pobierz plik PDF - Parafia Najświętszego Serca Pana Jezusa
Transkrypt
pobierz plik PDF - Parafia Najświętszego Serca Pana Jezusa
MIESIĘCZNIK PARAFII NAJŚWIĘTSZEGO SERCA PANA JEZUSA W BUKOWINIE TATRZAŃSKIEJ Panie, do kogóż pójdziemy? Zostań z nami... Nr 5-6 (337-338) Maj-Czerwiec 2010 ISSN 1641-8913 Nakład 500 egz. Misje Intronizacyjne w naszej parafii Ukochani Parafianie! „Bóg jest Miłością" (1J4,8) - oto najskuteczniejsze lekarstwo na chorobę serca współczesnego człowieka. Tą prawdą poucza nas Jezus Chrystus w Ewangelii. Ta prawda stanowi temat naszych Misji Świętych, w których pragniemy siebie, rodziny nasze oraz całą parafię oddać Bożemu Sercu. Nasz powrót do Boga i uczynienie z Bożego Serca centralnego punktu życia osobistego, rodzinnego i społecznego będzie celem misyjnego przepowiadania. Intronizacja Serca Jezusowego to oficjalne i społeczne uznanie Jego najwyższej władzy nad nami, rodziną, środowiskiem, narodem. Uznanie to uzewnętrzniamy przez uroczyste umieszczenie wizerunku Bożego Serca na najzaszczytniejszym miejscu (w domu, szkole, gmachu urzędu, itd.). Uroczystości towarzyszy specjalne przygotowanie i akt poświęcenia. Odrzucenie Boga i Jego prawa miłości tworzy cywilizację śmierci. Jeśli chcemy, aby przyszło na świat Królestwo Boże, Królestwo Prawdy, Sprawiedliwości i Miłości, aby państwa i narody uznały Chrystusa Królem, musimy odnowić podstawową komórkę społeczną jaką jest rodzina. Rodzina ma być pierwszym i żywym tronem Króla Miłości. Dokonując intronizacji, zobowiązujemy się żyć według zasad Ewangelii i nauki Kościoła. W ten sposób budujemy Królestwo Boże na ziemi. Przez intronizację uznajemy Chrystusa naszym Panem, najlepszym Przyjacielem i Doradcą. Ogłaszamy Go głową naszej rodziny. Oddając Mu w ten sposób cześć, pragniemy wynagrodzić Zbawicielowi wzgardę i odrzucenie Jego miłości. Na te dni Łaski i Miłosierdzia, dni szczególnego spotkania z Boskim Sercem Jezusa zaprasza wszystkich Parafian i Każdą Rodzinę Duszpasterz Jezu, Królu Miłości, pociągnij moje serce ku Sercu Twojemu. Niech Ono rozpala nadprzyrodzonym ogniem nasze serca spragnione miłości i szczęścia. Niech uczy, że Serce Twoje to równocześnie Serce Boga i Przyjaciela. Weź więc w całkowite władanie nasze serca, serca naszych rodzin i naszej parafii. Przyjdź Panie Jezu do rodzin naszych. Amen. 2 IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010 Kiedy Pan mówi – nie gardź Jego Słowem! Z obfitości Bożego Serca płyną do nas nieustannie Boże Słowa. Bóg chce przypomnieć nam, że oprócz tego wszystkiego, co tutaj na ziemi mamy i do czego jesteśmy przywiązani, to On JEST najważniejszy. Nie można Go pomijać, bo On daje wszystkiemu istnienie i niczego nie ma i nic się nie dzieje bez Jego Mocy i Woli. Powinniśmy mieć to ciągle w naszej świadomości chrześcijańskiej, że wierzyć w Boga, wielbić Go i służyć Mu na różne sposoby to nasza powinność dziecka wobec Ojca, zważywszy na to, że ten Ojciec jest Bogiem – od Niego wyszliśmy i ku Niemu idziemy. Nawet jeśli nie chcemy, nawet jeśli od Niego odchodzimy – to i tak do Niego idziemy. Nie ma żadnej furtki, żebyśmy Go nie spotkali i od Niego całkowicie uciekli. Czy nie lepiej Boga pokochać, a nie uciekać od Niego? Temat Misji Świętych w naszej parafii na 100-lecie jej istnienia stanowi wielka prawda wiary, że Bóg jest Miłością. I będąc Miłością, nie mógł nas inaczej stworzyć, niż to uczynił – stworzył nas do miłości. I na żadnej innej drodze nie znajdzie człowiek szczęścia, którego nieustannie gorąco pragnie. Niespokojne pozostaje serce ludzkie, dopóki nie spocznie w Bogu. Ileż jest takich niespokojnych serc, bo wzgardziły Bogiem i odrzuciły Jego miłość. Czasem świadomie, częściej bezmyślnie. A Pan Jezus bezustannie woła: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy”. Nie do wszystkich to wołanie dociera... Zwykle przed ważnymi wydarzeniami dotyczącymi naszej wiary przeprowadza się w parafii tzw. Misje Święte – trwające zwykle cały tydzień – w czasie których Ojcowie Misjonarze chcą nas prowadzić ku odnowie życia wewnętrznego i niczym to nie jest innym jak nawróceniem, czyli przyjęciem Chrystusa i umieszczeniem Go na poczesnym miejscu w naszym życiu. Jakże bolesna pozostaje skarga Jezusa skierowana nie tylko do Żydów: (sparafrazujmy trochę) niby mnie czczą (wargami), ale serce ich daleko jest ode mnie. W nawróceniu inicjatywę zawsze przejawia Bóg. Czasem człowiek jest zatwardziały jak kamień i sam nie posunąłby się do przodu nawet o centymetr. To Łaska Boża nas rusza z miejsca, a my współdziałamy z nią w modlitwie błagalnej. Prosimy Boga, by to, co niegodne w naszym życiu przebaczył i przekreślił i pomógł nam, aby przemiana na lepsze stała się rzeczywistością. Wiadomo, że im zło jest silniejsze, bardziej zakorzenione – trzeba większego trudu, by je pokonać. Nie bądźmy zatwardziali w grzechach, nie kochajmy się w grzechach, miejmy nadzieję w Miłosierdziu Bożym, a... stopniowo przejdziemy z ciemności do światła Bożej Łaski. Słusznym i bardzo wskazanym jest pragnienie, aby Duch Święty wprowadził nas na wyższe etapy pobożności. Pragnienie ujrzenia Jezusa, zawsze obecne w sercu człowieka, zmusza nas do nieustannego szukania oblicza Pana. W psalmie 27 padają słowa: „Szukam o Panie Twojego oblicza – nie zakrywaj przede mną Twojej twarzy”. W czasie ćwiczeń misyjnych czy rekolekcyjnych przewodnicy duchowni posłani do nas przez Boga pomogą nam odkrywać Boskie oblicze Miłosiernego Boga, poznawać Jego plany wobec człowieka i będą nas wprowadzać na tzw. Drogi Zbawienia. Na te drogi posłał Bóg Ojciec Swojego Syna, na te drogi posłał Jezus Swoich Apostołów i na te drogi posyła Kościół swoich Nauczycieli. Nauk misyjnych na pewno będzie sporo, tematów wiele, ale można je wszystkie streścić w tym imperatywie: Idź właściwą drogą po WIECZNOŚĆ! Nie szukaj psychoanalityka – masz JEZUSA i w Jego sakramentalnej kąpieli znajdzie pokój Twoja dusza. Amen Ks. Władysław Podhalański Miesięcznik funkcjonuje i rozwija się dzięki ofiarności ludzi. Dziękujemy wszystkim, którzy wspierają finansowo tę formę duszpasterstwa, a szczególnie Polonii z Koła nr 57 Bukowina Tatrzańska im. Józefa Pitoraka przy Związku Podhalan w USA, naszym Parafianom i Gościom. „Idzie Hyr” - m iesięcznik parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa; nr 5-6 (337-338) rok XIV, maj-czerwiec 2010 Zespół redakcyjny: ks. Gracjan Hebda (redaktor naczelny), Ewa Kudłaciak, Krzysztof Kudłaciak, Barbara Kujawska. Stale współpracują: ks. kanonik Władysław Podhalański, ks. Marek Suder (Sułkowice), Monika Bobula, Ewa Maria Kudłaciak, Renata Łukaszczyk, Ludmiła Niedbalska (Warszawa), Elżbieta Ołdyńska, Albina Policht, Marek Wodziak. Zdjęcia: Paweł Budz. Skład komputerowy i druk: Drukarnia „MK”s.c., Nowy Targ, ul. Waksmundzka 63, tel. 18 266 48 52, e-mail: [email protected]. Adres redakcji: ul. Kościuszki 1, 34-530 Bukowina Tatrzańska, tel. parafii: 18 20 774 26, tel. redakcji: 18 20 780 31, e-mail: [email protected]. Redakcja zastrzega sobie prawo skracania i redagowania tekstów oraz nadawania tytułów. IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010 3 Program Misji Świętych Intronizacyjnych Bożego Serca przed obchodami 100-lecia Parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Bukowinie Tatrzańskiej, 23-30 maja 2010 r. Niedziela, 23 maja 2010 r. Czwartek, 27 maja 2010 r. Rozpoczęcie Misji Świętych Hymn do Ducha Świętego Dzień katolickich małżeństw 8.00 – Msza św. z nauką dla wszystkich 9.30 – Msza św. z nauką dla wszystkich 11.00 – Msza św. z nauką dla wszystkich 18.00 – Nauka stanowa dla kobiet, matek 19.00 – Msza św. z nauką dla wszystkich 20.00 – Nauka stanowa dla mężczyzn, ojców 21.00 – Apel Jasnogórski i nabożeństwo majowe Poniedziałek, 24 maja 2010 r. 7.50 – Modlitwy poranne 8.00 – Msza św. z nauką dla wszystkich Nabożeństwo i błogosławieństwo dzieci przedszkolnych i niemowlaków 10.00 – Nauka dla dzieci szkolnych 19.00 – Msza św. z nauką dla wszystkich 20.15 – Nauka stanowa dla młodzieży męskiej i żeńskiej 21.00 – Apel Jasnogórski i nabożeństwo majowe Wtorek, 25 maja 2010 r. 7.50 – Modlitwy poranne 8.00 – Msza św. z nauką dla wszystkich Nabożeństwo i błogosławieństwo dla chorych, starszych, samotnych, cierpiących 10.00 – Nauka dla dzieci szkolnych 19.00 – Nabożeństwo przebłagalne Nauka. Msza św. 20.15 – Nauka stanowa dla młodzieży męskiej i żeńskiej 21.00 – Apel Jasnogórski i nabożeństwo majowe Środa, 26 maja 2010 r. Dzień spowiedzi świętej dla mieszkańców całej parafii 7.50 – Modlitwy poranne 8.00 – Msza św. z nauka dla wszystkich Nabożeństwo za naszych zmarłych Spowiedź święta: 8.30 – 12.00; 15.00 – 19.00 10.00 – Msza św. z nauką dla dzieci 19.00 – Msza św. z nauką dla wszystkich 20.15 – Nauka stanowa dla młodzieży męskiej i żeńskiej 21.00 – Apel Jasnogórski i nabożeństwo majowe 4 IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010 7.50 – Modlitwy poranne 8.00 – Msza św. z nauką Odnowienie ślubów małżeńskich 16.00 – Msza św. z nauką dla dzieci szkolnych 19.00 – Msza św. z nauką Odnowienie ślubów małżeńskich 21.00 – Apel Jasnogórski i nabożeństwo majowe Piątek, 28 maja 2010 r. Dzień zawarcia przymierza z Boskim Sercem Jezusa Oddanie Parafii i Rodzin Bożemu Sercu 7.50 – Modlitwy poranne 8.00 – Msza św. z nauką dla wszystkich Oddanie Parafii Bożemu Sercu. Odwiedzanie chorych po domach (uprzednio zgłoszonych) 18.30 – Nabożeństwo majowe 19.00 – Msza św. z nauką dla wszystkich Oddanie Parafii Bożemu Sercu Na Msze św. tego dnia kobiety przynoszą świece, mężczyźni obrazy Bożego Serca, młodzież różańce. 21.00 – Bicie w dzwony Oddanie Rodzin po domach Bożemu Sercu Sobota, 29 maja 2010 r. W przeczyste dłonie Maryi oddajemy dzieło Misji Świętych 7.50 – Modlitwy poranne 8.00 – Msza św. z nauką dla wszystkich Nabożeństwo Maryjne 18.30 – Nabożeństwo majowe 19.00 – Msza św. z nauką dla wszystkich Poświęcenie Krzyża Misyjnego. Procesja Uroczyste zakończenie Misji Świętych Intronizacyjnych Po każdej Mszy św. udzielenie błogosławieństwa apostolskiego Możliwość uzyskania odpustu zupełnego Niedziela, 30 maja 2010 r. 11.00 – Uroczysta Suma Jubileuszowa pod przewodnictwem J.E. Ks. Kard. Stanisława Dziwisza List do parafian Przed Misjami Intronizacji Serca Jezusowego UKOCHANI W SERCU JEZUSA 1. Z woli Bożej Opatrzności przybędziemy do Was - jako apostołowie Miłości Bożego Serca - aby dopomóc Wam w przeżyciu MISYJNEJ ODNOWY. Pozdrawiamy więc Was serdecznie i zapewniamy zarazem o chrześcijańskich uczuciach miłości, zaczerp niętych z głębin tego Serca, które płonie najgorętszym oddaniem i życzliwością dla ludzi dobrej woli, doświadczonych trudem życia i pracy, ciężarem boleści i brzemieniem grzechu. 2. Wsz ysc y znamy smutny los współczesnego człowieka, utrapionego i zagrożonego – jak nigdy dotąd - materializmem, niepohamowaną gonitwą za ciągle nowymi doznaniami, osobistą wygodą i egoistycznym interesem. Pogoń ta zamiast oczekiwanego szczęścia przynosi zawód i rozczarowanie, rodzi frustracje, niepewność i zmęczenie, rywalizację i osamotnienie, powoduje też różne zagrożenia. Ta smutna rzeczywistość jest prostą konsekwencją podstawowego nieszczęścia i zła świata - ODRZUCENIA BOGA i zapomnienia o NIM, który „jest Alfą i Omegą” (por. Ap 22,13) „Drogą i Prawdą i Życiem” (por. J 14,6), jedynym sensem, nadzieją świata i człowieka. 3. Wszyscy żyjemy w takim właśnie świecie, wielorako zagrożonym i doświadczonym, i dzielimy w jakiejś mierze jego nędze i bóle. Jako chrześcijanie jesteśmy jednak ludźmi NADZIEI. Wiemy bowiem, że będąc dziećmi jednego Ojca w niebie, mamy „Starszego Brata”, Chrystusa - Odkupiciela, który dla nas zstąpił na ziemię, aby dać nam życie w obfitości (por. J 10,10). On żywi dla nas MIŁOŚĆ, która „nie szuka swego, nie pamięta złego, wszystko znosi” (por. Kor 13, 5-7) i wszystkiemu zaradzi. Tej to właśnie miłości oddajemy cześć, wielbiąc SERCE JEZUSA, które jest „źródłem wszelkiej pociechy, życiem i zmartwychwstaniem naszym, zbawieniem tych, którzy Mu ufają” (por. Litania do Najśw. Serca Jezusowego). W otwartym Sercu Odkupiciela mamy niezawodny sposób wyjścia z sytuacji, zdawać by się mogło, „bez wyjścia” (por. Rz 4,18) i szansę uwolnienia się od przygnębiających trosk, odzyskania pokoju serca i nadziei. Jeden musimy jednak spełnić warunek - rzeczywiście otworzyć na nowo Chrystusowi drzwi naszych serc, zgodnie z żarliwym wezwaniem Ojca Świętego Jana Pawła II. 4. W tym właśnie„otwarciu się” na CHRYSTUSA ŻYWEGO pragniemy przyjść Wam z pomocą. Chcemy ułatwić Wam spotkanie z Bogiem, który Was kocha miłością bez miary. W razie potrzeby będziemy wskazywać Wam sposoby powrotu do Niego. Istotnym warunkiem powodzenia tych Misji Świętych jest to, czy Wy sami zechcecie nam pomóc, stając się Apostołami tych Misji, czyli Apostołami Bożego Serca. Wy bowiem jesteście odpowiedzialni za losy Królestwa Bożego na ziemi. Dlatego prosimy Was gorąco: Mówcie o tych Misjach w swym otoczeniu oraz módlcie się serdecznie o ich powodzenie. CEL tych Misji Świętych jest wyjątkowy i specyficzny. Jest nim odpowiedź na pragnienie Chrystusa wyrażone w Jego Prośbie: „Synu, - Córko! Daj mi IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010 5 swe serce” (por. Prz 23,26; J 19,28). Chrystus pragnie naszych serc, chcąc je przemienić na wzór Swojego Serca, abyśmy wszyscy się stali jedną rodziną Dzieci Bożych. - a wreszcie - WSZYSCY poświęcimy się uroczyście Bożemu Sercu, najpierw wspólnotowo w kościele, a potem każda Rodzina odda Mu się indywidualnie w swoim domu. 5. Przepowiadanie Misyjne i sprawowanie Sakramentów Świętych ożywiać i urozmaicać będziemy nabożeństwami i uroczystymi Błogosławieństwami Misyjnymi. Pragniemy objąć nimi wszystkich Parafian. I tak: - dzieci przedszkolne i niemowlęta, które przyprowadzicie do Jezusa, pobłogosławimy uroczyście wspólnie z Wami; - obarczonych wiekiem i cierpieniem błogosławić będziemy nie tylko modlitwą Kościoła, ale również Najświętszym Sakramentem, tak jak to czyni się w Lourdes; - Waszych drogich Zmarłych włączymy we wspólną Ofiarę Mszy Świętej oraz w specjalne modły za zmarłych; - codziennie spotykać się będziemy z młodzieżą Szkół Podstawowych, zgromadzoną wokół Jezusa Eucharystycznego; - równocześnie młodzież szkół średnich oraz młodzież pozaszkolna i pracująca będzie miała swoje spotkania misyjne; - rodzice i małżonkowie katoliccy otrzymają szczególne Błogosławieństwo misyjne w ramach uroczystego odnowienia swoich Ślubów Małżeńskich; 6. Na koniec, być może, zapytacie: „Kim jesteście, wy Misjonarze?”