nr 1(5) styczeń-marzec 2013 - Starostwo Powiatowe w Olkuszu
Transkrypt
nr 1(5) styczeń-marzec 2013 - Starostwo Powiatowe w Olkuszu
ISSN 2299-1492 nr 1(5) styczeń-marzec 2013 poezja Sebastian Sierka Mieszka w Kluczach. Pierwsze wiersze, jako bardzo młody człowiek, napisał pod wpływem uczucia, którym zapałał do starszej od siebie dziewczyny. Dopiero niedawno zdecydował się podzielić z innymi tym, co pisze. Brał udział w kilku spotkaniach autorskich, m.in. w Galerii Olkuskich Poetów (w Bibliotece Zespołu Szkół nr 4 w Olkuszu) i Bibliotece Pedagogicznej w Olkuszu, w spotkaniach z cyklu: Duety Poetyckie (wespół z Jarosławem Nowosadem). Publikował w prasie, antologiach i internecie. Na co dzień pracuje z dziećmi niepełnosprawnymi i ta praca – obok poezji – jest również jego pasją. fot. Olgerd Dziechciarz Mieć wiarę Droga do raju Chciałbym uwierzyć, że żyć jeszcze będę, że szczęście obejmie mnie przytuli Dzień dobry, czy to droga do nieba? Tak proszę iść tędy w prawo Później schodami do góry Dziękuję bardzo… A daleko to jeszcze? To zależy ile drogi już przeszedłeś Bo jedni mają krócej, a inni dłużej Jedni wolą w parach iść albo w grupach Albo tak jak ty samotnie To zależy…. Można też na skróty iść, o tam.. Po sznurze, po torach, po moście Albo po nożu Ale ta droga może też Do innych bram doprowadzić Lepiej tymi schodami do góry… Jesteś już blisko A pani to kto przepraszam? Ja? Tajemnicą jestemAch tak? Bardzo dziękuję za drogowskaz. Chciałbym uwierzyć, że z nocy dzień powstanie, że miłość połknie gorycz śpiącą we mnie Chciałbym uwierzyć, że śmierć tylko przejściem jest, że tamta strona nie jest ciemnią Chciałbym uwierzyć, że jestem naprawdę, że mój cień to nie przypadek. CISZA Czy cisza jest głucha? może tylko udaje że nie słyszy bo skoro jest to karmi siebie wyrazami wypełnia swoje wnętrze obrazem dnia i nocy nasyca się smakiem świata a jednak wciąż drży ze strachu… Dlaczego więc milczy nieprzerwanie? 2 KWARTALNIK Powiatu Olkuskiego 2009 POEZJA nr 1(5) styczeń-marzec 2013 W numerze: Poezja: Sebastian Sierka.............................................................................2 Wstępniak.............................................................................................................3 Kalendarium.......................................................................................................4 Koncert: Jazzowy PGR.................................................................................7 Spotkanie: Niezbyt szybki pisarz.........................................................8 Wystawa: A´propos konia.........................................................................9 Konkurs im. K. Ratonia...............................................................................10 Fotografia: Fotograficy olkuscy 2013.............................................11 Wydarzenia: Owoce zimowej prozy..............................................13 Wywiad: Michał Bajor...............................................................................14 Wydarzenia: Poeci pod Diablą Górą...............................................16 Rysunek: Wojciech Gerson...................................................................16 Wydarzenia: Olkuska Nagroda Artystyczna...............................19 Pasje: Rozmowa z Martyną Grzanką................................................21 Strona młodzieżowa: Ojciec Leon.................................................23 Turystyka: Staw Czerwony i Staw Zielony (Klucze)...............24 Historia: Rabsztyn.......................................................................................25 Wspomnienie: Duchy Waśniewskich.............................................28 Opowiadanie: Jacek Majcherkiewicz „Gerbera”.......................30 Wydarzenia: Klub „Rolka”........................................................................33 Recenzja: J. Nowosad - Jak rozmawiać z oceanem. O tomiku Natalii Zalesińskiej „Połączenia” .....................................34 Wywiad: Grażyna Stachówna..............................................................35 Historia: Wolbrom, wrzesień 1939 r.................................................38 Sport....................................................................................................................42 Recenzja: A. Zub „Czarnym chevroletem podróż w czasie” (o książce J. Nowosada „Czarny chevrolet”)..................................43 powiatu olkuskiego Wydawca: Starostwo Powiatowe w Olkuszu, ul. Mickiewicza 2, 32-300 Olkusz, tel. 32 643 04 14, 32 643 04 10, fax 32 643 04 90 Redakcja: Starostwo Powiatowe w Olkuszu, ul. Mickiewicza 2, 32-300 Olkusz, tel. 32 647 87 65, 32 643 04 65, e-mail: [email protected] Redaktor naczelny: Agnieszka Zub Zespół: Olgerd Dziechciarz, Jarosław Nowosad, Grzegorz Turski Skład i druk: Drukarnia Grafpress, ul. 29 Listopada (pawilon), 32-300 Olkusz, tel. 32 754 32 32 Nakład: 1000 egz. Czasopismo bezpłatne Do druku oddano 27.03.2013 r. Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania, redakcyjnego opracowania oraz zmian tytułów nadesłanych materiałów. Materiały nadsyłane do druku publikowane są nieodpłatnie. Informujemy, że dostarczając na adres redakcji materiały (teksty, zdjęcia) wyrażają Państwo zgodę na ich publikację (chyba że materiały zostaną wyraźnie zastrzeżone do wiadomości redakcji). Projekt okładki: Alicja Duzel-Bilińska, Grzegorz Biliński. Wykorzystano zdjęcie Jarosława Nowosada wykonane podczas wręczania Olkuskiej Nagrody Artystycznej oraz zdjęcie zamku w Rabsztynie (z arch. Stowarzyszenia „Zamek Rabsztyn”). Europejski Fundusz Rolny na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich: Europa inwestująca w obszary wiejskie. Publikacja opracowana przez Starostwo Powiatowe w Olkuszu, współfinansowana ze środków Unii Europejskiej w ramach oś 4 Leader Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007–2013. Instytucja Zarządzająca Programem Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007– –2013 Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi. nr 1(5) styczeń-marzec 2013 Wstępniak Podobno wstępniaków nikt nie czyta. Podobno to strata cennego miejsca w gazecie, a jedynym ich plusem jest dobre samopoczucie redaktora naczelnego (hmm...?). Podobno dobry wstępniak powinien zawierać coś takiego, co przyciągnie Czytelnika, wbije go w fotel, nie pozwoli szybko wypuścić gazety z ręki... Coś takiego jak konkurs na przykład! Z nagrodami rzecz jasna i to takimi z wysokiej półki. Wtedy czytanie wstępniaka ma sens. Z tym ostatnim kłopotów na szczęście mieć nie będziemy. Proszę bardzo - wyciągamy nasz konkurs jak asa z rękawa i ogłaszamy: IX edycja Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Kazimierza Ratonia rozpoczęta. Razem z rzeszowskim kwartalnikiem „FRAZA” objęliśmy patronat nad tym ogólnopolskim konkursem! Nagrodą główną jest... Zresztą, sprawdźcie sami. A więc to jedno mamy z głowy. Jednak to dopiero początek. Podobno najlepiej wstępniak wypada wtedy, gdy zapowiada coś nieoczekiwanie do gazety dodawanego, coś, czego Czytelnik zupełnie się nie spodziewa. I tutaj nie pozostaniemy w tyle – proponujemy zapoznać się ze specjalnym dodatkiem w związku z przypadającą w tym roku 150. rocznicą wybuchu powstania styczniowego. Polecamy nie tylko wielbicielom historii. Podobno wstępniak, jeśli już koniecznie musi się w gazecie znaleźć, powinien być przede wszystkim pożyteczny, czyli wskazać Czytelnikowi najciekawsze materiały, zasugerować mu, co w pierwszej kolejności powinien przeczytać (nie do końca wiemy, co zrobić w sytuacji, gdy coś, co jest najważniejsze dla Redakcji, niekoniecznie okaże się takim dla Czytelnika...). Ufając jednak własnej intuicji, na dobry początek polecamy lekturę wywiadu z Michałem Bajorem, którego koncertu mieli okazję wysłuchać goście DK w Wolbromiu, a którego klasę potwierdzają odpowiedzi na pytania Kariny Stempel-Gancarczyk. Z przyjemnością proponujemy także podróż do Wietnamu z mieszkanką Domaniewic Martyną Grzanką oraz rozmowę o filmach Romana Polańskiego z pochodzącą z Olkusza prof. Grażyną Stachówną, wykładającą m.in. historię filmu powszechnego na Uniwersytecie Jagiellońskim. Podobno dobrze byłoby również, by wstępniak był zwięzły i uporządkowany. Wobec tego, by niniejszy wstępniak też takim był, tym razem powiemy krótko: nie zabraknie w tym numerze dobrej poezji (S. Sierka), interesującej prozy („Gerbera” J. Majcherkiewicza), ciekawych tekstów historycznych, czy relacji z wydarzeń kulturalnych. A co do zwięzłości, cóż... Jeśli wszystkich wspomnianych wymagań związanych z receptą na dobrego wstępniaka nie spełniliśmy, obiecujemy - postaramy się bardziej w następnym numerze! I oczywiście mamy nadzieję, że to jednak nieprawda, że wstępniaków nikt nie czyta (???). Z życzeniami miłej lektury Agnieszka Zub PS Podobno te wszystkie „podobno" należy traktować z przymrużeniem oka ;) KWARTALNIK Powiatu Olkuskiego 3 Kalendarium POWIAT więcej na www.sp.olkusz.pl 5.03. Grupa Przyjaciół z Olkusza – Ireneusz Cieślik, Olgerd Dziechciarz, Krzysztof Kocjan i Dariusz Rozmus - odebrała w krakowskim Urzędzie Miasta z rąk rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego Wojcie- 4.01. Wernisaż wystawy„Impresje Mikołowskie 2012”w olkuskim BWA. cha Nowaka Nagrodę im. Księdza Stanisława Musiała, która przy- 8.01. Spotkanie opłatkowo-noworoczne z samorządowcami, znawana jest za działania na rzecz dialogu polsko-żydowskiego. przedstawicielami kombatantów, służb mundurowych i innych 7.03. IV edycja Powiatowego Konkursu Literackiego dla gimnazjali- ważnych instytucji, powiatowych jednostek organizacyjnych oraz stów, zorganizowana przez Komisję Humanistyczną w Zespole Szkół duchowieństwa (Starostwo Powiatowe). nr 1 w Olkuszu, pod hasłem „Tych wartości żaden pieniądz nie zastą- 10.01. I Liceum Ogólnokształcące ponownie najlepsze w powie- pi”. Lista laureatów na stronie internetowej Starostwa Powiatowego. cie olkuskim w Ogólnopolskim Rankingu Liceów! „Perspektywy” 8.03. Spotkanie z Michałem Olszewskim, dziennikarzem, publicy- opublikowały Ranking Liceów 2013. LO nr 1 zajęło 11. miejsce stą i pisarzem, w BWA. w Małopolsce i 197. w Polsce. Jest jedynym liceum w powiecie 11.03. Zmarł Stanisław Barczyk, olkuski działacz społeczny i po- olkuskim, które znalazło się wśród 500 najlepszych szkół w kraju lityczny, wiceburmistrz Olkusza w latach 1992-94, a także radny i 30. w województwie. Rady Miejskiej Olkusza w I i II kadencji. 20.01. Zmarł Jerzy Górnicki, wieloletni burmistrz Wolbromia, rad- 15.03. W siedzibie Komendy Powiatowej Państwowej Straży ny Rady Powiatowej, wicestarosta i członek Zarządu Powiatu. Pożarnej w Olkuszu miał miejsce uroczysty apel z okazji zdania 21.01. Spotkanie z ministrem sprawiedliwości Jarosławem Gowi- i przyjęcia obowiązków komendanta powiatowego. Ze stano- nem w olkuskim BWA. wiska ustępował długoletni szef olkuskiej PSP st. bryg. Edward 25.01. Noworoczne spotkanie władz powiatu z sołtysami. Rogal. Na jego miejsce powołany został dotychczasowy zastępca 30.01. Spotkanie dotyczące realizacji projektu „Najzdrowszy Po- mł. bryg. Dariusz Wilk. wiat Europy” w olkuskim Starostwie. 19.03. Na roboczym spotkaniu zebrała się Powiatowa Rada Za- 30.01. Wicestarosta Henryk Kieca wraz z sekretarzem Powiatu trudnienia w Olkuszu. W porządku obrad znalazły się m.in. ocena Ewą Klich wręczyli powołania na członków Powiatowej Rady Za- sprawozdania z działalności Powiatowego Urzędu Pracy w Ol- trudnienia na nową kadencję 2013-2016. kuszu oraz racjonalności gospodarki środkami Funduszu Pracy 31.01. X Powiatowy Konkurs Literacko-Historyczny „Powstanie za 2012 rok, a także zaopiniowanie podziału środków Funduszu Styczniowe w oczach współczesnej młodzieży”, pod patronatem Pracy, kierunków szkoleń, planu szkoleń grupowych na ten rok. Starosty Powiatu Olkuskiego oraz posłów na Sejm RP Lidii Gądek 23.03. II Memoriał im. Romana Nowosada zorganizowany przez i Jacka Osucha. Wyniki na stronie internetowej Starostwa Powia- Stowarzyszenie Piłki Ręcznej Olkusz. Zwycięzcy to SMS Kusy Kra- towego. ków w grupie starszej, a także Kadra Śląska w grupie młodszej. 1.02. Promocja książki Jacka Sypienia „Dwory szlacheckie ziemi 25.03. Konferencja dotycząca projektu „Aktywni w drodze do pra- olkuskiej” w GSW BWA. cy”. Wzięli w niej udział przedstawiciele lokalnych władz powiato- Luty. Uczeń klasy III E I LO w Olkuszu, Paweł Chałuda, zwycięzcą wych oraz instytucji zajmujących się pomocą społeczną. Europejskiego Konkursu EchemTes. Będzie reprezentował nasz kraj na europejskim finale konkursu w Utrechcie (Holandia). 8.02. Wernisaż wystawy prac powstałych podczas VIII Międzynarodowego Pleneru Malarskiego „Srebrne Miasto” Olkusz 2012 w galerii Miejskiego Domu Kultury w Mikołowie. 14.02. Święto patrona IV Liceum Ogólnokształcącego w Olkuszu - Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. 15.02. Wernisaż wystawy malarstwa Zbigniewa Cebuli w olkuskim BWA. 21.02. Wręczono Nagrody Starosty Olkuskiego młodym ludziom, którzy w zeszłym roku osiągnęli sukcesy w olimpiadach przedmiotowych i zawodach sportowych. Uhonorowano też ich nauczycieli, wychowawców, trenerów. Lista nagrodzonych na stronie internetowej Starostwa Powiatowego. 1.03. Spotkanie z Ireną Włodarczyk, olkuską poetką, w Klubie „Przyjaźń”. 4 KWARTALNIK Powiatu Olkuskiego GMINY więcej na stronach internetowych gmin BOLESŁAW 13.01. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Bolesławski sztab zakończył zbiórkę z kwotą 8.292,25 zł, 20 euro i 10 funtów brytyjskich. 16.01. Spotkanie pn. „Wszystkie barwy Afryki” w Centrum Kultury w Bolesławiu. W programie m.in. prezentacja zdjęć z różnych zakątków Czarnego Lądu, konkurs układania puzzli afrykańskich, nauka gry na instrumentach afrykańskich, degustacja potraw. 1.02. Wernisaż wystawy malarstwa Seydou Zan Diara „Afryka”. 16.02. Wernisaż wystawy „Zapisane w drewnie, w farbach i muzyce” w Centrum Kultury w Bolesławiu. Otwarto ekspozycję rzeźby nr 1(5) styczeń-marzec 2013 Kalendarium Jerzego Skóry, Grzegorza i Przemysława Tyrałów oraz malarstwa Kwota dofinansowania: 18 647 zł. Magdaleny Skóry i Macieja Tyrały. Wernisaż uświetnił koncert Woj- 11.01. Początek „otwartego” turnieju tenisa stołowego o Puchar ciecha Sochy. Prezesa ULKTS Jaroszowiec. 22.02. Rozstrzygnięcie XVII edycji Konkursu Literackiego – „Bole- 13.01. 21. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Zebrano sławskiej Zimy Prozy”. 19 396, 75 zł. 8.03. Wernisaż fotografii Doroty Szymiec „Duch lasu”. Styczeń. W świetlicy w Golczowicach otwarto punkt biblioteczny Gminnej Biblioteki Publicznej. BUKOWNO Styczeń. Obchody 10-lecia Warsztatów Terapii Zajęciowej w Kluczach. 5.01. Koncert kolęd „Czekając na cud” w wykonaniu dzieci i mło- 26.01. Turniej piłki siatkowej o Puchar Wójta Gminy Klucze. Wyni- dzieży (MOK). ki na stronie internetowej gminy. 8.01. Wykład dr. M. Pieniążka pt. „Tradycje bożonarodzeniowe Styczeń. Spotkanie noworoczne z członkami Światowego Związku w teatrze polskim”(MOK). Żołnierzy AK, zorganizowane przez Zarząd Oddziału ŚZŻAK w Kluczach. 12.01. Bieg uliczny „Policz się z cukrzycą”. Luty. Gimnazjum w Kluczach otrzymało wyróżnienie w konkursie 13.01. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Zebrano Polsko–Niemieckiej Współpracy Młodzieży pt. „Spotkajmy się po- kwotę 26 447,51 PLN. jutrze”, w kategorii wymiany szkolnej. 20.01. III Zimowy Rajd Patriotyczny dolinami rzek Białej Przemszy 18.02. Na stawie w Kluczach odbyły się ćwiczenia w ratowaniu i Sztoły. ludzi tonących w przeręblach. Pokaz przygotowała grupa ratow- 20.01. „Orbita” Bukowno pokonała w sparingu GKS Katowice 18:2. ników WOPR oraz Państwowa Straż Pożarna z Olkusza. 5.02. Wykład prof. T. Budrewicza „Pogrzeb Kraszewskiego”. 2.03. Mariusz Połeć z Cieślina, artysta malarz, fotografik, happener 19.02. Wykład mgr J. Tokaj i dr. Dariusza Rozmusa „Srebrny Skarb i performer otrzymał Olkuską Nagrodę Artystyczną w kategorii Hutnika”. animatora kultury. 22.02. Wieczór poezji Mirosławy Kalecińskiej, członkini Klubu Li- 22.03. Obchody Światowego Dnia Walki z Gruźlicą w Wojewódz- terackiego „Bukowy Liść”, połączony z promocją tomiku wierszy kim Szpitalu Chorób Płuc i Rehabilitacji w Jaroszowcu. autorki (MOK). 2.03. II Noc Teatrów w MOK. OLKUSZ 9.03. Trzynastoosobowa reprezentacja Klubu Kyokushin Karate 6.01. Doroczny Koncert Bożonarodzeniowy w olkuskim MOK. w Bukownie wzięła udział w Mistrzostwach Makroregionu Połu- Zaprezentowano utwory w wykonaniu zespołów folklorystycz- dniowego Karate Kyokushin. Wyniki na stronie internetowej urzę- nych świetlic MOK oraz laureatów eliminacji powiatowych XIX du. Międzynarodowego Festiwalu Kolęd i Pastorałek. 24.03. Memoriał Jadwigi Kuczyńskiej „Dzieci dziecku, czyli »Or- 13.01. 21. Finał WOŚP. Sztab MOK-u zebrał 33.386 zł, sztab Stowa- bita« dla Julki”. Dochód z imprezy (4400,21 zł) przeznaczono na rzyszenia Wszyscy Dla Wszystkich przy Klubie „Przyjaźń” - 6.396 zł, zakup protezy ręki dla 6-letniej Julki Poczęsnej. Gimnazjum nr 1 w Olkuszu - 5.800 zł. 20.01. Koncert smyczkowy zespołu kameralnego Ilkus Quartet KLUCZE w Centrum Kultury w Olkuszu. 7.01. II etap 11. edycji Powiatowego Konkursu Recytatorskiego 21.01. Obchody 68. rocznicy zakończenia okupacji (Stary Cmen- dla Edukacji Wczesnoszkolnej, organizowany pod patronatem tarz w Olkuszu). Starosty Powiatu Olkuskiego i Wójta Gminy Klucze. Styczeń. Duet PaMa - Magda Mączka i Patrycja Patrykiewicz Styczeń. SP w Chechle rozpoczęła cykl spotkań ze znanymi ab- z sekcji wokalnej olkuskiego MOK zdobyły pierwsze miejsce na solwentami szkoły. Pierwszym zaproszonym gościem był Leszek XIX Międzynarodowym Festiwalu Kolęd i Pastorałek w Będzinie. Grzanka, doktorant w Instytucie Fizyki Jądrowej PAN oraz współ- 1.02. Po raz czwarty Burmistrz Miasta i Gminy Olkusz przyznał Na- pracownik laboratorium CERN w Genewie. grody „Cordis Nobilis”. Statuetkę w kategorii „Organizacja” odebrali Styczeń. Stowarzyszenie „Bractwo Szkolne”, działające przy przedstawiciele Bractwa Rycerskiego „Kruk” Starostwa Rabsztyńskie- Szkole Podstawowej w Kwaśniowie, zdobyło środki unijne na go - prezes Artur Payerhin i sekretarz Bartosz Fedorowicz. W kategorii wyremontowanie studni i wymianę pompy „Abisynki” na źródle „Filantrop” nagrodę odebrali Barbara i Adam Węglarzowie, w kate- jurajskim „Antoni” w Kolbarku. Zagospodarowany został także te- gorii „Wolontariusz” nagrodę otrzymał Artur Januszek, uczeń III klasy ren wokół studni. Powstało w ten sposób miejsce wypoczynku Technikum w Zespole Szkół nr 1 w Olkuszu, w kategorii „Nauczyciel” z dostępem do wody dla mieszkańców, pielgrzymów i turystów. zwyciężyła Anna Noga z IV Liceum Ogólnokształcącego w Olkuszu. cd. str. 6 nr 1(5) styczeń-marzec 2013 KWARTALNIK Powiatu Olkuskiego 5 Kalendarium W kategorii „Osoba” Kapituła Nagrody przyznała dwie równorzędne Styczeń. Uczennica Zespołu Szkół w Jangocie Weronika Gamrat nagrody. Laureatkami zostały: Genowefa Bugajska i Barbara Kallista. zajęła III miejsce w konkursie plastycznym na plakat promujący 9.02. Wernisaż wystawy malarstwa Anny Kajdy i fotografii Piotra ogólnopolską kampanię „Elektro-nie-śmieci”. Do konkursu wpły- Kajdy pt. „Jej portret” w olkuskim Centrum Kultury. nęło aż 65 prac z całej Polski. 16.02. Wernisaż wystawy pt. „Nieznana Wieliczka”, prezentującej 12.02. W remizie OSP w Porąbce odbyło się ostatkowe śpiewa- efekty dwóch plenerów Olkuskiego Klubu Miłośników Fotografii nie, w którym udział wzięły wszystkie Koła Gospodyń Wiejskich w niedostępnych dla turystów podziemiach kopalni soli w Wie- z Gminy Trzyciąż. liczce (olkuski MOK). 