pobierz plik PDF - Parafia Najświętszego Serca Pana Jezusa

Transkrypt

pobierz plik PDF - Parafia Najświętszego Serca Pana Jezusa
MIESIĘCZNIK PARAFII NAJŚWIĘTSZEGO SERCA PANA JEZUSA W BUKOWINIE TA­TRZAŃSKIEJ
Panie, do kogóż pójdziemy?
Zostań z nami...
Nr 5-6 (337-338) Maj-Czerwiec 2010
ISSN 1641-8913
Nakład 500 egz.
Misje Intronizacyjne
w naszej parafii
Ukochani Parafianie!
„Bóg jest Miłością" (1J4,8) - oto najskuteczniejsze lekarstwo na chorobę
serca współczesnego człowieka. Tą prawdą poucza nas Jezus Chrystus
w Ewangelii. Ta prawda stanowi temat naszych Misji Świętych, w których pragniemy siebie, rodziny nasze oraz całą parafię oddać Bożemu
Sercu.
Nasz powrót do Boga i uczynienie z Bożego Serca centralnego punktu życia osobistego, rodzinnego i społecznego będzie celem misyjnego
przepowiadania.
Intronizacja Serca Jezusowego to oficjalne i społeczne uznanie Jego
najwyższej władzy nad nami, rodziną, środowiskiem, narodem. Uznanie to uzewnętrzniamy przez uroczyste umieszczenie wizerunku Bożego Serca na najzaszczytniejszym miejscu (w domu, szkole, gmachu
urzędu, itd.). Uroczystości towarzyszy specjalne przygotowanie i akt poświęcenia.
Odrzucenie Boga i Jego prawa miłości tworzy cywilizację śmierci. Jeśli chcemy, aby przyszło na świat
Królestwo Boże, Królestwo Prawdy, Sprawiedliwości i Miłości, aby państwa i narody uznały Chrystusa
Królem, musimy odnowić podstawową komórkę społeczną jaką jest rodzina. Rodzina ma być pierwszym
i żywym tronem Króla Miłości.
Dokonując intronizacji, zobowiązujemy się żyć według zasad Ewangelii i nauki Kościoła. W ten sposób budujemy Królestwo Boże na ziemi. Przez intronizację uznajemy Chrystusa naszym Panem, najlepszym Przyjacielem i Doradcą. Ogłaszamy Go głową naszej rodziny. Oddając Mu w ten sposób cześć, pragniemy wynagrodzić Zbawicielowi wzgardę i odrzucenie Jego miłości.
Na te dni Łaski i Miłosierdzia, dni szczególnego spotkania z Boskim Sercem Jezusa zaprasza wszystkich Parafian i Każdą Rodzinę
Duszpasterz
Jezu, Królu Miłości, pociągnij moje serce ku Sercu Twojemu. Niech Ono rozpala nadprzyrodzonym ogniem nasze serca spragnione miłości i szczęścia. Niech uczy, że Serce Twoje to
równocześnie Serce Boga i Przyjaciela. Weź więc w całkowite władanie nasze serca, serca
naszych rodzin i naszej parafii. Przyjdź Panie Jezu do rodzin naszych. Amen.
2
IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010
Kiedy Pan mówi – nie gardź Jego Słowem!
Z
obfitości Bożego Serca płyną do nas nieustannie Boże Słowa. Bóg chce przypomnieć nam,
że oprócz tego wszystkiego, co tutaj na ziemi
mamy i do czego jesteśmy przywiązani, to On JEST
najważniejszy. Nie można Go pomijać, bo On daje
wszystkiemu istnienie i niczego nie ma i nic się nie
dzieje bez Jego Mocy i Woli.
Powinniśmy mieć to ciągle w naszej świadomości chrześcijańskiej, że wierzyć w Boga, wielbić Go
i służyć Mu na różne sposoby to nasza powinność
dziecka wobec Ojca, zważywszy na to, że ten Ojciec
jest Bogiem – od Niego wyszliśmy i ku Niemu idziemy. Nawet jeśli nie chcemy, nawet jeśli od Niego odchodzimy – to i tak do Niego idziemy. Nie ma żadnej furtki, żebyśmy Go nie spotkali i od Niego całkowicie uciekli. Czy nie lepiej Boga pokochać, a nie
uciekać od Niego?
Temat Misji Świętych w naszej parafii na 100-lecie jej istnienia stanowi wielka prawda wiary, że Bóg
jest Miłością. I będąc Miłością, nie mógł nas inaczej
stworzyć, niż to uczynił – stworzył nas do miłości. I na
żadnej innej drodze nie znajdzie człowiek szczęścia,
którego nieustannie gorąco pragnie.
Niespokojne pozostaje serce ludzkie, dopóki
nie spocznie w Bogu. Ileż jest takich niespokojnych
serc, bo wzgardziły Bogiem i odrzuciły Jego miłość.
Czasem świadomie, częściej bezmyślnie.
A Pan Jezus bezustannie woła: „Przyjdźcie do
Mnie wszyscy”. Nie do wszystkich to wołanie dociera... Zwykle przed ważnymi wydarzeniami dotyczącymi naszej wiary przeprowadza się w parafii tzw.
Misje Święte – trwające zwykle cały tydzień – w czasie których Ojcowie Misjonarze chcą nas prowadzić
ku odnowie życia wewnętrznego i niczym to nie jest
innym jak nawróceniem, czyli przyjęciem Chrystusa
i umieszczeniem Go na poczesnym miejscu w naszym życiu. Jakże bolesna pozostaje skarga Jezusa
skierowana nie tylko do Żydów: (sparafrazujmy
trochę) niby mnie czczą (wargami), ale serce ich daleko jest ode mnie.
W nawróceniu inicjatywę zawsze przejawia Bóg.
Czasem człowiek jest zatwardziały jak kamień i sam
nie posunąłby się do przodu nawet o centymetr. To
Łaska Boża nas rusza z miejsca, a my współdziałamy z nią w modlitwie błagalnej. Prosimy Boga, by
to, co niegodne w naszym życiu przebaczył i przekreślił i pomógł nam, aby przemiana na lepsze stała
się rzeczywistością. Wiadomo, że im zło jest silniejsze, bardziej zakorzenione – trzeba większego trudu, by je pokonać. Nie bądźmy zatwardziali w grzechach, nie kochajmy się w grzechach, miejmy nadzieję w Miłosierdziu Bożym, a... stopniowo przejdziemy z ciemności do światła Bożej Łaski.
Słusznym i bardzo wskazanym jest pragnienie,
aby Duch Święty wprowadził nas na wyższe etapy
pobożności.
Pragnienie ujrzenia Jezusa, zawsze obecne w sercu człowieka, zmusza nas do nieustannego szukania
oblicza Pana. W psalmie 27 padają słowa: „Szukam
o Panie Twojego oblicza – nie zakrywaj przede mną
Twojej twarzy”. W czasie ćwiczeń misyjnych czy rekolekcyjnych przewodnicy duchowni posłani do
nas przez Boga pomogą nam odkrywać Boskie oblicze Miłosiernego Boga, poznawać Jego plany wobec człowieka i będą nas wprowadzać na tzw. Drogi
Zbawienia. Na te drogi posłał Bóg Ojciec Swojego
Syna, na te drogi posłał Jezus Swoich Apostołów i na
te drogi posyła Kościół swoich Nauczycieli.
Nauk misyjnych na pewno będzie sporo, tematów wiele, ale można je wszystkie streścić w tym
imperatywie:
Idź właściwą drogą po WIECZNOŚĆ!
Nie szukaj psychoanalityka – masz JEZUSA
i w Jego sakramentalnej kąpieli znajdzie pokój
Twoja dusza. Amen
Ks. Władysław Podhalański
Miesięcznik funk­cjo­nu­je i rozwija się dzięki ofiarności ludzi. Dzię­ku­je­my wszyst­kim, którzy wspie­ra­ją finansowo
tę for­mę duszpasterstwa, a szcze­gól­nie Polonii z Koła nr 57 Bu­ko­wi­na Ta­trzańska im. Józefa Pitoraka przy Związku
Podhalan w USA, naszym Parafianom i Gościom.
„Idzie Hyr” - m
­ ie­sięcz­nik parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa; nr 5-6 (337-338) rok XIV, maj-czerwiec 2010
Zespół redakcyjny: ks. Gracjan Hebda (redaktor na­czel­ny), Ewa Kudłaciak, Krzysz­tof Kudłaciak, Barbara Kujawska.
Stale współpracują: ks. kanonik Władysław Podhalański, ks. Marek Suder (Sułkowice), Monika Bobula, Ewa Maria Kudłaciak, Renata Łukaszczyk, Ludmiła Niedbalska (Warszawa), Elżbieta Ołdyńska, Albina Policht, Marek Wodziak.
Zdjęcia: Paweł Budz. Skład komputerowy i druk: Dru­kar­nia „MK”s.c., Nowy Targ, ul. Wak­smundz­ka 63, tel. 18 266 48 52,
e-mail: [email protected]. Adres re­dak­cji: ul. Kościuszki 1, 34-530 Bu­ko­wi­na Tatrzańska, tel. parafii: 18 20 774 26,
tel. redakcji: 18 20 780 31, e-mail: [email protected]. Redakcja zastrzega sobie prawo skracania i redagowania tekstów oraz nadawania tytułów.
IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010
3
Program Misji Świętych Intronizacyjnych Bożego Serca
przed obchodami 100-lecia Parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa
w Bukowinie Tatrzańskiej, 23-30 maja 2010 r.
Niedziela, 23 maja 2010 r.
Czwartek, 27 maja 2010 r.
Rozpoczęcie Misji Świętych
Hymn do Ducha Świętego
Dzień katolickich małżeństw
8.00 – Msza św. z nauką dla wszystkich
9.30 – Msza św. z nauką dla wszystkich
11.00 – Msza św. z nauką dla wszystkich
18.00 – Nauka stanowa dla kobiet, matek
19.00 – Msza św. z nauką dla wszystkich
20.00 – Nauka stanowa dla mężczyzn, ojców
21.00 – Apel Jasnogórski i nabożeństwo majowe
Poniedziałek, 24 maja 2010 r.
7.50 – Modlitwy poranne
8.00 – Msza św. z nauką dla wszystkich
Nabożeństwo i błogosławieństwo dzieci
przedszkolnych i niemowlaków
10.00 – Nauka dla dzieci szkolnych
19.00 – Msza św. z nauką dla wszystkich
20.15 – Nauka stanowa dla młodzieży męskiej
i żeńskiej
21.00 – Apel Jasnogórski i nabożeństwo majowe
Wtorek, 25 maja 2010 r.
7.50 – Modlitwy poranne
8.00 – Msza św. z nauką dla wszystkich
Nabożeństwo i błogosławieństwo dla
chorych, starszych, samotnych, cierpiących
10.00 – Nauka dla dzieci szkolnych
19.00 – Nabożeństwo przebłagalne
Nauka. Msza św.
20.15 – Nauka stanowa dla młodzieży męskiej
i żeńskiej
21.00 – Apel Jasnogórski i nabożeństwo majowe
Środa, 26 maja 2010 r.
Dzień spowiedzi świętej
dla mieszkańców całej parafii
7.50 – Modlitwy poranne
8.00 – Msza św. z nauka dla wszystkich
Nabożeństwo za naszych zmarłych
Spowiedź święta: 8.30 – 12.00; 15.00 – 19.00
10.00 – Msza św. z nauką dla dzieci
19.00 – Msza św. z nauką dla wszystkich
20.15 – Nauka stanowa dla młodzieży męskiej
i żeńskiej
21.00 – Apel Jasnogórski i nabożeństwo majowe
4
IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010
7.50 – Modlitwy poranne
8.00 – Msza św. z nauką
Odnowienie ślubów małżeńskich
16.00 – Msza św. z nauką dla dzieci szkolnych
19.00 – Msza św. z nauką
Odnowienie ślubów małżeńskich
21.00 – Apel Jasnogórski i nabożeństwo majowe
Piątek, 28 maja 2010 r.
Dzień zawarcia przymierza
z Boskim Sercem Jezusa
Oddanie Parafii i Rodzin Bożemu Sercu
7.50 – Modlitwy poranne
8.00 – Msza św. z nauką dla wszystkich
Oddanie Parafii Bożemu Sercu.
Odwiedzanie chorych po domach
(uprzednio zgłoszonych)
18.30 – Nabożeństwo majowe
19.00 – Msza św. z nauką dla wszystkich
Oddanie Parafii Bożemu Sercu
Na Msze św. tego dnia kobiety przynoszą świece, mężczyźni
obrazy Bożego Serca, młodzież różańce.
21.00 – Bicie w dzwony
Oddanie Rodzin po domach Bożemu Sercu
Sobota, 29 maja 2010 r.
W przeczyste dłonie Maryi oddajemy
dzieło Misji Świętych
7.50 – Modlitwy poranne
8.00 – Msza św. z nauką dla wszystkich
Nabożeństwo Maryjne
18.30 – Nabożeństwo majowe
19.00 – Msza św. z nauką dla wszystkich
Poświęcenie Krzyża Misyjnego. Procesja
Uroczyste zakończenie
Misji Świętych Intronizacyjnych
Po każdej Mszy św. udzielenie
błogosławieństwa apostolskiego
Możliwość uzyskania odpustu zupełnego
Niedziela, 30 maja 2010 r.
11.00 – Uroczysta
Suma Jubileuszowa pod przewodnictwem J.E. Ks. Kard. Stanisława Dziwisza
List do parafian
Przed Misjami Intronizacji Serca Jezusowego
UKOCHANI W SERCU JEZUSA
1. Z woli Bożej Opatrzności przybędziemy do
Was - jako apo­stołowie Miłości Bożego Serca - aby
dopomóc Wam w przeżyciu MISYJNEJ ODNOWY.
Pozdrawiamy więc Was serdecznie i za­pewniamy
zarazem o chrześcijańskich uczuciach miłości, zaczerp­
niętych z głębin tego Serca,
które płonie najgorętszym
oddaniem i życzliwością dla
ludzi dobrej woli, doświadczonych trudem życia i pracy, ciężarem boleści i brzemieniem grzechu.
2. Wsz ysc y znamy
smutny los współczesnego człowieka, utrapionego i zagrożonego – jak nigdy dotąd - materializmem, niepohamowaną gonitwą za ciągle nowymi doznaniami, osobistą
wygodą i egoistycznym interesem. Pogoń ta zamiast
oczekiwanego szczęścia
przynosi zawód i rozczarowanie, rodzi frustracje, niepewność i zmęczenie, rywalizację i osamotnienie,
powoduje też różne zagrożenia. Ta smutna rzeczywistość jest prostą konsekwencją podstawowego
nieszczęścia i zła świata - ODRZUCENIA BOGA i zapomnienia o NIM, który „jest Alfą i Omegą” (por. Ap
22,13) „Drogą i Prawdą i Życiem” (por. J 14,6), jedynym sensem, nadzieją świata i człowieka.
3. Wszyscy żyjemy w takim właśnie świecie,
wielorako zagrożonym i doświadczonym, i dzielimy w jakiejś mierze jego nędze i bóle. Jako chrześcijanie jesteśmy jednak ludźmi NADZIEI. Wiemy
bowiem, że będąc dziećmi jednego Ojca w niebie,
mamy „Starszego Brata”, Chrystusa - Odkupiciela,
który dla nas zstąpił na ziemię, aby dać nam życie
w obfi­tości (por. J 10,10). On żywi dla nas MIŁOŚĆ,
która „nie szuka swego, nie pamięta złego, wszystko
znosi” (por. Kor 13, 5-7) i wszystkiemu zaradzi.
Tej to właśnie miłości oddajemy cześć, wielbiąc
SERCE JEZUSA, które jest „źródłem wszelkiej pociechy, życiem i zmartwychwstaniem naszym, zbawieniem tych, którzy Mu ufa­ją”
(por. Litania do Najśw. Serca
Jezusowego). W otwartym
Sercu Odkupiciela mamy
nieza­wodny sposób wyjścia z sytuacji, zdawać by
się mogło, „bez wyjścia”
(por. Rz 4,18) i szansę uwolnienia się od przygnębiających trosk, odzyskania pokoju serca i nadziei. Jeden
musimy jednak spełnić warunek - rzeczywiście otworzyć na nowo Chrystusowi
drzwi naszych serc, zgodnie
z żarliwym wezwaniem Ojca
Świętego Jana Pawła II.
4. W tym właśnie„otwarciu się” na CHRYSTUSA
ŻYWEGO pragniemy przyjść
Wam z pomocą. Chcemy ułatwić Wam spotkanie z Bogiem, który Was kocha miłością bez miary.
W razie potrzeby będziemy wskazywać Wam sposoby powrotu do Niego. Istotnym warunkiem powodzenia tych Misji Świętych jest to, czy Wy sami
zechcecie nam pomóc, stając się Apostołami tych
Misji, czyli Apostołami Bożego Serca. Wy bowiem
jesteście odpowiedzialni za losy Królestwa Bożego
na ziemi. Dlatego prosimy Was gorąco: Mówcie
o tych Misjach w swym otoczeniu oraz módlcie się
serdecznie o ich powodzenie.
CEL tych Misji Świętych jest wyjątkowy i specyficzny. Jest nim odpowiedź na pragnienie Chrystusa
wyrażone w Jego Prośbie: „Synu, - Córko! Daj mi
IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010
5
swe serce” (por. Prz 23,26; J 19,28). Chrystus pragnie naszych serc, chcąc je przemienić na wzór
Swojego Serca, abyśmy wszyscy się stali jedną rodziną Dzieci Bożych.
- a wreszcie - WSZYSCY poświęcimy się uroczyście Bożemu Sercu, najpierw wspólno­towo w kościele, a potem każda Rodzina odda Mu się indywidualnie w swoim domu.
5. Przepowiadanie Misyjne i sprawowanie Sakramentów Świętych ożywiać i urozmaicać będziemy
nabożeństwami i uroczystymi Błogosławieństwami
Misyjnymi. Pragniemy objąć nimi wszystkich Parafian.
I tak:
- dzieci przedszkolne i niemowlęta, które przyprowadzicie do Jezusa, pobłogosławimy uroczyście
wspólnie z Wami;
- obarczonych wiekiem i cierpieniem błogosławić będziemy nie tylko modlitwą Kościoła, ale również Najświętszym Sakramentem, tak jak to czyni
się w Lourdes;
- Waszych drogich Zmarłych włączymy we wspólną Ofiarę Mszy Świętej oraz w specjal­ne modły za
zmarłych;
- codziennie spotykać się będziemy z młodzieżą
Szkół Podstawowych, zgromadzoną wokół Jezusa
Eucharystycznego;
- równocześnie młodzież szkół średnich oraz młodzież pozaszkolna i pracująca będzie miała swoje
spotkania misyjne;
- rodzice i małżonkowie katoliccy otrzymają szczególne Błogosławieństwo misyjne w ramach uroczystego odnowienia swoich Ślubów Małżeńskich;
6. Na koniec, być może, zapytacie: „Kim jesteście, wy Misjonarze?”. Należymy do Zgromadzenia Księży Najświętszego Serca Jezusowego
i popularnie nazywani jesteśmy „Sercanami”. Od lat
przemierzamy polskie miasta i wioski niosąc każdemu sercu Bożą Miłość, Bożą łaskę i przebaczenie.
Już teraz cieszymy się niezmiernie z misyjnych
spotkań z Wami. Ufamy, że z Waszej strony spotkamy się ze szczerą wolą i chęcią powrotu do Boga
i coraz większą ku Niemu miłością.
