PDF (WK) - Namaszczone Słowo

Transkrypt

PDF (WK) - Namaszczone Słowo
POHAŃBIENIE
Z POWODU SŁOWA
Powiedziałem bratu Neville: „Czy jesteś pewien, że nie
masz ani trochę namaszczenia dzisiaj rano?”
1.
Ja tutaj przyszedłem, by się modlić za chorych. Zgro madzili się tu niektórzy ludzie, jak myśmy... Wcześnie
rano w niedzielę. Dostrzegam jedną rzecz – po prostu im
polecam, żeby przyszli tutaj do zboru. Uważam zawsze,
że lepiej modlić się za chorych w zborze. Ja nie wiem; lu bię zbór i przychodzić tutaj, gdzie jest zgromadzenie i ludzie się tutaj modlą.
2.
Tam w tyle była mała dziewczynka – najśliczniejsza
mała dziewczynka – wiecie, myślę, że ona siedzi teraz
gdzieś tutaj, jeżeli ci ludzie nie odjechali jeszcze do
domu. O, widzę ją teraz. Ona jest najśliczniejszym maleń stwem, a jest bardzo chora. Słuchaliśmy tego poselstwa
w językach i był podany wykład. Słuchaliśmy i myślimy,
że zrozumieliśmy, że było powiedziane coś o małej dziewczynce. I czekaliśmy, by zobaczyć, czy Pan poda poselstwo, co powiedzieć w tej sprawie, lecz ja myślę, że ta
mała dziewczynka jest teraz w porządku i ona wyzdrowie je.
3.
A zatem, była tam również pewna młoda pani, która
straciła swój wzrok, i myśmy się za nią modlili; a pewien
mężczyzna był w karetce pogotowia tam na zewnątrz –
kaznodzieja. Sądzę, że ten mężczyzna nie ważył więcej
niż trzydzieści pięć lub czterdzieści funtów. Po prostu
bardzo, bardzo... A więc ja tutaj przyszedłem, by się mo dlić za nich.
4.
2
Powodem, dlaczego wahałem się niemało, było to, że
mi wypadła plomba z zęba i świstałem sobie dzisiaj rano
na skutek brakującej części zęba tutaj na przedzie. I oni
mi teraz mówią, że sobie je muszę dać podszlifować i
włożyć na nie koronki. Więc ten podeszły wiek przychodzi
niepostrzeżenie – to jest jedyna rzecz, którą wiem. Mia łem w tym zębie plombę – niemal do połowy zęba, a kie dy zaczynam mówić, człowiek to odczuwa – powietrze
uchodzi nieco – wiecie, co mam na myśli; uchodzi pomiędzy wargami i na skutek tego człowiek trochę sepleni.
5.
Jesteśmy rzeczywiście uprzywilejowanymi ludźmi, że
żyjemy dzisiejszego poranka i możemy przyjść do zboru.
A w tą wigilię Świąt Bożego Narodzenia, czekając na uroczystość, którą oni mają, która jak mam nadzieję... Jest
tutaj zbyt dużo dzieci dzisiaj rano, a więc ja to po prostu
nie powiem. My dorośli mówimy czasem o sprawach, które dzieci nie powinny nawet usłyszeć, rozumiecie.
6.
7. Myślę,
że zbór ma tutaj mały prezent dla małych dzieci – za chwilę. Przeglądałem to właśnie tam w tyle. O,
wy na pewno będziecie chcieli pozostać po niedzielnej
szkółce; wytrwajcie tylko, bowiem ja myślę, że oni tam w
tyle mają pewną ilość podarunków dla małych dzieci i
będą je rozdawać dzisiaj do południa. A zatem, wy malcy
pamiętajcie, kiedy to czynimy (pragnę to wyjaśnić), nie
jest to Santa Claus, ponieważ to jest tylko opowiadanie i
pewnego dnia poznacie, że to nie ma żadnego znaczenia
– lecz chodzi o tą Prawdę wszelkiej Prawdy – o Jezusa
Chrystusa, Syna Bożego. Dajemy wam ten niewielki podarunek dzisiaj do południa, ponieważ on mówi wam, że
pewnego razu Bóg dał największy dar, który mógł być
kiedykolwiek dany dla ludzkiego życia – Swego Syna. I
brakuje nam słów, by to wyrazić, i nie możemy przedło żyć niczego, co by wytrzymało porównanie z tym, lecz
3
czynimy to po prostu, jako śmiertelnicy między sobą wza jemnie.
Otóż, miałem zamiar czekać do następnej niedzieli (i
być może poczekam tak czy owak) na coś, co chciałem
powiedzieć. I coś było nam oznajmione tam w domu z wi zji i ja to muszę naśladować tam. Jakby trochę... Wydawałoby się to nieco szorstkie, lecz nigdy nie chcemy my śleć, że to, co mówi Bóg, jest szorstkie. Jego brzemię jest
lekkie.
8.
A następnej niedzieli, jeżeli Pan pozwoli, będziemy
mieć tutaj nabożeństwo, (to znaczy tuż przed Sylwestrem) jeżeli spodoba się Panu, żebyśmy mieli to nabożeństwo. I pragniemy mieć poranne nabożeństwo, modli twę za chorych i prawdopodobnie uroczystość chrztu. Po tem pomyślałem... Ogłosiłem to naszym przyjaciołom,
żeby tu mogli przyjść. Będziemy je zatem mieć w niedzielę do południa i w niedzielę wieczorem, a potem lu dzie, którzy pragną pozostać do Nowego Roku – potem
będziemy mieć nabożeństwo czuwania nocnego.
9.
Będzie tu kilku kaznodziejów, którzy będą przemawiać
w Nowy Rok wieczorem – aż do północy i zapraszamy
tych kaznodziejów, by przyszli i przemawiali. O ile Pan
pozwoli, chcę być jednym z tych, którzy mają coś do po wiedzenia w Nowy Rok wieczorem.
10.
A potem, następnej niedzieli, myślałem, że bym przytoczył cały szereg spraw, które zostały uczynione, które
się stały, by pokazać, jak Bóg postępuje ze Swoim lu dem, i doprowadzić to wprost do punktu szczytowego tu taj w kaplicy.
11.
Wielu z was dziwi się z powodu tej sprawy podatko wej, przez którą przechodziliśmy – ona jest załatwiona. A
więc, pragnę wam również powiedzieć, jak się to stało. I
myślę, że to by było... Musiałbym to powiedzieć znowu w
12.
4
następną niedzielę, więc po prostu poczekam do następnej niedzieli, a dzisiaj do południa spróbuję mówić do
was trochę ze Słowa. A następnej niedzieli spróbuję, je żeli Bóg pozwoli, powiedzieć wam, jak się to wszystko
wydarzyło i przedstawić wam każdą z tych spraw, którą
powiedział Pan, i obserwujcie, jak to po prostu dokładnie
pasuje – po prostu umieszczone dokładnie na miejscu.
Rozumiecie? On nie mówi niczego błędnie.
Lecz teraz – jest jedna sprawa, którą pragnę powiedzieć dzisiaj do południa, której prawdopodobnie nie powiem następnej niedzieli; jest to odnośnie czegoś, co się
wydarzyło wczoraj. Nie kwapiłem się jakoś przyjść tutaj
dzisiaj do południa, ponieważ ja rzeczywiście – byłem jakoś roztargniony, więc nie chciało mi się zbytnio; lecz sko ro jestem tutaj, no cóż, spróbuję zrobić to najlepsze, na
co mnie stać.
13.
Przedwczoraj wieczorem miałem towarzystwo – brata i
siostrę Sothmann (jak wiemy tutaj, jeden z członków zarządu naszego zboru i jego żona) przyszli w odwiedziny do
mojej żony i do mnie. I rozmawialiśmy o nadchodzących
zgromadzeniach w Phoenix i w okolicy. (Jeśli to będzie
wolą Pana.) I nie poszliśmy spać aż do około 10.30, jak
sądzę; a ja udałem się do łóżka dopiero koło 11. godziny.
14.
A gdzieś w nocy śnił mi się sen. A w tym śnie widzia łem kogoś, kto był rzekomo moim ojcem – wielki, olbrzymi
mężczyzna. Przedstawiał po prostu (mówiąc obrazowo)
mego ojca. Widziałem również kobietę. Nie wyglądała jak
moja matka, lecz pomimo tego była rzekomo moją matką.
A ten mężczyzna, który był rzekomo ojcem (mąż tej kobiety) znęcał się nad nią okrutnie. Na tyle okrutnie, że miał
wielkie polano drewna i podtrzymywał ją w ten sposób, i
uderzał ją tym polanem drewna, i ona upadła na ziemię
zemdlona. Potem, po pewnej chwili ona znowu powstała,
a on chodził wokoło i miał zamiar uderzyć ją ponownie; i
15.
5
znowu ją uderzył. A ja stałem w pewnej odległości i ob serwowałem to.
W końcu miałem tego już dosyć. A byłem o wiele
mniejszym, niż ten człowiek, który był rzekomo moim oj cem. Podszedłem więc do niego i wyciągnąłem mój palec
prosto w jego twarz i powiedziałem: „Nie uderzaj jej wię cej!” A gdy to zrobiłem, coś zaczęło się dziać. Moje ra miona zaczęły tętnić i ja miałem wielkie, potężne, krzepkie muskuły. Nigdy nie widziałem takich muskułów. Po
prostu chwyciłem tego mężczyznę za kołnierz i powie działem: „Nie uderzaj jej więcej! Jeśli to uczynisz, będziesz miał do czynienia ze mną, – jeżeli ją znowu ude rzysz”. A ten mężczyzna przestraszył się mnie i zostawił
ją.
16.
Obudziłem się. Otóż, leżałem tam po prostu przez
chwilę – oczywiście przyszedł wykład do tego. Było to,
oczywiście – ta kobieta, mówiąc obrazowo, jest Kościo łem, który jest w pewnym sensie matką. Tym ojcem jest
denominacja ponad nią, która panuje nad Kościołem jak
mąż nad żoną. I są to denominacje, które uderzają ten
Kościół i nie pozwolą mu nawet powstać na jego nogi. Po
prostu każdym razem, gdy on próbuje powstać na swoje
nogi albo uczynić coś, ci ludzie w niej (ta denominacja)
powalają go na ziemię. I to znaczy po prostu, że trzeba
pokazać pewne muskuły wiary i trzymać ciągle wyciągnięty mój palec i powiedzieć: „Masz do czynienia ze
mną”. Rozumiecie, ponieważ tam są pewni ludzie, którzy
należą do Boga. I to było w porządku.
17.
Obudziliśmy się około drugiej, czy trzeciej, jak sądzę;
a moja córka, (jedna z nich) Rebeka tam w tyle – ona
pracuje w szpitalu metodystycznym w Louisville. Jest to
amatorska forma szkolenia pielęgniarek; nazywają je „Kolorowo pasiaste”, czy coś w tym sensie. Oni zatelefono wali, żeby przyszła tego poranka i to mnie obudziło. I
18.
6
było to wcześnie, a ona razem z inną młodą koleżanką z
uczelni tutaj, (one tam pracują razem) i mieli ich zamiar
zabrać do Louisville. Miały tam być o dziesiątej i żona dzi wiła się, dlaczego nie mogła wejść do sypialni. Ja ją zamknąłem.
Otóż, wydarzyło się już wiele rzeczy w moim życiu, lecz
nigdy nie miałem czegoś takiego. Miałem wizję. Ja nie
znam wykładu. Nigdy w moim życiu nie miałem czegoś ta kiego. Lecz przede mną – wydawało mi się, że sobie zdaję
sprawę z tego, że to jest wizja, a ja byłem w tej wizji.
Lecz ja mówiłem do mego syna Józefa (przy czym on nie
był w pokoju w tym czasie). Lecz jakoś – właśnie gdy
mnie ona nawiedziła, mówiłem do Józefa.
19.
I spojrzałem do góry, i przede mną stało coś jakby w
kształcie piramidy – były to małe ptaszki, coś jakby pół
cala długie. A one były w górze na szczycie, na gałęziach,
one były – powiedzmy trzy albo cztery, a na następnej
gałęzi było może osiem lub dziesięć, a na dole było ich
piętnaście lub dwadzieścia. Byli to mali wojownicy, ponieważ ich piórka były otłuczone; i wyglądało na to, jakby
próbowały mówić do mnie, powiedzieć coś.
20.
A ja byłem na zachodzie (prawdopodobnie w pobliżu
Tucson w Arizonie), a te ptaszki patrzyły na wschód i ja
przysłuchiwałem się uważnie – chciały coś powiedzieć.
Wyglądało na to, jakby mi próbowały coś powiedzieć. I
one miały... Małe piórka były całe... Były otłuczone, itp.
One były dosyć mocno pokryte bliznami z bitwy.
21.
Potem nagle jeden ptaszek zaczął zajmować miejsce
innego ptaszka – skakały ot tak – i one (te małe ptaszki)
szybko odleciały, lecąc na wschód. A kiedy odleciały, wyszły z tego większe ptaki, podobne raczej do gołębi ze
spiczastymi skrzydłami; a one przyleciały w eskadrze i
szybko – szybciej niż te małe ptaszki – odleciały na
wschód.
22.
7
A ja, ciągle w mojej... W dwu świadomościach równo cześnie, wiedziałem, że tam stoję, i wiedziałem, że byłem
gdzieś indziej, rozumiecie. I pomyślałem sobie: „Nuże, to
jest wizja i muszę się dowiedzieć, co to oznacza”. A ledwie ta druga grupa przeleciała koło mnie, spojrzałem na
zachód; i wyglądało to jakby w kształcie piramidy – jakby
dwaj po każdej stronie a jeden na szczycie – przychodziło
pięciu najpotężniejszych aniołów, jakich kiedykolwiek w
moim życiu widziałem. Takiej okropnej szybkości nigdy
nie widziałem... Mieli głowy odchylone do tyłu, a ich spi czaste skrzydła szybowały szybko.
23.
A moc Wszechmogącego Boga nawiedziła mnie w taki
sposób, że mnie całkiem podniosła z ziemi – prosto do
góry. (Ciągle słyszałem, że Józef mówi.)
24.
25. I
huk, jakby przełamanie bariery dźwięku – wielki łoskot rozległ się na wielką odległość na południe. A gdy
zostałem podniesiony – a była tam taka okropna szybkość tych aniołów... I mogę ich teraz po prostu oglądać,
rozumiecie, jak one przylatywały w takiej konstelacji. Po
prostu przyleciały wprost do mnie.
Otóż, nie śniłem teraz. Nie, ja byłem wprost tam, całkiem przytomny, tak jak jestem teraz.
26.
Lecz oto one przychodzą – a one były tak okropnie
szybkie, że sobie myślałem, kiedy się to podniosło... Usły szałem tą jakby eksplozję, względnie jakby grzmot, który
się rozległ, jak przełamanie bariery dźwięku; a kiedy się
to stało, pomyślałem: „Otóż, to musi oznaczać, że zostanę
uśmiercony, widzisz, to jest jakiś wybuch”. A kiedy rozważałem o tym, pomyślałem sobie: „Nie, to nie było to, bowiem gdyby to był wybuch, zasięgnęłoby to również Józefa, bowiem on tam jest ciągle i mówi, myśląc, że ja tam
jestem. I ja go słyszę. To nie było to”.
27.
8
To wszystko było ciągle w wizji. Nie było to... Rozumie cie, było to w wizji.
28.
A potem nagle, jak sobie uświadomiłem, że byłem...
Oni byli wokół mnie, nie mogłem ich zobaczyć, lecz zostałem podniesiony do tej konstelacji piramidy utworzonej z
nich – do wnętrza tej konstelacji pięciu aniołów. I pomyślałem sobie: „Anioł śmierci byłby jeden, pięciu oznacza
łaskę”. Rozmyślałem o tym i pomyślałem sobie: „O! Oni
przychodzą z moim poselstwem. To jest mój drugi punkt
szczytowy. Oni przychodzą, by mi przynieść poselstwo od
Pana” i krzyknąłem z całej mojej siły tak głośno, jak tylko
potrafiłem: „O, JEZU! Co TY chcesz, żebym czynił?” Kiedy
to uczyniłem, odeszło to po prostu ode mnie.
29.
30. Od
tego czasu nie czuję się zupełnie dobrze. Byłem...