. Należymy do Zgromadzenia Księży Najświętszego Serca Jezusowego i popularnie nazywani jesteśmy „Sercanami”. Od lat przemierzamy polskie miasta i wioski niosąc każdemu sercu Bożą Miłość, Bożą łaskę i przebaczenie. Już teraz cieszymy się niezmiernie z misyjnych spotkań z Wami. Ufamy, że z Waszej strony spotkamy się ze szczerą wolą i chęcią powrotu do Boga i coraz większą ku Niemu miłością. Zapraszamy wszystkich na Tydzień Misyjny do Waszego Kościoła parafialnego, w którym Jezus czekał będzie na każdego z Was ze Swoimi łaskami, Swą miłością z Sercem i przebaczeniem. Zwracamy się do Was o modlitwę w naszej intencji i w intencji naszego wspólnego dzieła - tych Misji Świętych. A z naszej strony zapewniamy Was o modlitwie i Ofierze Mszy Świętej. Na koniec przesyłamy Wam i Waszym Duszpasterzom serdeczne pozdrowienia. Do bliskiego zobaczenia! Fot. Paweł Budz Oddani w Sercu Jezusa Wasi Misjonarze Księża Sercanie 6 IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010 Chwalcie łąki umajone... Ks. Gracjan Hebda W tym roku, 18 maja, minęła 90. rocznica urodzin Sługi Bożego Jana Pawła II. Urodził się w miesiącu maryjnym. Dla Jana Pawła II nie był to przypadkowy miesiąc. Odczytywał to wydarzenie w świetle wiary. Przez całe życie powierzał się Matce Najświętszej. Znamy jego zawołanie: „Totus Tuus”, tzn. „Cały Twój”. Całe swoje życie oddał w ręce Matki Bożej. Szczególnie wtedy, gdy jako dziewięcioletni chłopiec stracił swoją mamę. W książce „Dar i Tajemnica”, którą napisał z okazji 50. rocznicy swoich święceń kapłańskich, wspomina: Mówiąc o źródłach powołania kapłańskiego, nie mogę oczywiście zapomnieć o wątku maryjnym. Nabożeństwo do Matki Bożej w postaci tradycyjnej wyniosłem z domu rodzinnego i z parafii wadowickiej. W kościele parafialnym pamiętam boczną kaplicę Matki Bożej Nieustającej Pomocy, do której rano ciągnęli gimnazjaliści. Potem z kolei w godzinach popołudniowych, po zakończonych lekcjach, ten sam pochód uczniów szedł do kościoła na modlitwę. W naszej parafii również jest kaplica Matki Bożej, do której przychodzą... osoby starsze. Nie zobaczymy tam w ciągu dnia nikogo z młodzieży. Widocznie układa im się wszystko jak najlepiej w szkole, w domu. Pobożność maryjna w naszym narodzie na pewno jest. Pojawia się pytanie: dzięki komu jeszcze ona jest? Czy nie jest tak, że ta religijność i pobożność maryjna trwa dzięki starszemu pokoleniu? Dlaczego zniknął różaniec odmawiany wspólnie przez całą rodzinę? Czy w ciągu 24 godzin nie można znaleźć pół godziny na wspólny różaniec? Nierzadko (niestety) słyszę narzekania wielu rodziców: „Nie radzę sobie z moim dzieckiem” czy też: „Ciągłe problemy mam z moim synem bądź córką”. Czy w takich sytuacjach pretensje można mieć do telewizji, mediów, szkoły, towarzystwa, w jakim obracają się dzieci? Najprościej byłoby zrzucić całą odpowiedzialność na innych. A co z własnym przykładem? Jan Paweł II we wspomnianej już książce, wraca do przykładu swego ojca: Nieraz zdarzało mi się budzić w nocy i wtedy zastawałem mojego Ojca na kolanach, tak jak na kolanach widywałem go zawsze w kościele parafialnym. Nigdy nie mówiliśmy z sobą o powołaniu kapłańskim, ale przykład mojego Ojca był jakimś pierwszym domowym seminarium. Jednoznacznie wynika z tego, że to środowisko domowe i przykład rodziców w ogromnej części buduje religijność dzieci. Nie jest to jednak regułą, bo przecież w historii Kościoła pojawiają się ludzie, którzy wzrastali w atmosferze wrogości wobec Boga i Kościoła, a stawali się wielkimi świętymi. Takie osoby muszą same dochodzić do Boga, co jest wielkim wyzwaniem. Jednak ograniczmy się do naszej bukowiańskiej wspólnoty parafialnej. Patrzmy na siebie, na swój przykład religijności. Gromadźmy się na majówkach każdego roku wraz z całymi rodzinami! Gromadźmy się na domowych nabożeństwach maryjnych. Już nieraz zwycięstwo i rozwiązanie trudnych spraw przyszło przez Maryję. Modlitwa różańcowa czy też inna modlitwa do Matki Bożej niech stanie się wspólnym spotkaniem rodziny po całym dniu zmagania się z obowiązkami czy może kłopotami, bo któż z nas ich nie ma... A może w Twojej rodzinie nie ma problemów? Pomyśl przez chwilę... i chwyć za różaniec, a będzie Ci łatwiej. IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010 7 Poznacie Prawdę, a Prawda was wyzwoli Ks. Gracjan Hebda M ówienie gorzkiej prawdy nigdy nie należało do łatwych i przyjemnych rzeczy. I ciągle nie należy. Przesłanie proroka, którym był Jan Chrzciciel nie brzmiało: „Ludzie, uśmiechnijcie się, Bóg was kocha”. Prorok powiedział zgoła inne słowa: Plemię żmijowe, kto wam pokazał, jak uciec przed nadchodzącym gniewem (Mt 3,7). Jeremiasz także nie poświęcił życia na głoszenie naszej doskonałości, lecz twardo piętnował grzechy swego narodu. Jezus Chrystus nie został ukrzyżowany za to, że błogosławił dzieci, ani za pogodne nauczanie o trosce Boga o lilie i ptaki, lecz za pełne surowości słowa: Biada wam, uczeni w Piśmie i Faryzeusze(Mt 23, 23). Wy macie diabła za ojca (J 8,44) …ślepi przewodnicy ślepych (Mt 15, 14)…podobni jesteście do grobów pobielanych…(Mt 23, 27). I tak samo słuchanie gorzkiej prawdy nigdy nie należało do łatwych i przyjemnych rzeczy. I ciągle nie należy. Przekonali się o tym w raju pierwsi rodzice, kiedy chcieli ukryć się przed Bogiem. Przekonał się o tym król Dawid, który przyznał się do błędu, pisząc w psalmie słowa: Zmiłuj się nade mną Boże w łaskawości swojej, w ogromie Twego miłosierdzia, zgładź nieprawość moją (Ps 51). Prawdę powiedział, czyli przyznał się do kłamstwa, a w tym wypadku do zdrady – Judasz, ale on zapomniał o Bożym miłosierdziu i popełnił samobójstwo. Dzięki łasce Boga udzielonej pod Damaszkiem, Szaweł, z prześladowcy chrześcijan, został Pawłem, apostołem Narodów – on też przyznał się do błędu. Ja i Ty przyznajemy się do błędów, a przynajmniej ciągle mamy się o to starać. Wyznajemy prawdę w konfesjonale, uwalniając się od grzechów i błędów przez nas zawinionych. Często dzisiaj powtarza się, że nastały trudne czasy. Biorąc pod uwagę ludzką naturę i patrząc na historię świata, można stwierdzić, że zapewne człowiek nigdy nie był zadowolony z czasów, w których żył. Moi drodzy! Obecny świat tak naprawdę jest nękany brakiem Prawdy, ale nie tej pochodzącej od człowieka, ale tej Prawdy pisanej z dużej litery. Prawdą tą jest Chrystus. Ten, kto mówi prawdę, dostaje, mówiąc kolokwialnie, „po uszach” albo całkowicie odbierany jest mu głos. Z takim zakłamaniem zmierzył się Chrystus, kiedy przyszedł do Nazaretu. I kiedy zdemaskował kłamstwo, to Wszyscy w synagodze, 8 IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010 słysząc to, zawrzeli gniewem. Zerwali się, wyrzucili Go z miasta i chcąc Go strącić w przepaść, wyprowadzili na szczyt góry, na której ich miasto było zbudowane (Łk 4). A ilu dzisiaj jest takich, którzy boją się prawdy, bo jest im wygodnie żyć w zakłamaniu, a przez to w grzechu. Tragedia współczesnego świata to przede wszystkim życie w zakłamaniu. Począwszy może od nas samych, po tych, którzy piastują wysokie stanowiska w państwie. Od brukowców, po media, które mają milionową oglądalność i kreują się na bogów, wydając niesprawiedliwe wyroki! Prawdy się nie pokazuje, bo się słabo sprzedaje. Moi drodzy! Zapomnieliśmy o Bogu! Nie czytamy Jego Słowa. Wchodzimy do domu, sięgamy po pilota do telewizora i tłuką nam do głowy jakieś brednie i wyssane z palca rzeczy! Wmawia się nam, że to nie człowiek jest najważniejszy, ale jego wolność, a tak naprawdę to jego zachcianki i dewiacje, które trzeba zaspokajać i respektować, bo przecież mamy XXI wiek! A prawdy głoszone przez Kościół – jak mówią ludzie hołdujący swojej wolności bez granic - są jedną wielką skamieliną! Oglądane przez milionowe tłumy „Barwy nieszczęścia” czy „R jak rozwiązłość” pokazują, że tak naprawdę zdrada małżeńska czy życie bez sakramentów to nic takiego. Wszystko się zagoi i będzie można dalej sobie żyć. I tak tworzy się najpierw ciche przyzwolenie na wolne związki, chore rodziny, zdrady, a następnie już nikogo nie obchodzi, jak żyje on sam, jak żyją jego dzieci. Poznacie Prawdę, a Prawda was wyzwoli – zdanie znane chyba każdemu, ale tylko ze słyszenia, bo już doświadczenie tego w życiu dla wielu nie jest sprawą oczywistą. Myślę, że dzisiaj do tego kościoła przyszli ci, którzy albo żyją w Prawdzie albo tej Prawdy szukają. Myślę, że dzisiaj z nami są ci, którzy przyjmują dekalog w całości, a nie traktują go wybiórczo! Chcemy należeć do tych ludzi, którzy byli zdumieni i zachwycenie słowami Chrystusa. Bo już na zboczu wysokiej góry ustawia się kolejka tych, którzy pragną Chrystusa z niej zrzucić. Wiemy, że trwamy przy Panu życia i śmierci, który jest Jedyną Prawdą, a Jego nauczanie przyjmujemy w całości, a nie wybieramy z niego to, co nam się podoba. Życie w Prawdzie jest o wiele bardziej wymagające, a nawet wystawiające człowieka na drwiny i śmieszność w oczach tych, którzy żyją w kłamstwie. Sam Bóg daje nam jednak pewność w słowach: Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem, kto idzie za mną, choćby i umarł żyć będzie. W dzisiejszej Ewangelii padły słowa z ust Chrystusa: Zapewniam was, że żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie (Łk 4, 24). Z racji przeżywanego Roku Kapłaństwa, w tym miejscu proszę o modlitwę w Waszych rodzinach, w Waszych prywatnych modlitwach za wszystkich kapłanów, aby nigdy nie brakowało nam odwagi do mówienia Prawdy, bo tylko wtedy kapłan jest wierny swojej misji i tylko wtedy może pomóc tym, do których jest posłany. Amen! Eucharystia cz.III Eucharystia jest „źródłem i zarazem szczytem całego życia chrześcijańskiego”*. „Inne zaś sakramenty, tak jak wszystkie kościelne posługi i dzieła apostolstwa, wiążą się ze świętą Eucharystią i do niej zmierzają. W Najświętszej bowiem Eucharystii zawiera się całe duchowe dobro Kościoła, a mianowicie sam Chrystus, nasza Pascha”** (KKK, 1324). * Sobór Watykański II, konst. Lumen gentium, 11. ** Sobór Watykański II, dekret Presbyterorum ordinis, 5. Liturgia słowa Ks. Gracjan Hebda IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010 9 Fot. K. Kudłaciak K ościół bardzo obficie zastawia stół Słowa Bożego, aby jak najlepiej trafić z przesłaniem Boga do człowieka. Na liturgię słowa składają się: czytania biblijne, śpiewy między czytaniami, ewangelia, homilia, wyznania wiary i modlitwa powszechna. Kościół posługuje się lekcjonarzami, w których znajduje się słowo Boże. Są to lekcjonarze: na niedziele i święta, na dni powszednie, na obchody Świętych, na Msze św. obrzędowe, na różne okoliczności i wotywne. Śpiew między czytaniami nazywamy psalmem responsoryjnym. Jest on odpowiedzią wiernych na usłyszane słowo Boże. Po drugim czytaniu następuje „Alleluja” lub inny śpiew (zgodnie z okresem liturgicznym). Śpiew ten oznacza pozdrowienie Pana, który będzie przemawiał poprzez czytanie Ewangelii. Podczas uroczystości okadza się ewangeliarz. Po ewangelii następuje homilia. Jest ona słowem Bożym skierowanym do człowieka danej epoki za pośrednictwem słowa kapłana. Rok Kapłański Kapłan a misje Ks. Marek Suder C hrystus w mowie pożegnalnej do swych uczniów polecił im wyraźnie, by szli na cały świat i nauczali wszystkie narody, udzielając im chrztu… (por. Mt 28). Kościół słowa te nazwał nakazem misyjnym Chrystusa i uczynił fundamentem wszelkiej działalności misyjnej. Od samego początku swego istnienia Kościół był nastawiony na misje. Apostołowie nie zamknęli się w Wieczerniku, lecz wyszli z niego na ulice Jerozolimy, odważnie głosząc zmartwychwstałego Chrystusa, choć spotykały ich za to tylko cierpienia. Chrześcijanie nie pozostali w Jerozolimie, lecz rozeszli się po krańce świata, a pierwszym takim misjonarzem był św. Paweł z Tarsu. Dziś, po dwóch tysiącach lat od tamtej chwili nie ma chyba na świecie miejsca, do którego nie dotarliby wyznawcy Chrystusa. Nie ma chyba człowieka, który by nie słyszał o Jezusie. Oczywiście różny jest oddźwięk ludzkich serc na to Imię, ale raczej wszyscy je znają. Pozostaje więc pytanie, czy dziś nakaz misyjny Chrystusa pozostaje jeszcze aktualny, czy jest potrzebny? I znów odpowiedź nasuwa się sama. Tak, oczywiście! Bo cóż z tego, że wszyscy ludzie znają Imię Chrystusa, jeśli nie wszyscy wiedzą, Kto za tym imieniem się kryje. Cóż z tego, że nawet wiedzą, kto to jest Jezus, jeśli nie żyją Jego nauką, jeśli nie wcielają w życie Jego przykazań. Zapewne do końca świata nakaz ten będzie aktualny, gdyż do końca świata trzeba objawiać światu Miłość. Gdy dziś słyszymy słowo „misje”, to przed oczyma naszej wyobraźni stają egzotyczne kraje, dalekie kontynenty, dzikie plemiona i misjonarze – szaleńcy Boży, którzy z krzyżem w ręku i na bosaka przemierzają selwę Amazonki lub pustynie Afryki z imieniem Chrystusa na ustach. Zapewne trafiają się i współcześnie 10 IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010 podobne obrazy. Ale dziś misje to coś innego… Dziś misje to praca u podstaw wśród ludów, które bardzo często poznały już chrześcijan i to od Św. Jan Maria Vianney tej najgorszej strony. I taką pracę podejmują dziś kapłani zakonni i diecezjalni oraz siostry zakonne i coraz częściej osoby świeckie. Odczuwszy w swym sercu głos powołania do pracy misyjnej, pozostawiają ojczyznę, rodziny, współbraci i po wcześniejszym przygotowaniu w specjalnych ośrodkach formacyjnych wyruszają głosić Chrystusa tym, którzy Go jeszcze słabo znają lub naprawiać obraz chrześcijaństwa u tych, u których został on przez samych chrześcijan zdeformowany. Jest to praca ciężka i wymagająca, i bardzo często, nawet w dzisiejszych czasach, okupiona zostaje życiem złożonym na ołtarzu choroby lub bardzo często na ołtarzu męczeństwa. Może się niekiedy rodzić wśród nas pytanie: „Jak to jest? Mówi się, że w Polsce brakuje księży, a tu jeszcze na misje od nas wyjeżdżają…?” Tymczasem odpowiedź jest prosta: miłość ma tę niezwykłą cechę, że mnoży się, gdy się nią dzielimy! Jeśli jakiś kościół lokalny, diecezja, wspólnota zakonna decyduje się na wysłanie swych braci na misje, to Pan Bóg w swej nieskończonej hojności obdarza tę wspólnotę jeszcze większą liczbą powołań. Potrzebny jest jednak ten zaczyn misyjny, ten poryw Ducha Świętego, na który zareaguje serce człowieka i da się Mu uwieść. Moi kochani, pamiętajmy o misjonarzach. Nie tylko o modlitwie za nich, ale i ofiarach materialnych, pieniądzach czy choćby zwyczajnej listownej czy internetowej korespondencji, by czuli, że ich bracia w ojczyźnie o nich myślą. Ktoś kiedyś powiedział, że Kościół jest święty nie dlatego, że w jego skład wchodzą tylko święci, ale dlatego, że nie boi się grzechu. Nie boi się grzechu, gdyż Chrystus pokonał i grzech, i śmierć, i diabła. I choć ciągle pozostały i są odczuwalne skutki ich działania, to jednak człowiekowi wolnemu, zanurzonemu w Chrystusie nic one nie mogą zrobić. Kapłan, jako człowiek, pozostaje, jak każdy chrześcijanin, w kręgu oddziaływania diabła. Podlega takim samym pokusom, jak każdy człowiek, a może nawet większym, gdyż z racji na swą funkcję i wielkość swego powołania, pokonanie kapłana i nakłonienie go do grzechu to olbrzymie zwycięstwo diabła! Grzechy popełnione przez zwykłego człowieka są niejako ukryte „pod korcem”. Są one bolesne i ranią, nie tylko samego grzeszącego, lecz i całe Mistyczne Ciało Chrystusa, ale nie niosą ze sobą tego, co jeszcze dodatkowo wnosi taki sam grzech, lecz popełniony przez kapłana. Chodzi o odium zgorszenia. O ile np. grzech nieczystości zwykłego człowieka nie jest zauważany przez wszystkich, o tyle taki sam grzech kapłana staje się automatycznie nagłaśniany, wystawia się go „na świecznik” i w ten sposób zgorszeniu podlega wielu maluczkich. O innych skutkach nie wspomnę… Nie chcę tu usprawiedliwiać ani tłumaczyć siebie czy jakichkolwiek księży. To Bóg ostatecznie zna serce każdego człowieka i to On ma także moc z największego nawet zła wyprowadzić niewiarygodne dobro. Chcę tylko przestrzec przed niebezpieczeństwem zgorszenia. Patrząc nawet na najbardziej świętobliwego kapłana, nie wolno zapominać, że to nie anioł ani jeszcze nie święty. Każdy człowiek, każdy kapłan do końca swych chwil na ziemi stoi na froncie i może polec. Oczywiście są sposoby, by się przed tym bronić (modlitwa, sakramenty) i są metody, by przed grzechem uciec (unikać okazji, umartwiać się), ale trzeba też wiedzieć, że człowiek to istota nieprzewidywalna, a szatan niesamowicie sprytna. Dlatego ważne jest zdrowe podejście do kapłana i do grzechu kapłana. Z jednej strony każdy człowiek ma prawo wymagać od kapłana życia moralnego na znacznie wyższym poziomie niż przeciętnego człowieka, bo komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie, ale też i nie należy rozrywać szat, gdy zetkniemy się z kapłańskim grzechem. Wszak i wielcy Apostołowie nie pozostali wolni od grzechów, wad i słabości, a jednak Chrystus im zaufał i na nich zbudował swój Kościół. Prośmy Chrystusa Dobrego Pasterza, by nieustannie umacniał wybranych przez siebie pasterzy dusz i chronił słabe, gliniane naczynia ich serc, w których przechowują oni wielkie skarby, od wszelkich zakusów złego ducha. Módlmy się także za wszystkich zgorszonych i skrzywdzonych przez grzechy kapłanów, by nie ustała ich wiara w Chrystusa. Fot. K. Kudłaciak Kapłan a grzech IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010 11 JAN PAWEŁ II Msza św. na zakończenie XVII Światowego Dnia Młodzieży w Toronto – 28.07.2002 r. Jesteście naszą nadzieją, podążajcie za Chrystusem Drodzy Młodzi - uczestnicy XVII Światowego Dnia Młodzieży, drodzy Bracia i Siostry! 