Węglowo-koksowe gry handlowe
Transkrypt
Węglowo-koksowe gry handlowe
Węglowo-koksowe gry handlowe Utworzono: czwartek, 07 stycznia 1999 Węglowo-koksowe gry handlowe Rozmowa z WŁODZIMIERZEM RADOŁĄ, zastępcą prezesa zarządu i dyrektorem Biura Marketingu i Jakości Węgla JSW SA - Problemy ze sprzedażą, a dokładniej z odbiorem zakontraktowanego węgla narastają od kilku miesięcy. Czy to już bessa? Przecież między podpisaniem umów, a czasem realizacji dostaw minęło tylko kilka miesięcy, więc sytuacja na rynku nie mogła ulec tak radykalnej zmianie. - Teoretycznie nie i praktycznie też nie było żadnego wielkiego krachu na rynku stali, choć spodziewaliśmy się nadejścia gorszej koniunktury w IV kwartale bieżącego roku. Jednak dla naszej spółki zaczęła się ona już w kwietniu, bo właśnie w tym miesiącu nasz główny kontrahent, Mittal Steel Poland przestał odbierać zakontraktowaną ilość węgla dla swoich koksowni. W tej chwili jest to już 750 tys. ton, a prognozy na najbliższe miesiące są takie, że do końca roku ilość nieodebranego węgla może powiększy się do 2 mln ton... Jeśli połączymy to z dość radykalnym spadkiem cen koksu i węgla koksowego - to mamy efekt ochłodzenia koniunktury podniesiony do kwadratu i to od początku gorącego lata. - Czy nie można było przewidzieć takiego rozwoju sytuacji? - W ubiegłym roku na pewno wiedzieliśmy jedno - że bessa musi nadejść, tak jak noc przychodzi po dniu. Na pytanie kiedy odpowiedzi były zróżnicowane, podobnie jak różne były oceny głębokości spadków cen i zapotrzebowania. Przecież na świecie produkcja stali ciągle wzrasta, w pierwszym półroczu bieżącego roku - w porównianiu z 2004 roku - o 7,6 procent, choć głównym sprawcą tego wzrostu są Chiny i Indie. Zamówienie na 2005 rok naszego największego kontrahenta i głównego gracza na rynku wyrobów hutniczych w Europie - Mittal Steel Poland - opiewało na 6,1 mln ton węgla. Z naszych wewnętrznych analiz wynikało jednak, że ich realne zapotrzebowanie, nawet po dodaniu mocy produkcyjnej nowej baterii w Zdzieszowicach, jest na poziomie 5,2 mln ton i taką umowę podpisaliśmy w grudniu 2004 roku... - Więc tym bardziej wypada dociekać, co stało się w ciągu tych 3-4 miesięcy? Bo plotka głosi, że tak gwałtowna redukcja odbioru węgla przez tego właśnie kontrahenta ma swoje źródło w rozgrywce - przegranej przez MSP - o 37 procent udziałów Koksowni Przyjaźń i jest częścią strategii zdobycia kontroli nad Jastrzębską Spółką Węglową... - Zostawmy spekulacje na boku, bo same fakty są wystarczająco ciekawe. Na pewno zadaliśmy sobie to samo pytanie: co się stało? I odpowiedź w postaci konieczności wygaszenia przez Mittal Steel Poland 3 hutniczych pieców w Polsce na 12 zatrzymanych przez koncern na całym świecie - nie jest odpowiedzią wyjaśniająca cokolwiek, w przypadku potentata stalowego, działającego w 14 krajach i na 4 kontynentach. Tendencja spadkowa i stagnacja w Europie nie jest przecież zjawiskiem nowym i zaskakującym, w pierwszym półroczu kraje Unii Europejskiej obniżyły produkcję stali o 1,7 proc. w porównaniu z 2004 rokiem, więc 20-procentowy poziom spadku produkcji stali w Polsce, w tym samym okresie - musi zastanawiać. Tym bardziej, że w hutach MSP produkcja zmalała od kwietnia o około 30 procent każdego