7.03. W UG w Trzyciążu odbył się konkurs „Gminny mistrz orto- 26.02. Finał Powiatowego Konkursu Czytelniczego „Mistrz piękne- grafii”, zorganizowany przez Bibliotekę i Ośrodek Animacji Kul- go czytania” skierowanego do uczniów szkół gimnazjalnych z tere- tury. Wzięło w nim udział 33 dzieci z gminnych szkół. Wyniki na nu powiatu olkuskiego. Wyniki na stronie internetowej gminy. stronie internetowej gminy. Luty. Przebiegający przez teren ziemi olkuskiej Szlak Architektury 20.03. Gminne Eliminacje „Ogólnopolskiego Konkursu Wiedzy Drewnianej otrzymał nagrodę w XIII edycji konkursu Najlepsze Pożarniczej “. Wyniki na stronie internetowej gminy. Przedsięwzięcie Roku w Małopolsce LIDER MAŁOPOLSKI 2012 organizowanego przez Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Małopolski. WOLBROM 2.03. Gala przyznania Olkuskiej Nagrody Artystycznej olkuskim MOK. 7.01. Oliwia Bagińska z Zespołu Szkół – Szkoły Podstawowej nr 2 4.03. Konferencja dla kobiet o kobietach:„Między macierzyństwem w Wolbromiu zwyciężczynią XI edycji Powiatowego Konkursu a pracą” w Powiatowej i Miejskiej Bibliotece Publicznej w Olkuszu. Recytatorskiego dla Edukacji Wczesnoszkolnej. 5-7.03. Mistrzostwa Małopolski w szachach (olkuski MOK). Wzięli 13.01. 21 Finał WOŚP. Zebrano 41 084 zł. w nich udział uczniowie szkół podstawowych, gimnazjów oraz 26.01. W Kaplicy Matki Bożej na Jasnej Górze odsłonięto uroczyście szkół ponadgimnazjalnych z terenu naszego województwa. Wy- tablicę pamiątkową poświęconą twórcy melodii Apelu Jasnogór- niki na stronie internetowej gminy. skiego. Twórcą melodii jest kompozytor z Poręby Górnej, salezjanin 13.03. Rozstrzygnięcie konkursu plastycznego dla uczniów szkół ks. prof. Stanisława Pałka Ormiński. Melodia powstała w 1956 r. podstawowych i gimnazjów pt. „Lubię Olkusz”. Wyniki na stronie 12.02. Amatorskie zawody narciarskie ZSZ na stoku w Smoleniu. internetowej gminy. W 4 kategoriach wiekowych wystartowało 95 zawodniczek i za- 14.03. W olkuskim Centrum Kultury przy ulicy Szpitalnej odbyła wodników. Wyniki na stronie internetowej gminy. się konferencja „Wyzwania współczesnej edukacji” inaugurująca 18.02. I Walentynkowy Turniej Szachowy. Wyniki na stronie in- I Targi Edukacyjne pod patronatem Burmistrza Miasta i Gminy ternetowej gminy. Olkusz oraz Starosty Olkuskiego. 23.02. Koncert zespołu Pectus w wolbromskim DK. 15.03. Wernisaż wystawy „Fotograficy olkuscy 2013” w olkuskim 24.02. Koncert „Wolbromiacy i goście” w wolbromskim DK. Centrum Kulury. 28.02. Maraton Językowy w Zespole Szkół w Wolbromiu. Wyniki 15.03. Tancerze z działającej w Olkuszu Szkoły Tańca „Wena” wy- na stronie internetowej gminy. stąpili w programie „Tylko taniec. Got to Dance” w telewizji Polsat. 15.03. Spotkanie z Jackiem Sypieniem, historykiem i dziennika- 18.03. Grupa młodzieży izraelskiej i niemieckiej wspólnie z ucznia- rzem, w związku z promocją jego książki „Dwory szlacheckie zie- mi olkuskich szkół średnich wzięła udział w spotkaniu z burmi- mi olkuskiej” (Biblioteka Publiczna w Wolbromiu). strzem Dariuszem Rzepką oraz Olgerdem Dziechciarzem, history- 18.03. Firma TRI (Poland), lider producent antywibracyjnych czę- kiem i popularyzatorem dziejów olkuskich Żydów. Młodzież z nie- ści samochodowych, została wyróżniona złotą nagrodą wśród mieckiego Wurzen oraz izraelskiego Holon przyjechała do naszego europejskich dostawców Toyoty za rok 2012 w kategorii: termino- kraju na zaproszenie olkuskiego Zespołu Szkół nr 3 oraz I LO, z któ- wość dostaw. Firma uhonorowana została również wyróżnieniem rymi wspólnie realizują projekt „PICTURES IN MY MIND” dotyczący „Certificate of Recognition” dla 20 najlepszych dostawców w ka- stereotypów na temat narodu polskiego, niemieckiego i żydow- tegorii zarządzania projektami. skiego w czasach narodowego socjalizmu, komunizmu i obecnie. 21.03. Aleksandra Smoter uczennica klasy II A Gimnazjum nr 2 w Zespo- 21.03. Targi Edukacyjne (MOK). le Szkół w Wolbromiu została laureatką Małopolskiego Konkursu z Fizyki 23.03. IV Olkuska Noc Teatru (MOK). dla Gimnazjalistów. Zajęła drugie miejsce w finale tego konkursu. 27.03. Burmistrz Miasta i Gminy Wolbrom Jan Łaksa wręczył nagro- TRZYCIĄŻ dy i wyróżnienia za osiągnięte wyniki sportowe oraz za osiągnięcia 13.01. 21. Finał WOŚP - w Jangrocie. Zebrano 5712 zł. w działalności sportowej. Wyniki na stronie internetowej gminy. 6 KWARTALNIK Powiatu Olkuskiego nr 1(5) styczeń-marzec 2013 KONCERT JAZZOWY PGR W sobotnie popołudnie 16 lutego 2013 w olkuskiej Galerii BWA wystąpił zespół Projekt Grzegorza Rogali, czyli w skrócie: PGR. Muzycy zaprezentowali program pt. „Latin Fire”, zgodnie z tytułem pełen ognistych, latynoskich rytmów, choć… nie pozbawiony i polskich akcentów. Niegdysiejsze PGR-y, słusznie lub nie, były w powszechnym przekonaniu synonimem chaosu, bylejakości, marnotrawstwa. „Ryczy jak byk z PGR-u” – mówiło się o kimś, kto wciąż biadolił. Dzisiejszy PGR nie ma z tym nic wspólnego. Lider formacji, puzonista Grzegorz Rogala, to muzyk znany nie tylko polskim miłośnikom jazzu. Występował w big-bandzie European Colours Jazz Orchestra, a z zespołem Kattorna zdobył nagrodę na festiwalu Berlin Jazz & Blues Award. Grzegorz Rogala - oprócz tego, że sam jest świetnym muzykiem – nie boi się obecności obok siebie innych wirtuozów, co świadczy o nim jeszcze lepiej. I tak na olkuskich Zaduszkach Jazzowych A.D. 2011 pojawił się na czele Grzegorz Rogala Quartet, w którym grał m.in. pianista Witold Janiak (autor wspaniałego albumu pt. „Mainstreet Quartet” z 2010 r.). Z kolei na pierwszej płycie PGR pt. „Enthuzjazzm” (z 2011 r.) gościnnie wystąpiła izraelska saksofonistka Sagit Zilberman (koleżanka Rogali ze studiów na Berklee College of Music w Bostonie). Efekt – to pyszny koktajl jazzu z muzyką klezmerską i… polskim folklorem. Jeśli bowiem nazwa PGR jest w jakiś sposób zasadna, to wyłącznie z powodu wiejskich konotacji. Grzegorz Rogala – wzorem Zbigniewa Namysłowskiego i Michała Urbaniaka – chętnie czerpie natchnienie z muzyki ludowej. W programie „Latin Fire” gościem PGR-u stał się kolejny wirtuoz – trębacz El Congo Allen, Kubańczyk, który wyemigrował do Europy. Występował z takimi gwiazdami, jak Earth Wind & Fire, Herbie Hancock, UB 40, Marylin Manson czy Eric Clapton. W zespole Grzegorza Rogali gra na srebrzystym kornecie i złocistym flugelhornie (takiej pękatej trąbce o niższym i miększym dźwięku). Skład uzupełniają basista Andrzej Zielak i perkusista Grzegorz Jakieła. Olkuski koncert rozpoczęli od znanej już z płyty „Enthuzjazzm” kompozycji „Cuban Report”. Tym razem utwór zabrzmiał nieco inaczej niż wersja studyjna; w nowej aranżacji, zgodnie z tytułem programu, zyskał jeszcze wyraźniejszy południowoamerykański „szlif”. Z „Enthuzjazzmu” przypomnieli także „Majazzur”, czyli mazur na jazzowo, również przeniesiony w gorący, latynoski klimat. Na bis zaprezentowali najnowszy w repertuarze PGR-u utwór: ludowe „Czerwone jagody”, podane – cytując lidera –„w sosie latynojazzowym”, jako rozbujaną sambę. Temat każdej z prezentowanych kompozycji trębacz i puzonista podawali z początku unisono lub w kunsztownym dwugłosie (jak w utworze „Latis”, gdzie przybrał formę instrumentalnego dialogu). Później, jak to w jazzie, przychodził czas na solówki. Najwięcej, co zrozumiałe, zagrali ich lider i gość. Rogala możliwości puzonu najszerzej zaprezentował w autorskim „Song for Basia” (dedykowanym żonie). Jego gra pełna była typowych dla tego instrumentu szybkich glissand. Może mniej typowe, a na pewno nie mniej piękne było solo w kołysance skomponowanej dla córki – obfitowało w nagłe zwroty muzycznej akcji. W „Majazzurze” zaimprowizował nastrojową cd. str. 8 nr 1(5) styczeń-marzec 2013 KWARTALNIK Powiatu Olkuskiego 7 Spotkanie wariację, chwilami przypominającą puzonowy odpowiednik gry Tomasza Stańki. Ani jednego utworu nie pozostawił też bez solówki Allen. W kołysance rozwinął przejmującą melodię podkreśloną mocnymi przejściami perkusji, by pod koniec zagrać całkiem inne solo – zabawne, miejscami celowo groteskowe. „Majazzur” ozdobił własną, kubańską odpowiedzią na polski folklor, stopniowo urastającą w jakiś latynoski krzyk, na który słów nie znajduję – trzeba to samemu usłyszeć. A pozostali muzycy? Andrzej Zielak swą grą na basie wnosi najwyraźniejsze elementy nowoczesnego jazzu rodem z krainy ECM. I on zagrał kilka solówek, w tym kunsztowną, wirtuozowską podczas kołysanki. W improwizacji z „Majazzura” nie mniej efektownie balansował pomiędzy Ameryką Południową a Dalekim Wschodem. Najdłuższe i chyba najlepsze solo zagrał na końcu, w „Czerwonych jagodach”. Również Grzegorz Jakieła, przez Rogalę przedstawiony jako„najlepiej ubrany polski perkusista”, dowiódł, że nie tylko szata go zdobi. Nie był jedynie fenomenalnym kolorystą (o przejściach w kołysance już pisałem; zagrał więcej takich ozdobników). Może jego solo w „Majazzurze” było krótkie, a w kołysance – początkowo z lekka wymuszone (szybko jednak się rozkręcił!), ale w „Latis” zrekompensował to z nawiązką. Zabębnił tak, że z pałek „leciały iskry”, gdy wykonywał błyskawiczne przejścia na bębnach i tremola na talerzach. O tym, jak dobry to był koncert, niech zaświadczy jeden fakt. Gdy Grzegorz Rogala zakomunikował, że „to już wszystko”, chyba nikt bez spojrzenia na zegarek nie skonstatował, że upłynęła z górą godzina – tak szybko zleciał czas. Dopiero po chwili, gdy minął szok, publiczność nagrodziła muzyków zasłużoną owacją. Tekst i zdjęcia: Jarosław Nowosad Niezbyt szybki pisarz M ichał Olszewski – dziennikarz, pisarz, publicysta – był w piątek 8 marca gościem olkuskiej Galerii BWA. Publiczności zaprezentował fragment zupełnie nowego tekstu. Michał Olszewski jest absolwentem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jako dziennikarz publikował m.in. w „Gazecie Wyborczej” i „Tygodniku Powszechnym”, gdzie do niedawna był kierownikiem działu reportażu. W marcu 2013 r. Client Earth Polska, organizacja pozarządowa typu non profit, poinformowała, że zatrudniła Michała Olszewskiego jako rzecznika prasowego. Organizację tworzy zespół polskich prawników, którzy pracują na rzecz ochrony środowiska. Pisarz zdobył nagrodę w konkursie reporterów„Oczy otwarte”. Jako literat zadebiutował w 2003 roku tomem opowiadań pt. „Do Amsterdamu”; książka ta wygrała w konkursie oficyny Znak. Obecnie jest autorem pięciu książek, m.in. „Chwalcie łąki umajone” i „Low-tech”. Najnowsza, „Zapiski na biletach”, zawiera cykl krótkich tekstów prozą – notatek z podróży po Polsce. Na spotkaniu w Olkuszu nie zaprezentował jednak utworu z którejś spośród wydanych już książek, lecz tekst premierowy – fragment przezabawnego opowiadania o redakcji gazety. Usłyszeliśmy przednią satyrę na współczesne dziennikarstwo z jego schematycznością, sprowadzoną przez autora do absurdu. W utworze Olszewskiego adepci zawodu, młode osoby bez sprecyzowanych zainteresowań, uczą się komponowania tekstów z gotowych szablonów słownych. Niemal równie interesująco wypadła rozmowa pomiędzy głównym bohaterem spotkania a prowadzącym je Olgerdem Dziechciarzem. Jak zawsze cd. str. 9 8 KWARTALNIK Powiatu Olkuskiego nr 1(5) styczeń-marzec 2013 Wystawa A' PROPOS KONIA w przypadku wieczoru autorskiego dziennikarza i pisarza w jednej osobie, dotyczyła wielu tematów. W swoim pisarstwie Olszewski często zajmuje się polską prowincją – w Olkuszu np. sporo powiedział o Charsznicy, gdzie rolnictwo wyspecjalizowało się w uprawie kapusty. Wyrosły tam prawdziwe „kapuściane fortuny”, a na „kapuścianych dożynkach” można spotkać notabli nie tylko lokalnych, nie tylko wojewódzkich... Równie ciekawa wymiana zdań wynikła na temat sposobów zabiegania o dotacje na kulturę, miejsca Olkusza w województwie małopolskim, czy nawet zasadności naszych przenosin z dawnego województwa katowickiego do obecnego małopolskiego... Autor zwierzył się też, że jako pisarz pracuje niezbyt szybko – czasem nad jednym opowiadaniem potrafi ślęczeć latami... Piszącego te słowa zmartwiło to trochę, bo być może nieprędko dane mu będzie poznać całość „dziennikarskiej” historii, która – sądząc po usłyszanym fragmencie – zapowiada się nader interesująco. Tekst i zdjęcia: Jarosław Nowosad K oń, jaki jest, każdy widzi… i, na szczęście, każdy widzi go inaczej. Grzegorz Skrzypek, który w czwartek 14 marca uroczyście otwierał wystawę swoich prac zatytułowaną „Koniostwory”, widzi to zwierzę w sposób odległy od tradycyjnego. Gdy mowa o koniach w polskim malarstwie, na myśl przychodzą realistyczne obrazy Chełmońskiego czy „dynastii” Kossaków. Cykl „Koniostwory”, prezentowany w olkuskiej Galerii BWA, jest od takiego widzenia skrajnie odległy. „Koniostwory” to – zgodnie z tytułem – baśniowo surrealistyczne wariacje wokół „końskiej” tematyki; raczej coś „a'propos konia” (jak mawia przy różnych okazjach mój redakcyjny kolega) niż próba „fotograficznego” odwzorowania tego zwierzęcia. Grzegorz Skrzypek, absolwent krakowskiej ASP, na co dzień uczy rysunku w Zespole Szkół Plastycznych w Dąbrowie Górniczej. Jako artysta od kilku lat tworzy cykl obrazów i rysunków, w niecodzienny sposób przedstawiających konie pośród równie nierzeczywistego, być może wyśnionego świata. Zwierzęta te na obrazach Skrzypka przybierają wszelkie możliwe barwy, zmieniają też kształt. Na jednym obrazie przypominają sforę psów, na innych mają długie szyje jak żyrafy lub prehistoryczne diplodoki lub jeżą się kolcami niby australijskie kolczatki; niekiedy mają po trzy nogi, innym razem po sześć… Przeważnie wydają się zadowolone z efektów swej transformacji – większość obrazów emanuje radością, z jaką niezwykłe zwierzęta hasają po swoim świecie. Niekiedy pojawiają się„kawalerzyści” lecz i oni są istotami z innych planet lub wymiarów. Dla samego artysty takie spojrzenie na świat jest, jak mówił podczas wernisażu, zupełnie naturalne. Otwarcie wystawy uświetnił krótkim koncertem olkuski wokalista Piotr Skrzynecki. Nie zaśpiewał, niestety, „Wild Horses” z repertuaru Stonesów, wykonał za to m.in.„What a Wondrful World” Louisa Armstronga, co wydawało się równie na miejscu. Sam z chęcią pobyłbym trochę w świecie malowanym przez Skrzypka. Wystawę można było obejrzeć do 2 kwietnia – i nie tylko obejrzeć, bo, jak zaznaczył podczas otwarcia ekspozycji dyrektor Stanisław Stach, „obrazy są do kupienia”. Osobiście, gdyby było mnie już stać na kupowanie obrazów (i na metraż, w którym miałbym gdzie je wieszać), zdecydowałbym się chyba na ten podłużny, na którym konie przypominają smoki lub dinozaury… Tekst: Jarosław Nowosad, zdjęcia: Olgerd Dziechciarz nr 1(5) styczeń-marzec 2013 KWARTALNIK Powiatu Olkuskiego 9 Konkurs KONKURS im. Kazimierza Ratonia R azem z rzeszowskim kwartalnikiem „FRAZA” objęliśmy patronat nad tym ogólnopolskim konkursem! Poniżej regulamin. IX Ogólnopolski Konkurs Poetycki im. Kazimierza Ratonia Organizatorami są: Galeria Literacka przy Galerii Sztuki Współczesnej Biuro Wystaw Artystycznych w Olkuszu, Powiatowa i Miejska Biblioteka Publiczna w Olkuszu oraz Stowarzyszenie Literacko-Artystyczne „FRAZA”. Celem konkursu jest popularyzowanie poezji współczesnej, wspieranie twórców z dorobkiem i młodych talentów. Propagowanie poezji ambitnej, trudnej. Warunki konkursu: konkurs jest otwarty dla wszystkich twórców, zarówno zrzeszonych, jak i będących poza związkami twórczymi. Każdy z uczestników konkursu proszony jest o nadesłanie od 5 do 8 utworów (łącznie około 100-150 wersów) niepublikowanych w wydawnictwach zwartych i nienagrodzonych w innych konkursach - każdy utwór należy nadesłać w czterech egzemplarzach, zaopatrzony w godło (pseudonim). Godło należy umieścić także na dołączonej do zestawów zaklejonej kopercie. Wewnątrz koperty powinny się znaleźć dane osoby: imię, nazwisko, adres, numer telefonu, e-mail, wiek oraz kilka słów o ewentualnym dorobku. Do danych osobowych należy też dodać kopię dowodu wpłaty 20 zł opłaty konkursowej - konto: PKO BP 56 1020 2430 0000 8102 0043 4845 (z dopiskiem w tytule przelewu: „opłata na konkurs im. K. Ratonia w GSW BWA Olkusz”). Prace prosimy przesyłać pod adres: GSW BWA w Olkuszu, ul. Szpitalna 32, 32-300 Olkusz, z dopiskiem na kopercie„Konkurs im. K. Ratonia”. Ter min nadsyłania prac upły wa 30 wr ze śnia 2013 roku (decyduje data stempla pocztowego). Uwaga! Warunkiem dopuszczenia do konkursu jest uiszczenie opłaty konkursowej. Prace nadesłane na konkurs nie będą z wracane. Jury w składzie: Magdalena Rabizo-Birek (krytyk literacki, redaktor naczelna kwartalnika „Fraza”), Julia Szy- chowiak (poetka) i Marcin Sendecki (poeta, dziennikarz), wybierze najlepsze zestawy, a nagrodą będzie wydanie zwycięzcy autorskiego tomiku. W I edycji był nim Maciej Sawa z Przemyśla, którego debiutancka książka „rok S roki” ukazała się w ramach Biblioteki Galerii Literackiej BWA Olkusz i Biblioteki „Frazy” w 2007 r. W II edycji zwycięzcą został Marcin Orliński, w III Krystyna Myszkiewicz (wydany przez nas tomik „Na pstryk i zew” był nominowany do Nagrody Mediów Publicznych „Cogito”), w IV - Izabela Kawczyńska (tomik „Largo”), w V - Arkadiusz Stosur (tomik „Przejścia podziemne”), w VI - Teresa Radziewicz (tomik „Samosiejki” był nominowany do Nagrody im. Wiesława Kazaneckiego), w VII - Natalia Zalesińska (tomik „Połączenia”), a w VIII Janusz Radwański (tomik w przygotowaniu). Pozostali nagrodzeni oraz wyróżnieni otrzymają nagrody pieniężne i książkowe. Na nagrody przeznaczone jest 4 tys. zł. Nagrodzeni i wyróżnieni zostaną poinformowani o tym fakcie listownie, telefonicznie lub e-mailem. Mecenasami konkursu są: Starostwo Powiatowe w Olkuszu, Urząd Miasta w Olkuszu, Oficyna 21, wydawca tomu „Poezje” Kazimierza Ratonia oraz wydawnictwo NEON. Patronat medialny: Kwartalnik „FRAZA” i „Kwartalnik Powiatu Olkuskiego”. Nagrodzeni zobowiązują się do dostarczenia organizatorom zestawu 30-50 wierszy. Część nakładu tomiku zwycięzcy będzie rozprowadzana przez Stowarzyszenie Literacko-Artystyczne„FRAZA”. Oficjalne rozstrzygnięcie konkursu odbędzie się w październiku lub listopadzie 2013 r. Organizator nie ponosi kosztów dojazdu nagrodzonych i wyróżnionych autorów. Laureaci mają za to zapewniony bezpłatny nocleg w Olkuszu. Szczegółowe informacje o konkursie im. K. Ratonia udzielane są telefonicznie: (32) 754 34 47, kom. 660 404 840 lub e-mailowo: [email protected] IX EDYCJA 10 KWARTALNIK Powiatu Olkuskiego nr 1(5) styczeń-marzec 2013 Poezja FOTOGRAFIA fot. Piotr Drozdowski W ystawa „Fotograficy olkuscy” jest już stałym punktem tutejszego kalendarza kulturalnego, z roku na rok zyskującym na ważności. Równie zwyżkową tendencję ma poziom artystyczny kolejnych edycji. W piątek 15 marca o 18:00 w galerii olkuskiego Centrum Kultury (tzw. „Cegielni”) otwarto ekspozycję „Fotograficy Olkuscy 2013”. Tak, jak w zeszłych latach, jest ona współorganizowana przez Miejski Ośrodek Kultury oraz Miejską Galerię Sztuki „OK.NO”. Fotograficy W tym roku zainteresowanie udziałem w ekspozycji było tak duże, że organizatorzy musieli dokonać bardzo ostrej selekcji. Spośród 59 autorów, większość mogła zaprezentować po jednym zdjęciu; nieliczni – po dwa. Jak zaznaczono, dla paru artystów nie znalazło się miejsce, przeważnie jednak nie z powodu niedostatecznego poziomu artystycznego ich prac; po prostu nie współgrały one z całością ekspozycji. Wreszcie wyboru dokonano i przyszedł czas na wernisaż. Otwarcia dokonali: Antoni Kreis (komisarz wystawy, wiceprezes Okręgu Śląskiego Związku Polskich Artystów Fotografików), Grażyna Praszelik-Kocjan (dyrektorka olkuskiego MOK) oraz Adam Sowula (instruktor sekcji fotograficznej w MOK, także uczestnik wystawy). W ekspozycji wzięli udział: Marcin Andrukowicz, Magdalena Bożek, Monika Cyganek, Piotr Drozdowski, Łukasz Dwornik, Marta Foryś, Martyna Grzanka, Sylwia Izdebska, Piotr Kajda, Gabriela Kałwa, Magdalena Karczewska, Andrzej Karoń, Katarzyna Kędzierska, Tomasz Kędzior, Grzegorz Kłeczek, Anna Kostulska, Anna Kościelniak, Emilia Kotnis-Górka, Tomasz Kowalski, Michał Kurek, Marcin Łaskawiec, Zdzisław Majcherkiewicz, Dawid Makowski, Michał Maliszewski, Adrian Marcinowski, Martyna Mirek, Ewelina Mirota, Kamila Mól, Marcin Mrówka, Agnieszka Nowakowska, Maciej Nowicki, Patrycja Orkisz, Sylwia Paciej, Tomasz Piłka, Mariusz Połeć, Anna Przetacznik, Grzegorz Przetakiewicz, Weronika Sowula-Maciejczyk, Adam Sowula, Barbara Sygulińsk a, Katarz yna Szojda, Krzysztof Todor, Justyna Wadas, Elżbieta