1. Na górze w pobliżu Jeziora Galilejskiego uczniowie Jezusa słuchali Jego łagodnego i stanowczego głosu: łagodnego jak krajobraz Galilei, stanowczego jak wezwanie, by dokonać wyboru między życiem i śmiercią, między prawdą i kłamstwem. Pan wypowiedział wówczas słowa życia, które miały na zawsze rozbrzmiewać w sercach uczniów. Dziś kieruje On te same słowa do Was, Młodzi z Toronto, z Ontario i całej Kanady, ze Stanów Zjednoczonych, Karaibów, z Ameryki hiszpańsko i portugalskojęzycznej, Europy, Afryki, Azji i Oceanii. Wsłuchujcie się w głos Jezusa w głębi Waszych serc! Jego słowa mówią Wam, kim jesteście jako chrześcijanie. Pouczają Was one, co macie robić, żeby trwać w Jego miłości. 2. Jezus proponuje jedno, „duch świata” zaś co innego. W dzisiejszym czytaniu, zaczerpniętym z Listu do Efezjan, św. Paweł mówi, że Jezus wyprowadza 12 IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010 nas z ciemności do światła (por. Ef 5, 8). Z pewnością wielki apostoł miał na myśli światło, które oślepiło jego - prześladowcę chrześcijan - na drodze do Damaszku. Kiedy odzyskał wzrok, nic już nie było takie jak wcześniej. Paweł narodził się na nowo i od tamtej pory nic już nie mogło odebrać mu tej radości, jaka napełniła jego duszę. Drodzy Młodzi, Wy także jesteście powołani do takiej przemiany. „Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus” (Ef 5, 14), mówi dalej Paweł. „Duch świata” oferuje rozmaite złudzenia, liczne namiastki szczęścia. Bez wątpienia nie istnieją gęstsze mroki niż te, które przenikają do dusz ludzi młodych, gdy fałszywi prorocy gaszą w nich światło wiary, nadziei i miłości. Największa iluzja, źródło najpoważniejszego nieszczęścia, to złudzenie, że znajdzie się życie, obywając się bez Boga, że osiągnie się wolność, wykluczając prawdy moralne i osobistą odpowiedzialność. 3. Pan zachęca Was do wyboru pomiędzy tymi dwoma głosami, które rywalizują ze sobą, żeby zawładnąć Waszą duszą. Ten wybór stanowi istotę i wyzwanie Światowego Dnia Młodzieży. W jakim celu zgromadziliście się tutaj, przybywając ze wszystkich stron świata? Aby razem powiedzieć Chrystusowi: „Panie, do kogóż pójdziemy?” (J 6, 68). Kto ma słowa życia wiecznego? Jezus, bliski przyjaciel każdego młodego człowieka, ma słowa życia. Świat, który odziedziczycie, to świat rozpaczliwie potrzebujący odnowionego poczucia braterstwa i ludzkiej solidarności. Ten świat potrzebuje być dotknięty i uzdrowiony przez piękno i przez bogactwo Bożej miłości. Współczesny świat potrzebuje świadków tej miłości. Potrzebuje on, abyście byli solą ziemi i światłem świata. Świat potrzebuje Was, świat potrzebuje soli, Was jako soli ziemi i światła świata. 4. Soli używa się do konserwowania i zachowywania w dobrym stanie żywności. Do Was, jako apostołów trzeciego tysiąclecia, należy podtrzymywanie żywej świadomości, że Jezus Chrystus, nasz Zbawiciel, jest wciąż obecny w szczególności w czasie sprawowania Eucharystii, pamiątki Jego zbawczej śmierci i chwalebnego zmartwychwstania. Musicie zachowywać żywą pamięć słów życia, które wypowiedział, wspaniałych dzieł miłosierdzia i dobroci, jakich dokonał. Musicie ciągle przypominać światu, że „Ewangelia jest mocą Bożą ku zbawieniu” (por. Rz 1, 16)! Sól jest przyprawą i nadaje pokarmowi smak. Idąc za Chrystusem, macie zmieniać i poprawiać„smak” historii ludzkiej. Waszą wiarą, nadzieją i miłością, Waszą inteligencją, niezłomnością i wytrwałością powinniście humanizować świat, w którym żyjemy. Sposób, w jaki to czynić, wskazywał już prorok Izajasz w dzisiejszym pierwszym czytaniu: „Rozerwać kajdany zła (...), dzielić swój chleb z głodnym (...). Jeśli (...) przestaniesz grozić palcem i mówić przewrotnie (...), wówczas twe światło zabłyśnie w ciemnościach” (Iz 58, 6-10). 5. Nawet maleńki płomyk rozprasza ciemności nocy. O ileż większe światło rozpalicie wszyscy razem, jeśli połączycie się w jedno w komunii Kościoła! Jeśli kochacie Jezusa, kochajcie Kościół! Nie ulegajcie zniechęceniu z powodu grzechów i błędów popełnianych przez niektórych jego członków. Krzywda, jaką niektórzy księża i zakonnicy wyrządzili osobom młodym i bezbronnym, napełnia nas głębokim smutkiem i zawstydzeniem. Pomyślcie jednak o ogromnej większości oddanych i wielkodusznych kapłanów, zakonników i zakonnic pragnących jedynie służyć i czynić dobro! Wielu księży, kleryków oraz osób konsekrowanych jest tu dziś z nami; okazujcie im Waszą przyjaźń i wspierajcie ich! A jeśli w głębi serca słyszycie to samo wezwanie do kapłaństwa czy życia konsekrowanego, nie lękajcie się pójść za Chrystusem królewską drogą krzyża! Gdy Kościół przeżywa trudne chwile, dążenie do świętości staje się sprawą jeszcze bardziej naglącą. Świętość nie jest kwestią wieku; świętość to życie w Duchu Świętym, czego przykładem tu, w Ameryce, jest Katarzyna Tekakwitha oraz wielu innych chłopców i dziewcząt. Jesteście młodzi, a Papież jest stary; mieć 82 czy 83 lata to nie to samo co 22 lub 23. Papież jednak nadal utożsamia się z Waszymi nadziejami i aspiracjami. Młodość ducha, młodość ducha! Choć w życiu doświadczyłem wielu mrocznych chwil pod rządami bezwzględnych reżimów totalitarnych, widziałem dość przykładów pozytywnych, aby żywić niewzruszone przekonanie, że żadna trudność, żaden lęk nie są tak wielkie, aby całkowicie zdusić nadzieję, która jest wiecznie żywa w sercach młodych ludzi. Wy jesteście naszą nadzieją, młodzi są naszą nadzieją. Nie pozwólcie umrzeć tej nadziei! Oprzyjcie na niej swoje życie! Nie jesteśmy sumą naszych słabości i błędów; jesteśmy sumą miłości Ojca do nas i naszej realnej zdolności stania się obrazem Jego Syna. Nasz Dziennik, 21.07.2008 r. IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010 13 Sto lat bukowiańskiej parafii Krzysztof Kudłaciak K ilka tygodni temu otrzymałem od ks. Proboszcza roboczą wersję książki pt. „Zarys dziejów kościołów i parafii w Bukowinie Tatrzańskiej”. Przeczytałem. Wspaniała, materialna pamiątka z obchodów 100-lecia parafii. Należało się tylko zastanowić, jak w ciągu sześciu tygodni przygotować książkę do druku? Przedsięwzięcie wydawało się karkołomne. Udało się uruchomić cały sztab ludzi dobrej woli: Basia, Ewa, Maciek, Paweł, druga Ewa, siostra Agnieszka, ksiądz Gracjan (jeździ szybko, czasami bardzo, ale pewnie, zdecydowanie i ostrożnie), Arek, Maria Bachleda (w ciągu 30 minut naniosła poprawki w tekście o bukowiańskim chórze), Stefania Czernik (dzięki niej zobaczymy zdjęcie ks. bp. Karola Wojtyły z ks. Stanisławem Foxem i piękne konie Franciszka Chowańca-Surówki), Maria Siewruk, która na moje pytanie: Pani Marysiu, fto jest na tym zdjyńciu?, bez wahania odpowiedziała: Marysia Skibowa i Józek Babiorz. Drukarnia. „Panie Arku! Na stronie 43. podpis pod zdjęciem: Maria Skiba i Józef Babiarz”. Zdjęcie ożyło. Uwiecznione na nim postacie nie są już anonimowe. Kilkadziesiąt telefonów, otwarta „gorąca linia” telefoniczna z ks. Proboszczem, którego wiedza na temat historii naszej parafii jest imponująca. Ostatnie uzgodnienia (to dopisać, to można wykreślić), poprawki i... telefon do drukarni z hasłem: „Zaakceptowane do druku”. 12 maja 2010 roku ruszyły maszyny drukarskie z „Zarysem dziejów kościołów i parafii w Bukowinie Tatrzańskiej” pod redakcją ks. proboszcza Władysława Pasternaka. Ta książka, to historia bukowiańskiej parafii widziana przez pryzmat zapisów w „Kronice parafialnej”. Urzekający opis kaplicy cmentarnej, przejmujące losy dzwonów ze starego bukowiańskiego kościółka, wojny, dobre i gorsze czasy Bukowiny i jej mieszkańców, ale przede wszystkim ludzie na nowo ożywający na kartach tej książki. Ta opowieść płynie. Jej niewątpliwym atutem jest prawie całkowity brak komentarza. Autor przedstawia fakty zgodne 14 IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010 z kronikarskim zapisem, jak gdyby chciał powiedzieć czytelnikowi: „Tak właśnie było. Nic dodać, nic ująć”. Czasami pojawiają się zwroty: „zakupiono dzwon”, „położono posadzkę w kościele”, „wykonano ogrodzenie”, „podjęto się remontu starego kościoła”, itp. Warto pamiętać, że za każdym takim określeniem kryją się konkretne osoby. Bo przecież ktoś musiał zadbać o środki finansowe (czasem zdobywane latami i w wielkim trudzie), przemyśleć, zaprojektować, znaleźć wykonawców, dopilnować. Do każdego działania potrzebny jest człowiek. Na pewno nie jest to lektura na jeden wieczór. Trzeba wejść w nastrój tamtych czasów i rozsmakować się w opisach, jak smakuje się dobre, stare wino. Starsi wrócą wspomnieniami do lat dzieciństwa i młodości, dla młodszych powinna to być lektura obowiązkowa, bo to oni stanowią kolejne ogniwo w tym wielkim łańcuchu wydarzeń. To oni tworzyć będą przyszłość bukowiańskiej wspólnoty parafialnej. Ksiądz prof. Józef Tischner pisał: Być sobą, to poczuć się wolnym na swojej ziemi, zrozumieć i oswoić świat, w którym się żyje. (...) Żeby móc dobrze pracować na tej ziemi, trzeba poznać jej przeszłość, zrozumieć ludzi i kulturę. Bez wczucia się i wniknięcia w tę kulturę, nie zrozumie się ludzi ani siebie. Może trzeba też, aby w tym rozkrzyczanym, komórkowo-internetowym świecie młodzież pochyliła się nad słowami Adama Asnyka: Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy, Choć macie sami doskonalsze wznieść; Na nich się jeszcze święty ogień żarzy I miłość ludzka stoi tam na straży, I wy winniście im cześć! Cenię ks. Proboszcza za wytrwałość, samozaparcie, upór, konsekwencję, dociekliwość i taką dobrą, pozytywną energię przekazaną w tym opracowaniu. Do tej książki chce się po prostu wracać. Jeśli do tego dodać, że ks. Władysław jest drugim (po ks. Błażeju Łaciaku) naszym proboszczem, który zdecydował się „chwycić za pióro”, to zamyka się stuletnia historia parafii pięknym, kronikarskim zapisem jej dziejów. Rodzina na śmietnik Jan Waresiak W zachodnim społeczeństwie w ostatnich kilkudziesięciu latach zaszły zmiany, które zdegradowały rolę rodziny. Najbardziej drastycznie widać to na przykładzie społeczeństwa brytyjskiego. Do władzy doszło pokolenie ‘68 - słynnych„dzieci kwiatów”. Politykę rodzinną zaczęły kształtować byłe czołowe feministki, które nienawidzą mężczyzn i uważają, że ojcowie są niepotrzebni. Dlaczego? Bo tak uważają i koniec! Zatrute owoce, zakrojonej na szeroką skalę indoktrynacji medialnej, wspartej odpowiednimi przepisami, stają się coraz bardziej widoczne. Gwałtownie wzrasta liczba dzieci wychowujących się tylko z jednym rodzicem. Z tego prawie połowa poniżej granicy ubóstwa ustalonej przez rząd. Czy rząd się tym martwi? Chyba niespecjalnie. Pozwala mu to stanąć w roli karmiciela. Z urzędniczej ręki jedzą swoją „socjalną kaszkę” miliony beneficjentów. To ogromna władza. Uzależnia i czyni posłusznym. Tradycyjna rodzina nie cieszy się ochroną państwa. Wprost przeciwnie. Tak pod względem ekonomicznym, jak i moralnym, jest coraz bardziej tępiona. Odnosi się wrażenie, że nawet prześladowana. Odbierane są ulgi podatkowe. Wymyślane przez różnego rodzaju obyczajową ekstremę (zatrud nianą w roli „ekspertów”) przez instytucje rządowe) coraz większe bzdury, ubrane w powagę przepisów, są wprowadzone do systemu prawnego państwa. Mają zohydzić i ośmieszyć tradycyjną rodzinę. Utrzymywani z publicznych pieniędzy urzędni cy, ośmieleni przez medialnych celebrytów, zakasali rękawy i zabrali się do radosnej twórczości. Do szpitali poszły instrukcje, jak personel powinien się zwracać do dzieci. Otóż, pielęgniarka, która chce dodać otuchy cierpiącemu i wystraszonemu małemu pacjentowi, nie może go pocieszać słowami: „Nie płacz, tatuś (albo mamusia) już niedługo do ciebie przyjdzie”. To, według urzędników, była- by jawna dyskryminacja osób pozostających w nowocześniejszych formach wspólnego bytowania w związkach homoseksualnych. Należy dziecku tłumaczyć, że „opiekun” albo w najgorszym razie „rodzic” przyjdzie. Innych określeń nie należy używać, bo można stracić pracę. W sumie można by się nieźle uśmiać, gdyby nie fakt, że to nie jest wymysł komików z Cyrku Monty Pythona. To rzeczywistość w starym europejskim kraju, który w czasie, kiedy jeszcze kierował się bardziej tradycyjnymi zasadami, był najpotężniejszym imperium świata. Podobnych przykładów można by podać wiele. W coraz bardziej zawrotnym tempie postępuje rozkład społeczeństwa. Preferowane są wszelkie, nawet najbardziej ekstremalne mniejszości. Jak piszą autorzy socjologicznych opracowań, matka z czwórką dzieci, każde z innym ojcem, ma zdecydowanie większe szanse u urzędników socjalnych, niż biedna, ale normalna IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010 15 rodzina. To zachęca do życia bez brania na siebie ja kiejkolwiek odpowiedzialności za czyny i z biegiem lat coraz bardziej uzależnia od państwa i jego biurokratycznej machiny. Być może o to właśnie chodzi wziąć na krótką smycz miliony ludzi. Zresztą określenie normalna rodzina też jest na cenzurowanym, bo sugeruje, że te inne nie są normalne. To zaś już prawie kwalifikuje się pod prokuratora jako „mowa nienawiści” - określenie z amerykańskiego systemu prawnego, ale z upodobaniem bezmyślnie powtarzane przez postępowców w prawie każdym kraju. Taki wytrych intelektualny. Brzmi strasznie poważnie, więc w wielu wypadkach ułatwia ściganie każdego, kto ośmieli się sprzeciwić. Samodzielna rodzina, kierująca się tradycyjnym systemem wartości, mniej lub bardziej dumna ze swojej własnej historii, posiadająca własne rodzinne zwyczaje, jest zbyt autonomiczna, zbyt niezależna, zbyt mało podatna na manipulacje. Jest więc wroga dla urzędników, którzy musieliby się przed nią tłumaczyć ze swoich głupich posunięć. Określenie „wroga” mogłoby się nie przyjąć. Lepiej więc zasugerować, że jest po prostu przeżytkiem. Przeżytek to staroć, jakiś społeczny rupieć, którego należy się jak najszybciej pozbyć. Dzieci wychowywane w ogólnym klimacie, że normy są tak szerokie, że w zasadzie ich nie ma, stają się coraz bardziej agresywne. Dorośli Brytyjczycy już nie ukrywają, że po prostu boją się swoich nastolatków. Bezkrytyczne i zwyczajnie bezmyślne wprowadzanie głupich zasad doprowadziło do wychowania małych terrorystów. Te dzieci nie wiedzą, co to jest szacunek, nie wiedzą, jak powinna funkcjonować normalna rodzina, ponieważ, niestety, takiej rodziny nigdy w swoim młodym życiu nie widziały. Słyszały natomiast tyle złego na jej temat, że nawet by się wstydziły przyznać, że chciałyby czegoś takiego zasmakować. Jak twierdzą socjolodzy, te dzieci, kiedy dorosną, zaplączą się dokładnie w takie same nieuporządkowane związki, w jakich same były wychowywane. Nie trzeba być zresztą uczonym socjologiem, żeby uznać tę oczywistą prawdę. Wystarczy zwykły, zdrowy rozsądek. Czym jest rodzina? To nie tylko pewna liczba 16 IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010 ludzi: ojciec, matka, dzieci, ewentualnie dziadkowie, itp. To podstawowa, najmniejsza jednostka społeczna, bogata własną historią, posiadająca swoje zwyczaje i tradycje wypracowane przez kolejne pokolenia. To nie tylko ci, którzy żyją obecnie. To także ci, którzy już odeszli. Nadal są członkami rodziny. Rodzina to byt trwający nieprzerwanie przez wieki. Warto sobie uświadomić, że jesteśmy częścią czegoś zdecydowanie większego, niż sobie to wyobrażamy. Bogactwo i siła rodzin tworzy bogate i silne społeczeństwo. Agonia rodziny doprowadza w swojej konsekwencji nieuchronnie do rozkładu społeczeństwa. Nie ma innej możliwości i historia już wielokrotnie to pokazała. Społeczeństwo bez rodzin już nie będzie Narodem. To będzie kilkadziesiąt milionów jednostek (singli) na łasce biurokratycznej hydry. Co pewien czas, najczęściej przy okazji jakiejś bulwersują cej zbrodni, społeczeństwem wstrząsają dreszcze przerażenia. W efekcie urzędnicy aplikują kolejną dawkę jeszcze bardziej bezsensownych przepisów. Nie ma żadnych zahamowań. Jakiś doktor nauk poważnych napisze, że gdy wzrasta przemoc wśród młodzieży, czemu niestety nie można zaprzeczyć, bo statystyki są bezwzględne, to trzeba być... bardziej wyro zumiałym! Przypomina to znany z ubiegłej epoki dowcip o dwóch milicjantach i logicznym myśleniu. Rodzinna psycholożka dr Sandra Wheatley poucza: „Społeczeństwo się zmienia. Tradycyjna rodzina to przeżytek i nie ma co nad nią ubolewać. Najważniejsza jest miłość!”