miesiąca. Trudno przyjąć, że taka sekwencja zdarzeń jest przypadkowa, albo jest efektem złego zarządzania. Nie w takiej firmie... Na dodatek w tym samym czasie ten największy producent stali w Polsce pozwolił sobie odebrać 50 procent polskiego rynku przez producentów z Ukrainy i Słowacji, którzy zaproponowali niższe ceny niż MSP, który w I i II kwartale utrzymywał bardzo wysokie ceny na swoje wyroby. I tak zaczęły przewracać się kolejne kostki domina, bo brak sprzedaży wyrobów stalowych wyprodukowanych w Polsce przekłada się na zmniejszenie zapotrzebowanie na koks, a w konsekwencji - na węgiel koksowy. W tej chwili wszystkie polskie koksownie mają już kłopoty ze sprzedażą swojej produkcji. Jest to pośrednia konsekwencja wejścia na rynek tańszych wyrobów stalowych ukraińskich i słowackich. Komplikuje się również ustabilizowany do tej pory rynek węgla koksowego w środkowej Europie. Czechy nie mając dostępu do morza, będą szukały zbytu w Polsce - oczywiście poprzez obniżenie ceny węgla. Znając mechanizmy rynku, nie można lekceważyć zagrożenia z tej właśnie strony, jednak przede wszystkim trzeba się zmierzyć ze zjawiskiem "zatkania koksem" całej Europy - z powodu zmniejszenia zapotrzebowania przez huty. - Co dalej? Jakie działania planuje jastrzębska spółka? - Pole manewru jest bardzo ograniczone i to zarówno obecnie, jak i w projektowaniu sprzedaży na przyszły rok. Europa wyhamowała, Chiny zmniejszyły import stali, zwiększając jej eksport, nasz największy i naturalny partner, jakim jest Mittal Steel przestał być wiarygodny, więc zastanawiamy się nad zmianą strategii sprzedaży i szukaniem zbytu dla naszego węgla w eksporcie. Oznacza to jednak niższe ceny i mniejszą rentowność, niższą od spodziewanego obniżenia cen po ubiegłorocznej hossie. W czerwcu cena koksu wynosiła 200 USD i można ją uzyskać tylko poza Europą, ale w ostatnich tygodniach nastąpiło dalsze jej obniżenie. Rynek węgla koksowego jest podobnie nasycony, a w sierpniu pobity zostanie rekord zawartości portowych zwałowisk w Rotterdamie, wynoszący 6,2 mln ton węgla... Musimy więc szukać nowych rynków, a także wrócić na stare. Zawarliśmy już kontrakty w Niemczech, także w Egipcie i czekamy na odpowiedź z Turcji. To przeorientowanie sprzedaży nie jest łatwe, gdyż od kilku lat zmniejszaliśmy eksport węgla - na rzecz zapewnienia węgla polskim koksowniom. - Ale to już w większości nie są polskie koksownie, chociaż mieszczą się w Polsce... - I w tym miejscu trudno nie zapytać - może retorycznie - jak wyglądałaby sytuacja jastrzębskiej spółki, gdyby MSP zdołała kupić udziały PKP w Koksowni Przyjaźń? Do jakiego poziomu cen koksu i węgla koksowego doszlibyśmy, gdyby koncern MSP dysponował ponad 80 procentami rynku koksu w Polsce? Obecna sytuacja jest klasycznym scenariuszem możliwym do zrealizowania tylko w warunkach przewagi niemal monopolistycznej, bo koksownie MSP wytwarzają ponad 55 proc. koksu produkowanego w Polsce. Kłopoty podobne do nas ma Kompania Węglowa i kopalnia "Budryk", a to pociąga za sobą kolejne komplikacje, wynikające z braku miejsca na tradycyjnych zwałowiskach... Bo perspektywa eksportu całego węgla nie odebranego w tym roku przez Mittal Steel Poland, czyli prawie 2 mln ton, jest nierealna. Rozmawiała: EUGENIA PLUCIK