O nas Newsletter Forum Dyskusyjne Kontakt Podstawy - WAF

Transkrypt

O nas Newsletter Forum Dyskusyjne Kontakt Podstawy - WAF
Wydarzenia
Działy
Bazy
Pasaż informacyjny
Menu
O nas
Newsletter
Forum Dyskusyjne
Kontakt
Bazy wiedzy
Podstawy
Akustyka
Rejestracja
Miksowanie
Mastering
Mikrofony
Odsłuchy
Korektory
Kompresory
Excitery
Download
Wrocław Audio Force — w objęciach Orfeusza
Firma Wrocław Audio Force została założona przez Nicolasa Holzema w czerwcu 2006 roku.
Jednak korzenie jego działalności i pomysłów sięgają kilka lat wcześniej. W 1999 roku ukończył
elektromechanikę na politechnice w Brukseli, specjalizując się w dziedzinie tworzenia
sztucznego pogłosu. Później pracował dla szwajcarskiej firmy Sonosax, gdzie współtworzył
rejestratory oraz miksery. Przez kilka lat był asystentem na wydziale inżynierii elektroniki i
informatyki na uniwersytecie w Liege w Belgii. Uzyskał tam dyplom z dziedziny przetwarzania
sygnałów. Toteż Nicolas, gdy zakładał WAF, miał nie tylko ideę swojego pierwszego urządzenia,
lecz także już i prototyp. Chociaż po ojcu Luxemburczyk — po matce Polak — tutaj, we
Wrocławiu, postanowił rozwinąć swoją działalność. Razem z Filipem Luczysem, programistą
odpowiedzialnym za część software’ową systemu stanowiącą klucz do kontroli Orfeusza 206,
przyjmują mnie w swoim biurze w centrum Wrocławia.
Foto: NAMM
Orfeusz 206 od frontu>
Studio.use: Jak długo pracowaliście nad Orfeuszem?
Nicolas Holzem: Kiedy założyliśmy Wrocław Audio Force mieliśmy już prototyp. To była ta skrzynka.
Posiadała już wówczas dwa wejścia i sześć wyjść, więc to, co teraz budujemy, jest zasadniczo oparte na tej
samej idei sprzętowej. Wiedzieliśmy, w jakim kierunku pójść. W ciągu ostatniego półtora roku zrobiliśmy
coś naprawdę profesjonalnego, niezawodnego i oczywiście działającego znacznie lepiej niż dawna maszyna.
Jakie były główne problemy związane z tworzeniem tej maszyny?
Zacznę od spraw najłatwiejszych. Stosunkowo proste było stworzenie hardware, ponieważ wiedzieliśmy, do
czego dążyć. Każde zadanie sprawiało trochę kłopotu, ale udawało się je całkiem sprawnie rozwiązywać.
Przyszykowaliśmy plany. Wszystko zbudowaliśmy według nich i tak naprawdę nic nie sprawiło nam
niespodzianki. Bardziej skomplikowana była koncepcja urządzenia, ponieważ takie urządzenia są bardzo
rzadkie na rynku. Może powinienem nieco o niej opowiedzieć? Przypuszczam, że już wiesz, co ta maszyna
potrafi?
Cóż, miałem tylko możliwość dowiedzenia się o tym z waszej witryny internetowej.
To, co stworzyliśmy, ma dwa niezależne wejścia i zamiast grania statycznego dźwięku, reprodukujemy
sztuczna atmosferę akustyczną, w której są trzy obiekty: dwa źródła dźwięku i słuchacz. Mogą się one
swobodnie poruszać w czasie rzeczywistym w przestrzeni wirtualnej. Najważniejsze jest, żeby to urządzenie
było absolutnie niezawodne. Kolejnym problemem była kwestia, jak symulować ruch źródeł dźwięku.
Początkowo powstawał szum i trzaski. Mieliśmy sporo problemów od strony algorytmicznej. Inna ważna
kwestia, to stworzyć taki interface użytkownika, który byłby, jak mówi mój kolega Filip, funkcjonalny.
Musieliśmy znaleźć sposób na komunikację między użytkownikiem i maszyną, stworzyć taki interface, dzięki
któremu użytkownik może skutecznie kontrolować maszynę i parametry.