Walas, Michalina Warska, Andrzej Wcisło, Irena Włodarczyk, Konrad Wnuk, Albert Woźniak, Sandra Zając, Alexander Zub, Magdalena Żurek oraz reprezentujący ekipę portalu„Olkuszanin.pl”: Krzysztof Boniecki, Wojciech Dyrda, Mateusz Kłębek, Malwina Kosyl, Szczepan Mrówka, Dominik Rzepka, Patryk Zajega. Ci, którzy odmawiają fotografii miana sztuki, często argumentują, jakoby była ona jedynie mechanicznym odwzorowaniem rzeczywistości. Zebrane w galerii fotogramy dowodzą mylności takiego poglądu, ukazując olbrzymie zróżnicowanie widzenia świata przez poszczególnych fotografów. Poprzez dobór tematu, ale także kadraż, technikę fotografowania, wreszcie sposób późniejszej obróbki obrazu każdy z autorów wyraźnie zaznaczył swą indywidualność. Liczne są na przykład zdjęcia portretowe. Wiele z nich to bardzo udane stylizacje – na kadr z francuskiego kina z lat pięćdziesiątych (Monika Cyganek) lub sześćdziesiątych (Piotr Kajda), albo okładkę czasopisma z lat siedemdziesiątych (np. Mateusz Kłębek, czy Ewelina Mirota). Spomiędzy tradycyjnych portretów ciekawie prezentuje się bardzo ciepła czarno-biała fotografia Dawida Makowskiego, przedstawiająca smutno uśmiechniętego starszego pana przy stole. Wśród nielicznych portretów dziecięcych wyróżnia się, notabene również czarno-białe, zdjęcie autorstwa Patryka Zajegi. Najbardziej interesujące są jednak trzy portrety Olkuscy 2013 cd. str. 12 nr 1(5) styczeń-marzec 2013 KWARTALNIK Powiatu Olkuskiego 11 Fotografia fot. Jarosław Nowosad kobiece w konwencji surrealistycznej. Mariusz Połeć i Adam Sowula uzyskali taki efekt dzięki niecodziennej aranżacji zdjęć, Gabriela Kałwa – poprzez techniczny trik (gdy już jesteśmy przy fotografii trikowej, odnotujmy przy okazji„mistyczne” fotomontaże Anny Przetacznik). Zabawny jest natomiast„portret” psa… za kierownicą auta (autor – Konrad Wnuk). Równie licznie reprezentowana jest szeroko pojęta fotografia pejzażowa. Obok dość tradycyjnych panoram gór, widoków brzegów morskich, zachodów słońca itp., spotykamy ogromnie nastrojowy obraz zamglonego lasu. Katarzyna Kędzierska – bo to ona wykonała zdjęcie – wykreowała wizję jakby z epoki impresjonizmu. Dowcipnie przełamał banalność leśnego obrazka Maciej Nowicki, umieszczając na pierwszym planie… rower. Justyna Wadas zaproponowała oryginalne spojrzenie na nadmorską przystań, eksponując detal architektoniczny na jej tle. Przy tej okazji warto też odnotować ciekawy debiut – Irena Włodarczyk, dotychczas znana w olkuskim środowisku artystycznym jako poetka, znalazła się wśród uczestników wystawy dzięki zdjęciu tęczy nad Szczyrzycem. Pomiędzy zdjęciami reportażowymi wyróżniają się dwie prace Szczepana Mrówki. Uchwycony przez niego wybuch w zakładzie przemysłowym wygląda bez mała apokaliptycznie, ale jeszcze „mocniejsze” wydaje się zdjęcie staruszki, zupełnie obojętnie przechodzącej przed uliczną demonstracją. Peron olkuskiego dworca z pordzewiałą tablicą na pierwszym planie i samotnym podróżnym w tle, sfotografowany przez Piotra Drozdowskiego – to fotografia tyleż dokumentalna, co artystyczna. Również na pograniczu reportażu i sztuki sytuuje się zdjęcie Magdaleny Bożek, przedstawiające wnętrze zrujnowanego budynku. Architektura to dla fotografii jeden z tematów „wdzięczniejszych”, ale jednocześnie dość „śliskich” – łatwo popaść tu w banał… Na pewno uniknął tego Michał Kurek, którego zdjęcie amfilady ulicznych bram (zamkniętej odległą kamienicą) ożywia uchwycona o odpowiedniej porze plama światła. Detal architektoniczny „wzięli na warsztat” m.in. Marcin Andrukowicz, Michał Maliszewski i Magdalena Karczewska – wszyscy uzyskali ciekawy efekt. Oryginalnie spojrzał na rabsztyński zamek Andrzej Karoń, fotografując go w nocy, oświetlony jedynie przez gwiazdy. Musiał w tym celu zastosować tak długi czas naświetlania, że gwiazdy widoczne są jako rozmazane smugi, przywodzące na myśl deszcz meteorów lub laserowy ostrzał… Największy chyba „rozrzut tematyczny” nastąpił wśród fotografii przyrody. Gdy idzie o makrofotografie, najciekawsze są zeschłe liście, którym z bardzo bliska przyjrzała się Sandra Zając. Zdjęcia kwiatów autorstwa Martyny Mirek i Tomasza Kowalskiego odznaczają się z kolei bardzo wysoką jakością techniczną, szczególnie pod względem ostrości i nasycenia kolorów. W ogóle przypatrywanie się naturze z małej odległości owocuje nader ciekawymi rezultatami. Zwykłe koty domowe na zdjęciach Barbary Sygulińskiej i Sylwii Paciej jawią się nieomal tygrysami. Równie pomysłowo Anna Kostulska ukazała kolonię grzybów. Fale wzburzonego morza rozbijające się o brzeg to temat z pozoru banalny, ale i tu można uniknąć schematyczności, stosując wydłużony czas naświetlania (Wojciech Dyrda) lub, przeciwnie, bardzo krótki (Patrycja Orkisz). Wśród prezentowanych zdjęć znalazł się tylko jeden akt – za to jaki! Grzegorz Kłeczek sfotografował modelkę przy minimalnej ilości światła, sprawiając, że jest na zdjęciu bardziej niewidoczna niż widoczna. W odróżnieniu od ukazujących wszystko rozkładówek kolorowych magazynów, ten akt uruchamia wyobraźnię cd. str. 13 12 KWARTALNIK Powiatu Olkuskiego nr 1(5) styczeń-marzec 2013 Wydarzenia patrzącego. Gdy mowa o nieszablonowych przedstawieniach postaci ludzkiej, warto zwrócić uwagę na zdjęcie Marcina Łaskawca, przedstawiające człowieka wykonującego w mrocznym pomieszczeniu jakieś ćwiczenia – może kulturystyczne, a może korekcyjne? Pośród wystawianych zdjęć znalazły się też obrazy tak niekonwencjonalne, że nie dające się umieścić w żadnej „szufladzie” (np. zdjęcie wykonane przez Martynę Grzankę). Inne, bardzo ekspresyjne zdjęcie ludzkich rąk – czarno-biały obraz pomarszczonych dłoni – wykonała Anna Kościelniak. Bardzo nastrojową martwą naturę z bukietem polnych kwiatów i czarnym telefonem, w żółtawym świetle zachodzącego słońca, sfotografowała Elżbieta Walas. Czystym surrealizmem emanują prace Krzysztofa Kędziora i Katarzyny Szojdy. Zrobione przez Kędziora czarno-białe zdjęcie krzeseł, stojących w równych odstępach na miejskim placu, przywodzi na myśl dzieła Storma Thorgersona z okładek płyt Pink Floyd czy Cranberries. Obraz miejskiego blokowiska, zniekształcony przez szkło ekranu wyciszającego hałas szosy przebiegającej obok, uwieczniła natomiast Szojda. Ten kadr to świadectwo zupełnie „osobnego” spojrzenia na świat. Obraz olkuskiej fotografiki, jaki ukazują kolejne edycje wystawy, wygląda z roku na rok coraz lepiej. Jak podkreślił sekretarz ekspozycji Antoni Kreis, ogromnie podniósł się zwłaszcza poziom techniczny prezentowanych zdjęć. Zarazem nie maleje na olkuskiej ziemi liczba fotografów dysponujących własnym, indywidualnym widzeniem świata. Choćby dlatego warto tę wystawę zobaczyć. Będzie czynna do końca kwietnia. Jarosław Nowosad OWOCE zimowej prozy Z ima też ma swoje owoce! W naszym bolesławskim Dworze – literackie... 22 lutego rozstrzygnięto tu XVII edycję konkursu literackiego „Bolesławska Zima Prozy”. Do Centrum Kultury im. Marii Płonowskiej napłynęły z różnych stron Polski prace w czterech kategoriach wiekowych. Spośród dojrzałych prozaików najbardziej przejmujące opowiadanie stworzył Adam Bolesław Wierzbicki z Lubska. Drugie miejsce „wypisała” Jolanta Piwowar z naszych rodzimych Hutek, trzecie – Alina Mendrala z Lubeni. W kategorii licealistów zwyciężył Szymon Czopek z Olkusza, tuż za nim uplasowali się Szymon Florek z Chrzanowa i Dagmara Roś z Przegini. Gimnazjalistami o najbardziej kunsztownym warsztacie literackim okazali się: Weronika Kłapcińska z Olkusza, Marlena Mitka i Kamila Cebo z Krzykawy, Agnieszka Walczak z Bukowna i Karolina Szczerba z Podlipia. W kategorii szkół podstawowych pierwsze i jedyne miejsce przyznano Jakubowi Salwińskiemu z Olkusza. Tegoroczna jurorka – Emilia Kotnis-Górka – to absolwentka socjologii oraz dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Współpracowała z wieloma mediami krajowymi, nr 1(5) styczeń-marzec 2013 regionalnymi, lokalnymi i środowiskowymi: telewizją, dziennikami, czasopismami i portalami internetowymi. Na stałe jest dziennikarką i sekretarzem redakcji „Przeglądu Olkuskiego”. Ma na swoim koncie wiele publikacji o tematyce społecznej. Należy do Stowarzyszenia Dobroczynnego „Res Sacra Miser” w Olkuszu. „Dlaczego ten i ów pisze? Ponieważ nie posiada dość charakteru, by nie pisać” – rzekł pół żartem, pół serio Karl Kraus. Z uśmiechem nad powyższym cytatem zapraszamy do kolejnych edycji naszych literackich konkursów... Beata Bazan-Bagrowska KWARTALNIK Powiatu Olkuskiego 13 Wywiad „Boję się chamstwa...” Rozmowa z MICHAŁEM BAJOREM fot. Waldemar Nocoń 10 marca Michał Bajor wystąpił wraz z towarzyszącym mu zespołem dla wolbromskiej publiczności. Przy pełnej sali zaśpiewał nie tylko utwory z najnowszego, dwupłytowego albumu „Od Piaf do Garou”, ale także inne przeboje, w tym te najbardziej znane. Jak zwykle podczas jego koncertów, finałem występu były owacje na stojąco i bisy. Zapraszamy Państwa do lektury wywiadu, którego zgodził się udzielić specjalnie z okazji swojego pierwszego w historii pobytu w Wolbromiu. Panie Michale, czy jest coś, co najbardziej lubi Pan w koncertach? – Publiczność. Najlepsza jest publiczność. Śpiewać każdy może, parafrazując Jerzego Stuhra – zaśpiewać piosenkę i śpiewać w domu czy na rodzinnych uroczystościach, natomiast taki występ, kiedy na widowni siedzi kilkaset osób, czasami tysiąc, na przykład w operze, gdzie czasem występujemy (jak w Bydgoszczy, Poznaniu czy Łodzi) – to na artyście zawsze robi wrażenie. Nigdy nie byłem i nie będę rockowym artystą, ale myślę, że oni mają jeszcze większą adrenalinę, gdy wychodzą na scenę. W amfiteatrach, w których siedzi kilka tysięcy widzów, wrażenie jest jeszcze większe – wiem o tym, bo miałem okazję występować na festiwalach, w Opolu czy Sopocie. Publiczność jest więc bardzo ważna, bo czuje się jej skupienie, a potem się 14 KWARTALNIK Powiatu Olkuskiego słyszy brawa i reakcje. Przy wesołych piosenkach słyszy się śmiech, a przy poważnych – pojawia się wibrujące napięcie między wykonawcą a widzem. To są chyba duże zalety koncertów na żywo. Zdarza się, że publiczność czymś Pana zaskakuje? – Bywa tak czasami. Myślę jednak, że ktoś, kto kupuje bilet na Michała Bajora, doskonale wie, na jaki idzie koncert. Wie, że tu nie będzie niespodzianek – jak to bywa w innej muzie, tej bardziej rozrywkowo-rockowej, że może się wydarzy jakiś lekki skandal, że może artysta coś powie ze sceny czy coś pokaże. Myślę, że w przypadku mojego repertuaru ludzie idą na coś, czego bardzo chcą. Nie mam przypadkowej widowni. O albumie „Od Piaf do Garou” mówił Pan, że jest to, przynajmniej częściowo, odpowiedź na oczekiwania publiczności… – …I spełnienie młodzieńczych marzeń. Ale już od wielu koncertów słyszę pytanie: a kiedy nowa płyta? A kiedy nowa płyta? – We wrześniu. Na przełomie września i października, bo już wchodzimy do studia. Na tej płycie znajdzie się piętnaście piosenek, w większości napisanych dla mnie przez Wojciecha Młynarskiego. Nowe teksty pisane dla Bajora – to bardzo cieszy, jako że Wojciech Młynarski jest według mnie twórcą w tej chwili największym wśród żyjących. Odkąd nie ma z nami Agnieszki Osieckiej i Jonasza Kofty – bezsprzecznie największym z potrafiących napisać prawdziwy tekst do piosenki, który zostaje potem na wiele, wiele pokoleń. Wojciech Młynarski takich piosenek na nową płytę napisał mi trzynaście, plus podarował mi dwie ze starszego repertuaru. Kompozytorzy – różni. Niektórzy bardzo znani, jak Jerzy Derfel, Włodzimierz Nahorny, Włodzimierz Korcz. Ale znajdzie się na niej również muzyka kompozytorów, którzy ze mną współpracują od niedawna. A tytuł płyty? – „Moje podróże”. Ale nie będę śpiewał tylko o miastach – także o moich odczuciach, o tym, gdzie się to wszystko zaczęło: moja przygoda z dzieciństwem i z muzyką, i z piosenką. Jako artysta, czego Pan jeszcze oczekuje? – W tej chwili chciałbym tylko, żeby było tak, jak jest. W całym zawirowaniu świata, w tej iluminacji, nie zawsze kolorowej, często pstrej, liczę na to, że będę miał taką publiczność, jaką mam, do końca swoich śpiewanych dni. I cieszę się, że uprawiam tego typu nr 1(5) styczeń-marzec 2013 Wywiad gatunek muzyki, bo patrząc na żywoty francuskich bardów, których piosenki śpiewam, takich jak Charles Aznavour; tych, którzy już nie żyją lub żyli bardzo długo, jak Gilbert Bécaud – nie mówię o Piaf czy o Brelu, bo oni odeszli na skutek chorób i dość młodo – jeżeli uda mi się osiągnąć pułap wiekowy Charles’a Aznavoura czy Gilberta Bécaud’a i być w formie, to myślę, że mój repertuar pozwoli mi śpiewać. Za kilkanaście lat, będąc 70-letnim panem, nie muszę być śmieszny i skakać po scenie. A może i nie byłbym śmieszny, bo patrząc na Rolling Stonesów, myślę, że to jest fenomen. Czego się Pan boi? Jako człowiek, jako artysta? – Jako artysta nie boję się już chyba niczego, bo za dużo już przeżyłem. W sumie nie miałem w życiu takiej sytuacji, w której musiałbym przez długi czas spijać soki z jakiegoś strasznego niepowodzenia. Udawało mi się brać udział w rzeczach, które były„jakieś”i były dobrze oceniane, albo wręcz świetnie oceniane. A ludzie, których spotkałem, znakomite autorytety, pojawiali się przez całe moje życie. Boję się? Jeżeli się boję, to poszczególnych ludzi. Boję się też chamstwa, które ze wszech miar i przez publikatory, i przez internet bardzo mocno wpycha się do życia. Myślę też, że dlatego publiczność wypełnia sale koncertowe – od domów kultury po opery i teatry – i na moich koncertach, i na koncertach Edyty Geppert czy Staszka Sojki, czy Turnaua i wielu, wielu innych. Ludzie są po prostu po brzegi zmęczeni łomotem świata. W jaki sposób Pan określiłby sam swoją twórczość? – Pop literacki. Tak to nazywam, żeby było i trochę współcześnie, i jednoznacznie wskazywało, że ja jednak śpiewam słowa z muzyką, a nie odwrotnie. Czy myśli Pan jeszcze o sięgnięciu do repertuaru innych artystów? – Może. Może któregoś dnia pokuszę się jeszcze o coś takiego, zachęcony ogromną ciekawością słuchaczy i osób przychodzących na koncerty. Zrobiliśmy kiedyś taki album „Piosenki Marka Grechuty i Jonasza Kofty”. Może się jeszcze pokuszę o album z utworami największych bardów, może tylko z tekstami Młynarskiego, może druga część piosenki francuskiej? – nie wiem. Natomiast teraz powstaje piosenka polska, autorska, napisana specjalnie dla mnie przez Wojciecha Młynarskiego, który jest autorem wszystkich utworów. Jest Pan uznaną gwiazdą polskiej sceny… – …O, nie, nie tak – gwiazdą jest Krystyna Janda, gwiazda to może Beata Tyszkiewicz… nr 1(5) styczeń-marzec 2013 A więc może: człowiekiem, który robi to, co kocha… – …To, co bardzo lubię – tak. Myślę, że jestem artystą – ktoś powie, że przez duże A czy przez małe a – to już jest jego sprawa, natomiast na pewno jestem artystą. To, co robię, jest jak najbardziej rzetelne, punktualne. Ciągle spełniam swoje marzenia i daję publiczności kolejne piosenki, kolejne swoje prace, nie odcinam kuponów od tak zwanej „kariery”. Jeśli będzie tak do końca, będę bardzo szczęśliwy… Myśli Pan, że pasja jest kluczem do sukcesu? Receptą na to, żeby być szczęśliwym w życiu? – O, tak. Nawet jeśli to nie oznacza ogólnopolskiego sukcesu. Znam artystów z tak zwanych totalnych nisz, którzy grają w małych klubach, ale są szczęśliwi, mają swój świetny repertuar – istnieje wiele różnych gatunków muzyki, niekoniecznie amfiteatralne czy nawet operowe, czy teatralne, jak moje. Czy łatwo pozostać sobą mimo sceny? – O, myślę, że to zależy od bardzo wielu czynników – od charakteru, od wychowania, od osób, które się poznało w szkole, od pedagogów, potem od ludzi, których się spotkało na swojej drodze, którzy nas czegoś mieli nauczyć i których słuchaliśmy albo nie. Ja słuchałem, słucham i dobrze na tym wychodzę. Co powiedziałby Pan artystom, którzy dopiero chcą zaistnieć? – Jest bardzo wielu utalentowanych ludzi, ale mało kto ma takie szczęście, żeby trafić na swoje miejsce i czas jak trafiła Adele. W Wielkiej Brytanii dziewczyn śpiewających jak Adele jest bardzo wiele, a ona jednak swoim repertuarem, swoją innością, swoim zewnętrzem, swoim wnętrzem, swoją pogodą, a jednocześnie wyglądem panienki z dobrego domu, ubranej i uczesanej staromodnie, sprawiła, że oszalała na jej punkcie publiczność na całym świecie i – wygrała. Myślę, że należy słuchać siebie – tak! Ale też bardzo ważne jest, kto nas otacza, jaki mamy autorytet. Szczególnie u nas w Polsce. Dziękuję za rozmowę i życzę Panu wspaniałych wrażeń z Wolbromia. – Dziękuję. Z Michałem Bajorem rozmawiała Karina Stempel-Gancarczyk KWARTALNIK Powiatu Olkuskiego 15 Wydarzenia/Rysunek Poeci pod DIABLĄ GÓRĄ J uż po raz 21. Miejski Ośrodek Kultury w Bukownie zorganizował Sejmik Poetycki „Pod Diablą Górą”. Uczestnicy mogli nadsyłać utwory w aż trzech kategoriach: ogólnej, regionalnej i (zorganizowanej po raz pierwszy) poetyckiego sms-a. Jurorem tegorocznej edycji był dr Marek Karwala z Katedry Literatury XX Wieku Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Pedagogicznego im. KEN w Krakowie. Gala, która miała miejsce 22.03.2013 r., rozpoczęła się występem grupy teatralnej, działającej w Miejskim Ośrodku Kultury w Bukownie pod kierunkiem Piotra Wojdyły, w przedstawieniu pt. „Projekt Fredro”. Zgromadzeni goście nagradzali aktorów głośnymi salwami śmiechu i oklaskami. W części artystycznej zaprezentowała się także Marta Jałowiec – dawna wychowanka sekcji wokalnej, a obecnie studentka pedagogiki, śpiewając cztery utwory w swojej niezwykłej aranżacji i z teatralną gracją. Po tym nastąpiła najważniejsza część wieczoru, czyli ogłoszenie werdyktu jurora. W kategorii ogólnej Złoty Liść Bukowy przypadł Jackowi Majcherkiewiczowi z Gorenic, dwa równorzędne Srebrne Liście Bukowe przyznano Urszuli Kalecińskiej-Kucik z Bukowna oraz Mirosławowi Kowalskiemu z Mysłowic, Brązowy Liść Bukowy otrzymała Zdzisława Karoń z Sieniczna, natomiast wyróżnienia przypadły Barbarze Pomiernej ze Sławkowa, Joannie Gut z Bukowna, Marcie Jurkowskiej z Olkusza i Jadwidze Kubiczek z Wojkowic Kościelnych. W kategorii regionalnej Złote Diabelskie Pióro otrzymała Joanna Gut z Bukowna, Srebrne Diabelskie Pióro przypadło Urszuli Kalecińskiej-Kucik z Bukowna, Brązowe Diabelskie Pióro przyznano Irenie Krzywieckiej z Bukowna. Wyróżniono Jacka Majcherkiewicza z Gorenic i Urszulę Drzyżdżyk-Dziudziel z Oświęcimia. W nowej kategorii, poetyckiego sms-a, przyznano trzy równorzędne tytuły Mistrzów Krótkiego Przekazu, które przypadły Marcie Michoń z Olkusza, Urszuli Kalecińskiej-Kucik z Bukowna oraz Annie Rywackiej-Szafran z Sosnowca. Ponadto wyróżniono Jacka Majcherkiewicza z Gorenic, Bogumiłę Szrepfer z Sosnowca i Adę Gruszczyńską z Czeladzi. Wielość przyznanych nagród świadczy o wysokim poziomie tegorocznego konkursu. Rozmowy o poezji nie cichły jeszcze przez długi czas po jego zakończeniu. Na kolejną edycję zapraszamy już za rok. Justyna Markiewicz Rysunki Gersona Wojciech Gerson urodził się w 1831 roku w Warszawie, zmarł tamże w 1901 roku. Był malarzem, rysownikiem, litografem i pedagogiem. Studiował na Wydziale Architektury warszawskiej Szkoły Sztuk Pięknych, lecz już po roku przeniósł się na Wydział Malarstwa, gdzie nauki pobierał pod kierunkiem C. Breslauera i M. Zaleskiego. Szkołę Sztuk Pięknych ukończył w 1851 roku z wyróżnieniem i otrzymał dwuletnie stypendium artystyczne w Akademii Sztuk Pięknych w Petersburgu. Był tam uczniem klasy malarstwa historycznego u A. T. Markowa. Wiadomo, że w roku 1854, a więc już po zakończeniu stypendium, uczęszczał także na zajęcia z teorii sztuki prowadzone przez W. I. Grigorowicza. Kontakty 16 KWARTALNIK Powiatu Olkuskiego z Akademią Petersburską utrzymywał przez całe życie; uczelnia ta, w 1878 roku, nadała mu tytuł profesora za obraz „Kopernik wykładający swój system astro- nr 1(5) styczeń-marzec 2013 nomiczny w Rzymie”. Po dwuletnim pobycie w Paryżu wrócił do Warszawy. Założył w 1858 roku własną pracownię, w której m.in. kształcił wielu uczniów. Uczyli się u niego liczni przyszli wybitni artyści: Józef Chełmoński, Leon Wyczółkowski, Władysław Podkowiński, Eligiusz Niewiadomski (morderca prezydenta Narutowicza), Alfred Wierusz-Kowalski. Przyczynił się do powstania Warszawskiego Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych. Uczestniczył w wielu wystawach w Europie i USA. Jego twórczość jest bardzo zróżnicowana: w pierwszym okresie po ukończeniu studiów malował głównie sceny wiejskie i pejzaże, po upadku Powstania Styczniowego podjął też tematykę historyczną. Uprawiał również malarstwo religijne, był ilustratorem książek, krytykiem sztuki i publicystą. W Olkuszu znajduje się jeden jego obraz: „Przemienienie Pańskie” (w jednym z ołtarzy stojących w północnej nawie kościoła świętego Andrzeja Apostoła), namalowany w drugiej połowie XIX wieku. Obraz ten może mieć związek z pobytem Wojciecha Gersona na ziemi olkuskiej, który na podstawie zachowanych szkiców możemy datować na lato 1853 roku, a więc okres wakacji akademickich. Artysta, wówczas 22-letni, studiował w petersburskiej Akademii Sztuk Pięknych i, zapewne korzystając z wakacji, odbywał podróże po ziemiach polskich, sporzą- dzając szkice ołówkowe ruin zamków, widoki miast, elementów krajobrazu i typów ludzkich. Pierwszym rysunkiem z tego cyklu może być „Chata - Biskupice”, być może przedstawiający chatę z Biskupic koło Pilicy, wykonany kredką i gwaszem na papierze, w formacie 24 x 41 cm, sygnowany inicjałami „W. G. Biskupice dnia 22 Lipca 1853 r.”