Biuletyn Prowincji Najśw. Imienia Jezus, Warszawa

Transkrypt

Biuletyn Prowincji Najśw. Imienia Jezus, Warszawa
Numer 11/ 2015 (65)
Biuletyn Prowincji Najśw. Imienia Jezus, Warszawa
W tym numerze:
Pielgrzymka
do Nowogródka
2
Forum DMN
4
Wolontariat w Aoście
6
Jubileusz 10-lecia
świetlicy w Kaliszu
19
80-lecie istnienia Domu w
Łukowie
20
Świadectwo
S. Christiany Mickiewicz
22
Wieczór poezji
S. Teresy Górskiej
25
W Imię Jezusa
Str. 2
Pielgrzymka Sióstr do Nowogródka
Wspomnienia po pielgrzymce do Nowogródka.
Uczestnicząc w pielgrzymce do Nowogródka zachwyciła mnie cisza miejsca stracenia Sióstr. Większość a właściwie wszyscy odchodzili z zadumą i wyciszeniem, ta wielka ofiara sprawiła, że każda z nas zastygła…
we mnie zrodziło się pytanie: „czy byłabym gotowa???”. Wieczorne spojrzenie Jezusowi w oczy podczas osobistego błogosławieństwa Najświętszym sakramentem przenikało - myślę nas wszystkie tak do szpiku kości
– dobrze, że Jezus tak umie spojrzeć. Codzienna Eucharystia była wielkim umocnieniem, modlitwa wspólna i świadomość obecności świętych
naszych Sióstr upewniła mnie, że warto dążyć do świętości na drodze
nazaretańskiej wspólnoty. I jeszcze jedno cicha posługa Siostry Marii
Prowincjalnej była zachwycająca. Dziękuję Panu Jezusowi za ten błogosławiony czas.
S.M. Kinga
Dane mi było w tym roku, szczególnym dla każdej osoby konsekrowanej
i dla mnie również - uczestniczyć w pielgrzymce do Nowogródka do naszych Bł. Sióstr. To była moja jubileuszowa pielgrzymka - 15 od pierwszych i 10 lat od wieczystych ślubów. Na nowo powrót do źródeł…
W sercu noszę ogromną radość tego czasu i wdzięczność Panu Bogu za
doświadczenie na nowo jedności w różnorodności - byłyśmy z wielu
naszych wspólnot. Bardzo pozostał mi w sercu Cud Eucharystyczny
w Sokółce, gdzie zajechaliśmy w powrotnej drodze. To jest tak bardzo
żywe we mnie do dzisiaj. Niech Pan Jezus będzie uwielbiony za Niepojętą i Nieogarnioną Miłość.
s. Marietta Stadnik
Jestem wdzięczna Bogu za, że mogłam w 15 rocznicę Beatyfikacji Sióstr Męczenniczek być na miejscu gdzie zginęły i gdzie
zostały pochowane. Głęboko przeżyłam każdy punkt tej duchowej wyprawy, przechadzając się po śladach męczennic będąc w
Nowogródku i Grodnie. Wielkie DZIĘKI pragnę złożyć S. Prowincjalnej Marii za nazaretańskie przyjęcie zarówno w Nowogródku
jak i Grodnie. Za piękną postawę Marty w tych domach, za każdy
gest dobroci i uśmiechu, za ciche przygotowywanie posiłków dla
nas, a nie było nas mało. Jest to dla mnie świadectwem i jednocześnie rachunkiem sumienia do zmiany moich postaw względem moich Sióstr. S. Janinie też ukłony podziękowania za zorganizowanie tejże pielgrzymki. Życzę aby częściej były takie Boże
wyprawy.
S. Mirona
Str. 3
Numer 11/2015 (65)
Naszymi śladami do Nowogródka i okolic
3 czerwca
Po rannej pobudce, gimnastyce, śniadanku,
Msza Święta w Klasztorze Sióstr Nazaretanek,
Warszawa 6.30. Następnie o 7.20 wyjazd spod
klasztoru Warszawa – Nowogródek do Sióstr
Nazaretanek (zakwaterowanie, obiadokolacja).
Drobne powitania, rozmowy i ok. 8.30 autokar z
pielgrzymami rusza w trasę. Krótki postój w Wyszkowie, przy kościele św. Idziego, aby zabrać
resztę pielgrzymów. W sumie 33 osoby. Serdeczne powitanie i po ok. 30 min. obchód lekarski, aby upewnić się o dobrym samopoczuciu
pielgrzymów. S. Józefa chce rozpocząć modlitwę
różańcową, ale większość drzemie, czekamy 30
min i kolejno włączamy się w Różaniec. Tajemnice chwalebne. O 11.00 jesteśmy w Białymstoku,
za którym w Bobrownikach zatrzymujemy się na
40 min (,,bieg do WC, niektórzy idą na herbatę,
kawę, przekąskę). Pogoda słoneczna, ciepło. O
12.55 jesteśmy już na granicy w Bobrownikach.
Oficer graniczny sprawdza paszporty, otwarte na
zdjęciu i śmiejemy się z widoku ,,koszmarnych”
zdjęć w porównaniu z oglądaną twarzą. Następnie ankiety do wypełnienia. Po dwóch godzinach
otrzymaliśmy paszporty z powrotem. Przesuwamy zegary o godzinę do przodu – jest 17.25.
Śpiewamy litanię do Najśw. Serca Pana Jezusa.
Ulewa z wielkimi kroplami. Pan Leszek
(kierowca) włącza film o Niemnie, Bohatyrowiczach.
Mijamy
Wołkowysk,
zatrzymuje
nas ,,szosownik” – kontroluje dokumenty kierowcy. Nie widać samochodów na drodze, ani ludzi
przy drogach. Z boku rośnie zboże –na pokaz, z
bliska okazuje się, że to trawa. Pani Czesia Piotrowska – wychowanka ze szkoły Sióstr Nazaretanek z Nowogródka opowiada o swoich przeżyciach w Nowogródku i o tym jak ostatnim transportem przyjechali do Polski z rodziną przez
Bydgoszcz do Warszawy.
O 20.00 wjeżdżamy do Nowogródka, brawa dla
Pana kierowcy. Wysiadamy radośnie witani
przez siostry. Po posiłku p. Dorota ogłasza plan
na jutro. Wszyscy zmęczeni ale szczęśliwi.
4 czerwca
Grodno – muzeum Elizy Orzeszkowej, Bazylika
katedralna, stary i nowy zamek, stary cmentarz
katolicki – grób Elizy Orzeszkowej. Oprowadza
nas Polka z mężem i dziećmi, zaprzyjaźniona z
jedną z pań z naszej pielgrzymki.
Czternastoletni chłopiec wraz z mamą daje nam koncert patriotycznych
polskich pieśni.
Bohatyrowicze – mogiła Jana i Cecylii, zejście nad Niemen.
Milkowszczyzna – cmentarz, grób
Pawłowskich (rodziców Elizy
Orzeszkowej).
Kamionka – klasztor Zgromadzenia
Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia.
Powrót do Nowogródka ok. 22.00.
5 czerwca
O 8.00 Msza św., następnie śniadanie. Najpierw Bućkiewicze, Halinka
opowiada o swych przeżyciach na
tych terenach w czasie wojny. Jedziemy do Dziatłowa. Idziemy do
kościoła zbudowanego przez A.
Sapiehę w 1647 r. Przy wejściu tablica śp. Żony Sapiehy, z prośbą
o modlitwę. ,, Kto wstąpi w progi
niech zmówi modlitwę w mej intencji”. Jedziemy do Nowojelni. Kościół
Najśw. Serca Pana Jezusa. Powitanie z ks. proboszczem i modlitwa.
22.20 powrót do Nowogródka
6 czerwca
Msza św., śniadanie i kolejne miejsca naszego pielgrzymowania. Przejeżdżamy koło Brecianki. Wspominamy panią Marysię Dobrzyńska –
Karawajską; wychowankę szkoły
Sióstr nazaretanek w Nowogródku,
,poetkę, patriotkę (zmarła w 2013 r.).
Następnie zatrzymujemy się w Iwieńcu, Wołożynie, Nieświeżu, Snówiu,
Baranowiczach, a w drodze powrotnej nad jeziorem Świteź. Wracamy
ok. 22.00.
7 czerwca
Śniadanie, Msza św. i procesja Bożego Ciała z Fary do Kościoła św.
Michała. Następnie zwiedzanie Nowogródka, muzeum Adama Mickiewicza, muzeum krajoznawcze góry
zamkowej, stary cmentarz – złożenie
wieńca na grobie 60 rozstrzelanych
Polaków 31 lipca 1942 r.
Po obiadokolacji spotkanie z miejscowymi Polakami w Domu Polskim.
Spotkaniu temu towarzyszy wiele
wzruszających wspomnień, wspólne
śpiewy i rozmowy. Wieczorem odwiedził nas ks. bp A. Dziemianko,
były proboszcz w Nowogródku, a
obecnie ordynariusz diecezji pińskiej.
8 czerwca
Wyjazd do Batorówki – miejsca męczeństwa 11 sióstr nazaretanek z
Nowogródka. Idziemy w ciszy z modlitwą w sercach.
Po powrocie, wsiadamy w autokar i
w drogę do Polski. Na szczęście na
granicy nie czekaliśmy długo.
Bogu niech będą dzięki za piękną
pielgrzymkę!
Janina Wilczyńska z Warszawy
(Stowarzyszenie Nowogródzian)
W Imię Jezusa
Str. 4
Forum DMN
W tym roku już po raz dwunasty odbyło się Forum DMN,
tradycyjnie już w swoich dwóch odsłonach, dla
młodzieży młodszej, po szkole podstawowej Małe Forum
i dla starszych po gimnazjum Duże. Na przełomie więc
czerwca i lipca warszawski Nazaret przeżył oblężenie
gimbazy w liczbie prawie 70 uczestników, rekolekcje
prowadził ks. Marcin Cytrycki z Opola, a towarzyszyło 6
sióstr: s. Emanuela Tomczyk, s. Fides Zaguła, s. Nikola
Szczygielska, s. Danuta Ołdachowska, s. Rafała
Kamecka i s. Michalina Pawlak oraz 6 kleryków: Marcin i
Łukasz z Warszawy, Paweł i Piotr z Łowicza i Albert i
Paweł z Siedlec.
W żdżarskim Dużym Forum wzięło udział prawie 150
młodych osób z całej Polski, towarzyszyło nam na
całych rekolekcjach dwóch kapłanów: ks. Paweł Filipiak
z Chlewa k.Ostrzeszowa i ks. Tomek Gajda z Opola,
odwiedziło również dwóch z siedleckiej diecezji: ks.
Mariusz i ks. Łukasz. Nie zabrakło również naszych
sióstr: s. Janiny Mateusiak, s. Benedetty Kasik, s. Celiny
Złoczewskiej, s. Lidii Hałas, s. Judyty Bajuk, s. Natanaeli
Baranieckiej…no może tylko s. Bogny, której nie było na
Forum po raz pierwszy od początków jego istnienia. Jak
zwykle też dopisali klerycy: dk. Paweł Kałkus z Lublina,
Marcin Grabowski z Warszawy, i 4 z Siedlec: Albert
Michalak, Krystian Bajkowski, Rafał Soćko i Grzegorz
Lisiecki.
Tegoroczne spotkania młodych w Nazarecie odbywały się pod hasłem: „Miłość, Jedność i Rodzina w Nazarecie
się zaczyna”, dni więc te dedykowane były kolejno Świętej
Rodzinie, naszej Matce Założycielce, Siostrom Męczennicom
z Nowogródka. Młodzi mogli doświadczyć gościnności nazaretańskiej przez spotkania z zaproszonymi gośćmi: o swoi
doświadczeniu Nazaretu i Matce Marii wspominał ks. Bp Józef Zawitkowski, historię pięknego życia oddanego za braci i
o ofierze sióstr Męczennic i s. Małgorzaty opowiadała z pasją
nasza s.Barbara Gromada, a o doświadczeniu Świętej Rodziny ale też budowaniu rodziny na jej wzór opowiadali członkowie Stowarzyszenia Najświętszej Rodziny Beata i Zbyszek
Dańczak z Konina, przeprowadzając również warsztaty.
W Żdżarach zawitała także s.Dawida Grzywaczewska i we
współpracy z s. Marią Santus przeprowadziły warsztaty dla
dziewcząt o kobiecości…chłopcy w tym czasie byli u kapucynów w Nowym Mieście na swoich warsztatach w męskim gronie. Na ostatni wieczór dojechała też po Ewangelizacji nad
Jeziorem Białym s.Miriam Roszczyk, by śpiewem pomóc na
wieczorze uwielbienia za stodołą.
Czas Forum wypełniały modlitwa i zabawa, spotkania z Bogiem ale i drugim człowiekiem…i Jemu niech będą dzięki że
tyle osób w te wakacje przyprowadził do Nazaretu, za każde
doświadczenie, każdą radość, każdy uśmiech i każdą łzę
wzruszenia i dotykania Tajemnicy.
A oto jeszcze wspomnienia i refleksja kleryka Alberta:
Str. 5
Numer 11/2015 (65)
KOCHANI DMNOWICZE!
Piszę kilka wspomnień z tegorocznych Forumów ale też nie
tylko. Nie wyobrażam sobie, żeby nie podzielić się tym co dał
mi DMN przez te trzy lata bycia w nim. Może się przedstawię.
Kleryk Albert Michalak z seminarium w Siedlcach. Tyle o
mnie J Tegoroczne Forum, zarówno Małe jaki Duże, było dla
mnie pięknym czasem kiedy mogłem się zatrzymać nad tematem mojego osobistego powołania. Dzielę się tym, bo to
właśnie na Dużym Forum zacząłem poważniej myśleć o swoim powołaniu, na które w końcu odpowiedziałem przed dwoma laty, a dzisiaj siedzę i piszę to już w sutannie. Na nowo
mogłem przeżyć te adoracje, na których po raz pierwszy tak
konkretnie słyszałem to ciche : „Pójdź za mną”. Ten czas
kiedy jestem ja i Pan, i nikogo więcej. Znów mogłem powiedzieć Panu: „Tak, chcę za Tobą iść. Ty wiesz, że Cię kocham!” To był dla mnie moment kiedy mogłem na nowo nabrać sił do podążania ścieżką powołania, zwłaszcza, że te
wakacje były dla mnie szczególnie ciężkie z różnych względów. Zawsze takie budujące jest świadectwo Waszej wiary. Tak często jakoś zalatany za różnymi sprawami, zlodowaciały z powodu seminaryjnej rutyny mogę ogrzać się żarem
wiary, nadziei i miłości wszystkich uczestników Forum. Każdy
Wasz uśmiech jest dla mnie samego powodem do radości.