Przez cały wczorajszy dzień musiałem pozostać w domu;
niemal traciłem przytomność. Nie mogę dojść do jasności
umysłu, a chwała i moc Pańska... Byłem cały zdrętwiały,
gdy mnie to opuściło. Próbowałem sobie pocierać ręce i
myślałem: „Nie mogę złapać mego oddechu”. Chodziłem w
kółko po podłodze tam i z powrotem, i pomyślałem: „Co
to znaczy, Panie? Co to znaczy?” Potem się zatrzymałem i
powiedziałem: „Panie Boże, Twój sługa jest... Ja po pro stu nie mogę zrozumieć dlaczego – co to było? Oznajmij
mi to, Panie”.
Otóż, kiedy te... Nie mogę wam tego wyjaśnić, kiedy
mówię: „Moc Pańska”. Nie sposób to wyjaśnić. To nie jest
to, co odczuwacie tutaj podczas błogosławieństw. To są
błogosławieństwa Pana. To jest święte... O, moi drodzy!
Przewyższa to wszystko, co śmiertelnik potrafi sobie w
ogóle wyobrazić.
31.
I trapiło mnie to naprawdę bardzo. To nie jest błogo sławieństwo, jest to udręka, człowiek jest utrapiony.
Gdyby człowiek mógł tylko... Gdybym tylko mógł znaleźć
jakiś sposób, abym potrafił powiedzieć ludziom, co to
32.
9
jest, albo jakie to jest uczucie. To nie jest po prostu sie dzieć tam i chcieć się radować. Jest to coś takiego, że
każdy nerw w tobie po prostu... Przewyższa to lęk; prze wyższa to przerażenie; jest to święta bojaźń, jak... Nie
sposób wyjaśnić to po prostu. Nawet całe moje plecy,
mój kręgosłup do góry i w dół, poprzez moje palce, do
góry i w dół na moich stopach i palcach – cała moja isto ta była po prostu zdrętwiała. Widzicie, zupełnie tak, jak by się człowiek znajdował gdzieś daleko za tym światem.
I stopniowo mnie to opuszczało i powiedziałem Panu:
„Czy mi to Ty oznajmisz, o, Boże”.
Sądzę, że najbardziej zbliżone do tego, kiedy to przy szło znowu tak mocno, było wtedy, kiedy byłem w Zürichu, we Szwajcarii, wtedy gdy On pokazał mi tego niemieckiego orła, obserwującego angielskiego jeźdźca na
koniu, który przejeżdżał przez Afrykę. On rzekł: „Wszyscy
zgrzeszyli i nie dostaje im chwały”.
33.
A ja krzyczałem do Pana, żeby mi pomógł. Pragną łem, żeby mi On podał wykład, zastanawiałem się bo wiem, czy to znaczyło... czy to znaczyło, że ja mam
odejść – że mam zostać zabity. A jeżeli tak było, nie
chciałem mówić niczego o tym rodzinie. Jest to mój czas
odejścia do Domu, ja po prostu odejdę do Domu i na
tym sprawa skończona. Lecz jeśli tak ma się sprawa, nie
chciałem tego mówić rodzinie. Nie chciałem, żeby oni
coś o tym wiedzieli; niech się to po prostu stanie i na
tym sprawa skończona.
34.
Powiedziałem zatem: „Panie, pomóż mi. Nie chcę tego
mówić rodzinie, jeżeli Ty – jeżeli to jest moje odwołanie
do Domu, no cóż, ja pójdę”. Rozumiecie. I rzekłem...
Wiecie...
35.
Wy powiecie: „Dlaczego nie pomyślałeś o tym, co mówiłeś w wizji – co ta wizja mówiła?”
36.
10
37. Lecz
człowiek nie może rozmyślać o takich sprawach
w takiej sytuacji. Człowiek – ja nie mogę, bądź co bądź. I
pomyślałem... Po prostu zmartwiony, wyprowadzony z
równowagi. Człowiek nie wie, jak ma rozmyślać; nie moż na rozmyślać.
Potem powiedziałem: „Niebiański Ojcze, jeżeli to zna czyło, że mnie zabierze jakaś eksplozja, oznajmij mi to
teraz, abym niczego o tym nie mówił. Niech Twoja chwała
i moc zstąpi na mnie ponownie i podniesie mnie znowu
do góry, albo niech Twoja chwała zstąpi na mnie, a potem będę wiedział, że to znaczyło to; a więc mogę to zo stawić dla samego siebie”. I nic się nie stało.
38.
Więc potem powiedziałem: „Zatem, Panie, jeżeli to
oznaczało, że Ty masz zamiar posłać Swego posłańca dla
mego polecenia, to niech Twoja moc zstąpi ponownie”. I
ona mnie niemal wyniosła z pokoju.
39.
40. Więc,
przyszedłem do siebie z Biblią w moim ręku i
prosiłem Boga, żeby mi pomógł; a kiedy to czyniłem,
On pokazał mi coś w Piśmie Świętym – co dotyczyło właśnie tego – wprost tam. I pomyślałem sobie: „Czy by to
rzeczywiście było to... Jak ja to uczyniłem?” I ach, ja nie
potrafię wyjaśnić tych spraw, ludzie. Przewyższa to
wszystko, co o tym wiem. Rozumiecie?
Moja żona jest bardzo osobliwą kobietą; jedną z najlepszych na świecie. Lecz przez krótką chwilę nie powie działem o tym niczego; zachowywałem się, jakby się nic
nie wydarzyło. Ona wiedziała, że coś się wydarzyło. Więc,
kiedy jej to powiedziałem, ona rzekła: „Ty wiesz Bill, ja cię
widzę i słyszę w wielu z tych spraw. Ty wiesz, że ci wierzę
całym moim sercem”. Ona rzekła: „Lecz to miało naprawdę jakieś znaczenie”.
41.
Wydaje się, że to wstrząsnęło mną po prostu – ten ło skot i szybkość tych przylatujących w ten sposób aniołów.
42.
11
Było ich pięciu razem w konstelacji. Jak... Trochę podob nej do tego, jak tutaj narysowałem tę piramidę. Wydawa ło się, że to jest... Najpierw to wyglądało jakby trochę...
W tej odległości wyglądało to trochę jak ten kolor gołębi.
I oni nadlatywali z tego kierunku. A wyglądali jak jeden,
dwa, trzy, cztery, a potem jeden całkiem na wierzchołku,
tworząc piątkę. A oni nadlatywali z taką prędkością. Nie
ma niczego – ani samolot odrzutowy, nic innego nie można z tym porównać.
Mogę ich po prostu oglądać: ich głowy odwrócone
trochę na bok, a te skrzydła przechylone do tyłu, całkiem
uzbrojeni i oto oni przylatują. Fiuu! [Brat Branham wydaje dźwięk gwizdnięcia, by to określić – wyd.] Ot tak. Po
prostu zstąpili prosto na dół i zabrali mnie wprost do tej
piramidy ich konstelacji. Widziałem, że zostałem podnie siony z ziemi. Pomyślałem, że może... Usłyszałem w
wielkiej odległości ten łoskot. „Łuumm” – jak samolot,
kiedy przekroczy barierę dźwięku. Człowiek słyszał, że
się to działo w ten sposób – dokładnie jakby grzmot w
oddali.
43.
44. Pomyślałem:
„To może oznacza teraz, że kiedy ta wi zja opuści mnie, to ja zostanę uśmiercony na skutek eksplozji, czy czegoś podobnego”. Pomyślałem sobie: „Oto
jestem. Jestem podniesiony. Oni są gdzieś tutaj. Jestem
w tej piramidzie aniołów tutaj, lecz ja – nie wiem. Może
przychodzi Pan, by mnie zabrać do Domu”. Potem usłyszałem Józefa tam na dole, mówiącego: „Tato?” Pomyślałem:
„Nie. Jeżeli tak jest, zabrało by go to również”.
Potem coś powiedziało: „Ty...” Pamiętajcie, ja oczekuję, wyglądam poselstwa, którego się zawsze spodziewałem – czegoś.
45.
W tej wizji pewnego dnia, wy wiecie, jaką miałem niedawno tutaj, mówiącej mi o tym, co się ma wydarzyć; jak
ja głosiłem w – ze słońca do tego miejsca, a potem on
46.
12
powiedział: „Pamiętajcie teraz, drugi punkt szczytowy ma
dopiero przyjść”. I pomyślałem: „Będzie to poselstwo”.
47. Czy
sobie przypominacie moje poselstwo tutaj? To
otwarcie tego „Kamienia Szczytowego”, kiedy tych Siedem
Głosów i Pieczęci nie jest nawet napisanych w Słowie Bożym. Czy sobie przypominacie? I to podniosło mnie do tej
piramidy.
48. A
Juniorze Jackson, (jeżeli jesteś tutaj) ten sen, który
mi podałeś niedawno – nie będę go mówił dzisiaj rano –
ty byłeś tak... Bóg był tak dokładnie... Wybaczcie mi, że
wam nie podaję wykładu, bo widziałem, że coś się porusza. Brat J. T. – ta sama rzecz. Rozumiecie. I ja to wiedziałem. Siostra Collins – dokładnie to samo. I sześć snów
prowadziło wprost do tej samej rzeczy.
A potem ta wizja, którą wam powiedziałem przed laty
– wydarzyło się to właśnie niedawno. (To się wydarzyło.)
49.
50. I
tam to jest, leżąc bezpośrednio... Wszystko leży bezpośrednio tam. Jest to po prostu coś, co jest w toku. Ja
nie wiem, co to jest. Boże, dopomóż mi – to jest moją
modlitwą. Módlmy się.
Niebiański Ojcze, my jesteśmy tylko śmiertelnikami. I
stoimy tutaj dzisiaj do południa, i Panie, ja... Ty mnie
posłałeś, bym prowadził to małe stadko i ten zbór, a ja
jestem u końca; nie wiem, którą drogą, co gdzie przychodzi, lecz wiem to jedno: mianowicie Ty powiedziałeś,
że Ty sprawiasz, iż wszystko działa wspólnie ku dobremu
tym, którzy Ciebie umiłowali i są powołani zgodnie z
Twoim zamysłem.
51.
Modlę się do Ciebie, Boże, żeby Twoja wielka ręka Mi łosierdzia była nad nami. My naprawdę wiemy, że Ty je steś Bogiem. I my wiemy, że Ty nie jesteś kimś, kto żył w
minionych czasach, lecz Ty żyjesz jeszcze dzisiaj. Ty by łeś zawsze Bogiem. Ty zawsze będziesz Bogiem. Ty byłeś
52.
13
Bogiem przed czasem i Ty będziesz Bogiem, kiedy czasu
już nie będzie. Ty będziesz ciągle Bogiem. A my jesteśmy
w Twoich rękach, Panie. My jesteśmy tylko gliną, a Ty je steś Formierzem, Garncarzem. Ukształtuj nasze życia, Panie, w ten sposób, aby czyniły najlepszą usługę, by Cię
uczcić. Daruj tego, Ojcze. My jesteśmy właśnie w Twoich
rękach.
Nie mieliśmy sposobu, jak przyprowadzić samych sie bie tutaj, ani nie wiemy, jak mamy wyjść. Lecz Panie, Ty
dajesz nam życie i Ty masz... My oddaliśmy nasze życia z
powrotem Tobie i dzięki temu Ty dałeś nam w zamian za
to Żywot Wieczny. Nasza wiara wdycha to wprost do na szej istoty. I my Cię za to miłujemy, wiemy bowiem, że
pewnego dnia ujrzymy Cię i Ty będziesz w Swojej chwale,
a my będziemy patrzeć na Niego i pragniemy usłyszeć te
słowa: „Dobrze, sługo dobry i wierny. Wstąp do radości
Pana, która była przygotowana dla ciebie od założenia
świata”.
53.
Do tego czasu, o, Boże, kiedy się wszyscy spotkamy,
prowadź nas. My jesteśmy Twoimi sługami i prosimy o
przebaczenie naszych grzechów.
54.
55. Te
potężne wizje, Panie, są zbyt mocne dla Twego
sługi. Ja nie wiem, co mam czynić. Ja tylko wiem, że one
przychodzą. I ja mogę powiedzieć tylko to, co widziałem
i co było powiedziane. I czasami lęka mnie to, Panie. I ja
– zastanawiam się, co mam czynić.
Potem biorę Biblię i czytam tam, jak to musiał odczuwać Izajasz owego dnia w świątyni, kiedy widział tych
aniołów zakrywających skrzydłami swoje nogi. Nic dziwnego, że on zawołał: „Biada mi! Bo moje oczy widziały
chwałę Pańską”.
56.
57. A
było to potem – ten prorok wołał potem, gdy został
oczyszczony w świątyni – kiedy anioł wziął szczypce i
14
chwycił płonący węgiel i położył go na jego wargi, kiedy
on wyznał, że jest człowiekiem nieczystych warg, a żyje
z... Między nieczystym ludem. Jednak on był prorokiem.
Anioł wziął szczypce i położył płonący węgiel na jego wargi, i oczyścił go, i powiedział: „Idź teraz prorokować”. Panie Boże... Izajasz zawołał: „Oto jestem, Panie, poślij mnie”.
58. Kiedy
On powiedział: „Kto pójdzie za nas” – do tej niegodziwej i cudzołożnej generacji.
O, Boże, niech się to znowu powtórzy! Niech to przyjdzie znowu, o, Panie! Ześlij Ducha Świętego z oczyszczającym ogniem. Bo ja wyznaję, że jestem nieczystych warg,
i mieszkam na tej ziemi tutaj wśród nieczystego ludu. I
my jesteśmy nieczyści w Twoich oczach, Panie, lecz ach,
ześlij oczyszczającą moc – Ducha Świętego. Oczyść nas,
o, Panie. Oczyść Twego sługę, Panie.
59.
A potem mów, Panie! Twój sługa słucha. Ja pragnę
słuchać tego Głosu. Ja jestem Twoim. Użyj mnie, Panie,
odpowiednio do tego, jak Ty rozumiesz… Podczas gdy kła dę samego siebie na Twoim ołtarzu. Niech Duch Święty
oczyści mnie, Panie, i namaści mnie i wyśle, Panie; jeżeli
chcesz, żeby ktoś wyszedł; jeżeli to jest ta godzina i jeśli
to jest ten czas.
60.
Ja nie wiem, Panie. Wiem tylko, że widziałem tych
aniołów. A Ty wiesz, że te sprawy są dokładną prawdą. I
ja się modlę, Panie, biada mi, więc pomóż mi.
61.
Błogosław teraz tych ludzi i my jesteśmy tutaj dzisiaj
tuż przed wigilią tego uroczystego czasu narodzenia na szego Pana. Modlimy się, żebyś nam Ty dopomógł.
62.
A dzisiejszego poranka Twój sługa, nasz brat Neville
odczuwał, że może jest czas, że miałby po prostu odpo cząć przez kilka chwil, a być może ja miałbym mówić.
Modlę się, żebyś mi teraz Ty dopomógł.
63.
15
Są tutaj ci, Panie... My wszyscy potrzebujemy Ciebie,
modlimy się więc, żebyś nas Ty pobłogosławił, kiedy czytamy Twoje Słowo i będziemy Je rozważać przez chwilę.
Niech Twój Duch zstąpi na nas, Panie. I oczyść nas i roz pal nas płomieniem Ducha Świętego, poselstwem od
Boga świeżo z ołtarza, by wstrząsnąć umierającym światem przed przyjściem wielkiego, Wiekuistego Boga. Bowiem prosimy o to w Imieniu Jezusa, Jego drogiego Syna
i naszego Zbawiciela. Amen.
64.
Pragnę teraz skierować waszą uwagę na pewne miejsce Pisma Świętego tutaj i na kilka uwag, które sobie
śpiesznie zanotowałem.
65.
66. I
myślę, że Doc albo Billy (jeden z nich) powiedział
mi, że chcą zakończyć trochę wcześniej z powodu dzieci.
(Oni mają dla nich jakieś podarunki.)
A wy malcy, którzy właśnie wyszliście z niedzielnej
szkółki, siedźcie po prostu przez krótką chwilę cicho. To
co mówimy tutaj jest może trochę za głębokie dla was,
lecz siedźcie po prostu cicho z mamą i tatą na kilka mi nut. Pragnę do nich przemawiać.
67.
68. Teraz
w Psalmach – 89. Psalm – pragnę przeczytać werset lub dwa z Psalmu 89. Pragnę przeczytać wersety 50. 51. i
52. z Psalmu 89.
Czy słyszycie mnie teraz wszyscy dobrze i wy tam w
tyle? Jeżeli słyszycie, podnieście swoje ręce, ponieważ
ja... Czy wszystkie mikrofony działają? Czy ten jest lep szy? Czy ten? A ten? A ten? Wprost tutaj – a te dwa po
tej stronie... Dobrze. [Brat Branham ustawia mikrofony –
wyd.]