. Nie mamy natomiast jasności co do rysunku „Bobolice.”, wykonanego ołówkiem na papierze, o formacie 27,5 x 43,3 cm, sygnowanego i datowanego „WG | Bobolice dnia 4 Sierpnia | 1852 r.” Być może artysta pomylił się w dacie rocznej, opisując swoje szkice, a być może miały miejsce dwa pobyty na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej w odstępie jednego roku. Na pewno z naszymi terenami związany jest cykl rysunków: „Olkusz” - wykonany ołówkiem na papierze, w formacie 27 x 44 cm, sygnowany monogramem wiązanym i datowany: „WG / Olkusz dnia 8 Sierpnia / 1853 r.” oraz „Zamek w Rabsztynie”, również rysowany ołówkiem na papierze, o formacie 18 x 24,5 cm, sygnowany: „W. G. Rabsztyn dnia 8 sierpnia 1853 r.” . Tego samego dnia powstaje „Pejzaż z Ojcowa”, (ołówek na papierze, 19,5 x 25 cm), sygnowany i datowany: „W G | dnia 8 sierpnia 1853 r.”. Wydaje się jednak, że w rzeczywistości przedstawia on pejzaż ze skałką wapienną z górnego odcinka doliny cd. str. 18 nr 1(5) styczeń-marzec 2013 KWARTALNIK Powiatu Olkuskiego 17 Rysunek Prądnika, gdyż pozostałe rysunki z cyklu datowane są na kolejne dni, tak jakby artysta zwiedzał i dokumentował ciekawsze obiekty, posuwając się wzdłuż biegu potoku. Powstają wtedy: „Pieskowa Skała” (ołówek na papierze, 19 x 25,8 cm), sygnowany i datowany: „W. G. Pieskowa Skała | dnia 10 sierpnia 1853 r.”; „Furta do kościółka św. Salomei w Grodzisku”(ołówek na papierze, format 33 x 26 cm), sygnowany i datowany „W. G. / Furta do kościółka S. Salomei w Grodzisku / dnia 11 Sierpnia 1853 r.” ,„Grodzisko pod Ojcowem (ołówek na papierze, format 23 x 26 cm), sygnowany i datowany: „W. G. Grodzisko pod Ojcowem dnia 15 Sierpnia 1853 r.” oraz „Zamek w Ojcowie” (ołówek na papierze, 18,3 x 25 cm), sygnowany i datowany: „W. G. / Ojców dnia 18 sierpnia / 1853 r.”. Bezsprzecznie Wojciech Gerson przebywał w okolicach Olkusza, pomiędzy 8 a 18 sierpnia 1853 roku, wykonując co najmniej 7 szkiców ołówkiem na papierze; rysunek „Biskupice” różni się techniką wykonania (użycie gwaszu), natomiast „Bobolice” różnią się datą roczną. Nie można wykluczyć, że Wojciech Gerson faktycznie przebywał na terenie Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej co najmniej od początku sierpnia 1853 roku, a biorąc pod uwagę „Biskupice” być może nawet od drugiej połowy lipca tego roku, najpierw na terenie Jury północnej, a następnie w jej części południowej, w okolicach Olkusza i Ojcowa. Znany jest jego szkic, przedstawiający chatę wiejską, podpisany jako „Olsztyn, 21 lipca 1853 r.” (najprawdopodobniej Olsztyn pod Częstochową). Pobyt w części północnej pozostawił po sobie mniej śladów uchwytnych w twórczości artystycznej Gersona, chociaż warto wspomnieć w tym kontekście o obrazie „Wędrowny ślepiec” (olej, płótno; 64 x 53,5 cm, sygnowany: W.G), wystawionym ostatnio na aukcję w cenie wywoławczej 33 000 PLN. Autorką jego ekspertyzy jest historyk sztuki p. Janina Zielińska: „Obraz przedstawia scenę rodzajową na tle pejzażu. Dominującym elementem jest tu grupa figuralna dwóch osób: ślepego starca i towarzyszącej mu młodej, wiejskiej dziewczyny. (…) Upozowanie postaci nasuwa w jakimś stopniu nawiązanie do klasycznych kompozycji przestawiających antycznych bohaterów - Edypa i Antygonę (temat popularny w dziewiętnastowiecznym malarstwie). Wokół idących osób roztacza się rozległy, pagórkowaty krajobraz pokryty roślinnością i kamieniami. W głębi, po prawej stronie widać ruiny z wieżą (przypominające ruiny zamku 18 KWARTALNIK Powiatu Olkuskiego Bobrowniki nad Wisłą, które Gerson malował i rysował kilkakrotnie). Na pierwszym planie, przy krawędzi obrazu znajduje się fragment drewnianego pomostu.(...) Omawiany obraz »Wędrowny ślepiec« należy do wczesnych prac Wojciecha Gersona, powstałych w latach 1855-1860. (…) Sygnatura na obrazie »Wędrowny ślepiec« jest niemal identyczna jak na obrazie »Bobrowniki nad Wisłą«. Temat wędrujących żebraków, ślepców, górali, »za chlebem«, ubogich rzemieślników był popularny w drugiej połowie XIX wieku w kręgu tzw. »cyganerii warszawskiej«. Należący do tej grupy Wojciech Gerson, podejmował te tematy, wykonując liczne studia podczas wakacyjnych wędrówek po kraju.” Moim zdaniem należy wziąć pod uwagę podobieństwo zarysu ruin przedstawionych w tle obrazu, do ruin zamku w Mirowie, odległych o kilka kilometrów od ruin w Bobolicach, które przez Gersona były szkicowane właśnie jako wspomniane przez autorkę studium do wykorzystania w późniejszej twórczości. Datowanie obrazu „Wędrowny ślepiec” jest zgodne z czasem pobytu Wojciecha Gersona na Jurze, natomiast pagórkowaty, kamienisty krajobraz, widoczny na obrazie zdecydowanie bardziej odpowiada charakterystyce krajobrazu „jurajskiego” niż „nadwiślańskiego” w okolicach Bobrownik. Sylwetka innego zamku „jurajskiego” - zamku w Pieskowej Skale, znalazła się na obrazie Wojciecha Gersona „Zaloty” (olej na blasze, 35 x 26,5 cm, wyceniony na 50 000 PLN), przedstawiającego grupę trzech osób w ludowych strojach krakowskich, natomiast kolejnym elementem tła jest fragment wapiennego ostańca skalnego nad nurtem potoku. Bezsprzecznie obraz ten, a właściwie szkice terenowe wykorzystane przy jego sporządzaniu, można przypisać pobytowi artysty latem 1853 roku w okolicach Olkusza, a dokładniej we wsi Sułoszowa, gdzie zapewne zostały naszkicowane typy ludzkie i krajobraz z zamkiem. Zapewne także podczas tego pobytu powstał szkic „Dziewczyna krakowska z wiankiem na głowie” (ołówek na papierze, 21,1 x 14,7 cm), sygnowany: W Gerson. Jerzy Roś Na zdjęciu rysunek W. Gersona: Zamek w Rabsztynie, 1853 r. Bibliografia: Włodzimierz Leśniak „Olkuska bazylika św. Andrzeja na tle dziejów miasta i parafii”, Olkusz 2006. strona internetowa www.art.info.pl nr 1(5) styczeń-marzec 2013 Wydarzenia WYDARZENIA OLKUSKA NAGRODA ARTYSTYCZNA PRZYZNANA Z enon Krukowiecki, Mariusz Połeć i Piotr Skrzynecki są laureatami Olkuskiej Nagrody Artystycznej za rok 2012. Statuetki odebrali w sobotę, 2 marca 2013 r., podczas gali w Miejskim Ośrodku Kultury, z rąk burmistrza Dariusza Rzepki. Nie była to jedyna nagroda, jaką tego wieczoru otrzymali. Jak co roku, nagrody wręczano na scenie sali widowiskowej MOK. Na uroczystość przybyli m.in.: posłowie na Sejm RP Lidia Gądek i Jacek Osuch, konsul honorowy Chorwacji Paweł Włodarczyk, konsul honorowy Serbii Ranko Tomović, starosta Jerzy Antoni Kwaśniewski, przedstawiciele lokalnych samorządów, instytucji, środowisk artystycznych oraz biznesowych. Olkuska Nagroda Artystyczna ustanowiona została uchwałą Rady Miejskiej „za osiągnięcia w dziedzinie twórczości artystycznej, upowszechniania i ochrony kultury”. Od 2001 roku wręcza ją corocznie burmistrz Olkusza. Nagroda przyznawana jest w trzech kategoriach: „za całokształt osiągnięć twórczych”, „młody twórca” oraz, od 2004 roku, „animator kultury”. Jej laureatami byli już: Stanisław Jakubas, Adam Bień, Jacek Taszycki, Artur Gotz, Stanisław Stach, Monika Gębala, Stanisław Wywioł, Karolina Hein, Anna Kajda, Jerzy Kantorowicz, Łukasz Jarosz, Wiesław Baran, Olgerd Dziechciarz, Stanisława Szarek, Anna Piątek, Wojciech Bajer, Olga Śladowska, Zofia Rola-Wywioł, Agnieszka Żelezik, Jolanta Skawińska, Irena Włodarczyk, Sławomir Elsner, Jacek Sypień, Edward Frączek, Przemysław Kania, Jerzy Roś, Barbara Sudoł, Szymon Tomsia, Piotr Dudek. Od roku 2006 kandydatów do ONA (jak w skrócie nazywana jest nagroda) wyłania Kapituła złożona z dotychczasowych laureatów oraz dwóch osób wskazanych przez władze miasta. W tym roku przewodniczącym Kapituły został Jacek Sypień. On właśnie, po otwarciu uroczystości przez dyrektorkę MOK Grażynę Praszelik-Kocjan, z wysokości sceny przedstawił laureatów. Za całokształt dokonań artystycznych nagrodę otrzymał Zenon Krukowiecki – wieloletni solista i chórzysta Zespołu Pieśni i Tańca „Słowianki” Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. W tej roli miał okazję występować w 25 krajach. Koncertował na jednej scenie z „Mazowszem”, ale także Marylą Rodowicz, Czesławem Niemenem, Nigelem Kennedym. Uczestniczył w nagraniu czterech płyt „Słowianek”. Wyróżniony przez ministra kultury tytułem Zasłużonego Działacza Kultury cd. str. 20 nr 1(5) styczeń-marzec 2013 KWARTALNIK Powiatu Olkuskiego 19 Wydarzenia „za propagowanie folkloru polskiego i słowiańskiego”. Udekorowany Złotą Odznaką „za pracę społeczną dla miasta Krakowa” i Srebrną Odznaką Towarzystwa Łączności z Polonią. Często udziela się też w Olkuszu, występując na tutejszych imprezach kulturalnych, w tym z „odrodzonymi” „Słowiankami”, czyli „Prasłowiankami”. Aktywnie uczestniczy w działalności tutejszego Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Nagrodzonym animatorem kultury był w tym roku Mariusz Połeć – malarz, grafik, fotograf, autor prac prezentowanych na 65 wystawach w Polsce i za granicą, a także happener i performer. Jako animator jest współzałożycielem czterech grup artystycznych (Miejskiej Galerii Sztuki OK.NO w Olkuszu, Werandy Sztuki, kluczewskiej grupy 9-sił oraz działającej na osiedlu Słowiki grupy MagazynArt), organizatorem licznych plenerów, wystaw i warsztatów plastycznych, uczestnikiem Stowarzyszenia Miasta Partnerskie. Wiele swoich prac ofiarował na aukcje charytatywne. Z jego inicjatywy odbyło się kilka happeningów w wykonaniu Grupy Teatralnej „Glutaminian Sodu”. Uhonorowanym młodym twórcą jest natomiast 23-letni wokalista Piotr Skrzynecki – wychowanek Sekcji Wokalnej MOK pod kierunkiem Wiesława Barana (również laureata ONA), absolwent kulturoznawstwa i komunikacji audiowizualnej na UŚ oraz Prywatnej Szkoły Muzyki Rozrywkowej„Nice Noise” w Katowicach. Artysta jest trzykrotnym laureatem festiwalu „Talenty Małopolski”. W MOK pracuje jako instruktor ds. organizacji imprez oraz kina; udziela się też jako konferansjer. Jak już zaznaczono wcześniej, ONA nie była jedyną wręczoną podczas gali statuetką. Poseł na Sejm RP Lidia Gądek wręczyła bowiem w tym roku wszystkim laureatom własne nagrody – gustowne figurki Nike, bogini zwycięstwa. Trzej nagrodzeni, zgodnie z „protokołem” gali ONA, zajęli miejsca na stylowych krzesłach z boku sceny. Miało to na celu nie tylko ich uhonorowanie. Zwyczajem stało się, że podczas uroczystości Jacek Majcherkiewicz – malarz, karykaturzysta i poeta – portretuje laureatów, by w finale uroczystości przedstawić swoje dzieło. Gdy nagradzani są artyści, nie może się obejść bez prezentacji ich sztuki. Najoka- 20 KWARTALNIK Powiatu Olkuskiego zalej wypadł tu Zenon Krukowiecki – ale też nie każdy stoi na czele chóru! Wraz z „Prasłowiankami” wykonał kilka pieśni różnych narodów, nie zamykając się bynajmniej w ramach słowiańszczyzny. Zaśpiewał bowiem także jedną pieśń włoską, przygotowaną niegdyś na potrzeby występów w Italii. Kilkakrotny występ „Prasłowianek” uzupełniły materiały filmowe z ważnych koncertów zespołu. Piotr Skrzynecki w dwóch minirecitalach wykonał garść piosenek, wśród których znalazł się m.in. standard Louisa Armstronga „What a Wonderful World” oraz polski evergreen – „Bądź moim natchnieniem” Andrzeja Zauchy. Wykonując wspólnie z Zenonem Krukowieckim pieśń ludową udowodnił, że i w takim repertuarze potrafi się bez trudu odnaleźć. Nie mniej interesująca była prezentacja Mariusza Połecia. Oprócz dokumentu filmowego z organizowanych przez laureata plenerów, w programie znalazło się miejsce na minispektakl Grupy Teatralnej „Glutaminian Sodu”, oparty na wierszach Rafała Wojaczka i Haliny Poświatowskiej. Poezja została zilustrowana poprzez swoisty teatr cieni. Był to chyba najbardziej nastrojowy (i oryginalny) punkt imprezy. Po zakończeniu gali uroczystość przeniosła się do holu. Tam gościom MOK zaserwowano tort z napisem „Olkuska Nagroda Artystyczna”. Zgodnie z przyjętym zwyczajem, kroili go trzej laureaci. A potem przyszła kolej na kwiaty i gratulacje. Tekst i zdjęcia: Jarosław Nowosad nr 1(5) styczeń-marzec 2013 Wywiad PASJE Moja opowieść o fotografii rozmowa z Martyną Grzanką M artynę znam od lat. Pochodzi z Domaniewic. Poznałyśmy się w szkole średniej, do której chodziłyśmy – było to I Liceum Ogólnokształcące im. K. K. Wielkiego w Olkuszu. Trafiłyśmy do klasy o profilu humanistycznym, nie z przypadku bynajmniej. Mnie bardziej interesował język polski, Martyna poświęciła się francuskiemu. Później okazało się, że studiujemy w tym samym mieście, więc okazje do podtrzymywania znajomości wykorzystywałyśmy dzielnie ;) Po studiach nasze kontakty były rzadkie. Co jakiś czas spotykałyśmy się jednak, by pogadać przy kawie i powspominać szkolne czasy. Martyna kończyła kolejne studia i kursy. Uczyła francuskiego, była przewodnikiem wycieczek, podróżowała. Trochę jej zazdrościłam tych zagranicznych wojaży, takiego kolorowego życia, które mnie fascynowało i pociągało... Spotkałyśmy się ostatnio w marcu w jednej z olkuskich kawiarni, by przy szarlotce z lodami pogadać o ostatniej wyprawie, w której brała udział – podróży po Północnym Wietnamie – ale nie tylko. Poznajcie Martynę. � Jak zaczęła się Twoja przygoda z fotografią? Aparat fotograficzny towarzyszy mi od zawsze. Najpierw Smiena, kupiona przez mojego tatę na placu w Katowicach. Z tego aparatu wyszły moje pierwsze zdjęcia. Dzisiaj, gdy na nie patrzę, to wiem, że są nieudane, ale to nie jest ważne. Później Zenit; tata miał ich dwa lub trzy. Biegałyśmy z siostrą i kolegami z tym aparatem... Kiedy już zaczęłam pracować, „dorobiłam się” lustrzanki i ona towarzyszy mi do chwili obecnej. � Dlaczego właśnie fotografia? Myślę, że moją opowieść o fotografii mogę rozpocząć cytatem z książki Jean`a Claude Gautranda:„Są fotografowie, których nazwisko zna każdy, nie kojarząc za to konkretnych zdjęć. I odwrotnie - są zdjęcia, które zna cały świat, nie umiejąc podać nazwiska autora”. Tak to właśnie z tą fotografią jest, natomiast są tacy ludzie jak ja, którzy fotografię traktują jak pasję. Dzisiaj fotografia to dla mnie wspaniali ludzie, których poznałam i którzy chętnie dzielą się swoimi umiejętnościami. Spędzamy razem dużo czasu i to jest cudowne. Mówię tu o członkach klubu fotograficznego, założonego przez Grzegorza Kłeczka i Marcina Niedźwiedzkiego: http://www.klubfotograficzny.pl/news.html Nasz klub to częste spotkania z fotografią, wspólne wyjazdy i plenery. � Jeśli już o klubie mowa: w marcu w olkuskim PTTK-u odbyło się spotkanie, podczas którego zaprezentowano slajdy i opowieści z podróży po cd. str. 22 nr 1(5) styczeń-marzec 2013 KWARTALNIK Powiatu Olkuskiego 21 Pasje Północnym Wietnamie, w której brałaś udział. Opowiedz coś więcej o tej wyprawie. Wyprawa do Wietnamu, fotoekspedycja, był to wspaniały czas, przede wszystkim dlatego, że dwa tygodnie spędziłam z aparatem w ręku. Całą naszą podróż można było śledzić na bieżąco, pisaliśmy bloga: http:// kolorywietnamu2012.blogspot.com/ Był to wspaniały czas, niezapomniana przygoda, ale przede wszystkim wymarzone miejsce do fotografowania. Przejechaliśmy łącznie około 1500 km statkiem pociągiem, busem i rykszami. Zwiedziliśmy m.in. zatokę Ha Long, stolicę Hanoi oraz górski rejon Sa Pa (nieduże miasteczko położone wysoko w górach – dop. red.) na granicy z Chinami. Szczególnie barwne były wioski obok Sa Pa, gdzie ludzie są lokalnie ubrani w barwne stroje i można uchwycić piękne chwile. � Co Cię inspiruje? Co fotografujesz najchętniej? Najczęściej fotografuję ludzi. Bardzo to lubię, choć nie jest to łatwe. Trzeba się przełamać, podejść, porozmawiać. Uwielbiam ludziom robić portrety, w ich twarzach jest dużo emocji. Oprócz fotografowania ludzi, bardzo lubię fotografować pejzaże. Biorę aparat i idę w dal, do lasu, w pola i tam uwieczniam pejzaże. Spędzam dużo czasu, czekając na odpowiednią chwilę i światło. � Opowiedz coś o swoich zdjęciach. Przez wiele lat moje zdjęcia trafiały do szuflady, czasem oglądali je domownicy. Teraz powoli zaczynam 22 KWARTALNIK Powiatu Olkuskiego je pokazywać. Ostatnio w Olkuszu miała miejsce wystawa fotografików olkuskich i na tej wystawie po raz pierwszy zawisło moje zdjęcie. � Czy masz jakieś ulubione fotografie, takie, z których jesteś naprawdę dumna? Oczywiście, że mam. To są dwa zdjęcia zrobione w zeszłym roku na fotoekspedycji w Wietnamie, o której trochę już opowiedziałam. Pierwsze nosi tytuł „Prząśniczka”. Zostało wykonane w fabryce jedwabiu, gdzie wszystko robi się jeszcze ręcznie. Było tam bardzo mało światła i ogólnie warunki do fotografowania były trudne. Długo wyczekiwałam odpowiedniego momentu. To jest moje ulubione zdjęcie z tej fotoekspedycji. Drugim zdjęciem, które bardzo lubię, jest portret małej wietnamskiej dziewczynki. Dzieci lubi fotografować chyba każdy. Są szczere i bardzo wdzięczne. Pamiętam, że mieliśmy wtedy sesję, podczas której wszyscy fotografowali modelki, jakie mieliśmy do dyspozycji. Ja się oddaliłam i trafiłam na tę dziewczynkę. Wtedy powstał jej portret. � Coraz więcej ludzi chce zajmować się fotografią, wiąże z nią swoją przyszłość, ale często wydaje się, że ci ludzie tak naprawdę nie bardzo wiedzą, co fotografować. Czy fotografia jest dla każdego? Kiedyś spotkałam się z takim cytatetm: „Amator martwi się o sprzęt, profesjonalista martwi się o kasę, a mistrz martwi się o światło”. I wygląda na to, że fotografia jest dla każdego, tylko każdy ma do niej inne podejście. Dla każdego więc będzie miała inny cel. nr 1(5) styczeń-marzec 2013 Strona młodzieżowa Fakt, że wielu ludzi obecnie fotografuje, nie przeraża mnie; wręcz przeciwnie – to dla mnie mobilizacja. � Fotografia to niezwykłe medium, które potrafi zatrzymać pędzący w szaleńczym tempie świat. Co powoduje, że fotograf wybiera akurat tę jedną chwilę spośród wielu innych? Co jest najważniejsze w fotografowaniu? Pewnie jest wiele ważnych rzeczy. Opanowanie aparatu i techniki jest bardzo ważne, ale jeśli chodzi o mnie, to najważniejszy jest pomysł. W dzisiejszym tak zabieganym świecie spoglądanie przez wizjer zmusza, żeby choć na chwilę zwolnić tempo, zatrzymać się, zastanowić, spojrzeć na pewne rzeczy w sposób zupełnie nowy. Ja nie umiem robić zdjęć na zawołanie, muszę mieć natchnienie, pomysł i tę odpowiednią chwilę. � Czym oprócz fotografowania się zajmujesz? Na co dzień pracuję w firmie, wracam późno i czekam z utęsknieniem na wolną chwilę, żeby złapać aparat w dłoń i ruszyć fotografować. Mam bardzo mało wolnego czasu, czasami śmieję się, że mój czas wolny jest na wagę złota i nikt nie jest w stanie za niego zapłacić, ale po chwili na namysłu wiem, że jest coś takiego – udane zdjęcie. � Czy mogłabyś żyć bez aparatu fotograficznego? Zdecydowanie nie! Rozmawiała Agnieszka Zub OJCIEC LEON fot. Sz. Mrówka N