Mapa Kultury

Transkrypt

Mapa Kultury
Pobrano z portalu Mapa Kultury
14.04.2014
Śladami Oskara Kolberga - Bóbrka
____________________________
autor: Rok Kolberga 2014
Najwięcej czasu w Sanockiem spędził Kolberg w Bóbrce. Zakupił ją w 1876 roku wieloletni przyjaciel
Kolberga, dramatopisarz, były gospodarz ziemski na kujawskich wsiach Choceń i Bodzanówek, Józef
Bliziński. Z Bóbrki czynił Kolberg wypady w głąb Bieszczadów, a dogodne warunki pracy stworzone mu
przez Blizińskiego umożliwiły zgromadzenie dużej ilości materiałów od okolicznej ludności.
Czas spędzony w Bóbrce wpominał w liście do Blizińskiego już po pierwszej wizycie w 1883 roku:
„Pobyt wszakże u Was, przyznać to muszę, najobfitszego i najcenniejszego dostarczył mi materiału
etnograficznego, do zebrania którego przyczyniła się i niezmordowana Wasza małżonka, a jej łaskawe
zabiegi i pomoc, jak i gościnne nader przyjęcie kazały mi uważać dom Wasz jakoby mój własny,
rodzinny, i dlatego drogą mi zawsze zostanie jego pamięć. A i zdrowie moje znacznie się wśród Was
polepszyło”.
Obfitość materiałów z Bóbrki idzie w parze również z ich różnorodnością. W dokumentacji kultury
ludowej z tej miejscowości znajdujemy opisy ludności, wierzeń, obrzędów i zwyczajów czy wreszcie
znaczną ilość pieśni. Kolberg zwraca na przykład uwagę na niezwykle ufne usposobienie górali:
„Ufność jednak tak wielka, że zostawiają drzwi tylko na skobel zamknięte, które każdy otworzyć może.
Zapytany włościanin, dlaczego drzwi nie zamknął, gdy wyszedł w pole, i co będzie, jak kto obcy wejdzie
do jego chałupy, odpowiedział: No, to sobie spocznie i pójdzie. Nie pojmował bowiem, ażeby
cośkolwiek kto mógł z chyży (chaty) bez jego wiedzy zabrać”. Góralski spokój i dystans do świata
objawia się w tym, że nawet „przy robocie w polu często rozpalają ognisko, by móc zapalić sobie
fajeczkę (fajka) małą drewnianą, żelazem kutą, którą prawie ciągle kurzą (kuriat), a którą (gdy nie palą)
zatykają za kark, tj. kołnierz od koszuli”.
Jednak nie brakowało w Bóbrce i okolicy, jak wynika z opisów, przypadków używania wobec innych
przemocy, między innymi magicznej:
„W święta Matki Boskiej i Przemienienia Pańskiego, we Wniebowstąpienie i Boże Ciało czarownica
chodzi do sąsiadki pożyczyć ognia albo zapałek, albo soli, a w końcu cokolwiek bądź. Nie trzeba nic
dać; gdyby gospodyni dała, to zaczarowane będzie mleko”.
Lub też:„Dziewka pokłóciła się z matką, tak że gdy ją matka zaklęła, dziewka obróciła się w kamień.
Kamień ten rozrastał się tak, że zakrył drugą część góry i byłby coraz więcej rósł, i zakrył całe Lisko, ale
księża go poświęcili i tam, gdzie krzyż postawili, rozłupała się skała na dwoje i tak pozostała”.
Magią niegdyś przesycone musiały być także obrzędy. Niektóre historie przyprawiają o dreszcze, jak
strona 1 / 2
Pobrano z portalu Mapa Kultury
np. ta przytoczona w jednej z pieśni śpiewanych na św. Jana:
Hulaj, hulaj na Sobitku,
speczymo wam czornu kitku.
Jak sie chłopci pozbihaly,
czornu kitku rozerwaly.
A komu się né dostało,
temu dały kitcze sało.
Społeczna praktyka w Bóbrce była czasem również przewrotna:
„Gdy dziewka zajdzie w ciążę i dostrzegą to, to wójt każe się jej zjawić, a gdy porodzi, wtedy ksiądz robi
trudności z chrztem, i gdy nie chce powiedzieć od kogo, każe jej się wynosić i brać ślub ‘na żydowskim
smitiu’ (śmieciu). Nie chce ona powiedzieć dlatego, bo wówczas musiałby on [ojciec dziecka] dać
‘piatku’ (5 złr.) na cerkiew. Wreszcie ochrzci, ale imię daje dziwaczne, np. Sowron, Sowronka”.
W materiałach Kolberga znajdujemy ponadto ciekawe przesądy związane z radzeniem sobie z
żywiołami:
„Gdy mocny mróz trwa, więc żeby zelżał, trzeba w myśli porachować dziewięciu znajomych łysych
mężczyzn, a mróz zelżeje niebawem”.
Natomiast: „gdy się pali, trzeba dla zgaszenia ognia, aby mężczyzna nago chałupę palącą się obleciał
naokoło”.
Poza tym, „w razie pożaru, jeżeli się znajduje szczęśliwy człowiek od Boga, a wejdzie na gruszkę lub
wreszcie na inne owocowe drzewo, to z niego widzi w ogniu podpalacza; zwykle takim szczęśliwym jest
ostatnie dziecko, nazwane ‘mezelnik’”.
Na choroby natomiast najlepsze są tradycyjne metody. Od febry (gorączki) na przykład: „Małe żabki
zielone łapią, gdy skaczą po trawie, i suszą je. Proszek z jednej żabki, wsypany do kieliszka gorzałki
lub kwaterki wody, daje się choremu, lecz trzeba, aby ten nie wiedział, jakie mu dają lekarstwo”.
Opracowane przez autorów "Przewodnika śladami Oskara Kolberga po Polsce", przygotowanego przez
Instytut Oskara Kolberga, Narodowy Instytut Fryderyka Chopina i Instytut Muzyki i Tańca.
strona 2 / 2

Podobne dokumenty