W cieniu akacji. Wyprawa do Sudanu i Etiopii 2009
Transkrypt
W cieniu akacji. Wyprawa do Sudanu i Etiopii 2009
Energetyk-Elektronik-Bytom W cieniu akacji. Wyprawa do Sudanu i Etiopii 2009 - część 15. Gość wśród dzikich plemion. Autor: Łukasz Waga 5b1 2000 13.01.2011. Zmieniony 28.02.2011. Dziś z Afryki ma przyjechać do nas gość, hip hop, dziś z Afryki ma przyjechać do nas gość, hip hop piosenka śpiewana przez polskie dzieci, ale i przeze mnie, choć z małą modyfikacją słów, bo w tamtej chwili, jako Europejczyk, chcąc nie chcąc byłem w Afryce gościem. Słowo gość nabierało zresztą nowego znaczenia. Było bardziej zdeterminowane wyobcowaniem niż korzystaniem z potencjalnej serdeczności i opieki miejscowych. Im większa różnica kulturowa od świata, w którym się egzystuje, tym pojawia się mniejszy brak przestrzeni do działania. Pojawia się duszący oddech. A rzeczywistość potrafi być brutalna. Nie znasz zasad panujących na ziemi, do której przyjeżdżasz licz się z konsekwencjami. I nie kpij, nie śmiej się publicznie z absurdów wszędobylsko cię otaczających, akceptuj gościu rzeczywistość i idź w stronę czerwonego afrykańskiego słońca, tak bardzo tu wyraźnego w pomrukach wschodu i zachodu. Turmi to ludzki skansen. Setki ludzi ubranych i umalowanych jak w dawno zapomnianych wiekach. Skromne namiastki cywilizacji to parę bud i coś, co miało przypominać hotel. Wykupuję wersję luks, apartament, za który płacę kilka dolarów, otrzymując w zamian w parterowej, betonowej i tak bardzo gołej i zimnej wyglądem konstrukcji wydzielone miejsce z rurą, służącą jako prysznic. Coś w rodzaju skromnej altanki. Po placu chodziły kury. Jeszcze na początku nie wiedziałem, że stanowią one najważniejsze źródło produkujące jedzenie dla hotelowej kuchni. Turmi to jedno z ostatnich miejsc noclegowych przed wylotem do Europy, a zarazem baza wypadowa, w której będzie się kończył i zaczynał dzień. I w końcu pora na ten pierwszy, szczególny wypad, do Omorate, ostatniej wioski w tej części Etiopii. Ostatniej, gdyż tuż za nią rozpościera się już Kenia. Omorate to najbardziej wysunięty na południe punkt całej naszej wyprawy. Znajduje się tu wioska Hamerów, mojego ulubionego plemienia. Dziwnego, zaskakującego, śmiesznego, ale też i przyjaznego. Samych Hamerów widziałem już w Turmi, jednak wizyta u nich w wiosce to co innego. A jak wygląda Hamer? Wysoki, owinięty na biodrach kocem lub kozią skórą z koralikami, noszący na sobie przedmioty codziennego użytku, a raczej słowo śmieci będzie tu bardziej trafione. Hamer ubrany jest w kapsle od butelek, sprężynki, puszki, papierki od cukierków czy bransoletki od zegarków, które wiesza na szyi, czy też wpina we włosy lub w uszy. Szczególnie jeden rozbawił nas, gdyż w trakcie rozmowy z nami z uszu dyndały mu klucze do drzwi! I zachowaj tu powagę człowieku! Hamer nosi buty zrobione ze zużytych opon, a w ręku trzyma mały i niezwykle praktyczny stołeczek, na który w dowolnym momencie siada i odpoczywa lub prowadzi konwersacje z innym Hamerem. Tymczasem dojechaliśmy naszym dżipem nad brzeg rzeki Omorate. Było południe, a ciepło bijące ze słońca zaczynało