ie tylko cała społeczność szkolna, ale i sympatycy Budowlanki, zaprzyjaźnieni poeci i mieszkańcy Pakuski przybyli w progi Zespołu Szkół nr 4 w Olkuszu na spotkanie z najbardziej znanym polskim benedyktynem. „ Jestem zaszczycona, witam serdecznie niecodziennego gościa, postać niezwykle charyzmatyczną, bliskiego znajomego papieża Jana Pawła II, publicystę, autora »…sprawdzonych przepisów na szczęśliwe życie«, blogera roku 2011, porywającego rekolekcjonistę oraz nauczyciela postaw moralnych – ojca Leona Knabita” - powiedziała dyrektor Marida Zoń. Młodzież przywitała gościa owacjami na stojąco, a potem bliskim sercu zakonnika śpiewem szkolnego zespołu „Kastalia”. Godzinny wykład rekolekcyjny wydawał się zebranym zaledwie kwadransem: uniwersalizm przesłania poparty przykładami z życia, okraszony sporą dawką dobrego humoru i raperskimi wstawkami łączył w sobie najbardziej pożądane cele współczesnego mówcy: dotrzeć, przekonać, pozostawić niezatarte wrażenie. Ucząc, bawiąc i wzruszając, poruszył ojciec Leon szerokie spektrum spraw bliskich: wzorca nauczyciela, pożądanej postawy ucznia, odpowiedzialności za słowo, relacji w rodzinach i szczęścia, jakie niesie spełnianie życiowego powołania. Ojciec Leon – niesamowicie skromny, bezpośredni i serdeczny, okazał się prawdziwym „zawodowcem” w sposobie docierania do ludzi w każdym wieku. Mądrość bez moralizatorstwa, dystans do siebie i świata, a jednocześnie odwaga w głoszeniu poglądów to droga, która, po tym dniu szkolnych rekolekcji, zbudowała ojcu Leonowi szacunek i sympatię wszystkich słuchaczy. ZS nr 4 w Olkuszu nr 1(5) styczeń-marzec 2013 KWARTALNIK Powiatu Olkuskiego 23 TURYSTYKA STAW CZERWONY I STAW ZIELONY – Klucze M yśląc o atrakcjach turystycznych ziemi olkuskiej, nigdy nie zapomina się o Pustyni Błędowskiej. Jednak teraz, w okresie prowadzenia prac rewitalizacyjnych i usuwania z niej niewypałów, wstęp na nią jest zakazany. Ale czy turysta stojący na słynnej Czubatce i podziwiający rozległą panoramę Pustyni Błędowskiej nie popełnia przy okazji błędu zaniechania, nie interesując się miejscowością, która ma za plecami? Czy Klucze, pięknie usytuowane w dolince, wśród wapiennych skałek, nie stanowią same w sobie atrakcji turystycznej?! Ta założona w XIV w. wieś, dziś przemysłowa osada, chyba wciąż czeka na odkrycie przez turystów. Odkryli ją za to starsi mieszkańcy Olkusza, którzy chętnie się tu osiedlają. Klucze są nie tylko ładnie położone, ale mają także piękne zakątki: wspomnianą już Czubatkę, górę Maśnicę zwieńczoną pięknymi wapiennymi skałami ze wspaniałą panoramą Klucz, Staw Czerwony i Staw Zielony. Oba stawy to zalane wodą dawne wyrobiska górnicze, ich nazwy pochodzą od koloru wody. Im właśnie postanowiliśmy poświęcić kilka słów więcej, bo choć ich brzegi są w przeważającej części gęsto porośnięte bukami, sosnami i wiązami, to jednak są bardzo urokliwe i pięknie położone. Z ul. Zawierciańskiej należy skręcić w drogę obok Domu Kultury i iść w kierunku boiska Przemszy Klucze, a potem dalej w las – czarnym szlakiem, drogą kamienno-ziemną. Stawy będą po lewej stronie; najpierw klimatyczny Czerwony Staw (z malowniczo położoną w poprzek zwaloną wierzbą, a ciut dalej – drewnianą kładką), a potem Zielony. Można też dojść do nich z Czubatki, idąc czarnym szlakiem na północ drogą leśną wzdłuż pustyni, po prawej mając górę Rudnicę (a w niej Jaskinię Rudnicką). Wtedy pierwszy będzie Zielony. Jeszcze w końcu XIX wieku znajdowały się w tym miejscu kopalnie rud. W 1880 roku wyrobisko zalała woda, której wypływu nie udało się zatamować. Zobaczywszy pierwszy raz to miejsce, trudno się nie zachwycić widokiem. Szczególne wrażenie robią potężne wapienne skały, które odbijają się w wodach Stawu Zielonego. Ten zbiornik ma podobno aż 14 metrów głębokości. Trzeba uważać, bo – jak to z gliniankami bywa – brzegi ma strome, a w ich pobliżu jest już dość głęboko. I w Stawie Zie- 24 KWARTALNIK Powiatu Olkuskiego lonym były wypadki utonięcia. Dno, jak twierdzą nurkowie, należy do bardzo mulistych, więc nurkowanie jest tu mocno utrudnione. Na dnie leży wiele odłamków skalnych, drzew i gałęzi. Są też ponoć jakieś bloki betonowe – pozostałość odkrywkowej kopalni. W akwenie pływają ryby – okonie, a nawet szczupaki – sporo tu więc wędkarzy. W północno-zachodnim rogu stawu, jak wieść gminna niesie, znajduje się dawna sztolnia, czy też szyb górniczy. W kilku miejscach z wody wystają utopione drzewa. Południowy brzeg stawu porasta turzyca i mięta wodna. Sporo tu kaczek krzyżówek. Co jakiś czas staw jest czyszczony, bo, niestety, bawiący nad nim ochoczo mieszkańcy Klucz pozostawiają po sobie śmieci. Znaleziono w nim wiele opon samochodowych, a nawet kompletny… grill. W jednej z pierwszych akcji czyszczenia płetwonurkowie wyłowili z dna woreczek po mleku, a w nim – złote pierścionki z cyrkoniami. Jednak biżuteria okazała się podrobiona. Niewiadomo, kto ją wrzucił do wody: czy przestępcy, którzy wykorzystywali je wcześniej, by oszukiwać potencjalnych klientów, czy też owi oszukani klienci, gdy się już zorientowali, że ich wystrychnięto na dudka? Na zdjęciu autorstwa olkuskiego fotografika Adama Sowuli widać, że Staw Zielony faktycznie jest szmaragdowozielony. Nie ma się więc co dziwić, że tak wiele osób szuka nad jego brzegiem wytchnienia. Olgerd Dziechciarz Fot. Adam Sowula � nr 1(5) styczeń-marzec 2013 HISTORIA RABSZTYN Prace zabezpieczające i rekonstrukcyjne przy ruinach zamku Z a Olkuszem, na wysokiej wapiennej skale wznoszą się ruiny zamku Rabsztyn. Jest on jednym z Orlich Gniazd, czyli zamków, jakie już od czasów rozbicia dzielnicowego budowano na granicy Małopolski i Śląska. Początki zamku Rabsztyn kryją się w mrokach dziejów. Przypuszcza się, że jeszcze w XIII wieku na szczycie rabsztyńskiej skały wybudowano kamienną wieżę obronną, a w XIV wieku przylegające do niej budynki, które razem tworzyły zamek górny. Składał się on z dwóch skrzydeł; środkowego oraz prostopadle usytuowanego skrzydła zachodniego. Mury zamku górnego były dostosowane do nieregularnego kształtu skały, na której go zbudowano. W kolejnych wiekach zamek był rozbudowywany, a na przełomie XVI i XVII wieku powstał renesansowy pałac. Podobnie, jak inne zamki na terenie Jury Krakowsko-Częstochowskiej, także zamek w Rabsztynie został spalony podczas Potopu. Wkrótce opuszczony zamek popadał w coraz większą ruinę. Lustracja z 1765 r. podaje: „Nad wjazdową wieżą rezydencja opustoszała. W dziedzińcu po prawej stronie wieża na skale bez przykrycia, w niej pokojów spustoszałych cztery. Rezydencja kiedyś o 3 kondygnacjach spustoszała, same mury tylko stoją, częścią poobalane...”. Już w 1920 r. działacze olkuskiego Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego podjęli pierwsze próby ratowania ruin zamku, wykonując m.in. uzupełnienie ubytków muru w bramie wjazdowej. W 1982 r. ruiny zamku zostały wpisane do rejestru zabytków, a cztery lata później zostały wykonane pierwsze prace zabezpieczające. Objęły one tylko północną ścianę pałacu. Zrekonstruowano wtedy otwory okienne piętra, uzupełniono ubytki muru i zabezpieczono jego koronę. W 1990 r. zamek stał się własnością Gminy Olkusz, a bezpośrednie administrowanie obiektem przekazano Miejskiemu Ośrodkowi Kultury. Wtedy Miejski Konserwator Zabytków w Olkuszu we współpracy z działaczami olkuskiego PTTK stworzyli cd. str. 26 nr 1(5) styczeń-marzec 2013 KWARTALNIK Powiatu Olkuskiego 25 Historia wstępny program działania dotyczący zamku. Zakładał on m.in. zamurowanie wyrw w murach zewnętrznych w celu likwidacji „dzikich” wejść, odbudowę fragmentów murów umożliwiających zamykanie zamku dla bezpiecznego prowadzenia wewnątrz prac badawczych i budowlanych, usunięcie zarośli i drzew bujnie porastających wnętrze zamku, fosy i przedpole, budowę drogi dojazdowej i mostów umożliwiających dowóz materiałów budowlanych, a także ruch turystyczny. Zaplanowano również przeprowadzenie niezbędnych badań archeologicznych oraz architektonicznych, będących podstawą do tworzenia projektów budowlanych i planu zagospodarowania całego wzgórza zamkowego. Wkrótce władze Olkusza przystąpiły do działań. W pierwszej kolejności odgruzowano piwnicę pod bramą wjazdową, a w 1996 r. uzupełniono wyrwy w jej sklepieniu. Następnie w 2001 r. wycięto drzewa i krzewy porastające zamkowe wzgórze. Odbu- 26 KWARTALNIK Powiatu Olkuskiego dowano też fragment muru kurtynowego przy bramie wjazdowej oraz fragment ściany południowej i zachodniej zamku średniego. Te pierwsze prace prowadzone były z pomocą członków powstałego w 2000 r. Stowarzyszenia „Zamek Rabsztyn”. Kolejnym etapem była budowa drewnianego mostu nad fosą, który wspiera się na oryginalnych, wymurowanych z kamienia przyczółkach, oraz wykonanie przyłącza elektrycznego. Wtedy też podmurowano parapety w otworach okiennych pałacu oraz tymczasowo zamurowano cegłą okna na parterze ściany północnej pałacu. W ten sposób został zamknięty cały obwód murów odcinający „dzikie” wejścia do zamku. W 2003 r. kontynuowano badania archeologiczne oraz wykonano dokładne pomiary ruin, fotogrametrię zamku oraz dokładną mapę i model całego wzgórza. Wtedy też zorganizowano pierwszy turniej rycerski w Rabsztynie. W 2005 r. wybudowano drewniany most do bramy wjazdowej. Lata 2007–2008 to rekonstrukcja węzła bramnego nr 1(5) styczeń-marzec 2013 Historia według projektu arch. Waldemara Niewaldy. Na te działania Gmina Olkusz, która do tej pory samodzielnie finansowała prace na zamku, uzyskała dotację z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego. W pomieszczeniu na piętrze odbudowanej bramy znajduje się niewielka ekspozycja poświęcona historii zamku, wykonana przez Stowarzyszenie „Zamek Rabsztyn”, której największą atrakcją jest przestrzenna makieta zamku. W 2009 r. opracowano kolejne projekty, a rok później ruszyły prace nad wykonaniem zabezpieczenia konstrukcyjnego południowej ściany zamku. Prace polegały na kotwieniu zagrożonych fragmentów muru, rekonstrukcji nadproży okien, rozbiórce, a następnie odbudowie zwietrzałych fragmentów oraz spoinowaniu ścian. Na te działania Gmina otrzymała dotację z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W 2011 r., także dzięki ministerialnej dotacji, wykonano podobne prace zabezpieczające ściany wschodniej. W roku 2012 wykonanie dalszych prac zabezpieczających, tym razem w obrębie najstarszej części rabsztyńskiej warowni, czyli zamku górnego, zostało poprzedzone badaniami archeologiczno–architektonicznymi prowadzonymi przez dr. Sławomira Dryję oraz dr. Waldemara Niewaldę. Podczas badań w obrębie zamkowej wieży odkryto piwniczkę o nietypowym, eliptycznym kształcie. Archeolodzy natrafili na pozostałości tzw. pieca hypokaustycznego, który stanowił podstawę średniowiecznego systemu centralnego ogrzewania zamku za pomocą gorącego powietrza. Na zamku górnym odnaleziono dobrze zachowane fragmenty podstawy ołtarza z zamkowej kaplicy, posadzkę z glazurowanych płytek ceramicznych oraz sporą ilość późnogotyckich i renesansowych detali architektonicznych z przełomu XV i XVI wieku. Swoistą ciekawostką jest znaleziony w trakcie prac fragment wykonanego z piaskowca nadproża z wyrytą sentencją: „Exitus acta probat”, co można by przetłumaczyć jako: „Wynik mierzy czyny”. Dzisiaj powiedzielibyśmy: „Cel uświęca środki”. Odnalezienie znacznej liczby fragmentów renesansowych detali architektonicznych wydaje się wskazywać, że zamek górny przebudowano w pierwszej połowie XVI wieku, kiedy starostami rabsztyńskimi byli Jan Boner, bankier króla Zygmunta Starego, a następnie Seweryn Boner nr 1(5) styczeń-marzec 2013 – jeden z najbogatszych magnatów małopolskich tego okresu. Do tej pory sądzono, iż Bonerowie nie inwestowali w Rabsztyn, a skupili się na rozbudowie zamku Ogrodzieniec. Równolegle prowadzono prace budowlane. W ich trakcie zostały utrwalone i uczytelnione mury zamku górnego. Wzmocniono osłabione fragmenty ścian poprzez iniekcje ciśnieniowe i kotwienia, a także niezbędne uzupełnienia i spoinowania. Nadbudowano fragmenty murów zamku i wieży, uwidaczniając ich dawny kształt. Także te prace zostały wykonane dzięki dofinansowaniu z Ministerstwa Kultury oraz przy współpracy z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków w Krakowie. W tym roku prace będą prowadzone zarówno w obrębie zamku górnego, jak również wzgórza zamkowego. Na kontynuację prac na zamku górnym władze Olkusza pozyskały dofinansowanie z Ministerstwa Kultury (program Dziedzictwo Kulturowe priorytet 1 Ochrona Zabytków), natomiast rozbudowa infrastruktury turystycznej pod zamkiem dofinansowywana jest z Małopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007–2013. W efekcie w miejscu dawnej wieży powstanie taras widokowy, zostaną też wykonane metalowe schody umożliwiające wejście na zamek górny i trakt pomiędzy mostami. Będzie również wykonana iluminacja zamku. Na zamkowym wzgórzu powstanie niezbędna infrastruktura turystyczna. Zostaną wybudowane drogi dojazdowe i parking, majdan oraz tor łuczniczy. Zostanie także zrekonstruowany drewniany dom Antoniego Kocjana, który będzie stanowił zalążek skansenu. Niestety zakres i charakter prac budowlanych, jakie będą w 2013 roku wykonywane na samym zamku i w obrębie wzgórza, znacznie ograniczy możliwość jego zwiedzania przez turystów. Plany na przyszłość obejmują dalsze prace zabezpieczające w obrębie dziedzińca i murów zamkowych. Dzięki takim działaniom, prowadzonym konsekwentnie od kilkunastu lat przez władze Olkusza, zamek Rabsztyn staje się dobrze zabezpieczonym zabytkiem, a przy wsparciu społeczników – także jedną z ciekawszych atrakcji turystycznych ziemi olkuskiej. Jacek Sypień Zdjęcia z archiwum Stowarzyszenia „Zamek Rabsztyn” � KWARTALNIK Powiatu Olkuskiego 27 WSPOMNIENIE DUCHY WAŚNIEWSKICH KRĄŻĄ NAD BOLESŁAWIEM O d Dąbrowy Górniczej po Stary Olkusz unosi się duch Jana Waśniewskiego, literata z Krążka koło Bolesławia. Pierwotnie krążył w postaci fal Polskiego Radia. Pamiętam pewien epizod z dziecinnych lat mojego życia. Mógł to być 1935 lub 1936 rok. W Krzykawie było tylko jedno radio kryształkowe. Szczęśliwym jego posiadaczem był nasz sąsiad, któremu dosyć dobrze się powodziło. Nieźle zarabiał na stanowisku majstra w Fabryce Braci Szajn w Sławkowie. Radio w jego domu było otoczone, jak owoc winorośli, słuchaczami ciekawymi tego cudu techniki. Kolejno zakładano sobie słuchawki na uszy. Założono i mnie. Pierwszy raz w życiu słuchałem radia! Spiker recytował wiersz Józefa Ignacego Kraszewskiego „Dziad i baba”. Słuchając, widziałem przed oczyma chatkę i dwoje staruszków. Dziad pod ławę się wpychał, biała śmierć z kosą za oknem stała… Starsi podawali sobie słuchawki i łapczywie słuchali bo… „deklamował ktoś znajomy”. Po dziesiątkach lat zrozumiałem, że mógł to być spiker Polskiego Radia – Jan Waśniewski z Krążka, syn Józefa – nadsztygara z Kopalni Galmanu „Ulis- 28 KWARTALNIK Powiatu Olkuskiego ses”, gorliwego działacza niepodległościowego – „Pe, Pe, Siaka”. Matka spikera, Stanisława (1870-?) uczyła w bolesławskich szkołach. Pochodziła z patriotycznej rodziny Rosnowskich. Jej dziadek figurował podobno na liście Legii Dąbrowskiego pod numerem pierwszym. Waśniewscy przybyli do Krążka 1 lutego 1902 r. z Dąbrowy Górniczej. Janek miał wówczas pięć lat, urodził się w Dąbrowie Górniczej 26 listopada 1896 r. Ojciec literata – Józef (1869-1938) pochodził z Waśniowo Grabowa z powiatu mławskiego, a matka – Marianna Stanisława (1870-?) z Izbicy z powiatu kolskiego. Waśniewscy przywieźli ze sobą do Bolesławia powiew kultury i patriotyzmu. Natychmiast przystąpili do działalności w organizacjach społeczno-kulturalnych. Józef organizował też ruch niepodległościowy. Miał w tym doświadczenie zdobyte w czasach szkolnych spędzonych w Dąbrowskiej Sztygarce. Były mu też pomocne dobre kontakty z działaczami PPS. Współpracował między innymi z Józefem Anastazym Mireckim, pseudonim „Montwiłł”. Gdy mieszkał w Dąbrowie Górniczej, odwiedzał go podobno Józef Piłsudski. Za działalność patriotyczną odznaczony był Krzyżem Niepodległości. Cała rodzina działała w różnych organizacjach społecznych, np. Stanisława – w Lidze Kobiet. Józef, oprócz działalności w PPS-ie, był szefem bolesławskiego „ Strzelca” i działaczem bolesławskiej nr 1(5) styczeń-marzec 2013 WSPOMNIENIE Straży Pożarnej. W kartkach historii bolesławskiej spółdzielczości również przewija się osoba Józefa Waśniewskiego, a nawet jego małoletniego syna, który był wiście bez prawa członkiem spółdzielni (oczygłosu). Janek już jako młodzieniec był rozmiłowany w teatrze i ujawniał talent recytatorski. Występował w miejscowym teatrze amatorskim i na akademiach okolicznościowych. Postać literata Jana Waśniewskiego (1896-1945), jego dorobek literacki i droga życiowa są dość dobrze znane. Znane są też zasługi jego rodziców na rzecz krzewienia kultury, spółdzielczości i szkolnictwa. Ta szlachetna i patriotyczna rodzina jest ceniona przez kolejne pokolenia bolesławian już drugi wiek. Została uhonorowana i upamiętniona nazwą Gminnej Biblioteki Publicznej (im. Waśniewskich) w Bolesławiu. Grobem Józefa Waśniewskiego na nowym cmentarzu w Bolesławiu opiekują się pracownicy Biblioteki. Pamięć literata, autora trzech powieści o tematyce górniczej: „Na podszybiu”, „Ognie w pirytach” i „Po dniówce” oraz nowel i artykułów prasowych została odświeżona przez Centrum Kultury im. Marii Płonowskiej w Bolesławiu wznowieniem wydania dzieł. Oprócz tego, od kilku lat ukazują się opracowania i artykuły w wydawnictwach regionalnych: „Bolesławskich Zeszytach Historycznych”, „Korzeniach” i „Bolesławskich Prezentacjach”. Od paru dziesiątków lat interesuje mnie życie i twórczość Jana Waśniewskiego. Wydawało mi się, że zetknąłem się już ze wszystkimi istniejącymi informacjami o Literacie. Krótko żyłem w tym przekonaniu. Odczułem znów ducha Waśniewskich! Pewnego dnia zadzwonił telefon: „Jesteśmy chwilowo w Polsce, mamy trochę pamiątek po Waśniewskich. Czy możemy Pana odwiedzić?”