nasz biuletyn - SPZOZ Państwowy Szpital dla Nerwowo i
Transkrypt
Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku NASZ BIULETYN Wrzesień 2009 r. Nr 8 (89) 2009 r. W tym numerze między innymi: Pierwsza podróż Orła - c.d., Święto w oddziale, Wycieczka, Pamiętny wrzesień, Górnictwo ..., Bieganie ... . Święto oddz. IX PRZECZYTAJ I PODAJ DALEJ Państwowy Str . 2 N AS Z BIUL E TYN Wr ze si eń 2 0 0 9 r . Najserdeczniejsze życzenia dla wrześniowych Solenizantów przebywających w naszym szpitalu. Życzymy powrotu do zdrowia, spełnienia planów oraz wszelkiej pomyślności. Redakcja Drodzy Czytelnicy! POSŁU GA DUSZPASTERSKA W KOŚCIELE - KAPLICY Msza Święta: Niedzie le i święta : 9.00 i 10.30 W tygodniu: codzie nnie o 15.30 /oprócz czwartku/ Okazja do spowiedzi: 20 min przed każdą Mszą św. Serdecznie zapraszam! ks. Zygmunt Wiśniowski Dlaczego ludzie wierzą i nie wierzą ? Wiemy iż jesteście twórczy i kreatywni, tw orzy cie w sp aniałe w iersz e, p isz ecie opowiadania, malujecie. Dajcie szansę swojej twórczości, niech ujrzy światło dzienne, cieszy i zastanawia innych dając im okazję do refleksji. Jesteśmy przekonani, iż wiele Państwa prac może z powodzeniem zagościć w „Naszym Biuletynie”. Zwracamy się z prośbą o kierowanie do redakcji biuletynu szpitalnego tekstów i prac plastycznych obrazujących Wasze przeżycia, doświadczenia i zainteresowania. Redakcja -oddz. IX Apel o ostrożność O p is z ę p rz y kr e zdarzenie, jakie spotkało mnie po wyjściu z „Blaszaka”, popularnego sklepu. Było tuż przed 15.00, czyli przed zamknięciem sklepu. W sklepie byłem ja i personel. Wyszedłem z reklamówką pełną towarów. A to papierosy, kawa, herbata i inne. Na ławce przed sklepem s iedziała grupka domorosłych obserwatorów. Ja już jestem na pustej drodze i nagle czuję szarpnięcie za reklamówkę z towarem. Złodziej wyrwał mi zakupy i uciekł. Pozostali kompani razem z nim, a było ich trzech. I tyle ich widziałem. Ani patrolu policji, ani straży pożarnej, czy przemysłowej nie uświadczysz. A to pech. Razem straciłem 120 zł. Co na to Dyrekcja? My bezbronni pacjenci zdani jesteśmy sami na siebie. Prosimy o interwencję. Poszkodowany Jan z Czeladzie Dlaczego ludzie pozostają przy wierze pomimo wielu trudności? Dlaczego są ludźmi religijnymi nawet wtedy, gdy są przekonani, słusznie czy niesłusznie – w to teraz nie wchodźmy – że zachodzi jakaś sprzeczność między nauką i wiarą? Są religijni nawet wtedy, gdy nie znajdują pod ręką niczego, co by im wytłumaczyło np. sprawę inkwizycji. Gdy im człowiek niewierzący przytoczy wszystko, co wie na ten temat, czasami nic nie odpowiedzą, czasami przyznają mu rację, ale gdy przyjdzie niedziela, znajdujemy ich razem z innymi na M szy św. Pozostają katolikami mimo całej argumentacji przeciwnej katolicyzmowi. Są też ateiści, którzy pozostają ateistami nawet wtedy, gdy nie mają pod ręką żadnego argumentu za niewiarą. Są ludzie wierzący, którzy pozostają wierzącymi nawet wtedy, gdy im człowiek niewierzący wytrąci chwilowo wszelki argument za prawdziwością wiary. Dlaczego jedno i drugie jest możliwe? Dlatego, że sprawy wiary i niewiary religijnej nie rozstrzygają się wyłącznie na płaszczyźnie dyskusji intelektualnych typu „nauka i wiara”. Nie rozstrzygają się nawet na płaszczyźnie doznań, uczuć, czy czynów moralnych. Dramat wiary i niewiary, dramat Boga czy braku Boga – to wszystko rozgrywa się w człowieku gdzieś o wiele głębiej. To wszystko dzieje się „na dnie” duszy. Dzieje się to w miejscu, gdzie krystalizuje się zasadnicza postawa życiowa człowieka. Czym jest ta postawa życiowa? Czym jest ta wiara i ten brak wiary? Wiara religijna to uznanie, że istnieje Bóg, który stworzył człowieka i do którego człowiek ma powrócić. Ale to jeszcze nie wszystko. Istota wiary religijnej to poddanie siebie Bogu. Ofiara Bogu. Czyn ofiarny z siebie...Ciąg dalszy nastąpi. W oparciu o przemyślenia ks. prof. Józefa Tischnera Duszpasterz N AS Z BIUL E TYN Wr ze si eń 2 0 0 9 r . OPOWIADANIE W ODCINKACH CZ. 3 Str . 3 Pierwsza podróż Orła Po jakimś czasie tej obserwacji strach naszych podróżników ulegał nieco osłabieniu, zamienił się natomiast w zaciekawienie tym olbrzymem, który tak gorliwie raczył się korzeniami tych jak się na początku wydawało niepokonanych drzew. Naukowcy patrzyli na to i cierpliwie czekali. M agazynki z pociskami laserowymi były ciągle pełne i dawały możliwość zaatakowania olbrzyma w każdej chwili, którą obserwatorzy uznają za odpowiednią. Wreszcie kiedy olbrzymi zwierz skończył objadanie się korzeniami kolejnego drzewa ruszył w kierunku naszych bohaterów. To był właśnie moment kiedy trzeba było rozpocząć obstrzał olbrzyma pociskami laserowymi. Przypominało to trochę archaiczny film japoński o Godzilli. W tym wypadku było jednak inaczej niż w filmie. Olbrzym, który czuł się prawdopodobnie zupełnie bezpieczny, ugodzony wiązkami laserowymi