przypominać to sudańskie. I znowu dzieci wyciągające rączki po pieniążki i niespuszczające nas z oczu. Wyrobieni i opatrzeni w poczucie ignorancji brnęliśmy przed siebie, będąc pewnymi, że dzieciaki w końcu odpuszczą, tym bardziej, że czekała nas przeprawa wąskim czółnem na drugi brzeg rzeki, przy którym rozpościera się wioska, do której zmierzaliśmy. W końcu chwiejne czółno zanurzyło się żółtawej toni rzeki Omorate, a my z zadowoleniem patrzyliśmy na dzieciaki pozostawione na brzegu. Nie powiem, w takich chwilach miało się ochotę pokazać im figę z makiem. Żal mi ich, ale natarczywość przekraczała ludzkie granice, a podarowanie prezentu jednemu ściągało na kark dwukrotnie większą liczbę dzieci. Ignorancja, ignorancja, ignorancja. I gdy tak zapomniałem już o tych dzieciach, mogących przecież mieć łzy w oczach, że im uciekliśmy, zszokowany zobaczyłem jak& doganiały naszą łódkę płynąc wpław! To się nazywa determinacja! http://energetyk.hekko24.pl Kreator PDF Utworzono 3 March, 2017, 17:31 Energetyk-Elektronik-Bytom {flv}gonia_nas{/flv} W końcu wygramoliliśmy się na drugi brzeg, na którym czekała kolejna grupa dzieci, tym razem hamerskich. Pierwszym szokiem była ich bezpośredniość, gdyż dosłownie&zawiesiły się na nas. Kilka par dłoni chwyciło się naszych rąk i nie chciało puścić. Chcąc nie chcąc, złapaliśmy z Adamem dzieci za ich rączki i niczym tatusiowie prowadziliśmy je do wioski. A w zasadzie to one nas prowadziły. W końcu doszliśmy do głównego placu, na którym kilkanaście osób ustawiło się w jednym rzędzie. Chłopcy i dziewczęta, dzieci i starcy. Każdy coś pokazywał, zachęcał, żeby&to jego wybrać. Ale dlaczego mamy kogoś wybierać? O co tu chodzi? myślałem sobie. Matka z dzieckiem na ręku, kobieta z wazą na głowie, młode dziewczyny z gołymi jędrnymi piersiami, wszyscy zapraszającym gestem wskazywali na siebie. Toż to jakaś szopka! W końcu nasz przewodnik wytłumaczył, że za każdą fotografię mieszkańcy będą chcieli zapłatę w postaci jednego birra. A więc stąd to całe zamieszanie! Czułem się jak w markecie, w którym sprzedawało się żywy towar! Oni tak ustawieni z licznymi atrybutami, a my jako klienci mamy sobie kogoś wybrać na indywidualną sesję! A gdy się miało szczęście, to i po promocji. Zadziwiające, że w tym wszystkim nie było żadnej agresji! Czy można sobie wyobrazić sytuację, gdy przyjeżdża do Polski jakaś znana osoba ze świata show biznesu i staje przed spokojnym tłumem bez żadnych ochroniarzy, informując, że rozda tylko kilka autografów? Tłum rzuciłby się na gwiazdę, co mogłoby się skończyć brutalnie, gdyż każdy by chciał być tym wybranym. Ludzie by podeptali przy okazji innych i zrobiłoby się naprawdę nieciekawie. A tu? Wszyscy stali grzecznie i czekali na swoją szansę, a ten, kto nie został wybrany, przyjmował to z pokorą. Zrobiliśmy z mieszkańcami kilka ciekawych fotografii i przeszliśmy do zwiedzania wioski. Okrągłe słomkowe chaty, małe spichlerzyki zawieszone nad ziemią, stanowiły jej główny krajobraz, jeszcze bardziej dziki od poznanej wczoraj wioski pod Konso. Za nami podążała spora grupa miejscowych, licząca na to, że