. „Oczywiście! Bardzo proszę” – odpowiedziałem. Już parę godzin później gościłem Państwa Ulanowskich. Na stół wyłożyli nadzwyczaj interesu- nr 1(5) styczeń-marzec 2013 jące dokumenty i fotografie – pamiątki po rodzinie Waśniewskich. Był to doskonały materiał na obszerną książkę – oryginalne, dotychczas niepublikowane informacje. Widzę obecnie mgliste perspektywy wydania publikacji na temat tej rodziny. Niedobory w budżecie instytucji krzewiących kulturę są na pewno przeszkodą, żywię jednak iskierkę nadziei, że duch Literata pomoże w poszukiwaniu osoby lub instytucji kochającej historię i kulturę ziemi olkuskiej, jednocześnie posiadającej możliwości wsparcia finansowego. Te unikalnej wartości klejnoty kultury materialnej nie powinny leżeć na półkach. Powinny być konsumowane przez społeczeństwo. Liczę na to, że idea wydania książki będzie miała wsparcie głównie w środowiskach górniczych, nauczycielskich i czytelniczych. W Bolesławiu panuje jednomyślna opinia, że do realizacji tematu najbardziej predysponowana jest Gminna Biblioteka Publiczna im. Waśniewskich. Wiadomo, że jej założycielem była na początku XX wieku właśnie ta rodzina. Na zakończenie odkrywam rąbek cymeliów po rodzinie Waśniewskich. Tylko rąbek, bo ograniczona objętość „Kwartalnika” nie pozwala na więcej. Józef Liszka Opis fotografii: Fot. 1. Mały Janek w miejscu śmierci pułk. Fr. Nullo w Krzykawce. Fot. 2. Jan Waśniewski – fotografia wykonana w Krakowie, 1920 r. Fot. 3. Portret Jana Waśniewskiego autorstwa Marii Płonowskiej, ołówek. Fot. 4. Fotografia wykonana na przymusowych robotach w Niemczech w 1944 r. KWARTALNIK Powiatu Olkuskiego 29 Opowiadanie GERBERA Wczesne, październikowe popołudnie wlało błękit w przeszkloną ścianę dworca. Srebro metalowych listew pocięło ją na szklane pola o różnych kształtach; prostokąty, kwadraty, romby, koła, trójkąty, tworząc trochę futurystyczny kicz. Na zewnątrz, po drugiej stronie szklistości, kwiaciarki sprzedawały kwiaty. Kolorowy wąż falował grzbietem róż, astrów, dalii, gerber, były nawet zapomniane goździki. Przy kasach bez tłoku, chociaż w środku budynku dworcowego sporo podróżnych. Na zewnątrz jest zimno, zimniej niż zwykle o tej porze. Ludzie snują się od ściany do ściany, ocierają o swoje oddechy. Szczęśliwcy, którzy usłyszeli, że podstawił się ich pociąg, chwytają bagaże i jak odlatujące stado bocianów, nikną w tunelu prowadzącym na perony. Reszta dalej drepcze, w kawiarni kilka młodych par zawisło na swoich spojrzeniach. Facet, biały od stóp do głowy, wozi pączki w szklanej gablocie na kółkach. Troje dzieci bawi się plażową piłką. Ruchomy informator rzegocze zmieniającymi się tabliczkami. Głos spikerki brzmi modelowo czysto i przyjemnie. Jego aksamitna barwa jest nawet podniecająca, pachnie seksem. Spod filarów, z cienia, wyłażą menele, nie ma ich dużo, na widok niebieskiego munduru znowu chowają się w cień. Powietrze zgęstniało od zapachów kiełbasy, flaków, bigosu, owoców, ludzkiego potu i papierosowego dymu snującego się ukradkiem z mrocznych kątów. Pod sufitem wisi duży, stary, okrągły zegar. To jedyny element polskiej kolei retro, duża wskazówka majestatyczne odcina minuty czasu. Sekundnik jest dziwny, drgający, drżący, jakby kopulował z czasem. Katarzyna szybkim krokiem przecinała dworcową posadzkę. Dobrze, że włożyła karakułowe futerko, dzisiaj jest naprawdę zimno. Kawałek filara, w czapeczce z długim daszkiem, zastąpił jej drogę. - Daj dwa złote. - Odczep się - warknęła. Nie cierpiała tych brudasów i nierobów, nie żałowała ich, nie tolerowała. Gdyby byli robakami, bez cienia litości rozgniotłaby ich obcasem i jeszcze roztarła czubkiem buta. Nerwowo usiadła na ławce, na kawiarnię nie miała ochoty. Nie lubi czekać, ubóstwia, 30 KWARTALNIK Powiatu Olkuskiego JACEK Majcherkiewicz Malarz, pisarz, poeta i satyryk; mieszka w podolkuskich Gorenicach. Malarstwo i rysunki prezentował na wielu wystawach indywidualnych i zbiorowych. Autor tomu satyr „Olkuski Jamagor”. Publikowane opowiadanie uzyskało I miejsce w XI Mazowieckim Konkursie Małej Formy Literackiej (Warszawa 2011). gdy czeka się na nią. A tu jak na złość pociąg z Tobiaszem ugrzązł gdzieś na trasie. Cholera! Wyjęła lusterko, złość było widać na jej twarzy. Językiem zwilżyła wargi, różowa szminka błysnęła. Wystający kosmyk włosów wsunęła pod kapelusz. Założyła nogę na nogę, krótka spódnica zsunęła się do połowy ud. Poczuła jak męskie spojrzenia liżą jej kolana, łydki i błyskawicznie wracają, wciskając się w najmniejszą lukę pod spódnicą. Dla takich właśnie chwil kochała męskie oczy. A co tam, niech patrzą, niech faceci się spalają, niech przykrywają teczkami, gazetami, puchnący krok. Bawiło ją to męskie podniecenie, ona była górą, ona dyktowała warunki centymetrami swoich nóg. - Daj dwa złote. Przed nią kucnęła ta sama czapeczka z długim daszkiem. - Odczep się - warknęła tak samo jak poprzednio, właściwie identycznie. Modulacja głosu była wierną kopią tamtego warknięcia. Czapeczka podniosła się do góry i gdzieś odpłynęła. Katarzyna wyciągnęła z przepastnej kieszeni futra telefon komórkowy. Klik, klik, jest numer Tobiasza. Palec zawisł nad zieloną słuchawką, nie, nie zadzwoni. Na pewno nie ona! A właściwie to dlaczego on nie zadzwonił? To on się spóźnia, a ona czeka. Głupia, wariatka, pomylona, żałosna! Była zła na Tobiasza i na siebie, za to, że jest zła na Tobiasza. Powinna być raczej wściekła na pociąg, na tę kupę żelastwa spóźnionego o pół godziny. Znowu wyciągnęła lusterko, wiedziała, że to jej nerwowy odruch. Badała w nim stan swoich emocji, pod oczami, na policzkach, na brodzie, na czole. Najbardziej wrzały oczy, rzęsy najeżyły się jak dzidy, źrenice stały się niecierpliwymi kołami. Ten sam kosmyk włosów wypadł spod kapelusza i bezczelnie dyndał jak sprężyna z rozprutego materaca. Błyskawicznie wcisnęła go z powrotem, nr 1(5) styczeń-marzec 2013 Opowiadanie jednak błyskawiczność miała w sobie za dużo energii. Kapelusz wyskoczył pół metra nad głowę i pacnął na posadzkę obok jej stóp. Katarzyna nie zareagowała, dziwna sytuacja zamurowała ją, przyklepała na sztywno. Nie potrafiła się ruszyć, wiedziała, że cała dworcowa męskość patrzy na nią i triumfuje. Odgryza się za swoje podniecenie, za trzymanie gazety na rozporku, za fale gorąca w głowie. Nogi złożyła grzecznie obok siebie, obciągnęła spódnicę i już miała się schylić po nieszczęsne nakrycie głowy, gdy nagle... kapelusz podniósł się i zafalował przed jej nosem. To był on, menel w czapeczce z długim daszkiem. - Proszę, to chyba pani... - Odczep się! - już nie warknęła, ale krzyknęła. Krzyknęła głośno. Podróżni stanęli, spikerka zamilkła, kasjerki przestały sprzedawać bilety. Przed Kaśką wyrósł policjant. - Czy coś się dzieje, ktoś panią napastuje? - Nie, nie - mamrotała - wszystko w porządku, no tak, naprawdę wszystko w porządku. Znowu musiała wyciągnąć lusterko, teraz to z konieczności, żeby osadzić kapelusz pod odpowiednim kątem, podkreślającym jej seksapil. Jej twarz wyglądała jak teatralna maska. Rzęsy najeżyły się jeszcze bardziej, źrenice wypełniły całe oczy, pasek różowych ust stał się pomarszczoną kropką. Skóra na lewym policzku delikatnie drgała jakby ją ktoś kopał od spodu. Szybko schowała lusterko do kieszeni. Patrzenie dłużej na swoją ruinę nie miało sensu, ruina może się jeszcze bardziej zrujnować. Siedziała na zgliszczach swojej kobiecości jak na rozżarzonych węglach. Jej frustracja musiała gdzieś ujść, Katarzyna szukała w myślach furtki do ucieczki od niezręcznej sytuacji. Stała się nagle małą, nieszczęsną, 35-letnią kobietką. Że też takie gówno mogło ją wyprowadzić z równowagi, ją, pewnie stąpającą po życiu, po biznesie, po marmurowych gabinetach dyrektorów, prezesów. Tobiasz! Przez niego znalazła się na tym cholernym dworcu, przez niego kapelusz wylądował na bruku, przez niego musi wciskać tyłek w niewygodną ławkę. Chciała mu kupić samochód, stać ją na to, nie nowy, jakiś mały, zgrabny. Nie tłukłby się pociągami. Zaprotestował. Jego męska duma została urażona. On musi dokonać tego sam, chociaż wiedział, że na dzień dzisiejszy to przerasta jego siły. Jest artystą malarzem, siedzi w pracowni na poddaszu i próbuje wypędzlować swoją przyszłość. Ech, ty wypierdku, nie nadajesz się do tego świata, urodziłeś się za późno, a może za wcześnie? Tłumaczyła ciepło. Tobiasz malował świetnie, ale znalazł się w sytuacji dość dziwnej. Zawisł między odbiorcami jeleni na rykowisku, takich obrazów nie chciał malować, a gustami wysmakowanych odbiorców, którzy mają po prostu inny gust. Podziwiała w nim jego parcie do sukcesu. Katarzyna wiedziała, że Tobiasz chce jej zaimponować. Znają się już... zaraz, zaraz... ile lat? Chyba osiem, tak, osiem lat jak kupiła jego obraz. To było latem, na rynku, pod zieloną kamienicą. Siedział w słomkowym kapeluszu, ciemnych okularach, krótkich majtkach, mocno opalony. Obrazy oparł na kilku sztalugach. Nie wiedziała do końca, czy kupiła obraz dlatego, że jej się podobał, czy dlatego, że podniecał ją Tobiasz. Właściwie to było jedno i drugie. Obraz był ciekawy, namalowany szybkimi pociągnięciami pędzla, w jasnych kolorach. Przedstawiał kobietę stąpającą w niebieskościach, żółcieniach i czerwieniach. To jakby ona, Katarzyna, poruszająca się po sferach doznań i pragnień, po obrzeżu świata realnego i po skrawkach zmysłowości. Wiedziała, że go kupi, jednak transakcję zakupu przeciągała, targowała się, przekomarzała z Tobiaszem. Był męski, nawet za bardzo. Pot na jego czole i ramionach oszałamiał ją. Była w stanie zapłacić każdą cenę, a jednak zbijała ją do granic absurdu. Wyczuł jej gierkę. Nie denerwował się, podjął rzuconą przez nią rękawicę i z humorem bronił swojej pozycji. W końcu zaproponowała dziwną transakcję, kupi obraz pod jednym warunkiem. Że namaluje jej szybki portret, nie, nie na rynku, w pracowni. Oczywiście za niego też zapłaci. Pomogła mu zwijać artystyczny warsztat. Do pracowni prowadziły drewniane schody. Bardzo skrzypiały. Szła za nim, jego pośladki miała na wysokości oczu. Spodenki falowały od pracujących mięśni, twardych, mocnych. Z tyłu, na udach, miał kilka kropek po olejnej farbie, na łydkach osiadł miejski kurz. Tobiasz zdążył tylko zamknąć drzwi. Zerwała z niego koszulę, słomkowy kapelusz rzuciła w kąt, ciemne okulary poległy pod ich nogami. Był fantastycznym kochankiem! Już tam, na rynku, wiedzieli, że muszą to zrobić. Nie mogli pozwolić, żeby się minąć i zniknąć gdzieś za rogiem. Choćby to miał być ten jeden i ostatni raz. Rzucili się w szaleństwo, w korytarz linii papilarnych, w zapach swoich ciał, w niewiedzę o sobie, w ryzyko poznania siebie, w rwącą rzekę krwi, która przewalała się przez serca i spadała wodospadem w rozgrzane myśli. Przyciskała cd. str. 32 nr 1(5) styczeń-marzec 2013 KWARTALNIK Powiatu Olkuskiego 31 Opowiadanie GERBERA go mocno do siebie, chciała go wtopić w swoje ciało, chciała go mieć w sobie do końca świata. Na kartonie o wymiarach 100 cm na 70 cm narysował jej akt. Po zachowanej kresce widać, że ręka mu drżała. Leżała spokojna; nie wie, czy to było łóżko, kozetka, czy jakaś tam leżanka. Małe okno było otwarte, słońce pieściło jej ramiona, ciepły wiatr osuszał uda, drażnił sutki. Wymienili się numerami telefonów, ale właściwie po co? Teraz musieli zniknąć, odejść na zawsze. Było cudownie, jednak to przypadek, grudka życia, którą można włożyć do pudełka pamięci, albo rozkruszyć w miałkość zapomnienia. Chciała wybrać to drugie, jednak milczący telefon prowokował ją, wracała do Tobiasza. Tobiasz bał się tego związku, wiedział że jest szalona, bogata, może traktuje go jak zabawkę. Nie umiał powiedzieć dość, chciał z tym skończyć, a jednocześnie trwać w tym po uszy. Ale w czym? Nagle zrozumiał, że seks przekształca się w uczucie, przerasta każdą komórkę jego ciała. Myśli wypełnione Katarzyną wprowadziły go w stan fantastycznej depresji. A ona? Czy była dziwką, że przespała się z kilkoma facetami a jednak wracała do Tobiasza? Minął rok, dwa, pięć, teraz to już osiem lat. Kiedyś zaproponował jej małżeństwo. Roześmiała się w głos. Małżeństwo? Dzieci? Śniadania, obiady, kolacje, codziennie razem, ze sobą? Jeszcze nie teraz. Może w ogóle nigdy. To grozi degradacją jej sukcesu, ciężko wypracowanego bycia niezależną, bycia jednostką mocarną, stabilną. Życie staje się drapieżne. A my drapieżnikami? Megafony zapowiedziały przyjazd pociągu z Tobiaszem. Wyciągnęła znowu lusterko. Na koniec chciała odegrać się na dworcowej męskości. Rozpięła futerko, założyła nogę na nogę jak poprzednio, spódniczka zjechała za połowę ud. Niewidzialne lasery oczu przylgnęły do niej. Patrzyła w okrągłe zwierciadło i delektowała się swoją urodą. Wiedziała, że jest ładna, dowodem na to były męskie spojrzenia. Zalotne, pełne podziwu i pożądania; na chodniku, w pracy, na lotnisku, w hotelu, kawiarni, na koncercie. Nawet jak spała, czuła na sobie czyjś wzrok. 32 KWARTALNIK Powiatu Olkuskiego Pod prysznicem śledzona była przez kropelki wody, na dzikiej plaży przez słońce i drobinki piasku. Na samotnym spacerze obejmował ją wiatr. Skóra twarzy była gładka, bez najmniejszej zmarszczki, czarne brwi, nos idealnie wąski, usta wyprofilowane świetną kreską. Denerwował ją mały pieg na prawym policzku. Był maleńki, ale był. Tobiasz mówił, że dodaje jej uroku, może tak... Nie polegała na jego opinii, Katarzyna była dla niego bez najmniejszej wady, bez milimetra uszczerbku. Faceci, z którymi spała, mówili zawsze to samo. Szukała mężczyzny z innym zdaniem, ale rano było podobnie;„jesteś cudowna” i pocałunki po całym ciele. W środku lusterka zatrzymała się czapeczka z długim daszkiem. Nie odwracając głowy, Katarzyna podniosła prawą rękę i pokazała figę. Czapeczka zabalansowała prawo, lewo i znikła. Niech spieprza, pomyślała. Pociąg z Tobiaszem wjechał na któryś tam peron. Nie ruszyła się z ławki. Wie gdzie jest, przyjdzie tu. Zapięła futerko, złożyła grzecznie nogi przy sobie, obciągnęła spódniczkę. Stojąca na sztywno dworcowa męskość ruszyła się, na peron, do kasy, do kawiarni i gdzieś tam jeszcze. To był koniec wzrokowej uczty. Została przed nią czapeczka z długim daszkiem. Zboczeniec? Zaniepokoiła się. Kiwnęła palcem. Podszedł. Nie mówili nic, przyjrzała mu się uważnie. Typowy menel, brudne ciuchy, z kieszeni marynarki wystawała butelka owinięta w tłusty papier. Twarz była chyba młoda, nie mogła do końca zgadnąć, tygodniowy zarost tuszował wiek i urodę. Oczy! Oczy były fantastyczne. Orzechowe, z pióropuszem ciemnych promieni wokół źrenic. Nad nimi niskie, gęste brwi. Wszystko schowane w cieniu długiego daszka czekoladowej czapki. Oczy były rozbrajające! Mocno zwilżone, drgające, zapraszające żeby do nich wejść, zagłębić się w korytarz źrenic. Wyjęła dziesięć złotych. - Masz i odczep się. Powiedziała łagodnie. Wziął bez słowa, ukłonił się i odszedł. Dziwny typ, pieniądze mogła mu dać wcześniej, zresztą co ją to obchodzi? Tobiasz się spóźniał. Zaczęła się denerwować. Gdzie on się podziewa?! Ufff, co za popołudnie. nr 1(5) styczeń-marzec 2013 Wydarzenia Niezdarne, pogmatwane, po prostu spieprzone. Skóra na policzku znowu zaczęła drgać. Już miała wstać, gdy jeszcze raz pojawił się on, z długim daszkiem i najpiękniejszymi oczami na świecie. W ręce trzymał purpurową gerberę przewiązaną czerwoną wstążką. - Proszę, to dla ciebie - chciał powiedzieć sentymentalnie, wyszło jakoś koślawo. Katarzynę jakby ktoś zalał przeźroczystym cementem. Czuła przepływającą w sobie krew. Niespodziewana sytuacja zapętliła logiczne myślenie, w usta wepchnęła suchy gałgan. - Co? - po dłuższej chwili tylko to zdołało się przecisnąć przez jej zaciśniętą krtań. - Proszę, weź – dodał. - Wydaję ci resztę, prosiłem tylko o dwa złote. Kwiatek położył na jej kolanach, poprawił czapeckę i odszedł. Zniknął w chłodnym, październikowym popołudniu. Z tunelu wypadł Tobiasz. Zdyszany, z dużą torbą na ramieniu, pewnie taszczył farby, pędzle i Bóg wie co jeszcze. - Kochanie, przepraszam, pociąg się spóźnił, bateria mi padła w telefonie... Głowę Katarzyny przytulił do piersi. - Tak bardzo tęskniłem. Tulił policzek do jej policzka, głaskał ją po włosach, pragnął ją pieścić, tu i teraz. - Tobi... Katarzyna wstała i przylgnęła do Tobiasza. - Co kochanie? - Pobierzmy się... i jeszcze jedno... może to głupie, ale ten kwiatek jest dla ciebie... Objęci wpół ruszyli do wyjścia. POWSTAŁ ROZWIJAJĄCY Młodzieżowy Klub „Rolka” O d stycznia 2013 r. Gminny Ośrodek Kultury w Kluczach realizuje projekt pt. „Rozwijający Młodzieżowy Klub »ROLKA«”. To Klub, który młodzi ludzie współtworzą i rozwijają w nim swoje zdolności i umiejętności. W „Rolce” młodzi ludzie spędzają czas w przyjaznej atmosferze. Wspólnie biorą udział w ciekawych przedsięwzięciach, takich jak warsztaty, seanse filmowe, koncerty, happeningi, wystawy. Przygotowują też musical. Dzięki twórczym i cyklicznym spotkaniom rozRolada z gliny? Tylko na warsztatach ceramicznych wijają swój talent, kreatywność, poczucie estety(warsztaty „Rolada”) ki i umiejętności organizacyjne. Zaangażowanie we wspólną pracę artystyczną zaowocuje wzrostem poczucia własnej wartości, umiejętnością pracy zespołowej i autoprezentacji – uważają organizatorzy i uczestnicy spotkań w „Rolce”. Zapraszamy do obejrzenia fotoreportaży z działań projektowych na: http://www.facebook.com/pages/Gminny-Ośrodek-Kultury-w-Kluczach/182654548473815?sk=wall Projekt „Rozwijający Młodzieżowy Klub »ROLKA«” jest współfinansowany przez Polsko–Amerykańską Fundację Wolności w ramach Programu „Równać Szanse 2012” Polsko–Amerykańskiej Fundacji Wolności administrowanego przez Polską Fundację Dzieci i Młodzieży. Misją Programu jest wyrównywanie szans na dobry start w dorosłe życie młodzieży z terenów wiejskich oraz małych miast. Źródło: Echo Klucz nr 1(5) styczeń-marzec 2013 KWARTALNIK Powiatu Olkuskiego 33 Recenzja JAK ROZMAWIAĆ Z OCEANEM O tomiku Natalii Zalesińskiej „Połączenia” Bywa, że jako czytelnik i krytyk natrafiam na książkę, wobec której czuję się mniej lub bardziej bezradny. Wiersze są piękne, lecz nie jestem pewien, czy cokolwiek z nich pojmuję. W powieści Stanisława Lema „Solaris” astronauci z Ziemi odkrywają na odległej planecie rozumny ocean. Usiłują się z nim skontaktować, a być może i on pragnie nawiązać dialog z nimi. Niestety, obustronne próby porozumienia nijak do siebie nie przystają. Jeszcze dosadniej przedstawiono ten problem w odcinku serialu „Star Trek”pt. „Darmok”. Ziemianin spotyka przedstawiciela obcej cywilizacji, obaj chcą nawiązać dialog. Kosmita jednak nieustannie odwołuje się do historii i mitologii swojej planety, o której Ziemianin nie wie nic. Podobne zakłopotanie czuję przy lekturze wierszy Natalii Zalesińskiej (laureatki konkursu im. Ratonia w 2011 roku) z jej tomu „Połączenia”. Te utwory wyraźnie nawiązują do konkretnych faktów, zdarzeń (a może też – jak u Brunona Schulza – prywatnych mitologii?), najczęściej nie przywołując wprost tego, do czego nawiązują. Identycznie kosmita w„Star Trek”powtarzał: „Darmok na Tanagrze”. Zapewne był świadom, że dla Ziemianina nic to nie znaczy, lecz nie znał innej mowy. Kiedy brakuje nam słów, pozostają dobrze znane „adresy” kulturowo-historycznych nawiązań: „Romeo i Julia”, Waterloo, Kuruksetra… Czasem i Zalesińska sięga do doświadczeń archetypowych, wspólnych. Tematem utworu „Pod warstwą zdarzeń” jest utrata niewinności, i to w każdym możliwym rozumieniu (obrazy fizjologii mieszają się z wizjami winy i kary). „Pomieszczenie” to kunsztowny, zakamuflowany erotyk. W takich chwilach rozumienie nie nastręcza trudności. Kłopot przychodzi, gdy wiersze odwołują się do doświadczeń osobistych i zdany jestem na ich przypadkową zbieżność z moimi. „Pionki na A-4” rozumiem akurat bardzo dobrze, lecz czytając większość utworów Zalesińskiej czuję się jak wtrącony do wnętrza cudownego 34 KWARTALNIK Powiatu Olkuskiego kalejdoskopu.„Ubierasz mnie. Płaszczyk, szalik i to. Wybiegamy. / Wyrywamy gawronom, krukom piórka. Wirują. // Jak dawniej lepimy bałwana, rzucamy śnieżkami. / Pochylają się cienie. Pada, przeraźliwie czarno” – czytam. Obrazy krążą wokoło, z osobna jasne i klarowne, lecz nie znam łączącego je „klucza”. Nie zmienia to faktu, że przebywanie wewnątrz owej czarodziejskiej machiny jest doświadczeniem czytelniczo atrakcyjnym. Jak funkcjonuje ów poetycki kalejdoskop? Nie jest to dadaistyczna maszynka losująca. Poetka nie rozbija składni, używa pełnych, poprawnych zdań, rzadziej ich równoważników. Każde takie zdanie (czasem strofa) wydaje się wszakże celować w innym kierunku.