Refleksje nad kultem Stalina - Instytut Filozofii UW
Transkrypt
Refleksje nad kultem Stalina - Instytut Filozofii UW
György Lukács Refleksje nad kultem Stalina Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (Uniwersytet Warszawski) WARSZAWA 2006 György Lukács – Refleksje nad kultem Stalina (1962 rok) „Refleksje nad kultem Stalina” – list Lukácsa do Alberta Carocciego – po raz pierwszy zostały opublikowane jako „List Alberto Carocciego” w specjalnym numerze pisma Nuovi Argomenti, nr-y 57-58 w 1962 r., poświęconym dyskusji wokół XXII Kongresu Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Później list został opublikowany w piśmie Forum, nr-y. 115-117 w 1963 r. pod tytułem „Privatbrief über Stalinismus. Brief an Alberto Carocci”. Jego skrócony przekład angielski został opublikowany w 1963 r. Niniejsze wydanie ma za podstawę internetową Komunistycznej Partii Polski. stronę List na język polski został przetłumaczony z języka angielskiego. Korekta przekładu i porównanie z oryginałem: Piotr Strębski. -2© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW) www.skfm-uw.w.pl György Lukács – Refleksje nad kultem Stalina (1962 rok) Drogi Panie Carocci, Z wielką przyjemnością odniosę się do problemów, które poruszył Pan w „ośmiu pytaniach”. Praktycznie wszystko to zajmowało umysły od lat – przeszłość skoncentrowana jest na nich. Niestety, okoliczności, w których się znalazłem zmuszają mnie do zaniechania tego zamiaru. Zależy mi jednak na przekazaniu moich myśli na ten temat. Dlatego piszę zwykły, prywatny list, który oczywiście, w zupełności, nie rości sobie prawa do bycia wyczerpującą odpowiedzią na zasadnicze pytania. Zacznę od wyrażenia „kult jednostki”. Oczywiście uważam za absurd sprowadzanie istoty i problemów tak znaczącego okresu historii do poszczególnego charakteru pojedynczej osoby. (...) Moja pierwsza reakcja na Dwudziesty Kongres dotyczyła nie człowieka, ale organizacji: aparatu, który wyprodukował kult jednostki, i który w pewnym sensie utrzymywał go poprzez nie kończącą się reprodukcję rozszerzoną. Wyobrażam sobie Stalina jako czubek piramidy, rozszerzającej się ku podstawie „małych Stalinów”. Widziani z góry są przedmiotami, z dołu – twórcami i strażnikami „kultu jednostki”. Bez stałego i niekwestionowanego działania takiego mechanizmu, „kult jednostki” pozostałby subiektywnym majakiem, faktem patologicznym, nigdy nie osiągnąłby takiego stopnia społecznej skuteczności, z jakiej korzystał przez dekady. Nie potrzeba wiele namysłu, aby zrozumieć, że ten pokrótce naszkicowany obraz, nie będąc fałszywym, może dać jedynie fragmentaryczny i powierzchowny pogląd na korzenie, charakter i skutki tego znaczącego okresu. Dla myślącego człowieka, prawdziwie poświęconego sprawie postępu, problem nieuchronnie wywodzi się z warunków społecznych określonego etapu rozwoju historycznego. Zagadnienie to po raz pierwszy dokładnie sformułował Togliatti, mówiąc, że konieczne jest rzucenie światła na warunki społeczne, w których „kult jednostki” narodził się i skonsolidował. (...) Togliatti dodał, równie poprawnie, że zadanie to jest zadaniem priorytetowym dla naukowców radzieckich. (...) Zbadanie tej sprawy do dnia dzisiejszego pozostało niespełnionym obowiązkiem prawdziwego marksizmu, i nie może Pan oczekiwać ode mnie, nie będącego specjalistą w tej dziedzinie, że przedstawię jakiekolwiek, nawet najprostsze rozwiązanie. A