Plik PDF - BrandSupport
Transkrypt
Plik PDF - BrandSupport
nr 12 (202) grudzień 2014 cena 45 zł (w tym 5% VAT) wiedza – energia dział ania narzędzia trendy case study Żeby facet słuchał Fani z FB kupują! W jakim kolorze myślą Polacy temat TEMAT NUMERU numeru Czas content marketingu Kłamstwa sprzedają www.marketing.org.pl Marketing nie oszukuje ludzi. To ludzie oszukują innych, używając do tego cynicznie narzędzi marketingu. Marketerowi to się nie opłaca Uwiedź shoppera ANALIZY NARZĘDZIA OPINIE To jest właśnie pole do popisu dla tej formuły marketingu: dostarczyć ludziom wiedzy, a wraz z nią poczucia kontroli nad własnymi decyzjami zakupowymi! Chęć zakupu produktu, gdy wygodnie siedzimy w fotelu i oglądamy spot w TV, nie oznacza jeszcze, że ten produkt kupimy Branding z wysokim ROI Marzymy o stworzeniu marki ikony. Zwykle bez sukcesu. Jak zwiększyć ROI z inwestycji w marketing? Rady Holta i Camerona marketing w praktyce temat numeru opinia Hybryda kontentu grudzień 2014 42 Hybryda kontentu tekst: Szymon Ślipko ny sukces „New York Timesa”, choć rodził się w dużych bólach, pokazuje, że sensowne działania mogą przynieść pożądany efekt. W obecnej chwili NYT zarabia już na dostępie do płatnych treści więcej aniżeli na online’owych reklamach. Polska to jednak nie Ameryka. Pokolenie copy/paste Mam na myśli treści w internecie. Czy wartościowe wygrają z zalewem tych miernych? Czy da się na nich zarabiać? N ie zazdroszczę internetowym wydawcom. Kwestia monetyzacji prowadzonych działań i idąca z tym bardzo często w parze zmiana modelu biznesowego to jedne z największych wyzwań, z jakimi się już mierzą bądź będą musieli się zmierzyć w najbliższych latach. Jak pokazują przykłady z rodzimego podwórka i z Zachodu, wyzwania te odsłaniają wiele problemów i uwidoczniają małe i większe trendy. Nie wystarczy wprowadzić paywalla. Paywall to ewentualnie ostatni element wielu zabiegów i operacji na własnym ciele, które musi przejść pacjent. Operacji, które w znacznej mierze dotyczą sfery mentalnej, utartej przez lata swego rodzaju komfortu. Jednak coraz bardziej widocz- Zaryzykuję stwierdzenie, że internet pośrednio przyczynia się do ogłupiania ludzi. Odważna teza, prawda? Jednak niestety prawdziwa. Osoby wychowane na internecie bardzo często traktują tę wirtualną bazę jako stuprocentowo wiarygodne i do tego darmowe źródło wszelkiego rodzaju informacji. Nie zadają sobie trudu, aby sprawdzać ich prawdziwość, bo rzadko są uczone krytycznego myślenia. Nie potrafią szukać, oceniać, interpretować, zastanawiać się. Bezmyślnie klikają i same udostępniają różnego rodzaju newsy – stanowią w ten sposób idealny target jedynie dla wydawców portali bazujących na plotkach, sensacyjach i przedrukach treści z zagranicznych serwisów. Czy taki czytelnik jest w stanie docenić wagę dobrych treści, czy myśli o czasie, zaangażowaniu i trudzie włożonym w ich przygotowanie, czy zechce za to płacić? Wątpię. Bez grzechu nie są także sami wydawcy, bo w pogoni za odsłonami i klikami robią wszystko, aby podkręcać swo- je statystyki. Chcą niby coś zmieniać, ale mentalnie tkwią w poprzednim systemie, który nadal w wielu przypadkach świetnie się sprawdza. Także studenci kompilujący swe prace z cytatów wziętych z przypadkowych źródeł nigdy nie zagwarantują wysokiej jakości treści, za którą zechcą płacić czytelnicy. Wydawcy nie poradzą więc sobie bez inwestycji w zasoby ludzkie, a to generuje koszty i jest działaniem długofalowym. Innym problemem są treści, które tylko udają wartościowe, a w rzeczywistości są przedrukami z zagranicznej prasy i portali. Wykupowanie dostępu do takich zdobyczy zniechęca w ogóle do systemu płatnych treści, zachęca zaś do obchodzenia zabezpieczeń związanych z paywallem. Wizja przyszłości Temat wartościowych i płatnych treści w internecie powinien być przedmiotem dyskusji bardziej ogólnej – na temat jakości informacji. Szaleństwo wydawców, którzy wychodzą z siebie, aby nabierać internautów i zachęcać do kliknięć, musi mieć koniec. No, ale jakoś go nie widać. Uważam, że internet z czasem nieuchronnie podzieli się na część śmietnikową, zalaną plotkami, sensacyjnymi nagłówkami, śmiesznymi filmami i memami oraz na część ekskluzywną – płatną, skupioną na wartościowych treściach.Taka będzie przyszłość sieci – dwugłowa hybryda. Niszowość, eksperckość i pakietowość Niszowe i eksperckie treści jeszcze bardziej zyskają na znaczeniu. Ale za dostęp do nich będzie skłonna płacić niewielka część internautów, więc walka o