69.
Nie wiem teraz, czy oni to będą nagrywać, czy nie.
Jest to po prostu trochę nieoczekiwane wydarzenie dzisiaj
do południa.
70.
16
Lecz nie zapomnijcie teraz, powiedzcie wszystkim waszym przyjaciołom... I pragnę, abyście się na pewno sta rali jakoś przybyć na nabożeństwo następnej niedzieli.
71.
Oni będą mieć wkrótce wykończoną tę kaplicę tutaj,
jak przypuszczam, a ja przyjdę tutaj z powrotem, z powo du tych... Wygłoszę tutaj tych Siedem Pieczęci na podsta wie Pisma Świętego, jeżeli to będzie wolą Bożą.
72.
73. W
Księdze Psalmów, 89 rozdział, począwszy od 51. Słuchajcie teraz uważnie czytania tego Słowa.
51. Wspomnij, Panie! na zelżywość sług twoich, a
jakom ponosił wzgardę w zanadrzu swem od wszystkich narodów możnych.
52. Panie! jako urągali nieprzyjaciele twoi, jako urągali ścieżkom pomazańca twego.
53. Niech będzie błogosławiony Pan aż na wieki.
Amen, Amen.
Chciałbym przemawiać do was przez kilka chwil na temat... Pragnę, żebyście to sobie najpierw zaznaczyli i
czytali to ciągle na nowo i na nowo naprawdę starannie.
Być może trzeba to przeczytać jeszcze raz zaraz teraz.
Słuchajcie zatem uważnie.
74.
51. Wspomnij, Panie! na zelżywość sług twoich, a
jakom ponosił wzgardę w zanadrzu swem od wszystkich narodów możnych.
52. Panie! jako urągali nieprzyjaciele twoi, jako urągali ścieżkom pomazańca twego.
53. Niech będzie błogosławiony Pan aż na wieki.
Amen, Amen.
75. Studiujmy
uważnie, jak to Dawid powiedział. Pragnę
się posłużyć jako tekstem... Jest to bardzo dziwne –
tekst na Święta Bożego Narodzenia znowu, lecz jak gło -
17
siłem ubiegłej niedzieli osobliwy temat (zapomniałem teraz, co to było). Było to: „Świat się rozpada”.
tej niedzieli pragnę się podjąć tematu: „Pohańbienie z powodu Słowa”. Pozwólcie, że to jeszcze raz powtórzę naprawdę dobrze: „Pohańbienie z powodu Słowa”.
76. Teraz,
Bóg ma pewien czas i zamysł, żeby w tym czasie za kończyć wszystkie Swoje dzieła. Bóg wie zupełnie do kładnie, co On będzie czynił. My nie wiemy. My to po
prostu musimy przyjąć tak, jak On nam to podaje, lecz
On to wie i nic złego nie stanie się z tym, co On zapla nował uczynić. Wszystko to musi się wydarzyć. Musi być
coś szorstkiego i trudne rzeczy, żeby tylko ujawnić tą
rzeczywistą, prawdziwą naturę tego przedmiotu.
77.
Wy wiecie, że deszcz rodzi się na postrzępionym, suro wym, rozoranym błyskawicami i grzmotem nieboskłonie. A
gdybyśmy nie mieli deszczu, nie żylibyśmy. Widzicie jednak, co jest potrzebne, by padał deszcz? Grzmot, błyska wica, błyskanie, gniew; a z tego przychodzi deszcz.
78.
Nasienie musi umrzeć, zbutwieć, ulec skażeniu, śmierdzieć, i powrócić do prochu ziemi, żeby wydać nowe życie.
79.
Trzeba tłuc w złoto, obracać je i obracać tam i z powrotem, i tłuc tak długo, aż wszelki żużel zostanie z niego
usunięty. Nie dlatego, że ono się lśni, bowiem piryt (który
jest znany jako fałszywe złoto) lśni się jak prawdziwe złoto; lecz połóżcie te dwa razem... Ustawcie je każde osob no – z trudnością potraficie je rozpoznać. Lecz połóżcie je
razem – możecie je rozpoznać. A ten, który je tłukł, mu siał je zawsze tłuc tak długo, aż zobaczył swój własny ob raz, odzwierciedlający się w tym złocie.
80.
A Bóg ustanawia czas i ma pewien zamysł ze wszyst kim, co On czyni. Nie ma niczego, co by się działo tylko
przypadkowo tym, którzy miłują Pana i są powołani we81.
18
dług Jego powołania. Rozumiecie? My jesteśmy predestynowani. I wszystko działa zupełnie właściwie w tym celu,
bowiem On nie może kłamać, i On powiedział, że tak
było – że wszystko ma swój czas, swój sezon, i ma swoje
drogi; a Bóg jest za wszystkim, co się dzieje. A czasami
myślicie, że wszystko idzie niewłaściwie. To jest zależne
od nas. Te rzeczy są włożone na nas – utrapienia i zaskoczenia. Są to doświadczenia, żeby się okazało, jak bę dziemy reagować na jakieś działanie.
82. Przed
jakimś czasem tam w Vermont brat Fred i ja
udaliśmy się na drugą stronę przez jezioro Champlain –
na stronę Nowego Jorku. I przepłynęliśmy na drugą stronę – na stronę Nowego Jorku i ja udałem się do gór,
gdzie te... Na górę Hurricane, gdzie zazwyczaj polowa łem. I tam przypomniało mi się, jak się zgubiłem, i jak
Bóg przyprowadził mnie z powrotem – tylko dzięki same mu Duchowi Świętemu poprzez burzę, która... Ja bym
umarł, zaginął, a tak samo moja żona i Billy tam w małej
chatce, oddalonej o wiele mil. A ja tam błądziłem w kółko.
Był tam jeszcze trochę śnieg, przez który brnęliśmy, by
dotrzeć do obozu wcześnie na wiosnę. Ja tam stałem i
rozmawiałem z bratem Fredem, a Duch Święty powiedział: „Wyjdź na osobność” i ja wyszedłem do buszu trochę dalej, a On mi powiedział: „Na ciebie jest zastawiona
pułapka. Bądź teraz ostrożny”. Lecz On nie powiedział mi,
co i jak.
83.
Poszedłem z powrotem i powiedziałem to bratu Fredowi. Udaliśmy się do zboru tego wieczora do audytorium i
oznajmiłem to ludziom, a następnego wieczora się to stało. I potem tam stałem, kiedy On powiedział mi o pewnych naśmiewcach. On rzekł: „Oni są w twoich rękach.
Uczyń z nimi – cokolwiek powiesz, stanie się zaraz teraz”.
84.
Tutaj to macie. Z powodu kogoś lekceważącego, bezbożnego; a oni sobie kpili i drwili na tych zgromadze85.
19
niach – pewien młody mężczyzna i młoda kobieta. A on
próbował... Kochali się wulgarnie w tym budynku i od wracali uwagę wszystkich, kiedy ja starałem się przemawiać... I on odwrócił jej głowę do tyłu, wlazł jej na łono,
odwrócił jej głowę do tyłu i próbował ją całować, i za chowywali się w ten sposób na nabożeństwie, odwraca jąc uwagę ludzi.
A Duch Święty powiedział teraz: „Oni są w twoich rękach. Co z nimi uczynisz?”
86.
Była tam święta cisza. Wszyscy siedzieli śmiertelnie cicho. A ja pomyślałem: „O, Boże, co ja mam uczynić?”
87.
88. Potem
sobie przypomniałem – stało się to zgodnie z
ostrzeżeniem Ducha Świętego sprzed dwu dni. Powiedziałem: „Przebaczam wam”. Otóż, to właśnie było to, co On
chciał, abym powiedział.
Rozumiecie, bowiem mimo wszystko – ja byłbym winien – może nie tego – lecz ja – byłbym winien. A być
winien najmniejszej rzeczy oznacza być winien wszystkie go.
89.
Powiedziałem więc: „Ja wam przebaczam”. I siedzą
tutaj teraz świadkowie, którzy tam byli wówczas. Zatem,
nie doszło do tego, jak powiedział Duch Święty.
90.
91. Widzicie
zatem, ja wierzę, że wszystkie te rzeczy, mają
pewne znaczenie. Co uczynicie z tą mocą? Jaką reakcję
zobaczycie na jakieś działanie. Coś, co się stanie jako pewien czyn, jak wy potem na to zareagujecie? Czy rozumiecie, co mam na myśli? Co byście uczynili? I być może
wszystko to współdziałało ku temu, gdzie znajdujemy się
obecnie. Ja nie wiem. Po prostu nie mogę powiedzieć.
Lecz zawsze było coś w pewien sposób...
92. Pamiętajcie,
że pohańbienie z powodu Słowa ma...
Słowo zawsze rodziło pohańbienie. Poprzez wszystkie
wieki Boże namaszczone Słowo było zawsze hańbione i z
20
tego powodu jest to tak trudne dla ludzi, którzy tego nie
rozumieją, nie wiedzą, jak przyjąć to pohańbienie.
Czy sobie potraficie przypomnieć uczniów, powracają cych i radujących się, ponieważ oni oceniali to, że byli
znalezieni godni znosić pohańbienie z powodu Jego Imienia? On powiedział: „Wszyscy, którzy żyją pobożnie w
Chrystusie, prześladowani będą” – pohańbienie z powodu
Słowa.
93.
94. Człowiek
musi zawsze znosić to pohańbienie, by zobaczyć – żeby został doświadczony. Każdy człowiek, który
przychodzi do Chrystusa, musi zostać najpierw wychowany jak dziecko dla tego zadania, które Bóg wyznaczył dla
niego. I pamiętajcie, gdybyście tylko mogli zachować milczenie! Pamiętajcie, jeżeli On powołał was do tego, nie
ma niczego, co by mogło zabronić, aby się to stało. Nie
ma wystarczająco dużo dręczących diabłów, żeby Słowo
Boże nie zostało zamanifestowane. Ty się urodziłeś w tym
celu. Nikt nie może zająć twego miejsca. Może masz podrabiaczy i wszystko możliwe, lecz oni nigdy nie zajmą
twego miejsca. To jest prawdą. Boże Słowo będzie trium fować. Ono nie może zawieść. Oto, gdzie powinien stać
każdy chrześcijanin. Wiedząc, że przyjdą utrapienia i wy daje się, że z każdej strony; pamiętaj jednak, że Bóg ma
w tym pewien cel i wszystko to wyjdzie na dobre.
95. Przypomnijmy
sobie teraz kilka wydarzeń z Bożego Słowa,
które się wypełniły, i tych, którzy „nieśli brzemię” Słowa w
swoim wieku.
96. Odczułem
w Duchu niedawno, że ktoś krytykował –
może było to w kraju, gdzie przychodzą taśmy, że zawsze
powołuję się tak bardzo – wracam i biorę bohaterów Bi blii do tego, o czym mówię. Otóż, czynię to w pewnym
celu. Biblia mówi, że te rzeczy są napisane, abyśmy mo gli na nie patrzyć, i to jest jedyny sposób... Bez wykształ cenia – jedyna rzecz, którą mogę uczynić, jest powołać
21
się na to wstecz i powiedzieć: „Widzicie, gdzie to stoi i co
się poprzez to stało; gdzie to wydarzenie miało miejsce”.
Rozumiecie? A potem człowiek umieszcza tam po prostu
samego siebie.
97. Podobnie
jak głosiłem niedawno o tym małym chłopcu
tam na okręcie, wiecie, a ten stary kapitan umierał – on
był chory. Zapytał się, czy ktoś na pokładzie nie ma Bi blii. I oni znaleźli tego małego chłopca, który miał Biblię,
i on przyszedł i czytał Izajasza 53,5. „On był zraniony za
nasze przestępstwa, On był starty za nasze nieprawości”.
On rzekł: „Pozwól, że ci powiem, kapitanie, jak to zazwyczaj czytała moja matka”. Oto, jak ona to napisała: „On
był zraniony za nieprawości Willy Pruitt'a, On był chłosta ny za Willy Pruitt'a, a wszystkie te rzeczy, które On uczy nił, były dla Willy Pruitt'a”. (Tak on się nazywał.) Ten stary kapitan powiedział: „Ja to lubię. Czy mógłbyś przeczytać w tym moje imię?”
98. On
powiedział: „Spróbuję”. I on powiedział: „On był
zraniony za przestępstwa Johna Quartz'a. On był starty
za nieprawości Johna Quartz'a, a przez Jego siności John
Quartz został uzdrowiony”. On powiedział: „Ja to rozumiem!” I Pan go uzdrowił.
99. Rozumiecie,
przeczytajcie w tym swoje imię. On był
zraniony za przestępstwa Williama Branhama. On był starty za nieprawości Williama Branhama. On to uczynił dla
mnie. I On to uczynił dla ciebie. Przeczytaj w tym swoje
imię.
100. W
ten sposób pragnę przedstawić te miejsca Pisma
Świętego moim ludziom – chodzi o to, co On uczynił dla
kogoś innego, kto Mu jest posłuszny. To, co On uczynił
dla kogoś innego, który był wierny w tej sprawie, a co On
uczynił dla kogoś innego, który był niewierny w tej spra wie. Przeczytaj więc w tym swoje imię. Jakie zająłbyś sta -
22
nowisko, gdybyś tam był? I pamiętaj, ty masz dzisiaj
przywilej zająć takie same stanowisko.
Kiedy Noe – na skutek pohańbienia z powodu Słowa,
które mu Bóg powiedział... Noe – tam było pohańbienie.
Noe żył w naukowym wieku, w którym były takie naukowe osiągnięcia, że oni potrafili wyprodukować rzeczy,
które przewyższały wszystko, co potrafimy wyproduko wać dzisiaj. Oni byli bystrzejsi, bardziej inteligentni. Ich
nauka była bardziej rozwinięta, niż nasza. I przypomnij cie sobie tylko, on musiał znosić pohańbienie z powodu
Słowa, dlatego że głosił 120 lat w twarz szydercom. Wielkie naukowe osiągnięcia udowadniały im, że tam w przestworzach nie ma deszczu; jednak Noe usłyszał Słowo od
Pana, a Ono było w sprzeczności do ich opinii odnośnie
tego. Więc zanim jego życie mogło zostać ocalone, on
musiał stać we wierze i znosić pohańbienie, które na niego rzucali ci szydercy.
101.
O, nie ma wątpliwości, że im było przykro z powodu
tego starego, biednego kaznodziei. Oni go nie usuwali na
bok, czy coś podobnego, ponieważ może nie było wiele
domów tego rodzaju w owym czasie. On był nieszkodliwy.
On nie miał zamiaru skrzywdzić kogoś, więc oni go po
prostu zostawili w spokoju. „Idź sobie, ty stary fanatyku
tam na zbocze tego wzgórza, gdzie budujesz okręt – z
dala od wszelkiej wody. O, ty biedny, stary człowieku”.
Lecz, oni mówili: „Skąd weźmiesz wodę, by płynąć twoją
łodzią, Noe?”
102.
„Ona spadnie na ziemię z niebios”.
„Nonsens, my potrafimy nakierować radar na księżyc
i na gwiazdy”. (Względnie cokolwiek oni mieli.) „Tam w
górze nie ma żadnego deszczu”.
103.
On odrzekł: „Lecz Bóg powiedział, że go umieści tam w górze”. „Jak On to uczyni?”
23
104. „To
Jego sprawa. Jedyna rzecz, którą powinienem czynić,
jest ostrzec was, żebyście uchodzili stąd”.
Mniej więcej tak samo jest obecnie. „Skąd przyjdzie
ten ogień?” Bracie, dzisiaj jest to trochę bardziej jasne,
niż było w czasie Noego. My już widzimy, gdzie on się
znajduje. Całkiem gotowy, by zapłonąć; to wszystko. Nauka ma już... Nie ma wcale żadnej wymówki w tym czasie,
bowiem nauka go już znalazła. O, tak.
105.
Stwierdzamy zatem obecnie, że to była dosyć poważna sprawa. Więc było im żal tego biednego, starego ka znodziei i po prostu go zostawili w spokoju. Była to może
dziwna rzecz dla tych ludzi pomyśleć, że człowiek, który
powinien być inteligentny, a uwierzył, że Bóg, Stwórca
niebios i ziemi, uczyniłby coś lub powiedziałby coś, co On
ma zamiar uczynić, co było w sprzeczności do ich sposobu myślenia. Co oni mieli... Być może nie zrozumieliście
tego.
106.