już na pewno nie w liście, który z konieczności ma subiektywny i fragmentaryczny charakter. W każdym razie dla każdego myślącego człowieka jest jasne, że punktem wyjścia może być tylko wewnętrzna i międzynarodowa sytuacja rosyjskiej rewolucji robotniczej 1917 r. Z obiektywnego punktu widzenia myśleć należy o zniszczeniach dokonanych przez wojnę, o opóźnieniach w rozwoju przemysłu i odpowiednio kulturowym zacofaniu Rosji (analfabetyzm itp.), o ciągu wojen domowych i obcych interwencji od Brześcia Litewskiego do Wrangla itd. Jako element subiektywny (często negowany) musimy dodać (...) możliwości przekładu teorii Lenina na praktykę. Obecnie (...) jest tendencja do zapominania o oporze, który musiał przezwyciężyć w swojej partii. Każdy, kto zna chociaż fragment tła wydarzeń listopada 1917 r. do pokoju z Brześcia Litewskiego i NEP-u, zrozumie co mam na myśli. (Lata później krążyła historia, że Stalin, w czasie dyskusji wewnątrzpartyjnej na temat pokoju z Brześcia Litewskiego, utrzymywał, iż „najważniejszą rzeczą jest zapewnienie Lenina o wiążącym poparciu większości w Komitecie Centralnym”.) Po śmierci Lenina, pomimo iż okres wojen domowych i obcych interwencji już się zakończył, nie było najmniejszych gwarancji, że inne, szczególnie interwencje, nie powtórzą się w przyszłości. Ekonomiczne i kulturowe zacofanie wydawało się prawie nieusuwalną przeszkodą na drodze do odbudowy kraju, którą miała być budowa socjalizmu i zapewnienie mu obrony przed wszelkim próbami przywrócenia kapitalizmu. Ze śmiercią Lenina trudności wewnątrz Partii w oczywisty sposób pogłębiły się. Od momentu, gdy fala rewolucyjna uruchamiająca bieg wydarzeń w 1917 r. ustąpiła bez ustanowienia trwałej dyktatury proletariatu także w innych krajach, konieczne stało się śmiałe stawienie czoła problemowi budowy socjalizmu w pojedynczym kraju (zacofanym). W tym okresie Stalin okazał się godnym uwagi, dalekowzrocznym mężem stanu. Energiczna obrona nowej teorii Lenina o możliwości socjalistycznego społeczeństwa w pojedynczym kraju, w szczególności przeciwko Trockiemu, stanowiła (...) ratunek dla radzieckiej formy rozwoju. Niemożliwe jest sformułowanie historycznie poprawnego sądu nad Stalinem, -3© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW) www.skfm-uw.w.pl György Lukács – Refleksje nad kultem Stalina (1962 rok) jeśli nie rozważa się faktycznych walk wewnątrz Partii Komunistycznej z tego punktu widzenia; Chruszczow właściwie uporał się z tym problemem na Dwudziestym Kongresie. Pozwolę sobie na krótką dygresję odnośnie znaczenia rehabilitacji. Bez dwóch zdań, wszyscy ci, którzy w latach trzydziestych i później byli niesprawiedliwie prześladowani, skazywani lub mordowani przez Stalina, muszą zostać zwolnieni ze wszystkich zarzutów skierowanych przeciwko nim (szpiegostwo, sabotaż, itp.). Nie daję jednak do zrozumienia, że ich błędy polityczne (...) powinny być także przedmiotem „rehabilitacji”. (...) Przede wszystkim odnosi się to do Trockiego, który był głównym teoretykiem i propagatorem tezy o niemożliwości budowy socjalizmu w pojedynczym kraju. Historia już dawno temu obaliła jego teorię. Jeśli jednak cofniemy się do czasów tuż po śmierci Lenina, punkt widzenia Trockiego nieuchronnie prowadził do konieczności wyboru: alternatywy pomiędzy poszerzaniem bazy socjalizmu poprzez rewolucyjne wojny albo cofnięcia się do sytuacji społecznej sprzed 7 