Lucy - rozczarowanie i nuda

Transkrypt

Lucy - rozczarowanie i nuda
Lucy - rozczarowanie i nuda
(piątek, 15 sierpnia 2014) - Napisał plusz.pl - Zmieniony (niedziela, 21 września 2014)
Zwykle nie chce mi się opisywać swoich wrażeń filmowych, wolałbym je omówić i przedyskutować, ale
tym razem poziom rozczarowania jest wyjątkowo duży i zasługuje na przelanie na ekran.
Zachęcony fantastycznym trailerem oraz obsadą aktorską wybrałem się z pozytywnym nastawieniem do
kina. Pierwsze kilkanaście minut wydawało się nawet sensowne, ale pierwszy moment z nieuzasadnioną ilością krwi i brutalnymi scenami wzbudził pewne podejrzenie, czy trailer to nie był sprytnie zmontowany zlepek najlepszych fragmentów filmu.
Później było już tylko gorzej. Totalna nuda - akcja posklejana z przypadkowych scen przeplatanych obrazkami przyrodniczymi, pościgiem, zbyt rozbudowanymi efektami specjalnymi albo filozoficznymi rozważaniami na temat funkcjonowania mózgu, narkotyków oraz sensu istnienia, które nie są logicznie spójne. Dopuszczam, że autor filmu przyjmuje pewną konwencję, nawet zupełnie nierealistyczną i wokół niej kreuje fabułę. Tak powstał Matrix - nieprawdziwy, ale spójny i konsekwentny. Tak powstał Leon Zawodowiec, Kill Bill, Avatar a nawet Transformers lub Jurassic Park. Tymczasem w Lucy mamy mieszankę tego wszystkiego. Zabieg byłby usprawiedliwiony, gdyby poszczególne sceny zachowały przyjęta konwencję. Tymczasem Lucy nabywa nadludzką siłę, aby nie móc sobie poradzić z próbującym ją unieszkodliwić szefem mafii. Potrafi sterować materią, ale nie potrafi usunąć narkotyku z ciała. Dzwoni do przypadkowego komisarza francuskiej policji (który mówi płynną angielszczyzną), podczas gdy włoska policja mówi raz po włosku raz po francusku.
Chaotycznie zmontowane sceny zatrzymania na lotniskach, zdobycie narkotyku z brzuchów trzech
różnych mężczyzn podróżujących do europejskich stolic, "teleportujące się" oddziały koreańskiej mafii, która operuje na Tajwanie, a następnie w magiczny sposób odnajduje się w Paryżu, wbiegające do szpitala oddziały policji, które nie zauważają zbrojących się mafiozów i nagle znikają w czeluściach korytarzy (ta scena byłaby ok w produkcji typu Wielka Draka w Dzielnicy Chińskiej).
Znalazłem w filmie jedynie dwa plusy - bardzo fajny głos i niektóre dłuższe wywody Scarlett Johansson (z czysto językowego punktu widzenia) oraz całkiem nieźle zrobiona scena jednoczesnego podróżowania w 4 wymiarach - czyli przemieszczamy się na XIX wieczną prerię (taki pomysł głosi chyba Google oferując możliwość obserwowania swoich map w różnych okresach
czasu, a więc aspiruje to do wspólnego marzenia ludzkości).
Tak więc tego filmu nie polecam. Chciałbym natomiast mieć audiobooka ze wszystkimi wypowiedziami głównej aktorki - można słuchać i szlifować umiejętności językowe. Do kina raczej nie warto iść (w innych filmach Scarlett wygląda znacznie bardziej atrakcyjnie).
.
http://plusz.pl - plusz.pl
Powered by Mambo
Generated: 3 March, 2017, 18:36