Zapraszamy wszystkich na Tydzień Misyjny do
Waszego Kościoła parafialnego, w którym Jezus czekał będzie na każdego z Was ze Swoimi łaskami, Swą
miłością z Sercem i przeba­czeniem. Zwracamy się do
Was o modlitwę w naszej intencji i w intencji naszego wspólnego dzieła - tych Misji Świętych. A z naszej strony zapewniamy Was o modlitwie i Ofierze
Mszy Świętej. Na koniec przesyłamy Wam i Waszym
Duszpasterzom serdeczne pozdrowienia.
Do bliskiego zobaczenia!
Fot. Paweł Budz
Oddani w Sercu Jezusa
Wasi Misjonarze
Księża Sercanie
6
IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010
Chwalcie łąki umajone...
Ks. Gracjan Hebda
W
tym roku, 18 maja, minęła 90. rocznica urodzin
Sługi Bożego Jana Pawła
II. Urodził się w miesiącu maryjnym.
Dla Jana Pawła II nie był to przypadkowy miesiąc. Odczytywał to
wydarzenie w świetle wiary. Przez
całe życie powierzał się Matce
Najświętszej. Znamy jego zawołanie: „Totus Tuus”, tzn. „Cały Twój”.
Całe swoje życie oddał w ręce
Matki Bożej. Szczególnie wtedy,
gdy jako dziewięcioletni chłopiec
stracił swoją mamę. W książce „Dar
i Tajemnica”, którą napisał z okazji 50. rocznicy swoich święceń
kapłańskich, wspomina: Mówiąc
o źródłach powołania kapłańskiego, nie mogę oczywiście zapomnieć
o wątku maryjnym. Nabożeństwo
do Matki Bożej w postaci tradycyjnej wyniosłem z domu rodzinnego
i z parafii wadowickiej. W kościele parafialnym pamiętam boczną
kaplicę Matki Bożej Nieustającej
Pomocy, do której rano ciągnęli
gimnazjaliści. Potem z kolei w godzinach popołudniowych, po zakończonych lekcjach, ten sam pochód uczniów szedł do kościoła na
modlitwę. W naszej parafii również
jest kaplica Matki Bożej, do której
przychodzą... osoby starsze. Nie zobaczymy tam w ciągu dnia nikogo
z młodzieży. Widocznie układa im
się wszystko jak najlepiej w szkole, w domu. Pobożność maryjna
w naszym narodzie na pewno jest.
Pojawia się pytanie: dzięki komu
jeszcze ona jest? Czy nie jest tak,
że ta religijność i pobożność maryjna trwa dzięki starszemu pokoleniu? Dlaczego zniknął różaniec
odmawiany wspólnie przez całą
rodzinę? Czy w ciągu 24 godzin nie
można znaleźć pół godziny na wspólny różaniec? Nierzadko (niestety) słyszę narzekania wielu rodziców: „Nie radzę sobie z moim dzieckiem” czy też: „Ciągłe problemy mam z moim synem bądź córką”. Czy
w takich sytuacjach pretensje można mieć do telewizji, mediów, szkoły, towarzystwa, w jakim obracają się dzieci? Najprościej byłoby zrzucić całą odpowiedzialność na innych. A co z własnym przykładem?
Jan Paweł II we wspomnianej już książce, wraca do przykładu swego
ojca: Nieraz zdarzało mi się budzić w nocy i wtedy zastawałem mojego
Ojca na kolanach, tak jak na kolanach widywałem go zawsze w kościele parafialnym. Nigdy nie mówiliśmy z sobą o powołaniu kapłańskim,
ale przykład mojego Ojca był jakimś pierwszym domowym seminarium.
Jednoznacznie wynika z tego, że to środowisko domowe i przykład
rodziców w ogromnej części buduje religijność dzieci. Nie jest to jednak regułą, bo przecież w historii Kościoła pojawiają się ludzie, którzy wzrastali w atmosferze wrogości wobec Boga i Kościoła, a stawali
się wielkimi świętymi. Takie osoby muszą same dochodzić do Boga,
co jest wielkim wyzwaniem. Jednak ograniczmy się do naszej bukowiańskiej wspólnoty parafialnej. Patrzmy na siebie, na swój przykład
religijności. Gromadźmy się na majówkach każdego roku wraz z całymi rodzinami! Gromadźmy się na domowych nabożeństwach maryjnych. Już nieraz zwycięstwo i rozwiązanie trudnych spraw przyszło
przez Maryję. Modlitwa różańcowa czy też inna modlitwa do Matki
Bożej niech stanie się wspólnym spotkaniem rodziny po całym dniu
zmagania się z obowiązkami czy może kłopotami, bo któż z nas ich
nie ma... A może w Twojej rodzinie nie ma problemów? Pomyśl przez
chwilę... i chwyć za różaniec, a będzie Ci łatwiej.

IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010
7
Poznacie Prawdę,
a Prawda was wyzwoli
Ks. Gracjan Hebda
M
ówienie gorzkiej prawdy nigdy nie należało do łatwych i przyjemnych rzeczy. I ciągle
nie należy. Przesłanie proroka, którym był
Jan Chrzciciel nie brzmiało: „Ludzie, uśmiechnijcie
się, Bóg was kocha”. Prorok powiedział zgoła inne
słowa: Plemię żmijowe, kto wam pokazał, jak uciec
przed nadchodzącym gniewem (Mt 3,7). Jeremiasz
także nie poświęcił życia na głoszenie naszej doskonałości, lecz twardo piętnował grzechy swego
narodu. Jezus Chrystus nie został ukrzyżowany za
to, że błogosławił dzieci, ani za pogodne nauczanie
o trosce Boga o lilie i ptaki, lecz za pełne surowości
słowa: Biada wam, uczeni w Piśmie i Faryzeusze(Mt
23, 23). Wy macie diabła za ojca (J 8,44) …ślepi przewodnicy ślepych (Mt 15, 14)…podobni jesteście do
grobów pobielanych…(Mt 23, 27).
I tak samo słuchanie gorzkiej prawdy nigdy nie
należało do łatwych i przyjemnych rzeczy. I ciągle
nie należy. Przekonali się o tym w raju pierwsi rodzice, kiedy chcieli ukryć się przed Bogiem. Przekonał
się o tym król Dawid, który przyznał się do błędu,
pisząc w psalmie słowa: Zmiłuj się nade mną Boże
w łaskawości swojej, w ogromie Twego miłosierdzia,
zgładź nieprawość moją (Ps 51). Prawdę powiedział,
czyli przyznał się do kłamstwa, a w tym wypadku do
zdrady – Judasz, ale on zapomniał o Bożym miłosierdziu i popełnił samobójstwo. Dzięki łasce Boga
udzielonej pod Damaszkiem, Szaweł, z prześladowcy chrześcijan, został Pawłem, apostołem Narodów
– on też przyznał się do błędu. Ja i Ty przyznajemy
się do błędów, a przynajmniej ciągle mamy się o to
starać. Wyznajemy prawdę w konfesjonale, uwalniając się od grzechów i błędów przez nas zawinionych.
Często dzisiaj powtarza się, że nastały trudne czasy.
Biorąc pod uwagę ludzką naturę i patrząc na historię świata, można stwierdzić, że zapewne człowiek
nigdy nie był zadowolony z czasów, w których żył.
Moi drodzy! Obecny świat tak naprawdę jest nękany brakiem Prawdy, ale nie tej pochodzącej od człowieka, ale tej Prawdy pisanej z dużej litery. Prawdą
tą jest Chrystus. Ten, kto mówi prawdę, dostaje, mówiąc kolokwialnie, „po uszach” albo całkowicie odbierany jest mu głos. Z takim zakłamaniem zmierzył się Chrystus, kiedy przyszedł do Nazaretu. I kiedy zdemaskował kłamstwo, to Wszyscy w synagodze,
8
IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010
słysząc to, zawrzeli gniewem. Zerwali się, wyrzucili Go
z miasta i chcąc Go strącić w przepaść, wyprowadzili
na szczyt góry, na której ich miasto było zbudowane
(Łk 4). A ilu dzisiaj jest takich, którzy boją się prawdy, bo jest im wygodnie żyć w zakłamaniu, a przez
to w grzechu. Tragedia współczesnego świata to
przede wszystkim życie w zakłamaniu. Począwszy
może od nas samych, po tych, którzy piastują wysokie stanowiska w państwie. Od brukowców, po media, które mają milionową oglądalność i kreują się
na bogów, wydając niesprawiedliwe wyroki! Prawdy
się nie pokazuje, bo się słabo sprzedaje.
Moi drodzy! Zapomnieliśmy o Bogu! Nie czytamy Jego Słowa. Wchodzimy do domu, sięgamy
po pilota do telewizora i tłuką nam do głowy jakieś
brednie i wyssane z palca rzeczy! Wmawia się nam,
że to nie człowiek jest najważniejszy, ale jego wolność, a tak naprawdę to jego zachcianki i dewiacje,
które trzeba zaspokajać i respektować, bo przecież
mamy XXI wiek! A prawdy głoszone przez Kościół
– jak mówią ludzie hołdujący swojej wolności bez
granic - są jedną wielką skamieliną! Oglądane przez
milionowe tłumy „Barwy nieszczęścia” czy „R jak rozwiązłość” pokazują, że tak naprawdę zdrada małżeńska czy życie bez sakramentów to nic takiego.
Wszystko się zagoi i będzie można dalej sobie żyć.
I tak tworzy się najpierw ciche przyzwolenie na wolne związki, chore rodziny, zdrady, a następnie już
nikogo nie obchodzi, jak żyje on sam, jak żyją jego
dzieci. Poznacie Prawdę, a Prawda was wyzwoli – zdanie znane chyba każdemu, ale tylko ze słyszenia, bo
już doświadczenie tego w życiu dla wielu nie jest
sprawą oczywistą. Myślę, że dzisiaj do tego kościoła przyszli ci, którzy albo żyją w Prawdzie albo tej
Prawdy szukają. Myślę, że dzisiaj z nami są ci, którzy
przyjmują dekalog w całości, a nie traktują go wybiórczo! Chcemy należeć do tych ludzi, którzy byli
zdumieni i zachwycenie słowami Chrystusa. Bo już
na zboczu wysokiej góry ustawia się kolejka tych,
którzy pragną Chrystusa z niej zrzucić. Wiemy, że
trwamy przy Panu życia i śmierci, który jest Jedyną
Prawdą, a Jego nauczanie przyjmujemy w całości, a nie wybieramy z niego to, co nam się podoba. Życie w Prawdzie jest o wiele bardziej wymagające, a nawet wystawiające człowieka na drwiny
i śmieszność w oczach tych, którzy żyją w kłamstwie.
Sam Bóg daje nam jednak pewność w słowach: Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem, kto idzie za mną, choćby i umarł żyć będzie. W dzisiejszej Ewangelii padły
słowa z ust Chrystusa: Zapewniam was, że żaden
prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie (Łk 4,
24). Z racji przeżywanego Roku Kapłaństwa, w tym
miejscu proszę o modlitwę w Waszych rodzinach,
w Waszych prywatnych modlitwach za wszystkich
kapłanów, aby nigdy nie brakowało nam odwagi do
mówienia Prawdy, bo tylko wtedy kapłan jest wierny swojej misji i tylko wtedy może pomóc tym, do
których jest posłany. Amen!

Eucharystia
cz.III
Eucharystia jest „źródłem i zarazem szczytem całego życia chrześcijańskiego”*. „Inne zaś sakramenty, tak jak wszystkie kościelne posługi i dzieła apostolstwa, wiążą się ze świętą Eucharystią i do niej zmierzają. W Najświętszej bowiem
Eucharystii zawiera się całe duchowe dobro Kościoła, a mianowicie sam Chrystus,
nasza Pascha”** (KKK, 1324).
* Sobór Watykański II, konst. Lumen gentium, 11.
** Sobór Watykański II, dekret Presbyterorum ordinis, 5.
Liturgia słowa
Ks. Gracjan Hebda
IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010
9
Fot. K. Kudłaciak
K
ościół bardzo obficie zastawia stół
Słowa Bożego, aby jak najlepiej trafić
z przesłaniem Boga do człowieka.
Na liturgię słowa składają się: czytania
biblijne, śpiewy między czytaniami, ewangelia, homilia, wyznania wiary i modlitwa
powszechna.
Kościół posługuje się lekcjonarzami, w których znajduje się słowo Boże. Są to lekcjonarze: na niedziele i święta, na dni powszednie, na obchody Świętych, na Msze św. obrzędowe, na różne okoliczności i wotywne.
Śpiew między czytaniami nazywamy psalmem responsoryjnym. Jest on odpowiedzią
wiernych na usłyszane słowo Boże.
Po drugim czytaniu następuje „Alleluja”
lub inny śpiew (zgodnie z okresem liturgicznym). Śpiew ten oznacza pozdrowienie Pana, który będzie przemawiał poprzez czytanie Ewangelii.
Podczas uroczystości okadza się ewangeliarz.
Po ewangelii następuje homilia. Jest ona słowem Bożym skierowanym do człowieka danej epoki za
pośrednictwem słowa kapłana.
Rok Kapłański
Kapłan a misje
Ks. Marek Suder
C
hrystus w mowie pożegnalnej do swych
uczniów polecił im wyraźnie, by szli na cały
świat i nauczali wszystkie narody, udzielając
im chrztu… (por. Mt 28). Kościół słowa te nazwał
nakazem misyjnym Chrystusa i uczynił fundamentem wszelkiej działalności misyjnej. Od samego początku swego istnienia Kościół był nastawiony na
misje. Apostołowie nie zamknęli się w Wieczerniku,
lecz wyszli z niego na ulice Jerozolimy, odważnie
głosząc zmartwychwstałego Chrystusa, choć spotykały ich za to tylko cierpienia. Chrześcijanie nie
pozostali w Jerozolimie, lecz rozeszli się po krańce świata, a pierwszym takim misjonarzem był św.
Paweł z Tarsu.
Dziś, po dwóch tysiącach lat od tamtej chwili nie
ma chyba na świecie miejsca, do którego nie dotarliby wyznawcy Chrystusa. Nie ma chyba człowieka,
który by nie słyszał o Jezusie. Oczywiście różny jest
oddźwięk ludzkich serc na to Imię, ale raczej wszyscy je znają. Pozostaje więc pytanie, czy dziś nakaz
misyjny Chrystusa pozostaje jeszcze aktualny, czy
jest potrzebny?
I znów odpowiedź nasuwa się sama. Tak, oczywiście! Bo cóż z tego, że wszyscy ludzie znają Imię
Chrystusa, jeśli nie wszyscy wiedzą, Kto za tym imieniem się kryje. Cóż z tego, że nawet wiedzą, kto to
jest Jezus, jeśli nie żyją Jego nauką, jeśli nie wcielają w życie Jego przykazań. Zapewne do końca świata nakaz ten będzie aktualny, gdyż do końca świata trzeba objawiać światu Miłość.
Gdy dziś słyszymy słowo „misje”, to przed oczyma
naszej wyobraźni stają egzotyczne kraje, dalekie kontynenty, dzikie plemiona i misjonarze – szaleńcy Boży,
którzy z krzyżem w ręku i na bosaka przemierzają selwę Amazonki lub pustynie Afryki z imieniem Chrystusa
na ustach. Zapewne trafiają się i współcześnie
10
IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010
podobne obrazy. Ale dziś misje to coś innego… Dziś misje
to praca u podstaw wśród ludów, które bardzo często poznały już chrześcijan i to od
Św. Jan Maria Vianney
tej najgorszej
strony.
I taką pracę podejmują dziś kapłani zakonni
i diecezjalni oraz siostry zakonne i coraz częściej
osoby świeckie. Odczuwszy w swym sercu głos
powołania do pracy misyjnej, pozostawiają ojczyznę, rodziny, współbraci i po wcześniejszym przygotowaniu w specjalnych ośrodkach formacyjnych
wyruszają głosić Chrystusa tym, którzy Go jeszcze
słabo znają lub naprawiać obraz chrześcijaństwa
u tych, u których został on przez samych chrześcijan zdeformowany. Jest to praca ciężka i wymagająca, i bardzo często, nawet w dzisiejszych czasach,
okupiona zostaje życiem złożonym na ołtarzu choroby lub bardzo często na ołtarzu męczeństwa.
Może się niekiedy rodzić wśród nas pytanie:
„Jak to jest? Mówi się, że w Polsce brakuje księży, a tu jeszcze na misje od nas wyjeżdżają…?”
Tymczasem odpowiedź jest prosta: miłość ma tę
niezwykłą cechę, że mnoży się, gdy się nią dzielimy! Jeśli jakiś kościół lokalny, diecezja, wspólnota
zakonna decyduje się na wysłanie swych braci na
misje, to Pan Bóg w swej nieskończonej hojności
obdarza tę wspólnotę jeszcze większą liczbą powołań. Potrzebny jest jednak ten zaczyn misyjny,
ten poryw Ducha Świętego, na który zareaguje serce człowieka i da się Mu uwieść.
Moi kochani, pamiętajmy o misjonarzach. Nie
tylko o modlitwie za nich, ale i ofiarach materialnych, pieniądzach czy choćby zwyczajnej listownej czy internetowej korespondencji, by czuli, że
ich bracia w ojczyźnie o nich myślą.
Ktoś kiedyś powiedział, że Kościół jest święty nie
dlatego, że w jego skład wchodzą tylko święci, ale
dlatego, że nie boi się grzechu. Nie boi się grzechu,
gdyż Chrystus pokonał i grzech, i śmierć, i diabła.
I choć ciągle pozostały i są odczuwalne skutki ich
działania, to jednak człowiekowi wolnemu, zanurzonemu w Chrystusie nic one nie mogą zrobić.
Kapłan, jako człowiek, pozostaje, jak każdy chrześcijanin, w kręgu oddziaływania diabła. Podlega takim samym pokusom, jak każdy człowiek, a może
nawet większym, gdyż z racji na swą funkcję i wielkość swego powołania, pokonanie kapłana i nakłonienie go do grzechu to olbrzymie zwycięstwo diabła! Grzechy popełnione przez zwykłego człowieka są niejako ukryte „pod korcem”. Są one bolesne
i ranią, nie tylko samego grzeszącego, lecz i całe
Mistyczne Ciało Chrystusa, ale nie niosą ze sobą tego,
co jeszcze dodatkowo wnosi taki sam grzech, lecz
popełniony przez kapłana. Chodzi o odium zgorszenia. O ile np. grzech nieczystości zwykłego człowieka nie jest zauważany przez wszystkich, o tyle taki
sam grzech kapłana staje się automatycznie nagłaśniany, wystawia się go „na świecznik” i w ten sposób zgorszeniu podlega wielu maluczkich. O innych
skutkach nie wspomnę…
Nie chcę tu usprawiedliwiać ani tłumaczyć siebie czy jakichkolwiek księży. To Bóg ostatecznie
zna serce każdego człowieka i to On ma także moc
z największego nawet zła wyprowadzić niewiarygodne dobro. Chcę tylko przestrzec przed niebezpieczeństwem zgorszenia. Patrząc nawet na najbardziej świętobliwego kapłana, nie wolno zapominać, że to nie anioł ani jeszcze nie święty. Każdy
człowiek, każdy kapłan do końca swych chwil na
ziemi stoi na froncie i może polec. Oczywiście są
sposoby, by się przed tym bronić (modlitwa, sakramenty) i są metody, by przed grzechem uciec (unikać okazji, umartwiać się), ale trzeba też wiedzieć,
że człowiek to istota nieprzewidywalna, a szatan niesamowicie sprytna.