listopada, tj. dylematu awanturnictwa lub kapitulacji. Tutaj historia nie może się zgodzić na całkowitą rehabilitację Trockiego; odnośnie decydujących strategicznie problemów tamtych czasów Stalin miał absolutną rację. (...) Równie nieusprawiedliwiony z mojego punktu widzenia jest szeroko rozpowszechniony na Zachodzie pogląd, że gdyby Trocki doszedł do władzy, rozwój byłby bardziej demokratyczny niż za Stalina. Wystarczy przemyślenie debaty nad związkami zawodowymi w 1921 r. ażeby zrozumieć, na ile jest to złudne. (...) Nie chcę rozprawiać się z tym problemem na całej jego długości. Ale pewne jest, że w kolejnych latach Stalin przyjął de facto (...) linię Trockiego, a nie Lenina. Jeśli Trocki wyrzucał później Stalinowi przywłaszczenie sobie jego programu, możemy śmiało stwierdzić, że w wielu punktach miał rację. Wiele wskazuje na to, zgodnie z moim osądem tych dwóch osobowości, że to, co dzisiaj uznajemy za despotyczne i niedemokratyczne w okresie stalinowskim jest ściśle i blisko powiązane z fundamentalnymi ideami Trockiego. Społeczeństwo socjalistyczne pod przywództwem Trockiego byłoby co najmniej tak niedemokratyczne, jak za Stalina, dodatkowo stanęłoby przed dylematem: katastrofalna polityka albo kapitulacja. (...) (Osobiste wrażenie, które odniosłem po moich spotkaniach z Trockim w 1931 r. obudziło we mnie przekonanie, że człowiek ten, jako indywiduum, byłby skłonny do bycia podmiotem „kultu jednostki” w stopniu większym nawet niż Stalin.) (...) Wróćmy jednak do głównego tematu. Pomimo zasłużonych zwycięstw w latach dwudziestych, trudności związane z pozycją Stalina nie zanikały. To, co obiektywnie było centralnym problemem – gwałtowne przyspieszenie tempa uprzemysłowienia – było zgodnie z wszelkim prawdopodobieństwem trudne do rozwiązania w ramach normalnej proletariackiej demokracji. Jest bezzasadne w chwili obecnej pytać czy (...) Lenin znalazłby wyście z takiej sytuacji. Widzimy w retrospekcji z jednej strony trudności sytuacji obiektywnej, z drugiej natomiast to, że Stalin, w celu ich przezwyciężenia, wraz z upływem czasu przesuwał się stopniowo dalej i dalej poza granice ściśle do tego celu konieczne. Musi stać się zadaniem (...) nauki radzieckiej rzucenie światła na dokładne proporcje. Blisko związana z tym problemem (ale nie identyczna) jest kwestia pozycji Stalina w Partii. Pewne jest, że krok po kroku, w trakcie i po zakończeniu dyskusji, budował piramidę, o której była mowa na początku. Nie wystarczy jednak samo skonstruowanie takiego mechanizmu – musi on działać w ciągłym, nieprzerwanym porządku, musi zawsze reagować w pożądany sposób, bez niespodzianek, na codzienne problemy wszelkiego rodzaju. Tylko w ten sposób zasada zwana dziś „kultem jednostki” mogła się rozwijać. Historia ta powinna zostać na powrót radykalnie przebadana przez naukowców radzieckich, przy dostępie do całego istniejącego materiału (włączając w to źródła do tej pory nieopublikowane). Nawet z zewnątrz dało się zaobserwować w pierwszej kolejności systematyczne zatajanie dyskusji wewnątrzpartyjnej, następnie – wzrastającą tendencję w stosowaniu środków organizacyjnych przeciwko oponentom, aż w końcu – przejście od tych środków do procedur o charakterze sądowym i administracyjnym. To ostatnie zostało oczywiście przyjmowane ze niemym strachem. Jeszcze na drugim etapie ujawniało się tradycyjne poczucie humoru rosyjskiej inteligencji. „Jaka jest