. Można by powiedzieć - kobieto, opamiętaj się! Gdyby twoi dziadkowie wstali z grobu, to by chyba spalili się ze wstydu, że mają taką bezmyślną wnuczkę. Tu akurat mieliby nad czym ubolewać. Tak to jest, gdy pojęcia zarezerwowane dla wielkich rzeczy, są bezczelnie zawłaszczane przez ignorantów. Brak wyraźnego i ostrego sprzeciwu doprowadził do tego, że pseudonaukowi medialni celebryci popisują się głupotą, która jest niebezpieczna. Z takimi argumentami nie powinno się dyskutować, ponieważ w ten sposób się je nobilituje i stwarza wrażenie, że są warte poważnej polemiki. Takie poglądy należy uznać za to, czym w istocie są - za wyraz bezmyślności i nieodpowiedzialności. To jeszcze na szczęście nie u nas. Ale niestety, to też nie jest literatura fantasy. Tak jest w rzeczywistości. To ostrzeżenie. Nie można milczeć lub nieśmiało coś tam mówić, że może to nie tak. W tych sprawach trzeba być ostrym i stanowczym, bo skutki zaniedbania niosą zbyt duże niebezpieczeństwo. „Znam twoje czyny, ani gorący, ani zimny nie jesteś. Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z ust moich” (Ap 3, 15-16). Ktoś, kto nie ma odwagi bronić swoich racji, jest śmieszny i budzi pogardę. Nikt go nie szanuje. Tak było zawsze, w każdym czasie i w każdej sprawie. Oczywiście od razu pojawi się zarzut, że potępienie tych bezmyślnych pomysłów jest sprzeczne z zasadami tolerancji i wręcz zasadami chrześcijaństwa, miłości i wyrozumiałości. To ma zamknąć usta protestującym i ułatwić deprawowanie, bo nie trzeba się tłumaczyć. Zwłaszcza, że argumenty są żenujące. O dziwo, ten argument do wielu trafia. Nie wolno krytykować, bo wtedy nie jest się prawdziwym chrześcijaninem. A przecież sam Jezus dał przykład radykalnego postawienia sprawy. „Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał” (J 2, 15). Nie wolno dać w sobie wywołać fałszywgo poczucia winy, bo milczenie w tak ważnej sprawie to zwykłe zaniedbanie, a nie żadna chrześcijańska wyrozumiałość. Cywilizacja zachodnia znalazła się w punkcie zwrotnym. Teraz od reakcji ludzi zależy, w jakim kierunku pójdą sprawy. Przypomina się mowa Podkomorzego z pierwszej księgi „Pana Tadeusza”: Miała nad umysłami wielką moc ta tłuszcza: Bo Pan Bóg, kiedy karę na Naród przypuszcza, Odbiera najpierw rozum od Obywateli. I tak, mędrsi fircykom oprzeć się nie śmieli, I zląkł ich się jak dżumy jakiej cały naród, Bo już sam wewnątrz siebie czuł choroby zaród: Krzyczano na modnisiów, a brano z nich wzory: Zmieniano wiarę, mowę, prawa i ubiory. Była to maskarada, zapustna swawola, Po której miał przyjść wkrótce wielki post - niewola! Nie ufaj nikomu po trzydziestce, głosili rozwydrzeni przemądrzalcy pokolenia ‘68. Normalna to cecha ludzi wychowanych w dobrobycie i nieprzyuczonych do dyscypliny i elementarnej od powiedzialności za swoje postępowanie. Dzieci kwiaty nieco już przywiędły i chętnie korzystają z dobrodziejstw zachodniej cywilizacji. Z wiekiem rozumu im jednak nie przybyło, bo rozumu uczą trudy życia, a oni jakoś specjalnie nie musieli się w nim wysilać. Hipisowskie komuny zamienili na intratne posady i nadal bawią się niczym w piaskownicy. W nowej piaskownicy mają nowe zabawki - teraz eksperymentują na żywym organizmie społecznym. Trochę jak sadystyczni chłopcy, którzy zabawiają się wyrywaniem skrzydeł owadom. No i nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za owoce swoich poczynań. To wielki luksus, zachęca do folgowania najdziwniejszym fantazjom. To pierwsze pokolenie, które swoich rodziców masowo zamknęło w domach starców. Zachowują się jakby sami zawsze mieli być młodzi, ale na plecach już czują oddech następnej generacji. Wychowanej przez siebie generacji, która nie chce już starych zamykać w domach starców. Wolałaby ich po prostu poddać eutanazji. No cóż. Jak rodzina jest przeżytkiem, to już nie ma taty, mamy, babci czy dziadka. To są dziady, których trzeba się pozbyć, jak starych niepotrzebnych rupieci. Nie ma się co przywiązywać i ubolewać. Żadnych zobowiązań i odpowiedzialności, bo odpowiedzialność podobno ogranicza podstawowe prawo człowieka - prawo do wolności wyboru. Pasterz. Wiadomości z Sanktuarium św. Stanisława BM w Szczepanowie IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010 17 „My z niego wszyscy”, czyli jak Mickiewicz uczy nas patriotyzmu Monika Jawor ... Nasz naród jak lawa, Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa, Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi... „Dziady cz. III” N a pozór uśpieni, apatyczni lub zajęci tylko szarą codziennością, zabiegani i zatroskani zbytnio o dzień jutrzejszy, my, Polacy, budzimy się w chwilach zagrożenia, gdy „obca przemoc” chce nas pozbawić suwerenności. W tym patriotycznym przebudzeniu ogromną rolę odgrywało zawsze nasze narodowe dziedzictwo. Bardzo dotkliwie przeżywały brak ojczyzny pokolenia, którym na 123 lata odebrano wolność i próbowano na wszelkie sposoby pozbawić narodowej tożsamości. W tych właśnie czasach, nieistniejąca na mapach Europy Polska, wydała ludzi, którzy stali się świadectwem wielkiej miłości do ojczyzny i sztandarem, którego nie zdołali zniszczyć zaborcy. To ci, którzy walczyli w kolejnych powstaniach narodowych, ale także poeci i pisarze, których utwory wspierały ducha i dawały nadzieję na zwycięstwo. Najwybitniejszym z nich jest Adam Mickiewicz, największy polski poeta i jeden z największych poetów romantycznych na świecie, który urodził się 24 grudnia 1798 r. w Zaosiu koło Nowogródka. Ten genialny twórca, wykorzystując ludowe pieśni i prawdy, odwołując się do baśniowych, ale i historycznych wydarzeń z naszych dziejów, stworzył dzieła, będące dla Polaków niejako elementarzem patriotycznego wychowania. Jak wielkie znaczenie miały dla niego przekazywane przez lud prawdy życiowe, mądrzejsze niejednokrotnie od filozofii uczonych, świadczą chociażby słowa z ballady pt. „Romantyczność”: Martwe znasz prawdy, nieznane dla ludu, Widzisz świat w proszku, w każdej gwiazd iskierce. Nie znasz prawd żywych, nie obaczysz cudu! Miej serce i patrzaj w serce! W utworze pt. „Konrad Wallenrod” wieść gminną nazywa poeta „arką przymierza między dawnymi 18 IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010 i młodszymi laty”, przydając jej znaczenie niezniszczalnego strażnika historii narodu: Arko! Tyś żadnym nie złamana ciosem, Póki cię własny twój lud nie znieważy; O pieśni gminna, ty stoisz na straży Narodowego pamiątek kościoła, Z archanielskimi skrzydłami i głosem – Ty czasem dzierżysz i broń archanioła. Dzieła Mickiewicza weszły na stałe do edukacji kolejnych pokoleń. Uczono się ich na pamięć i cytowano przy różnych okazjach. Dzieci recytowały wiersz pt. „Powrót taty”, starsi „Balladę Alpuhara” z wspominanego już „Konrada Wallenroda”, zaczynającą się od słów: „Już w gruzach leżą Maurów posady...”. Młodzież cytowała „Odę do młodości”, napisaną przez Mickiewicza w okresie jego przynależności do Towarzystwa Filomatów i Zgromadzenia Filaretów w 1820 r.: Razem, młodzi przyjaciele!... W szczęściu wszystkiego są wszystkich cele... Oda stała się pieśnią podchorążych, którzy zaatakowali Belweder, rozpoczynając Powstanie Listopadowe w 1830 r. Była też hymnem powstańców w 1863 r. A dziś utwór ten określany jest jako „hymn ogólnoludzki i deklaracja praw człowieka”. Twórczość Mickiewicza stanowi odbice jego osobistych przeżyć i zainteresowań. To nie tylko poeta, ale także bystry obserwator i historyk. Jego zainteresowanie historią Litwy znalazło swój wyraz m. in. w poemacie pt. „Grażyna. Powieść litewska”. Utwór ten ukazał się w drugim tomiku poezji w Wilnie w 1823 r., podobnie jak „Dziady cz. II i IV”. Łącząc prawdę historyczną z fikcją i poetycką fantazją, autor opowiada w „Grażynie” historię litewskiego księcia, Litawora, który, pragnąc zemsty za doznaną od innego litewskiego księcia, Witolda, krzywdę, postanawia sprzymierzyć się z Krzyżakami i napaść na jego ziemie. Do spisku nie dopuszcza jednak żona Litawora, Grażyna, która potajemnie odprawia posłów krzyżackich. W wyniku walki z Krzyżakami Grażyna i jej mąż ponoszą śmierć, ale ratują niezależność i honor Litwinów. Powieść ta zawiera zatem uniwersalne prawdy: ukazuje konieczność rezyg nowania ze spraw osobistych dla dobra Ojczyzny oraz potępienie przymierza z nieprzyjaciółmi narodu, nawet za cenę życia. Śmierć matki Mickiewicza w 1820 r. i jego nieszczęśliwa miłość do Maryli Wereszczakówny, która w lutym 1821 r. wyszła za mąż za hr. Puttkamera, a także osamotnienie poety podczas pobytu w Kownie, wpłynęły na powstanie „Dziadów wileńsko-kowieńskich” (cz. II i IV). W części II utworu, wykorzystując charakter ludowego obrzędu dziadów, przywołuje poeta duchy zmarłych, które, oczekując na wyrok sądu ostatecznego, odbywają pośmiertną pokutę i wyjaśniają warunki konieczne do uzyskania zbawienia. Wypowiadają przy tym nauki moralne dla żywych i są to znowu stare, uniwersalne praw dy ludowe. Dowodzą one, że pełne człowieczeństwo można osiągnąć wówczas, jeśli nie ucieka się w życiu od cierpienia, nie krzywdzi bliźnich i potrafi darzyć ich prawdziwą miłością. IV część „Dziadów” jest pośmiertną historią młodzieńca, Gustawa, któremu nieszczęśliwa ziemska miłość, przesłoniła dawne ideały, stała się przyczyną niewymownych cierpień i wyobcowania ze świata. To dowód na to, że ubóstwianie ukochanej osoby musi w końcu przynieść człowiekowi klęskę, nie tylko uczuciową, ale także społeczną i religijną. W wyniku wykrycia tajnych związków przez policję carską w 1823 r. Mickiewicz został skazany na zesłanie w głąb Rosji. W październiku 1824 r. poeta na zawsze opuścił Litwę i udał się do Petersburga, a potem do Odessy. Stąd odbył swoją słynną romantyczną wyprawę na Krym, której rezultatem były wydane w Moskwie w 1826 r. „Sonety krymskie”. Poeta spogląda w nich na otaczającą go rzeczywistość oczami pielgrzyma, który, zachwycając się orientalnym krajobrazem, tęskni równocześnie za drogimi widokami utraconej ojczyzny. To przeświadczenie, że póki ojczyzna nie będzie wolna, żaden z jej synów nie może być szczęśliwy, dominuje w twórczości Mickiewicza. Jego bohaterowie bardzo często muszą wybierać między osobistym szczęściem a dobrem ojczyzny. Przed takim dylematem został też postawiony Konrad Wal lenrod, tajemniczy mistrz krzyżacki, który staje się symbolem nowego typu patriotyzmu - patriotyzmu niewoli. W sytuacji, gdy wróg jest o wiele silniejszy, nie można otwarcie mu się przeciwstawić. Należy działać skrycie, posługując się nawet podstępem. Dramat tytułowego bohatera polegał właśnie na wyborze samotnej walki z Zakonem Krzyżackim kosztem własnego szczęścia. Trafnie określają to słowa: „Szczęścia w domu nie znalazł, bo go nie było w ojczyźnie...”. „Konrad Wallenrod” stal się przyczyną kłopotów Mickiewicza z władzami carskimi. Dlatego wyjechał on z Rosji do Niemiec, a potem do Włoch. Tam zastała go wiadomość o wybuchu Powstania Listopadowego w Polsce. Niestety, nie udało mu się przedostać do Królestwa Polskiego, aby wziąć udział w powstaniu. Pod wpływem opowieści powstańców- emigrantów napisał wiersze: „Reduta Ordona”, „Nocleg”, „Śmierć Pułkownika” i „Pieśń żołnierza”. Poczucie winy z powodu niemożności wzięcia udziału w powstaniu skłoniło poetę do napisania III części „Dziadów”, opublikowanych w 1832 r. Głównym bohaterem utworu jest Gustaw z IV części „Dziadów”, który w więziennej celi przechodzi przemianę w Konrada, przedstawiciela zniewolonego narodu. Przypisuje on sobie prawo do duchowego przywództwa nad narodem, chce przejąć od Boga Jego siłę. Pełne dumy i pychy wystąpienie Konrada, zwane Wielką Improwizacją kończy się największym bluźnierstwem - niedokończonym nazwaniem Boga carem. Dumny Konrad nie otrzymał odpowiedzi od Boga. Uzyskał ją natomiast pokorny Ksiądz Piotr, który swoją postawą potwierdza, że człowiek może dokonać wielkich rzeczy tylko w oparciu o Bożą łaskę. Równocześnie, mimo swej nicości, jesteśmy dla Boga kimś ważnym, dlatego umożliwia nam zbawienie, jeśli wyrażamy skruchę. Te prawdy wypowiada właśnie Ksiądz Piotr: Panie! Czymże ja jestem przed Twoim obliczem? - Prochem i niczem; Ale gdym Tobie moję nicość wyspowiadał, IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010 19 Ja, proch, będę z Panem gadał. W odniesieniu do dumnego Konrada pojawiają się znane ewangeliczne prawdy: Pan maluczkim objawia, Czego wielkim odmawia. Litość! Litość! Nad synem ziemi, On był między wielkiemi, Litość nad synem ziemi. W scenie zatytułowanej „Widzenie Księdza Piotra” pokorny kapłan doznaje łaski proroczej wizji przyszłości Polski i świata. Polska jawi się w niej jako naród wybrany, któremu Bóg przeznaczył specjalną misję. Przez swoje cierpienie ma ona odkupić grzechy własne i całej ludzkości. Rozbiory Polski zostały przyrównane do śmierci Chrystusa na krzyżu. I tak, jak Jezus przezwyciężył śmierć, zmartwychwstając, tak Polska odzyska wolność za sprawą męża opatrznościowego. Ta idea mesjanizmu została przez Mickiewicza pogłębiona w „Księgach narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego”, w których walka o wolność przybiera oblicze idei Bożej. To Bóg obdarzył ludzi wolnością. Każdy więc, kto wprowadza ucisk, łamie prawo Boże. Rozbiory Polski są tego najjaskrawszym przykładem, a nasze doświadczenia w walce o niepodległość, odwaga i ofiarność, upoważniają nas do tego, aby być apostołami wolności. Tęsknota za wolnością i utraconym krajem znalazły swój wyraz także i w największym dziele Adama Mickiewicza, w wielkiej epopei narodowej - „Panu Tadeuszu”. Zetknięcie się z cywilizacjami zachodnimi uzmysłowiło poecie fakt, że świat szlachty polskiej, wyrosły na tradycjach Rzeczypospolitej przedrozbiorowej, odchodzi w bezpowrotną przeszłość. „Pan Tadeusz” jest właśnie przywołaniem tego świata i próbą jego zachowania w pamięci przyszłych pokoleń. Fabuła dzieła dotyczy spraw zwyczajnych: procesu sądowego między sąsiadami o zamek. Utwór pokazuje zwykłe, normalne życie w szlacheckim dworku, ale w to wszystko autor zręcznie wplata nasze cechy i tradycje narodowe, dążenia Polaków do odzyskania własnego państwa. Opisując bardzo realnie krajobrazy i zwyczaje litewskie, wyraża swój żal za utraconym rajem dzieciństwa. W dziele tym Mickiewicz najpełniej ujawnił swój talent poetycki i stało się ono ukoronowaniem jego twórczości. Zawsze i wszędzie w życiu i dziełach Mickiewicza dominują dążenia niepodległościowe. Pod koniec życia poeta starał się potwierdzić je czynem zbrojnym, 20 IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010 tworząc Legion Włoski w 1848 roku, który u boku włoskiej armii miał stanąć do walki z austriackim zaborcą. Po przegranej Włochów Legion został rozwiązany. Kolejną próbę stworzenia Legionu podjął Mickiewicz w 1855 r. Korzystając z wojny turecko-rosyjskiej, planował utworzyć taki oddział przy boku armii tureckiej. W trakcie tej pracy poeta zmarł w Konstantynopolu 26 listopada 1855 r. Jego zwłoki przewieziono do Paryża i pochowano na cmentarzu „polskim” w Montmorency pod Paryżem. W 1890 r. prochy wieszcza przewiezione zostały do Krakowa i złożone w Krypcie Wawelskiej. O roli, jaką odegrał Mickiewicz w życiu współczesnych mu Polaków, świadczą cytowane często słowa innego naszego wielkiego poety, Zygmunta Krasińskiego: „Pan Adam odszedł od nas - na tę wieść pękło mi serce. On był dla ludzi mego pokolenia i miodem, i mlekiem, i żółcią, i krwią duchową.