„Metaliczny stuk. W domu położyć nogę / na poduszce, zastrzyki w brzuch. Wczytać się / w Herberta – osobisty czas na sprawozdanie, // z wycieczki do raju”. Zamiast jednej wizji, autorka uzyskuje – jak by to ujął inny poeta, Artur Międzyrzecki – „oszałamiający ruch skrzących się obrazów”. Często, jak choćby w wierszu „Zakorzenione”, ruch ten przybiera kształt „strumienia świadomości”. Przechodząc od skojarzenia do skojarzenia, możemy prześledzić proces myślowy, czy to będący punktem wyjścia dla procesu twórczego, czy może jego zamierzonym efektem. „Babka piaskowa”,„Narodzenie”– to inne dobre przykłady zastosowania takiej metody. Kiedy indziej (np. „Perła” czy pointa „Piano, w łupinie”) ów ciąg obrazów stylizowany jest na majaczenia senne. Często również („Między niebem a ziemią”) skojarzenia stają się tak odległe, że trudno odnaleźć tytułowe „połączenia” między nimi. Oczywiście, są wyjątki – jak choćby wspaniały liryk „W roku 1970”. Załamanie się lodu pod łyżwami dziecka wprowadza je w świat niby z romantycznej ballady, sprawiając, że „przez mgnienie” poznaje „życie lodowej księżniczki”. Autorka maluje spójną baśniową wizję, bliską surrealizmowi. Tak samo klarownie, choć świadomie wyrywkowo, kreśli obraz bohaterki lirycznej w wierszu „Ta mała”, lecz już pointa jest dwuznaczna. „W czerwcu na białe wieko / jaskry, rumianki, krwawniki. // Przed każdym snem odwróci się do ściany”. Nie wiem, czy czytam o śmierci samej bohaterki, czy o traumie wywołanej śmiercią młodszego rodzeństwa, któremu złorzeczyła. Dostaję dwa obrazy, które coś łączy, ale co? Możliwe, że łącznikiem jest właśnie dwuznaczność. nr 1(5) styczeń-marzec 2013 Wywiad Kilka utworów (choćby „Na fali”, „Schyłek wakacji…”) odwołuje się do metody, z której korzysta m.in. Łukasz Jarosz: poetyckiego opisu czystej obserwacji. Trzeba tu przyznać, że i w takiej konsekwencji autorka potrafi się odnaleźć. Być może nie o przesłanie w tej poezji idzie, a o nastrój. Jeśli tak, „tematem” wierszy Zalesińskiej byłoby uczucie „porażenia światem”, bezradności wobec natłoku doznań i wywołanych nimi myśli. Mielibyśmy do czynienia ze szczególnego rodzaju „poezją karnawałową”, słowną celebracją nadmiaru. „Połączenia” są mocnym tomikiem, lecz nie przypadnie on do gustu osobom oczekującym od poezji jednoznacznych komunikatów. Polecam go czytelnikom, którzy wolą ulec nastrojowi wiersza i nie boją się bezradności wobec niego. Jarosław Nowosad Natalia Zalesińska, „Połączenia", Biblioteka Galerii Literackiej przy GSW BWA w Olkuszu, Biblioteka FRAZY, Starostwo Powiatowe w Olkuszu, Olkusz 2012, s. 52. OD HOLLYWOOD DO BOLLYWOOD Rozmowa z prof. dr hab. Grażyną Stachówną Uniwersytet Jagielloński, Instytut Sztuk Audiowizualnych fot. Wojciech Smolak G rażyna Hanna Stach – urodzona w Olkuszu, teoretyk i historyk filmu, profesor. Ukończyła polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Prowadzi badania związane z historią filmu powszechnego oraz polskiego, interesuje się kulturą popularną. W Instytucie Filologii Polskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim uzyskała tytuł doktora habilitowanego na podstawie rozprawy Roman Polański i jego filmy. W 2003 otrzymała od Prezydenta tytuł profesora nauk humanistycznych. W Instytucie Sztuk Audiowizualnych UJ wykłada historię filmu powszechnego, analizę dzieła filmowego oraz krytykę filmową, prowadzi seminaria magisterskie i doktoranckie. Jest opiekunką naukową Studenckiego Koła Naukowego Filmoznawców. Członkini Polskiej Akademii Nauk w Komitecie Nauk o Sztuce. Autorka wielu książek, w tym m.in.: „Roman Polański” i jego filmy (1994), Leksykon „100 melodramatów” (2000), „Polański od A do Z” (2002), „Nie tylko Bollywood” (współpraca z Przemysławem Piekarskim) (2009) i „Bollywood - prawdy i mity” (współpraca z Katarzyną Magierą). Cz y Pani Profesor pamięta pierwszy film obejrzany w kinie? Pierwsze filmy, na jakie mama zabierała mnie do olkuskiego kina „Emalia” w drugiej połowie lat 50. XX wieku, to były na pewno rosyjskie bajki animowane, ale nic z nich nie pamiętam. Natomiast pierwszy film, jaki mnie zachwycił i na zawsze wpisał się w moją pamięć, to był SADKO (1953) Aleksandra Ptuszki. Także film rosyjski, zrealizowany według bylin ludo- wych plus - oczywiście - sowiecka ideologia, ale ją dostrzegłam, gdy obejrzałam ten film ponownie wiele lat później. Jako dziecko widziałam tylko przystojnego Sadka grającego na gęślach i śpiewającego głębokim barytonem (do dziś mam słabość do takich męskich głosów), cud-królewnę wyłaniającą się z fal jeziora, czar-ptaka o twarzy pięknej dziewczyny, brodatego Króla Mórz i uśmiechnięte rekiny pląsające z syrenami. cd. str. 36 nr 1(5) styczeń-marzec 2013 KWARTALNIK Powiatu Olkuskiego 35 Wywiad Obok śp. Janusza Gardeły jest Pani jedną z inicjatorek powstania Dyskusyjnego Klubu Filmowego w Olkuszu, który działał przy Domu Kultury przy ul. Gęsiej. Może nam Pani opowiedzieć o działaniach tego klubu, o aktorach, którzy wtedy odwiedzali Olkusz? To są cudowne wspomnienia. Stare Liceum Ogólnokształcące im. Kazimierza Wielkiego przy ul. Bieruta, nasza szalona klasa X g (którą rozwiązano na koniec roku, bo nauczyciele mieli z nami zbyt wiele kłopotów), wspaniała grupa przyjaciół i pomysł (jeden z wielu byliśmy bardzo kreatywni), żeby w Domu Kultury na Gęsiej założyć DKF „Zbyszek” - na cześć Cybulskiego, który zginął w 1967, rok wcześniej. Janusz Gardeła... Był uroczym chłopcem, chciał zostać aktorem. Świetnie mówił wiersze. Należeliśmy razem do kółka recytatorskiego prowadzonego przez naszą ukochaną nauczycielkę, śp. panią prof. Marię Piekarską, zwaną Marysieńką, i występowaliśmy na różnych akademiach ku czci, w tzw. montażach poetyckich. „Mówimy - Lenin, a w domyśle - partia, mówimy - partia, a w domyśle - Lenin”. Ten wiersz Majakowskiego „Włodzimierz Iljicz Lenin” to była nasza specjalność. Świetnie się bawiliśmy, recytując z kontrolowanym patosem: „Partia - to stos pacierzowy klasy robotniczej...”. Kochaliśmy kino, ale chcieliśmy oglądać filmy z własnego wyboru, a nie te, które serwowano w kinach „Orzeł” i „Emalia”. Zacna pani Świerczek (chyba tak się nazywała), szefowa Domu Kultury na Gęsiej, przygarnęła nas i pozwoliła oglądać filmy (wyświetlane oczywiście z projektora) w niedzielne poranki po mszy u św. Andrzeja (ach, ta peerelowska aberracja, w jakiej żyliśmy). Naszym opiekunem został pan Krzysztof Kwinta, kamerzysta z krakowskiej telewizji, któremu chciało się co tydzień przyjeżdżać do Olkusza, by nam pokazywać ambitne filmy i opowiadać o nich. Czasem strasznie nudził, ale był naszym pierwszym nauczycielem sztuki filmowej. Jacy aktorzy? Nawet nam do głów nie przyszło, żeby któregoś zaprosić na spotkanie. Byli bogami z ekranu. Zapewne to działalność w klubie zainspirowała Panią Profesor do wybrania takiej, a nie innej ścieżki naukowej... Uchowaj Boże, to była tylko świetna zabawa. Jako racjonalna panienka zaczęłam po maturze studiować 36 KWARTALNIK Powiatu Olkuskiego polonistykę na UJ, bo chciałam zostać nauczycielką. Wszystko było kwestią szczęśliwego przypadku. Zrobiłam magisterium o Teatrze Telewizji na seminarium teatralnym u śp. pana prof. Jerzego Gota, który po dyplomie zaproponował mi asystenturę. Wydawało się, że będę teatrologiem. Aliści powstał wtedy, w 1970 roku, Zakład Filmu i Telewizji, gdzie mnie przesunięto. I tak to się zaczęlo... Napisała Pani dwie książki o Romanie Polańskim; wiadomo, legenda kina, ale może było coś takiego, co spowodowało Pani szczególne zainteresowanie tym reżyserem? Najczystsza fascynacja jego wielkim talentem, biegłością reżyserską, widzeniem świata, perwersyjnym poczuciem humoru. Robił wielkie filmy, które uważano naówczas za gatunkowe, rozrywkowe. W mojej książce próbowałam udowodnić, że jest prawdziwym, oryginalnym autorem filmowym o rozpoznawalnym stylu. Są tacy, którzy uważają, że najlepsze filmy Polańskiego pochodzą z początku jego kariery, z lat 60-tych. Są nawet tacy złośliwcy, którzy twierdzą, że jego najlepszym filmem jest debiutancki „Nóż w wodzie”. Czy rzeczywiście jego wczesne filmy, te z lat 60-tych, są lepsze od późniejszych? Nienawidzę takiej kategoryzacji, lepsze - gorsze. Artysta to nie maszyna zaprogramowana do wyrobu jak najlepszych produktów, a proces twórczy to nie hodowla tłustego drobiu. Wszystkie filmy Romana Polańskiego mają swoje zalety, a niektóre mają też i wady. Wczesne filmy kręcił reżyser młody, drapieżny, o temperamencie twórczym porównywalnym z potencjałem bomby atomowej, a te późne starszy pan przygnieciony wiekiem i ciężarem swej wyjątkowej biografii. Nie można porównywać ani tych dwu ludzi, ani dzieł, jakie każdy z nich stworzył. Ja z filmów Polańskiego najbardziej lubię „Matnię” i „Lokatora”, a Pani Profesor który lubi najbardziej? CHINATOWN (1974) - to skończone arcydzieło, genialny film. Mam też słabość do NOŻA W WODZIE (1961) - jest krystalicznie czysty, jak diament. I do BALU WAMPIRÓW (1967) - niezmiennie mnie śmieszy. I do LOKATORA (1976) - zachwyt ogarnia mnie już od pierwszej sceny nakręconej w jednym ujęciu pod czołówkę. I do TESS (1979) - zawsze płaczę w finale. I do FRANTICA (1988) - za pulsowanie tejemną energią. I do nr 1(5) styczeń-marzec 2013 Wywiad GORZKICH GODÓW (1992) - bo są takie perwersyjne. I do AUTORA WIDMO (2010) - za olśniewającą błyskotliwość. I do... jak Pan widzi, lubię wszystkie jego filmy. Ten reżyser mało ma na koncie nieudanych filmów. Szczerze powiedziawszy tylko jedna z jego fabuł nie przypadła mi do gustu; mam na myśli „Co?” z Marcellem Mastroiannim, dzieło, które zdało mi się filmem wydmuszką, ale może nie mam racji? CO? (1972) to ważny film w dorobku Polańskiego. Był dla niego lekarstwem na kryzys spowodowany tragiczną śmiercią jego drugiej żony, Sharon Tate, w 1969 roku i manifestem kontrkultury, znamionującym rewolucyjne zmiany obyczajowe, jakie nastawały wtedy w Europie Zachodniej. Z dzisiejszej perspektywy wyraźnie widać, że ten film, rzeczywiście niezbyt udany artystycznie, stał się doskonałym świadectwem tamtej epoki. Zna Pani Polańskiego osobiście? Z biografii wynika, że jest bardzo wymagającym reżyserem. Nie wszyscy dają radę z nim wytrzymać (przykładem John Travolta, który zrezygnował z grania w jego filmie). A jakim jest człowiekiem w kontakcie bezpośrednim? Nie, nie znam pana Polańskiego osobiście. Nie zabiegałam o kontakt z nim. Jako uniwersytecki filmolog pisałam książki o jego filmach i jego legendzie biograficznej upowszechnionej przez media, posługując się stosownymi metodami badawczymi, a nie o nim jako o człowieku. Nie pisałam jego biografii, więc znajomość z panem Polańskim nie była mi potrzebna. Jestem pewna, że w znaczący sposób wpłynęłaby na moje postrzeganie jego dzieł i ograniczyłaby moją swobodę wypowiedzi, bo to jest człowiek o bardzo silnej osobowości. Jest Pani autorką książki o legendach filmu. Na okładce jest Humphrey Bogart. Czyżby była Pani jedną z licznych wielbicielek filmu „Casablanca”? Jestem namiętną wielbicielką CASABLANKI (1942) Michaela Curtiza. To z pewnością jeden z najpiękniejszych filmowych melodramatów. Klejnot, perła, crème de la crème tego gatunku. Jak to się stało, że jest Pani fachowcem od Bollywoodu, indyjskiej wersji Hollywoodu? Czy filmy stamtąd mają wartość artystyczną? Odkrycie kina indyjskiego, w tym oczywiście także filmów bollywoodzkich - czyli nakręconych w wytwór- nr 1(5) styczeń-marzec 2013 niach w Bombaju (obecnie: Mumbai) - to była kolejna niezwykła przygoda w moim zawodowym życiu. Za filmami stoi przecież wielki, głęboko zróżnicowany kraj - pamiętajmy, że Indie to subkontynent - wspaniała, starożytna kultura, skomplikowane wierzenia religijne, znakomita literatura, wyrafinowana muzyka, odmienne obyczaje, smakowita kuchnia... Filmy to tylko czubek góry lodowej. Bez poznania, nawet powierzchownego, indyjskiej kultury tracą swój przyrodzony sens. Filmoznawstwo to wspaniała dziedzina wiedzy, która skłania do kupienia biletu nie tylko na seans filmowy, ale także do wejścia w obce, a fascynujące kultury. Moi studenci z pasją oglądają filmy japońskie, irańskie, meksykańskie, indyjskie, ale także oczywiście amerykańskie i francuskie, bo one wszystkie zapraszają do poznania nie tylko swoich fabuł i bohaterów, ale także historii i tradycji krajów, z których pochodzą. Czy filmy bollywoodzkie mają wartość artystyczną? Z pewnością tak, choć innego rodzaju niż przywykło się u nas, w Europie, sądzić. Przede wszystkim, właśnie z powodu swej odmienności kulturowej, sprawiają nam dużo radości i frajdy podczas oglądania, są niezastąpionymi pocieszaczami. Nic tak nie dodaje mi radości życia jak film bollywoodzki, najlepiej z moimi ulubieńcami, Shah Rukh Khanem lub Hrithikiem Roshanem. Kilka filmów Indusi nakręcili w Krakowie. Co ich do nas sprowadziło? Zapewne przede wszystkim tanie warunki produkcji i nowe plenery, np. Tatry zastąpiły Alpy szwajcarskie. Pani ulubieni reżyserzy światowi i polscy... Pedro Almodóvar, Christopher Nolan, Jan Jakub Kolski. A może jest jakiś film, którego Pani nie widziała, a bardzo chciałaby zobaczyć. Tak, brazylijski film O CANGACEIRO (1953) Limy Baretty. Mimo wszystkich sposobów, legalnych i nielegalnych, nie udało mi się dotąd dotrzeć do jego kopii. Na który z wchodzących teraz do kin filmów wybiera się Pani profesor w najbliższym czasie? Na HITCHCOCKA (2012) Sachy Gervasiego i MIŁOŚĆ (2012) Sławomira Fabickiego. A z utęsknieniem czekam na kolejne dzieło Pedra Almodòvara PRZELOTNI KOCHANKOWIE (2013), którego premiera została u nas zapowiedziana na początek kwietnia. Rozmawiał Olgerd Dziechciarz KWARTALNIK Powiatu Olkuskiego 37 Historia Krzysztof Kocjan WOLBROM wrzesień 1939 r. H istoria to przeszłość, która minęła bezpowrotnie. Ale nasza wiedza o tym, co się wydarzyło, należy do teraźniejszości, a ta z natury otwarta jest na przyszłość. Choć więc „co się stało, to się nie odstanie”, jednak nasz obraz przeszłości podlega nieustannym zmianom wskutek konfrontacji z docierającymi z niej dokumentami. Fot. 1. http://historical-media.com/einzel/2012.8.21/_x2012.8.21.html Fot. 2. http://historical-media.com/einzel/2012.8.21/_x2012.8.21.html 38 KWARTALNIK Powiatu Olkuskiego Zaledwie przed paroma miesiącami ukończyliśmy z Irkiem Cieślikiem pracę nad wydaną w siedemdziesiątą rocznicę wymordowania przez Niemców wolbromskich Żydów książką poświęconą kilkuwiekowym dziejom tej społeczności 1, gdy - przeczesując internet natrafiłem na nieznane mi wcześniej zdjęcia, z których pięć poniższych dokumentuje represje wkraczającego do Wolbromia Wehrmachtu wobec miejscowej ludności na wolbromskim rynku. Na zdjęciach 1–3 oprócz bardzo licznej grupy zgromadzonej we wschodniej części rynku pilnowanej przez żołnierzy niemieckich, widzimy także siedzących na płycie rynku prawdopodobnie polskich jeńców oraz zarekwirowany im sprzęt. Z kolei na zdjęciu 4 w pierwszym rzędzie pierwszy od prawej siedzi z krótko przyciętą brodą prawdopodobnie Hersz (Cwi) Bydłowski, a obok niego, drugi od prawej, Melech Pacanowski – miejscy radni Wolbromia. Jak widzimy, miejscowa ludność żydowska nie została jeszcze oznaczona opaskami przez okupacyjną administrację niemiecką. 1 Ireneusz Cieślik, Krzysztof Kocjan, Wolbromscy Żydzi, Wolbrom 2012. nr 1(5) styczeń-marzec 2013 Historia Ostatnie zdjęcie z cyklu przedstawia żołnierzy Wehrmachtu (fot.5). Powyższe wydarzenie tak opisują dwa dostępne źródła: „Zaraz po wejściu do miasta Niemcy zebrali wszystkich mężczyzn na rynku. Najpierw zwolniono starców i dzieci poniżej 16 roku życia. Pozostałych, około 1.400 mężczyzn – Żydów i Polaków, poprowadzono biegiem do Zawiercia, gdzie zamknięto ich w starej fabryce. Polacy zostali następnie oddzieleni od Żydów i zwolnieni po jednym lub dwóch dniach. Żydów trzymano Fot. 3. http://historical-media.com/einzel/2012.8.21/_x2012.8.21.html w areszcie ponad tydzień, znęcając się nad nimi. 13 września, w przeddzień Rosz Haszana, żydowscy zakładnicy także zostali zwolnieni. W tym samym mniej więcej czasie Niemcy aresztowali kilku Polaków i Żydów spośród inteligencji i prominentnych mieszkańców miasta, wśród nich księdza i rabina Zilberberga. Wkrótce także oni zostali zwolnieni.”2 Drugie źródło to relacja olkuskiego Żyda Icka Bergiera uciekającego przed frontem w kierunku Wolbromia w zapisie jego syna: „Nie doszedłem do Uliny. Niemcy mnie i wielu innych zatrzymali niedaleko Wolbromia. Fot. 4. http://historical-media.com/einzel/2012.8.21/_x2012.8.21.html 2 Hasło „Wolbrom” w Pinkas HaKehilot Polin (Encyclopedia of the Jewish Communities, Poland), vol. VII – Lublin and Kielce Districts (Encyklopedia Gmin Żydowskich w Polsce, t. VII – Województwo Lubelskie i Kieleckie), Yad Vashem 1999, (Hebrew), za tłumaczeniem angielskim dostępnym na stronach internetowych www.yadvashem.org, s. 5 z 10. cd. str. 40 nr 1(5) styczeń-marzec 2013 KWARTALNIK Powiatu Olkuskiego 39 Historia Fot. 5. http://historical-media.com/einzel/2012.8.21/_x2012.8.21.html Fot. 6. http://historical-media.com/id1032.htm Fot. 7. http://historical-media.com/id1032.htm 40 KWARTALNIK Powiatu Olkuskiego Zabrali nas na rynek w Wolbromiu i kazali nam czekać. Dookoła rynku stali żołnierze z bronią skierowaną na ludzi. Stale przyprowadzali nowych – tylko mężczyzn. Stało się ciasno. Było gorąco i duszno. Ludzie chcieli pić. Wodociąg – pompa na środku rynku była sucha. Co pewien czas podszedł ktoś do wodociągu, zaczął podnosić i opuszczać ramię wodociągu, ale na próżno. Wody nie było. Przez tłum zaczął przedzierać się człowiek z wiadrem, a w nim trochę wody. Wszyscy napadli na niego i chcieli trochę wody. On odpychał wszystkich, przedarł się do wodociągu, nalał zawartość wiadra do rury i zaczął poruszać ramieniem wodociągu w górę i w dół, w górę i w dół. Z suchej studni zaczęła płynąć woda i tak uratował ludzi. Po całym dniu czekania Niemcy zgrupowali kilkaset młodych i muskularnych mężczyzn, i wysłali ich na roboty do Zawiercia. Widocznie uważali, że mój ojciec już za stary i pozwolili mu iść w swoją drogę. Ojciec postanowił wrócić do domu”3. Opublikowane tu zdjęcia potwierdzają obie te relacje, choć na czwartym z nich widać w zgromadzonej grupie także postać kobiecą. Zdjęcia te pochodzą z amerykańskiej strony internetowej, na której oferowane są do sprzedaży pojedyncze zdjęcia (jak powyższe) albo całe albumy zdjęć związanych z drugą wojną światową. Wśród oferowanych do sprzedaży albumów znaleźć można także album oficera 91. pułku piechoty Wehrmachtu służącego za ordynansa batalionowego w trakcie polskiej kampanii (Feldzug gegen Polen), którego szlak 3 Mosze Berger, W tajgach Sybiru, Olkusz 2005, s. 10. nr 1(5) styczeń-marzec 2013 Historia Fot. 8. http://odkrywca.pl/forum_pics/picsforum16/wolbrom_1.jpg bojowy przywiódł 5 września 1939 r. do Podzamcza (fot. 6). Album ten zawiera także cztery zdjęcia opisane jako Wolbrom, z których dwa wykonane są z pociągu transportującego niemieckie wojsko na jednym z zakrętów kolejowych otaczających Wolbrom. Niestety jakość dostępnych skanów jest znacząco gorsza od wcześniejszych zdjęć z rynku (fot. 7) Z wolbromskiego rynku pochodzi też fot. 8 odnaleziona na innej stronie internetowej. Także fotografie 9 i 10 opisane są jako „pod Wolbromiem”, ale z uwagi na tło nie sposób zweryfikować poprawności tej lokalizacji. O lokalizacji zdjęcia 11, dość brutalnie zabezpieczonego przez sprzedawcę, świadczy – oprócz adnotacji na jego rewersie – przede wszystkim zakreślona przez niego tablica na budynku kolejowym. Pozostaje mieć nadzieję, że naszą wiedzę o przeszłości uzupełniać będą kolejne zdjęcia. Fot. 9. www.odkrywca.pl Fot. 10. http://odkrywca.pl/forum_pics/picsforum16/wolbrom.jpg Fot. 11. (źródło: www.odkrywca.pl) nr 1(5) styczeń-marzec 2013 KWARTALNIK Powiatu Olkuskiego 41 Sport GRAND PRIX STAROSTY POWIATU OLKUSKIEGO w tenisie stołowym P owiatowe Zrzeszenie „Ludowe Zespoły Sportowe” oraz II Liceum Ogólnokształcące w Olkuszu były organizatorami cyklu turniejów tenisa stołowego w ramach „Grand Prix” Starosty Powiatu Olkuskiego. Turniej był rozgrywany pod patronatem honorowym Starosty , a patronami medialnymi byli: „Kwartalnik Powiatu Olkuskiego” oraz „Przegląd Olkuski”. W ciągu pięciu miesięcy, od listopada 2012 do marca 2013, rozegrano pięć rund Grand Prix. Ogółem w imprezie udział wzięło 115 osób, wśród których znaleźli się zarówno amatorzy, jaki i zawodnicy zrzeszeni w klubach. Wśród uczestników turnieju byli uczniowie szkół podstawowych, gimnazjów, szkół ponadgimnazjalnych oraz dorośli. Po zakończeniu turnieju najlepszym zawodnikom w każdej konkurencji wręczono dyplomy, statuetki i nagrody rzeczowe. Nagrody otrzymali także wylosowani zawodnicy (po 1 osobie w konkurencji, w której startowało powyżej 3 osób). KLASYFIKACJA KOŃCOWA: Klasy I – III Szkoła Podstawowa Dziewczęta: 1. Emilia Borowiecka (ULKTS Jaroszowiec) 2. Aleksandra Banyś (ULKTS Jaroszowiec) 3. Wioletta Grojec (ULKTS Jaroszowiec) Chłopcy: 1. Paweł Bajer (ULKTS Jaroszowiec) 2. Mateusz Palacz (ULKTS Jaroszowiec) 3. Dawid Rydzyk (ULKTS Jaroszowiec) Klasy IV – VI Szkoła Podstawowa Dziewczęta: 1. Ewa Filiczak (KU AZS Zawiercie) 2. Joanna Piątek (ULKTS Jaroszowiec) 3. Karolina Palacz (ULKTS Jaroszowiec) Chłopcy: 1. Kamil Nowak (ULKTS Jaroszowiec) 2. Kacper Majewski (ULKTS Jaroszowiec) 3. Maciej Jurkiewicz (ULKTS Jaroszowiec) Gimnazjum Dziewczęta: 1. Katarzyna Bugaj (ULKTS Jaroszowiec) Chłopcy: 1. Marcin Herian (Gimnazjum w Sułoszowej) 2. Damian Gieszczyk (Gimnazjum nr 3) 3. Kamil Sołtysik (Gimnazjum nr 4) Szkoła Ponadgimnazjalna Dziewczęta: 1. Karolina