różnica między Heglem a Stalinem?” – ludzie pytali. Odpowiadano na to: „u Hegla jest teza, antyteza i synteza, u Stalina – raport, kontr-raport i organizacyjne środki zaradcze”. (...) Nie czuję się wystarczająco kompetentny, aby opisać ten proces i jego czynniki sprawcze. Od strony teoretycznej byłoby konieczne wykazanie, jak Stalin, który w latach dwudziestych bronił spuścizny po -4© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW) www.skfm-uw.w.pl György Lukács – Refleksje nad kultem Stalina (1962 rok) Leninie w sposób inteligentny i umiejętny, następnie, stopniowo znajdował się coraz częściej w opozycji do Lenina we wszystkich istotnych punktach – na okoliczność tą zupełnie nie wpływa słowne przywiązanie do doktryn leninowskich. Zatem, odkąd Stalin odniósł sukces (...) w przekonaniu ludzi do uważania go za prawowitego spadkobiercę Lenina i jego jedynego autentycznego interpretatora, odkąd został uznany za czwartego klasyka marksizmu, fatalny przesąd, jakoby teorie Stalina były identyczne z fundamentalnymi zasadami marksizmu, nabrał niespotykanej dotąd siły. (...) Nie jestem przekonany czy, i w jakim stopniu, źródła poszczególnych teorii można się doszukać bezpośrednio u Stalina. W warunkach intelektualnej centralizacji, które stworzył, nie było możliwe trwałe ustanowienie jakiejkolwiek teorii, jeśli nie otrzymała ona jego autoryzacji. (...) Zacznę od kwestii metody, która może się wydawać niezmiernie abstrakcyjna: tendencją Stalinowską jest ciągłe obalanie, gdzie tylko jest to możliwe, wszystkich pośrednich czynników i ustanawianie natychmiastowego połączenia pomiędzy najkonkretniejszymi faktami a najbardziej ogólnymi twierdzeniami teoretycznymi. Kontrast pomiędzy Leninem a Stalinem jest szczególnie oczywisty w tym miejscu. Lenin odróżniał bardzo skrupulatnie teorię, strategię i taktykę, i zawsze drobiazgowo badał i brał pod uwagę wszystkie czynniki łączące pomiędzy nimi. (...) Stalinowski brak skrupułów w tej materii osiągnął etap, na którym przerabia się teorię w razie konieczności. (...) Odniosę się tu do paktu Stalin-Hitler z 1939 r. Tutaj Stalin, w mojej opinii, podjął decyzję, która z taktycznego punktu widzenia była z gruntu poprawna, jednak pomimo to miała tragiczne konsekwencje, gdyż po raz kolejny, zamiast ratować się taktycznym odwrotem, które konkretne okoliczności uczyniły koniecznym, uczynił swoje środki zaradcze (...) kryterium poprawności dla zasad międzynarodowej strategii proletariatu. (...) Bezpośrednim celem paktu było oddalenie groźby nieuniknionego ataku Hitlera, (...) który byłby prawdopodobnie wspierany, otwarcie bądź z ukrycia, przez Chamberlaina i Daladiera. Długoterminowa rachuba taktyczna opierała się na założeniu, że jeśli Hitler – co zdarzyło się naprawdę – wykorzysta pakt ze Związkiem Radzieckim do przeprowadzenia ofensywy przeciwko Zachodowi, w późniejszym czasie, w razie wojny między Niemcami a Związkiem Radzieckim, sojusz między Związkiem Radzieckim a Zachodnimi demokracjami (...) stałby się nadzwyczaj prawdopodobny; i tutaj fakty potwierdziły zdolność przewidywania Stalina. Jednakże teoretyczne konsekwencje strategiczne, które Stalin wyprowadził z paktu, okazały się tragiczne dla całego rewolucyjnego ruchu robotniczego. Wojna pomiędzy Niemcami hitlerowskimi a potęgami europejskimi została obwołana wojną imperialistyczną, na wzór I wojny światowej. Oznaczało to, że strategiczne