Mamy hardawre i software połączone kablem USB, czyli kontroluje się urządzenie przez
komputer.
Zgadza się. Dźwięk jest przetwarzany w Orfeuszu. W środku jest DSP, pamięć, konwertery
analogowocyfrowy i cyfrowoanalogowy oraz inne układy, takie jak konwerter USB i zasilacz. Wszystkie
parametry są przetwarzane przez komputer i wysyłane kablem USB, ale dźwięk zawsze zostaje w skrzynce.
Dla kogo zaprojektowaliście Orfeusza?
To jest bardzo dobre pytanie. Już w latach 50-tych próbowano eksperymentować z nowymi rodzajami
ekspresji muzycznej. Obecnie mówi się o śmierci jazzu, po Coltranie i Charliem Parkerze, i muzyki
klasycznej, jednak w tle tych zjawisk muzyka ewoluowała w innych kierunkach. Zmiany zaszły również w
popie, a jednym z najwyraźniejszych ruchów stało się techno. Z jednej strony znajdują się więc popularne
style muzyczne, a z drugiej ryzykowna dziedzina eksperymentalna, odwołująca się bardziej do muzyki
klasycznej. Po francusku nazywana jest musique concrète, musique acousmatique, po angielsku nie wiem...
Concrete music, muzyka konkretna. Wczesne eksperymenty z elektroakustycznymi maszynami.
Pierre Schaeffer, Pierre Boulez...
Oczywiście, o to chodzi. Stopniowo pojawiało się coraz więcej sposobów tworzenia muzyki, nie tylko
partytura. Dają artyście możliwość wyrazu, ale nie mogą zostać utrwalone na partyturze. Ci artyści usiłowali
przy pomocy głośników odtworzyć pewną atmosferę, poruszający się dźwięk, jego zanikanie i narastanie.
Tak próbowali wzbudzić emocje słuchaczy. Interesujący jest przebieg tego rozwoju. Sam wierzę, że muzyka
wkrótce przekroczy pewne bariery profitując z syntezy dotychczasowych osiągnięć. Wierzę, że jednym ze
składników nowej muzyki stanie się emocjonalna percepcja ruchu i przestrzeni uzupełniająca rytm i
melodię. Będzie to wszystko to, co słyszysz spacerując po ulicy, a czego nie da się tak łatwo spisać na
papierze.
W takim razie urządzenie zostało zaprojektowane...
Tak, to było twoje pytanie, dla kogo zaprojektowaliśmy naszą maszynę. Zaprojektowaliśmy ją dla nas, to
pewna sprawa, ale też dla wszystkich pasjonujących się ewolucją muzyki i dźwięku. Myślę, że ludzie muszą
poeksperymentować, żeby przekonać się, ile można z tej maszyny wykrzesać. Urządzenia tego typu mogą
być stosowane w każdej dziedzinie od miksów techno po jeszcze bardziej eksperymentalne materie, o
jakich przed chwilą mówiłem.
Miałem wrażenie, że właśnie myślałeś o tej bardziej eksperymentalnej stronie muzyki...
Absolutnie nie, ponieważ naprawdę chciałem, żeby ten system stał się popularny, osiągalny i łatwy w
użyciu.
Czy naprawdę słuchacze techno, czy innej popularnej muzyki są aż tak wrażliwi na niuanse?
Możesz w to nie uwierzyć, ale są. Byłem na licznych koncertach. Spotkałem operatora dźwięku, który
realizował koncert saksofonisty z podkładami z elektronicznych loopów. Facet otoczył publiczność
głośnikami i próbował wprawić w ruch źródło dźwięku za pomocą suwaków swego stołu mikserskiego.
Ludzie naprawdę są zainteresowani wprowadzeniem czegoś nowego do ich muzyki. Mówisz o muzyce
techno: miksy stają się coraz bardziej skomplikowane i złożone. Ludzie stopniowo próbują dodawać inne
elementy na występach, takie jak np. animacje świetlne. Jestem przekonany, że poruszający się dźwięk
będzie ważną składową takich spektakli. Nie muszą one być traktowane już tylko jako występy muzyczne,
ale jako coś pełniejszego. To muzyka, ale też i ruch, przestrzeń, video. Wiele składowych. Wszystkie one
tworzą emocje.