Dlatego ważne jest zdrowe podejście do kapłana i do grzechu kapłana. Z jednej strony każdy człowiek ma prawo wymagać od kapłana życia moralnego na znacznie wyższym poziomie niż przeciętnego człowieka, bo komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie, ale też i nie należy rozrywać
szat, gdy zetkniemy się z kapłańskim grzechem.
Wszak i wielcy Apostołowie nie pozostali wolni od
grzechów, wad i słabości, a jednak Chrystus im zaufał i na nich zbudował swój Kościół.
Prośmy Chrystusa Dobrego Pasterza, by nieustannie umacniał wybranych przez siebie pasterzy dusz
i chronił słabe, gliniane naczynia ich serc, w których
przechowują oni wielkie skarby, od wszelkich zakusów złego ducha. Módlmy się także za wszystkich
zgorszonych i skrzywdzonych przez grzechy kapłanów, by nie ustała ich wiara w Chrystusa.

Fot. K. Kudłaciak
Kapłan a grzech
IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010
11
JAN PAWEŁ II
Msza św. na zakończenie XVII
Światowego Dnia Młodzieży
w Toronto – 28.07.2002 r.
Jesteście naszą nadzieją,
podążajcie za Chrystusem
Drodzy Młodzi - uczestnicy XVII Światowego
Dnia Młodzieży, drodzy Bracia i Siostry!
1. Na górze w pobliżu Jeziora Galilejskiego uczniowie Jezusa słuchali Jego łagodnego i stanowczego
głosu: łagodnego jak krajobraz Galilei, stanowczego jak wezwanie, by dokonać wyboru między życiem i śmiercią, między prawdą i kłamstwem. Pan
wypowiedział wówczas słowa życia, które miały na
zawsze rozbrzmiewać w sercach uczniów.
Dziś kieruje On te same słowa do Was, Młodzi
z Toronto, z Ontario i całej Kanady, ze Stanów
Zjednoczonych, Karaibów, z Ameryki hiszpańsko i portugalskojęzycznej, Europy, Afryki, Azji i Oceanii.
Wsłuchujcie się w głos Jezusa w głębi Waszych serc!
Jego słowa mówią Wam, kim jesteście jako chrześcijanie. Pouczają Was one, co macie robić, żeby trwać
w Jego miłości.
2. Jezus proponuje jedno, „duch świata” zaś co innego. W dzisiejszym czytaniu, zaczerpniętym z Listu
do Efezjan, św. Paweł mówi, że Jezus wyprowadza
12
IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010
nas z ciemności do
światła (por. Ef 5, 8).
Z pewnością wielki apostoł miał na
myśli światło, które
oślepiło jego - prześladowcę chrześcijan - na drodze do
Damaszku. Kiedy
odzyskał wzrok, nic
już nie było takie jak
wcześniej. Paweł narodził się na nowo i od tamtej
pory nic już nie mogło odebrać mu tej radości, jaka
napełniła jego duszę.
Drodzy Młodzi, Wy także jesteście powołani do
takiej przemiany. „Zbudź się, o śpiący, i powstań
z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus” (Ef 5, 14), mówi
dalej Paweł.
„Duch świata” oferuje rozmaite złudzenia, liczne namiastki szczęścia. Bez wątpienia nie istnieją
gęstsze mroki niż te, które przenikają do dusz ludzi
młodych, gdy fałszywi prorocy gaszą w nich światło
wiary, nadziei i miłości. Największa iluzja, źródło najpoważniejszego nieszczęścia, to złudzenie, że znajdzie się życie, obywając się bez Boga, że osiągnie
się wolność, wykluczając prawdy moralne i osobistą odpowiedzialność.
3. Pan zachęca Was do wyboru pomiędzy tymi
dwoma głosami, które rywalizują ze sobą, żeby zawładnąć Waszą duszą. Ten wybór stanowi istotę i wyzwanie Światowego Dnia Młodzieży. W jakim celu
zgromadziliście się tutaj, przybywając ze wszystkich
stron świata? Aby razem powiedzieć Chrystusowi:
„Panie, do kogóż pójdziemy?” (J 6, 68). Kto ma słowa życia wiecznego? Jezus, bliski przyjaciel każdego młodego człowieka, ma słowa życia.
Świat, który odziedziczycie, to świat rozpaczliwie potrzebujący odnowionego poczucia braterstwa i ludzkiej solidarności. Ten świat potrzebuje
być dotknięty i uzdrowiony przez piękno i przez
bogactwo Bożej miłości. Współczesny świat potrzebuje świadków tej miłości. Potrzebuje on, abyście byli solą ziemi i światłem świata. Świat potrzebuje Was, świat potrzebuje soli, Was jako soli ziemi
i światła świata.
4. Soli używa się do konserwowania i zachowywania
w dobrym stanie żywności. Do Was,
jako apostołów trzeciego tysiąclecia, należy podtrzymywanie żywej
świadomości, że Jezus Chrystus,
nasz Zbawiciel, jest wciąż obecny w szczególności w czasie sprawowania Eucharystii, pamiątki Jego
zbawczej śmierci i chwalebnego
zmartwychwstania. Musicie zachowywać żywą pamięć słów życia,
które wypowiedział, wspaniałych
dzieł miłosierdzia i dobroci, jakich
dokonał. Musicie ciągle przypominać światu, że „Ewangelia jest
mocą Bożą ku zbawieniu” (por.
Rz 1, 16)!
Sól jest przyprawą i nadaje pokarmowi smak. Idąc za Chrystusem,
macie zmieniać i poprawiać„smak”
historii ludzkiej. Waszą wiarą, nadzieją i miłością, Waszą inteligencją, niezłomnością i wytrwałością
powinniście humanizować świat,
w którym żyjemy. Sposób, w jaki
to czynić, wskazywał już prorok
Izajasz w dzisiejszym pierwszym
czytaniu: „Rozerwać kajdany zła
(...), dzielić swój chleb z głodnym
(...). Jeśli (...) przestaniesz grozić
palcem i mówić przewrotnie (...),
wówczas twe światło zabłyśnie
w ciemnościach” (Iz 58, 6-10).
5. Nawet maleńki płomyk rozprasza ciemności nocy. O ileż większe światło rozpalicie wszyscy razem, jeśli połączycie się w jedno
w komunii Kościoła! Jeśli kochacie Jezusa, kochajcie Kościół! Nie
ulegajcie zniechęceniu z powodu
grzechów i błędów popełnianych
przez niektórych jego członków.
Krzywda, jaką niektórzy księża i zakonnicy wyrządzili osobom młodym i bezbronnym, napełnia nas
głębokim smutkiem i zawstydzeniem. Pomyślcie jednak o ogromnej większości oddanych i wielkodusznych kapłanów, zakonników
i zakonnic pragnących jedynie służyć i czynić dobro! Wielu księży,
kleryków oraz osób konsekrowanych jest tu dziś z nami; okazujcie im
Waszą przyjaźń i wspierajcie ich! A jeśli w głębi serca słyszycie to samo
wezwanie do kapłaństwa czy życia konsekrowanego, nie lękajcie się pójść
za Chrystusem
królewską drogą krzyża! Gdy
Kościół przeżywa trudne chwile, dążenie do
świętości staje
się sprawą jeszcze bardziej naglącą. Świętość
nie jest kwestią
wieku; świętość
to życie w Duchu
Świętym, czego
przykładem tu, w Ameryce, jest Katarzyna Tekakwitha oraz wielu innych chłopców i dziewcząt.
Jesteście młodzi, a Papież jest stary; mieć 82 czy 83 lata to nie to
samo co 22 lub 23. Papież jednak nadal utożsamia się z Waszymi nadziejami i aspiracjami. Młodość ducha, młodość ducha! Choć w życiu doświadczyłem wielu mrocznych chwil pod rządami bezwzględnych reżimów totalitarnych, widziałem dość przykładów pozytywnych, aby żywić niewzruszone przekonanie, że żadna trudność, żaden lęk nie są tak wielkie, aby całkowicie zdusić nadzieję, która jest
wiecznie żywa w sercach młodych ludzi.
Wy jesteście naszą nadzieją, młodzi są naszą nadzieją. Nie pozwólcie umrzeć tej nadziei! Oprzyjcie na niej swoje życie! Nie jesteśmy sumą naszych słabości i błędów; jesteśmy sumą miłości Ojca do
nas i naszej realnej zdolności stania się obrazem Jego Syna.
Nasz Dziennik, 21.07.2008 r.
IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010
13
Sto lat bukowiańskiej parafii
Krzysztof Kudłaciak
K
ilka tygodni temu otrzymałem od ks. Proboszcza
roboczą wersję książki pt. „Zarys dziejów kościołów i parafii w Bukowinie Tatrzańskiej”.
Przeczytałem. Wspaniała, materialna pamiątka z obchodów 100-lecia parafii. Należało się tylko zastanowić, jak w ciągu sześciu tygodni przygotować książkę do druku? Przedsięwzięcie wydawało się karkołomne. Udało się uruchomić cały sztab ludzi dobrej
woli: Basia, Ewa, Maciek, Paweł, druga Ewa, siostra
Agnieszka, ksiądz Gracjan (jeździ szybko, czasami bardzo, ale pewnie, zdecydowanie i ostrożnie),
Arek, Maria Bachleda (w ciągu 30 minut naniosła
poprawki w tekście o bukowiańskim chórze),
Stefania Czernik (dzięki niej zobaczymy zdjęcie ks. bp. Karola Wojtyły
z ks. Stanisławem Foxem
i piękne konie Franciszka
Chowańca-Surówki), Maria
Siewruk, która na moje pytanie: Pani Marysiu, fto jest
na tym zdjyńciu?, bez wahania odpowiedziała: Marysia
Skibowa i Józek Babiorz. Drukarnia.
„Panie Arku! Na stronie 43. podpis pod zdjęciem: Maria Skiba i Józef
Babiarz”. Zdjęcie ożyło. Uwiecznione
na nim postacie nie są już anonimowe.
Kilkadziesiąt telefonów, otwarta „gorąca linia” telefoniczna z ks. Proboszczem, którego
wiedza na temat historii naszej parafii jest imponująca. Ostatnie uzgodnienia (to dopisać, to można wykreślić), poprawki i... telefon do drukarni z hasłem:
„Zaakceptowane do druku”. 12 maja 2010 roku ruszyły maszyny drukarskie z „Zarysem dziejów kościołów i parafii w Bukowinie Tatrzańskiej” pod redakcją ks. proboszcza Władysława Pasternaka.
Ta książka, to historia bukowiańskiej parafii widziana przez pryzmat zapisów w „Kronice parafialnej”. Urzekający opis kaplicy cmentarnej, przejmujące losy dzwonów ze starego bukowiańskiego kościółka, wojny, dobre i gorsze czasy Bukowiny i jej
mieszkańców, ale przede wszystkim ludzie na nowo
ożywający na kartach tej książki. Ta opowieść płynie. Jej niewątpliwym atutem jest prawie całkowity
brak komentarza. Autor przedstawia fakty zgodne
14
IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010
z kronikarskim zapisem, jak gdyby chciał powiedzieć
czytelnikowi: „Tak właśnie było. Nic dodać, nic ująć”.
Czasami pojawiają się zwroty: „zakupiono dzwon”,
„położono posadzkę w kościele”, „wykonano ogrodzenie”, „podjęto się remontu starego kościoła”, itp.
Warto pamiętać, że za każdym takim określeniem
kryją się konkretne osoby. Bo przecież ktoś musiał
zadbać o środki finansowe (czasem zdobywane latami i w wielkim trudzie), przemyśleć, zaprojektować, znaleźć wykonawców, dopilnować. Do każdego działania potrzebny jest człowiek.
Na pewno nie jest to lektura na jeden wieczór.
Trzeba wejść w nastrój tamtych czasów i rozsmakować się w opisach, jak smakuje się dobre, stare
wino. Starsi wrócą wspomnieniami do lat dzieciństwa i młodości, dla młodszych powinna to być lektura obowiązkowa, bo to
oni stanowią kolejne ogniwo w tym
wielkim łańcuchu wydarzeń. To
oni tworzyć będą przyszłość
bukowiańskiej wspólnoty
parafialnej. Ksiądz prof.
Józef Tischner pisał: Być sobą,
to poczuć się wolnym na swojej
ziemi, zrozumieć i oswoić świat, w którym się żyje. (...) Żeby móc dobrze pracować
na tej ziemi, trzeba poznać jej przeszłość, zrozumieć ludzi i kulturę. Bez wczucia się i wniknięcia w tę
kulturę, nie zrozumie się ludzi ani siebie. Może trzeba też, aby w tym rozkrzyczanym, komórkowo-internetowym świecie młodzież pochyliła się nad słowami Adama Asnyka: Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy,
Choć macie sami doskonalsze wznieść;
Na nich się jeszcze święty ogień żarzy
I miłość ludzka stoi tam na straży,
I wy winniście im cześć!
Cenię ks. Proboszcza za wytrwałość, samozaparcie, upór, konsekwencję, dociekliwość i taką dobrą,
pozytywną energię przekazaną w tym opracowaniu. Do tej książki chce się po prostu wracać. Jeśli
do tego dodać, że ks. Władysław jest drugim (po ks.
Błażeju Łaciaku) naszym proboszczem, który zdecydował się „chwycić za pióro”, to zamyka się stuletnia historia parafii pięknym, kronikarskim zapisem jej dziejów. 
Rodzina na śmietnik
Jan Waresiak
W
zachodnim społeczeństwie w ostatnich
kilkudziesięciu latach zaszły zmiany, które zdegradowały rolę rodziny. Najbardziej
drastycznie widać to na przykładzie społeczeństwa
brytyjskiego. Do władzy doszło pokolenie ‘68 - słynnych„dzieci kwiatów”. Politykę rodzinną zaczęły kształtować byłe czołowe feministki, które nienawidzą mężczyzn i uważają, że
ojcowie są niepotrzebni. Dlaczego?
Bo tak uważają i koniec! Zatrute owoce, zakrojonej na
szeroką skalę indoktrynacji medialnej, wspartej odpowiednimi przepisami, stają się coraz
bardziej wi­doczne.
Gwałtownie wzrasta liczba dzieci wychowujących się
tylko z jednym rodzicem. Z tego prawie połowa poniżej gra­nicy ubóstwa ustalonej przez rząd. Czy rząd
się tym martwi? Chyba niespecjalnie. Pozwala mu
to stanąć w roli karmiciela. Z urzędniczej ręki jedzą
swoją „socjalną kaszkę” miliony benefi­cjentów. To
ogromna władza. Uzależnia i czyni posłusznym.
Tradycyjna rodzina nie cieszy się ochroną państwa. Wprost przeciwnie. Tak pod względem ekonomicznym, jak i moralnym, jest coraz bardziej tępiona. Odnosi się wrażenie, że nawet prześladowana. Odbierane są ulgi podatkowe. Wy­myślane przez
różnego rodzaju obyczajową ekstremę (zatrud­
nianą w roli „ekspertów”) przez instytucje rządowe) coraz większe bzdury, ubrane w powagę przepisów, są wprowadzone do systemu prawnego państwa. Mają zohydzić i ośmieszyć trady­cyjną rodzinę. Utrzymywani z publicznych pieniędzy urzędni­
cy, ośmieleni przez medialnych celebrytów, zakasali rękawy i zabrali się do radosnej twórczości. Do
szpitali poszły instruk­cje, jak personel powinien się
zwracać do dzieci. Otóż, pielęg­niarka, która chce
dodać otuchy cierpiącemu i wystraszonemu małemu pacjentowi, nie może go pocieszać słowami: „Nie płacz, tatuś (albo mamusia) już niedługo
do ciebie przyj­dzie”. To, według urzędników, była-
by jawna dyskryminacja osób pozostających w nowocześniejszych formach wspólne­go bytowania w związkach homoseksualnych. Należy dziecku tłumaczyć, że „opiekun” albo w najgorszym razie „rodzic” przyjdzie. Innych określeń nie należy używać,
bo można stracić pracę. W sumie można by się nieźle uśmiać, gdyby nie fakt, że to nie jest wymysł komików z Cyrku Monty Pythona. To rzeczywistość
w starym europejskim kraju, który w czasie, kiedy
jeszcze kierował się bardziej tradycyjnymi zasadami,
był najpotężniejszym imperium świata. Podobnych
przykładów można by podać wiele. W coraz bardziej
zawrotnym tempie postępuje rozkład społeczeństwa. Preferowane są wszelkie, nawet najbardziej
ekstremalne mniej­szości. Jak piszą autorzy socjologicznych opracowań, matka z czwórką dzieci, każde
z innym ojcem, ma zdecydowanie większe szanse
u urzędników socjalnych, niż biedna, ale normalna
IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010
15
rodzina. To zachęca do życia bez brania na siebie ja­
kiejkolwiek odpowiedzialności za czyny i z biegiem
lat coraz bardziej uzależnia od państwa i jego biurokratycznej machiny. Być może o to właśnie chodzi wziąć na krótką smycz mi­liony ludzi. Zresztą określenie normalna rodzina też jest na cenzurowanym,
bo sugeruje, że te inne nie są normalne. To zaś już
prawie kwalifikuje się pod prokuratora jako „mowa
niena­wiści” - określenie z amerykańskiego systemu
prawnego, ale z upodobaniem bezmyślnie powtarzane przez postępowców w prawie każdym kraju.
Taki wytrych intelektualny. Brzmi strasznie poważnie, więc w wielu wypadkach ułatwia ściganie każdego, kto ośmieli się sprzeciwić.
Samodzielna rodzina, kierująca się tradycyjnym
systemem wartości, mniej lub bardziej dumna ze
swojej własnej historii, posiadająca własne rodzinne zwyczaje, jest zbyt autonomicz­na, zbyt niezależna, zbyt mało podatna na
manipulacje. Jest więc wroga
dla urzędników, którzy musieliby się przed nią tłumaczyć
ze swoich głupich posunięć.
Określenie „wroga” mogłoby się nie przyjąć. Lepiej więc
zasugerować, że jest po prostu prze­żytkiem. Przeżytek to
staroć, jakiś społeczny rupieć,
którego należy się jak najszybciej pozbyć.
Dzieci wychowywane w ogólnym klimacie, że normy są tak szerokie, że w zasadzie ich nie ma, stają się coraz bardziej agresywne. Dorośli Brytyjczycy
już nie ukrywają, że po pro­stu boją się swoich nastolatków. Bezkrytyczne i zwyczajnie bezmyślne wprowadzanie głupich zasad doprowadziło do wychowania małych terrorystów. Te dzieci nie wiedzą, co
to jest szacunek, nie wiedzą, jak powinna funkcjonować normal­na rodzina, ponieważ, niestety, takiej
rodziny nigdy w swoim młodym życiu nie widziały.
Słyszały natomiast tyle złego na jej temat, że nawet
by się wstydziły przyznać, że chciałyby czegoś takiego zasmakować. Jak twierdzą socjolodzy, te dzieci,
kiedy dorosną, zaplączą się dokładnie w takie same
nieuporządkowane związki, w jakich same były wychowywane. Nie trzeba być zresztą uczonym socjologiem, żeby uznać tę oczy­wistą prawdę. Wystarczy
zwykły, zdrowy rozsądek.
