Bajka "Ja nie chcę rodzeństwa"

Transkrypt

Bajka "Ja nie chcę rodzeństwa"
„Ja nie chcę
rodzeństwa”
1
Od wczoraj w domu Puszka panowała bardzo niemiła atmosfera.
Spytacie, co się stało? Otóż właśnie wczoraj, kiedy Puszek wrócił z przedszkola,
mama postawiła na stole jego ulubiony obiad – najpierw zupa jarzynowa, za
którą Puszek wprost przepadał, a potem makaron z sosem truskawkowym. Był
też deser, wspaniały sernik w polewie czekoladowej. Potem mama i tata grali
z Puszkiem przez całe popołudnie w „Chińczyka” – bo Puszek już świetnie
liczył, szczęście mu zawsze sprzyjało i niezmiennie wygrywał wszystkie
rozgrywki.
Na koniec kiedy było tak miło i pięknie, kiedy wszyscy troje się tak
świetnie bawili, a Puszek kolejny raz ograł rodziców i jako pierwszy
zaprowadził wszystkie swoje pionki do mety, właśnie wtedy wyobraźcie sobie,
tata wziął Puszka na kolana i powiedział, że mają z mamą dla niego
niespodziankę. Puszek natychmiast pomyślał, że wreszcie rodzice kupią mu
nowy rower, że właśnie o tym chcą mu powiedzieć. Rodzice mieli jednak dla
Puszka
całkiem
inną
niespodziankę.
- Posłuchaj Puszku, zaczął tata, niedługo w naszym domu pojawi się nowy
mieszkaniec, za kilka miesięcy urodzi się twój braciszek lub siostrzyczka.
- Cieszysz się? - Spytała mama - już nie będziesz sam, będziesz miał
rodzeństwo.
Puszka po prostu zamurowało. Jak to rodzeństwo? Po co mu rodzeństwo?
I jeszcze ma się z tego cieszyć? No nie, to jakieś kosmiczne nieporozumienie!
2
A mało to on się napatrzył w przedszkolu na kolegów, którzy mieli rodzeństwo!
- No daj mu tę zabawkę, przecież on jest młodszy, Ty już jesteś duży, więcej
rozumiesz, ustąp mu miejsca, daj mu samochodzik, niech się trochę pobawi,
popilnuj, żeby się nie przewrócił, podziel się czekoladą, pokaż mu obrazki
w książeczce, teraz nie pójdę z Tobą na rower, bo małego trzeba kąpać, podaj
pieluchę, pokołysz – no koszmar jakiś jeśli chodzi o brata, a siostra, to już
zupełnie nie wchodzi w rachubę! No co on powie kolegom w przedszkolu –
cześć chłopaki mam siostrę.
- Nie, nie i nie, nigdy się na to nie zgodzę.
Puszek zły wybiegł z pokoju, głośno trzasnął drzwiami i tak właśnie skończyło
się miłe popołudnie.
Rano wszyscy wstali jak zwykle, tata poszedł do pracy, a mama odprowadziła
Puszka do przedszkola. Nie spoglądał na mamę, nic nie mówił, szedł obrażony
ze spuszczoną głową. Ja dziękuję za taką niespodziankę! Sto razy wolałbym
rower!
3
W przedszkolu był jakiś nieswój, nie chciało mu się bawić, źle narysował „O”,
nic go nie cieszyło. Stale miał w głowie dręczące myśli – jak to teraz będzie, czy
rodzice będą go jeszcze kochać, czy już tylko to nowe dziecko, i jak to? - ma
się teraz dzielić swoimi rodzicami z kimś innym. Przecież to o niego dbali,
kupowali zabawki, grali z nim w różne gry, zabierali na wycieczki, to on był
zawsze najważniejszy, mógł spać między mamą a tatą kiedy miał złe sny,
a teraz co? Teraz to wszystko straci! Ma oddać swoje ulubione zabawki, jakiś
dzieciak będzie bazgrał po jego rysunkach? Cały świat Puszka wywrócił się do
góry nogami w momencie, w którym rodzice oznajmili mu radosną nowinę .
