Chrzest Polski

Transkrypt

Chrzest Polski
„Źródło”
przedstawienie związane z obchodami 1050. rocznicy Chrztu Polski.
Premiera: 30.04.2016 r., aula I LO w Wągrowcu
Scenariusz, reżyseria-Karol Kruś
Scena I
Motywy przewodnie: woda, deszcz, źródło, miłość, prawdy wiary
Chorał gregoriański.Miednica chrzcielna z przodu.Cienie kobiet zbierających deszcz.Wlewają
deszcz do miednicy (muzyka)
Dziewczyna 1- ogrywanie miednicy-teksty, dialogi:
Dziewczyna 1
Szczęśliwy mąż,
który nie idzie za radą występnych,
nie wchodzi na drogę grzeszników
i nie siada w kręgu szyderców,
Jest on jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą,
które wydaje owoc w swoim czasie,
a liście jego nie więdną;
co uczyni, pomyślnie wypada.
bo Pan uznaje drogę sprawiedliwych,
a droga występnych zaginie.
Dziewczyna 2
Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego.
Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach.
Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć,
przywraca mi życie.
Prowadzi mnie po właściwych ścieżkach
przez wzgląd na swoje imię.
Chociażbym chodził ciemną doliną,
zła się nie ulęknę,
bo Ty jesteś ze mną.
Dziewczyna 3
Przygniatają nas nasze przewiny,
Ty je odpuszczasz,
nadziejo wszystkich krańców ziemi
i mórz dalekich,
który swą mocą utwierdzasz góry,
jesteś opasany potęgą,
który uśmierzasz burzliwy szum morza,
huk jego fal, zgiełk narodów.
Stepowe pastwiska są pełne rosy,
a wzgórza przepasują się weselem.
Łąki się stroją trzodami,
doliny okrywają się zbożem,
wznoszą okrzyki radości- śpiewają.
(Układanie kostek w rząd (łódź). Wejście na kostki, kije jako wiosła-płyną do źródła, w tle
piosenka)
Scena II- z kijami, poszukiwanie źródła
( uderzenie kijem w ziemię, tryska źródło)
Wszyscy: Źródło, źródło, źródło. Bo źródło, bo źródło wciąż bije !
Młodzieniec :Płynie rzeka wąwozem, jak dnem koleiny
Które sama siebie żłobiła
Rosną ściany wąwozu, z obu stron coraz wyżej
Tam na górze są ponoć równiny
Dziewczyna 1: I im więcej tej wody, tym się głębiej potoczy
Sama biorąc na siebie cień zboczy...
Piach spod nurtu ucieka, nurt po piachu się wije
Własna w czeluść ciągnie go siła
Ale jest ciągle rzeka na dnie tej rozpadliny
Jest i będzie, będzie jak była
Bo źródło, bo źródło wciąż bije
Dziewczyna 2: A na ścianach wąwozu pasy barw i wyżłobień
Tej rzeki historia, tych brzegów
Ślady głazów rozmytych, cienie drzew powalonych
Muł zgarnięty pod siebie wbrew sobie
A hen, w dole blask nikły ciągle ziemię rozcina
Ziemia nad nim się zrastać zaczyna...
Z obu stron żwir i glina, by zatrzymać go w biegu
Woda syczy i wchłania, lecz żyje
I zakręca, omija, wsiąka, wspina się, pieni
Ale płynie, wciąż płynie wbrew brzegom
Bo źródło, bo źródło wciąż bije
Dziewczyna 3: I są miejsca, gdzie w szlamie woda niemal zastygła
Pod kożuchem brudnej zieleni;
Tam ślad, prędzej niż ten, co zostawił go, znika
Niewidoczne bagienne są sidła
Ale źródło wciąż bije, tłoczy puls między stoki
Więc jest nurt, choć ukryty dla oka!
Nieba prawie nie widać, czeluść chłodna i ciemna e
Niech się sypią lawiny kamieni!
I niech łączą się zbocza bezlitosnych wąwozów a e
Bo cóż drąży kształt przyszłych przestrzeni a e
Jak nie rzeka podziemna
Groty w skalach wypłucze, żyły złote odkryje a e
Bo źródło, bo źródło wciąż bije
Scena III-Pieśń nad pieśniami- muzyka „Przebudzenie”
Dziewczyna 1: Cicho! Ukochany mój!
Oto on! Oto nadchodzi!
Biegnie przez góry,
skacze po pagórkach.
Umiłowany mój podobny do gazeli,
Oto stoi za naszym murem,
patrzy przez okno,
zagląda przez kraty.
Miły mój odzywa się
i mówi do mnie:
Młodzieniec: Powstań, przyjaciółko ma,
i pójdź!
Bo oto minęła już zima,
deszcz ustał i przeszedł.
Na ziemi widać już kwiaty,
Powstań, przyjaciółko ma,
ukaż mi swą twarz,
daj mi usłyszeć swój głos!
Dziewczyna 1: Mój miły jest mój, a ja jestem jego,
on stada swe pasie wśród lilii.
Nim wiatr wieczorny powieje
i znikną cienie,
wróć7, mój miły,
Młodzieniec: O jak piękna jesteś, przyjaciółko moja,
jakże piękna!
Oczy twe jak gołębice
za twoją zasłoną2.
Nim wiatr wieczorny powieje
i znikną cienie, pójdę ku górze
O jak piękna jesteś, przyjaciółko moja !
Scena IV - Hymn o miłości
Para za ramkami w cieniach. Pozostali oświecają drogę lampkami.
W finale wychodzą przed ramki
Koniec
Hymn o miłości
1
Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.
2
Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił.
a miłości bym nie miał, byłbym niczym.
3
I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,
a ciało wystawił na spalenie,
lecz miłości bym nie miał,
nic bym nie zyskał.
4
Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
5
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
6
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
7
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
8
Miłość nigdy nie ustaje,
[nie jest] jak proroctwa, które się skończą,
albo jak dar języków, który zniknie,
lub jak wiedza, której zabraknie.
9
Po części bowiem tylko poznajemy,
po części prorokujemy.
10
Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe,
zniknie to, co jest tylko częściowe.
11
Gdy byłem dzieckiem,
mówiłem jak dziecko,
czułem jak dziecko,
myślałem jak dziecko.
Kiedy zaś stałem się mężem,
wyzbyłem się tego, co dziecięce.
12
Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno;
wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz:
Teraz poznaję po części,
wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany.
13
Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy:
z nich zaś największa jest miłość.
- 1 Kor 13,4-8a[24]
Woroszylski Wiktor
Na pobyt Jana Pawła II
(piosenka dotyczy I pielgrzymki Jana Pawła II do Polski w1979 r.
- do wykorzystania lub nie)
W tej obecności co jak ciepły płaszcz
dla siebie proszę o najprostszą z łask
Niech się otworzę jak na oścież dom
aby przeze mnie wiatr ogromny dął
Niech się rozjaśnię jak okno we mgle
Niech się przełamię jak gorący chleb
Niech się poruszę jak na fali łódź
Niech się odnajdę jak zgubiony klucz
Niech wzrok odzyskam i dotyk i słuch
Niech się nauczę zapomnianych słów