ;spuściła zasłonę niewidoczności
na moją utęsknioną wyobraźnię....i tym
razem, zmuszony siłami przyrody, dałem
jej za wygraną. Odegram się na następnej
rywo
burzy-przyrzekam !....
13
rozmaitości
od
ko
ws
ka
”
lipiec 2009
EJSKI
Wycieczka
po gminie Grodków
8 czerwca Miejska i Gminna Biblioteka Publiczna w
Grodkowie zorganizowała wycieczkę historyczno-krajoznawczą po Gminie Grodków dla laureatów konkursów
regionalnych „Z przeszłości i teraźniejszości Miasta i
Gminy Grodków” oraz „Czy znasz dzieje Grodkowa?”
Uczestnicy zobaczyli pałac w Jędrzejowie oraz w Sulisławiu, który obecnie jest w remoncie. Następnie zwiedzili
zabytkowy kościół w Bąkowie i znajdujący się obok kamienny stół sędziowski z XIII wieku. Potem każdy mógł
chwilę odpocząć, napić się i posilić pysznymi kanapkami.
Na sam koniec uczestnicy mieli niepowtarzalną okazję
zobaczyć z bliska pałac w Kopicach, który obecnie jest
niedostępny dla zwiedzających. Oprócz opiekunów wycieczce towarzyszyli również pan Witold Szczęśniak oraz
pan Michał Mazur, którzy bardzo ciekawie opowiadali
historię zwiedzanych miejscowości i znajdujących się w
Łukasz Kubik
nich zabytków.
MiGBP w Grodkowie
„G
az
et
a
Gr
©
RYTMIX na sali w MDK.
Rytmix po występach.

WAKACYJNA EMIGRACJA
Maj i czerwiec to miesiące, które dla uczniów i studentów kojarzą się z wytężoną pracą umysłową, z
maturą, z kolokwiami i egzaminami. Jednak, gdy
minie już ten naukowy szał, przyjdzie pora na wakacje. A co w wakacje robią młodzi ludzie?
Od kilku lat można obserwować „wakacyjną emigrację
zarobkową” na zachód Europy. Młodzi ludzie najczęściej
wyjeżdżają do Wielkiej Brytanii i Irlandii. Ale równie
dużym zainteresowaniem cieszy się Holandia i Francja.
Praca, którą tam podejmują, może nie jest szczytem marzeń, jednak zarobione pieniądze wszystko rekompensują.
Czym więc zajmują się „wakacyjni emigranci”? W okresie letnim najczęściej są to prace przy zbieraniu owoców i
warzyw. Można również znaleźć pracę w gastronomii, w
budownictwie. Często także polska młodzież podejmuje
się sprzątania willi, biur, banków oraz trudni się opieką
nad osobami starszymi i schorowanymi.
Takie wakacyjne wyjazdy z pewnością dają wiele
możliwości rozwoju. Nieoceniona jest nauka języka
obcego, a także zarobki, które pozwalają między innymi
na to, by móc kontynuować naukę w Polsce. Z pewnością
także nawiązuje się nowe kontakty, poznaje nowych ludzi,
nowe kraje i kultury.
Jednakże są inne strony wakacyjnych wyjazdów do pracy.
Nierzadko bowiem, gdy młody człowiek, na początku swojej
życiowej kariery, doświadczy wysokich i stosunkowo łatwych
zarobków, postanawia w obcym kraju pozostać na dłużej.
Niektórych zmusza do tego sytuacja życiowa, innych- chęć
przeżycia przygody. Pozostając więc na dłużej, porzucają dotychczasowe zajęcia i oddają się zarabianiu pieniędzy. Dotyczy
to nie tylko młodych ludzi, studentów i uczniów, ale także
wielu dorosłych, którzy w Polsce pozostawiają żony, dzieci,
przyjaciół.
Nastały wakacje. Wielu z nas lub naszych znajomych,
przyjaciół, bliskich z rodziny, planuje wakacyjne wyjazdy
do pracy. Należałoby się w tym miejscu zastanowić: co dla
ciebie jest w życiu najważniejsze? Czy pieniądze, praca, nowy
samochód i zestaw kina domowego? Czy może uśmiech bliskiej
osoby, rozmowa, ciepło domowego ogniska?
Nie należy tracić głowy i gonić na pieniądzem. W obecnym
czasie, kiedy słowo „kryzys” króluje w mediach, bardzo łatwo
wpaść w pułapkę gonitwy za mamoną. Owszem, obecnie trudno
o dobrą pracę. Ale czy gra jest warta świeczki?
Z wakacyjnymi pozdrowieniami
Agnieszka Nawrocka
14
Miasto Opole
Józef Teodor Konradrzewski
Opole – stolica województwa,
która paradoksalnie mało ma
do powiedzenia na arenie
ogólnopolskiej, już od kilku
lat staje się miastem typowo
akademickim. Opole ma do
zaoferowania młodym, złaknionym wiedzy ludziom coraz więcej.
O
Fot. Arek Wilk
zmieniło nieco estetykę większej części miasta. Piszę większej, bo niektóre ‘’zakamarki’’
Opola są jakby z poprzedniej
epoki – opuściwszy „reprezentacyjną” część miasta wjeżdża
się do żywych pomników realnego socjalizmu, jakimi są bloki z wielkiej płyty. A dlaczego
żywe? Bo wydawać się może,
że w każdej chwili mogą pęknąć; ze starości oczywiście. Co
mnie jako grodkowianina urzekło w tym małym, lecz niewątpliwie urokliwym mieście?
Oczywiście na pierwszym
miejscu stawiałbym otwartość
opolan, na drugim wymieniłbym elementy symbiozy pomiędzy rodowitymi Polakami
a mniejszością niemiecką oraz
Ślązakami – bez wątpienia da
się odczuć emanującą atmosferę przyjaźni, nikt tutaj nie robi
problemów z powodu przynależności do danej mniejszości etnicznej lub narodowej,
po trzecie współistnienie obok
siebie dwóch światów – miejskiego, pełnego kosmopolityzmu i konsumpcjonizmu oraz
tego znanego z ‘’naszego podwórka”, pełnego zieleni, uro-
czych zakątków i romantycznych krajobrazów – najbardziej polecam spacery wzdłuż
Odry prowadzące do osławionej pełnej drzew i świergających tu i ówdzie ptaków wyspy Bolko i odnowionego po
powodzi opolskiego ZOO (
miałem okazję być niedawno,
po 3 godzinach miałem dość,
z powodów kondycyjnej niewydolności oczywiście). Po
czwarte Opole to ważny ośrodek kulturalny i sławny na całą
Polskę ośrodek muzyczny – w
mieście możemy napotkać teatr, filharmonię( im. .J. Elsnera) oraz znany całej Polsce
amfiteatr, w czasie innym od
czerwca świecący pustkami. W
wolnym czasie opolanie mogą
korzystać z lodowiska Toropol
czy też wybrać się do kina Helios albo po prostu spotkać się
ze znajomymi, wypić kawę w
jednej z ulubionych kawiarni,
czerpiąc natchnienie do nowego działania – tak zwyczajnie
cieszyć się życiem.
©
„G
az
et
a
Jako student winien jestem tytułem wyjaśnienia
nadmienić, że w Opolu studiuję już trzeci rok, a miasto
się zmienia, naprawdę pięknieje w oczach. Przez ten czas
zrobiło się czyściej, bezpieczniej i na pewno ładniej, a czy
nowocześniej – zależy to od
tego, jak kto pojmuje nowoczesność. Jeżeli już o to chodzi, to warte odnotowania jest
odnowienie śródmieścia, małej Wenecji, katedry oraz powstanie dwóch galerii (Solaris w miejsce obskurnego parkingu z początku lat 90’), które
Ul. Krakowska
Gr
twierane są nowe kierunki i specjalizacje,
powstaje szereg udogodnień, po to, aby umożliwić studiowanie na relatywnie wysokim poziomie (inne
miasta oferują zapewne więcej rozrywek, ale poziom nauczania pozostaje ten sam).
Opole staje się przyczółkiem
dla wielu grodkowian, widać
ich w jesienne depresyjne poranki oraz w mroźne zimowe
wieczory, gdy namiętnie przesiadują w pubach, czy w popularnych opolskich klubach – w
Opolu królują Musiałka (Klub
u Papy Musioła) czy Cina. Powszechnie wiadomym jest, że
coraz więcej ludzi wybiera się
studiować do Opola, które staje się dla młodych grodkowian
swego rodzaju alternatywą dla
Wrocławia, w którym z kolei
młodzi ludzie muszą się przestawić na samodzielność i łączenie studiów z pracą. Opole natomiast oferuje inny typ
‘’rozkładu zajęć”...
Centrum Opola
lipiec 2009
od
ko
ws
ka
”
rozmaitości
Fot. Arek Wilk
Jak wygląda typowy dzień w
stolicy polskiej piosenki? Niełatwo mi o tym opowiadać, bo
każdy dzień się od siebie różni,
ale postaram się przybliżyć, jak
się w Opolu mieszka u schyłku
wiosny. Jest 9 czerwca, z mojego okna widać i co najważniejsze
słychać opolski amfiteatr. Budzikom śmierć. Chciałoby się powiedzieć. O 10.00 w dniu wolnym od
egzaminów budzi mnie donośny
głos lidera kabaretu Neo-nówka,
próbom nie ma końca; o 12 wychodzi na scenę popularny wokalista zespołu Feel. Po perfekcyjnym wykonaniu czas na pierwszy duet, w którym wspomniany
Kupicha śpiewa z Ireną Jarocką.
Piękną festiwalową scenerię burzy nieco wygląd i standard festiwalowych ławek.
Oprócz tego wszystko wydaje się być doskonale zaaranżowane i zorganizowane.
Około 14 wracam z miejskich
wędrówek, do moich zmysłów dociera rockowa ballada
o niejakiej Agnieszce, śpiewa
Anna Wyszkoni, potem kolejny duet, tym razem w wykonaniu charyzmatycznej wokalistki „Łez” z Jerzym Połomskim. Około 15.25 już z perspektywy ‘’mieszkaniowej’’
mam okazję posłuchać robiącego wrażenie występu Kasi
Cerekwickiej – gwiazda popu
przyćmiewa rewelacyjną do tej
pory orkiestrę – całość brzmi
przepięknie. Potem występują
Zagrobelny, Markowska i Maleńczuk. Próbom nie ma końca, a mnie przed jutrzejszym
egzaminem pozostaje relaksacyjny spacer wzdłuż wałów
na Odrze. Wieczorem z moim
towarzyszem niedoli na opolskich studiach planujemy potrenować przed egzaminem z
konwersacji... Uff, już po egzaminie...za chwilę autobus do
Grodkowa.
Trochę na wyrost nazwałem
to, czym przyszło mi jechać, autobusem. Całość nie trzyma się
kupy, a firmowy ogórek PKS
mógłbym porównać do muzyki
zespołu Papa Dance – czyli coś
lepszego niż disco polo, ale gorszego niż to, co pojmujemy jako
normalną muzykę. No cóż, ekstraklasa to to nie jest. Jestem już
w środku, a deszcz i nieustający
ziąb akurat tym razem znamionują pożegnanie z Opolem, pożegnanie tylko na rok, bo Opole
da się lubić, trzeba w nie wniknąć, zinfiltrować jego struktury,
stać się częścią wspólnoty i cieszyć się jego sukcesami i porażkami. Jedyne co pozostaje teraz,
to przestawić się na spokojny,
grodkowski tryb życia i nie ulec
pokusie wstawania po południu.
Tak jak wszędzie człowiek musi
umieć sobie znaleźć nowe miejsce, na nowo przeniknąć do życia w trochę mniejszym środowisku, czerpać radość z chwili spędzonej na ‘’małej obwodnicy’’, spaceru po Półwiosku,
gry z kolegami na boisku, po
to, ażeby na nowo odnaleźć korzenie, wspomnieć chwile, które pozwoliły marzyć. Człowiek
musi porównać i zweryfikować
zgodność tego, co sobie założył, a co do tej pory udało mu
się zrealizować.
Musi odnaleźć swoją drogę na przystanku, której
mały Grodków będzie służył jako punkt odniesienia do
tego , co sobie założyliśmy,
a co do tej pory zdobyliśmy.
Każdy na swojej drodze napotyka przeszkody świadczące o tym, że jesteśmy ludźmi
słabymi, wątłymi stworzeniami, podatnymi na życiowe pułapki. Nieważne, czy jesteśmy
w Opolu czy też w znacznie
większym Wrocławiu, ponieważ każdy musi stawić czoła
nieuniknionym, często przewrotnym kolejom losu, a to,
że pochodzimy z nieco zapomnianej przez ludzi miejscowości, powinno być bodźcem
dopingującym do przeciwstawiania się stereotypom i pozostawania sobą, bo szczerość
i wewnętrzny zapał są zdecydowanie wyżej punktowane
niż zatwardziałość poglądów i
nieambicjonalne podejście do
spraw. To jest tak jak z secesją
od województwa opolskiego.
Najpierw powinniśmy dokonać secesji (tudzież segregacji
myśli) w naszych głowach, by
później dwukrotnie nie żałować źle podjętej decyzji.
15
od
ko
ws
ka
”
rozmaitości
lipiec 2009
Z przymrużeniem oka: polonisto jaki jesteś?
Do szkoły poetów, czy też jak
kto woli- zakonu
żeńskiego, nie
każdy dostać się
może. Tak naprawdę na polonistykę idą ludzie, którzy
czytają książki i nic innego nie
potrafią. Wiecie, takie obiboki, którym się po prostu podobały lekcje polskiego w szkole.
W
dodatku polonista nie
potrafi liczyć, bo i po
co ? Wierzy, że mądrego człowieka praca sama znajdzie. Jego studia mają charakter
raczej hobbistyczny-nic, tylko
siedzi i książki czyta, a później
się wymądrza i przebąkuje coś o
jerach, cechach dystynktywnych
czy też innych nikomu niepotrzebnych sprawach. Całą swoją młodość spędza w bibliotekach! W tramwaju, zamiast siedzieć normalnie, książki czyta!
A gdy zdarzy mu się słuchać
mp3, to nie jakieś tam radio
ESKA, RMF tylko Jopek, Bajora, Fitzgerald, Simone... Telewizji nie ogląda, bo i po co, nawet
nie wie, kim są te wszystkie panie w różowym plastiku. Czyta
szybciej niż większość populacji, dlatego w kinie śmieje się zauważalnie najwcześniej. Napotykając na swojej drodze księgarnię
lub punkt z tanią książką, zawsze
wychodzi z pełnymi torbami. W
domu posiada stosy lektur szkolnych. Studentki polonistyki rozpoznaje się po zwiewnej sukience albo spódniczce w kwiaty. Zasadą niemalże obowiązkową jest
przesiadywanie na ławce w parku i zalewanie się łzami nad tomikiem wierszy ukochanego poety/ poetki. Natomiast panowie
poloniści- cóż, tu bywa gorzej.
Albowiem jeśli już jakiś mężczyzna znajdzie się w tym zakonie żeńskim, to jest on albo szaleńcem albo… w oczach kolegów -szczęśliwcem. Pan- polonista płaszcz długi zawsze nosi
i to nawet jeżdżąc na rowerze.
Rower, jeśli posiada, to obowiązkowo zardzewiały i ze śmietnika, ale prawdziwy ‚mieszczuch’ z
Amsterdamu. Jest chodzącą mieszanką słowników wszelkiej maści ! Dlatego nie mówi, że jedzie
‚na Galerię’, tylko ‚na plac Dominikański’ ! W daleką podróż jeździ tylko autostopem, by zaoszczędzić na bilety do teatru. Polonistów niezmiernie bolą błędy językowe popełniane przez innych,
ale taktownie ich nie poprawia.
Nie ma poczucia wyższości, ale dużo niezrozumienia dla tandety i chamstwa.