zrobimy jeszcze z nimi jakieś bonusowe i oczywiście płatne fotografie. A co tam! myślę sobie niech będzie! Minął pierwszy szok i naprawdę zaczęło mi się tu podobać! Fajnie mieć stąd jak najwięcej zdjęć. Adam obejmował aparat, a ja młode półnagie dziewczyny! A może jakaś mini-sesja? O chodź tu murzynko, złap i naciągnij tę gałązkę z drzewa! krzyczałem, a w zasadzie gestykulowałem w kierunku młodej, dość ładnej nawet Hamerki. Poleciała jedna, druga, trzecia, fotografia. Murzynka spoglądała w kierunku obiektywu zza liści, a ja uradowany fotografowałem! Dałem jej tylko birra, mówiąc, że przecież zrobiłem tylko jedno zdjęcie! Gdy w końcu zbieraliśmy się w drogę powrotną, zobaczyłem, jak z drugiej strony zawołał mnie jakiś malec. Biedak wszedł w krzaki i zaczął&naginać gałęzie. On chyba zrozumiał, że my tak mamy, po prostu potrzebujemy fotografować ludzi w gałęziach. I wytłumacz takiemu, że tamten poprzedni kadr miał być czymś artystycznym, do czego mogła się nadawać ładna i delikatna dziewczęca buzia. W sukurs jemu kilkoro innych dzieci zaczęło wyginać, a wręcz nawet niszczyć okoliczne drzewka, licząc, że skuszę się na kolejne fotografie obdarowując ich w zamian pieniążkami! Brak słów& {multithumb} {multithumb} {multithumb} {multithumb} http://energetyk.hekko24.pl Kreator PDF Utworzono 3 March, 2017, 17:31 Energetyk-Elektronik-Bytom {multithumb} {multithumb} {multithumb} {multithumb} {multithumb} {multithumb} {multithumb} {multithumb} {multithumb} {multithumb} {multithumb} {multithumb} {multithumb} W końcu znaleźliśmy się z powrotem na brzegu, przy którym został nasz samochód. Zahaczyliśmy jeszcze o mały barek, w którym raczyliśmy się chłodnym etiopskim piwem, gdy nagle nasz przewodnik, który zniknął wcześniej na chwilkę, poinformował nas, że obok za budką stoi obywatel http://energetyk.hekko24.pl Kreator PDF Utworzono 3 March, 2017, 17:31 Energetyk-Elektronik-Bytom Polski! Szybko trzeźwieję i odpowiadam przewodnikowi: - Wiele osób na świecie myli Polaków z Holendrami. Zapamiętaj! P-oland, a nie H-oland!W czasie całej wyprawy spotkaliśmy, wymieniając chronologicznie, następujących Europejczyków: najpierw Rosjankę w Sudanie, potem w Etiopii parę Holendrów, z którymi zwiedzaliśmy wiszące klasztory, parę Niemców, z którymi płynęliśmy łódką po jeziorze Tana, Szwedkę, i kilka dni temu rodzinę Austriaków. I to wszystko. - Ale ja nie pomyliłem się odpowiedział przewodnik powiedział, że jest Polakiem! Za chwilę podszedł do nas blondyn o jasnej cerze. To Janusz. Co za niespodzianka! Adam ucieszył się, że w końcu może porozmawiać po polsku z kimś innym niż ja. Faktycznie, dziwne to uczucie cieszyć się z polskiej mowy. Janusz to chłopak w naszym wieku, pochodzi z Wieliczki, a obecnie mieszka w Islandii. Od miesiąca podróżował samotnie po Afryce. Ponieważ aktualnie nie miał gdzie się podziać, zabraliśmy go ze sobą do naszego samochodu, a następnie do hotelu. Był z nim również jego czarnoskóry przyjaciel, z którym ostatnio podróżował autostopem. Jego również zabraliśmy. Po drodze Janusz opowiadał nam o Kenii i Ugandzie i o przygodach, które przeżył. Jeszcze w