Czym jest rodzina? To nie tylko pewna liczba
16
IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010
ludzi: ojciec, matka, dzieci, ewentualnie dziadkowie, itp. To podstawowa, najmniejsza jednostka społeczna, bogata własną historią, po­siadająca swoje
zwyczaje i tradycje wypracowane przez kolej­ne pokolenia. To nie tylko ci, którzy żyją obecnie. To także ci, którzy już odeszli. Nadal są członkami rodziny. Rodzina to byt trwający nieprzerwanie przez
wieki. Warto sobie uświadomić, że jesteśmy częścią czegoś zdecydowanie więk­szego, niż sobie to
wyobrażamy. Bogactwo i siła rodzin two­rzy bogate i silne społeczeństwo. Agonia rodziny doprowadza w swojej konsekwencji nieuchronnie do rozkładu społeczeń­stwa. Nie ma innej możliwości i historia już wielokrotnie to pokazała. Społeczeństwo bez
rodzin już nie będzie Narodem. To będzie kilkadziesiąt milionów jednostek (singli) na łasce biurokratycznej hydry.
Co pewien czas,
najczęściej przy okazji jakiejś bulwersują­
cej zbrodni, społeczeństwem wstrząsają dreszcze przerażenia. W efekcie
urzędnicy aplikują kolejną dawkę
jeszcze bardziej
bezsensownych
przepisów. Nie
ma żadnych zahamowań. Ja­kiś
doktor nauk poważnych
napisze, że gdy wzrasta przemoc wśród młodzieży, czemu niestety nie można zaprzeczyć, bo statystyki są bezwzględne, to trzeba być... bardziej wyro­
zumiałym! Przypomina to znany z ubiegłej epoki
dowcip o dwóch milicjantach i logicznym myśleniu. Rodzinna psycholożka dr Sandra Wheatley poucza: „Społeczeństwo się zmienia. Tradycyjna rodzina to przeżytek i nie ma co nad nią ubolewać.
Najważniejsza jest miłość!”. Można by powiedzieć
- kobieto, opamiętaj się! Gdyby twoi dziadkowie
wstali z grobu, to by chyba spalili się ze wstydu, że
mają taką bezmyślną wnuczkę. Tu akurat mieliby
nad czym ubolewać.
Tak to jest, gdy pojęcia zarezerwowane dla wielkich rze­czy, są bezczelnie zawłaszczane przez ignorantów. Brak wy­raźnego i ostrego sprzeciwu doprowadził do tego, że pseudo­naukowi medialni celebryci popisują się głupotą, która jest niebezpieczna.
Z takimi argumentami nie powinno się dyskutować,
ponieważ w ten sposób się je nobilituje i stwarza
wrażenie, że są warte poważnej polemiki. Takie poglądy na­leży uznać za to, czym w istocie są - za wyraz bezmyślności i nieodpowiedzialności.
To jeszcze na szczęście nie u nas. Ale niestety, to
też nie jest literatura fantasy. Tak jest w rzeczywistości. To ostrzeżenie. Nie można milczeć lub nieśmiało coś tam mówić, że może to nie tak. W tych sprawach trzeba być ostrym i stanowczym, bo skutki
zaniedbania niosą zbyt duże niebezpieczeństwo. „Znam twoje czyny, ani gorący, ani zimny
nie jesteś. Obyś był zimny albo gorący! A tak,
skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę
cię wy­rzucić z ust moich” (Ap 3, 15-16). Ktoś,
kto nie ma odwagi bronić swoich racji, jest
śmieszny i budzi pogardę. Nikt go nie szanuje. Tak było zawsze, w każdym czasie i w każdej spra­wie. Oczywiście od razu pojawi się
zarzut, że potępienie tych bezmyśl­nych pomysłów jest sprzeczne z zasadami tolerancji
i wręcz zasadami chrześcijaństwa, miłości i wyrozumiałości. To ma zamknąć usta protestującym i ułatwić deprawowanie, bo nie trzeba
się tłumaczyć. Zwłaszcza, że argumenty są żenujące. O dziwo, ten argument do wielu trafia. Nie wolno krytykować, bo wtedy nie jest
się prawdziwym chrześcijaninem. A przecież sam
Jezus dał przykład radykalnego postawienia sprawy. „Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypę­dzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał” (J 2, 15). Nie wolno dać w sobie wywołać fałszywgo poczucia winy, bo milczenie w tak
ważnej sprawie to zwykłe zaniedbanie, a nie żadna
chrześcijańska wyrozumiałość.
Cywilizacja zachodnia znalazła się w punkcie zwrotnym. Teraz od reakcji ludzi zależy, w jakim kierunku
pójdą sprawy. Przypomina się mowa Podkomorzego
z pierwszej księgi „Pana Tadeusza”:
Miała nad umysłami wielką moc ta tłuszcza:
Bo Pan Bóg, kiedy karę na Naród przypuszcza,
Odbiera najpierw rozum od Obywateli.
I tak, mędrsi fircykom oprzeć się nie śmieli,
I zląkł ich się jak dżumy jakiej cały naród,
Bo już sam wewnątrz siebie czuł choroby zaród:
Krzyczano na modnisiów, a brano z nich wzory:
Zmieniano wiarę, mowę, prawa i ubiory.
Była to maskarada, zapustna swawola,
Po której miał przyjść wkrótce wielki post
- niewola!
Nie ufaj nikomu po trzydziestce, głosili rozwydrzeni prze­mądrzalcy pokolenia ‘68. Normalna
to cecha ludzi wychowanych w do­brobycie i nieprzyuczonych do dyscypliny i elementarnej od­
powiedzialności za swoje postępowanie. Dzieci kwiaty nieco już przywiędły i chętnie korzystają z dobrodziejstw zachodniej cywilizacji. Z wiekiem rozumu
im jednak nie przybyło, bo rozu­mu uczą trudy życia,
a oni jakoś specjalnie nie musieli się w nim wy­silać.
Hipisowskie komuny zamienili na intratne posady
i nadal bawią się niczym w piaskownicy. W nowej
piaskownicy mają nowe zabawki - teraz eksperymentują na żywym organizmie społecznym. Trochę
jak sadystyczni chłopcy, którzy zabawia­ją się wyrywaniem skrzydeł owadom. No i nie ponoszą żad­nej
odpowiedzialności za owoce swoich poczynań. To
wielki luksus, zachęca do folgowania najdziwniejszym fantazjom. To pierwsze pokolenie, które swoich rodziców masowo za­mknęło w domach starców.
Zachowują się jakby sami zawsze mieli być młodzi,
ale na plecach już czują oddech następnej generacji.
Wychowanej przez siebie generacji, która nie chce
już starych zamykać w domach starców. Wolałaby
ich po pro­stu poddać eutanazji. No cóż. Jak rodzina jest przeżytkiem, to już nie ma taty, mamy, babci czy dziadka. To są dziady, których trzeba się pozbyć, jak starych niepotrzebnych rupieci. Nie ma się
co przywiązywać i ubolewać. Żadnych zobowiązań
i odpowiedzialności, bo odpowiedzialność podobno ogranicza podstawowe prawo człowieka - prawo do wolności wyboru.
Pasterz. Wiadomości z Sanktuarium
św. Stanisława BM w Szczepanowie
IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010
17
„My z niego wszyscy”,
czyli jak Mickiewicz uczy nas patriotyzmu
Monika Jawor
... Nasz naród jak lawa,
Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa,
Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi...
„Dziady cz. III”
N
a pozór uśpieni, apatyczni lub zajęci tylko
szarą codziennością, zabiegani i zatroskani
zbytnio o dzień jutrzejszy, my, Pola­cy, budzimy się w chwilach zagrożenia, gdy „obca przemoc” chce nas pozbawić suwerenności. W tym patriotycznym przebudzeniu ogromną rolę odgrywało
zawsze nasze narodowe dziedzictwo. Bardzo dotkliwie przeżywały brak ojczyzny pokolenia, którym na
123 lata odebrano wolność i próbowano na wszelkie
sposoby pozbawić narodowej tożsamości. W tych
właśnie czasach, nieistniejąca na mapach Europy
Polska, wydała ludzi, którzy stali się świadectwem
wielkiej miłości do ojczyzny i sztandarem, któ­rego
nie zdołali zniszczyć zaborcy. To ci, którzy walczyli w ko­lejnych powstaniach narodowych, ale także poeci i pisarze, któ­rych utwory wspierały ducha
i dawały nadzieję na zwycięstwo.
Najwybitniejszym z nich jest Adam Mickiewicz,
największy polski poeta i jeden z największych poetów romantycznych na świecie, który urodził się 24
grudnia 1798 r. w Zaosiu koło No­wogródka. Ten genialny twórca, wykorzystując ludowe pieśni i prawdy, odwołując się do baśniowych, ale i historycznych wy­darzeń z naszych dziejów, stworzył dzieła, będące dla Polaków niejako elementarzem patriotycznego wychowania. Jak wielkie znaczenie
miały dla niego przekazywane przez lud prawdy
życiowe, mądrzejsze niejednokrotnie od filozofii
uczonych, świadczą chociażby słowa z ballady pt.
„Romantyczność”:
Martwe znasz prawdy, nieznane dla ludu,
Widzisz świat w proszku,
w każdej gwiazd iskierce.
Nie znasz prawd żywych, nie obaczysz cudu!
Miej serce i patrzaj w serce!
W utworze pt. „Konrad Wallenrod” wieść gminną nazywa poeta „arką przymierza między dawnymi
18
IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010
i młodszymi laty”, przy­dając jej znaczenie niezniszczalnego strażnika historii narodu:
Arko! Tyś żadnym nie złamana ciosem,
Póki cię własny twój lud nie znieważy;
O pieśni gminna, ty stoisz na straży
Narodowego pamiątek kościoła,
Z archanielskimi skrzydłami i głosem –
Ty czasem dzierżysz i broń archanioła.
Dzieła Mickiewicza weszły na stałe do edukacji
kolejnych pokoleń. Uczono się ich na pamięć i cytowano przy różnych oka­zjach. Dzieci recytowały wiersz
pt. „Powrót taty”, starsi „Balla­dę Alpuhara” z wspominanego już „Konrada Wallenroda”, za­czynającą się
od słów: „Już w gruzach leżą Maurów posady...”.
Młodzież cytowała „Odę do młodości”, napisaną przez Mickiewicza w okresie jego przynależności do Towarzystwa Filomatów i Zgromadzenia
Filaretów w 1820 r.:
Razem, młodzi przyjaciele!...
W szczęściu wszystkiego są wszystkich cele...
Oda stała się pieśnią podchorążych, którzy zaatakowali Bel­weder, rozpoczynając Powstanie
Listopadowe w 1830 r. Była też hymnem powstańców w 1863 r. A dziś utwór ten określany jest jako
„hymn ogólnoludzki i deklaracja praw człowieka”.
Twórczość Mickiewicza stanowi odbice jego
osobistych przeżyć i zainteresowań. To nie tylko
poeta, ale także bystry obserwator i historyk. Jego
zainteresowanie historią Litwy znalazło swój wyraz m. in. w poemacie pt. „Grażyna. Po­wieść litewska”. Utwór ten ukazał się w drugim tomiku poezji
w Wilnie w 1823 r., podobnie jak „Dziady cz. II i IV”.
Łącząc prawdę historyczną z fikcją i poetycką fantazją, autor opowia­da w „Grażynie” historię litewskiego
księcia, Litawora, któ­ry, pragnąc zemsty za doznaną od innego litewskiego księcia, Witolda, krzywdę, postanawia sprzymierzyć się z Krzyżakami i napaść na jego ziemie. Do spisku nie dopuszcza jednak
żona Litawora, Grażyna, która potajemnie odprawia
posłów krzyża­ckich. W wyniku walki z Krzyżakami
Grażyna i jej mąż pono­szą śmierć, ale ratują niezależność i honor Litwinów. Powieść ta zawiera zatem
uniwersalne prawdy: ukazuje konieczność rezyg­
nowania ze spraw osobistych dla dobra Ojczyzny
oraz potępie­nie przymierza z nieprzyjaciółmi narodu, nawet za cenę życia.
Śmierć matki Mickiewicza w 1820 r. i jego
nieszczęśli­wa miłość do Maryli Wereszczakówny, która
w lutym 1821 r. wyszła za mąż za hr. Puttkamera, a także osamotnienie poety podczas pobytu w Kownie,
wpłynęły na powstanie „Dziadów wileńsko-kowieńskich” (cz. II i IV). W części II utworu, wy­korzystując
charakter ludowego obrzędu dziadów, przywołuje poeta duchy zmarłych, które, oczekując na wyrok sądu osta­tecznego, odbywają pośmiertną pokutę i wyjaśniają warunki konieczne do uzyskania
zbawienia. Wypowiadają przy tym na­uki moralne
dla żywych i są to znowu stare, uniwersalne praw­
dy ludowe. Dowodzą one, że pełne człowieczeństwo można osiągnąć wówczas, jeśli nie ucieka się
w życiu od cierpienia, nie krzywdzi bliźnich i potrafi darzyć ich prawdziwą miłością.
IV część „Dziadów” jest pośmiertną historią młodzieńca, Gustawa, któremu nieszczęśliwa ziemska
miłość, przesłoniła dawne ideały, stała się przyczyną
niewymownych cierpień i wyobcowania ze świata.
To dowód na to, że ubóstwianie ukochanej osoby
musi w końcu przynieść człowiekowi klę­skę, nie tylko uczuciową, ale także społeczną i religijną.
W wyniku wykrycia tajnych związków przez policję car­ską w 1823 r. Mickiewicz został skazany na
zesłanie w głąb Rosji. W październiku 1824 r. poeta
na zawsze opuścił Litwę i udał się do Petersburga,
a potem do Odessy. Stąd odbył swoją słynną romantyczną wyprawę na Krym, której rezultatem
były wydane w Moskwie w 1826 r. „Sonety krymskie”. Poeta spo­gląda w nich na otaczającą go rzeczywistość oczami pielgrzy­ma, który, zachwycając
się orientalnym krajobrazem, tęskni równocześnie
za drogimi widokami utraconej ojczyzny.
To przeświadczenie, że póki ojczyzna nie będzie
wolna, żaden z jej synów nie może być szczęśliwy,
dominuje w twór­czości Mickiewicza. Jego bohaterowie bardzo często muszą wybierać między osobistym szczęściem a dobrem ojczyzny. Przed takim dylematem został też postawiony Konrad Wal­
lenrod, tajemniczy mistrz krzyżacki, który staje się
symbolem nowego typu patriotyzmu - patriotyzmu
niewoli. W sytuacji, gdy wróg jest o wiele silniejszy,
nie można otwarcie mu się przeciwstawić. Należy
działać skrycie, posługując się nawet podstępem.
Dramat tytułowego bohatera polegał właśnie na
wyborze samotnej walki z Zakonem Krzyżackim
kosztem własnego szczęścia. Trafnie określają to
słowa: „Szczęścia w domu nie znalazł, bo go nie
było w ojczyźnie...”.
„Konrad Wallenrod” stal się przyczyną kłopotów
Mickiewi­cza z władzami carskimi. Dlatego wyjechał
on z Rosji do Niemiec, a potem do Włoch. Tam zastała
go wiadomość o wybuchu Powsta­nia Listopadowego
w Polsce. Niestety, nie udało mu się przedostać do
Królestwa Polskiego, aby wziąć udział w powstaniu.
Pod wpły­wem opowieści powstańców- emigrantów
napisał wiersze: „Redu­ta Ordona”, „Nocleg”, „Śmierć
Pułkownika” i „Pieśń żołnierza”.
Poczucie winy z powodu niemożności wzięcia udziału w powstaniu skłoniło poetę do napisania III części „Dziadów”, opublikowanych w 1832 r.
Głównym bohaterem utworu jest Gu­staw z IV części „Dziadów”, który w więziennej celi przechodzi
przemianę w Konrada, przedstawiciela zniewolonego narodu. Przypisuje on sobie prawo do duchowego przywództwa nad na­rodem, chce przejąć od Boga Jego siłę. Pełne dumy i pychy wystąpienie Konrada, zwane Wielką Improwizacją kończy się najwięk­szym bluźnierstwem - niedokończonym nazwaniem Boga carem.
Dumny Konrad nie otrzymał odpowiedzi od
Boga. Uzyskał ją natomiast pokorny Ksiądz Piotr,
który swoją postawą potwier­dza, że człowiek może
dokonać wielkich rzeczy tylko w oparciu o Bożą łaskę. Równocześnie, mimo swej nicości, jesteśmy dla
Boga kimś ważnym, dlatego umożliwia nam zbawienie, jeśli wyrażamy skruchę. Te prawdy wypowiada właśnie Ksiądz Piotr:
Panie! Czymże ja jestem przed Twoim obliczem?
- Prochem i niczem;
Ale gdym Tobie moję nicość wyspowiadał,
IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010
19
Ja, proch, będę z Panem gadał.
W odniesieniu do dumnego Konrada pojawiają się znane ewangeliczne prawdy:
Pan maluczkim objawia,
Czego wielkim odmawia.
Litość! Litość! Nad synem ziemi,
On był między wielkiemi,
Litość nad synem ziemi.
W scenie zatytułowanej „Widzenie Księdza Piotra”
po­korny kapłan doznaje łaski proroczej wizji przyszłości Polski i świata. Polska jawi się w niej jako naród wybrany, któremu Bóg przeznaczył specjalną
misję. Przez swoje cierpienie ma ona odkupić grzechy własne i całej ludzkości. Rozbiory Pol­ski zostały
przyrównane do śmierci Chrystusa na krzyżu. I tak,
jak Jezus przezwyciężył śmierć, zmartwychwstając, tak Polska odzyska wolność za sprawą męża
opatrznościowego.
Ta idea mesjanizmu została przez Mickiewicza
pogłębiona w „Księgach narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego”, w których walka o wolność
przybiera oblicze idei Bożej. To Bóg obdarzył ludzi
wolnością. Każdy więc, kto wprowadza ucisk, łamie
prawo Boże. Rozbiory Polski są tego najjaskrawszym
przykładem, a nasze doświadczenia w walce o niepodległość, odwaga i ofiarność, upoważniają nas
do tego, aby być apostołami wolności.
Tęsknota za wolnością i utraconym krajem
znalazły swój wyraz także i w największym dziele
Adama Mickiewicza, w wielkiej epopei narodowej
- „Panu Tadeuszu”. Zetknięcie się z cywilizacjami zachodnimi uzmysłowiło poecie fakt, że świat szlachty polskiej, wyrosły na tradycjach Rzeczypospo­litej
przedrozbiorowej, odchodzi w bezpowrotną przeszłość. „Pan Tadeusz” jest właśnie przywołaniem
tego świata i próbą jego zachowania w pamięci
przyszłych pokoleń. Fabuła dzie­ła dotyczy spraw
zwyczajnych: procesu sądowego między sąsiadami o zamek. Utwór pokazuje zwykłe, normalne życie w szlacheckim dworku, ale w to wszystko autor zręcznie wpla­ta nasze cechy i tradycje narodowe, dążenia Polaków do odzy­skania własnego państwa. Opisując bardzo realnie krajobrazy i zwyczaje
litewskie, wyraża swój żal za utraconym rajem dzieciństwa. W dziele tym Mickiewicz najpełniej ujawnił swój talent poetycki i stało się ono ukoronowaniem jego twórczości.
Zawsze i wszędzie w życiu i dziełach Mickiewicza
dominują dążenia niepodległościowe. Pod koniec życia poeta starał się po­twierdzić je czynem zbrojnym,
20
IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010
tworząc Legion Włoski w 1848 roku, który u boku
włoskiej armii miał stanąć do walki z austriackim
zaborcą. Po przegranej Włochów Legion został rozwiązany. Kolejną próbę stworzenia Legionu podjął Mickiewicz w 1855 r. Korzystając z wojny turecko-rosyjskiej, planował utworzyć taki oddział przy
boku armii tureckiej. W trakcie tej pracy poe­ta zmarł
w Konstantynopolu 26 listopada 1855 r. Jego zwłoki
przewieziono do Paryża i pochowano na cmentarzu
„polskim” w Montmorency pod Paryżem. W 1890 r.
prochy wieszcza przewiezione zostały do Krakowa
i złożone w Krypcie Wawelskiej.