wydał potworny ryk. Astronauci przerwali ogień czekając na dalszą reakcję olbrzyma. Ten jednak ku zdziwieniu wszystkich zaczął skomleć i nie widząc wroga powoli oddalać się tą samą drogą, którą przyszedł. Postanowiono jednak nie opuszczać miejsca tylko przyjrzeć się korzeniom, które pozostały po uczcie zwierzaka. Karl Blick wyjął z kieszeni narzędziowej swoje podstawowe instrumenty. Odciął kawałek pozostałego korzenia i rozpoczął w wielkim skupieniu swoje badania. Po pewnym czasie wstał i stwierdził ze zdumieniem: „Coś wspaniałego, po prostu coś wspaniałego! W tych korzeniach znajdują się wszystkie składniki odżywcze i to można by rzec w doskonałych proporcjach – przede wszystkim posiadają one dużą zawartość białka i węglowodanów oraz wiele innych substancji potrzebnych do prawidłowego prawidłowego odżywiania się. M usimy tu zaciągnąć resztę ekip i zawieźć na nasz statek kosmiczny jak najwięcej tego pokarmu.” – zakończył Karl Blick. „Co się tam u was dzieje?” usłyszał w swoim telefonie Paul Lorent głos Staszka Grajewskiwgo. „Nic się nie dzieje – mieliśmy po prostu bardzo ciekawą przygodę. Myśleliśmy, że grozi nam bardzo poważne niebezpieczeństwo, ale obyło się na strachu. Czy moglibyście Staszku wylądować w pobliżu naszych odrzutowców? Znaleźliśmy w tym dużym lesie bardzo, bardzo pożywny produkt odżywczy i chcielibyśmy napełnić nim część naszych spiżarni.” „Ależ oczywiście panie kapitanie – za chwilę będziemy na miejscu.” Kapitan sprowadził w pobliże wszystkie inne sprowadzone załogi. Z opowieści kolejnych załóg wynikało, że owa planeta, na której się znajdują jest w swojej formie bardzo podobna do Ziemi i że istnieje na niej możliwość życia istot rozumnych. Wszyscy zastanawiali się nad tą informacją lecz po krótkim czasie na rozkaz kapitana zaczęli uwijać się przy obcinaniu korzeni drzew, które miały się znaleźć na statku kosmicznym jako nowy produkt odżywczy załogi. Korzenie układano w specjalnych kulistych zamykanych koszach. Umożliwiało to wprowadzenie na pokład statku kosmicznego za pomocą podciśnienia do czego służyły specjalne silniki podciśnieniowe zamontowane w komorze służącej do tego celu. Obsługiwaniem komory podciśnieniowej zajmowało się dwóch Amerykanów John Brown i Tom Howard. Oni należeli do tak zwanej stałej obsługi statku. Kiedy posortowane korzenie drzew znalazły się w spiżarni a odrzutowce znalazły się w hangarach. – cała załoga w związku z kończącym się dniem poszła do swoich kajut i położyła się spać. Czuwali tylko strażnicy oraz na zmianę Antek i Staszek, który był trzecim dowódcą statku po M ichaelu i Antku. Po kilku godzinach snu obudzony koszmarami związanymi z poprzednim dniem, a konkretnie przygodą ze zwierzakiem, wyszedł ze swojej kajuty kapitan Lorent. Spojrzał przez okno i zobaczył dwa pięknie świecące księżyce. Dołączył do niego także nienajlepiej śpiący Joachim Netz. Był to trochę dziwny zbieg okoliczności gdyż Joachim Netz, który z pochodzenia był Austriakiem, razem z Paulem Lorentem studiował na Uniwersytecie Badań Kosmicznych w Paryżu. Obecnie był szefem laboratoriów pokładowych i cieszyło go to, że tak korzenie olbrzymich drzew jak i próbki dostarczone przez inne odrzutowce przysporzą mu wreszcie pracę i uwolnią od nudy. Gdy tak obaj przyjaciele się spotkali o tej nietypowej porze – spoglądając na jeden z silnie świecących księżyców zastanawiali się między sobą co jest przyczyną tak silnie odbijanego światła i doszli do wniosku, że warto by ten księżyc spenetrować. C.d. str. 4 S t r . 44 N AS Z BI UL E TYN W rz es i eń 2 00 9 r. Gdy tak rozmawiali M ichael Lorent zagadnął swojego kolegę: „Czy mógł byś mi kochany Adrianie powiedzieć ciekawego dzieje się w twoim laboratorium?” „Raczej laboratoriach” odparł z uśmiechem Netz. „Odrzutowce pobrały na swój pokład różnego rodzaju próbki: traw, gleby, piasku. Co niektóre wzięły na swój pokład mniejsze owady, porobiono wiele prześwietlających zdjęć, które muszą zostać poddane badaniom komputerowym, zrobiono parę filmów, na których widać różnego rodzaju dziwne zwierzęta, no i wasze korzenie tych olbrzymich drzew, na które już teraz patrzę z apetytem. A! Jeszcze jedno – jeden z odrzutowców, który leciał na południe zanim przywołano go do lasu, widział w oddali coś w rodzaju morza czy ocean, który cechowały bardzo wysokie fale.” „Tutaj chyba wszystko jest olbrzymie – przerwał Lorent – tak jak i ta planeta. Myślę, że muszę ją bardzo dobrze spenetrować. I chyba dobrze będzie gdy wybierzemy się jutro zbadać to morze, o którym mówisz. A teraz wracajmy do kajut. Czuję, że jutro czeka nas bardzo ciekawy dzień. Wszyscy obudzili się gdy jeszcze panowała noc i do zmierzchu jak się okazało pozostało sześć godzin. Dlatego też załoga i ich rodziny rozeszli się po statku gdzie kto chciał. Dzieci głównie do sali gimnastycznej i na basen, dorośli natomiast wałęsali się po