Na pewno wielu z Was mnie zna. Taki jestem, że ciężko
mnie nie zauważyć. W końcu trochę się waży J. I bardzo miłe
jest to kiedy ktoś kogo nie widziało się przez rok, może nawet
więcej rzuca się na szyje i mówi, że miło Cię widzieć.
Wtedy jest też takie poczucie, że jest się potrzebnym. Że nie
tracę tych wakacji bez sensu ale, że oddaję tan czas Jezusowi i moim bliźnim. Mówię o tym nie tylko jako kleryk ale
przede wszystkim jako ktoś kto DMN – owi i ludziom w nim
będącym naprawdę mnóstwo zawdzięcza. Praca w grupach
zarówno na Małym Forum jak i Dużym była dla mnie wielką
szkołą wiary. Ja tam dopiero zobaczyłem jak wiele muszę się
nauczyć cierpliwości, wyrozumiałości i że nie zawsze będzie
tak jak mi się chce ale muszę się dostosować, a to jest ciężkie. Grupy pomogły mi zobaczyć jak bogatymi ludźmi jesteśmy. Jak każdy mówił o swoich zainteresowaniach to mi
szczęka opadała, bo każdy miał coś tak wyjątkowego, że nie
byłem w stanie nawet o tym pomyśleć. I za to Wasze bogactwo z serca dziękuję Panu Bogu i Wam. Ogromnym przeżyciem na Dużym Forum było dla mnie spotkanie z Księdzem
Biskupem Józefem Zawitkowskim. Jego życzliwość i młodość
ducha jest czymś tak ujmującym, że nie sposób nie żywić do
niego sympatii. Także nasze przyjęcie go było czymś wspaniałym. Pokazaliśmy, że DMN jest miejscem dla każdego.
Młodego jak i tego, kto już ma większy bagaż życiowych doświadczeń. Szczególnie poruszające było nasze wspólne
wyznanie wiary w trakcie mszy kiedy kaplica w Żdżarach, aż
huczała od naszego wspólnego WIERZĘ. To coś czego nie
mogę zapomnieć do teraz.
Z Warszawy szczególnie niosę w sercu bieg patrolowy z moją grupą. Razem się spotykaliśmy przez kilka dni ale dopiero
wtedy pokazali mi jakimi są wyjątkowymi, genialnymi ludźmi
są moi podopieczni z grupy. Coś niesamowitego. Tylko
jedna literka stracona.
I jeszcze na koniec. Rodzina.
W końcu hasło Forum to MIŁOŚĆ, JEDNOŚĆ
I RODZINA W NAZARECIE SIĘ ZACZYNA.
Ostatnio rozważałem z jednym z księży słowa Pana Jezusa, który mówi, że kto opuściłby dom swój, żonę, matkę,
ojca, braci i siostry to ten otrzyma w zamian stokroć więcej. Idąc do seminarium w pewien sposób opuściłem swój
dom, rodzinę, znajomych (z wieloma z nich straciłem całkowicie kontakt). DMN jest miejscem gdzie w ciągu tych
trzech lat mojej przygody z Panem Bogiem, Najświętszą
Rodziną, Bł. Franciszką i Bł. Męczenniczkami, a także z
Wami otrzymałem od Pana tylu wspaniałych ludzi, że nie
sposób zliczyć. O wielu z nich mogę powiedzieć, że są oni
dla mnie niczym rodzina. Według mnie Pan Bóg na tym
etapie mojego życia tę swoją obietnicę realizuje przez
DMN i za to składam mu wielkie dziękczynienie.
Za to wszystko Panu Bogu dziękuję i zapewniam
o swojej modlitwie. Polecam się także Waszym modlitwom.
Kleryk Albert Michalak
W Imię Jezusa
Str. 6
Wolontariat we włoskiej Aoście
Trudno opisać w kilku słowach jak zaczęła
się historia tego przedsięwzięcia, po ludzku
przez przypadek…dla Boga nie ma jednak
przypadków i nic nie dzieje się bez Jego
wiedzy, planu i pomysłu. Poczuliśmy więc,
że to On nas zaprasza do przedziwnej
przygody. Cóż takiego łączy Natalkę z
Ukrainy uczącą się w Warszawskim Nazarecie, don Aldo Armellini, proboszcza włoskiej parafii św. Orso w Aoście i DMN???
Brat Natalki do kilku lat mieszka, pracuje i
studiuje w Aoście, to on poszukał szkołę
dla swojej młodszej siostry i z proboszczem
goszczącym go przyjechał do Warszawy,
by zbadać teren. Ponownie pojawił się w
Warszawie w czerwcu 2014 roku i tu spotkaliśmy się na zakończeniu roku szkolnego. Oprowadziłam ich po szkole, opowiedziałam trochę o historii…i już przy furtce
internackiej otrzymałam zaproszenie, by
przyjechać kiedyś do nich z młodzieżą.
Przyjęłam zaproszenia, podziękowałam a
kilka dni później o wszystkim zapomniałam
J Jurek jednak we wrześniu odwożąc siostrę do szkoły pytał już o konkrety, że proboszcz dopytuje, że czekają na nasze decyzje. Nie umiałam mu nic powiedzieć, bo
czerwcowej propozycji nie potraktowałam
tak poważnie jak oni, ale po rozmowie z
Siostrą Prowincjalną postanowiłyśmy, że
nic nie stoi na przeszkodzie, by spróbować.
Tak oto zaczęły się przygotowania do wyjazdu na wolontariat. Postanowiliśmy, że
jedziemy na wyprawę studencką, że wrzesień będzie chyba najlepszym czasem: oni
zaoferowali zakwaterowanie i wyżywienie w
zamian za nasza pracę na rzecz parafii i
Caritas, don Aldo był bowiem do tego roku
jego dyrektorem diecezjalnym. W planach
było kila godzin dziennie pracy w magazynach Caritas, jadłodajni dla biednych, na
terenie parafii, plebani i w szkole, trochę
zwiedzania, nauki języka, doświadczenia
włoskiej codzienności. Ostatniego więc
sierpnia ekipa wyjeżdżająca: w składzie
doświadczonych DMN-owiczów (Asia Ratajczyk, Martyna Frońda, Asia Marciniak,
Sandra Dwornik, Paulina Jasiak, Ania Dolecka i Kuba Kunach) zjechała się do Opola, skąd pożyczaliśmy busa od ks. Jarka, z
duszpasterstwa młodzieży, i po nocnej
podróży przez Niemcy dojechaliśmy do
przepięknej Szwajcarii i dalej do Włoch.
Po długiej i troszeczkę męczącej, ale bogatej w niezwykłe widoki podróży dotarliśmy
do nieznanej jak dotąd nam Aosty. Lekko
zawstydzeni przywitaliśmy się z gospodarzami. Po krótkim odpoczynku przygotowaliśmy polską kolację i tym sposobem urzekliśmy ich serca, co owocowało wspólnymi
posiłkami przez cały okres naszego pobytu. Pracowaliśmy w rozmaitych miejscach,
między innymi w sklepie Caritas, Mensie co oznacza po włosku stołówkę, czy w szkole, mieszkaliśmy przy miejscowej parafii,
dzięki czemu mogliśmy uczestniczyć w
codziennej Mszy Świętej i poznać jak funkcjonuje włoska parafia. Odwiedziliśmy przecudowne miejsca jakimi są m.in.: Turyn,
gdzie mieliśmy okazję pomodlić się przy
całunie turyńskim, czy Mediolan i przeżyć
jedne z piękniejszych chwil, nie tylko w Katedrze zachwycając się jej pięknym wnętrzem, ale także niesamowitym widokiem na
to intrygujące miasto rozpościerającym się z
dachu owej Katedry.
Z potraw najbardziej urzekła nas polenta,
która jadłyśmy w otoczeniu Alpejskich
szczytów, a po tym jak napełniliśmy swoje
brzuszki, udaliśmy się na mała górską wędrówkę. Widoki były niezwykle i zapierające
dech w piersiach. Nadal utrzymywał się
śnieg na górskich szczytach dzięki czemu
zobaczyliśmy już latem zbliżająca się zimę.
Nasi gospodarze bardzo o nas dbali i chcieli
pokazać nam miejscowe perełki jedną z
nich było Sanktuarium w Oropie, gdzie znajduje się rzeźba Czarnej Madonny dłuta św.
Łukasza, a przynajmniej tak przekazuje
tradycja. Jest tam stary kościół, w którym
znajduje się rzeźba oraz nowy, gdzie mogliśmy pomodlić się przed obrazem przedstawiającym cudowne oblicze Czarnej Madonny. Uczestniczyliśmy również w lokalnym
święcie na cześć Sant Grato di Aosta, mszy
świętej w katedrze przewodniczył biskup
tamtejszej diecezji, a po niej wspólnie z
mieszkańcami Aosty przeszliśmy ulicami
miasta w procesji wraz z relikwiami
świętego, następnie udaliśmy się na wyśmienitą
kawę.
Dane nam było smakować najlepszych lodów na
świecie, przygotowywanych przez Jurija zakochaliśmy się przez to w pistacji, a próbując
znaleźć podobny smak w Polsce niestety nie
możemy doszukać się tej słodyczy z nutką soli
w żadnych lodach. Mogliśmy też zobaczyć proces ich tworzenia, zaskoczyło nas, że jest bardzo prosty, a sekretem są odpowiednio dobrane
składniki.
Mamy z tego czasu piękne wspomnienia i jeśli
będziemy mieć możliwość powrotu, to pakujemy
walizki i wsiadamy w bus/ samolot/ cokolwiek,
byleby tam jeszcze raz pojechać. Najpiękniejsze
czego tam doświadczyliśmy to gościnność i
atmosfera, która tam panowała, otwartość i
bezinteresowna pomoc drugiemu człowiekowi.
Niestety nie uda się nam ująć tego w słowach,
bo są oni nie do opisania.
Jedyne co możemy zaproponować, by ktoś
sobie wyobraził ten czas, to było jak w Nazarecie - jak w domu. (Martyna, Paulina i Asia)
Czas mijał nam bardzo szybko, gościnność,
życzliwość i serdeczność naszych gospodarzy
przeszła nasze najśmielsze oczekiwania i pozostanie chyba najbardziej w naszej pamięci. Mówi
się o polskiej gościnności ale w porównaniu do
włoskiej, konkretnie aościańskiej, to nasza wyglądamy blado. Mamy kolejne zaproszenie, liczą
na współpracę, chcieliby kiedyś przyjechać na
nasze Forum DMN z włoską młodzieżą, póki co
wybierają się na Światowe Dni Młodzieży do
Krakowa, czas jednak je poprzedzające spędzać będą w diecezji radomskiej, gdzie nie ma
Nazaretanek, więc w najbliższym roku chyba nic
się nie uda…zobaczymy co Najwyższy ma w
Swoich planach.
Str. 7
Numer 11/2015 (65)
Skrawek nieba na ziemi...
Tak można nazwać czas (lub Tak nazwałabym ten czas - nie wiem w jakiej formie trzeba pisać...), który został nam (mi) podarowany w te wakacje podczas
wczasorekolekcji z osobami niepełnosprawnymi w Wojkowie w terminie 0512.07.2015 r. Tu sprawdzają się, można było by przytoczyć słowa Pana Jezusa,
który powiedział, że "więcej szczęścia jest w dawaniu, aniżeli w braniu", jak również słowa znanej piosenki: "Bo nikt nie ma za nas tego, co mamy razem, każdy
wnosi ze sobą to, co ma - najlepszego. Zatem, aby wszystko mieć, potrzebujemy
siebie razem, bracie, siostro, ręka w rękę z nami idź".
Osoby zdrowe wiele mogły nauczyć się od osób niepełnosprawnych, m. in. ich
prostoty, radowania się i wdzięczności za każde dobro im wyświadczone. To bycie we wspólnocie, tworzenie jej jest niesamowitym darem
Pana Boga dla każdego z nas, zarówno w pełni
jak i nie w pełni sprawnego. Patrząc na postawę naszych podopiecznych, na ich szczęśliwe
oczy, prawdziwe można było doświadczyć
skrawka nieba na ziemi. Na kolejny rok czekają
już zarówno podopieczni, jak i opiekunowie.
Było nas łącznie w tym turnusie 60 osób, w tym
osoby w różnym rodzaju
i stopniu niepełnosprawności.
Dziękujemy wszystkim, którzy towarzyszyli nam modlitwą, wspierali dobrym słowem i konkretnym czynem
dobroci i miłosierdzia.
W czasie tych dni pamiętaliśmy w modlitwie za każdego
człowieka dzięki, któremu te wczasorekolekcje
w Wojkowie mogły się odbyć w lipcu 2015 r.
Niechaj sam Pan Bóg będzie nagrodą.
s. Marietta Stadnik
Wakacje z Bogiem
W dniach od 11 do 19 lipca br., trzydziestoosobowa grupa dzieci i
młodzieży z parafii Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski w
Koninie, pod opieką ks. Piotra Patyka i s. Kingi Stolińskiej, przebywała na wczasorekolekcjach w Zawoi u stóp Babiej Góry, w pensjonacie „Jodła”. Hasłem tegorocznego wyjazdu, wpisującego się bardzo mocno w program parafialnych przygotowań
do Światowych Dni Młodzieży, były słowa –
„Śladami Jana Pawła II”.
W sobotę, 11 lipca br., po Mszy Świętej sprawowanej o godz. 7.00 i okolicznościowym błogosławieństwie proboszcza parafii – ks. Macieja Dyoniziaka, grupa wyruszyła w stronę Beskidu Żywieckiego, do Zawoi. Po drodze nawiedziła sieradzką
kolegiatę, by tam, już na samym początku, oddać
cześć relikwiom Patrona tego wyjazdu – św. Jana
Pawła II oraz Częstochowę, by jego wzorem, w
jasnogórskim sanktuarium, zawierzyć się Maryi.
12 listopada był dniem, który spędziliśmy w
Zawoi. W poniedziałek, 13 lipca grupa pojechała
do Krakowa. Tam, w Kościele Mariackim, zawierzyła Bogu losy ludzi młodych ze wszystkich narodów, ludów i języków. We wtorek, uczestnicy
wyjazdu udali się do Kalwarii Zebrzydowskiej. Po zobaczeniu jej
piękna pod kierunkiem przewodnika, młodzi koninianie adorowali
Najświętszy Sakrament i wspólnie razem pomodlili się koronką do
Bożego Miłosierdzia w intencji zbliżających się Światowych Dni
Młodzieży.
W Wadowicach zaś przy chrzcielnicy, przy której ochrzczony był Jan
Paweł II, odnowili swoje przyrzeczenia chrzcielne, a następnie za
jego przyczyną, modlili się o łaskę bycia świadkami Miłosierdzia, o
umiejętność niesienia wiary wątpiącym, nadziei zrezygnowanym,
miłości oziębłym, przebaczenia winnym i radości smutnym. Środa
była dniem pokory. Ten dzień grupa spędziła na szlaku górskim
próbując zdobyć Babią Górę.