O roli, jaką odegrał Mickiewicz w życiu współczesnych mu Polaków, świadczą cytowane często
słowa innego naszego wielkiego poety, Zygmunta
Krasińskiego:
„Pan Adam odszedł od nas - na tę wieść pękło
mi serce. On był dla ludzi mego pokolenia i miodem, i mlekiem, i żółcią, i krwią duchową.- My z niego wszyscy (...). Był to jeden z fila­rów podtrzymujących sklepienie złożone nie z głazów, ale z serc tylu
żywych i krwawych (...). Największy wieszcz nie tylko na­rodu, ale wszystkich plemion słowiańskich już
nie żyje (...)”.
Z romantyzmu Mickiewiczowskiej poezji wyrosły następ­ne pokolenia Polaków, prawdziwych patriotów, powstańców 1863 r. i działaczy politycznych
przełomu XIX i XX wieku, któ­rzy po latach niewoli
budowali niepodległą ojczyznę po 1918 r. W tych romantycznych tradycjach wychowali się Józef Piłsudski
i Karol Wojtyła, i całe pokolenie „Kolumbów”, któremu przy­szło sprawdzić swój patriotyzm w czasie
II wojny światowej.
Można nas krytykować za nadmierny romantyzm i częste wspominanie przeszłości. Każde jednak pokolenie Polaków musi pamiętać bohaterskie
czyny swoich przodków, zarówno te na po­lach bitewnych, jak i te składane ojczyźnie w postaci wielkich dzieł literackich. Nie po to, by ulegać zwątpieniu czy poddawać się melancholii, ale po to, by wiedzieć, że „za wielką cenę zosta­liśmy nabyci”, a „walka o wolność, gdy raz się zaczyna, z ojca krwią spada dziedzictwem na syna”.
Pasterz. Wiadomości z Sanktuarium
św. Stanisława BW w Szczepanowie
Wykorzystana literatura:
A. Mickiewicz, Wybór pism, Warszawa 1952,
Historia literatury polskiej w zarysie tom I, red. M. Stępień
i A. Wilkoń, Warszawa 1988,
A. Witkowska, Literatura romantyzmu, Warszawa 1986.
Nieco o architekturze sakralnej Skandynawii
Elżbieta Ołdyńska
Z
wiedzając kraje skandynawskie, fascynujemy się
niespotykanym gdzie indziej pięknem natury,
nowoczesnością. Mniejszą wagę przywiązujemy do obiektów kultu religijnego, które kojarzą się
niemal wyłącznie z protestantyzmem. Chciałabym,
na przykładzie Norwegii i Finlandii, przedstawić kościoły, których różnorodność architektoniczna i ciekawe formy budzą zainteresowanie.
Cechą charakterystyczną tych budowli jest ścisły
związek z krajobrazem, w który zostały wkomponowane, ale także budulec, typowy dla Skandynawii. Jest to
głównie drewno,
a w Finlandii –
kamień. Wybitni
architekci (Alwar
Aalto) potrafili dostosować
go do wymogów nowoczesności, nie rezygnując przy tym
z tradycji.
Do najstarszych, prawie
niespotykanych
w innych regionach Europy
poza Norwegią,
świątyń należą kościoły słupowe (stavkirke), zwane
także klepkowymi. Spośród tysiąca wzniesionych
w X-XIII w., zachowało się 28. Część z nich, zwłaszcza
w regionie Finnmark, spalili Niemcy, wycofując się
w 1944 r., część padła łupem współczesnych satanistów. Nazwa świątyń pochodzi od pionowych słupów narożnych spiętych długimi deskami (klepkami), których konstrukcję wzorowano także na technice budowy łodzi. Najprostsze mają tylko jedną
nawę i prezbiterium. Za budulec posłużyło drewno sosny norweskiej, pokryte żywicą, dzięki czemu
oparły się czasowi. Kościoły słupowe łączą sztukę
chrześcijańską z mitologią i motywami wikingów
(smok). Świadczą o tym także dachy zwieńczone głowami smoków czy gonty przypominające smoczą
łuskę. Motywy pogańskie widoczne są szczególnie
w kościele Burgund, uważanym za jeden z cudów
cywilizacji wikingów. Obok twarzy 12 apostołów
znalazł się tam wizerunek jednookiego boga Odyna.
Także drzewo, podstawowy budulec, miało u potomków dzisiejszych
Norwegów magiczne znaczenie. Wyjątkową
urodę, ale i symbolikę„stavkirke”
podkreśla otoczenie fiordów.
Pięć najstarszych znajduje
się w rejonie najdłuższego z nich
– Sognefjord.
Niektóre z kościołów klepkowych stanowią
nie tylko atrakcję turystyczną, ale i są nadal miejscem modlitwy
(np. jeden z największych, w Heddal, poświęcony
Maryi Dziewicy, czy malutki, na 40 miejsc, kościółek Undredal) .
Nie wszystkie świątynie należały do gminy. Kościół
Urnes w Luster, najstarszy słupowy w Norwegii, był
początkowo własnością bogatej rodziny. W 1979 r.
został wpisany na listę światowego dziedzictwa
UNESCO. Za najlepiej zachowany i najładniejszy
uważa się jednak kościół klepkowy w Burgund, dedykowany apostołowi Andrzejowi, z runami z XII w.
Ewenementem jest, że „stavkirke” może poszczycić
się także Polska. Zawdzięczamy to pruskiemu królowi Fryderykowi Wilhelmowi IV, który umożliwił przeniesienie go z norweskiego Vang do Karpacza.
Najpiękniejszą i najbardziej okazałą świątynią
skandynawską w stylu romańskim jest niewątpliwie
kościół Najświętszej Marii Panny w Bergen, którego wieże dawniej stanowiły niejako drogowskaz dla
statków kupców hanzeatyckich. Msze odprawiane
w języku niemieckim to niejako ukłon w ich stronę. Kupcy odwdzięczyli się ufundowaniem w XVII w.
barokowej ambony z bogatymi zdobieniami, także z prawdziwej laki, zupełnie niespotykanej wówczas poza Azją.
IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010
21
Powszechny w Skandynawii kamień posłużył za
materiał do wzniesienia największej tego typu budowli w tym rejonie Europy, czyli katedry Nidaros
w Trondheim. Do dzisiaj jest ona nekropolią i miejscem koronacji władców Norwegii od 1814 r. Król
to zresztą zwierzchnik kościoła protestanckiego
w tym państwie. W średniowieczu gotycka katedra była miejscem najliczniejszych w Europie, poza
Rzymem i hiszpańską Compostelą, pielgrzymek.
Wierni zdążali tu do grobu św. Olafa, pierwszego
władcy Norwegii, który poległ, walcząc o chrystianizację kraju. Pobliskie cudowne źródło miało ponoć moc uzdrawiającą. Pierwowzorem świątyni
w Trondheim była angielska katedra Canterbury.
Nieco później niż w Norwegii, bo w XIV w., pojawiły się kamienne
kościoły na terenie
Finlandii. Jeden z najstarszych znajduje się
w Tyrvää koło Turku, ale
kamień upodobali także współcześni twórcy obiektów sakralnych. Granitowy kościół
Temppeliaukio w centrum stolicy Finlandii
w całości zbudowano
pod powierzchnią ziemi. Jego wystająca miedziana kopuła przypomina latający spodek,
a wnętrze przywodzi na
myśl katakumby pierwszych chrześcijan. 180 okien
i szklane panele przepuszczające światło, wspaniale
rozświetlają wnętrze. Finowie, ze specyficznym dla
nich poczuciem humoru, nazywają ten kościół wykuty w skale, „bunkrem antyszatańskim”.
Typowe dla Skandynawów skomponowanie
świątyni z otoczeniem zauważa się także w norweskim Tromsø. Ishavskatedralen (Katedra Arktyczna)
przypomina swoim kształtem skałę wyłaniającą
się z oceanu. Tu także światło wpada do wnętrza
przez szklane panele, co robi niesamowite wrażenie, zwłaszcza podczas nocnych koncertów.
W przeciwieństwie do innych krajów skandynawskich, na architekturę sakralną Finlandii duży
wpływ wywarły rządy carów Rosji. Przypominają
o nich dwa okazałe kościoły w Helsinkach: katedra na Placu Senackim (tuomiokirkko), będąca też
22
IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010
niejako symbolem miasta, a także cerkiew Uspenski
Katedraali, wcześniej jako katedra Zaśnięcia Matki
Bożej. Pierwsza ze świątyń, obecnie luterańska, sfinansowana została przez cara Mikołaja I za niebagatelną kwotę 2,6 mln rubli. Co może nieco dziwić,
w jej krypcie mieści się obecnie kawiarnia. Sobór
Uspienski to największa tego typu świątynia Europy
Zachodniej, z bogatym wnętrzem, w stylu rosyjskobizantyjskim.
Helsinki są siedzibą jedynej katolickiej diecezji
Finlandii, liczącej nieco ponad 9100 wiernych. Msze
odbywają się w kościele św. Henryka, średniowiecznego patrona kraju, o którego relikwie przed kilku
laty rozgorzał olbrzymi spór z luteranami. Wprawdzie
protestanci nie uznają kultu świętych, ale kościół
w Turku, jako pierwotne
miejsce przechowywania szczątków świętego,
wystąpił o ich zwrot do
Muzeum Narodowego
w Helsinkach. Prawdopodobnie, niestety, przeważyła czysta
kalkulacja, że przyciągnie to większą liczbę turystów do Turku.
Sprawa oparła się nawet
o urząd parlamentarnego rzecznika praw obywatelskich, jako że relikwia jest uznawana za
„przedmiot sztuki” , wypożyczany od czasu do czasu katolikom. Postać św.
Henryka wiąże się także z polskimi wątkami. Jego
kult wprowadził w naszym kraju król Zygmunt III
Waza (notabene święty ten nie został nigdy kanonizowany). Legenda mówi, że Henryk, jako biskup
Turku, został zamordowany przez wieśniaka, którego potem prześladowały myszy i utopił się wraz
z nimi w pobliskim jeziorze. Czyż nie przypomina
to nam podania o królu Popielu?
Skandynawskie kościoły pełnią ważną funkcję, nie tylko jako obiekty kultu religijnego, ale
i ośrodki kulturotwórcze. Różnorodność ich formy świadczy o zawiłościach dziejów, przynależności i uzależnieniu od państw i władców innych
wyznań. Odzwierciedlają także poszanowanie tradycji, przyrody i krajobrazu, nabierając waloru
ponadczasowości.

Harcerz Rzeczypospolitej
Ludmiła Niedbalska
C
isza. Wygasły wszystkie światła. Jarzy się
tylko wieczna lampka przed Najświętszym
Sakramentem i biało-czerwone znicze wśród
biało-czerwonych wieńców złożonych przed jasną
trumną. Na niej flaga narodowa i czapka harcerska
z lilijką. W tej ciszy pada: „Całość baczność! Do hymnu państwowego!”
Pochyliły się sztandary harcerskie, wyprężyli
się harcerze i harcerki wszystkich organizacji skautowych w Polsce i poza granicami, wypełniający
szczelnie kościół.
„... co nam obca przemoc wzięła, szablą odbierzemy! Marsz, marsz...”.
A potem: „Płonie ognisko i szumią knieje, drużynowy jest wśród nas...”.
Tak zaczęło się szczególne ognisko harcerskie w Bazylice św. Krzyża w Warszawie po Mszy
św. pożegnalnej prezydenta II RP hm. Ryszarda
Kaczorowskiego, poległego w katastrofie samolotowej, w drodze na obchody 70. rocznicy zbrodni
do Katynia.
Miałam honor znać Jego Ekscelencję. Kiedy
w 1984 r. odbyła się premiera mojego filmu o Krzysztofie
Kamilu Baczyńskim i wybuchu Powstania
Warszawskiego, zwrócił się do mnie II Naczelnik
Szarych Szeregów hm. Stanisław Broniewski „Orsza”
z propozycją dostarczenia mi materiałów i kontaktów ludzkich, dotyczących I Naczelnika Szarych
Szeregów i ich twórcy, hm. Floriana Marciniaka. Jest
to postać całkowicie zapomniana, podczas gdy zamordowany przez Niemców w Gross-Rosen naczelnik był człowiekiem, który wyjątkowo zasłużył się
dla ojczyzny. Może więc to zainteresuje, jako materiał do filmu? Oczywiście! Chociaż szanse na to były
małe, podjęłam się tego zadania.
I oto wśród tych „kontaktów ludzkich” znalazł się
– i tu zamarłam z wrażenia – prezydent II RP, harcerz Szarych Szeregów, wielki autorytet ideowy
jako głowa państwa niepodległego, hm. Ryszard
Kaczorowski. Czy będzie chciał ze mną, szaraczkiem, rozmawiać?
Czy w ogóle odpisze?
Odpisał natychmiast. Na kopercie nie było żadnych tytułów, tylko: „Ryszard Kaczorowski, ulica,
Londyn...”. A w środku: „... jest to postać (F. Marciniak
– przyp. autorki), którą należy upamiętnić
i zbliżyć młodzieży. Żyje
ona dziś w zupełnie innych warunkach i wzorce wychowawcze stawiane przed nią tak bardzo odbiegają od tych,
na których się wychowało pokolenie Szarych
Szeregów. Dlatego serdecznie ucieszyłem się
Pani projektem”.
Rozwinęła się piękna
znajomość. Korespondencja, z czasem spotkania
– kiedy prezydent przyjeżdżał do Polski z różnych
okazji. Dzielił się ze mną informacjami, odczuciami,
przemyśleniami. Był wybitną osobowością, o wielkiej kulturze, wiedzy, pełną godności, a jednak nieonieśmielającą rozmówcy – rozumiał go świetnie
i traktował z ogromną życzliwością.
Scenariusz napisałam, ale TVP odrzuciła go, bzdurnie argumentując – po prostu nie chcieli tego tematu. Postanowiłam więc zrobić film dokumentalny,
dopóki jeszcze żyją ci, którzy tworzyli Szare Szeregi
i znali hm. Floriana. Prezydent Ryszard Kaczorowski
napisał wtedy: „Wiadomość, że nie udało się Pani
zrobić filmu o Marciniaku, potwierdza tezę, że młodzież, jej przyszłość i przygotowanie jej do kierowania w przyszłości Państwem Polskim niewielu ludzi
obchodzi. Podstawiają jej Rock Music i są szczęśliwi,
że nie ma z nią większych kłopotów. Ale tu mogą być
jeszcze poważne niespodzianki. (...) Myślę, że upłynie sporo czasu, ale uda się odbudować te wzorce,
na których nas wychowano”.
Miał rację. Od tamtego listu minęło 15 lat, a ostatnie wypadki udowodniły, że nasze Szaroszeregowe
wzorce już się odbudowują. Wiadomość o katastrofie samolotu nadeszła rankiem 10 kwietnia –
a już w południe przed Pałacem Prezydenckim pojedynczo, grupkami meldowali się do służby harcerze. Nikt im nie kazał – spontanicznie, według
Szaroszeregowej zasady: „Nie czekaj na rozkazy,
sam się orientuj, co trzeba robić”. Sami się więc zorientowali, zorganizowali, byli, gdzie byli potrzebni,
IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010
23
Fot. A. Nowacka
w służbach porządkowych, pomocy ludziom w kolejce do złożenia hołdu Parze Prezydenckiej, świetnie zorganizowali system wart przy trumnie prezydenta R. Kaczorowskiego, ową Mszę św. pożegnalną i owo przejmujące ognisko. Szli jako asysta za
trumnami, witali poległych na lotnisku, po prostu
byli tam, gdzie rzuciła ich służba. I chociaż prym,
a raczej komendę objął nad nimi ZHR i harcerki
oraz harcerzy z biało-czerwonymi naszywkami nad
prawą kieszenią widać było najczęściej, do tej służby stanęły wszystkie organizacje harcerskie, z całej
Polski i we wszystkich miastach Polski.
Białystok i całe tereny Wschodniej Polski były
pod okupacją sowiecką. Trwały okrutne represje,
wywózki ludności na Sybir, za Koło Podbiegunowe
– ale chłopcy działali sprawnie, pomagali, jak się
dało, utrzymywali łączność, przesyłali informacje,
przerzucali łączników do Wilna czy Grodna. 17 lipca 1940 r. jednak doszło do wpadki. Sześciu funkcyjnych z białostockiej chorągwi Szarych Szeregów
znalazło się w więzieniu w Mińsku Białoruskim.
Wśród nich był druh Rysiek.
Oskarżenie brzmiało: „... organizowanie rewolucyjnej grupy zbrojnej mającej na celu obalenie legalnej władzy sowieckiej na Białoruskiej
Socjalistycznej Republice Sowieckiej”.
„Robotniczo-chłopskiej”, oczywiście „wolnej”, itp. Oskarżenie nie operowało jeszcze
pojęciem grupa „faszystowska”, bo aktualnie ZSRS było najlepszym sojusznikiem
Hitlera i III Rzeszy, razem napadli na Polskę
i razem było im bardzo dobrze.
Prokurator zażądał dla czterech chłopców kary śmierci. Ale sąd był lepszy – wydał pięć wyroków śmierci. Ponieważ główną myślą Ryszarda było wtedy: „Jak to się
skończy”, pomyślał teraz: „No, to się nie dowiem, jak to się skończy” i gotował się na
tę okoliczność. Siedział trzy miesiące w celi
śmierci, kiedy przyszło „ułaskawienie”: 10
Warta Szarych Szeregów przy trumnie Prezydenta
lat
najcięższych robót. „No, to jednak zobaRyszarda Kaczorowskiego w Belwederze.
Od prawej: Tymoteusz Duchowski „Motek”, Ludmiła Niedbalska, czę, jak to się skończy...” myślał w eszelonie
wiozącym go przez calutką Syberię, aż nad
Kazimierz Olesiński „Sęp”. Warszawa, 16.04.2010 r.
Pacyfik. Osadzili go – ich – na Kołymie w najNo i dobrze – rozpisałam się o harcerzach, ale cięższych kopalniach złota, w których to kopalniach
kto wie coś o owym harcerzu – prezydencie II RP - „górnik” przeżywał około trzech miesięcy. „Skazany”
Ryszardzie Kaczorowskim? Już, już!
przestępca R. Kaczorowski kopał, dusił się, głodoHarcerzem był chyba od urodzenia. W każdym wał jak inni, ale był młody, zahartowany w trakcie
razie kiedy wybuchła wojna w 1939 r., miał 20 lat przeróżnych ćwiczeń harcerskich i dotrwał w tym
i był drużynowym w Hufcu Białystok ZHP. Wtedy koszmarze do układu Sikorski – Majski (po wejściu
w całej Polsce młodzież – nie tylko harcerska, ale Niemców do ZSRS aż po Moskwę), na mocy któharcerska też – ruszyła na pola po bitwach, by szu- rego gen. Władysław Anders, świeżo wypuszczokać rannych, pozbierać (i ukryć!) broń, odczytać ny z Łubianki (więzienie NKWD w Moskwie), zaczął
dokumenty poległych - może trzeba kogoś zawia- organizować wojsko polskie. Oczywiście niejaki
domić? Zaraz też wiązała się w grupki potajemne, Kaczorowski Ryszard do niego wyruszył. I dotarł.
które na ogół obejmowali dobrze do tego przygoDalsze jego losy pokrywają się ze szlakiem bojotowani harcerze. Harcerki organizowały się w gru- wym II Korpusu WP na Zachodzie: Persja, Palestyna
py pomocnicze w zakresie opieki, pomocy sanitar- – gdzie natychmiast organizował drużyny harcernej, itp. Druh Kaczorowski oczywiście od razu wziął skie. Wynędzniała, okaleczona psychicznie i fizyczsię za tę organizację i włączył swoich chłopaków do nie młodzież, dzieci uratowane z sowieckiego piepowstałych we wrześniu, już podziemnych, struk- kła- wszyscy garnęli się do organizacji, w której szybtur harcerskich – Szarych Szeregów.
ko dochodzili do siebie i rwali się do służby. Potem
24
IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010
przerzut do Włoch, bitwa pod Monte Cassino – to i w wolnych wyborach wybrał naród na prezydenon, jako łącznościowiec, pierwszy wysłał w świat wia- ta Lecha Wałęsę, w grudniu 1990 r. przekazał mu na
domość, że Monte Cassino zostało zdobyte przez Zamku Królewskim w Warszawie właściwe insygnia
Polaków i polska flaga właśnie załopotała nad mu- władzy. Ciągłość państwa polskiego została zachorami klasztoru.
wana: po II RP nastąpiła III RP.