Nie obchodzą go ‚parki handlowe’, ale uwielbia małe
sklepiki spożywcze i stragany.
Ma w głębokim poważaniu piłkę
nożną i narodowe kibicowanie.
Dopełnieniem
tego obrazu
niech będą
dwa wiersze
Andrzeja
Waligórskiego:
Zachwycenie
Gdy czasem młoda polonistka
Taka naiwna, schludna taka,
Egzaltowana, świeża, czysta,
Że chciało by się siąść i płakać.
Więc gdy ta polonistka właśnie
Małpując młodopolskie pozy
Wybiegnie o porannym czasie
Boso na łąkę między brzozy,
Poigra z pliszką i skowronkiem
Oraz z pudliszką i z biedronką,
Przywita ze wschodzącym
słonkiem,
Wołając: - Witaj jasne słonko!
Z róż i powojów splecie wieńce,
Pomacha rączką do motyla,
Kraśnym obleje się rumieńcem
Widząc jak pszczółka kwiat
zapyla.
Coś z Anny German gdy zanuci,
Wyrecytuje coś z Asnyka,
A potem bardzo się zasmuci
Nad żabką, którą bocian łyka,
I chcąc zapłakać nad półtrupem
(bo drugie pół ten bocian
urwał)
Wlizie tą bosą nogą w kupę
I wyda okrzyk: --- Ożesz #@$%!!
Gr
Agnieszka Nawrocka
To - jeśli byłbym na tej łące
Naocznym świadkiem tego
zgrzytu Jak jestem facet niepijący,
Pół litra wychlałbym z zachwytu!
List w sprawie polonistów
Polonista to nie zawód, lecz
hobby,
Polonistą być - nie życzę nikomu.
Polonista po godzinach nie
dorobi,
Choćby zabrał robotę do domu.
Polonista nie wędruje po mieszkaniach,
Nie odzywa się wchodząc ze
dworu:
- Bardzo ładnie rozbieram
zdania,
Czy jest jakieś stare zdanie do
rozbioru?
Choćby szukał, racji i pretekstów
I tak zawsze pozostanie na
uboczu Mniej się ceni analizę tekstu
Od banalnej analizy moczu...
Cera blada, na portkach łaty,
Rozmaite braki w kondycji,
Oświeceniem nie oświecisz sobie chaty,
Pozytywizm nie poprawi twej
pozycji.
Poloniście sterczą chude żebra
Jak sztachety mizernego płotu,
Gdy się jeden raz u Zuzi rozebrał,
To się składał z orzeczenia
i z podmiotu.
A jak inny zleciał kiedyś z ławki,
Bo był gapa wyjątkowa i niezguła,
To zostały zeń cztery przydawki,
Dwa zaimki i partykuła...
Polonista, niepoprawny romantyk,
Nie największym się cieszy
mirem,
Ale ja mu - laury i akanty,
Ale ja mu - kadzidło i mirrę!
Ale ja go całuję w ramię,
Ale ja go podziwiam i cenię,
A ty przed nim na kolana,
chamie,
Cały w złocie i volkswagenie!
Bo jeżeli jesteś i ja jestem,
To dlatego, że stojący na warcie
Polonista znużonym gestem
Kartki książek wertował uparcie
Za kajzera i za Hitlera,
I za cara, i za innych carów
paru,
I dlatego właśnie nie umiera
Coś ważnego, co nazywa się
Naród.
Więc zamieszczam na końcu
listu
Ja, satyryk, błazen i ladaco,
Zdanie proste: - Kocham polonistów!
Rozwinięcie zdania: ... bo jest za co!
et
a
PURA VIDA
jęcia urzędu przez demokratycznie wybranego kandydata
na prezydenta,
Została ona zgnieciona przy
pomocy armii. Wnet potem
jednak bezpieczeństwo kraju
zdecydowano się powierzyć
policji a armię zlikwidowano
zupełnie. Odtąd nastały czasy
i sytuacja, której zazdroszczą
sąsiedzi. Z kolei rząd wcielił
w życie reformy społeczne i
uporał się z ekonomiczą potęgą
United Fruit Company. Konflikty trapiące kraje sąsiednie nie
pozostały jednak bez wpływu i
spowodowały poważny napływ
uchodźców do republiki nieomal modelowej na trudnym
przesmyku łączącym Meksyk z
Kolumbią.
Różnorodność krajobrazu,
sześćdziesiąt wulkanów wznoszących się nieomal do czterech
tysięcy metrów, dwa oceany i
piękne dżungle ściągają dziś rzesze turystów z wszystkich krajów, żądnych użycia latynoskiego ‘samego życia’, pura vida,
wśród przebogatej tropikalnej
flory w komforcie i osobistym
bezpieczeństwie. Piętnaście procent powierzchni kraju, relikty
„G
az
Kostaryka zwiodła pierwszych Hiszpanów przekonanych że dotarli do bogatej
ziemi więc przezwali ją dostatnim wybrzeżem. Miało
się wnet okazać, że złota było
niewiele a Indianie uszli w
niedostępne góry i dżungle.
Marzący o intratnych plantacjach i taniej sile roboczej
kolonizatorzy byli zmuszeni
zabrać się do uprawy sami. Ich
wysiłki po wiekach przemieniły lasy i doliny w urodzajne
pola i sady rodzące tropikalne owoce, warzywa i tytoń.
Przekonali się po czasie, że
udaje się też znakomicie kawa
i trzcina cukrowa, że opłaca
się również uprawa kwiatów.
N
©
a początku dziewiętnastego
wieku Kostaryka przestała
być posiadłością hiszpańską.
Stosunkowo szybko otrząsnęła
się z postkolonialnego chaosu,
konfliktów polityczno-społecznych, wstrząsów ekonomicznych. Zmodernizowała
się, wykształciła i doczekała
względnego dobrobytu. W roku
1948 komunistyczna rewolta
usiłowała nie dopuścić do ob-
odwiecznych dżungli i lasów
deszczowych, to dziś urocze
parki narodowe. Wabią one ludzi
z najdalszych zakątków ziemi
chcących doświadczyć spotkania
z fantazyjną, bujną roślinnością i
egzotyczną fauną.
Niektóre tereny, jako malaryczne, wymagają pewnej
ostrożności i prewencji. Moskitiery nad łóżkiem i chinina
zabezpieczają wybierających
się na te ziemie, których atrakcyjność jest silniejsza od lęków
o zdrowie, zazwyczaj wyolbrzymianych. Należy jednak zważać,
by jechać w takie zakątki w stosownej porze, t.j. na przełomie
pory suchej i deszczowej. Wtedy
można się spodziewać, że długi
okres posuchy wytępił a przynajmniej zredukował ilość owadów
a także gadów. Można wtedy
suchą nogą przebyć dżungle a i
temperatury są znośne.
Takie warunki znaleźliśmy w
marcu, kiedy wylądowaliśmy w
San José przy dobrej pogodzie i łagodnej temperaturze. Sprzyjała ona
naszej intencji, by po kraju jeździć
lokalnymi autobusami. Chciałbym
dodać, że okazały się one znakomite, punktualne i niedrogie.
Pragnąc spędzić tydzień w
pasie przygranicznym z Panamą,
bo nęciły wyspy panamskie, przy
których zatrzymał się Krzysztof
Kolumb w 1502 roku, by naprawić swą karawelę, zaczęliśmy
dwa tygodnie przed wyprawą
brać chininę. Miejscowość Puertoviejo nad morzem Karaibskim
okazała się punktem bardzo
dogodnym do wycieczek na te
wyspy a także do pobliskich
dżungli Cauhita i Manzanillo.
Tej ostatniej szczególnie nie
zapomnimy.
Z idealnej plaży ścieżki prowadziły do gęstej dżungli, która
porastała nadbrzeżne pagórki.
Kiedy szliśmy ścieżką nad głową
na żer przechodziły stada małp,
koło nóg szeleściły uchodzące
czerwononogie kraby. Chyłkiem
przemykały się aguti, gryzonie
kilka razy większe od szczura,
na pniach nieruchomiały stoickie
iguany.
I nagle, zupełnie niespodziewanie, zobaczyliśmy dziwnego
gramolącego się na niewielki
krzew nad ścieżką ssaka. Dziwo
to o mordce jakby uśmiechniętej
i wścibskich oczkach, poruszało
długimi łapami zakończonymi
trzema zagiętymi pazurami,
niby protoptyp Edwarda Scissorhandsa.
Był to leniwiec, zwierzę nie
tylko arcyrzadkie ale osobliwe.
Encyklopedia spowinaca je z pancernikiem i mrówkojadem i nazywa bradypus, mówi że to zwierzę
nocne i samotnikujące, że żywi się
liśćmi i rosą. A ja sądzę inaczej:
to najwyraźniej byt z innego świata, przedpotopowy rozbitek, świadek odmiennego porządku, kontestator ruchu i nadmiernej mobilności, czysty symbol rozsądnego
bytowania. Wyglądał mi na dostojne stworzenie, które nie zdążyło (nie spieszyło się niepotrzebnie), do arki. Uratowało się cudem
na niebotycznej sekwoi, aby wespół z iguaną świadczyć o minionych czasach, kiedy rządziły inne
prawa i obowiązywały odmienne
hierarchie.
Po spotkaniu z leniwcem
(bardzo niepolitycznie nazwanym w różnych językach) trzeba zrewidować swoje życie i
koniecznie spowolnić jego tryb.
Co robię kończąć w mig niniejszą relację. Bo czeka nęcąca
pura vida.
Fłorian śmieja
16
rozmaitości
od
ko
ws
ka
”
Zygmunt Chajzer
grodkowskim dzieciom
Anna Iwaniec- Buczyńska
nie pyta, czy jest coś potrzebne. On sam
wie kiedy może pomóc. Sam ma dzieci i
wnuczęta, ale też nie jest mu obojętny los
innych dzieci. Zauważyłam, że jest osobą
wierzącą. Kiedy leżałam w szpitalu, pisał
do mnie, bym się nie martwiła, że wszystko w rękach naszego Pana. To było bardzo budujące. Kiedyśpowiedział : “ Niespodzianka to niespodzianka, a Pan Bóg i
tak widzi, i to jest najważniejsze“.
Odkąd pamiętam praca z dziećmi
należała do moich ulubionych zajęć.
Z
Fot. http://i.wp.pl/
wana, by taksówka mogła na czas dojechać do celu. Wtedy nasz przyjaciel, bo
tak mogę o nim dziś powiedzieć załatwił nam powrót do domu z Kabaretem
„Otto“ jak ten zakończy swój występ.
Zanim jednak odjechałyśmy z miejsca
imprezy, otrzymałam prezenty dla dzieci, min. słodycze, koszulki i inne gadżety. W ciszy zadawałam sobie pytanie,
w jaki sposób mogłabym odwdzięczyć
się panu Chajzerowi za okazane serce.
Obiecałam, że do Niego napiszę. Tak
też się stało.
et
a
Ten wyjazd miał być prezentem dla
Kasi, by uatrakcyjnić jej wakacje.
Spotkanie z gwiazdą znaną z telewizji
to dla dziecka wielka frajda. Kasia mogła poznać pracę za kulisami min. Ryszarda Rynkowskiego, kabaretu „Otto“,
czy wspomnianego wcześniej Krzysztofa Ibisza. Wśród wielu gwiazd spotkałyśmy także Zygmunta Chajzera.
Miałam okazję wystąpić z nim na scenie, rozbawiając jeleniogórską publiczność. Pan Chajzer okazał duże zainteresowanie moją pracą z dziećmi. Po prostu pytał, a ja odpowiadałam. Podczas
całego pobytu dbał, byśmy nie chodziły głodne czy spragnione. Kiedy wieczorem okazało się, że ostatni autobus
miejski nie odjedzie na czas na dworzec, zaistniało ryzyko, że nie będziemy miały czym wrócić do domu. Wtedy pan Zygmunt zadzwonił po taksówkę, ale ulica ze względu na rozgrywającą się tam imprezę była zbyt zakorko-
Zygmunt Chajzer.
Dzięki pomocy otrzymanej od Pana
Zygmunta zorganizowałam min. wyjazd szlakiem Ojca świętego Jana Pawła
II, który wiódł min przez Kraków i Zakopane, dla dwóch dziewczynek, w tym
dla Marioli z Osz-W. Przygotowałam około 40. paczek Mikołajkowych dla dzieci
z Grodkowa i okolic, a także wsparłam
dwie potrzebujące rodziny i dofinansowałam wyjazd do opolskiego teatru lalek dla
kilkorga dzieci na sztukę „O mniejszych
braciszkach św. Franciszka”. Dzieci były
zachwycone...
Kiedy Ks. Konrad organizował wycieczkę w Góry Opawskie, pan Zygmunt
sponsorował ognisko i wszystko, co się
z nim wiąże, tzn. napoje, kiełbasa itp. W
maju piętnastoosobowa grupa dzieci wyjechała na podbój Ząbkowic Śl. do muzeum Frankensteina i pięknego ogrodu w
Wojsławicach, gdzie czekało na nas wiele atrakcji. Koszt takiego wyjazdu to około 1000 zł. Bez wsparcia naszego „dobrego ducha” takie „wypady“ nie byłyby możliwe.
Pan Zygmunt udowodnił w ten sposób, że sława nie uderzyła mu do głowy.
Ma dobre serce, a jego szczery uśmiech,
znany nie tylko z reklamy proszku do prania, nie jest udawany.
22 maja udałam się do stolicy na
spotkanie z panem Zygmuntem. To przemiłe spotkanie miało na celu omówienie
pewnej niespodzianki dla naszych dzieci.
Negocjacje wypadły świetnie. Jednak
najbardziej ucieszyło nas to, że pan
Zygmunt obiecał odwiedzić Grodków i
to wkrótce. Na to spotkanie czekamy z
niecierpliwością.
Gr
awsze cieszyło mnie sprawianie im
radości. Moja mama często powtarza, że ja nigdy nie mam pieniędzy,
bo co tylko coś sobie odłożę, to zaraz
wydaję to na dzieci. Mała Ola powiedziała mi kiedyś, że mój humor znają chyba
wszyscy mieszkańcy Grodkowa i może
coś w tym jest... Od trzynastu lat zajmuję
się prowadzeniem grupy dziewcząt przy
parafii św. Michała Arch. w Grodkowie.
Pojawiam się także w Ośrodku Szkolno
-Wychowawczym i w strzegowskim domu
dziecka. Cieszę się, gdy słyszę „Pani Aniu
, nie mogliśmy się na panią doczekać!“. W
sierpniu 2007 roku wraz z wychowanką
domu dziecka, Kasią, która spędzała u
mnie wakacje, udałam się do Jeleniej Góry
na spotkanie z Krzysztofem Ibiszem, znanym prezenterem telewizyjnym. Poznałam
Go zupełnie przypadkowo na jednym z
koncertów w Opolskim Amfiteatrze.
lipiec 2009
„G
az
Z czasem znajomość rozwinęła się.
Zygmunt Chajzer zaproponował stworzenie „Funduszu małej pomocy“, który będzie wspierał. Dzięki temu mogę
spełniać marzenia dzieci. Wbrew temu,
co inni mogą sądzić, muszę stanowczo
stwierdzić, że pan Zygmunt jest bardzo
skromną osobą, która stroni od blichtru
i skandali, z których słynie show - business. Stara się pomagać dyskretnie, by
nikt specjalnie o tym nie wiedział i nigdy
Dr. K. Rosa radzi
Udar cieplny
Zespół ten powstaje najczęściej w wyniku skojarzonego działania wysokiej temperatury i
zwiększonej wilgotności względnej i
jest wynikiem załamania się mechanizmów termoregulacyjnych ustroju.