Patrzcie, oni myśleli, że potrafią udowodnić każdą na turalną rzecz na podstawie ich nauki. Czy to właśnie nie
jest ten świat, w którym żyjemy obecnie – intelektualny,
wykształcenie – świat pełny nauki. A cokolwiek oni mo gliby udowodnić, że jest niewłaściwe... Przecież Bóg nie
mógł nigdy powiedzieć czegoś, co by było... co mogło zo stać naukowo udowodnione, że to nie istnieje.
107.
108. Otóż,
oni mają to samo pojęcie dzisiaj. Gdyby twój le karz powiedział, że masz raka i że musisz umrzeć, a nauka udowodniła, że masz raka, a jest już w zaawansowa nym stadium, to jest głupstwem myśleć cokolwiek innego, ponieważ ty umrzesz. To wszystko. Nauka mówi, że ty
umrzesz. Oni ci zrobili badania i na tym sprawa skończo na. Ty umrzesz. I oni myślą, że to jest głupstwo, jeżeli ty
próbujesz mówić, że Bóg obiecał to uczynić. Widzicie, jakie by to było – musicie znosić to pohańbienie. A oni mó wią – jeśli lekarz mówi tutaj: „Myśmy to zbadali i ten rak
24
jest w zaawansowanym stanie. Otworzyliśmy cię, a on się
przeżarł przez całe twoje ciało, poprzez twoje serce, po przez twoje płuca, poprzez twoją wątrobę, wszędzie. To
jest niemożliwe”. Widzicie więc, kiedy człowiek mówi:
„Lecz on będzie żył mimo wszystko...” Oni mówią: „Trudno, biedny człowiek. Zostawmy go po prostu”.
Przypominam sobie wieczór, kiedy Bill Hall – brat Hall
tam w kościele w Milltown. Wielu z was pamięta ten przypadek, kiedy oni mnie wywołali. Moja żona, moja teściowa i ja wyszliśmy tutaj. On się ożenił z dziewczyną, która
była siostrą George Copp ‘a, jak myślę, burmistrza miasta,
albo sędzi tutaj. Jego... Był to jego szwagier. Oni go tutaj
przynieśli na łożu śmierci. Lekarz w Milltown, lekarz w
New Albany ustalił diagnozę jego choroby jako raka wątroby. Więc udałem się tam, by odwiedzić panią Hall, a on
miał żółtaczkę i był pożółkły po całym ciele. Ja rzekłem:
„Otóż, ja sądzę, że on umrze”.
109.
110. Ona
rzekła: „Bracie Bill, czy jest jakaś możliwość, żeby...
Czy możesz usłyszeć coś od Boga?” Ja powiedziałem: „Ja
nie wiem, siostro Hall. Mogę się modlić”.
111. Pomodliłem
się i poszedłem z powrotem do domu, a
Pan nie powiedział mi niczego. Potem wróciłem następnego dnia i modliłem się znowu. Ona rzekła: „Czy znasz jakiegoś dobrego lekarza?”
112. Ja
powiedziałem: „Otóż, naszym lekarzem rodzinnym
jest doktor Sam Adair tutaj w Jeffersonville. Jego ojciec
był naszym lekarzem rodzinnym. Młody Sam i ja byliśmy
zawsze serdecznymi przyjaciółmi i chodziliśmy do szkoły
mniej więcej w tym samym czasie i byliśmy wychowywani
razem. Zawsze idziemy do niego, jeżeli mamy jakieś dolegliwości. Ona rzekła: „Zastanawiam się, czy by on przyszedł
i popatrzył na Billy Halla?” (jej małżonka). Ja powiedziałem:
„Ja się go zapytam”.
25
Sam powiedział mi – on rzekł: „Billy, jeżeli lekarz powiedział, że on ma raka” – powiedział on – „to mogę
uczynić tylko jedno. Poślę go do kogoś mądrzejszego ode
mnie – do specjalisty i uczynimy zdjęcie rentgenowskie, i
nie będziemy mu sprawiać więcej kłopotu”.
113.
Posłaliśmy do New Albany, by dostać zdjęcia rentge nowskie od tamtego lekarza. Zabraliśmy go do Louisville i
zbadano go; zawieźliśmy go tam w karetce pogotowia i
przywieźliśmy z powrotem.
114.
Otóż, oczywiście, on by nie powiedział pani Hall, o co
chodziło, więc zatelefonował do mnie. Powiedział: „On
umrze; ty jesteś przyjacielem, kaznodziejo. Specjalista w
Louisville zatelefonował mi właśnie i powiedział, że diagnoza, którą lekarze orzekli w Milltown i lekarz tam w
New Albany, jest właściwą diagnozą”. I on powiedział:
„Jest to rak wątroby i jest w zaawansowanym stanie; i
Billy, my nie możemy wyciąć wątroby z człowieka, a on
będzie żył”. On rzekł: „On umrze, a jeżeli jest kaznodzieją, powinien być gotowy”.
115.
A potem ja powiedziałem: „O to nie chodzi, lecz on
nie ma jeszcze więcej niż pięćdziesiąt pięć lat, więc ma
jeszcze dość dużo życia przed sobą, by głosić”. I powiedziałem: „Otóż, jeżeli on umrze, to cała sprawa skończo na. Dziękuję ci, doktorze Samie”.
116.
I ja wyszedłem i zawołałem panią Hall i powiedzia łem jej to. Powiedziałem: „Pani Hall, Sam powiedział, że
diagnoza z Louisville była ta sama, jaka była w New Al bany i Milltown; ten człowiek umrze. Brat Hall umrze. On
ma raka wątroby i jest w zaawansowanym stanie”.
117.
A więc ona zaczęła płakać. Odwróciłem się i modliłem
się z nim, a on był wtedy w takim stanie nieprzytomności,
że nie wiedział, iż ja byłem w pokoju.
118.
26
Wróciłem więc z powrotem, a wielu ludzi przychodziło
do tego domu w tych dniach. Nikt inny nie był na misyj nym i ono nie było jeszcze tak bardzo skażone, i ludzie
przychodzili zewsząd.
119.
Chciałem odpocząć trochę, więc wśliznąłem się do
domu. Wstałem wcześnie rano, około godz. 2.30 czy
3.00, a brat Wood nie wyszedł jeszcze na ulicę. I ja wyjrzałem na ścieżkę myśliwską, a nie było tam jeszcze nikogo; wziąłem więc mój stary kapelusz, wśliznąłem się do
izdebki i wziąłem moją .22 strzelbę. Chciałem wyjść z
domu i udać się na wiewiórki aż do około 8. godziny, a
potem położyć się gdzieś pod drzewem na krótką drzemkę. Człowiek nie ma sposobności do tego w pobliżu
domu.
120.
Wziąłem mój kapelusz i zacząłem przechodzić przez
pokój. Na ścianie wisiało jabłko. A było to najbardziej
skażone jabłko. Ono było roztoczone przez robaki i było
pokryte strupem. Ono było całkiem sparszywiałe. I pomy ślałem sobie: „Dlaczego Meda powiesiła je na ścianie?”
121.
I spojrzałem znowu, a ono nie było na ścianie; ono
wisiało w powietrzu. Zerwałem z głowy mój stary kapelusz, usiadłem całkiem w kącie, padłem na moje kolana i
powiedziałem: „Panie, co Ty chcesz powiedzieć Swemu
słudze?”
122.
Zstąpiło dalsze jabłko; potem zstąpiło dalsze jabłko,
aż tam wisiały około cztery lub pięć jabłek (zapomniałem
teraz po prostu, ile ich było). Potem wielkie, piękne jabłko
z kolorowymi pręgami – po prostu bardzo wielkie, zdrowo
wyglądające jabłko zstąpiło w dół i rozmiażdżyło te inne
zepsute jabłka. A On powiedział: „Powstań, wstań na swoje nogi. Idź i powiedz Bill Hall ‘owi, że nie umrze; on będzie żył!”
123.
27
O, pośpieszyłem się, jak tylko potrafiłem i powiedzia łem: „Pani Hall, ja otrzymałem TAK MÓWI PAN. On będzie żył”. A on mnie usłyszał i zaczął krzyczeć, a nie mógł
już więcej mówić.
124.
125. Wróciłem
do domu i zatelefonowałem Samowi. Powiedziałem: „Samie, nasz brat będzie żył”. On rzekł: „Jak może
on żyć będąc w takim stanie?”
126. Ja
powiedziałem: „To nie moja sprawa wyobrazić to sobie. Bóg tak powiedział i na tym sprawa załatwiona!”
On żyje dzisiaj. Było to przed około dziesięciu laty.
Jest po prostu silny i zdrowy. Jego żona umarła od tego
czasu; on się ponownie ożenił.
127.
Jak się to wydarzyło w przypadku George Wright i
wielu innych, jak mówimy – co moglibyśmy sobie przypo mnieć. Co to jest? Tu chodzi o znoszenie pohańbienia. Oni
się śmieją i kpią sobie.
128.
129. Przypominam
sobie, kiedy wówczas przed powodzią w
1937 stałem tam z Fall City Transfering Company i mówiłem im o tym, że tam będzie trzydzieści dwie stopy wody
(myślę, że tak było) na ulicy Spring. Oni się śmiali ze
mnie. Oni rzekli: „Biedny Billy, ja uważam, że on... To
dziecko...” (Ja byłem wówczas jeszcze chłopcem.) On powiedział: „Billy jest dobrym dzieckiem. To hańba, pomie szało mu się całkiem w głowie”. Nie pomieszało mi się!
Ja zostałem ochrzczony w to, nie pomieszało mi się. Ja
byłem po prostu wewnątrz. A stało się dokładnie w ten
sposób.
Odkąd przemawiam, obserwowałem siostrę Hattie
Wright, myślę, siedzącą tam w tyle. Ona pamięta tę sprawę Billy Halla. Ilu z was, obecnych tutaj dzisiaj do połu dnia, pamięta tę sprawę? O, moi drodzy! Oczywiście, jest
was wielu.
130.
28
Otóż, im jest żal nas; żal im każdego, kto się próbuje
trzymać Słowa w dniach szyderców, lecz pamiętajcie, to
pohańbienie musi przyjść. Zawsze tak było. Oni musieli
myśleć, tak jak wówczas, że Bóg (potem, gdy wszystko
zostało naukowo udowodnione), że Bóg by nie mówił niczego, co było przeciwko nauce. To właśnie czyni Go Bo giem! Gdyby On postępował dokładnie według nauki, to
by nie było niczym więcej niż to, co może osiągnąć czło wiek, lecz On jest Bogiem! On jest Stwórcą nauki. On
może czynić to, co sobie życzy.
131.
Oni musieli myśleć: „Biedny, stary Noe! No cóż, zostawmy tego starego człowieka. On nie dostrzega wszelkiej uciechy, którą mamy w tym czasie, więc dajmy mu
spokój”. Obecnie jest mniej więcej tak samo.
132.
Lecz teraz – pragnę zaraz tutaj powiedzieć dalszą
rzecz. My obecnie patrzymy wstecz i podziwiamy jego wia rę. Lecz ja się zastanawiam, czy zajęlibyśmy to samo stanowisko, które zajął Noe, gdybyśmy żyli w owym czasie?
Czy bylibyśmy zdolni i ochotni znosić pohańbienie, które
towarzyszyło tej Prawdzie? Kiedy ze wszystkich tych milionów, które były na świecie wówczas, był tylko Noe i jego
rodzina, którzy stali w obronie tej Prawdy! Czy pomyśleliście o tym? Tylko ten mężczyzna i jego trzej synowie, i
jego synowe, oraz jego żona byli jedynymi, którzy stali w
obronie tej Prawdy, lecz oni mieli TAK MÓWI PAN. My spoglądamy wstecz i podziwiamy go. Czy moglibyśmy pomyśleć jeszcze? (Muszę się śpieszyć z powodu tych podarun ków dla dzieci.)
133.
– samo słowo Abraham znaczy ojciec wielu –
czyni go ojcem narodów. Otóż, Abraham słyszał Słowo
Boże.
134. Abraham
Abraham był prorokiem i on słyszał Słowo Boże, i my
podziwiamy Abrahama za jego trzymanie się Słowa Bożego – jak on się oddzielił od swoich krewnych. Jak trudną
135.
29
sprawą było to dla Abrahama! On został zaprowadzony
tam w góry. Przyszedł na nizinę od wieży Babel i był tam
na nizinie w kraju Synear wśród Chaldejczyków w mieście
Ur, gdzie byli wszyscy jego towarzysze, jego lud, i ci, z
którymi chodził do kościoła, i wszyscy inni; lecz Bóg powiedział: „Oddziel się”.
136. O,
moi drodzy. Jaka to była okropna rzecz – opuścić
wszystko to, co mu było drogie, wszystko, co było dla nie go rzeczywiste, co uważał za drogie; a Bóg powiedział
mu: „Oddziel się!” I dał mu bardzo dziwną obietnicę. „Ty
będziesz miał dziecię ze swoją żoną”, a on miał siedemdziesiąt pięć lat, a ona miała sześćdziesiąt pięć. Już lat jej
organizm nie funkcjonował tak, jak u kobiet, które mają urodzić dziecko. I oto, chociaż żył z nią od czasu, kiedy była
dziewczyną, (ponieważ ona była jego przyrodnią siostrą), i
jak on mógł potem w ogóle spłodzić to dziecko. A teraz –
czy moglibyście sobie wyobrazić Abrahama, który wyszedł
do swoich towarzyszy i mówił: „Będziemy mieć niemowlę
– Sara i ja”. Czy moglibyście wyobrazić to sobie?
Patrzcie, ludzie mówili: „Biedny, stary człowiek. Z
nim jest coś nie tak”.
137.
Było to pohańbienie, lecz Abraham trzymał się tego.
A kiedy on miał sto lat, on się wcale nie zachwiał odnośnie obietnicy Bożej. On ciągle znosił pohańbienie. Z
pewnością, trzymał się tego.
138.
Czy zauważacie tą różnicę w tym? Sara próbowała
pomóc Abrahamowi, względnie raczej Bogu – trochę pomóc ze swojej strony. Ona myślała, wiecie, że inaczej, niż
Bóg obiecał. „Nuże, wiecie, ja jestem starą kobietą, lecz
Hagara tutaj jest piękną kobietą. Abraham nie będzie
miał nic przeciwko temu, by ją również pojąć za żonę.
Tak, wiecie, że to pomoże Bogu. To pomoże Bogu, bowiem Hagara tutaj – ona ma prawdopodobnie tylko 20
lat; ona jest moją służącą. Czy wiecie, co ja uczynię?
139.
30
Dam ją memu mężowi za żonę”. (ponieważ poligamia
była legalna.) Więc ona powiedziała: „Ja mu ją dam, a
ona będzie miała niemowlę z moim mężem; potem sobie
wezmę to niemowlę i to będzie ten, którego Bóg obiecał”.
Widzicie, my zawsze próbujemy coś uczynić. Nie potrafimy czekać na Niego. My sami musimy coś uczynić.
Może było to całkiem w porządku. Ona była może ładna.
Być może wyglądało to bardzo dobrze, lecz nie było to
według Słowa. Bóg powiedział Abrahamowi, że to niemowlę urodzi się z Sary.
140.
141. Przypomnijcie
sobie, co On powiedział o małym stadku. „Te znaki będą towarzyszyć tym, którzy wierzą. Jak
było w dniach Noego, tak będzie w czasie Przyjścia Syna
Człowieczego, kiedy kilka, mianowicie osiem dusz zostało
ocalonych”. Te słowa nie mogą zawieść, pilnujmy więc sa mych siebie uważnie i trzymajmy się Słowa. W porządku.
Widzicie, ludzie zawsze próbują coś sfabrykować, by
zastąpić Bożą twórczą wolę. Widzicie, jak często mówi łem i być może przed zborem przedtem, wiecie, nie możecie prosić owcę: „Czy byś mi wyprodukowała trochę
wełny?” Nie, kozioł tego nie może uczynić – on nie może
wyprodukować wełny, ponieważ jego natura nie pozwoli
mu na to. Bez względu na to, jak bardzo próbujecie przywiązać kozłowi owczą wełnę, to nie będzie funkcjonować.
Kozioł nie może wyprodukować wełny, a owca nie produ kuje sierści; lecz ona ma wełnę, ponieważ jest owcą. To
właśnie ją cechuje – nie produkuje tego.
142.
My nie powinniśmy fabrykować owoców Ducha. Powinniśmy przynosić owoce Ducha. Jabłoń nie produkuje
jabłek; ona je po prostu przynosi, ponieważ jest jabłonią.
143.
A my próbujemy fabrykować cokolwiek – „Ja pomogę
tej sprawie. Będę studiował dziesięć lat w seminarium.