Więc stworzyliście Orfeusza dla rozrywki i wrażliwych ludzi...
Chętnie posługuję się pewnym porównaniem: w latach pięćdziesiątych systemy oświetleniowe były bardzo
podstawowe. Miąłeś gdzieś na stałe umocowane reflektory i mogłeś je włączać i wyłączać. Może mogłeś
bawić się intensywnością światła. Jednak obecnie wszystko może być zautomatyzowane, masz system DMX,
możesz momentalnie zogniskować promień światła, gdziekolwiek chcesz. Prawdopodobnie w latach
pięćdziesiątych ludzie śmialiby się z takiego systemu, pytaliby się „po co to?“. Teraz jednak takie systemy
stosowane są przez prawie wszystkich i wcale nie zastanawiamy się, dlaczego. Mówiliśmy o koncertach,
techno, setach DJskich, ale sądzę, że takie urządzenia jak Orfeusz, mogą być stosowane w teatrach, gdy
chcemy, aby pojawił się głos z poza sceny, który stopniowo zbliża się do widza. Orfeusz jest narzędziem,
które do scenariusza przedstawienia dodaje to „coś“.
Prace nad Orfeuszem są zakończone?
Część hardware jest już zakończona, ale software i firmware będą ewoluowały, bo system jest otwarty na
ewolucję. Obecnie planujemy dwa usprawnienia programu. Pierwsze to umożliwienie zapisywania i
edytowania tras ruchu obiektów wirtualnych i wybierania ich z listy, tak jak wybiera się utwory z playlisty
Winampa. Drugie, to umożliwienie podłączenia kontrolerów MIDI do systemu. Nasi klienci mogą pobierać
update’y przez internet.
Wiem, że pracujecie nad nowym urządzeniem.
Tak, to będzie podwójny Orfeusz: z 4 wejściami i 12 wyjściami. Ponadto będzie on umożliwiał
konfigurowanie pozycjonowania głośników w trzech wymiarach z uwzględnieniem wysokości ich położenia.
W miarę rozwoju firmy coś cię zaskakiwało?
Zaskakujące jest przyjęcie naszego produktu. Orfeusz zawsze wywiera na ludziach duże wrażenie, są
naprawdę zdziwieni. Niektórzy jednak nie rozumieją jego możliwości, wciąż jeszcze nie są na coś takiego
przygotowani.
Chociaż ty założyłeś firmę, to nie pracujesz tutaj sam. Filipie, powiedz mi, czym zajmujesz się w
WAF?
Filip Luczys: Jestem tu programistą, studiowałem informatykę na Politechnice Wrocławskiej, a teraz
zajmuję się tworzeniem aplikacji. Większość oprogramowania kontrolującego Orfeusza jest zrobione przeze
mnie. Nie wszystko to są moje pomysły, ale wszystko jest zrobione przeze mnie.
Na studiach przygotowują
specjalizacja?
do
programowania
muzycznych
programów?
Jest
osobna
F.L.: Ta dziedzina jest na tyle specyficzna, że pod względem wyboru, to już nawet nie specjalizacja, ale
raczej dyplom. Ogólnie jednak nie przygotowują. Mój temat pracy dyplomowej był związany z muzyką, ale
już nie z przetwarzaniem dźwięku.
Długo nad tym programem pracowałeś?
F.L.: Pracuję tutaj trochę ponad rok, głównie nad tym. Nie tworzyliśmy tego programu mając już pełną
wiedzę nad tym, co chcemy zrobić i jak to chcemy zrobić, czyli również było trochę eksperymentów i
poszukiwań. Było w nim dużo zmian.