W czwartek, we wspomnienie NMP z Góry Karmel, podczas Mszy
Świętej sprawowanej w ośrodku, jeden z uczestników wczasorekolekcji, Mateusz Dańczak, przyoblekł szkaplerz święty. Po Eucharystii
grupa pielgrzymowała do sanktuarium Matki Bożej Gaździny Podhala
w Ludźmierzu.
Po wspólnym odmówieniu Credo, każdy z
uczestników przeszedł tam przez „Bramę Wiary” uderzając jednocześnie w dzwon na znak
gotowości niesienia światu żywej wiary. Po tym
doniosłym wydarzeniu, grupa przeszła ścieżkami Maryjnego Ogrodu modląc się różańcem
świętym za dzieło ŚDM. Piątek, to kolejna
wspinaczka górska. Pod czujnym okiem przewodnika młodzi pokonali szlak, który przeszedł
Karol Wojtyła we wrześniu 1978 r., tuż przed
wyborem na Stolicę Piotrową. Sobota była
dniem pokutnym. W godzinach popołudniowych odprawiona została Droga Krzyżowa.
Nieco później, przy Wodospadzie na
Mosornym Potoku, młodzi oddali cześć krzyżowi świętemu przyklękając przed nim i całując
go. W niedzielę, po Eucharystii grupa udała się
w drogę powrotną do Konina, zatrzymując się po drodze w Łagiewnikach, aby nawiedzić sanktuarium Bożego Miłosierdzia i Centrum Jana
Pawła II.
Zwieńczeniem wyjazdu był wspólnie odśpiewany Apel Jasnogórski na
placu przed kościołem parafialnym w Koninie. W czasie wyjazdu młodzi ludzie nawiedzali miejsca szczególnie związane z osobą Jana
Pawła II, który patronuje Światowym Dniom Młodzieży. Modlitwie towarzyszyła dobra zabawa, na którą składały się „wieczory z muzyką”,
gra w piłkę na pobliskim boisku, ognisko, malowanie ptaków z drewna,
czy spotknie z gawędziarzami. Wszystko po to, by uświadomić sobie,
że wakacje są czasem, w który o Panu Bogu się nie zapomina.
s. M. Kinga
W Imię Jezusa
Wysłuchana modlitwa
Kiedy pracowałam w Łukowie dowiedziałam, się o
przygotowaniach do I Pieszej Pielgrzymki Podlaskiej. Był to
rok 1983. Otrzymawszy stosowne pozwolenie od
S. Prowincjalnej Kazimiery Kuc, rozpoczęłyśmy przygotowania
razem z s. Bogusławą Bielicką. W niedziele lipcowe po
południu wychodziłyśmy na próbne pielgrzymki około 10 km,
za każdym razem inna trasą. Tak było i wtedy w pamiętną
niedzielę. Po obiedzie weszłam do swojego pokoju, by
poczynić ostatnie przygotowania przed wyjściem. Zakładając
krzyżyk miałam wyraźne natchnienie: zostaw go w domu. Dla
bezpieczeństwa w pracy z dziećmi upośledzonymi krzyżyki
nosiłyśmy na sznureczku, zapinane na haftkę. Pomyślałam;
jak pójdę bez krzyżyka. Ucałowawszy włożyłam go na szyję.
Było ciepłe lipcowe popołudnie, śpiewały ptaki, na polach
rozpoczęte żniwa, szłyśmy zaplanowana trasą. Po drodze był
czas na modlitwę i dobrą rozmowę. Szczęśliwe wróciłyśmy do
domu, by zdążyć na Nieszpory. Przy wejściu do domu, a był to
jeszcze stary nasz dom, jedna z sióstr powiedziała do mnie:
gdzie siostry krzyżyk. W tej chwili nogi ugięły się pode mną.
Powiedziałam; zgubiłam i ogarnęło mnie zwątpienie. Już nigdy
go nie znajdę. Mimo to, nie wchodząc do domu poszłyśmy z
powrotem ta samą trasa ale w odwrotnym kierunku. Przez całą
drogę modliłyśmy się wpatrzone w ziemię. W dzieciństwie
Mama nauczyła mnie modlitwy do św. Anny, która ma
szczególne względu u Jezusa. „ Święta Anno, proś Twojego
Wnuka niech ten znajdzie czego szuka”. To św. Anna zawsze
mi wszystko znajdowała. Prosiłyśmy ja usilnie, ale nic. Cały
nasz wysiłek zdawałoby się na próżno. Już się ściemniało
kiedy wróciłyśmy do Domu. Niestety krzyżyka nie było. Został
żal, że nie słuchałam natchnienia. Po kilku dniach pojechałam
do Warszawy. Od Siostry Prowincjalnej otrzymałam nowy
krzyżyk z odpowiednią nauką na przyszłość. Grupa łukowska
– szmaragdowa, Pielgrzymki Podlaskiej rozpoczynała się tym
razem drugiego sierpnia od Dęblina. Była to moja jedyna
pielgrzymka Podlaska, choć były jeszcze inne. Od września
pamiętnego roku rozpoczęłam katechizację, byłam pierwszą
nazaretanką która katechizowała w parafii Podwyższenia
Świętego Krzyża. Kiedyś na przerwie jeden z moich uczniów
powiedział, mi że widział taki sam krzyżyk w swoich sąsiadów.
Miałam pewność że krzyżyk nie leży gdzieś w ziemi. Ale jak go
odnaleźć. Mijały lata. W święto sióstr Męczenniczek siostra
zakrystianka zamykając kaplicę po Koronce do Miłosierdzia
Bożego, zauważyła na klęczniku nazaretański krzyżyk, był
mocno zaśniedziały W niedzielę rano siostra Przełożona
przyniosła krzyżyk do refektarza. Kiedy opowiedziała o
znalezionym krzyżyku. Od razu powiedziałam: to jest mój
krzyżyk. Wśród sióstr wielkie zdziwienie. Podeszłam do stołu.
Tak to był ten sam krzyżyk. Na tym samym sznureczku, tylko
brakowało jednej haftki. Noszę go z większą jeszcze miłością.
Chciałam się podzielić z Siostrami historią mojego krzyżyka,
po to by przypomnieć sobie i innym że nie ma modlitw nie
wysłuchanych. Czasem trzeba czekać 34 lata jak ja na mój
krzyżyk.
SM. Sabina - od Miłości Najświętszej Rodziny
Str. 8
Jak ziarnko gorczycy z Ziemi Świętej
stało się krzewem na łukowskiej ziemi
Inną przypowieść im przedstawił. Powiedział: "Królestwo
niebieskie podobne jest do ziarnka gorczycy, które ktoś
wziąwszy, posiał na swoim polu. Jest ono mniejsze
od wszystkich nasion, lecz kiedy urośnie, wyższe jest od
jarzyn i staje się krzewem, tak że przylatuje ptactwo
z nieba i zakłada gniazda w jego gałęziach". Mt 13,31-32
W roku 2014 miałam szczęście być na jubileuszowej
pielgrzymce w Ziemi Świętej, z której m.in. przywiozłam
malutkie ziarenka gorczycy. Nadmienię , że gorczyca
rosnąca w naszych warunkach atmosferycznych jest
kilkanaście większa od tej z Ojczyzny Jezusa.
To małe ziarenko zasadziłyśmy najpierw
w doniczce a potem
zostało wysadzone do
ogrodu naszego DPS
i proszę zobaczyć
jaki kwitnący krzew
wyrósł. Czyż to nie
cud Bożej potęgi.
s. Regina Zymela
Numer 11/2015 (65)
Str. 9
O realizacji projektu w DPS w Łukowie
31 podopiecznych Domu
Pomocy Społecznej w Łukowie
ma do swojej dyspozycji nowe
sale. Powstały one w dobudowanej części Domu.
Inwestycja, która ruszyła w
pierwszej połowie 2013 roku,
została właśnie oficjalnie
zakończona. Oficjalne otwarcie
i poświęcenie nowej części
budynku odbyło się w czwartek 24 września br.
Uroczyste otwarcie nowej części Domu Pomocy Społecznej
w Łukowie rozpoczęła msza święta w kościele NMP Matki Kościoła, której przewodniczył Ksiądz Biskup Piotr Sawczuk. Po
mszy, wszyscy spotkali się w Domu. Przecięcia wstęgi dokonali
wspólnie Ksiądz Biskup Piotr Sawczuk, starosta Janusz Kozioł,
siostra dyrektor Anna Andrzejuk oraz podopieczny Domu Grzegorz. Następnie Ksiądz Biskup dokonał poświęcenia budynku.
Realizacja projektu obejmowała dobudowę budynku w którym
mieści się; - sala rehabilitacyjno – terapeutyczna ;
- sala kominkowa wyposażona w telewizor z kinem domowym,
bufet, sofę z fotelami, krzesła;
- pomieszczenia terapeutyczne do muzykoterapii wyposażone w
perkusję, gitarę i inne drobne sprzęty muzyczne.
- pomieszczenia do terapii zajęciowej wyposażone w szafy, laptopy,
- pomieszczenia pralni wyposażone w stół do prasowania, prasowalnicę do koszul,
- pomieszczenia konserwatora, garaże, pomieszczenie socjalne
Na dachu zamontowano kolektory słoneczne.
Wybudowano altankę w ogrodzie
terapeutycznym wraz z grillem, stołami
i ławkami. Wyremontowano budynek
gospodarczy przystosowany do potrzeb osób korzystających
z ogrodu terapeutycznego oraz budynek pralni który przystosowano do sali hydromasażu wraz z sauną oraz pracowni
stolarskiej wraz z wyposażeniem w niezbędne narzędzia.
Pomieszczenie rehabilitacji doposażono w laser, łóżko
wodne, i worek treningowy bokserski. W ramach powstałych
oszczędności po przetargu w komponencie I drugą część
projektował p. Leszek Jańczak, realizowała firma Kontakt
Konrad Dzieńkowski z Lublina , a funkcję inspektora nadzoru
pełnił Marek Janiszek.
Wykonano wówczas ciągi komunikacyjne z kostki brukowej,
ogrodzono teren, wymieniono bramy wjazdowe, uporządkowano teren. W budynku głównym wymieniono stolarkę
drzwiową, założono rolety zewnętrzne i moskitiery, zamontowano instalację monitoringu wewnętrznego i zewnętrznego.
Pomieszczenia rehabilitacji doposażono w lampę do terapii
światłem spolaryzowanym, aparat do głębokiej stymulacji
elektromagnetycznej oraz aparat do terapii radialną falą
uderzeniową.
s. Anita Andrzejuk
W Imię Jezusa
Obłóczyny s. Agnieszki
Str. 10
Nowa Wspólnota
Dom Sióstr Nazaretanek przy Centrum Ks. Orione
w Kaliszu oficjalnie otwarty (29.08) !
Przez dwa lata placówka funkcjonowała w niepełnym składzie, jako filia Domu Zgromadzenia na
Rogatce.
Błogosławione...w Słupcy
W niedzielę 27 września, w parafii bł. Michała
Kozala w Słupcy podczas ostatniej Mszy św. o
godz. 17.00 miało miejsce wprowadzenie relikwii
naszych bł. Sióstr : Matki Założycielki oraz s. Stelli
i 10 Towarzyszek. Ks. Proboszcz Hieronim Szczepaniak już długi czas, przygotowywał siebie
i parafian do tego wydarzenia. Na niedzielę
Dobrego Pasterza zaprosił nas z prelekcją o Zgromadzeniu, powołaniu i naszych Błogosławionych.
Postarał się o relikwie i w lipcu je otrzymał.
W sierpniu pielgrzymował razem z nami do Nowogródka. Natomiast we
wrześniu poprzez 9-dniową nowennę: modlitwy i śpiewy, wszyscy wierni
zostali włączeni w przygotowania do tego dnia. Mszę św. poprzedziła modlitwa różańcowa z rozważaniami napisanymi przez s. Dominikę Pawlik.
Eucharystię rozpoczęła uroczysta, długa procesja: za krzyżem procesyjnym kapłani niosący najpierw obrazy Błogosławionych, a potem relikwie
następnie szło 12 osób z różą w ręku. Relikwie kapłani umieścili na ołtarzu,
natomiast obrazy stanowiły dekorację pod ołtarzem. Kwiaty - pierwsza róża
została umieszczona przy obrazie bł. Matki Założycielki przez s. Janinę,
kolejne róże - czerwone, umieszczono przy obrazie nowogródzkich
męczennic. Homilię wygłosił Misjonarz św. Rodziny, dyrektor Duszpasterstwa Dobrej Śmierci, który bardzo zgrabnie ukazał śmierć naszych sióstr
jako dobrą śmierć, podjętą niezwykle świadomie i to w konkretnej intencji:
by ratować ojców rodzin i miejscowego kapłana. Końcowe błogosławieństwo zostało udzielone relikwiami naszych sióstr, po czym była możliwość
indywidualnego ich uczczenia poprzez ucałowanie. Chociaż jako wspólnoty
w tej parafii nas nie ma, ale ks. Proboszcz kolejny raz wypowiedział swoje
nadzieje, że może doczeka czasu, że zaistnieje w tej parafii wspólnota
nazaretanek.
s. Janina Mateusiak
Wspólnotę
tworzą:
s. Antonilla,
s. Katarzyna
s. Rafała
U Matki Bożej
Kodeńskiej
W sobotę 5 września 2015 roku w Kodniu
odbył się po raz III zjazd osób konsekrowanych
pracujących w Diecezji Siedleckiej. Biskup Siedlecki Kazimierz Gurda zaprosił do Kodnia osoby życia
konsekrowanego oraz rodziny osób konsekrowanych, na pielgrzymkę do Matki Bożej Kodeńskiej.
Z Domu łukowskiego przy ul. 11 Listopada 5 Busem pojechało 20 Sióstr, a z Domu przy ul. Broniewskiego dojechały dwie Siostry.
Pierwszym punktem spotkania było odsłonięcie cudownego obrazu i zapoznanie się z ciekawą historią Kodnia i historią cudownego obrazu
Matki Bożej. Historię tę z XVII wieku opisała Zofia
Kossak – Szczucka w książce „Błogosławiona wina”, a dzieje kodeńskiego sanktuarium barwnie i z
pasją zaprezentował o. Roman Nisiewicz OMI
Punktem centralnym uroczystości była Msza
św. koncelebrowana pod przewodnictwem ks. Bpa
Kazimierza Gurdy. Ks. Biskup został przywitany
przez miejscowe małżeństwo, których córka złożyła swoje pierwsze śluby w Zgromadzeniu Sióstr
Honoratek.
Numer 11/2015 (65)
Str. 11
Święci są z nami
Święty dlaczego nie ty i ja?