Nauczę się tego, tamtego, względnie czegoś innego i
144.
31
zdobędę promocję bakałarza sztuki i promocję doktora.
Będę w tym pomocny Panu”. To nie będzie działać.
Bóg na podstawie predestynacji powołuje tego, kogo
On chce. On daje Królestwo temu, komukolwiek On pra gnie je dać. Nauczyliśmy się tego u Nabuchodonozora.
145.
Dowiedzieliśmy się tego u Jeremiasza, gdy Bóg powiedział mu Słowem Pańskim, że nastanie czas, gdy Izra el zostanie uprowadzony do Babilonu na siedemdziesiąt
lat. Oto przychodzi inny prorok; a już przedtem powie dział im i rzekł: „Będziecie mieć proroków, którzy po wstaną, i będziecie ich mieć tam w Babilonie, gdzie po wstaną, i tych, którzy mają sny i proroków, którzy będą
prorokować przeciwko temu; lecz powiedz ludowi, żeby
ich nie słuchali!”
146.
Podszedł do niego pewien mężczyzna imieniem Hananiasz (jeden z tych proroków), kiedy Jeremiasz stał tam z
jarzmem na swojej szyi. Podszedł Hananiasz: „Tak mówi
Pan, po upływie dwóch lat wszystkie naczynia Pańskie” –
otóż, zasadniczo wyglądało to bardzo dobrze – „Bóg po błogosławi Swój lud; On przyprowadzi z powrotem
wszystko, zupełnie dokładnie – za dwa lata”.
147.
148. A
Biblia mówi, że nawet prorok Jeremiasz powiedział:
„Amen”. „Amen, Hananiaszu. Niechby Pan sprawił, aby
się twoje słowo urzeczywistniło, lecz pomyślmy o czymś,
Hananiaszu. Przed nami byli prorocy, a oni prorokowali
przeciwko wielkim narodom o wojnach, i tak dalej; lecz
pamiętaj, proroka poznaje się według tego, czy jego pro roctwo zostanie zamanifestowane”. Rozumiecie?
Wtedy Hananiasz podszedł, chwycił jarzmo i zdjął je z
szyi Jeremiasza przed wszystkimi kapłanami w tym zgro madzeniu (być może milion i pół ludzi) i wziął to jarzmo,
które Bóg włożył na szyję Jeremiasza jako znak, połamał
je na kawałki i rzucił mu do stóp – na skutek entuzjazmu
149.
32
– i powiedział: „Tak mówi Pan, za dwa lata oni będą z po wrotem”.
Jeremiasz tylko patrzał na niego. Było to w sprzeczności ze Słowem, więc on po prostu odszedł. A Bóg po wiedział: „Zawróć i powiedz mu, że Ja wcale nie mówiłem do niego”.
150.
On był tylko rozentuzjazmowany. On polegał na swo im własnym wrażeniu. Rozumiecie? On nie zaczekał, aż
to rzeczywiście zobaczy i będzie wiedział, że nie chodzi o
niego, lecz o to, co mówi Bóg. On odszedł z powrotem
cały rozentuzjazmowany.
151.
152. My
to znajdujemy po całym kraju dzisiaj. Jedna z na szych taśm była niedawno odtwarzana w jednym domu,
gdzie została zaraz przekonana grupa kaznodziejów i przyszli, by zostać ochrzczeni w Imię Jezusa Chrystusa. A pewien
człowiek powstał w tym pokoju i mówił językami, i rzekł:
„TAK MÓWI PAN: Trzymajcie się tego, co macie. Kontynuujcie
to tylko, a Ja was będę błogosławił”.
153. A
oni rzekli: „Trudno, jeżeli to powiedział Pan, sądzę,
że to jest właściwe”. Widzicie, nie jest to doświadczane na
postawie Słowa. Musicie najpierw wziąć Słowo. Tu to macie. Było to w sprzeczności do Słowa.
Oto powraca Jeremiasz, ten namaszczony prorok. Bóg
powiedział mu: „Ja wiem, że Hananiasz połamał to drewniane jarzmo, które Ja włożyłem na twoją szyję, lecz ja
sporządzę jarzmo żelazne”. On rzekł: „Wszystkie narody,
które tam poszły, by służyć Nabuchodonozorowi, mojemu
słudze...” – a on był poganinem, rozumiecie. Izrael przestrzegał składania wszystkich swoich ofiar, lecz oni nie
byli...
154.
Widzicie, Bóg dał obietnicę, że On będzie błogosławił,
lecz te błogosławieństwa były pod pewnym warunkiem i
wy musicie spełnić te warunki, by to działało.
155.
33
Przed chwilą siedziała tutaj milutka dziewczynka. Najpierw przeczesałem tą rodzinę gruntownie, by zobaczyć,
czy tam nie ma czegoś złego. Bóg uzdrowi, ale jest to pod
pewnym warunkiem. Jedyną rzeczą, którą stwierdziłem,
było to, że matka obawiała się, iż to jest niewłaściwe zaży wać lekarstwo, i ja powiedziałem: „Nie myśl tak, siostro;
wyzbądź się tego ze swoich myśli. Opiekuj się właściwie
swoim dzieckiem. Daj mu to lekarstwo. Bóg to oznajmi,
rozumiesz”.
156.
Otóż, ale ta sprawa jest delikatna. Nie? A zatem, jest
to TAK MÓWI PAN – dobrze.
157.
158. Stwierdzamy
teraz tutaj, że ci ludzie – oni próbowali
coś sfabrykować (Hagara i Sara), by pomóc Abrahamowi
– pomóc Bogu uczynić Jego obietnicę prawdziwą. Czło wiek tego nie potrafi uczynić. Nie można tego uczynić w
żaden sposób. Jest to przeciwko wszystkiemu. Boże Sło wo urzeczywistni się mimo wszystko. Człowiek musi tylko
stać wprost na Słowie i powiedzieć: „Jest to w ten spo sób” i przestrzegać Słowa. Zważajcie teraz. Sfabrykowali
coś na miejsce Jego Słowa.
Może przyjaciele Abrahama także, (jeśli to kiedykolwiek zauważyliśmy), być może przyjaciele Abrahama przy szli i powiedzieli: „No cóż, ojcze narodów, ile dzieci masz
teraz?” – gdy on miał sto lat. „Powiedz, ojcze narodów, ojcze wielu, ile dzieci masz teraz?” Szydercy!
159.
Czy nie widzieliście czegoś takiego obecnie? Czy nie
widzieliśmy tego czasami, gdy modliliśmy się o coś, a to
się nie stało?
160.
Tutaj siedzi stary człowiek, a oni mówią: „On jest śle py; on jest głuchy, on jest niemy; on jest chory, on uczynił to. Idź tam i uzdrów go, boski uzdrawiaczu; my temu
uwierzymy”.
161.
34
Czy oni uświadamiają sobie, że to jest ten sam diabeł,
który rzekł: „Zstąp z krzyża, a ja ci uwierzę”. „Zamień te
kamienie w chleb, a ja temu uwierzę”. Rozumiecie. Ten
sam diabeł, który zawiązał szmatą oczy Panu i bił go ki jem po głowie, i mówił: „Nuże, jeśli jesteś prorokiem, powiedz nam, kto cię uderzył, a my ci uwierzymy”.
162.
Otóż, wy wiecie, że On wiedział, kto Go uderzył. On
potrafił zamienić te kamienie w chleb, względnie On by
potrafił zstąpić z krzyża; lecz czym bylibyśmy dzisiaj, gdy by On to uczynił? Widzicie, oni nie poznali programu Bożego. Musicie stwierdzić, co obiecał Bóg.
163.
Muszę się teraz śpieszyć. Otóż, oni być może powiedzieli: „Ojcze narodów, słyszeliśmy cię, jak przed 25 laty
mówiłeś, że będziesz miał dziecko z Sarą, a z niego będą
się wywodzić narody. Właśnie, ile dzieci masz w tym czasie, ojcze narodów?” Widzicie? To jest ten sam stary krytykujący duch, który będzie krytykował.
164.
165. Co
powiedział Abraham? On się nie zachwiał na skutek niedowiarstwa w obietnicę! Patrz, tutaj modliłeś się za
tego i tamtego, a oni nie zostali uzdrowieni”.
Na tym nie zależy! Gdybym się modlił za 10 000 dzisiaj
wieczorem, a 10 000 by rano umarło, jutro wieczorem
będę znowu namaszczał olejem chorych i modlił się za
nich. Bóg tak powiedział. To tego nie powstrzyma ani trochę. Bóg to obiecał; ja temu wierzę oczywiście. Wcale na
tym nie zależy, co oni mówią. Pomimo tego... Lecz oni
będą szydzić. To jest pohańbienie z powodu Słowa.
166.
Abraham stał na Bożym Słowie – w końcu zostało Ono
wypełnione. O, moi drodzy!
167.
168. Obserwujcie
te drwiny z powodu niepłodności; najpierw szydzono z niej z powodu hańby niepłodności. Ona
musiała znosić pohańbienie z powodu niepłodności przez
wszystkie te lata, (ona miała niemal 100 lat – miała 90
35
lat), lecz Słowo Boże mówiło, że ona będzie również
księżną, matką tego dziecka. A ona i Abraham byli niepłodni – ciała ich obydwu były tyle co martwe – ale oni
wcale nie wątpili w to Słowo, ani trochę! Lecz oni to musieli znosić najpierw, a potem (Alleluja!) Bóg dotrzymał
Swego Słowa w tej ciemnej godzinie! Izaak został naro dzony, a jego nasienie jest jak piasek na brzegu morza
albo jak gwiazdy na niebie. Widzicie, Bóg zawsze odpowiada Swoim Słowem. Tak, najpierw niepłodność; potem
Izaak.
Zachariasz i Elżbieta podobnie – ten stary mężczyzna
i stara kobieta trzymali się tego ciągle. Kiedy Zachariasz
przyszedł wówczas i mógł tylko pisać na swojej tabliczce,
powiedział: „Anioł spotkał się ze mną; powiedział mi, że
urodzimy dziecko z Elżbietą, moją starą żoną tutaj. Ja nie
mogę więcej mówić; jestem niemy i będę niemy aż do
tego dnia, kiedy urodzi się to dziecię; lecz to dziecię się
urodzi i ono będzie prorokiem Najwyższego. On będzie
zwiastował tę Poranną Gwiazdę. On jest zwiastunem Me sjasza”. Jak się to w ogóle mogło stać?
169.
170. Ktoś
powiedział: „Biedny, stary człowiek. O, ja sądzę,
że się mu trochę pomieszało w głowie, wiecie. Tutaj jest
coś nie tak... Patrzcie na starą Elżbietę tam, około 80 lat,
i spójrzcie na Zachariasza, w bardzo podeszłym wieku i
trzęsącego się, a potem chce mówić coś takiego. No cóż,
biedny stary człowiek”.
Lecz on miał Słowo Pańskie! Takie pohańbienie, że
ona ukrywała się przez pewien czas, lecz on trzymał się
Słowa. O, moi drodzy!
171.
On odrzucał popularność; odrzucał popularną opinię;
odrzucał wytworność owego czasu oraz maniery i tym podobne rzeczy w jego czasie – oni to odrzucili. Oni się
wzbraniali iść razem z tłumem tych niewierzących. Oni
172.
36
odrzucili rzeczy tego świata. Oni to musieli uczynić, by się
trzymać Słowa Bożego. Oni to musieli uczynić.
Tak samo jest dzisiaj. Ty się oddzielasz od wszystkiego
prócz ciebie i Boga. Nie chodzi o to, co czyni kościół, lecz
co ty czynisz z Bogiem – ty jako jednostka.
173.
Tak, lecz patrzcie, co mu dał Bóg. Kiedy przyszedł
Sam Jezus – Zachariasz umarł i Elżbieta również; lecz kiedy ich syn poszedł na pustynię mając TAK MÓWI PAN...
Jezus powiedział: „Nigdy nie narodził się z niewiasty męż czyzna tak wielki jak on”. Amen! Co takiego? Ona znosiła
hańbę z powodu niepłodności. Ona trzymała się Słowa i
urodziła takiego syna.
174.
175. Podobnie
jak Sara w owym czasie, podobnie jak Abra ham wówczas – ta stara para trzymała się tego. Patrzcie,
ta największa, która została kiedykolwiek urodzona – jak
piasek na brzegu morza. Nie ma takiej licznej rasy ludzi
na ziemi, jak Żydzi. Jak piasek na brzegu morza względnie jak gwiazdy na niebie. Co się stało? Stało się to w
mniejszości. Jedno dziecko!
Widzicie teraz, do czego zmierzam. Jedno dziecko! To
było wszystko, co było potrzebne. Było potrzebne JEDNO
DZIECKO, żeby wstrząsnąć narodami i skierować uwagę
na Mesjasza. Trzeba było jednego posłusznego. To się
zgadza. Bóg potrzebuje tylko jednego człowieka. To jest
wszystko, czego On potrzebuje – by On mógł mieć gdzieś
Głos. To jest wszystko, czego On pragnie – pozyskać tylko
jednego człowieka pod Swoje zwierzchnictwo. O, jak On
miłuje pozyskać jednego człowieka!
176.
On miał Noego w pewnym czasie; On miał Mojżesza
pewnego razu; On miał Jeremiasza; On miał Eliasza; On
miał Elizeusza; On miał Jana; On miał Samsona. O ile On
może wziąć jednego człowieka pod Swoje zwierzchnictwo,
177.
37
to jest Jego Głos; On może mówić przez niego; On może
potępić świat.
178. O,
moi drodzy, jak On pragnie i tęskni, by dostać ja kiegoś człowieka pod Swoje zwierzchnictwo. „Tak, że Ja
mogę mówić do niego. Ja mogę podać do wiadomości
Mój Głos. Chociaż on będzie znosił pohańbienie, lecz Ja
oznajmię Mój Głos”. Rozumiecie? Tak.
Najpierw niepłodność. Musiała być niepłodną; musia ła znosić hańbę z powodu niepłodności. Sara musiała ją
znosić. Tak samo Zachariasz i Elżbieta musieli ją znosić.
179.
Spójrzcie dzisiaj – ja chcę teraz coś powiedzieć –
spójrzcie dzisiaj na dzieci wszetecznicy! Ona wzięła naro dy pod polityczną władzę denominacji – wszetecznica i
jej córki. Spójrzcie, jaka generacja denominacji powstała
i jak mało jest sprawiedliwych! Nie martwcie się! Trzy majcie się Słowa.
180.
181. To
jest w porządku. Może będziesz wyszydzany, nazywany ekstrawaganckim religijnym fanatykiem. Może będziesz nazywany jakimkolwiek złym przezwiskiem, lecz
pozostań wprost tam. To jest Słowo. Pohańbienie z powodu Słowa – ta rzecz, którą oni będą mówić o tobie.
Pewien młody człowiek – on może jest tutaj dzisiaj do
południa; on jest moim przyjacielem – Jim Pool, młody
Jim. Jego krewni... Zapytano go pewnego dnia... Otóż, on
został tutaj ochrzczony. Ktoś go zapytał: „Jeśli masz za miar zostać ochrzczony w kościele, czemu się nie udasz
do jakiegoś wielkiego kościoła, czy czegoś takiego?” Widzicie? Lecz on zobaczył światłość. O to chodziło. Rozu miecie?
182.
183. „Więcej
jest dzieci niesprawiedliwych niż sprawiedliwych”. Rozumiecie? W porządku, jak mało jest tych sprawiedliwych. Spójrzcie, jaka ich była mała garstka w
38
dniach Noego. Rozumiecie? Spójrzcie, jakie to było w
dniach Sodomy? Widzicie? Jak mało jest sprawiedliwych.
Jak wiele dzieci ma wszetecznica! Ona po prostu rodzi
dzieci w jakikolwiek stary sposób, lecz oni są bękartami.
Nierządnica rodzi nierządnice. Pies rodzi psa.
184.
A Chrystus rodzi pomazańców! Biblia rodzi sprawiedliwych. Musimy się więc pogodzić z myślą, że jesteśmy
małą garstką. O, jaka to łaskawa rzecz.
185.
Spójrzcie na wielki Efeski Kościół. Było ich tam tylko
dwunastu. Spójrzcie, jaką grupę mamy dzisiaj – w porównaniu z nimi! W dniach Noego było ich tylko osiem
dusz.
186.
W dniach Lota było ich tylko pięciu – nie, czworo –
Lot, jego żona i jego dwie córki; a ona zamieniła się w
słup solny, kiedy wyszła z miasta – na skutek tego, że się
obejrzała. W rzeczywistości wyszli tylko trzej w owym
czasie.