kawiarenkach. „Halo załoga! Proszę ostrożnie z alkoholem. Czeka nas trudny i może niebezpieczny dzień” zawołał przez głośniki kapitan Lorent. Wracając do długiej nocy, która panowała na planecie, Izaak Strausberger, który zajmował się warunkami geograficznymi i meteorologicznymi obliczył, że doba na tej planecie wynosi około 42 godziny lecz w związku z tym, że gwiazda do układu której należy planeta jest o wiele silniejsza od Słońca – dlatego też temperatura na równiku może być bardzo wysoka i wybierając się w tym kierunku załogi odrzutowców muszą być wyjątkowo ostrożne. Około godziny szesnastej kapitan Lorent wydał rozkaz przygotowania na statku odrzutowców. M echanicy w ciągu dwóch godzin sprawdzili stan techniczny maszyn i zameldowali, że odrzutowce są przygotowane do odlotu. M ając świadomość wysokiej temperatury w jakiej mieli się znaleźć naukowcy opuszczający statek, postanowiono ubrać się tym razem w kombinezony atmosferyczno – termiczne, które oprócz normalnego oddychania zapewnią dużą ochronę przed ciepłem – nawet do 200°C, co w przewidywanych warunkach miało szczególne znaczenie. Dodatkowo każdy kombinezon był zaopatrzony w elektroniczny termometr, który przy temperaturze 180°C wydawał przeciągły dźwięk. Wreszcie odrzutowce wystartowały. Załoga kapitana Lorenta nie zmieniła się – byli piloci Toga Ulu, M assimo Boticelli, pomiarowiec John Steward, biolog Karl Blick oraz młody Siergiej Ustinow. Każdy odrzutowiec poleciał w wyznaczonym sobie kierunku a drogi, po których się poruszały stworzyły symetryczny wachlarz. Po przebyciu dziesięciu tysięcy kilometrów na horyzoncie pojawiło się coś co przypominało morskie fale. Po przebyciu kolejnych stu kilometrów załoga znalazła się nad czymś co spokojnie można było nazwać morzem czy też oceanem – niestety nasi podróżnicy nie byli w stanie tego sprawdzić gdyż temperatura miejsca, w którym się znajdowali wynosiła 150°C. Nie mogąc się posuwać dalej zatrzymali się nad owym miejscem i poczęli przeprowadzać badania. Kamera samolotu zaczęła robić zbliżenia, które pozwoliły zauważyć, że woda czy raczej też ciecz tego morza jest bardzo czysta i że w głębi są rośliny i ryby wielorakiego gatunku. Od ziemskich ryb różniły się tym, że poruszały się w sposób bardzo sztywny. Można było zauważyć wiele innych różnic, ale trudno było powiedzieć na czym one polegały. To co było wspólną cechą tych podwodnych zwierząt to to, że ich ruchy były jakoś dziwnie gwałtowne. John Steward postanowił wpuścić kamerę głębinową by dowiedzieć się więcej o życiu w głębi obszaru wodnego, nad którym się znajdowali. Ku zaskoczeniu wszystkich stało się coś bardzo dziwnego. Kamera głębinowa, która miała zostać wpuszczona w głębiny wody w momencie zetknięcia z jej powierzchnią nie dość, że nie mogła dostać się do środka to zastała przez fale odbita niczym piłeczka pingpongowa. W tej sytuacji postanowiono wylądować na brzegu i lepiej przyjrzeć się tej wodzie. Kiedy wylądowano wszyscy przyglądali się olbrzymim falom tego dziwnego morza, lecz nikt nie chciał się w nim wykąpać wiedząc, że będzie to jego ostatnia kąpiel w życiu. C.d.n. And Jan Str . 5 N AS Z BIUL E TYN Wr ze si eń 2 0 0 9 r . OBRAZY 122 LECIA NASZEGO SZPITALA Str . 5 N ASZ B IUL TY N N AS Z BIUL EE TYN zesi r wiec ie c 20 0 3 WrCze eń 20- 0L9i pr. N r 6- 7 (2 0 - 21 ) 20 0 3 S t r . 66 BIBL IOTEKA POLECA Ostatnio zdałam sobie sprawę, że zazwyczaj polecam Państwu książki, które i bez reklamy cieszą się dużą popularnością. Tym razem postąpię dość przewrotnie i… zaproponuję te zapomniane, zakurzone, rzadko wypożyczane, a naprawdę warte przeczytania. Jedną z takich książek jest nowojorska opowieść filmowa „Basquiat”. Lech Majewski, autor, stara się w niej, poprzez rozmowy z przyjaciółmi i rodziną tytułowego bohatera, odtworzyć losy Basquiata, a także dotrzeć do przyczyny jego osamotnienia oraz odnaleźć istotę fenomenu jego życia i twórczości. O Jeanie Michelu Basquiat – dzie więtnastoletnim malarzu było głośno w latach 80. ubiegłe go wieku. Ówczesna stolica świata sztuki, miasto artystycznych skandali, ekskluzywnych galerii i ekscentrycznych postaci – Nowy Jork, powitała nową kontrowersyjną indywidualność z entuzjazmem i okrzyknęła Jimim Hendrixem sztuki – Czarnym Van Goghiem. Jego wystawy zapowiadano jako wielkie wydarzenia, a obrazy kupowali najwięksi kolekcjonerzy. Był przyjacielem Warhola, jednym z najbardziej interesujących buntowniczych artystów XX wieku. Zmarł tragicznie w wieku 27 lat…Dlaczego? Dowiedzą się Państwo z kart powieści Lecha Majewskiego. Gorąco polecam! Ponieważ wrzesień- początek nowego roku szkolnego, przypominam Czytelnikom o tym, że nasza Biblioteka dysponuje nie tylko bogatym zbiorem lektur szkolnych, ale i literatury popularnonaukowej, takiej jak słowniki, leksykony, atlasy, albumy. Zapraszam do Biblioteki! I.N. Słońce? Nieważne, miało być