Ksiądz Biskup przypomniał, że na terenie diecezji pracuje dzisiaj 90 zakonników z 8
zgromadzeń (12 klasztorów) i 300 sióstr zakonnych z 18 zgromadzeń (40 klasztorów). Zaznaczył, że Kościół siedlecki jest kolebką powołań
zakonnych. Aktualnie w Polsce i na świecie pracuje około 900 Sióstr pochodzących z naszej
diecezji.
Następnym punktem programu były
równolegle wygłoszone dwie konferencje: pierwsza dla osób konsekrowanych na temat:
„Pomagać Kościołowi, aby wzrastał na drodze przyciągania innych”. Wykład wygłosił o.
Mirosław Skrzydło OMI, druga Konferencja dla
rodzin osób życia konsekrowanego na temat:
„Kościół domowy miejscem budzenia, rozwoju i wspierania powołań do życia konsekrowanego”. Tę konferencję wygłosił o. superior Bernard Briksa OMI.
W przerwie był obiad w Jadłodajni
„U Oblatów” dla wszystkich uczestników spotkania. Do potraw podanych w jadłodajni dodano
wypieki, które na wspólny stół przygotowały
Siostry przybyłe do Kodnia.
Po posiłku, który był okazją do rozmowy znajomych osób, pielgrzymi przeszli wałami
kodeńskiej kalwarii, odprawiając nabożeństwo
Drogi Krzyżowej. Ona była ostatnim akcentem
wspólnej pielgrzymki, choć niektórzy konsekrowani i ich rodziny jeszcze długo spacerowali
kalwaryjskimi alejkami, czemu sprzyjała przyjemna pogoda, zwiastująca nadchodzącą jesień.
s. Dorota Korycińska
31 listopada po raz pierwszy odbył się bal Wszystkich
Świętych w salkach parafialnych w Parafii Św. Stefana
Króla w Warszawie. Organizowany przez s. Miriam
i s. Danutę. W balu wzięło udział około 30 dzieci, wszystkie przebrane za
jakiegoś świętego.
Był czas na zaprezentowanie stroju,
jak i przybliżenie
w kilku zdaniach
danej postaci. Nie
zabrakło dobrej muzyki, zabawy i smacznego
bufetu. Dzieci jak i rodzice byli bardzo zadowoleni
i wdzięczni, więc ufamy, że za rok spotkamy się
w większym gronie, aby chwalić Pana tańcem
wraz ze wszystkimi świętymi. s.Danuta
,,Taki ja i taki ty może świętym być….”
Z tymi słowami na ustach, po słowie wstępnym głównej organizatorki i otrzymaniu błogosławieństwa, udzielonego przez księdza, wyruszyliśmy z placu Przedszkola Sióstr Nazaretanek… Kiedy, gdzie i dlaczego? W Wigilię uroczystości Wszystkich Świętych, o godz.
17:00, ulicami Łukowa przeszedł I Korowód Świętych! Tak, właśnie świętych Wielu
bowiem uczestników Korowodu - szczególnie dzieci, choć nie tylko - przebrało się za
postaci świętych i błogosławionych, których w kościele katolickim nie brakuje. Nie sposób
wymienić wszystkich przybyłych na to niecodzienne wydarzenie w naszym mieście. Podczas przystanków na trasie Korowodu były przedstawiane krótkie życiorysy tych świętych.
Modliliśmy się również za ich przyczyną w określonych intencjach.
Organizatorom Korowodu Świętych w naszym
mieście (Przedszkolu Sióstr Nazaretanek oraz Wspólnocie Jana Chrzciciela) przyświecało kilka celów. Jednym z nich było pragnienie przywrócenia właściwego
znaczenie dnia Wszystkich Świętych, które przypada 1
listopada. Często bowiem kojarzy się nam on ze smutkiem, a przecież powinniśmy cieszyć się ze świętymi i
radować, bo są już w domu Boga Ojca. Poprzez organizację tego wydarzenia odpowiedzieliśmy także na zaproszenie papieża Franciszka, który zachęcał wszystkich do organizowania w swoich środowiskach Holyween, będącego alternatywą dla Halloween. Drugim powodem zorganizowania Korowodu
było zachęcenie dzieci i ich rodziców, do poznawania własnych patronów i postaci różnych świętych, którzy byli takimi ludźmi jak my. To oni właśnie wskazują nam drogę – tak
jak marynarzom latarnie morskie – jak szczęśliwie dotrzeć
do brzegu, którym dla chrześcijanina jest niebo. Święci są z
nami! Wstawiają się za nami i wspierają nas w ziemskiej
wędrówce. Pokazują nam jak można dobrze przeżyć swoje
życie i to na różne sposoby, bo każdy ma własną drogę
świętości. Życie jest zbyt krótkie, by przeżyć je byle jak!
I Łukowski Korowód Świętych cieszył się dużym
zainteresowaniem mieszkańców Łukowa. Wzięło w nim
udział kilkasetosób, za co serdecznie dziękujemy i jednocześnie zapraszamy za rok.
s. Kamila
W Imię Jezusa
Str. 12
Pozdrowienia z pielgrzymki
"Między ciszą a ciszą sprawy się kołyszą
I idą, i płyną póki nie przeminą". Tymi słowami Grzegorza Turnaua
chcemy rozpocząć słówko o XXIV Dominikańskiej Pieszej Pielgrzymce na Jasną Górę, która w tym roku przebiegała pod hasłem
"Laudare". Pielgrzymowałyśmy już kolejny raz grupie Cisza 2. Idą
w niej przeróżni pielgrzymi. Idą żenni i bezżenni, idą i zakonni.
Starsi i młodzi, poszukujący i wątpiący.
W drodze modlimy się Liturgią Godzin, różańcem. Wzmacniamy ducha pochylając się
nad Słowem Bożym i słuchając konferencji.
Ważnym momentem są odcinki w ciszy
z konkretnym tematem do przemyślenia
i przemodlenia. Dla nas to rekolekcje
w drodze. Mamy już doświadczenie różnych
pielgrzymek. Ta dla nas ma szczególną
atmosferę. Większość pielgrzymów pochodzi z duszpasterstw
dominikańskich z całej
Polski. Niesamowita jest więź między ludźmi.
Doświadczamy tego na wspólnych Mszach
świętych, którym towarzyszy oprawa muzyczna z tym swoistym "śpiewem dominikańskim".
W tym roku zaangażowałyśmy sie służąc jako
funkcyjne: s. Estera w grupie kwatermistrzów,
s. Maksymiliana w grupie medycznej. To spowodowało, że zupełnie inaczej przeżywałyśmy
pielgrzymowanie do Matki, z workiem intencji,
ale dzięki służbie w tych działach, z większą znajomością tych,
których Pan postawił na naszej drodze. To był piękny czas.
Doświadczenie drogi i czasem pewnych trudności (słońce nie
dawało nam o sobie zapomnieć przez cały czas trwania pielgrzymki), pozwala bardziej uwrażliwiać serce na siostrę i brata
kroczącego obok, a także poznawać siebie samego. Nagrodą jest
spojrzenie w oczy Matki i pozostawienie Jej worka intencji.
A wszystko to dokonuje się w ciszy, bowiem: "Cisza jest przestrzenią. Cisza jest obecnością. Cisza jest otwarciem. Cisza jest słuchaniem. Cisza jest milczeniem. Cisza jest modlitwą. Cisza jest śpiewem. Cisza nie jest pustką".
s. Maksymiliana i s. Estera
{{{
6.07.2015 wyruszyła z Poznania 1 Piesza Poznańska Pielgrzymka
na Jasną Górę. Do tronu Matki Bożej wędrowało 21 grup, wśród nich
grupa 11, w której my również pielgrzymowałyśmy. To był bardzo
dobry i wartościowy czas, w którym odkrywałyśmy coraz bardziej
Pana Boga i drugiego człowieka. Mimo zmęczenia i trudu doświadczałyśmy radości wspólnego pielgrzymowania. Niesamowitym odkryciem była dla nas gościnność ludzi przyjmujących nas na noclegi,
niektórzy wyrażali wręcz zaszczyt z tego, ze mogą gościć w swoim
domu siostrę zakonną. Podczas wędrówki na Jasną Górę miałyśmy
możliwość dawania świadectwa swojego powołania, jak również opowiadania o naszym Zgromadzeniu. Ludzie dzielili się z nami swoimspostrzeżeniem, że nasz charyzmat jest tak bardzo aktualny we
współczesnym świecie i że jesteśmy im bardzo potrzebne jako osoby konsekrowane. Po dziesięciu
dniach wspólnego pielgrzymowania, z obolałymi
nogami ale ogromną radością i wdzięcznością dotarłyśmy szczęśliwie do Matki Bożej. Pielgrzymka była
dla nas swoistym czasem rekolekcji, czasem umocnienia w wierze i doświadczenia miłości Pana Boga.
s. Agata i s. Lidia z Poznania
„Hej tam gdzieś z podlaskiej strony biegnie pielgrzym rozpędzony bo wie, że z grupą 14 b najlepiej idzie się…” Zaczęło się od
intencji. A bez niej nie byłoby motywacji, by spakować plecak na 12
dni i iść ufając, że się dojdzie. 3 sierpnia wyruszyłyśmy z S. Bogumiłą
na naszą pierwszą pielgrzymkę. Była to 35. Pielgrzymka Podlaska z
Łukowa. Niesamowite dla nas było to, że umacniałyśmy się w wierze,
patrząc na nasze siostry i braci pielgrzymkowych. To wspaniałe doświadczenie wspólnoty- dzielenia się tym, co mamy choć nie mamy
wiele, wzajemnej pomocy i życzliwości. Nietypowym doświadczeniem
było, że przez cały czas wędrówki nie spadła ani kropla deszczu.
Niejednokrotnie ratował nas humor-„Siostro, niech Siostra nie pije tyle
wody, bo od tego się pęcherze robią” Spałyśmy najpierw na kwaterach, zabierając na kolejne wędrówki, często trudne intencje domowników. W drugim tygodniu rozbijałyśmy namiot. Pielgrzymi z uśmiechem pytali – „czy Siostry już rozłożyły klasztor”? W trzech grupach
opowiadałyśmy o naszej historii powołania i życiu konsekrowanym.
Samo wejście na Jasną Górę było bardzo wzruszające - tak inaczej
wchodzi się do Maryi po 12-dniowym przygotowaniu i czekaniu na
spotkanie. Zostałyśmy na chwilę, jako Siostry, wpuszczone przed
sam Cudowny obraz. Miałyśmy za co dziękować.
s. Margerita
Numer 11/2015 (65)
Str. 13
,,Tu i teraz”
Błogosławiona nasza Matka
Franciszka Siedliska marzyła kiedyś aby
powstała w Nazarecie gałąź sióstr o obrządku grekokatolickim: „Może Pan Jezus
sprawi, że w naszym zgromadzeniu będą
zakonnice dwu obrządków” (M. Winowska, Dzieje duszy Franciszki Siedliskiej,
s.403). Było to wtedy kiedy o. Lechert był
rektorem kolegium Greckiego w Rzymie.
Takie „gałęzie” dziś posiadają salezjanie
i redemptoryści na Ukrainie. O sobie też
często słyszę powiedzenie: „jesteś bardziej wschodnia niż zachodnia”. Moje
zainteresowanie wschodem zaczęło się
na studiach, gdzie sześć lat siedziałam
w jednej ławce z grekokatoliczką, bazylianką. Rekolekcje Modlitwa Jezusowa
prowadził o. Alipij Fedun grekokatolik,
studyta. Poznałam go w Falenicy u Ojców
Jezuitów na rekolekcjach. Szukaliśmy
kogoś, kto życiem i słowem opowie nam
o Bogu.Bo przecież Modlitwa Jezusowa
była około 1000 lat „sercem prawosławia”.
Grzegorz z Nazjanzu mówiąc o lektorze
który wychodzi do ambony czytać lekcję,
a nie żyje tym co czyta, mówi, że książka
czytającego jest zamknięta. Otóż
„książka” o. Alipija była zawsze otwarta.
Szczególnie to, o czym mówił np. poziom
świętości określa czyste spojrzenie na
człowieka. Często osobiście doświadczaliśmy jego czystego spojrzenia.
Dzień rozpoczynał się gimnastyką. m.in. jako przeciwwaga ilości siedzenia na medytacji. Z drugiej zaś strony,
przy takiej ilości modlitwy i bycia samemu
ze sobą, wychodzi wiele spraw niezintegrowanych z Panem Bogiem i ze sobą.
Napięcia zaś odkładające się w ciele,
poprzez gimnastykę uwalniają się z niego. W świecie chrześcijańskim podobne
trendy odbijają się ze sobą jak w zwierciadle; i tak w Studium Chrześcijańskiego
Wschodu tematem tegorocznym jest:
Duchowość i ciało. Natomiast w Trzebini
na odnowie zakonnej praca z ciałem wpisana jest również w program dnia. Przykazanie miłości Boga które otrzymaliśmy
na początku dziejów brzmi m.in: kochaj
Go ze wszystkich sił. W zdrowym ciele
zdrowy duch!
Dużą
pomocą
w medytacji odegrała
żdżarska stodoła. Położona
prawie w szczerym polu,
dała nam usłyszeć wiatr
i ciszę, w której mogliśmy
usłyszeć Pana przechadzającego się w lekkim powiewie modlitwy. Na medytacji
towarzyszyła nam postawa
prostego kręgosłupa, bo
bycie przed Bogiem jest proste. Modlitwie towarzyszył bezruch rąk, bo Poruszyciel jest
nieporuszony (por. Św. Tomasz z Akwinu).
Szukaliśmy w cielesnym mieszkaniu naszych
ciał bezcielesnego Boga (por. św. Jan Klimak)
powtarzając imię „Jezus” lub werset „Panie
Jezu Chryste zmiłuj się nade mną grzesznikiem”.
Imię Jezus jest streszczeniem całego Pisma Świętego. Dlatego Bóg udziela człowiekowi modlącemu się zgodnie z Jego wolą
tego, czego właśnie potrzebuje. Łączyliśmy
nasz werset z oddechem. Sam oddech towarzyszy każdej chwili naszego życia. Jezus mówi: nieustannie się módlcie. Połączenie tych
dwu, tworzy kompozycję nieustannej modlitwy.
A niepoznawalny Bóg dawał się nam poznawać
i nadal pozostawał Niepoznawalnym (por. św.
Grzegorz z Nyssy).
Lekcje uważności, prowadzone
przez członków naszej ekipy dotyczyły wszystkich sfer znajdujących się w człowieku; ducha,
duszy i ciała. Nauczyciele duchowości podkreślają rolę świadomości na drodze do Boga.