187.
188. Jezus
powiedział: „Jak było w tych dniach...” Wypada
nam czuwać i być ostrożnymi. Jak niewielu jest tych sprawiedliwych. Lecz tak jak zawsze ci szydercy muszą rzucać
pohańbienie, niepłodni... Trzeba najpierw znosić pohańbienie z powodu niepłodności.
Moi drodzy, muszę się po prostu pośpieszyć. Przykro
mi i nie chcę trzymać tak długo tych dzieci. Proszę, zno ście mnie jeszcze krótką chwilę.
189.
Ludzie są zawsze tacy sami, jacy byli kiedykolwiek. Te raz pragnę powiedzieć znowu coś, i pragnę, żebyście – nie
wiem czy to jest nagrywane czy nie, lecz jeżeli to jest na
taśmie, pragnę, żebyście mnie słuchali – wy słuchający
taśm. Nie przeoczcie tego! Lecz studiujcie to! CZŁOWIEK
DZISIAJ JEST TAKI, JAKIM BYŁ ZAWSZE. ON UWIELBIA
BOGA ZA TO, CO ON UCZYNIŁ, WYGLĄDA TEGO, CO ON
BĘDZIE CZYNIŁ, A IGNORUJE TO, CO ON UCZYNIŁ I CO
190.
39
CZYNI. ON CHWALI BOGA ZA TO, CO ON UCZYNIŁ, WYGLĄDA TEGO, CO ON BĘDZIE CZYNIŁ; LECZ IGNORUJE
TO, CO BÓG CZYNI, I POTEM NIE DOSTRZEGA CAŁEJ TEJ
SPRAWY! (Mam nadzieję, że to nagrywają.) Ignoruje to,
co On czyni. On wie, co On uczynił, i on zna obietnicę, co
On będzie czynił, lecz przegapia i nie dostrzega tego, co
On czyni.
O, wy zielonoświątkowcy, czyż nie jesteście przykładem tego! Spodziewacie się, że się coś stanie, a to się już
stało wprost między wami, a wy o tym nie wiecie. „Jak
często On chciał was zgromadzić, jak kokosz swe kurczęta, lecz nie chcieliście”. Myśleliście więcej o waszych tra dycjach i denominacjach, niż o Jego Słowie i Jego Duchu.
191.
Co za pohańbienie dla Marii... (kiedy kończymy). Jakie
to było pohańbienie dla Marii i Józefa z powodu Jego Sło wa. Było to w czasie Świąt Bożego Narodzenia. (Miałem
zamiar zatrzymać się trochę przy tym, lecz usłyszycie wię cej na ten temat w radio i wśród waszych pastorów, i tak
dalej.) Co za pohańbienie dla Marii i Józefa za to, że się
trzymali obietnicy Słowa Bożego. Przypomnijcie sobie te raz tą pogardę, z jaką podnosili swoje brwi, gdy widzieli
młodą Marię, przechodzącą wokoło; widzieli Józefa – „Ty
się żenisz z nierządnicą!” Rozumiecie? I pamiętaj, bracie,
cudzołóstwo oznaczało śmierć w owych dniach. „Ty ją teraz chronisz, żeby jej nie uśmiercono. Ona musi być matką – z ciebie”. Lecz pamiętajcie, przez cały czas Bóg zaj mował się nimi; i było to według Słowa, a tamci tego nie
wiedzieli.
192.
„Dziewica urodzi syna”. Józef to wiedział. Maria to
wiedziała, ponieważ potem, gdy Słowo zostało napisane,
był tam anioł, który mówił do nich, potwierdzał, względ nie manifestował właśnie to Słowo, które było napisane i
Ono się miało urzeczywistnić. Nie śnijcie teraz, rozmy-
193.
40
ślajcie. Duch Święty zstąpił na ziemię. On nie mówił do
całego zgromadzenia. On mówił do nich.
Józef spojrzał i zanim go anioł odwiedził, on powiedział: „Hm, trudno, ja ją miłuję, lecz jestem sprawiedli wym człowiekiem; nie mogę poślubić takiej kobiety”.
194.
A Anioł Pański pojawił mu się we śnie i powiedział:
„Józefie, synu Dawida, nie bój się pojąć Marii, twojej
żony, ponieważ to, co się w niej poczęło, jest z Ducha
Świętego”. O, moi drodzy, co za pocieszenie!
195.
196. A
Maria na jej drodze do studni – młoda dziewica w
wieku około siedemnastu lat, względnie osiemnastu, wyszła za mąż za mężczyznę, który był żonaty już przedtem i
miał czworo dzieci – stary mężczyzna. Ona go miłowała, a
nie wiedziała dlaczego. A on miłował ją, a nie wiedział
dlaczego. I oto one szły do studni, by naczerpać wody, i
rozmyślała o tych rzeczach, które ona... Ona myślała o
Piśmie Świętym, niewątpliwie; a wtedy zajaśniała przed
nią Światłość. Kiedy zajaśniała ta Światłość, stał tam
anioł.
Zastanawiam się, jak się czuła młoda Maria. Czy po myśleliście kiedykolwiek o tym? Chciałbym wiedzieć, czy
ona się przestraszyła tak, jak ja wczoraj.
197.
Mario”. ( Zdrowaś oznacza stop.) „Zwróć
uwagę na to, co ci powiem. Błogosławiona jesteś między
niewiastami, ponieważ znalazłaś upodobanie u Boga i
urodzisz Dziecię, nie poznawszy męża, lecz będziesz miała Dziecko. A twoja kuzynka Elżbieta, będąc również starą, ona także poczęła i urodzi dziecko, a te znaki będą
czynione”. Ona rzekła: „Jak się to stanie, wiesz, skoro nie
poznałam męża?”
198. „Zdrowaś
On powiedział: „Duch Święty zacieni cię. Ten Święty,
który się narodzi z ciebie, będzie nazwany Synem Bożym”.
199.
41
200. Niech
sobie szydercy mówią, cokolwiek chcą. Ona to wiedziała! Ona wiedziała, że tak będzie, bowiem Bóg tak powiedział.
Zatem, jak ona musiała się czuć w dniu poświęcenia,
względnie kiedy szła, by dokonać obrzezki Dziecięcia, kie dy ona tam podeszła z tym małym Dziecięciem w swoich
rękach, ot tak, a wszystkie inne kobiety traktowały ją z
rezerwą – wszystkie z piękną robótką na drutach, by po święcić swe niemowlęta i dokonać ich obrzezki, a niemal
wszystkie z nich ciągnęły z sobą baranka; lecz ona miała
dwie synogarlice – by dokonać oczyszczenia dla niej sa mej. To małe Dziecię, spowite w pieluszki, sporządzone z
poduszki jarzma, które bywało na szyi wołu. Jarzmo – ta
poduszka spod niego na plecach wołu. Takie były po prostu pieluszki w stajni. Oni nie mieli niczego dla Niego. Oni
byli zbyt ubodzy. I tutaj ona stała.
201.
202. Niewątpliwie
wszystkie kobiety traktowały sztywno tą
młodą dziewicę. One mówiły: „Widzicie, ona ma nieślubne dziecko”. Widzicie, jak Bóg sprawia, że te rzeczy wyglądają tak radykalnie. O, moi drodzy! On po prostu my dli szatanowi oczy. „Jak splugawiona! Jaka ona nieczysta!
Cudzołóstwo – taką właśnie ona jest. Ona jest cudzołoż nicą”. To nie powstrzymało tego bicia w młodym sercu
Marii. Oni Go traktowali z rezerwą.
Oni ciągle czynią to samo. Nazywają Go obecnie ekstrawaganckim religijnym fanatykiem względnie czymś podobnym. Maria wiedziała, Kogo Dziecię to było. Ona się
po prostu zachowywała ciągle tak samo.
203.
Lecz, ach, czy nie byli powinni zauważyć, kiedy Syme on siedział w tylnym pokoju – było mu to obiecane; on
chodził w kółko prorokując – on rzekł: „Pan mi się zjawił”
i powiedział: „Ja nie oglądam śmierci... (a on miał wtedy
osiemdziesiąt kilka lat) ja nie ujrzę śmierci, zanim nie zo baczę Jego zbawienia”.
204.
42
„O, Symeonie, ty jesteś stary, synu. Staremu człowiekowi pomiesza się trochę w głowie. Zostawcie go po pro stu. On jest nieszkodliwy, on nikogo nie skrzywdzi”.
205.
Lecz Symeon miał Słowo od Pana. On powiedział:
„Widziałem Ducha Bożego zstępującego na mnie. Stałem
i patrzałem na Niego, a On mi powiedział: Symeonie, ty
jesteś sprawiedliwym człowiekiem i ty nie pójdziesz do...
Ja ci przedłożę świadectwo tam na zewnątrz.” To wszyst ko.
206.
„Dlaczego to uczynisz, Panie?”
„To Moja sprawa”.
Według mojej opinii on może z pewnością zgarnąć
rozpalony węgiel na ich głowę w owym dniu. Wy macie
świadectwo! Dlaczego go nie słuchacie?
207.
Tam w świątyni siedziała stara ślepa Anna i modliła
się. Pan jej objawił: „Symeon ma rację”. Amen! Ona już
nie potrafiła odróżnić światła dziennego od ciemności,
lecz ona widziała dalej niż wielu ludzi dzisiaj, którzy mają
dobre oczy. Ona widziała w Duchu, że przyjście Mesjasza
było tuż, a Duch działał w jej sercu.
208.
Widzicie, jaki tam był maleńki zbór? Zachariasz, Elżbieta, Maria, Jan, Anna i Symeon – sześciu z milionów!
Podobnie jak w dniach Noego; sześciu z nich. Bóg zajmował się z każdym z nich. Oni byli wszyscy w zgodności.
Oni się wszyscy zeszli razem. Amen!
209.
Tutaj był stary Symeon, oto przychodziło to małe
Dziecię w – on nie słyszał o tym przedtem. Oto było Nie mowlę, a potem Symeon, siedzący wówczas w swoim po koju i Duch przypadł na niego i powiedział: „Wyjdź Syme onie”.
210.
Oto on wyszedł, nie wiedząc dokąd idzie. Tak jak
Abraham, on poszukiwał czegoś, a nie wiedział, gdzie to
211.
43
było, lecz on szedł ciągle naprzód. Po pewnej chwili się
zatrzymał, a Duch Święty musiał mu powiedzieć: „Tam On
jest”.
On wyciągnął ręce do rąk Marii, wziął to Dziecię do
swoich rąk, spojrzał do góry i rzekł: „Panie, pozwól Twemu słudze odejść teraz w pokoju. Moje oczy patrzą na
Twoje Zbawienie”.
212.
Ta rzecz, z której sobie każdy drwił, od której stroniły
te kobiety – Symeon powiedział: „To jest Twoje Zbawienie, Panie”. Mniej więcej w tym czasie przyszła tam stara,
ślepa kobieta, torowała sobie drogę wokoło, potykała się
idąc pomiędzy słuchaczy i podeszła do Niego. Ona również prorokowała, bo ona Go wyglądała. Powiedziała Marii: „Miecz przekłuje twoje serce, lecz On objawi myśli
wielu serc”. Amen.
213.
Co to było? Otóż, ja sądzę, że niektóre z tych kobiet
mówiły: „Widzicie to, widzicie, jaka to jest hołota? Tutaj
to macie. Rozumiecie? Tak właśnie jest. Widzicie, gdzie to
jest. Ten stary mężczyzna, bez piątej klepki. On tam jest,
stoi przed tą nierządną dziewczyną, próbując mówić coś
takiego. Tu to macie! To nieślubne dziecko! Spójrzcie na
tą starą Annę, siedzącą tam, która głoduje samą siebie
na śmierć i ciągle dalej tak postępuje. Ona nie ma żadnej
z tych uciech, które my mamy, lecz tu to macie, widzicie.
Ona mogła należeć do wszystkich stowarzyszeń w tym
kraju tutaj; pochodziła z dość dobrej rodziny. I ona tam
mogła należeć. Lecz tam widzicie, jak ta grupa zbiera się
razem, o tak”. Amen!
214.
TA SAMA RZECZ DZISIAJ! SIEDZIMY NA NIEBIAŃSKICH MIEJSCACH W JEZUSIE CHRYSTUSIE, BĘDĄC
PODNIESIENI DO GÓRY PRZEZ DUCHA ŚWIĘTEGO! Z
pewnością. O, tak.
215.
216.
O, czy nie mamy jeszcze trochę więcej czasu?
44
Mam tutaj innego bohatera, na którego patrzę, w tym
czasie, gdy Słowo zostało zamanifestowane – ci mędrcy.
217.
Szkoda, że nie mamy czasu, Fredzie, żebyś to prze czytał. Czy to masz w swojej kieszeni? Sądzę, że wielu z
was widziało to w czasopiśmie.
218.
Ta rzecz, którą Duch Święty powiedział wówczas tam
nad rzeką przed 33 laty – archeolodzy to po prostu wyko pali 9. grudnia [przedrukowane na ostatnich stronach tej
broszury – wyd.] udowadniając, że astronomia... Jak Jo wisz i te gwiazdy były w ich „konstelacji”.
219.
Oni mają stary astronomiczny kalendarz... Są tam zaznaczone wykopaliska, które robiono. Jest to dokładnie w
tym czasie, kiedy pojawiła się ta konstelacja – ta konstelacja gwiazd i rzutowała światło dokładnie w kierunku Babilonu, a ci mędrcy to odkryli. Pamiętajcie, one skrzyżowały
swe orbity, tocząc się wolno, oddzieliły się znowu o miliar dy lat świetlnych, a ci Żydzi – mędrcy, którzy byli tam w
Babilonie, oni zobaczyli, że gwiazdy weszły do tej konste lacji – te gwiazdy; trzy zeszły się razem i uczyniły tą jedną
Poranną Gwiazdę, a oni wiedzieli na podstawie Słowa Bożego, że to był czas (kiedy te gwiazdy zeszły się razem),
gdy Mesjasz miał być na ziemi.
220.
221. Dlatego
właśnie oni zaczęli wołać: „Gdzie On się uro dził – Król Żydów? Gdzie On jest?” Gdzieś. Bowiem kiedy
te gwiazdy weszły do... Ich niebiańskie ciała stały się jednym wielkim niebiańskim ciałem tutaj; kiedy te trzy tutaj
zejdą się razem, Mesjasz będzie na ziemi w tym czasie. A
kiedy one poruszały się na ich orbitach, ci mężowie wie dzieli, że Mesjasz jest na ziemi.
222. Oni
byli mistrzami w swojej dziedzinie. Oni byli wielkimi mężami. Oni byli mistrzami w ich dziedzinie religijnej
nauki. Oni obserwowali religijną stronę tego i widzieli te
gwiazdy poruszające się tam w przestworzach (Jowisz i
45
Saturn) a potem schodzące się w jedną linię. I oni rzekli:
„Wiemy, że gdzieś jest Mesjasz; więc On musi być w Jeruzalem, bowiem to jest główna kwatera religii świata – religii o Mesjaszu. To jest ich główna kwatera. To są główne
kwatery denominacji. Tam właśnie siedzi ta wielka kościelna grupa”.
I oni jechali na wielbłądach dwa lata, przebrnęli rzekę
Tygrys i poprzez moczary i dżungle, podróżując, jadąc do
tego miasta – serca były napełnione radością.
223.
224. Oni
wiedzieli, kiedy te gwiazdy unosiły się tam – a na wet astronomowie mówią dzisiaj, jeżeli one rzeczywiście –
te gwiazdy zejdą się znowu na tym miejscu – to utworzyło
jedną gwiazdę – patrząc z tego miejsca, gdzie oni stali. Lecz
oni musieli stać na tym miejscu, by to zobaczyć. Amen!
Amen!
Jest to zależne od tego, gdzie wy stoicie. Jest to zależ ne od tego, na co patrzycie. Tak.
225.
Więc oni ją widzieli i szli za nią, i oni byli na jednej linii
z nią. Niezależnie od tego, gdzie oni dotarli, ona była na
jednej linii z nimi. Ona ich prowadziła. Rozumiecie?
226.
Tak właśnie musicie mieć wszystkie miejsca Pisma w
zgodności – wszystko, potem stójcie w tej zgodności z Pismem Świętym. To jest jedyny sposób. Ono was poprowadzi prosto do Niego – na pewno zaprowadzi.
227.
