Myszka rozrabiara II | Strefa rodzinna | Bayerdiabetes.pl

Transkrypt

Myszka rozrabiara II | Strefa rodzinna | Bayerdiabetes.pl
Myszka rozrabiara II | Strefa rodzinna | Bayerdiabetes.pl
Myszka zostawiła zamyślającego się znowu prosiaczka i pobiegła w stronę kuchennego
ganku. Już chciała wślizgnąć się do norki, kiedy zobaczyła, że drzwi do kuchni nie są, jak
zwykle, zamknięte. Były szeroko otwarte, a z wnętrza dolatywały jakieś przepyszne zapachy!
Zatrzymała się niezdecydowana. Mama wyraźnie mówiła, że do domu, zwłaszcza za dnia, nie
wolno jej wchodzić. Ale skoro drzwi są otwarte? Pewnie nie ma gospodyni.
Myszka, nie zastanawiając się dłużej, wśliznęła się do środka i na wszelki wypadek schowała
się pod stołem. Całe szczęście. Kuchnia nie była pusta! Spod stołu nie było zbyt wiele widać,
ale nogi gospodyni kręcącej się koło pieca były doskonale widoczne. Gospodyni musiała być
bardzo zajęta, bo drzwi kuchennych szafek trzaskały otwierane i zamykane co chwilę, a w
powietrzu unosił się cudowny zapach. Naprawdę cudowny! Myszka schowała się w ciemnym
kącie i usiłowała zgadnąć, co też tak pachnie. Okruchy chleba? Nie, zapach jest słodszy. Może
ser? Nie, zapach nie jest taki ostry. Aż wysunęła ruchliwy nosek zza stołowej nogi!
Wreszcie gospodyni otworzyła drzwiczki od pieca. Na całą kuchnię buchnęło ciepło, a niepowtarzalny zapach dotarł do wszystkich zakątków. Z pieca gospodyni wyciągnęła wielką,
drożdżową babę! Myszka wysunęła się gwałtownie ze swego schowka, taka była ciekawa, co
teraz się stanie. Gospodyni ustawiła ciasto na stole i polała je pięknym, białym lukrem. A na
końcu ozdobiła kawałkami orzechów!
Myszka poczuła, jak ślinka napływa jej do pyszczka. Słodkie ciasto i orzechy! Jak by tu zdobyć
kawałek? Nie tylko dla siebie. Dla całej mysiej gromadki!
Szczęście wyraźnie jej sprzyjało, bo gospodyni zdjęła wielki fartuch w kwiaty i poszła so-
Myszka rozrabiara II | Strefa rodzinna | Bayerdiabetes.pl
bie na podwórko. No tak, ale ciasto stało na stole, a stół był bardzo wysoki. Jak się na niego
dostać? Myszka była malutka, ale rozumu jej nie brakowało. Najpierw wspięła się na krzesło
po jego nodze. Stąd sięgnęła do zwisającego obrusa. Rozhuśtała się na jego brzegu i hop! Już
była na blacie stołu.
Przed myszką stało ciasto. Było ogromne jak góra! Jak tu zabrać ze sobą chociaż jego część?
Obeszła babkę dookoła, ale nic nie przyszło jej do głowy. Postanowiła przynajmniej spróbować,
jak smakuje. Ymmm. Było przepyszne! Myszka próbowała to z jednej, to z drugiej strony. Trudno uwierzyć, ale z każdej było równie smaczne. Najadła się tak, że ledwo mogła się poruszać.
Sapnęła zadowolona i wygryzła jeszcze dwa kawałki. Każdy chwyciła do jednej łapki. Zjechała
na podłogę po nodze od stołu… Prosto w łapy kota! Właśnie zjawił się w kuchni. Melon, ulubieniec gospodyni, przyszedł na swoją porcję mleka. Kiedy zobaczył myszkę, aż przysiadł na
ogonku. Zmrużył bursztynowe oczy i obrzucił kuchnię szybkim spojrzeniem. A potem… oblizał
pyszczek różowym językiem!
- Witam Myszkę Rozrabiarę – zamruczał niby pieszczotliwie, ale coś ledwo uchwytnego w
jego głosie sprawiało, że myszka z trudem wydobyła głos ze ściśniętego gardła.
- Dzień dobry – wypiszczała nieswoim głosem, grzecznie, tak jak uczyłą ją mama.
- Miło, że wpadłaś. Gospodyni od dawna wypomina mi, że nie zawarłem z tobą bliższej
znajomości.
- Taak? – zdziwiła się uprzejmie myszka, usiłując nieznacznie się cofnąć. Jakoś nie czuła się
dobrze w pobliżu kocura.
-Tak, tak. Skarżyła się, że jesteś dokuczliwą lokatorką. Ciągle sprawiasz kłopoty.
- Ależ ja nic złego nie robię! Tak tylko zajrzałam. Drzwi były otwarte, więc wpadłam na chwilę
Myszka rozrabiara II | Strefa rodzinna | Bayerdiabetes.pl
– tłumaczyła myszka, usiłując schować trzymane w łapkach kawałki ciasta.
- Oj, chyba rzeczywiście wpadłaś – przytaknął kocur, a jego oczy rozbłysły nagle i znalazły się
tuż koło myszki.
Niedobrze. Jakoś tak nagle myszka zrozumiała, że przychodzenie za dnia do kuchni nie było
najlepszym pomysłem. Zacisnęła łapki. Przypomniałą sobie o schowanych w nich kawałkach
ciasta. Spojrzała w bursztynowe oczy i z całych sił rzuciła w ich kierunku trzymanymi okruchami. Melon zamrugał gwałtownie, zaskoczony lecącym ciastem. Myszka, korzystając z tego,
prędko wspięła się na stół, a stamtąd na parapet okna.
Ale z kocurem nie była łatwa sprawa. Kiedy zobaczył, że myszka ucieka, jednym skokiem
znalazł się na stole. Tylko nie wiedział, biedaczek, że na jego środku stoi upieczona baba.
Wskoczył prosto w jej środek! Z pięknego ciasta niewiele zostało. Tylko mnóstwo rozgniecionych okruchów.
Na to weszła gospodyni, która wróciła z podwórka. Oniemiała, widząc kota rozłożonego w
cieście. Kot też znieruchomiał, zaskoczony jej widokiem. No, ale gospodyni długo tak nie
stała! Chwyciła ścierkę i ruszyła prosto na kota.
- Ty rozrabiako! Ja ci dam do ciasta się dobierać. Mało ci mleka? Mało? Myszy po podwórku
biegają, a ty po łakocie sięgasz?!
Więcej myszka nie słyszała. Korzystając z zamieszania, szybciutko wymknęła się na podwórko.
Myszka rozrabiara II | Strefa rodzinna | Bayerdiabetes.pl
UFFF! To ci dopiero przygoda. Lepiej nie opowiadać o niej w domu. Ciasta też się nie udało
zabrać. Szkoda. Ale nie warto się martwić! Lepiej sprawdzić, co dzieje się za domem.
Myszka rozrabiara II | Strefa rodzinna | Bayerdiabetes.pl