Po zakończeniu działań wojennych R. Kaczorowski
Ryszard Kaczorowski często przyjeżdżał do Polski
został w Londynie, gdzie oczywiście z miejsca za- na różne uroczystości - zapraszały go miasta, przyczął organizować harcerstwo polskie! Rozbudowało znawały honorowe obywatelstwa, zapraszali harcesię ono niebawem o ZHP w Kanadzie, USA i innych rze, różne środowiska. Zawsze witany z wielką rapaństwach, a hm. Ryszard przez wiele, wiele lat dością i otoczony powszechnym szacunkiem pełbył przewodniczącym ZHP poza granicami kraju. nił niejako dalej wysokie funkcje – chociaż inne niż
Rząd II RP, który najpierw we Francji, a po jej upad- przedtem. Stowarzyszenie Szarych Szeregów przyku w Londynie, pracował nadal, szybko zauważył znało Mu odznaczenie im. „ORSZY” za szczególne
zdolności i umiejętności młozasługi dla polskiego harcerdego człowieka. Stopniowo
stwa i historii Polski.
powierzał mu kolejne funk10 kwietnia obaj nasi preModlitwa Katyńska
cje państwowe. Piastował
zydenci – II RP hm. Ryszard
teki ministrów, aż kiedy preKaczorowski i prezydent III RP
Matko Boża Katyńska,
zydentem został Kazimierz
prof. dr hab. Lech Kaczyński
U Twoich Stóp Składamy Dziś,
Tę Naszą Bolesną Pamięć.
Sabbat – też harcerz, harclecieli razem, by uczcić 70.
mistrz – tenże ustanowił go
rocznicę mordu w Katyniu.
Matko
Boża,
Ty
wiesz,
na swego następcę.
Jak ktoś powiedział: „Nie
Że Nie Możemy Zapomnieć
Ryszard Kaczorowski wtedolecieli do bohaterów
Tych Lat Kłamliwego Milczenia,
dy był głową szczęśliwej ro1940 roku – a może właśnie
Wymuszanego Przemocą.
dolecieli?”
dziny – prześlicznej o płonących oczach żony Karoliny
Kiedy stałam na warcie
Matko Najświętsza, Prosimy Cię,
i dwu dorodnych córek.
Pomóż Nam, W Imię Chrystusa Twojego Syna, przy trumnie hm. Ryszarda,
Matko Boża Katyńska,
Pewnie się czytelnik zatak do Niego mówiłam:„Panie
Pomóż Nam Wypełnić Obowiązek Pamięci!
Prezydencie. Wtedy nie udastanawia, co robił nasz rząd
w Londynie. Robił swoje,
ło się z Florianem, ale teraz
Niech Ona!
chociaż państwa zachodnapisałam scenariusz filProwadzi Młode Pokolenia
nie cofnęły mu uznanie już
mu o chłopakach z Szarych
Drogami Prawdy i Sprawiedliwości,
w roku 1945 na korzyść koSzeregów. Wysłałam Panu
Miłości i Bożego Pokoju.
munistycznego rządu PKWN
tekst, czekałam na uwagi,
Tak Nam Dopomóż Bóg.
– PRL. Działał głównie wśród
zawsze Pan odpisywał, naAmen.
Polonii, ale koła niepodległotychmiast, a teraz...”.
ściowe utrzymywały z nim
Przebrzmiały harcerskie
stały kontakt. Stamtąd szły potajemne informacje, piosenki, słowa poezji, piękne wspomnienie o Tacie
wydawana tam prasa, publikacje. Weryfikowano tam córki Jadwigi, który mówił Jej, kiedy została drużyi przyznawano odznaczenia wojenne, dla których nową: „Jeśli nie jesteś pewna, czy to, co chcesz zrow kraju miejsca nie było. A ponadto strzegł ciągłości bić jest zgodne z prawem harcerskim – nie rób tego”.
Państwa Polskiego i przechowywał insygnia i doku- Popłynęła nasza pieśń wieczorna: „Idzie noc, słońce
menty, które miały być przekazane dopiero prezy- już zeszło z gór... Bóg jest tuż...”.
dentowi wolnej Polski, kiedykolwiek to będzie.
W ciemnościach rozległo się mocne:
W 1989 r. zmarł nagle prezydent Kazimierz
„Na pożegnanie druha prezydenta – czuj, czuj!”
Sabbat– zgodnie z prawem najwyższy urząd ob- „Czuwaj!” – zagrzmiała jednym głosem brać harjął prezydent Ryszard Kaczorowski. Był świetnym cerska. „Czuj, czuj! – Czuwaj!”„Czuj, czuj! – Czuwaj!
prezydentem, dyplomatą, z godnością reprezen- Czuwaj! Czuwaj!!!”
Warszawa, 4 maja 2010 r.
tował majestat Najjaśniejszej Rzeczypospolitej
Polskiej. A kiedy Polska odzyskała niepodległość
IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010
25
Zachowajcie pamięć i tożsamość,
bo zginiecie w tłumie bezbożnych narodów
ks. bp Józef Zawitkowski
Wystarczy spojrzeć wokół i nadstawić uszu, aby przekonać się, jakie są losy prawdy w życiu. Co
ludzie robią ze słowami, jak używają i nadużywają słów często kłamliwych, brudnych, zafałszowanych, burzących, druzgocących wokół wszystko, nieodpowiedzialnych, obliczonych na wprowadzenie w błąd kogo się da. Człowiek współczesny jest rozgadany, rozkrzyczany, rozdyskutowany, rozkrytykowany, produkujący bezmyślnie słowa, nawet w dyskusji i dialogu słuchający tylko siebie.
Prasa jest pełna gadulstwa, niesprawdzonych informacji, kłamstwa, sensacji, które odbierają
nam ciszę, skupienie, szarpią nerwy i serca. Kto dba o to, aby pisać prawdę? Kto czuwa, aby przez
radio czy telewizję płynęła w świat prawda? Czemu właściwie służą te potęgi społecznego przekazu i o czym informują? Czemu to przypisać? A przecież ludzie mają wielkie osiągnięcia w wielu
dziedzinach wiedzy dzięki ścisłości myślenia i odpowiedzialności za każdy znak czy słowo.
Stefan kard. Wyszyński, Warszawa, 8 września 1970 r.
J
est taka kolęda, „Kolęda dla nieobecnych”
Zbigniewa Preisnera i Beaty Rybotyckiej.
Daj nam wiarę, że to ma sens,
Że nie trzeba żałować przyjaciół,
Że gdziekolwiek są, dobrze im jest,
Bo są z nami, choć w innej postaci.
I przekonaj, że tak ma być,
Że po głosach tych wciąż drży powietrze.
Że odeszli po to, by żyć.
I tym razem będą żyć wiecznie.
Przyjdź na świat,
By wyrównać rachunki strat,
Żeby zająć wśród nas
Puste miejsce przy stole...
Ktoś zapytał ironicznie: „A gdzie był Bóg?”. Był
w tym samolocie wraz z 96. Aniołami. Przy każdym
z tragicznie zmarłych stał Anioł Stróż, a Bóg, który nigdy człowieka nie opuszcza, zwłaszcza w najtrudniejszych chwilach życia, przygarnął ich wszystkich do siebie.
Nie pytałem Boga: „Dlaczego?”. Bezgranicznie
wierzę w Jego Opatrzność – to takie duchowe dziedzictwo po moim śp. Ojcu. Ale zapytałem: „Panie,
powiedz, proszę, jakie są Twoje zamiary wobec naszego Narodu, że tak bardzo nas doświadczasz?”.
Może odpowiedzi trzeba szukać w Łagiewnickim
Sanktuarium? Nie wiem.
Mówią mi, że to demokratyczne państwo prawa.
26
IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010
Dziwna to demokracja, która wyrugowała z przestrzeni publicznej słowa: patriotyzm, Naród, moralność, tradycja historyczna, ojcowizna, przywiązanie do wartości chrześcijańskich. Jeszcze trochę,
a z przedszkoli, szkół, urzędów znikną krzyże. A może
każą nam zlikwidować przydrożne kapliczki? Bo to
takie... „nieeuropejskie”. Myślący inaczej niż oni nazywani są ksenofobami, ciemnogrodem, moherowymi beretami, itp. Mają władzę, pieniądze, są wykształceni i aroganccy. Spotkałem już w życiu wykształconych głupców. Brak im jednego. Mądrości.
Wiedzę można zdobyć – mądrość zaś jest darem
Ducha Świętego, o który trzeba się codziennie modlić, a to z kolei wymaga pokory i świadomości własnych słabości.
Prymas Tysiąclecia, ks. kard. Stefan Wyszyński pisał: Naród, który nie może nawiązać do dziejów, który nie może się wypowiedzieć zgodnie z własną duchowością, jest narodem niewolniczym.
Powiadają, że to państwo prawa. Cóż to za prawo, które pozwala bezkarnie wyszydzać prezydenta Rzeczypospolitej i jego urząd, a straszy sądami
za nazwanie aborcji i eutanazji zabójstwem? Każdy,
kto myśli, czuje, wyraża opinie inne niż „salon”, traktowany jest z pogardą. A oni pchają nas po cichutku do jednego wielkiego eurokołchozu. Jeszcze trochę, a wszystko będzie wspólne: rząd, język, waluta,
żony (przepraszam – żon nie będzie; będą „partnerki życiowe”), dzieci, kochankowie różnej płci i pewnie jeszcze wiele innych „atrakcji”. Rokowania nie są
najlepsze, tym bardziej, że już dzisiaj jakiś „geniusz”
doszedł do wniosku, że ślimak to ryba, a marchewka to owoc.
Kiedyś budowali drugą Japonię, teraz wzięli się
za Irlandię. I wciąż eksperymentują: na gospodarce, służbie zdrowia, oświacie, kulturze, armii, itd.
Ustawa, uchwała, rozporządzenie, nowelizacja do
ustawy, nowelizacja do nowelizacji - rośnie sterta nikomu niepotrzebnych papierów, a renciści nie mogą
wykupić lekarstw, setek polskich rodzin nie stać na
zapewnienie ciepłego posiłku własnym dzieciom.
I wszystko dla „wspólnego dobra”. Zastanawiam się
czy nie braknie im czasu na zbudowanie normalnej
Polski. Bo jakoś dziwnie dzielą ten narodowy bochen
chleba. Coraz częściej mam wrażenie, że wyjadają
sam środek, a skórkę zostawiają innym.
Mówią mi, że nie ma cenzury. W maju 2008
roku zmarł ks. prof. Mieczysław Albert Krąpiec, dominikanin, jeden z najwybitniejszych umysłów
ostatnich dziesięcioleci. Teolog, humanista, twórca Lubelskiej Szkoły Filozofii Klasycznej, inicjator
wydania Powszechnej Encyklopedii Filozofii, w latach 1970-1983 rektor Katolickiego Uniwersytetu
Lubelskiego. Nie przypominam sobie, żeby media poświęciły mu „czas antenowy”. W 32-tomowej
Encyklopedii PWN próżno szukać hasła: „Peszkowski
Zdzisław, ksiądz”. W 2005 r. red. Anita Gargas przeprowadziła z Panią Marią Kaczyńską wywiad. Przeleżał
w szufladzie pięć lat. Ukazał się dopiero po tragicznej śmierci Pary Prezydenckiej. Wcześniej zapewne
„nie zmieścił się w ramówce”. Tuż po katastrofie nagle otworzyły się archiwa stacji telewizyjnych. I cóż
się okazało? Ano to, że prezydent Rzeczypospolitej,
śp. prof. Lech Kaczyński to człowiek wszechstronnie wykształcony, wybitny intelektualista, kochający mąż i ojciec, wrażliwy na ludzką krzywdę, wierny Kościołowi, patriota autentycznie zatroskany
o losy Kraju, odważnie broniący prawa innego narodu do suwerenności, walczący z historycznymi zakłamaniami, dobry człowiek i prawdziwy mąż stanu. Dlaczego dopiero po śmierci? Bo komuś brakło
odwagi i zapewne „nie było zapotrzebowania politycznego”. Były natomiast niestosowne żarty, szyderstwa, kpiny, oszczerstwa. Dla dobra Narodu kilku polityków, podobnie jak kilku dziennikarzy, powinno zniknąć na zawsze z przestrzeni publicznej.
Bo okłamali Naród.
Tuż po katastrofie jedna z gazet zamieściła na
pierwszej stronie złowieszczy tytuł: „Ten przeklęty Katyń”. 8 listopada 2007 roku w Aninie umierał
stary kapłan – ksiądz prałat Zdzisław Jastrzębiec
Peszkowski. Więzień Kozielska - cudem uniknął śmierci w Katyniu. Oficer I Pułku Ułanów Krechowieckich
w Korpusie Armii Polskiej. Przeszedł szlak wojenny
przez Rosję, Iran, Palestynę, Irak, Egipt, Indie, Syrię,
Liban, Italię i Anglię. Po wojnie całe swoje życie
poświęcił przekazywaniu prawdy o katyńskim ludobójstwie. Chciał, aby na każdym polskim cmentarzu postawiono zwykły, drewniany krzyż z napisem: „Katyń” (Może warto pomyśleć, aby i na naszym bukowiańskim cmentarzu znalazło się miejsce na taki krzyż?). Podczas ekshumacji polskich
oficerów w latach 90. każdą czaszkę osobiście brał
w dłonie. Dotykał ją i błogosławił różańcem otrzymanym i poświęconym przez Jana Pawła II.
Ziemia, po której chodził polski kapłan z różańcem w ręku, nie jest ziemią przeklętą. To ziemia przesiąknięta krwią, bólem, cierpieniem tysięcy niewinnie pomordowanych, ziemia wołająca o modlitwę
i prawdę..., ale nie przeklęta.
W „Dziadach części III” Wieszcz napisał:
Człowieku! Gdybyś wiedział, jaka twoja władza!
Kiedy myśl w twojej głowie,
jako iskra w chmurze,
Zabłyśnie niewidzialna, obłoki zgromadza,
I tworzy deszcz rodzajny lub gromy i burze;
Gdybyś wiedział, że ledwie jedną myśl rozniecisz,
Już czekają w milczeniu, jak gromu żywioły,
Tak czekają twej myśli – szatan i anioły:
Czy ty w piekło uderzysz, czy w niebo zaświecisz;
A ty jak obłok górny, ale błędny, pałasz
I sam nie wiesz, gdzie lecisz,
sam nie wiesz, co zdziałasz.
Ludzie! Każdy z was mógłby,
samotny, więziony,
Myślą i wiarą zwalać i podźwigać trony.
Tysiące ludzi przed Pałacem Prezydenckim.
Kwiaty, znicze, laurki, flagi biało-czerwone. Dzieci,
starcy, młodzież. Ludzie różnych zawodów i różnej
orientacji politycznej. Naród z najdalszych zakątków
kraju przyszedł złożyć hołd swojemu Prezydentowi.
I zobaczyłem strach w oczach niektórych „wielkich”
tego świata. Małe, rozbiegane oczka, drżące rączęta,
brak precyzyjnej odpowiedzi na konkretne pytania,
taka – jak mawiała moja pani profesor – „mowa trawa do chińskiego ludu przez otwarty lufcik”. Kogo
się boją? Narodu? A może boją się tej myśli, która
zabłyśnie niewidzialna? Wszak myślą i wiarą można
zwalać i podźwigać trony...
Uroczystości pogrzebowe. Tłumy wiernych.
Kardynałowie, arcybiskupi, biskupi. Niezniszczalna
IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010
27
siła polskiego Kościoła. Został mi w pamięci obraz ks.
kard. Stanisława Dziwisza odprowadzającego Parę
Prezydencką na wieczny spoczynek. Skupiony, z pastorałem w ręce, lekko pochylony, powoli, dostojnie szedł w kierunku Wzgórza Wawelskiego. Książę
Kościoła. A może szli Obaj? A Jan Paweł II mówił:
„Wciąż przypominaj mojemu Narodowi: Nie lękajcie się tylko Otwórzcie drzwi Chrystusowi”. Kto wie,
jak było naprawdę?
Jaka będzie Rzeczypospolita Polska?
W „Księgach narodu polskiego i pielgrzymstwa
polskiego” Mickiewicz napisał:
Zaprawdę powiadam wam: nie badajcie, jaki
będzie rząd w Polsce, dosyć wam wiedzieć, iż będzie lepszy niż wszystkie, o których wiecie; ani nie
pytajcie o jej granicach, bo większe będą, niż były
kiedykolwiek.
A każdy z was w duszy swej ma ziarno przyszłych praw i miarę przyszłych granic.
O ile powiększycie i polepszycie duszę waszą,
o tyle polepszycie prawa wasze i powiększycie
granice wasze.
Może kiedyś spełnią się słowa Wieszcza i...
...nadzieja znów wstąpi w nas,
Nieobecnych pojawią się cienie.
Uwierzymy kolejny raz,
W jeszcze jedno Boże Narodzenie...
Krzysztof Kudłaciak
Bukowina Tatrzańska, 3 maja 2010 r.
W święto NMP Królowej Polski
W 219. rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja
**
…………..
Nie pytam Boże
Udręczeni
dlaczego
ze łzą w oku
Nie pytam
z Tobą
czy było trzeba
chcemy ból ten
…………….
znieść
Oni
**
już doszli do Ciebie
Boże
my
przyjmij ten ból
ciągle w drodze
to cierpienie
do Twego nieba
te łzy
………………
ciężkie jak kamienie
Im
i zbaw nas
daj dziś szczęście
ZBAW NAS
a nam swój pokój
w ten – jakże - trudny dla Polski
i spraw
CZAS
niech Wszyscy odpoczniemy
……….
………….
bo My POLACY
a po tej chwili
ciągle – OD WIEKÓW – JESTEŚMY TACY
co zwie się życiem
…………..
niech trwamy w Tobie
i TY nas Boże znasz
razem złączeni
……….
dlatego
**
wejrzyj
Im
wspomóż i pociesz
daj szczęście
i Miłosierdziem
a nam
ogarnij nas
pokój
Boże
Grażyna
Który wszystko wiesz
28
IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010
fot. Ryszard Rzepecki
Otoczmy troską życie
Naprotechnologia – TAK!
Pojęcie „naprotechnologia” pochodzi od anglojęzycznego terminu NaProTechnology – Natural
Procreative Technology – Wsparcie Naturalnej
Prokreacji. Termin ten został zaproponowany
w Instytucie Papieskim Pawła VI w Omaha, w Stanach
Zjednoczonych.