formuły Lenina, poprawne w swoim czasie („prawdziwy wróg jest w twoim własnym kraju”, „transformacja wojen imperialistycznych w wojny domowe”) musiały pozostać w mocy, niezmienione dla krajów, które chciały i musiały bronić się przed faszyzmem hitlerowskim. Wystarczy przeczytać pierwszy rozdział „Les Communistes” („Komunistów” - przyp. red.) tak ortodoksyjnego pisarza, jak Aragon, żeby jasno zobaczyć katastrofalne międzynarodowe konsekwencje tego „stalinowskiego uogólnienia” z praktycznego punktu widzenia. Ale najbardziej nieszczęśliwe skutki wykraczają poza partykularyzm. (...) Wielki autorytet marksizmu w czasach Lenina opierał się na fakcie, że dialektyczna jedność słuszności teoretycznej, stabilności pryncypiów i elastyczności taktycznej była rozpoznawana przez wszystkich. Ta nowa „metodologia” Stalina umożliwiła szerokim kręgom, nie zawsze wrogim z założenia marksizmowi, z wyprzedzeniem widzieć wypowiedzi teoretyczne Stalina jako nic więcej poza „uzasadnieniami” (...) bądź czysto taktycznymi zagraniami. (...) W ten sposób Stalin podłożył się wielu burżuazyjnym myślicielom, dla których marksizm był jedynie polityczną „ideologią”, jak wiele innych. Jeśli dzisiaj głębokie i dokładne sformułowania Chruszczowa (na temat konieczności uniknięcia wojny imperialistycznej, koegzystencji itp.) są często traktowane w ten sam sposób, jest to owoc dziedzictwa Stalina. (...) Nie możemy zapominać, obok motywów już wspomnianych, że znacząca część starej inteligencji w Partii znajdowała się w opozycji do Stalina. (...) Stalin potrzebował do precyzyjnego wprowadzenia w życie swoich decyzji części aparatu i jeśli było to możliwe, poparcia szerokich mas; z tego powodu upraszczał drastycznie wypowiedzi teoretyczne. Stłumienie czynników pośrednich, bezpośrednie łączenie najogólniejszych zasad z konkretnymi wypadkami codziennych praktyk wydawało się odpowiednim -5© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW) www.skfm-uw.w.pl György Lukács – Refleksje nad kultem Stalina (1962 rok) środkiem do tego celu. Tutaj także teoria nie była konkretyzowana przez zastosowanie jej do praktyki, ale raczej przeciwnie – zasady zostały upraszczane i wulgaryzowane do zgodności z poszczególnymi wypadkami (często czysto ideowo) dnia codziennego. Ograniczę się do jednego, poszczególnego, ale typowego przykładu (mógłbym jednak wymienić nieskończoną liczbę innych). W ostatniej pracy dotyczącej ekonomii Stalin „odkrył” coś, co uszło uwadze Marksa, Engelsa i Lenina: że każda formacja ekonomiczna posiada swoje „fundamentalne prawo”, które można streścić w krótkim twierdzeniu. Jest to tak proste, że nawet najbardziej ograniczony i niewykształcony urzędnik zrozumie je z miejsca: z tej perspektywy (...) może potępić za odchylenie „na lewo” lub „na prawo” każdą naukową pracę ekonomiczną, z której obiektywnie rzecz biorąc nie zrozumiał nic. (...) Ponieważ Stalin chciał za wszelką cenę zachować ciągłość „cytowania” pracy Lenina, nie tylko fakty, ale teksty Lenina były także wypaczone. Najbardziej oczywistym przykładem jest artykuł, który Lenin napisał w 1905 r. w celu przywrócenia porządku w prasie partyjnej i partyjnych publikacjach w nowych warunkach legalności. Za Stalina artykuł ten stopniowo stawał się Biblią partyjności na całym polu kultury, a w szczególności literatury (...) i pomimo, iż Krupska, żona Lenina i najbliższa współpracowniczka