M
oże pojawić się nagle lub może
być poprzedzony objawami wyczerpania cieplnego ( uczucie znużenia,
bóle głowy, osłabienie łaknienia, nudności ).Chory wykazuje objawy niepokoju,
zaburzenia orientacji i znacznego osłabienia. Tętno i oddech są przyspieszone. Temperatura ciała wzrasta często powyżej 41 oC. Skóra jest sucha i gorąca.
Wydzielanie potu całkowicie ustaje. Dochodzi następnie do zamroczenia i utraty przytomności z drgawkami. Mogą wystąpić zaburzenia oddychania . Niekiedy
rozwija się niewydolność nerek , uszkodzenie układu nerwowego i mięśnia serca. Udar cieplny należy traktować zawsze
jako stan zagrożenia życia.
Postępowanie : pierwszą czynnością
jest przeniesienie poszkodowanego w
chłodne, ocienione miejsce. Jeżeli nie
utracił przytomności – układamy z uniesionym tułowiem i głową. W przypadku
utraty przytomności najpierw bada się
czynność oddechową. W zależności od
tego , czy jest zachowany samoistny
oddech, czy też go brak, poszkodowanego układa się na boku lub rozpoczyna
sztuczne oddychanie. Należy porozpinać
ubranie i za pomocą chłodnych okładów
starać się obniżyć temperaturę ciała.
Gwałtowne ochłodzenie na przykład
przez zanurzenie ciała w wannie z zimną
wodą stwarza niebezpieczeństwo zatrzymania krążenia i nie zaleca się stosowania
tego środka ratunkowego. Wachlowaniem przyśpieszamy parowanie wilgoci
obniżając temperaturę. Wzywamy karetkę pogotowia.
Przed nami wakacje. Czas wypoczynku i kąpieli słonecznych . Rozsądnie
korzystajmy z uroków lata .
Krystyna Rosa
LIPIEC W KINIE „KLAPS”
nież jego zwariowana była żona (Penélope Cruz). ...
ARTUR I MINIMKI - BAJKA
05.07.2009 r., godz. 16.00, cena biletu 5 zł
GENERAŁ NIL
VICKY CRISTINA BARCELONA
©
Produkcja: USA/HISZPANIA
Gatunek: KOMEDIA, MELODRAMAT
03 – 05.07.2009r., godz. 18.00, cena biletu 10 zł.,
od lat 15
Dwie przyjaciółki, Vicky i Christina podczas słonecznych wakacji w Barcelonie zakochują się w tym samym
malarzu. Są całkowicie nieświadome, że częścią ich
przygody będzie nie tylko przystojny artysta, ale rów-
Produkcja: POLSKA
Gatunek: DRAMAT HISTORYCZNY
10 – 12.07.2009 r., godz. 18.00, cena biletu 10 zł.,
od lat 15.
Historia generała Augusta Emila Fieldorfa (pseudonim
„Nil”), który, jako dowódca Dywersji AK kierował
najważniejszymi akcjami w okupowanej w czasie II
Wojny Światowej Warszawie.
CZERWONY KAPTUREK
– PRAWDZIWA HISTORIA – BAJKA
12.07.2009 r., godz. 16.00, cena biletu 5 zł.
GÓRA CZAROWNIC
Produkcja: USA
Gatunek: PRZYGODOWY, FANTASTYKA
17-19.07.2009 r., godz. 18.00, cena biletu 10 zł.
Pewien taksówkarz z Las Vegas zabiera dwójkę
pasażerów - dzieci obdarzonych ponad naturalnymi
zdolnościami. Okazuje się, że jedyną drogą do ocalenia
świata jest odkrycie sekretu Góry Czarownic, a zadanie
to należy właśnie do trójki podróżującej taksówką.
30 DNI MROKU
Produkcja: USA
Gatunek: HORROR
24 – 26.07.2009 r., godz. 18.00, cena biletu 10 zł.,
od lat 15.
Akcja filmu dzieje się w odciętym od świata
mieście na Alasce, które każdego roku, gdy słońce
znika za horyzontem, pogrąża się na miesiąc w
mroku. Kiedy blakną ostatnie promienie słońca
miasto atakują krwiożercze wampiry…
FRANKLIN I SKARB JEZIORA
– BAJKA
26.07.2009 r., godz. 16.00, cena biletu 5 zł.
NARZECZONY MIMO WOLI
Produkcja: USA
Gatunek: KOMEDIA ROMANTYCZNA
31 – 02.08.2009 r., godz. 18.00, cena biletu 10 zł.,
od lat 12.
Pewna szefowa zmusza swojego młodego asystenta do
poślubienia jej i w ten sposób zapewnia sobie wizę oraz
prawo do stałego pobytu w Stanach Zjednoczonych
LATO MUMINKÓW
– BAJKA
02.08.2009 r., godz. 16.00, cena biletu 10 zł.
17
Proszę Państwa, kontynuujem druk
rymowanek, wierszyków bez fałszywych ambicji, pisanych ku uciesze swojej i przyjaciół. Proszę nam je
nadsyłać.
RYMOWANKA (ale nie do końca ...)
Będąc młodą w kwiecie wieku
Myślałam często o dobrym człowieku.
Nie zawsze życie układa się dobrze,
Ponieważ są przeszkody i bariery ducha pogody.
Nie oskarżam nikogo za mój los wybrany,
Ponieważ był to pierwszy mój kochany,
Którego spośród wielu wybrałam, A potem przy nim często płakałam.
Daremne żale i moje staranie, Nie pomogło mi w życiu moje kochanie, Alkohol
i towarzystwo mego kochanego Doprowadziły mnie do życia nieszczęśliwego.
Mój wielki smutek i żal Przez całe życie
trwał. Musiałam ciężko pracować Dla
moich dzieci kochanych I starać się o ich
życie wybrane.
Dziękuję Matce Bożej Nieustającej Po-
A
RYMOW
NKA
od
ko
ws
ka
”
rozrywka
lipiec 2009
REKLAMA
mocy Za dar łaski, zdrowia i wytrwałości.
Moje sny po nocach dawały mi dużo otuchy, Oraz podtrzymywały mnie na duchu.
Wszystkie moje sny po nocach przeszły,
Jak fala na morzu o dużej mocy. Teraz
mnie starość ogarnęła I żyję cierpliwie w
samotności I oczekuję szczęśliwej śmierci W spokojności.
Starość moja bardzo smutna, Dzieci moje
kochane, Często zapominają o swojej
mamie, Która pod piersią swoją je ciężko nosiła.
Poświęciłam się im,
Nie dojadłam, nie dospałam,
A to dlatego, że ich bardzo kochałam.
Troszcząc się o ich życie,
Pracowałam w pocie czoła,
By im nie zabrakło chleba.
KRZYŻOWKA NR 4/2009
Nauczyłam ich pracy i uczciwości, Z czego jestem dumna I bardzo się cieszę,
że moje dzieci żyją i są zdrowe i zaradne.
Aby im Bozia zawsze błogosławiła, I nigdy ich w biedzie nie pozostawiła.
Matka 72-latka, która jest dumna z dzieci
„G
az
et
a
Gr
Znalezione w sieci
MÓJ EROTYKON
TO NIEMOŻLIWE
SĄSIEDZKA POMOC
Trudno jest tchnąć ducha W eunucha
WSYPA
Nie pomogła jego niewinna minka Zdradziła go na
koszuli szminka
©
TYLKO MĄŻ MOŻE
Najwierniejszą żoną jest królowa Anglii
Powiedział pan do pana
Dlatego że nie może być dotykana
Sąsiedzka pomoc
Niewierni mężowie To takie ludki Które uprawiają Cudze ogródki
MALKONTENCI
Zamiast krytykować Panowie i panie Napiszcie coś
sami Co zyska uznanie
NIECH ZZIELENIEJE
Ubiorów modnych fanki Ubierają się strojnie Nie dla
Przymruż oko i z dużym dystansem podejdź do haseł.
Jest to zabawa słowem, ale wymagająca wiedzy z różnych dziedzin.
Rozwiązanie w następnym numerze.
POZIOMO:
1) na ulicach dużych miast, 3) może być leśna, domowa lub workowata, 5) zbiór
gwiazd, 10) do zawijania, 11) zginął z brata rąk, 12) taaaki nóż, 13) do przełamania, 15)
w operze dla popisu, 17) starości zapobieganka, 18) psiego ogona pasażer na gapę,
20) tama się odwróciła, 21) do pary a alfą, 22) muza z papirusem w ręce, 24) grecki
bóg wojny, któremu poświęcono: psa, wilka i sępa, 26) system akcentowania w danym
języku, 27) Luigi – kompozytor włoski, balet „Czerwony płaszcz”, 28) równa się po +.
PIONOWO:
1) metalu mieszanka, 2) częste zakończenie broni białej, 3) M1 marynarza, 4) wyspa pierścieniowa, 5) w Warszawie – muzeum Ksawerego Dunikowskiego, 6) składowe części meczu tenisowego, 7) też doświadczenie, 8) prapradziad okrętu, 9)
zaklęciowe powiedzonko, 14) może być na gorąco lub na zimno, 16) żywieniowa,
stanu , święta, 19) warsztat rolnika, 20) imię Komorowskiej, 22) „wodorób”, 23) np.
Bałtyk na świat, 24) modna ostatnio roślina jadalna wspak, 25) pierzasta mądrala.
Rozwiązanie KRZYŻÓWKI Nr 3/2009
POZIOMO: 1) kania, 4) Wawel, 7) melodia, 9) gusła,10) tanga, 11) traktor,12) troki,15)
Agata, 18) berło, 21) zwał, 22) swat, 23) katar, 25) umiar, 28) Bakst, 31) Ameryka, 32)
ołdyb, 33) robot, 34) agrafka, 35) akron, 36) krata
PIONOWO: 1) kogut, 2) Nisko, 3) Amati, 4) watra, 5) Wanda, 6) liana,8) Lange,
13) rozum, 14) klapa,16) gawra, 17) Tytus, 19) era, 20) łza, 24) torba, 25) umowa, 26)
indor, 27) raban, 28) barak, 29) kobra, 30) Tutka
chłopców Lecz dla koleżanki
AMATI – ród lutników włoskich z Cremony (XVI – XVII w.); m.in. Andrea, Antonio, Girolamo, Nicola; budowali skrzypce, wiolonczele, wiole, harfy, lutnie i inne.
Albin
Autor: rywo
Zapis komputerowy: Martyna Naspińska
18
rozmaitości
od
ko
ws
ka
”
O tempora ! O mores !
NAUCZYCIELU,
UCZ SIĘ SAM
Proszę wybaczyć, że zacznę
od truizmu, ale
nic mądrzejszego nie przychodzi mi do głowy. Mówi się
mianowicie, że wszyscy, no,
prawie wszyscy, znamy się,
albo tak nam się wydaje ! – na
medycynie, polityce i na uczeniu. Myślę jednak, że zanim
zaczniemy się wymądrzać na
któryś z powyższych tematów,
zastanówmy się co naprawdę o tym wiemy. Mnie zaś do
tych refleksji skłoniły częste
w ostatnim okresie spotkania z chorymi, tak i hospitalizowanymi, i wieloma osobami
(niekoniecznie chorymi), które swoją wiedzę o świecie i polityce czerpią głównie z brukowców i telewizji, a którym
mimo to się wydaje, że wszystko wiedzą lepiej..
A
kalnie zmieniać, kiedy modne
stało się bezstresowe wychowanie, a szkoła stała się jednym
z ulubionych tematów brukowców i telewizji. Wg nich jeśli w
szkole dzieje się coś złego, to na
pewno jest to wina nauczycieli,
nawet wtedy, kiedy stają się oni
ofiarami agresji.
Coraz rzadziej się zdarza,
żeby zatroskany o dziecko
rodzic przychodził z własnej
woli porozmawiać o tym z jego
wychowawcą, ale za to coraz
częściej zapraszany do kontaktu
ze szkoła – nie przychodzi.
Jeśli dodamy do tego naszą
mentalność sporną, wg której
większym autorytetem cieszy
się spryciarz umiejący, niekoniecznie uczciwie, robić pieniądze niż profesor uniwersytetu
o niezwykłej erudycji, to co
mówić o zwykłym nauczycielu zbierającym zewsząd cięgi
za nędzne pieniądze. Kolejne
rządy obiecywały znaczącą
poprawę sytuacji materialnej tej
grupy zawodowej, a skończyło
się na kilku procentach …
Ale może trochę sami jesteśmy sobie winni ? Pielęgniarki
zażądały 500 zł podwyżki i nie
wahają się podjąć akcji strajkowej, a nauczyciele ? Komuna
przez dziesięciolecia tłumaczyła im, że są jedną z najbardziej
światłych grup zawodowych
i powinni lepiej niż inni rozumieć, że są w państwie ważniejsze potrzeby niż ich godziwe zarobki. Okazuje się, że chyba dali
to sobie wmówić. Nikt jednak
nie zdjął z nich odpowiedzialności za własne życie i konieczność budowania własnego autorytetu, a ten, jak wiadomo, dzisiaj częściej bywa utożsamiany
ze stanem konta, a nie wiedzy.
A jak tu szanować kogoś, kto
nie umie dbać o własny interes.
©
„G
az
et
a
le po kolei. Kiedyś
mówiło się : „Medice,
cura te ipsum” – Lekarzu, ulecz samego siebie. Dzisiaj należałoby to sparafrazować, mówiąc „Pacjencie, ulecz
się sam !”. Mało kto z nas bowiem przyznaje się do popełnionych przeciwko własnemu zdrowiu błędów. Do lekarza często trafiamy za późno, kiedy choroba poczyniła
w naszym organizmie nieodwracalne spustoszenia. A kto
zawinił ? Lekarz ! Tak mówili
moi szpitalni rozmówcy, przeświadczeni, że trafili do szpitala w znacznie lepszym stanie, niż z niego wychodzą. Że
niezbyt sumiennie wykonywali zalecenia lekarzy ? Przecież oni lepiej wiedzą co jest
dla nich dobre. Na przykład
pani, która ma kamicę nerkową i pęcherzyka żółciowego i
w związku z tym zapisano jej
stosowną dietę, opychała się
między posiłkami smażonym
mięsem, chlebem z boczkiem,
nie chciała przyjmować odpowiedniej ilości płynów, by filtrować nerki, a kiedy któryś z
chorych narządów przyprawiał
ją o cierpienie fizyczne, była
przekonana, że to źle dobrana
terapia. Po co zatem zgodziła
się na leżenie w szpitalu ?
Inny przykład – starszy pan
z trudem poruszający się po
szpitalnych korytarzach z balkonikiem regularnie wędrował do automatu z kawą (pił ją
nawet po 21:00 i to nie jedną),
a potem w czasie wizyt lekar-
skich narzekał na bezsenność.
Podobnych przykładów mogłabym mnożyć wiele, myślę
jednak, że każdy z nas może tę
listę uzupełnić – także przypadkami z własnego życia.
Jak to się stało, że straciliśmy zaufanie do lekarzy,
że ich autorytet społeczny, co
prawda jeszcze wysoki, nie jest
już taki jak dawniej. Pamiętam
z dzieciństwa, że kiedy doktor
przyjeżdżał do mojej chorej
babci, to już sama jego obecność
wpływała na staruszkę uzdrawiająco. O tym, żeby kwestionować jego zalecenia nie było
mowy. Ale moja babcia nie oglądała programów telewizyjnych
o tym, jak się leczyć, reklam
zachwalających cudowne, leki,
ona po prostu ufała lekarzowi i
naprawdę stosowała się do jego
zaleceń.
O powszechnym wśród nas
politykierstwie nie będę pisać.
Proszę się tylko zastanowić, co
stanowi temat naszych rozmów,
kogo najczęściej poddajemy
miażdżącej krytyce i jak oceniamy posunięcia władz różnych
szczebli. Dlaczego zatem nie
staramy się czynnie uczestniczyć w życiu publicznym ?