Naprotechnologia to metoda rozpoznawania i leczenia niepłodności. Kluczowym narzędziem jest tak
zwany Model Creightona, oparty na bardzo szczegółowej obserwacji organizmu kobiety podczas naturalnego cyklu miesięcznego. Naprotechnologia
do diagnostyki niepłodności używa również badań sonograficznych, hormonalnych, endoskopowych, natomiast do leczenia niepłodności - leków
stymulujących jajeczkowanie, wspomagających
prawidłowy przebieg cyklu miesięcznego, a także metod chirurgicznych przywracających płodność. Naprotechnologia z powodzeniem czyni starania w kierunku podnoszenia zaburzonej płodności męskiej.
Naprotechnologia umożliwia niepłodnym małżeństwom uzyskanie poczęcia dziecka z dużym
prawdopodobieństwem – według twórcy tej metody sięgającym około 80 procent w czasie do 2 lat
leczenia. Jest więc około 2-3 razy bardziej skuteczna niż procedura „in vitro”.
Naprotechnologia to nie tylko leczenie niepłodności. To także sposób obserwacji nieprawidłowości w organizmie każdej kobiety. Na tej podstawie,
można skutecznie rozpoznawać wczesne stadia chorób i odpowiednio wcześnie wdrażać leczenie wielu kobiecych schorzeń.
Metoda ta odrzuca użycie programu in vitro i inseminacji. Zapewnia możliwość życia dla każdego
istnienia ludzkiego od chwili poczęcia, szanując
godność każdego człowieka.
dr n. med. Rafał Michalik
Więcej informacji o naprotechnologii
i ośrodkach stosujących ją w Polsce:
www.problemyzplodnoscia.pl
Bronić życia i umacniać je,
czcić je i kochać
– oto zadanie, które Bóg powierza
każdemu człowiekowi…
Evangelium vitae
Procedura „in vitro” – NIE!
Procedura „in vitro” mimo ukierunkowania na
osiągnięcie szlachetnego celu, jakim jest poczęcie i narodzenie dziecka, jest głęboko nieetyczna
i sprzeczna z polskim prawem.
W ramach tej procedury sztucznie, hormonalnie przyspiesza się dojrzewanie kilku, kilkunastu
żeńskich komórek jajowych, pobiera się je i w probówce zapładnia męskimi gametami. Zazwyczaj
poczętych zostaje kilka, kilkanaście istot ludzkich;
następnie dokonuje się ich selekcji. Poczęte dzieci
wykazujące wady niszczy się, a jedną lub kilka wybranych istot ludzkich transferuje się do łona matki celem umożliwienia im dalszego rozwoju i urodzenia. „Nadliczbowe” poczęte embriony ludzkie
zamraża się dla ich ewentualnego, późniejszego
wykorzystania.
Ogromna większość poczynanych w czasie procedury „in vitro” istot ludzkich ginie – według danych z różnych ośrodków od 60% do 80%: w czasie
selekcji, transferu, zamrażania i odmrażania.
Procedura „in vitro” narusza godność ludzką zarówno samych rodziców – eliminując ich personalistyczny, głęboko intymny akt małżeński i zastępując go działaniami technicznymi, jak i godność człowieczą dziecka poczętego poprzez stosowanie wobec niego selekcji, transferu, procesu zamrażania
IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010
29
i odmrażania oraz przetrzymywanie w bankach
ludzkich embrionów.
Procedura „in vitro” narusza więc trzy artykuły Konstytucji RP: art. 30. chroniący godność człowieka, art. 38. chroniący życie człowieka, art. 40.
zabezpieczający przed okrutnym, nieludzkim traktowaniem, a także art. 157a kodeksu karnego.
Współczesna medycyna opracowała „naprotechnologię” – etyczną, ekologiczną, efektywną
i ekonomiczną metodę pomocy małżonkom pragnącym poczęcia i urodzenia dziecka.
Procedura „in vitro” jest po prostu niepotrzebna, gdyż mamy lepszą, tańszą, nowoczesną metodę – „naprotechnologię”.
Negatywne konsekwencje medyczne „in
vitro”
W fachowej, medycznej literaturze podaje się,
że śmiertelność noworodków poczętych „in vitro”
jest ok. dwukrotnie wyższa niż dzieci poczętych
Nadszedł czas, aby podsumować zada- 5. Marduła Katarzyna
kl.0b
w naturalny sposób. Według Aleksandra
Baranowa,
nia konkursowe z ubiegłego roku szkolne- 6. Stasik Katarzyna
kl.0a
głównego
pediatry
Federacji
Rosyjskiej
go. Jak wiecie, na łamach „Idzie Hyr” ogłosi- 7. Sztokfisz Klaudyna
kl.0a i wiceszeliśmy konkursy dla trzech grup
wiekowych:
8.
Walas
Weronika
kl.1a
fa Rosyjskiej Akademii Nauk Medycznych,
aż 75%
dla najmłodszych czytelników, dla uczniów 9. Wodziak Dominika
kl.0b
dzieci poczętych „in vitro” to inwalidzi.
przygotowujących się do I Komunii Świętej
U dzieci
„in vitro”
się 2-3
i dla uczniów starszych. Przyznacie
sami, żepoczętych
W konkursie
dla stwierdza
drugoklasistów:
te zadania nie były trudne, ale
wymagały
od
1.
Bafia
Elżbieta
kl.3b
krotny wzrost różnych wad wrodzonych.
Was wytrwałości. I właśnie za tę wytrwałość 2. Chowaniec Agnieszka kl.3a
W literaturze medycznej opisano
także zgony
w dążeniu do celu, Redakcja postanowiła na- 3. Chowaniec Anna
kl.3a
kobiet wskutek
po „in vitro”.
grodzić wszystkich, którzy zdecydowali
się na 4.komplikacji
Liptak Arkadiusz
kl.3a
inż. Antoni Zięba
udział w konkursach. Nie jest źle: prace od- 5. Nowobilski Janusz dr kl.3a
Stowarzyszenia
dało 23 uczniów, ale wydaje mi się, że mo- 6. ZającPrezes
Eliza Polskiegokl.3b
głoby być więcej chętnych. Ci, którzy odpaObrońców Życia Człowieka
dli po drodze, albo których ogarnęło lenistwo
W konkursie dla uczniów
– niech żałują, a Ci, którzy wytrwali do koństarszych:
ca – niech się cieszą. Po zasłużone
nagrody
1.
Bukowski
Jakub
kl.6
Zapraszam na stronę internetową www.pro-life.pl,
proszę zgłaszać się do siostry katechetki. Za- 2. Bukowski Michał
kl.5
w czasopiśmie
„Służba
obszerchęcamy do licznego udziaługdzie
w tegorocznych
3. Czernik
LeszekŻyciu” podano
kl.6
4. Kurucźródłowe.
Ewa
kl.6
konkursach! A oto nagrodzeni
neuczniowie:
informacje i dane
5. Nowobilska Aneta
kl.6
6. Szostak Piotr
kl. 1 gim.
W konkursie dla najmłodszych:
7. Szostak Wojciech
kl.4
1. Chowaniec Karolina kl.0a
8. Wojtanek Dominika kl.6
2. Czernik Mateusz
kl.0a
3. Dunajczan Justyna
kl.1b
4. Kuchta Wiktoria
kl.1b
GRATULUJEMY!
Stałe nabożeństwa w naszym kościele:
20
30
IDZIE HYR – WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2007
IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010
kościele:
Fot. ks. Marek Suder
Stałe
nabożeństwa
w naszym
Codziennie o godz. 15.00 odmawiamy
Koronkę
do Miłosierdzia Bożego
w kaplicy Matki Bożej.
Codziennie o godz. 15.00 odmawiamy Koronkę do MiW każdą niedzielę o godz. 7.30
są śpiewane
Godzinki
o Niepokalanym
łosierdzia
Bożego w kaplicy
Matki Bożej.
W
każdą
niedzielę
o
godz.
7.30
są śpiewane GodzinPoczęciu Najświętszej Maryi Panny.
ki o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny.
W poniedziałki pół godziny przed
Mszą św.
modliW poniedziałki
pół wieczorną
godziny przedgrupa
Mszą św.
wieczorną
grupa
modlitewno-trzeźwościowa
odmawia
Rótewno-trzeźwościowa odmawia Różaniec w intencji trzeźwości w naszych
żaniec w intencji trzeźwości w naszych rodzinach, pararodzinach, parafii i Ojczyźnie. fii i Ojczyźnie.
wtorki po rannej
Mszy do
św. św.
odmawiamy
We wtorki po rannej Mszy św.We
odmawiamy
litanię
Józefa.litanię
do św. Józefa.
W środy i czwartki przed wieczorną
Mszą św. w kaplicy Matki Bożej
W środy i czwartki przed wieczorną Mszą św. w kaodmawiany jest Różaniec w intencji
parafii,
Kościoła jest
i Ojczyzny.
plicy Matki
Bożej odmawiany
Różaniec w intencji parafii,
Kościoła
i
Ojczyzny.
W środy po Mszy św. wieczornej odprawiamy nabożeństwo do Matki
W środy po Mszy św. wieczornej odprawiamy naboBożej Nieustającej Pomocy.
żeństwo do Matki Bożej Nieustającej Pomocy.
Kancelaria parafialna czynna codziennie, z wyjątkiem niedziel i świąt,
po Mszach Świętych rannych i wieczornych przez pół godziny.
Patriotyzm po szkolnemu
W
założeniach tekst ten miał być krótką relacją z kolejnej szkolnej uroczystości - akademii, jakich wiele w szkolnym kalendarzu imprez i które większości kojarzą się z czasem
nudy bądź relaksu (bo kolejny raz udało się i przepadły jakieś lekcje). I ja tak kiedyś myślałam o tych
porankach, apelach, akademiach. No właśnie, kiedyś. Od długiego, długiego czasu obserwuję pew-
ną prawidłowość - szkolne uroczystości przedziwną mają oprawę. I nie chodzi mi tu o galowe stroje uczniów, do których noszenia nie trzeba nikogo przymuszać. Mam na myśli tę ciszę, która panuje na sali, w której odbywa się apel. A tematyka
zwykle taka niedzisiejsza: Bohaterowie Warszawy,
Konstytucja 3 Maja, Zbrodnia Katyńska. Na scenie,
czyli tym fragmencie parkietu zajmowanym przez
aktorów i chór - występujący uczniowie; na widowni - uczniowie. Jedni z powagą, przejęciem realizują scenariusz, drudzy - z zainteresowaniem śledzą
poczynania artystów. Wszak następnym razem role
mogą się odwrócić.
31.03.2010 r. obchodziliśmy święto szkoły - Dzień
Patrona. W tym roku tematem wiodącym stała się
historia Szarych Szeregów. Na ścianach sali gimnastycznej zawisły hasła nawiązujące do wartości harcerskich, wizerunki lokalnych harcerskich działaczy,
symbole organizacji, portrety bohaterów „Kamieni
na szaniec” - Rudego, Alka i Zośki, hasła najsłynniejszych akcji Małego Sabotażu. Na scenie atrapa harcerskiego ogniska, obok pieńki drzewa, by ci, którzy do niego przyjdą, mieli gdzie usiąść; z tyłu drzewa. Dlaczego o tym mówię? Dlatego, że większość
elementów scenografii wykonano ręcznie. A pracowali nad tym uczniowie klas Szkoły Podstawowej
i Gimnazjum. I nie drukowali, nie kopiowali - po
prostu tworzyli. A kiedy nadszedł dzień uroczystości mogli podziwiać swe dzieło, siedząc na widowni bądź występować na jego tle.
Widowiskiem poetycko-muzycznym przeprowadzono nas przez historię powstania i działalności
Szarych Szeregów. Mogliśmy podziwiać staranne recytacje, posłuchać pięknych interpretacji piosenek
harcerskich w wykonaniu chóru i solistów (w tym
ucznia klasy trzeciej Gimnazjum, którego śpiew spowodował, że wielu osobom łza zakręciła się w oku
i koło serca „zrobiło się jakoś dziwnie”), popatrzeć
na fragmenty filmowych zapisów z czasów drugiej
wojny światowej (to dzięki wykorzystaniu projektora multimedialnego). Nie zabrakło też wzmianki
o 70. Rocznicy zbrodni katyńskiej. A wszytsko to nie
puste, teoretyczne, ale wsparte ciepłymi słowami
przyjaciół naszej szkoły – pani Ludmiły Niedbalskiej
i pana Tymoteusza Duchowskiego „Motka”. Nie mogli być z nami w tym dniu ciałem, więc byli poprzez
słowa listu.
I jakoś tak samo się nasuwa, że może z tym naszym patriotyzmem wcale nie jest tak źle. Komuś
chce się to wszystko przygotować, występować,
oglądać. I nie tylko incydentalnie, jednorazowo
młodzież bukowiańska zrywa się do działania na
rzecz upamiętnienia ważnych wydarzeń - bo zaraz
w kwietniu przygotowuje apel poświęcony zbrodni katyńskiej, idzie na cmentarz ze zniczem i krzyżem z napisem „Katyń”, prezentuje akademię poświęconą Konstytucji 3 Maja. Aż chce się już czasem zobaczyć Polskę rządzoną przez tych naszych
gimnazjalistów! gaba, fot. arch. szkolne
IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010
31
Ze szkolnego podwórka
12.04.2010 r. – To trzeci dzień po katastrofie
lotniczej pod Smoleńskiem. Do szkoły przyszliśmy
jak zawsze w poniedziałek, ale ten poniedziałek nie
zaczął się jak zawsze. Tuż po dzwonku zebraliśmy
się na sali gimnastycznej, aby minutą ciszy uczcić
pamięć ofiar tej katastrofy. Trwaliśmy w ciszy, po
której wspólnie z księdzem odmówiliśmy modlitwę za zmarłych.
22.04.2010 r. - Z tą datą łączymy święto naszej
planety – Ziemi. Apel z okazji Dnia Ziemi przygotowali uczniowie z klasy 3 i 6 Szkoły Podstawowej pod
kierunkiem pani Anny Toporek. Uczniowie zwrócili uwagę na fakt, że głównym domem zwierząt jest
las i wydawać by się mogło, że zaburzenia w rytmie
życia zwierząt nie muszą nas obchodzić. To teoria
jednak całkowicie błędna - stanowimy nieodłączną
32
IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010
część całego ekosystemu i zaburzenie w funkcjonowaniu któregokolwiek ogniwa właśnie człowieka dotknie najbardziej. Przyroda planety Ziemi poradzi sobie bez człowieka doskonale, lecz człowiek
nie przeżyje bez przyrody. Ten apel miał więc dla
nas walory edukacyjne.
23.04.2010 r. – Koło historyczne przygotowało
poranek poświęcony tematyce zbrodni katyńskiej.
To właśnie tej wiosny minęła 70. rocznica wymordowania wielu tysięcy Polaków w Katyniu. Transporty
ludzi drogą kolejową przez Smoleńsk były dowożone do stacji Gniezdowo. Ze stacji kolejowej oficerów
przewożono na miejsce zbrodni, gdzie wszystkich
zabijano z bliskiej odległości strzałem w tył głowy.
Zwłoki ofiar zostały pochowane w zbiorowych mogiłach. Z zapartym tchem słuchaliśmy tych informacji. Na sali gimnastycznej panowała absolutna cisza.
To była doskonała lekcja prawdziwego patriotyzmu.
27-29.04.2010 r. – To nerwowe dni dla uczniów 2. i 3.
klasy Gimnazjum, czyli egzaminy, egzaminy...Trzymamy
kciuki za powodzenie, trochę szczęścia i wiele koncentracji, a przede wszystkim za umiejętne przelanie wiedzy na
papier!
30.04.2010 r. – Klasa 4 SP i klasa 2b Gimnazjum zaprosiły wszystkich uczniów i nauczycieli na obchody 219. rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja. Była to ustawa zasadnicza uchwalona na Sejmie Czteroletnim. Pozostawiła ustrój
stanowy, osłabiając pozycję magnaterii, zmniejszyła rolę senatu, zniosła liberum veto i wolną elekcję. Zakazywała tworzenia konfederacji, wzmocniła władzę wykonawczą, rozszerzyła prawa mieszczan. Chłopom zapowiadała „opiekę prawa i rządu”. Sceny z tamtych lat zakończyły się polonezem
w wykonaniu uczniów i występem szkolnego chóru.
mo
fot. arch. szkolne i K. Kudłaciak
Sukcesy uczniów Zespołu Szkół w Bukowinie Tatrzańskiej
Weronika Kramarz – uczennica klasy IIIb
Gimnazjum uzyskała tytuł laureatki Małopolskiego
Konkursu Języka Polskiego i została zwolniona
z części humanistycznej egzaminu gimnazjalnego
oraz otrzymała nagrody rzeczowe i książkowe.
Mirosław Piszczek – uczeń klasy Ib Gimnazjum
reprezentował szkołę w etapie rejonowym konkursu geograficznego.
Drużyna w składzie: Justyna Zadora, Weronika
Gacek, Jan Walas, Tomasz Kuchta, Anna Body, Aneta
Rzadkosz (uczniowie klas IIIa i IIIb Gimnazjum) zajęła 2. miejsce w konkursie ekologicznym w ramach
XIX Rajdu Ekologicznego.
Anna Sołtys – uczennica klasy IIIa Gimnazjum
uplasowała się na 2. miejscu w konkursie powiatowym w Zakopanem pod hasłem: „Młodzież zapobiega pożarom”.
Anna Stasik, Arkadiusz Liptak- uczniowie klasy
Va Szkoły Podstawowej zajęli 3. miejsce w konkursie
z wiedzy o życiu i działalności hrabiego Władysława
Zamoyskiego. Nagrodą jest wycieczka do Kórnika.
Drużyna w składzie: Anna Łapka, Andrzej Kuchta,
Piotr Szostak (uczniowie klas IIa i IIIa Gimnazjum)
zdobyli 3. miejsce w Powiatowym Konkursie
Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.
W Międzynarodowym Konkursie Matematycznym
KANGUR 2010 wynik bardzo dobry uzyskał uczeń
klasy Ib Gimnazjum (kategoria Kadet) Mirosław
Piszczek, a wyróżnienie – uczennica klasy 4 Szkoły
Podstawowej Aleksandra Nowobilska (kat. Maluch).
Nagrody dla Mirka i Oli ufundował Regionalny
Komitet Organizacyjny Konkursu.
Dobry wynik uzyskali: Justyna Zadora z klasy IIIa Gimnazjum (kat. Junior), Elżbieta Bukowska
z klasy 6 SP (kat. Beniamin), Arkadiusz Liptak z klasy 5a SP (kat. Beniamin) i Leszek Czernik z klasy IIb
Gimnazjum (kat. Kadet).
eku
2+2=?
bemo
IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010
33
Wieści z Chicago
K
atastrofa lotnicza pod Smoleńskiem dotknęła także Polonię w Chicago, która przygotowywała się do wizyty prezydenta RP Lecha
Kaczyńskiego. Prezydent Kaczyński miał przyjechać do Chicago i przebywać tam od 29 kwietnia do
1 maja. Miał być obecny m.in. na majowej paradzie
w downtown w Chicago oraz w Domu Góralskim.
Miał być...
Na wieść o tragicznych wydarzeniach i śmierci
prezydenta Polacy wywiesili biało-czerwone flagi
przepasane kirem. Na samochodach rodaków pojawiły się polskie chorągiewki. W kościołach odprawiono nabożeństwa oraz Msze św. żałobne w intencji ofiar katastrofy i w intencji Ojczyzny.