Pierzchała (II LO Olkusz) 2. Martyna Glanowska (II LO Olkusz) 3. Joanna Borkiewicz (I LO Kraków) Chłopcy: 1. Gabriel Grzebinoga (VII LO Kraków) 2. Kamil Bajer (ULKTS Jaroszowiec) 3. Szymon Półkoszek (ZS Nr 1 Olkusz) Seniorzy (ur. 1993 – 1965 r.) Kobiety: 1. Aleksandra Molenda (OTU Jeżówka) 2-3. Justyna Stanek (OTU Jeżówka) 2-3. Agnieszka Wasiuta (ULKTS Jaroszowiec) Mężczyźni: 1. Michał Minda (Olkusz) 2. Karol Sułkowski (Legion Bydlin) 3. Marcin Pacia (Legion Bydlin) Weterani (ur. 1964 r. i starsi) Mężczyźni: 1. Waldemar Glanowski (Klucze) 2. Andrzej Kłapciński (Olkusz) 3. Jarosław Piątek (ULKTS Jaroszowiec) Puchary i upominki wręczono też: najmłodszemu i najstarszemu uczestnikowi turnieju, najlepszej zawodniczce i zawodnikowi tamtejszej szkoły oraz zawodnikowi miasta Wolbrom: najmłodszy zawodnik - Maciej Filiczak, najstarszy zawodnik - Andrzej Zalewski, najlepsza zawodniczka z II LO Olkusz - Karolina Pierzchała, najlepszy zawodnik z II LO Olkusz - Łukasz Kowalski, najlepszy zawodnik z miasta Wolbrom - Maciej Pacia. Info i zdjęcia: PZ LZS, II LO w Olkuszu 42 KWARTALNIK Powiatu Olkuskiego nr 1(5) styczeń-marzec 2013 RECENZJA Czarnym chevroletem podróż w czasie K ogo mogą zainteresować historie rozgrywające się w Ameryce lat 60-tych, 70-tych i 80-tych ubiegłego stulecia? Wydawać by się mogło, że jedynie ich pasjonatów. Jakże błędne okazuje się jednak takie myślenie! W ostatnim czasie staraniem Galerii Literackiej przy GSW BWA w Olkuszu ukazał się zbiór opowiadań Jarosława Nowosada „Czarny chevrolet. Historie amerykańskie". Jest to pierwsza książka prozatorska Nowosada i już cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Jej wydanie wsparło finansowo Starostwo Powiatowe w Olkuszu. „Czarny chevrolet” jest zbiorem ośmiu opowiadań rozmieszczonych w książce niczym na płycie gramofonowej – na stronach A i B. Koncepcja książki jest dobrze przemyślana – z pewnością żadne z opowiadań nie znalazło się w niej przypadkowo. Atmosfera Ameryki tamtych lat została tu oddana wyśmienicie. Ma „smak” winylowych płyt, bluesa, psychodelii i dzieci-kwiatów. Taka stylistyka jest autorowi szczególnie bliska (Nowosad przyznaje się do inspiracji twórczością Jacka Kerouaca czy Allena Ginsberga). „Ameryka lat sześćdziesiątych, siedemdziesiątych i osiemdziesiątych to bardziej mit niż czas i miejsce, dokąd mógłby nas przenieść odpowiedni wehikuł (kiedy zostanie już wynaleziony). Jednak nie zapominajmy, że kulturę kształtują głównie mity. Swą żywotność potwierdzają co jakiś czas, powracając w muzyce, kinie czy modzie”– czytamy na okładce. Dzisiaj ten mit powraca w książce Jarosława Nowosada. O czym właściwie jest „Czarny chevrolet”? Jest to z pewnością książka wielowątkowa, książka o marzeniach, namiętnościach, o miłości, o życiowych wyborach, spełnieniach i niespełnieniach, ale również o tym, co ostateczne – o śmierci. W trakcie czytania poznajemy kilka historii, które stanowią swoisty ciąg zdarzeń wzajemnie z siebie wynikających. Z niektórymi bohaterami spotykamy się kilkakrotnie, ich losy spalatają się, przenikają, uzupełniają („Wypłakałem się w dżinsy J.”, „Lekarstwo”, „Traktat o hotelach”). Z mrocznego, intrygujacego, zagadkowego opowiadania tytułowego przenosimy się w magiczny świat najbardziej „odlotowej”(okazuje się, że w sensie dosłownym i metaforycznym) historii opowiedzianej w tekście „Jak farbki, jak kredki, jak kolorowe mazaki...”, by po chwili odbyć podróż w rejony podświadomości i spróbować poznać to, co się za nią kryje... (opowiadanie „Fido”, którego zakończenie jest zdecydowanie najbardziej intrygujące spośród wszystkich zamieszczonych w książce). I jeszcze dwie „perełki”– świetnie opowiedziana historia babci Sally, która „zawsze kroiła pomidory na denku odwróconej szklanki”, czytywała książki o wampirach, opowiadała nieprzyzwoite dowcipy i którą ludzie w miasteczku nazywali starą czarownicą, oraz najbardziej wzruszające ostatnie opowiadanie, z mistrzowskim opisem wykonanr 1(5) styczeń-marzec 2013 nia sonaty b-moll Chopina (obok „Fido”, moje ulubione). Ciekawa jest szata graficzna książki – na okładce widzimy licznik odmierzający prędkość w milach na godzinę (jak w amerykańskich samochodach); tył okładki zdobi psychodeliczne zdjęcie nawiązujące do stylistyki lat 60-tych i 70-tych. Mówi się, że współczesna Ameryka jest martwa. Zestawiając jej wizerunek z obrazem Ameryki przedstawionym w „Czarnym chevrolecie”, trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić. „Pojazd, którym odbywałem swoją podróż, nie miał silnika ani kół. Składał się z podążającej w górę strzałki szybkościomierza, muzyki w radioodtwarzaczu i słów wystukiwanych na klawiaturze” - pisze autor. Kończąc lekturę, rzeczywiście można odnieść wrażenie, że wróciliśmy z dalekiej podróży, co więcej – podróży w czasie. Polecam przejażdżkę czarnym chevroletem – będzie to niezwykła przygoda. Jarosław Nowosad „Czarny chevrolet”, Olkusz 2013. Na zlecenie Galerii Literackiej przy GSW BWA w Olkuszu wydała Drukarnia Grafpress. Agnieszka Zub JAROSŁAW NOWOSAD jest poetą, prozaikiem, eseistą, krytykiem oraz dziennikarzem. Wydał dotąd dwa tomiki poezji: „Mogę być” (2006) oraz „Nic nie płynie” (2011). Publikował m.in. w „Lampie”, „Czasie Kultury”, „Śląsku”, „Opcjach”, „Akcencie” i we „Frazie”. Nie wszyscy wiedzą, że jest również wielbicielem muzyki, autorem tekstów piosenek oraz miłośnikiem fantastyki i kina (razem z K. Szojdą założył olkuski Kameralny Dyskusyjny Klub Filmowy). KWARTALNIK Powiatu Olkuskiego 43 Powstanie Styczniowe na ziemi olkuskiej P owstanie Styczniowe było najdłuższym i najbardziej krwawym z narodowych zrywów niepodległościowych w XIX wieku. Choć zakończyło się militarną klęską, która do dziś budzi emocje, dzięki idei, jaka mu przyświecała kształtują się kolejne pokolenia. Na powstańczej legendzie wychowali się legioniści Piłsudskiego, a później żołnierze polscy walczący na frontach II wojny światowej. To wszystko sprawia, że obchody 150-lecia Powstania Styczniowego są okazją do przypomnienia zarówno działań powstańczych, jak śladów, jakie wydarzenie to pozostawiło w historii ziemi olkuskiej. Wybuch powstania poprzedziły demonstracje i akcje polityczne. Także na terenie ziemi olkuskiej dawała się odczuć narastająca, patriotyczna atmosfera. W październiku 1861 roku olkuscy patrioci usypali nieopodal miasta kopiec Kościuszki dla uczczenia 44. rocznicy śmierci Naczelnika. Wykorzystano okazję, że wtedy, w dobie odwilży politycznej i narastającej atmosfery patriotycznej, możliwe było upamiętnienie narodowego bohatera. Rosjanie, chcąc uprzedzić powstanie, rozpoczęli „brankę”, czyli pobór do wojska osób podejrzewanych o chęć udziału w planowanym powstaniu. W tej sytuacji Komitet Centralny Narodowy zdecydował o rozpoczęciu powstania w nocy z 22 na 23 stycznia 1863 roku. Przygraniczny powiat olkuski w planach powstańczych miał być terenem koncentracji części przyszłej armii, która mogła liczyć na zaopatrzenie z terenu Galicji. Już 25 stycznia do Ojcowa przybył Apolinary Kurowski, powstańczy naczelnik województwa krakowskiego, który rozpoczął tworzenie obozu. Pomagał mu w tym Ignacy Dobrski, olkuski leśniczy, były uczestnik powstania wielkopolskiego, mianowany przez Kurowskiego naczelnikiem powiatu olkuskiego. Gdy na początku lutego wojska rosyjskie opuściły Olkusz, do miasta wkroczył oddział dowodzony przez kpt. Teodora Cieszkowskiego, entuzjastycznie witany przez zebranych na rynku olkuszan, na czele z proboszczem ks. Józefem Ćwiklińskim i wikariuszem ks. Walentym Pajdowskim, który wygłosił powitalne przemówienie. Ksiądz Pajdowski zapłacił za to śmiercią na zesłaniu. W wolnym Olkuszu ogłoszono dekrety Rządu Narodowego proklamujące wybuch powstania i uwłaszczenie chłopów. Powstańczym komisarzem wojennym powiatu został Andrzej Trawiński. Następnie powstańcy zajęli Sławków i Sosnowiec (8 lutego), a potem pozostałe miasta Zagłębia. Wkrótce na terenie niemal całego powiatu olkuskiego została ustanowiona władza powstańczego Tymczasowego Rządu Narodowego. W połowie lutego Apolinary Kurowski opuścił Olkusz i przeszedł z oddziałem do Ojcowa. W powstańczym obozie Francesco Nullo Francesco Nullo (1826-1863) urodził się w Bergamo. Studiował w Mediolanie, gdzie zetknął się z ideami niepodległościowymi. Kiedy w marcu 1848 r. w okupowanym przez Austriaków Mediolanie wybuchło powstanie, Nullo i jego dwaj bracia znaleźli się w gronie ochotników z Bergamo, którzy pospieszyli na pomoc. Podczas walk w Mediolanie poznał Adama Mickiewicza, który tworzył we Włoszech Legion Polski. W maju 1849 roku Francesco Nullo przybył do Rzymu gdzie, jako dowódca szwadronu kawalerii nazywanego „lansjerami śmierci”, wykazał się niezwykłą odwagą. Wtedy poznał Mariana Langiewicza, późniejszego dyktatora Powstania Styczniowego. Po upadku republiki wrócił do Bergamo. W 1860 r. na czele ochotników z Bergamo wziął udział w wyprawie „Tysiąca czerwonych koszul”, dowodzonej przez Giuseppe Garibaldiego, która oswobodziła Sycylię i Neapol. Wsławił się wówczas samotną konną szarżą na barykadę w Palermo. Został bliskim doradcą Garibaldiego i rok później wziął udział w marszu na Rzym. W walkach o zjednoczenie Włoch dosłużył się stopnia pułkownika. W 1863 r., na wieść, że w Polsce wybuchło powstanie, zorganizował grupę ochotników, z którą wyruszył do Krakowa. Chciał przyłączyć się do oddziału Langiewicza, jednak ponieważ nie było to możliwe, stworzył kilkunastoosobowy Legion Cudzoziemski złożony z Włochów i Francuzów i przyłączył się do oddziału płk. Józefa Miniewskiego. w Ojcowie było przeszło 2500 żołnierzy, w tym wielu mieszkańców ziemi olkuskiej i Zagłębia. Kurowski, obawiając się okrążenia, opuścił Ojców i ruszył w stronę Miechowa, gdzie 17 lutego poniósł klęskę. Jego oddział praktycznie przestał istnieć, a miasto zostało spalone. Po klęsce miechowskiej, 20 lutego, do Olkusza weszły wojska rosyjskie. W tym czasie na teren powiatu olkuskiego wkroczył niemal dwutysięczny oddział Mariana Langiewicza, który wyruszył spod Kielc chcąc połączyć się oddziałem Kurowskiego. Oddział Langiewicza 4 marca stoczył potyczkę pod Pieskową Skałą, a dzień później pod Skałą, lecz wkrótce musiał się wycofać. W następnych miesiącach co pewien czas na teren powiatu olkuskiego przechodziły z Galicji nowo formowane oddziały powstańcze. Już 4 kwietnia przez kordon przedostał się oddział pułkownika Józefa Grekowicza, który dzień później stoczył potyczkę pod Szklarami, a następnie wycofał się do Krakowa. Kolejny, ponad trzystuosobowy oddział kpt. Anastazego Mossakowskiego przekroczył 20 kwietnia granicę zaboru rosyjskiego w okolicy Gorenic, ominął Olkusz, który początkowo planowano zaatakować, i zatrzymał się przy nieistniejącej obecnie karczmie Pazurek nieopodal Golczowic. Tam 22 kwietnia został zaatakowany przez Rosjan. Powstańcy odparli pierwszy atak, lecz gdy przybyły z Olkusza nowe oddziały rosyjskie wraz z artylerią, byli zmuszeni się wycofać. Prawdopodobnie w trzech mogiłach ukrytych w bukowym lesie koło przysiółka Godawica są pochowani powstańcy z oddziału Mossakowskiego. Kolejny, idący z Krakowa powstańczy oddział „żuawów śmierci”, dowodzony przez kpt. Stefana Malczewskiego (współpracownika Ludwika Mierosławskiego), został rozbity 4 maja pod Igołomią. Następny oddział, dowodzony przez kpt. Józefa Romockiego, został rozbity wkrótce po przekroczeniu granicy w Szycach. Tragicznie zakończyła się epopeja oddziału powstańczego, w którego składzie walczył pułkownik Francesco Nullo. Kilkudziesięcioosobowa Legia Cudzoziemska, którą dowodził Nullo, była częścią liczącego około 500 powstańców oddziału pułkownika Józefa Miniewskiego. Pomnik płk. Francesco Nullo w Krzykawce Po przekroczeniu granicy austriacko-rosyjskiej 4 maja oddział stoczył zwycięską potyczkę pod Podlesiem koło Bukowna i nocnym marszem przeszedł do Krzykawki. Tam, 5 maja 1863 roku, powstańcy zostali zaatakowani przez przybyły z Olkusza oddział rosyjski. Nullo, jako doświadczony żołnierz widząc ryzyko oskrzydlenia, przejeżdżając konno przed oddziałem chciał poderwać powstańców do ataku. Kula przebiła pas szabli i kierując się w górę trafiła go w samo serce. Francesco Nullo zginął na miejscu i został pochowany na olkuskim Starym Cmentarzu. Obok grobu włoskiego ochotnika pochowano dwóch powstańców poległych w bitwie – Władysława Romera oraz nieznanego nam z nazwiska powstańca Juliana. Francesco Nullo i włoscy ochotnicy nie byli jedynymi cudzoziemcami, którzy walczyli na ziemi olkuskiej podczas Powstania. W oddziale Kurowskiego walczyli „żuawi śmierci”, których dowódcą był Francuz, płk. Franciszek Rochebrun. W bitwie pod zamkiem w Pieskowej Skale, jaka miała miejsce 4 marca, zginął Ukrainiec kapitan Andrij Potebnia. Z kolei węgierski hrabia, garibaldczyk i rotmistrz huzarów Albert Esterhazy (ps. kpt. Otto), który był pomocnikiem organizatora wojennego powiatu olkuskiego płk. Zygmunta Chmieleńskiego, na przełomie sierpnia i września 1863 roku zorganizował w powiecie olkuskim czterystuosobowy oddział. Na początku sierpnia wyruszył z Krakowa kolejny powstańczy oddział, dowodzony przez kpt. Jana Popiela. Jego celem było dotarcie do Wolbromia. Wobec zagrożenia oddział wycofał się wkrótce do Galicji. W połowie sierpnia na teren ziemi olkuskiej wkroczył trzystuosobowy oddział powstańczy Aleksandra Krukowieckiego, dowodzony przez braci Edwarda i Gustawa Habichów. Piętnastego sierpnia oddział stoczył bitwę na polach pod Imbramowicami i musiał się rozdzielić. Niezwykłym epizodem tej wyprawy była obrona dworu w Glanowie, w którym schronił się oddział powstańczy dowodzony przez Aleksandra Krukowieckiego. Wojska rosyjskie oblegały dwór, lecz nie udało im się go zdobyć. Podczas obrony dworu zginął jego dzierżawca Leon Bończa Rutkowski, weteran powstania listopadowego. Na starym cmentarzu w Imbramowicach, w zbiorowej mogile zostało pochowanych 42 powstańców poległych w tych walkach. Znany rysunek „Obrona dworu” autorstwa Artura Grottgera jest inspirowany tymi wydarzeniami. Pod koniec września naczelnikiem sił zbrojnych w województwach krakowskim, sandomierskim i kieleckim został generał Józef Hauke-Bosak. W skład dywizji kieleckiej weszły pułki: kielecki, stopnicki, miechowski i olkuski pod dowództwem majora Andrzeja Denisewicza. Jednak na terenie powiatu olkuskiego nie było już znaczniejszych wystąpień zbrojnych. Powstanie się skończyło, lecz została pamięć i legenda. Po klęsce władze carskie wzięły odwet na tych wszystkich mieszkańcach ziemi olkuskiej, którzy czynnie zaangażowali się w Powstanie. Z terenu Olkusza i całego powiatu represjonowano kilkaset osób. Wielu trafiło na Sybir, inni musieli emigrować. Wiosną 1863 roku, na rozkaz rosyjskiego naczelnika wojennego powiatu, księcia Aleksandra Szachowskiego, zrównano z ziemią olkuski kopiec Kościuszki. Wtedy znaleziono w nim listę nazwisk inicjatorów i wykonawców kopca, która posłużyła władzom carskim do przeprowadzenia represji. Mieszkańcy Olkusza w 1917 roku ponownie usypali kopiec Kościuszki, który po dziś dzień, tak jak pomnik na grobie Nullo stanowią żywą pamiątkę Powstania Styczniowego na ziemi olkuskiej. Kopiec Kościuszki w Olkuszu MATERIAŁ PROMOCYJNY MIASTA I GMINY OLKUSZ WYDANY Z OKAZJI 150 ROCZNICY POWSTANIA STYCZNIOWEGO Wydawca: Wydział Promocji, Urząd Miasta i Gminy Olkusz, Rynek 1, 32 300 Olkusz, tel. 32 6260160, 6260162, www.olkusz.eu, e-mail: [email protected], tekst: Jacek Sypień Projekt, opracowanie graficzne, skład i druk: Grafpress, Olkusz 29 Listopada, tel. 32 7543232 Starosta Olkuski, Burmistrz Miasta i Gminy Olkusz, Wójt Gminy Bolesław, Burmistrz Miasta Sławkowa, Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Włoskiej zapraszają na obchody 150 rocznicy śmierci płk. Francesco Nullo bohatera Powstania Styczniowego, które odbędą się 5 maja 2013 roku OLKUSZ 9.30 – Uroczystości przy grobie płk. Francesco Nullo na Starym Cmentarzu z udziałem J. E. Ambasadora Republiki Włoskiej • wystąpienia okolicznościowe • apel poległych, salwa honorowa • złożenie wieńców i wiązanek • defilada kompanii honorowej, przejście uczestników uroczystości do Domu Kultury /ul. Fr. Nullo 29/ 11.40 – Odznaczenie miasta Olkusza orderem „Za zasługi dla Republiki Włoskiej” • wręczenie repliki sztandaru 50 Pułku Piechoty im. Francesco Nullo 12.00 – Koncert włoskiego solisty Dave Nilaya z zespołem „eM Band” 13.00 – Otwarcie wystawy „Za Naszą i Waszą Wolność” KRZYKAWKA 15.00 – Uroczystości patriotyczne przy pomniku Francesco Nullo w Krzykawce z udziałem J. E. Ambasadora Republiki Włoskiej • rekonstrukcja Bitwy pod Krzykawką • odznaczenie gminy Bolesław orderem „Za zasługi dla Republiki Włoskiej” • koncert Reprezentacyjnego Zespołu Artystycznego Wojska Polskiego „W krwawym polu srebrne ptaszę …” • „W krainie opery, operetki i musicalu” – koncert w wykonaniu solistów scen polskich • występ artystyczny uczniów Zespołu Szkół im. Francesco Nullo w Krzykawie “Historia. Pamięć. Kultura. - Obchody 150 rocznicy Bitwy pod Krzykawką”, przedsięwzięcie dofinansowane z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich 2007–13 IMPREZY TOWARZYSZĄCE 2 maja (czwartek) – Bolesław 13.00 – Święto Flagi Państwowej /Pomnik Wolności w parku w Bolesławiu/ 3 maja (piątek) – Sławków 9.30 – Msza Święta w intencji Ojczyzny i Bohaterów Powstania Styczniowego z 1863 roku w Kościele Parafialnym p.w. Podwyższenia Krzyża Świętego w Sławkowie. 11.00 – złożenie kwiatów pod tablicami pamiątkowymi /Ratusz Miasta Sławkowa/ 11.15 – występ artystyczny uczniów Szkoły Podstawowej im. Jana Baranowskiego w Sławkowie /Rynek w Sławkowie/. 12.00 – spotkanie z okazji 150. Rocznicy Bitwy pod Krzykawką /siedziba Towarzystwa Miłośników Sławkowa, Rynek 9/. Organizator: TMS 3 maja (piątek) – Olkusz 10.00 – Msza Święta w intencji Ojczyzny w Bazylice p.w. Św. Andrzeja Apostoła w Olkuszu, 11.15 – złożenie kwiatów pod Pomnikiem Józefa Piłsudskiego 11.00 – Rodzinny Rajd Rowerowy „Szlakiem Kordonów Granicznych” z okazji 150 rocznicy Powstania Styczniowego. Start i meta w Niesułowicach. Organizatorzy: UMiG Olkusz, MOSiR Olkusz, sołectwo Niesułowice, PTTK Olkusz, Towarzystwo Przyjaźni Polsko - Włoskiej. 4 maja (sobota) – Olkusz 17.00 – otwarcie wystawy „Powstanie Styczniowe na Ziemi Olkuskiej” /Muzeum Regionalne PTTK, Rynek 20/. Organizator: Oddział PTTK w Olkuszu 5 maja (niedziela) – rajd turystyczny „Złaz powstańczy 1863 roku” – Sławków, Krzykawka, Olkusz. Organizator: Oddział PTTK w Olkuszu. 11.00 – Zagłębiowski Rajd Rowerowy „Szlakiem walk i mogił powstańców styczniowych 1863 roku”. Start i meta w Dąbrowie Górniczej. Organizatorzy: Stowarzyszenie Rowerowa Dąbrowa, Muzeum Miejskie “Sztygarka” w Dąbrowie Górniczej, Towarzystwo Przyjaciół Dąbrowy Górniczej. 7 maja (wtorek) – Olkusz 10.00 – święto Szkoły Podstawowej nr 4 im. Francesco Nullo w Olkuszu /ul. Fr. Nullo 36/ 12.00 – otwarcie wystawy „Pamięć Francesco Nullo i bohaterów Powstania Styczniowego na Ziemi Olkuskiej” /Powiatowa i Miejska Biblioteka Publiczna w Olkuszu, ul. Fr. Nullo 29b/. Organizatorzy: Powiatowa i Miejska Biblioteka Publiczna w Olkuszu, Wydział Promocji UMiG Olkusz Organizatorzy: Miasto i Gmina Olkusz Gmina Bolesław Współorganizatorzy: PTTK oddział Olkusz, Miejski Ośrodek Kultury w Olkuszu, Powiatowa i Miejska Biblioteka Publiczna w Olkuszu, Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Olkuszu, Szkoła Podstawowa nr 4 w Olkuszu, sołectwo Niesułowice Powiat Olkuski Miasto Sławków Patronat Honorowy J.E. Ambasadora Republiki Włoskiej Ambasciata d’Italia Riccardo Guariglia Varsavia Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Włoskiej Partnerem przedsięwzięcia jest Województwo Małopolskie Centrum Kultury w Bolesławiu Patronat medialny:
Podobne dokumenty
nr 1(9) styczeń-marzec 2014 - Starostwo Powiatowe w Olkuszu
Związku Sportowego w Olkuszu. 25.01. Koncert śpiewaka Jędrzeja Tomczyka oraz towarzyszącej mu instrumentalistki Martyny Tomczyk i Klaudyny Wąsiewicz w olkuskim MOK. Program koncertu obejmował zarów...
Bardziej szczegółowo