Nauczyciele zaś Modlitwy Jezusowej kierują
ucznia na drogę: „tu i teraz” - jako pełne
uczestnictwo w teraźniejszości. Skupienie uwagi można porównać do wiązki lasera oświetlającej każdy obiekt na który jest skierowana.
Świadoma uwaga pomaga osadzić
siebie w bieżącym doświadczeniu ze swobodą,
ożywieniem i otwartym sercem. Na lekcjach
więc przyglądaliśmy się własnym uczuciom,
ciału, naszemu ruchowi, oddechowi, a także
naszej relacji z Bogiem. Z zaangażowaniem
szczerym, otwartym i niewartościującą świadomością następujących po sobie chwil. „W zasadzie istoty uważności nie da się w pełni ująć
słowami, ponieważ jest trudnym doświadczeniem niewerbalnym”.
Jednego dnia mieliśmy Liturgię
w obrządku prawosławnym. Ta jest cała śpiewana, stąd mieliśmy kilka prób śpiewu.
Liturgia przypadła w Uroczystość Przemienienia Pańskiego.
Poniższy werset mam wrażenie, że
prześpiewaliśmy dziesiątki razy. Śpiew, tekst
i obecność Boga przepaliła nas do doświadczenia Boga - choć na chwilę bielejącego w nas!
Nawet po powrocie i przebudzeniu obudziłam
się z tym wersetem na ustach.
Przemieniłeś się na górze, Chryste Boże,*
pokazałeś Swym uczniom chwałę Swoją na ile
mogli zobaczyć.* Niech i nad nami grzesznymi
rozbłyśnie Twe odwieczne światło* przez wstawiennictwo Bogurodzicy, Dawco światła, chwała Tobie.
Na dalekim Wschodzie, w niektórych
krajach na powitanie gości domownicy kłaniają
się im do stóp. Na zachodzie wyrażamy swój
szacunek słowem „kłaniam się” na powitanie
lub pożegnanie. Tymczasem prawosławie
oddaje cześć Bogu czyniąc pokłony tzw. metanie. Również podczas naszych rekolekcji oddawaliśmy pokłony Bogu. Wschód modli się bardziej ciałem niż zachód. Przez pokłony O. Alipij
uczył nas szacunku do Boga i człowieka. Kultura uniżenia przed Bogiem i człowiekiem prowadziła nas do celu - miłości Boga i bliźniego.
Każdego dnia uczestnicy odbywali
rozmowę z osobą towarzyszącą. Poprzez opowiadanie o swoich doznaniach, utrwalali
w sobie przeżycia z Bogiem i samym sobą oraz
uwalniali napięcia związane z dniem bieżącym.
To, co niezintegrowane z Bogiem, próbowali na
nowo zjednoczyć z Nim samym. Ponadto
w rozmowie doświadczali wspólnoty podobnych przeżyć, na drodze do Boga.
Warto jeszcze podkreślić doświadczenie jedności wspólnoty zarówno całości
rekolektantów jak i ekipy. Ks. Marek Danielewski prowadził wspólną modlitwę i głosił homilię.
O. Alipij głosił konferencję i prowadził pokłony.
Janusz Fidelus prowadził gimnastykę i lekcje
uważności. Dorota Kielawa zorganizowała
całość rekolekcji od strony logistycznej.
Robert Roczeń prowadził rozmowy
i lekcję uważności. Liliana Nesterenko tłumaczyła O. Alipija z ukraińskiego.
s. Stefania
W Imię Jezusa
Str. 14
Wakacje naszych uczennic
To miał być zwykły obóz - w dodatku naukowy.
Ale zwykły, a już na pewno nudny to on nie był!
Space Camp to niesamowita przygoda, którą
zapamiętam na całe życie!
9 sierpnia 2015 wybrałyśmy się wraz z Panią Elą
Laskowską i grupą uczennic z naszej szkoły na
Space Camp. Po pełnej przygód podróży dotarłyśmy do Izmiru i zaczęłyśmy nawiązywać pierwsze
znajomości. Zostałyśmy przydzielone do różnych
grup, z której każda nosiła nazwę planety. Nasza
nazywała się Ziemia. Każdą grupa miała przydzielonych dwóch opiekunów, którzy zajmowali się nami
podczas całego pobytu oraz zapoznawali nas z
tajnikami życia w kosmosie. W czasie zajęć miałyśmy okazję przetestować wiele symulatorów, odbyłyśmy między innymi lot kosmiczny statkiem Discovery. Była to z pewnością niezapomniana przygoda na całe życie. Na Space Campie był także
wieczór międzynarodowy, podczas którego wszyscy
uczestnicy prezentowali swoje kraje. Polska grupa
zatańczyła Krakowiaka, zaśpiewała ułożona przez
nas piosenkę o Space Camp, a Julia Osęka zachwyciła wszystkich swoją grą na skrzypcach .
Wytańczyć się można było również na Barbecue
Night. Była to nasza ostatnia noc na Space Campie,
ale nie ostatnia w Turcji, ponieważ czekało nas
jeszcze zwiedzanie. Rano odebrałyśmy nasze dyplomy, a niektóre z nas także nagrody. Ze łzami w
oczach i plecakami na plecach opuściłyśmy Space
Camp. tego dnia czekała nas jeszcze wycieczka. W
autokarze wymieniałyśmy się wrażeniami po wspaniałej przygodzie, podczas której udało nam się
poprawić poziom języka angielskiego, nawiązać
znajomości i poszerzyć wiedzę w zakresie kosmosu.
W pięknym Efezie spędziłyśmy upalne, ale bardzo
przyjemne popołudnie. Miałyśmy także okazję pomodlić w Domku Matki Bożej, w którym mieszkała
ze św. Janem po śmierci Pana Jezusa. W wioseczce Sirince zjadłyśmy przepyszną pizzę i zrobiłyśmy
ostatnie zakupy. Potem wszystko działo się już
bardzo szybko. Zanim się obejrzałyśmy, musiałyśmy odebrać bagaże w Warszawie. Później przywitanie się z bliskimi i nadszedł czas na pożegnanie ,
a rodzice słuchali naszych opowieści do rana…
Ola Moskal & Ola Szemraj
W ciągu roku szkolnego i wakacji uczennice naszej szkoły biorą udział w różnych
programach wymiany międzynarodowej.
Organizacje w którymi współpracujemy to
Global Outreach i Projects Abroad.
Od 2012 roku nasza szkoła jest zapraszana do udziału w programie Global Outreach, który daje uczennicom naszej szkoły i wschodniej Europy możliwość doświadczenia jak żyje amerykański nastolatek przez cały rok szkolny. Wszystkie
dziewczyny, które uczestniczyły w tym
przedsięwzięciu były zadowolone i mówią,
że jest to doświadczenie jak żadne inne.
W roku szkolnym 2014/2015 Adrianna
Packiewicz (obecnie uczęszcza do 1 IB) i
Dominika Wiśniewska (chodząca do III
LO) były wybrane aby reprezentować
naszą szkołę w Ameryce. Oto co Ada
powiedziała o jej pobycie:
Po pewnych problemach na lotnisku, gdy z 12
godzinnym opóźnieniem dotarłyśmy do budynku Space Campu, po nieprzespanej nocy od
razu rozpoczęłyśmy zajęcia. I nagle już żadna
z nas nie myślała o spaniu! Symulatory, misje,
zadania, spotkania, zabawy, nowi przyjaciele,
fantastyczni opiekunowie grup... a czas na
przerwę dopiero o 22! Nikt nie narzekał. Ostatniego dnia zwiedzaliśmy Efez i Domek Maryi.
Space Camp to fantasyczna przygoda do
udziału w której zachęcam każdego!
Julia Łukowska
"Dzień w którym dotarłam do Chicago nie
był najlepszym w moim życiu, każdy z
wybranych uczniów był po prostu wykończony… Ten dzień stał się najbardziej
szalonym, przytłaczającym i na pewno
najdłuższym dniem w moim życiu. Po
wszystkich formalnych spotkaniach i krótkim wprowadzeniu, nadszedł czas na
poznanie goszczącej rodziny. To był prawdopodobnie jeden z najbardziej strasznych
momentów w ciągu całego roku, ale jak
zawsze, okazało się że nie było niczego
czego można by się bać. Dostałam najlepszą rodzinę o jaką mogłabym prosić. Tym
co sprawiło, że mój pobyt był wspaniały,
byli ludzie. Mili, otwarci i serdeczni. Każda
osoba, która spotkałam w USA czegoś
mnie nauczyła. Moja rodzina i przyjaciele,
każdy z nich otworzył moje oczy na coś
nowego, czego nie widziałam wcześniej.
Jestem bardzo wdzięczna, że miałam
możliwość wzięcia udziału w tym programie”- Adrianna Packiewicz
Jak już zostało wspomniane poprzednio
współpracujemy także z Projects Abroadorganizacją którą umożliwia osobom w
wieku 16-75 zostanie wolontariuszami w
słabiej rozwiniętych krajach. Istnieje duża
różnorodność pracy wolontaryjnej, gdzie
uczestnicy mogą zdobywać doświadczenie
np. z zakresu medycyny. W te wakacje
Wiktoria Kulczyńska (2IB) pojechała do
Ghany, a Halina Rzewuska (1IB) zdecydowała się uczestniczyć w programie
Numer 11/2015 (65)
Str. 15
Turcja, Stany, Irlandia...
Medycyna & Hiszpański w Argentynie. Oto
co powiedziała:
„Uczestniczyłam w medycznym programie
połączonym z nauką hiszpańskiego w Argentynie. Podczas mojego czterotygodniowego
pobytu tam mogłam odwiedzać różne szpitale i nauczyć się nowych rzeczy. To było
wspaniałe móc pracować z lekarzami, którzy
pomagają pacjentom z różnorodnymi problemami. Widziałam operacje chirurgiczne,
kastrację psa, ciało zmarłej kobiety w muzeum anatomicznym oraz ludzi z wieloma
przypadkami urazów. Wieczorami albo podczas weekendów brałam udział w grupowych
aktywnościach takich jak: kręgle, jeżdżenie
na koniach czy podróżowanie do pobliskich
miast. To było niesamowite- próbowanie
tradycyjnego argentyńskiego jedzenie, zapoznawanie nowych ludzi oraz odkrywanie
lokalnych zwyczajów i kultury. Cieszyłam się
z każdej chwili, którą tam spędziłam. To była
niezapomniana przygoda mojego życia!” –
Halina Rzewuska
Po raz drugi uczennice naszej warszawskiej
szkoły mogły spędzić dwa tygodnie wakacji
na nauce języka angielskiego i poznawaniu
ciekawych zakątków „zielonej wyspy”.
Było to możliwe dzięki współpracy podjętej
ze szkołą językową SK Dublin. W tym roku w
wyjeździe, który odbył się w dniach 19. 07 02.08.2015 r., uczestniczyło sześć uczennic
z liceum i dwanaście z gimnazjum (w tym
dwie z Kalisza) oraz trzy nauczycielki:
s. Fides Kuzak, s. Judyta Kozłowska i
s. Fides Zaguła.
Miejscem
pobytu była wioska
Aughrim, w której
mieszkały gimnazjalistki oraz nadmorskie miasteczko
Arklow,
gdzie
mieszkały licealistki.
Grono uczestników,
oprócz naszych
uczennic, tworzyli
również uczniowie z
Hiszpanii, Włoch
i Francji. Celem
tego wyjazdu było
praktyczne doskonalenie języka. Uczestnicy mieszkali u rodzin
irlandzkich i uczestniczyli w ich codziennym życiu.
Dzięki temu nawiązywali bliskie relacje, poznawali
kulturę i zwyczaje tego irlandzkiego regionu.
Odbywały się również zajęcia lekcyjne. Uczniowie
szkoły językowej podzieleni byli na grupy według
poziomu znajomości języka, dzięki temu powstały
zespoły zróżnicowane narodowościowo. Lekcje
zajmowały trzy dopołudniowe godziny, pozostałe
cztery – do około g. 18.00 – organizatorzy przeznaczyli na różnorodne warsztaty i wycieczki. Były
wśród nich zajęcia
artystyczne np.
lepienie kubków z
gliny. Odbywały się
również ćwiczenia
sportowe, z nauką
gry w gaelic football
na czele. Nie mogło
jej zabraknąć, ponieważ jest ona jednym
z
narodowych
irlandzkich sportów.
Zasady tej gry wzbudzały w nas niemałe
zdziwienie, gdyż jest
ona połączeniem
koszykówki, piłki
nożnej, rugby i siatkówki. Ponadto odbył się intensywny
kurs tańca irlandzkiego oraz przejażdżka górskim rowerem po górskim terenie – dla mniej odważnych była wersja
light – czyli spacer. Był też
wieczór z kręglami i
projekcje filmów. Uczestniczyłyśmy również
w atrakcyjnych wycieczkach, a miejsca, do których
organizatorzy nas zabierali, pozwalały podziwiać
piękno tego kraju i poznawać jego historię. Odwiedziłyśmy The Irish National Heritage Park - skansen, w którym zobaczyłyśmy jak żyli tutaj ludzie
przed laty. Dotarłyśmy do uroczego nadmorskiego
miasteczka Bray położonego na wschodnim wybrzeżu Irlandii w hrabstwie Wicklow, ok. 20 km od
Dublina. Urok niestety przyćmił ulewny deszcz,
którego podczas całego pobytu nam nie brakowało, wręcz miałyśmy go już naprawdę dosyć.
W Polsce panowały w tym czasie
wyjątkowe upały, a tu było chłodno, deszczowo i wilgotno… Podobna pogoda towarzyszyła nam podczas wyprawy nad Morze Irlandzkie, gdzie zaplanowana była lekcja surfingu.
Jednak z powodu deszczu i chłodu tylko dwie
nasze uczennice odważyły się wejść do wody.
Szczególnym przeżyciem było odwiedzenie
miejsca upamiętniającego żołnierzy poległych
w czasie
I wojny światowej i wsłuchiwanie się w
irlandzką historię dotyczącą tego okresu.
Podczas kolejnego wyjazdu podziwiałyśmy
Powerscourt Estate, czyli słynny zamek otoczony przepięknymi ogrodami zajmującymi 19
hektarów powierzchni. Urok tego miejsca
wzmocniła wyjątkowo słoneczna pogoda!
Ostatnią naszą wycieczkę odbyłyśmy do
stolicy Irlandii. Z przyjemnością spacerowałyśmy słynnymi ulicami Dublina podziwiając
znane
i nieznane zabytki.
Oczywiście nie brakowało również możliwości
odwiedzenia różnych sklepów, w końcu z
wakacyjnej wyprawy warto przywieźć jakąś
pamiątkę 
Każda z uczestniczek wracała do Polski ubogacona. Doświadczyłyśmy dużej życzliwości
i troski ze strony irlandzkich rodzin, które
wkładały wiele serca, by ugościć nas jak najlepiej. Zawiązały się również koleżeńskie,
cenne relacje z uczniami innych narodowości.