Zwróćcie teraz uwagę, oto oni przychodzą, wołając:
„Gdzie On się urodził – Król Żydów?” Do Jeruzalem – ta
Gwiazda prowadziła ich prosto tam – prosto do denominacyjnych głównych kwater; ale gdy oni skręcili w tą stronę,
ta Gwiazda ich opuściła. Oni wjechali do miasta. Jeździli
tam i z powrotem po ulicach. (Oni myśleli, że miasto bę dzie pełne radości Bożej.) Oni jeździli tam i z powrotem z
radością i wołali: „Gdzie On jest, Król Żydów, który się uro -
228.
46
dził? Myśmy ujrzeli Jego Gwiazdę, gdy byliśmy tam na
wschodzie, i przyszliśmy, by Mu oddać pokłon”.
Pamiętajcie, ta Gwiazda – oni szli na zachód. Oni żyli
na wschodzie. „Prowadząc na zachód, posuwając się ciągle naprzód. Prowadź nas do...” Widzicie, to było... Absolutnie, oni byli... Otóż, Babilon i Indie leżą na wschód od
Palestyny – trochę na południowy wschód, a oni podążali
na zachód. „Prowadząc na zachód (wy znacie tę pieśń),
posuwając się ciągle naprzód. Prowadź nas do tej dosko nałej Światłości”. Widzicie?
229.
Ci mędrcy jechali na zachód (wyjechali ze wschodu, a
jechali na zachód) i oni widzieli tę Gwiazdę. Otóż, gdyby
oni byli na zachodzie i patrzyliby się wstecz, nie zobaczyliby jej. Kiedy tam dotarli (ona ich prowadziła prosto tam)
to ona znikła i oni pomyśleli: „Tutaj to jest. Ta Gwiazda
znikła, więc tutaj to jest. Oni byli w mieście. Więc, o, moi
drodzy” – mówili oni – „wszyscy będą po prostu śpiewać i
będą szczęśliwi, a Chwała Boża rozpłomieni wszystko. Tak,
tutaj jesteśmy. Wiemy, że nasza... Wiemy, że nasze osiągnięcie...” Kiedy obserwowali tę konstelację... Nikt, żaden
mistrz nie potrafił się podnieść tam do góry i przyciągnąć
te gwiazdy do siebie, a my wiemy, że kiedy ta Gwiazda
wejdzie do tego niebiańskiego ciała, w tym właśnie czasie
Mesjasz jest na ziemi. Mesjasz jest na ziemi.
230.
I co kilka setek lat ich konstelacja pojawia się znowu.
A wtedy przychodzi dar na ziemię.
231.
232. Zauważcie,
Mesjasz jest na ziemi, kiedy ta grupa
Gwiazd schodzi się razem. A oni wiedzieli, że On tam był,
udali się więc do głównej kwatery religii i zaczęli chodzić,
mówiąc... Chodzili tam i z powrotem po ulicy... Na tych
wielbłądach: „Gdzie On jest? Gdzie On jest? Gdzie On jest
– Król Żydów, który się urodził? Widzieliśmy Jego Gwiazdę
na wschodzie i On jest gdzieś tutaj. Gdzie On jest? Gdzie On
jest? Gdzie On jest?” Co za pohańbienie!
47
Udali się do najwyższego kapłana, a on powiedział –
być może powiedział: „Co jest z wami, jegomoście? No
wiecie, wy bando fanatyków”. Widzicie, jakie pohańbienie
jest na waszych naukowych osiągnięciach dzięki Mocy Bożej! Oni widzieli Jego Gwiazdę, a oni byli mądrymi ludźmi,
bystrymi, oni byli w dziedzinie nauki religijnej i oni wiedzie li, że kiedy te gwiazdy spotkały się tam, to Mesjasz znajdu je się gdzieś. A tutaj – ta miejscowość, która powinna o
tym wiedzieć, nie wiedziała o tym niczego.
233.
Wyobrażam sobie dzieci, stojące na ulicy i mówiące:
„Cha! Spójrzcie na to. Cha! To jest banda fanatyków. Słuchajcie, jak oni śpiewają. „Gdzie On jest – urodzony Król
Żydów?” Oni nie wiedzą, że tutaj jest królem Herod. Oni
nie znają biskupa...” O, moi drodzy!
234.
235. „Gdzie
On jest, Król Żydów, który się urodził? Widzieliśmy
Jego Gwiazdę na wschodzie”.
236. Oni
rzekli: „Chodźcie tu, wszyscy mędrcy, tutaj – podejdzie tutaj. Chodźcie tutaj bliżej. Czy ktoś z was widział gdzieś
jakąś Gwiazdę?”
„Nie, ja nie widziałem czegoś takiego!”
237. „Wszyscy
astronomowie, chodźcie tutaj. Czy ktoś z was
widział gdziekolwiek jakąś Gwiazdę?”
„Nie. Nie.”
„Czy widzieliście coś jakby tajemniczy znak?”
„Nie! Nie widzieliśmy niczego takiego”.
238. Nie,
oni nie widzą ani dzisiaj. Ta sama rzecz. Oni nie wi dzą niczego. Oni tego nie mogą zobaczyć. „Zawołajmy kaznodziejów. Co wy wszyscy na to?” „Nie, my nie widzieliśmy
żadnej Gwiazdy”.
239. „Hm,
a co wy panowie, którzy spędzacie swój czas tutaj
na murach? Obserwujecie gwiazdy przez cały rok, wiecie,
48
gdzie znajduje się każda konstelacja na nieboskłonie. Wy
znacie każdą gwiazdę. Czy widzieliście cokolwiek?”
„Nie! Nie widzieliśmy niczego”. Lecz Ona tam była!
240. Chwała
Bogu! O, moi drodzy! Czy tego nie widzicie? Ona
tam jest właśnie teraz! Ludzie tego nie mogą zobaczyć. Przechodzi to tuż koło nich, a oni tego nie mogą zobaczyć.
„Ach, nie widzieliśmy niczego”.
„O, ja tam poszedłem; nie widziałem niczego”.
241. Oczywiście,
że nie widzisz. Jesteś po prostu zanadto ślepy. To nie jest dla ciebie, abyś to zobaczył. Jeżeli jesteś tak
ślepy, to trudno, z pewnością tego nie zobaczysz.
242. Jest
to tylko dla tych, którym to Bóg objawi. Właśnie oni
to widzą. Zawsze tak było. Oczywiście!
Tylko Noe potrafił oglądać deszcz na nieboskłonie,
wiecie, lecz pozostali nie widzieli tego. Oni nie widzieli
tego deszczu tam w górze, lecz Noe go widział.
243.
244. Tylko
Abraham widział, że Sara trzyma na rękach to niemowlę. To się zgadza. Nie ci szydercy, którzy mówili: „Ojcze
narodów, ile masz teraz dzieci?”
245. Jakże,
moglibyśmy przechodzić poprzez Biblię – ci mędrcy i prorocy poprzez wszystkie wieki. „WIARA JEST DOWODEM RZECZY NIEWIDZIALNYCH”. Oni wiedzą, że Słowo zostało wypowiedziane i tam Ono jest – tutaj jest Jego
potwierdzenie. Oni to widzą. Zwróćcie teraz uwagę. O,
moi drodzy! Nasi mędrcy nie widzą tej Gwiazdy. Nic im to
nie mówi.
Dlaczego? Rzeczywiście, kiedy oni się patrzyli i weszli
do takiej grupy, ta Gwiazda znikła.
246.
247. Tak
samo jest dzisiaj. To właśnie gasi światło wielu lu dziom. To się zgadza. Oni się przyłączyli do takiej grupy.
Oni temu przede wszystkim w ogóle nie wierzą i jak mo-
49
żemy mieć unię kościołów? Jak możemy iść razem, jeśli
się nie zgadzamy? Jaka jest społeczność tego tutaj po całym świecie – zjednoczonych kościołów świata – jak możemy się zjednoczyć razem, kiedy jesteśmy oddzieleni o
miliony mil? Rozumiecie? Jak to uczynimy? Ewangelicy są z
nami – i ci i tamci, i ci wszyscy razem – jednak zjednoczeni
razem. Taka gromada zepsucia!
248. Bóg
przygotowuje żonę, która jest czysta, święta, nie
splugawiona, a trzyma się Jego Słowa.
W porządku. Pohańbienie Jezusa z powodu Słowa. (A
potem zakończymy, za chwilkę tylko.) Jezus znosił pohańbienie z powodu Słowa. Spójrzcie tutaj. Jak On mógł znosić pohańbienie, kiedy był Boskim – ucieleśnionym Bogiem? On był Samym Bogiem, który się stał ciałem.
249.
250. Otóż,
wy wiecie, że Biblia tak mówi: dotykaliśmy się
Go; aniołowie Go widzieli. Pomyślcie tylko o tym. Ja my ślę, że Tymoteusz przedstawia to mniej więcej w ten
sposób, rozumiecie: „A zaprawdę wielka jest tajemnica
pobożności; albowiem Bóg został zamanifestowany w
ciele widziany przez aniołów”
Aniołowie byli przy Jego urodzeniu. Jak ci aniołowie
musieli spoglądać w dół i radować się, gdy spoglądali na
ten żłóbek i widzieli Boga ucieleśnionego! Amen. Nic
dziwnego, że zaczęli krzyczeć: „Dzisiaj w mieście Dawido wym narodził się Chrystus, Zbawiciel!” Aniołowie się rado wali i machali swoimi wielkimi skrzydłami, i ponad wzgó rzami Judei śpiewali: „Chwała Bogu na wysokościach, pokój na ziemi, a w ludziach dobre upodobanie”. Oni ujrzeli
Boże Słowo, gdy patrzyli, by Je ujrzeć zamanifestowane; i
tam Ono było.
251.
252. Szatan
temu nie wierzył, wiecie. On rzekł: „Jeśli Ty jesteś...” Anioł powiedział: „To On”. To jest ta różnica. „Jeżeli to
50
Ty jesteś, uczyń to i to. Pozwól nam zobaczyć, że to Ty czynisz”, lecz anioł powiedział: „On istnieje”.
253. Mędrcy
z ich religijną nauką mówili: „On istnieje”. Amen.
Dlatego właśnie archeolodzy i inni wykopują dzisiaj
te rzeczy, o których było prorokowane przed kilku laty,
że się urzeczywistnią, a oto oni wykopują... Oni nawet
nigdy...
254.
255. Nigdzie
w historii nie jest powiedziane, że Poncjusz
Piłat był kiedykolwiek na ziemi. Czy to wiedzieliście? Po wiedzcie mi któreś z was dzieci, chodzących do szkoły:
Gdzie jest w historii powiedziane, że istniał Poncjusz Piłat? I niewierzący drwili z tego i naśmiewali się z tego.
Mówili: „Nigdy nie było rzymskiego cesarza imieniem...
Gubernatora imieniem Poncjusz Piłat”. Lecz przed około
sześciu tygodniami wykopano kamień węgielny: Poncjusz
Piłat, gubernator. O, moi drodzy, taka niedorzeczność!
256. Mówiono:
„Według historii nie było nigdy Ramzesa –
Ramzesa nad Egiptem”. Lecz wykopali kamień – archeolodzy:
Ramzes II.
Zauważcie, mówiono, że te mury się nigdy nie zapadły. Archeolodzy kopali w tej okolicy i ni stąd ni zowąd oni
wykopali głęboko w ziemi te mury, które się zapadły w Jerychu. (Wy wiecie, kiedy zabrzmiała ta trąba.) Oni rzekli:
„To był tylko jakiś mit, pieśń, którą tam wówczas ktoś
śpiewał”. Tak! Ci szydercy tak mówili. „To był tylko mit.
Wiecie, nigdy nie było czegoś takiego, jako zapadnięcie
się murów – Jozue trąbił w trąbę i oni podbiegli do mu rów, a one się zapadły. Nigdy nie było czegoś takiego”. A
pewien wielki archeolog chrześcijanin kopał po prostu ciągle głębiej, ponieważ on wiedział, że tak musi być. On ko pał około 30 stóp głębiej, niż kopali ci pozostali. Tam były
te mury, zawalone jeden na drugim. Dokładnie tak, jak
mówi Słowo.
257.
51
Oni mówili: „Nigdy nie było czegoś takiego, że Dawid
grał na swoim instrumencie (na strunowej harfie), ponie waż muzyka na strunach nie była wcale znana aż do 15.
wieku”. Mówiono: „Nigdy nie było czegoś takiego”. Archeolodzy chrześcijanie robili w Egipcie wykopaliska i przed
czteroma tysiącami lat ludzie mieli strunowe instrumenty!
Amen. O, moi drodzy!
258.
Mówiono odnośnie dzieci Izraela, robiących cegły i
inne rzeczy ze słomy: „Nie było czegoś takiego”. Archeolodzy robili wykopaliska w tym kierunku. Co oni znaleźli?
(To jest nauka.) Co oni znaleźli? Ściany tego miasta, które
budowali Żydzi – pierwsza warstwa cegieł była z długiej
słomy, w drugiej było pocięte na drobno ściernisko, a w
trzeciej warstwie nie było wcale słomy. O, moi drodzy!
259.
„Narody się załamują, Izrael się budzi;
Znaki, które przepowiedzieli prorocy...”
O, tak. Wszystko to posuwa się wprost ku nam, bracie
i siostro. Dlaczego tak jest? Producenci filmów nigdy do tychczas nie zrobili tego, co nakręcono w ostatnich kilku
latach! Na ekrany przychodzi film „Dziesięć przykazań”
Cecila de Mille. Na ekranie przedstawiają życie Jezusa
Chrystusa w filmie „Ben Hur”. Na ekrany przychodzi
„Wielki rybak” – nawrócenie Piotra. I wszystkie te religij ne filmy, które świat filmów odrzucał, bezcześcił i ostro
krytykował, lecz Bóg w Swojej potężnej mocy dął w trąbę, mimo wszystko.
260.
261. Właśnie
obecnie te rzeczy, które były powiedziane
przed kilku laty... Biedny mały, pokorny sługa Boży – (ja
sam) powiedziałem: „Tam była Światłość, która stała i
rozmawiała ze mną, i powiedziała mi, żebym czynił te
rzeczy”. Ludzie się śmiali i mówili: „Jemu się trochę pomieszało w głowie”. Tam jest zdjęcie Tego. Uczynili je naukowcy. Tam jest ta Prawda! [Patrz „Mówione Słowo” Seria
52
2, nr 9. – wyd.] Ja powiedziałem: „Ta niewiasta jest zacieniona na śmierć”.
262. Oni
rzekli: „Zacieniona? Otóż, to nonsens. On sobie to
tylko zmyśla w swoim umyśle”.
zdjęcie tego! [Patrz „Mówione Słowo” Seria 2, nr
8. – wyd.] Bóg sprawi, że kamienie wołać będą. On jest
mocny uczynić to, co On chce.
263. Oto
264. Jezus
– pohańbienie z powodu Słowa – Boski Syn
Boga stał tam, Emanuel – co za pohańbienie – pozwolił,
żeby Go niewierzący grzesznicy związali, plwali Mu w
twarz, wyrywali garściami Jego brodę i odważyli się uczynić Mu cokolwiek. Pohańbienie z powodu Słowa. Dlaczego? By wypełnić Słowo Ojca? O! Lecz pamiętajcie, On musiał znieść hańbę śmierci. Bóg, Który nie może umrzeć i
Ten jedyny, który mógł umrzeć, by zbawić grzesznika, a
nikt inny – żadna druga osoba, żadna trzecia osoba nie
mogła tego uczynić. Jedynie Bóg Sam mógł to uczynić.
Tutaj On był. On rzekł: „Nikt nie wstąpił do Nieba tylko ten, kto zstąpił na ziemię – mianowicie Syn Człowieczy,
który jest teraz w Niebiesiech”. Amen!
265.
266. Oni
rzekli: „Nasi ojcowie jedli mannę na pustyni”. I oni
rzekli: „Ty mówisz, że jesteś Chlebem Życia”.
267. On
rzekł: „Zanim był Abraham, Jam jest. Jam jest Chlebem Życia. Jam jest tym JAM JEST”.
268. Oni
rzekli: „Ty jeszcze nie masz pięćdziesięciu lat, a mówisz, że widziałeś Abrahama”.
On odrzekł: „Zanim był Abraham, Jam jest”. A potem
pozwolił grzesznikom, by Go związali – te denominacyjne
kościoły (związują Go).
269.
270. Przypomnijcie
sobie – w ostatecznych dniach ten bogaty laodycejski kościół – oni Go nawet wydalili z kościo -
53
ła. Widzicie, gdzie to jest obecnie? Czy potraficie zrozumieć, dlaczego krzyczę przeciw temu systemowi?