Wielu z nas nie chce się nawet
wziąć udziału w głosowaniu, a
potem dziwimy się, że do sejmu
wchodzą pospolici krzykacze,
populiści typu A. Leppera. Moja
przyjaciółka rozeźliła się kiedyś
na naszego wspólnego znajomego, który zaciekle atakował
swojego ministra, przytaczając
jedyne skuteczne recepty na
uzdrowienie resortu, dlaczego
marnuje się na podrzędnym
prowincjonalnym stanowisku,
zamiast zgłosić swoją ofertę
premierowi i zacząć wcielać w
życie swoje pomysły ?
Najbliższe, z racji wykonywanego przez czterdzieści parę lat zawodu, są mi
oczywiście sprawy szkoły.
Śledzę je ciągle z dużym zainteresowaniem ale i niepokojem.
Kiedy sama byłam uczennicą,
a potem w pierwszych latach
mojej pracy rodzice i nauczyciele zgodnie współpracowali
dla dobra dzieci – uczniów. W
moim domu rodzinnym nigdy
nie obgadywało się nauczycieli
w obecności dzieci, a jeśli brat
albo ja podpadliśmy w szkole,
wina była zawsze po naszej
stronie. Nie twierdzę oczywiście, że w każdym przypadku
tak było, ale taka postawa
wychowującej mnie Cioci na
pewno budowała autorytet nauczyciela.
Wszystko zaczęło się rady-
Gr
Ryszarda Krokowa
lipiec 2009
Przy różnych okazjach
chętnie cytuje się słowa założyciela Akademii Zamojskiej
„Takie będą Rzeczypospolite,
jakie ich młodzieży chowanie”; że też nikt nie wymyślił
równie trwałego (w czasie !)
sloganu odnośnie tych, którzy
wychowują.
Może na początek wystarczyłaby trawestacja przytoczonej na początku sentencji
o lekarzach : „Nauczycielu,
szanuj się sam” ! Nie pozwól
się ciągle spychać na margines.
Stare przysłowie o pokornym
cielęciu, które ssie dwie matki,
dawno straciło swą aktualność.
Dzisiejszy świat należy do tych,
którzy umieją się rozpychać
łokciami.
Konkurs literacki
Od kilku lat w Gimnazjum Publicznym Nr 2 im. Józefa Elsnera w Grodkowie odbywa
się konkurs języka polskiego
dla klas II . Nosi on nazwę
„Konkursu wiedzy literackiej
dla miłośników literatury”.
U
czniowie klas drugich co
roku walczą o miano Najlepszego wśród miłośników
literatury. Tegoroczne zmagania
były już piątymi z kolei.
W Jury konkursu zasiadają
nauczyciele poloniści, natomiast każdą z klas reprezentuje
czteroosobowy zespół uczniów.
Liczba zespołów nie jest ograniczona, stąd też do kolejnych
konkursów przystępowało po
kilka zespołów z każdej klasy.
Konkurs nasz składa się z
kilku etapów.
Pierwszy polega na tym, że
każda z drużyn musi wcześniej
przygotować inscenizację fragmentu wybranego przez siebie
utworu i zaprezentować go w
dowolnej formie.
W drugim etapie drużyny losują koperty z zadaniami z teorii
literatury i ortografii . Rozwiązanie zadania polega na uzupełnieniu luk w tekście odpowiednimi
literami, a następnie udzielenie
odpowiedzi na różne pytania, np.:
z jakiego utworu pochodzi dany
fragment, kto jest jego autorem,
do jakiego rodzaju i gatunku literackiego go zaliczymy.
Trzeci etap to losowanie kopert z cytatami pochodzącymi
z różnych utworów literackich.
Członkowie grupy podają tytuł
utworu, z którego pochodzi
dany fragment, jego autora,
określają rodzaj literackiego
oraz gatunek.
Czwarty etap to zadanie
dla spostrzegawczych. Każda
z drużyn losuje rysunek, na
którym „ukrytych jest” kilkadziesiąt różnych związków
frazeologicznych (przysłów,
powiedzeń, stałych połączeń
wyrazowych). Zadaniem grupy
jest odnalezienie i zapisanie jak
największej ilości tych frazeologizmów w ciągu wyznaczonego
czasu.
W piątej części konkursu
drużyna odpowiada kolejno
na 5 pytań losowanych z listy, podając nr pytania od 1
do 80. Pytania są różne, ale
wszystkie związane z wiedzą
o literaturze.
Biorący udział w konkursie,
nie tylko zwycięzcy, odnoszą
wielki sukces, mogąc pochwalić
się swoją wiedzą i umiejętnościami. Dla oceniającego Jury
przysłuchiwanie się poprawnym
odpowiedziom jest wielką satysfakcją i radością. Natomiast
oglądający zmagania kibice dobrze się bawią i, nie zdając sobie
z tego sprawy, dzięki kolegom
powtarzają i utrwalają zdobytą
wcześniej wiedzę.
Co roku więc od pięciu lat
zapraszamy chętnych do walki
o punkty i miano najlepszych
wśród miłośników literatury w
Gimnazjum Publicznym Nr 2.
Poezja
Przeciw „muszę”
Przejść przez życie bez
„muszę” –
marzeniem, miarą szczęścia,
to codzienność bez stresu,
bez pośpiechu, napięcia.
Lecz mnie się tak układa,
że „muszę” często pada.
Boli mnie wtedy głowa.
Nie lubię tego słowa!
Jednak ze słowem „muszę”
buntem duszy nie zduszę
(przecież kopii nie skruszę),
Tak, kiedyś umrzeć muszę.
Czesława Łachut
Luty, 2008 rok.
Chciałbym się rozpuścić w tym
słońcu za oknem,
rozsupłać całą rzeczywistość jednym prostym cieciem
nie być już, ale trwać w zachwyconym bezruchu,
wpatrywać się w każda
żywą źrenicę
Idę sobie pomału cicho
gdzieś umrzeć przy drodze,
poza światłem,
pod mgłą bez światła w
spokoju, w cierpliwym rozluźnieniu,
sam wreszcie na usprawiedliwionej mojej ziemi
Idę się zaszyć w bezosobowość, w niematerialność,
gdzie cień nie posiada smaku,
gdzie wszystko smakuje jak
cień.
Ola Sawicka
od
ko
ws
ka
”
Pochwała oczu
Dzisiejszy dzień na zawsze zapisze
się w mej pamięci. Otrzymałam
bowiem prawo głosu, prawo wyrażenia własnego zdania, stojąc przed
tak nadzwyczajnymi postaciami,
niemalże istotami niebiańskimi o
niepospolitej inteligencji i elitarnym
lingwistyczno-filozoficznym guście.
Doskonale rozumiem, że w takim
towarzystwie wymagane jest poruszanie tematów największej wagi,
dlatego zjawiłam się przed Państwem, ażeby zaprezentować swe
admiracyjne stanowisko względem
zwierciadeł duszy.
O
Nie musze dodawać, że oczy
gwarantują nam również wyrafinowany sposób spędzania wolnego
czasu zwany flirtem, opartym przede
wszystkim na komunikacji niewerbalnej, na zalotnym spojrzeniu spod lekko
opuszczonych powiek, na dyskretnym
śledzeniu gestów wybranki/wybranka
i na szybkiej ocenie jej/jego walorów
zewnętrznych.
W swych rozważaniach nie pominę
także istotnego faktu historycznego,
odnotowanego przez Plutarcha w
dziele o Izydzie i Ozyrysie. Słynny
mędrzec ustalił, że starożytni Egipcjanie czcili koty ze względu na ich tajemnicze oczy. Kocie źrenice bowiem
rozszerzają się wraz z przybywaniem
Księżyca, a zwężają z jego ubywaniem, co było dla Egipcjan dowodem
na boską, kosmiczną, magiczną naturę
kotów.
Skoro więc zwierzęta czczono ze
względu na ich tajemnicze źrenice, tym
bardziej cześć i szacunek należy się
każdemu człowiekowi niezależnie od
koloru skóry, wyznania czy poglądów
politycznych, ponieważ każdy z nas
rodzi się wyposażony w oczy- magiczne zwierciadła duszy, wyposażony
w skarb oczodołów, powiek i mięśni
akomodacyjnych, jednym słowem
wyposażony w najwyższą moc. Moc,
która nawet u osób pozbawionych
zmysłu wzroku, tętni życiem tajemnym, gdyż oczy to nie tylko ów zmysł
skierowany na zewnątrz, ale również
drzwi do tajemnego świata psyche, do
wyobraźni, do najgłębszych pokładów
kosmicznej wyjątkowości tkwiącej w
każdym człowieku.
„G
az
et
a
we zwierciadła, zwane powszechnie oczami, są najdoskonalszym
elementem organizmu ludzkiego. Przemawia za tym przede wszystkim umiejscowienie ich w górnej części ciała,w
przeciwieństwie do małych, plugawych,
niedorobionych paliczków stopowych,
znajdujących się w dolnych rejonach,
gdzie bliżej do czeluści piekielnych
aniżeli gdziekolwiek indziej. Oczy
królują na ludzkim obliczu, upiększają
twarz. Są jak diamenty dane człowiekowi przez Boga, aby nimi oddawał Mu
należną cześć i głosił Jego chwałę. Co
prawda mogą znaleźć się osoby (choć
zapewne nie wśród Państwa), które wytkną mi bezczelnie, że na szczycie ciała
ludzkiego znajdują się włosy (przeważnie), więc to one mają przewagę nad
oczami. O naiwni, szarzy ludkowie,
widzący jedynie rzeczy ‚oczywiste’,
zamiast pomyśleć dokładniej i przebić
się przez materię sądów powszechnych,
a co za tym idzie, najczęściej błędnych!
Włosy panoszą się po całym ciele -nie
tylko na głowie- i to w miejscach doprawdy nieprzyjaznych. Włosy są po
prostu bezdomne, a więc wszędobylskie. Oczy, Szanowni Państwo, bezdomne nie są! Zamieszkują wytworne
apartamenty: ciepłe, klimatyzowane,
przytulne oczodoły. Kobiety, bardziej
niż mężczyźni wyczulone na piękno
tkwiące w szczegółach, usuwają z
sąsiedztwa tych nieskazitelnych norek
nieprzewidywalnych intruzów zwanych
włosami. Dodatkowo fantastyczne
oczęta mają zapewnioną całodobową
ochronę powiekowo-rzęsową, a także
sztab niesamowicie zdolnych ludzi, tak
zwanych okulistów, pracujących tylko
dla nich.
ich naturalne piękno. Osoby małostkowe, nadpobudliwe lub też nadmiernie
flegmatyczne, które cierpią na deficyt
sukcesu, jednym słowem: frustraci i
nieudacznicy, mogą podważyć mój sąd,
stwierdzając, że nie ma czegoś takiego
jak miłość od pierwszego wejrzenia,
że to wyłącznie działanie hormonów i
urojeń zmysłowych. Otóż oczywistym
jest, że jeżeli ktoś wysnuwa wnioski na
podstawie własnych nieefektywnych
doświadczeń, kategorycznie nie może
mieć racji. Fakt, że Wam, drodzy niesprawni życiowo i myślowo oponenci,
nie przytrafiło się uczucie wielkie i
niespodziewane, nie znaczy, iż u pozostałych, bardziej dostojnych członków
populacji, takie wydarzenie nie miało
albo nie będzie mieć miejsca. Słynny
Miron Białoszewski napisał kiedyś: w
jednym człowieku gubi się wieczność
/ a między dwoma przez wieki / może
zahaczyć się / ta sama chwila. A nóż
będzie to chwila, w której dwoje obcych ludzi przez przypadek, niechcący,
dyskretnie spojrzy sobie w oczy i w
przebłysku najwyższej intuicji zrozumie, że oto żadne z nich nie jest już
‚samotną wyspą’, gdyż właśnie teraz
odnalazło bratnią duszę, swe dopełnienie. Piękne, prawda! I możliwe dzięki
niepowtarzalnym oczętom!
Oczy są tak cenne, że w jednym z
filmów z udziałem zjawiskowej Rity
Hayworth słyszymy słowa: Jeśli jesteś
biedny, to wyłup sobie oczy i zastaw w
Lombardzie! Stosując zaproponowany
sposób, można by zbić fortunę. Na
szczęście nie upadliśmy jeszcze jako
ludzkość tak nisko, ażeby dopuszczać
się zamachu na najcenniejszy skarb
cielesny w imię bogactwa materialnego.
Wymieniając zalety cudnych oczu,
nie można pominąć faktu, że to one
odgrywają główną rolę w tworzeniu się
par. Nie na darmo mówi się miłość od
pierwszego wejrzenia i nie na darmo
koncerny kosmetyczne prześcigają się
w produkcji upiększaczy okolic kobiecych oczu, aby w ten sposób podkreślić
Historyczne sukcesy
grodkowskiej „Jedynki”
Podczas ceremonii wręczania nagród.
Jacek Muziewicz
W dniach od 4 do 6 czerwca uczeń Gimnazjum Publicznego nr 1 w Grodkowie Adam Szczepaniec wraz ze swym
opiekunem Jackiem Muziewiczem brali udział jako jedyni reprezentanci województwa opolskiego w finale centralnym XIV Ogólnopolskiego Konkursu
Historycznego „Losy Żołnierza i Dzieje
Oręża Polskiego w latach 1921 – 1945.
Od Traktatu Ryskiego do Konferencji
Poczdamskiej”. Zanim jednak do tego
doszło, trzeba było przejść trudne sito
eliminacji: szkolnych, powiatowych (do
etapu wojewódzkiego oprócz Adama
zakwalifikowali się jeszcze: M. Pietruńko i D. Kałat, który zajął IV miejsce i do
kwalifikacji centralnej zabrakło mu naprawdę niewiele) i wojewódzkich.
Gr
Szanowni Czytelnicy!
©
19
rozmaitości
lipiec 2009
Oczy są naszą wizytówką, bronią
i schronieniem- są naszym cielesnym
skarbem. Jestem przekonana, iż nie jestem osamotniona w swych poglądach.
Aneta Zychma
S
topień trudności konkursu jest
ogromny. Pierwszego dnia rozgrywane były takie konkurencje jak:
broń i barwa (pytania dotyczą umundurowania i broni na podstawie eksponatów
z Muzeum Wojska Polskiego), eksponat
(uczestnicy losują jeden z przygotowanych wcześniej eksponatów, mają
określony czas na przygotowanie się, a
następnie go opisują), geografia historyczna (na podstawie wylosowanych map
historycznych rozpoznają i opisują dane
wydarzenie historyczne), Warszawa w
danej epoce historycznej (na planie Warszawy umieszcza się np. dawne siedziby
ważnych urzędów, ministerstw, obiektów
kultury itp.), film (na podstawie krótkich
fragmentów trzeba rozpoznać film i odpowiedzieć na pytania związane z nim i
epoką) oraz pieśń (trzeba rozpoznać daną
pieśń po krótkim fragmencie i podać jej
autora). Prawda, że wyczerpujące ….
Od drugiego dnia jest nieco „łatwiej”,
bo są „tylko” 3 konkurencje: malarstwo
(rozpoznaje się sceny i autorów wylosowanych obrazów), literatura (dotycz
utworów prozy i poezji związanych z epoką) i wreszcie źródła historyczne (trzeba
rozpoznać dany dokument historyczny i
odpowiedzieć na pytania z nim związane).
Ta taryfa ulgowa polegała na tym, że po
tych trzech konkurencjach rywalizacja
właściwie skończyła się, a po południu
uczestnicy brali udział w projekcji filmu
„Generał Nil”.