Być może w przyszłym roku kolejne chętne i
odważne uczennice wyruszą na wakacje po
irlandzku?
W Imię Jezusa
Str. 16
Nowicjat w rozjazdach
Około tysiąca osób wzięło udział w odbywającym się na Jasnej Górze w dniach 23-26 września II Kongresie Młodych Konsekrowanych.
Spotkanie przebiegało pod hasłem „Radość
Konsekracji”.
My także, wraz z s. Mistrzynią , miałyśmy
okazję wziąć udział w ostatnim dniu tego ważnego wydarzenia. Do Częstochowy przyjechałyśmy w piątek wieczorem, aby wraz z młodymi konsekrowanymi z licznych zgromadzeń
uczestniczyć w pięknej adoracji Najświętszego
Sakramentu w kaplicy św. Józefa, a następnie
wyśpiewać Apel Jasnogórski przed obliczem
Królowej Polski.
Dzięki gościnności naszych sióstr z prowincji
krakowskiej skorzystałyśmy z noclegu w ich
domu na ul. Dąbrowskiego , co zaowocowało
nawiązaniem znajomości z siostrami nowicjuszkami, które, właśnie tam odbywają swój
nowicjat.
W sobotę 26.09, w dzień wspomnienia świętych i męczenników życia konsekrowanego, do
którego obchodów papież Franciszek zaprosił
cały Kościół, udałyśmy się do Bazyliki Archikatedralnej Świętej Rodziny, gdzie odbyło się
modlitewne czuwanie pod hasłem „Święci żyją
świętymi i pragną świętości.” (Jan Paweł II).
Modliliśmy się o świętość życia dla osób konsekrowanych i za wszystkich, do których są
oni posłani. Czuwaniu towarzyszył chór złożony, w głównej mierze, z naszych sióstr juniorystek z obydwóch prowincji oraz instrumentaliści z różnych zgromadzeń, wszystkimi dyrygowała siostra dominikanka. My również miałyśmy zaszczyt być częścią chóru.
Po modlitwie wraz z wszystkimi osoby konsekrowane biorącymi udział w Kongresie oraz
zaproszonymi świeckimi wyruszyłyśmy na
Jasną Górę, w pielgrzymce wdzięczności Bogu za świętych i męczenników życia konsekrowanego. Siostry i bracia ze wszystkich zgromadzeń nieśli wizerunki i relikwie swoich świętych i błogosławionych. Nie zabrakło także bł.
Marii od Pana Jezusa Dobrego Pasterza oraz
bł. Sióstr Męczennic z Nowogródka. Imponujące wrażenie robiła długa, radosna pielgrzymka
różnokolorowych habitów i welonów ciągnąca
się ulicami miasta i wspinająca się na Jasną
Górę.
W Bazylice Jasnogórskiej uczestniczyliśmy
w uroczystej Eucharystii, pod przewodnictwem
Nuncjusza Apostolskiego abp Celestino
Migliore. Msza św., a także słowo księdza abp
i piękna oprawa były szczytem i uwieńczeniem
Kongresu. Wierni wypełniali praktycznie całą
przestrzeń świątyni i nie wszyscy zdołali wejść
do środka. Na koniec zabrali głos organizatorzy, którzy wyrazili wdzięczność i radość
z tego pięknego wydarzenia i zapowiedzieli
następny kongres, który odbędzie się prawdopodobnie już za kilka lat.
My również jesteś bardzo wdzięczne i cieszymy się, że mogłyśmy być tego dnia na Jasnej
Górze i zasmakować bogactwa, różnorodności, autentycznej radości i piękna życia konsekrowanego.
s. Agnieszka
Katedra jest piękną świątynią, jednak nie miałyśmy dużo czasu, by ją podziwiać gdyż trzeba
było jechać dalej.
W drodze na Lednicę mijałyśmy bardzo dużo
autokarów z całej Polski pełnych młodych ludzi –
wiedziałyśmy, że jedziemy w tym samym kierunku. Na miejsce, czyli na same Pola Lednickie,
dotarłyśmy ok. godz. 14:00.
Pan Bóg zatroszczył się o to byśmy miały dobre
miejsce – faktycznie z naszego sektora widziałyśmy ołtarz, telebimy i byłyśmy blisko drogi Trzeciego Tysiąclecia. Temat tegorocznego Spotkania – W Imię Ducha Świętego – był fantastyczny,
ukazujący jak na wiele sposobów działa Bóg.
Zachwyciła nas tak liczna młodzież, zebrana po
to, by chwalić Pana, niezliczeni kapłani i siostry
zakonne z różnych zgromadzeń. Było dużo radości, modlitwy, śpiewów, tańców i … słońca 
Nie brakowało ważnych spotkań i rozmów z
młodymi, którzy szukają w życiu swojej drogi,
chcą pełnić wolę Boga i odważnie się do tego
przyznają! Pamiętamy o Was w naszych codziennych modlitwach. Nie bójcie się iść za Jezusem!
Tegoroczne Spotkanie Młodych na Lednicy
zostało wyjątkowo „ubogacone” naszą obecnością. Cały nowicjat ss. Nazaretanek wraz z
s. Mistrzynią uczestniczył w tym niezwykłym
wydarzeniu.
Zanim jednak dojechałyśmy do celu naszej
podróży byłyśmy z siostrami w Biskupinie.
Zwiedzałyśmy starożytną osadę, która zrobiła
na nas niezwykłe wrażenie. Podziwiałyśmy
życie ludzi sprzed tysięcy lat, trud ich codziennej pracy, ale i pomysłowość. Nadzwyczajne jest jak człowiek przez tyle lat potrafił
się rozwinąć. Dzisiejszy świat, a tamten historyczny są nieporównywalne. Człowiek jest
naprawdę Bożym cudem  Z Biskupina
udałyśmy się do Gniezna, aby ekspresowo
zwiedzić tamtejsze seminarium i Katedrę,
gdzie modliłyśmy się przy relikwiach św.
Wojciecha.
„Ojcze, prowadź mnie, prowadź mnie. Wola Twa
niech dzieje się!”
Numer 11/2015 (65)
Str. 17
KONGRES
W dniach 23 – 26 września 2015r. na Jasnej Górze odbył się
II Kongres Młodych Osób Konsekrowanych pod hasłem:
„Radość
konsekracji”. Wzięło w nim udział prawie 1000 sióstr i braci
zakonnych z różnych zgromadzeń.
W czasie tych dni wspólnie zastanawialiśmy się, co jest
źródłem radości dla osób konsekrowanych, gdzie tej radości
szukać i jak się nią dzielić z innymi. Pomagali nam w tym prelegencji: o. Stanisław Przepierski OP, s. Aleksandra Huf SSpS,
o. Mateusz Hinc OFMCap, o. Augustyn Pelanowski OSPPE.
Towarzyszyli nam także księża biskupi – bp Kazimierz Gurda,
abp Wacław Depo – którzy celebrowali Eucharystię.
W małych grupach była możliwość podzielenia się swoim przeżywaniem konsekracji, radościami, ale także i trudności, które
mamy podobne, niezależnie od charyzmatu, jakim żyjemy.
Poza prelekcjami czas był wypełniony rozmowami i modlitwą, adoracją
oraz wieczorem uwielbienia.
Ostatni dzień Kongresu był poświęcony Świętym i Męczennikom Życia
Konsekrowanego. W archikatedrze odbyło się specjalne nabożeństwo,
a po nim, Alejami N.M.P. przeszedł radosny pochód z relikwiami i wizerunkami świętych.
Doświadczenie kongresu umocniło w nas poczucie wspólnoty osób konsekrowanych całego Kościoła, odświeżyło pamięć o tym, kim jesteśmy i dla
Kogo żyjemy oraz utwierdziło w nas przekonanie, że jesteśmy na swoim
miejscu tzn. przy Chrystusie.
Jesteśmy wdzięczne za możliwość udziału w tym wydarzeniu
w imieniu sióstr juniorystek
s. M. Natanaela
Materiały z kongresu (homilie, prelekcje) są dostępne pod adresem
www.mlodzikonsekrowani.pl
W Imię Jezusa
Str. 18
Po Kapitule...
Wezwanie XXIV Kapituły Generalnej
Przekonane o niezaprzeczalnym pięknie
i aktualności naszego charyzmatu
w Kościele i w świecie,
wsłuchane uważnie w głos Chrystusa
i siebie nawzajem,
pragniemy odważnie i twórczo realizować
naszą misję względem rodziny,
szczególnie tej, doświadczonej
widocznym i ukrytym ubóstwem.
Odpowiemy na palące wołanie Kościoła
i żyć będziemy w pełni mistyką spotkania.
Nasza komunia z Bogiem
i naszymi siostrami
jest istotą nazaretańskiej tożsamości
i daje nam moc
do pełnienia misji.
Ubogacone tymi więzami,
wyjdziemy na peryferia
z odwagą i radością.
Porzucimy nasze schematy
i zabezpieczenia.
Pójdziemy z miłością tam,
gdzie potrzeby rodzin
są najbardziej pilne.
Mocą Ducha Świętego - idźmy!
Bądźmy misją!
Numer 11/2015 (65)
Jubileusz 10-lecia
Świetlicy
NAZARET
w Kaliszu
Str. 19
Dnia 17 października 2015 roku odbyły się uroczystości
jubileuszowe z okazji 10-lecia działalności Świetlicy
Środowiskowej ,,Nazaret” w Kaliszu. Jak każdy
jubileusz, tak i ten dzień jest okazją do wielu wspomnień.
Budynek w którym dziś mieści się świetlica ma już 10 lat!
Jest duży, przyjazny i kolorowy oraz dobrze wyposażony.
Ale nie zawsze tak było. Na początku swojego istnienia
świetlica mieściła się w salce domu katechetycznego
parafii św. Rodziny na Rogatce i patronowało jej Stowarzyszenie Rodzin Katolickich a kierowały nią siostry.
W styczniu 2005 r. świetlica została przeniesiona do
obecnego budynku i prowadzona jest przez Zgromadzenie. Działalność świetlicy jest możliwa dzięki dotacji
z Urzędu Miasta Kalisza, środkom własnym Zgromadzenia oraz ofiarom Darczyńców.
Na spotkanie Jubileuszowe przybyli: od lat zaprzyjaźniony ze świetlicą Jego Ekscelencja Ksiądz
Biskup Teofil Wilski, Siostra Prowincjalna Amata
Nowaszewska, Pani Wiceprezydent Miasta Karolina
Pawliczak, siostry które zaangażowały się w projekt budowy świetlicy oraz te, które w ciągu 10 lat pracowały
z dziećmi. Nie zabrakło także wolontariuszy, osób zaprzyjaźnionych ze świetlicą oraz dzieci.
Program Jubileuszu rozpoczęła uroczysta Msza
Święta Dziękczynna za 10 lat istnienia placówki. W dalszej części odbyła się prezentacja multimedialna z okresu działalności świetlicy, występy dzieci (wiersze, piosenki) oraz przedstawienie. Następnie głos zabrali zaproszeni goście, gratulując jubileuszu oraz życząc kolejnych
sukcesów w pracy z dziećmi.
Siostra Prowincjalna Amata Nowszewska skierowała
swoje życzenia:
,,W imieniu swoim oraz Prowincji Warszawskiej Sióstr
Nazaretanek kieruję podziękowania także do wszystkich, którzy tę świetlicę kiedykolwiek tworzyli, którzy
obecnie ją tworzą, którzy wspierali na różne sposoby jej
działalność. Niech Pan Bóg wynagrodzi Wasze zaangażowanie, wkładane wysiłki, otwarte serca, gotowe dzielić
się ze sobą i tym, co posiadacie. Kochane Dzieci i Młodzieży, dziękuję Wam bo bez Was ta świetlica po prostu
by nie istniała. Niech Jubileusz będzie czasem łaski dla
Was wszystkich. Nich świetlica rozwija się dla dobra
wszystkich pod opieką Jezusa, Maryi i Józefa z Nazaretu.”
Świetlica w takiej strukturze istnieje od 10 lat.
Wierzymy, że dobro, które z nas i „z naszego” dajemy
a sami dostajemy, nie przepada, ale odzywa się echem w
życiu naszym i naszych podopiecznych. Zwieńczeniem
Jubileuszu był pyszny tort jubileuszowy.
s. Greta
W Imię Jezusa
Str. 20
80-lecie istnienia
Dnia 18 września 2015 roku świętowałyśmy 80-lecie istnienia
Domu św. Stanisława Kostki w Łukowie. Składało się na nie:
dziękczynna Eucharystia w godzinach rannych i rekreacje
wieczorem połączona z kolacją przy świecach i opowieściami
Sióstr, które były w Łukowie i są mocno związane z jego historią.
Jak to się stało, że Zgromadzenie osiadło tutaj i tak
mocno zaznacza swoją obecność?
Nazaretanki przybyły do Łukowa w 1935 r. na zaproszenie bp. Henryka Przeździeckiego, któremu zależało, by
zaopiekowały się osieroconymi chłopcami. Po dokonaniu formalności erygowano dom zakonny z kaplicą i zakładem dla chłopców przy ul. 11 listopada.
Pierwsze siostry przybyły już 18 września, natomiast
oficjalne objęcie placówki, poświęcenie kaplicy i schroniska miało miejsce 1 października.
Początkowo w schronisku było 14 chłopców - półsierot
i sierot z Łukowa i powiatu, liczba ta wzrastała. Siostry
podjęły się wychowania ich do życia w społeczeństwie
i rodzinie. Zadanie trudne - zwłaszcza że warunki materialne były skromne, dom utrzymywał się z ofiar. Pomogły hart ducha i wielkie serca sióstr.
Czas okupacji wiązał się z wysiedleniem nazaretanek
i wychowanków, które trwało do 1941 r. Sierot ciągle
przybywało; w 1952 r. było już 40 chłopców.
Dom liczył wówczas 18 sióstr. Sierociniec działał nieprzerwanie aż do 1955 r., gdy władze postanowiły przenieść sieroty do państwowych domów dziecka i zmienić
profil pracy sióstr, przekazując pod ich opiekę dzieci
upośledzone.
Oficjalnie dom dla takich dzieci zaczął funkcjonować
1 września 1956 r. Siostry z wiarą przyjęły na siebie nowe obowiązki, dbając o zaspokajanie potrzeb fizycznych, psychicznych i duchowych chłopców poprzez
opiekę, terapię zajęciową, przygotowanie do sakramentów.
W 1982 r. podjęto decyzję o przeniesieniu dzieci na ul.
Broniewskiego. Wraz z nimi przeprowadziła się grupa
sióstr i powstała druga wspólnota w Łukowie.