271. Dlaczego
Jezus pozwolił, aby Go grzesznicy związali?
Było to dlatego, by wypełnić to Słowo – przynieść hańbę
umierającemu Bogu. Bóg musiał umrzeć. On się musiał
stać ciałem, żeby mógł umrzeć. A Jezus to wiedział. On im
o tym powiedział. On rzekł: „Zburzcie tę świątynię, a Ja ją
znowu wzniosę”. Nie wzniesie jej ktoś inny – „Ja ją wzniosę”. „W ciągu trzech dni Ja odbuduję ją na nowo. Zburzcie
ją, a Ja ją znowu wzniosę”. „Jako Jonasz był w brzuchu
wieloryba trzy dni i noce, tak musi być Syn Człowieczy w
sercu ziemi”, a oni tego nawet nie zrozumieli. Widzicie:
„Pohańbienie z powodu Słowa”.
272. On
był zatem wyszydzany na śmierć, by powstać znowu do Życia Wiecznego. On musiał zostać najpierw
uśmiercony, żeby mógł powstać do Żywota Wiecznego i
wprowadzić każdą inną ludzką istotę, która była podobna
do Niego, do Żywota Wiecznego – tych, którzy to przyj mą. Widzicie, On stał się człowiekiem – stał się krewnym
odkupicielem i musiał znosić pohańbienie wszystkiego wyszydzania i wszelkich drwin, tak samo, jak Jego współtowarzysze przed Nim – jak Mojżesz, jak Noe, jak wszyscy
pozostali, którzy znosili to wyszydzanie – On musiał znosić te drwiny. Dlaczego? On miał Słowo i On był Słowem. Z
tego powodu drwili z Niego więcej niż kiedykolwiek. On był
Boskim i Samym Słowem. Alleluja! To właśnie czyniło Go...
Jezus powiedział: „Wy obłudnicy. Wy budujecie grobowce prorokom, a to wy włożyliście ich tam. Oni przychodzą ze Słowem Bożym, a nie uwierzyliście im. Wy je steście winni każdego z nich”.
273.
W Phoenix, jeżeli Bóg pozwoli, OTRZYMAŁEM SŁOWO
NIEDAWNO. MAM ZAMIAR OSKARŻYĆ TĄ GENERACJE Z
POWODU ZABICIA JEZUSA CHRYSTUSA – KRZYŻUJA GO
PONOWNIE. MAM ZAMIAR WNIEŚĆ OSKARŻENIE PRZED
274.
54
TYM STOWARZYSZENIEM KAZNODZIEJÓW, O ILE BÓG POZWOLI. ONI SĄ WINNI KRWI JEZUSA CHRYSTUSA Z POWODU UKRZYŻOWANIA GO NA NOWO. TAK JEST. OSKARŻAM WSZYSTKICH.
275. PIOTR
OSKARŻYŁ ICH W DNIU PIĘĆDZIESIATYM. ON
RZEKŁ: „WASZYMI NIECNYMI RĘKOMA UKRZYŻOWALIŚCIE
KSIĘCIA ŻYCIA, KTÓREGO BÓG WZBUDZIŁ Z MARTWYCH, A
MY JESTEŚMY ŚWIADKAMI TEGO”. WNIÓSŁ OSKARŻENIE.
JA MAM ZAMIAR WZIĄĆ, SŁOWO BOŻE I OSKARŻYĆ
KAŻDĄ DENOMINACJE, KTORA ISTNIEJE, I KAŻDEGO
CZŁOWIEKA NA OBLICZU ZIEMI, KTÓRY JEST WINIEN
KRWI JEZUSA CHRYSTUSA. BOŻE DOPOMÓŻ MI BYĆ JEGO
ADWOKATEM W TYM DNIU. AMEN!
276.
Tak, szydercy drwili sobie z Niego. Oni Mu robili wyrzuty. On trzymał się Go ściśle. Amen. O, obserwujcie, co
On uczynił. On był Synem Bożym – wycierpiał śmierć w
tym celu, by uśmiercić grzech. On to musiał uczynić. Jedynie w ten sposób mógł zostać uśmiercony.
277.
I On to uczynił i znosił to, ponieważ wszyscy pozostali
znosili to, bowiem wszyscy pozostali mieli wówczas miniaturę Słowa Bożego, bo Jezus powiedział tak: „Słowo Pańskie przyszło do proroków”. „Którego z nich” – powiedział
On – „wasi ojcowie i wasze zorganizowane religie nie
ukamienowali i nie uśmiercili? Kto z nich przyjmował pro roków? Potem, kiedy oni umarli, budujecie im grobowce”.
On rzekł: „Jesteście winni tego, że ich tam włożyliście”.
278.
Potem On powiedział im podobieństwo o winnicy, która została wynajęta. Słudzy przychodzili, a tamci ich zmaltretowali; potem powiedzieli w końcu: „Teraz zabijemy
syna, bo on jest dziedzicem”. Widzicie?
279.
280. O,
oni się złościli, kiedy to widzieli. Lecz On musiał
znosić pohańbienie, a tutaj On Sam pozwolił się związać,
prowadzić na śmierć, by zostać uśmiercony: by przynieść
55
z powrotem Żywot Wieczny. Chwała Bogu! O, jak ja Go
miłuję! Przyniósł z powrotem Żywot Wieczny, by wzbudzić synów Bożych z wszystkich wieków, którzy się trzy mali tego Słowa i znosili pohańbienie. To się zgadza.
281. Gdyby
On nie przyszedł, Noe nie mógłby powstać. Gdyby
On nie przyszedł, Eliasz nie mógłby powrócić. Gdyby On nie
przyszedł, Noe by nigdy nie powstał. Gdyby On nie przyszedł... Bo On był tym predestynowanym Barankiem, który przyszedł, by wziąć to pohańbienie na Samego Siebie i
umarł za każde Słowo Boże, które zostało wypowiedziane, w którego obronie stali ci sprawiedliwi mężowie. Tak
musiało być. Nikt inny nie mógł tego uczynić – tylko Sam
Bóg. A On przyszedł i zajął to miejsce, żeby On mógł od kupić i dać Żywot Wieczny każdemu synowi Bożemu, któ ry stał w obronie tego samego Słowa i znosił to pohańbienie. Każdy syn Boży na przestrzeni wszystkich wieków,
który znosił pohańbienie... Nie było nikogo, kto by go
mógł odkupić, lecz przez wiarę on widział tego Odkupiciela przychodzącego.
Job Go widział. Job stał tam wówczas, a oni mówili:
„O, ty jesteś skrytym grzesznikiem, a Bóg po prostu obchodzi się z tobą źle, ponieważ grzeszysz potajemnie”.
282.
283. A
on powiedział: „Ja wiem, że mój Odkupiciel żyje. W
dniach ostatecznych On stanie na ziemi; chociaż robaki skórne roztoczą to ciało, jednak w moim ciele ja zobaczę Boga”.
284. A
jego żona rzekła: „Dlaczego Go nie przeklinasz i nie
umrzesz? Wyglądasz jak nieszczęsny biedak”.
285. On
rzekł: „Mówisz jak głupia kobieta”. Amen. Tam on
był. „Ja wiem, że On żyje, i On stanie w ostatecznych
dniach”.
Gdyby Jezus nie przyszedł, Job nie mógłby zostać odkupiony; bowiem On był Barankiem, zabitym od założenia
świata. On znał Swoje miejsce. On znał Swoją pozycję.
286.
56
287. Właśnie
z tego powodu Maria, kiedy rozpoznała tę po zycję owego dnia, kiedy tam wyszła, ona rzekła: „Gdybyś
Ty był tutaj, mój brat by nie umarł”. On powiedział: „Twój
brat znowu zmartwychwstanie”. Ona odrzekła: „Tak, Panie,
w zmartwychwstaniu. On był dobrym człowiekiem”. Jezus powiedział: „Lecz Ja jestem TYM zmartwychwstaniem. Czy
temu wierzysz?”
288. Ona
odrzekła: „Tak Panie, ja wierzę, że Ty jesteś Synem
Bożym, który miał przyjść na świat”. On powiedział: „Gdzie
go pogrzebaliście?” O, moi drodzy! Tutaj to macie.
289. Ona
to rozpoznała! Ta prosta kobieta nie mówiła tego...
Zostało z niej wygnanych siedmiu diabłów. Ona poznała
Moc Bożą, która potrafiła wyjąć z niej pychę, gwałtowność
i wszystko inne – która potrafiła wyjąć z niej tego samo lubnego wysoko wykształconego ducha i potrafiła uczynić
z niej nowe stworzenie. On wypędził z niej siedmiu diabłów,
290. A
gdy oni poznali, kim On był i przyjęli Go, wiedzieli,
co On mógł dla nich uczynić. Tak samo czynią również
dzisiaj. Tylko to przyjmijcie. To jest następna rzecz.
Ona to tam powiedziała, a On... Wy wiecie, co się
stało. O!
291.
292. Wszyscy,
którzy cierpieli z powodu tego samego Słowa – On umarł za to. On był Tym jedynym, który mógł
umrzeć, by tego dokonać, bowiem On był Słowem. On
był Słowem – tym Słowem, które zostało zamanifestowane. Wszyscy inni osiągnęli niewielkie głębokości, lecz tutaj była pełnia Boga. Takim samym jest On dzisiaj. Hebr.
13,8: „Jezus Chrystus, ten sam wczoraj, dzisiaj i na wie ki”. Słuchajcie!
Ja kończę. Faktycznie, ja zakończę. Muszę po prostu.
Już dawno wyczerpałem mój czas.
293.
57
294. On
nigdy nie napisał ani słowa. Czy On napisał? On
nie napisał ani jednego słowa. Dlaczego? On był Słowem.
On był tym Słowem, które było napisane – On był mani festacją tego Słowa. Chwała! Coś takiego! Ja się teraz
czuję dobrze. On był Słowem. On nie musiał niczego pisać. On był Słowem – napisanym Słowem, które się zamanifestowało. Chwała Bogu! On jest tym samym dzisiaj,
wczoraj i na wieki! On jest Słowem – zamanifestowanym
Słowem. Wy mówicie: „Czy to prawda, bracie Branham?”
295. Obserwujcie
Jahwe, który stał tam wówczas wydmu chując bruzdę poprzez te fale tam na drugą stronę i
uczynił drogę dla Izraela, po której mógł przejść.
Obserwujcie Jahwe, stojącego na przedzie i mówiącego: „Ucisz się”. Kiedy fale uderzały w brzegi podczas
sztormu, a diabeł uderzał we wszystko w ten sposób, On
powiedział: „Ucisz się”, a on usłuchał Go – wiatry i
wszystko. On był Jahwe. Amen!
296.
Ten Jahwe, który mógł stać tam wówczas i pokropić
kilkoma kroplami rosy, która spadła na ziemię i stała się
manną do nakarmienia ludzi.
297.
On stał i wziął pięć bułek i dwie rybki, i nakarmił pięć
tysięcy.
298.
On był Słowem. Amen! Amen! On jest Słowem i On
będzie zawsze Słowem. A JA I MÓJ DOM BĘDZIEMY SŁUŻYĆ SŁOWU.
299.
„O, pragnę Go ujrzeć,
pragnę spojrzeć na Jego twarz,
Śpiewać tam na zawsze
o Jego zbawiającej łasce.
Na ulicach Chwały
chcę podnieść mój głos;
Koniec trosk, wreszcie w Domu,
radować się wciąż”.
58
O, moi drodzy! Tak, znosić pohańbienie Słowa. Jest
pohańbienie, które towarzyszy Słowu. Trzymajcie się ściśle Słowa i znoście to pohańbienie. Módlmy się.
300.
Jezu, jak wołałem onegdaj w nocy, Panie: „O, Jezu, co
Ty chcesz, żebym uczynił? Co ja mogę uczynić, Panie? Widząc te rzeczy i znając tę godzinę, w której żyjemy – co ja
mogę uczynić, Panie? Co ja mogę uczynić?”
301.
Modlę się za moim małym zborem tutaj, Panie. Roz myślam o tych małych ptaszkach w tej wizji. Te rzeczy,
które miały miejsce, a te inne ptaki, które były większymi
istotami, a były ich tam trzy kondygnacje, Panie. Lecz
kiedy wkroczyli do akcji ci aniołowie, nie pozostało żad nego brzemienia. Ci mali posłańcy byli cudowni, Panie,
lecz ja myślę, że jest coś, co się właśnie lada chwila sta nie. Niech tak będzie, Panie. Przekształtuj nas i uczyń nas
według Swej woli. My jesteśmy gliną, Ty jesteś Garncarzem.
302.
303. Podczas
tej wigilii Świąt Bożego Narodzenia, Panie, je steśmy wdzięczni za ten Dar Boży. Bo Bóg daje nam, chociaż to jest pewnego rodzaju – jak wierzymy w naszych
sercach – jakiś pogański zabobon, na który oni próbowali
przemienić ten dzień i uczynić go podobnym do mszy –
Christ-mass. [Christ-mass = msza Chrystusa, Christmas =
Święta Bożego Narodzenia – tł.] Lecz my nie przychodzimy w tym dniu z powodu Santa Clausa i choinek i dekoracji, lecz przychodzimy w Imieniu Pana Jezusa, by uwielbiać Boga Niebios, który się stał ucieleśnionym ciałem,
podobnym do naszego i mieszkał między nami, by nas
odkupić i cierpiał pohańbienie z powodu tego Imienia –
cierpiał hańbę krzyża, pozwalając świeckiej instytucji
uśmiercić Emanuela w tym celu, by nam mógł przynieść
Żywot Wieczny.
Kim my jesteśmy, Panie? Kim jesteśmy, żebyśmy mieli
unikać jakiegoś pohańbienia? Boże, uczyń nas dzielnymi
304.
59
żołnierzami. Powierzam Ci te słowa, Ojcze. Może były powiedziane łamanym językiem – jestem taki zmęczony i
wyczerpany, lecz, Ojcze, wynagródź tych ludzi za to, że
siedzieli i słuchali, i niechby ta moc, która podniosła naszego Pana i przedstawiła Go nam tutaj jako Zbawiciela w
tych ostatecznych dniach, niechby uciszyła każdego ducha
tutaj, Panie, w obliczu zbliżającego się Przyjścia Pana Jezusa. Niechby tak było, Ojcze.
Uzdrów chorych i cierpiących, którzy są wśród nas.
Zawiąż załamane serca. Panie, przeszliśmy tego tak wiele.
Moje serce ma na sobie tyle blizn, Panie, z twardych bo jów – ja jestem starym weteranem. Pomóż mi, Panie. Ja
potrzebuję Twej pomocy. Być może to wszystko... [Puste
miejsce na taśmie – wyd.] ufam, że to było, Panie. Pomóż
mi, o, Boże, i dopomóż temu zborowi, i błogosław nas
wspólnie.
305.
Pobłogosław małe dzieci. Myślę o tych wielu dzisiaj –
małych... O biednych małych dzieciach, które nie otrzy mają niczego tam na zewnątrz, i modlę się, żebyś Ty był z
nimi i pomógł im. Daj im Żywot Wieczny, Panie. To jest
wspaniały – to jest dar Świąt Bożego Narodzenia, który
chcemy, mianowicie, by Zycie Jezusa Chrystusa władało i
królowało w moim sercu. Tego właśnie pragnę, Panie.
306.
Błogosław nas wspólnie teraz. Poruczamy te słowa
Tobie. Pozwól im paść, gdziekolwiek one chcą, Panie.
Gdziekolwiek jest jakieś serce otwarte, niechby one zrodziły wspaniały czas zbawienia w Imieniu Jezusa. Amen.
307.
Ilu z was miłuje Go? Dlaczego jesteśmy w takim pośpiechu w ogóle? O, ja Go miłuję! Ja Go miłuję! Panie, co
Ty polecisz mi uczynić?
308.
Nie zapomnijcie o nabożeństwie dzisiaj wieczorem.
Wiecie teraz, co oznaczają Święta Bożego Narodzenia? O,
to jest mój dar z okazji świąt: po prostu to Słowo. Panie,
309.
60
jeżeli mogę tylko samego siebie... Jeżeli mogę tylko samego siebie usunąć z drogi, żeby Twoje Słowo mogło wyrazić Samo Siebie poprzez to tutaj. To jest największa
rzecz, o jakiej wiem.
310. Myślę,
że oni mają teraz jakieś podarunki, które
chcą rozdać dzieciom. Teraz przekażę nabożeństwo z
powrotem do rąk brata Neville. Niech ci Bóg błogosławi,
bracie Neville.
KONIEC

Podobne dokumenty