trochę Grecji. Wyszło pięknie. Kafelki, klej „Atlas” i chętne ręce do pracy. Panowie Michał, Waldek, Paweł i inni, wzięli się szybko do roboty. Naklejali połamane kafelki na grubą tekturę według wzoru, który nakreślili wcześniej na papierze. Miejsce do umieszczenia tego dzieła w ogrodzie też wybraliśmy wspólnie. oddz. XVI Te rapeutka Film „Błękitny motyl” – reż. William Hurt i Pascale Bussieres Śmiertelnie chory na błękitnego motyla chłopiec, postanawia spełnić marzenie swojego życia … pastelowe kalejdoskop zdarzeń i ludzi na tle amazońskich tropików… w sam raz dla nastolatków. A może nie tylko? „Północna ściana” – reż. Philips Stolzl III Rzesz, dwóch „Spartan”… alpiniści i jedyna, dotąd niezdobyta część Europy – Północna Ściana góry gdzieś w Alpach. Potworna zima na szczycie, a w dolinie środek lata. Film o kontekstach wielu; kontekstach jakie się słyszy, ogląda, myśli i czuje… bo kto nie kochał ten nie żył. I te zdjęcia! Film trzyma w napięciu do samego końca, bez jednego wystrzału… Dawno nie oglądałem tak wybornego filmu… koniecznie obejrzeć to mało powiedziane! Młody N AS Z BIUL E TYN Wr ze si eń 20 0 9 r. Str . 7 Ś więto w oddziale W ty m art y k u l e chciałbym przedstawić „Święto oddziału”, jakie odbyło się na oddz. IX, w czasie którego miło i serd ecz n i e s ię baw iliś my, w raz z p ers onelem nasz ego oddziału. Prz ed imp r ez ą postawiliśmy namioty, które miały nas chronić p rz ed ew ent ualny m deszczem. Zgodnie ze zwyczajem dzień ten rozpoczęliśmy obfitym śniadaniem. Następnie sportowe emocje w meczu siatkarskim. Rywalizowaliśmy z drużyną oddziału X i odnieśliśmy zwycięstwo i zdobyliśmy nagrodę w postaci piłki nożnej. Potem był obiad. Zaprosiliśmy także Panie do zabawy. Do tańca przygrywała miła i sympatyczna muzyczka przygotowana przez pana Wojtka. Później odbyły się takie zawody jak: bieg strażaka, oraz rzucanie piłki koszykarskiej do celu. Zwycięzców nagrodzono drobnymi upominkami. Wybraliśmy także najsympatyczniejszego pacjenta, którym okazał się M arian z I piętra. Atmosfera spotkania była wspaniała. Późnym wieczorem był grill. Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do organizacji „Święta oddziału”. S taszek Mark Knopfler M ark Knopfler był liderem i założycielem brytyjskiej grupy Dire Straits, która powstała w 1977 r. w Londynie. Skład zespołu ulegał licznym zmianom. Wydana w 1978 r. płyta zachwyciła liryczną nastrojowością i inwencją melodyczną. Największym sukcesem zespołu okazała się ich siódma płyta zatytułowana „Brothers In Arms” z 1985 r., która przeszła do kanonu muzyki rockowej. W 1988 r. na koncercie Nelson M andela Freedomfest zagrali w składzie: M ark Knopfler, Isley, Clark, Williams, Fletcher, White oraz dodatkowo Eric Clapton. Po zakończeniu działalności grupy w Knopfler zaczął indywidualną karierę. W tym roku ukazała się jego najnowsza płyta p.t. „Get Lucky” zawierająca 11 kompozycji, głównie lirycznych ballad, w stylu bluesowym. M uzyka jest nastrojowa i skłania do refleksji, dobra na zbliżające się długie jesienne wieczory. M ark Knopfler pomimo upływu tylu lat od debiutu, wciąż ma pomysły na nową muzykę. Nie ulega nowym trendom w stylu hip-hop i pseudo dance, tylko gra swoją muzykę. Być może bardziej stonowaną od brzmienia Dire Straits, jednak równie atrakcyjną. Jego muzykę można porównać do kompozycji Chrisa Rea. Michał Bryła Str . 8 N AS Z BIUL E TYN Wr ze si eń 20 0 9 r. Z PRACOWNI ARTETERAPII N AS Z BIUL E TYN Wr ze si eń 20 0 9 r. Str. 9 Paweł P. zaistniał w Pracowni Arteterapii jako człowiek zrównoważony i spokojny, a jednocześnie z dużym poczuciem humoru. Preferował rysunek nad malarstwem. Swoje rysunki wykonywał bardzo starannie dbając o celowość każdej kreski, która swoją wrażliwością przyciągała uwagę odbiorców. W twórczości Pawła P. przeważają wizerunki czaszek, oczodołów i kości. Są to niejednokrotnie obrazy bardzo drastyczne, wręcz drapieżne, przypominające nieco twórczość Zdzisława Beksińskiego. Aż trudno uwierzyć, że Paweł P. jest samoukiem w dziedzinie sztuki, a z wykształcenia chemikiem. Jest bardzo utalentowaną i ciekawą postacią. Wiele jego prac można zobaczyć w „Galerii pod Wieżą” i w Pracowni Arteterapii. Jest rów nież wykonawcą p rojektu Sali restauracyjnej w Rybniku Chwałowicach (patrz praca powyżej). Jego oryginalne spojrzenie na świat i życie człowieka przejawia się w każdym z jego dzieł. Danuta Musioł Terapeuta Str . 