- My z niego wszyscy (...). Był to jeden z filarów podtrzymujących sklepienie złożone nie z głazów, ale z serc tylu żywych i krwawych (...). Największy wieszcz nie tylko narodu, ale wszystkich plemion słowiańskich już nie żyje (...)”. Z romantyzmu Mickiewiczowskiej poezji wyrosły następne pokolenia Polaków, prawdziwych patriotów, powstańców 1863 r. i działaczy politycznych przełomu XIX i XX wieku, którzy po latach niewoli budowali niepodległą ojczyznę po 1918 r. W tych romantycznych tradycjach wychowali się Józef Piłsudski i Karol Wojtyła, i całe pokolenie „Kolumbów”, któremu przyszło sprawdzić swój patriotyzm w czasie II wojny światowej. Można nas krytykować za nadmierny romantyzm i częste wspominanie przeszłości. Każde jednak pokolenie Polaków musi pamiętać bohaterskie czyny swoich przodków, zarówno te na polach bitewnych, jak i te składane ojczyźnie w postaci wielkich dzieł literackich. Nie po to, by ulegać zwątpieniu czy poddawać się melancholii, ale po to, by wiedzieć, że „za wielką cenę zostaliśmy nabyci”, a „walka o wolność, gdy raz się zaczyna, z ojca krwią spada dziedzictwem na syna”. Pasterz. Wiadomości z Sanktuarium św. Stanisława BW w Szczepanowie Wykorzystana literatura: A. Mickiewicz, Wybór pism, Warszawa 1952, Historia literatury polskiej w zarysie tom I, red. M. Stępień i A. Wilkoń, Warszawa 1988, A. Witkowska, Literatura romantyzmu, Warszawa 1986. Nieco o architekturze sakralnej Skandynawii Elżbieta Ołdyńska Z wiedzając kraje skandynawskie, fascynujemy się niespotykanym gdzie indziej pięknem natury, nowoczesnością. Mniejszą wagę przywiązujemy do obiektów kultu religijnego, które kojarzą się niemal wyłącznie z protestantyzmem. Chciałabym, na przykładzie Norwegii i Finlandii, przedstawić kościoły, których różnorodność architektoniczna i ciekawe formy budzą zainteresowanie. Cechą charakterystyczną tych budowli jest ścisły związek z krajobrazem, w który zostały wkomponowane, ale także budulec, typowy dla Skandynawii. Jest to głównie drewno, a w Finlandii – kamień. Wybitni architekci (Alwar Aalto) potrafili dostosować go do wymogów nowoczesności, nie rezygnując przy tym z tradycji. Do najstarszych, prawie niespotykanych w innych regionach Europy poza Norwegią, świątyń należą kościoły słupowe (stavkirke), zwane także klepkowymi. Spośród tysiąca wzniesionych w X-XIII w., zachowało się 28. Część z nich, zwłaszcza w regionie Finnmark, spalili Niemcy, wycofując się w 1944 r., część padła łupem współczesnych satanistów. Nazwa świątyń pochodzi od pionowych słupów narożnych spiętych długimi deskami (klepkami), których konstrukcję wzorowano także na technice budowy łodzi. Najprostsze mają tylko jedną nawę i prezbiterium. Za budulec posłużyło drewno sosny norweskiej, pokryte żywicą, dzięki czemu oparły się czasowi. Kościoły słupowe łączą sztukę chrześcijańską z mitologią i motywami wikingów (smok). Świadczą o tym także dachy zwieńczone głowami smoków czy gonty przypominające smoczą łuskę. Motywy pogańskie widoczne są szczególnie w kościele Burgund, uważanym za jeden z cudów cywilizacji wikingów. Obok twarzy 12 apostołów znalazł się tam wizerunek jednookiego boga Odyna. Także drzewo, podstawowy budulec, miało u potomków dzisiejszych Norwegów magiczne znaczenie. Wyjątkową urodę, ale i symbolikę„stavkirke” podkreśla otoczenie fiordów. Pięć najstarszych znajduje się w rejonie najdłuższego z nich – Sognefjord. Niektóre z kościołów klepkowych stanowią nie tylko atrakcję turystyczną, ale i są nadal miejscem modlitwy (np. jeden z największych, w Heddal, poświęcony Maryi Dziewicy, czy malutki, na 40 miejsc, kościółek Undredal) . Nie wszystkie świątynie należały do gminy. Kościół Urnes w Luster, najstarszy słupowy w Norwegii, był początkowo własnością bogatej rodziny. W 1979 r. został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Za najlepiej zachowany i najładniejszy uważa się jednak kościół klepkowy w Burgund, dedykowany apostołowi Andrzejowi, z runami z XII w. Ewenementem jest, że „stavkirke” może poszczycić się także Polska. Zawdzięczamy to pruskiemu królowi Fryderykowi Wilhelmowi IV, który umożliwił przeniesienie go z norweskiego Vang do Karpacza. Najpiękniejszą i najbardziej okazałą świątynią skandynawską w stylu romańskim jest niewątpliwie kościół Najświętszej Marii Panny w Bergen, którego wieże dawniej stanowiły niejako drogowskaz dla statków kupców hanzeatyckich. Msze odprawiane w języku niemieckim to niejako ukłon w ich stronę. Kupcy odwdzięczyli się ufundowaniem w XVII w. barokowej ambony z bogatymi zdobieniami, także z prawdziwej laki, zupełnie niespotykanej wówczas poza Azją. IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010 21 Powszechny w Skandynawii kamień posłużył za materiał do wzniesienia największej tego typu budowli w tym rejonie Europy, czyli katedry Nidaros w Trondheim. Do dzisiaj jest ona nekropolią i miejscem koronacji władców Norwegii od 1814 r. Król to zresztą zwierzchnik kościoła protestanckiego w tym państwie. W średniowieczu gotycka katedra była miejscem najliczniejszych w Europie, poza Rzymem i hiszpańską Compostelą, pielgrzymek. Wierni zdążali tu do grobu św. Olafa, pierwszego władcy Norwegii, który poległ, walcząc o chrystianizację kraju. Pobliskie cudowne źródło miało ponoć moc uzdrawiającą. Pierwowzorem świątyni w Trondheim była angielska katedra Canterbury. Nieco później niż w Norwegii, bo w XIV w., pojawiły się kamienne kościoły na terenie Finlandii. Jeden z najstarszych znajduje się w Tyrvää koło Turku, ale kamień upodobali także współcześni twórcy obiektów sakralnych. Granitowy kościół Temppeliaukio w centrum stolicy Finlandii w całości zbudowano pod powierzchnią ziemi. Jego wystająca miedziana kopuła przypomina latający spodek, a wnętrze przywodzi na myśl katakumby pierwszych chrześcijan. 180 okien i szklane panele przepuszczające światło, wspaniale rozświetlają wnętrze. Finowie, ze specyficznym dla nich poczuciem humoru, nazywają ten kościół wykuty w skale, „bunkrem antyszatańskim”. Typowe dla Skandynawów skomponowanie świątyni z otoczeniem zauważa się także w norweskim Tromsø. Ishavskatedralen (Katedra Arktyczna) przypomina swoim kształtem skałę wyłaniającą się z oceanu. Tu także światło wpada do wnętrza przez szklane panele, co robi niesamowite wrażenie, zwłaszcza podczas nocnych koncertów. W przeciwieństwie do innych krajów skandynawskich, na architekturę sakralną Finlandii duży wpływ wywarły rządy carów Rosji. Przypominają o nich dwa okazałe kościoły w Helsinkach: katedra na Placu Senackim (tuomiokirkko), będąca też 22 IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010 niejako symbolem miasta, a także cerkiew Uspenski Katedraali, wcześniej jako katedra Zaśnięcia Matki Bożej. Pierwsza ze świątyń, obecnie luterańska, sfinansowana została przez cara Mikołaja I za niebagatelną kwotę 2,6 mln rubli. Co może nieco dziwić, w jej krypcie mieści się obecnie kawiarnia. Sobór Uspienski to największa tego typu świątynia Europy Zachodniej, z bogatym wnętrzem, w stylu rosyjskobizantyjskim. Helsinki są siedzibą jedynej katolickiej diecezji Finlandii, liczącej nieco ponad 9100 wiernych. Msze odbywają się w kościele św. Henryka, średniowiecznego patrona kraju, o którego relikwie przed kilku laty rozgorzał olbrzymi spór z luteranami. Wprawdzie protestanci nie uznają kultu świętych, ale kościół w Turku, jako pierwotne miejsce przechowywania szczątków świętego, wystąpił o ich zwrot do Muzeum Narodowego w Helsinkach. Prawdopodobnie, niestety, przeważyła czysta kalkulacja, że przyciągnie to większą liczbę turystów do Turku. Sprawa oparła się nawet o urząd parlamentarnego rzecznika praw obywatelskich, jako że relikwia jest uznawana za „przedmiot sztuki” , wypożyczany od czasu do czasu katolikom. Postać św. Henryka wiąże się także z polskimi wątkami. Jego kult wprowadził w naszym kraju król Zygmunt III Waza (notabene święty ten nie został nigdy kanonizowany). Legenda mówi, że Henryk, jako biskup Turku, został zamordowany przez wieśniaka, którego potem prześladowały myszy i utopił się wraz z nimi w pobliskim jeziorze. Czyż nie przypomina to nam podania o królu Popielu? Skandynawskie kościoły pełnią ważną funkcję, nie tylko jako obiekty kultu religijnego, ale i ośrodki kulturotwórcze. Różnorodność ich formy świadczy o zawiłościach dziejów, przynależności i uzależnieniu od państw i władców innych wyznań. Odzwierciedlają także poszanowanie tradycji, przyrody i krajobrazu, nabierając waloru ponadczasowości. Harcerz Rzeczypospolitej Ludmiła Niedbalska C isza. Wygasły wszystkie światła. Jarzy się tylko wieczna lampka przed Najświętszym Sakramentem i biało-czerwone znicze wśród biało-czerwonych wieńców złożonych przed jasną trumną. Na niej flaga narodowa i czapka harcerska z lilijką. W tej ciszy pada: „Całość baczność! Do hymnu państwowego!” Pochyliły się sztandary harcerskie, wyprężyli się harcerze i harcerki wszystkich organizacji skautowych w Polsce i poza granicami, wypełniający szczelnie kościół. „... co nam obca przemoc wzięła, szablą odbierzemy! Marsz, marsz...”. A potem: „Płonie ognisko i szumią knieje, drużynowy jest wśród nas...”. Tak zaczęło się szczególne ognisko harcerskie w Bazylice św. Krzyża w Warszawie po Mszy św. pożegnalnej prezydenta II RP hm. Ryszarda Kaczorowskiego, poległego w katastrofie samolotowej, w drodze na obchody 70. rocznicy zbrodni do Katynia. Miałam honor znać Jego Ekscelencję. Kiedy w 1984 r. odbyła się premiera mojego filmu o Krzysztofie Kamilu Baczyńskim i wybuchu Powstania Warszawskiego, zwrócił się do mnie II Naczelnik Szarych Szeregów hm. Stanisław Broniewski „Orsza” z propozycją dostarczenia mi materiałów i kontaktów ludzkich, dotyczących I Naczelnika Szarych Szeregów i ich twórcy, hm. Floriana Marciniaka. Jest to postać całkowicie zapomniana, podczas gdy zamordowany przez Niemców w Gross-Rosen naczelnik był człowiekiem, który wyjątkowo zasłużył się dla ojczyzny. Może więc to zainteresuje, jako materiał do filmu? Oczywiście! Chociaż szanse na to były małe, podjęłam się tego zadania. I oto wśród tych „kontaktów ludzkich” znalazł się – i tu zamarłam z wrażenia – prezydent II RP, harcerz Szarych Szeregów, wielki autorytet ideowy jako głowa państwa niepodległego, hm. Ryszard Kaczorowski. Czy będzie chciał ze mną, szaraczkiem, rozmawiać? Czy w ogóle odpisze? Odpisał natychmiast. Na kopercie nie było żadnych tytułów, tylko: „Ryszard Kaczorowski, ulica, Londyn...”. A w środku: „... jest to postać (F. Marciniak – przyp. autorki), którą należy upamiętnić i zbliżyć młodzieży. Żyje ona dziś w zupełnie innych warunkach i wzorce wychowawcze stawiane przed nią tak bardzo odbiegają od tych, na których się wychowało pokolenie Szarych Szeregów. Dlatego serdecznie ucieszyłem się Pani projektem”. Rozwinęła się piękna znajomość. Korespondencja, z czasem spotkania – kiedy prezydent przyjeżdżał do Polski z różnych okazji. Dzielił się ze mną informacjami, odczuciami, przemyśleniami. Był wybitną osobowością, o wielkiej kulturze, wiedzy, pełną godności, a jednak nieonieśmielającą rozmówcy – rozumiał go świetnie i traktował z ogromną życzliwością. Scenariusz napisałam, ale TVP odrzuciła go, bzdurnie argumentując – po prostu nie chcieli tego tematu. Postanowiłam więc zrobić film dokumentalny, dopóki jeszcze żyją ci, którzy tworzyli Szare Szeregi i znali hm. Floriana. Prezydent Ryszard Kaczorowski napisał wtedy: „Wiadomość, że nie udało się Pani zrobić filmu o Marciniaku, potwierdza tezę, że młodzież, jej przyszłość i przygotowanie jej do kierowania w przyszłości Państwem Polskim niewielu ludzi obchodzi. Podstawiają jej Rock Music i są szczęśliwi, że nie ma z nią większych kłopotów. Ale tu mogą być jeszcze poważne niespodzianki. (...) Myślę, że upłynie sporo czasu, ale uda się odbudować te wzorce, na których nas wychowano”. Miał rację. Od tamtego listu minęło 15 lat, a ostatnie wypadki udowodniły, że nasze Szaroszeregowe wzorce już się odbudowują. Wiadomość o katastrofie samolotu nadeszła rankiem 10 kwietnia – a już w południe przed Pałacem Prezydenckim pojedynczo, grupkami meldowali się do służby harcerze. Nikt im nie kazał – spontanicznie, według Szaroszeregowej zasady: „Nie czekaj na rozkazy, sam się orientuj, co trzeba robić”. Sami się więc zorientowali, zorganizowali, byli, gdzie byli potrzebni, IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010 23 Fot. A. Nowacka w służbach porządkowych, pomocy ludziom w kolejce do złożenia hołdu Parze Prezydenckiej, świetnie zorganizowali system wart przy trumnie prezydenta R. Kaczorowskiego, ową Mszę św. pożegnalną i owo przejmujące ognisko. Szli jako asysta za trumnami, witali poległych na lotnisku, po prostu byli tam, gdzie rzuciła ich służba. I chociaż prym, a raczej komendę objął nad nimi ZHR i harcerki oraz harcerzy z biało-czerwonymi naszywkami nad prawą kieszenią widać było najczęściej, do tej służby stanęły wszystkie organizacje harcerskie, z całej Polski i we wszystkich miastach Polski. Białystok i całe tereny Wschodniej Polski były pod okupacją sowiecką. Trwały okrutne represje, wywózki ludności na Sybir, za Koło Podbiegunowe – ale chłopcy działali sprawnie, pomagali, jak się dało, utrzymywali łączność, przesyłali informacje, przerzucali łączników do Wilna czy Grodna. 