Trudy są wielkie, ale wynagradza je w
pełni trzeci dzień, ponieważ rano wszyscy
uczestnicy konkursu biorą udział w uroczystej odprawie wart przed Grobem Nieznanego Żołnierza (w imieniu opiekunów
i komisji konkursowej składany jest wieniec, a uczestnicy składają kwiaty). Nadmienić należy, że to wszystko odbywa się
z pełnym ceremoniałem wojskowym w
asyście Kompanii Honorowej Wojska Polskiego. Spod Grobu Nieznanego Żołnierza
wszyscy uczestnicy maszerują na Zamek
Królewski, gdzie na Sali Wielkiej następuje wręczenie nagród. Towarzyszy temu
uroczysta oprawa (w tym roku występował
kwintet reprezentacyjny WP i chór dzieci
z Płocka), oraz przemówienia zaproszonych gości (min. wiceministra Edukacji
Narodowej, szefa Wojskowego Biura Historycznego, wiceprezydenta Warszawy i
wielu innych jeszcze osób). Najważniejsze
były jednak wyniki, które przekazał przewodniczący komisji konkursowej dr Grzegorz Nowik. Stwierdził on, że gimnazjaliści prezentowali poziom wiedzy licealistów
na maturze rozszerzonej, a na wszystkich
3 poziomach (podstawówki, gimnazja, licea) przez konkurs przewinęło się ok. 60
tysięcy uczestników. W stawce 46 finalistów ze szkół gimnazjalnych Adam Szczepaniec zdobył bardzo wysokie XIII miejsce, co nie jest jego jedynym sukcesem: będąc uczniem kl. I w r. szkolnym 2007/2008
również był finalistą centralnym tego samego konkursu i wygrał Wojewódzki Konkurs
Historyczny, podobne sukcesy powtarzając
w tym roku! Oprócz pięknego dyplomu i
medalu do domu przywiózł mnóstwo książek. Wyjątkowa niespodzianka i wzruszenie spotkało również opiekuna, który otrzymał wojskowy medal „Pro Memoria” za
pracę ze swoimi uczniami w konkursach
historycznych. Wręczenie medalu odbyło
się oczywiście podczas tej uroczystości, a
oprócz wzruszenia pozostaje ogromne zobowiązanie na przyszły rok ….
20
CZYTELNICY DONOSZĄ …
rozwydrzonej młodzieży. A
monitoringu jak nie było, tak
nie ma …
***
Zawiedzione czytelniczka
informuje, że 11 czerwca grupa
niezadowolonych podróżnych
nie doczekała się szynobusu
relacji Nysa – Brzeg, a część
z nich miała przed sobą dłuższą podróż z przesiadkami, co
uniemożliwiło im dalszą jazdę,
a w tym czasie nie ma żadnego
autobusu ani do Nysy, ani do
Brzegu.
***
Mimo ulewnego deszczu frekwencja na koncercie zespołu
„Oddział Zamknięty” dopisała,
fani tłumnie zaznaczyli na nim
swoją obecność.
***
Z rozmów z mieszkańcami
Grodkowa wiemy, że podobał
się program obchodów dni
miasta, ale zastanawiają się
oni, czyje grzechy sprawiły,
że aż tak nie dopisałą pogoda,
która jednak nie przeszkodziła
w zabawie.
***
Pisaliśmy o młodych rozrabiających w sąsiedztwie „jedynki”, a dowiadujemy się, że
w sąsiedztwie „dwójki” dzieją
się podobne rzeczy.
***
Mimo wielu utyskiwań targowisko grodkowskie w dalszym ciągu tonie w błocie.
***
Czytelnicy zapytują, kto i
kiedy podjął decyzję o płatnym
parkingu przy dworcu PKP i w
dodatku ustanowił takie drakońskie ceny.
***
Informowaliśmy już o tym,
ale ponieważ czytelnicy ciągle
zwracają się do nas z problemem bezpańskich psów szwendających się po mieście, przypominamy o nim – nie tylko nie
przestał on istnieć, ale wręcz nasila się.
***
Na ogródkach działkowych
przy ul. Żeromskiego działkowicze wykopali rowy pod kable
energetyczne, ale nie ubili jednak ziemi i robią się tam doły.
***
Na ogródkach działkowych
koło glinianki działkowicze nie
dość, że zrobili nielegalne wysypisko, to jeszcze pałą różne
świństwa i zatruwają atmosferę.
Gr
dla pojazdów skręcających w
lewo i kontynuujących jazdę prosto w ul. Kasztanową i prawy –
dla zmierzających w stronę dworca ul. Warszawską. I właśnie ten
prawy to potencjalne zagrożenie.
Jadący od cmentarza nagminnie
ustawiają się na lewym pasie. By
wyjechać z Powstańców, trzeba
się trochę „wychylić” by mieć w
miarę dobrą widoczność sytuacji
na skrzyżowaniu – o kolizję więc
nie trudno. Aż prosi się oddzielenie i tak wąskiego chodnika pod
budynkiem dawnego LO od jezdni przez poziome oznakowanie
– pas wydzielony z ruchu i w ten
sposób zapewnimy bezpieczeństwo i tym, którzy przechodzą i
tym, którzy tamtędy przejeżdżają.
***
Powraca problem „dzikich”
wysypisk śmieci. Po niedawnej
akcji ich usuwania, znowu mnożą
się, jak grzyby po deszczu. Np. w
okolicach Goli Grodkowskiej, na
motokrosie.
***
Skarżą się grodkowianie, że
w czasie Dni naszego miasta za
wcześnie wystrzeliwano sztuczne
ognie; gdyby było ciemniej –
efekt byłby lepszy.
***
Ponawiamy apel do naszych
służb mundurowych. Jak bumerang powraca temat parkowania
w Rynku. Zdajemy sobie sprawę,
że miejsc do parkowania jest
za mało, ale droga zasadniczo
służy do przejazdu. Centralna
część (środek placu) nagminnie
jest zastawiony samochodami,
przy czym zgodnie z zasadą
„parkuj, jak popadnie”. Przejazd
slalomem między samochodami
może zakończyć się niezbyt
przyjemnie. Zwłaszcza, że często
jeszcze zza pojazdu wychyla się
dziecko … A przecież chyba ta
część placu jest elementem drogi,
nie pasem wyłączonym z ruchu.
***
et
a
***
Mieszkańcy ul. Mickiewicza (i
nie tylko oni) narzekają na zmianę lokalizacji lokali wyborczych.
Z ul. Mickiewicza i z Tarnowa
Grodkowskiego np. głosowali w
hali przy LO. Czy to części elektoratu nie zniechęciło do wzięcia
udziału w wyborach ?
***
Mieszkańcy Osiedla Szczęśliwego SA nieszczęśliwi, bo
stanęły prace przy budowie dróg
na ich osiedlu.
***
Progi spowalniające na Półwiosku – brak znaków informujących o ich zainstalowaniu (czy
zostały one zamocowane legalnie
?), jak również koło „Trójki” –
tam są one niewidoczne. Obowiązujące ograniczenie prędkości to
stanowczo za mało; kto pokryje
koszty ewentualnego uszkodzenia samochodu, zwłaszcza, że
przejeżdżając przez nie wyraźnie
odczuwa się ich obecność …
***
W dalszym ciągu brak jest
pasów przy przejściu dla pieszych z ulicy Szpitalnej na ul.
Słowackiego (dodamy, że na tym
skrzyżowaniu nie ma ani jednego
przejścia dla pieszych !).
***
Skarży się czytelniczka, że
kiedy przejeżałam koło cmentarza, jakiś chłopiec rzucił w jej samochód, kamieniem uszkadzając
lakier i wgniatając karoserię. Zrobił to w obecności babci ! Jego
kolega oświadczył, że to jego ulubione zajęcie. Nazwisko sprawcy
znane redakcji.
***
Kontynuując drogowy temat
– do niebezpiecznych miejsc w
sieci dróg naszego miasta niewątpliwie należy ulica Powstańców
Śląskich, a właściwie jej początek
i koniec. Początek, bowiem skręcając z Rynku w tę ulicę mamy
bardzo ograniczoną widoczność
tego, co dzieje się tuż za rogiem.
Tubylcy doskonale wiedzą, że
tuż za rogiem jest przejście dla
pieszych, natomiast przyjezdni
… Nietrudno sobie wyobrazić
skutki spotkania na przejściu samochodu i przechodnia, a zakręt
ten spokojnie można pokonać z
prędkością 40 km/h (a ta mieści
się w przedziale dopuszczalnej w
terenie zabudowanym).
Drugie miejsce to krzyżówka
Powstańców i Słowackiego, zakończona dwoma pasami. Lewy
„G
az
Wreszcie doczekaliśmy się
remontu nawierzchni skrzyżowania ul Warszawskiej i
Otmuchowskiej na przejeździe
kolejowym, bowiem zdesperowani mieszkańcy bombardowali
redakcję pytaniami, kto będzie
płacił za uszkodzone samochody …
***
Zrobiło się ciepło i mieszkańcy Rynku skarżą się na nocne
hałasy i coraz dziwniejsze zabawy (np. czołganie po kałużach)

HUMOR ZESZYTÓW SZKOLNYCH GRODKOWSKICH LICEALISTÓW
***
Rewolucjoniści spali pod drzewem
z narzędziami walki.
***
©
Hrabia Henryk zaślepiony poezją pozbawia
swoją rodzinę ludzkich uczuć.
***
Bohater romantyczny za bardzo angażuje się
w uczucia i w ten sposób powstaje miłość
platoniczna.
lipiec 2009
od
ko
ws
ka
”
rozmaitości
***
Holandia była pozbawiona wegetacji.
***
Makbet budzi w czytelnikach ofiarę zbrodni.
***
Lady Makbet używała argumentów
hańbiących męskość Makbeta.
***
Śmierć w trenach Kochanowskiego
pokazana jest jako normalna istota.
KRONIKA grodkowska
12.05
Ośrodek Szkolno-Wychowawczy otworzył swoje drzwi dla gości
z zewnątrz organizując Kolejny
„Dzień otwarty Ośrodka” (więcej
w relacji)
nam uzdolnionych dzieciaków,
a jeśli nawet nie przybywało, to
życzymy tym, którzy już złapali
bakcyla muzycznego, aby nie dali
się zniechęcić i wytrwale rozwijali
swój talent. Serdecznie dziękujemy wszystkim uczestnikom oraz
publiczności, dzięki której nasze
„młode talenty” mogły poczuć się
jak „małe gwiazdy”, zwłaszcza, że
na scenie nie zabrakło profesjonalnego nagłośnienia oraz oświetlenia.
Jeszcze raz wszystkim dziękujemy
i życzymy wytrwałości, abyśmy
mogli się spotkać w takim gronie
już za rok!!!
31.05
04.06
Odbyło się w czytelni Miejskiej i
Gminnej Biblioteki Publicznej spotkanie promujące książkę Damiana
Roberta Latochy „Parafia Trójcy
Świętej w Starym Grodkowie w
latach 1945-2005”
27.05
W kościele parafialnym p.w.
św. Szymona i Judy Tadeusza w
Jędrzejowie odbyła się uroczysta
msza prymicyjna ks. Mirosława
Chmielowskiego – jędrzejowianina. Było to święto całej społeczności Jędrzejowa.
Recitalem organowym w wykonaniu Marcina Skrzypka z Rzeszowa rozpoczęło się Grodkowskie
Lato Organowe. W programie
znalazły się utwory J.S. Bacha i
mistrzów współczesnych.
01.06
Mariusz Krzysztofik z LO otrzymał mandat na posła XV sesji Sejmu Dzieci i Młodzieży. Wcześniej
musiał napisać pracę na temat wydarzeń z 1989 roku. Mariusza praca została wybrana spośród 133 nadesłanych z naszego regionu. Tylko dwunastu uczniów z Opolszczyzny otrzymało poselskie mandaty.
01 czerwca Mariusz obradował w
gmachu na Wiejskiej w poselskich
ławach. Uczeń siedział na miejscu
przewodniczącego Krajowej Rady
Radiofonii i Telewizji
03.06
O godz. 18.oo w Domu Kultury
odbył się Koncert Młodych Talentów. Jak co roku zaprezentowali
się uczniowie chodzący do szkół
muzycznych, ognisk oraz uczący
się prywatnie. Wystąpił również
zespół „RYTMIX” ze Szkoły
Podstawowej nr 3 w Grodkowie
oraz inni uczniowie pana Wiesława
Jakubowskiego. Gościnnie wystąpiła również Grażyna Pudy, która
przeniosła nas we wspaniały świat
muzyki francuskiej. Z ramienia
Domu Kultury zaprezentowali się
uczniowie Aleksandry Jackiewicz,
Tomasza Rosińskiego oraz Wojciecha Czabana. Koncert był bardzo
urozmaicony, gdyż oprócz wokalu,
rozbrzmiewały dźwięki nie tylko
fortepianu, ale również akordeonu,
gitary, skrzypiec oraz keyboardu.
Niezmiernie cieszy nas fakt, iż podczas koncertu sala wypełniona była
niemalże do ostatniego miejsca, a
publiczność bardzo życzliwie traktowała wszystkich naszych młodych artystów. Mamy nadzieję, że z
każdym rokiem będzie przybywało
Miała miejsce uroczystość pożegnania odchodzącej na emeryturę
osoby niezwykle zasłużonej dla
grodkowskiej oświaty – p. Cecylii
Jakubowskiej. Nazwisko doskonale
znane wśród kolejnych burmistrzów Grodkowa, wizytatorów i
pracowników Opolskiego Kuratorium (więcej w artykule „35 lat
w służbie grodkowskiej oświaty”).
W dniach 02-07.06 odbyły się
Dni Grodkowa. Więcej w relacjach
poświęconych temu wydarzeniu. W
sobotę 6.06 gościli na nich także
Niemcy z miasta partnerskiego
Beckum, a w sobotę i niedzielę
Polacy z Bogumiła-Skrzeczonia.
05.06
A. Krems i A. Sieńkowska.
Uczennica Liceum Ogólnokształcącego im. Bohaterów Powstań Śląskich w Grodkowie,
Agnieszka Sieńkowska z klasy II
d dnia uczestniczyła w Ogólnopolskim Festiwalu Piosenki Francuskiej w Radziejowie zdobywając I miejsce. Uczestnicy musieli
przejść kwalifikacje, które polegały na wysłaniu płyty z nagraniem
dwóch piosenek. Spośród nich wyłoniono 14 uczestników. Jak wspomina Agnieszka, w jury zasiadał
m.in. ambasador Francji, a rywalizacja była zacięta. Konkurs odbywał się na tak wysokim poziomie,
że do końca nikt nie mógł przewidzieć wyników. Gala finałowa, na
której wyłoniono laureatów i wręczono nagrody, odbyła się m.in.
przed mieszkańcami Radziejowa.
Do konkursu Agnieszkę przygotowała Pani mgr Magdalena Sacha.
Kolejna uhonorowana uczennica tego liceum to Agnieszka Krems
z klasy II a. Uczestniczyła w Międzynarodowym Konkursie Historycznym „Śląskie Zamki i Pałace”, gdzie zajęła III miejsce by to
uzyskać musiała zmierzyć się z 25
uczestnikami z Polski i Czech. Finał
Odbyła się w Starym Grodkowie akcja protestacyjna dotycząca
budowy obwodnicy. Poparł ją nawet senator N. Krajczy.
8.06.
W Zespole Szkół Rolniczych
Centrum Kształcenia Praktycznego
w Grodkowie odbył się „Dzień
Przedsiębiorczości”. Impreza ta
była podsumowaniem działań
edukacyjnych w ramach projektu
„Moja firma w mojej gminie”.
14.06
Odbył się w kościele parafialnym koncert kameralny na flet
poprzeczny z organami. Wykonawcy : Jevgeniy Morgun (DonieckUkraina – flet), Paweł Ożga (Wrocław) – akompaniament organy.
W programie znalazły się znane i
lubiane melodie świata. Był to II
koncert z cyklu Grodkowskie Lato
Organowe.