10 N AS Z BIUL E TYN Wr ze si eń 20 0 9 r. Do rymu I. Z serca czerpię inspiracje, By pisać do rymu, mam dziś aspiracje. Na rzeczywistości mej narracje, Niepotrzebne mi kwalifikacje. Zło mistyfikuję, ludzi nie klasyfikuję. Swoje wiersze na łamach „Naszego Biuletynu” publikuję. Dobro i zło się kontrastuje, Ja obydwa w sobie konfrontuję. O ile wygrywa dobro, O tyle lepiej się czuję. Wierzę, że Niepokalane Serce M arii M atki Zbawiciela, W końcu zatryumfuje, Że dobro zło zdominuje I pokój na świecie wreszcie zapanuje. Sen o wolności, do pisania mnie motywuje. Wiara w Boga determinuje. Choć system obecnie życie trochę mi komplikuje, I trochę plany me blokuje, To mam nadzieję, że któregoś pięknego dnia, Wolność znów poczuję. Co było złe podsumuję, Właściwie to już podsumowałem, Lecz jeszcze jakoś czas temu, Nieodpowiedzialnie postępowałem Przez własną głupotę i brak wiary, Życiowe błędy popełniałem. Obecnie przeszłość swą zanegowałem, Kiedyś na krawędzi śmierci stałem. Lecz za grzechy żałowałem I Pana Boga za próby samobójcze i autodestrukcję, Nieraz przepraszałem. Dziś na oczy już przejrzałem, Dzięki Chrystusowi z matni się wyrwałem I lepszy się stałem. II. Pozdrowienia dla tych wszystkich co w niewoli. By strzelać słowami jak z Uzi Nie brak mi naboi. Na przyszłość pragnę żyć w trzeźwości, M ieć się na baczności. Unikać problemów i samemu ich nie stwarzać, Prawa nie przekraczać, ani nie łamać. Lecz nie zamierzam też w charakterze oskarżyciela występować, Ani też w charakterze świadka na policji nie zeznawać. Kłamstwo zgodnie z mą wiara jest grzechem, Więc żeby nie być zmuszony kłamać, Korzystając z przysługującego mi prawa, Składania zeznań, po prostu odmawiam. M am nadzieję, że gdy samemu będę prawa przestrzegać, A nie owego łamać, To dzięki Bożej Opatrzności, Nie będzie konieczności, Być wzywanym na komendę I składania zeznań odmawiać. III. Rymy co do mnie pasują, Jak do metryki urodzenia data, Jak do filiżanki herbata, Jak do dziecka mama i tata, Do pracy wypłata, Jak do króla korona i szata, Jak topór do kata, Jak do męża żona, Jak skórzane spodnie do Jima M orrisona, Do kazania ambona, Do firanki zasłona. Rymuję, tak jak Jimi Hendricks grała na gitarze, Wersami co spadają jak wodospad w Niagarze. Kolorowymi jak w kościołach witraże. Choć w moim przypadku zbrodnia podlega karze, To pobyt w niewoli nie pozbawił mnie marzeń. Z wiary czerpię wiele pozytywnych wrażeń. W realnym wymiarze, ograniczone horyzonty wydarzeń. Kocham mą ulicę cnotliwie i dostojnie, Chwalebnie, trzcigodnie oraz bogobojnie. Konrad N AS Z BIUL E TYN Wr ze si eń 20 0 9 r. Str. 11 Wycie czka W minionym czasie byliśmy na wycieczce do Wisły i Ustronia. W Wiśle zatrzymaliśmy się w centrum handlowym i chodziliśmy po sklepach. Następnie pojechaliśmy na polankę koło rzeki Wisła, gdzie piekliśmy kiełbaski na grillu. Wycieczka do Ustronia zaczęła się od wjazdu autobusem na Równicę. T am zjadłem naleśnika, który był bardzo drogi, bo kosztował 9 zł. Potem poszliśmy do chaty zbójnika. Zwiedzaliśmy także miasto. W drodze powrotnej śpiewaliśmy w autobusie piosenki, było bardzo wesoło. Piotr Myrcik Pamię tny Wrzesień I września tego roku obchodziliśmy okrągłą 70 tą rocznicę wybuchu II Wojny Światowej. Była to jedna z najbardziej tragicznych wojen w dziejach ludzkości. Pochłonęła kilkadziesiąt milionów istot ludzkich na świecie. Polska w tej wojnie straciła ok. 6 mln obywateli. W znacznym stopniu zniszczona została Europa. Wiele bezcennych zabytków kultury uległo zniszczeniu, bądź zaginęło. II Wojna Światowa zaczęła się w Polsce 1 wrześnie 1939 r., a była to wtedy środa. O 4.45 niemiecki pancernik Schlsewig Holstein otworzył ogień na polską placówkę na Westerplatte. 182 żołnierzy pod dowództwem majora Sucharskiego stawiło zacięty opór przeważającej sile Niemców. Placówka ta miała rozkaz bronić się jedną dobę, a skapitulowała po siedmiu dniach. Armie hitlerowskie przekroczyły granice polsko - niemiecką na całej jej długości. Lotnictwo niemieckie rozpoczęło bombardowanie celów wojskowych, ale także cywilnych. Wiele polskich miast zostało tego dnia zbombardowanych, między innymi stare polskie miasto Wieluń, gdzie nie było obiektów wojskowych, ani żadnego wojska. Zginęło w tym starym, zabytkowym mieści 1200 cywilów, kobiet, mężczyzn i dzieci. Bój graniczny trwał trzy dni, po czym został przełamany. Zacięty opór stawiały polskie bazy w Gdyni, Pucku i na Helu. Obroną Gdyni wsła wił się półkownik Dąbek, który tam poległ. Większość polskiej floty zdołała przedrzeć się do Wielkiej Brytanii. 3.09.09 r. wojnę Niemcom, zgodnie ze wcześniejszymi umowami, wypowiedziały Francja i Anglia. Wieści te zostały przyjęte z wielkim entuzjazmem przez ludność polską. W Warszawie ludzie masowo manifestowali przed ambasadami Francji i Anglii. W wyniku błyskawicznego posuwania się armii niemieckiej, sytuacja pod koniec pierwszego tygodnia wojny stała się dramatyczna. Warszawa była masowo bombardowana i ostrzeliwana. Komisarzem cywilnym Warszawy został mianowany Stefan Starzyński. Sytuacja w rejonie Warszawy zmieniła się nieco w wyniku polskiego zwrotu zaczepnego znad Bzury. 09.09.39r. wojska polskie pod dowództwem generała Tadeusza Kutrzeby przeszły do natarcia odciążając nieco obrońców stolicy. Mimo początkowych sukcesów wódz naczelny marszałek Rydz - Śmigły i generał Kutrzeba, nakazali odwrót na Warszawę. Decyzję tę podjęli argumentując brakiem odwodów i wyczerpaniem żołnierzy ciągłymi czterodniowymi walkami. 