17 lipca 1940 r. jednak doszło do wpadki. Sześciu funkcyjnych z białostockiej chorągwi Szarych Szeregów znalazło się w więzieniu w Mińsku Białoruskim. Wśród nich był druh Rysiek. Oskarżenie brzmiało: „... organizowanie rewolucyjnej grupy zbrojnej mającej na celu obalenie legalnej władzy sowieckiej na Białoruskiej Socjalistycznej Republice Sowieckiej”. „Robotniczo-chłopskiej”, oczywiście „wolnej”, itp. Oskarżenie nie operowało jeszcze pojęciem grupa „faszystowska”, bo aktualnie ZSRS było najlepszym sojusznikiem Hitlera i III Rzeszy, razem napadli na Polskę i razem było im bardzo dobrze. Prokurator zażądał dla czterech chłopców kary śmierci. Ale sąd był lepszy – wydał pięć wyroków śmierci. Ponieważ główną myślą Ryszarda było wtedy: „Jak to się skończy”, pomyślał teraz: „No, to się nie dowiem, jak to się skończy” i gotował się na tę okoliczność. Siedział trzy miesiące w celi śmierci, kiedy przyszło „ułaskawienie”: 10 Warta Szarych Szeregów przy trumnie Prezydenta lat najcięższych robót. „No, to jednak zobaRyszarda Kaczorowskiego w Belwederze. Od prawej: Tymoteusz Duchowski „Motek”, Ludmiła Niedbalska, czę, jak to się skończy...” myślał w eszelonie wiozącym go przez calutką Syberię, aż nad Kazimierz Olesiński „Sęp”. Warszawa, 16.04.2010 r. Pacyfik. Osadzili go – ich – na Kołymie w najNo i dobrze – rozpisałam się o harcerzach, ale cięższych kopalniach złota, w których to kopalniach kto wie coś o owym harcerzu – prezydencie II RP - „górnik” przeżywał około trzech miesięcy. „Skazany” Ryszardzie Kaczorowskim? Już, już! przestępca R. Kaczorowski kopał, dusił się, głodoHarcerzem był chyba od urodzenia. W każdym wał jak inni, ale był młody, zahartowany w trakcie razie kiedy wybuchła wojna w 1939 r., miał 20 lat przeróżnych ćwiczeń harcerskich i dotrwał w tym i był drużynowym w Hufcu Białystok ZHP. Wtedy koszmarze do układu Sikorski – Majski (po wejściu w całej Polsce młodzież – nie tylko harcerska, ale Niemców do ZSRS aż po Moskwę), na mocy któharcerska też – ruszyła na pola po bitwach, by szu- rego gen. Władysław Anders, świeżo wypuszczokać rannych, pozbierać (i ukryć!) broń, odczytać ny z Łubianki (więzienie NKWD w Moskwie), zaczął dokumenty poległych - może trzeba kogoś zawia- organizować wojsko polskie. Oczywiście niejaki domić? Zaraz też wiązała się w grupki potajemne, Kaczorowski Ryszard do niego wyruszył. I dotarł. które na ogół obejmowali dobrze do tego przygoDalsze jego losy pokrywają się ze szlakiem bojotowani harcerze. Harcerki organizowały się w gru- wym II Korpusu WP na Zachodzie: Persja, Palestyna py pomocnicze w zakresie opieki, pomocy sanitar- – gdzie natychmiast organizował drużyny harcernej, itp. Druh Kaczorowski oczywiście od razu wziął skie. Wynędzniała, okaleczona psychicznie i fizyczsię za tę organizację i włączył swoich chłopaków do nie młodzież, dzieci uratowane z sowieckiego piepowstałych we wrześniu, już podziemnych, struk- kła- wszyscy garnęli się do organizacji, w której szybtur harcerskich – Szarych Szeregów. ko dochodzili do siebie i rwali się do służby. Potem 24 IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010 przerzut do Włoch, bitwa pod Monte Cassino – to i w wolnych wyborach wybrał naród na prezydenon, jako łącznościowiec, pierwszy wysłał w świat wia- ta Lecha Wałęsę, w grudniu 1990 r. przekazał mu na domość, że Monte Cassino zostało zdobyte przez Zamku Królewskim w Warszawie właściwe insygnia Polaków i polska flaga właśnie załopotała nad mu- władzy. Ciągłość państwa polskiego została zachorami klasztoru. wana: po II RP nastąpiła III RP. Po zakończeniu działań wojennych R. Kaczorowski Ryszard Kaczorowski często przyjeżdżał do Polski został w Londynie, gdzie oczywiście z miejsca za- na różne uroczystości - zapraszały go miasta, przyczął organizować harcerstwo polskie! Rozbudowało znawały honorowe obywatelstwa, zapraszali harcesię ono niebawem o ZHP w Kanadzie, USA i innych rze, różne środowiska. Zawsze witany z wielką rapaństwach, a hm. Ryszard przez wiele, wiele lat dością i otoczony powszechnym szacunkiem pełbył przewodniczącym ZHP poza granicami kraju. nił niejako dalej wysokie funkcje – chociaż inne niż Rząd II RP, który najpierw we Francji, a po jej upad- przedtem. Stowarzyszenie Szarych Szeregów przyku w Londynie, pracował nadal, szybko zauważył znało Mu odznaczenie im. „ORSZY” za szczególne zdolności i umiejętności młozasługi dla polskiego harcerdego człowieka. Stopniowo stwa i historii Polski. powierzał mu kolejne funk10 kwietnia obaj nasi preModlitwa Katyńska cje państwowe. Piastował zydenci – II RP hm. Ryszard teki ministrów, aż kiedy preKaczorowski i prezydent III RP Matko Boża Katyńska, zydentem został Kazimierz prof. dr hab. Lech Kaczyński U Twoich Stóp Składamy Dziś, Tę Naszą Bolesną Pamięć. Sabbat – też harcerz, harclecieli razem, by uczcić 70. mistrz – tenże ustanowił go rocznicę mordu w Katyniu. Matko Boża, Ty wiesz, na swego następcę. Jak ktoś powiedział: „Nie Że Nie Możemy Zapomnieć Ryszard Kaczorowski wtedolecieli do bohaterów Tych Lat Kłamliwego Milczenia, dy był głową szczęśliwej ro1940 roku – a może właśnie Wymuszanego Przemocą. dolecieli?” dziny – prześlicznej o płonących oczach żony Karoliny Kiedy stałam na warcie Matko Najświętsza, Prosimy Cię, i dwu dorodnych córek. Pomóż Nam, W Imię Chrystusa Twojego Syna, przy trumnie hm. Ryszarda, Matko Boża Katyńska, Pewnie się czytelnik zatak do Niego mówiłam:„Panie Pomóż Nam Wypełnić Obowiązek Pamięci! Prezydencie. Wtedy nie udastanawia, co robił nasz rząd w Londynie. Robił swoje, ło się z Florianem, ale teraz Niech Ona! chociaż państwa zachodnapisałam scenariusz filProwadzi Młode Pokolenia nie cofnęły mu uznanie już mu o chłopakach z Szarych Drogami Prawdy i Sprawiedliwości, w roku 1945 na korzyść koSzeregów. Wysłałam Panu Miłości i Bożego Pokoju. munistycznego rządu PKWN tekst, czekałam na uwagi, Tak Nam Dopomóż Bóg. – PRL. Działał głównie wśród zawsze Pan odpisywał, naAmen. Polonii, ale koła niepodległotychmiast, a teraz...”. ściowe utrzymywały z nim Przebrzmiały harcerskie stały kontakt. Stamtąd szły potajemne informacje, piosenki, słowa poezji, piękne wspomnienie o Tacie wydawana tam prasa, publikacje. Weryfikowano tam córki Jadwigi, który mówił Jej, kiedy została drużyi przyznawano odznaczenia wojenne, dla których nową: „Jeśli nie jesteś pewna, czy to, co chcesz zrow kraju miejsca nie było. A ponadto strzegł ciągłości bić jest zgodne z prawem harcerskim – nie rób tego”. Państwa Polskiego i przechowywał insygnia i doku- Popłynęła nasza pieśń wieczorna: „Idzie noc, słońce menty, które miały być przekazane dopiero prezy- już zeszło z gór... Bóg jest tuż...”. dentowi wolnej Polski, kiedykolwiek to będzie. W ciemnościach rozległo się mocne: W 1989 r. zmarł nagle prezydent Kazimierz „Na pożegnanie druha prezydenta – czuj, czuj!” Sabbat– zgodnie z prawem najwyższy urząd ob- „Czuwaj!” – zagrzmiała jednym głosem brać harjął prezydent Ryszard Kaczorowski. Był świetnym cerska. „Czuj, czuj! – Czuwaj!”„Czuj, czuj! – Czuwaj! prezydentem, dyplomatą, z godnością reprezen- Czuwaj! Czuwaj!!!” Warszawa, 4 maja 2010 r. tował majestat Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej. A kiedy Polska odzyskała niepodległość IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010 25 Zachowajcie pamięć i tożsamość, bo zginiecie w tłumie bezbożnych narodów ks. bp Józef Zawitkowski Wystarczy spojrzeć wokół i nadstawić uszu, aby przekonać się, jakie są losy prawdy w życiu. Co ludzie robią ze słowami, jak używają i nadużywają słów często kłamliwych, brudnych, zafałszowanych, burzących, druzgocących wokół wszystko, nieodpowiedzialnych, obliczonych na wprowadzenie w błąd kogo się da. Człowiek współczesny jest rozgadany, rozkrzyczany, rozdyskutowany, rozkrytykowany, produkujący bezmyślnie słowa, nawet w dyskusji i dialogu słuchający tylko siebie. Prasa jest pełna gadulstwa, niesprawdzonych informacji, kłamstwa, sensacji, które odbierają nam ciszę, skupienie, szarpią nerwy i serca. Kto dba o to, aby pisać prawdę? Kto czuwa, aby przez radio czy telewizję płynęła w świat prawda? Czemu właściwie służą te potęgi społecznego przekazu i o czym informują? Czemu to przypisać? A przecież ludzie mają wielkie osiągnięcia w wielu dziedzinach wiedzy dzięki ścisłości myślenia i odpowiedzialności za każdy znak czy słowo. Stefan kard. Wyszyński, Warszawa, 8 września 1970 r. J est taka kolęda, „Kolęda dla nieobecnych” Zbigniewa Preisnera i Beaty Rybotyckiej. Daj nam wiarę, że to ma sens, Że nie trzeba żałować przyjaciół, Że gdziekolwiek są, dobrze im jest, Bo są z nami, choć w innej postaci. I przekonaj, że tak ma być, Że po głosach tych wciąż drży powietrze. Że odeszli po to, by żyć. I tym razem będą żyć wiecznie. Przyjdź na świat, By wyrównać rachunki strat, Żeby zająć wśród nas Puste miejsce przy stole... Ktoś zapytał ironicznie: „A gdzie był Bóg?”. Był w tym samolocie wraz z 96. Aniołami. Przy każdym z tragicznie zmarłych stał Anioł Stróż, a Bóg, który nigdy człowieka nie opuszcza, zwłaszcza w najtrudniejszych chwilach życia, przygarnął ich wszystkich do siebie. Nie pytałem Boga: „Dlaczego?”. Bezgranicznie wierzę w Jego Opatrzność – to takie duchowe dziedzictwo po moim śp. Ojcu. Ale zapytałem: „Panie, powiedz, proszę, jakie są Twoje zamiary wobec naszego Narodu, że tak bardzo nas doświadczasz?”. Może odpowiedzi trzeba szukać w Łagiewnickim Sanktuarium? Nie wiem. Mówią mi, że to demokratyczne państwo prawa. 26 IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010 Dziwna to demokracja, która wyrugowała z przestrzeni publicznej słowa: patriotyzm, Naród, moralność, tradycja historyczna, ojcowizna, przywiązanie do wartości chrześcijańskich. Jeszcze trochę, a z przedszkoli, szkół, urzędów znikną krzyże. A może każą nam zlikwidować przydrożne kapliczki? Bo to takie... „nieeuropejskie”. Myślący inaczej niż oni nazywani są ksenofobami, ciemnogrodem, moherowymi beretami, itp. Mają władzę, pieniądze, są wykształceni i aroganccy. Spotkałem już w życiu wykształconych głupców. Brak im jednego. Mądrości. Wiedzę można zdobyć – mądrość zaś jest darem Ducha Świętego, o który trzeba się codziennie modlić, a to z kolei wymaga pokory i świadomości własnych słabości. Prymas Tysiąclecia, ks. kard. Stefan Wyszyński pisał: Naród, który nie może nawiązać do dziejów, który nie może się wypowiedzieć zgodnie z własną duchowością, jest narodem niewolniczym. Powiadają, że to państwo prawa. Cóż to za prawo, które pozwala bezkarnie wyszydzać prezydenta Rzeczypospolitej i jego urząd, a straszy sądami za nazwanie aborcji i eutanazji zabójstwem? Każdy, kto myśli, czuje, wyraża opinie inne niż „salon”, traktowany jest z pogardą. A oni pchają nas po cichutku do jednego wielkiego eurokołchozu. Jeszcze trochę, a wszystko będzie wspólne: rząd, język, waluta, żony (przepraszam – żon nie będzie; będą „partnerki życiowe”), dzieci, kochankowie różnej płci i pewnie jeszcze wiele innych „atrakcji”. Rokowania nie są najlepsze, tym bardziej, że już dzisiaj jakiś „geniusz” doszedł do wniosku, że ślimak to ryba, a marchewka to owoc. Kiedyś budowali drugą Japonię, teraz wzięli się za Irlandię. I wciąż eksperymentują: na gospodarce, służbie zdrowia, oświacie, kulturze, armii, itd. Ustawa, uchwała, rozporządzenie, nowelizacja do ustawy, nowelizacja do nowelizacji - rośnie sterta nikomu niepotrzebnych papierów, a renciści nie mogą wykupić lekarstw, setek polskich rodzin nie stać na zapewnienie ciepłego posiłku własnym dzieciom. I wszystko dla „wspólnego dobra”. Zastanawiam się czy nie braknie im czasu na zbudowanie normalnej Polski. Bo jakoś dziwnie dzielą ten narodowy bochen chleba. Coraz częściej mam wrażenie, że wyjadają sam środek, a skórkę zostawiają innym. Mówią mi, że nie ma cenzury. W maju 2008 roku zmarł ks. prof. Mieczysław Albert Krąpiec, dominikanin, jeden z najwybitniejszych umysłów ostatnich dziesięcioleci. Teolog, humanista, twórca Lubelskiej Szkoły Filozofii Klasycznej, inicjator wydania Powszechnej Encyklopedii Filozofii, w latach 1970-1983 rektor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Nie przypominam sobie, żeby media poświęciły mu „czas antenowy”. W 32-tomowej Encyklopedii PWN próżno szukać hasła: „Peszkowski Zdzisław, ksiądz”. W 2005 r. red. Anita Gargas przeprowadziła z Panią Marią Kaczyńską wywiad. Przeleżał w szufladzie pięć lat. Ukazał się dopiero po tragicznej śmierci Pary Prezydenckiej. Wcześniej zapewne „nie zmieścił się w ramówce”. Tuż po katastrofie nagle otworzyły się archiwa stacji telewizyjnych. I cóż się okazało? Ano to, że prezydent Rzeczypospolitej, śp. prof. Lech Kaczyński to człowiek wszechstronnie wykształcony, wybitny intelektualista, kochający mąż i ojciec, wrażliwy na ludzką krzywdę, wierny Kościołowi, patriota autentycznie zatroskany o losy Kraju, odważnie broniący prawa innego narodu do suwerenności, walczący z historycznymi zakłamaniami, dobry człowiek i prawdziwy mąż stanu. Dlaczego dopiero po śmierci? Bo komuś brakło odwagi i zapewne „nie było zapotrzebowania politycznego”. Były natomiast niestosowne żarty, szyderstwa, kpiny, oszczerstwa. Dla dobra Narodu kilku polityków, podobnie jak kilku dziennikarzy, powinno zniknąć na zawsze z przestrzeni publicznej. Bo okłamali Naród. Tuż po katastrofie jedna z gazet zamieściła na pierwszej stronie złowieszczy tytuł: „Ten przeklęty Katyń”. 8 listopada 2007 roku w Aninie umierał stary kapłan – ksiądz prałat Zdzisław Jastrzębiec Peszkowski. Więzień Kozielska - cudem uniknął śmierci w Katyniu. Oficer I Pułku Ułanów Krechowieckich w Korpusie Armii Polskiej. Przeszedł szlak wojenny przez Rosję, Iran, Palestynę, Irak, Egipt, Indie, Syrię, Liban, Italię i Anglię. Po wojnie całe swoje życie poświęcił przekazywaniu prawdy o katyńskim ludobójstwie. Chciał, aby na każdym polskim cmentarzu postawiono zwykły, drewniany krzyż z napisem: „Katyń” (Może warto pomyśleć, aby i na naszym bukowiańskim cmentarzu znalazło się miejsce na taki krzyż?). Podczas ekshumacji polskich oficerów w latach 90. każdą czaszkę osobiście brał w dłonie. Dotykał ją i błogosławił różańcem otrzymanym i poświęconym przez Jana Pawła II. Ziemia, po której chodził polski kapłan z różańcem w ręku, nie jest ziemią przeklętą. To ziemia przesiąknięta krwią, bólem, cierpieniem tysięcy niewinnie pomordowanych, ziemia wołająca o modlitwę i prawdę..., ale nie przeklęta. W „Dziadach części III” Wieszcz napisał: Człowieku! Gdybyś wiedział, jaka twoja władza! Kiedy myśl w twojej głowie, jako iskra w chmurze, Zabłyśnie niewidzialna, obłoki zgromadza, I tworzy deszcz rodzajny lub gromy i burze; Gdybyś wiedział, że ledwie jedną myśl rozniecisz, Już czekają w milczeniu, jak gromu żywioły, Tak czekają twej myśli – szatan i anioły: Czy ty w piekło uderzysz, czy w niebo zaświecisz; A ty jak obłok górny, ale błędny, pałasz I sam nie wiesz, gdzie lecisz, sam nie wiesz, co zdziałasz. Ludzie! Każdy z was mógłby, samotny, więziony, Myślą i wiarą zwalać i podźwigać trony. Tysiące ludzi przed Pałacem Prezydenckim. Kwiaty, znicze, laurki, flagi biało-czerwone. Dzieci, starcy, młodzież. Ludzie różnych zawodów i różnej orientacji politycznej. Naród z najdalszych zakątków kraju przyszedł złożyć hołd swojemu Prezydentowi. I zobaczyłem strach w oczach niektórych „wielkich” tego świata. Małe, rozbiegane oczka, drżące rączęta, brak precyzyjnej odpowiedzi na konkretne pytania, taka – jak mawiała moja pani profesor – „mowa trawa do chińskiego ludu przez otwarty lufcik”. Kogo się boją? Narodu? A może boją się tej myśli, która zabłyśnie niewidzialna? Wszak myślą i wiarą można zwalać i podźwigać trony... Uroczystości pogrzebowe. Tłumy wiernych. Kardynałowie, arcybiskupi, biskupi. Niezniszczalna IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010 27 siła polskiego Kościoła. Został mi w pamięci obraz ks. kard. Stanisława Dziwisza odprowadzającego Parę Prezydencką na wieczny spoczynek. Skupiony, z pastorałem w ręce, lekko pochylony, powoli, dostojnie szedł w kierunku Wzgórza Wawelskiego. Książę Kościoła. A może szli Obaj? A Jan Paweł II mówił: „Wciąż przypominaj mojemu Narodowi: Nie lękajcie się tylko Otwórzcie drzwi Chrystusowi”. Kto wie, jak było naprawdę? Jaka będzie Rzeczypospolita Polska? W „Księgach narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego” Mickiewicz napisał: Zaprawdę powiadam wam: nie badajcie, jaki będzie rząd w Polsce, dosyć wam wiedzieć, iż będzie lepszy niż wszystkie, o których wiecie; ani nie pytajcie o jej granicach, bo większe będą, niż były kiedykolwiek. A