Cały jego poukładany świat zwyczajnie legł w gruzach.
Z tymi niewesołymi myślami Puszek wrócił do domu, rodzice domyślali się
czym Puszek tak naprawdę się martwi i ze wszystkich sił chcieli uspokoić swoje
kochane kociątko. Nie było to jednak łatwe. Puszek nie przyjmował do
wiadomości zapewnień rodziców, że dalej będzie ich oczkiem w głowie, że
dalej będą jeździć na wycieczki, tyle tylko, że we czwórkę. Wszystko będzie tak
samo, tylko nie będzie ich już trójka, a czwórka i może nawet będzie fajniej. Na
pewno będzie fajniej, tłumaczyli mu rodzice. Puszek się zawziął, postanowił
udawać, że nic się nie zmienia, że nie ma tam jakiegoś braciszka, który ma się
za chwilę urodzić. Myśli, że to może być siostra w ogóle do siebie nie
dopuszczał.
I choć Puszek bardzo się starał udawać, że nie ma żadnego innego dziecka
w rodzinie poza nim, to czas płynął i któregoś pięknego dnia dowiedział się
o narodzinach maleństwa. O zgrozo, na świat przyszła siostra Puszka
- Milusia. Nie mogło być gorzej.
4
Wreszcie rodzice przywieźli Milusię ze szpitala do domu. Razem z małą
w domu pojawiły się pieluchy, butelki, wyparzacz do butelek, przewijak, mała
wanienka do kąpania, malutkie ubranka i całe mnóstwo dziwnych rzeczy,
których Puszek nie potrzebował. Teraz było nieustanne przewijanie Milusi,
karmienie co trzy godziny, codzienne kąpanie, spacerki. Puszka rodzice
zostawili przez kilka dni w domu, mama teraz nie pracowała, zajmowała się
maleństwem. Puszek nie chodził więc do przedszkola, zazwyczaj siedział
w swoim pokoju i obserwował całe to zamieszanie z Milusią.
Ale trzeba było wreszcie wracać do obowiązków, kociak chodził już przecież
do zerówki i nie mógł bez przerwy siedzieć w domu, choć najchętniej tak by
właśnie zrobił. Skoro jednak trzeba wracać, to trzeba. Puszek wolał nie myśleć
co powiedzą dzieci w przedszkolu, wstydził się tej siostry, po co mu ona?
A w przedszkolu spotkało go duże zaskoczenie, najpierw Pani spytała jak ma na
imię jego siostra i nawet pogratulowała mu rodzeństwa. Nikt się z niego nie
śmiał, koledzy i koleżanki pytali o jego nową siostrę, Puszek nawet trochę się
temu dziwił. Koniec końców jakoś ten dzień minął, a następne były zwyczajne
tak jak dawniej. Puszek także uważnie obserwował rodziców. Mama każdego
ranka ubierała Milusię, układała ją w wózeczku i tak jak dawniej zaprowadzała
go do przedszkola. Tyle tylko, że teraz towarzyszyła im siostra Puszka, która
zresztą smacznie spała przez całą drogę. Po powrocie z przedszkola w domu
czekały na kotka zawsze jakieś smakołyki, może nawet więcej niż kiedyś, bo
mama przecież nie pracowała, a pomimo tego, że opiekowała się małą Milą,
zawsze pamiętała o Puszku i o tym, co kociątko lubiło, dlatego Puszek często
dostawał swój ulubiony budyń czekoladowy, koktajl mleczny, lub sok
owocowy.
5
Kiedy z pracy wracał tata, zabierał Puszka na rower, albo szli na pobliskie
boisko grać w piłkę nożną. I wiecie
wiecie co, kotek dostał nawet swój wymarzony
nowy rower. Czyżby rodzice mówili prawdę i nie przestali go kochać? Kiedy
wieczorem mała zasypiała rodzice grali z nim czasem w gry planszowe,
planszowe które
tak bardzo wszyscy lubili.
lubili. Zupełni tak jak kiedyś, zanim jeszcze urodziła się
jego siostra. Fakt, że mama czasem prosiła, żeby podał jej pieluszkę, kiedy
przewijała małą, albo odniósł do kuchni butelkę po wypitym mleku. W sumie
nie było tak źle jak sobie to wyobrażał. No ale to jednak siostra, co on będzie
robić z siostrą? Brat to brat, mógłby go nauczyć grać w piłę i jeździć na
rowerze, a siostra?