klienta będzie zażarta. Klient w każdej chwili będzie mógł zmienić wydawcę, a w odwodzie pozostaną mu zawsze zagraniczne paywalle i serwisy. Do kieszeni mogących i chcących płacić za treści sięgną więc ci, którzy zagwarantują naprawdę ich wysoką jakość. Część wydawców wybie- rze rozwiązania pakietowe, sprzedając płatny dostęp do treści w połączeniu z czytnikami. Pomoże w tym i pomaga dokonująca się rewolucja mobilna – coraz większa liczba smartfonów i tabletów sprawia, że treści możemy konsumować praktycznie cały czas. Mniejsi mogą mieć łatwiej Może zabrzmi to zaskakująco, ale moim zdaniem wydawcy mniejsi, np. niszowych serwisów czy eksperccy blogerzy, łatwiej przystosują się do nadchodzących zmian i uniezależnią od abonamentów. Dlaczego? Po pierwsze, dlatego że najczęściej piszą i tworzą z pasji, stając się przez to bardziej autentyczni i wiarygodni. A autentyczność w internecie jest i będzie na wagę złota. Po drugie, mniejsi przyzwyczajeni są do… ciężkiej pracy. Są przeważnie jednocześnie działem redakcyjnym, marketingowym i finansowym. Nie są skrępowani mnóstwem formalnych procedur, za to bardziej mobilni i elastyczni. Często jako pierwsi wyłapują trendy, nowości i opisując je na blogu/serwisie, stają się materiałem źródłowym dla mediów tradycyjnych i dużych internetowych wydawców. I po trzecie, mniejsi już dawno odeszli od tradycyjnych banerów i pop-up’ów. Mają eksperckie zaplecze i zarabiają właśnie na tym, że ich treści dla czytelników są wartościowe. Nie są niewolnikami odsłon i kliknięć. W tym miejscu warto wspomnieć o Michale Szafrańskim i jego blogu Jak Oszczędzać Pieniądze. Zasłynął on zarobieniem prawie 70 tys. zł na jednym wpisie, którym polecał pewną lokatę bankową. Te pieniądze to jednak nie efekt udziału w programie afiliacyjnym, lecz owoce wiarygodności i autentyczności, którą zbudował wokół siebie. Skoro jesteśmy przy blogerach eksperckich, warto też wspomnieć o blogach modowych tworzonych przez i dla mężczyzn. Ta część blogosfery bardzo szybko się profesjonalizuje i oferuje treści bardzo wysokiej jakości. Mówienie o ubraniach nie ogranicza się do pokazania na blogu nowego outfitu i zdjęcia na Instagramie z wypadu do restauracji. O ubraniach mówi się tam w kontekście konkretnych materiałów, sposobów szycia i wykonania, jakości. Stroje są pretekstem do mówienia o całej otoczce związanej z męskim ubiorem – styl, historia, trendy, konkretne porady. Blogi te jakością treści biją na głowę większość popularnej prasy męskiej. Czy tacy blogerzy zarabiają i będą zarabiać na swoich treściach? Mogą. Paywall? Nic z tych rzeczy. Po pierwsze rekomendacje – marki będą zabiegać o uzyskanie rekomendacji blogera. Przykład? Ostatnia kolekcja jesień/zima marki Bytom zaprezentowana na popularnym blogu Mr Vintage – po komentarzach, liczby udostępnień i polubień widać, że dla czytelników taka rekomendacja liczy się sto razy bardziej niż najbardziej wyszukane advertoriale. Można też pokusić się o produkcję własnych ubrań i akcesoriów. Tomasz Miler z milerszyje. pl, pasjonat ubrań szytych na miarę i eleganckiego stylu życia, z powodzeniem w ostatnim czasie sprzedaje zaprojektowane przez siebie portfele. Ale tak naprawdę to za razie z wartościowymi treściami i tematem zarabiania na nich jest jak z modą na… browary lokalne. Niby mówi się o nich bardzo dużo, niby każdy je chwali, ale jak spojrzymy na wyniki – ich udział w całkowitej sprzedaży piwa w Polsce to jest to tylko około 7 proc. Podobnie jest z wartościowymi treściami w internecie, mówimy o nich dużo, ale tak naprawdę konsumujemy bardzo mało. Jeszcze mniej jest internautów, którzy chcą za nie płacić. Szymon Ślipko, CEO agencji SHAKE HANDS. [email protected] 43 grudzień 2014 Zmiany będą zachodzić bardzo powoli. Tak jak w przypadku „New York Timesa”, tylko elementarna część treści pozostanie darmowa, a płatne będą rozbudowane – ciekawe wywiady, reportaże, analizy, artykuły eksperckie, porady, raporty. Portale i wydawcy nie zrezygnują od razu z tradycyjnych form reklamowych, dalej będą królować emisje różnego rodzaje banerów i sprzedawane będą dane pozyskane o użytkownikach. Większość internautów nie zdecyduje się na abonament. Ci bardziej wymagający będą mieli możliwość dostępu do treści, płacąc ekstra za jednorazowy dostęp bądź stałe miesięczne fee. Patrząc jednak na przykłady z polskiego podwórka, takie jak Agora, widzimy, że temat nie jest łatwy i prowadzi do wielu kontrowersji. marketing w praktyce Hybryda kontentu opinia temat numeru