każdy z was w duszy swej ma ziarno przyszłych praw i miarę przyszłych granic. O ile powiększycie i polepszycie duszę waszą, o tyle polepszycie prawa wasze i powiększycie granice wasze. Może kiedyś spełnią się słowa Wieszcza i... ...nadzieja znów wstąpi w nas, Nieobecnych pojawią się cienie. Uwierzymy kolejny raz, W jeszcze jedno Boże Narodzenie... Krzysztof Kudłaciak Bukowina Tatrzańska, 3 maja 2010 r. W święto NMP Królowej Polski W 219. rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja ** ………….. Nie pytam Boże Udręczeni dlaczego ze łzą w oku Nie pytam z Tobą czy było trzeba chcemy ból ten ……………. znieść Oni ** już doszli do Ciebie Boże my przyjmij ten ból ciągle w drodze to cierpienie do Twego nieba te łzy ……………… ciężkie jak kamienie Im i zbaw nas daj dziś szczęście ZBAW NAS a nam swój pokój w ten – jakże - trudny dla Polski i spraw CZAS niech Wszyscy odpoczniemy ………. …………. bo My POLACY a po tej chwili ciągle – OD WIEKÓW – JESTEŚMY TACY co zwie się życiem ………….. niech trwamy w Tobie i TY nas Boże znasz razem złączeni ………. dlatego ** wejrzyj Im wspomóż i pociesz daj szczęście i Miłosierdziem a nam ogarnij nas pokój Boże Grażyna Który wszystko wiesz 28 IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010 fot. Ryszard Rzepecki Otoczmy troską życie Naprotechnologia – TAK! Pojęcie „naprotechnologia” pochodzi od anglojęzycznego terminu NaProTechnology – Natural Procreative Technology – Wsparcie Naturalnej Prokreacji. Termin ten został zaproponowany w Instytucie Papieskim Pawła VI w Omaha, w Stanach Zjednoczonych. Naprotechnologia to metoda rozpoznawania i leczenia niepłodności. Kluczowym narzędziem jest tak zwany Model Creightona, oparty na bardzo szczegółowej obserwacji organizmu kobiety podczas naturalnego cyklu miesięcznego. Naprotechnologia do diagnostyki niepłodności używa również badań sonograficznych, hormonalnych, endoskopowych, natomiast do leczenia niepłodności - leków stymulujących jajeczkowanie, wspomagających prawidłowy przebieg cyklu miesięcznego, a także metod chirurgicznych przywracających płodność. Naprotechnologia z powodzeniem czyni starania w kierunku podnoszenia zaburzonej płodności męskiej. Naprotechnologia umożliwia niepłodnym małżeństwom uzyskanie poczęcia dziecka z dużym prawdopodobieństwem – według twórcy tej metody sięgającym około 80 procent w czasie do 2 lat leczenia. Jest więc około 2-3 razy bardziej skuteczna niż procedura „in vitro”. Naprotechnologia to nie tylko leczenie niepłodności. To także sposób obserwacji nieprawidłowości w organizmie każdej kobiety. Na tej podstawie, można skutecznie rozpoznawać wczesne stadia chorób i odpowiednio wcześnie wdrażać leczenie wielu kobiecych schorzeń. Metoda ta odrzuca użycie programu in vitro i inseminacji. Zapewnia możliwość życia dla każdego istnienia ludzkiego od chwili poczęcia, szanując godność każdego człowieka. dr n. med. Rafał Michalik Więcej informacji o naprotechnologii i ośrodkach stosujących ją w Polsce: www.problemyzplodnoscia.pl Bronić życia i umacniać je, czcić je i kochać – oto zadanie, które Bóg powierza każdemu człowiekowi… Evangelium vitae Procedura „in vitro” – NIE! Procedura „in vitro” mimo ukierunkowania na osiągnięcie szlachetnego celu, jakim jest poczęcie i narodzenie dziecka, jest głęboko nieetyczna i sprzeczna z polskim prawem. W ramach tej procedury sztucznie, hormonalnie przyspiesza się dojrzewanie kilku, kilkunastu żeńskich komórek jajowych, pobiera się je i w probówce zapładnia męskimi gametami. Zazwyczaj poczętych zostaje kilka, kilkanaście istot ludzkich; następnie dokonuje się ich selekcji. Poczęte dzieci wykazujące wady niszczy się, a jedną lub kilka wybranych istot ludzkich transferuje się do łona matki celem umożliwienia im dalszego rozwoju i urodzenia. „Nadliczbowe” poczęte embriony ludzkie zamraża się dla ich ewentualnego, późniejszego wykorzystania. Ogromna większość poczynanych w czasie procedury „in vitro” istot ludzkich ginie – według danych z różnych ośrodków od 60% do 80%: w czasie selekcji, transferu, zamrażania i odmrażania. Procedura „in vitro” narusza godność ludzką zarówno samych rodziców – eliminując ich personalistyczny, głęboko intymny akt małżeński i zastępując go działaniami technicznymi, jak i godność człowieczą dziecka poczętego poprzez stosowanie wobec niego selekcji, transferu, procesu zamrażania IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010 29 i odmrażania oraz przetrzymywanie w bankach ludzkich embrionów. Procedura „in vitro” narusza więc trzy artykuły Konstytucji RP: art. 30. chroniący godność człowieka, art. 38. chroniący życie człowieka, art. 40. zabezpieczający przed okrutnym, nieludzkim traktowaniem, a także art. 157a kodeksu karnego. Współczesna medycyna opracowała „naprotechnologię” – etyczną, ekologiczną, efektywną i ekonomiczną metodę pomocy małżonkom pragnącym poczęcia i urodzenia dziecka. Procedura „in vitro” jest po prostu niepotrzebna, gdyż mamy lepszą, tańszą, nowoczesną metodę – „naprotechnologię”. Negatywne konsekwencje medyczne „in vitro” W fachowej, medycznej literaturze podaje się, że śmiertelność noworodków poczętych „in vitro” jest ok. dwukrotnie wyższa niż dzieci poczętych Nadszedł czas, aby podsumować zada- 5. Marduła Katarzyna kl.0b w naturalny sposób. Według Aleksandra Baranowa, nia konkursowe z ubiegłego roku szkolne- 6. Stasik Katarzyna kl.0a głównego pediatry Federacji Rosyjskiej go. Jak wiecie, na łamach „Idzie Hyr” ogłosi- 7. Sztokfisz Klaudyna kl.0a i wiceszeliśmy konkursy dla trzech grup wiekowych: 8. Walas Weronika kl.1a fa Rosyjskiej Akademii Nauk Medycznych, aż 75% dla najmłodszych czytelników, dla uczniów 9. Wodziak Dominika kl.0b dzieci poczętych „in vitro” to inwalidzi. przygotowujących się do I Komunii Świętej U dzieci „in vitro” się 2-3 i dla uczniów starszych. Przyznacie sami, żepoczętych W konkursie dla stwierdza drugoklasistów: te zadania nie były trudne, ale wymagały od 1. Bafia Elżbieta kl.3b krotny wzrost różnych wad wrodzonych. Was wytrwałości. I właśnie za tę wytrwałość 2. Chowaniec Agnieszka kl.3a W literaturze medycznej opisano także zgony w dążeniu do celu, Redakcja postanowiła na- 3. Chowaniec Anna kl.3a kobiet wskutek po „in vitro”. grodzić wszystkich, którzy zdecydowali się na 4.komplikacji Liptak Arkadiusz kl.3a inż. Antoni Zięba udział w konkursach. Nie jest źle: prace od- 5. Nowobilski Janusz dr kl.3a Stowarzyszenia dało 23 uczniów, ale wydaje mi się, że mo- 6. ZającPrezes Eliza Polskiegokl.3b głoby być więcej chętnych. Ci, którzy odpaObrońców Życia Człowieka dli po drodze, albo których ogarnęło lenistwo W konkursie dla uczniów – niech żałują, a Ci, którzy wytrwali do koństarszych: ca – niech się cieszą. Po zasłużone nagrody 1. Bukowski Jakub kl.6 Zapraszam na stronę internetową www.pro-life.pl, proszę zgłaszać się do siostry katechetki. Za- 2. Bukowski Michał kl.5 w czasopiśmie „Służba obszerchęcamy do licznego udziaługdzie w tegorocznych 3. Czernik LeszekŻyciu” podano kl.6 4. Kurucźródłowe. Ewa kl.6 konkursach! A oto nagrodzeni neuczniowie: informacje i dane 5. Nowobilska Aneta kl.6 6. Szostak Piotr kl. 1 gim. W konkursie dla najmłodszych: 7. Szostak Wojciech kl.4 1. Chowaniec Karolina kl.0a 8. Wojtanek Dominika kl.6 2. Czernik Mateusz kl.0a 3. Dunajczan Justyna kl.1b 4. Kuchta Wiktoria kl.1b GRATULUJEMY! Stałe nabożeństwa w naszym kościele: 20 30 IDZIE HYR – WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2007 IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010 kościele: Fot. ks. Marek Suder Stałe nabożeństwa w naszym Codziennie o godz. 15.00 odmawiamy Koronkę do Miłosierdzia Bożego w kaplicy Matki Bożej. Codziennie o godz. 15.00 odmawiamy Koronkę do MiW każdą niedzielę o godz. 7.30 są śpiewane Godzinki o Niepokalanym łosierdzia Bożego w kaplicy Matki Bożej. W każdą niedzielę o godz. 7.30 są śpiewane GodzinPoczęciu Najświętszej Maryi Panny. ki o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny. W poniedziałki pół godziny przed Mszą św. modliW poniedziałki pół wieczorną godziny przedgrupa Mszą św. wieczorną grupa modlitewno-trzeźwościowa odmawia Rótewno-trzeźwościowa odmawia Różaniec w intencji trzeźwości w naszych żaniec w intencji trzeźwości w naszych rodzinach, pararodzinach, parafii i Ojczyźnie. fii i Ojczyźnie. wtorki po rannej Mszy do św. św. odmawiamy We wtorki po rannej Mszy św.We odmawiamy litanię Józefa.litanię do św. Józefa. W środy i czwartki przed wieczorną Mszą św. w kaplicy Matki Bożej W środy i czwartki przed wieczorną Mszą św. w kaodmawiany jest Różaniec w intencji parafii, Kościoła jest i Ojczyzny. plicy Matki Bożej odmawiany Różaniec w intencji parafii, Kościoła i Ojczyzny. W środy po Mszy św. wieczornej odprawiamy nabożeństwo do Matki W środy po Mszy św. wieczornej odprawiamy naboBożej Nieustającej Pomocy. żeństwo do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Kancelaria parafialna czynna codziennie, z wyjątkiem niedziel i świąt, po Mszach Świętych rannych i wieczornych przez pół godziny. Patriotyzm po szkolnemu W założeniach tekst ten miał być krótką relacją z kolejnej szkolnej uroczystości - akademii, jakich wiele w szkolnym kalendarzu imprez i które większości kojarzą się z czasem nudy bądź relaksu (bo kolejny raz udało się i przepadły jakieś lekcje). I ja tak kiedyś myślałam o tych porankach, apelach, akademiach. No właśnie, kiedyś. Od długiego, długiego czasu obserwuję pew- ną prawidłowość - szkolne uroczystości przedziwną mają oprawę. I nie chodzi mi tu o galowe stroje uczniów, do których noszenia nie trzeba nikogo przymuszać. Mam na myśli tę ciszę, która panuje na sali, w której odbywa się apel. A tematyka zwykle taka niedzisiejsza: Bohaterowie Warszawy, Konstytucja 3 Maja, Zbrodnia Katyńska. Na scenie, czyli tym fragmencie parkietu zajmowanym przez aktorów i chór - występujący uczniowie; na widowni - uczniowie. Jedni z powagą, przejęciem realizują scenariusz, drudzy - z zainteresowaniem śledzą poczynania artystów. Wszak następnym razem role mogą się odwrócić. 31.03.2010 r. obchodziliśmy święto szkoły - Dzień Patrona. W tym roku tematem wiodącym stała się historia Szarych Szeregów. Na ścianach sali gimnastycznej zawisły hasła nawiązujące do wartości harcerskich, wizerunki lokalnych harcerskich działaczy, symbole organizacji, portrety bohaterów „Kamieni na szaniec” - Rudego, Alka i Zośki, hasła najsłynniejszych akcji Małego Sabotażu. Na scenie atrapa harcerskiego ogniska, obok pieńki drzewa, by ci, którzy do niego przyjdą, mieli gdzie usiąść; z tyłu drzewa. Dlaczego o tym mówię? Dlatego, że większość elementów scenografii wykonano ręcznie. A pracowali nad tym uczniowie klas Szkoły Podstawowej i Gimnazjum. I nie drukowali, nie kopiowali - po prostu tworzyli. A kiedy nadszedł dzień uroczystości mogli podziwiać swe dzieło, siedząc na widowni bądź występować na jego tle. Widowiskiem poetycko-muzycznym przeprowadzono nas przez historię powstania i działalności Szarych Szeregów. Mogliśmy podziwiać staranne recytacje, posłuchać pięknych interpretacji piosenek harcerskich w wykonaniu chóru i solistów (w tym ucznia klasy trzeciej Gimnazjum, którego śpiew spowodował, że wielu osobom łza zakręciła się w oku i koło serca „zrobiło się jakoś dziwnie”), popatrzeć na fragmenty filmowych zapisów z czasów drugiej wojny światowej (to dzięki wykorzystaniu projektora multimedialnego). Nie zabrakło też wzmianki o 70. Rocznicy zbrodni katyńskiej. A wszytsko to nie puste, teoretyczne, ale wsparte ciepłymi słowami przyjaciół naszej szkoły – pani Ludmiły Niedbalskiej i pana Tymoteusza Duchowskiego „Motka”. Nie mogli być z nami w tym dniu ciałem, więc byli poprzez słowa listu. I jakoś tak samo się nasuwa, że może z tym naszym patriotyzmem wcale nie jest tak źle. Komuś chce się to wszystko przygotować, występować, oglądać. I nie tylko incydentalnie, jednorazowo młodzież bukowiańska zrywa się do działania na rzecz upamiętnienia ważnych wydarzeń - bo zaraz w kwietniu przygotowuje apel poświęcony zbrodni katyńskiej, idzie na cmentarz ze zniczem i krzyżem z napisem „Katyń”, prezentuje akademię poświęconą Konstytucji 3 Maja. Aż chce się już czasem zobaczyć Polskę rządzoną przez tych naszych gimnazjalistów! gaba, fot. arch. szkolne IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010 31 Ze szkolnego podwórka 12.04.2010 r. – To trzeci dzień po katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem. Do szkoły przyszliśmy jak zawsze w poniedziałek, ale ten poniedziałek nie zaczął się jak zawsze. Tuż po dzwonku zebraliśmy się na sali gimnastycznej, aby minutą ciszy uczcić pamięć ofiar tej katastrofy. Trwaliśmy w ciszy, po której wspólnie z księdzem odmówiliśmy modlitwę za zmarłych. 22.04.2010 r. - Z tą datą łączymy święto naszej planety – Ziemi. Apel z okazji Dnia Ziemi przygotowali uczniowie z klasy 3 i 6 Szkoły Podstawowej pod kierunkiem pani Anny Toporek. Uczniowie zwrócili uwagę na fakt, że głównym domem zwierząt jest las i wydawać by się mogło, że zaburzenia w rytmie życia zwierząt nie muszą nas obchodzić. To teoria jednak całkowicie błędna - stanowimy nieodłączną 32 IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010 część całego ekosystemu i zaburzenie w funkcjonowaniu któregokolwiek ogniwa właśnie człowieka dotknie najbardziej. Przyroda planety Ziemi poradzi sobie bez człowieka doskonale, lecz człowiek nie przeżyje bez przyrody. Ten apel miał więc dla nas walory edukacyjne. 23.04.2010 r. – Koło historyczne przygotowało poranek poświęcony tematyce zbrodni katyńskiej. To właśnie tej wiosny minęła 70. rocznica wymordowania wielu tysięcy Polaków w Katyniu. Transporty ludzi drogą kolejową przez Smoleńsk były dowożone do stacji Gniezdowo. Ze stacji kolejowej oficerów przewożono na miejsce zbrodni, gdzie wszystkich zabijano z bliskiej odległości strzałem w tył głowy. Zwłoki ofiar zostały pochowane w zbiorowych mogiłach. Z zapartym tchem słuchaliśmy tych informacji. Na sali gimnastycznej panowała absolutna cisza. To była doskonała lekcja prawdziwego patriotyzmu. 27-29.04.2010 r. – To nerwowe dni dla uczniów 2. i 3. klasy Gimnazjum, czyli egzaminy, egzaminy...Trzymamy kciuki za powodzenie, trochę szczęścia i wiele koncentracji, a przede wszystkim za umiejętne przelanie wiedzy na papier! 