Amerykanie oraz ludzie innych narodowości składali kondolencje Polakom w związku z zaistniałymi
wydarzeniami. Korzystając z okazji, zadawali pytania, jaki był cel podróży delegacji Polskiego Rządu.
W USA mało kto słyszał o zbrodni katyńskiej.
W szkołach średnich pokazano młodzieży krótki
film opowiadający o wydarzeniach katyńskich z 1940
roku. Po 70 latach świat dowiedział się prawdy...
Związali drutem człowiekowi ręce
I wyśmianego kładli w płytkie groby,
Żeby nie wyznał prawdy w testamencie
I już na zawsze był anonimowy.
Cz. Miłosz, Gwiazda Piołun
Kolejny raz Polacy bez względu na miejsce zamieszkania i poglądy polityczne zjednoczyli się.
Katyńskie sosny stoją w deszczu,
Cisza złowroga trwa bez końca,
Została wierna pamięć jeszcze
I rozpacz wszechogarniająca.
W katyńskim lesie nie zaśpiewa ptaszek,
Swą pieśń o życiu, co się tu skończyło,
Bo jakże śpiewać gdy sosnowy lasek
Jest jedną, wielką zbiorową mogiłą.
Henryk Gątarz
Oprac. Janusz Para
Fot. Elżbieta Para
34
IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010
Nocne czuwanie Grup
Trzeźwościowych
w Łagiewnikach
Z 27/28 lutego 2010 r. o godz.
21.15 w kaplicy św. siostry Faustyny
rozpoczęło się nocne czuwanie,
w którym wzięło udział czternaścioro mieszkańców Bukowiny.
Po modlitwie do Ducha Świętego
konferencję na temat trzeźwości w Piśmie Świętym wygłosił
ks. Mirosław Żak. O godz. 22.30
uczestniczyliśmy we Mszy św. koncelebrowanej przez ks. Wojciecha
Ignasiaka z diecezji katowickiej i ks.
Mirosława Żaka. Przed wystawionym Najświętszym Sakramentem
odmówiliśmy koronkę do Bożego
Miłosierdzia i część bolesną
Różańca. Od godz. 3.00 do 5.15
odprawialiśmy Drogę Krzyżową.
Przy każdej stacji rozważaliśmy
czytanie z Pisma Świętego oraz
fragment z „Dzienniczka” św. siostry Faustyny. Były również świadectwa tych, którym udało się
zwalczyć swoje słabości. Na koniec ksiądz Mirosław udzielił błogosławieństwa Najświętszym
Sakramentem. Dziękujemy Bogu
i ludziom za możliwość wzięcia udziału w czuwaniu w szczególnym okresie Wielkiego Postu.
W czasie modlitwy, za wstawiennictwem św. s. Faustyny prosiliśmy
Pana Jezusa Miłosiernego o trzeźwość w naszych rodzinach, parafiach i Ojczyźnie.
Kiermasz misyjny
w naszej parafii
Dzięki życzliwości ks. Proboszcza w piątą niedzielę Wielkiego Postu, zgodnie z tradycją, odbył się w naszej parafii kolejny kiermasz misyjny. Pod opieką sióstr ze Zgromadzenia Sług Jezusa na kiermaszu działały różne
stoiska. Największą popularnością cieszyły się palmy wykonane ręcznie przez naszą siostrę organistkę. Serdecznie dziękujemy wszystkim sponsorom. Gorące podziękowania kierujemy również do dzieci
z Grupy Apostolskiej z klas: IV, Va, Vb, VI oraz uczniów gimnazjum za
poświęcony czas. Składamy także podziękowania corocznym fundatorom darów: państwu Stasikom - za słodycze, pani Katarzynie Walas
- za baranki wielkanocne, pani Teresie Bryi - za buty, pani Stanisławie
Charczuk - za ciasteczka wielkanocne.
Dziękujemy ks. Gracjanowi za to, że służył nam pomocą
i samochodem.
Wszystkim wspierającym naszą działalność na rzecz misji składamy z serca płynące: „Bóg zapłać” za modlitwę i za każdy grosz. W tym
roku zebraliśmy na kiermaszu 4000 złotych. Ofiary są przeznaczone
na pomoc konkretnym dzieciom w Boliwii oraz na zakup potrzebnych lekarstw. Bóg zapłać w imieniu organizatorów.
Zgromadzenie Sług Jezusa
Albina Policht
IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010
35
Fot. Paweł Budz
e
n
l
i
a
i
c
f
ś
a
par
wie
INTENCJE MSZY ŚWIĘTYCH 1 VI 2010r. – 31 VII 2010r.
Wtorek 1 VI
7.00 + Katarzyna Głodziak
7.00 + Franciszek i Maria
Chowaniec
19.00 O zdrowie dla Katarzyny
i Piotra oraz małego Jasia w 1.
roczn. urodzin Środa 2 VI
7.00 + Za zmarłych z rodziny Parów
19.00 + Stanisław Bafia
19.00 + Jan Walas w 14. roczn.
śmierci Czwartek 3 VI – Boże Ciało
8.00 + Jerzy Kudłaciak w 23. roczn.
śmierci
9.30 Za parafian
11.30 + Stanisław Bafia w 17. roczn.
śmierci
19.00 + Adam Majerczyk
19.00 Nowennowa Piątek 4 VI
7.00 + Stanisław Galica, Marianna
żona
7.00 + Władysław i Maria Bieda w 6.
roczn. śmierci Marii
19.00 Nowennowa Sobota 5 VI
7.00 + Franciszek i Anna Ciułacz
19.00 + Stanisław Adamczyk
19.00 O błog. Boże dla rodziny
Muchów Niedziela 6 VI
8.00 + Franciszek Czernik
9.30 + Franciszek i Aniela Buńda
11.00 Za parafian
19.00 + Józef Budz, Stanisław Budz Poniedziałek 7 VI
7.00 + Katarzyna Głodziak, z Róży
śp. Katarzyny
7.00 + Za dusze w czyśćcu
cierpiące
19.00 + Stefania Budz, Jan mąż, Jan
i Józef synowie Wtorek 8 VI
7.00 + Marian Buńda
7.00 + Józef Jezierczak, Zofia żona,
36
Stanisław syn
19.00 O zdrowie i błog. Boże dla
Marty Środa 9 VI
7.00 + Helena Budrzeńska w 8.
roczn. śmierci, Józef i Tadeusz
7.00 O szczęśliwe zdanie
egzaminów
19.00 + Stanisław Rusin
19.00 + Sebastian Rusin, Anna żona Czwartek 10 VI
7.00 + Zofia Paciorek
7.00 + Stanisław Szewczyk
19.00 Nowennowa Piątek 11 VI
7.00 O zdrowie i błog. Boże
w rodzinie, a dla zmarłych
o wieczne odpoczywanie
7.00 + Wanda Rusin w 1. roczn.
śmierci
19.00 Nowennowa
Sobota 12 VI
7.00 + Leon Pis
19.00 + Maria Paruzel Niedziela 13 VI
8.00 + Antoni i Zofia Kudłaciak
9.30 + Władysław Wilczek
11.00 Za parafian
19.00 + Urszula Koszarek w roczn.
śmierci Poniedziałek 14 VI
7.00 + Stanisław Malec, Helena
żona
7.00 + Stanisław Adamczyk
19.00 + Władysław Lipiński
19.00 + Anna Kostka Wtorek 15 VI
7.00 + Stanisław i Aniela Kuchta
7.00 + Stanisław Adamczyk
19.00 + Jan Łapka Środa 16 VI
7.00 O błog. Boże i potrzebne łaski
dla Małgorzaty i Mirosława w 20. roczn. ślubu
19.00 + Józef Bieniek, Helena żona
IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010
w roczn. śmierci Józefa
19.00 + Andrzej Budz, Maria żona,
Janina Kuchta Czwartek 17 VI
7.00 + Maria Chowaniec w 1. roczn.
śmierci
7.00 + Ludwika i Franciszek
Majerczyk w 41. roczn. śmierci
Franciszka
19.00 Nowennowa Piątek 18 VI
7.00 + Stanisław Adamczyk
7.00 + Jan Budz – Wnęk, Maria
córka
19.00 Nowennowa Sobota 19 VI
7.00 + Stanisław Adamczyk
19.00 Z prośbą do Matki Bożej
o zdrowie dla Józefy
19.00 + Stanisław Kuchta Niedziela 20 VI
8.00 + Franciszek i Wiktoria Czernik
9.30 + Ks. Józef Pitorak w 34. roczn.
śmierci
11.00 Za parafian
19.00 + Helena Majerczyk w 32.
roczn. śmierci, Władysław mąż Poniedziałek 21 VI
7.00 + Stanisława Chowaniec
7.00 Dziękczynna z prośbą o błog.
Boże dla Macieja i Justyny
Walas w 7. roczn. ślubu
19.00 + Józef Wilczek, Jan Wilczek
19.00 + Za zmarłych z rodziny Parów Wtorek 22 VI
7.00 + Jan i Helena Kuchta,
Stanisław syn
7.00 + Wojciech Mędlak w 21.
roczn. śmierci
19.00 + Jan i Helena Lichaj Środa 23 VI
7.00 + Dorota Bakalarz
7.00 + Jan Guzy
19.00 + Jakub Czernik
19.00 + Jan Trybuła Czwartek 24 VI
7.00 + Jan Czernik
7.00 + Jan Budz
19.00 Nowennowa Piątek 25 VI
7.00 + Władysław Kramarz
7.00 + Stanisław Adamczyk
19.00 Nowennowa Sobota 26 VI
7.00 + Stanisław i Helena
Pawlikowscy, Helena córka
19.00 + Jan, Piotr i Maria Kuźmicz
19.00 + Jan Hodorowicz Niedziela 27 VI
8.00 + Stanisław Budz, Franciszek
i Wiktoria rodzice
9.30 + Michał Orłowski w 55. roczn.
śmierci, Ludwika żona
11.00 Za parafian
19.00 + Karol Kramarz Poniedziałek 28 VI
7.00 + Józef Stasik w 30. roczn.
śmierci
7.00 + Andrzej Para w 3. roczn.
śmierci
19.00 + Marian Mrowca w 24.
roczn. śmierci, Adam syn Wtorek 29 VI
8.00 + Paweł Kozielec
9.30 + Piotr Król w 55. roczn.
śmierci, Helena żona w 35.
roczn. śmierci
19.00 + Antonina Kuchta, 48 roczn.
śmierci Sobota 3 VII
7.00 + Józef Babiarz w 6. roczn.
śmierci
19.00 + Stanisław Stasik w 31.
roczn. śmierci
19.00 + Janina Łapka Niedziela 4 VII
8.00 + Ludwika i Andrzej Bafia
9.30 + Franciszek i Antonina Buńda
11.00 Za parafian
19.00 + Marianna i Stanisław
Chowaniec w 10. roczn.
śmierci Stanisława 7.00 W 2. roczn. urodzin Ani, o
błog. Boże i zdrowie dla niej i
całej rodziny
19.00 + Maria Paruzel
19.00 W 40. roczn. ślubu Marii i
Zbigniewa Kornath
7.00 + Józef Sztokfisz w 6. roczn.
śmierci
7.00 + Stanisław Stachoń
19.00 O zdrowie i błog. Boże
w rodzinie Środa 7 VII
7.00 + Helena Para w 12. roczn.
śmierci
19.00 + Józef Budz
19.00 + Tomasz Rusin, Wanda żona,
Tomek wnuk Czwartek 8 VII
Czwartek 1 VII 7.00 + Stanisław Adamczyk
7.00 + Józef Łapka, Helena żona
19.00 Nowennowa Wtorek 13 VII
Wtorek 6 VII
7.00 + Stanisław Adamczyk
7.00 + Janina Nowobilska
19.00 + Józef Budz w 2. roczn.
śmierci 7.00 + Franciszek Buńda, Antonina
żona
7.00 + Władysław Łopuszniak,
Stanisław zięć
19.00 Nowennowa Piątek 2 VII
Poniedziałek 12 VII
7.00 Ludwika i Andrzej Bafia w 26.
roczn. śmierci Ludwiki
7.00 + Anna Klamerus
19.00 + Bronisław Bieda
7.00 + Edward Karkuszewski
19.00 + Staniław Kuchta, Helena
żona
19.00 + Stanisław i Ludwika Stasik
Środa 30 VI
7.00 + Piotr Łapka, Ludwika żona
7.00 + Franciszek Łukaszczyk,
Ludwika żona
19.00 Nowennowa 8.00 + Bronisław Lach
9.30 + Ludwik Haładyna
11.00 Za parafian
19.00 + Jan Sieczka, Jan Bafia,
Karolina żona, Franciszek
i Bronisław
Poniedziałek 5 VII
7.00 + Emilia Kudłaciak w 18. roczn.
śmierci
7.00 + Andrzej Rozmus w 1. roczn.
śmierci
19.00 Nowennowa 7.00 + Emilia Kudłaciak
19.00 + Jan Pacyga w 12. roczn.
śmierci
19.00 + Genowefa, Andrzej,
Edward Wodziak Niedziela 11 VII
Piątek 9 VII
Sobota 10 VII
7.00 + Bronisława Mąka
19.00 + Stanisław Kramarz w 10.
roczn. śmierci
19.00 + Franciszek Kuchta w 27.
roczn. śmierci Środa 14 VII
Czwartek 15 VII
7.00 + Stefana Król w 18. roczn.
śmierci
7.00 + Stanisław Sieczka
19.00 Nowennowa
Piątek 16 VII
7.00 + Stanisław Chowaniec w 58.
roczn. śmierci
19.00 Nowennowa
Sobota 17 VII
7.00 + Franciszek Chowaniec
– Ignatek, Ludwika żona,
Franciszek syn
19.00 + Marianna Turza, Franciszek
mąż
19.00 + Ludwika Stasik w 9. roczn.
śmierci, Ludwik mąż
Niedziela 18 VII
8.00 + Aniela, Józef, Andrzej Staszel
9.30 + Stanisław Kuchta
11.00 Za parafian
19.00 + Anna Dunajczan, Izydor
mąż i ich dzieci
IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010
37
Poniedziałek 19 VII
Sobota 24 VII
7.00 + Franciszek Majerczyk,
Wiktoria żona
19.00 + Stanisław Cikowski w10.
roczn. śmierci
7.00 + Bronisław Chowaniec
19.00 + Helena Niemczykiewicz
19.00 + Marian Buńda
7.00 + Ludwika Łukaszczyk
19.00 + Andrzej Hodorowicz, Anna
żona
19.00 O zdrowie i błog. Boże dla
Natalii
Niedziela 25 VII
Wtorek 20 VII
8.00 + Stanisław Rzadkosz w 1.
roczn. śmierci
9.30 + Anna i Władysław Głodziak
11.00 Za parafian
19.00 + Wiktoria i Franciszek
Czernik, Jadwiga i Kazimierz
Golak
7.00 + Jan Guzy
19.00 + Stanisław i Aniela Jarząbek
Środa 21 VII
7.00 + Franciszek Hornik, Antonina
żona
19.00 + Bronisław Sztokfisz w 7.
roczn. śmierci
Czwartek 29 VII
7.00 + Antonina i Franciszek Buńda
7.00 + Maria Budz
19.00 Nowennowa
Piątek 30 VII
7.00 + Piotr Budz, Wiktoria żona,
Józef syn
19.00 Nowennowa
Poniedziałek 26 VII
7.00 + Anna Budz
7.00 + Anna Stachura
19.00 + Anna i Franciszek Czernik
Czwartek 22 VII
7.00 O błog. Boże dla Jana w 18.
roczn. urodzin
19.00 + Stanisława Kuchta,
Genowefa żona, Eugeniusz
syn
19.00 Nowennowa
Piątek 23 VII
Środa 28 VII
Sobota 31 VII
7.00 + Maria Kuchta w 20. roczn.
śmierci, Stanisław mąż
19.00 + Marianna Budz w roczn.
śmierci
19.00 + Stanisław Pietras, Wiktoria
żona, Aniela córka
Wtorek 27 VII
7.00 +Zofia Trzpiot 1. roczn. śmierci
19.00 Nowennowa
7.00 + Natalka Budz, o radość
wieczną dla niej
19.00 + Helena i Stanisław
Chowaniec
19.00 + Helena Kuruc, Stanisław
mąż w 6. roczn. śmierci
Chrzest przyjęli:
28.02.2010 r. Natalia Milaniak 04.03.2010 r. Bartłomiej Józef Kubina
09.03.2010 r. Maciej Franciszek Bafia
05.04.2010 r. Honorata Koszarek 05.04.2010 r. Bartłomiej Wojciech Stasik 11.04.2010 r. Katarzyna Maria Buńda 11.04.2010 r. Wojciech Franciszek Bryja 18.04.2010 r. Julia Katarzyna Nowobilska 18.04.2010 r. Jakub Trzop 18.04.2010 r. Damian Krzysztof Łacniak Sakramentu udzielił:
ks. Władysław Pasternak
ks. Władysław Pasternak
ks. Gracjan Hebda
ks. Władysław Pasternak
ks. Władysław Pasternak
ks. Władysław Pasternak
ks. Władysław Pasternak
ks. Władysław Pasternak
ks. Władysław Pasternak
ks. Władysław Pasternak
Małżeństwo zawarli:
24.04.2010 r. Krzysztof Ustupski i Katarzyna Bukowska 24.04.2010 r. Rafał Wierzbicki i Katarzyna Zalewska
15.05.2010 r. Krzysztof Strugała i Magdalena Strzelczyk 22.05.2010 r. Marcin Dzielski i Karolina Babiarz
Małżeństwo pobłogosławił:
ks. Władysław Pasternak
ks. Gracjan Hebda
ks. Gracjan Hebda
ks. Władysław Pasternak
Do Pana odeszli:
+ Helena Niemczykiewicz + Anna Klamerus
38
IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010
ur. 26.11.1952 r.
ur. 09.11.1951 r.
zm. 05.04.2010 r.
zm. 17.04.2010 r.
Walcz i zwyciężaj, a pamiętaj,
że Orzeł Biały tylko przed
Bogiem skłania swą dumną głowę...
W kolegiacie stanisławowskiej stał na środku kościoła wysoki katafalk rzęsiście obstawiony
świecami, a na nim leżał w dwóch trumnach, ołowianej i drewnianej, pan Wołodyjowski. Wieka
były już zabite i właśnie odprawiano pogrzeb.
Wszystkie dzwony biły w kolegiacie. Kościół zapełniony był tłumem szlachty i żołnierzy,
którzy ostatni raz chcieli rzucić okiem na trumnę Hektora Kamienieckiego i pierwszego
Rzeczypospolitej kawalera.
Starzy żołnierze, przyjaciele lub podkomendni nieboszczyka, stanęli wieńcem koło katafalku.
(...) Leżał oto wysoko, wśród światła, w chwale niezmiernej, ale w ciszy śmierci.
Henryk Sienkiewicz, „Pan Wołodyjowski”
Śpij żołnierzu, a w tym grobie
Niech się Polska przyśni Tobie...
Chrześcijańska, wolna i solidarna. Taka, o jakiej marzyłeś, taka, o jaką walczyłeś...
Zespół redakcyjny „Idzie Hyr”
IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010
39
40
IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010
Fot. arch. parafii
100 lat bukowianskiej parafii

Podobne dokumenty

pobierz plik PDF - Parafia Najświętszego Serca Pana Jezusa

pobierz plik PDF - Parafia Najświętszego Serca Pana Jezusa ielki Post to czas sześciu tygodni, w czasie których każdy chrześcijanin powinien skłonić się do kontemplacji, do medytacji nad wielką miłością Boga do każdego człowieka. Już pierwszego dnia przyjm...

Bardziej szczegółowo