Któregoś dnia Puszek potrzebował do przedszkola nowej książeczki z bajkami.
Mama musiała iść ją kupić, ale Mila była trochę przeziębiona i nie można jej
było zabrać na zakupy. No nie,
nie pomyślał Puszek, przez tę małą wyjdę na gapę,
która zapomniała przynieść książkę. Wtedy mama postanowiła, że nakarmi
Milusię i kiedy ona zaśnie pobiegnie do sklepu i szybko kupi nową książkę
z bajkami i jak najszybciej wróci do domu.
Milusia zwykle po każdym karmieniu smacznie spała, więc mama spokojnie
wyszła z domu, spokojny był też Puszek i nawet przez myśl mu nie przeszło,
jakiego psikusa
kusa zrobi mu mała siostrzyczka.
Gdy tylko za mamą zamknęły się drzwi z kołyski rozległ się płacz. Puszek
struchlał, kompletnie nie wiedział co ma teraz zrobić. Stał tak cały zesztywniały,
a z kołyski rozlegał się coraz głośniejszy płacz. Puszek zrobił kilka
kil kroków
naprzód i niespodziewanie ujrzał wielkie, wpatrujące się w niego oczy Milusi.
6
Spojrzał w te oczy przez krótką chwilę i odskoczył od kołyski. Oddychał
głęboko – te oczy były takie jakoś niesamowicie miłe. Sytuacja powtórzyła się
jeszcze kilka razy. Płacz Milusi, Puszek podchodzi, patrzy na nią, mała się
uspokaja. Odchodzi od kołyski Mila płacze. Wreszcie Puszek zebrał całą swoją
odwagę i śmiało stanął przy kołysce. Milusia zaczęła się do niego lekko
uśmiechać, machać wszystkimi łapkami jednocześnie i nawet swoim króciutkim
ogonkiem. Widać było, że bardzo cieszy się z towarzystwa brata. Była taka
jakaś rozkoszna, bezbronna i rozbrajająca, kiedy tak turlała się
z lewego boku na prawy i z prawego na lewy. W sercu Puszka rozlało się jakieś
dziwne, nieznane mu ciepło. Patrzył na malutką siostrę, kulającą się w kołysce,
tak ufnie wyciągającą do niego swe małe łapki. Pomyślał, że jest nawet bardzo
fajna i wstyd mu się zrobiło, że jej nie chciał. Milusia zachowywała się tak,
jakby wiedziała, że jest jej starszym bratem, jakby go już za to tylko kochała. O
fe, nieładnie, nieładnie się zachowywałeś Puszku, przemknęło mu przez głowę.
Kiedy tak stał nad zadowoloną z jego obecności siostrzyczką zrozumiał nagle,
że to przecież super, że ją ma, że rodzice mieli rację, że fajnie mieć rodzeństwo,
że zawsze już będą na siebie mogli liczyć.
Bo on, starszy brat, będzie się nią opiekował, będzie jej bronił na podwórku, nie
pozwoli, żeby ktoś zrobił jej krzywdę.
I wiecie co - nauczy ją grać w piłkę i jeździć na rowerze, kto powiedział, że
dziewczynom tego nie wolno robić. Już On, Puszek postara się że Milusia
7
będzie najlepiej ze wszystkich dziewczyn grać w piłkę, a na rowerze to po
prostu nikt jej nie dogoni – no może tylko on.
Hm, jednak fajnie mieć rodzeństwo, pomyślał koteczek i wcale nie jest ważne
czy to brat czy siostra. I kiedy to pomyślał zrobił się całkiem spokojny, radosny
i zadowolony. Po jego złości i smutku nie pozostał nawet najmniejszy ślad.
Została tylko radość – jak to dobrze, że Ciebie Milusiu mam.
Autor: Wiesława Czaplicka
8

Podobne dokumenty