Młotek na Kliczkę

Transkrypt

Młotek na Kliczkę
Młotek na Kliczkę
Utworzono: czwartek, 01 lipca 2010
Czy nie był Pan zmartwiony tym, że Tomasz Adamek nie potrafił posłać na deski Kevina McBride’a?
Byłem tym zmartwiony i trochę zawiedziony. Tomek górował nad rywalem techniką, dynamiką i szybkością, ale spodziewałem się
czegoś więcej. McBride często opuszczał ręce i był bezkarny. Ciosy Adamka nie robiły na nim wrażenia, nie rzuciły go na matę.
Wprawdzie McBride dostał mocno dwa razy, ale jak na dwanaście rund to trochę mało. A bracia Kliczkowie obserwowali tę walkę w
telewizji i cieszyli się, że Adamkowi brakuje ciosu kończącego. Wielką sztuką będzie „obskoczyć” Witalija Kliczkę. Tomek musi
popracować nad siłą ciosu, inaczej będzie kiepsko.
Ma Pan jakiś pomysł dla „Górala”, by w czasie wrześniowej walki o mistrzostwo świata WBC we Wrocławiu dorównał siłą swojego
uderzenia starszemu z braci Kliczków?
Nie tak dawno w wywiadzie internetowym podpowiadałem Tomkowi, by zaczął trenować z trzykilogramowym młotkiem. Jeśli
potrenuje ze mną i zastosuje się do metody wymyślonej przez „Papę” Stamma, to we wrześniu Kliczko padnie na deski. Jestem
gotów postawić duże pieniądze, że po takich treningach „Góral” wygrałby tę walkę.
Na czym polega ta nieco odkurzona metoda treningów z młotkiem?
Gdy uderza się młotkiem w drzewo czy jakiś twardy przedmiot, to trzeba mocno zacisnąć pięść, żeby młotek nie wypadł. I wtedy
znakomicie wyrabiają się mięśnie dłoni, siła uderzenia jest coraz większa. W czasie mojej kariery przez pół godziny dziennie
waliłem młotkiem w pień drzewa. I jak później walnąłem przeciwnika w ringu, to gość leciał na deski... Rozmawiałem z Tomkiem o
tej metodzie, ale nie wiem, czy ją zastosował. Na razie nie widać efektów, przecież ten McBride dostał tyle ciosów, że powinien
leżeć. A one nie robiły na nim żadnego wrażenia.
Amerykańscy trenerzy Adamka mają widocznie inne metody treningowe. Może doprowadzą one Tomka do tytułu mistrza świata?
Śmiem wątpić. Do walki z Witalijem Kliczką zostało pięć miesięcy i Tomek powinien więcej pracy poświęcić swoim ciosom. Martwię
się, że w narożniku brakuje mu wsparcia Andrzeja Gmitruka. Andrzej bardzo wiele mu pomógł, ale teraz Tomek ma obok siebie
wszechwiedzących Amerykanów. Tylko że ci wszechwiedzący Amerykanie mieli już jeden polski talent, Andrzeja Gołotę... I co z
nim zrobili? Jak czytam, że w czasie przygotowań do walki z McBridem aplikowali Tomkowi kilometr pływania, to zwyczajnie się
złoszczę. Tak nie można. „Papa” Stamm nam tego zabraniał, w trakcie przygotowań nie mogliśmy nawet wejść do morza. Pływanie
wzmacnia zupełnie inne partie mięśni. Wiem coś o tym, bo kończyłem AWF. Tomek ślepo wierzy tym Amerykanom, a to nie jest
dobre...
Będzie Pan komentował w telewizji wrześniową walkę we Wrocławiu, która już teraz wywołuje szalone zainteresowanie?
Mam nadzieję, że będziemy ją komentowali wspólnie z Andrzejem Kostyrą. Mam zresztą podpisaną umowę z Polsatem, więc nie
sądzę, by coś się miało zmienić. To będzie dla mnie duża frajda, może wreszcie polski pięściarz zostanie pierwszym zawodowym
mistrzem świata. Gołocie się to nie udało, ale Tomek jest od niego lepszy. Oby tylko mnie posłuchał i popracował z tym młotkiem...
Tak naprawdę nie wiadomo, z którym z braci Kliczków walczyć będzie Adamek. Z Witalijem czy młodszym od niego Władimirem.
Rzeczywiście, ciągle się to wszystko zmienia, a przecież chodzi o ogromną kasę. Bardzo mi się to nie podoba. Też chciałbym
wiedzieć, czy to będzie Witalij, czy może Władimir. To bardzo dziwna sprawa i mam wrażenie, że robione są jakieś machlojki...
Rozmawiał: JM
JERZY KULEJ, ur. 19 października 1940 r. w Częstochowie. Jest ikoną polskiego boksu, jednym z najlepszych pięściarzy
amatorskich w historii tego sportu. Zdobył dwa złote medale olimpijskie na igrzyskach w Tokio i Meksyku. Ponadto dwa razy był
mistrzem Europy i raz srebrnym medalistą. Aktualnie komentuje wydarzenia bokserskie w telewizji.

Podobne dokumenty