Łukasz Kubik
16.06
Odbył się w hali sportowej LO
IV Memoriał im. M. Jończyka
Na dwa dni przed ostatnim
dzwonkiem odbyło się spotkanie
grodkowskich prymusów z burmistrzem (więcej w artykule „Prymusi u burmistrza”)
21.06
Odbyły się na boisku sportowym
w Wierzbniku Gminne Zawody
Sportowo-Pożarnicze OSP
22.06
od
ko
ws
ka
”
7.06
W Miejskiej i Gminnej Bibliotece Publicznej w Grodkowie odbyło
się spotkanie z Małgorzatą Kalicińską. Autorka bestsellerowej powieści „Dom nad rozlewiskiem” (prócz
niej „ „Powroty nad rozlewiskiem”,
„Miłość nad rozlewiskiem”) opowiadała o tym, jak ją ciężko los doświadczył, jak potrafiła się podnieść
i rozpocząć życie na nowo oraz jak
zaczęła się jej przygoda z pisaniem i
jakie ma plany na przyszłość. Pisarka chętnie odpowiadała na pytania
licznie przybyłych na to spotkanie
czytelników. Na koniec każdy kto
chciał mógł uzyskać od autorki autograf na przyniesionych ze sobą egzemplarzach książki „Dom na rozlewiskiem” lub jej kontynuacjach.
Wędkarskie sukcesy
uczniów grodkowskich szkół
Opole - kanał Ulgi - 16 maja
2009.
N
agłe ochłodzenie, przelotne opady i wiatr nie odstraszyły 130 zawodników, którzy z
terenu całej Opolszczyzny przybyli na IV Mistrzostwa Województwa w Wędkarstwie Spławikowym Szkół Podstawowych
i Gimnazjum. Corocznie sukcesy w tych zawodach odnosili
młodzi wędkarze reprezentujący grodkowskie szkoły - podobnie było także tym razem.
W Mistrzostwach naszą gminę reprezentowały; SP Kopice,
SP Lipowa i SP Jędrzejów i 2
drużyny SP 3 z Grodkowa.
SZKOŁY PODSTAWOWE:
Doskonale spisały się drużyny SP Nr 3
- drużyna chłopców (Sławek Strzałka,
Szymon Gluza i Mateusz Wiśniowiecki)
stanęła na II stopniu podium,
Trener, opiekunka z drużyną
a drużyna dziewcząt( Paulina Winna, Monika Glinkowska
i Dominika Babicz) zajęła miejsce czwarte.
SZKOŁY GIMNAZJALNE:
W klasyfikacji Szkół Gimnazjalnych grodkowscy uczniowie
okazali się najlepsi: zwyciężyła drużyna GP Nr 1 w składzie:
Michał Zając, Dawid Ogonowski, Jakub Boczarski.
A 2 miejsce zajęła drużyna
GP Nr 2 : Łukasz Gluza, Maciej
Rembiasz i Michał Gajewski.
Indywidualny sukces odniósł
Michał Zając, zwyciężając w
gronie 53 zawodników.
Miejsce 5-te zajął Łukasz
Gluza. W zawodach uczestniczyła też drużyna Gimnazjum
z Jędrzejowa. Sukcesy uczniów
Gr
konkursu składał się z dwóch części, aby przejść, do drugiego etapu finału uczennica musiała pokonać dwie rywalki. W ścisłym finale uczestniczyło pięciu uczestników
(3 uczniów z Polski, 2 z Czech).
Wcześniej jej praca została wybrana spośród 200 nadesłanych na
konkurs, które oceniali naukowcy z
Polski i Czech. Do konkursu uczennicę przygotowała Pani mgr Bogusława Szczotka.
„Objął urzędowanie” nowy proboszcz, ks. Marian Oleksy, który
pełni posługę duszpasterską w naszej parafii od trzech lat. Również
pożegnaliśmy jednego z duszpasterzy, ks. Jarosława Biedronia.
Odchodzący ks. proboszcz Jacek
Wachowiak odprawił mszę pożegnalną 24.06 o godz. 18:00.
były możliwe dzięki dużemu
zaangażowaniu ich szkolnych
opiekunów i pomocy członków
koła PZW Grodków, kol. Mieczysława Balcerka, Bogusława
Gluzy, Henryka Gluzy ,którzy
wspierali zawodników wiedzą
. Koło PZW Grodków wsparło młodocianych uczestników
przynętami , zanętami oraz własnym sprzętem.
Na TAKIE zawody pojechać
trzeba było oczywiście GIMBUSEM !
Za pracę z młodzieżą w 2008
roku grodkowskie koło PZW
zostało wyróżnione przez Zarząd Okręgu nagrodą I-go stopnia. Stosowny puchar odebrał
prezesa Po wyniki i więcej zdjęć
zapraszam na stronę Okręgu.
Spławikowe Mistrzostwa
Okręgu w kategorii Kobiet, Kadetów i Juniorów 2009 - wyniki końcowe.
W dniach 30 i 31 maja 2009
r. na rzece Odrze i kanale Ulgi
w Opolu odbyły się mistrzostwa
Okręgu Opolskiego PZW w kategorii kobiet, kadetów i juniorów U-18 i U-22.
W zawodach udział wzięło
11 kobiet, 7 kadetów, 17 junio-
rów U-18 i 12 juniorów U-22.
W kategorii kadetów:
Mistrz Okręgu - Otawa Joanna - 2 pkt. - Garnizonowe
Zaodrze,
I wicemistrz - Wacha Marcin - 4 pkt. - Lewin Brzeski,
II wicemistrz - Strzałka Sławomir - 6 pkt. - Grodków.
W kategorii juniorów U-18:
Mistrz Okręgu - Gluza Łukasz - 2 pkt. - Grodków,
I wicemistrz - Bałdyga Maciej - 5 pkt. - Team Samol Opole,
II wicemistrz - Koryło Łukasz - 5 pkt. - Opole 4.
Największe ryby zawodów złowiła Joanna Drgas. W I turze leszcza o wadze
1615 gram i w II turze leszcza o wadze
3220 gram.
Puchary, medale i dyplomy
wręczał wiceprezes Zarządu Okręgu Opolskiego PZW
kol. Jan Glück w asyście przewodniczącego OKS, kol. Józefa Piotrowskiego i Sędziego Głównego zawodów, kol.
Jerzego Malinowskiego. Mistrzowie będą reprezentować
Okręg na Spławikowych Mistrzostwach Polski.
et
a
15.06
21
sport
lipiec 2009
Piłka nożna – IV Liga GKS Grodków
„G
az
W maju grali w kratkę
Piłkarze Grodkowskiego Klubu Sportowego kontynuują
rozgrywki w rundzie wiosennej sezonu 2008/2009 i
zafundowali swoim kibicom
sporo wrażeń w maju br.
R
©
ozegrali w tym czasie trzy
mecze, odnosząc jedno
zwycięstwo i dwa mecze przegrywając. O ile porażka z wiceliderem zespołem Startu w
Namysłowie była spodziewana,
to już porażka z walczącym
rozpaczliwie o utrzymanie zespołem LZS Centrala Nasienna
Proślice stanowi nieprzyjemną
niespodziankę. W środku był
mecz u siebie z GKS Starościn,który przyniósł trzy punkty
zdobyte po ostrym pojedynku.
Do końca sezonu pozostały
jeszcze trzy spotkania, a sezon
kończy się 20 czerwca.
NKS Start Namysłów – GKS
Grodków 2:0 (0:2) 1:0 Szota 54
min. 2:0 Zalwert 85 min.
GKS : Maciej Stopiński -Paweł Gąsior, Tomasz Gardas,
Marcin Włodarczyk, Piotr Tuchowski, Jakub Reil,Mateusz Zarzeczny (46’Doskocz), Wojciech
Żarów, Grzegorz Maryszczak
(83’ Krzysztof Raś), Mateusz
Wojda (46’Daniel Szylar), Tomasz Knurowski
Zwycięstwo namysłowian
było jak najbardziej zasłużone,
lecz odniesione po zaciętym
meczu. Jego ozdobą była fantastyczna bramka zdobyta z rzutu
wolnego przez Piotra Szotę. Goście odgryzali się cały czas, lecz
nie potrafili wykorzystać dogod-
nych sytuacji – strzały Mateusza
Zarzecznego i Grzegorza Maryszczaka zatrzymały się przed linią
bramkową, a Daniel Szylar nie
trafił z 10-ciu m w światło bramki.
GKS Grodków – GKS Starościn 2:1 (1:0) 1:0 Czekaj (samob.) 35’ 2:0 Maryszczak 54’ 2:1
Czekaj 65 ‘
GKS : Stopiński – Gąsior,
Gardas, Włodarczyk, Paweł
Knurowski, Wojda (60’ Szylar
), Żarów, Jarosław Doskocz (46’
Reil), Maryszczak, Przemysław
Porębski (62’ Zarzeczny), Tuchowski (53’ Raś)
Ostro naciskany przez Piotra Tuchowskiego stoper gości zdobył samobójczą bramkę
otwierając wynik. Podwyższył
technicznym strzałem Grzegorz Maryszczak, a po przerwie
trzech sytuacji sam na sam nie
wykorzystał Jakub Reil.
LZS Centrala Nasienna Proślice – GKS Grodków 2:0 (1:0)
1:0 Jasiak 14 min. 2:0 Grześkowicz 89 min.
GKS : Stopiński – Gąsior,
Włodarczyk, Gardas, Paweł
Knurowski, Wojda (46’Raś),
Żarów, Porębski, Maryszczak,
Tuchowski (60’ Doskocz), Szylar
(72’ Grzegorz Tatar)
Był to festiwal niewykorzystanych przez grodkowian sytuacji,
trzech bramek sędzia nie uznał.
Mecz toczył się przy ciągle padającym deszczu, lecz warunki były
takie same dla obydwu zespołów.
Po prawie dziewięciu miesiącach
przerwy po raz drugi w barwach
GKS-u wystąpił Grzegorz Tatar.
Zenon Michalak
Tabela – stan na dzień 31 maja
1. Start Bogdanowice 27 62 77:24
2. Start Namysłów
27 59 52:21
3. Swornica Czarnowąsy 27 47 48:30
4.Olimpia Lewin Brzeski 27 47 52:40
5.GKS Starościn
27 45 56:33
6.Śląsk Łubniany
27 45 58:40
7. BTP Stal Brzeg
27 44 39:30
8. GKS Grodków
27 42 42:37
9. OKS Olesno
27 41 57:52
27 38 42:49
10. Polonia Nysa
11.Sparta Paczków
27 34 39:49
12.LKS Obrowiec
27 31 37:48
13.Start Dobrodzień
27 27 39:50
14.LZS CN Proślice
27 23 30:61
15.Victoria Cisek
27 21 22:67
27 12 30:89
16.Motor Praszka
W miesiącu czerwcu zespół GKS-u gra z następującymi rywalami : Polonia Nysa (d-6.06),
LKS Start Bogdanowice (w-13.06), Swobnica
Czarnowąsy (d-20.06)
22
sport
od
ko
ws
ka
”
lipiec 2009
90 LAT POLSKIEGO KOMITETU OLIMPIJSKIEGO
Polski Komitet Olimpijski powstał w
1919 roku. Wcześniej na przełomie XIX
i XX wieku, kiedy Pierre de Coubertin
inicjował i tworzył międzynarodowy
ruch olimpijski, działały już wprawdzie polskie stowarzyszenia i kluby
sportowe oraz znana była w Polsce
idea olimpijska, ale ze względu na
ówczesną sytuację i politykę zaborców nie było warunków do powstania
narodowego komitetu olimpijskiego.
P
Awans
et
a
rotektorat nad Komitetem objął Naczelnik Państwa Józef Piłsudski, który
przyjął w Krakowie jego przedstawicieli, potwierdzając w ten sposób swoje zainteresowanie wychowaniem fizycznym i sportem.
Godność prezesów honorowych powierzono
gen. Józefowi Hellerowi i ministrowi Zdrowia
Publicznego dr Tomaszowi Janiszewskiemu.
W grudniu 1919 roku uchwalono statut Komitetu, który przyjął nazwę Polski Komitet
Olimpijski. Prezesem został książę Stefan
Lubomirski. Zarząd PKOL natychmiast zgłosił Polskę do Międzynarodowego Komitetu
Olimpijskiego. W ten sposób stała się ona pełnoprawnym członkiem rodziny olimpijskiej.
Pierwszy oficjalny start Polaków w
igrzyskach olimpijskich nastąpił w 1924
roku. 8-osobowa polska ekipa uczestniczyła
w I Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w
Chamonix, a 78 zawodników z 10 dyscyplin
sportowych startowało w Igrzyskach VIII
Olimpiady w Paryżu.
Na igrzyskach olimpijskich w latach 19242008 Polskę reprezentowało ponad 2,5 tys.
zawodniczek i zawodników. Wielu polskich
olimpijczyków popisało się bardzo dobrymi
wynikami, zwycięstwami, rekordami olimpijskimi i świata oraz wspaniałą postawą zapisało
się na trwałe w historii ruchu olimpijskiego
i światowego sportu. Polacy na Igrzyskach
zdobyli 269 medali- 63 złote, 83 srebrne i
123 brązowe.
Ważną funkcję w kształtowaniu i upowszechnianiu idei olimpijskiej pełnią Kluby
Olimpijczyka, które ściśle współpracują z
PKOL.
Klub Olimpijczyka ,,OLIMP” działający
przy Liceum Ogólnokształcącym w Grodkowie- jest jedynym w Polsce działającym przy
szkole średniej.
Promowanie idei olimpijskiej w grodkowskim Liceum nie ogranicza się bynajmniej do
lekcji wychowania fizycznego czy pozalekcyjnych zajęć sportowych. Podaję konkretne
przykłady zwiększenia efektów dydaktycznych z innych przedmiotów przez włączenie
wiedzy olimpijskiej:
- w toku nauczania historii ogólnej( rola
sportu w kulturze antycznej Grecji, udział
olimpijczyków- patriotów w walce o niepodległość Polski podczas II wojny światowej itp.)
- uwzględnienie w toku zajęć z języka polskiego dzieł literackich nagrodzonych w
olimpijskich konkursach sztuki np. tomik
poezji K. Wierzyńskiego ,,Laur Olimpijski”
- elementy sportowo-olimpijskie służą w
nauce geografii( lokalizacja miast olimpijskich jako punkt wyjścia i zainteresowania
uczniów do omawiania zagadnień geograficznych danego kraju)
- na zajęciach sztuki( rysunki o tematyce
sportowej, np. plakaty olimpijskie, maskotki olimpijskie)
- organizacja dla młodzieży teleturniejów
,,Na olimpijskim szlaku”
- spotkania z olimpijczykami, trenerami oraz
sportowcami
- zakładanie przez młodzież ,,kółek olimpijskich”
Z okazji 90-lecia PKOL Klub Olimpijczyka
,,Olimp” przeprowadził konkursy o tematyce
olimpijskiej:
Teleturniej ,,Na olimpijskim szlaku”
I m. Tomasz Jurasz IIb
II m. Kacper Rezpecki Ia
III m. Paweł Krzysztofik Ia
W konkursie plastycznym 1 nagrodą wyróżniono Paulinę Oleksiak - Ib a w literackim
Agnieszkę Krems - IIa. Uroczyste podsumowanie odbyło się 22 maja 2009 roku w hali
sportowej LO Grodków. W spotkaniu wzięli
udział polscy olimpijczycy, medaliści igrzysk
olimpijskich oraz uczestnicy Akademii Mistrzów Sportu Mistrzów Życia.
