- natychmiast zacznij poszukiwania w najbliżej okolicy (klatka

Transkrypt

- natychmiast zacznij poszukiwania w najbliżej okolicy (klatka
Kot zaginął co mam zrobić:
- natychmiast zacznij poszukiwania w najbliżej okolicy (klatka schodowa,
wnęki, zakamarki, piwnica, parking z samochodami)
- nawołuj cicho i spokojnie, szeleszcz saszetką z jedzeniem
- zrób papierowe ogłoszenia z kolorowym zdjęciem, informacją o kocie,
telefonem kontaktowym
- powiadom sąsiadów, służby (TOZ), schronisko
- powiadom znajomych, zrób ogłoszenia w internecie, wydarzenie na fb
- jeśli ma czipa, zgłoś do bazy
- bądź wytrwały w poszukiwaniach
- organizacje pro zwierzęce posiadają także klatki łapki
Kiedy zaginie kot – jak i gdzie szukać?
Fundacja AFN Kraków
Beata Müller
Ucieczka lub zaginięcie domowego pupila jest dla opiekuna zawsze wielką
tragedią. Opiekun zwierzęcia częstokroć jest skazany w poszukiwaniach tylko
na własne siły, w Polsce nie działają żadne zorganizowane służby, do których
można byłoby się zwrócić o pomoc. A człowiek w szoku po utracie zwierzęcia
nie zawsze jest w stanie racjonalnie rozplanować swoje działania. Dlatego też
postaram się opierając się o doświadczenie wolontariuszy naszej fundacji, jak
również innych „kociarzy”, udzielić kilku rad.
Po pierwsze należy rozróżnić dwie sytuacje: czy szukamy kota
niewychodzącego, a więc takiego, który żyje tylko w mieszkaniu i przez
nieuwagę wymknął się oknem lub drzwiami, czy też kota wychodzącego,
który pewnego dnia nie wrócił z wędrówki. Na początek zajmę się sytuacją
pierwszą.
Kot niewychodzący wymyka się przez niedomknięte drzwi do mieszkania lub
wypada przez niezabezpieczony balkon lub okno. W obu przypadkach bardzo
ważny jest czas, jaki upłynął od zniknięcia kota. Im wcześniej się zorientujemy,
tym łatwiej będzie nam go znaleźć.
Przerażony kot, który przecież nie zna świata poza mieszkaniem, w
pierwszej chwili nie ucieka daleko – chowa się w pierwszym w miarę
bezpiecznym miejscu i przeczekuje. Dopiero jak zbierze się na odwagę,
wysunie nos z kryjówki.
Z najprostszą sytuacją mamy do czynienia, jeżeli kot wybiegł przez drzwi na
klatkę schodową, a brama do kamienicy była w tym czasie
zamknięta. Wtedy zwierzak z pewnością znajduje się w budynku. Należy więc
bardzo dokładnie przeszukać klatkę schodową z wszelkimi wnękami,
znajdującymi się na niej meblami, kartonami itp., następnie piwnicę, zwracając
przy tym uwagę na szczeliny w drzwiach poszczególnych boksów
piwnicznych, mógł tam się wcisnąć. Pamiętajmy, że przerażone zwierzę
potrafi wcisnąć się prawie wszędzie – jeśli w jakiś otwór zmieści się kocia
głowa, to przejdzie przez niego całe zwierzę.
Szukając kota nawołujemy go cichym i spokojnym głosem, można też
grzechotać chrupkami, jeżeli nasz kot na ten sygnał reagował. Szukamy nie
tylko poniżej naszego mieszkania, ale także powyżej, z uwzględnieniem
strychu, o ile jest dostępny. Jeśli mimo przeszukania budynku kota nie
znaleźliśmy, a mamy pewność, że nie wyszedł na zewnątrz, powtarzamy
procedurę przeszukiwania aż do skutku – kot często w pierwszej chwili nie
zareaguje na wołanie, po pewnym czasie jednak, kiedy pierwszy strach minie,
może się odezwać na głos właściciela.
Sprawa przyjmuje gorszy obrót, jeśli kot wypadł przez balkon lub
okno. Jeżeli był to upadek z wyższego piętra, jest prawdopodobnie ranny lub
przynajmniej potłuczony. Także w tym przypadku trzeba na początku szukać
jak najbliżej – pod zaparkowanym samochodami, w okolicznych krzakach, w
piwnicach okolicznych budynków – o ile okienka piwniczne są otwarte, we
wiatach śmietnikowych. I także tu trzeba go nawoływać cichym i spokojnym
głosem oraz grzechotać chrupkami. Wychodząc na poszukiwania nie
zapomnijmy o zabraniu ze sobą transporterka; ranny zwierzak może być
agresywny nawet wobec opiekuna.
Kota szukamy bezpośrednio po ucieczce, a potem powtarzamy poszukiwania
późnym wieczorem, kiedy na ulicy jest już spokojniej, nie ma ludzi ani psów.
Warto szukać też rano, zaraz po brzasku. Przerażony kot wyjdzie dopiero,
kiedy jest cicho. Znane są przypadki, kiedy kot kilka dni przesiedział w jednej
piwnicy, znajdującej się bezpośrednio pod oknem, z którego wypadł. Takie
miejsce sprawdzamy kilkakrotnie.