Foto: T.M. Jankowski
Komputer podłączony do Orfeusza i joysticka — podstawowa konfiguracja
Foto: Wrocław Audio Force
Panel tylny Orfeusza 206
Najwyższy czas zasiąść przed Orfeusza czy raczej komputer go kontrolujący. Wokół nas rozstawionych jest
6 głośników. Pierwszym, bardzo ważnym, krokiem jest właściwa konfiguracja urządzenia — określenie
liczby głośników i ich położenia. Orfeusz jest otwarty na dowolne ustawienia systemu głośników — a nie
tylko na standardowe pozycjonowanie głośników 5.1. Na specjalnym panelu „pokazuje się” Orfeuszowi w
jaki sposób rozstawione są w rzeczywistości głośniki oraz w jakim kierunku zwrócona jest publiczność.
Ponadto można zaznaczyć obecność stołów w pokoju oraz drzwi dla ułatwienia rozmieszczania głośników.
Określenie wirtualnej przestrzeni jest drugim krokiem. Dzięki Orfeuszowi nie jesteśmy ograniczeni tylko do
przestrzeni pokoju w którym się znajdujemy — system ją otwiera obliczając zależnie od wzajemnego
położenia wirtualnego źródła i słuchacza sposób odtwarzania bezpośredniego dźwięku oraz fal odbitych.
Zatem określenie wirtualnej przestrzeni polega na wprowadzeniu wymiarów w metrach lub stopach
wirtualnego pokoju, materiału, z którego jest wykonana każda ze ścian oraz modelu wykorzystywanego do
wyliczania parametrów dźwięku. Krok trzeci wprowadza nas w objęcia Orfeusza.
Foto: Wrocław Audio Force
Okno konfiguracji głośników
Dzięki programowi mamy możliwość kontrolowania na żywo pozycji trzech obiektów w wirtualnej
przestrzeni. Są to: pierwsze źródło dźwięku (punkt zielony), drugie źródło dźwięku (punkt czerwony),
słuchacz (strzałka). Dwa źródła dźwięku nie muszą być podawane tradycyjnie z lewego i prawego kanału
nagrania, a być może nawet nie powinny być, gdyż cała nowa panorama i przestrzeń dźwięku jest
generowana w Orfeuszu, a przy jego możliwościach tradycyjna panorama stereo jest po prostu uboga i
zbędna. Obiekty można przesuwać myszką, a efekt jest natychmiast słyszalny. Jeśli wirtualny słuchacz i
źródło pokrywają się — odtwarzany dźwięk sprawia wrażenie jakby był bardzo blisko, lecz jeśli odsuniemy
źródło od słuchacza — dźwięk, zależnie od kąta i odległości, ma charakter coraz bardziej przestrzenny,
maleje amplituda dźwięku bezpośredniego, przez co lepiej słychać dźwięk przetworzony. Orfeusz symuluje
nawet efekt Dopplera, który jest słyszalny przy szybkim przesunięciu wirtualnego źródła lub słuchacza.
Pozycję obiektów można kontrolować również za pomocą joysticka. Da się je rozpędzić do stosunkowo
niewielkich prędkości — „toczą” one wówczas z pewną bezwładnością a po dojściu do ściany wirtualnej
przestrzeni odbijają się od niej niczym piłka. Do systemu można podłączyć do trzech joysticków. Do siedmiu
klawiszy każdego z nich można przypisywać niezależnie funkcje.
Foto: Wrocław Audio Force
Program kontrolujący Orfeusza 206 — widok ogólny
Trasę obu wirtualnych źródeł dźwięku można zautomatyzować wybierając dla nich jeden z typów ścieżki
swobodnie konfigurowalnych: obiekt może podążać ze stałą prędkością kątową po okręgu, elipsie,
rozmaitych formach kardioidalnych, niezależnie określana jest również prędkość obiektu. Istnieje także
możliwość nadania mu stałej prędkości polowej w ruchu po elipsie, przez co wymuszamy ruch obiektu taki
jak drugie prawo Kepplera wymusza na kometach. Wirtualny słuchacz otoczony jest okręgiem, który
określa jego rozmiar względem wirtualnej przestrzeni. Zwiększenie lub zmniejszenie jego średnicy wpływa
na skupienie dźwięku, zmieniając proporcje między dźwiękiem bezpośrednim a odbitym. Im większy okręg,
tym, naturalnie, większe skupienie. Możliwości swobodnego poruszania obiektów sprawiają duże wrażenie,
a w połączeniu z efektami — wciskają w fotel. Orfeusz bowiem również ma szerokie możliwości
przetwarzania źródeł przez efekty: dynamiczne EQ, vibratio, flanger, chorus. Użytkownik ma nie tylko
możliwość kontrolowania licznych parametrów każdego z nich, lecz również programowania ich —
uzależniania ich wartości od parametrów określających wirtualne obiekty. Parametry te, to prędkość,
azymut oraz odległość między wirtualnym źródłem a słuchaczem. Gdy te się zmieniają, automatycznie
zmieniają się i przypisane im wartości parametrów efektów wahając w zadanych przez nas granicach.