wskazywała, (...) że artykuł ten nie miał absolutnie żadnych odniesień do literatury, nawet dzisiaj nie brakuje ludzi, którzy chcieliby żeby „Biblia pozostała Biblią”. (...) Tendencja ta osiąga punkt kulminacyjny w „Krótkiej historii WKP(b)”, która krążyła w wielu milionach egzemplarzy. Tutaj partyjność najwyższego funkcjonariusza jest demiurgiem, który tworzy albo obala fakty, i zgodnie z potrzebami nadaje życie i znaczenie ludziom i zdarzeniom lub też unieważnia je. Jest to historia walk pomiędzy różnymi kierunkami, które jednak nie są reprezentowane przez ludzi, ale przez anonimową opozycję, historia, w której, poza Leninem oczywiście, istnieje tylko Stalin. (W pierwszym wydaniu, to prawda, istniał jeden wyjątek: Jeżow, „nasz Marat”, pierwszy organizator wielkich procesów także tam pojawił się; po jego upadku jego nazwisko także zostało usunięte). W tym wszystkim można dostrzec jeszcze inny aspekt metodologiczny. Dla klasyków marksizmu było oczywiste, że nauka dostarcza materiałów (...) na bazie których podejmuje się decyzje polityczne. Propaganda i agitacja otrzymują wytyczne od nauki, od praktyki dopracowanej naukowo. Stalin odwrócił tą relację. Dla niego, w imię partyjności, agitacja była podstawowa. Trzeba ustalić, (...) co nauka musi powiedzieć, i jak ma to powiedzieć. Jeden przykład postara się to wyjaśnić. W sławnym IV rozdziale „Krótkiej historii...”, Stalin definiuje istotę dialektycznego i historycznego materializmu. Dlatego, że mamy do czynienia z pracą popularyzatorską, napisaną dla mas, nie widziano nic złego w zredukowaniu przez Stalina utrwalonych i złożonych argumentów klasyków dotyczących tego tematu, do kilku definicji wyliczonych w schematyczny sposób w formie podręcznikowej. Ale los nauk filozoficznych od czasu publikacji tej pracy pokazuje, że jest to sprawa świadomej metodyki i zamierzonej polityki kulturalnej. (...) Stalinowskie uproszczenia propagandowe (będące często wulgaryzacjami) z miejsca stały się wyłączną i absolutnie wiążącą normą, najwyższym pułapem dociekań filozoficznych. Jeśli ktoś ośmielił się odwołać przykładowo do zapisków filozoficznych Lenina, wykroczyć poza definicje rozdziału IV lub po prostu uzupełnić je, narażał się na ideologiczne potępienie i nie mógł w efekcie publikować swoich badań. Iliczew na Dwudziestym Kongresie miał słuszność zaznaczając, że filozofia, ekonomia i nauka historii trwały w zastoju przez ostatnie dekady. (...) Cała nauka i cała literatura musiały służyć wyłącznie żądaniom propagandy, opracowanej odgórnie, przez Stalina we własnej osobie. Rozumienie i spontaniczna wykładnia rzeczywistości poprzez środki literackie była surowo zabroniona. „Partyjna” literatura nie mogła już więcej twórczo odbijać obiektywnej rzeczywistości, ale musiała ilustrować w formie literackiej decyzje Partii. Powinno się uhonorować krytyka literackiego, Helenę Usiewicz, za to, że w latach trzydziestych sprzeciwiała się żądaniom, że literatura powinna być ilustracyjna. Poeta Twardowski, swoim przemówieniem na XXII Kongresie kontynuował tę walkę, która wciąż jest konieczna. (...) Nacisk na funkcję ilustratorską jako podstawę pracy opiera się na uczynieniu ogólnej abstrakcji prawdą (jeśli istotnie jest ona prawdziwa) (...) a ludzie i ich losy muszą się za wszelką cenę przystosować do tej tezy. -6© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW) www.skfm-uw.w.pl György Lukács – Refleksje nad kultem Stalina (1962 rok) Wszystko to, oczywiście, nie stanowiło celu samo w sobie. Wzięło się z pozycji Stalina, z jego potrzeby władzy, nie poddającej się dyskusji. Muszę powtórzyć raz jeszcze, że tylko poprzez badania przeprowadzone przez kompetentnych uczonych można będzie ustalić, w jakiej stopniu grały tu rolę czynniki i trudności obiektywne, a w jakim przesadzona reakcja Stalina na nie. Nie ma wątpliwości, że w latach trzydziestych miało miejsce obiektywne zaostrzenie się sytuacji: wewnętrznie – poza przyspieszonym uprzemysłowieniem, jako wynik przymusowej kolektywizacji; w sprawach zagranicznych – jako efekt dojścia Hitlera do władzy i groźby ataku na Rosję Radziecką ze strony nazistowskich Niemiec. Czy walka klas na wsi (...) rzeczywiście się zaostrzyła? (...) – jest to pytanie, na które tylko szczegółowe badania mogą w sposób kompetentny odpowiedzieć. Stalin, jednakże, szybko znalazł odpowiedź; konieczne mu, uproszczone uogólnienie: nieustające zaostrzanie się walki klasowej jest nieuniknione za dyktatury proletariatu, jest jego „fundamentalnym prawem”. Tezy te (...) celują w wytworzenie atmosfery ciągłej, wzajemnej nieufności, w której każdy ma się na baczności przed pozostałymi, atmosfery permanentnego stanu oblężenia. Mogę jedynie odnieść się pokrótce i we fragmentarycznej formie do drugorzędnych konsekwencji: strachu przed wrogiem, szpiegów i sabotażystów mnożących się ponad wszelką miarę i systemu dręczącej tajności we wszystkim, co ma jakikolwiek związek z polityką. W efekcie, przykładowo, statystyka stała się „ściśle tajną” nauką, której odkrycia były dostępne jedynie dla absolutnie zaufanych osób. (...) Obraz stalinowskich metod uzyskuje więc uzupełniającą cechę, której dotychczas mu brakowało: wszystko to, co było obiektywnie konieczne i nieuniknione w gorącej sytuacji rewolucyjnej, w której istnienie społeczeństwa wisiało na włosku, zostało arbitralnie przekształcone przez Stalina w zwykłą radziecką praktykę. Nie chcę rozpamiętywać tutaj wielkich procesów. Jest to temat, który dotychczas został opracowany najpełniej; Szelepin w swojej mowie na XXII Kongresie dał szczegółową analizę ich konsekwencji dla prawa radzieckiego i prawoznawstwa w ogólności. Powinienem jedynie skierować uwagę pokrótce na pewne konsekwencje natury kulturowej. Tłumienie czynników pośredniczących wiąże się z tendencją do traktowania wszystkich zjawisk życia jako monolitycznych bloków. Trwałość gorącej sytuacji rewolucyjnej intensyfikuje tą skłonność. Każdy rozpuszcza się bez reszty (...) w roli, którą spełnia (lub też utrzymuje, że spełnia) w poszczególnym momencie. (...) Weźmy więc przykład z logiki procesów: ponieważ Bucharin w 1928 r. sprzeciwiał się Stalinowi odnośnie zarządzenia kolektywizacji, pewne jest, że w r. 1918 brał udział w spisku na życie Lenina. Jest to metoda Wyszyńskiego w wielkich procesach. Jednakże ta metodyka rozciąga się także na sądy w dziedzinie historii, nauki i sztuki. Tutaj także pouczające jest porównanie metody Lenina ze Stalinem. Lenin, na przykład, surowo krytykował politykę Plechanowa w 1905 r. i r. 1917. Ale w tym samym czasie – co wcale nie świadczy o sprzeczności – utrzymywał, że konieczne jest zrobienie użytku z prac teoretycznych Plechanowa dla propagandy i dalszych studiów kultury marksistowskiej. -7© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW) www.skfm-uw.w.pl