ten sam dzień, w późne niedzielne popołudnie, wyruszyliśmy w piątkę (z naszym kierowcą, Januszem i jego przyjacielem) w kierunku jednej z wielu, rozsianych na wzgórzach otaczających Turmi, hamerskich wiosek. Powód? Ceremonia Ukuli Bula czyli skoków przez byki. Przyjaciel Janusza doskonale orientuje się w tym, co mamy zobaczyć. Okazuje się, że sam pochodzi z takiej wioski. Postanowił jednak się z niej wyrwać, nauczyć języka angielskiego i zdobyć wykształcenie w mieście, aby poprawić swój los. Nie nosi już tradycyjnych ubrań. Ubiera się po europejsku. Informuje nas, że ceremonia Ukuli Bula ma wprowadzić chłopca w dorosłość. Chłopiec najpierw wędruje po odległych wioskach, by zaprosić krewnych na uroczystość, a następnie spędza kilka dni samotnie w buszu, zdobywając pożywienie. Tymczasem mieszkańcy wioski przygotowują świąteczne potrawy i alkohol. Gdy chłopak wraca do domu, maluje ciało i zostaje poddany ostatniej próbie. Musi kilkakrotnie przebiec nago po krowich grzbietach, nie zachwiawszy się. W razie upadku może być wyśmiany, a nawet wypędzony z wioski. W taki oto sposób wkraczając w dorosłość udowadnia się swoje męstwo.Dotarcie do wioski nie było takie proste. Do pewnego miejsca dojechać się dało dżipem, ale tam gdzie zaczęło się robić stromo, należało pokonywać wzgórza pieszo. Gdy tak szliśmy wąskimi ścieżkami w afrykańskim buszu, coraz głośniej zaczęły do nas dochodzić najpierw odgłosy bębnów, a następnie trąbek i plemiennych śpiewów. Wejście do wioski nie było takie proste. Należało przeprowadzić negocjacje z wodzem, który miał przywilej zajmowania się interesami i to z nim należało rozmawiać w sprawie kwoty do zapłaty. Po co im pieniądze?- myślę sobie. Żyją z hodowli i zbieractwa, a raz na tydzień schodzą ze swoich wiosek na targ i prowadzą handel wymienny. Okazało się, że nazbierana kwota inwestowana jest w...broń palną! Hamerowie nie żyją w zgodzie z drugim w tej okolicy plemieniem Karo. Raz jedni, raz drudzy napadają na siebie nawzajem.Nie rozmawialiśmy bezpośrednio z wodzem. Negocjacje prowadził przyjaciel Janusza. Ukradkiem jednak ujrzeliśmy, jak wyglądał wódz. Różnił się od pozostałych mieszkańców tym, że jako jedyny miał na sobie dżinsy! Ciekawy atrybut&Gdy tak czekaliśmy przed wejściem, poczęstowaliśmy jednego Hamera papierosem. Biedak nie wiedział jak go zapalić! Zamiast trzymać papierosa w ustach i zaciągnąć się przy włączonej zapalniczce, ten próbował papierosa&podpalić, tak jak zapala się znicz na cmentarzu! Następnie, gdy już go poinstruowaliśmy, jak się pali, ten trzymał zapalonego papierosa pomiędzy złożonymi jak do modlitwy dłońmi.Adam wpadł na szatański pomysł, by wymienić zapalniczkę na jego oryginalny wisiorek. Niestety, Hamer nie był aż tak naiwny. Po kilkunastu minutach czekania dostaliśmy w końcu pozwolenie na wejście do wioski, a także zgodę na swobodne i bezpłatne fotografowanie nie tylko jej, ale i samych ludzi! Na początku zrobiliśmy rekonesans wioski, a następnie usiedliśmy w cieniu pod prowizorycznym szałasem. Powoli zaczęli zbierać się goście. Tymczasem młode, półnagie dziewczyny zebrane w kółko rozpoczęły