Zatem zamiast np. tradycyjnego EQ ustawianego na sztywno, orfeuszowe EQ może działać dynamicznie
(nie tyle w znaczeniu kompresji dynamiki, a bezpośredniego reagowania): dobroć filtru da się uzależnić od
odległości, częstotliwość wzmocnienia od azymutu a od prędkości uzależnić natężenie wzmocnienia.
Przestrzenne efekty zdecydowanie urozmaicają całość performance’u i wzmacniają wrażenie
przestrzenności. Do symulowania przestrzeni Orfeusz potrzebuje minimum czterech głośników, a do
pozostałych z wszystkich sześciu wolnych wyjść można podłączyć subwoofery. Wrocław Audio Force,
wychodząc z założenia, że choć ich maszyna przeznaczona jest do tworzenia dźwięku przestrzennego,
równie dobrze, bez problemów, przetwarza dźwięk stereo. Zaopatrzył zatem Orfeusza w dodatkowy
program kontrolujący na PC, który — dla tych co nie są chwilowo zainteresowani efektami przestrzennymi
— zamienia Orfeusza w crossover ze swobodnymi możliwościami ustalania częstotliwości odcięcia pasm dla
poszczególnych głośników, ich ilości, nachylenia stoków, dodatkowej korekcji EQ.
Foto: Wrocław Audio Force
Aplikacja stereo
Orfeusz 206 robi naprawdę duże wrażenie. Nie za sprawą samych efektów, które są raczej tradycyjne, lecz
za sprawą niebanalnego sposobu ich wykorzystania — w połączeniu z dynamicznym (ruchomym)
przestrzennym dźwiękiem i prostotą kontroli. To co wcześniej wymagało mozolnego preprogramowania,
automacji panoramy i efektów lub karkołomnych zabaw suwakami na żywo, staje się teraz bajecznie
proste. WAF udało się połączyć w Orfeuszu 206 prostotę obsługi z nietuzinkowymi rezultatami. Niezwykłe w
urządzeniu jest również to, że zainteresować w równym stopniu może DJa, jak i kompozytora nowoczesnej i
eksperymentalnej muzyki. Mówienie o pewnych brakach (pomijając te, nad którymi pracują Nicolas z
Filipem, jak np. dosyć oporna kontrola joystickiem) w wypadku tego urządzenia jest nie do końca
stosowne: po pierwsze dlatego, że samą swoją ideą wprowadza sprzęt muzyczny i muzykę na zupełnie
nowy poziom jakościowy i ideowy; po drugie dlatego, że oprogramowanie jest w ciągłej ewolucji i wszystko
jest możliwe — obecnie niewiele firm decyduje się zostawiać swoje systemy otwarte.
Koszt Orfeusza 206 wraz z oprogramowaniem i instrukcją wynosi 900 euro.
Foto: T.M. Jankowski
od lewej: Filip Luczys i Nicolas Holzemereo
PLUSY:
+ przełamuje dotychczasowe bariery realizacji performance'ów
+ szerokie możliwosci programowania tras i efektów
+ ciągły rozwój oprogramowania urządzenia
MINUSY:
- brak komunikacji MIDI z urządzeniem
- oporna kontrola joystickiem
Tekst i wywiad: Tomasz Marian Jankowski
Kontakt do firmy Wrocław Audio Force:
ul. Kotlarska 40/3
50-120 Wrocław
tel. +48 (0)71 343 99 44
www.waf.com.pl
02.2007
Copyright
Studio.Use
2001/2006

Podobne dokumenty