Już po pierwszej turze nieudanych poszukiwań rozwieszamy ogłoszenia ze
zdjęciem zwierzęcia – najlepiej kolorowym, ukazującym całą sylwetkę -,
opisem miejsca ucieczki i naszym numerem kontaktowym. Warto obiecać też
nagrodę. Ogłoszeń musi być dużo, w najbliższej okolicy, w tym także na
budynku, z którego kot uciekł, ale również dalej, na sąsiednich ulicach, w
miejscach często odwiedzanych przez ludzi – okolice placu targowego,
supermarketu, szkoły, apteki. Nie zapomnijmy o ogłoszeniu w pobliskiej
lecznicy weterynaryjnej i sklepie zoologicznym. Im dłuższy czas upłynął
od zaginięcia, tym bardziej rozszerzamy krąg poszukiwań na dalsze ulice i
dzielnice, rozwieszając tam ogłoszenia i uzupełniając zdarte sztuki.
Równolegle kontynuujemy wieczorne i poranne poszukiwania.
Dobrze jest też nawiązać kontakt z karmicielami kotów wolnożyjących w
okolicy – oni najszybciej zauważą, że w ich stadzie pojawił się nowy osobnik.
Jeżeli w miejscach, w których szukamy, są wystawiane miseczki z karmą,
kładziemy przy nich albo zafoliowane ogłoszenie o zgubie, albo przynajmniej
karteczkę z prośbą o kontakt i słowami „zaginął kot”. Także miejscowe
Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami dysponuje adresami karmicieli.
Kota przede wszystkim powinien poszukiwać właściciel, ew. osoby, które
zwierzak zna. Chociaż nawet i oni mogą mieć problem ze złapaniem
spanikowanego zwierzęcia. W takich przypadkach doskonale sprawdza się
klatka łapka – jeśli uda nam się ustalić miejsce przebywania uciekiniera, a kot
wyjść nie chce lub nie możemy się do miejsca tego dostać, np. jest to
zamknięta wiata ze szczeliną pod drzwiami, albo niedostępna dla człowieka
piwnica, to w takich przypadkach posiłkujemy się właśnie klatką-łapką. Klatkęłapkę można wypożyczyć w wielu fundacjach, stowarzyszeniach
prozwierzęcych, w schroniskach dla zwierząt, wreszcie czasem u
weterynarza. Zastawiamy ją niedaleko otworu wejściowego, do klatki
wkładamy przysmak naszego kota i cierpliwie czekamy – głodny kot z
pewnością skusi się i wejdzie, a wtedy klatka zamknie się i już go mamy.
Odradzam jednak próbę przekładania kota z łapki do transporterka na
zewnątrz budynku – zdecydowanie bezpieczniej jest czynić to w jakimś
pomieszczeniu.
Zawiadamiamy także miejscowe schronisko dla zwierząt o zaginięciu i
pozostajemy w regularnym kontakcie z nim – nie wystarczy kontakt
telefoniczny, trzeba co pewien czas pojechać i zobaczyć na własne oczy nowo
przywiezione koty, zwłaszcza, jeśli uciekinier nie ma znaków szczególnych.
Ogłoszenia ze zdjęciem umieszczamy w internecie, na portalach kocich,
na FB, na tablica.pl. Jeśli to możliwe, także w lokalnej prasie.
Jeżeli nasz zwierzak był czipowany, zgłaszamy jego zaginięcie w bazie
danych, w której czip jest zarejestrowany.
W przypadku kota wychodzącego, który pewnego dnia nie wrócił,
rozwieszamy ogłoszenia już od pierwszego dnia także w sporej odległości od
domu. Wypytujemy sąsiadów, którzy przecież znali naszego zwierzaka, czy
gdzieś go nie widzieli. Pomocne w poszukiwaniach mogą być też dzieci
bawiące się na zewnątrz – one z reguły są bardziej spostrzegawcze od
dorosłych. Przeszukujemy rowy przydrożne, sprawdzamy pobocza, krzaki
rosnące w pobliżu dróg, obchodzimy dokładnie całą okolicę – jest wielce
prawdopodobne, że zwierzę uległo wypadkowi i leży cierpiąc gdzieś niedaleko.
Czasem niestety nie zdążymy mu już pomóc i znajdziemy tylko jego zwłoki.
I najważniejsze – nie poddajemy się, szukamy cały czas, koty co prawda
najczęściej znajdują się w ciągu pierwszych kilku dni po zaginięciu, ale znane
są przypadki, że odnajdują się po kilku tygodniach, a nawet miesiącach.
Ostatnio wolontariuszka naszej fundacji odnalazła kotkę po ponad 6
tygodniach od chwili zaginięcia. Zwierzę w tym czasie przeszło ok. 2 km w linii
prostej i znajdowało się 3 osiedla dalej. Gdyby rozwieszając ogłoszenia
ograniczono się tylko do najbliższej okolicy, kotka prawdopodobnie nie
zostałaby znaleziona, bo w miejscu, w którym aktualnie przebywała, nikt nie
wiedziałby, że w ogóle zaginęła.
A jeśli nasz kot się odnajdzie, zadbajmy o to, aby nie zgubił się po raz drugi:
zaczipujmy kota, zasiatkujmy balkon i okno, a kota wychodzącego zaopatrzmy
w obróżkę z naszym adresem.