tańce plemienne na środku placu. Ubrane w kozie skóry, koraliki i liczne bransolety, podskakiwały, wzbijając kurz w powietrze. Dmuchały przy tym w małe trąbki.W całej wiosce dało się wyczuć charakterystyczny odór zjełczałego masła. Okazało się, że skórę Hamerek pokrywa pył ochry, zmieszany z psującym się tłuszczem. Tą samą mazią niektóre Hamerki pokrywają włosy, a jeszcze inne zamiast tłuszczem smarują setki swoich warkoczyków błotem. Podobno ten zabieg to skuteczna ochrona przed wszawicą. Przyjaciel Janusza, który zaproponował, że będzie naszym przewodnikiem po wiosce, zwrócił nam uwagę na kolejną niezwykłość tego plemienia. Hamerki, słynące ze swoich harmonijnych i nierzadko pięknych rysów twarzy, nacinają swoje ciała ostrymi nożami, by uchodzić za bardziej atrakcyjne. Pozwalają one również okładać się przez mężczyzn cienkimi witkami. Ta, która ma więcej blizn, będzie przecież miała większe wzięcie i powodzenie!Nasz przewodnik zwrócił nam również uwagę na obręcze znajdujące się na szyjach kobiet. Te obręcze, które posiadały jeden bolec, wskazywały na to, że jest to pierwsza żona jakiegoś Hamera. Obręcze bez bolca noszą z kolei drugie lub trzecie żony, które są zarazem służącymi&tej pierwszej.Niektórzy hamerscy mężczyźni noszą z kolei kolorowy kok ozdobiony ptasim piórem. Oznacza on, że mamy do czynienia z bohaterem, z kimś, kto pokonał wroga lub zabił groźne zwierzę! Spotkaną tu dzikość trudno oddać słowami. Sami Hamerowie również byli nas ciekawi. Niektóre osoby dotykały moich włosów i skóry dziwiąc się przy tym! Z kolei wykonana fotografia z uwiecznioną na niej krową rozbawiła parę osób do łez! Po licznych tańcach i drobniejszych czynnościach rytualnych nastąpiła część właściwa ceremonii. Chłopak z rozpuszczonymi włosami, pomimo dwóch upadków, dość sprawnie przebiegł nago http://energetyk.hekko24.pl Kreator PDF Utworzono 3 March, 2017, 17:31 Energetyk-Elektronik-Bytom po grzbietach byków, zadowalając zgromadzonych gości, którzy wkrótce rozpoczęli szaleńczą hulankę suto zakrapianą alkoholem. {multithumb} {multithumb} {multithumb} {multithumb} {multithumb} {multithumb} {multithumb} {multithumb} {multithumb} {multithumb} {multithumb} {multithumb} {multithumb} {multithumb} http://energetyk.hekko24.pl Kreator PDF Utworzono 3 March, 2017, 17:31 Energetyk-Elektronik-Bytom {multithumb} {multithumb} {multithumb} {multithumb} {multithumb} {multithumb} {multithumb} {multithumb} {multithumb} {multithumb} {multithumb} {multithumb} {flv}ub_przygotowania{/flv} http://energetyk.hekko24.pl Kreator PDF Utworzono 3 March, 2017, 17:31 Energetyk-Elektronik-Bytom {flv}ub_skoki{/flv} {flv}ub_zabawa{/flv} Po zejściu ze wzgórz i dotarciu do samochodu, zabraliśmy ze sobą innego przewodnika, który chciał skorzystać z transportu, a za zakrętem zgarnęliśmy jeszcze trójkę Hamerów z dzidami! Nie sądziłem, że nasz dżip jest tak pojemny! Po rozłożeniu tylnych siedzeń stanowiących trzeci rząd, było nas łącznie dziewięć osób! Wyglądaliśmy jak swoista kanapka. W pierwszym rzędzie siedziała trójka cywilizowanych Etiopczyków w europejskich koszulkach, w drugim trójka