30.04.2010 r. – Klasa 4 SP i klasa 2b Gimnazjum zaprosiły wszystkich uczniów i nauczycieli na obchody 219. rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja. Była to ustawa zasadnicza uchwalona na Sejmie Czteroletnim. Pozostawiła ustrój stanowy, osłabiając pozycję magnaterii, zmniejszyła rolę senatu, zniosła liberum veto i wolną elekcję. Zakazywała tworzenia konfederacji, wzmocniła władzę wykonawczą, rozszerzyła prawa mieszczan. Chłopom zapowiadała „opiekę prawa i rządu”. Sceny z tamtych lat zakończyły się polonezem w wykonaniu uczniów i występem szkolnego chóru. mo fot. arch. szkolne i K. Kudłaciak Sukcesy uczniów Zespołu Szkół w Bukowinie Tatrzańskiej Weronika Kramarz – uczennica klasy IIIb Gimnazjum uzyskała tytuł laureatki Małopolskiego Konkursu Języka Polskiego i została zwolniona z części humanistycznej egzaminu gimnazjalnego oraz otrzymała nagrody rzeczowe i książkowe. Mirosław Piszczek – uczeń klasy Ib Gimnazjum reprezentował szkołę w etapie rejonowym konkursu geograficznego. Drużyna w składzie: Justyna Zadora, Weronika Gacek, Jan Walas, Tomasz Kuchta, Anna Body, Aneta Rzadkosz (uczniowie klas IIIa i IIIb Gimnazjum) zajęła 2. miejsce w konkursie ekologicznym w ramach XIX Rajdu Ekologicznego. Anna Sołtys – uczennica klasy IIIa Gimnazjum uplasowała się na 2. miejscu w konkursie powiatowym w Zakopanem pod hasłem: „Młodzież zapobiega pożarom”. Anna Stasik, Arkadiusz Liptak- uczniowie klasy Va Szkoły Podstawowej zajęli 3. miejsce w konkursie z wiedzy o życiu i działalności hrabiego Władysława Zamoyskiego. Nagrodą jest wycieczka do Kórnika. Drużyna w składzie: Anna Łapka, Andrzej Kuchta, Piotr Szostak (uczniowie klas IIa i IIIa Gimnazjum) zdobyli 3. miejsce w Powiatowym Konkursie Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. W Międzynarodowym Konkursie Matematycznym KANGUR 2010 wynik bardzo dobry uzyskał uczeń klasy Ib Gimnazjum (kategoria Kadet) Mirosław Piszczek, a wyróżnienie – uczennica klasy 4 Szkoły Podstawowej Aleksandra Nowobilska (kat. Maluch). Nagrody dla Mirka i Oli ufundował Regionalny Komitet Organizacyjny Konkursu. Dobry wynik uzyskali: Justyna Zadora z klasy IIIa Gimnazjum (kat. Junior), Elżbieta Bukowska z klasy 6 SP (kat. Beniamin), Arkadiusz Liptak z klasy 5a SP (kat. Beniamin) i Leszek Czernik z klasy IIb Gimnazjum (kat. Kadet). eku 2+2=? bemo IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010 33 Wieści z Chicago K atastrofa lotnicza pod Smoleńskiem dotknęła także Polonię w Chicago, która przygotowywała się do wizyty prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Prezydent Kaczyński miał przyjechać do Chicago i przebywać tam od 29 kwietnia do 1 maja. Miał być obecny m.in. na majowej paradzie w downtown w Chicago oraz w Domu Góralskim. Miał być... Na wieść o tragicznych wydarzeniach i śmierci prezydenta Polacy wywiesili biało-czerwone flagi przepasane kirem. Na samochodach rodaków pojawiły się polskie chorągiewki. W kościołach odprawiono nabożeństwa oraz Msze św. żałobne w intencji ofiar katastrofy i w intencji Ojczyzny. Amerykanie oraz ludzie innych narodowości składali kondolencje Polakom w związku z zaistniałymi wydarzeniami. Korzystając z okazji, zadawali pytania, jaki był cel podróży delegacji Polskiego Rządu. W USA mało kto słyszał o zbrodni katyńskiej. W szkołach średnich pokazano młodzieży krótki film opowiadający o wydarzeniach katyńskich z 1940 roku. Po 70 latach świat dowiedział się prawdy... Związali drutem człowiekowi ręce I wyśmianego kładli w płytkie groby, Żeby nie wyznał prawdy w testamencie I już na zawsze był anonimowy. Cz. Miłosz, Gwiazda Piołun Kolejny raz Polacy bez względu na miejsce zamieszkania i poglądy polityczne zjednoczyli się. Katyńskie sosny stoją w deszczu, Cisza złowroga trwa bez końca, Została wierna pamięć jeszcze I rozpacz wszechogarniająca. W katyńskim lesie nie zaśpiewa ptaszek, Swą pieśń o życiu, co się tu skończyło, Bo jakże śpiewać gdy sosnowy lasek Jest jedną, wielką zbiorową mogiłą. Henryk Gątarz Oprac. Janusz Para Fot. Elżbieta Para 34 IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010 Nocne czuwanie Grup Trzeźwościowych w Łagiewnikach Z 27/28 lutego 2010 r. o godz. 21.15 w kaplicy św. siostry Faustyny rozpoczęło się nocne czuwanie, w którym wzięło udział czternaścioro mieszkańców Bukowiny. Po modlitwie do Ducha Świętego konferencję na temat trzeźwości w Piśmie Świętym wygłosił ks. Mirosław Żak. O godz. 22.30 uczestniczyliśmy we Mszy św. koncelebrowanej przez ks. Wojciecha Ignasiaka z diecezji katowickiej i ks. Mirosława Żaka. Przed wystawionym Najświętszym Sakramentem odmówiliśmy koronkę do Bożego Miłosierdzia i część bolesną Różańca. Od godz. 3.00 do 5.15 odprawialiśmy Drogę Krzyżową. Przy każdej stacji rozważaliśmy czytanie z Pisma Świętego oraz fragment z „Dzienniczka” św. siostry Faustyny. Były również świadectwa tych, którym udało się zwalczyć swoje słabości. Na koniec ksiądz Mirosław udzielił błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem. Dziękujemy Bogu i ludziom za możliwość wzięcia udziału w czuwaniu w szczególnym okresie Wielkiego Postu. W czasie modlitwy, za wstawiennictwem św. s. Faustyny prosiliśmy Pana Jezusa Miłosiernego o trzeźwość w naszych rodzinach, parafiach i Ojczyźnie. Kiermasz misyjny w naszej parafii Dzięki życzliwości ks. Proboszcza w piątą niedzielę Wielkiego Postu, zgodnie z tradycją, odbył się w naszej parafii kolejny kiermasz misyjny. Pod opieką sióstr ze Zgromadzenia Sług Jezusa na kiermaszu działały różne stoiska. Największą popularnością cieszyły się palmy wykonane ręcznie przez naszą siostrę organistkę. Serdecznie dziękujemy wszystkim sponsorom. Gorące podziękowania kierujemy również do dzieci z Grupy Apostolskiej z klas: IV, Va, Vb, VI oraz uczniów gimnazjum za poświęcony czas. Składamy także podziękowania corocznym fundatorom darów: państwu Stasikom - za słodycze, pani Katarzynie Walas - za baranki wielkanocne, pani Teresie Bryi - za buty, pani Stanisławie Charczuk - za ciasteczka wielkanocne. Dziękujemy ks. Gracjanowi za to, że służył nam pomocą i samochodem. Wszystkim wspierającym naszą działalność na rzecz misji składamy z serca płynące: „Bóg zapłać” za modlitwę i za każdy grosz. W tym roku zebraliśmy na kiermaszu 4000 złotych. Ofiary są przeznaczone na pomoc konkretnym dzieciom w Boliwii oraz na zakup potrzebnych lekarstw. Bóg zapłać w imieniu organizatorów. Zgromadzenie Sług Jezusa Albina Policht IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010 35 Fot. Paweł Budz e n l i a i c f ś a par wie INTENCJE MSZY ŚWIĘTYCH 1 VI 2010r. – 31 VII 2010r. Wtorek 1 VI 7.00 + Katarzyna Głodziak 7.00 + Franciszek i Maria Chowaniec 19.00 O zdrowie dla Katarzyny i Piotra oraz małego Jasia w 1. roczn. urodzin Środa 2 VI 7.00 + Za zmarłych z rodziny Parów 19.00 + Stanisław Bafia 19.00 + Jan Walas w 14. roczn. śmierci Czwartek 3 VI – Boże Ciało 8.00 + Jerzy Kudłaciak w 23. roczn. śmierci 9.30 Za parafian 11.30 + Stanisław Bafia w 17. roczn. śmierci 19.00 + Adam Majerczyk 19.00 Nowennowa Piątek 4 VI 7.00 + Stanisław Galica, Marianna żona 7.00 + Władysław i Maria Bieda w 6. roczn. śmierci Marii 19.00 Nowennowa Sobota 5 VI 7.00 + Franciszek i Anna Ciułacz 19.00 + Stanisław Adamczyk 19.00 O błog. Boże dla rodziny Muchów Niedziela 6 VI 8.00 + Franciszek Czernik 9.30 + Franciszek i Aniela Buńda 11.00 Za parafian 19.00 + Józef Budz, Stanisław Budz Poniedziałek 7 VI 7.00 + Katarzyna Głodziak, z Róży śp. Katarzyny 7.00 + Za dusze w czyśćcu cierpiące 19.00 + Stefania Budz, Jan mąż, Jan i Józef synowie Wtorek 8 VI 7.00 + Marian Buńda 7.00 + Józef Jezierczak, Zofia żona, 36 Stanisław syn 19.00 O zdrowie i błog. Boże dla Marty Środa 9 VI 7.00 + Helena Budrzeńska w 8. roczn. śmierci, Józef i Tadeusz 7.00 O szczęśliwe zdanie egzaminów 19.00 + Stanisław Rusin 19.00 + Sebastian Rusin, Anna żona Czwartek 10 VI 7.00 + Zofia Paciorek 7.00 + Stanisław Szewczyk 19.00 Nowennowa Piątek 11 VI 7.00 O zdrowie i błog. Boże w rodzinie, a dla zmarłych o wieczne odpoczywanie 7.00 + Wanda Rusin w 1. roczn. śmierci 19.00 Nowennowa Sobota 12 VI 7.00 + Leon Pis 19.00 + Maria Paruzel Niedziela 13 VI 8.00 + Antoni i Zofia Kudłaciak 9.30 + Władysław Wilczek 11.00 Za parafian 19.00 + Urszula Koszarek w roczn. śmierci Poniedziałek 14 VI 7.00 + Stanisław Malec, Helena żona 7.00 + Stanisław Adamczyk 19.00 + Władysław Lipiński 19.00 + Anna Kostka Wtorek 15 VI 7.00 + Stanisław i Aniela Kuchta 7.00 + Stanisław Adamczyk 19.00 + Jan Łapka Środa 16 VI 7.00 O błog. Boże i potrzebne łaski dla Małgorzaty i Mirosława w 20. roczn. ślubu 19.00 + Józef Bieniek, Helena żona IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010 w roczn. śmierci Józefa 19.00 + Andrzej Budz, Maria żona, Janina Kuchta Czwartek 17 VI 7.00 + Maria Chowaniec w 1. roczn. śmierci 7.00 + Ludwika i Franciszek Majerczyk w 41. roczn. śmierci Franciszka 19.00 Nowennowa Piątek 18 VI 7.00 + Stanisław Adamczyk 7.00 + Jan Budz – Wnęk, Maria córka 19.00 Nowennowa Sobota 19 VI 7.00 + Stanisław Adamczyk 19.00 Z prośbą do Matki Bożej o zdrowie dla Józefy 19.00 + Stanisław Kuchta Niedziela 20 VI 8.00 + Franciszek i Wiktoria Czernik 9.30 + Ks. Józef Pitorak w 34. roczn. śmierci 11.00 Za parafian 19.00 + Helena Majerczyk w 32. roczn. śmierci, Władysław mąż Poniedziałek 21 VI 7.00 + Stanisława Chowaniec 7.00 Dziękczynna z prośbą o błog. Boże dla Macieja i Justyny Walas w 7. roczn. ślubu 19.00 + Józef Wilczek, Jan Wilczek 19.00 + Za zmarłych z rodziny Parów Wtorek 22 VI 7.00 + Jan i Helena Kuchta, Stanisław syn 7.00 + Wojciech Mędlak w 21. roczn. śmierci 19.00 + Jan i Helena Lichaj Środa 23 VI 7.00 + Dorota Bakalarz 7.00 + Jan Guzy 19.00 + Jakub Czernik 19.00 + Jan Trybuła Czwartek 24 VI 7.00 + Jan Czernik 7.00 + Jan Budz 19.00 Nowennowa Piątek 25 VI 7.00 + Władysław Kramarz 7.00 + Stanisław Adamczyk 19.00 Nowennowa Sobota 26 VI 7.00 + Stanisław i Helena Pawlikowscy, Helena córka 19.00 + Jan, Piotr i Maria Kuźmicz 19.00 + Jan Hodorowicz Niedziela 27 VI 8.00 + Stanisław Budz, Franciszek i Wiktoria rodzice 9.30 + Michał Orłowski w 55. roczn. śmierci, Ludwika żona 11.00 Za parafian 19.00 + Karol Kramarz Poniedziałek 28 VI 7.00 + Józef Stasik w 30. roczn. śmierci 7.00 + Andrzej Para w 3. roczn. śmierci 19.00 + Marian Mrowca w 24. roczn. śmierci, Adam syn Wtorek 29 VI 8.00 + Paweł Kozielec 9.30 + Piotr Król w 55. roczn. śmierci, Helena żona w 35. roczn. śmierci 19.00 + Antonina Kuchta, 48 roczn. śmierci Sobota 3 VII 7.00 + Józef Babiarz w 6. roczn. śmierci 19.00 + Stanisław Stasik w 31. roczn. śmierci 19.00 + Janina Łapka Niedziela 4 VII 8.00 + Ludwika i Andrzej Bafia 9.30 + Franciszek i Antonina Buńda 11.00 Za parafian 19.00 + Marianna i Stanisław Chowaniec w 10. roczn. śmierci Stanisława 7.00 W 2. roczn. urodzin Ani, o błog. Boże i zdrowie dla niej i całej rodziny 19.00 + Maria Paruzel 19.00 W 40. roczn. ślubu Marii i Zbigniewa Kornath 7.00 + Józef Sztokfisz w 6. roczn. śmierci 7.00 + Stanisław Stachoń 19.00 O zdrowie i błog. Boże w rodzinie Środa 7 VII 7.00 + Helena Para w 12. roczn. śmierci 19.00 + Józef Budz 19.00 + Tomasz Rusin, Wanda żona, Tomek wnuk Czwartek 8 VII Czwartek 1 VII 7.00 + Stanisław Adamczyk 7.00 + Józef Łapka, Helena żona 19.00 Nowennowa Wtorek 13 VII Wtorek 6 VII 7.00 + Stanisław Adamczyk 7.00 + Janina Nowobilska 19.00 + Józef Budz w 2. roczn. śmierci 7.00 + Franciszek Buńda, Antonina żona 7.00 + Władysław Łopuszniak, Stanisław zięć 19.00 Nowennowa Piątek 2 VII Poniedziałek 12 VII 7.00 Ludwika i Andrzej Bafia w 26. roczn. śmierci Ludwiki 7.00 + Anna Klamerus 19.00 + Bronisław Bieda 7.00 + Edward Karkuszewski 19.00 + Staniław Kuchta, Helena żona 19.00 + Stanisław i Ludwika Stasik Środa 30 VI 7.00 + Piotr Łapka, Ludwika żona 7.00 + Franciszek Łukaszczyk, Ludwika żona 19.00 Nowennowa 8.00 + Bronisław Lach 9.30 + Ludwik Haładyna 11.00 Za parafian 19.00 + Jan Sieczka, Jan Bafia, Karolina żona, Franciszek i Bronisław Poniedziałek 5 VII 7.00 + Emilia Kudłaciak w 18. roczn. śmierci 7.00 + Andrzej Rozmus w 1. roczn. śmierci 19.00 Nowennowa 7.00 + Emilia Kudłaciak 19.00 + Jan Pacyga w 12. roczn. śmierci 19.00 + Genowefa, Andrzej, Edward Wodziak Niedziela 11 VII Piątek 9 VII Sobota 10 VII 7.00 + Bronisława Mąka 19.00 + Stanisław Kramarz w 10. roczn. śmierci 19.00 + Franciszek Kuchta w 27. roczn. śmierci Środa 14 VII Czwartek 15 VII 7.00 + Stefana Król w 18. roczn. śmierci 7.00 + Stanisław Sieczka 19.00 Nowennowa Piątek 16 VII 7.00 + Stanisław Chowaniec w 58. roczn. śmierci 19.00 Nowennowa Sobota 17 VII 7.00 + Franciszek Chowaniec – Ignatek, Ludwika żona, Franciszek syn 19.00 + Marianna Turza, Franciszek mąż 19.00 + Ludwika Stasik w 9. roczn. śmierci, Ludwik mąż Niedziela 18 VII 8.00 + Aniela, Józef, Andrzej Staszel 9.30 + Stanisław Kuchta 11.00 Za parafian 19.00 + Anna Dunajczan, Izydor mąż i ich dzieci IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010 37 Poniedziałek 19 VII Sobota 24 VII 7.00 + Franciszek Majerczyk, Wiktoria żona 19.00 + Stanisław Cikowski w10. roczn. śmierci 7.00 + Bronisław Chowaniec 19.00 + Helena Niemczykiewicz 19.00 + Marian Buńda 7.00 + Ludwika Łukaszczyk 19.00 + Andrzej Hodorowicz, Anna żona 19.00 O zdrowie i błog. Boże dla Natalii Niedziela 25 VII Wtorek 20 VII 8.00 + Stanisław Rzadkosz w 1. roczn. śmierci 9.30 + Anna i Władysław Głodziak 11.00 Za parafian 19.00 + Wiktoria i Franciszek Czernik, Jadwiga i Kazimierz Golak 7.00 + Jan Guzy 19.00 + Stanisław i Aniela Jarząbek Środa 21 VII 7.00 + Franciszek Hornik, Antonina żona 19.00 + Bronisław Sztokfisz w 7. roczn. śmierci Czwartek 29 VII 7.00 + Antonina i Franciszek Buńda 7.00 + Maria Budz 19.00 Nowennowa Piątek 30 VII 7.00 + Piotr Budz, Wiktoria żona, Józef syn 19.00 Nowennowa Poniedziałek 26 VII 7.00 + Anna Budz 7.00 + Anna Stachura 19.00 + Anna i Franciszek Czernik Czwartek 22 VII 7.00 O błog. Boże dla Jana w 18. roczn. urodzin 19.00 + Stanisława Kuchta, Genowefa żona, Eugeniusz syn 19.00 Nowennowa Piątek 23 VII Środa 28 VII Sobota 31 VII 7.00 + Maria Kuchta w 20. roczn. śmierci, Stanisław mąż 19.00 + Marianna Budz w roczn. śmierci 19.00 + Stanisław Pietras, Wiktoria żona, Aniela córka Wtorek 27 VII 7.00 +Zofia Trzpiot 1. roczn. śmierci 19.00 Nowennowa 7.00 + Natalka Budz, o radość wieczną dla niej 19.00 + Helena i Stanisław Chowaniec 19.00 + Helena Kuruc, Stanisław mąż w 6. roczn. śmierci Chrzest przyjęli: 28.02.2010 r. Natalia Milaniak 04.03.2010 r. Bartłomiej Józef Kubina 09.03.2010 r. Maciej Franciszek Bafia 05.04.2010 r. Honorata Koszarek 05.04.2010 r. Bartłomiej Wojciech Stasik 11.04.2010 r. Katarzyna Maria Buńda 11.04.2010 r. Wojciech Franciszek Bryja 18.04.2010 r. Julia Katarzyna Nowobilska 18.04.2010 r. Jakub Trzop 18.04.2010 r. Damian Krzysztof Łacniak Sakramentu udzielił: ks. Władysław Pasternak ks. Władysław Pasternak ks. Gracjan Hebda ks. Władysław Pasternak ks. Władysław Pasternak ks. Władysław Pasternak ks. Władysław Pasternak ks. Władysław Pasternak ks. Władysław Pasternak ks. Władysław Pasternak Małżeństwo zawarli: 24.04.2010 r. Krzysztof Ustupski i Katarzyna Bukowska 24.04.2010 r. Rafał Wierzbicki i Katarzyna Zalewska 15.05.2010 r. Krzysztof Strugała i Magdalena Strzelczyk 22.05.2010 r. Marcin Dzielski i Karolina Babiarz Małżeństwo pobłogosławił: ks. Władysław Pasternak ks. Gracjan Hebda ks. Gracjan Hebda ks. Władysław Pasternak Do Pana odeszli: + Helena Niemczykiewicz + Anna Klamerus 38 IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010 ur. 26.11.1952 r. ur. 09.11.1951 r. zm. 05.04.2010 r. zm. 17.04.2010 r. Walcz i zwyciężaj, a pamiętaj, że Orzeł Biały tylko przed Bogiem skłania swą dumną głowę... W kolegiacie stanisławowskiej stał na środku kościoła wysoki katafalk rzęsiście obstawiony świecami, a na nim leżał w dwóch trumnach, ołowianej i drewnianej, pan Wołodyjowski. Wieka były już zabite i właśnie odprawiano pogrzeb. Wszystkie dzwony biły w kolegiacie. Kościół zapełniony był tłumem szlachty i żołnierzy, którzy ostatni raz chcieli rzucić okiem na trumnę Hektora Kamienieckiego i pierwszego Rzeczypospolitej kawalera. Starzy żołnierze, przyjaciele lub podkomendni nieboszczyka, stanęli wieńcem koło katafalku. (...) Leżał oto wysoko, wśród światła, w chwale niezmiernej, ale w ciszy śmierci. Henryk Sienkiewicz, „Pan Wołodyjowski” Śpij żołnierzu, a w tym grobie Niech się Polska przyśni Tobie... Chrześcijańska, wolna i solidarna. Taka, o jakiej marzyłeś, taka, o jaką walczyłeś... Zespół redakcyjny „Idzie Hyr” IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010 39 40 IDZIE HYR – MAJ-CZERWIEC 2010 Fot. arch. parafii 100 lat bukowianskiej parafii
Podobne dokumenty
pobierz plik PDF - Parafia Najświętszego Serca Pana Jezusa
ielki Post to czas sześciu tygodni, w czasie których każdy chrześcijanin powinien skłonić się do kontemplacji, do medytacji nad wielką miłością Boga do każdego człowieka. Już pierwszego dnia przyjm...
Bardziej szczegółowo