O wróblach i nie tylko Długo nie pisałam, jestem zaczytana w

Transkrypt

O wróblach i nie tylko Długo nie pisałam, jestem zaczytana w
O wróblach i nie tylko
Długo nie pisałam, jestem zaczytana w przerażających książkach o zwierzętach. Ciężko się
czyta o mieleniu kurczaków, o odchodach przylepionych do piór czy o przecinaniu 20 tyś krów
na pół, wcześniej przeganiając je przez kilometry cierpienia. Można by zapytać po co to
jeszcze czytać, po co dokładać sobie problemów w świecie zwierzęcej zagłady? Kiedyś
unikałam filmów o hodowlach i warunkach na farmach. Nadal trochę unikam ale jednak coś
mnie pcha w tym kierunku, bo jak mogę żyć i nie wiedzieć jak to działa jak mogę odpierać
beznadziejne komentarze o wesołych krówkach na polu, które są potem tylko mięsem?
Dobra książka, dobra wiedza.
Nie inaczej jak właśnie, po przez nabytą wiedzę, a książka jest dla mnie najbardziej
przemawiającą formą. Buduje większe napięcie i niestety pełniejsze obrazy. Czeka mnie stos
do przeczytania, wszystko na temat zwierząt, przyrody i sztucznego jedzenia. Takie powinny
być lektury w szkole. Po co się uczyć o pięknych krainach na geografii skoro większość z nich
już nie istnieje? Za młodu musiałam wiedzieć wszystko o glebach, chmurach, atmosferze i to
była tylko namiastka. Czy dziś ktokolwiek spoglądając na chmury jest w stanie podać ich
nazwę? Zapewne, ale należy do mniejszości. Ilu ludzi, nie licząc fanatyków biologii jest w
stanie nazwać otaczające nas drzewa czy ptaki?
Wróbel tak mały, a tak ważny jest.
Ptaki, to o nich dziś, a konkretnie o wróblach. Tęsknię za nimi, każdy pojawiający się na
balkonie witany jest z radością, najbardziej przez kota:) Niemniej jednak, kiedyś odwiedziła
mnie znajoma z Warszawy i zachwycała się tym ile mamy wróbli w Gdańsku. Pomyślałam
sobie, że zwariowała, ale co ja mogę wiedzieć, 10 lat temu opuściłam Warszawę i wracać tam
nie chcę. Tak to, są u nas wróble i sikorki i szpaki, jednak za rzadko zwracamy na nie
uwagę. Przytoczę wam kawałek tekstu o tym jak kiedyś postanowiono wybić wróble w
Chinach i jakie to miało skutki. Może następnym razem jak je spotkacie, spojrzycie na te
maluchy z zupełnie innej strony?
„Będąc u szczytu swej potęgi, przewodniczący Mao wydał wojnę wróblom. W ramach
realizacji swej misji, mającej na celu turbodoładowanie chińskiej wydajności,
komunistyczny przywódca stwierdził, że ptaki te zjadają za dużo ziarna. Pewnego
O wróblach i nie tylko
zimowego dnia w 1958 roku zmobilizował ludność Chin do ich wytrzebienia. Kampania
przeciwko wróblom została skoordynowana równie bezlitośnie, co przeciw każdemu
innemu wrogowi.
Wydano instrukcję, zgromadzono broń, a media nieustannie grzmiały o tym, jak ważne
jest zwycięstwo. Wyznaczonego dnia o świcie młodzi i starzy, w miastach i wioskach
zebrali się, aby przeprowadzić symultaniczny atak. Każdy miał swoją rolę: od
staruszków, którzy stali pod drzewami, wymachując flagami i waląc w garnki i
patelnie, aby wypłoszyć ptaki, poprzez uczennice wyposażone w strzelby i
przeszkolone, jak strzelać do wzbijających się w powietrze wróbli, aż po nastoletnich
chłopców, którzy wspinali się na drzewa i niszczyli gniazda, rozbijali jaja i zabijali
pisklęta. […]
W zetknięciu z takim szturmem ptaki nie miały żadnych szans. Według pewnej relacji
prasowej, zanim pierwszy dzień dobiegł końca, w samym tylko Szanghaju zabito „w
przybliżeniu” 194 432 sztuki. […]
Kiedy zniknęły, obficie rozmnożyły się owady, którymi ptaki się żywiły. Błyskawicznie
wzrosła populacja szarańczy i konika polnego. Owady pożarły uprawy, co doprowadziło
do klęski i głodu. Przewodniczący Mao odwołał więc kampanię i wróble pozostawiono
w spokoju. Ale odnowa gatunku zajęła dziesiątki lat. W tym czasie równowaga w
przyrodzie była zachwiana do tego stopnia, że zastanawiano się nad importem wróbli
ze Związku Radzieckiego”
Fragment książki „Farmagedon” Philip’a Lymbery’ego i Isabel Oakeshott.
O wróblach i nie tylko
To niesamowicie przykre, na jakie pomysły wpadają ludzie i jakie są skutki tych jakże
bezsensownych decyzji . To samo dokładnie tyczy się pszczół, ale o nich w osobnym wpisie.
Powyższy tekst pokazuje jak jedna decyzja, jednego człowieka może doprowadzić do głodu
miliony osób, zachwiać gospodarkę oraz zaburzyć naturalny rytm życia na ziemi. Pytam się
dlaczego rządzący krajami nie biorą pod uwagę ekologów? Dlaczego uważa się ich za
dziwaków, a potem gdy jest już za późno udają, że przecież zrobili wszytko co było w ich
mocy.
rys: Acia Queen B.
Podziel się:
Udostępnij na Twitterze(Otwiera się w nowym oknie)
Click to share on Facebook(Otwiera się w nowym oknie)
Click to share on Google+(Otwiera się w nowym oknie)
Click to share on Pocket(Otwiera się w nowym oknie)
Kliknij, aby udostępnić na LinkedIn(Otwiera się w nowym oknie)
Więcej
O wróblach i nie tylko
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie...

Podobne dokumenty