Trzeba było pomyśleć o nowym apostolstwie. Stała się
nim opieka nad osobami starszymi. A we wrześniu 1981
r. rozpoczęły pracę katechetyczną w parafii Podwyższenia Krzyża św., potem w parafii Matki Kościoła. Obecnie
także w parafii św. br. Alberta. W 1985 r. otworzyły
przedszkole.
Numer 11/2015 (65)
Str. 21
Domu św. Stanisława Kostki w Łukowie
czy konkursy, w których zdobywają nagrody. Wachlarz inicjatyw jest ogromny. Zarówno dzieci, jak i rodzice są mocno związani z siostrami; dla nich nazaretanka to ktoś bliski,
do kogo zawsze można się zwrócić o pomoc.
s. Emanuela Tomczak
(część
artykułu, który
z dnia 24-30.09.2015)
Czym zajmują się Siostry na co dzień?
Dom ma swoisty klimat. Trudno to ubrać w słowa, ale tutaj - w
atmosferze modlitwy i pracy - każdy czuje się dobrze. Zawsze był
otwarty na różnorodne formy działalności. U nas ciągle coś się
dzieje. Z kaplicy korzystają różnego rodzaju grupy: oazowe, Domowy Kościół, grupa pallotyńska, głuchoniemi, dla których odprawiana jest Msza św. w języku migowym, odbywa się Pierwsza
Komunia św. dzieci niepełnosprawnych.
Siostry pracują w szkołach i są zaangażowane przy parafiach,
organizują przedstawienia. Od wielu lat przy zgromadzeniu istnieje Stowarzyszenie Najświętszej Rodziny skupiające rodziny, osoby samotne, małżeństwa. Co miesiąc organizowane są dni skupienia. Młodzi natomiast uczestniczą w spotkaniach Duszpasterstwa Młodzieży Nazaretańskiej odbywających się w każdy czwartek wieczorem - serdecznie na nie zapraszamy!
Organizujemy także różnego rodzaju wyjazdy - na rekolekcje,
skupienia, pielgrzymki, wycieczki. Młodzież ma okazję włączyć się
w wolontariat. Wspólnota łukowska obecnie liczy 37 sióstr. Oprócz
zaangażowań apostolskich tworzymy dom, w którym trzeba posprzątać, ugotować, wyprać, przyjąć gości itp. Na co dzień więc
uczymy się łączyć pracę z modlitwą, odpoczynek ze służbą i codziennie wypełniać - każda z nas w jedyny i niepowtarzalny
sposób - swoje powołanie.
W rocznicę 80 lat obecności w Łukowie wpisuje się 30lecie Niepublicznego Przedszkola im. Jana Pawła II .
Placówka powstała w odpowiedzi na potrzeby środowiska, a rozpoczęła działalność 1 września 1985 r. Przez 30 lat przedszkole
pracowało na swój prestiż. Co stanowi jego specyfikę? Atmosfera,
współpraca z rodzicami, katolickie wychowanie w oparciu o program „Wzrastamy w Nazarecie”. Trzeba po prostu zajrzeć do sal,
gdzie bawią się i uczą swobodne i uśmiechnięte dzieciaki, usłyszeć ich rozmowy, zobaczyć przedstawienia, w których występują,
się Echu Katolickim w wydaniu 39
W Imię Jezusa
Str. 22
Głośmy Miłość Boga,
który chce zbawić każdego...
Szczecin, dnia 5 października 2015 r.
Najdroższa Siostro Prowincjalna,
Drogie Siostry
Jestem bardzo wdzięczna Dobremu Bogu, że wraz z Siostrami
Nazaretankami:
S. Christianą, S. Amabilis, S. Ancillą
i S. Janą mogłyśmy w święto PodwyższeKrzyża,
14 września bieżącego roku, wyśpiewać
Te Deum za erygowanie naszej Wspólnoty jako Instytutu zakonnego. W związku
z tym pragnę otworzyć przed Siostrami
swoje serce i troszkę powiedzieć o tym
jaką drogę musiałam przejść.
Wstępując do Sióstr Nazaretanek niczego bardziej nie pragnęłam, jak
wytrwać w powołaniu w Zgromadzeniu
Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu,
które bardzo kochałam. W czasie profesji
czasowej zaczęłam codziennie pod koniec rozmyślania odmawiać akt oddania
Matce Bożej, ułożony przez świętego
Maksymiliana. W październiku 1973 roku
przy słowach: Użyj także, jeżeli zechcesz,
mnie całego, bez żadnego zastrzeżenia,
(…) abym w Twoich niepokalanych i najmiłościwszych rękach stał się użytecznym narzędziem do zaszczepienia i jak
najsilniejszego wzrostu Twej chwały
w tylu zbłąkanych i obojętnych duszach,
nagle poczułam wewnętrzny głos, że
mam założyć nowe zgromadzenie, którego członkinie ofiarują wszystko za tych,
którzy zagubili się moralnie i duchowo,
którym grozi utrata szczęścia wiecznego
i w tym duchu będą formować apostołów
świeckich.
Ta nagła myśl jak błyskawica
przeniknęła moją duszę. To było cudowne, ale i przerażające. Od tego dnia nie
mogłam zaznać spokoju. Myśl o potrzebie, wręcz o konieczności takiego zgromadzenia wydawała mi się logiczna, ale
równocześnie paraliżowała mnie, bo nie
wyobrażałam, że to może być realne,
byłam przecież jeszcze czasową profeską, bardzo pragnącą złożyć śluby wieczyste w Zgromadzeniu Sióstr Nazaretanek. Moje zmaganie wewnętrzne było tak
silne, że poczułam się bardzo zagubiona.
Żarliwie modliłam się w tej sprawie, aby
mogła wypełnić się Wola Boża. To „nowe”
zachwycało mnie, ale wówczas patrzyłam
na to od strony moich możliwości i nie byłam
w stanie wyobrazić sobie tego, że ja to mogłabym uczynić. Jeszcze wtedy nie dochodziła do mnie ta prawda, że dzieło to tylko
On mógł uczynić, ale musiałam jeszcze do
tego dojrzewać przez wiele lat. Wiosną 1974
roku myśl o nowym zgromadzeniu ustała.
Byłam szczęśliwa, że uwolniłam się od
„strasznej pokusy”. W takim stanie mogłam
spokojnie myśleć o złożeniu ślubów wieczystych. Dobry Bóg jest nieskończoną Mądrością. Dla dobra przyszłego zgromadzenia
najpierw miałam zostać w pełni Nazaretanką. Gdy po złożeniu ślubów wieczystych
w Ostrzeszowie nałożono mi obrączkę powiedziałam w głębi duszy: teraz już nic
i nigdy nie ruszy mnie z Nazaretu. Dobry
Jezus wtedy pewnie serdecznie się
uśmiechnął. Po ślubach wieczystych przez
kilka miesięcy Pan Bóg pozwolił mi trwać w
pokoju, ale potem myśli o nowym zgromadzeniu powróciły z większą jeszcze siłą. Gdy
poddawałam się temu, otrzymywałam pokój,
ale potem wpadałam w lęk i spowiadałam
się z tego, że poddawałam się myślom przeciwnym powołaniu. Żaden kapłan nie zapytał
mnie nigdy co oznaczały te myśli i ja nie
byłam w stanie nikomu o tym powiedzieć.
Walka wewnętrzna trwała do 1980 roku.
W sierpniu tego roku prawdziwa burza rozpętała się w mojej duszy. Teraz czułam już
zdecydowanie, że dzieło musi powstać i że
bardzo konkretnie muszę o tym pomyśleć.
Wiedziałam, że powinnam powiedzieć
o wszystkim siostrze przełożonej, a to nie
mieściło mi się w głowie. Wydawało mi się,
że uznana będę za osobę pozbawioną rozumu, a na tyle byłam pyszna, że nie wyobrażałam usłyszeć tego, że zgłupiałam. Jakaś
rozpacz wewnętrzna zaczęła mnie ogarniać.
Chwilami żałowałam, że żyję. Pewnego
dnia, kiedy myśl o nowym zgromadzeniu
rozrywała po prostu moje serce, w moim
zagubieniu powiedziałam głośno: „idź precz
szatanie!” Po tych słowach natychmiast w
głębi mojej duszy wyraźnie usłyszałam zdecydowane słowa:
„Odpowiesz za to przed Bogiem.
Odpowiesz za twoją pychę, lenistwo, wygodnictwo, za lęk narażenia opinii”. Poczułam się nagle wewnętrznie sparaliżowana. Słowa
przed chwilą usłyszane sprawiły, że
przez jakiś czas nie mogłam poruszyć się z miejsca. Po chwili poszłam do kaplicy. Byłam teraz na
wskroś pewna, że musi nastąpić
koniec z podejmowaną walką,
o wszystkim musi zdecydować zdanie moich przełożonych. Udałam się
na rozmowę następnego dnia.
Przed spotkaniem poszłam do
kaplicy i powiedziałam na kolanach:
„Jezu proszę Ciebie o światło na
rozmowę i żeby Twoja Wola się
objawiła. Jeżeli przełożona uzna, że
to nie jest Twoja Wola, nie uczynię
nic, bo składałam ślub posłuszeństwa. Idę więc usłyszeć, jaka jest
Twoja Wola naprawdę”. Rozmowę
z przełożoną rozpoczęłam słowami:
„Boże, jak strasznie ciężkie jest
życie”. Siostra przełożona, Małgorzata Piątkowska, odpowiedziała:
„i to tak mówi zakonnica?”. Nie wyobrażając sobie, jak mam powiedzieć o nieustannie dręczącej mnie
myśli o nowym zgromadzeniu wypowiedziałam słowa: „wiem, że mam
być Jezusowa, ale nie wiem, czy
wypełniam Wolę Bożą”. Wówczas
przełożona powiedziała: „a może
masz założyć nowe zgromadzenie?” Byłam tak zaskoczona tym
pytaniem, że zapytałam, czy Siostra
Przełożona nie kpi ze mnie. „Nie” –
odpowiedziała.
Numer 11/2015 (65)
„Ja już od dłuższego czasu myślę, że
może siostra ma założyć nowe zgromadzenie, bo w duchowości nazaretanki
już się siostra nie mieści”. Wówczas
otworzyłam przed moją przełożoną serce do końca. Rozmawiałyśmy kilka
godzin. Potem przez rok rozmawiałam o
tym z moim Kierownikiem, który zalecił
mi ostrożność, żeby nie stać się pułapką złego ducha, ale pozwolił na to, żebym mogła wspominać o tym dziewczętom, u których będę widzieć gorliwość
o Boże sprawy.
I tak wkrótce pojawiły się
pierwsze dziewczęta. Dzięki Siostrze
Rafaeli Wielgut, która wówczas była
w Zarządzie generalnym otrzymałam
wszystkie potrzebne pozwolenia na
zakładanie nowej Wspólnoty. W sierpniu 1982 roku, pięć dziewcząt prywatnie
poświęciło swoje życie Bogu za tych,
którzy pogrążeni są w ciemnościach
grzechu.
W 1984 roku przyjechałyśmy
do Szczecina, gdzie zostałyśmy otoczone opieką Kościoła. Ja byłam w stałym
kontakcie z Siostrą Prowincjalną i pomimo rozwoju nowej Wspólnoty nie wyobrażałam swojego odejścia z Nazaretu, ponieważ co pewien czas pojawiały
się trudne pytania, czy nowe dzieło jest
rzeczywiście Wolą Bożą. Gdy kończył
się indult eksklaustracji skierowałam do
ks. biskupa Majdańskiego prośbę
o możliwość eksklaustracji przez Stolicę
Świętą. Wówczas ksiądz biskup powiedział zdecydowanie: „odejdzie siostra
z Nazaretu i koniec”. Skierowałam więc
prośbę do Stolicy świętej o zwolnienie
mnie ze ślubów. Gdy przyszedł dekret z
Rzymu, pojechałam do Warszawy, aby
go podpisać. Uklękłam, bo tak jak na
kolanach rozpoczynałam życie w Nazarecie, tak samo na kolanach chciałam
odejść. Doświadczenie to jednak było
dla mnie tak trudne, że ręka bardzo
drżała, i myślałam, że może nie będę
zdolna podpisać. Tak trwało przez kilka
minut, po czym dokument podpisałam.
Wieczorem tego dnia wydawało mi się,
że ziemia usunęła mi się spod nóg,
długo płakałam, ale wiedziałam, że taka
jest Boża Wola. 8 grudnia 1988 roku, na
ręce ks. biskupa Majdańskiego, złożyłam śluby wieczyste według konstytucji
Wspólnoty Sióstr Uczennic Krzyża.
Bardzo jednak tęskniłam za Nazaretem,
Str. 23
ale Bóg ulitował się nade mną
podczas Mszy świętej beatyfikacyjnej
Franciszki Siedliskiej.
W tej Mszy uczestniczyłam
poprzez transmisję radiową i gorąco
prosiłam o pomoc błogosławioną Założycielkę Nazaretanek. I oto w pewnej
chwili poczułam w sobie ogromną ulgę.
Została zabrana mi bolesna tęsknota
za Zgromadzeniem
Nazaretanek, otrzymałam
wewnętrzny pokój i świadomość, że
dla mnie Pan Bóg ma inną drogę. Pozostała jednak w sercu ogromna
wdzięczność, że byłam w Nazarecie,
że właśnie tam nauczyłam się miłości
do Kościoła. Podczas mojego nowicjatu długie godziny spędziłam na chórku
przed Jezusem ukrzyżowanym i tam
uczyłam się łączyć swoje życie z ofiarą
Jezusa. Gdy zaczęła się tworzyć nowa
Wspólnota wiele Sióstr Nazaretanek
wspierało mnie modlitwą i ofiarą.
Dzisiaj po raz kolejny z całego
serca dziękuję Bogu za to, że mogłam
być
w Zgromadzeniu Sióstr Najświętszej
Rodziny z Nazaretu. Dziękuję Siostrom
za to, że przy różnych okazjach siostry
z naszej Wspólnoty doświadczają
ogromnej życzliwości od Sióstr Nazaretanek. Razem będziemy w niebie na
zawsze.
Niedawno tak sobie pomyślałam, że to co się stało jest jakoś logiczne. Jezus najpierw był w świętej Rodzinie, potem po uciążliwej działalności
apostolskiej poszedł na krzyż.
I mnie Bóg chciał umieścić
najpierw w Nazarecie, by potem podprowadzić pod Swój Krzyż. Bóg chciał,
aby powstała Wspólnota Sióstr Uczennic Krzyża, ale udział w Męce Jezusa
jest zaproszeniem dla wszystkich.
Ośmielam się więc serdecznie poprosić Siostry o wewnętrzną łączność w
ofiarowywaniu wszystkiego co przynosi
życie za tych, który od Boga odeszli,
których wieczność szczęśliwa jest zagrożona.