16.09.39 r. sytuacja była już krytyczna. Większa część zachodniej i środkowej Polski znalazła się w rękach wroga. 17.09.39 r. rozpoczął się kolejny akt polskiej tragedii. Armia Czerwona przekroczyła granicę Polski, jak to ujęto, „wziąć pod ochronę ludność ukraińską i białoruską”. Agresja ta była pogwałceniem wszystkich międzynarodowych umów jakie Związek Radziecki podpisał przed 1939 r. W nocy z 17/18. 09.39 r. władze RP przekroczyły granicę rumuńską, pozostawiając żołnierzy i całą ludność polską na łaskę i niełaskę okupantów. Agresja ZSRR przypieczętował klęskę wojsk polskich. 28.09.39 r. skapitulowała bohatersko broniąca się Warszawa, a 02.10.39 r. załoga Helu. Ostatnim bojem w kampanii wrześniowej można uznać bój pod Kockiem, który stoczyła Samodzielna Grupa Operacyjna Polesie gen. Kleberga. Jednak brak amunicji i włączenie się do walki po stronie niemieckiej czołgów i lotnictwa, skłoniły generała do kapitulacji, która nastąpiła 05.10.39 r. Klęska armii polskiej wynikała przede wszystkim z ogromnej przewagi Niemiec. Prawie dwukrotnie w sile żywej, trzykrotnie w sile ognia, pięciokrotnie w samolotach i dziesięciokrotnej w czołgach. Po stronie Polskiej w kampanii wrześniowej poległo ok. 70 tyś żołnierzy i oficerów, a 133 tyś odniosło rany. Straty Niemieckie wyniosły prawdopodobnie 90 tyś zabitych i 60 tyś rannych. W 1939 r. zaczęła się wielka martyrologia ludności polskiej polegająca na próbach zniszczenia wszystkiego co polskie. Zbrojny opór polski położył kres pokojowym podbojom Hitlera. Dzisiaj żyjemy w pokoju, mimo to polscy żołnierze walczą na froncie w Afganistanie, chlubni pamięci żołnierzy II Wojny Światowej. Nie powinniśmy nigdy zapomnieć wojny z lat 39 – 45, bo były to lata chmurne, ale lata dumne. Sławek Str . 12 N AS Z BIUL E TYN Wr ze si eń 20 0 9 r. NASZA GALERIA Z Galerii „Pod Wieżą” W tym miesiącu, z godnie z zapowiedzią, kolejne prace pani Heleny S. absolwentki wydziału konserwacji zabytków uniwersytetu im. M ikołaja Kopernika w Toruniu. Andrzej Obuchowicz N AS Z BIUL E TYN Wr ze si eń 20 0 9 r. Str. 13 Z POEZJĄ NA TY Złącze Modlitwa W rytm muzyki się poruszasz, Podłączona wciąż pod M P 3 Nie wiem nawet czy się wzruszasz Gdy całuję czule Cię. Patrzysz przed się jak szalona, Nie wiesz nawet jaki dzień. Proszę Serce zejdź na ziemię Zdejmij to diabelskie złącze, Usiądź przy mnie, porozmawiaj. Zbudujemy coś wspólnego, Jak na przykład, piękny dzień. Daj drzewom jeszcze jeden dzień, By mogły urosnąć do nieba. Marzeniom jeszcze jedną noc, By mogły ożyć na jawie. Daj ludziom jeszcze raz szansę, By mogli wybrać lepiej, Proszę, Ja najgrzeczniejsza z Ew. A. P. Prośba Darecki Pamię ci Jana Pawła II Biała sutanna Zanim Bóg skroił sutannę białą Znalazł i miejsce i czas właściwy Przechodząc kiedyś przez mieścinę małą Znalazł Ciebie – dla nas litościwy. T woimi nogami po Ziemi całej Chodziła z Tobą Jego nauka W skromnej postaci, w sutannie białej Szła dobroć, której każdy dziś szuka. Tyś otworzył serca oraz oczy, Uszu miliony Ciebie słuchały T woimi wargami Jezus roztoczył Dni pojednania, Golgoty chwały. Dzisiaj łzy jednoczą wczoraj i jutro Bo przyszłość Duchem jest uskrzydlona W oknie brak Ciebie, już jesteś za furtą Nieobecność usprawiedliwiona. Andrzej Bizoń Zaopiekuj się moim snem na rzęsach. Przyjaciółkę przywitaj, Która będzie z daleka. Otwórz drzwi komuś, Kto mieszka tuż, tuż, Ale za dnia nie przychodzi. Odbierz telefon od niego I bądź bardzo blisko, Gdy bę dę spadać w przestrzeń bez dna. Krzyknij za mną. A. P. Je sień Nadeszła jesień Jest wszędzie pięknie i kolorowo, Ale w myśli: Już czas iść do szpitala Serce mi się kraje. Moja choroba – schizofrenia, To od Boga, Który daje mi ukojenie, Bo ciągle mam wizje i zmartwienia. W sercu odnajduję też radość, Bo spotkam swych przyjaciół, Z którymi mogę podzielić się Problemami i troskami. Pójdę pod kościółek, Pod figurę Matki Boskiej, Pomodlę się za życie i za zdrowie, Zdrowie moje i wszystkich, Których darzę miłością. Bożena Brzezinka Str . 