Polaków, a w trzecim dzikusy! Już po zachodzie zorganizowaliśmy w hotelu w Turmi prawdziwie polską imprezę, podczas której opowiadaliśmy miejscowym o polskich zwyczajach. Poniedziałek i wtorek, 27 i 28 lipca, przeznaczyliśmy na wizyty na okolicznych barwnych targach. W poniedziałek, tuż przed rozpoczęciem targu w samym Turmi, który miał odbyć się praktycznie tuż pod bramą naszego hotelu zahaczyliśmy jeszcze szybko o wioskę plemienia Karo. Po pożegnaniu z Januszem, który znalazł transport w kierunku Konso, wyruszyliśmy w jej kierunku. Zabraliśmy ze sobą towarzysza Janusza, nadając mu funkcję przewodnika na ostatnie dni wyprawy. Praktycznie poradzilibyśmy sobie bez niego, jednakże polubiliśmy go i szkoda było z nim się rozstawać.W końcu dotarliśmy do wioski. Zrobiliśmy jej szybki ogląd, a następnie sfotografowaliśmy się z jej mieszkańcami. Członkowie plemienia Karo słyną z tego, że bielą swoje twarze. No cóż, co plemię to obyczaj. Sama wioska wydawała się jakoś tak nienaturalnie pusta. Okazało się, że jej wódz zarządził zebranie związane z przestępstwem kradzieży! Wykorzystaliśmy ten fakt i wślizgnęliśmy się pomiędzy chatki robiąc bezkarnie fotografie. {multithumb} {multithumb} {multithumb} {multithumb} {multithumb} {multithumb} {multithumb} {multithumb} http://energetyk.hekko24.pl Kreator PDF Utworzono 3 March, 2017, 17:31 Energetyk-Elektronik-Bytom {multithumb} {multithumb} {flv}wioska{/flv} W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się jeszcze przy plantacji kawy. O tym słynnym etiopskim czarnym napoju można by napisać niejeden dobry wiersz. I w końcu zanurkowaliśmy w samym Turmi pomiędzy stoiskami z różnymi artykułami, które mieszkańcy wyprodukowali pomiędzy jednym a drugim dniem targowym. Na targ przychodzą wszyscy z okolicznych wiosek rozsianych po wzgórzach. Można na nim kupić mniej lub bardziej ozdobione tykwy na wodę, setki koralików i wisiorków, miniaturowe stołeczki, wiązki siana, drewna, ziarna sorgo lub tefu, skóry zwierzęce, czy w końcu samą zwierzynę. Podobne produkty można było spotkać na targu w Dimece, do którego dotarliśmy nazajutrz. Na obydwu targach zrobiliśmy z Adamem dość pokaźne zakupy pamiątek. We wtorek wieczorem dojechaliśmy do Dżinki, miejsca położonego niedaleko słynnych wiosek plemion Mursi, punktu, w którym zamkniemy właściwą część wyprawy i z którego będziemy ruszać w drogę powrotną. {multithumb} {multithumb} {multithumb} {multithumb} {multithumb} http://energetyk.hekko24.pl Kreator PDF Utworzono 3 March, 2017, 17:31 Energetyk-Elektronik-Bytom {multithumb} {multithumb} {multithumb} {multithumb} {multithumb} Łukasz Waga nauczyciel geografii {multithumb} absolwent 5b1 2000 r. To jeszcze nie koniec!! Będzie jeszcze jeden odcinek!! Zachęcamy innych do podzielenia się swoimi materiałami z ciekawych podróży. Chętnie umieścimy http://energetyk.hekko24.pl Kreator PDF Utworzono 3 March, 2017, 17:31 Energetyk-Elektronik-Bytom podobne materiały na łamach witryny absolwentów Energetyka i Elektronika! Kontakt: Kliknij TUTAJ Zespół redakcyjny \n http://energetyk.hekko24.pl Kreator PDF Utworzono 3 March, 2017, 17:31