Wkrótce po erygowaniu naszej Wspólnoty byłam w Ostrzeszowie,
głównie po to, żeby spotkać się z Siostrą Rafaelą Wielgut, którą Pan Bóg w
sposób szczególny posłużył się, żeby
nasza Wspólnota mogła powstać.
Zrobiłam tam zdjęcie na chórku
przy krzyżu, przy którym często się modliłam, przy obrazie świętej Rodziny, który
bardzo kochałam i na tle klasztoru ostrzeszowskiego, w którym złożyłam śluby
pierwsze i wieczyste. Przesyłam Siostrom
te zdjęcia, bardzo każdą Siostrę pozdrawiam i życzę, aby każda z nas wiernie wypełniła swoje powołanie, była wierna Jezusowi i złożonym ślubom. Każda z nas ma
obowiązek głosić naszym braciom w świecie niepojętą Miłość Boga, który chce zbawić każdego, a w sposób szczególny pragnie pozyskać tych, którzy błądzą po manowcach grzechu. Pomóżmy im każdą
chwilą naszego życia.
Wysyłam
Siostrom
krótką
modlitwę, która może pomóc w kierowaniu
do Jezusa serdecznej prośby za tych, którzy od Niego są daleko.
Jezu, Zbawicielu nasz, przyjmij
każdą chwilę mojego życia, każde uderzenie mojego serca, aż po to ostatnie
na tej ziemi za tych, którzy od Ciebie są
daleko. Każdą moją radością i każdym
cierpieniem, każdą pociechą i każdą
ciemnością mojej duszy, moją codzienną pracą i odpoczynkiem chcę wołać:
Panie, ratuj braci.
Z wdzięczną pamięcią modlitewną
s. Helena Christiana Mickiewicz
W Imię Jezusa
Gratulacje dla S.Antoniny
Minister zdrowia wyróżnił najlepszych specjalistów
18 i 19 czerwca 2015 r. odbyła się w Ministerstwie
Zdrowia uroczystość „Specjalista 2014”. Wiceminister
Igor Radziewicz-Winnicki i wiceminister Piotr Warczyński wręczyli listy gratulacyjne osobom, które zdały egzamin specjalizacyjny z najlepszym wynikiem.
Wyróżnienia otrzymało 31 lekarzy, 8 farmaceutów, 6
diagnostów laboratoryjnych i 27 osób wykonujących
inne zawody mające zastosowanie w ochronie zdrowia.
Listy gratulacyjne odebrali również
kierownicy specjalizacji, m.in. nasza s. Antonina 
Str. 24
Numer 11/2015 (65)
Str. 25
Wieczór poezji S. Teresy Górskiej
A oto nowy, jeszcze ciepły tomik poezji S. Teresy
Wiersze pierwsze i ostatnie
Czwartkowe spotkanie autorskie, które odbyło się 8 października
2015 w Bibliotece przy ul. Kolegiackiej 3, otaczała miła jesienna
aura. Wieczór z poezją s. Teresy Górskiej poprowadziła Zefiryna
Moryc, a utwory żywiołowo i z wielkim uczuciem przedstawiła aktorka, Magdalena Gnatowska, której udało się wydobyć głębię
utworów.
Podczas wieczoru wystąpiły także uczennice Liceum sióstr nazaretanek w Warszawie.
Wybrane poezje przedstawione zostały w pięciu cyklach tematycznych, które przerywane były utworami muzycznymi, w tym wierszem s. Teresy „Bez okazji” zaśpiewanym przez Julię i Grzegorza
Kopalów oraz utworem „Pękające kasztany” w wykonaniu Grzegorza Kopali. Po spotkaniu można było nabyć tomik poezji s. Teresy
oraz autograf autorki J.
Następnie S. Teresa złożyła ciepłe podziękowania organizatorom
i uczestnikom wieczoru oraz znalazła chwilę, aby porozmawiać i
odpowiedzieć na pytania publiczności.
Jak pisze w posłowiu p. Jolanta Kozak: to swoisty
dziennik życia duchowego Autorki i bogaty
materiał do medytacji. Prócz wierszy, które
obejmują lata 1961-81, 2002-2009, 2014-2015,
Siostra Teresa dzieli się z czytelnikiem drogą
swojego powołania zakonnego.
Tomik dedykowany jest rodzinom powołanych
i powoływanych do kapłaństwa i życia konsekrowanego.
W Imię Jezusa
Str. 26
Co nieco o Archiwum Prowincji
W lipcu na terenie Prowincjalatu realizowane były dwa
ważne projekty. Pierwszy dotyczył remontów instalacji
wodnej, łazienek i pomieszczeń na piętrze. Pracą kierowała i nadzorowała s. Pawła Więcek, ekonomka prowincjalna. Drugi projekt dotyczył konserwacji zbiorów Archiwum
Prowincjalnego. Poniżej więcej na ten temat w relacji
s. Teresy Górskiej, archiwistki.
Konserwacja kolekcji zabytków drukowanych
i rękopiśmiennych Brygidek z Grodna znajdujących się
w Archiwum Nazaretanek Prowincji Warszawskiej
W dniach od 7 – 28 sierpnia 2015 roku odbyła się
konserwacja zachowawcza zbiorów drukowanych i rękopiśmiennych Brygidek z Grodna, znajdujących się w Archiwum Nazaretanek Prowincji Warszawskiej (nazaretanki
odziedziczyły ją po brygidkach, przejmując placówkę na
zlecenie Kościoła w 1908 roku). Pracował zespół 6. osobowy studentów UMK pod kierunkiem mgr Agnieszki Zięby.
Praktyki poprzedza praca magisterska Magdaleny Niedźwiadek (od maja 2014 do maja 2015) pod tytułem: Projekt
konserwatorski dla kolekcji zabytków drukowanych i rękopiśmiennych Brygidek z Grodna znajdujących się w Archiwum Nazaretanek Prowincji Warszawskiej. Praca wytycza
kierunki działania konserwacji kolekcji.
Wydzielono i zabezpieczono w futerałach 18 pozycji, które wymagają pełnej konserwacji (studenci takiej
nie wykonują; jest to już płatna konserwacja). Dokonano
konserwacji zachowawczej 80 pozycji. Każda pozycja posiada protokół w którym są podane działania konserwatorskie. Objęto troską konserwatorską 107 pozycji. Trzeba
stwierdzić, że była to praca nie tylko profesjonalna, ale i
ofiarna; czasem nawet i nocą (ostatnie dni). Warto zaznaczyć, że każda strona w książce została odkurzona (tzw.
odkurzaczem wodnym), niektóre były gumkowane, naprawiano okładki, zrobiono specjalne sztywne bezkwasowe
pudełka do przechowywania książek, itp. Niemniej ofiarne
były siostry: dyrekcja szkoły udostępniła nam dwie klasy na
II piętrze. Studenci wraz z prowadzącą praktyki, mgr
Agnieszka Ziembą, korzystali u nas z mieszkania i posiłków. Siostry z domu prowincjalnego bardzo dbały o posiłki,
podpowiadały co można zwiedzić w stolicy, otaczały studentki i studenta życzliwa opieką.
Należy podkreślić, że szczególne podziękowanie
należy się zarządowi generalnemu, który wsparł tę inicjatywę finansowo. Studenci wykonywali swoją pracę w ramach
praktyk bezpłatnie, ale zarówno utrzymanie ich jak i materiały do konserwacji, kosztowały. I tak gdy w dniach 2 – 26
VII 2015 w Rzymie odbywała się Dwudziesta Czwarta Kapituła Generalna międzyczasowa, w Warszawie trwały w
prowincjalacie remonty; i trochę później – też historyczne
wydarzenie – konserwacja zabytków drukowanych i rękopiśmiennych Brygidek z Grodna znajdujących się w Archiwum Nazaretanek Prowincji Warszawskiej. Została uratowana przeszłość z myślą o przyszłości. Warto o tym pamiętać!
Archiwum Nazaretanek Prowincji Warszawskiej ANPW
(Rok powstania 1982)
Zasób (zbiór) Archiwum Nazaretanek Prowincji Warszawskiej powstał z akt przechowywanych przez dom prowincjalny
(kancelarię prowincjalną) i inne domy. Gromadzi akta domów aktualnych, zamykanych bądź zlikwidowanych i nowo powstających, a także dokumenty związane z życiem i działalnością stale rozwijającej się
prowincji.
Struktura zasobu (układ) Archiwum Prowincji Najświętszego
Imienia Jezus w Warszawie zależy od rodzaju posiadanych akt, organizacji zgromadzenia oraz celu: charyzmatu i misji, które wyznaczają
zadania apostolskie. Całość zasobu podzielona jest na serie. W serii
A - Podstawy prawne zgromadzenia znajdują się: konstytucje, statuty, dekrety kapituł generalnych, decyzje kapituł prowincjalnych, statuty
prowincjale, podręczniki formacji, itp. W serii B - Władze generalne i
działalność władz prowincjalnych, jak wskazuje nazwa, znajdują się
akta wytwarzane przez zarząd generalny i prowincjalny. Seria C Personalia zawiera dokumenty dotyczące sióstr. Seria D - Domy
prowincji i ich działalność zawiera dokumenty dotyczące poszczególnych domów, w tym co roku pisane kroniki i sprawozdania. Seria E
- Majątek / Finanse) zawiera sprawozdanie prowincji przekazywane
do zarządu generalnego, dokumenty transakcji handlowych, remonty,
ubezpieczenia, umowy, itp. Seria F - Korespondencja z władzami
kościelnymi zawiera dokumentację kontaktów z przedstawicielami
Kościoła na różnym szczeblu. Seria G - Korespondencja z władzami
państwowymi i instytucjami świeckim zawiera akta dotyczące kontaktów prowincji z władzami cywilnymi. Seria H - Materiały i opracowania historyczne zawiera różne opracowania, czasopisma i książki
dotyczące zgromadzenia, domów, sióstr czy apostolstwa. Seria I Dorobek naukowy i artystyczny zawiera prace dyplomowe, magisterskie i doktorskie sióstr oraz dorobek artystyczny (nagrania video i
CD i inne). Skatalogowano 237. prac dyplomowych i magisterskich.
Wyodrębniono prace dotyczące założycielki, duchowości i apostolstwa
oraz historii zgromadzenia, a także wybitnych postaci: świętych, kandydatek na ołtarze, nauczycieli i twórców. Seria J - Zdjęcia i albumy
domów (w pudłach) przechowuje podpisane zdjęcia i albumy.
Do archiwaliów zalicza się przeniesiona z biblioteki domu
prowincjalnego Biblioteka Klasztorna Brygidek (posiadamy tylko jej
część), wymagająca szczególnej troski; ze względu na wartość historyczną, należy do dziedzictwa narodowego (rękopisy i starodruki pobrygidzkie).
Wśród nich znajdują się reguła brygidek i fragment Objawień
św. Brygidy z XVII w., pisma dotyczące liturgii i zwyczajów z XVIII w.,
3 modlitewniki z XVII/XVIII w., bliżej nierozpoznany rękopis muzyczny
z XVIII w., katalog brygidek z l. ok. 1670–1884, a także dwa odpisy: z
1586 r. z Metryki Litewskiej dokumentu Zygmunta Augusta oraz XVIIIwieczny z ksiąg grodzkich grodzieńskich dokumentu Władysława IV
dla Brygidek. To właśnie te pozycje książkowe i rękopiśmienne, ze
względu na swój wiek i kondycję, wymagały konserwacji.
S.M. Teresa Górska
Numer 11/2015 (65)
Str. 27
Korzystając z okazji, pragnę zapewnić wszystkie Siostry
o duchowej łączności w tym wspaniałym czasie oczekiwania na CUD NARODZIN.
Kochane Siostry,
W imieniu Zarządu Fundacji pragnę Siostrom gorąco podziękować za włączenie się do grona tych, którzy wspierają ostrzeszowski klasztor w ramach 1%.
Zdaję sobie sprawę, o czym pisałam w roku ubiegłym,
że nie jest to łatwa decyzja zważywszy na fakt, że potrzebujących wsparcia jest tak wielu – także w naszych rodzinach. Trudny jest wybór, kiedy stajemy w obliczu ludzkiego
cierpienia, doświadczenia czy konkretnej choroby. Obecne
czasy są trudne, stawiają przed nami wiele wyzwań.
Dziękuję za troskę o to, aby zachęcić członków rodzin,
znajomych, osoby zaprzyjaźnione.
Dla każdej z nas ADWENT jest czasem wyjątkowym nie
tylko z racji oczekiwania, ale także poprzez fakt wyjątkowego obdarowania nas przez Ojca Skarbem, którego
z niczym innym porównać nie jesteśmy w stanie.
Dzięki wspaniałej współpracy z Siostrami i osobami,
z Sióstr otoczenia, w tym roku udało się nam pozyskać
kwotę 21 658,70 - jest to więcej niż w poprzednim
roku o 1 313,59 zł.
Niech Święta Bożego Narodzenia będą dla nas
wszystkich okazją nie tylko do wdzięczności,
ale i do radości z dowodów bliskości Boga
w naszej codzienności.
Na nasz cel przekazało swój podatek 647 osób
(w tym 167 Sióstr). Do wszystkich osób, które ujawniły
swe dane (tj.: 316 osób) prześlemy indywidualne podziękowanie wraz ze świątecznymi życzeniami.
Jeszcze raz gorąco dziękuję i życzę, aby podejmowane
decyzje zawsze Siostry satysfakcjonowały i dawały poczucie zrealizowanego dobra, którego zawsze ostatecznym
Adresatem jest Bóg.
Trwając w adwentowej zadumie nad wielkością miłości
Ojca, łączmy się w dziękczynieniu, a jednocześnie wynagrodzeniu za to wszystko, co w naszym życiu
zasmuca Dawcę wszelkiego dobra.
Niech będą czasem zacieśnienia wzajemnych relacji,
czasem wewnętrznego pokoju, czasem przeżytym
w jedności z Bogiem i tymi, wśród których żyjemy
i do których nas Bóg posyła.
Radosnego świętowania i błogosławionego
Nowego Roku.
w imieniu Zarządu Fundacji
s. Iwona
od 1.01.2016 roku odprowadzamy 1% na rzecz klasztoru w Ostrzeszowie przy pomocy nowego
numeru KRS tj.: 0000396874
Szczęśliwi, którzy uwierzyli,
że prawdziwy Bóg
stał się człowiekiem
Zgromadzenie Sióstr
Najśw. Rodziny z Nazaretu
Prowincja Warszawska
ul. Czerniakowska 137
00-720 Warszawa, Polska
tel. (48) 22 841 42 27
faks (48) 22 851 05 48
[email protected]
www.nazaretanki.pl/warszawa
Redakcja: s. Amabilis Sikora
Redakcja zastrzega sobie prawo skrótów
i korekty nadesłanych tekstów.

Podobne dokumenty