Wśród zaproszonych, którzy zaszczycili
nas swoją obecnością, byli m.in. Halina Aszkiełowicz- Wojno- brązowa medalistka olimpijska z Meksyku 1968, 2-krotna medalistka
mistrzostw Europy, 176 razy reprezentowała
Polskę w piłce siatkowej. Maria Lipska- hokeistka na trawie. Uczestniczyła w Igrzyskach
Olimpijskich w Moskwie w 1980 roku. Paulina
Maciuszek- biegi narciarskie, która zdobyła
już kwalifikacje do Vancouver 2010. Marian
Sypniewski- polski szermierz, dwukrotny medalista olimpijski i mistrz świata. Janusz Kieszkowski- kolarz torowy, medalista olimpijski
z Meksyku, trzykrotny uczestnik IO. Mistrz
świata z San Sebastian. Jan Brzeźny- polski
kolarz szosowy, dwukrotny zwycięzca Tour de
Pologne, olimpijczyk z Montrealu 1976. Józef
Grzesiak- boks, brązowy medalista olimpijski
z Tokio 1964., 3-krotny mistrz polski. Ryszard
Podlas- lekkoatletyka, srebrny medalista
olimpijski 4x400 metrów z Montrealu 1976,
medalista Mistrzostw Europy. Jan Cych- olimpijczyk z Meksyku 1968 - 11 miejsce w biegu
na 3km z przeszkodami. Leszek Swornowskiszablista, olimpijczyk z Montrealu i Moskwy,
srebrny medalista drużynowo, medalista
Mistrzostw Świata. Janusz Zarenkiewiczboks, brązowy medalista olimpijski, Seul
1988. Barwnie opowiadał 6-krotny olimpijczyk z Igrzysk Paraolimpijskich, 19-krotny
medalista w pływaniu Krzysztof Ślączka. W
roku jubileuszowym 90-lecia PKOL- bardzo
aktywną działalność w upowszechnianiu idei
olimpijskiej wśród młodzieży prowadzi Zarząd
Klubu Olimpijczyka ,,OLIMP”, który tworzą:
uczniowie klasy dziennikarskiej Ic Marta Niedzielska, Sandra Czaplińska, Mateusz Cygan
oraz Kacper Rzepecki Ia i Beata Śpiewla IIb.
Opiekunem Klubu jest nauczyciel wychowania
fizycznego Pan Zdzisław Zielonka.
Gr
Marta Niedzielska
Turniej młodych talentów
zróżnicowany-składy poszczególnych
drużyn wybierali sami uczestnicy. A oto
uzyskane rezultaty :
Czerwone Diabły-Słonie 10:4 Marczak 4, Korzeniowski 4,Ilkowski
2-Kwiatkowski 3,Omieciński
FC Gnojna-Bayern Monachium 10:4
Raś 8,Glinkowski 2-Maciej Baranowski
2,Bartosz Baranowski 2
FC Gnojna-Czerwone Diabły 0:8 Korzeniowski 4,Marczak 2,Ilkowski,Górka
Bayern Monachium-Słonie 2:8 M.Baranowski 2-Kwiatkowski 5,Omieciński
2,Bury
Słonie-FC Gnojna 3:0 w.o.
Czerwone Diabły-Bayern Monachium 9:0 Korzeniowski 5,Marczak 4
Zespół FC Gnojna został zdyskwalifikowany za niewłaściwe i sprzeczne z
duchem sportowej rywalizacji zachowanie zarówno w stosunku do siebie, jak i
rywali.
Król strzelców : Łukasz Korzeniowski
(Czerwone Diabły)-13 bramek
Najlepszy zawodnik : Mateusz Marczak (Czerwone Diabły)
„G
az
Grodkowski Klub Sportowy od trzech
lat zwraca szczególną uwagę na szkolenie własnego narybku piłkarskiego.
Pierwsi adepci powołanej do życia w
kwietniu 2007 r. Szkółki Piłkarskiej
występują już z powodzeniem w
zespole trampkarzy, a największy
wysyp, czyli rocznik 1997, jeszcze
przez rok będzie reprezentował
barwy zespołu młodzików. W maju
zorganizowano kolejny turniej mający
za zadanie wyłowić kandydatów na
przyszłych piłkarzy.
C
©
zerwone Diabły bezkonkurencyjne. W turnieju mogli brać udział
chłopcy urodzeni w 1996 r.i młodsi.
Dla rocznika 1996 było to niejako pożegnanie z kategorią młodzików oraz
forma wyróżnienia ich za dotychczasowe osiągnięcia. Do turnieju zgłosiły
się cztery zespoły – grano w składach
pięcioosobowych na małe bramki w
poprzek boiska,czas gry 2x20 minut.
Poziom sportowy zaprezentowany
przez poszczególne zespoły był dość
Najlepszy bramkarz : Dawid Woliński
(Słonie)
Czerwone Diabły : Damian Górka-Łukasz Korzeniowski,Mateusz Marczak,Maciej Ilkowski,Marcin Glinkowski
Słonie : Dawid Woliński-Norbert
Kwiatkowski,Michał Omieciński,Kacper
Bury,Bartek Lulewicz
Bayern Monachium : Bartek UrbaśMaciej Baranowski,Bartosz Baranowski,Paweł Łągiewka,Konrad Dziurgot
Organizatorem turnieju oraz sędzią
był Zenon Michalak, jako spiker zawody
wzorowo prowadził Marek Morawski. W
czerwcu br. Grodkowski Klub Sportowy
planuje zorganizować Turniej o Puchar
Burmistrza Grodkowa dla młodzików z
udziałem zespołów BTP Stal Brzeg, LZS
Olimpii Lewin Brzeski oraz GKS GrodZenon Michalak
ków. Tabela
3
1. Czerwone Diabły
2. Słonie
3
3. Bayern Monachium 3
9
6
0
27:4
15:12
6:27
Piłka ręczna
Już
po sezonie
Piłkarze ręczni UKS „Olimpu” Grodków zakończyli rozgrywki w II lidze. Jak na beniaminka tej klasy
rozgrywkowej zaprezentowali się
bardzo dobrze, zajmując bez większego wysiłku VI miejsce. Ostatni
pojedynek rozegrali na bardzo niegościnnym parkiecie w Świdnicy i
ponieśli porażkę.
Ś
KPR Świdnica – UKS Olimp
Grodków 32:22 (18:8) Olimp
Daniel Listwan, Daniel Klasiński – Dariusz Sołtys 1, Maciej Zych,
Paweł Chmiel, Paweł Biernat 5, Marcin Biernat 5, Roman Smoliński 3,
Daniel Cokot 3, Wojciech Zych 2 w
tym 1 z rzutu karnego, Paweł Hytel
1, Rafał Górny, Mateusz Kolanko 2,
Dariusz Wójtowicz
Spotkanie bez większych emocji,
przewaga gospodarzy była wyrażna
zwłaszcza do przerwy, kiedy odskoczyli na dziesięć bramek. Po zmianie
stron już tylko pilnowali wyniku i
mecz zrobił się wyrównany. Grodkowianie na początku meczu seryjnie
marnowali sytuacje sam na sam z
bramkarzem. W dniach 6-7 czerwca
br. w Płocku zostały rozegrane finały Mistrzostw Polski w kategorii
młodzieżowców. O wynikach, jakie
osiągnął na nich zespół „Olimpu”
napiszemy w następnym numerze
„Gazety Grodkowskiej”. Zenon Michalak
Tabela końcowa II ligi :
1. AZS Zielona Góra
2. Arot Leszno
3. OSiR Komprachcice
4.KSPR Świdnica
5. PGNIG Calisia Kalisz
6. Olimp Grodków
7. Sparta Oborniki
8. Zagłębie II Lubin
9. Tęcza Kościan
10.Krokus Bystrzyca
11.Orlik Brzeg
12.Miedż II Legnica
13.Pogoń Oleśnica
14.Bór Oborniki Śl.
26
26
26
26
26
26
26
26
26
26
26
26
26
26
46
44
39
39
38
34
31
29
21
15
10
8
8
2
893 : 671
831 : 650
834 : 703
833 : 660
863 : 697
784 : 699
752 : 702
829 : 772
790 : 837
631 : 749
560 : 708
676 : 835
600 : 798
564 : 936
Do I ligi awans wywalczył AZS Zielona Góra,
mecz barażowy o awans do I ligi rozegra
zespół Arot Astromal Leszno.
REKLAMA
Świadectwa
charakterystyki
energetycznej
budynków
tel. 796-290-355
V Memoriał
im. Ryszarda Maciąga
ki 1 – Maciejewski 4,Koszyk
4,Galar 2,Dziurgot 2,Mateusz
Świerczyński 2,Było 1,Sobuś 1
KWS – Olimp II 13:9 (6:4)
Cokot 7,Matwijów 3,Dzierżypolski 2,Zawadzki 1 – Kolanko
3, Maciej Zych 2,Górny 2,Wojtowicz 1, Jankowski 1
ZSR CKU – Olimp II 17:14
(8:6) Galar 6,Maciejewski
4,Dziurgot 3,Mateusz Świerczyński 1,Żurek 1, Sobuś 1,
Koszyk 1 – Kolanko 5,Górny
4,Liwoch 3,Habina 1, M.Zych 1
Olimp I – KWS 13:9 (7:4)
W.Zych 5,M.Biernat 4,Nowak 1,
Romian 1,P.Biernat 1, Dziurgot
1 – Cokot 3, Matwijów 3,Bortnik
1, Dariusz Świerczyński 1,Zawadzki 1
Król strzelców : Wojciech
Zych (Olimp I ) – 16 bramek
Rywalizacja o tytuł króla
strzelców była bardzo zacięta,
ponieważ Wojtek wyprzedził
tylko o 1 bramkę Daniela Cokota
oraz o 2 Rafała Górnego.
Najlepszy bramkarz : Daniel
Listwan (Olimp I)
Wszystkie zespoły otrzymały
dyplomy uznania oraz piękne
puchary. Aktu dekoracji dokonywali prezes Grodkowskiego Klubu Sportowego Wiktor
Smarduch oraz brat Ryszarda
pan Mieczysław Maciąg.
Wszystkie spotkania sędziowali Grzegorz Malinowski oraz
Ireneusz Naściuk.
Olimp I : Daniel Listwan,Daniel Klasiński-Wojciech
Zych,Paweł Hytel,Paweł Biernat,Marcin Biernat,Łukasz Kasprzycki,Gracjan Nowak,Szymon Listwan,Mariusz Romian
KWS : Grzegorz Majewski,Marek Ciach,Lesław Wyrzykowski-Andrzej Dzierżypolski,Daniel
Cokot,Bolesław Bortnik,Dariusz
Świerczyński,Jerzy Matwijów,Piotr Sołtys,Jan Porębski, Tomasz Zawadzki,Piotr Mieszkowski
ZSR CKU : Dawid KilianWojciech Chwałek,Adrian Maciejewski,Jarosław Dziurgot,Adam Było,Sebastian Żurek,Mateusz Świerczyński,Daniel
Szylar,Maurycy Sobaś,Patryk
Koszyk, Zbigniew Raczek,Mateusz Galar
Olimp II : Jarosław Bobrycki,Wojciech Ryżka-Mateusz
Kolanko,Paweł Chmiel,Maciej
Zych, Rafał Górny,Marcin Habina,Artur Wojtowicz,Dawid
Liwoch,Mateusz Jankowski
Grodkowska piłka nożna już od
dawna nie mogła się poszczycić
obiektami z prawdziwego zdarzenia. Przedwojenni futboliści
za piłką uganiali się na boisku,
które mieściło się na dawnym
koszarowym placu ćwiczeń, w
miejscu dzisiejszego targowiska. Ówcześni piłkarze Germanii Grodków występujący w nyskiej lidze okręgowej obejmującej powiaty nyski, prudnicki i
grodkowski, trenowali i rozgrywali mecze na najzwyklejszym
żwirowatym klepisku.
Drużyna przedwojennej niemieckiej
Germanii Grodków
N
ie lepiej było po wojnie.
Nowi mieszkańcy Grodkowa, spragnieni futbolu,
podobnie jak ich poprzednicy grali
w piłkę na tym samym boisku. Z
czasem obiekt zmodernizowano.
Od strony wypalonej dziś stajni
zbudowano czterorzędową trybunę.
Wchodziło się tak jak na dzisiejszy
targ od strony ulicy Warszawskiej.
Przy wejściu stała budka biletera.
Obiekt, pomimo, że nie spełniał
©
„G
az
et
a
rener Zdzisław Zielonka podzielił kadrę klubową w ten
sposób, że do pierwszego zespołu
skierował większość podstawowych zawodników grających w II
lidze. Niespodzianką dla kibiców
był w sobotę występ Gracjana
Nowaka-niestety w niedzielę wraca
do pracy w Holandii. Kadrę drugiego zespołu tworzyli zawodnicy,
którzy za tydzień zagrają w Płocku
w finale Mistrzostw Polski w kategorii młodzieżowej. Najstarszy
w Olimpie Daniel Cokot zasilił
drużynę KWS-u i był zdecydowanie jej najlepszym zawodnikiem.
Pojedynki rozgrywano systemem
każdy z każdym grając 2x15 minut.
Kara wykluczenia została również
skrócona o połowę i wynosiła jedną
minutę.
Spotkania były rozgrywane na poważnie i przyniosły
licznie zebranej publiczności
sporo emocji sportowych. Ich
poziom był zróżnicowany,
a pierwszy zespół Olimpu
górował zdecydowanie nad
pozostałymi drużynami. A oto
uzyskane rezultaty :
ZSR CKU – KWS 10:15
Galar 2,Maciejewski 3,Dziurgot
1,Mateusz Świerczyński 1,Szylar 1,Koszyk 1,Żurek 1-Cokot
5,Dzierżypolski 3,Matwijów
3,Zawadzki 2,Mieszkowski
1,Sołtys 1
Olimp I – Olimp II 18:10 (8:4)
Wojciech Zych 5,Hytel 5,Marcin Biernat 2,Paweł Biernat 2,
Kasprzycki 2,Nowak 1,Romian
1 – Górny 7,Chmiel 1,Wojtowicz
1,Liwoch 1
Olimp I – ZSR CKU 21:16
W.Zych 6,Nowak 4,Hytel 3,M.
Biernat 3,Szymon Listwan 2,
Romian 1,P.Biernat 1,Kasprzyc-
Bronisław Urbański
Gr
Zgodnie z obietnicą złożoną w ubiegłym roku przez
organizatorów kolejny memoriał został zorganizowany
po roku i tak już będzie w
następnych latach. Wielki
przyjaciel sportu oraz jego
główny sponsor –w latach
90-tych XX wieku-na terenie Grodkowa zginął w wypadku drogowym 28 maja
1995 roku. Dokładnie dwa
dni po tej smutnej rocznicy
został rozegramy jubileuszowy memoriał jego pamięci.
Organizatorzy na czele z
niezmordowanym Ryszardem Radołą zorganizowali
wszystko perfekcyjnie i na
parkiecie zameldowały się
cztery zespoły : UKS Olimp
I, UKS Olimp II, Klub Weterana Sportu oraz Zespół
Szkół Rolniczych Centrum
Kształcenia Ustawicznego w
Grodkowie.
od
ko
ws
ka
”
Ekskluzywnie, na wyjeździe…
u siebie w Skoroszycach!
Piłka ręczna
T
23
sport
lipiec 2009
Do 1954 roku w Grodkowie grano w
piłkę na dawnym placu koszarowym
wielu podstawowych wymogów,
służył grodkowskiej piłce nożnej
do 1954r. Był świadkiem wielu
emocjonujących spotkań i awansów.
Tu rodził się grodkowski futbol.
Pierwszy powojenny klub piłkarski
KS „Grodkowianka” Grodków
rozpoczął działalność w 1946r.
W sezonie 1946/1947 wystąpił
w rozgrywkach prudnickiej „C”
klasy, obejmującej powiaty nyski,
prudnicki i grodkowski. W gronie
siedmiu drużyn zajął trzecie miejsce.
Taki sam wynik osiągnięto w roku
następnym. Rozgrywki 1948/1949
przyniosły wygranie klasy „C” i
upragniony awans do klasy „B”. 30
grudnia 1950r. zmieniono nazwę
klubu na „Spójnię” Grodków, która
na wiosnę uplasowała się na drugim
miejscu w tabeli co dało jej awans
do klasy „A”. W jej szeregach występuje do 1955r., kiedy to spadła do
klasy „B”. Wtedy też powrócono do
pierwotnej nazwy „Grodkowianka”.