14 N AS Z BIUL E TYN Wr ze si eń 20 0 9 r. Bie ganie to najprostsza, najbardziej naturalna forma ruchu dla człowieka Jesteśmy stworzeniami ewolucyjnie przystosowani do życia w ruchu - nasze geny tworzyły się w odległych czasach, około dwóch milionów lat temu, w warunkach, które wymagały od nas stałej aktywności. Dzisiejszy styl życia, tzn. złe odżywianie, przemieszczanie się w „w bezruchu” wożąc się samochodem lub windą, nie przystaje do uwarunkowań genetycznych. Jesteśmy zmęczeni, w podłym nastroju, czujemy, że nasze ciała coraz bardziej nas ograniczają. T rudno uwierzyć, że wysiłek fizyczny może to wszystko odwrócić, w końcu kojarzy się z większym zmęczeniem. Uwierzysz, że da ci to dodatkowo 10 lat życia? Co się dzieje gdy nie ćwiczysz? Naczynia wieńcowe mają tylko kilka milimetrów średnicy, a są dla ludzkiego organizmu ważne tak jak przewód paliwowy w samolocie. Jak się zatykają to katastrofa. Kiedy przebywa nam lat i kilogramów, naczynia wieńcowe odtłuszczają się od wewnątrz. Powstaje w nich blaszka miażdżycowa, która przyciąga płytki krwi, które mogą zlepić się, tworząc zakrzep. I do zawału jeden krok. Stara maksyma mówi „Ruch jest w stanie zastąpić każdy lek, natomiast żaden lek nie zastąpi ruchu”. U osób, które nie są aktywne fizycznie, wyższe jest tętno spoczynkowe, czyli liczba uderzeń serca na minutę. Im wyższe tętno, tym krótsza oczekiwana długość życia. Serce przeciętnego człowieka uderza 70 razy na minutę. W ciągu 24h-100 tys. razy. Serce biegacza uderza 60 razy na minutę przez 23h i 130 razy na minutę przez h biegania. Razem 90 tys. razy Oszczędzamy 10 tys. uderzeń (10 %), czyli siedem, osiem lat życia. Jakie sporty najlepsze dla układu? Wskazane są wysiłki dynamiczne: marsz, jazda na rowerze, tenis, piłka, pływanie a przede wszystkim bieganie. Powinno się przeznaczyć 30-60 minut aktywności fizycznej na dobę. Gdy biegasz z większa się sprawność układu krążenia, układu mięśniowego i immunologicznego- większa odporność na choroby. Oprócz korzyści zdrowotnych bieganie przynosi również korzyści społeczne. Pomaga integrować się z innymi. Biegacze często tworzą grupy, w których wspierają się nawzajem w swoich wysiłkach i organizują wspólne wypady biegowe. Jak zabrać się do biegania, jeżeli zaczynamy od zera? Spokojnie. Na pierwszym treningu ograniczamy się do … szybkiego marszu. Po 15 minutach można powoli biec, ale nie dłużej niż minutę. Przejść kawałek i podbiec jeszcze 2-3 razy. Po ½ h rozciągnąć się (zrobić kilka skłonów) i koniec. Potem należy stopniowo włączać więcej odcinków biegowych i nieco je wydłużać. Po miesiącu powinniśmy dojść do ciągłego półgodzinnego biegu. M.S. Górnictwo – moja droga Program New Deal Roosevelta Pracę w górnictwie zacząłem w 1974 r., gdy podjąłem zatrudnienie na kopalni „Jankowice”. Zacząłem pracować jako ładowacz, to znaczy jako pomoc dołowa. Na początku nie myślałem, że będzie tak ciężko. W kopalni Jankowice pracowałem jeden rok. Na tej kopalni uległem wypadkowi. Na pochylni nr 2 transportowaliśmy tzw. drzewi arką drewno i żelazo. W pewnym momencie drzewiarka stanęła na pochylni. Przodowy posłał mnie żebym popchnął drzewiarkę do przodu. Nagle przerażenie, drzewiarka zjeżdża na mnie. Doznałem urazu lewej nogi, miałem uszkodzone mięśnie. Chorowałem dziewięć miesięcy. Następnie zostałem przeniesiony do kopalni „Pniówek” w Pawłowicach. W tej kopalni zastała mnie tzw. epoka gierkowska. Praca odbywała się we wszystkie soboty i niedziele oraz święta. Za czasów epoki gierkowskiej brakowało czasu dla rodziny. Program przezwyci ężani a kryzysu zapoczątkowany w latach 30-tych XX w. przez amerykański ego prezydenta F. D. Roosevelta pol egał na s powodowani u o żywi eni a gospodarczego przez inwestycje z państwowej kasy. Zbudowano sieć autostrad oraz elektrownie wodne i zbiorniki retencyjne w dolinie rzeki Tenesee. Przyniosło to w efekcie wzrost zatrudnienia i popytu. Podobne do Roosevelta poglądy ekonomiczne reprezentował angielski ekonomista John Keynes. Do dzisiaj doświadczenie Roosevelta i nauka ekonomiczna Keynesa stanowią podstawę polityki gospodarczej wielu rządów. Dr Mariusz Kępa Stróżniak N AS Z BIUL E TYN Wr ze si eń 20 0 9 r. Środowiskowy Dom Samopomocy dla Osób Psychicznie Chorych w Rybniku - Nie dobczycach ul. Ande rsa 6 tel. 4257027, 4257115 Oferuj e pomoc w zakresie: - terapii dziennej - całodobowego hostelu - usług Zespołu Psychiatrii Środowiskowej /rehabilitacja poprzez specjalistyczne oddziaływania terapeutyczne w miejscu zamieszkania/. JEŻELI TY LUB KTOŚ Z TWOICH BLISKICH, JESTEŚCIE OFIARAMI PRZEMOCY ZE STRONY CZŁONKA RODZINY... Nie wstydź się, skorzys taj z pomocy OPS SPECJALISTA PRACY Z RODZINĄ mgr Hanna Szwagierczak prosi o kontakt tel. 506 14 56 41 POTRZEBUJESZ POMOCY W OPIECE NAD OSOBĄ CHORĄ PSYCHICZNIE, Z NIEDOROZWOJEM UMYSŁOWYM LUB CHOROBĄ ALZHEIMERA Szpital Psychiatryczny Rybnik, ul. Gliwicka 33, tel. 43-28-181 lub 43-28-182 Zajęcia terapeutyczno – rehabilitacyjne prowadzimy od poniedziałku do piątku w godz. od 8.00 do 14.00 Zapewniamy dwa darmowe posiłki (śniadanie i obiad). Skierowanie możesz uzyskać od lekarza psychiatry, rodzinnego lub neurologa. BI BLI OT E KA ZAP R A SZA ! Zachęcamy do skorzystania z bogatego księgozbio ru. O fe rujemy powie ści hi sto ryczne, obyczajowe, wojenne, przygodowe, reporterskie. Literaturę popularno-naukową, fantastykę, literaturę dziecięcą oraz młodzieżową. Na miejscu działa czytelnia, w której można przejrzeć prasę i skorzystać z księgozbioru podręcznego. Biblioteka mieści się naprzeciw kuchni. Str. 15 REDAKCJA DZIĘKUJE Dyrekcji Szpitala Z A UŻ Y CZ E NIE Ś RO DK Ó W T E CHNICZ NY C H NIEZ BĘDNYCH DO DRUKU „NAS ZEGO BIU LETYNU ” Stowarzyszenie działające na rzecz osób chorych psychicznie i ich rodzin Homo - Homini ul. Gliwicka 33 44 - 200 Rybnik tel. 4226561 Klub Pacjenta Czynny codziennie od 8.00 -15.00 W soboty od 8.00 – 12.00 CENTRUM MED YCZN E Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej 4 4– 200Rybnik, ul. B. W. Politycznych 3 Poradnia Zdrowia Psychicznego i Zdrowia Psychicznego dla Dzieci. Tel. 43 29 453 ODDZIAŁ PSYCHIATRYCZNY DZI ENNY Tel. 43 28 193, 43 28 162 Proponuje następujące formy leczenia i rehabilitacji; • Farmakoterapię Miejska Biblioteka Publiczna przy ul. Szafranka 7, • Psychoterapię indywidualną i grupową pierwsze piętro. Godziny otwarcia: • Społeczność terapeutyczną Pn. 11.00 - 19.00, Wt. Śr. Pt. 9.00 - 19.00, Czw. 8.00 - 14.00 • Treningi umiejętności społecznych Do dyspozycji wypożyczaj ących wyłożone są katalogi • Muzykoterapi ę i relaksację al fabetyczne. Pamiętajmy „Muzyka łagodzi obyczaje”! • Psychorysunek Zapraszamy! • Terapię zajęciową • Psychoedukację Wypoż ycz alnia Zbiorów Muzycznych Poradnia Zdrowia Psychicznego 44 - 200 Rybnik ul. Gliwicka 33 tel. 032 4328229 (możliwość rejestracji telefonicznej) E-mail: [email protected] Czas trwania zaj ęć: /oprócz sobót i niedziel/ w godz. 8.00 - 14.00. Str. 16 N AS Z BIUL E TYN Wr ze si eń 20 0 9 r. KRZYŻÓWKA S P O R T 1 W towarzyskim meczu piłki nożnej Polska pokonała Grecję 2:0. * W Mityngu Lekkoatletycznym w Zurychu E. Isinbajewa poprawiła rekord świata w skoku o tyczce osiągając wysokość 5.06 m. Anna Rogowska była druga wynikiem 4,78 m. * W eliminacjach Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej Polska po remisie z Irlandią Północną 1:1, przegrała ze Słowenią 0:3 i odpadła z eliminacji. * Polscy siatkarze na Mistrzostwach Europy, po pokonaniu w półfinale Bułgarii 3:0, w finale ograli Francję 3:1 i po raz pierwszy w historii zdobyli złoty medal. 2 3 4 5 6 7 Kibic 8 9 Pan Jan „Złote Kolce czerwonej róży” - kolejna odsłona 10 Męstwo hartuje się ranami. Stary gdy siwieje, szaleje. 11 Nauka nie idzie w las. 12 Edukacja jest droższa od złota. 13 Gdzie jest wola jest i wyjście. Pochlebca z deszczu robi pogodę. Jan z Czeladzie 1. Rewia cyrkowa 2. Pisane lub mówione 3. Krzywy owoc 4. Opad zimowy 5. Duży deszcz 6. Jeden z grzechów głównych 7. Jednoślad 8. Troska 9. Wolne miejsce na urzędzie 10. Renoma 11. ... nie śpi 12. Psowate z Ameryki Północnej 13. Droga w mieście Kibic Uśmiechnij się Czyli co Marian ma w kapeluszu? A na to Hrabina: - zawsze był leniwy... Hrabino!!! - mówi Jan: - Hrabia leży na łożu i nie oddycha T ańczy Hrabia z Hrabiną na balu. Hrabina puściła bąka. Zawstydzona mówi szeptem do Hrabiego: - Hrabio wolałabym żeby to zostało między nami Hrabia zniesmaczony odpowiada - Wolałbym żeby się rozeszło... Hrabia opowiada o swoim ostatnim safari w Afryce: - Wówczas skoczyłem na lwa i obciąłem mu szablą ogon. - A dlaczego nie łeb? - Łeb był już obcięty NASZ BIULETYN Marian Wy daw ca: Oddział IX Państw owego S zpitala dla N erw owo i P sychicznie C horych w Ry bniku, Redaktor Naczelny : Krzy sztof Kutryb Zastępca Red. N acz. Janusz Kuraś. Zespół redakcyjny : T. C., Wojciech Konieczny, P iotr My rcik, M.K., Kibic, D. W., Łukasz M., P . J., M ichał Bry ła, J. K., Z. P ., Ry szard, Zy bex, M ły n, Janusz Konieczny , Konrad, M .K., Darecki, O liwer. Druk: M aciej F rydecki. Kolportaż: oddział IX, tel. 4226561 w . 269, nakład: 150 egzemplarzy . www.psy chiatria.com
Podobne dokumenty
wrzesi\361 2007 r. nr 70.pub - SPZOZ Państwowy Szpital dla
Chociaż jesteśmy wiekowi Ja do końca będę tęsknił I tęsknił latami za Tobą. Nie wiem co zrobić ze sobą. Bogusław Żanowski
Bardziej szczegółowolipiec - sierpie\361 2007 nr 68 - 69.pub
Pesymistyczne nastawienie rośnie, dlatego w ramach prywatnego protestu rozbijam namiot na balkonie - i siedząc w białym fartuchu popijam wodę niegazowaną. W blasku księżyca obliczam ile procent z 8...
Bardziej szczegółowomaj 2007 nr 66.pub - SPZOZ Państwowy Szpital dla Nerwowo i
etapie budowy szpitala w latach 1883 - 1886. Od początku funkcjonowania tej placówki leczniczej zawsze starano się, aby każdy pacjent przebywający w szpitalu niezależnie od wyznania mógł zwrócić si...
Bardziej szczegółowopa\237dziernik - listopad 2007 r. nr 71 i 72.pub
SLAYER, grupa amerykańska. Powstała w 1981 w Huntington Park koło Los Angeles. Podstawowy skład: Kerry King, Jeff Hannemman, Tom Araya, Dave Lombardo. W 1987 miejsce Lombardo zajął T.J.Scaglione. W...
Bardziej szczegółowonasz biuletyn - SPZOZ Państwowy Szpital dla Nerwowo i
musiał on ciągle obserwować zachowywanie się urządzeń kontrolnych oraz monitorować to co działo się na zewnątrz, mając na uwadze przede wszystkim bezpieczeństwo załogi i gotowość na opuszczenie pla...
Bardziej szczegółowo