Rok wcześniej zaprzestano gry
na boisku w dawnych koszarach.
Przeniesiono się na nowe, wybudowane za zakładem wychowawczym
przy ulicy Krakowskiej. Trawiasta
nawierzchnia znacznie poprawiła
bezpieczeństwo gry. Warunki socjalne nie były jednak najlepsze.
Początkowo zawodnicy przebierali
się w hali sportowej przy dzisiejszej
ulicy Klubowej, później postawiono
drewniany barak, w którym mieściła
się szatnia. Całość otoczona była
pokaźnych rozmiarów krzaczastym
żywopłotem. W 1958r. nastąpiła
kolejna i dość trwała zmiana na-
3
3
3
3
6
4
2
0
52:35
37:32
43:50
33:48
Wreszcie na stadionie
W miarę nieubłaganie upływającego czasu stadionowe boisko
prezentowało się coraz mniej korzystnie. Nieustannie eksploatowane, nie poddawane gruntownym
remontom, szybko uzyskało miano
jednego z najgorszych jakimi dysponują porównywalne miejscowości
czy nawet znacznie mniejsze. Doszło do paradoksalnej sytuacji gdzie
sporo „B” klasowych drużyn grało
na lepszych nawierzchniach. A cóż
dopiero mówić o IV lidze do której
Grodków awansował w 2008r. Wiele IV ligowych ekip nie mogło wyjść
z „podziwu” jak można grać na
takim boisku. W efekcie Grodków
rozgrywał rundę wiosenną w 2009
roku na obiekcie w Skoroszycach!
W latach 1954 -1963 grodkowskie drużyny występowały na boisku przy
ulicy krakowskiej
Teraz ze stadionowego boiska
wieje pustką
zwy klubu na „Grodkowski Klub
Sportowy”.
Tymczasem w Grodkowie
coraz bardziej widziano potrzebę
budowy stadionu. W 1964 oddano
do użytku obiekt, jak na owe czasy
spełniający nie tylko piłkarskie
wymogi. Oczywiście nie mogło
się obyć bez trybuny honorowej w
środku widowni. Bo stadion był nie
Czas najwyższy by w Grodkowie zbudowano obiekt z dobrą
płytą główną, jednym lub dwoma
boiskami bocznymi, właściwym
zapleczem i trybunami dla widzów.
Używanie takich zamiarów jako
argumentów przeciwko Burmistrzowi Grodkowa i Radzie Miejskiej w niedawnym Referendum to
zagranie na czerwoną kartkę.
 wycieczka
Zenon Michalak
Tabela
1. Olimp I
2. KWS
3. ZSR CKU
4. Olimp II
tylko areną sportowych zmagań.
Stąd ruszały pierwszomajowe
pochody z okazji Święta Pracy.
Na trybunie zajmował miejsce
aktyw polityczny naszego miasta,
a pierwszy sekretarz wygłaszał do
zebranych stosowne przemówienie.
8 czerwca Miejska i Gminna Biblioteka Publiczna w
Grodkowie zorganizowała wycieczkę historyczno-krajoznawczą po Gminie Grodków dla laureatów konkursów
regionalnych „Z przeszłości i teraźniejszości Miasta i
Gminy Grodków” oraz „Czy znasz dzieje Grodkowa?”
Uczestnicy zobaczyli pałac w Jędrzejowie oraz w
Sulisławiu, który obecnie jest w remoncie. Następnie
zwiedzili zabytkowy kościół w Bąkowie i znajdujący
się obok kamienny stół sędziowski z XIII wieku. Potem każdy mógł chwilę odpocząć, napić się i posilić
pysznymi kanapkami. Na sam koniec uczestnicy mieli
niepowtarzalną okazję zobaczyć z bliska pałac w Kopicach, który obecnie jest niedostępny dla zwiedzających.
Oprócz opiekunów wycieczce towarzyszyli również pan
Witold Szczęśniak oraz pan Michał Mazur, którzy bardzo
ciekawie opowiadali historię zwiedzanych miejscowości
i znajdujących się w nich zabytków. Łukasz Kubik
MiGBP w Grodkowie
24
sport
od
ko
ws
ka
”
lipiec 2009
Trenowałem Olimpijczyków
Lesław Makuch
W jednym z moich artykułów
napisałem o opinii jaką wystawiła mi Powiatowa Komisja kwalifikująca absolwentów liceum na wyższe studia.
W
Od prawej : 1. Lubański Włodzimierz 2. Szeja Marian 3. Gorgoń Jerzy 4. Deyna Kazimierz 5. Ćmikiewicz Czesław 6. Szymanowski Antoni 7. Musiał Adam 8. Marks Joachim 9. Maszczyk 10. Bula Bronisław 11. Sołtysik Zygfryd
Przypomnę: rok 1972 - złoty
medal na Olimpiadzie w Monachium, rok 1974 — III miejsce w
Monachium podczas Mistrzostw
Świata. Rok 1976 - srebrny medal olimpijski w Montrealu. Rok
1982 - III miejsce na M.Św. w
Hiszpanii. Piłkarze, z którymi
miałem przyjemność pracować,
reprezentowali najwyższy światowy poziom. Wątpię, byśmy
jeszcze kiedykolwiek doczekali
się takiej Narodowej Jedenastki
i takich sukcesów. Pozwolę sobie przypomnieć kilka nazwisk:
Deyna, Gadocha, Gorgoń,Lato,
Lubański, Maszczyk, Musiał,
Szymanowski, Tomaszewski.
Gr
Dla mnie nie było miejsca w ekipie osób towarzyszących piłkarzom. Po Olimpiadzie, podczas
obrad Zarządu PZPN, oceniającego przygotowania i udział piłkarzy w Igrzyskach olimpijskich,
nie padło moje nazwisko. Nie
otrzymałem też ani jednego słowa podziękowania za moją pracę z PZPN, jak również z Polskiego komitetu Olimpijskiego.
Wpłynęło jedynie pismo z PZPN
na ręce rektora uczelni z podziękowaniami, że wyraził zgodę na
moją pracę podczas zgrupowań.
Załączam kopię tego pisma.
Pozwolę sobie wspomnieć o
wynagrodzeniu, jakie otrzymałem za moją pracę podczas zgrupowań kadry w Wiśle i w Jugosławii. W Wiśle prowadziłem
dwa treningi dziennie - do południa w terenie, po południu w
hali sportowej. Otrzymana kwota to 700 złotych - równowartość
7 dolarów. Za pracę w Jugosławii dostałem 700 dinarów. Tyle
też dostali zawodnicy. Było to
tak zwane kieszonkowe. Wspominam o tym, by czytelnik, entuzjasta piłkarstwa, mógł sobie po
równać z kwotami, jakie otrzymują obecnie trenerzy i zawodnicy piłki nożnej.
Z całej tej mojej przygody z
piłkarzami pozostała mi jedynie
wielka satysfakcja, uczestniczyłem bowiem jako trener w przygotowaniach piłkarzy do Igrzysk
Olimpijskich, a odniesiony w
nich sukces^ zapoczątkował dekadę największych osiągnięć w
historii polskiego piłkarstwa.
Moja praca z zawodnikami
kadry narodowej i olimpijczykami nie skończyła się na piłkarzach. W późniejszym okresie angażowany byłem do prowadzenia treningów z kadrą narodową siatkarzy. Uczestnikami zgrupowań byli mistrzowie
Świata - Meksyk 1974, oraz złoci
medaliści Igrzysk Olimpijskich Montreal rok 1976.
Wspomnieć muszę również o
doprowadzeniu do kadry narodowej ciężarowca Marka Gołąba.
W roku 1968 na Olimpiadzie w
Meksyku zdobył on brązowy medal olimpijski w kategorii wagowej
do 82,5 kilograma. Pracowałem z
nim w okresie, kiedy odbywał służbę wojskową. Byłem okresowo zatrudniany do prowadzenia treningów z zawodnikami odbywającymi zasadniczą służbę wojskową w
Śląskim Okręgu Wojskowym.
©
„G
az
et
a
spomniałem również
o tym, jak doszło do
tego, że na studia zostałem przyjęty, ukończyłem je i
zostałem zatrudniony w charakterze nauczyciela akademickiego. W ramach 3-letnich studiów,
wybrałem specjalizację trenerską z podnoszenia ciężarów i
uzyskałem tytuł trenera II klasy.
W programie studiów były zajęcia praktyczne z ciężkiej atletyki -judo, zapasy, podnoszenie
ciężarów. Asystowałem podczas
tych zajęć prowadzącemu je absolwentowi AWF warszawa, Karolowi Czarkowskiemu. W roku
1955 został On powołany na trenera kadry narodowej w podnoszeniu ciężarów. Dzięki Niemu
po raz pierwszy w życiu miałem
okazję zetknąć się z reprezentantami Polski. Doszło do tego w ramach mojej trenerskiej praktyki, podczas zgrupowania sztangistów w Wiśle. Przygotowywali się tam oni do udziału w zawodach organizowanych w ramach
Światowego Zlotu Młodzieży w
Warszawie. Podczas tych zawodów pełniłem funkcję asystenta
trenera kadry narodowej. Było
to dla mnie niezwykłe przeżycie.
Będąc dzieckiem marzyłem, by
kiedyś założyć koszulkę z Białym Orłem na piersiach. Marzenie to zostało w pewnym sensie
spełnione. Nie była to bowiem
koszulka, tylko dres sportowy
z napisem Polska. Po raz drugi
zaszczytu pracy z zawodnikami
kadry narodowej dostąpiłem w
roku 1971, kiedy to prowadziłem treningi z piłkarzami, przygotowującymi się do meczów
eliminacyjnych przed igrzyskami Olimpijskimi w roku 1972
w Monachium. Pierwsze zgrupowanie odbyło się w Wiśle w
dniach od 17 do 31 stycznia 1971
r. Drugie w Jugosławii w lutym
1972r. Podczas tych zgrupowań
pracowałem z piłkarzami jako
trener, specjalizujący się w ogólnym fizycznym przygotowaniu.
Piłkarze nasi zakwalifikowali się
do Igrzysk olimpijskich w Monachium i zdobyli tam złoty medal.
Zespół redakcyjny:
I wreszcie mój ostatni akcent
olimpijski. Przez 2 lata prowadziłem treningi ogólnorozwojowe z Caroliną Woźniacki, tenisistką ziemną. Reprezentowała ona Danię podczas Igrzysk
Olimpijskich w Chinach. Obecnie figuruje na 9 miejscu w rankingu najlepszych tenisistek na
Świecie. Cały czas myślałem,
że pracuję z Polką. Zdanie musiałem zmienić po serii wywiadów do prasy, podczas których
zdecydowanie deklarowała się,
że jest Dunką. Rodzice są oczywiście Polakami.
Czytelnika może zdziwić
fakt, jak mogłem pracować w
tak różnych dyscyplinach sportu i dlaczego zrezygnowałem
z pracy trenerskiej w podnoszeniu ciężarów. Złożyły się
na to dwie przyczyny. Pierwsza to likwidacja sekcji podnoszenia ciężarów w AZS Wrocław. Przyczyna drugą to początki stosowania w tej dyscyplinie środków dopingujących. Moja wiedza z zakresu
treningu sportowego oraz etyka trenerska nie pozwalały mi
na uczestniczenie w tym procederze. Postanowiłem przeprofilować moje trenerskie działania i zająć się takimi metodami i formami treningu sportowego, które wspomagać będą
w osiąganiu wyników sportowych, a jednocześnie, zapobiegać przeciążeniom układu motorycznego. Skoncentrowałem
się przy tym na tych dyscyplinach sportu, w których ogól-
na sprawność fizyczna odgrywa bardzo istotną rolę. A więc
na zespołowych grach sportowych i sportach walki. Zdobyte w tym zakresie w pierwszych
latach pracy z piłkarzami, juniorami kadry Okręgu Dolnego Ślaska oraz z dżudokami i
piłkarkami ręcznymi AZS Wrocław doświadczenia utwierdziły mnie w przekonaniu, że obrałem dobrą drogę. Praca z kadrą narodową piłkarzy była kolejnym potwierdzeniem, że różnorodne ćwiczenia stosowane
w procesie treningowym pozwalają wyzwolić rezerwy w
zakresie motoryki, sprzyjają
szybszemu doskonaleniu techniki, co w efekcie przekłada się
na uzyskiwanie lepszych wyników sportowych. Dobre fizyczne ogólne przygotowanie zapobiega ponadto kontuzjom oraz
sprzyja przedłużeniu sportowej
aktywności. Wiedzą moją i doświadczeniem dzieliłem się z
trenerami pracującymi w wymienionych dyscyplinach sportu. Miałem na ten temat szereg
wykładów i pokazowych trenigów na kursokonferencjach
szkoleniowych i doszkoleniowych organizowanych przez
Związki Sportowe. Bywam w
Polsce kilka razy w roku.
Czasami przyglądam się
treningom prowadzonym
przez nowe pokolenie trenerów.
Z przykrością muszę stwierdzić, że są poważne zaniedbania w zakresie ogólnego fizycznego przygotowania. Szczególnie jaskrawo daje się to zauważyć w piłce nożnej. Nasze czołowe piłkarskie drużyny uczestniczące w Lidze Mistrzów, w
rozgrywkach zdobywców pucharów i innych niższej rangi, odpadają już po pierwszych
meczach. Jak prezentowali się
nasi reprezentanci podczas
M.E. w Austrii, mieliśmy okazję zobaczyć. W polskim piłkarstwie nie dzieje się dobrze i
nic nie wskazuje na to, by było
lepiej. Dla mnie najbardziej żenujące było to, jak bardzo cieszyli się entuzjaści piłki nożnej
ze zwycięstwa z amatorami z
San Marino. Starsza generacja
kibiców piłkarskich może już
tylko powspominać czasy, kiedy to nasi piłkarze wygrywali
z Anglią, Argentyną i Brazylią.
KONTAKT : [email protected]
KONTO BANKOWE :
Wiesław Dubaniowski, Ludwika Eliasz, ks. Bank Spółdzielczy Grodków-Łosiów, nr rachunku
Konrad Jaworecki, Maria Juda, Ryszarda 39 8870 0005 2001 0030 0576 0001
Krok (redaktor naczelny), Miłosz Krok,
Mariusz Krok, Marek Kwiatkowski, Ze- REDAKCJA ZASTRZEGA SOBIE PRAWO SKRACANIA ZBYT DŁUGICH
non Michalak, Ewelina Czopek-Mrożek, TEKSTÓW I ICH EWENTUALNEGO PRZEREDAGOWANIA, WYBORU
Agnieszka Nawrocka, Janina Podgórna, MATERIAŁU FOTOGRAFICZNEGO DO PUBLIKACJI. NIEZAMAWIANYCH
Janusz Rzepkowski, Bronisław Urbański TEKSTÓW NIE ODSYŁAMY. NIE ODPOWIADAMY ZA TREŚĆ OGŁOSZEŃ.

Podobne dokumenty

Przysłowia na listopad

Przysłowia na listopad Ma pan bardzo dobrą opinię wśród pacjentek. Słyszałem takie głosy, że skoro lekarz o takiej renomie trafił do nas, to z pewnością jest to zesłanie lub kara. Moje nazwisko może być znane, bo tam gdz...

Bardziej szczegółowo

skład opału - Gazeta Grodkowska

skład opału - Gazeta Grodkowska kwintesencję i  pomaga sięgnąć po sukces edukacyjny i zawodowy. Proces ten łatwo prześledzić na przykładzie laureatów wielu konkursów, których uczestnicy pozyskując wiedzę z  różnych dziedzin potra...

Bardziej szczegółowo